Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Krużganki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 18 z 19 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19  Next
AutorWiadomość


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyNie 23 Paź - 18:44;

First topic message reminder :


Kruzganki

Osłonięte krużganki otaczające dziedziniec są idealnym miejscem do schronienia się przed deszczem w jesień albo zyskania pożądanego cienia w lato. Na kamiennych balustradach często siadają uczniowie i opierając się plecami o kolumny spędzają czas w różnoraki sposób, od pochłaniania z fascynacją książek po ukradkowe palenie papierosów.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 0:15;

Zareagował na swoje nazwisko, a więc się nie zrażała i mówiła dalej. Obserwowała go tak na wypadek, jakby się jednak pomyliła, bo choć ufała swojemu osądowi w tej kwestii, to nie wypadało zapominać, że od urodzenia prześladuje ją jakiś niesamowity pech i zawsze coś szło nie po jej myśli. Raz pytała nawet mamę o to, czy aby nie urodziła się trzynastego, ale ta mocno trzymała się swojej wersji, że niby dwudziestego pierwszego. Może jej klątwa nie wynikała z daty urodzenia, tylko jakiegoś przypadkowego wydarzenia? Bo to, że była przeklęta, było dla niej sprawą oczywistą.
Opornych?
Zaczerwieniła się. No właściwie to dokładnie tak, było, całkiem ładnie to ujął, a i tak usłyszenie tego na głos sprawiło, że zrobiło jej się jakoś tak głupio i natychmiast pożałowała swojego nadambitnego planu nauki w tym semestrze. Uśmiechnęła się dla niepoznaki i nawet zachichotała nerwowo, czując, że robi się coraz bardziej niezręcznie. Zacisnęła palce na pasku przewieszonej przez ramię torby, żeby zająć je czymkolwiek, bo miała wrażenie, że wiszą jakoś głupio i z całą pewnością zaraz zaczęłaby gestykulować jakby chciała wydłubać mu oko. Choć język świerzbił ją do gadania bez sensu, byle tylko nie stać tu przy nim jak kretynka bez celu, rozsądek znów wyjątkowo wziął górę. A i profesor szybko zakłócił ciszę swoim tembrem, o dziwo przystając na jej propozycję. Rozpromieniła się cała aż zaproponował dzisiejszy dzień. A potem noc. A potem łazienkę i poznawanie siebie nawzajem.
Co proszę? — powinna się oburzyć, ale wcale nie zabrzmiała na zdenerwowaną, była na to w zbyt ogromnym szoku. Cofnęła się o pół kroku, w głowie na zmianę tworząc list do dyrektorki i obmyślając gorączkowy plan ucieczki. Którędy było najszybciej? Czy ktoś w zamku ma zmieniacz czasu, który sprawiłby, że nigdy nie doszło do tej rozmowy? Jasne, profesor Whitelight budził w niej niezdrowy podziw, była zauroczona jego anielską aparycją i dobrym podejściem do uczniów... ale nawet jeśli odrobinę się w nim podkochiwała, to była to chyba miłość czysto platoniczna, bo sama myśl, że takie słowa miałyby paść z jego ust napawała ją przerażeniem.
Pan mnie chyba źle zrozumiał, panie profesoo.. o! — podniosła głos, gdy wyciągnął ku niej rękę i w niemożliwym do powstrzymania odruchu zdzieliła jego dłoń swoją własną z towarzyszącym temu plaśnięciem. — O! — wrzasnęła raz jeszcze kiedy podniosła na niego oburzone spojrzenie i dostrzegła, że z twarzą Camaela Whitelighta jest dziś coś bardzo nie w porządku. Wycelowała w niego oskarżycielsko palec. — Co to ma znaczyć?! — dopiero w tym momencie w pełni zrozumiała, że wcale nie ma do czynienia z profesorem, a jakimś chłoptasiem łudząco do niego podobnym. Może nowy asystent? O już ona dopilnuje, żeby długo tutaj nie zabawił! Sięgnęła do torby i jak typowa mugolaczka zamiast pomyśleć o różdżce, wyciągnęła z niej pierwszą lepszą książkę, którą bez wahania zdzieliła go w ramię.
Bawi Cię to? Kim ty jesteś w ogóle co? Wybitnie kiepskie poczucie humoru — uniosła książkę, grożąc, że ponowi swój atak, jeśli nie zaspokoi jej ciekawości. Intuicja i instynkt samozachowawczy robiły to co zwykle, czyli nic za bardzo, pozwalając jej stać tutaj, zamiast uciec jak najdalej od tego wariata.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 0:44;

Z nieukrywaną przyjemnością obserwuję jak Gryfonka najpierw rumieni się uroczo, najwyraźniej nie jest łatwo jej przyznać się do naprawdę marnej umiejętności transmutacji. Nie dziwne, skoro była prefektką. Coś co było ciekawostką o mnie - nienawidziłem ludzi, którzy byli zbyt pewni siebie (jak ja), zadzierający nosa (również jak ja), bądź po prostu nieznośnie nijacy. Uwielbiałem dwie skrajności - albo przesadny dramatyzm, albo nieśmiałość, którą mogłem się wręcz bawić. Dziś szczęśliwie dostałem w tej rozmowie obydwie te rzeczy.
- Coś Ci powtórzyć? - pytam jeszcze uprzejmie kiedy ta wyraźnie jest zbyt zszokowana moimi słowami, by w pełni zrozumieć tę propozycję nie do odrzucenia. Nieznajoma w pełni rozbudza się kiedy tylko moja ręka zmierza ku jej odznace. Rudowłosa całkiem sprawnie uderza w dłoń, a ja podnoszę głowę ku niej, uśmiechając się szeroko, kiedy cofam rękę w automatycznym geście. Wcale a wcale nie przejmuję się jej jawnym oburzeniem. - Cóż za refleks - chwalę jeszcze, zanim tanie rozwiązuje całkowicie zagadki - to nie ja jestem jej nauczycielem.
Muszę przyznać, że jestem urzeczony złością pani prefekt. I całkowicie zaskakuje mnie swoim drugim z kolei atakiem w moją stronę. Staram się oprzeć akurat plecami o kolumienkę, więc kiedy dostaję książką tracę równowagę i ledwo łapię się kamieni. Jednak moje okulary przeciwsłoneczne oraz papieros wypadają mi na ziemię. Nie jestem jednak ani zły ani poirytowany, mimo że szkiełka ciemnych okularów zbijają się w mgnieniu oka na twardej powierzchni.
- Och - wzdycham jedynie bez polotu i zerkam na butną mieszkankę wieży Gryffindoru. - Bawi. Ciebie nie? Pomyśl co by było jakby faktycznie Camael zaproponował Ci takiego rodzaju korki - próbuję zauważyć jak zabawna byłaby to sytuacja, uśmiechając się do dziewczyny po raz kolejny i powoli przesuwając brązowymi tęczówkami po jej całkiem ładnej buzi. Patrzę pytająco na uniesioną do góry książkę. - Jeśli to zrobisz już trzeci raz uderzysz podopiecznego - stwierdzam i klepię się po kieszeniach koszuli oraz spodni, by w końcu wyciągnąć bardzo pognieciony krawat Ślizgonów i naszywkę z domu węża upchanych w dwóch różnych kieszeniach. Kładę i to i to na chwilę na murku obok nas, bo prędko biorę do ręki papierosa z ziemi, by ten zniknął w mojej kieszeni.
- Harry jestem. Z kim mam przyjemność? - pytam jeszcze jakbyśmy przed chwilą nie prowadzili absurdalnej rozmowy przy której dziewczyna groziła mi książką, nawet wyciągam dłoń - tym razem tylko w celu przywitania się, nie prób muśnięcia jej odznaki; czy włosów.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 1:30;

