Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Krużganki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next
AutorWiadomość


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty23.10.11 18:44;

First topic message reminder :


Kruzganki

Osłonięte krużganki otaczające dziedziniec są idealnym miejscem do schronienia się przed deszczem w jesień albo zyskania pożądanego cienia w lato. Na kamiennych balustradach często siadają uczniowie i opierając się plecami o kolumny spędzają czas w różnoraki sposób, od pochłaniania z fascynacją książek po ukradkowe palenie papierosów.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 19:14;

Ach, ta sugestia, której ciężko odmówić! Czasami nie zdawał sobie sprawy z presji jaką mógł wywrzeć na rozmówcę, ale nie zdarzało się to aż tak często, by miał zwrócić na to uwagę. - Fantastycznie! - zareagował oczywiście entuzjastycznie, gdy nie wyprowadziła go z błędu i absolutnie nie zdawał sobie sprawy, że miałaby z tym jakikolwiek problem. Niby obracał się w damskim towarzystwie tyle czasu, a jednak gdy przychodziło co do czego to wykazywał się czasami inteligencją godną dorosłej ameby. - Ale wrócimy do tego tematu później. Najpierw zwierzyniec. - oznajmił, bowiem znał siebie na tyle by wiedzieć, że jeśli zacznie namiętnie debatować o jedzeniu to zgłodnieje i będzie musiał przemykać do lochów (gdzie szlajał się głodny złośliwości Bloodworth), by wyprosić u skrzatów dodatkowy posiłek między posiłkami.
- Twoi rodzice ci ją z r o b i l i ? - jego brwi powędrowały mocno ku górze. - Ale masz na myśli taką sztuczną sowę, wiesz, wypchaną czy coś? Zaczarowaną? Wiesz, chętnie zapożyczę ją do niektórych przesyłek, skoro proponujesz. - było mu to mocno na rękę, a więc chętnie skorzysta z uprzejmości. Dzięki temu Amanda będzie mogła wydłużyć swoje przymusowe l4, bo wciąż nie chciał przyznać, że ona w ciągu miesiąca jednak umrze ze starości. Jak na aspirującego uzdrowiciela wykazywał spory problem z pogodzeniem się z koleją losu, oczywiście głównie w kwestii zwierząt, z którymi się zżył. Jak miło, że Uzzy go znalazł i adoptował. To zawsze jakieś pocieszenie.
Zrobiło mu się zimno, gdy beztrosko usiadła na lodowatej posadzce, skoro mogła klapnąć sobie obok niego (przecież nie gryzie bardziej niż Uzzy?) i wówczas w lepszych warunkach odbębnić obowiązkowy proces rozpieszczania kota. Zamiast zakłopotać się zdemaskowaniem, o ile to możliwe to uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Bingo. Uzzy'emu nikt się nie oprze to łudzę się, że i mi coś skapnie. - odpowiedział rozbrajająco szczerze i udawał, ze wcale nie było w tym niczego przykrego. Nic nie można poradzić na przykre doświadczenia poza próbą pójścia dalej. Roześmiał się, gdy pochwyciła temat. - A mruka? Jeśli nie mruka to wiesz, trzeba potrenować. - rozłożył obie ręce na boki prezentując swoje skromne jestestwo w geście niemalże zapraszającym. Powstawało pytanie czy mówił poważnie, a po takim Dunbarze można spodziewać się niemalże każdej interpretacji. Oparł plecy o filar i po prostu się przyglądał rozpieszczaniu kociaka i wcale, ale to wcale nie czuł zazdrości w związku z jego łatwością zgarniania atencji ładnych dziewczyn.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 20:16;

Głupio przyznać, ale kamień z serca. Miała czas, żeby szybko pobiec do Skylra i poprosić go o ekstra-skondensowany kurs kucharzenia, abo przynajmniej o to, żeby jej coś upiekł czy upichcił na następne spotkanie z Dunbarem. Może to i nie przystoi tak bezczelnie kłamać w żywe oczy ale miała minus pięć odwagi, jeśli chodziło o mierzenie się z zawodem, którego spodziewała się wymalowanego na twarzy Jerry'ego w momencie w którym powiedziałaby mu o swoich dwóch lewych rękach. Zasadniczo gotowanie było pewną formą sztuki, a Ceinwedd była święcie przekonana, że została obłożona Klątwą Nieumiałka - mianowicie nic, co związane ze sztuką w żaden sposób nie było w stanie uwolnić się z jej głowy, a jeśli podejmowała jakiekolwiek próby, to właśnie tak wyglądało. Jak cierpienie kogoś, kto próbuje uwolnić się z sytuacji beznadziejnej. Podejrzewała, że wszelkie kulinarne ekscesy jakich by się podjęła smakowałyby goryczą i wyglądały jak żal na talerzu.
- Chyba tak. - przyznała, nie orientując się zbytnio w tym, że to stwierdzenie jest co najmniej dziwne- Nie jest jak normalna sowa. - zerknęła na niego- Naprzykład nie je. I nie śpi. - uśmiechnęła się- Jasne. Na pewno go poznasz. - uśmiechnęła się uroczo, jakby zupełnie nie łączyła faktów tworzenia ożywieńca z czymś zakazanym, niemoralnym i cóż, strasznym samo w sobie.- Ma niebieskie oczy i bordowe pióra. - opisała przedziwną sowę, co można było ewentualnie podciągnąć pod bujdy na patyku, z tym, że nie miała najmniejszego powodu by kłamać. Poza tym mówiła to z taką lekkością i przekonaniem, jakby go informowała o tym, że niebo jest niebieskie a trawa zielona.
Gdyby miała usiąść koło niego, to 'zimno' byłoby bardzo daleko na spektrum tego jakby się czuła. Już i tak była zestresowana jak pierwszoroczny podczas przydziału domów, a miała przynajmniej półtorej metra przestrzeń do swojego ze snów bożyszcza.
- Nie wiem, czy potrzebujesz Uzzy'ego. - powiedziała patrząc na kotka z durnym uśmiechem, bo nie miała odwagi powiedzieć mu czegoś tak niesamowicie sugestywnego w twarz- Myślę, że Tobie też nie najłatwiej się oprzeć. - wzruszyła lekko ramionami, a różany pąs na policzkach zintensyfikował się więc pochyliła lekko głowę coby się odgrodzić kurtyną włosów. Udawała, że nasłuchuje mruczenia kotka podczas kiedy Uzzy na zmianę to rozstawiał łapki do drapania, to próbował zaatakować jej rękę jakby już miał dość głasków.
- Chyba mruczy, ale nie jestem pewna. - powiedziała z namysłem- Nigdy nie miałam kotka. Mam za to kucyka, ale one nie mruczą... - no świetnie, a miała nie wspominać o Kubusiu!
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 20:47;

- Masz sowę- zombie? - niemal wszedł jej w słowo, gdy z taką łatwością przytaknęła jego żartobliwemu (!) dopytywaniu. Mina Dunbara nie wyglądała zbyt mądrze podczas przyswajania tych informacji. - Czy to robot...? - zapytał z nadzieją, że jednak jest na to jakieś mądre wyjaśnienie i w rzeczywistości dziewczyna nie ma jakiegoś ożywionego trupa za sowę. Pozostaje też inne wyjaśnienie, że może dostała jakąś elektrycznego soworobota, ale to też nie pasuje, bo przecież magia zakłóca działanie elektryki. Najwyżej dziewczyna plecie od rzeczy... a nie wygląda na szurniętą. Trybiki w głowie Jeremy'ego pracowały na pełnych obrotach, a już pewne było, że poszuka kiedyś jej sowy i sam przekona się na własne oczy. Tak na dobrą sprawę to jacy rodzice "tworzą" listonosza swemu dziecku? - Skąd pewność, że poznam tę sowę? - zapytał, bowiem tego jego mózg niestety już nie potrafił rozwikłać. - Weź usiądź obok, nie gryzę, a mi zimno jak patrzę gdzie siedzisz. - aż zadrżał z zimna i postawił kołnierzyk kurtki, bo oczywiście szalik został gorliwie pogryziony przez jedynego drapieżnika w jego życiu i jakoś tak nie miał za dużo czasu, by zająć się naprawą.
Dotychczasowy wyszczerz zmalał o jakieś trzy stopnie jasności, a bardziej przypominało teraz gorycz i zgorzknienie charakterystyczne raczej dla starych kawalerów aniżeli do dziewiętnastoletniego chłopaka. - Przy flirtach może i tak. - machnął ręką, jakby zbywał temat i go solidnie bagatelizował. Miał szansę poczuć coś więcej do Nessy i jak się skończyło? Na kilku pocałunkach, a gdy uzmysłowił sobie dobitnie, że nic z tego nie będzie, bo ta ma narzeczonego to gdy gotowa była zerwać zaręczyny on już się jakoś tak dziwnie wypalił. Zbyt szybko pogodził się z faktem kolejnej porażki u kolejnej zaręczonej Ślizgonki, a przecież dowiadywał się zawsze po odczuciu kilku rodzajów ciepła do danej dziewczyny.
- Poza tym potrzebuję Uzzy'ego. Przecież on mnie adoptował. - dodał z lekkim opóźnieniem i sięgnął po zapomnianą paczuszkę solonych orzeszków, gotów je pałaszować między jednym zdaniem a drugim. - Mruk usłyszysz. - schylił się w jej kierunku i położył rękę (tuż obok drobnej i dziewczęcej dłoni Ładnej-Puchonki) na brzuchu Uzzy'ego, a ten oczywiście automatycznie wbił pazury w jego skórę, a zrobił to zaskakująco głęboko jaka na siebie, bowiem przebił się do krwi. - Puść. Nie, nie mruczy, bo by mu brzuch fajnie drżał. No puść. - próbował zabrać rękę, ale wiązało się to z jeszcze większą zaciekłością ze strony zwierza. - Zdziwiłbym się, jakby ci kucyk mruczał. Też rodzice ci go... "zrobili"? - zademonstrował w powietrzu gest cudzysłowie chwilę po tym, gdy udało mu się uwolnić swoją podrapaną rękę. Miał takich zadrapań jakichś osiemnaście i nie chciało mu się wszystkiego leczyć, mimo że była to kwestia trzech machnięć różdżek.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 21:08;

