Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Narodowy stadion Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Administrator




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 9 Lip - 13:08;

First topic message reminder :


Narodowy stadion Quidditcha

Miejsce, w którym rozgrywają się najważniejsze mecze Quidditcha. To tutaj narodowa reprezentacja Anglii walczy z przeciwnikami o tytuł mistrza, to tu kluby próbują pokonać przeciwników z najdalszych zakątków świata. Każdy gracz, który miał okazję stanąć do meczu na tym stadionie, cieszy się niezwykłym prestiżem. Nie dziwne więc, że młodzi czarodzieje tęsknie spoglądając z trybun, wyobrażają sobie, iż za parę lat będą tu występować. Niestety udaje się to tylko najlepszym.



Dzień Quidditcha:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 23 Mar - 18:04;

Kostka eventowa | Atmosfera: 3 | 93%

Zaraz po otrzymaniu listu od Tuilelaith listu, że mogli tak naprawdę spotkać się na błoniach, Zepheniah był już prawie gotowy. Nakreślił jeszcze parę literek, aż pewnego momentu już leciała do Ślizgonki piękna wiadomość na temat tego w jaki sposób dostaną się na wiec plus co jeszcze przed tym zrobią. Odwiedzą wujka Ralpha, który według wiadomości też miał być na wiecu, jednak w kompletnie innych miejscach, niż przewidywali raczej przebywać Zefek z dziewczyną. Przychodząc zresztą do jego domu, Gryfon widział już ten wzrok wujka, który pytał czy jest to ktoś mu bardziej bliski. No, "między słowami" wzroku mężczyzny miało to być zauważalne jako "Czy ta dama jest twoją dziewczyną", ale sam Zeph jedynie zbył go na tyle, aby porzucił ten temat. Zapracowany Ralph i tak został tylko na chwilę po to, aby poczęstować ich kanapkami przed pójściem na wiec... I zostawił ich, dając klucze do domu. Dziewczyna i Zefek jeszcze chwilę przebywali w domu, kiedy sam Gryfon zauważył, że za niedługo będą musieli w sumie iść, bo wiec powoli miał się już dziać. Z tego powodu cóż... zaczął ją prowadzić magicznymi ścieżkami Londynu do miejsca, gdzie mieli znajdować się... wszyscy normalni przedstawiciele SLM... Ale... to nie było takie proste jak się zdawało. Tak na serio to nawet sądził, że nie będą tak zajadle. W sumie... chyba doszli do miejscu, gdzie był ten cały... koncert. Ale sama atmosfera mu się udzielała... Nawet zaczął powoli podrygiwać ciałem.
Um, wybacz Tu za mojego wujka... Wiesz, myśli, że po zmianie szkoły nadal będę siedział wśród dziewczyn i sobie znalazłem znowu kogoś nowego... Ale... Chyba jego wzrok faktycznie mógł lekko skrępować ciebie... No cóż... Jesteśmy na wiecu... Chcesz coś spróbować? — Wyszczerz z jego strony sprawił, że jednak mogła od niego poczuć skrępowanie.

@Tuilelaith Brennan
Powrót do góry Go down


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, wieczne garbienie się, niezliczona ilość kolczyków w obu uszach
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 60
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 23 Mar - 19:30;

WEJŚCIE | ATMOSFERA:

4 | 47%

Po otrzymaniu wiadomości od Zepha dziewczyna naprędce przygotowała się na wyjście na błonia. Nie dopuszczała przecież do siebie myśli, iż mogłaby się spóźnić choć o minutę, nawet, gdy spotkanie służyło wyłącznie rozrywce. No, może akurat wiec polityczny nie kojarzy się z zabawą, ale ponieważ jego przekaz miał być uwieczniony koncertem, absurdalne było narzucać sobie tak formalną prezencję.
Została uprzedzona informacją, iż po drodze na imprezę mieli odwiedzić wujka Gryfona, toteż miała nadzieję, że nie wyjdzie przed nim na dziwaczkę. W sumie nie rozumiała, dlaczego miałaby się tym przejmować, ale znała już obyczaje różnych rodzin czarodziejskich i modliła się w duchu, by nie był to ktoś o bardziej restrykcyjnej naturze. Ewentualne uwagi puszczała mimo uszu, będąc do nich przyzwyczajoną, gdyż pobłażliwe komentarze ze strony starszych magów stanowiły porządek dzienny konserwatywnych hierarchii, a takich niemożliwe byłoby pominąć, gdy pochodzi się z czystokrwistej rodziny. Pan van Wieren nie odważył się jednak zasugerować niczego bezpośrednio, a choć Ślizgonka domyśliła się, co mogło przyjść mu do głowy, nie śmiała okazać żadnej oznaki oburzenia. Szybko zdołała o tym zapomnieć, zwłaszcza, że czekało ją ekscytujące doświadczenie.
Po rozszyfrowaniu zawiłej drogi do miejsca, które było ich ostateczną destynacją, Tuilelaith stopniowo poczęła udzielać się jego atmosfera. Jednakże pierwotne poczucie euforii, jakie uderzyło ją tuż przy scenie, szybko z niej wyparowało, będąc zastąpionym przez osobliwy niepokój. Czy tak powinno przebiegać istotne wydarzenie polityczne? Przejął ją dziwaczny strach, że postulaty SLM mogą nie być wzięte na poważnie, gdy zostaną przedstawione w takiej formie. Ale z drugiej strony... dlaczego miałoby to być takie złe? W końcu polityka ma wpływ na każdy aspekt prywatnego życia, a jeżeli jej cele da się wkomponować w dobrą zabawę, dotrą one do większej liczby ludzi.
Z zamyślenia wyrwał ją głos towarzysza, szybko więc zwróciła na niego swój wzrok.
- Rozumiem... Nie musisz przepraszać - zapewniła, odwzajemniając uśmiech. - Tyle się tu dzieje, że już zapomniałam.
Rozejrzała się chwilę po jaskrawych stoiskach, a w oczy rzuciło jej się wymyślne Tęczowe Americano, ale choć migotliwa ciecz kusiła, Tuilelaith po wrażeniach, jakie do tej pory doznała, wiedząc ponadto, iż czeka ją jeszcze więcej, czuła, że nie zdoła na razie nic przełknąć.
- Nie, dzięki... Może później. No wiesz, tyle tu się dzieje, że chyba sobie oszczędzę.
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 24 Mar - 18:58;

Kostka ze stoiska: F

Zephaniah sam nie wiedział co tu tak naprawdę robił. Jakby wszystkie ostatnie wydarzenia w jego życiu właśnie prowokowały go do tego - spróbować dalej chwytać za nieznane. Pozwolić swoim mięśniom odpocząć od aktywności fizycznej, a po prostu... cieszyć się życiem jakie zostało mu przygotowane przez los. Mając przy sobie Ślizgonkę i tak musiał bardziej uważać. Nie była przecież innym rozemocjonowanym Gryfonem... prawda? Czasem zapominał o tej rywalizacji domów i... wybierał sobie do relacji ludzi za których zapewne inni patrzyliby na niego jako zdrajcę. O ile faktycznie cała ta pogoń za punktami i rywalizacja była... tak widoczna. Mimo tego, jakoś... Nie potrafił się rozluźnić aż tak bardzo przy Tuilelaith. To jest, nie było to z nią nic wspólnego, ale też czuł po prostu w kościach, że taki wiec zawsze może przerodzić się w coś niebezpiecznego. Życie było na tyle przewrotne. A on... chciał chronić każdego, kogo znał? Zapewne tak było. Dlatego lekkie uczucie sztywności, pomimo dość dużej chęci wskoczenia w taniec sprawiał, że... Tak, faktycznie. Był troszkę narwany. A ci mężczyźni w tle nadal trąbili coś o SLM, współpracy czarodziejów z mugolami. I tak dalej. Zaczęło go to... no w sumie denerwować.
Um, wiesz co, Brennan? Chyba jednak zmienimy to miejsce, bo jeszcze nas zaczną wszyscy przekrzykiwać i raczej niczego nie zrozumiemy. O, patrz! Stoisko z nagrodami. Dajesz, spróbujmy to, może zdobędę coś dla ciebie! — I tak jakby niby nic, Zefek złapał ją za ręką, coby podprowadzić ją do miejsca. Dziewczyna wydawała się też taka dość... rygorystyczna względem siebie? Jakby w sumie chciała złapać luz, ale nie do końca mogła? Czyżby wychowanie, a może... Hmm... No nic, w każdym razie mieli zająć się rozwiązaniem problemu, prawda?.
Kiedy tylko udało im się obojgu dojść do miejsca, Zefek użył swoich "czarodziejskich zdolności" i postanowił zrzucić ile tylko mu się uda. I tą liczbą było tylko... sześć? No nic. Wymienił te "punkty" na nagrody i dostał... przypominajkę. — Um... To chyba nie jest rzecz jaką by chciała dostać dziewczyna, co? — Podrapał się po karku, zerkając na nią z szerokim uśmiechem.

@Tuilelaith Brennan
Powrót do góry Go down


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, wieczne garbienie się, niezliczona ilość kolczyków w obu uszach
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 60
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 24 Mar - 21:33;

STOISKO:

D

Wachlarz uczuć, jakie fundowało te niebywałe wydarzenie, sprawiło, że Ślizgonka porzuciła w niepamięć ewentualne problemy. Istotnie, nadal z trudem przychodziło jej beztroskie rzucenie się w wir zabawy, gdyż po tylu latach nauki, że to nie przystoi, wyglądałoby to w jej wyobraźni na zbyt pochopne posunięcie. Mimo iż wiele tradycyjnych konwenansów irytowało ją coraz bardziej z każdym rokiem pobytu w Hogwarcie, a ona sama starała się zrywać ze szkodliwymi stereotypami, to jednak pewne reakcje mechanicznie pozostawały w zanadrzu. Ostatecznie jednak zdołała oswobodzić kończyny z odrętwienia, a gdy padła propozycja zmiany miejsca, dziewczyna milcząco przytaknęła i podążyła za swoim towarzyszem do stoiska z nagrodami.
Gryfonowi udało się zdobyć przypominajkę - widząc jego nieco zakłopotaną minę, zachichotała sympatycznie i w rewanżu również się uśmiechnęła.
- Przyznam, że to dość nietypowy podarunek! Ale uważam, że jest w tym jakiś urok. - Rzuciła przeciągłe spojrzenie na stoisko, jakby zastanawiając się, jak jej samej mogłoby pójść w tej zabawie. - Poczekaj, zobaczę, na co uda mi się załapać.
Zdołała ustrzelić cztery butelki, co dawało zabawkowego kwintopeda.
- No cóż, z prawdziwym nie chciałabym się spotkać... Ale ten jest całkiem przyjemny - stwierdziła, przyglądając się futrzastemu bibelotowi.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32715
  Liczba postów : 107960
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyNie 28 Mar - 19:41;




Zbrodnia i Kara


Wiec miał być zupełnie pokojowym wydarzeniem. Po niedawnych atakach na członków czystokrwistych rodzin swoich sympatyków, partia SLM postawiła wyraźne granice działań partyjnych. Cóż, wszystkie te wcześniejsze działania wyraźnie nie spodobały się niektórym czarodziejom, którzy wtopili się w tłum na koncertowej zabawie, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować błysk zaklęć zmieszał się z magicznymi koncertowymi światłami. Czy wydarzenie takie jak to, nie było idealne do ataku tego typu?
Z początku nikt nie zwrócił na to uwagi, a zabawa trwała dalej, by ostatecznie krzyki przypadkowych czarodziejów stały się zdecydowanie bardziej mrożące krew w żyłach niż te wyrażające entuzjazm względem artystów. Wśród bawiących się ludzi były ofiary, śmiertelne ofiary zdeklarowanych członków partii, których atakujący musieli śledzić od początku imprezy.
Muzyka ucichła, a sceniczne światła stanęły w miejscu, kiedy do organizatorów doszła informacja co się dzieje, przez chwilę na stadionie zaległa grobowa cisza, by ostatecznie wybuchła panika.
Proszę zachować spokój! — krzyczał czarodziej z ochrony, przystawiający różdżkę do własnej krtani. Każdy jednak wiedział, że jego słowa na nic, kiedy tłum ogarnęło przerażanie. Na scenę wyszła Selma Grant, emanując powagą.
Panika jest niewskazana. — słowa opuściły jej wargi, a z tłumu dało się wychwycić niewyraźne „zamknij się”. Błysnęło zielone światło, czarodziej obok niej padł na ziemię i wszyscy doskonale wiedzieli, że to Selma miała oberwać. I chociaż dostała rykoszetem, to została natychmiastowo zabrana ze sceny. Nie trafili. Spokój był wskazany, ale ratowanie własnego życia również. Na miejscu w mgnieniu oka pojawili się aurorzy, którzy chcąc złapać przestępców, uniemożliwili teleportowanie się ze stadionu.



