Ale wiesz, że nie jest tak źle? Wyprowadziłam się od Olivera, to znaczy w sumie on wyjechał, a ja zostałam w mieszkaniu. Nie ćpam. Nie piję. Oszczędzam się. Prostuje swoje życie, może właśnie to mnie jakoś ogarnie? Nie wiem.
Nie wiem czy tak miało być, ale jeśli to jakiś magiczny żart z tym testem, to urwę każdemu jaja kto odważył się coś takiego zrobić. Chociaż dwa testy, to chyba raczej nie przypadek, co nie? Nie wiem sama co o tym wszystkim myśleć. Obawiam się, serio. Wszystkiego.
Pytasz czy mu powiem... W sensie Casprowi? Czy pytasz o to czy wpiszę go do papierów? Wiesz, to niby trwa teraz dziewięć miesięcy. Nie mogę go do niczego zmusić. To by było żałosne, gdybym go zmuszała do tak absurdalnych rzeczy, nie sądzisz? Jeśli nie będzie chciał, to co ja mogę... Yolo i do przodu.
Uhuhuhu! To widzę, że się będziecie zabijać o to miejsce, ale skarbie... Wiesz, że tak. Chociaż muszę się dowiedzieć, czy mogą być dwie matki chrzestne. Ewentualnie osiem.
Nie mam regularnych, ale wiesz - już czytałam, że ponoć przez pierwsze dwa miesiące ciąży mogę dostać okres. Na razie spóźnia mi się jeden dzień, może nie będzie wielkiej dramy? Nie wiem już sama co o tym myśleć. I po za tym - możesz dopytywać o wszystko, nawet o to jak było... A było NIEZIEMSKO! Wybacz, ale musiałam się tym z kimś podzielić.
Jak nie odwali jakiejś maniany to słuchaj, nawet go o złocę. Merlinie! Casper Villiers ojcem, akt drugi!
No jasne, że będziesz. Ja to pewnie dziecka w ogóle nie będę widywać, bo mi będziesz je porywała! Ale spoko, możemy razem nawet zamieszkać... W końcu muszę też ogarnąć szkołę.
Właściwie to... Tamta była szalona. Zaczęła się w Rozingu. Był flirt, alkohol. Tańczyliśmy. Potem poszliśmy do niego, wiedziałam co się stanie, ale... Is! Naprawdę, wszyscy myślą że jestem taka bezuczuciowa, i że ostatnio strasznie wszystko przeżywam, ale Casper coś zmienił. Tamtą jedną nocą. Owszem były inne, ale tamta jedna... Is!
No nie mogę z Tobą rozmawiać o takich rzeczach w listach. Musimy się spotkać. Tyle się wydarzyło. Co Ty na to?
Hohoho! To może jednak faktycznie zaczniemy rozważać to, byśmy razem zamieszkały, co? Miałabyś dzieciaka na co dzień, i ja też bym się z nim widywała. No nie wierzę! A nie chcesz może być w ciąży? Przeniosłabym na Ciebie swoje dziecko! Patrz, ja taka mądra
No, ale przecież obie mamy od cholery uczuć, prawda? Nie damy się tak łatwo złamać! Nie ważne co się wydarzy, będziemy się trzymać razem. Każdy ma wolny wybór, ja też go daję wszystkim. Owszem, boję się. Piekielnie się boję. Nie wiem jak mu to powiedzieć. A co jak powie, że mam spieprzać? Tak, on może to powiedzieć, przecież już ma dziecko, a ja... Co ja wtedy zrobię? Arienne mówi, że Kacper nie jest skurwysynem. Jednak nikt nie da mi gwarancji.
Juno? Ale Is... Wiesz, że jestem siostrą Olivera. Oni się chyba definitywnie rozstali. Boję się, że w stosunku do mnie też się coś zmieniło, z jej strony. To byłoby straszne. A po za tym - to małe gryfoniątko nie będzie miało spokoju, jak maluch zobaczy to cudowne stworzenie. Chociaż za osiem miesięcy może wydarzyć się wszystko.
Dziękuję Ci za prezent, jest śliczny! Tak dobrze mnie znasz... Czasem mam wrażenie, że lepiej niż ja samą siebie. Źle mi, że ostatnio ciągle się mijamy. Powiedz mi kiedy znajdziesz czas na jakiś hm, babski wieczór? Wiem, brzmi trochę kiepsko, ale brakuje mi wspólnych chwil z Tobą <3
Powiedz, że chociaż u Ciebie dobrze, bo ten marazm, który opanował ostatnio chyba wszystkich, zaczął się udzielać także mnie. Może Ty chociaż zaskoczysz jakąś pozytywną wiadomością? Albo brakiem tych kiepskich. Słyszałaś o Coco, prawda? Czasem wcale się nie dziwię, że tak nie znosisz mojego kuzyna. Oliver... cóż, dziwny człowiek.