Zaśmiała się wesoło.
- Nie, no co ty. To tylko Szon. - wzruszyła ramionami. Nie znała się na hybrydach swoich rodziców. Zwierze wyglądało jak sowa? Pohukiwało jak sowa? Spełniało sowie obowiązki? Było więc sową.- Nie wiem co to robot. - tym razem to ona uniosła brwi.- Może? - brzmiało lekko z ruska, może to jakieś zaklęcie transmutacyjne? Miała kilka nowych książek o transmutacji w torbie, z pewnością poszuka tego terminu.
Nie miała pojęcia jaką zagwozdkę właśnie gryfon rozpracowywał w swojej głowie, ale po prawdzie, gdyby się z nią podzielił tymi wątpliwościami nie byłaby mu w stanie pomóc. Wynalazki jej rodziców pozostawały sferą tabu od wielu wielu lat. Wciąż nie zdołała przemóc się by zejść do ich sekretnych piwnicznych laboratoriów, tak bardzo zakorzeniony w głowie miała zakaz interesowania się nimi.
- Jest najładniejsza. - posłała mu swój uśmiechowy atak cukrzycy i wpatrzyła w jego skonfundowaną twarz. Teraz jak tak o tym powiedział, to rzeczywiście było trochę zimno w dupę, ale przecież nie będzie się tyłkiem o niego kokosić jak kura na grzędzie żeby sobie ogrzać pośladki. Na samą myśl zrobiło jej się znów zimno, gorąco, a potem słabo. Mimo to skinęła głową podnosząc się z tyłka na kolana. W międzyczasie jednak Dunbar uznał za stosowne zmniejszyć dzielącą ich odległość, przez co znów zaczęło jej walić serce i to tak mocno, że ledwie słyszała co mówił. Martwiła się nawet, że tak głośno jej łomocze, że zaraz Jeremy usłyszy i ją wyśmieje. Chciała powiedzieć coś elokwentnego o jego zawsze udanych flirtach, ale z takiej odległości mogła jedynie wpatrywać się w jego przystojny profil i napawać bliskością jego ręki w stosunku do swojej. Chrząknęła by się jakoś zmotywować i nie siedzieć jak debil, po czym skinęła głową przyjmując instruktaż mruczenia od swojego gryfońskiego kolegi. Nie wiedzieć czemu, prawdopodobnie dziś wieczorem kiedy będzie rozpamiętywać to spotkanie tysiąc razy i wymyślać sześć tysięcy scenariuszy na to jak mogła rozegrać coś lepiej albo odpowiedzieć mądrzej, uzna to za zaćmę umysłową, ale... wyciągnęła drugą rękę i dotknęła jego włosów.
- Rzeczywiście miękkie. - bąknęła do siebie, zorientowawszy się co zrobiła, a na dodatek, że powiedziała to na głos, zaczerwieniła się tak strasznie, że wyglądała jak pomidor - Nazywasiękubuś. Kucyk. Nazywa. Nie mruczy, znaczy, nie zrobili. - poderwała się na nogi chcąc się natychmiast zapaść pod ziemię. Założyła nerwowo włosy za uszy i wbiła wzrok w ziemię- Dostałam go od kuratora. - kot zaś, widząc całe poruszenie, zerwał się na łapki i uznał za stosowne atakować dyndające u jej butów sznurówki. Nie mogła więc nawet uciec!
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 21:56;

Skoro nie wiedziała co to jest robot, to znaczy, że z mugolami nie miała nic wspólnego. Nie przeszkadzało mu to, a jedynie tworzyło jakiś obraz jej osoby. Z drugiej strony zapewnianie, że rodzice cokolwiek "tworzą", co potem teoretycznie żyje i się porusza już mówiło samo za siebie. Tylko czarodzieje mogliby się podjąć takich eksperymentów, bowiem mugole woleli skoncentrować się na klonowaniu owcy albo wyhodowaniu jej w sztucznej macicy.
- Magia nie pozwala działać robotom, więc tajemniczy Szon nim nie jest.- wydedukował jakże mądrze, choć musiał przyznać, że go tym mocno zaciekawiła. Zapewne jeszcze dziś nogi poniosą go do sowiarni, by przyjrzeć się magicznej istocie, która powinna być po prostu sową inteligentniejszą od tych zwyczajnych, które znał w niemagicznym świecie. Podrapał się po policzku, gdy znowu go zaatakowała tym przesłodkim uśmiechem. Ona zdawała sobie sprawę jak niewinnie wówczas wyglądała? - Za taką minę to ludzie chyba wszystko ci wybaczają, co? - nim się obejrzał, to myśl przemianował w zapytanie. Wyobraził sobie jak mogłaby wyglądać jej mimika, gdyby naprawdę zależało jej na przeprosinach oraz przekonaniu rozmówcy do przebaczenia psot. Aż po karku musnął go podejrzany dreszczyk, choć to pewnie ciekawość.
Poruszył energicznie palcami, aby rozruszać mięśnie dłoni i tym samym zminimalizować to pieczenie powstałe po uzewnętrznianiu się jego krwi ze światem. Zdziwił się, gdy nie odpowiadała, a jedynie atakowała go cokolwiek zdziwionym spojrzeniem. Który to raz jego brwi powędrowały ku górze, a czoło pomarszczyło się w pojedynczej zmarszczce? - Dzięki? Podryw na głaskanie? - odparł, uśmiechając się bez przerwy nawet wtedy, gdy energicznie wstała i odwróciła wzrok. Teraz wiedział skąd ten różowy kolor na policzkach, a i Uzzy dzielnie ją zatrzymywał w miejscu. - Kucyk od kuratora. To chyba ten moment, w którym się zgubiłem. - przyznał szczerze, bowiem ostatnimi czasy uznał, że lepiej od razu uprzedzić na głos dziewczynę, że się nie nadąża za tokiem rozmowy, by potem nie było mu głupio jak przy Nessie, gdy zaatakowała go masą informacji podczas gdy on jeszcze delektował się smakiem jej ust. Potrząsnął głową, by nie wchodzić w te wspomnienia i dalej siedział na balustradzie; miał nadzieję, że dziewczyna teraz nie ucieknie. - Nie wyglądasz na groźną buntowniczkę. Dobra robota, Uzzy. Adoruj ją, adoruj. - zagrzewał kociaka, który miał jego słowa głęboko pod ogonem, bowiem bardziej adorował sznurówki aniżeli samą dziewczynę. Zaklął w myślach. Za kilka minut spróbuje dowiedzieć się jak ona się nazywa albo... czy ma jakikolwiek skrót od tego długaśnego imienia, który w jego myślach przypominał bardziej skomplikowany tytuł jakiejś zagranicznej księżniczki.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty28.02.20 22:56;

Akurat te temat ją niesamowicie zainteresował. Co to było ten robot, skoro magia nie pozwalała im działać? Zanotowała w pamięci, żeby poruszyć tę kwestię na którejś lekcji zaklęć (albo, kto wie, może podczas następnego spotkania z gryfonem?!). Słysząc jednak jego komentarz odnośnie uroku swojej aparycji spąsowiała jeszcze bardziej i uśmiechnęła jeszcze słodziej, zupełnie zapominając o wszelkich robotach i magiach, bo zupełnie inny rodzaj magii ją teraz trafił.
- Mam nadzieję, że nie muszą! - zaprzeczyła niemal natychmiast- W sensie wybaczać. Nieważne. - plątała się w zeznaniach jak najgorszy głuptas, a przecież normalnie wcale taka zakręcona nie była! Westchnęła ciężko, karcąc sama siebie, gotowa dać sobie bęcki w głowę ale lepiej nie przy nim.
Uzzy był bardzo dobrym wing-manem, bo nie miała serca czmychnąć kiedy kociak tak zawzięcie boksował się z klamerkami jej butów, będzie więc trzeba kontynuować te kretyńską rozmowę o kucyku, wszystko lepsze niż kontynuacja tej absolutnej żenady jaką było "rzeczywiście miękkie". Debilka. Debilka do kwadratu. O kucyku. Na boga...
- Może to mój sekret? - zagaiła, starając się brzmieć zadziornie i zaczepnie jak jej przyjaciółki z innych klas. Szukała w pamięci rozwiązań na taką patową sytuację i modliła się w duchu, żeby się Dżemi już tak do niej nie uśmiechał bo z każdym jego uśmiechem jej iloraz inteligencji dzielił się na pół i po tylu uśmiechach co dotychczas obawiała się, że starczyło jej już intelektu tylko na jednoczesne mruganie i oddychanie.- Jestem niepozorną groźną buntowniczką? - uśmiechnęła się wyciągając drżącą ze stresu rękę, ale była przecież Cadoganem ap Iestyn, nie byle jaką puchonką i wyzwania były po prostu w jej krwi - nawet tak maleńkie jak wzięcie za rękę chłopaka, który się jej podobał. Starała się wyobrazić sobie, że to no big deal, ręka Skylera albo Sina.
- Ale Cie udrapał. - rzekła - Daj różdżkę. - wyciągnęła w jego stronę drugą rękę. Normalnie do zaklęć leczniczych użyłaby swojego wrednego patyka, ale wolała nie ryzykować wyprodukowania na dłoni Jerrego czyraków ani grzybów, a z jej różdżką nigdy nie wiadomo. Kiedy podał jej swoje narzędzie czarowania ujęła jego palce nieco pewniej, obracając dłoń gryfona skaleczeniami do góry i uniosła na niego wzrok. Z tak bliska wydawał się jeszcze przystojniejszy niż zwykle!
Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Ufasz mi? - zapytała celując różdżką w jego rękę.
No i koniec, miało nie być jak w balladach z tkliwych romansów, a jednak, zapędzała się coraz głębiej w tym zauroczeniu. Gadała bzdury o sowach zombie, kucykach Kubusiach od kuratora, udawała buntowniczkę za pięć groszy, kłamała o umiejętnościach kulinarnych i finalnie jeszcze zamierzała ryzykować uzdrawianie na jego zgrabnej, dunbarowej dłoni. Jeśli nie rozpadnie się za chwilę na kawałki, to umrze z pewnością rażona piorunem w momencie w którym ich drogi się rozejdą (bo niestety przecież rozejdą na pewno).
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 12:08;