Zaklęcie


Zaklęcia rzucane są z każdej stron, nikt nie ma pojęcia kto atakuje, a kto chce się tylko jakoś bronić. Niemniej jednak zrobiło się szalenie niebezpiecznie i atak nie omija praktycznie nikogo. Skupienie jest teraz piekielnie ważne. Należy rzucić kostką k6, by przekonać się, jakie zaklęcie Cię trafiło:

1 – W Twoją stronę poleciała drętwota, powodując silną drętwotę ciała. Uwaga: U osób, które posiadają zgodę na ciężkie obrażenia w kuferku, zaklęcie spowodowało utratę przytomności, a upadając postać rozcięła sobie łuk brwiowy.
2 – Ktoś rzucił glacius opis, w Twoją stronę lecą lodowe ptaszki. Rzuć kostką k6, by przekonać się, czy Cię ominęły: parzysta – ominęły Cię, masz szczęście; nieparzysta – jeden z lodowych ptaszków musnął Twoją rękę, powodując odmrożenie pierwszego stopnia, nic Ci nie będzie, ale na pewno nie jest to przyjemne.
3 – Oberwałeś verte statum i zostałeś wyrzucony w powietrze. Osoby posiadające w kuferku zgodę na ciężkie obrażenia upadając łamią kończynę; osoby jej nie posiadające kończą z kilkoma mocnymi siniakami.
4 – Ktoś rzucił petrificus totalus, powodując porażenie całego ciała, zostawanie w jednym miejscu nie jest najlepszym pomysłem, niech więc Merlin ma Cię w opiece i niech ktoś szybko rzuci finite! Uwaga: W tym przypadku postać nie może sama zakończyć zaklęcia, potrzebna jest pomoc drugiej postaci.
5 – Zaklęcie, które Cię trafiło to fallo, mąci Ci w głowie tak, że gdy próbujesz ruszyć prawą ręką, ruszasz zamiast tego lewą. Zamienia wszystkie kierunki Twoich poczynań.
6 – Zaklęcie, którym dostałeś to convulsio, zanim się obejrzysz padasz w ataku silnych drgawek.

Kostka jest obowiązkowa. Opis działania zaklęcia i radzenia sobie z nim należy napisać na min. 1000 znaków.


Obrona


Istnieje możliwość obrony i odparcia ataku poprzedniej kostki. W tym celu należy użyć zaklęcia defensywnego, spod odpowiedniego progu zaklęciowego naszej postaci. W obecnej sytuacji nie jest to wcale łatwe, dlatego należy rzucić ponownie kostką k6, by przekonać się, czy obrona się udała:

parzysta – Zaklęcie defensywne się nie udało, wszystkie efekty wylosowanego wcześniej zaklęcia Cię dotyczą.
nieparzysta – Zaklęcie defensywne się udało, efekty zaklęcia wylosowanego wcześniej Cię nie dotyczą.

Kostka ta nie jest obowiązkowa. Jeśli jednak się zdecydujesz i obrona się uda, należy napisać jej przebieg i wszystkiego co z nią związane na min. 1000 znaków. Przerzut tej kości jest możliwy, za każde 20pkt z zaklęć.

Najpierw jednak należy rzucić kostką na PANIKĘ.


Panika


Nieważne za jak stoicką osobę się uważasz, spanikowany tłum nie jest niczym dobrym i przede wszystkim negatywne emocje bardzo się udzielają. Nawet jeśli starasz się zachować spokój, seria niefortunnych zdarzeń czeka tuż pod nosem.

By przekonać się co takiego Cię spotkało, rzuć obowiązkową kostką k100.

UWAGA: Osoby, które w karcie postaci mają wyraźnie zaznaczone, że postać nie ulega presji otoczenia i jest opanowana w każdej sytuacji, mogą najwyżej wyrzucić opcję trzecią. Oznacza to, że przy wyrzuceniu kostki z przedziału 61-100, traktują ją jak przedział 41-60.

0 - 20 – Nie jest źle, widzisz, że ludzie panikują, że chaos ogarnia cały stadion, ale jakimś cudem udaje Ci się zachować zimną krew. Może to adrenalina, której poziom nagle skoczył w Twojej krwi, a może zwyczajnie to jeden z Twoich talentów? Nie myśl o tym zbyt dużo, skup się na tym, że dostrzegasz na ziemi czyjąś niezapominajkę, jeśli ją weźmiesz – zgłoś się po nagrodę w odpowiednim temacie.
21 - 40 – Mogło być gorzej, szczególnie kiedy widzisz panikujących i krzyczących czarodziejów wokół Ciebie. Czujesz, że coś jest nie tak i poziom adrenaliny znacznie skoczył w Twojej krwi, ale udaje Ci się nieco zdusić uczucie zaniepokojenia i wydajesz się być nawet ogarnięty w tym całym popłochu.
41 - 60 – Masz ochotę krzyczeć razem z innymi, nie wiesz czy atmosfera Ci się udziela, czy nie potrafisz opanować własnej głowy, ale słowa o spokoju, padające ze sceny zdają się kompletnie na nic. Popłoch, groza i panika – tylko to dostrzegają Twoje oczy i musisz się niewiarygodnie skupić, by być w stanie rzucić jakiekolwiek zaklęcie. Rzuć kostką k6:
1, 2, 3 – nie skupiasz się wcale, nie możesz rzucać kostką na obronę.
4, 5, 6 – udaje Ci się pokonać strach, wdzierający się w Twój umysł, jeśli chcesz możesz rzucić kostką na obronę.
61 - 80 – Starasz się jak możesz, żeby zachować zimną krew, ale nie idzie Ci to najlepiej. Krzyki są ogłuszające, masz wrażenie, że co chwila widzisz jakiegoś padającego czarodzieja i nieważnie jak bardzo próbujesz nie zwracać na to uwagi – nie jesteś w stanie powstrzymać udzielającej się paniki, która wdziera się do Twojego umysłu. Nie możesz rzucać kostką na obronę.
81 - 100 – Panikujesz. Merlinie, panika paraliżuje Twoje ciało. Może to dlatego, że widziałeś padającego na ziemię czarodzieja? Albo błysk zaklęć kompletnie Cię oślepia? Nie jesteś w stanie nic zrobić, zastygasz w miejscu na min. 500 znaków i nie możesz rzucać kością na obronę.



Wszelkie pytania, zażalenia i prośby należy kierować do @Camael Whitelight



______________________

Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 30 Mar - 12:35;

Panika: 38
Atak: Glacius Opis
Obrona: Udana

  A więc przeczucia Jess okazały się nie być zwykłą paranoją, ale naprawdę na wiecu SLM szykowało się coś wyjątkowo niedobrego. Kiedy pierwsze krzyki wysunęły się swymi mrożącymi krew w żyłach tonami ponad szum bawiącego się tłumu, serce Darrena podskoczyło mu do gardła - szczególnie kiedy w okolicy sceny błysnęło zielone światło, które nie musiało być właśnie tą klątwą, ale oczywiście wszystkim kojarzyło się z Zaklęciem Niewybaczalnym.
  Shaw przygryzł wargę, czując na języku metaliczny, nieprzyjemny zapach pojedynczej kropli krwi, będącej teraz ostatnim śladem wilgoci w jego momentalnie wysuszonych ze stresu ustach. Zacisnął dłoń na różdżce, która w przeciwieństwie do swojego właściciela z wibracją ekscytacji przyjęła zielony błysk czarnej magii. Poczuł jak nozdrza zadrżały mu jak zwierzęciu wyczuwającemu zagrożenie - choć był to raczej poplon dreszczu strachu, który przemknął przez jego ciało, nie ukryta funkcja dawno uśpionych w genomie instynktów przodków.
  Z chwilowego letargu Darrena wyrwał przebijający się przez krzyki tłumu świst, który usłyszał zapewne tylko dlatego, że parę chwil wcześniej wyszedł razem z Jess ze ścisłego centrum koncertu. Krukon momentalnie uniósł Mizerykordię i prawie że krzyknął:
- Protego Maxima! - w kierunku, z którego zbliżał się świergot, jak się okazało, lodowych ptaszków Glacius Opis, z których co najmniej parę rozbiło się o magiczną barierę, która przerwała trajektorię lotu prowadząca prosto ku kolizji z ciałem Shawa.
Teraz najważniejsze było zapewnienie bezpieczeństwa najbliższym osobom - Darren stanął przy Smith, łapiąc ją mocniej nieco za rękę i uniósł różdżkę, obracając głową we wszystkie strony. Jego pierwszą myślą w rozjaśnionym nagle umysłu było oczywiście odpowiednia ochrona - a więc kontynuowanie używania Protego czy Accenure. Drugą zaś - jeśli zobaczyłby kogokolwiek, wobec którego byłby pewien że jest jednym z podejrzanych, od razu miał zamiar cisnąć w niego Petrificus Totalus.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 30 Mar - 20:52;

// don’t mind me, inny czas, ja tu tylko z postem pracowniczym!

Post pracowniczy – marzec

  Marzec oznaczał jedno – zimowa przerwa dobiegła końca i tym samym ruszały na nowo ligowe rozgrywki we wiosennym splicie.
  Harmonogram treningów wyraźnie się zagęścił, choć podczas przerwy także nie spoczywali przecież na laurach i intensywnie pracowali nad formą, żeby nie obudzić się potem z przysłowiową ręką w nocniku. Już pierwsze mecze we wznowionej lidze miały pokazać czy należycie się do tego przyłożyli i chociaż utrzymali swoją formę sprzed przerwy. Zwłaszcza, że Sroki znajdowały się w połowie tabeli i dobrze byłoby mocno rozpocząć, żeby pokazać pozostałym drużynom, że nadal mają coś do powiedzenia.
  Poprzedni trening głównie polegał na rozmaitych testach sprawnościowych, które głównie rozbijały się o elementy dla poszczególnych pozycji, indywidualnie bądź w asyście, jeśli zachodziła taka potrzeba, choć nie zabrakło też w nich takich bardziej ogólnych zadań na zręczność czy szybkość, bo te były przecież ważne niezależnie od tego jaką rolę pełniło się na boisku. Trener sporządzał szczegółowe notatki i zapisywał skrupulatnie wyniki poszczególnych zawodników, by następnie poddać je dogłębnej analizie. Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się więc od serii indywidualnych rozmów z każdym z graczy, podczas której selekcjoner przedstawił wszystkie swoje spostrzeżenia i to nie tylko w związku z samymi testami, ale też tego co pokazali podczas jesiennego splitu na boisku – co było dobrze, co było źle, co należało podtrzymać, a nad czym zdecydowanie jeszcze popracować.
  Oczywiście to wcale nie tak, że czasie, gdy trener rozmawiał z jedną osobą w cztery oczy cała reszta siedziała i zbijała bąki w szatni; przeprowadzony mieli normalny trening pod czujnym okiem asystenta trenera. W porównaniu do niektórych ten można było określić mianem nieco luźniejszego – zaserwowane im ćwiczenia głównie skupiały się na poprawie technik lotu, bo nieważne jak dobrzy by w tym nie byli – a siłą rzeczy musieli, bo kogoś kto ledwie byłby w stanie utrzymać się na miotle do zawodowej drużyny by nie wzięli – to miejsce na doskonalenie było zawsze. W repertuarze znalazły się więc ćwiczenia gwałtownych skrętów i nagłych nawrotów przy dużych prędkościach, mniej lub bardziej klasyczne loty slalomami czy też ćwiczenia poprawiające równowagę, jak chociażby stójka na miotle i pokonanie w ten sposób przynajmniej połowy długości boiska bez zachwiania się.
  William z najwyższą starannością przykładał się do serwowanych im ćwiczeń, jak zwykle dając z siebie wszystko i jeszcze trochę. Nie tylko, by pokazać, że nie bez powodu pod koniec styczna został powołany do reprezentacji, a menager Srok zdecydowanie nie popełnił błędu, podpisując z nim kontrakt, ale przede wszystkim dla siebie i własnego rozwoju. Przyjął też wszystkie rady ze strony trenera, które ten mu przekazał podczas ich indywidualnej rozmowy, by móc na kolejnych treningach drużynowych skupić się dociągnięciu wszystkich tych niedociągnięć, które gdzieś tam się pojawiały.
  I trzeba przyznać, że czuł się naprawdę usatysfakcjonowany, gdy ten trening dobiegł końca.

