to jakie były sposoby na przetrwanie jesieni? Pamiętam tylko kalosze, ale nadal się w nich nie widzę, chociaż od kiedy eliksir pieprzowy piję rano zamiast kawy zaczynam się zastanawiać czy wyglądałbym jak kretyn czy bardzo jak kretyn.
Problematyczne? Myślę, że uda namówić mi się kogoś, aby spędził ze mną przyjemny wieczór… Może niekoniecznie pod kocykiem i z herbatą, ale to już tylko będzie zależeć od nastrojów. Jak ostatni dzień stażu, przetrwałaś spokojnie?
Berberys
Reszta rodzeństwa miała więcej szczęścia jeżeli chodzi o imiona. Matka już chyba od początku chciała mi pokazać, że nie jestem jej ulubionym dzieckiem. Teraz już się przyzwyczaiłem, ale jak miałem te kilka lat wolałem wszystkim mówić, aby mówili do mnie drugim imieniem.
Ty i ja jutro wieczorem? Miło z ich strony, chociaż podejrzewam, że wszyscy coś dostają na koniec, nie żebym chciał odebrać Ci radość z prezentu. Kiedy będziesz mogła zrobić kurs na aurora?
to żałuj, że akurat na jutro zaplanowałaś. Tak czy inaczej baw się dobrze. Eliksir na kaca działa cuda, zawsze później możesz wpaść do mnie po buteleczkę. To tylko cztery lata, naprawdę aż tak Ci na tym zależy?
nie wiem czy madrze jest pytac o to wlasnie mnie. Ja pewnie wreszcie sfrustrowalbym sie na tyle, ze sam wymusilbym to spotkanie, ale wiele zalezy od tego jaki on jest.
nie wiem. Obawiam sie, ze nigdy nie zrozumiem kobiet. To zalezy od tego na co masz dzisiaj ochote. Jesli chcesz potanczyc to zapraszam do rozblysku, a jesli nie to zawsze mozesz wpasc do mnie lub mozemy przejsc sie po parku. Moze lawendowym szlakiem?
już nic nie zakładaj z góry. I lepiej żeby wyszło inaczej niż myślisz, bo wtedy rzeczywiście wieczór nie zapowiada się kolorowo. Zawsze możesz sobie w brodę pluć, że nie spotkałaś się ze mną. Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać. Coraz nowi? Oby nie było ich za dużo, bo…
Wiem. Jednak nie zmienia to tego czy na pewno warto wszystko przyspieszać. Przez te cztery lata możesz zrobić wiele rzeczy, które nie będą związane z pracą.
Z powodu deficytu Aurorów oraz nadmiaru pracy w ostatnich czasach jestem w stanie zaakceptować prośbę i przyjąć panią na stanowisko młodszego aurora. Wiązać się to bedzie z o wiele mniejszymi przywilejami oraz równym nakładem pracy w stosunku do reszty pełnoprawnych aurorów. Póki nie znajdzie się aktywny auror, który wziąłby panią pod skrzydła, będzie pani wykonywała misje pod moim okiem mogąc korzystać z pomocy mojej różdżki. Zapraszam w najbliższych dniach do Ministerstwa na omówienie szczegółów.
Z racji mojego tymczasowego uziemienia w biurze zapraszam o każdej godzinie w dowolnym dniu. W razie mojej nieobecności proszę poczekać chwilkę. Możliwe, że będę dostarczał jakieś papiery do innego departamentu.
Laszlo Magyar
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
*do listu dołączono całkiem starą, ale dobrze zachowaną książkę, obszernie opisującą wiele zagadnień z zakresu zaklęć, opcm, zielarstwa i eliksirów, nakierowaną na aurorów, ale z licznymi wstawkami wybiegającymi poza ten zawód!
