W tej sali w Wieży Astronomicznej przeprowadzane są wszystkie zajęcia z tego przedmiotu i egzaminy sprawdzające wiedzę uczniów w zakresie nauczanego materiału.
Rose szykowała się długo w dormitorium, starannie dobrała ubranie i porządnie związała włosy, sprawdzając czy aby wszystko jest tak, jak chce. Na zajęcia szła wręcz tanecznym krokiem, weszła do sali we wspaniałym humorze, cieszyło ją to, że idzie wiosna. A wraz z wiosną miłość. Niesamowite jak irracjonalnie potrafią zachowywać i czuć się zakochani. Jeszcze kilka tygodni temu dziewczyna na pewno roześmiałaby się w głos, gdyby ktoś powiedział jej, że niedługo w jej głowie będą kłębiły się myli odnośnie tylko jednej osoby, tylko jednej pary brązowych oczu. Usiadła gdzieś pod koniec sali, nie chciała się spóźnić, była pierwsza. Rozsiadła się wygodnie na krześle i zaczęła rozglądać się po sali. Nic nie jest w stanie popsuć mi tego wspaniałego humoru. Przyglądała się różnym przedmiotom, znajdującym się tutaj. Czekała na kogoś, do kogo mogłaby się odezwać, bo to siedzenie tutaj samej zaczynało ją już nużyć. Dla zabicia czasu zaczęła rysować jakieś szlaczki na pergaminie, to ją dodatkowo odprężało.
Zachowywała się bardzo podobnie, tak jak Rose. Była roześmiana, bardziej niż zawsze. Także poruszała się jakoś inaczej, można by powiedzieć że swobodniej. Ona naprawdę coś czuła do tej Puchonki, nie wiedziała że aż tak bardzo. Miała tylko nadzieję że to wszystko jest prawdziwe, nie chciała się zawieść na niej - Nigdy. Weszła do klasy, myślała że będzie pierwsza ale zaskoczona aż się uśmiechnęła. Podeszła szybko do Rose i po prostu usiadła jej na kolanach wtulając się w nią, dodała cicho. - Tęskniłam za Tobą, bardzo, bardzo, bardzo! - Zaraz po tym dała jej słodkiego całusa, skoro były same nie musiała się niczego bać. No chyba że zaraz ktoś niespodziewanie wejdzie i zepsuje im tą drobną chwilę czułości. Wtedy chyba zapadłaby się pod ziemię, poważnie. Nadal nie wiedziała jak ma się zachowywać w towarzystwie innych, może powinna próbować od podstaw? Od jakiegoś trzymania za ręce, aż po pocałunki? Może wkrótce każdy to zaakceptuje i nikt się tym nie przejmie? Albo wszyscy ją wyśmieją, to bardzo ją dręczyło.
Kiedy tak sobie bazgrała, drzwi do sali otworzyły się. Rose odruchowo się odwróciła i zobaczyła w nich rozpromienioną Lotkę. - Kochanie. - Powiedziała tylko od razu i uśmiechnęła się szeroko, odkładając pióro. Była piękna, jak zwykle. Może nawet i piękniejsza. Rose już sama nie wiedziała, za każdym razem zachwycała się jej urodą tak samo. Zdziwiona przytuliła mocno siedzącą na jej kolanach dziewczynę i ucałowała ją w policzek. - Wiem, Mała. Ja też. - Wyszeptała jej do ucha, po czym tam też złożyła pocałunek. Wtedy też pomyślała o tym, że w każdej chwili może ktoś wejść i nie jest to raczej wymarzony sposób, aby przekazać informację i ich relacji innym. - Może na razie usiądź obok mnie, później możemy kontynuować. - Uśmiechnęła się do niej i cmoknęła szybko w usta.Posadziła ją na miejscu obok i złapała ją za rączkę. Przecież musiała wyraźnie i namacalnie czuć jej obecność obok. - Jak się czujesz? - Spytała beztrosko, patrząc na nią i czekając na w pełni szczerą odpowiedź.
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
W myśl zasady „lepiej być gdzieś za wcześnie, niż się spóźnić” przyszła na lekcję sporo przed czasem. Ją samą zaskakiwała ta obowiązkowość. Zazwyczaj wyznawała zasadę „lepiej się spóźnić, niż czekać i nudzić się nie wiadomo ile”. Szczególnie na lekcje, skoro i tak nikt nie czeka z rozpoczęciem specjalnie na nią. Nie zdziwiło jej, że klasa była niemal pusta. Właściwie to zaskoczył ją fakt, że nie była pusta. Spojrzała na dziewczyny siedzące przy końcu klasy. Miła dziwne wrażenie, że w czymś przeszkadza. Ale przecież nie mogła po prostu odwrócić się na pięcie i wyjść. To dopiero byłoby dziwne. - Czeeeść – rzuciła zakłopotana i powędrowała bliżej początku, żeby nie myślały, że się na nie gapi czy coś. Nawet nie wiedziała czemu niby miałyby tak myśleć, ale ostrożności nigdy dość. Przeczuć lepiej nie ignorować. Rzuciła torbę na blat i wciąż czując się nieswojo, zajęła się kontemplacją własnych paznokci. Nie było w nich absolutnie nic ciekawego. Tak się właśnie kończy przychodzenie za wcześnie.