   | z/t
Powrót do góry Go down


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, wieczne garbienie się, niezliczona ilość kolczyków w obu uszach
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 60
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 30 Mar - 20:58;

ATAK | PANIKA: 4 (Petrificus totalus) | 21

Stadionowa sielanka była zbyt piękna, by mogła trwać długo. Uwagę Tuilelaith wpierw rozproszyły niepokojące okrzyki wśród tłumu, a gdy dziewczyna zwróciła swą twarz w stronę niespodziewanie zamilkłej sceny, napięcie nasiliło także to, co po krótkiej chwili wydarzyło się w samym centrum estrady. Rozbłysk zielonego światła przywiódł na myśl najstraszniejsze z Zaklęć Niewybaczalnych, które choć wycelowane w minister magii, chybiło. I choć proszono o spokój, to zebrana gawiedź zrozumiale poddała się panice.
Widząc, jak zbiorowsko czarodziejów rozbiega się we wszelkie strony, wydając okrzyki przerażenia, Ślizgonka nie mogła zignorować lęku, który rozkwitał także wewnątrz jej samej. Postanowiła jednak, iż za nic nie może poddać się podobnym impulsom; wystarczyło, że tysiące zgromadzonych zdołało już nasycić swój strach, przy okazji zarażając nim wszystkich wokół. Siłą woli zmusiła się do pozostania w miejscu i ograniczenia wszelkich gwałtownych odruchów, jakie sugerował jej znienacka rozbudzony układ nerwowy. Pozwoliła sobie tylko na nieśpieszne, aczkolwiek stanowcze dosięgnięcie spoczywającej w kieszeni jej szaty różdżki, by w razie nagłego przypadku móc użyć jej w imię defensywy. Spojrzała w bok, na towarzyszącego jej Gryfona, mając nadzieję, że podobnie jak ona, nie zdołał ulec wszechobecnemu popłochowi. Próbowała pokrzepić go uśmiechem, lecz w tak dramatycznej chwili niewątpliwie wypadł on dość słabo.
Tę sekundę nieuwagi przypłaciła utratą kontroli nad swoim ciałem; padające z każdej strony zaklęcia ugodziły także i jej pierś. Nieprzyjemne wrażenie obezwładnienia, które momentalnie w swoich myślach powiązała z urokiem Petrificus totalus, ogarnęło wszystkie mięśnie, przyczyniając się do nagłego przewrotu Tuilelaith w tył. Zawieruszona wśród łopotów szat i przypadkowo depczących ją stóp, modliła się w duchu, iż ktoś zdoła zauważyć leżącą na ziemi nastolatkę i odwołać niekorzystne zaklęcie. Tymczasem mogła jedynie przeklinać siebie samą za brak spostrzegawczości, która mogła ograniczyć jej tego upokorzenia. Ale nawet jeśli zdołałaby dostrzec sprawcę w motłochu, nie ufała swym zdolnościom na tyle, by móc zapobiec niefortunnemu wypadkowi - jej poczynania w zakresie szastania różdżką na prawo i lewo zawsze udowadniały, jak mierną adeptką zaklęć w istocie była. Och, gdyby chociaż mogła teraz jakkolwiek ostrzec otoczenie o swojej sytuacji! Oczywiście, nie było jej to dane - jej szczęki były zaciśnięte tak mocno, że imadło mogłoby jej pozazdrościć.
Powrót do góry Go down


Arthemis D. Verey
Arthemis D. Verey

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : Długa blizna po złamaniu prawego obojczyka, której nie chciał usuwać, ciekawy kolor oczu podchodzący pod opal.
Galeony : 492
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t19505-arthemis-d-verey#577700
https://www.czarodzieje.org/t19519-endeavour#578320
https://www.czarodzieje.org/t19515-arthemis-d-verey#578175
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 31 Mar - 23:10;

Jednopostówka prackowa, inny czas
Za zgodą Piamnki

Robiło się coraz cieplej, co oznaczało, że i drużyny coraz częściej pojawiały się w ramach stadionowego treningu. Jakby dało się więcej niż trenowali aktualnie. Ostatnio nawet dostali nowy narybek w postaci kilku nowych zawodników i o ile Arthemis był ich nawet ciekaw tak dzisiaj niespecjalnie miał ochotę na interakcje z kimkolwiek co zgłosił tuż przed treningiem ich kapitanowi. Miał zamiar dzisiaj poćwiczyć solo – i choć robił to zwykle w ten sposób, to dzisiaj w jakiś sposób naprawdę nie miał zamiaru odzywać się do nikogo. O ironio, pierwsze słońce raczej powinno motywować, a nie na odwrót. I choć Verey nie potrafił powiedzieć dlaczego jego humor był dzisiaj aż tak paskudny to chyba ostatecznie nie miał obowiązku się z tego tłumaczyć. Na szczęście dzisiaj kapitan nie miał zamiaru się kłócić.
Szukający wzniósł się na miotle na wysokość dość niską i zrobił kilka kółek na rozgrzewkę, choć nie były to szczególnie wymagające manewry. I choć nie był pewny czy dokładnie rozciągnął swoje mięśnie, tak wkrótce jego lot był dużo bardziej gwałtowny i szybki. Jeżeli nie zakończy się to jakąś kontuzją to prawdopodobnie by się zdziwił… jeżeli w ogóle by o tym dziś myślał. Jego głowa była dzisiaj pusta, a teraz liczył się wyłącznie znicz.
Takie machinalne treningi coś w sobie miały. Robił wszystko w zasadzie automatycznie, wręcz naturalnie, jak sokół goniący za małą myszką. Jak smok próbujący chwycić swoją ofiarę w szpony. Manewry były nad wyraz lekkie, tam obrot, tam zwrot, tam nur w dół za uciekającą za nim piłeczką. Powiew świeżego, wiosennego powietrza na twarzy, który dawał jakiegoś motywacyjnego kopa do przyspieszenia i promienie słońca, które odbijały się od złotej powierzchni znicza. Chyba jego humor trochę się poprawiał.
Wyrównał przy murawie pędząc wzdłuż trawiastej zieleni i pilnując się aby nie zahaczyć przodem buta o źdźbło, bo mogłoby się skończyć to co najmniej beznadziejnie. Przy takiej prędkości prawa fizyki były dla niego zabójcze i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Miał wrażenie, że znicz go dzisiaj oszczędzał, bowiem wkrótce już nie sprawdzał jego umiejętności niskiego lotu, a leniwie podbił się do góry i dalej uciekał pomiędzy wieżami trybun, przy samych ich szczytach. Arthemis lubił takie momenty. Miał wrażenie, że wtedy bawią się z tym małym draniem jak najlepsi przyjaciele.
Ten czas musiał jednak minąć, kiedy wypadałoby w końcu poprawić swoją skuteczność i chwycić te niewielkie skrzydełka pomiędzy palce. Zanurkował za zniczem robiąc efektowną beczkę i wyciągnął ku niemu rękę nieco zbyt gwałtownie, bowiem wkrótce poczuł skurcz mięśnia, który o mało nie zrzucił go w trakcie opadania. Wyhamował magiczny kij a i tak zarył o ziemię, robiąc kilka fikołków wśród trawy, aby ostatecznie położyć się na plecach i ciężko oddychając przyglądać się bezchmurnemu niebu. Było piękne. I co z tego, skoro dzisiaj najwyraźniej nic nie miało wyjść po jego myśli? Mrugnął kilkukrotnie i poczuł że ktoś pomaga mu usiąść i później wstać, a drużynowy uzdrowiciel szybko sprawdził jego stan. Kto jak kto ale szukający nie mógł być kontuzjowany.
Ale w sumie Vereyowi dzisiaj było naprawdę wszystko jedno.

[eot]
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 31 Mar - 23:12;

Inny czas. Pracę muszę zrobić
Musiała przygotować się do kolejnego treningu ze Srokami z Montrose. Liga wystartowała na nowo i nie było wątpliwości co do tego, że muszą rozpocząć tę połowę sezonu naprawdę mocno, aby pokazać, że nie zasługują na tak niskie miejsce w tabeli.
Przywitała się oczywiście ze wszystkimi znajdującymi się w szatni. Niektórzy wciąż zdawali się być zaskoczeni za każdym razem, gdy słyszeli jej głęboki głos, ale chyba powoli przywykali do tego stanu rzeczy. Niemal od razu przebrała się w swój strój, czekając na przybycie trenera, który miał dla nich kilka naprawdę ważnych wskazówek odnośnie treningu i tego na czym powinni się przede wszystkim skupić i jak mogliby rozwijać dalej swoje umiejętności przed czekającymi ich meczami.
Strauss wyjątkowo skupiała się na jego słowach i paru osobom nie uszło uwagi to, że w pewnych momentach przekręcała nieco głowę, aby lepiej dosłyszeć to, co selekcjoner miał do przekazania. Chociaż przeszła rekonstrukcję ucha to wciąż odczuwała nieraz skutki potyczki z wilkołakiem.
W końcu jednak po odsłuchanym monologu odblokowali opcję wejścia na boisko, bo niestety tej cutscenki nie dało się ominąć. Ścigająca stwierdziła, że tym razem spróbuje przetestować w warunkach imitujących te meczowe to jak sprawuje się jej nowa miotła. Co prawda nie planowała permanentnej przesiadki z Nimbusa, ale chciała upewnić się co do tego, że Yajirushi także daje radę i w jakiś sposób porównać to jak idzie jej lot na obu modelach.
Po odbębnieniu kilku prostych ćwiczeń w powietrzu przyszła pora na to, aby przedzielona na dwa zespoły drużyna Srok stanęła przeciwko sobie w starciu miotlarskim. Trener przygotował dla nich rozbudowany tor przeszkód, który nadawał się do tego, by pokonywały go równocześnie dwie osoby. Z pewnością znalazło się tam także miejsce na drobne przepychanki i unikanie latających w powietrzu przeszkód. Strauss skupiła się na tym, by pokonać całą trasę w jak najkrótszym czasie, unikając polujących na nią elementów wyposażenia stadionowego składzika. Wciąż musiała jednak przywyknąć w pełni do nowej miotły, która momentami reagowała nieco inaczej niż jej Nimbus. Niekoniecznie gorzej, ale inaczej i będzie musiała jakoś do tego przywyknąć. Niemniej i tak była niezwykle zadowolona z tego, że trening przebiegł bez większych zakłóceń.

z|t
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 31 Mar - 23:13;