Wspaniale było być dla kogoś źródłem rozrywki. Jako że nie miała jeszcze żadnych sensownych planów na przyszłość, to może warto było poważnie rozważyć kabaret, bo co jak co, ale żart to był z niej przez większość czasu całkiem niezły. Gdyby nie była tak zajęta próbą dobycia odpowiedniego oręża to pewnie zadarłaby dumnie podbródek, bo przecież jasna sprawa, że miała niezły refleks, jak grała w Quidditcha. Nawet odznaka prefekta nie wprawiała jej w taką dumę i zadowolenie z siebie jak przynależność do drużyny. Zamiast tego prychnęła tylko, z całego serca życząc sobie, żeby zrobiło mu się głupio.
No ale ludziom takim jak on chyba nigdy nie robiło się głupio. Wystarczyło zamienić z nim dosłownie dwa zdania, żeby móc wyciągnąć taki wniosek. Był typem człowieka, do którego jej było najdalej na świecie – pewny siebie, opanowany, wystarczająco odważny, żeby jak gdyby nigdy nic nabijać się nie tylko z durnowatych dziewuch, ale i durnowatych dziewuch z odznaką prefekta. Ileż by dała, żeby chociaż na chwilę być taką właśnie osobą.
Nie chcę o tym wcale myśleć — burknęła, może trochę zbyt mocno, co mogłoby świadczyć o tym, że albo jest wręcz przeciwnie, albo właśnie jest oburzona do granic możliwości. Ona sama nie była pewna, która wersja stanowi prawdę.
Wypuściła nagromadzone w gniewie powietrze i rozluźniła się, opuszczając przy tym rękę z książką, a potem zrobiła coś, co tylko pogłębiło jej przekonanie, że zachowanie naturalne dla niego jest dla niej kompletnie nieosiągalne – wyciągnęła z torby różdżkę i zamiast spuścić mu lanie, na które sobie zasłużył, niewerbalnym zaklęciem delikatnie podniosła z ziemi zbite okulary i ułożyła je na książce. Miał szczęście, bo papierosa miała ochotę bezlitośnie zabić gniewnym ciężarem trampka. Wciąż była czerwona ze złości, chociaż w tym momencie to i również z zażenowania. Toczyła w sobie walkę, bo z jednej strony czuła się znieważona, a z drugiej wstyd jej było, że zareagowała tak ostro. No i miał rację, był jej podopiecznym, skoro należał do Slytherina.
To jakaś wymiana międzyszkolna? — nawet nie była zła, po prostu zaskoczona, że jako prefekt nie miała pojęcia o niczym podobnym. — Jestem w tej szkole od siedmiu lat i daję słowo, że nigdy Cię nie widziałam. Profesor Whitelight zatrudnił Cię jako swojego sobowtóra, czy uwarzyłeś felerny eliksir wielosokowy? — wypaliła, zanim to przemyślała, a potem doszła do wniosku, że chociaż raz wyszło jej to na dobre, bo z kogo jak z kogo, ale z niego akurat totalnie wypadało jej stroić sobie żarty. Naprędce przestudiowała starą–nową twarz, po raz kolejny odkrywając uderzające podobieństwo do nauczyciela transmutacji. Oczywiście teraz kiedy nie miał na nosie okularów wyraźnie dostrzegała różnice. Urzekający uśmiech nie był jedną z nich, niech ich wszystkich szlag trafi.
Harry co? Potter? — uśmiechnęła się i zawahała się przez ułamek sekundy, a potem uścisnęła wyciągniętą w jej stronę dłoń, bo właściwie to bez względu na to jak bardzo dotknęły ją jego żarty, to ona była tutaj napastnikiem i była mu winna chociaż tę odrobinę grzeczności. — Hope. Hope Griffin, mówię Ci to, żebyś miał na kogo donieść. Oczywiście zanim to zrobisz, warto pomyśleć, że widziałam Cię z papierosem. — Nie sądziła, żeby miał na nią rzeczywiście donieść, bo w tej sytuacji nie przyniosłoby mu to żadnych korzyści, a tacy ludzie jak on robili tylko to co im się opłacało, nie? Szybko wyrobiła sobie na jego temat zdanie.
Reparo — mruknęła pod nosem i podała mu naprawione okulary. — Umiejętności z transmutacji też masz podobne co Whitelight, Harry? — zapytała z iskierką nadziei, bo skoro już z nim tuta sterczała to mogła chociaż zapytać. A prawdziwego Whitelighta i tak w życiu by już o to nie zapytała, nie po tej traumie, jaką przysporzył jej ten cały Harry.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 2:14;

Okropną przykrość sprawiłaby tak prędka ocena Hope! A może i nie. W końcu ja siebie uważam za kogoś innego niż cały rodzaj arystokratów. Ze znaczną większą dozą dystansu do siebie i do świata; postrzegającego wszelkie śmieszne granice jako banalne i niepotrzebnie. Jednak też chwalę sobie to, że chociaż sprawnie unikam odpowiedzialności - rzadko balansuje na granicy prawdziwego buntu jaki praktykował Camael.
Jedyne co ja sobie wyrabiam kiedy patrzę na Gryfonkę oprócz oczywistości - jest dość gryfońska patrząc jak nie może przełknąć do końca urażonej dumy to jeszcze prawdopodobnie nie była wśród magii całe życie. Skoro po tylu latach nadal wyciągała książkę w pierwszej kolejności, a różdżkę w drugiej. Mi nawet nawet nie przyszłoby do głowy szukać podręczników po torbie, a żaden ze mnie zaklęciarz. Tak naprawdę wcale nie chciałem się specjalnie nabijać z niej, by poczuła się urażona. To jedynie niewinne żarty, którymi próbowałem ją zbić z tropu.
- Dobrze, więc nie myśl - mówię w końcu, bo widzę, że jej buzia zaczyna być koloru jej włosów i uznaję, że nie ma co jej bardziej naciskać. - Za to możesz wyobrażać sobie mnie zamiast Cama, to nic szczególnie sprośnego - dodaję jeszcze, bo nie mogę się powstrzymać przed tym komentarzem.
Moja nowa, świetna koleżanka, postanawia nie bić mnie dalej, a nawet przywołuje moje okulary. Patrzę na jej reakcje i poczynania z uprzejmym zainteresowaniem oraz delikatnym uśmiechem. Kiedy prostuję się po sięgnięciu po papierosa na chwilę marszczę brwi z zaskoczeniem. - Wymiany? - pytam lekko zdumiony. Dopiero po jej dalszym wytłumaczeniu, śmieję się krótko, by z zastanowieniem podrapać się po czole. - Z profesora Whitelighta dupa nie eliksirowar, więc prędzej by mnie przerobił transmutacją... W każdym razie, nie dziwne, że mnie nie pamiętasz musiałaś być... w drugiej czy tam trzeciej klasie jak porzuciłem mury szkoły i olałem studia - oznajmiam i macham chaotycznie ręką, bo numerologia nigdy nie była moim konikiem. Ponownie parskam śmiechem na jej kolejne założenie i tym razem skwapliwie kiwam głową.
- Ulepszony Harry Potter. Moim nemezis był Gareth Hampson, więc gdyby nie to, że niesamowicie dbam o swoją edukację - mógłbym się już poddać - plotę kolejne głupoty, zrzucając do tyłu złote włosy, by podkreślić również swoją znacznie lepszą aparycję niż prawdziwa postać historyczna. Kiedy jednak podaje mi rękę, a ja ściskam lekko jej dłoń z delikatnym uśmiechem, przedstawiam się swoim prawdziwym nazwiskiem. - Harry Whitelight. Och. Stary dobry szantaż? Niech będzie wobec tego to nasz szczęśliwy dzień. Obydwoje mamy na siebie haki, więc nikt nic nie zrobi i oczywiście spotkaliśmy się - mówię i równocześnie odbieram od niej naprawione okulary. Zakładam je najpierw na nos, by sprawdzić czy wszystko w porządku, a potem przesuwam na głowę. - Dziękuję bardzo - dodaję kurtuazyjnie i zaciskam wargi, by pokręcić głową na jej następne pytanie. Ma ich naprawdę sporo. - Niestety, Hope - mówię przeciągając śmiesznie głoski w jej imieniu. - Mogę Ci tylko towarzyszyć w kąpieli, ale nie nauczę transmutacji. Za to świetnie tańczę! Znacznie lepiej niż Camael! Chcesz się przekonać? - pytam i już wyciągam ponownie dłoń w jej kierunku gotowy porwać ją za kolumnę, by poskakać wraz z młodą prefektką.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 3:59;