Po ostatnich wydarzeniach związanych z Profesorem Astronomii nie miała najmniejszej ochoty przychodzić na jego zajęcia. Nie mogła jednak od tak sobie nie przyjść. Rodzice by ją zabili i zapewne z powrotem kazali mieszkać w rodzinnej posiadłości. Na to z pewnością nie pozwoli. Nie po to odseparowała się od nich aby przez głupi błąd znów zamieszkać z nimi. Miała jednak nadzieję, że pojawi się na zajęciach @Lucas Kray. Dzięki niemu z pewnością by je przetrwała. A może i tak nie... Zamyślona weszła do klasy i nie zwracając najmniejszej uwagi na osoby w niej siedzące usiadła samotnie z tyłu. Może dzięki temu Chris jej nie zauważy i da święty spokój. Oparła łokcie na ławce, a głowę na dłoniach wpatrując się cały czas w drzwi. Czyżby miała jednak nadzieję, że ją zauważy i... uśmiechnie się?
Vittoria miała ogromne problemy z Astronomią. Już po tragicznym wypadku w Salem przestała uczęszczać na szkolne zajęcia - wtedy zrobiła sobie zaległości niemal ze wszystkiego. Większość udało jej się nadrobić (właściwie wszystko z wyjątkiem Astronomii i Zielarstwa), ale później zniknęła na 3 tygodnie ze szkoły przez swoją przygodę z wilkołakiem i znowu to samo - musiała pracować sama nad wszystkimi zajęciami, które ominęła, a było tego sporo. Na Astronomię już po prostu nie starczało czasu, a nie uważała, że jest to jakiś szczególnie ważny przedmiot. I gdyby się tak zastanowić, to będzie to pierwszy raz gdy w Hogwarcie przyjdzie na tego typu zajęcia. Nie miała pojęcia kto ich uczy i jaki jest, ale na polecenie opiekuna Salem miała pójść do niego po lekcjach i poinformować o tym, iż będzie potrzebowała korepetycji uzupełniających. Weszła do klasy w stroju, który nie do końca nadawał się na tę pogodę. Trzymając ręce w kieszeni przez co jeszcze bardziej było widać wszelkie pocięcia na jej ręce. Jak zwykle zero wstydu. Rozejrzała się po klasie i pomachała do @Oriane L. Carstairs z uśmiechem, jednak nie chciała z nią siadać - było widać, że ta najwyraźniej się chowa. Salemka natomiast rzucała się w oczy odkąd Obserwator rozpowiedział o jej wilkołactwie, więc postanowiła, że po prostu usiądzie sama kawałek dalej.
Leila wleciała do sali z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem, który już od samego wejścia wypełnił całe pomieszczenie. Miała wysoko do góry podniesione ręce ułożone na kształt koszyczka tak, jakby coś trzymała. Bawiliśmy się z Devilem w samolocik na całym korytarzu! Miał tak słodko rozłożone te swoje pandzie łapki i robiliśmy fruuu. Będąc na miejscu wypuściła duszka i opuściła ręce w dół. W końcu nie będą biegać po sali szczególnie, że jest to jej pierwsza Astronomia w życiu. Zapragnęła się tym bardzo pochwalić dlatego podleciała do @Oriane L. Carstairs. - Cześć! - Krzyknęła do niej pokazując białe ząbki - Znasz tego nauczyciela? Podobno jest super! Lubisz Astronomię? - Zagaiła jakże długą rozmowę, która dla krukonki była bardzo pasjonującą rzeczą. Poczekała przez chwilę na odpowiedzi Orianki, ale już chwilę później dostrzegła też @Vittoria Brockway. - Titi?! Dlaczego nie siedzisz z Orianą?! Pokłóciłyście się? Już się nie lubicie? - Spytała podlatując do Salemki, jednak gdy ta spojrzała na nią wzrokiem mordercy postanowiła się wycofać... W stronę @Charlotte Blanchett. - Masz kolorowe włosy! Jakie super! Robisz to zaklęciem? Eliksirem? Może farbą? Mugolskie farby szybko schodzą i ma się paskudne odrosty. Znaczy tak słyszałam, sama nie farbowałam włosów. Myślicie, że mogłabym też sobie zafarbować? - To mówiąc zwróciła się rónież do @Rose Nelson. Na samym końcu zauważyła również @Harriette Wykeham, ale tej już tylko pomachała, bo stwierdziła, że zostanie na tych zajęciach z puchonkami. Wyglądały bardzo miło!
Wszedł do klasy pewnym i luźnym krokiem, mimo wszystko nie tolerował tej lekcji także nie będzie udawał że jest tu bo chce. Musiał tu być, ostatnio przez te dwa cholerne miesiące mu wszystko siadło i musiał bywać na prawie każdej lekcji, no cóż.. tak bywa. Rozejrzał się po klasie i szybko wykalkulował. Krukonka, Puchonka, Puchonka, Titi.. Gryfonka i Panna Carstairs.. albo raczej Panna Kray. - Uśmiechnął się krótko i podszedł do Oriane, nim jednak obok niej usiadł uraczył ją długim pocałunkiem, teraz mógł w spokoju usiąść. Rozwalił się na swoim krześle i myślał dłuższą chwilę, a następnie odezwał się do Ślizgonki nieco znużonym głosem. - Wiesz, że nic nie wiem o Astronomii? Jest to chyba jeden z najgorszych przedmiotów, zaraz po wróżbiarstwie oczywiście. Nie toleruję go i nie będę w stanie zacząć.. jakoś do mnie nie przemawia. - Wzruszył ramionami i objął ją w pasie przysuwając bardziej do siebie, uwielbiał kiedy jest blisko - Zawsze i wszędzie.