Nie miał pojęcia czemu uważała sposób na podryw za powody do jakiegokolwiek sekretu, ale też nie naciskał. Ot, uznał to za coś ciekawego, ale też nie miał w sobie już tak aktywnego odruchu drążenia techniki flirtu. Poza tym nie oszukujmy się, o takich rzeczach może pogadać z takim Boydem, Matthew, Elijahem czy Skylerem, a nie z dziewczyną. Starał się oswoić z tym jej przesłodkim uśmiechem godnym porcelanowego aniołka. - Nie mnie wiedzieć, ale posiadanie kuratora właśnie z takim czymś mi się kojarzy. Z jakimiś cudami za uszami. - odezwał się w taki sposób, jakby chciał zasugerować, że w razie czego mogłaby się z nim podzielić tym i owym, by zaspokoić gryfońską ciekawość. O Cadoganach nie wiedział absolutnie nic; najwyraźniej informacje o tej szalonej rodzince omijały go szerokim łukiem, a i trzeba przyznać, że jako dzieciak z mugolskiej rodziny miał nieduże szanse, aby zasięgnąć ucha i wiedzy u tych czystokrwistych. Można rzec, że ostatnimi czasy mimowolnie zwracał uwagę na status krwi.
Jego lica ozdobiła nieco ogłupiała mina. - A po co ci moja różdżka? - zapytał jakże mądrze, bo przecież nie widział powodu do dzielenia się czymś tak osobistym. Nie oponował przed zabraniem ręki wszak nie był człowiekiem niedotykalskim a należał raczej do tych ochoczo demonstrujących uczucia. - A bo to pierwszy raz. - wzruszył ramionami, rzucając jedynie okiem na świeże i dwudniowe zadrapania po kontakcie z ostrymi jak brzytwa pazurami Uzzy'ego. Niebawem musi iść mu podciąć pazury, ale o tym też niechętnie myślał, bowiem jakoś uwrażliwił się na odczucia swojego dwuosobowego zwierzyńca i to, co dla nich było niekomfortowe to i dla niego też takie się stawało. Nim się obejrzał jednak dał jej swoją ciemnobrązową różdżkę, bowiem oczywiście go zainteresowała. - Wiesz, bez urazy, ale jakoś tak mało się znamy, by sobie ufać, ale skąd pewność, że moja różdżka cię posłucha? - zagaił wesołym tonem i nie tknęła go ani jedna obawa, że zamiast w imię koleżeństwa go wyleczyć to mogłaby go pociachać jeszcze bardziej. - Poza tym przyznam ci szczerze, że wiem, że masz strasznie długie i skomplikowane imię, ale totalnie nie wiem jak się do ciebie zwracać. Masz jakiś pseudonim czy coś? Nawet ja swoje imię skracam i kumple mówią na mnie Jerry, a ci z wymiany Dżemi. - roztrajkotał się, a spoglądał na jej policzki i przy okazji odkrył, że w tym świetle ma szare oczy, niemal stalowe jeśli dobrze widzi. Zarejestrował też, że ma bardzo gładkie i delikatne dłonie, a na to zawsze zwracał uwagę, bowiem sam charakteryzował się naprawdę dobrą precyzyjnością ruchów podczas wyczarowywania jakiejkolwiek inkantacji - wymagana cecha przyszłego uzdrowiciela, którym zamierzał zostać.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 16:35;

Poruszyła lekko ramionami, w sumie nie miała nigdy problemu z rozmawianiem o swojej sytuacji rodzinnej. Według kuratora to ze względu na nikłe przywiązanie, ale nie uważała się za jakąś ubogą w umiejętności interpersonalne. Usiadła na kamiennej barierce koło niego z jego ręką w dłoni i wyglądali prawie jak romantyczna para zakochanych. Uniosła lekko brwi.
- Moi rodzice zniknęli jak miałam szesnaście lat. Miałam kuratora, który sprawdzał, czy sobie radzę żyjąc sama, czy trzeba mi jednak znaleźć rodzinę zastępczą. - powiedziała, jednocześnie uważając, żeby nie brzmieć jakoś żałośnie. Ludzie reagowali przesadną troską, kiedy dowiadywali się o takich rzeczach, a ona sama nigdy nie użalała się nad swoim losem. Jakoś wybitnie łatwo było jej przejść z tym do porządku dziennego- Bardzo nie chciałam być adoptowana. - pokręciła głową na boki- Kubusia dostałam chyba na pocieszenie?
Nie dziwiło jej wcale, że Dunbar nie miał o Cadoganach pojęcia. Mało kto miał, choć lwią część dzieciństwa była przekonana, że jej ród to sami wielcy wynalazcy i wszyscy im się kłaniają w pas ka każdym spotkaniu. Rzeczywistość weryfikowała szybko wszelkie niuanse związane z jej fantastycznymi oczekiwaniami, a im starsza byłą tym mniej miało to dla niej znaczenie. Co więcej, coraz bardziej kusił ją mugolski świat, który był równie zagadkowy i tajemniczy, pełen fascynujących rzeczy co dla czarodziejów mugolskiego pochodzenia świat magii.
Zamyśliła się oglądając różdżkę Jeremy'ego.
- Ładna. To jabłoń? Interesuje się różdżkami. - uśmiechnęła się. Miała już z pięć od czasu rozpoczęcia szkoły. Albo pękały w jej rękach, albo znikały bez śladu, albo po prostu przestawały działać. Z takimi doświadczeniami i taką ilością zmacanych magicznych patyków powoli pretendowała do miana znawcy. Po namyśle skierowała patyk na jego skaleczenia.
- Do odważnych świat należy panie Gryfonie. Poza tym, jestem puchonką, my ufamy wszystkim, czy coś tam... - mrugnęła do niego wesoło i zainkantowała "Vulnus alere!". Poza tym, że różdżka zawibrowała w jej ręku to nie stało się absolutnie nic. Westchnęła. Oddała mu różdżkę puszczając z rezygnacją jego dłoń i biorąc za to kotka na kolana. Usiadła na murku po turecku przodem do niego i głaszcząc Uzziego zmarszczyła brwi.
- To zależy skąd jesteś. - odpowiedziała na jego pełną niezręczności, niewygodną wypowiedź odnośnie noszonego przez nią imienia- Walijczykom łatwiej je wymówić, bo jest tak na wskroś walijskie, że aż bolą zęby. - uśmiechnęła się. Jakoś debilnie dużo się przy nim uśmiechała jak jakiś dureń- Inni po prostu sami wymyślają mi jakiś pseudonim...
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 16:59;

Aż mu się głupio zrobiło, ale zreflektował się na tyle szybko, by chociaż odwrócić głowę na bok, by nie zdradzić się lekko zakłopotaną miną. Roztarł kłykciami policzek i przyjrzał się twarzy dziewczyny czy aby przypadkiem nie sprawia jej to bardzo widocznej przykrości, bowiem jeśli tak to pospieszy z przeprosinami.
- No w sumie na rok to głupio mieszkać u obcych ludzi. - przyznał jej rację, bo o dziwo, był w stanie zrozumieć ten rodzaj samotności i braku wsparcia. - A krewni czy coś? Jak nie chcesz gadać to wal śmiało, rodzina to czasem trudny temat. - powiedział wprost i nie dało się nie zauważyć, że mówi jak osoba doświadczona w tej kwestii. Mimo wyjaśnienia dalej nie rozumiał skąd się wziął u dorosłego człowieka pomysł obdarowania szesnastolatki kucem. Zrozumiałby kota, ropuchę, sowę, psidwaka, szczura, cokolwiek innego, ale kuc? Gdzie miałaby go trzymać? Pod łóżkiem czy w spiżarni? Nie znał jej statusu materialnego - nie było to wszak jakoś istotne - ale ciężko było wyobrazić sobie kuca w jakimkolwiek domu.
- I co, Kubuś pociesza? - zapytał, a kącik jego ust drgnął, bowiem ciężko było mu ukryć rozbawienie. Potwierdził, iż tak, to jest jabłoń i nie widział w tym nic nadzwyczajnego, bowiem cóż rzec, to nie była dziedzina, którą się interesował. Uzdrawianie było na tyle trudną nauką, iż pochłaniało większość jego energii i cierpliwości. Usiadł przodem do niej i spoglądał na swoją różdżkę w jej dłoni i swoją rękę między jej palcami. Był to widok całkiem... przyjemny, zwłaszcza, że miała naprawdę delikatne ręce. - To tylko zadrapania. - te słowa były już innego tonu, bowiem połączone zostały z krótkim zakryciem jej dłoni na znak, by się tym naprawdę nie kłopotała. Wsunął różdżkę zza ucho, a resztę orzeszków wsypał do ust wprost z opakowania, by nie brudzić sobie rąk. Zgniótł opakowanie, zyskując kilkusekundową uwagę Uzzy'ego i wrzucił śmietek do plecaka, zaś klatkę z sową zestawił na podłogę obok jego nogi. Skoro Amanda spała, to nie musiała zajmować miejsca, na którym może przesiadywać Puchonka.
- Teraz to mi głupio. - zaśmiał się cokolwiek nerwowo i podrapał się po odsłoniętej potylicy. Kiedy się przyzwyczai do tych krótkich włosów? - Teoretycznie jestem Walijczykiem, ale mało mówię po walijsku. W sumie od sześciu lat nawet przez chwilę nie dotknąłem tego języka. - przyznał się bez bicia i absolutnie nie dostrzegł w tym odrobiny dwuznaczności. - Nie wyglądasz na zachwyconą swoim imieniem, a trzeba coś wymyślić, bo nie wiem jak się do ciebie zwracać. - musiał wybadać czy przesiąkł prawdomównością Callahana czy to dziewczyna miała perfumy o zapachu veristaserum, bo coś otwierał się przed nią bardziej niż przed kimkolwiek innym będącym ledwie jego znajomym. Wyciągnął z bocznej kieszeni plecaka kocie kabanosy i podsunął Uzzy'emu, który rzucił się na nie z ogromnym apetytem. Resztę opakowania przysunął do dziewczyny, aby dokończyła rozpieszczanie tego małego drapieżnika.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 17:35;