Proszę wstawić się na ulicę Nokturnu pod sklepem z kapeluszami McHavelock'a. Doszły nas słuchy, że posiada on niebezpieczny czarnomagiczny przedmiot. Naszym, a raczej Pani zadaniem, będzie go zabezpieczyć. Proszę nie działać na własna rękę. W razie mojej nieobecności - czekać.
Is nie sądzisz, że powinniśmy się spotkać i nadrobić stracony czas? Dawno się nie widzieliśmy, prawda? Jeżeli mnie w ogóle jeszcze pamiętasz to daj znać.
U mnie po staremu. Również miałem małe zamieszanie w swoim życiu. Jak wiesz urodził mi się niedawno brat, więc często bywałem w domu, ażeby pomagać w opiece nad nim. Uwielbiam go. Xavier, słodkie imię nie? Sam wymyśliłem. I to jedynie zaprzątało moją puchońską główkę, nic poza tym.
Merlinie, jak to dobrze brzmi na początek. Twoje imię stworzone jest do wielkich, romantycznych słów.
We wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to specyficzny rodzaj listu dyktowany mi przez kogoś, a chociaż nie wyszedł on z mojej inicjatywy, czerpię ogromną satysfakcję z faktu, że mogę pisać go do Ciebie. Nie noszę się z zadowolenia, że zdążyłem Cię poznać, żebyś Ty właśnie – konkretnie, niepodważalnie zasłużona – otrzymała taką treść w swoje delikatne dłonie, a chociaż jest to w pewien sposób zadanie, jakie otrzymałem, wykonuję je nie bez pasji i zadowolenia, plując sobie w brodę, że sam wcześniej na to nie wpadłem. Cóż mogę powiedzieć na swoją obronę? Jestem tylko mężczyzną.
Isolde…
Naucz mnie pięknych słów, jakie spływają z Twoich rumianych ust. Dyktuj mi, jak powinienem był pisać, żeby wywołać drżenie serca, Nie ostrzegawcze dygotanie warg, pragnę Cię poruszyć inaczej. Tylko jeszcze nie wiem, jak. Uwierzysz, że nie spotkałem jeszcze kobiety tak skomplikowanej, Magnetycznej w swojej złożoności, którą chciałbym poznać… bliżej? Jak tylko się da.
Ja nie mam w ogóle prawo jazdy. Jak dotąd mi to nie przeszkadzało. Jeszcze nie napotkałem nigdy magicznej policji, ale może w końcu powinienem był zalegalizować swoje umiejętności do prowadzenia pojazdów magicznych. Zastanawiałaś się w takim razie czy może nie chciałabyś kupić czegoś jednośladowego? Poznałbym Cię z zupełnie innej strony. Niemniej na cokolwiek się nie zdecydujesz z miłą chęcią pomogę.
Pozwoliłem sobie zrobić użytek ze swojego precyzyjnego wzroku i doczytać się, co kryło się pod skreśloną częścią tekstu. Ja z kolei mam wrażenie jakbyśmy znali się znacznie dłużej niż tylko jeden dzień.
Podaj mi swój adres. Wpadnę i razem wybierzemy się na magiczny targ, ok?
Kaden
Na odwrocie tego samego listu:
Najmilsza Isolde,
Każda odpowiedź zgodna z Twoim własnym sumieniem wydaje się idealna.
Nie szukam kłopotów, ale lubię swoją swobodę. Masz jednak moje słowo, że według zalecenia: zastanowię się. Dla Ciebie.
Mówię właśnie o tej stronie, która „nie jest w Twoim stylu”. Chociaż lubię Twój obecny styl, takim, jakim jest. Chciałbym zobaczyć Ciebie w czymś w nie Twoim stylu, ale w Twojej klasie. Rozumiesz o czym mówię?
Chciałbym ogólnie Cię zobaczyć, w każdej klasie. Nie przeciągajmy. Spotkajmy się dzisiaj. Za godzinę będę w takim razie czekał na miejscu.