Siedziała... nawet nie wiedziała ile. Po pewnym czasie drzwi się otworzyły, a ona poderwała głowę do góry. Być może właśnie miał wejść nauczyciel Astronomii. Jednak jej nadzieje zostały rozwiane, gdy w drzwiach pojawiła się Vittoria. Nie chciała jednak aby dziewczyna poczuła się źle z powodu jej rozczarowania na jej widok. Uśmiechnęła się do niej promiennie i pomachała, tak jak ona do niej. Spodziewała się, że nie usiądzie z nią w ławce. Nawet było jej to na rękę, wybacz Vittorio! Dzięki temu mógł się do niej dosiąść Lucas. A no właśnie, gdzie on się podziewał? Powinien uczęszczać na lekcje aby nadrobić zaległości. Ciekawe... Wróciła do swojego melancholijnego nastroju, lecz chwile później obok niej znalazła się Leila. Spojrzała na nią lekko zaintrygowana. Jej seria pytań, którą wyrzucała z siebie jak karabin maszynowy rozbawiła ją do tego stopnia, że parsknęła śmiechem. Dopiero gdy się opanowała mogła odpowiedzieć na nie. W odpowiedniej kolejności oczywiście. - Cześć. - ukazała rządek swoich białych ząbków - Tak, znam tego nauczyciela. To Christian Wais. Co do tego super to bym nie przesadzała i tak, uwielbiam astronomię. - na każde z jej pytań odpowiadała z uśmiechem jednak wcale nie było jej do śmiechu. Pomimo iż lubiła ten przedmiot i poniekąd wiązała z nim swoją przyszłość to chciała aby ta lekcja skończyła się jak najszybciej. Leila przypominała Orianie czasami małą wiewiórkę lub pieska. Wszędzie było jej pełno. A jej kolejne pytania, tym razem skierowane do Vittori, znów ją rozbawiły. Pokiwała jedynie głową i wróciła wzrokiem do drzwi. Uczyniła to w idealnym momencie, gdyż w tym momencie wszedł przez nie Lucas. Na jego widok jej twarz rozpromieniła się i całkowicie zapomniała o nauczycielu. Z równą namiętnością oddała jego pocałunek po czym wyszczerzyła się do niego jak głupia. Wyglądało to jakby nie widzieli się z pół roku, lub rok. Wtuliła się w niego kładąc głowę na jego ramieniu. Sama również kochała być jak najbliżej niego. - Wcale nie jest taki najgorszy. Wręcz przeciwnie. Jest on bardzo fascynujący. Jak chcesz mogę Ci pomóc w nadrobieniu zaległości. Sam stwierdzisz po pewny czasie, że źle go oceniłeś. - czy ona na pewno mówiła o przedmiocie? Oczywiście, że tak. Bo niby o kim innym by mogła...?
Raphael mógł sobie lekceważyć różne przedmioty, ale astronomia z całą pewnością do nich nie należała. Uwielbiał noce, kochał gwiazdy i wymyślał coraz to nowe historie na ich temat. Mógł spędzać długie godziny pod rozgwieżdżonym niebem, najlepiej z Sereną, snując opowieści o powstaniu gwiazd i planet, rozkoszując się chłodem wieczoru i bliskością narzeczonej. Zawsze przykładał się do astronomii, ale nawet gdyby było inaczej, miał do niej niewątpliwy talent, dzięki czemu nawet niedbalstwo, wynikające z gapiostwa i nieuwagi, uchodziło mu na sucho. Wszedł do sali, ściskając w dłoni swój nieśmiertelny notes i zwykły mugolski długopis, który zawsze trzymał w pogotowiu, w razie gdyby spłynęło na niego natchnienie. Obrzucił zebranych nieprzytomnym spojrzeniem, jak zwykle uśmiechając się z pogodną zadumą, po czym wybrał sobie miejsce - dosyć blisko nauczyciela, tak żeby nie uronić ani słowa.
- Lubię jak tak mi mówisz, to słodkie. - Uśmiechnęła się krótko różowiejąc na swojej twarzyczce, jej obecność przyprawiała Lotte o ciarki na plecach. Wtulała się w nią przez chwilę, a kiedy tylko poprosiła ją o przejście na bok by siąść obok zrobiła to bez wahania. Splotła tylko jej łapkę ze swoją i przymrużyła oczy. - Jesteś taka opiekuńcza, uwielbiam Cię za to.. a co do tego jak się czuję to.. - W tym momencie podeszła do nich Leila, chciała się przywitać ale ta zadała tyle pytań że aż Szarlotka oniemiała. Nie wiedziała na które odpowiedzieć, dlatego wybrała jedno odnośnie tego jak farbuje włosy. - Ja robię to przy pomocy mugolskich farb, tyle że moja droga matula zakupuje mi jakiś specjalny rodzaj.. sama nie wiem co mają w składzie, ale włosy po farbowaniu są takie mięciutkie i puszyste że aż chce się je czesać, chyba są drogie te farby.. - Co prawda to prawda, nie lubiła się chwalić swoim stanem majątkowym ale te farby nie należały do najtańszych. Zerknęła kontrolnie na Rose, jakby bała się właśnie obecności krukonki, powinna?