Panika: 61
Zaklęcie: Fallo
Obrona - niepodjęta :c


Powinna chyba bardziej sobie ufać - skoro ostatnio jej intuicja zaliczała same złote momenty. Chociaż nie wiedziała czy ten jeden, obecny mogła do takich zaliczyć - biorąc pod uwagę co też właśnie za istne piekło rozpętało się wokół nich. Zdecydowanie, powinna zawierzać intuicji.
Tylko stres trzymający ją już za gardło sprawił, że z ust nie wyrwał jej się żaden krzyk - gdy wokół zaczęły latać zaklęcia. Wszystko zadziało się wręcz za szybko. Radośnie bawiący się tłum nagle przeobraził się w panikującą rzeszę ludzi, przecinaną tymi samymi podejrzanymi twarzami, które Smith zauważała już wcześniej. Zalała ją fala krzyków i wrzasków - z odległej sceny błysnęło zielone światło. Jess poczuła, jak na trzewiach zaciska jej się sznur strachu, a oddech mimowolnie, panicznie przyspiesza.
Charakteryzowało ją opanowanie - nie w takich jednak momentach. Kłótliwy troll, czy rozjuszony tryton to nie byłoby coś, co napędziłoby Krukonce strachu - co innego jednak prawdziwa bitwa na zaklęcia. Choć to co właśnie działo się na stadionie nie można było nazwać nawet bitwą - tylko jakimś cholernym zamachem. Zmroziło ją.
Bynajmniej to nie było Glacius Opis, przed którym sprawnie osłonił się Shaw. Sama Jess - choć sięgnęła po różdżkę, nie była w stanie jej unieść, jakby jabłoniowe drewno nagle ważyło dosłownie kilka ton. Zacisnęła jedynie mocniej rękę wokół ściskanej pluszowej lunaballi. Spłoszonym wzrokiem - zupełnie takim jak kiedyś, kiedy tylko wchodziła w tłum ludzi - obrzuciła pędzących na złamanie karku czarodziejów i wpadających między nimi aurorów. Tylko tyle zdążyła zrobić, kiedy trafiło ją czerwone światło, prosto w żebra, wywołując gęsią skórkę - i jeszcze większą falę strachu zalewającą jej spanikowany umysł. Przygryzła wnętrze policzka, aż do krwi, próbując choć trochę się ocucić. Co to było?
D-Darre- — przerwała, kiedy w naturalnym odruchu chciała przysunąć się do Shawa - a tymczasem odsunęła się od niego na krok. Zamrugała gwałtownie, próbując sięgnąć do Krukona lewą ręką - gdy poruszyła prawą, w zupełnie inną stronę. Jej umysł wariował, kiedy ciało wyłamało się z naturalnego schematu ruchów. — Oberwałam czymś — rzuciła tylko ze ściśniętym gardłem, ostatecznie zastygając w bezruchu. Metaliczny posmak w ustach cucił, na tyle, żeby nie próbowała w panice podejmować się jakichkolwiek idiotycznych ruchów, skoro nie potrafiła kontrolować dobrze ciała.
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyCzw 1 Kwi - 18:48;

Zaklęcie: Flacio - 5
Panika: 23
Zaklęcie Defensywne: 2

Przypominajka zaświeciła się na czerwono. Tak jakby coś się zdawało, że Zephaniah van Wieren zapomniał o czymś cennym. Nie wiedział jednak konkretnie co to było. Czy był to może moment, tego, że faktycznie było jeszcze coś do zrobienia, a on nie rozumiał co? A może to następna z rzeczy, która miała się wydarzyć. Czy zatem czerwona kulka nie stała się nagle omenem tego co miało nastąpić? Prawdopodobnie, właśnie prawdopodobnie tak miało być. Nie wiedzieć kiedy, kiedy usłyszał słowa o ataku, a zaraz potem narastającej panice, czuł coś w kościach. Jakby jego wnętrzności dostały skrętu, a on nie wiedział co dalej. Ale jakby z każdym momentem to miało zelżeć. Przypominajka upadła na ziemię, a chłopak jedyne co zamierzał zrobić to wyprowadzić dziewczynę stąd. Jego ręka złapała ją za ramię, a nawet chciał już zaraz pociągnąć, kiedy... Jego ciało nagle szarpnęło od zaklęcia. Zdawało mu się, że coś chciał zrobić, ale wtedy nagle zamiast ruszyć nogą, ruszył dłonią, która puściła ramię dziewczyny. Zaraz kolejny odruch zadziałał tak jak nie chciał i upadł zaraz na ziemię tak samo jak ona sama. Pozostać tutaj samemu, no... nie do końca. Nie do końca tego chciał. — Brennan, t-trzymasz się? D-damy radę, tylko... Musimy ruszać się powoli, dasz radę. Ja... zaraz to jakoś ogarnę. Tylko...  huh, spokojnie. Najpierw chodź pod stół, s-szybko... Trzymajmy się blisko, a potem... zobaczymy co dalej, ok? — Zapewniał ją, że wszystko będzie dobrze. Chociaż sam nie wiedział jak to będzie.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32715
  Liczba postów : 107960
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyPią 2 Kwi - 22:06;




Niech świat płonie


Minister została zabrana ze stadionu, zaklęcia szaleją i aurorzy przeszukują przypadkowych czarodziejów. Wszyscy mają wrażenie, że tej nocy nie opuszczą stadionu i po kolei sprawdzana jest każda różdżka – albo tak się wszystkim wydaje. W rzeczywistości chaos robi się coraz większy, a nieufność tłumu jedynie potęguje to wrażenie. Skąd możesz mieć pewność, że ten czarodziej jedynie nie podaje się za aurora? Ludzie zginęli, magomedycy pojawili się na miejscu, a jednak nic się nie uspokoiło.
Sprawdzanie różdżek nie wszystkim jednak odpowiada. Zdaje się, że jeden z aurorów pojmało winnego, przynajmniej jednego z nich, kiedy z jego różdżki strzela czerwone światło zaklęcia podpalającego, trafiającego w drewnianą scenę. Drewno zajęło się ogniem, rozprzestrzeniając się szybko, liżące deski płomienie połykały przestrzeń, gdy niespodziewanie w konstrukcję uderzyła bombarda. Robiło się niebezpiecznie, zbyt niebezpiecznie. Wszyscy teraz mieli inne zadanie – opanować ogień i zająć się rannymi.



Rozpal mnie


Kostka dotyczy wszystkich, którzy byli na wiecu wcześniej.
Rzuć kostką k100, by przekonać się czy zostałeś ofiarą płomieni.
UWAGA: Jeśli jesteście w parach, każdy z Was rzuca kostką, po czym wyciągacie z otrzymanych wyników średnią arytmetyczną.

1-20  – do stu – Pożar nie wpłynął ani na Ciebie, ani na Twoje otoczenie. Czujesz co prawda zapach dymu i słyszysz nieprzyjemne łamanie się palonego drewna, to jednak ogień na razie Ci nie zagraża. Jesteś w świetnej kondycji, by komuś pomóc. Jeśli napiszesz dodatkowe 1000 znaków o tym, jak pomagasz poszkodowanemu na stadionie – możesz otrzymać 1pkt z uzdrawiania do kuferka.
21-50 – do dwustu – Robi się gorąco, czujesz podmuch wiatru, który zbliża płomienie w Twoją stronę. Stoisz nieco zbyt blisko, a spadająca sceniczna belka rzuca w Twoją stronę iskry, podpalające nogawkę Twoich spodni. Rzuć kostką k6: parzysta – pobliski czarodziej szybko zareagował, rzucając na Ciebie aquamenti, jesteś mokry, ale nie grozi Ci poparzenie; nieparzysta – czarodziej stojący obok zareagował, ale zbyt wolno, nie dość, że jesteś mokry przez rzucone przez niego aquamenti, to jeszcze czujesz poparzenie pierwszego stopnia na swojej łydce.
51-80 – do tysiąca – Sam środek stadionu wydawał się strategicznym miejscem, a jednak zdaje się, że była to prawdziwa pomyłka. Jeden z czarodziejów, stojących blisko sceny, w szale odsuwa płonące belki krótkimi depulso. Nie masz szczęścia – jedna z nich leci prosto w Twoją stronę, a lądując tuż przy Tobie, sprawia, że nie unikniesz ognia. Możesz jednak zdecydować, którą część ciała dotknęły płomienie. Niemniej, czujesz ogromny ból i dyskomfort poparzenia drugiego stopnia.
81-100 – do miliona – Dusisz się, zwyczajnie się dusisz, kiedy dym wdziera się do Twoich płuc, a drewniana belka odgradza Ci drogę. Musiałeś stać zbyt blisko, ciemna chmura przysłania Ci widok, a Twoje oczy nie przestają łzawić. Musisz szybko uciec z tego miejsca. Rzuć literką:
A, B, C, D, J – Nie wiesz gdzie jesteś, widzisz coraz mniej i coraz gorzej oddychasz, a ostatecznie masz wrażenie, że za chwilę zemdlejesz. Masz jednak szczęście, jeden z aurorów wyciągnął Cię stamtąd. Musisz napisać post na min. 1200 znaków w szpitalu św. Munga lub skrzydle szpitalnym. Zostałeś zabrany ze stadionu przez uzdrowiciela, kolejne kostki Cię nie dotyczą.
E, F, G, H, I – Nie wiesz jakim cudem, ale udaje Ci się wydostać spomiędzy wciąż spadających belek. Nie możesz jednak przestać kaszleć, wiąż czując smak i zapach wszechobecnego dymu. W kolejnym swoim wątku musisz wspomnieć o nie dającym Ci spokoju kaszlu.
UWAGA: Literką każda osoba z pary rzuca osobno!

Kostka jest obowiązkowa. Opis kostki należy napisać na min. 500 znaków.
Jeśli w poprzednim etapie panikę miałeś poniżej 41 możesz przerzucić tę kość.


Na niebie wybuchły eksplozje


Kostka obowiązkowa dla wszystkich, również przybyłych tu z wiecu KC.
Rzuć kostką k6, by zobaczyć jak wpłynęła na Ciebie bombarda:

1 – gdy płomienie wspinały się w chmury – Coś spadło, coś dużego i zaraz obok Ciebie, ale przez krótki moment nie jesteś w stanie zobaczyć co, bowiem oślepiające światło ognia i czarny dym nie ułatwia tego zadania. Szybko jednak orientujesz się, że to spory kawałek płonącego drewna ze sceny, które wzbiło się w powietrze po rzuconej bombardzie. Miałeś szczęście, że nie spadło Ci na głowę. Po chwili, kiedy szok mija, orientujesz się jednak, że jeden z niewielkich odłamków wbił się w Twoje ramię. To na pewno nie jest przyjemne, ale kilka zaklęć uzdrawiających powinno załatwić sprawę.
2 – chciałem to naprawić – Chaos, tylko to widzisz, a zaraz potem Twój wzrok pada na młodą dziewczynę, która wyraźnie wymaga pomocy. Możesz spróbować jej pomóc i napisać 1000 znaków, by uzyskać 1pkt z uzdrawiania do kuferka. Niemniej, najpierw musisz rzucić kostką k6, czy dziewczyna pozwala do siebie w ogóle podejść: parzysta – jest przerażona, do tego stopnia, że celuje w Ciebie różdżką, by po chwili rzucić zaklęcie odpychające, lecisz więc metr w tył, a przy lądowaniu zwichnąłeś sobie nadgarstek, podczas gdy ona spanikowana ucieka; nieparzysta – możesz spróbować jej pomóc.
UWAGA: Jeśli przy poprzedniej kostce udzielałeś już komuś pomocy – tę musisz przerzucić.
3 – nie mogłem przestać burzyć –  Myślałeś, że to koniec szalejących zaklęć, a jednak nie każdy się zorientował, że strzelanie zaklęciami na prawo i lewo do niczego nie prowadzi. Widzisz błysk, a później czujesz ogromny ból głowy, wywołany poena inflicta. Możesz się jednak bronić, w tym celu rzuć kością k6: parzysta – zdążyłeś zareagować; nieparzysta – nie zdążyłeś zareagować.
4 – złapany w płonącym blasku – Dopadł Cię auror, niezależnie co zamierzałeś zrobić – nie masz na co liczyć. Masz wrażenie, że to jakiś nowicjusz, który uparł się, że sprawdzi Twoją różdżkę, czy na pewno nie rzucałeś żadnych zaklęć zakazanych, zupełnie tak jakby wokół nie szalały płomienie i konsekwencje eksplozji.
5 – jedyna rzecz, której nie mogłem znaleźć – W całym tym zamieszaniu – zgubiłeś różdżkę. Nie dość, że pozostajesz bezbronny, to jeszcze możesz mieć tylko nadzieję, że żaden auror nie będzie chciał Cię teraz sprawdzać. Stratę odnotuj w odpowiednim temacie.
6 – grałem żołnierzem, a ty królem – Bombarda nie jest przyjemnym zaklęciem, a Ty stałeś nieco zbyt blisko. Miałeś szczęście, że oprócz kilku zadrapań na twarzy nic więcej Ci się nie stało – nic widocznego. Orientujesz się jednak, że hałas Cię nieco ogłuszył i przez kilka minut kompletnie nic nie słyszysz. Nie słyszysz min. 500 znaków w poście.