Nie sprawiało jej to żadnej przykrości, ani widocznej ani niewidocznej. Kto wie, może to kolegowanie się z prawdomównym i szczerym do bólu Sinem Anunnaki sprawiło, że i ona nabrała tendencji do mówienia wszystkiego wprost?
- Prawda? - podłapała entuzjastycznie- A wiesz, że nie? - spojrzała gdzieś w dal, to nie był temat trudny, wręcz przeciwnie, jej rodzina to temat najłatwiejszy z możliwych bo nieistniejący- To w sumie taka pokręcona sprawa - uniosła rozbawiona brwi - Nie mam za bardzo krewnych, ale w moim domu wisi blisko trzysta obrazów i każdy się wymądrza wiedząc lepiej jak mam żyć i co robić. - pokręciła głową i machnęła niedbale ręką - Mam też Madoga, w sensie, skrzata domowego. Trochę od zawsze był jak mój opiekun. - ciekawym było, że choć wiedli dwa zupełnie różne żywoty i przeszli przez kompletnie odmienne historie w życiu, to jednak finalnie stali na tej samej łódce mknącej rwącą rzeką życia. Bez rodziny, niezręczni, maskujący wiele z tego co mieli głowach byciem po prostu wesołym i sympatycznym.
- Kubuś... - zmarszczyła brwi w zamyśleniu, patrząc na harcującego kociaka- Chyba się zgubił. - teraz to ona zrobiła lekko zakłopotaną minę, bardzo podobną do tej, którą zrobił on chwilę temu- Chodził sobie po ogrodzie, ale jakoś rzadko go już widuję. - bąknęła niezręcznie, nawijając nerwowo pejs włosów na palce - Ale widuje! - sprostowała szybko, żeby sobie nie pomyślał, że zabiedziła kucyka i doprowadziła do tego, że zdechł gdzieś z głodu. Kubuś miał i gdzie się schować i źródełko wody i dużo dużo traw i krzewów w opuszczonych ogrodach dworku.
- Jesteś Walijczykiem? - przekrzywiła zaintrygowana głowę- Myślałam, że wszyscy Walijczycy to nadąsane głupki. - zachichotała, choć wcale nie na głos i tylko drżące lekko ramiona zdradzały, że to był śmiech. Śmiała się tak cichutko.- Walijski jest bezużyteczny. I brzmi dziwnie. I jest bez sensu. U mnie w domu wolno było mówić tylko po walijsku. Dopiero w zeszłym roku namówiłam Madoga, żeby zaczął używać angielskiego i to czasem wciąż zdarza mu się marudzić starowalijskim. - uniosła brwi w sceptycznej minie.
Dwuznaczności to by się można było doszukiwać w znawcach różdżek, zaufaniu i dotykaniu języków, jednak wydawało się, że ani on ani ona nie wydają się być z tego rodzaju ludzi, a przynajmniej nie w swoim wzajemnie towarzystwie.
- Wolałabym nazywać się Jeremy, niż Kejnłyd Jurgejn. - westchnęła markotniejąc. Przyjęła z jego rąk kocie kabanosy i kiedy Uzzi spałaszował jednego zaczęła się z nim bawić kolejnym, uważając jednocześnie, żeby kociak nie fiknął na ziemię.- Skyler mówi do mnie Kaczka. Sin mówi Cien. Każdy znajduje sobie coś swojego. - podniosła na niego spojrzenie, obracając w palcach kabanosa.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 18:30;

- Życie z gadającymi obrazami musi być męczące. Przecież nago nie można przejść obok bo będą się bulwersować, a przecież to tylko twory magiczne. - zauważył i przy okazji docenił fakt, że jemu zostało to oszczędzone. Pracował na własny rachunek i przez wiele lat musiał wyrzekać się imprez i drogich wyjazdów, by mieć odłożone jakiekolwiek pieniądze. Po awansie w pracy udało mu się wybić na tyle, by zachować odpowiedni poziom życia (skromne i nieco ciasne lokum w Londynie w zupełności go zadowalało), mieć cokolwiek na wieczorne wyjścia, a i w banku posiadać jakiekolwiek oszczędności. Dziewczyna przynajmniej miała jakieś zaplecze - dom (pusty, ale mimo wszystko miała gdzie wrócić), a jak się okazuje nawet skrzata, które kojarzyły mu się głównie w wydawaniem smacznego jedzenia.
- A, czyli Kubuś dorósł i jednym kopytem jest na wolności. Rozumiem. - pokiwał głową, choć na jego ustach cały czas utrzymywał się uśmiech kojarzący się z tłumionym rozbawieniem. Miał na tyle taktu, by to powściągać i chować za swoją nieodłączną mimiką wesołka. Parsknął śmiechem na jej wniosek. - Bo walijczyki to są nadęte głupki. - przytaknął, co pewnie musiało być dziwne. - Czyli ty też jesteś Walijką. To jakimś wyjątkiem, bo nie widzę po tobie żadnych śladów głupoty. - dodał, opierając plecy o zimny filar. Zerkał to na kota to na dziewczynę. Tego pierwszego też niejako asekurował, bo miał kolana po obu stronach balustrady i gdyby koci kuperek planował fiknąć na podłogę to zdąży zasłonić trasę kolanem. - Walijski brzmi jak zlepek przypadkowych liter. U mnie w domu używało się go kilka razy do roku, ale potem nikt o to nie dbał. - podzielił się własnym doświadczeniem i przy okazji wyjaśnił powód, że nie było po nim w ogóle widać pochodzenia - zwłaszcza po tymczasowym przemalowaniu włosów na biały kolor. Musiał zgłosić się do Morgan po pochwałę i buziaka.
- Czemu Sky mówi na ciebie "kaczka"? - nastroszył brwi, bowiem nie spodobało mu się to określenie, kojarzące mu się silnie z obrazą. A przecież Skyler był najbardziej puchońską osobą jaką kiedykolwiek miał okazję poznać. - A ty wolisz żeby jak się do ciebie zwracać? Kein...Keinłyd. - powtórzył jej imię i musiał przyznać, że nie brzmiało tak płynnie w jego ustach jak powinno. - Cein. Weddy? Naprowadź mnie. - poprosił, wpatrując się prosto w jej oczy, by rozpoznać reakcję.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 18:45;

Uniosła brwi i przytaknęła głową, bo taka prawda. Madogowi udało się kilka z tych najbardziej upierdliwych uciszyć specjalnym zaklęciem, nie wszystkie się jednak dały, mimo, że czasem dla rozrywki wraz ze skrzatem urządzali polowanie na krewnych uciekających z ramy do ramy, żeby rzucić na nich zaklęcie wiecznego silencio. Wesołe przygody w dworku na półwyspie Llyn.
Gdyby miała pieniądze i możliwości, a przede wszystkich choćby odrobinę odwagi, sama by się pewnie wyprowadziła z domu do jakiegoś mniej ponurego miejsca. Trudno było wyobrazić sobie dzieciństwo i wakacje w zniszczałym dworze, a jednak przywykła i do regularnego wymieniania wiaderek na wodę, kiedy podczas deszczu kapało z dachu i do świstania wiatru w nieszczelnych oknach. Dom był upiorny, ale wciąż miał w sobie dużo ciepła jeśli się już w nim mieszkało.
- Tak. - przytaknęła jednocześnie uznając, że to dobre wytłumaczenie.- Mi tż się zdarza czasem zgubić. W sensie w ogrodzie. Madog mnie wtedy musi szukać, ale on zawsze znajduje. Zabawy z nim były nudne. - westchnęła przypominając sobie, jak jako małe dziecko próbowała przechytrzyć skrzata. Nigdy się nie udało.
Słysząc jego potwierdzenie uśmiechnęła się kiwając głową, byłą Walijką tak walijską na wskroś, że aż piekła ją głowa. jednak nie była głupkiem, choć czuła się strasznie głupio siedząc tu z nim. Zauważała jednak, że z każdym kolejnym zdaniem jakby się oswajała z jego urokiem, co było ...miłe!
- Dobrze się maskuje! - zmrużyła zabawnie jedno oko, szczerząc słodko zęby.
Dała kotu kolejny smakołyk, z którym ten mocował się chwilę. Najwyraźniej jednak dość już mu było zabaw, bo zwinął się z kabanosem w kłębek i ciamkając go jedynie lekko kiwał ogonkiem.
-To głupia historia - spuściła w odpowiedzi na jego pytanie wzrok - Lubie kaczki... - powiedziała jeszcze ciszej, prawie niedosłyszalnie. To taki wstydliwy sekret, ale bardzo lubiła pluszowe kaczuszki i Skyler dobrze znał ten jej mroczny sekret. Jak mogła pozować na groźnego borsuka z kuratorem, mając wielką kolekcję kaczuszek? Bez sensu.
Przygryzła wargę zerkając na niego.
- Wszystko jedno. - zmrużyła wesoło oczy - Ty możesz mówić jakkolwiek zechcesz, ok? - szturchnęła go nogą.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 19:02;