Nie można powiedzieć, że Rose była zadowolona z tego, że @Leila Cameron podeszła do nich. Pierwszy raz pod bardzo dawna zirytowała ją czyjaś obecność gdzieś. Przecież Puchonka uwielbiała ludzi i ich towarzystwo. Chwilowo najbardziej ceniła sobie towarzystwo jednej osoby, no cóż. Spojrzała na włosy Lotki. Była piękne i na prawdę przyjemne w dotyku. Rose uwielbiała je dotykać. No i wąchać przy okazji. Ledwo powstrzymała się od uczynienia tego. A na wspomnienie o jej stanie majątkowym w ogóle się nie przejęła. Przecież sama pochodziła z "dobrego" domu. - Myślę, że masz taką urodę, że w zupełnie każdym kolorze będzie ci dobrze. - Powiedziała zupełnie szczerze troszkę przyglądając się dziewczynie. W sumie to nie znały się jeszcze osobiście. - Jestem Rose. - Wyciągnęła z uśmiechem wolną rękę w stronę Krukonki, bo w drugiej cały czas trzymała dłoń Szarlotki. Ona sama chyba o tym zapomniała, a Rose celowo nie chciała jej puszczać, żeby ktoś może już zauważył, że łączy je coś bliższego.
Pierwszy raz od bardzo dawna przyszła na zajęcia tak wcześnie. Nie wiedziała, czy to dlatego, że nie po drodze jej było do biblioteki i stwierdziła, że zajdzie tam dopiero w drodze do Wielkiej Sali, czy też z chęci zajęcia dobrego miejsca. Nie przepadała za astronomiom, nie potrafiła znaleźć najprostszych konstelacji ani wyciągnąć z ich układu żadnych wniosków. To właśnie ten przedmiot, z którego Cándida zaopatrzyła się w podręcznik nie po to, żeby pogłębiać wiedzę, a li i jedynie dlatego, żeby cokolwiek zrozumieć. Chociaż przybyła przed czasem, w sali już było gwarno, a uczniowie nie mogli powstrzymać się przed radosnym rozprawianiem o codzienności. Krukonka nie zamierzała się angażować, więc zaraz przemknęła obok nich i zatrzymała się niemalże w ostatnim rzędzie. To zdecydowanie byłoby podejrzane, dlatego z rozmysłem zajęła miejsca bliżej i pochyliła się nad podręcznikiem. Jeśli wejdzie prowadzący, to może weźmie ją za pilną uczennicę, która po prostu nic nie rozumie… Aż wstyd dla krukonów. Uczyła się tu już drugi rok i zdążyła zauważyć, że Ravenclaw naprawdę zależało na wynikach w nauce. Nie mogła już jednak powiedzieć, żeby gryfoni byli specjalnie odważni, a ślizgoni wredni i sprytni – na własną korzyść. Leynum nie pasowała jej do stereotypowego podziału, a proszę, trafiła do domu węża. I wcale nie przeszkodziło jej to w przyjaźnieniu się z mugolakiem. Właśnie, kiedy tak pomyślała o dziewczynie, z rozkojarzeniem zauważyła, że jej wciąż nie ma. @Saga Demantur nie pojawiła się na zajęciach, które prowadzi mężczyzna, o którym od pierwszych dni było głośno. Cándida całkowicie o tym fakcie zapomniała. Wiedziała, że nie polubi mężczyzny, której – jeśli okaże się to prawdą – flirtuje z uczennicami i wykorzystuje swój urok osobisty. Kolejny facet-kretyn, który nie powinien istnieć. Chciała wyjść i nie wrócić, jednak sala napełniała się uczniami, a wychodząca w niebieskiej szacie osoba nie byłaby codziennym widokiem. Zacisnęła ze złością palce na oprawionym w skórę tomie. Wytrwa. To tylko najgorsze zajęcia z możliwych z najgorszym typem faceta. Uśmiechnęła się blado, z cieniem ironii.
Christian przed chwilą otworzył swoje oczy. Spojrzał na zegarek i był w szoku. Wybiła godzina dwunasta trzydzieści. A za pół godziny miał zaczynać swoje zajęcia. Wyskoczył z łóżka jak oparzony. Wskoczył pod prysznic i czym prędzej założył na siebie jasne jeansy, opiętą białą koszulkę i skórę. Ogarnął swą czuprynę i dość szybkim krokiem udał się na ostatnie piętro. Gdy wdrapał się już na sam szczy wież wziął głęboki wdech i wszedł do sali. W sumie nie wiedział czego się stresuje skoro to nie były jego pierwsze zajęcia. Nie ukrywając był zdziwiony, że w sali pojawiło się już tyle osób. -Dzień dobry - powiedział zbliżając się do swojego biurka. Na początku został nie zauważony więc zbytnio się tym nie przejął ale po chwili stawało się to irytujące -Dzień dobry! - krzyknął. Wtedy wszyscy odwrócili się w jego stronę. -Wiem, że nie wszyscy lubicie ten przedmiot. No ale muszę go przeprowadzić. - powiedział po czym sięgną do szufladki biurka po swoje notatki. Rozejrzał się po sali w poszukiwaniu jednej z uczennic. Tak, uczennic. Nie wiedział czy przez ostatni incydent w ogóle pojawi się na zajęciach. Gdy już ją wyśledził uśmiechnął się szczerze. Jednak postać mężczyzny obok niej nie pasowała mu. Zastanawiał się czy to właśnie jest jej "facet". Ale nie mógł pogrążać się w swoich myślach. W końcu miał do przeprowadzenia lekcję. Na suficie wyczarował nocne niebo. -Dzisiejszym tematem będzie Gwiazdozbiór Oriona. Jak widzicie jest on jednym z większych układów gwiazd. -spojrzał na uczniów -Może, któreś z was wie co to takiego? No i dlaczego jest tak fascynujący? - kilka osób się zgłosiło. Jednak on chciał by odpowiedział mu ktoś inny. -Może pan.. Pan @Lucas Kray ? - podszedł do niego bliżej uśmiechając się do Oriane. - Może pan opowie nam coś o Orionie?