Nie odzywałam się trochę, ale non stop coś się dzieje. Jestem w szpitalu od ponad tygodnia, poczułam się źle - to nawet nie pamiętam kto mi pomógł, ale lekarz mówi, że to zagrożona ciąża. Pewnie już o wszystkim wiesz. I zapewne z obserwatora, bo przecież nie rozmawiałyśmy od dawna. Nie wiem kto to jest, ale przysięgam, że zniszczę tej osobie życie! Nic nie idzie tak jak powinno. Tyle razy prosiłam, żeby ktoś mi pomógł w kwestii rzucania zaklęcia zapomnienia, nikt nie chciał tego zrobić. Tyle razy prosiłam, żeby Villiers ze mną był, a wiesz co zrobił? Kacper stchórzył i po prostu odszedł. Na sam koniec, dotknął mojego brzucha, a ja wtedy poczułam coś... Dziwnego. Nie umiem tego uczucia opisać, ale... Porównując dotyk Kaia i Villiersa jestem w stanie stwierdzić jedno - mam totalną sieczkę w głowie. Powiedziałam Youngowi, że będzie ojcem, chyba się cieszy. To znaczy powiedział, że się wywiąże ze swoich obowiązków.
Isolde, chciałabym umrzeć. Nie wyobrażam sobie siebie jako matki. Nie wyobrażam sobie tych dni, w których będę musiała grzecznie siedzieć w mieszkaniu i zajmować się tą małą istotką. Ja sobie nie poradzę. Nie wiem Is... Nie wiem. Chcę umrzeć. Wszystko jest w porządku. Kocham Cię.
Tak, pamiętam ten artykuł. Ja nie rozumiem jak człowiek może drugiemu człowiekowi robić takie świństwo, a wiesz co jest najgorsze? Oliver mnie wyrzucił z domu zaraz po tym jak się dowiedział o ciąży. Zrobił ze mnie kurwę, stąd Kacper wie, że jestem w ciąży, ale nie przyszedł do mnie porozmawiać, tylko szydził w listach, że to nie jego dziecko, i że dziecko może być kogokolwiek. Serce mi pęka jak sobie o tym wszystkim przypomnę. Potem był w szpitalu, wiesz? Tak, przyszedł do mnie do szpitala, a ja z trudem powstrzymywałam łzy. Nie powiedział tego wprost ale sam ma mnie za skończoną kurwę, w oczy mi tego nie powie, bo niby widzi, że mnie to boli, ale... Innym już potrafi o tym mówić. Potem Kai nagle wrócił jak gdyby nic nic. Owszem, jesteśmy przyjaciółmi, i wszystko jest w porządku, ale ja nie wiem czy to Kai jest ojcem. Niby tak, bo lekarz mówi, że oscyluje bliżej tego... No wiesz, pierwszego razu z Youngiem, ale mógł się pomylić. Szansa jest właściwie jak 1000:1. To tylko dwa tygodnie różnicy, co ja zrobię jak się okaże, że to Villiers? Zresztą... O czym ja myślę! Ciąża jest zagrożona, lekarz daje minimalne szanse na urodzenie, a jeśli urodzę to... Dziecko będzie chore. Co jest gorsze? Nie wiem Is. Jestem rozbita. Chcę umrzeć. Chcę wyjechać. Nie umiem, nie chce. Chcę zapomnieć. Kacper. Muszę zapomnieć.
To mój brat. Tu już w sumie nie chodzi o to, że mnie wyrzucił. Dlaczego po prostu zapomniał o tym jak mu pomogłam... Gdyby nie ja. Gdyby nie to co zrobiłam. Gdyby... Za dużo "gdyby". Po prostu - i Charlie, i Oliver dla mnie umarli. Co tu więcej pisać? To nie jest tak, że... Nie da się nie myśleć. Wiesz, zostałam ze wszystkim sama. Tu już nie chodzi o Waszą pomoc, za którą oczywiście dziękuje. Chodzi o to, że... To małe coś, będzie wkrótce funkcjonowało. Będzie żyło. Będzie chodziło. Mówiło do mnie "mamo". Merlinie, nie... to jest ponad mnie. Nie dam rady. Nie umiem. Nie potrafię. Nie chcę.
jako jedna z nielicznych byłaś przy mnie, gdy naprawdę tego potrzebowałam. Chciałam to jakoś zrekompensować, zwłaszcza, że wiem jak lubisz takie małe kluseczki, które dopiero będą wkraczać w ten "dorosły" świat. Cieszę się, że się zgadzasz. Naprawdę się cieszę.