„Cama”? No to jednak coś musiało ich łączyć, skoro tak bez problemu nazywał nauczyciela w taki sposób. A może był po prostu kompletnie pozbawiony wstydu i dlatego nie robiło mu żadnej różnicy, jak zwraca się do wyżej od siebie postawionej osoby? Druga opcja była prawdopodobna, zważywszy na to, że zaproponował, by wyobraziła go sobie w łazience prefektów, co też zupełnie odruchowo zrobiła. I wcale nie polepszyło to jego sytuacji.
Parsknęła mimowolnym śmiechem kiedy skomentował eliksirowarskie umiejętności Whitelighta, bo zupełnie ją tym zaskoczył. Nawet nie wnikała, co może wiedzieć na ten temat, bo nawet jeśli gadał co mu ślina na język przyniosła, to przynajmniej był w tym wszystkim zabawny, wbrew temu co na samym początku powiedziała o jego poczuciu humoru. Właściwie może wcześniej również było to całkiem śmieszne i po prostu nieświadomie poruszył czułe miejsce, powodując lawinę nieszczęść i złości?
W drugiej klasie...! — powtórzyła z rozbawieniem, a zaraz potem doszła do wniosku, że rzeczywiście wygląda trochę dojrzalej niż przeciętna osoba w tej szkole. Nie staro, a po prostu starzej; wciąż młodziej niż profesor Whitelight.
Uniosła ku górze rudą brew, nawet nie kryjąc się z tym, że poddaje go właśnie ocenie, zwłaszcza w momencie, kiedy wyjawił jej swoje nazwisko. Jeśli nie kłamał, to jej teoria, że wszyscy Whitelightowie poza imionami cali wyglądają jakby się urwali prosto z nieba, była jak najbardziej prawdziwa. To w ogóle nie powinno być legalne, wyglądać w taki sposób i jeszcze zajmować tak znaczącą pozycję w magicznym świecie. Chociaż kto wie, może jedno wynikało akurat z drugiego. Wszyscy kochali pięknych ludzi... a z drugiej strony nie było przecież ludzi brzydkich, byli tylko biedni. Wyglądało na to, że Whitelightowie wpadli w błędne koło piękna i pieniędzy, biedne anielskie stworzenia.
Zbuntowany anioł? — rozbawiło ją to chyba bardziej niż powinno. Rzucanie szkoły jakoś nie pasowało jej do tej rodziny. Chociaż co ona o nich właściwie wiedziała? — Jeśli ty jesteś zbuntowanym aniołem to ja mogę być zbuntowaną prefektką uciekającą się do szantażu, czemu nie. Jestem w tym raczej nowa. — Z lekkiej drwiny płynnie przeszła w zupełną szczerość, Merlin wie po co przyznając się jakiemuś nowo poznanemu typowi, że prefektowanie nie jest dla niej jeszcze zupełnie naturalne. „Harry Whitelight” brzmiało dla niej... nienaturalnie. Wszyscy oni (przynajmniej ci, których kojarzyła) mieli tak wyjątkowe imiona, a jego mieli nazwać tak po prostu, jakby nagle zapomnieli o swojej małej tradycji? Ostatecznie zachowała ten komentarz tylko dla samej siebie.
To całkiem miłe z Twojej strony, ale z kąpielą całkiem nieźle radzę sobie sama, daję słowo. Jeśli potrzebujesz spełnić się w tym zajęciu, to musisz poszukać gdzieś indziej, na pewno w końcu na kogoś trafisz. — Nawet nie odpowiedziała, pokręciła tylko głową, bo jak to tak, tańczyć bez muzyki na środku dziedzińca i to z jakimś podejrzanym podobno-Whitelightem? Lubiła tańczyć, ale niestety kompletnie nie potrafiła i mimo wszelkich swoich starań na parkiecie poruszała się jak kulawa małpa. Szczęśliwa, ale jednak małpa. Przymrużyła nieco powieki; cały ten Harry miał w sobie tyle beztroski, że czuła się przy nim jak stara zrzęda.
Nie chcesz tego oglądać, naprawdę. Ale może kiedyś, jak załatwisz do tego muzykę — początkowo miała przemilczeć sprawę, ale miała wrażenie, że raz po raz jest dla niego bezpodstawnie niemiła i zaczynała mieć wyrzuty sumienia, dlatego też postanowiła załagodzić swoją reakcję. Oparła się o kolumnę ramię, a zaraz potem i głowę.
Warto było? Rzucać szkołę? — Można by doszukiwać się w niej kpiny, ale bezskutecznie – naprawdę była ciekawa i naprawdę liczyła na odpowiedź. Była w ostatniej klasie, ten temat był jej coraz bliższy, a kto miał jej w tym pomóc lepiej niż jakiś wariat, który skruszony wrócił po pięciu latach do szkoły. Chciała przy okazji odciągnąć jego myśli od niespodziewanej lekcji tańca, jaką gotów był dla niej przeprowadzić. — Pewnie nie, skoro ostatecznie tutaj jesteś. Czasem po prostu trzeba mieć na coś odpowiedni papierek, bez względu na to, jak dobrze się tańczy. To właściwie całkiem przykre.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPon 6 Wrz - 17:48;

Może i jestem kompletnie pozbawiony wstydu, ale nie wiem czy to jest akurat powiązane z tym jak nazywam mojego brata. W każdym razie w końcu udało mi się rozbawić butną Gryfonkę; z zadowoleniem aż przygładzam złote loki. Nie  przeszkadza mi wcale jej oceniające spojrzenie, niech patrzy ile chce, ja mogę się ładnie uśmiechać całe dnie.
Również uważam, że to nie fair, że tyle dostaliśmy od życia. Jednak mamy też okropnego ojca, dziadka i w ogóle rodzinę, więc może jesteśmy wysoko postawieni i piękni, ale niewiele mamy radości z życia! No przynajmniej reszta Whitelightów, ja staram się jak mogę. Z zastanowieniem marszczę brwi, niepewny czy pasuje do mnie określenie zbuntowany. W końcu nie uciekłem z domu, nie porzuciłem ich niesamowitych poglądów. Trwałem dzielne przy każdej durnej decyzji wujka, dziadka czy ojca.
- Och, nowa w byciu prefektką czy zbuntowaną? Mogę pomóc w tym drugim, ale niestety odznaki mi nigdy nie przyznał z niewiadomych względów - mówię, wcale tym nieprzejęty i wzruszam ramionami. - Nie jestem pewny czy aż tak zbuntowany. Cam jest bardziej! Uwierz mi, że zastanawianie się nad swoją drogą, jak to ujmowałem jest chyba lepsze w oczach naszych rodziców niż pozostanie nauczycielem - stwierdzam i chichoczę wesoło. Wcale nie obchodzi mnie fakt, że zdradzam jakieś tajemnice nauczyciela. Plotki przychodzą mi niesamowicie naturalnie i trudno mi oddzielić je w taki sposób, by nikomu nie zaszkodzić. Robię rozczarowaną minę na jej odmowę wspólnej kąpieli.
- Na pewno kogoś trafię - powtarzam za nią z przekonaniem i kiwam głową; patrzę na nią dłuższą chwilę by i ona sobie to uświadomiła. - Daj znać jeśli zmienisz zdanie i ty będziesz wolała być tym kimś - dodaję jeszcze tonem uprzejmego dżentelmena; który jest całkiem pewny siebie. Hope ani nie ma ochoty na wspólne mycie się ani tańce. Chociaż mnie wcale nie obchodzi, że porusza się jak małpa!
- Och, oczywiście że warto rzucać Hogwart! - wykrzykuję ekspresyjnie i wyciągam dłoń, by złapać rękę Hope i ścisnąć ją lekko. - Tyle lat kompletnego nic nie robienia, czytanie książek, tańczenia na bankiecie, pozowania do... różnych rzeczy. Potem czekają mnie tylko lata pracy i innych pierdół. To prawdopodobnie był najlepszy czas jaki mogłem mieć. Gdyby nie mój dziadek, nadal bym próbował udawać, że mam jakiś plan - oznajmiam bardzo szczerze Gryfonce, z zachwytem wspominając te piękne czasy, które minęły. - Krok do przodu, krok do boku i obrót. A w zamian zdradzę ci jakieś tajemnice. Pierwsza. Harry to nie jest moje pełne imię - mówię radośnie, bo wcale nie zamierzam zrezygnować ze śmigania z Hope między krużgankami. Pytająco podnoszę rękę, o nie chcę znowu dostać po łapach kiedy tylko dotknę jej biodra.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyWto 7 Wrz - 0:06;

Nie odpowiedziała, przekrzywiła tylko nieco głowę, próbując odgadnąć w jakim stopniu jest poważny, bo tak po prawdzie to kompletnie nie potrafiła dojrzeć jego prawdziwych intencji. Może po prostu nie były one szczególne i doszukiwała się dziury w całym?
Bunt z reguły nie wychodzi ludziom na dobre — odezwała się w końcu, chociaż chyba nie do końca zgadzała się z własnymi słowami. Bunt był dla odważnych, a ona na przykład nie należała do tych pewnych siebie ludzi, którzy śmiało kroczyli przez życie, biorąc z niego co im się tylko podobało. Bała się buntować. Była nową prefektką, a buntowniczką nie była wcale. Czasem tylko zdarzało jej się zawalczyć o wartości, które były jej bliskie. — Ładnie nazwane. I jak skończysz studia to dalej będziesz zastanawiać się nad swoją drogą, rozczarujesz ich, czy spełnisz oczekiwania? — Nie potrafiła się powstrzymać przed kolejną lawiną pytań. Nigdy w życiu nie przyznałaby tego na głos, ale ją zaintrygował. Zapisała w pamięci informacje o nauczycielu, którymi totalnie musiała podzielić się z Ruby. Tak przynajmniej myślała w pierwszej chwili, bo w drugiej wydało jej się to trochę zbyt prywatne, żeby tak po prostu to rozgadać, zwłaszcza że wszystko wskazywało na to, że Camael Whitelight był jego bratem. Będzie musiała to jeszcze przemyśleć co najmniej kilka razy.
Jego odpowiedź zaskoczyła ją tak, że uciśnięcie dłoni stało się już tylko tłem całej tej sytuacji. Nie zwróciła na to większej uwagi, pochłonęło ją słuchanie o tym, jakie wiódł życie, bo wydało jej się to kompletnie fascynujące, tak niezwykle odległe od tego, co stanowiło jej rzeczywistość. Czy tak właśnie żyli czarodzieje ze tradycyjnych rodów? Niby nie słyszała o tym pierwszy raz w życiu, ale na pewno nigdy wcześniej z ust kogoś, kto rzeczywiście tego doświadczył. Brzmiało to zupełnie nierealnie. Czy wobec takiego życia taniec na szkolnym dziedzińcu naprawdę był czymś dziwnym?
Czasem warto słuchać starszych, jak widać. Jesteś modelem, Harry? — zapytała nawet nie zauważając, że wpadła w tę anielską sieć i dała się zainteresować. Nie było to wcale dziwne, zważywszy na to, jak bardzo fascynowała ją ta rodzina... no a ten cały Harry nie był ani trochę mniej intrygujący. Nim się obejrzała, wpadła prosto w jego objęcia, głupia, naiwna, ciekawska kózka. Chciała poznać te sekrety. Ten dotyczący jego imienia i każdy, który byłby gotów jej zdradzić.
Więc jakie? — krok do przodu, do boku i obrót. No ale do którego przodu, jego, czy jej? Zanim na dobre zrobiła jakikolwiek krok, nadepnęła mu na stopę, prawdziwa kobieta dwudziestego pierwszego wieku kompletnie nieskłonna do oddania mu prowadzenia. — Przepraszam — bąknęła po raz pierwszy od początku ich spotkania, chociaż była mu to chyba winna znacznie wcześniej. Zażenowana, opuściła wzrok.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyWto 7 Wrz - 1:25;