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Trochę się zasiedziała w sowiarni, karmiąc i czyszcząc pióra swojego kruka. Mogła nie wypuszczać go tak często, bo wracał cały wybrudzony i wygłodniały. Naeris nie miała jednak serca zamykać go i pozwalała mu latać dokąd sobie chciał, nawet jeśli trochę się o niego martwiła. Potrzebuje wolności tak samo jak człowiek... Nie będę mu zabraniać latać, po to ma skrzydła. Weszła do sali cicho i spostrzegła, że nauczyciel już jest w środku. - Przepraszam za spóźnienie! - powiedziała zatroskana, choć wcale nie spóźniła się tak wiele, i rozejrzała się po klasie. Widocznie profesor właśnie zadał jakieś pytanie, bo patrzył wyczekująco na jakiegoś Ślizgona. Nie czekając zamknęła drzwi i zajęła jakieś miejsce. Podpytała innych i zorientowała się, że nauczyciel pytał o Gwiazdozbiór Oriona. Naeris nie była tak beznadziejna z Astronomii by nie wiedzieć co to jest, ale bała się podnieść rękę po jej spóźnieniu. Z jakiegoś powodu wydało jej się to odrobinę bezczelnym, a ona była osobą w pełni kulturalną. Siedziała więc cicho i przeglądała swoje notatki, starając się nie zwracać niczyjej uwagi. Popatrzyła w sufit i ujrzała tam nocne niebo. Wyglądało wspaniale. Żałowała, że tak rzadko je widywała naprawdę. Gwiazdy budziły w niej fascynację i chętnie się o nich uczyła. Dlatego skupiła się na słowach profesora. Zawsze miło było zdobyć trochę nowej wiedzy, a pod tym względem Sourwolf była jak gąbka - wszystkie nowe informacje po prostu w siebie wchłaniała.
Zerknął na wchodzącego nauczyciela, kiwnął w jego kierunku głową kiedy tylko usłyszał że się wita. Jakoś nie przepadał za tym monotonnym "dzień dobry", a to ze się nie odezwał wcale nie oznaczało że był gorszy. Nawet nikt tego nie zauważył, prócz Oriane. Nikt go nie zauważył że tak się darł? Dobre pytanie, większość się grzecznie przywitała. Jednak ten gość chciał może jeszcze oklasków na swoje wejście, to że jest nauczycielem nie oznacza że może sobie na wiele pozwalać. Nadal większość z osób siedzących w klasie była pełnoletnia, tak więc miała dosyć spore prawa. Na wzmiankę o przedmiocie tylko się krótko uśmiechnął i ucałował czoło ukochanej jakby znudzony lekcją. - Zaraz się okaże, czy taki przyjazny jest ten przedmiot.. Karma, przyszła po niego szybciej niż mogło się wydawać. Zerknął na profesora i uniósł głowę by spojrzeć mu w twarz, nasuwało mu się tylko jedno słowo na usta. Dupek. Widział że Lucas nie jest zainteresowany lekcją, pewnie dlatego wziął go do odpowiedzi. Postanowił jakoś wybrnąć z tego odpowiadając. - Jak można się zorientować Orion był myśliwym, wpadłem na to po łuku który widać na konstelacji. - Wyszczerzył się krótko żeby klasa podłapała żart, a potem dodał. - Wokół niego można znaleźć parę innych gwiazdozbiorów.. ale chyba więcej na temat tego układu chciałaby powiedzieć Panna Carstairs. Czyż nie? - Zerknął na nią i kiwnął do niej głową by podłapała temat i wybiła go z dołka, niezbyt się tym interesował stąd miał z tym problem.
