W tej sali w Wieży Astronomicznej przeprowadzane są wszystkie zajęcia z tego przedmiotu i egzaminy sprawdzające wiedzę uczniów w zakresie nauczanego materiału.
Autor
Wiadomość
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Ciało niebieskie: Neptun Łączenie półkuli: 4 Obliczenia: 44 Pomoce naukowe: 2 Punkty: +5 za przyjście
Powinna rzucić zaklęcie, ale była taka zła na tego poltergeista. Zresztą nie wiedziała, czy jedno chłoszczyć coś tu zdziała, nim się jednak obejrzała, ktoś w jej plecy rzucił zaklęciem, a gdy odwróciła się, aby zobaczyć kto to, uśmiechnęła się do @DeeDee Carlton puszczając jej oczko. Poczuła też, że krukonka musiała użyć inkantacji essentia mirabile, przyjemny czar starający się zamaskować odór łajnobomby. Widocznie Aiyana była tym zachwycona, Fern przez chwile obserwowała jak Mitchelson gestykuluje podekscytowana, jakby miało tu miejsce coś niesamowitego, dla niej z pewnością miało, wychowanie z rodzicami mugolami sprawiało, że świat magii wydawał się bardziej pociągający, niż w rzeczywistości był. W ciszy obserwowała wszystkich pojawiających się, kątem oka dostrzegła burze kręconych włosów na głowie @Lyssa Heartling, ale dwóm barankom ze Slytherinu nie dano ze sobą nawet wymienić kilku przyjaznych gestów, bo zaraz pojawił się nauczyciel i Merlin świadkiem, że również dawało od niego jak z obornika. Weszli do klasy, a Fern zajęła sobie miejsce obok Mitchelson, a może to Aiyana zajęła sobie miejsce obok niej. Nie było to szczególnie ważne, chociaż najlepszą towarzyszką na astronomii była Danielle, dlatego ślizgonka zerknęła jeszcze w jej stronę dwa razy, a gdy zabrali się do pracy z połączenia ciał niebieskich z ich odpowiednimi informacjami, Young trafił się Neptun. Chociaż kusiło ją, żeby zaczepić Carlton, to jednak wiedziała, że potrzebuje trochę czasu, aby wywnioskować odpowiednią odpowiedź i że bez pomocy też da sobie radę. Główkując nad Neptunem, zajęta wpatrywaniem się w swoje półkule, nie zauważyła jak Aiyanie jej zadanie wybuchło w dłoniach, dopiero gdy odwróciła się do małego borsuczego łepka, na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Odwzajemniła jednak uśmiech dziewczynki, skupiając się dalej na swojej pracy tym razem związanej z wyliczeniami, które nie szły jej najlepiej, ale też nie całkiem beznadziejnie. Po prostu ład i harmonia w jej Układzie Słonecznym nie będzie z pewnością idealna, ale nie mogła za wiele na to poradzić. Piątek trzynastego musiał okropnie dzisiaj dawać się we ze znaki Aiyanie, bo oprócz początkowej eksplozji, przy okazji rozlał się jej atrament, który zapaprał wyliczenia Mitchelson, omijając jakimś cudem prace Fern, która uważała, że jednak mógłby się rozlać i na jej wyniki. Nie usłyszała, co powiedziała jedenastolatka, ale ślizgonka mogła się jedynie tylko domyślić, więc nakreśliła na kartce wiadomość: Wszystko w porządku. Magizyka i matemagiia nie były z pewnością ulubionymi dziedzinami Young. Nie szło jej to najlepiej i kiedy próbowała skorzystać z pomocy kątomagimierza z jakiegoś powodu ten nagle dostał skrzydeł, odlatując w najdalszy kąt sali. Zaczęła go gonić, a kiedy złapała niesforną pomoc naukową, specjalnie przeszła obok stanowiska @DeeDee Carlton, której wszystkie obliczenia musiały wyjść perfekcyjnie, ale Fern wcale to nie zaskoczyło. Uśmiechnęła się tylko pod nosem i wróciła do Aiyany.