Jeśli w poprzednim etapie panikę miałeś poniżej 61 możesz przerzucić tę kość.


Czas biec, czas biec!


Możesz spróbować uciec ze stadionu, nie jest to jednak wcale takie łatwe przez wzmocnione szeregi aurorów, którzy nie chcą nikogo wypuszczać, do momentu opanowania sytuacji, a bariery teleportacyjne uniemożliwiają szybkie zniknięcie.
Rzuć literką:

A, D, G, J –  Zostajesz złapany przez aurora, który nie wygląda na zadowolonego i stwierdza, że jesteś podejrzanym. Nie uciekniesz teraz i lepiej się nie kłóć, jeśli nie chcesz wylądować w jakimś areszcie, to nie czas na burzliwe wymiany zdań.
B, C, E, H – Chciałeś szybko uciec, ale czarodziej obok Ciebie zapomniał o barierach – rozszczepił się na Twoich oczach, a wokół niego pojawił się sztab uzdrowicieli. Możesz skorzystać z faktu, że zrobiło się obok zamieszanie i spróbować się wymknąć, w tym celu rzuć kostką k6:
1, 2, 3 – aurorzy są zbyt zajęci rozszczepionym czarodziejem, możesz się ewakuować;
4, 5, 6 – mimo zamieszania jeden z aurorów łypie na Ciebie groźnym okiem, jeśli chcesz dalej próbować opuścić stadion, możesz rzucić kostką dopiero w kolejnym poście.
F, I – Wokół jest zbyt dużo rannych i podejrzanych, by ktokolwiek zwracał na Ciebie uwagę, szybko udaje Ci się opuścić teleportacyjne bariery, jesteś bezpieczny.

Ta kostka nie jest obowiązkowa. Jeśli jesteście w parze – nie można wybrać lepszej kostki osoby z pary, rzuca tylko jedna osoba.
Jeśli w poprzednim etapie nie trafiło Cię żadne zaklęcie (udana obrona) możesz przerzucić tę kość.


Wszelkie pytania, zażalenia i prośby należy kierować do @Camael Whitelight



______________________

Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyPią 2 Kwi - 22:55;

"Bombarda"2 i parzysta

Pojawił się na stadionie narodowym najszybciej jak mógł, przenosząc się z balu, który najprawdopodobniej dalej trwał w rezydencji Whitelightów. Gdy dotarł na miejsce, dostrzegł wszechpanujący chaos i szeroko pojęty rozpierdol, do którego zaliczała się płonąca scena oraz ludzie biegający i rzucający zaklęcia wszędzie wokół siebie, próbując się w ten sposób panicznie bronić przed potencjalnym zagrożeniem ze strony agresorów.
Rozglądając się dynamicznie po okolicznych stoiskach i otaczających go czarodziejach, dostrzegł okrytą w posoce, prawdopodobnie mocno krwawiącą i będącą w złym stanie dziewczynę, do której co prędzej ruszył, by udzielić jej pierwszej pomocy. Nie był najlepszy z magii leczniczej, ale liczył, że na szybko zorganizowana pierwsza pomoc przyczyni się do uratowania jej życia. Jednak im bliżej do niej podchodził, tym większe oznaki wrogości odbierał z jej zachowania, a wyciągnięta w jego kierunku różdżka tylko utwierdziła go w przekonaniu, że będzie musiał uważać, żeby nie dostać nieprzyjemnym zaklęciem.
-Chcę pomóc- zapewnił poszkodowaną, wyciągając przed siebie obie ręce, pokazując przy tym różdżkę, jednak, najprawdopodobniej przez strach przed śmiercią i szokiem wywołanym ostatnimi wydarzeniami, kobieta postanowiła bronić się przed Borisem. Posłała w jego kierunku zaklęcie, które wyrzuciło go lekko w powietrze. O ile sam czar nie był groźny, o tyle Rosjanin upadł niefortunnie na tyle, że skręcił sobie nadgarstek w lewej ręce. Miał na tyle szczęścia, że ta kontuzja nie przeszkadzała mu w sprawnym rzucaniu zaklęć w najbliższej przyszłości, jeżeli będzie do tego zmuszony.
Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1145
  Liczba postów : 1350
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyPon 5 Kwi - 15:27;

Kostka: 4

Miał wrażenie, że w ułamku sekundy stał się kłębkiem nerwów. Wiedział, że coś nie grało w całym tym liście, który dostał, ale nie podejrzewał, że właśnie to. Powinien być wdzięczny, czyż nie? Doskonale rozumiał dlaczego tak bardzo naciskali, żeby pojawił się w rezydencji. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że mógł specjalnie pójść na stadion. Razem z pędzącymi myślami, mocno trzymał dłoń Beatrice, kiedy wychodzili z rezydencji, trzymając Charliego za słowo, że wydostanie stamtąd Nanę bezpiecznie. Miał dość – całej tej rodzinnej farsy, takiego życia, które nie było niczym normalnym, niczym w czym czarodziej dobrze się odnajdował, nie kiedy nie był wytresowany. Kiwnął głową, słysząc jej słowa i szedł dalej, byle tylko minąć bariery. Od razu pomyślał o możliwości nałożenia ich na stadion, tak więc szybką myślą, silnym skupieniem – teleportował ich pod stadion. Nie cierpiał teleportacji łącznej, chociaż powoli się do niej przyzwyczajał, zdusił w sobie nieprzyjemne uczucie, od razu naprowadzając swoje myśli na odszukanie brata, kiedy do jego nozdrzy dotarł ten charakterystyczny zapach.
Pali się, na Merlina. — powiedział, łącząc swoje niebieskie tęczówki z czernią Dearówny i zacisnął szczęki. Walczył ze sobą, walczył by nie nalegać na nią, żeby jednak wróciła, żeby nie ryzykowała dla niego, doskonale wiedząc, że jeśli coś jej się stanie, nie wybaczy sobie tego nigdy. Musiał sprawdzić czy Gabriela tam nie ma, ale nie mógł wymagać tego od niej, za bardzo mu na niej zależało. I nawet kiedy wiedział, że właśnie z tego względu zrobiłby dla niej to samo – galopujące myśli go nie opuszczały, kiedy wzrok widział ciemny dym, a uszy słyszały spanikowane krzyki. Przełknął ślinę. — Może… — przerwał, w jego głosie mogła usłyszeć absolutne rozdarcie, które nim targało. Nie skończył, intensywny wzrok Bei wyraźnie dał mu do zrozumienie, że nawet nie ma co próbować. Mógł jedynie zrobić wszystko, by nic jej się nie stało. — Chodźmy. — powiedział zamiast tego i wzmacniając uścisk dłoni skierował się ku wejściu na stadion.
To, co zobaczył, sprawiło, że wszystkie wnętrzności mu się skręciły. Blask płomieni był oślepiający, spadające odłamki drewna w żadnym stopniu nie były pomocne, a spanikowani czarodzieje, przypadkowo łapani przez aurorów, tworzyli jeszcze większy chaos. Camael zrozumiał, że odnalezienie swojego brata w tym miejscu – graniczy z cudem. A mimo to nie zrezygnował z tego pomysłu, nawet jeśli szukał igły w stogu siana. Rozglądał się w desperackich próbach odnalezienie znajomych rysów twarzy. Cholera – jedynie pomyślał, kiedy usłyszał wołanie, a jego wzrok natrafił na ministerialnego psa aurora, jak podejrzewał młodszego od Whitelighta. Powstrzymał się przed wypowiedzeniem wiązanki, nie miał czasu na przypadkowe kontrole. Ze sztucznym uśmiechem, podał mężczyźnie różdżkę, by jedynie napiąć swoje mięśnie w oczekiwaniu. A procedura trwała zbyt długo, w nieskończoność.
Naprawdę nie widzicie, że ludzie potrzebują tutaj pomocy, a nie idiotycznego sprawdzania różdżek? — zapytał poirytowany, kiedy auror zaczął go wypytywać o zupełnie nieważne rzeczy. Niecierpliwił się, ten sam Camael, który zazwyczaj wykazywał anielską cierpliwość był na skraju, gdy odzyskał swoją różdżkę. Z każdą chwilą coraz bardziej nienawidził Ministerstwa. Odprowadził wzrokiem młodszego aurora, biorąc głęboki oddech, by nieco się uspokoić, choć był pewien, że w obecnej sytuacji nie było to możliwe.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyPon 5 Kwi - 22:45;

K100 na ogień: 89 -> 8 + 39 Jess = 47, na pół 23,5, dorzut k6 = parzysta
K6 na bombardę: 1

  Po pierwszych kilku ruchach Jess Darren rozpoznał zaklęcie Fallo - zbyt wiele razy sam je rzucał (i nim obrywał), by nie wiedzieć co się święci. Złapał dziewczynę mocniej za ramię i przyciągnął do siebie stanowczym ruchem. Musiał przejąć na siebie choć część funkcji motorycznych Smith, w przeciwnym razie ta chcąc trzymać się blisko zaczęłaby uciekać gdzieś w drugą stronę.
  I w tym momencie eksplodowała scena.
Krukon ledwo zdążył unieść różdżkę i rzucić Protego by uchronić ich przed najgroźniejszymi odłamkami, okolica wokół nich zaroiła się od kłębów dymu i języków płomieni, z których część zaatakowała także ich szaty. Na szczęście jakiś przebiegający czarodziej rzucił na Shawa wyjątkowe zgrabne Aquamenti - Krukon mógł zaś odwdzięczyć się doprowadzeniem Jess gdzieś w bezpieczniejsze miejsce i nałożeniem chłodzących nakładów Fringere na jej ślady po trafieniu ogniem i Rennervate, mającym na celu choć odrobinę osłabieniu efektów Fallo.
W międzyczasie Shaw otoczył ich ochronną kopułką - na jego nieszczęście jednak, gdy wyciągał rękę w górę, parę drzazg z jakiegoś eksplodującego stoiska wbiło mu się w ramię. Krukon syknął, czując ciepłą krew spływającą mu po skórze. Darren sapnął i pochylił się niżej, chowając nad rozkładającą się nad nimi jak parasol barierą. Użył paru Astral Forcipe by na czysto wyciągnąć kawałki drewna i Vulnus Alere, by choć nieco zasklepić rany. Szczerze mówiąc, sam nie pamiętał kiedy używał tylu leczących uroków na raz.
  Przyczajony za kopułką i nachylony nad 'odwrotną' Smith Darren rozglądał się po płycie boiska, czekając na dojrzenie kogokolwiek podejrzanego. Nie miał zamiaru ciskać w nikogo Atrapoplectusem bez żadnych podstaw - ale niszczycielskie Bombardy wciąż tu i ówdzie uderzały w stragany, a Shaw nie miał zamiaru nie rzucić choć Orbis gdyby udało mu się zauważyć jednego z prowodyrów tego całego chaosu.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 6 Kwi - 21:01;

K100 na ogień: 39 + 8 Darrena = 47, na pół 23,5, dorzut k6 = nieparzysta
K6 na bombardę: 4 LOL