- To następnym razem użyj magicznych gadżetów, to może kiedyś z nim wygrasz. Wiesz, dźwięk niezgody czy kamyki ukrycia i być może go przechytrzysz. - zasugerował, bowiem wyobrażenie sobie dziewczyny bawiącej się ze skrzatem wprowadził go w jeszcze weselszy stan. Lubił otaczać się pozytywnymi ludźmi, choć nie znaczy, że kręcił nosem i spieprzał przez osobami, które przeżywały powiedzmy kryzys. - Maskujesz? Zgrywasz się. Nie musisz się maskować, bo nie wierzę, że miałabyś się zaliczać do walijskich nadętych buców. - zaśmiał się, bo przecież oboje byli Walijczykami i niejako sami siebie obrażali, choć uważali siebie teraz za wyjątki od reguły. Dodatkowo ponawiał podrzucenie jej komplementu, przed którym tak dzielnie się broniła, a gdy Jeremy Dunbar upierał się przy rozdaniu miłego słowa to nie ma bata, szukał sposobu, by zostało to przyjęte. Uśmiechy po komplementach są najlepsze, bowiem najszczersze, bez oszustw i niosły ze sobą sporo satysfakcji.
- Ja też. Ale zjadać. - roześmiał się na wspomnienie o kaczkach. Najlepsze są nadziewane jabłkiem, z tym ciemnym sosem, który kiedyś Skyler wyczarował z niczego. Zapachy roznosiły się po całej kamienicy i aż starsza sąsiadka zapytała go tamtego dnia czy otwiera restaurację, bowiem walory zapachowe mocno nęciły.
- Weddy. Hm... nie wiem. Co sądzisz o Weddy? Wyraź swoje zdanie, bo od dziesięciu minut próbuję je od ciebie wyciągnąć, a ty robisz mi tu uniki. A nie chcę użyć asa z rękawa, by cię przekonywać w inne sposoby. - pogroził w bardzo wesoły sposób. Podrapał Uzzy'ego za uchem, a ten z mrukiem zamknął ślepia, gotów przysnąć sobie w pozycji zwanej "jeszcze nie wiem czy zjem tego kabanosa, ale potrzymam go przy pysku na wszelki wypadek".
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 20:03;

- A co to za frajda wygrać jak oszukam? - przekrzywiła głowę. Trudno było odmówić jej puchońskości z tą naiwną wręcz szczerością i uczciwością- Przechytrzę go intelektem. Jak już się dowiem co lubią jest garborogi płaskostope... - po jej ustach przemknął figlarny uśmieszek. Była zaskoczona tym jak dużo się przy nim uśmiechała, znacznie więcej niż przy innych ludziach, a przecież - nie wiedzieć czemu - generalnie starała się być oszczędną w te pozytywne grymasy. Negatywne też. Generalnie oszczędną w ekspresji, prawdziwym damom i szlachciankom rubaszność nie przystoi! Tak mówił dziadek Caradog ze swojej ramy średnio dwa razy dziennie, kiedy słyszał, że zachowywała się zbyt głośno w salonie czy swoim pokoju.
- No może się nie zaliczam... - bąknęła rumieniąc się znowu, bo też i nie uważała się za buca. Broń boże, starała się wręcz bardzo, żeby bucem nie być. Miała nadzieje, że z powodzeniem. Musi się teraz kogoś zapytać czy jest bucem...
Podniosła nagle obie dłonie do ust i z lekkim przestrachem je przykryła wpatrując się w niego. W oczach malowało się jej zaskoczenie, łamane przez strach ale i lekkie rozbawienie.
- Ja mówię o takich... pluszowych. - szepnęła w dłonie, wyobrażając sobie, jak Dunbar ze smakiem wgryza się w wypchaną kaczkę. Zanotowała w pamięci, by przygotować mu jakąś przepyszną pieczeń, a najlepiej poprosić Skylera, żeby wyczarował coś najlepszego pod słońcem. Jakże blisko było tragedii, gdyby Sky przygotował jej to popisowe danie, które Jeremy już dobrze znał w jego wykonaniu i jeszcze próbowała go przekonać, że to ona sama je upichciła.
- Weddy? Jak wedding. - przechyliła głowę- Robie uniki, bo sie nie znam! - wzruszyła przepraszająco ramionami i uśmiechnęła się nieco śmielej- Teraz to chcę zobaczyć asa z rękawa. - pochyliła się lekko w jego stronę, mrużąc oczy i z lekkim uśmieszkiem przypatrując mu się z zaciekawieniem, jakie to inne sposoby miał na myśli. Och głupia gąska nie spodziewała się niczego, a każda inna normalna dziewczyna rzucając takie sugestywne spojrzenia chłopcom w wieku Jerry'ego mogłaby przynajmniej zakładać jaki będzie tego efekt.
Nie Jurka.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 20:19;

Wywrócił oczami, bowiem zwróciła uwagę czemu akurat należy do Huffelpuffu. Nie spotkał jeszcze nigdy Puchona, który odmówiłby pomocy czy chociażby postanowił iść bezczelnie oszukiwać, choćby to miała być zwyczajna gierka. Uniósł obie dłonie w geście poddania, nie mając nic więcej do dodania w kwestii prób przechytrzenia skrzata. Nie znał się na nich, miał z nimi styczność jedynie w hogwardzkiej kuchni, a więc nie miał nic do dodania.
Wybuchnął śmiechem widząc jej reakcję i słysząc, że mowa o pluszowych kaczkach. To była tak zaskakująca informacja, że nie potrafił po prostu się nie roześmiać. - Pluszowych nie jadam, spokojna głowa. - poklepał ją po ramieniu, choć przecież też biło z niej rozbawienie. - Swoją drogą, a co powiesz o pluszowych kwintopedach i dementorach? Jakiś śmieszek wysłał mi pod choinkę chmarę takich pluszaków i szczerze mówiąc to Uzzy z nich korzysta, a nie ja. Nie mam co z nimi zrobić. - skoro przyznała się do sympatii wobec pluszaków, to może uda mu się ich pozbyć. Najbardziej denerwował go ten mały dementor, który zawsze próbował go wycałować gdy wracał z pracy i nie daj Merlinie zapomniał domknąć kufra. Ale o tym męscy mężczyźni nie wspominają w damskim towarzystwie.
- To nie wieeeem. To będzie chyba Cein do czasu aż czegoś nie wymyślę. - nie był aż taki dobry w wymyślaniu pseudonimów. Swoim wymyślonym skrótem od imienia przedstawiał się odkąd pamiętał, bowiem żywił urazę do matki, że dała mu imię po dziadku. Jeremy. Toż to takie starcze i zniedołężniałe... stąd wziął się "dla przyjaciół jestem Jerry". Splótł ręce na karku i wyszczerzył się do niej tak zawadiacko jak tylko to potrafił. - Nie mogę ci go pokazać, bo nie będę miał na zaś. Poza tym co ty taka chętna... przecież nie wiesz co może mi chodzić po głowie. - oczywiście nie mogło zabraknąć tego tajemniczego tonu w głosie, by jednak podjudzić ciekawość. Gdyby wiedziała co mu chodzi po głowie... z pewnością byłaby już na drugim krańcu dziedzińca, bowiem wyglądał na jednego wielkiego psotę, który mógłby od czasu do czasu zagrozić posadzie poltergeista. Co prawda Filin też miał do tego smykałkę, ale jego mimika nie była tak ekspresyjna jak dunbarowa.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty29.02.20 21:25;

Kiedy się śmiał aż jej serce spuchło w piersi, bo taki miał super wesoły ten śmiech. I oczy mu się też śmiały i cały był w tym śmianiu swobodny taki i promieniujący szczęściem. Czy zdarzało mu się być smutnym? Jej zdarzało cały czas...
Uśmiechnęła się więc, bo nie zamierzała być przy nim melancholijna ani przez chwilę!
- Dementory są trochę straszne, ale widziałam pluszowe kwintopedy na Pokątnej. - wyszczerzyła się, ale nie dodała nic więcej. Jedyne co mogłaby dodać, to, że jej nie było stać na pluszaki i choć była starą babą, któej wstyd się przyznać, że lubi miśki, to i tak nie mogła pielęgnować swojej niezdrowej fascynacji ze względu na skromny budżet. - Uzzy na nie zasługuje Na wszystkie. - powiedziała miękko, lekko muskając główkę przysypiającego zwierzaczka.
- Może być. - kiwnęła głową. Cien. Wedd. Euro. Ganna. Cenka. Jurka. Wszystko może być, zawsze może być. Już przywykła, już przestała się przejmować. A po prawdzie, kiedy nazywał ją Jeremy, to była wniebowzięta każdą opcją. Szczególnie weddingiem...
"Co Ty taka chętne..?"
Natychmiast ją ocuciło, oblała się intensywnie bordowym rumieńcem i wyprostowała odsuwając od niego.
- N-nic... byłam ciekawa. Nie sądziłam... nie... - wydukała speszona jak diabli - że to coś złego. - w całej swej puchońskiej naiwności nie wpadło jej do głowy, że Dunbar mógł mieć na myśli coś bardziej przerażającego od dajmy na to... łaskotek. A co jak jego "as z rękawa" to jakaś paskudna klątwa? A co jak rękoczyny? A co jak przykre słowa? Była jedynie ciekawską smarkulą, szybko jednak doprowadził ją do porządku bo się wyraźnie rozbestwiła zahipnotyzowana jego białymi włosami i wesołym śmiechem. Może miał w sobie geny wili?!
- Nie dybię na Twoje tajemnice. - dodała dla sprostowania, odnosząc się do sugestii, że nie wiedziała co mu chodzi po głowie. No nie wiedziała i chyba już nie była pewna, czy ciekawość aż tak popłaca. Potrząsnęła głową, by odgonić od siebie karcące myśli i wpatrywała się w śpiącego kotka nie wiedząc specjalnie co jeszcze dodać.
- Twoja sowa chyba się obudziła. - nieporadnie zmieniła temat, widząc kątem oka jak ptaszek z trudem przymierza się do jednego z sowich smakołyków rzuconych na dno klatki.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty01.03.20 10:08;