Czy moje słowa były poważne? Sam nie potrafiłbym tego stwierdzić w tej chwili. Chociaż obecnie nie miałem powodów, żeby kłamać. Na słowa Hope unoszę brwi z lekkim uśmieszkiem.
- Och, nie dziwi mnie, że to mówisz, skoro masz odznakę - zauważam jedynie, bo przecież z pewnością nie daliby jej w Hogwarcie pierwszemu rebelowi Gryffindoru. W jej domie nie chodziło o to by przeciwstawiać się wszystkim regułom - raczej walczyć o te, które były słuszne. W tym wypadku pewnie te co chciała pokazać szkoła. - Cóż to za pytanie? - mówię lekko oburzony o ewentualną przyszłość, mimo to byłem rozbawiony jej prostolinijnym podejściem. - Mam do tego trzy lata. A ty ile? Cztery? Od dawna wiem w jakich przedmiotach jestem niezły. Podejdę do odpowiednich egzaminów, a potem... znowu pomyślę. Czy to coś złego? - zagaduję kiedy zauważam, że wcale nie uważa mojego podejścia do życia za właściwy. Czy się tym przejmuję? Niespecjalnie. Bardziej mi się podoba, że wydaje się być zaintrygowana moją osobą, po jej wcześniejszym oburzeniu. Może gdzieś tam w tyle głowy mogłoby mi zabłysnąć kilka faktów - myślała, że jestem Camem i po usłyszeniu nazwiska nie uciekła kompletnie. Czy nie jestem jednak mniej idealną kopą brata? Póki co nie planuję do końca zauważać powodów dla których nie uciekła.
Życie wysokich rodów nie do końca tak wyglądało. Miałem szczęście przeplatane narzekaniami rodziców i dziadków. Cieszyłem się niezmiernie, że chociaż dostałem te kilka lat laby. Dobrze wiedziałem, że to kwestia czasu, by zostały mi one brutalnie odebrana. Z drugiej strony - Camael miał znacznie lepszą aczkolwiek krótszą przerwę od robienia czegokolwiek w postaci długiej wycieczki poza granice. Może po prostu byliśmy niesamowitymi farciarzami. Trudno mi byłoby się z tym nie zgodzić.
- Modelem? Nie tam. Tylko kilka razy, ale nie sądzę, że mnie gdzieś rozpoznasz, bo pozostała sama... abstrakcja, dlatego co najwyżej znajdziesz, a nawet nie będziesz wiedziała, że to ja. Rodzice szybko ukryli te wstydliwe sesje, nawet jakbyś poważnie ich szukała - mówię uśmiechając się ponownie. Kładę dłoń na biodrze Gryfonki, która już była przy mnie mimo wcześniejszych oporów. Na początku jedynie unoszę brwi, nie odpowiadając na pytanie o moje imię. Idziemy parę kroków, a ta prawie natychmiast depcze moje stopy, natychmiast przepraszając. - Nie masz za co. To ja Cię zmuszam do tańca - stwierdzam i podnoszę na chwilę dłoń z jej biodra, by dotknąć palcem jej podbródek, by podnieść jej spojrzenie znad posadzki, by znaleźć jej zielone w tym świetle tęczówki. - Hariel. Ale jeśli będziesz tak do mnie mówić: koniec naszej znajomości i tańca. Nie zamienię z Tobą ani słowa. Widzisz jak łatwo się mnie pozbyć? Obrót. A potem prawa noga do tyłu i od razu do boku. Jaki mam mówić kolejny sekret? - instruuję; i obracam, przytrzymując Gryfonkę, by zrobiła to w odpowiednią stronę. - Może teraz ty mi powiesz coś o sobie? - zagaduję mimo tego, że nie mam do tego prawa, bo przecież nie takie były reguły tej gry. Ale uwielbiam zmieniać jakiekolwiek zasady i w tym wypadku, przy ładnej, rudowłosej pani prefekt, nie jest inaczej.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySro 8 Wrz - 4:26;

Normalne — odpowiedziała szybko z towarzyszącym temu wzruszeniem ramion, może po to, żeby przekonać samą siebie, że wcale nie wypaliła głupio. To wcale nie było tak, że nie uważała jego podejście za właściwie, nie rozumiała go po prostu. Było całkiem sprzeczne z tym, co zwykle próbowano wsadzić jej do głowy, więc nic dziwnego, że budziło w niej to zaskoczenie. Tak po prawdzie to całkiem jej się to podobało, gdyby było inaczej, pewnie nie zadałaby ani tego, ani nawet grzeczniejszego pytania. — Może cztery, a może rok. Może nawet pięć, jeśli nie znajdę tego Whitelighta, którego pilnie potrzebuję. — Bo co jak co, ale żeby ukończyć szkołę, wypadałoby znać co najmniej marne podstawy obowiązkowego przedmiotu, a póki co nie mogła pochwalić się takim osiągnięciem. Zresztą wiedza to jedno, a praktyka to już zupełnie inny poziom. Zupełnie nie uśmiechało jej się powtarzanie roku, zwłaszcza że przez odznakę nagle skierowanych było na nią znacznie więcej par oczu. No i chyba już jej nie wypadało? No bo przecież wcześniej to totalnie normalna sprawa, tak nie zdać sobie siódmej klasy. Choć wcale nie zadowolił jej swoją odpowiedzią, postanowiła odpuścić, zwłaszcza że i tak wyprzedzał ją o kilka kroków, bo przynajmniej wiedział, do czego się nadaje. Hope pod tym względem przechodziła właśnie największy kryzys w historii swojej edukacji.
Nie zamierzam — zapewniła go, ale wcale nie szczerze, bo wstydliwe sesje, zwłaszcza takie, które chcieli ukryć konserwatywni Whitelightowie, były dokładnie tym, czego mogła zacząć chcieć za jakiś czas szukać. Na przykład przed jakimś ważnym sprawdzianem – to zwykle był najodpowiedniejszy moment na tego typu misje. — Nie zmuszasz mnie — zaprzeczyła z niezbyt kontrolowanym parsknięciem śmiechem, który zastygł jej na ustach, kiedy uniósł jej podbródek — gdyby tak było, użyłabym swojej książki. — Dodała, próbując zachować względny spokój. Choć wewnątrz cała niezwykle dramatycznie umierała, odważnie spojrzała mu w oczy. Ciemne, brązowe, zupełnie inne niż jego brata. Ładne. Interesujące, bo przy blond lokach taki kolor to rzadkość.
Dlaczego? Jest ładne. Oryginalne, nie jak jakiś tam Harry. — W gruncie rzeczy ten cały Harry też mu całkiem pasował, to chyba był taki typ człowieka, co to dobrze mu absolutnie we wszystkim, nawet imieniem; taki, co to mówi się o nim, że się go nienawidzi, podczas gdy skrycie się go podziwia.
Przez te złożone instrukcje niezamierzenie cała się napięła, toteż obrót wyszedł jej kompletnie kwadratowy, jakby próbował wprawić w ruch imponujący kawał kłody. Zarumieniła się nieco, ale i uśmiechnęła, rozbawiona swoją niezdarnością. Dopiero kiedy zapytał o sekret trochę spanikowała. Co miała mu powiedzieć? Była do obrzydzenia zwykłą nastolatką i wcale nie miała wielu sekretów. Nie zamierzała jednak mówić mu, że uważa się za nudną, bo to byłoby jak strzał prosto w swoją stopę. Nie mogła postąpić aż tak tchórzowsko.
Wychowałam się wśród niemagów, dlatego częściej biję ludzi książkami niż zaklęciami. O tym akurat już wiesz. — Uniknęła jak zwykle słowa „mugole”, bo w jej odczuciu brzmiało tak nieprzyjemnie i dyskryminująco, że dostawała od niego gęsiej skórki. — Amortencja. Co czujesz przy kociołku?
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySro 8 Wrz - 20:37;