Próbowała powściągnąć rodzącą się w umyśle panikę, w czym zdecydowanie pomogła jej obecność Shawa - choć bardziej, jego żelazne nerwy, kiedy bez słowa po prostu ją do siebie przyciągnął. I choć błędnik jej dosłownie zgłupiał, kiedy musiała tak gwałtownie zmienić pozycję, cięgle myląc prawą stronę z lewą - opierając się o Darrena dobitnie czuła jedną swoją stronę ciała. Krukońskie styki w końcu załapały, rozpoznając Fallo - musiała więc wszystko robić na opak.
Zdążyła jedynie dotrzeć do takiego rozwiązania - kiedy nastąpiła eksplozja. Nawet nie zdążyła pisnąć czy krzyknąć, wokół nich zatańczyły płomienie buchające od scenicznej belki. Jakaż siła wyrzuciła ją aż tutaj, na skraj boiska?
Do prdele — syknęła jedynie, czując jak ogień strawił nogawkę jej spodni, nadpalając również skórę łydki. Jeszcze zdezorientowana zaklęciem - choć znacznie bardziej przytomna przez adrenalinę rzucającą jej się do krwiobiegu - zacisnęła jedynie dłoń na różdżce, acz zaraz i ona dostała przypadkowym Aquamenti. Szkoda jedynie, że tak późnym.
Starając się walczyć z naturalnym schematem poruszania się i wejść w odpowiedni rytm, podążyła za Darrenem z dala od płonących odłamków. Musiała zdać się na niego - aktualnie nawet nie widziała innej możliwości, choć zdecydowanie bardziej wolałaby stanąć z nim ramię w ramię. Myląc jednak prawą stronę z lewą mogłaby poczynić jedynie większe szkody. Nie zdążyła nawet jakkolwiek podziękować - choćby spojrzeniem, bo w oczy rzuciły jej się odłamki trafiające prosto w otaczającego ochronę Krukona. Syknęła przeciągle, podobnie do niego - i chcąc wyciągnąć do niego dłoń... poruszyła drugą, co spotkało się z solidną i soczystą wiązanką przekleństw.
Czyżby przebiegający obok auror wziął czeskie wulgaryzmy za wyjątkowo szpetne klątwy? Bo Smith skulona tuż przy Darrenie, stanowiła raczej kiepski materiał na czarnoksiężnika-zamachowca. Zwłaszcza z uczepioną ręki akromantulką i lunaballą w drugiej.
Jste ťulpas? — sarknęła do nachylającego się nad nią aurora. Nie dostrzegłszy jednak śladu myśli na jego twarzy - co zmieniło płomień irytacji w autentyczną złość - wcisnęła różdżkę w jego ręce, żeby mógł ją sobie zbadać. I przy okazji odkryła, że zrobiła to odpowiednią dłonią. — Premii za legitymowanie rannych nie dostaniesz, bystrzaku — wypaliła rozedrganym tonem, przyjmując Glamdrig z powrotem, by rzucić pełne niedowierzenia wręcz spojrzenie na Darrena - ostatecznie jednak podnosząc się na równe nogi, by mieć i swoje Protego w pogotowiu.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1653
  Liczba postów : 1759
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 7 Kwi - 11:41;

Kostka: 4

Decyzja zapadła, czy tego chcieli, czy nie. Teraz należało działać szybko i sprawnie, aby upewnić się możliwie jak najdokładniej, że młodszemu bratu Camaela nic nie zagrażało. Beatrice nie znała nader dobrze tego człowieka, więc nie miała pojęcia, czy mógł się okazać na tyle zdesperowanym, aby w taki sposób pokazać swój jawny sprzeciw względem działań bądź co bądź, rodzinnej partii. Najważniejsze było to, że Cam potrzebował się upewnić. A skoro on tego potrzebował, to ona tym bardziej pragnęła zapewnić mu ten spokój.
Nim się obejrzała, teleportował ich do Londynu, gdzie mieścił się Narodowy Stadion Quidditcha. To, co zastali na miejscu, nie napawało kompletnie żadnym optymizmem. Wychodziło na to, że sprawa wyglądała o wiele gorzej, niż którekolwiek z nich mogło nawet podejrzewać. Stadion płonął i był to widok, który na zawsze odcisnął się piętnem w umyśle Dearówny. Przez dłuższą chwilę nie była w stanie zrobić nic, więc tylko stała w miejscu i gapiła się na to. Dopiero głos Camaela, docierający do niej jakby z oddali, przywołał ją z powrotem do rzeczywistości. Spojrzała w jego oczy, widząc czający się w nich strach. Wiedziała, że musiała być silna, aby i on mógł takim pozostać. Byli tutaj z jednego, bardzo konkretnego powodu i rozpraszanie się w tym momencie nie mogło mieć miejsca.
– Nic mu nie jest – powiedziała z pewnością w głosie, która i ją samą zaskoczyła. A przecież nie mogła mieć pojęcia, jak naprawdę wyglądała sytuacja. Jedynie nadzieję, więc całą ją wpompowała w swoją wypowiedź. Na ten moment to musiało im wystarczyć.
Ruszyli w stronę stadionu. Ludzie wokół nich krzyczeli i panikowali, a sama Beatrice pozostawała zaskakująco spokojna. Chciała pomóc, choć nie bardzo wiedziała, jak to zrobić. Dlatego szła za Camaelem, dzierżąc w dłoni różdżkę i rozglądając się czujnie dookoła. Miała nadzieję, że może pośród tłumu uciekinierów dostrzeże Gabriela i ich zadanie tutaj zostanie zakończone. Nic podobnego jednak nie miało miejsca. Zatrzymała się nagle, niemalże wpadając na plecy Whitelighta. Zaskoczona uniosła brwi do góry, słysząc słowa jakie kierował w stronę młodego aurora. Od razu rozejrzała się dookoła i w ułamku sekundy podjęła decyzję. Czuła, jak magia rozpierzcha się po jej ciele i kompletnie zmienia je w mniej niż jedną sekundę. Teraz była rudowłosą kobietą, która dopiero co przeszła obok tego bęcwała. Puściła dłoń Camaela, aby nie wzbudzać podejrzeń i ruszyła dalej, by po chwili zostać zatrzymaną przez aurora, który dopiero co kontrolował jej ukochanego.  
– Przed chwilą mnie sprawdzałeś ty bęcwale! – ryknęła w jego stronę i odtrąciła dłoń, którą wysunął w jej kierunku, z prośbą o podanie różdżki. Skonsternowany przyglądał się temu, jak odchodzi, a ona po chwili zrównała się z Camem i spojrzała na niego, nieświadomie potrząsając burzą rudych pukli. – Zaraz będę wyglądać jak zawsze – zapewniła go swoim głosem, który nijak nie pasował do nowego wizerunku. Jednak ona po prostu nie zamierzała pozwolić, aby ministerstwo kontrolowało jej różdżkę. A skoro mogła tego uniknąć, to kto jej zabroni?
Powrót do góry Go down


Tuilelaith Brennan
Tuilelaith Brennan

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, wieczne garbienie się, niezliczona ilość kolczyków w obu uszach
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 60
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t20204-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20209-korespondencja-tuilelaith
https://www.czarodzieje.org/t20206-tuilelaith-brennan
https://www.czarodzieje.org/t20321-tuilelaith-brennan-dziennik#6
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 7 Kwi - 18:38;

K100 - OGIEŃ: 89 [+48 (Zeph) = 137, na 2 = 68,5]
K6 - BOMBARDA: 1
LITERA: G

Z biegiem czasu miała coraz mniejszą świadomość wobec tego, co tak naprawdę działo się wokół niej. Widziała, jak Zephanian oberwał dezorientującym ruchy zaklęciem, jak upada obok niej i próbuje zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Wierzyła, że tak będzie, ale rzeczywistość lubiła ostatnio krzyżować jej plany. Chaos ją otaczający jedynie się pogłębiał; aurorzy próbowali wszcząć jakąś konkretną akcję, sprawdzając różdżki i łapiąc rzekomych winowajców, lecz swoimi nieskoordynowanymi działaniami powodowali jedynie większą panikę. Ona sama, doszczętnie sparaliżowana, mogła się temu jedynie przyglądać.
Gdzieś w oddali dostrzegła coraz szybciej rozprzestrzeniający się ogień. Właściwie nie była pewna, czy istotnie dzieje się to w oddali, czy też w pobliskim jej obszarze - oczy dziewczyny, błądzące chaotycznie po tym drastycznym widowisku, nie dostrzegały już niczego poprawnie, dostarczając do świadomości Ślizgonki jedynie wielką, gorejącą od czerwoności plamę. Wiedziała tylko, iż coś ogromnego upadło z głośnym hukiem tuż obok niej. Oślepiające płomienie i wszechogarniający niczym oceaniczna fala dym nie pozwoliły jej w pierwszej chwili zarejestrować, czym był ów obiekt; dopiero po chwili, gdy jej wzrok z wysiłkiem wyostrzył się, zobaczyła, że była to część scenicznej konstrukcji. Serce łomotało jej piersi, gdy dziękowała w duchu, iż jej własne ciało nie zostało zdzielone tą belką. Oczywiście, okazało się to szczęściem w nieszczęściu - drzazga powstała w efekcie Bombardy ułamała się od drewna i ugodziła jej ramię. Teraz jednak nie mogła nic z tym uczynić, a i tak odczuwany przez nią ból w wyniku postępującego osłabienia szybko się zneutralizował.
Czuła, jakby odpływała gdzieś w dal, gdy jej świadomość coraz bardziej zanikała w obliczu wzmagającego się pożaru. Ostatnie, co jej zmysły zdołały rozpoznać, to doznanie przeraźliwego duszenia się, jakby jej płuca wypełniły tysiące takich drzazg, jaka teraz przebywała w mięśniach jej ramienia. Nie będąc w stanie ulec instynktowi, który nakazywał jej natychmiast uciekać i zaczerpnąć choćby odrobinę powietrza, które nie zawierało w sobie tego okropnego dymu, uległa nawiedzającym ją negatywnym myślom, godząc się z faktem, iż być może są to jej ostatnie chwile. Nie musiała zamykać oczu; zmysł percepcji i tak już dawno ją zawiódł, jakby ktoś nagle zgasił światło w jej umyśle, pozostawiając jedynie miriadę szyderczych głosów, wmawiających jej, iż nie uda się już uciec.
Nie wiedziała, jak długo to wszystko się rozgrywało; w jej świadomości kołatały jedynie pojedyncze kadry zdarzeń. Miała wrażenie, że jej otoczenie zmieniło się, ale to było niemożliwe; nadal była bezradna wobec sztywności swojego ciała, a jednak chaos wokół jej osoby pomniejszał się. W gardle czuła mimo wszystko okropne drapanie; na tyle, ile pozwalały jej zaciśnięte szczęki, kaszlnęła parę razy, lecz nie było to wystarczające, by pozbyć się tak dotkliwego podrażnienia. Odzyskując na nowo świadomość, dotarło do niej, że jej twarz pokryta jest łzami, a na jej ramieniu w efekcie rany rozlała się posoka krwi.
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyCzw 8 Kwi - 18:37;

K100: Podane wyżej.
K6: 6
Literka: Tuilelaith napisała pierwsza, więc biorę jej literkę i tak.