W każdym razie... Wracaj może do nauki, co? Ewentualnie odpoczynku, czy czego tylko chcesz, ale w tym drugim to ja jestem mistrzem.
Dla Ciebie zrobiłabym wszystko. Dobrze o tym wiesz. I niestety, nie mam pomysłu na imię. Mam nadzieję, że jednak z czasem cokolwiek wymyślę. Chociaż z moim nieogarniętym mózgiem może być różnie. Nie sądzisz?
Swoją drogą. Bądź ze mnie dumna. Etap Caspra Villiersa jest całkowicie zakończony. Tak twardo wszyscy głoszą, że ja i Kai wszystko zniszczyliśmy, ale... To wcale nieprawda. Gdy zaczęło się między nami psuć, wiesz co zrobił? Poszedł się pieprzyć z Arienne. Moją przyjaciółką... A obiecywał... Miesiąc wierności, i co? Czy to nie pies ogrodnika?
Wiesz co... bardziej mnie boli, że wybrał sobie za obiekt seksualnych doznań MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ. Jednak w porządku. Klin klinem. Odpłacił mi się pięknie. Nie chce mnie. Dziecka też. Pieprzy się z Arienne. Jednak do mnie ma pretensje, że ktoś inny mógłby chcieć próbować ze mną czegokolwiek. I wiesz o czym ostatnio pisał?! O tym, że jest zazdrosny!
Isolde, proszę Cię. Nie mów głośno takich rzeczy! Boję się, naprawdę się boję, że to może być dziecko Kacpra. Ja wiem, wiele rzeczy na to wskazuje, ale wierzę, że... Ten maluszek jest Kaia. On się bardzo o mnie troszczy. Naprawdę. Szkoda, że to tylko kumpel. CHOCIAŻ NIE! Dobrze, że to TYLKO kumpel. Nic w tej kwestii się nie zmieni.
A jak Twoje sprawy z Dexterem? Słyszałam, że trochę szaleje, ale wiesz... W dzisiejszych czasach to już sama nie wiem co jest prawdą, a co nie.
Po pierwsze: NIE MARTW SIĘ, jesteś zbyt unikatowa, żeby nagle się stać zupełnie nie sobą. Wiesz o co mi chodzi? Pewnie nie, w każdym razie nie martw się, znam Cię lepiej niż siebie i mogę przysiąc Ci na Jeremiasza, że nie ma szans, żebyś stała się osobą, którą można by było pogardzać. Którą Ty sama mogłabyś pogardzać - to ważniejsze. I wiesz, to zrozumiałe, że czasami człowiek szaleje sobie z namiętności i robi rzeczy, których by się po sobie nie spodziewał. To normalne. Ale opamiętałaś się, z tego co rozumiem, tak? Więc moja Isia-Misia wciąż jest z nami. I nawet nie myśl o tym, żeby zamknąć się w samotni, by powstrzymać się od robienia w Twoim mniemaniu głupot. Nie pomyślałaś, prawda? I, co najważniejsze, zawsze możesz przyjść do swojego automatu z przytulaskami, wrzucić monetę i dostać przytulaska. Jest nawet promocja, masz przytulaska za darmo (chociaż nie wzgardzę jakimś ciastkiem). I tak w ogóle to jestem chyba najgorszą osobą, która mogłaby Ci doradzać, bo zawsze byłaś moim wzorem moralności, ale wiesz, pisz o każdej porze.
Twój Wspaniały Caleb
Ostatnio zmieniony przez Caleb Loudshoot dnia Pon 3 Lut - 19:58, w całości zmieniany 1 raz
nie wiem. Nie wiem. Nie wiem. Źle się czuje. Coraz bardziej. Jest mi słabo, czuję się jakbym miała zaraz rodzić, a to przecież jeszcze kilkanaście tygodni. Może powinnam? Nie wiem Is. Nie wiem Is. Nie wiem. Oliver jest w Kanadzie. Charlie jest w Kanadzie. Arienne to suka. Casper... Merlinie. Kocham go. Muszę zapomnieć. Pomóż mi. Kai... Tak, on będzie ojcem. On musi być ojcem.