Szkoda, że nie udało mu się wcisnąć jej tych pluszaków, ale skoro tak wyszło to Uzzy będzie mieć zabawki. Nie ma nic lepszego niż uciekający kwintoped, choć te zabawkowe dementory wcale nie obawiają się pazurów i groźnych miauków.
Rad był, że udało się znaleźć jakieś rozwiązanie dla jej imienia. Nie wykazał się zbyt wielką oryginalnością, ale przynajmniej nie pokaleczy języka ani akcentu. Pseudonimy mają to do siebie, że pojawiają się w trakcie wspólnego spędzania czasu, zatem nie było presji. Nie spodziewał się, że zareaguje w taki sposób.
- Hej, hej, czy ja gryzę? - roześmiał się cokolwiek nerwowo, bo go zaskoczyła. - Przecież nie mam nic złego na myśli, przekomarzam się. - pospieszył z wyjaśnieniami, żeby dziewczyna przypadkiem nie spłonęła tu od tego rumieńca i niezręczności. - Dobra, zapomnijmy o tym, tekst spalony. - zaproponował ugodowo i podrapał się po tych króciutkich włosach, do których się nie może przyzwyczaić. Ciekawe kiedy ta biel mu się znudzi. Zbierał od ludzi wiele komplementów związanych z nowym imidżem, a przecież Lazar mu je malował ze względu na "Let me to play". Ach tak, musi zgłosić się do Morgan po pochwałę.
Westchnął, bowiem pobudka sowy oznaczała, że musi ją odnieść już do sowiarni. Może wtedy zobaczy Szona? Ciekawe, że dotychczas nie rzucił mu się w oczy, skoro według Cien był najpiękniejszy? Podniósł się, niechętnie opuszczając swoją wygodną pozycję. - Muszę ją odnieść. No ale cię odprowadzę do lochów, bo i tak muszę Uzzy'ego podrzucić kumplowi. - zarzucił plecak przez ramię, a klatkę zamiast zaczarować to po prostu złapał mocnym uściskiem. Poprosił Cien o chwilowe eskortowanie Uzzy'ego. Zapomniał w sumie uprzedzić Matthew, że na kilka godzin dostanie kota.
Powrót do góry Go down


Ceinwedd Eurgain Cadogan
Ceinwedd Eurgain Cadogan

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Ma na twarzy dwie gojące się blizny, resztę ukrywa pod ubraniami.
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 717
  Liczba postów : 230
https://www.czarodzieje.org/t18278-ceinwedd-eurgain-cadogan#520518
https://www.czarodzieje.org/t18281-sion#520580
https://www.czarodzieje.org/t18277-ceinwedd-eurgain-cadogan#520506
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty01.03.20 13:51;

Spojrzała na niego czując się teraz jak idiotka do kwadratu, bo oczywiście,że nie miał nic złego na myśli, czemu miałby mieć? To przecież Jerry Dunbar, on nie mógłby nic złego. Nigdy! Przynajmniej w jej oczach... Uśmiechnęła się niepewnie, chcąc zasygnalizować, że przynajmniej trochę zrozumiała żart i że jej trochę wstyd za swoją reakcję.
Według Cadogan bardzo mu było do twarzy w bieli i gdyby zapytał ją o zdanie z pewnością dostałby pochwałę. Choć z drugiej strony ona go lubiła w zasadzie w każdym wydaniu, uśmiechniętego, poważnego, blondyna, bruneta, w zimowej czapce, bez czapki...
- Może ja się nim zajmę..? - zaproponowała cicho. Bardzo jej się spodobał Uzzy, a jak mówiła wcześniej zawsze chciała mieć kotka. Nie była wystarczająco odpowiedzialnym człowiekiem, choćby patrząc przez pryzmat biednego, dzikiego kucyka Kubusia - poza tym kurator jej mówił, że nie można kupować zwierzątek żeby sobie nimi leczyć depresję.
Inna rzecz, że nie było jej stać na kupno kota.
- Nawet na dłużej! Jeśli jesteś zajęty... - uśmiechnęła się, kiedy podnieśli się z murku. Zrobiła kotu kołyskę z krawędzi swojego swetra, żeby dalej mógł leniuchować i drugą ręką spakowała podręczniki do torby. Mimo, że była ciężka, to jakaś lekkość ją ogarniała kiedy zarzuciła ją sobie na ramię i udali się do lochów.

2 x zt
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty11.03.20 23:11;

Wiosna rzeczywiście powoli zakradała się już do Anglii. Kroczek po kroczku, poranek po poranku... Słońce wstawało coraz wcześniej, wyrywając zmarznięte rośliny ze szponów zmrożonej ziemi i wyciągając je ku górze - ku sobie. Trawy powoli odżywały, nabierając szmaragdowej barwy, krzewy, dotychczas nagie, powoli ubierały się w delikatne pączki... Nie inaczej było tegoż poranka - choć akurat na krużgankach niewiele było roślin do obserwowania, choć nie one ściągnęły tu Perpetuę. Złotowłosa krążyła wśród kamiennych kolumn, powolnymi, płynnymi krokami - jakby sama jeszcze wybudzała się ze snu takim spacerem o świcie. Wokół kostek krążyły jej jeszcze delikatne pasma porannej mgły, która lada chwila miała zniknąć w blasku słońca. Chłód wspinał się w górę, po nagich łydkach kobiety - przynosząc ukojenie chromej nodze. Whitehorn nie musiała nawet korzystać z laski, którą teraz zataczała w powietrzu leniwe kręgi, bawiąc się wijącą mgłą. Figlarny uśmiech tańczył w kącikach jej ust, a oczy błyszczały iście dziecięcą radością.
Odkąd rozpoczęła swoją pracę w Hogwarcie, codziennie o poranku wybierała się na spacer po błoniach - kończąc swą krótką podróż na szkolnych krużgankach. Rozbudzała rozespane ciało w czasie tej wędrówki i uspokajała rozbiegany z rana umysł, łapała równowagę na cały nadchodzący dzień. I zwyczajnie gwarantowała sobie dobry humor - obserwowanie wschodów słońca dzień w dzień naprawdę było budujące. Nowy początek, codziennie rano puszczający jej oko znad horyzontu - całe jej jestestwo, łącznie z tą dziką cząstką w środku aż drżało z przyjemności. Być może to też bliskość natury tak na nią działała - w Mungu często nie sypiała za dobrze, w samym środku Londynu. Tutaj spała jak dziecko - już zapomniała jak to jest mieć głęboki sen...
Nucąc cicho niezidentyfikowaną melodię, zatrzymała się przy jednej z kamiennych kolumn, twarzą do dziedzińca. Na wpół ubrana, niezauważalnie niemal drżała, a spomiędzy jej - uśmiechniętych - ust uchodziły kłębki pary. Drobne ramiona otulał wysłużony już, acz w doskonałym stanie, futrzany kożuch - i była to właściwie jedyna porządniejsza część garderoby. Kremowej sukience, sięgającej do połowy łydki, daleko było do zimowej kreacji - choć posiadała przynajmniej długi rękaw zakończony misternie zdobioną koronką. Nogi miała nagie, obute jedynie w pierwsze lepsze trzewiki, na dodatek rozwiązane. Złote loki wysypały się z ukręconego naprędce koka, choć trochę osłaniając łabędzią szyję Whitehorn. Stanowiła niezwykle niecodzienny widok - roztrzepanej nauczycielki w ekscentrycznej, nieco zbyt eterycznej kreacji i ciężkich buciorach. Uroku niedorzecznemu obrazkowi niewątpliwie dodawały drobne dłonie, upstrzone jasnoniebieskim atramentem - Pet zapomniała o rękawiczkach.

@Xavier Needle
Powrót do góry Go down


Xavier Needle
Xavier Needle

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
Galeony : 163
  Liczba postów : 99
https://www.czarodzieje.org/t18305-xavier-needle?highlight=Xavier
https://www.czarodzieje.org/t19370-poczta-xaviera#572475
https://www.czarodzieje.org/t18339-xavier-needle#521755
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty17.03.20 19:24;

Palił jedynie od czasu do czasu. Nie lubił uzależniać się od niczego - łącznie z używkami. Kiedy tylko czuł, że za bardzo go do tego ciągnie, odpuszczał na jakiś czas i robił wyraźne, zaplanowane przerwy. Dlatego też nie miał problemu w Hogwarcie, nie musiał zakradać się po kątach niczym dzieciak, rozglądając się z niepokojem, czy ktoś przypadkiem go nie obserwuje. Za to w klubie, barze, w domu, zdarzało mu się to od czasu do czasu i uważał to za miły sposób na relaks. Tym razem jednak, po nocy kompletnie pozbawionej weny, którą zaplanował jako twórczy czas, uznał, że potrzebuje jakiegoś wzmocnienia. Było na tyle wcześnie, że nie musiał szukać nieuczęszczanych kątów, wystarczyło wyjść na zewnątrz, dać się orzeźwić zimnemu powietrzu i odpalić jedną zjednoczoną wilę, zerkając przelotnie (ale nie bez zainteresowania) na breloczek, żeby po chwili oprzeć się o słup i powdychać świeżego powietrza. Znad papierosa, tak. W pewnym momencie zwrócił uwagę, że już nie będzie tutaj sam zbyt długo, zaczęła zbliżać się do niego jakaś postać, więc pospiesznie zgasił papierosa i porzucił dowód zbrodni wystarczająco daleko. Kobieta, a konkretnie pewnie jakaś nauczycielka, której nie zdążył poznać, nawet go nie zauważyła, oparła się o zupełnie inną kolumnę i podobnie jak on zatonęła w jakichś rozmyślaniach. Trudno było jednak jej obecność zignorować, zwłaszcza w tym - zdecydowanie nie zimowym - stroju.
- Nie zimno trochę? - zapytał, podchodząc do niej i chyba dopiero swoim głosem ściągając jej uwagę. Trzeba było przyznać, że była bardzo atrakcyjna. Przede wszystkim, w zupełnie inny sposób niż jakakolwiek studentka, czy uczennica. Miała dojrzałą, ale niewątpliwie przyciągającą wzrok urodę. Biła od niej kobiecość i gracja, a to było coś, co Xaviera bardzo przyciągało do płci przeciwnej. Lubił dojrzałe, inteligentne i świadome swojej urody kobiety, chociaż nieśmiałość też nie była dla niej odtrącająca i w takich relacjach również odnajdywał się całkiem nieźle, stopniowo przełamując lody i podbudowując pewność siebie drobnymi gestami.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty21.03.20 16:07;