Ciało niebieskie: Haumea Łączenie półkuli:2 Obliczenia:71 Pomoce naukowe:3 Punkty: +5 za przyjście, +5 z kostki łączenia półkul
Lily nie do końca wiedziała, co się wydarzyło. W jednej chwili stała sobie samotnie na uboczu, śmierdząc łajnobombą, a w drugiej puszczała bańki mydlane nosem, po tym jak DeeDee potraktowała ją zaklęciem czyszczącym. Nie było to wbrew jej woli, w końcu kiwnęła odruchowo głową, po prostu była lekko skołowana. Przywitała się z każdą z koleżanek, które otoczyły ją zaskakująco licznym wianuszkiem, podbudowując tym samym nadwątloną wiarę puchonki we własny urok. A potem przyszedł nauczyciel, któremu również przytrafiło się to i owo w drodze na wieżę. Blackwood nie była orłem astronomicznym, ale podstawową edukację miała już za sobą, więc to i owo kojarzyła. Kiedy zaczęła czytać opis jednego z obiektów, o tym że jest plutoidą z dwoma satelitami, potrzebowała dłuższej chwili, żeby skojarzyć kilka nazw, zaś chwilę później udało jej się znaleźć pasującą połówkę z informacją o jednym z najkrótszych, bo czterogodzinnym obrotem wokół własnej osi, a także powierzchni w trzech czwartych pokrytej lodem. Tak bardzo zaaferowała się rozpoznawaniem Haumei, że nie zauważyła, jak rozdzielane są pomoce naukowe, a kiedy sięgnęła po własne, niestety nie miała już do wyboru niczego. Westchnęła i podeszła do @Aiyana Mitchelson i @Fern A. Young z pytaniem, czy mogą jej użyczyć pomocy. Z małą puchonką żyła w doskonałej komitywie, a Fern wydawała się "tą od niej", więc Blackwood z ich wsparciem udało się wykonać zadanie, przynajmniej jako tako.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Ciało niebieskie: Ziemia Łączenie półkuli: 1 Obliczenia: 3 Pomoce naukowe: 6 Punkty: +5 za przyjście, +5 za łącznie połówek
Aneczka idąc na wieżę miała wrażenie, że nigdy na nią nie dojdzie. Jako prefekt naczelna czuła się w obowiązku, żeby zrobić porządek z Irytkiem, który rzucał łajnobombami w przypadkowych przechodniów. Zajęło jej to sporo czasu i kosztowało wysiłek, który gryzł się z jej chorobą i koniecznością wspięcia się z lochów do najwyższej wieży w zamku. Musiała robić po drodze mnóstwo przerw i zaserwować sobie tyle eliksiru spokoju, że ostatecznie dotarła na zajęcia koszmarnie spóźniona, w dodatku na tyle rozkojarzona, że nie mogła skupić się na obliczeniach. Bo co z tego, że przeprosiła nauczyciela za spóźnienie i że ten pozwolił jej zostać na zajęciach mimo tego. Co z tego, że w lot dopasowała połówkę z informacjami o błękitnej planecie do półkuli z wiadomościami o obiegu Słońca w czasie 365 dni 5 godzin 48 minut i 46 sekund. Czuła się beznadziejnie. Patrzyła na uciekające literki i nie rozumiała, co widzi. One naprawdę tak robiły, czy to jakieś zwidy ze zmęczenia? Halucynacje przecież dawno się skończyły, Tim był jednym z bohaterów, którzy o to zadbali! - DeeDee - szepnęła do koleżanki, której pracę prefekta bardzo szanowała i którą uważała za sympatyczną, dobrą istotkę. - Czy coś ze mną nie tak, czy te literki rzeczywiście uciekają mi z tabeli?