Ze względu na zbyt długą nieobecność w biurze, zostałem obdarzony sporą ilością dokumentami, sprawozdaniami, oraz inną szeroko pojętą papierkową robotą. Chciałbym, żebyś pomogła mi się z tym uporać. Przyda Ci się obejście z tego typu pracą, szczególnie, że możesz niedługo potrzebować wprawy.
bardzo dobrze, że nie tkwisz w martwym punkcie. Rozumiem, że poznanie kogoś nie wiąże się ze spędzaniem wspólnie czasu w pracy? Jeśli wychodzisz, tym lepiej. Ja? Melancholijnie. Na przywiązanie chyba nie ma się większego wpływu.
Archibald
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
lepiej dla Ciebie, takie podejście nie powinno zaszkodzić, chociaż z relacjami bywa bardzo różnie. Motocykl? Nie spodziewałbym się. Decyzja pod wpływem nowej znajomości?
Z zasady zawsze mnie coś trapi. Czasem mniej, czasem bardziej.
Archibald
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
skoro się spotykasz, masz odwagę. Nie neguj siebie i swoich kroków.* Zasługujesz na dobrych ludzi wokół. Kpiłem z Tiary Przydziału, więc sama też mnie wykpiła. Nosiłem wiele kapeluszy, ale tak charakterny jeszcze mi się nie trafił. Ostatecznie Hufflepuff to dosyć wygodna opcja, mieszcząca się w ramach dobrego żartu - gdybym brnął w zaparte, pewnie wylądowałbym między Ślizgonami. Ma sens. Jakbym czytał siebie.
Bardziej. Też podejmuję decyzję pod czyimś wpływem, też mam dość siebie i przekraczam bariery, ale równocześnie zastanawiam się, ile w tym wyrzeczeń. Zastanawiałaś się kiedyś, gdzie jest granica poświęcenia i na ile trzeba rezygnować z siebie, żeby kogoś uszczęśliwić?
nie musisz mi się tłumaczyć. Masz na tyle wymagający zawód, że zrozumiałbym to nawet wtedy, gdybyś odezwała się dopiero za miesiąc. Nie rozumiem za co mnie przepraszasz. Mogłaś mnie dowolnie postrzegać, przecież nic się nie stało. Czy może raczej, do niczego nie doszło. Piszesz trochę tak, jakbyś dalej postrzegała. Mam zacząć się martwić? Wpadłem ostatnio w Trzech Miotłach na taką jedną dziewczynę. Nawet nie wiedziała dla kogo pracuje i mogliśmy swobodnie porozmawiać. Bardzo brakowało mi takiej osoby, która nie wiedziałaby o mnie absolutnie nic i dzięki temu mogliśmy porozmawiać tak zupełnie... swobodnie. Na tyle swobodnie, na ile rozmawia się z kimś nowo poznanym. Była taka... piękna no sama zobacz.* Nie uprzedzaj się do nich. Eliksiry są taką... magią w pigułce. Wypijane losowo mogą dawać różne efekty, ale świadomie używane mogą być przydatniejsze od zaklęć. Tylko nam mógł się przytrafić taki dziwaczny eliksir akurat na festynie.
Seth
*Do listu dołączono kopię kartki ze szkicownika Setha, na której widać było narysowaną twarz Estelle, jaką szkicował w Trzech Miotłach.
tak myślisz? Zawsze miło to przeczytać, nawet jeśli na mój widok stare wiedźmy na chodnikach chwytają się za serce lub sakiewkę. Też ciesze się, że Ci to minęło. Jeśli będzie chciała mnie widzieć po tym jak ją oszukałem to raczej tak i tak nie mam teraz nic lepszego do roboty. Ta dziewczyna mnie intryguje... Czy to ma w ogóle znaczenie? To tylko inny kolor mundurka. Lubisz go... więc spróbuj być z nim szczęśliwa. Zasługujesz na kogoś dobrego, kto będzie odpowiednio Cię traktował, a nie wodził za nos.