Błyszczące oczy, zostały zawieszone gdzieś tam w odległym punkcie, kiedy Perpetua pozwoliła swoim myślom płynąć. Trwała w tym doskonałym, porannym stanie zawieszenia, chłonąc wszystkie bodźce jakie tylko do niej docierały. Podszczypujący jej nagie łydki chłód poranka, przyćmione, zaspane jeszcze nieco promienie słońca, szorstka faktura kamiennej kolumny, o którą kobieta się oparła i... zapach papierosów?
Zmarszczyła nieco nos i zamrugała kilka razy, wybudzając się ze swojego porannego katharsis. Whitehorn miała doskonale wyczulony zmysł węchu - zwłaszcza na tytoń. Ileż to razy łapała pacjentów w Mungu palących ukradkiem w toaletach, czy na korytarzu przy otwartym oknie... Niezależnie jak bardzo by się z tym faktem kitrali, Pet bezbłędnie wyczuwała palaczy. Ale odkąd pracowała i mieszkała w Hogwarcie, jeszcze nie zdarzyło jej się poczuć tej specyficznej, ciężkiej woni.
Tak więc najpierw niespodziewanego towarzysza wyczuła, jednak ten nie miał zamiaru się ukrywać - podchodząc do złotowłosej, która od razu skierowała na niego swój, nieco już otrzeźwiony - wzrok.
I uśmiechnęła się pięknie - aż iskry poszły z jej oczu, do których ów uśmiech sięgnął.
- Jest idealnie - westchnęła, niemal wymruczała, wtulając twarz w swój futrzany kożuch. Choć rozbudzona, zachowywała się jeszcze trochę tak, jakby dopiero opuściła łóżko. Czas zdawał płynąć jeszcze nieco wolniej, a sama Pet była rozkosznie rozleniwiona w swych ruchach.
Nie spuszczała spojrzenia z młodego mężczyzny, z nieukrywanym zainteresowaniem badając jego twarz i sylwetkę. Nie nachalnie, po prostu z czystej ciekawości, któż oprócz niej mógł zaplątać się na krużganki tak wcześnie rano. Nie kojarzyła go zupełnie. Oczywiście, był wyższy, jednak do tego Whitehorn zdążyła się przyzwyczaić. Nieco ciemniejsza karnacja i doprawdy, przeurocze, drobne loki, którymi mógł się pochwalić, ściągały wzrok złotowłosej. Była w stu procentach pewna, że przez swój krótki staż w Hogwarcie nie miała jeszcze przyjemności go poznać.
Ponownie, delikatnie zmarszczyła nos, łypiąc zabawnie spod niesfornych złotych pukli na mężczyznę.
- Zjednoczone wile? - strzeliła, uśmiechając się pobłażliwie i szczelniej owijając w swoje okrycie. - Bezsenna noc? - strzelała dalej, lustrując nieco zmęczoną twarz swego porannego towarzysza. Trybiki pod jej czaszką powoli zaczynały pracę, próbując chociażby skojarzyć młodego mężczyznę, jednak na nic to się zdało. Oczywiście, Pet nie znała wszystkich jeszcze osobiście, ale miała naprawdę dobrą pamięć do twarzy. A takie brązowe oczy na pewno by zapamiętała.
Zadrżała jednak nieco mocniej, kiedy chłód kolumny przebił się przez materiał jej kożucha, sięgając skóry. Za długo stała w jednym miejscu.
Odepchnęła się delikatnie od kolumny i podpierając się swą perłową laską, stanęła vis-à-vis bruneta. Łagodny, nieco leniwy uśmiech błąkał się po jej - jeszcze niepomalowanych - ustach.
- Przejdziemy się? Miło z rana mieć towarzystwo. - Nie czekając na odpowiedź, ruszyła wolnym krokiem przed siebie, tuż między kolumny. Tożsamość chłopaka jednak nie dawała jej spokoju. Zerknęła na niego, tuż za kolumną. - Jesteś nowym stażystą skarbie? Nie widziałam Cię jeszcze na moich lekcjach.
Na pierwszy rzut oka nie klasyfikowałaby go jako ucznia. A jeśli nim był i popełniała właśnie nauczycielskie faux pas? Whitehorn niespecjalnie się tym przejmowała - właściwie to do każdego podchodziła we właśnie taki, niezobowiązujący i ciepły sposób.
Powrót do góry Go down


Xavier Needle
Xavier Needle

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
Galeony : 163
  Liczba postów : 99
https://www.czarodzieje.org/t18305-xavier-needle?highlight=Xavier
https://www.czarodzieje.org/t19370-poczta-xaviera#572475
https://www.czarodzieje.org/t18339-xavier-needle#521755
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty02.04.20 23:24;

Obserwował ją spokojnie i pokiwał głową w odpowiedzi na jej pełną przekonania odpowiedź. Nie do końca rozumiał, jak może nie marznąć w tym stroju przy tak nieciekawej pogodzie, ale nie wyglądała, jakby kłamała, albo subtelnie odsuwała potencjalną pomoc, machając ręką na problem. Wyglądała na autentycznie zadowoloną z tego jak i jest i Xavier zastanawiał się, co kogokolwiek może cieszyć w zwykłym, zimnym poranku w Hogwarcie. Może pierwszoroczniaki były jeszcze zafascynowane tym miejscem, ale reszta? Lata spędzone w zamku dusiły i z pewnością miejsce to nie napawało optymizmem tuż po przebudzeniu. Wielki świat był gdzieś, w zasięgu ręki, a jednak byli teraz tu i ciągle starał się w tym znaleźć jakiś sens.
- Dobry strzał - przyznał z uznaniem, bo nie mając paczki w zasięgu wzroku, trudno było poznać markę po konkretnym papierosie. Może sama była palaczką? Skoro nie zganiła go za to, że zapalił, to widocznie nie miała nic przeciwko, więc i on nie miał już większych oporów. - Masz ochotę? - zapytał, tym razem wyciągając już paczkę i wysuwając ją w kierunku kobiety. Czy to było rozsądne, proponować papierosy nauczycielce? Pewnie nie, ale swoim błahym potraktowaniem tematu skłoniła go do tego, a Xaviera nietrudno było ośmielić. W zasadzie na ogół nie potrzebował do tego nawet dodatkowych bodźców.
- Towarzystwo na ogół jest przydatne. Chętnie - kiwnął głową i dopiero kolejne pytanie uświadomiło mu, dlaczego kobieta zachowuje się tak bezbronnie. Zawahał się tak krótką chwilę, że trudno to było nawet odnotować, na pewno zbyt krótką, żeby jakieś zamiany na twarzy mogły go zdradzić. - Tak. Działalności artystycznej. A ty? Też nie rzuciłaś mi się jeszcze w oczy, a to akurat dziwne. Mam pamięć do twarzy - to była trochę pół prawda, różnie z tym bywało, często wyłapywał charakterystyczne i nietypowe elementy. Prędzej można powiedzieć, że miał pamięć do strojów i specyficznych elementów garderoby. Tutaj faktycznie dość łatwo potrafił połączyć rzecz z osobą, nawet jeśli zdawałoby się, że nie zna jej dość dobrze.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty03.04.20 21:05;

Cóż, widocznie nie tylko pierwszoroczniaki pozostawały zafascynowane Hogwartem. Bo pewna czterdziestolatka również - ale Perpetua właśnie taka była, radosna, doceniająca najprostsze i najbardziej oczywiste rzeczy. Hogwart, nawet po tylu latach pozostawał dla niej jednym z najbardziej magicznych miejsc - zwłaszcza, że wiązało się z nim tyle pięknych - ale i nie tylko - wspomnień. Dla Whitehorn to było coś szczególnego - wracać tam, gdzie kiedyś spędzało się tyle czasu i móc porównać przeszłość do teraźniejszości. Wiele rzeczy pozostawało takie samo, wiele także się zmieniło - ale jej ukochane poranki nad zamkiem zawsze pozostawały takie same.
- Dzięki złotko, ale ja nie palę - pokręciła także głową w odpowiedzi, na propozycję mężczyzny o poczęstowanie się papierosami. Nie to, że nimi gardziła - po prostu nie paliła, nie lubiła, nie było jej to potrzebne. Ale też nie miała zamiaru uskuteczniać wykładów jakie to niezdrowe itp. itd. - miała do czynienia z dużym chłopcem, a i ona nie była jakąś niespełnioną moralizatorką.
Biorąc pod uwagę, że znajdowała się już kawałek od mężczyzny - nie dostrzegła jego subtelnego zawahania. Z resztą - nawet gdyby znalazła się tuż obok, niczego by nie zauważyła - chłopak gładko minął się z prawdą.
- Oh! - z widocznym entuzjazmem przyjęła przedstawione jej informacje. - Ja też niedawno byłam na stażu. Dopiero co zajęłam posadę nauczycielki magii leczniczej - obdarzyła mężczyznę jednym z cieplejszych uśmiechów. - Może niedługo będziemy kolegami po fachu w takim razie?
Bez większego skrępowania, cofnęła się kilka kroków, bezceremonialnie ujmując młodszego mężczyznę pod ramię i prowadząc go stanowczo, acz delikatnie na proponowany przed momentem spacer. Mimowolnie, lekko wsparła się na nim, automatycznie odciążając swoją nogę. Z zadowoleniem przyjęła także promieniujące od niego ciepło - rzeczywiście, sama troszkę za bardzo się wychłodziła. - Działalność artystyczna i bezsenna noc... Pracowałeś nad jakimś projektem?
Naturalnie przeszła do rozmowy, jakby znała chłopaka od zawsze, choć aktualnie nawet nie znali swoich imion.
Powrót do góry Go down


Xavier Needle
Xavier Needle

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
Galeony : 163
  Liczba postów : 99
https://www.czarodzieje.org/t18305-xavier-needle?highlight=Xavier
https://www.czarodzieje.org/t19370-poczta-xaviera#572475
https://www.czarodzieje.org/t18339-xavier-needle#521755
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty07.04.20 16:26;