Brennan! — Krzyknął, czując jak sam obrywa jakimś zaklęciem i tak naprawdę nie wie nawet w jaki sposób miał się do tego wszystkiego odnosić. Czuł niewyobrażalny pisk w swojej własnej głowie, a samo przerażenie tłumów powodowało tylko, że nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić samemu. Chociaż nerwy miał ze stali w obecnej sytuacji to czując brak słyszenia wszystkich wokół, jedynie zaczął dalej krzyczeć przed siebie. — Brennan! Nie usłyszę Cię, ale damy radę. Tam już widziałem wyjście, spokojnie, magomedycy Ci pomogą. P-oczek.. Argh! — Poczuł jak sam oberwał teraz kawałkami, które trafiły w bok, powodując najpewniej poparzenie i sam fakt, że będzie trochę bardziej utykał. Jednak adrenalina? Powodowało to wszystko, że zwyczajnie nie chciał tracić kontroli nad sobą, widząc jak wszyscy wokół nich. Mieli sobie poradzić razem, tak? Więc tak się stanie. Zaczął czuć jak zaczyna powracać mu słuch. Był gotowy do dalszego działania. Pomóc Ślizgonce, załatwić im bezpieczny teren wyjścia. Dadzą radę.
Przełożył ramię dziewczyny przez swoją szyję, zaczynając wyprowadzać ją bardzo ostrożnie z terenu, gdzie płomienie działały. Przeniósł ją w jakiekolwiek uważane przez niego za bezpieczne miejsce, aby tylko mogła chwilę odsapnąć. Widział jej panikę w oczach i te rany. — Dobra, uspokój się, już, spokojnie. Jestem tutaj, patrz na moją twarz. Patrz tylko na mnie. — Myśl, Zeph, Myśl. Kiedy ostatnio zdarzyła Ci się taka sytuacja w Drakensbergu, wiedziałeś co robić. Tutaj też będzie tak samo. Dlatego trzymając w ręku swoją różdżkę zaczął. — Vulnerra Ferre. — Powiedział, aby tylko zauważyć jak jego różdżka zaczyna dawać z siebie linie bandaży, które zaczęły owijać ciało Ślizgonki, głównie skierowane na te miejsca, gdzie obrywała. Zaraz jeszcze tylko przystawił różdżkę, aby niewerbalnie spowolnić krwawienie. — Spokojnie, już... Zaraz będziemy stąd, wyjdziemy... Hejejej! Zabieraj ode mnie łapy, ratuję kogoś, nie widzisz! — Powiedział do durnego aurora, który postanowił upatrzyć sobie za podejrzanego. Nie widział ślepiec, że pomagał komuś? — Skup się lepiej na tym, żeby załatwić nam pomoc, idioto! — Warknął, ale nadal nie odstępował dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32715
  Liczba postów : 107960
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyCzw 8 Kwi - 19:21;




Ogniem i Piwkiem


Nikt nie wiedział kiedy cały ten chaos zostanie opanowany, z każdą chwilą zdawało się, że wszystkie nadzieje znikają, kiedy przez wszystkie wejścia zaczęli wpadać inni czarodzieje. Szybko dało się rozpoznać akcent z Zielonej Wyspy i rzucane zaklęcia gaszące pożar i te lecznicze – pomagające poszkodowanym. Zdezorientowani aurorzy zaprzestali swoich działań, ze zmarszczonymi brwiami patrzyli na kolegów po fachu, którzy przybyli na miejsce razem z PIWKIEM.
Czy wy wszyscy łby potraciliście?! — głos Declana rozniósł się echem po stadionie, kiedy jeden z pracowników biura bezpieczeństwa chciał mu sprawdzić różdżkę — Ludzie tu umierają, a wy różdżki jak banda idiotów sprawdzacie?! Bierzcie się do roboty i pomóżcie tym czarodziejom! — powiedział zirytowany, samemu pomagając w dogaszaniu ostatnich płomieni, łypiąc groźnie na wszystkich urzędników.


Dziwne materii pomieszanie.


Partia PIWKO z Declanem na czele przybyła z odsieczą, pomagając opanować sytuację i zdejmując ostatecznie – po długiej kłótni z szefem aurorów, że już nikogo nie złapią – bariery teleportacyjne. Sytuacja się uspokaja, poszkodowani są wynoszeni przez uzdrowicieli, zastęp pracowników Ministerstwa Magii już się zabrało za naprawianie szkód.
Rzuć kostką k6, by przekonać się jak minęły Twoje ostatnie chwile na stadionie:

1 – W całym tym rozgardiaszu dostrzegasz na ziemi różdżkę! Wygląda dokładnie jak prawdziwa, dopiero kiedy próbujesz rzucić nią najprostsze zaklęcie – okazuje się, że to lipna różdżka, no cóż. Po przedmiot upomnij się w tym temacie.
2 – Wszyscy są zajęci sobą, czarodzieje teleportują się ze stadionu, inni starają się pomóc, a inni zdezorientowani stoją w miejscu. Nic tu po Tobie, chyba, że chcesz zostać. Niemniej, nikt nie będzie Ci przeszkadzał w opuszczeniu tego miejsca.
3 – Jeden z czarodziejów trąca Cię w pośpiechu ramieniem, nawet się za sobą nie oglądając. Możesz się oburzyć, ale ten już dawno zniknął! Dopiero kiedy sprawdzisz swoją kieszeń/plecak/torbę zorientujesz się, że jest tam jakaś fiolka. Po jedną porcję eliksiru wiggenowego zgłoś się w tym temacie, po przygodach na stadionie na pewno się przyda.
4 – Nie masz szczęścia, jakiś zabłąkany auror chyba nie słyszał jeszcze wściekłego Declana i się Ciebie uczepił jak rzep psiego ogona, wypytując o Twój powód przybycia na stadion. Musisz opisać jak się go pozbywasz w min. 500 znakach.
5 – Ktoś zgubił wrzeszczący kalendarz, co prawda niektóre daty są zapisane, ale Tobie też może służyć. Jeśli chcesz go zatrzymać – zgłoś się po przedmiot w tym temacie.
6 – Ktoś na Ciebie wpada z impetem i się przewracasz, możesz siarczyście zakląć, albo żądać przeprosin. Jeśli to zrobisz – otrzymasz w przeprosinach od czarodzieja porcję proszku fiuu (starczającą na 10 użyć), zgłoś się po przedmiot w tym temacie. Niemniej, czujesz uciążliwy ból stłuczonego kolana.

UWAGA: Jeśli posiadasz cechę bez czepka urodzony nie rzucasz kostką, dotyczy Cię opis pod numerem 4.
Jeśli natomiast posiadasz cechę pojawiam się i znikam nie musisz rzucać kostką, jeśli jednak chcesz spróbować swojego szczęścia – jak najbardziej możesz.


× @Zephaniah van Wieren – za obrazę aurora i nazwanie go idiotą musisz zapłacić 20 galeonów, rozliczenia dokonaj w tym temacie.

× @Beatrice L. O. O. Dear – słowo "bęcwał" nie spodobało się aurorowi, musisz rzucić kostką k6:
parzysta – zdążyłaś się zmienić z powrotem w siebie, zanim znalazł rudowłosą kobietę;
nieparzysta – pobiegł za Tobą od razu, zanim zdążyłaś przybrać z powrotem swoją postać, musisz zapłacić 20 galeonów, rozliczenia dokonaj w tym temacie.
Za każde 10pkt z transmutacji w kuferku – możesz przerzucić tę kostkę.



______________________

Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1145
  Liczba postów : 1350
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 13 Kwi - 17:37;

Kostka: 1

Pewność w głosie Beatrice, była czymś co potrzebował usłyszeć, zupełnie tak jakby czytała mu w myślach, jakby doskonale wyczuwała co czuł i co dokładnie nim targało. Ale to nie był pierwszy raz, kiedy potrafiła odczytać go tak dobrze. Był pewien, że to jeden z tych powodów, dla którego nie widział poza nią świata, dla którego była tak cholernie ważna w jego życiu, a te – nie mogło istnieć bez niej. Pozwolił sobie na krótki wydech i skinął jej głową, wierząc w słowa wypowiadane przez Dear. Nie było innej opcji, nic mu nie jest.
Wszystko było nie tak, jak być powinno. Dym, płomienie, panika, nie to miało tutaj gościć. Widział przerażenie na twarzach czarodziejów i jedynie zaciskał zęby. Musiał się skupić, a udzielająca się atmosfera nie była ani trochę pomocna. Irytacja, niecierpliwość i strach, gościły w jego głowie, kiedy auror myślał, że jest w jakikolwiek sposób przydatny, a on – przyszedł tu tylko w jednym celu. Musiał skontrolować, czy Gabriela na pewno nie było na stadionie, czy był bezpieczny. Spojrzał na Beatrice, wyglądającą jak przypadkowa kobieta i niemalże niezauważalnie skinął jej głową, kiedy skierował się dalej – choć nieco wolniej – pozwalając jej załatwić sprawy po swojemu, ufał jej, jak nikomu innemu.
Nieźle rozegrane. — powiedział, gdy już się z nim zrównała i pozwolił sobie nawet na lekki uśmiech, komentując metamorfomagiczny zabieg. Rozglądał się dookoła, szukając blond włosów, tak bardzo podobnych do jego i tych charakterystycznych, niebieskich tęczówek – nie znalazł. Nie wiedział czy ludzi było tutaj zbyt wielu, by był w ogóle w stanie to zrobić, czy młodszego Whitelighta nigdy, lub już, tutaj nie było.
Zmarszczył brwi i stanął w miejscu, gdy na stadionie zaczęły się pojawiać kolejne osoby. Rozpoznał Ministerstwo od razu, doskonale wiedząc jak charakterystyczni byli jego pracownicy, a on obracał się w tych kręgach zdecydowanie zbyt dużo razy. Po chwili rozbrzmiał głos Declana i gdyby Camael był w lepszym nastroju, być może nawet parsknąłby śmiechem. Ale nie był, za to wciąż niepokój nie dawał mu spokoju, a Whitelight był rozdarty pomiędzy tym co powinien zrobić, a co chciał. Chciał bowiem szukać do usranej śmierci, by mieć pewność, że niczego nie przeoczył. Poczuł coś pod podeszwą swoich butów i schylając się podniósł różdżkę, by jedynie sprawdzić, czy nie należy ona do Gabriela.
Albo go tu nie ma, albo przybyliśmy za późno. — powiedział, ze względnym spokojem we własnym głosem, choć nie brakowało w nim napięcia, a Dear znając go tak dobrze, mogła wiedzieć o tym od razu. Powinni wracać, upewnić się, że i Nanie nic nie jest, a rezydencja przypadkiem także nie spłonęła. Ale nie mógł się zmusić do zrobienia kroku, czuł irracjonalną blokadę przed opuszczeniem tego miejsca, jakby miał przyznać, że zawiódł.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 13 Kwi - 19:07;

Kość: 5 - wrzeszczący kalendarz

  Tego się Darren nie spodziewał. Choć oczekiwał przybycia dodatkowych aurorów - widział przecież posyłane w różne patronusy, na których pyskach i mordkach zapewne wybrzmiewały słowa informujące o ataku na koncert, tak interwencji przywódcy trzeciej siły politycznej w Wielkiej Brytanii się nie spodziewał. Krukon nie wiedział, czy Declan miał jakieś doświadczenie w pracy z aurorami - a może był weteranem Drugiej Wojny Czarodziejskiej z Sami-Wiecie-Kim? - ale jego ryk wznoszący się nad harmidrem na stadionie na pewno podniósł nieco poziom organizacji rozbitych odrobinę sił Ministerstwa.
- Wszystko dobrze? - spytał Darren, pochylając się nad Jess i uśmiechając się do niej z nieco wymuszonym grymasem twarzy. Ręka po usunięciu wbitych z niej drzazg wciąż nieco go bolała, Protego ochroniło ich jednak przed kolejnymi obrażeniami, a wyglądało na to, że aurorzy przystąpili do kontrataku.
  - Możesz wstać? - spytał, patrząc na nią zaniepokojonym wzrokiem. Powtórzył Rennervate, po czym kucnął, pomagając dziewczynie najpierw usiąść, a potem wstać na równe nogi. Zaczął prowadzić Smith nieco dalej od całego zbiegowiska i chmary aurorów, którzy wciąż sprawdzali różdżki - w tym dwóm osobom, z których przynajmniej jedną (zależy kiedy ich zobaczył) Shaw kojarzył. Krukon zmienił nieco kurs, kierując kroki w stronę hogwarckiego profesora transmutacji oraz opiekunki Slytherinu. Po drodze znalazł jeszcze jakiś lekko nadpalony kalendarzyk, który być może wypadł z jakiegoś stoiska, albo komuś z kieszeni - wyglądało jednak na to, że jego właściciel nie zamierzał go szukać, a książeczka zaczęła wrzeszczeć akurat na Shawa, żeby ten podniósł ją z murawy, co też chłopak uczynił pomiędzy pytaniami czy Jess na pewno nie chce wrócić z Grzywką do Exham albo choć nie potrzebuje jeszcze jakiegoś Rennervate.
- Pani profesor, panie profesorze - przywitał się z Dear oraz Whitelightem, z kwaśną miną odprowadzając wzrokiem aurora który najwyraźniej także chciał sprawdzić mu różdżkę, przynajmniej gdyby nie słowa Declana oraz prochowiec Biura Bezpieczeństwa. Skrzywił się jeszcze, kiedy w uszy wbił mu się głos przewodniczącego partii, niosący się po stadionie - Mam nadzieję, że wszystko u państwa w porządku? - spytał, czysto kurtuazyjnie jednak i tylko ze względu na jego quasi-oficjalną obecność na koncercie jako pracownika Ministerstwa - dobrze zdawał sobie bowiem sprawę, że dwójka profesorów Szkoły Magii byłaby lepszymi ochroniarzami Grant niż niejeden sprawdzacz różdżek z Biura Bezpieczeństwa.