Ciało niebieskie: Uran Łączenie półkuli: 1 Obliczenia: 81-10=71 Pomoce naukowe: 4 Punkty: +5 za przyjście (+5 bo jestem super astronomem)
Kiedy wchodzimy w końcu do sali nie mam pojęcia od czego zacząć. Szczerze mówiąc nie mam bardzo rozległej wiedzy astronomicznej, ale na szczęście kilka dni temu na wizzboku przeglądałem jakąś notatkę czaroinfluencera gdzie były ciekawostki dotyczące jednej z planet. I o ile większość czasu oglądając to skupiłem się na śmianiu się ze słowa uranus, to udało mi się jakimś cudem zapisać jakąś szczątkową informację w sowim mózgu i już po chwili miałem jako jeden z pierwszych zrobione pierwsze zadanie. Nie pokładam w sobie wiele nadziei jeśli chodzi o liczenie, więc łapię jakiś kalkulator. Lokuję się obok kogoś komu poszło równie szybko ogarnianie planety co mi, więc wypadło na @Lyssa Heartling. O ile miałem wrażenie, że koleżance obok kolejne zadanie też przychodzi całkiem łatwe, ja miałem wrażenie, że całe to liczenie idzie mi lepiej kiedy robię to sam, niż na tym całym kalkulatorze. A to co gadał, wcale nie pomagało. Raczej rozpraszało pewnie biedną koleżankę obok mnie, a ja zamiast skupiać się na zadaniu parskałem śmiechem, kiedy słyszałem naprawdę kiepskie komentarze komplementy kalkulatora. O jaki z ciebie ogier! Pokaż mięśnie, hot bestio! Tonę w twoich oczach! Każde naciśnięcie znaku równości przynosiło kolejny bardzo żenujący tekst. Aż w pewnym momencie już przerwałem liczenie i tylko zasypywałem się komplementami, naciskając bez końca równa się i chichocząc przy każdym gorszym podrywie felernego przedmiotu.
______________________
flying isn’t dangerous; crashing is
Sid Carlton
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : ciemna karnacja, czarne oczy, dużo cudacznych pierścionków na palcach
Kręcił się po klasie, obserwując jak uczniowie radzą sobie z zadaniami i wydawało mu się, że wszystkim idzie całkiem nieźle, poradzili sobie nawet z wcale nie takimi łatwymi obliczeniami; kątem oka dostrzegł, że @DeeDee Carlton i towarzysząca jej @Adela Honeycott wykonały zadanie śpiewająco i nie miał wątpliwości, ze była w tym zasługa carltonowego geniuszu. Uśmiechnął się z aprobatą do kuzynki i Gryfonki, notując w pamięci by na koniec lekcji nagrodzić punktami ich wybitny talent, a kiedy wszyscy już się uporali ze wszystkim, nadszedł czas na wprowadzenie danych w życie i przeniesienie wyników z pergaminów na czary. - No dobrze, wszyscy skończyli? Mam nadzieję, że tym razem nic nam nie wybuchnie, na wszelki wypadek może stańmy trochę dalej... Tak... No to słuchajcie, stukamy różdżką w pergamin, wskazujemy na planetę i potem w odpowiednie miejsce - zapowiedział, tłumacząc uczniom co i jak i w razie wątpliwości odpowiadając na jakieś pytania. Nie czekało ich teraz nic trudnego, ale wszystko zależało od tego, jak dobrze poradzili sobie z matemagią i magizyką. - Aha... A potem będzie prezentacja - przypomniał sobie jeszcze na koniec dosyć istotną wiadomość.
Etap II Najpierw łączymy nasz układ w całość i obserwujemy efekt. Całość wypada naprawdę nieźle.
* @DeeDee Carlton i @Adela Honeycott wykonały zadanie perfekcyjnie, Księżyc i Słońce koegzystują idealnie. Sid oraz wszystkie postacie astronomów na obrazach nagradzają was oklaskami, dostajecie też po 10 punktów dla domów.