Nie ma takiej siły, która ugięłaby Twoje kolana, nie ma najmniejszych szans, żebyś upadła. Wiesz, ja uważam, że mało jest pewnych, stałych rzeczy, a już zwłaszcza pewnych i stałych ludzi. A Ty jesteś chyba najpewniejszym i najbardziej stałym aspektem mojego życia. Prędzej spodziewałbym się tego, że jutro słońce nie wstanie, że nie przyjdzie wiosna i że Hampson zatańczy na stole nauczycielskim w kusej kiecy, niż że upadniesz. I to tak naprawdę. Nie, po prostu nie. I nie chodzi o to, że będziesz zawsze wiedziała, co trzeba zrobić, że jesteś nieomylna czy że nigdy nie popełnisz żadnego błędu, to jest naturalne dla każdego człowieka. Ale to, że nigdy, przenigdy nie pozwolisz sobie zupełnie się stoczyć, że nie skreślisz swoich ideałów, jest pewnie jak dwa razy dwa. O to nie muszę się martwić, martwię się tylko o to, ze za dużo na siebie bierzesz. Nigdy nie byłaś egoistką, a czasami powinnaś, bo i tak nie da się zbawić wszystkich w około, a Ty powinnaś zrobić coś dla siebie. I, czasami owszem, dać się ponieść. Wiadomo, że na dłuższą metę to nie jest fenomenalna taktyka, wystarczy spojrzeć na mnie, kiblarza, ale ja jestem zupełnie innym gatunkiem człowieka, więc się nie liczę. W żadne ekstremum nie można popaść. Czasami musisz pozwolić sobie na coś, czego pragniesz, a co może Twoim zdaniem nie do końca do Ciebie pasuje. Wiadomo, po dokładnym przemyśleniu. Najważniejsze, żebyś niczego nie żałowała - ani straconej okazji, ani popełnionych czynów. Złoty środek, mon ami! Ale ja czasami potrafię być mądry. Jestem w Kanadzie, cały do Twojej dyspozycji, Rozgwiazdko. Wiesz, że się wzruszyłem? Bo to mniej więcej tak, że Ty mnie też znasz na wylot, nawet na pięć wylotów, a mimo wszystko dalej mnie kochasz! No to teraz musisz tu do mnie przybiec, bo jak przystało na damę, na pewno masz przy sobie chusteczkę, a ja się zaraz zasmarkam.
Jakie to uczucie, gdy wszyscy mają Cię za idiotkę, ale nikt nie wie jak Ci to powiedzieć? Juno przespała się z Vanbergiem. Z Vanbergiem, którego Ty też chciałaś wpuścić do sypialni.
N a j l e p s z e p r z y j a c i ó ł k i. Tak to się chyba nazywa jak koleżanka testuje Ci w łóżku faceta.
mała... Jak to mała. Płacze. Woła jeść. Czuje się dobrze. Tak, bardzo jej nienawidzę ją kocham. Jest takim moim promyczkiem, wiesz? Chciałabym chyba jak najszybciej znaleźć się u Ciebie. Potrzebuję ciszy. Spokoju.
Słyszałem, że jesteś teraz wyjątkowo piękna. Nie mam talentu fotograficznego, ale chętnie zrobię Ci kilka zdjęć, żeby ostrzec innych przed tym jak wyglądają kobiety bez seksu.
Wybacz, że Cię nagabuje. Nazywam się Mathilde Villadsen i jestem nowym prefektem Hufflepuffu. Nowym... Nie wiem co robić ze sobą. Profesor Glaber wyjaśniła mi oczywiście, co należy do moich obowiązków, ale myślę, że po prostu pożałowała mi części informacji. Napiszesz mi co należy do moich obowiązków? Nie chciałabym być złym prefektem! Oczywiście jeśli masz czas. Jeśli nie... To zrozumiem.
rodzinne sprawy Windsorów. Takie zawsze załatwia się w pełnym gronie, a że te były całkiem poważne, to musiałam się skupić wyłącznie na nich. Zresztą, gdybym miała w pokoju sowę, to parę osób mogłoby zacząć zadawać niewygodne pytania. W każdym razie, teraz jest już lepiej! Siedzę sobie właśnie w Hogsmeade i planuję powoli nadgonić materiał, trochę się opuściłam, ale najbardziej boli mnie to, że nie będę mogła chodzić na nasze uczniowskie kółko.
czyli że praktycznie nic nie robiliście? To wręcz odwrotne do pocieszenia... Ale nie będę w to wnikała. Nie mogę. Może coś ze szkolnych ploteczek? Byłam zupełnie odcięta od wszystkiego :c