To prawda, to było normalne pytanie. Ja po prostu nie lubię gdybać co będę robił w przyszłości, bo kompletnie nie mogę się zdecydować. Więc tak meandruję między jedną a drugą możliwością, nie wybierając nic z pewnością, którą powinienem już posiadać. Hope jednak nie drąży tematu i całe szczęście, bo musiałaby wysłuchiwać moich złotych rad jak to jest nic nie robić, a jednak wyglądać jakby coś tam się próbowało działać.
Dobrze wiem, że chodzi jej o jakieś braki w transmutacji, ale zabrzmiało to tak zabawnie, że śmieję się wesoło. - Przecież stoję tu! Bardzo mi przykro kiedy twierdzisz, że mnie nie potrzebujesz! Mój brat może i odziedziczy większość majątku, ale jest zajęty. Ja również dostanę jakiś spadek, jeśli Cię to pocieszy - oznajmiam z pasją, jakbym naprawdę tutaj próbował przekupić Hope, by wybrała innego brata z którym będzie spędzać resztę życia. A nie miała tylko w planach przejść z klasy do klasy bez zbędnych problemów.
- Żałuj - mówię tylko skromnie o moich sesjach i mrugam do dziewczyny zalotnie. Rudowłosa całkiem nieźle radziła sobie w wytrzymywaniu ze mną, odpowiadała mi rezolutnie, każde speszenie nieudanym krokiem - przyjmuje na klatę. Nawet w oczy mi patrzy odważnie. Właśnie stwierdzam, że lubię Gryfonki. Oprócz pewności siebie, której trudno znaleźć u Puchonek, zaś w nadmiarze u Ślizgonek, są też bardzo miłe. Może odrobinę uogólniam skoro od powrotu gadałem z tylko jedną, ale tak jest łatwiej niż przywiązywać się do kogoś przesadnie.
- Tak to jest widzisz. Ludzie zwykle chcą być oryginalni. A z wielkich rodów próbują sobie umniejszyć niewyszukanymi imionami. Wszyscy muszą mieć jakiś powód do narzekania - zauważam, kompletnie nie przejmując się kwadratowym obrotem dziewczyny. Było w niej coś uroczego co skłaniało do radosnego (oczywiście, nie szyderczego!) śmiechu kiedy tylko ponawiała swoje niezdarne próby tańca.
- Och domyśliłem się! Po książce, że nie wyjęłaś różdżki! - mówię podekscytowany tą informacją niesamowicie dzięki temu, że potwierdziła to co już wcześniej myślałem. Z zastanowieniem wlepiam w nią ciemne tęczówki. Jaka była moja amortencja? Kiedy ostatnią wąchałem coś co nią było? Gdyby to było możliwe Hope widziałaby jak trybiki pracują w moim mózgu i unosi się para. Mimo tego nie gubię kroków kierując ją do tyłu do boku, a potem obracając, powoli zamieniając nasz zwykły walc - w wiedeński.
- Stare książki... glina... I alkohol, bo często się po nim... - urywam nie chcąc mówić ordynarnych rzeczy wprost. - No wiesz - mówię tylko, prędko zmieniając temat na jej osobę. - A ty? Jaka amortencja? O powąchaj - mówię i pochylam się jeszcze bliżej dziewczyny, tak że mogła niemal musnąć nosem moją szyję. - Zawsze używam tych samych perfum; jakieś sosnowe! Zobaczymy czy teraz będziesz je czuła! - stwierdzam, po czym aż po raz kolejny wybucham śmiechem i kręcę głową na mój niezbyt delikatny tekst. - Wybacz. Żartowałem. A tak naprawdę? Co czujesz? O! A może bogin! Zdradzisz mi? Uwaga, lecisz - najpierw zagaduję i pytam, a potem znienacka zaciskam dłonie na biodrach Hope by unieść ją do góry i obrócić się z nią w miejscu, a potem kontynuować taniec. - Ale mamy pierwsze spotkanie! Walka na książki, wspólne tańce... niczym w niezbyt ambitnych sztukach! - zauważam jeszcze radośnie.

+


Ostatnio zmieniony przez Hariel Whitelight dnia Pią 26 Lis - 14:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 9 Wrz - 0:12;

Gdyby nie był taki zabawny, z pewnością gotowa byłaby nieco się obruszyć, że posądza ją o tak materialne pobudki. Zamiast tego skwitowała spadek śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Przez myśl przebiegła jej myśl, że może nie jest tak daleki od prawdy i rzeczywiście był dokładnie tym Whitelightem, który był jej w tym momencie potrzebny. Tym, który zamiast lekcji transmutacji, na którą, nie oszukujmy się, tak naprawdę wcale nie miała najmniejszej ochoty, oferował beztroskę, zapomnienie i wspaniałe życiowe rady odnośnie tego jak lenić się tak, żeby nikt tego nie zauważał.
Więc nie mogę tak do Ciebie mówić, nawet jeśli mi się podoba? — nieświadomie przywołała płytką zmarszczkę między ognistymi brwiami. Uważała to za niesprawiedliwe a ton jej głosu oczywiście dokładnie zdradzał co myślała na ten temat. A co jak się zapomni i w ten sposób pozbędzie się jego towarzystwa raz na zawsze? Nie miała pojęcia, czemu miałaby się tym przejmować, skoro poznała go dosłownie kilkanaście minut temu i przez bez mała połowę tego czasu miała ochotę zatłuc go książką do astronomii... no ale wcale nie chciała, żeby to było takie łatwe, bo często paplała różne głupstwa i mogło jej się niechcący wymsknąć.
Zdziwiła się porządnie, kiedy okazało się, że zdążył ją już przejrzeć. Zmarszczka pogłębiła się dodatkowo, kiedy zaczęła intensywnie myśleć na ten temat.
Och, a więc to widać? — powiedziała bardziej do siebie niż do niego, choć niewątpliwie na głos. Nie wstydziła się swojego pochodzenia, ale też nie chwaliła się nim na prawo i lewo, no i przede wszystkim, choć miała multum zachowań wyniesionych z pozbawionego magii świata, zawsze uważała, że udało jej się znaleźć swoje miejsce w Hogwarcie. Dziwnie było odkryć, że dało się zauważyć, że wcale do końca tutaj nie pasuje. — Albo po prostu jesteś super spostrzegawczy. — dodała zaraz znacznie bardziej beztrosko, tym razem już niewątpliwie do niego, dokładając do tego delikatny uśmiech. Wolała myśleć o tym w taki sposób, zamiast martwić się, czy wygląda jak niemag. Miała wiele innych rzeczy, którymi mogła przejmować się zamiast tej głupoty.
Chciała oznajmić mu, że nowe książki pachną znacznie lepiej niż stare i powinien jeszcze to przemyśleć, zagłuszającym tym samym wyobrażenia o tym, co robił po alkoholu, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, przysunął się stanowczo zbyt blisko, żeby było to w pełni komfortowo. I rzeczywiście pachniał bardzo ładnie, chociaż przy takim obrocie spraw zapach był tylko jedną z całej masy bodźców, jakie zaczęła zauważać. Rzuciło jej się w oczy parę pieprzyków na szyi i to jakie przyjemne biło od niej ciepło. A pośród tych całych sosen czuć było jeszcze jakieś nuty, których wcale nie potrafiła nazwać. Naiwne gryfońskie serduszko zaczęło wybijać szybszy rytm. Zaczerwieniła się, bo przestraszyła się, że naprawdę w momencie kiedy kolejny raz stanie nad kociołkiem amortencji, poczuje w jej kompozycji zapach rozpylony na harielowej skórze. Byłoby to skrajnie żenujące, trzeba przyznać, tak po pierwszym spotkaniu.
Lubię maciejkę. — Wypaliła trochę ni z gruszki, ni z pietruszki. To był do tej pory główny i jedyny stały zapach w jej amortencji, pozostałe zmieniały się od czasu do czasu.
Nie mogę Ci powiedzieć o moim boginie, bo będziesz się śmiał. Chociaż teraz to może pojawiłby się... — zamilkła, mimo ostrzeżenia wystraszona nagłym brakiem kontaktu z powierzchnią ziemi. Dziękowała Merlinowi, że nie pisnęła, bo przecież zdecydowanie była do tego zdolna. — cienioskrzydły, okropność. — Dokończyła i zatrzymała się w miejscu, nie podążając już za jego krokami. Miło było tańczyć na szkolnym dziedzińcu, jakoś tak zbyt miło; nie bardzo wiedziała ani co myśli na ten temat, ani co myśleć powinna i jak nigdy zapragnęła zasięgnąć rady Ruby. Po części spanikowała, a po części uznała, że wystarczy jej już wrażeń na dziś. Byłoby głupio przesadnie zainteresować się nim po jednym przypadkowym spotkaniu, a obawiała się, że do tego właśnie oboje zmierzają. I choć nie zarzucała mu celowego działania ani żadnych niemoralnych pobudek, nie chciała wyjść na głupią dziewuchę. Więc odsunęła się od niego, nadrabiając tę ucieczkę uśmiechem.
No proszę, to dla Ciebie nowość? W takim razie miło było Cię zaskoczyć. Zaraz zaczyna się mój dyżur... miłego dnia, Harry. I nie pal tutaj, bo z innym prefektem może skończyć się to inaczej — z innym, znaczy: bardziej odpowiedzialnym? Mniej naiwnym? Być może. W każdym razie odkryła właśnie, że to całe prefektowanie miało swoje plusy, bo można było wykręcić się obowiązkami, których nawet tacy ludzie jak jej rozmówca nie śmiali kwestionować. A ona zdecydowanie musiała się wykręcić, żeby uspokoić nieco swoje dziewczęce emocje.