* @Fitzroy Baxter (71) z @Lily Blackwood (71) również osiągnęli niesamowitą równowagę powinniście to uczcić romantyczną kolacją, chociaż ich obliczenia były nieco mniej precyzyjne.
* @Lyssa Heartling (78) i @Fern A. Young (44) wasze wyniki się rozbiegają, dlatego obie musicie rzucić k6 i jeśli różnica oczek między wami wyniesie 2 lub więcej, Neptun zbacza ze swojego toru i zderza się z Wenus i robi w nim dziurę i jest to wina Fern bo ma niższy wynik w obliczeniach
* @Anna Brandon (3) niestety twoje obliczenia są prawie bezużyteczne, dorzuć k6 na to co dzieje się z twoją Ziemią:
katastrofa:
1 - Ziemia wypada z orbity i wylatuje przez okno 2 - Ziemia spada na ziemię (XD) i toczy się smętnie w kąt sali 3 - Ziemia wybucha, obsypując całą klasę różowym brokatem 4 - Ziemia zaczyna wirować wokół własnej osi jak szalona i wydaje dziwny dźwięk 5 - Ziemia zderza się z Księżycem 6 - Ziemia zderza się ze Słońcem i doszczętnie płonie
Następnie, kiedy już model zawiśnie pod sufitem sali, przechodzimy do prezentacji w której każdy opowie o swoim obiekcie, obliczeniach itp.
Rzucacie literę. Odpowiada ona za to, jak dobrze idzie wam prezentowanie, gdzie: A=10, B=20, C=30, D=40, E=50, F=60, G=70 H=80 I=90 J=100. Wynik ten będziemy dodawać do wyniku k100 z obliczeń magimatycznych (czyli kostki k100 z poprzedniego etapu) i w ten sposób dowiemy się jak wam poszła całość. * Osoby z cechą złotousty gilderoy mogą przerzucić literkę i wybrać wyższą. * Osoby z cechą niezręczny troll (nieśmiałość) obniżają literkę o jedną.
Rzucacie też k6 na niespodziewaną przygodę. Jest nas mało, dlatego jak wypadnie coś co miał poprzednik to śmiało przerzucajcie.
przygody:
1 - wychodzisz na środek, zaczynasz mówić i nagle obrywasz lewitującym magikątomierzem w dowolną część ciała; 2 - chyba nawdychałeś się oparów z rozlanego atramentu, bo nagle odczuwasz przypływ weny i opowiadasz swoją prezentację, rymując; 3 - klasę astronomiczną rzadko się odkurza, dlatego pod sufitem mieszkają pająki. Jeden z nich, wyjątkowo dorodny i obleśny, spuszcza ci się na pajęczynie prosto na głowę w połowie występu; 4 - wszystko idzie jak z płatka i nic nie jest w stanie zaburzyć twojego monologu - za dużo osób już to miało, więc obowiązkowy przerzut! 5 - zawieszasz się, zapominasz kluczowej informacji, zerkasz na leżący nieopodal czarkulator i nagle olśniewa cię że idealnym sposobem na wybrnięcie będzie skomplementowanie profesora :)) 6 - wiszący za tobą obraz Mikołaja Kopernika szepcze ci na uszko ciekawostkę tak niesamowitą, że zaskakujesz nawet Sida, możesz sobie dodać +10 puntów do prezentacji!
@Fern A. Young oczywiście dostajesz możliwość zapisania wystąpienia na kartce, możesz sobie wpleść przygodę z k6 gdzieś w proces zapisywania go.
Kod:
Kod:
Prezentacja: wpisz sumę k100 i litery Przygoda: Punkty: przepisz z poprzedniego etapu za przyjście i ewentualne za kostki z obu etapów
Termin: 22.09 do końca dnia II etap mogą pisać tylko osoby, które napisały I etap w terminie do wczoraj, czyli osoby oznaczone w powyższym poście.