Nigdy nie był sentymentalny. Nie przywiązywał się do miejsc, często również do ludzi. Trudno było powiedzieć, kiedy to było celowe i wymierzone, a kiedy zdarzało się zupełnie przypadkiem, było poza nim i zaangażowanie było czymś, na co po prostu nie potrafił się zdobyć. Zawsze go fascynowało, jak ludzie potrafią przywiązywać się do detali, nie tylko do ludzi i miejsc, ale nawet do przedmiotów, najmniejszych drobiazgów, które obiektywnie w ogólnym rozrachunku były bez znaczenia. Kiwnął głową słysząc, że nie pali i sam też nie pokusił się po kolejnego papierosa. Nie był pewien, na ile ten zapach jej odpowiada a i tak już od niego biła charakterystyczna woń.
Zaskoczyło go to, jak łatwo łyknęła tak perfidne kłamstwo. Ewidentnie była kimś, przy kim nawet nie trzeba było się wysilać, żeby przekazać takie informacje, jakie były wygodne. To zdecydowanie mu nie przeszkadzało.
- Magia lecznicza? Brzmi ciekawie. I ciężko. Czemu Hogwart, a nie szpital? - zapytał zainteresowany. Zawsze żył trochę z przekonaniem, że uczą ci, co nie umieją wystarczająco mocno, bo przecież po co ktoś miałby inwestować swój czas i wiedzę w przekazywanie tego komuś innemu? Uzdrowiciel to był dobry zawód, stabilny, rozwojowy, przydatny społecznie. Mogła wspinać się po szczeblach nieporównywalnych do tych w murach zamku. Sam czułby się jak przegrany, gdyby zamiast projektować, został uczyć w Hogwarcie. Do tego oczywiście w obecnej sytuacji nie mógł się przyznać. - No, mam nadzieje. Idzie mi całkiem nieźle - przyznał skromnie jak zwykle.
- Tak. Przyszły nauczyciel za dnia, projektant mody w nocy. Firma Needle, nie wiem, czy kojarzysz? To moja rodzina, podtrzymuje tradycje - przyznał, bo swojego pochodzenia nigdy się nie wstydził. W końcu z zewnątrz było bardzo reprezentacyjne. To, że wśród swoich krewnych nie miał takiego szacunku jakby chciał, to była rzecz, o której nikt nie musi wiedzieć i dopóki jest to zależne od Xaviera - z całą pewnością się nie dowie. Trzymał ją pod rękę i szli przed siebie. Cieszył się, że pora jest na tyle wczesna, że nikt inny raczej na nich nie wpadnie. Nie było to nic, z czego nie dało się wytłumaczyć, ale gdyby jakiś znajomy go przywitał jak kolegę, albo co gorsza nauczyciel, który go zna zdziwił się, że idzie pod rękę z inną nauczycielką, mogłoby wzbudzić to pewne podejrzenia.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty07.04.20 18:06;

Czy Perpetua była sentymentalna...? Może trochę, ale nie do końca. Dla niej świat nie był czarno-biały - miał wiele odcieni szarości. Z resztą nawet nie szarości - tylko kolorów! Przywiązywała się do ludzi, do miejsc, miała swoje ulubione przedmioty, ale... To ostatecznie były tylko przedmioty. Nie tworzyły same z siebie wspomnień - to było zadanie ludzi właśnie i miejsc - danej sytuacji. Utrata bliskiego człowieka, czy miejsca z którym wiązały się wspomnienia - to mogła być strata. Ale przedmiotu? Bransoletkę szło zastąpić innym świecidełkiem, ulubione krzesło można by było kupić identyczne - nawet specjalnie postarzane. Przedmioty można skopiować - człowieka i miejsc, absolutnie nie.
Dlatego też lgnęła do ludzi, nawet jej nieznanych. Bo byli zwyczajnie cenni i warci uwagi.
Słysząc pytanie mężczyzny o ścieżkę zawodową, nie mogła powstrzymać się od rozbawionego uśmiechu. Cóż za paradoks.
- Ciężko? Teraz już nie, czuję się jak na wakacjach - przyznała szczerze, łypiąc na bruneta spod złotych loków. - W Mungu przepracowałam już swoje. 20 lat byłam uzdrowicielką. Chociaż... chyba nigdy nie przestanę nią być.
Nigdy nie zgrywała młodszej niż była w rzeczywistości - dlatego też nie miała żadnych oporów przy przedstawianiu swojego stażu, czy wieku. Czemu miałaby się tego wstydzić? A w przeciwieństwie do swego rozmówcy - wiedziała, że przekazywanie swojej wiedzy - i to skutecznie! - jest o wiele bardziej... satysfakcjonujące, aniżeli pięcie się po szczeblach własnej kariery. Oczywiście, nie mogła powiedzieć, że to jedyna słuszna droga - po prostu ona dobrze czuła się jako nauczycielka. Można powiedzieć, że właśnie teraz odkryła swoje powołanie - bo choć uzdrowicielką była wybitną, tak teraz... Teraz mogła wyszkolić kolejne pokolenie wybitnych uzdrowicieli.
Zaśmiała się szczerze na przechwałki swojego rozmówcy.
- Skromność nie jest w cenie w tych czasach - stwierdziła, a rozbawione ogniki tańczyły w niebieskozielonych tęczówkach. Ukradkiem zerkała na młodego mężczyznę, niemal czując otaczającą go pewność siebie. Choć miała, być może mylne, wrażenie, że jest to doskonała tarcza - maska, którą chętnie pokazywał światu.
- Needle? - Zastanowiła się chwilę, a kiedy odpowiednie skojarzenie zaświtało w jej umyśle, sama widocznie się rozpromieniła. - Ach tak, oczywiście, kojarzę! Projektujecie naprawdę piękne szaty, choć nie w moim stylu - przyznała szczerze, wzruszając ramionami. Nie czuła potrzeby, żeby przymilać się słowami, a tym bardziej kłamać. - Ja sama jestem z Whitehornów, od mioteł. Ale poszłam w zupełnie inną stronę niż moja rodzina. - Skoro już wymieniali się informacjami o swoich rodzinach, to zagrała w otwarte karty. A zdecydowanie nie umiała kantować. Jej rodzina była znana, ale ona sama - niezbyt. Właściwie nigdy nie korzystała z reputacji Whitehornów, wręcz zabraniając - szczególnie dziadkowi - wtrącanie się w jej karierę. Przy leczeniu ludzi nie było miejsca na nepotyzm.
- Zajęty z Ciebie młody człowiek, za dnia i w nocy. Odpoczywasz choć trochę, poza paleniem papierosów? - naigrywała się, ale tylko trochę, co zdradzał jej uśmiech. Miała jednak w krwi zamartwianie się o wszystkich naokoło
Powrót do góry Go down


Xavier Needle
Xavier Needle

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 186
Galeony : 163
  Liczba postów : 99
https://www.czarodzieje.org/t18305-xavier-needle?highlight=Xavier
https://www.czarodzieje.org/t19370-poczta-xaviera#572475
https://www.czarodzieje.org/t18339-xavier-needle#521755
Krużganki - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty12.04.20 17:50;

Oczywiście widział, że nie jest wiekiem bliska studentkom, ale trzeba było przyznać, że nie podejrzewał jej o aż tak duże doświadczenie życiowe. To nie oznaczało, że jakkolwiek się zniechęcił, wręcz przeciwnie. Lubił starsze, inteligentne kobiety, a wyglądało na to, że poza życiowym doświadczeniem, Perp miała znacznie więcej - wybrała trudną, mozolną ścieżkę kariery, która wymagała nie tylko czasu i oddania, ale też sprytu, zaradności, ambicji i samozaparcia. Przede wszystkim, szanował konsekwencje. Jeśli chodziło o wybór drogi życiowej, to zawsze było dla niego istotne. Wiedział, że chce być projektantem i nie ważne jakie decyzje w życiu podejmował, nigdy nie zbaczał z tej ścieżki na stałe, nawet jeśli podczas swojego dwuletniego pobytu zagranicą, było wiele pokus a jego uwaga na chwilę uciekła w innym kierunku. Ostatecznie wracał do swojego priorytetu, zawsze.
- 20 lat? Skończyłaś chociaż najpierw szkołę? - komplement przemycony w żarcie był w tym wypadku jak najbardziej na miejscu, a Xavier miał nieodparte wrażenie, że po przekroczeniu pewnej magicznej liczby, uderzenia w tę strunę było najlepszym pomysłem, żeby wywrzeć dobre wrażenie.
Dobrze, że nie ceniła skromności, bo Xavier zdecydowanie nie należał do osób, które boją się mówić o swoich zaletach. Czy to tych zależnych, czy niezależnych od niego. Grał tym co posiadał i wiedział że kiedy przychodziło co do czego, zakryte karty nie dawały aż tak wiele, jak mogłoby się zdawać. No, chyba, że jakiejś informacji nie warto było zdradzać - na przykład tej, którą w tej rozmowie zamienił na nieszkodliwe kłamstwo.
- To dobrze, bo byłbym biednym człowiekiem - odparł, kręcąc głową. Trudno było nie zgodzić się z jej kolejnym komentarzem. Sam wiecznie walczył o zmiany w firmach, ale do niektórych nie docierało, jakie to potrzebne, a jego siła przebicia raczej słabła, niż wzrastała. Nie wiedział jednak, czy mówienie o tym otwarcie to dobry pomysł. - Nie? To może kiedyś zaprojektuje coś specjalnie dla ciebie? Lubię eksperymenty - omiótł ją wzrokiem, znowu badając jej cienkie wdzianko. Nazwisko oczywiście od razu skojarzył, pewnie nawet jego rodzice znali się z tą rodziną. Kiwnął więc głową ze zrozumieniem, chociaż sam nie próbował nigdy iść w zupełnie innym kierunku, niż nakazywałaby tradycja.
- Oczywiście. Umiem dobrze organizować czas. Na przykład bez problemu zrobię lukę w kalendarzu w piątek wieczór. Co ty na to? - wykorzystał idealną okazję, żeby wysunąć konkretną propozycję, wiedząc, że nie może szlajać się z nią pod rękę po błoniach bez końca. Robiło się coraz później, lada chwila mogli zacząć zbierać się tu ludzie.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Krużganki - Page 15 QzgSDG8








Krużganki - Page 15 Empty


PisanieKrużganki - Page 15 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Krużganki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 19Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Krużganki - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
dziedziniec
-