[z.t. x2]

+
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyPią 15 Paź - 15:47;

Powrót do szkolnej rzeczywistości - a raczej nauczycielskiej - był niczym wbiegnięcie z największą prędkością prosto w ścianę. Nim się obejrzał, a natłok obowiązków starał się go ponownie przekonać do brania nadgodzin, zajmowania się dosłownie wszystkim, a do tego zaniedbania samego siebie. Kolejne rozmowy z wykwalifikowaną osobą pozwoliły mu na bardziej szczere podejście do samego siebie, gdy wcześniej znowu wszystko zaczął psuć, natomiast życie toczyło się dalej i wcale nie stało w jednym miejscu. Nic dziwnego zatem, że i on nie zamierzał, gdy kolejne kroki udowadniały, jak bardzo chciał brnąć do przodu, choć było nadal trochę ciężko. Stres powiązany z ponownym dopięciem wszystkiego na ostatni guzik skradał się za jego własnymi plecami, chcąc ponownie się wbić na dobre poprzez wprowadzenie do codzienności nieprzyjemnej rutyny.
Spacery po zamku dość porządnie pomagały mu przetrawić wiele myśli. Tym razem został skierowany na dyżury przy krużgankach, gdzie trwała przerwa, acz uczniów i studentów aż nadto nie widział. Nic dziwnego, skoro atmosfera nadal pozostawała mglista, natomiast zimne podmuchy powietrza starały się opatulać każdą sylwetkę, odbierając jej należyte, wytwarzane ciepło. Felinus nie przepadał specjalnie za pogodą nawiedzającą Wielką Brytanię, więc nic dziwnego, że jeszcze szczelniej okrył się płachtą płaszcza, jaki to postanowił dzisiaj założyć i który to najwidoczniej chciał ponownie poddać się niefortunnemu działaniu klątwy. I chociaż nie był specjalnie wysoki, o tyle jednak go po prostu lubił - naprzemiennie z kurtką o sporej ilości kieszeni. Szedł zatem, nie stał w miejscu, poruszał się zgodnie z własną wolą, a do tego starał zauważyć cokolwiek, co wykraczało poza normy.
Jego oczom ukazała się sylwetka Nancy, którą doskonale pamiętał przez fakt, iż brał udział w jej treningu miotlarskim podczas ferii w poprzednim roku szkolnym. Na to wspomnienie, jako że pozostawało w spektrum tych zabawniejszych, lekko się uśmiechnął, choć dziewczyna wydawała się być czymś przytłumiona - emocje nie lawirowały poprzez jej mimikę, natomiast sama wydawała się być nieco nieobecna - już od dłuższego czasu, zresztą. Jakby płomień, który żarzył się w środku, został nieco zdmuchnięty, co szczerze zaniepokoiło asystenta nauczyciela uzdrawiania. Nie widział jej od dawna, a też, do rąk dotarły papiery o jej powrocie dopiero w połowie września, co zapaliło prowizoryczną, czerwoną lampkę, która obecnie dawała widoczne znaki, iż coś jednak jest nie tak.
- Nancy? - spojrzawszy na nią, czekoladowe tęczówki zdawały się nie bać niczego, ale nie były w tej sposób stanowcze. Lekkie podniesienie kącików ust pozwoliło mu tym samym na przybranie łagodnej mimiki twarzy, choć i tak to było szczerze. - Wszystko w porządku? - proste pytanie opuściło jego usta, choć nie było ono wcale nachalne, a prędzej wynikające po prostu z ludzkiego zastanowienia i troski. Może wcześniej był... jaki był, ale nie oznaczało to tego, że teraz również musiał taki być. Chciał pożegnać ten rozdział już na zawsze, nawet jeżeli spojrzenia mogły być oceniające, a opinie nieprzychylne.

Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySro 27 Paź - 22:16;

Kiedy kończyło się lato, dni stawały się krótsze, a słoneczną pogodę zastępował deszcz i wiatr, Williams z reguły unikała wychodzenia na zewnątrz, jeśli nie było takiej konieczności. Nie cierpiała zimna, a październikowe wieczory wolała spędzać w pobliżu rozpalonego kominka, albo pod grubym kocem, marudząc na paskudną pogodę, która w perspektywie czasu miała być tylko gorsza. W ciągu dnia, przemieszczając się na kolejne lekcje, zwykle wolała nadłożyć sobie drogi, byle nie wyściubiać nosa poza mury zamku i nigdy nie skracała sobie drogi przez patio, nawet jeśli była spóźniona.
W tym roku po raz pierwszy jesień nie wywoływała w niej jednak negatywnych uczuć. Generalnie ostatnimi czasy nie odczuwała zbyt wielu emocji, co mogło być powodem tego niespodziewanego sympatyzowania z październikowym chłodem. Nieprzyjemna, zimna i deszczowa pora roku jakoś wyjątkowo pasowała do nastroju, który towarzyszył jej już dłuższego czasu. Wszystkie negatywne emocje, problemy i zmartwienia skrupulatnie kumulowała w sobie i kiedy zimny wiatr smagał jej policzki i wywoływał dreszcze na plecach, mogła, chociaż na chwilę, o tym wszystkim zapomnieć. Bezcelowe spacery po zamku były jej nową rutyną i często kończyły się albo w nieuczęszczanych wieżach, albo na błoniach, gdzieś, gdzie zwykle mało kto zagląda w taką pogodę. Tym razem doszła na krużganki. Zatrzymała się przy jednej z kolumn, by oprzeć się o nią bokiem i naciągnęła na głowę kaptur. Ręce wsunęła w kieszenie, a wzrok zawiesiła na jednym z kołyszących się leniwie drzew i obserwowała, jak mocniejszy podmuch wiatru zerwał kilkanaście liści, które zakręciły się dookoła i opadły powoli na ziemię, przywodząc Nancy na myśl zawodników quidditcha podczas meczu.
Bardziej wyczuła czyjąś obecność, niż usłyszała słowa. Podniosła wzrok i zauważyła stanowcze spojrzenie brązowych tęczówek Felinusa. Czyli jednak ktoś tutaj przychodził o tej porze, z własnej, nieprzymuszonej woli... Ale czy aby na pewno? Mimo płaszcza, który przykrywał większość garderoby chłopaka, zauważyła, że nogawki jego spodni, nie należały do szkolnego mundurka, który nosili uczniowie. Poza tym wiedziała Lowell, tak jak ona, miał kończyć edukację w poprzednim semestrze. Ominęło ją wiele z życia szkoły i nie miała specjalnie siły tego nadrabiać, a że na uzdrawianie z reguły nie chodziła, to nie dotarła do niej informacja o tym, że były Puchon zajął się nauczaniem.
Zorientowała się, że od dłuższego czasu lustruje chłopaka zaciekawionym spojrzeniem, a wciąż się nie odezwała. - Przepraszam, zamyśliłam się... - powiedziała, siląc się na uśmiech, który dawniej przychodził jej tak naturalnie, a teraz musiał być wyciągnięty siłą. Nie wiedziała jak odpowiedzieć na zadane pytane. Zwykle padało ono z jej własnych ust, a w odwrotnej sytuacji nie umiała się odnaleźć. - T-tak. Czekam na zajęcia. - uciekła spojrzeniem gdzieś w bok, doskonale zdając sobie sprawę, że kompletnie nie potrafi kłamać. Być może potrzebowała kogoś, komu mogłaby się po prostu wygadać, ale czy Felinus był osobą, która chciałaby słuchać? Tak naprawdę ledwo się znali.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 28 Paź - 0:09;

Październikowa chandra wcale mu nie odpowiadała; ostatnio nabrał barw pod względem własnych emocji i naprawdę czuł się tak, jakby nieco ożył. "Nieco" to słabe słowo - jakby bardzo ożył, jakby życie, które obecnie prowadził, było tym, co chciał mieć. I chociaż wiele błędów pojawiało się w trakcie, i chociaż sam wiele z nich wywoływał, by następnie spoglądać na to, jak pewne struktury się rozpadają, było znacznie lepiej. A przynajmniej lepiej niż półtora roku temu, gdy pozostawał cyniczny do granic możliwości, maksymalnie wycofany i działający na szkodę każdej osoby, byleby móc zadowolić mniej przyjemne struktury własnego umysłu, starające się odnaleźć w tym jakąkolwiek stabilność. Inaczej - poczucie tego, że nie tylko istnieje, lecz także żyje. Był to jednak błąd, o czym doskonale wiedział, gdy oddawał się spotkaniom z innymi ludźmi, lgnąc do kontaktu, a nie przed nim uciekając.
Może kiedyś by wędrował bez celu po korytarzach, by nieco zapełnić własne myśli, aczkolwiek teraz nie tyle nie miał czasu, co prędzej sam fakt bycia nauczycielem wymagał od niego wędrowania po najróżniejszych zakątkach i sprawdzania tego, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Nic dziwnego zatem, że czekoladowe tęczówki zwróciły uwagę na dziewczynę, której wzrok pozostawał skupiony na czymś innym. Liście, zerwane poprzez wiatr, wydały z siebie szelest, a wraz z tym zakończyła się również prędzej cisza, która zdawała się być w tym momencie kluczowa.
Słowa przeszyły powietrze, pierwszy rozpoczął dialog. Zauważając, że coś jest nie tak, czerwona lampka powoli ulegała zapaleniu, choć robił to rozważnie, by przypadkiem nie pozwolić intuicji zareagować nadmiernie i za dużo. Nie był świadom braku wiedzy dziewczyny o tym, że pracował na stanowisku asystenta, niemniej jednak nie wymagał od wszystkich posiadania informacji na każdy absolutnie temat. Mundurek w jego kwestii i tak mógłby być nieco mylący, skoro wcześniej mało co w nim chodził.
- Nie ma problemu, Nancy, serio. - uśmiechnął się lekko, starając się nieco zrozumieć motywy jej działania. Nie rozmawiali ze sobą za dużo, choć uśmiech, który z siebie wydobyła, nie był tak naturalnie szczery jak w przypadku tych, jakie miał okazje zaobserwować podczas schodzenia dziewczyny z boiska, gdy obserwował w poprzednim roku mecze poprzez zasiadanie na trybunach. Zadał zatem pytanie, które miało na celu upewnić go w pewnej kwestii, a jak się okazało, spowodowało ucieczkę wzroku gdzieś obok, jakby szczerość nie przelewała się poprzez jej głos. Bo nie przelewała; sam początek został pozbawiony pewności siebie. A przynajmniej takie odnosił wrażenie. - Ekhm... nie chcę być nachalny, ale szczerze mi się wydaje, że coś jest jednak nie tak. - nie uciekał wzrokiem, by następnie wziąć nieco głębszy wdech, wyciągnąć z torby paczkę żelków i poczęstować dziewczynę.
- Nancy, chcesz o czymś porozmawiać? Wiesz, może wcześniej nie gadaliśmy sporo, ale jeżeli coś widzę, to chcę zareagować. - samemu pamiętał, że większość jego problemów wynikała z tego, że uciekał od rozmowy. Uciekał od ludzi, nie dopuszczał ich do siebie, zamykając się w bańce. A teraz, dostrzegając, że coś jest nie tak, chciał działać. Robił to spokojnym głosem, odpowiednią mimiką twarzy i przede wszystkim brakiem tej silnej nachalności, która obecnie polegała jedynie na drobnym zachęceniu.