Ostatnio zmieniony przez Sid Carlton dnia Wto 17 Wrz 2024 - 22:10, w całości zmieniany 1 raz
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Prezentacja: 52 + A = 62 Przygoda: 5 Punkty: +5 za przyjście
Skoro obliczenia jakoś tam ogarnął, to trzeba było zobaczyć, jak ta matematyka ma się do praktyki. Stuknął w pergamin i ze zdziwieniem zobaczył, jak jego Jowisz ląduje na swoim miejscu. A przynajmniej nie wpierdala się w orbitę, na której nie powinno go być. Przeszedł więc do przygotowywania prezentacji. O Jowiszu wiedział dość sporo, bo była to raczej maintreamowa planeta, więc nie czuł, by miał mieć z tym jakiś większy problem. Gdy przyszła jego kolej, wyszedł więc na środek i zaczął się produkować. Najpierw opowiedział o ogólnej charakterystyce planety, jej zaszczytnym miejscu jako największej planety w układzie słonecznym, dorzucił kilka ciekawostek z mugolskich mitów i historii i wydawało się, że ma to w kieszeni. Kiedy jednak przeszedł do opowieści o księżycach Jowisza, coś w jego mózgu nagle umarło. Zaciął się, spojrzał na czarkulator i uznał, że ni chuja sobie nie przypomni. -Z tymi księżycami to tak, że ciężko zwracać na nie uwagę, jak wokół oślepia blask największej gwiazdy naszego Układu Słonecznego, czyli Pana Profesora. - Zakończył więc z wielkim bananem na ryju. Jak nie wiedzą, to komplementem trzeba było się prześlizgnąć.
Prezentacja: 71+100 (J)=171 Przygoda:4 - wszystko idzie jak z płatka i nic nie jest w stanie zaburzyć twojego monologu; Punkty: +5 za przyjście, +5 z kostki łączenia półkul
Blackwood nie mogła powstrzymać pełnego rozbawienia śmiechu, kiedy usłyszała komplementy, które wykrzykiwał kalkulator pod adresem @Fitzroy Baxter. Przyjrzała mu się zaciekawionym, całkiem przychylnym spojrzeniem, a kiedy okazało się, że ich modele były perfekcyjnie zgrane, ledwo powstrzymała się od zalotnego komentarza. Tylko rozmowa z labmedu ją powstrzymała od czarującego zatrzepotania rzęsami do przystojnego Baxtera. Kiedy przyszła jej kolej prezentowania Haumei, opowiadała o niej z sensem, ale i z naturalnym wdziękiem. Nie używała uroku, decydując się wkroczyć poza granice komfortu i zaprezentować się taką, jaką była, bez nadludzkich "ulepszeń". Opłaciło się, bo jej prezentacja wypadła doskonale, a żadne nieprzewidziane wypadki nie zakłóciły jej przebiegu. Kiedy skończyła, przysiadła się do @Fern A. Young i napisała jej na kartce: Chcesz notatki z mojej prezentacji?
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Prezentacja: k100: 55 i litera: C za cechę, przerzucona na F = 105 Przygoda: 4 bez przygód! Punkty: +5 za przyjście (+5 za łączenie półkul)
Skleił te jebane półkule, ale tyle, co się napocił nad obliczeniami, to się dawno nie napocił nawet na treningu miotlarskim. Posłał Marsa do układu, ciesząc się, że ten przynajmniej nie wybuchł i zdawało się, że jest względnie ok jeśli chodziło o rozmiar i prędkość ruchu. Odchrząknął, zgarniając swoje papirusy, bo może nie napisał jakiejś wybitnej prezentacji, ale też niekoniecznie lubił jak tłuk czytać z kartki. Wypunktował sobie rzeczy, o których warto wspomnieć w związku z planetą. Głównie wiadomo, te ważne, ale poza tym tylko te najciekawsze, jak woda na marsie czy tajemnicze "twarze" czerwonej planety. Nigdy nie był szczególnym oratorem, chociaż to nie tak, że mu brakowało słów - po prostu nieszczególnie lubił gadać do ludzi, którzy mieli go w dupie równie bardzo co on ich. Opowiadał więc głównie do samego @Sid Carlton coby nie mieć poczucia, że marnuje powietrze w sali, jednocześnie myśląc o tym, że fajnie to by chyba było jednak mieć tę Astronomię taką, że nie trzeba gadać. Może mapki, patrzenie w niebo, więcej lenistwa, jak u Kersey'a. Co to za pomysł w ogóle wymagać czegoś. Ostatecznie zakończył swoje wywody i wrócił na swoje miejsce.