Na chwilę przymknęła oczy wtulając się w niego. Chciała już tak zostać. Zapomnieć o problemach i móc się cieszyć chwilą obecną. Jej spokój został zmącony przez pojawienie się nauczyciela. A może powinna mówić "przyszłego męża"? Z początku go nie usłyszała gdy witał się po raz pierwszy. Musiała nieźle odpłynąć w marzeniach. Dopiero jego podniesiony głos zwrócił jej uwagę. Otworzyła oczy i spojrzała nie niego bez wyrazu. Z początku chciała aby zwrócił na nią uwagę po wejściu do klasy, jednak teraz miała u boku Lucasa i wcześniejsza potrzeba uleciała. Widząc jak szuka czegoś, a może raczej kogoś po klasie, miała ochotę wejść pod ławkę. Wiedziała doskonale, że obiektem jego poszukiwań jest właśnie ona i nie pomyliła się. Już po chwili, gdy ich oczy się spotkały, wyszczerzył się do niej. Ona natomiast pozostała niewzruszona choć w środku czuła lekkie dreszcze. Gwiazdozbiór Oriona... To właśnie o nim mówił, gdy spotkali się przez przypadek. Oczarowana mapą nieba na suficie nie zorientowała się nawet kiedy podszedł do nich. Dopiero imię jej chłopaka wypowiedziane przez niego zwróciło jej uwagę. Spojrzała wpierw na Christiana, a następnie Lucasa. Może faktycznie nie powinien przychodzić na zajęcia. Czuła, że nie da mu on spokoju. W końcu chciał spełnić prośbę ich rodzin i wziąć za żonę Rię. Odpowiedź Lucasa wywołała uśmiech na jej twarzy. Najwidoczniej i on nie miał zamiaru sobą pomiatać choć jeszcze nie wiedział kim był mężczyzna stojący przed nim. I prawdę powiedziawszy Ria nie była pewna czy powinna mu mówić o tym. Nie chciała aby doszło do podobnej sytuacji co z Jayem. Słysząc swoje nazwisko spojrzała na Lucasa z uśmiechem. Oczywiście, że chciała podjąć tą grę. Wstała pewna siebie i spojrzała wpierw na Lucasa. - Oczywiście, że chciałaby. - posłała mu całusa, aby następnie spojrzeć w oczy nauczycielowi - Jest najciekawszym gwiazdozbiorem co do wielkości konstelacji położony w obszarze równika niebieskiego. Jest jednym z najbardziej charakterystycznych gwiazdozbiorów nieba zimowego, łatwym do odnalezienia i zidentyfikowania. Wokół niego łatwo odszukać gwiazdozbiory Bliźniąt, Byka, Wielkiego Psa oraz Zająca. - powtórzyła słowo w słowo jego ostatnią wypowiedź. Była bardzo ciekawa jak na to zareaguje. Uśmiechnęła się ironicznie oblizując nieznacznie usta i przygryzając dolną wargę aby następnie usiąść i znów wtulić się w swojego chłopaka.
Po cichutku, na paluszkach, tak by nikt Cię nie zauważył. Lilith miała jakoś ostatnio tendencję do spóźniania się i było to bardzo męczące. Osoba, która nienawidzi się spóźniać, a robi to od jakiegoś czasu notorycznie, to okropne uczucie! Nie móc być punktualnym. Frustrujące na swój własny sposób. Na szczęście w wielu przypadkach udawało jej się wkraść na zajęcia w taki sposób, jakby cały czas tam była i nikt nie miał do niej o nic pretensji. Jej twarzyczka wyglądała już lepiej, widać było, że szrama ciągnąca się od czoła, aż do szyi jest bledsza i przede wszystkim mniej widoczna. Ona sama już nie myślała o tym ‘wypadku’. Kiedy gryffonka weszła do pomieszczenia i zobaczyła, że w sali nie ma za dużo osób westchnęła pod nosem. W takich warunkach nie da się wtopić w tłum. Zwłaszcza, że kiedy otworzyła drzwi @Oriane L. Carstairs skończyła mówić. Trzeba się przyznać i grzecznie usiąść na miejscu. - Przepraszam za spóźnienie – wydukała posyłając profesorowi delikatny uśmiech i podniosła swój wzrok ku sklepieniu. O! Gwiazdozbiór Oriona – pomyślała siadając gdziekolwiek. Oczy jej błyszczały na sam widok tego nieba.
Saga ostatnio spóźniała się na każdą lekcje. I nie czuła z tego powodu jakichkolwiek wyrzutów. Kiedy weszła do sali zauważyła, że profesor jest zajęty - wypytuje o coś uczniów. Potem wpatrzyła się w gwiaździste niebo na suficie. Lubiła gwiazdy. Kiedy jeszcze uczyła się w domu, na Islandii rodzice zadbali by astronomia stała się ważną częścią jej życia. Może nie przepadała za przedmiotem jako takim, ale gwiazdy były czymś wspaniałym. Podobnie jak zorze. To była prawdziwa magia. Tak więc, wpatrzona w sufit po prostu usiadła na miejscu obok Caramelo. Być może nieświadomie ignorując wszystkich wokół, a może specjalnie nie chciała się odzywać. Przeniosła wzrok na to co działo się w sali. - Co się dzieje? - szepnęła do Caramelo.
Gdy zaczął pytać jednego z uczniów drzwi otworzyły się parę razy. Wchodziły przez nie spóźnione uczennice. Jednak mu to nie przeszkadzało. Na każe "przepraszam za spóźnienie" uśmiechnął się do nich i wrócił do wpatrywania się w chłopaka, który widocznie nie wiedział co ma powiedzieć. Nie ukrywając na początku miał z tego satysfakcję, a później przestał rozumieć jak można nawet nie zajrzeć do książki. W końcu ten temat był kolejnym z działów. Widocznie nie każdy myśli tak jak on. -Panie Kray Orion nie był myśliwym, a jeżeli uważasz, że to śmieszne to się grubo mylisz - spojrzał na chłopaka -Czasami wystarczy zajrzeć do książki - uśmiechnął się wymuszając do niego. Jednak chłopak poprosił o pomoc czarownice siedzącą obok.Wiedział doskonale, że Oriane odpowie na to pytanie więc powolnym krokiem wracał do swojego biurka. -Bardzo dobrze Panno Carstairs. Pięć punktów dla domu - uśmiechnął się sam do siebie i odwrócił w stronę uczniów. Po chwili zauważył, że para z ostatniej ławki się "obściskuje". - To, że pani Carstairs odpowiedziała dobrze nie znaczy, że może zachowywać się jak w pubie. Proszę usiąść prosto. A na takie czułości zapraszam po lekcji. -uśmiechnął się złośliwie. -A teraz moi drodzy. Mała kartkóweczka - spojrzał po uczniach. Wiedział, że niektórzy będą nie zadowoleni z tej informacji -Chce sprawdzić waszą znajomość tematu. A po sprawdzianie opowiem wam wszystko co tylko będziecie chcieli o tym Gwiazdozbiorze.