Powrót do góry Go down


Baby O. Macha
Baby O. Macha

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 150
Galeony : 183
  Liczba postów : 261
https://www.czarodzieje.org/t20458-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
https://www.czarodzieje.org/t20863-poczta-baby#667362
https://www.czarodzieje.org/t20460-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 25 Lis - 13:12;

Jak na ironie, ten nagle zakopał się pod ziemie. Może przeczuwał, że Baby zbliża się wściekła? Jeśli tak, to słusznie. Powinien się chować, bo pomimo długich poszukiwań na korytarzach, jej złość ani trochę nie opadła. Była wściekła. Nie chodziło o stratę punktów, zależało jej na tym, ale nie aż tak. Chodziło o zasady. I o to, że w tej sytuacji już absolutnie nie było wyboru - musiała pobić Emrysa. Tak należałoby zrobić w domu, niezależnie od okolicznośći, żeby nikomu nie wydawało się, że może w taki sposób donosić. Że bezkarnie może być taką szują. Baby nie zamierzała zmieniać swoich zasad w Hogwarcie.
W końcu znalazła go na zewnątrz, będąc oczywiście tylko w swetrze, bo nie spodziewała się, że będzie wychodzić na zewnątrz. Mimo to nie postanowiła cofnąć się po coś cieplejszego, tylko podbiegła do niego bez uprzedzenia i wymierzyła mu mocny cios ściśniętą dłonią, popchnęła go i zaraz znalazła się na nim, żeby odrazu zyskać przewagę w bójce i nie dać mu szansy na sięgnięcie po różdżkę.
- Tchórz i donosiciel! - krzyknęła, pewnie zwracając na nich niemałą uwagę uczniów, którzy akurat tędy przechodzili. Miał szczęście, że jego płaszcz czy kurtka pewnie amortyzowały trochę upadek.
Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 25 Lis - 21:06;

Posyłając list do Profesora Williamsa, nie myślał o konsekwencjach; nie myślał, że Ślizgonka równie łatwo mogła wydać, że została przez Emrysa wystawiona nauczycielowi, a tym bardziej nie brał pod uwagę, że wciąż mijali się na tych samych korytarzach i wciąż mieli wiele wspólnych lekcji. W tamtym jednym momencie był z siebie bardzo zadowolony, to uczucie jednak do poranka zdążyło już zblaknąć, a do poranka całkowicie zniknąć. Kilka razy serce zabiło mu szybciej w napływie obaw, gdy sądził, że kątem oka spostrzegł sylwetkę Baby. Za każdym razem jednak alarm był fałszywy, dzięki czemu ostatecznie poczuł się pewniej - być może dostała jakiś szlaban? O jak by się ucieszył, gdyby przyszło jej porządkować sowiarnię...
Tak się przy tym rozmarzył, że nie spostrzegł zagrożenia. Wszystko zresztą działo się bardzo szybko i ledwie poczuł uderzenie, a już leżał na ziemi, przygnieciony przez wściekłą Ślizgonkę.
- Puszczaj mnie, dzikusko! - krzyknął, wierzgając i próbując ją zrzucić z siebie, żeby chociaż trochę odzyskać kontrolę nad sytuacją i chociaż dobyć różdżkę. Z nią na pewno mógł sobie z Baby poradzić; nie chciał przecież bezpośrednio uderzyć dziewczyny! To jednak nie było takie proste. - Czego chcesz? - Duma zaczynała go boleć, tym bardziej, że był świadomy gapiów. Nie myśląc więc za wiele, chwycił za jej długie włosy i pociągnął w tył, chcąc zmusić dziewczynę do odstąpienia.
Powrót do góry Go down


Baby O. Macha
Baby O. Macha

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 150
Galeony : 183
  Liczba postów : 261
https://www.czarodzieje.org/t20458-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
https://www.czarodzieje.org/t20863-poczta-baby#667362
https://www.czarodzieje.org/t20460-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySro 1 Gru - 16:28;

Emrys już parę razy doprowadził Baby na granice wściekłości, ale o dziwo, nigdy jeszcze nie przeszła przy nim na drugą stronę. Generalnie - pilnowała się w tym Hogwarcie, nie pokazała jeszcze swojej prawdziwej twarzy, wściekłej, kierującej się emocjami Baby. Z tego całego towarzystwa tylko Oliver taką ją znał, chociaż złość nigdy nie była przekierowana w niego. Kiedy była w szale, była oderwana od rzeczywistości, nic nie było w stanie jej zatrzymać, liczyło się tylko tu i teraz.
- Żebyś przyznał, jaki jesteś żałosny! - oczywiście z jej ust wydobył się się jęk bólu kiedy pociągnął ją za włosy, ale dalej walczyła, szarpiając się jak oszalała. Wymierzyła kolejny cios, tym razem prosto w brzuch chłopaka. Nie wstrzymywała się, używała całej swojej siły. Nie wiedziała, czy Emrys zna jakiegokolwiek zasady bójek, ale o jednej miał się z pewnością dowiedzieć w tej chwili - ona się nie skończy, póki ktoś im fizycznie nie przerwie. Nie z Baby. Nic innego nie było w stanie jej powstrzymać. Zresztą, jakby to wyglądało, jakby tak po prostu odpuściła w trakcie?
Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySro 1 Gru - 17:11;

Miał jej absolutnie dosyć; już we wrześniu wiedział, że nie będzie to łatwa znajomość, ale z każdym tygodniem, z każdym dniem, irytowała go tylko bardziej. Sądził, że jakoś do niej przywyknie, ale to najzwyczajniej w świecie nie było możliwe - Baby była paskudną osobą i zasługiwała na to, by zostać złapana przez nauczyciela, i nawet jeśli Emrys jej w tym dopomógł, to przecież i tak miało się to stać prędzej lub później. Zacisnął mocniej usta, nie zamierzając niczego jej przyznawać. Obiecał jej zresztą tę jedną rzecz - jeżeli któreś z nich miało wylecieć z Hogwartu przedwcześnie, to zamierzał dołożyć wszelkich starań, by była to ona. Jęknął z bólu, a z płuc uciekło mu powietrze, gdy go uderzyła. Niechciane łzy zakręciły się mu pod powiekami, ale więcej było w nich frustracji. W reakcji na uderzenie początkowo puścił jej włosy, ale zaraz chwycił i pociągnął z nową zaciekłością; Baby mogła o tym nie wiedzieć, ale i Emrys nosił w sobie bardzo wiele gniewu. Zasady bijatyk były mu całkowicie obce, więc w tym momencie wyznawał ich zupełny brak - dzięki temu mógł spiąć się w sobie i unieść na tyle, by plunąć jej prosto w twarz, od razu też usiłując ją zepchnąć, w nadziei że to wystarczająco wybije ją z rytmu.
Powrót do góry Go down


Baby O. Macha
Baby O. Macha

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 150
Galeony : 183
  Liczba postów : 261
https://www.czarodzieje.org/t20458-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
https://www.czarodzieje.org/t20863-poczta-baby#667362
https://www.czarodzieje.org/t20460-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 2 Gru - 23:47;

Zachciała się, oburzona jego zachowaniem, ale nie zniszczyło to jej chęci walki i nie dała się tak łatwo z niego zepchnąć, kopiąć i wiercąc się z pełnią sił, starając się uderzać choćby na ślepo, nawet jeśli parę razy trafiła w ziemie i zafundowała sobie kilka potarć. Ręcę już ją bolały i robiła się zmęczona i wiedziała, że winna jest temu właśnie ta nieopanowana złość, w wyniku której nie rozgrywała tej bójki oszczędnie, tylko waliła jak leci.
- Tak bardzo bałeś się konfrontacji, co? Wiedziałeś, że nie masz szans - prychnęła, ścierając ślinę ze swojej twarzy i wycierając jego szatę, zupełnie jak on, kiedy się zakładali. - Wiesz, że nikt nie lubi donosicieli? Wystarczy, że wszystkim rozpowiem prawdę! - uderzyła go w twarz po raz kolejny, czująć, że coraz łatwiej byłoby faktycznie ją z jego zepchnać i musi korzystać z ostatnich chwil przewagi. Gdyby pojawił się w pobliżu jakiś nauczyciel, sytuacja nie wyglądałaby dla niej korzystanie.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Administrator




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyNie 5 Gru - 18:23;