Prezentacja: 58 + 90 = 148 Przygoda: 4 - Wszystko przebiega pomyślnie. Punkty: +5 za przyjście
Pierwszy etap lekcji, pomimo początkowych niedogodności, przebiegł w całkiem przyjemnej atmosferze. Obecność Fern i Lily, znacząco wpłynęła na samopoczucie pierwszoroczniaczki. Niestety, ten najgorszy etap był dopiero przed nią - prezentacja! Nie miała problemu z jej przygotowaniem. Tym razem obeszło się bez większych bądź mniejszych wypadków, niemniej jednak, potwornie się stresowała. Nie lubiła tego. Nie lubiła występować przed tłumem. Nic więc dziwnego, że gdy przyszła jej kolej na przedstawienie swojej pracy, była niezwykle spięta i choć wszystko miała przygotowane, początek należał do tych trudniejszych. Rozejrzała się po sali, jak gdyby szukając w nich ratunku. Po części o to właśnie chodziło. Niektóre twarze już kojarzyła, inne znała bardzo dobrze, a tych obcych nie było zbyt wielu. Najdłużej zatrzymała się na puchońskich towarzyszach oraz Fern. Ich obecność zdecydowanie pomogła. Zaczęła mówić dość niepewnie, jednak zerkanie w ich stronę, dodawało dziewczynce potrzebnej odwagi. Szczęście nie opuściło jej dzisiaj całkowicie, gdyż nic nie zakłóciło prezentacji pierwszoklasistki. Nie potknęła się, nie zalała swojej pracy atramentem - ponownie, latające przedmioty nie porwały żadnej z przygotowanych przez nią kartek. Nawet mówiła znacznie lepiej, niż dotychczas. Czarodzieje nie byli źli, nie do tego samego stopnia, jak mugolskie dzieci. W swojej opinii, poradziła sobie bardzo dobrze. A to przecież było najważniejsze.
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Prezentacja: G - 70 + 44 = 114 Przygoda: 3, pająk mi się spuszcza c: Punkty: + 5 pkt za przyjście Łączenie układu w całość z Lyss: 4 i Lyss ma 5
Obserwowała swój układ słoneczny nie za bardzo zadowolona, ale kiedy przyszło połączyć go z układem Lyss, nie było się czym martwić. Mogło z początku się wydawać, że zapowiada się jakaś mała katastrofa w przestrzeni kosmicznej, w końcu ich wyniki bardzo odbiegały od siebie, ale Heartling widocznie się popisywała. No i jakby nie było może to ślizgoński spryt pomógł dziewczyną zachować równowagę we wszechświecie, dlatego Fern wystawiła rękę do @Lyssa Heartling w geście przybicia piątki, bo nie trzeba było żadnych słów na to dzieło. Kiedy przyszło do prezentacji, Young nie musiała wychodzić na środek klasy i nic mówić. Fern dałaby sobie rękę uciąć, że @DeeDee Carlton z chęcią zamieniłaby się z nią miejscami, tak więc kiedy przyszła kolej krukonki puściła jej oczko i uśmiechnęła się po przyjacielsku, ale z tym slytherińskim cwaniactwem w oku. Totalnie nie spodziewała się, że @Lily Blackwood zaproponuje jej swoje notatki, ale widząc mine profesora Sida, wywnioskowała, że Blackwood dobrze się zaprezentowała, dlatego postanowiła wykorzystać tę nadarzającą się okazje i wspomóc się jej pomocą. Pisała sobie spokojnie, kiedy inni pocili się, prezentowali na scenie, a jedynie co postanowiło