@Jessica Smith, @Camael Whitelight, @Beatrice L. O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyWto 13 Kwi - 22:35;

Kostka: 3 - eliksir wiggenowy

To się dopiero nazywają zwroty akcji - sam zamach na koncert SLM był niespodziewany (choć jak widać, intuicja Jess nie zawodziła), ale któż spodziewałby się, że to nie BB i aurorzy ogarną cały ten cyrk, a... PIWKO z Declanem na czele. Ogień zwalczaj ogniem, politykę polityką. Smith jednak wierzyła, że to wszystko nie było upozorowane... Prawda?
Doszukiwała się dziury w całym, może jednak minęła się z powołaniem.
Już okej, nie martw się — rzuciła, a całe zacięcie w szarych oczach zniknęło, zastąpione przez troskę. — Jak ramię? Oberwałeś, odłamkami. — Może i była dość oszołomiona i panika dała jej się we znaki, niemniej zdążyła się już ocucić. Dzięki Rennervate, ale i wszelkim następstwom, które na stadionie potoczyły się błyskawicznie. A zwłaszcza przez zidiociałego aurora, który wziął ją sobie zupełnie bezpodstawnie na celownik.
Fallo minęło, mogę już normalnie się poruszać — odpowiedziała, siląc się na pokrzepiający, pewny uśmiech. Chłodzące zaklęcie łagodziło poparzenie na łydce, więc póki co odczuwała jedynie dyskomfort - mimo to, skorzystała ze wsparcia Krukona, by podnieść się na równe nogi, przyciskając do siebie nieodłączną lunaballę. — Dziękuję — mruknęła, opierając się nieco na ukochanym - głównie jednak po to, żeby zajrzeć mu w twarz w poszukiwaniu jakiegokolwiek grymasu bólu. Nic takiego jednak nie dostrzegła - a pytanie o jej własny stan zbywała machnięciem ręki i zmarszczeniem nosa.
Nie ma opcji żebym wróciła do Exham bez Ciebie — rzuciła twardo, zwyczajnie wzburzona taką propozycją. Wiedziała, że Shaw się o nią martwił - ale ona o niego również i jeśli mogli już podczas tak wyjątkowych przygód być razem, to wolała, żeby tak pozostało. Choćby dlatego, że Krukon z nią pod ramieniem nie wpakuje się w nic bardziej niebezpiecznego. I tak swoje już oberwali.
Nawet nie spostrzegła, kiedy Shaw podprowadził ich dwójkę do hogwarckich profesorów - głównie przez to, że oberwała z kolokwialnego 'bara' od przebiegającego obok czarodzieja. Zachwiała się, oglądając za wichrzycielem, który już jednak zniknął w tłumie. Odruchowo złapała się za kieszeń, myśląc, że rzezimieszek korzystał z okazji, jednak... Fiolki eliksiru się nie spodziewała. Miły akcent w tym całym piekiełku.
Dz-Dzień dobry — przywitała się nieco skołowana z profesor Whitelightem i Dear, przenosząc na nich szare spojrzenie. Nerwowo poprawiła złote okulary na nosie. — Jakkolwiek głupio by to w tych okolicznościach nie brzmiało — dodała, krzywiąc się w identyczny sposób jak Shaw, długim płaszczem starając się zasłonić nadpaloną nogawkę spodni. Hogwarckiej kadry się tutaj nie spodziewała - niemniej, jeśli już miała, to obecność owej nauczycielskiej dwójki mogła dziwić najmniej. W końcu oboje zaniżali średnią wieku profesorów.

@Darren Shaw, @Camael Whitelight, @Beatrice L. O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1653
  Liczba postów : 1759
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptySro 14 Kwi - 11:19;

Kostki na bęcwała: 2 – zdążyła się zamienić w siebie samą
Wydarzenie: 6

Nawet jeśli Camael nie miał powiedzieć tego głośno, to Beatrice zdawała sobie sprawę z tego, że potrzebował jej wsparcia. Ona sama już dawno powzięła decyzję, że zamierza mu go udzielać tak długo, jak tylko będzie w stanie. Przecież wiążąc swoje losy z jego własnymi obiecywała być przy nim, bez względu na to, czy będzie dobrze, czy źle. Teraz przyszedł czas na rozpatrywanie tych gorszych scenariuszy, a ona jak najbardziej była na to gotowa. Kimże okazałaby się być, gdyby postanowiła zostawić go samemu sobie w momencie, kiedy jej potrzebował? Skoro miała być u jego boku, aby zdolny był uwierzyć w fakt, że jego bratu nic nie dolegało, to chciała to właśnie dla niego uczynić.
Całe to miejsce wyglądało jak z najczarniejszych scenariuszy, ale Beatrice wciąż się łudziła, że nic złego nikomu nie mogło się stać. Pomimo zapewnień przesłanych przez patronusa, że nie wszyscy mieli takie szczęście, to uparcie wierzyła, że ci, którzy dla nich byli ważni, pozostawali cali i zdrowi. Bez śladu strachu kroczyła przed siebie gotowa zmierzyć się z nie wiadomo czym. Pozornie pewna tego, co właśnie zamierzała zrobić. A tak naprawdę, głęboko we wnętrzu, gdzie nikt nie mógł się zanurzyć, drżała na samą myśl o tym, że Camowi mogłoby przez to stać się cokolwiek złego. Tego by sobie nigdy nie wybaczyła.
Zrównała z nim kroku, kiedy udało jej się oszukać aurora. Wróciła wizerunkiem do swojego własnego po to, aby za chwilę Camael skomentował jej małe oszustwo. Zerknęła przez ramię, aby zobaczyć, jak ten sam bęcwał pragnął ukarać kogoś, kto już nie istniał za słowo, które padło. Ale miała to w dupie, bo mieli znacznie więcej do załatwienia niż przejmowanie się ministerialnym wypierdkiem. Uścisnęła mocniej dłoń Whitelighta, aby w ten sposób docenić jego komentarza i jednocześnie dodać otuchy, sobie i jemu.
Niespodziewanie ktoś ją popchnął i gdyby nie uścisk dłoni Camaela, byłaby upadła. Zaklęła siarczyście i obdarzyła nienawistnym spojrzeniem ofiarę, gotowa rzucać w jej stronę najgorsze klątwy. W sytuacji takiej, jak ta, kompletnie nie miała czasu ani ochoty na użeranie się z debilami. Tych jednak jak widać, zupełnie nie brakowało.
– Teleportuj się do Doliny i sprawdź w waszej posiadłości. Ja w tym czasie sprawdzę inne miejsca – zawyrokowała, spoglądając w jasne tęczówki akurat w momencie, kiedy obok nich przechodziły kolejne, zupełnie nowe osoby. I, jakby tego było mało, ich uczniowie. Uniosła zaskoczona brwi, kiedy @Darren Shaw i @Jessica Smith zwrócili się do nich.
– Bywało lepiej. – skomentowała krótko słowa Shawa. Obdarzyła kolejno spojrzeniem jego, oraz jego partnerkę, dokładnie lustrując od stóp po same czubki głów. – Nic wam nie jest? Potrzebujecie jakiejś pomocy? Może ktoś inny jej potrzebuje? – pytania wysypywały się z jej ust. Skoro nie znaleźli tutaj Gabriela, to co szkodziło na przeszkodzie, aby udzielić pomocy innym, którzy tego potrzebowali?
Powrót do góry Go down


Zephaniah van Wieren
Zephaniah van Wieren

Dorosły czarodziej
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 591
  Liczba postów : 590
https://www.czarodzieje.org/t19733-zephaniah-van-wieren
https://www.czarodzieje.org/t20064-sowa-zefka
https://www.czarodzieje.org/t19732-zephaniah-van-wiener
https://www.czarodzieje.org/t20207-zephaniah-van-wieren-dziennik
Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 EmptyCzw 15 Kwi - 17:47;

Kostka Aurorska: 6

Ponury epizod tego wszystkiego miał się kończyć, kiedy Zepheniah finalnie miał też się zorientować czy nie ma kogoś do pomocy. Powoli wszystko zaczęło cichnąć, ludzie szukać podejrzanych, a Gryfon miał tutaj zadanie jedynie przytrzymać ranę Brennan przed jakimkolwiek zranieniem. Co natomiast miał zrobić z aurorem? Zrobił co uważał - wcisnął mu w rękę pieniądze i powiedział, że jeśli chce jakkolwiek pomóc to niech przyjdzie tutaj z kimś, kto może im jakoś załatać wszystkie te rany. Sam nie potrzebował jakiegoś wielkiego leczenia - zmrozić, dać eliksiru przeciw poparzeniom i ewentualnie kazać mu wieczorem nie dotykać miejsca "zranienia". Ważniejsza dla niego była teraz Ślizgonka. Czym prędzej rozglądał się za kimś. Jeszcze przez chwilę chciał iść dalej, ale ktoś na niego wpadł. Jakiś inny czarodziej. — Hej ty, uważaj pod nogi, bo jeszcze ludzi stratujesz innych! — Na co czarodziej jedynie skwitował to przeprosinami i wręczył mu coś do rąk. Nie widział, był też trochę podmęczony już tą adrenaliną. W pewnym momencie jedyne co mu przyszło na myśl to powiedzenie, a raczej zapytanie czy auror może tutaj z nią poczekać, bo on musi faktycznie znaleźć jakąś pomoc. Powiedział mu też jakie zaklęcie i co powinien zrobić, aby nie krwawiła im jeszcze bardziej. Zaraz zniknął mu już z oczu. Czy będzie mu dane znaleźć kogoś do pomocy? Już powoli tracił nadzieję, kiedy zobaczył na swoim widoku... profesorów z Hogwartu? I parę uczniów? Może pracowników? Nie, nie wnikał na ten moment jedynie podszedł bliżej do nich. — Profesor Whitelight? Profesor Dear? Co p... Nieważne, ale potrzebuję teraz pomocy. Znaczy potrzebuję kogokolwiek kto potrafiłby pomóc z raną. Bo chodzi o pani wychowankę. Byliśmy tutaj na imprezie, to chyba moja wina, zaprosiłem ją tutaj co byśmy mogli przyjść na wiec i mógł jej podziękować za pomoc na początku roku i tak dalej... Proszę mi wybaczyć, ale teraz raczej potrzebuje pomocy z wyleczeniem rany. Został tam auror przy niej, a ja was wszystkich spotkałem... I... — Sam już nie wiedział co więcej powiedzieć jak tylko patrzeć wlepionym wzrokiem w tę dwójkę.

@Beatrice L. O. O. Dear  @Camael Whitelight  @Tuilelaith Brennan
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 QzgSDG8








Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty


PisanieNarodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty Re: Narodowy stadion Quidditcha   Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Narodowy stadion Quidditcha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 13Strona 7 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Narodowy stadion Quidditcha  - Page 7 JHTDsR7 :: 
londyn
-