Pytania:
1. Jakie gwiazdozbiory znajdują się wokół Oriona? 2. Jaka gwiazda jest najjaśniejsza? 3. Co to jest Trapez w danym gwiazdozbiorze? 4. Liczba gwiazd o obserwowanej wielkości gwiazdowej, to? 5. Roje meteorów, to?
-Mam nadzieję, że nie sprawią wam one jakiegoś wielkiego kłopotu. Więc zaczynajcie! - powiedział to tuż po rozdaniu kartek. Miał nadzieję, że wiele oób się przygotowało i nie będzie zmuszony do prowadzenia zajęć dodatkowych.
Kostki:
1. Ups, chyba ostatnio się nie przyłożyłeś/aś do nauki. Potrzebne będą korepetycje. 2. Powiedzmy, że coś wiesz. Ale nie ukrywając mogłoby być lepiej. 3. Brawo! Napisałeś/aś więcej niż dwa zdania. ZDAŁEŚ! 4. Na brodę Merlina! Ściągałeś? W sumie nie ważne. Liczy się to, że wiesz więcej niż inni. 5. Można powiedzieć, że jesteś geniuszem Astronomii. Dzięki temu ratujesz tyłki innym i pokazujesz, że Twój dom jest czegoś wart. 6. Tak! Jestem w niebo wzięty Twoją pracą. Trzeba przyznać, że wiesz o wiele więcej. Może i nawet dorównujesz nauczycielowi?
OCENIANIE JEDNEGO PYTANIA: Kostki 1-2 oznaczają pytanie nie zaliczone Kostki 3 oznaczają pół punkta Kostki 4-6 oznaczają zaliczone
Oczywiście jeden rzut kostką do jednego pytania.
TRZEBA POSIADAĆ CO NAJMNIEJ DWA PUNKTY BY MÓC ZALICZYĆ TEŚCIK
Ps. Osoby, które posiadają: 6-11 punktów w kuferku podnoszą swój wynik o 1, 12-17 punktów w kuferku podnoszą swój wynik o 2, 13-23 punktów w kuferku podnoszą swój wynik o 3, 24 - 29 punktów w kuferku podnoszą swój wynik o 4
WYKORZYSTAĆ MOŻECIE TO JEDYNIE DO DWÓCH PYTAŃ. PRZY POPRAWIE SPRAWDZIANU MOŻECIE WYKORZYSTAĆ PUNKTY DO JEDNEGO PYTANIA.
Dobra zaczęła wątpić, czy to był dobry pomysł przychodzić na te zajęcia! W ogóle się nie przygotowała. Może i wiedziała, że to co jest na niebie to gwiazdozbiór Oriona, ale co z tego? Nic więcej na ten temat nie wiedziała! Zmarnowana wzięła się do pisania i po jej minie było widać, że sama nie ma zielonego pojęcia o czym pisze. WYTĘŻ MÓZG NOX! Będzie dobrze, kiedyś o tym czytałaś, będziesz to pamiętać… chyba. Pytanie pierwsze… jakie gwiazdozbiory znajdują się wokół Oriona? Hmmm… no to następne! Początek może nie wyszedł za dobrze, ale dalej może być już lepiej! Nie? Nie ważne! Wiara i nadzieja to najważniejsze cechy u tej dziewczyny. Trzeba przyznać, że to właśnie ta nadzieja i wiara w swoje możliwości pozwoliła jej odpowiedzieć jakoś na pozostałe pytania. Nie wiedząc czemu wydawały się być o wiele prostsze niż poprzednie! Pisała tyle ile wiedziała i tyle ile jej w danym momencie przychodziło do łepka. Nie było to proste, zwłaszcza, że nie była pewna, czy to co pisze dotyczy danego pytania, ale nie ważne! To się chyba nazywa lanie wody, co nie? Ale czy lanie wody jest wtedy, kiedy w miarę obszernie odpowiada się na pytanie? Nie wiem, trudno to określić, zwłaszcza, że nie była pewna czy te odpowiedzi są prawidłowe!
I pytanie: 2 II pytanie: 6 III pytanie: 6 IV pytanie: 6 V pytanie: 4
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Na dźwięk słowa "kartkówka" zwykle wszystkie uczniowskie serca zaczynały bić mocniej, a dłonie gorączkowo przerzucać strony notatek. Nie w przypadku Naeris. Choć musiała przyznać, że na tą nie była tak dobrze przygotowana, dlatego lekko pobladła. Spojrzała na pierwsze pytanie i odetchnęła z ulgą. Przecież tamta Ślizgonka niedawno na nie odpowiedziała... Drugie też poszło nieźle, ale z trzecim miała problem. Ten temat w ogóle był w podręczniku?! Napisała jedynie to co wiedziała, czyli malutko. Z czwartym już poszło jej lepiej, na ten temat miała jakieś pojęcie. Ale ostatnie ją podłamało. Pamiętała, że o tym czytała, ale nie za bardzo umiała to sobie teraz przypomnieć. Z rezygnacją wyskrobała parę informacji. W sumie to wyszło jej to przeciętnie i nie była z tego za bardzo zadowolona. Ale zawsze mogło być jeszcze gorzej, a Trolla by nie zniosła.