zakłócić jej spokojny esej to pająk, który nagle znalazł się na kręconych, puszystych włosach Fern. Opanowanie Young pozwoliło jej na to, aby na spokojnie zgarnąć gościa i pisać dalej, przerwała jednak na chwile, gdy na sale wyszła @Aiyana Mitchelson, a ślizgonka postanowiła posłać jej uśmiech, który wspierał nawet najbardziej zlęknione serca. W końcu skończyła swoją pracę, która chyba nie była taka najgorsza, a to pewnie dzięki Blackwood. Nakreśliła na kartce, krótką wiadomość i przekazała ją półwili. Dzięki.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Prezentacja: chyba po prostu 100, bo moja literka to A, a za cechę mam odjąć 10 XD Przygoda: 2 - rymuję Punkty: 20 (za przyjście, łączenie półkul i obliczenia)
Poproszona o pomoc przez @Adela Honeycott, z chęcią udzieliła jej swoich tablic, a także wskazała kierunek, w którym musiała pójść, by jej obliczenia na temat Słońca wypadły znakomicie. Ostatecznie udało im się wspólnie wyliczyć wszystko z tak dużą precyzją, że ich układ Słońca i Księżyca wspaniale współegzystował. Dla DeeDee lekcja mogła skończyć się dokładnie w tym miejscu - niestety jak na nieszczęście Sid postanowił, że każdy z nich powinien teraz z a p r e z e n t o w a ć efekty swoich obliczeń i całej reszty pracy. Nienawiść Krukonki do prezentowania przekraczała wszelką dostępną ludzkości skalę. Nie dość, że ciężko było jej składać zdania pod presją, to jeszcze spojrzenia innych, nawet jeśli w większości rozbiegane po całej sali, peszyły ją, a z gruntu była chorobliwie nieśmiała. Na dodatek miała prezentować swoją wiedzę naprzeciw kuzyna, który zaraz pewnie pomyśli, że jej wspaniałe obliczenia były oszustem, skoro nie będzie umiała ich godnie zaprezentować. Wydukała z siebie kilka zdań, cicho i wyjątkowo niezręcznie, do tego przypadkowo rymując parę z nich i paląc się ze wstydu. Zdecydowanie wygrała medal najgorszej prezentacji lekcji. Tylko cudem zwalczył przemożną chęć wybiegnięcia z sali i zrzucenia się z wieży astronomicznej.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Katastrofa: 2 - ziemia spada na ziemię Prezentacja: 3+D=43 Przygoda: 1 - obrywa magicznym kątomierzem Punkty: +5 za przyjście, +5 za łącznie połówek
Uciekające cyferki były preludium do katastrofy, której chyba nikt nie mógł przewidzieć. Brak spójnych danych, a w konsekwencji bezużyteczne obliczenia doprowadziły do tego, że model Ziemi runął i poturlał się smutno pod nogi profesora Carltona. Potem gdy Ania zaczęła mówić, okazało się, że magiczny kątomierz skutecznie utrudniał jej przekazanie nawet tych szczątków informacji, które mimo braku obliczeń udało jej się przygotować, na koniec zaś skończyła z potłuczoną ręką, którą się zasłoniła, gdy pomoc naukowa postanowiła się na nią zamachnąć. Ostatecznie wyszło bardzo słabo, chociaż Brandon robiła co mogła, żeby jakoś się wybronić. Ostatecznie usiadła w ławce bardzo zdegustowana tym wszystkim i po prostu czekała, aż ta masakra dobiegnie końca.
Lyssa Heartling
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : burza loków, anorektyczna budowa ciała
Łączenie układu: Fern ma 4 ja mam 5 - wszystko cacy, żadnej kraksy Prezentacja: 78 + 100 (J) + 10 za kopernika = 188 Przygoda: 6 Punkty: + 10 (przyjście + łączenie półkul)
Dokładność i skrupulatność były jej chlubą, nic więc dziwnego, że wszelkich obliczeń dokonała starannie, nie pozwalając sobie na bylejakość i partactwo. Nie była może wybitnym magifizykiem, ale nie była też głupia - mając do dyspozycji potrzebne przyrządy, mapy nieba i wszystkie niezbędne wzory potrafiła dodać dwa do dwóch, uplasowując swój model Wenus dokładnie tam, gdzie powinien się znaleźć. Nie mogła sobie pozwolić na porażkę, nie teraz, kiedy postanowiła wrócić na studia i kontynuować naukę. Kim by była bez walidacji płynącej z dobrych ocen? Nie miała przyjaciół, nie miała ciekawych zainteresowań, jedyne, co jej więc pozostawało to być mądrzejszą od wszystkich dookoła. Albo przynajmniej udawać, że tak jest. Od zawsze czerpała satysfakcję ze szkolnych osiągnięć i ta jedna cecha nie zmieniła się nawet podczas rocznej przerwy. Kiedy jej własna planeta znalazła się pod sufitem, Lyssa mogła poświęcić większą uwagę na to, jak radzą sobie jej rówieśnicy. Kątem oka dostrzegła, że Neptun, którym kierowała Fern nieco zboczył z kursu, dała jej więc znak głową, by odrobinę skorygowała trajektorię lotu, dzięki czemu obie kule nie tylko się nie zderzyły, ale także zajęły odpowiednie orbity wokół Słońca sterowanego przez Gryfonkę. Przewracając oczami przybiła piątkę z młodszą Ślizgonką, niemniej na twarzy Hertling zagościł cień uśmiechu. Sama prezentacja przebiegła bez większych problemów - dziewczyna skupiła się na faktach, rzeczowo i merytorycznie przedstawiając podstawowe dane dotyczące Wenus, jej atmosfery i położenia w Układzie Słonecznym. Nie omieszkała na sam koniec wykorzystać kilku ciekawostek historycznych, które podrzucił jej wiszący w sali portret Mikołaja Kopernika, czym - jak miała nadzieję - zaskarbiła sobie przychylność nowego nauczyciela. Może astronomia nie była tak nudna, jak jej się wydawało? Na pewno było na kim zawiesić oko…
Mimo tego, że Adela nie była szczególnie szczęśliwa z powodu własnej bytności na lekcji astronomii, to wcale nie zamierzała kryć wdzięczności skierowanej w stronę @DeeDee Carlton - dzięki niepozornej Krukonce, Honeycottównie udało się nie wyjść na skończoną idiotkę, choć być może była w tym także jakaś drobna zasługa głęboko ukrytych pokładów intelektu. W przeciwieństwie do DeeDee, Honeycott była niezła w prezentacje, gdzie mogła z powodzeniem bajerować i krążyć wokół tematu, a także sprytnie żonglować chwytami erystycznymi, które przykrywałyby pewne niedociągnięcia. W tej materii czuła się jednak na tyle niepewnie, że faktycznie obawiała się prezentacji, nawet jeśli jej słońce zostało wyliczone tak perfekcyjnie. Początkowo nie szło jej jednak źle - mówiła płynnie, w miarę radząc sobie z tematem swojej pracy, tak jakby pomocna Krukonka nie tylko wskazała jej kierunek działania, ale także podzieliła się z nią odrobiną astronomicznej iskry. Niestety ten stan trwał tylko chwilę, bo ni stąd ni zowąd lewitujący magikątomierz trafił Honeycott w sam środek czoła. Dziewczę natychmiast straciło ikrę, a pewne zbicie z tropu przyczyniło się do tego, że mówiła już znacznie mniej pewnie - to co uratowało jej prezentację to świetny wynik obliczeń.
Sid Carlton
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : ciemna karnacja, czarne oczy, dużo cudacznych pierścionków na palcach