I pytanie: 6 II pytanie: 4 III pytanie: 2 IV pytanie: 4 V pytanie: 2 ZALICZONE: TAK
Raphael z przykrością stwierdził, że zajęcia bez profesor Glaber, czy to astronomia, czy wróżbiarstwo, już nigdy nie będą takie same. Wpatrywał się w nauczyciela swoim aksamitnym, łagodnym spojrzeniem, czując głęboki smutek na myśl, że pewnie już nigdy nie zobaczy swojej ulubionej nauczycielki, która była jednocześnie pełna pasji i tak urocza, że sprawienie jej jakiejkolwiek przykrości wydawało się zbrodnią. Nie mógł zarzucić niczego konkretnego profesorowi Wise, ale... po prostu nie był taki, jaki w jego przekonaniu powinien być nauczyciel tego przedmiotu. Kartkówka, naprawdę? De Nevers westchnął cicho, po czym wyciągnął z torby pióro i kałamarz. No trudno. Gdyby kazano mu pisać o właściwościach mandragory albo innego zielska, byłby ugotowany. Na astronomii jednak miał pewne szanse na powodzenie. Pytania były proste, a temat ciekawy. Miał tylko drobne wątpliwości, jeśli chodzi o Trapez, ale mimo wszystko udało mu się napisać coś w miarę sensownego z nadzieją na choćby pół punktu. Na temat roju meteorów rozpisał się tak, że prawie zabrakło mu miejsca. W końcu oddał nauczycielowi kartkówkę, nie przejmując się specjalnie jej wynikiem. Zawsze był dobry z astronomii, a jeśli gdzieś powinęła mu się noga... no cóż, świat się nie skończy, prawda?
I pytanie: 5 II pytanie: 4 III pytanie: 2 (ALE 11 pkt w kuferku, więc 3) IV pytanie: 4 V pytanie: 6 Zaliczone: Tak
Nauczyciel wprawdzie był ładny jak mówiono, ale jakiś dziwny. Wydawało się, że uwziął się na Oriane i Lucasa. Kiedyś była człowiekiem z uprzedzeniami, teraz za takimi ludźmi nie przepadała więc nie była pewna co ma myśleć o tym gościu. Szczególnie, że na prawdę nie potrafiła Astronomii, a ten nagle wpadł na jakże genialny pomysł zrobienia kartkówki. Poważnie?! Oblane ma... Na bank oblane. Na pierwsze pytanie coś tam wiedziała, więc machnęła ze trzy zdania. Co dalej? Drugie pytanie było banalne. Trzecie tak samo. Czwarte całkiem proste. Piąte również banalne. Ostatecznie osiągnęła chyba jednak z najwyższych wyników w klasie. Czy to możliwe, że wie więcej niż jej się wydawało? Była zaskoczona sama sobą. Jednak najważniejsze było to, że zaliczyła kartkówkę, więc jedynie siedziała z lekkim uśmiechem rysując jakieś pierdoły na pustej kartce. Ostatnio miała na to dużo czasu i rysowanie wychodziło jej coraz lepiej. Jednak nada były to tylko kółka i kreski tworzące chłopki. Skupiła się już wystarczająco na tej lekcji. Cała jej chęć została już wykorzystana na kartkówkę, więc postanowiła zająć się sobą. W ciszy.
I pytanie: 3 II pytanie: 6 III pytanie: 6 IV pytanie: 4 V pytanie: 5 ZALICZONE: TAK
Leila słuchała z zaciekawieniem jak Charlotte opowiada jej swoich włosach. Najwyraźniej była tym naprawdę szczerze zaciekawiona. Słysząc słowo drogie pomyślała, że jednak będzie musiała zrezygnować z pomysłu przefarbowania sobie włosów. Nie miała zbyt wiele pieniędzy – tylko to, co przesyłali jej co jakiś czas rodzice. Kokosy to to nigdy nie były. No, ale nie zamierzała ciągnąć tego tematu. Wystawiła dłoń w stronę Rose i przywitała się z nią . Jednocześnie zauważyła, że dziewczyny trzymają się za ręce. - Jak wy ślicznie razem wyglądacie! - Krzyknęła niemalże na całą salę. Potem zatkała sobie usta z krótkim „ups”. Na szczęście jedna k profesor przybył, zarządził kartkówkę, więc mogła uniknąć groźnych spojrzeń dwóch puchonek, które pewnie nie chciały, by każdy zwracał na nie uwagę. Kartkówka nie poszła jej zbyt dobrze. Zawsze miała problem z jakimś pytaniem. Ostatecznie jednak udało się jej zaliczyć ją, więc była z tego powodu przeszczęśliwa. Nawet pomachała do @Oriane L. Carstairs żeby się jej tym pochwalić. Tak po prostu - nie wiedziała czemu akurat jej. Może dlatego, że ślzgonka była bardzo mądra, szczególnie na Astronomii.