Nie mam pojęcia czemu pannna Macha wyraźnie upodobał sobie łamanie regulaminu w moim towarzystwie, ale wyglądało na to, że rozpoczęła na swoje nieszczęście (a raczej na nieszczęście domu Slytherina) taką nową tradycję. Wychodzę akurat na krużganki, gdzie miałem znaleźć profesor zielarstwa i dopytać o kilka składników, które potrzebowałem. Jednak nie udaje mi się zrobić kilku kroków, a już jestem świadkiem dość żałosnej sceny bijatyki dwójki jedenastolatków. Przyzywam odrobinę magii i stawiam między nimi lekką barierę, która wystarczy, żeby ich powstrzymać.
- Panno Macha, czy jednak powinienem odjąć Syltherinowi więcej punktów ostatnio? Problemy rozwiązujemy rozmową, ewentualnie krzyknięciem tu i tam, jeśli się należy, ale z pewnością nie przemocą! Czy ma Pani cokolwiek na swoje wytłumaczenie? Wydaje mi się, że tym razem przekieruję rozmowę do profesor Dear i postaram się o odpowiednią karę - mówię rozzłoszczony i zmęczony złym zachowaniem Ślizgonki i fakt, że robi to ponownie pod moim nosem. Moje tatuaże aż tańczą szalenie po skórze, wychodzą na szyję. Orientuję się w międzyczasie, że atakuje Krukona, który wcześniej wysłał mi list, w którym wydał koleżankę. Zakładam więc, że znam powód tych niesnasek.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyWto 14 Gru - 23:54;

Brakowało mu już pomysłów, jak się bronić; nie był przyzwyczajony do tego, aby ktokolwiek się na niego rzucał z pięściami i to jeszcze z taką zaciekłością. Mógł więc włożyć więcej energii w powstrzymywanie jej ciosów, aby chociaż jak najmniej w tej konfrontacji stracić.
- Głupia jesteś, jeśli tak myślisz - prychnął, wcale nie polepszając swojej sytuacji, ale nie mogąc też znieść fałszywego oskarżenia, że się jej bał, kiedy po prostu nie widział sensu w braniu udziału w tak głupich pomysłach. Zgodzili się oboje, że to świadectwo miało rozstrzygnąć ich spór i zupełnie nie obchodziło go, że Baby była niecierpliwa. Jeśli chciała łamać zasady, to była to tylko jej sprawa. Musiała się nauczyć, że decyzje przynosiły różne konsekwencje.
Ponownie spróbował ją od siebie odepchnąć i... wtedy faktycznie poczuł jak oddzielany jest od Ślizgońskiej dziewczyny, choć zasługi nie mógł przypisać sobie. Od razu z przestrachem spojrzał na przerażająco wyglądającego nauczyciela Gryffindoru, którego tatuaże żywo skakały po skórze. Nabierał już tchu, aby się wytłumaczyć - profesor jednak rozpoczął tyradę od Baby, więc Emrys uznał, że na razie może lepiej się nie wychylać, przynajmniej dopóki nie został wywołany.
Powrót do góry Go down


Baby O. Macha
Baby O. Macha

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 150
Galeony : 183
  Liczba postów : 261
https://www.czarodzieje.org/t20458-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
https://www.czarodzieje.org/t20863-poczta-baby#667362
https://www.czarodzieje.org/t20460-baby-ophelia-macha?highlight=Baby
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyCzw 16 Gru - 21:04;

Była przyzwyczajona, że wina zawsze spadała na nią, chociaż tutaj nauczyciel nie był w błędzie - no, zresztą nietrudno było to wywnioskować z jej górnej pozycji. Nie żałowała, że Emrys nie zdążył odbić tego wystarczająco skutecznie. Może wpadła w większe kłopoty, ale przynajmniej mogła wyjść z walki z myślą, że skończyła się dla niej zwycięsko. To było sto razy lesze niż oddanie walki temu chłystkowi.
- Czemu tylko ja?! Landevale stał się niewidzialny, czy donosiciele dostają specjalne przywileje? - prychnęła mimo wszystko, bo hej! Co by nie było, nauczyciel nie widział całości i nie mógł wiedzieć, kto zaczął. Nie zamierzała tak po prostu pozwolić całej winie spłynąć na nią. Nawet jeśli nie planowała wprost zwalać jej na Emrysa. - Sam się prosił. Niech pan sobie przekierowuje to do kogo chce - przewróciła oczami, nie zamierzając się przejmować jakąś śmieszną opiekunką (nawet jeśli ta zdążyła sobei zaskrabić lekką sympatię Baby swoim sposobem bycia, to wciąż była dorosła. Fuj.) Wstała w końcu z chłopaka, skoro i tak nie była już w stanie go tknąć. To nie był koniec, ale narazie musiała się opanować, żeby przesadnie nie pogorszyć swojej sytuacji.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySob 26 Mar - 22:57;

Postanowił dobrze wykorzystać okienko między zajęciami. Dobrze, to dla Viniego oznaczało robienie czegokolwiek poza siedzeniem w murach zamku, nawet pomimo tego, że brytyjska aura nie zachęcała do przesiadywania na zewnątrz. Był ciepłolubny, zima była dla niego katorgą i czuł się przytłoczony, bo nie mógł przesiadywać na dworze tak często i długo, jak tego potrzebował do szczęścia. Teraz jego tęsknota była dodatkowo wzmożona długim czasem spędzonym w domu. Obscero go nie oszczędzało, na długie miesiące bez mała przykuło go do łóżka, odbierając siłę i chęci do życia. Po raz pierwszy w życiu było mu obojętne, czy do pokoju wpada świeże powietrze, czy otaczają go jakieś rośliny i wokół gra muzyka. Nie był sobą.
Zdążył zapomnieć jak piękny jest Hogwart, nawet w deszczu – a może szczególnie w taką pogodę? Z ukulele w ręku wyszedł na dziedziniec, zapiął kurtkę pod samą szyję i zwinnie wskoczył na murek, na którym przysiadł, zwieszając nogi na zewnątrz i tym samym wystawiając je na deszcz. Niedbale nastroił instrument, chociaż ostatnio znów często gościł w jego rękach i nie trzeba było dużo przy nim majstrować, po czym spróbował przywołać w pamięci piosenkę, którą katowało ostatnio radio i która, siłą rzeczy, utknęła w jego głowie na dłużej. Jak to się nazywało? Flying? Jakoś tak. Zaczął grać. Od wczoraj próbował przerobić tę piosenkę pod ukulele, nadając jej nieco żywszego charakteru. Miał już opracowany początek, ale refren i dalsza część wciąż pozostawiały wiele do życzenia.
Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptySob 26 Mar - 23:19;

Nie znoszę pluchy, brudnych butów i zostawiającego ciemne plamki na nogawkach spodni błota; nienawidzę ochlapywania przez przebiegających obok ludzi i strącania zimnych kropli z parasolek. Nie do końca zatem rozumiem dlaczego aż tak bardzo lubię sam w sobie deszcz, zawsze mając wrażenie, że pomimo całej tej szarości i nieszczęścia, potrafi przynieść cudownie dużo tak niesamowicie potrzebnego oczyszczenia. Nie żałuję zatem spaceru z Hogsmeade do Hogwartu, może kawałek pokonując biegiem, ale cały czas zwyczajnie ciesząc się rytmicznie zalewającymi mnie uderzeniami gęstych kropli, które dawno już zmoczyły całą moją pelerynę i wszystko pod nią, za wyjątkiem tego jednego pudełka, które ochraniam całym sobą, jedynie na nie rzucając zaklęcie Imperviusa. Co jak co, ale przemoczenie pizzy powinno stanowić jeden z grzechów głównych.
Dobiegam do krużganek, by jednak z ulgą schować się przed deszczem, ale ledwo wyrywam się z samego środka jego szumu, a już dociera do mnie nowy dźwięk - równie obcy, co znajomy. Automatycznie podążam w jego stronę i zaraz już uśmiecham się pod nosem, nie mogąc przecież nie rozpoznać mojej własnej piosenki. Sam nie wiem kiedy zaczynam coraz głośniej nucić i zaraz opieram się już o ścianę obok nieznanego sobie chłopaka, ze szczerym zaciekawieniem sprawdzając, czy ten przestanie grać, kiedy usłyszy mój głos, zgrabnie dopasowujący się do energiczniejszego tempa... i czy może go rozpozna?
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyNie 27 Mar - 0:01;

Chłodny, wiosenny wiatr muska moje policzki, od czasu do czasu zawiewając na nie również kilka chłodnych kropel deszczu. I choć generalnie rzecz biorąc nie jest to przyjemne, witam je na swojej skórze z niewytłumaczalną radością. Z całą pewnością z boku muszę wyglądać dziwnie – siedzę w deszczu i cieszę się sam do siebie, wygrywając koncert bez widowni, jak mi się przynajmniej wydawało. Na tę myśl uśmiecham się tylko pod nosem, bo absolutnie nie obchodzi mnie zdanie innych osób, za to całkiem lubię móc pośmiać się z samego siebie. O, chociażby z tego, jakiej objętości zaczynały nabierać moje włosy. Wilgoć zawsze sprawia, że staje się ich jeszcze więcej niż normalnie, a w apogeum ich objętość jest tak duża, że naciągnięcie na nie kaptura staje się jedynym rozwiązaniem. Teraz jednak nie jest jeszcze tak źle, wyczuwam to pod palcami, kiedy niedbale odgarniam kilka loków z twarzy.
Zaraz potem i tak skupiam się na grze i wygląd jest ostatnim, czym miałbym się teraz przejmować. Nie wyłączam się całkowicie, ale za to czerpię pełną przyjemność z tworzenia kolejnych dźwięków. No i jak najlepiej chcę odwzorować tę piosenkę, skoro już biorę się za cudzą twórczość. Spod moich palców wypływa kilka fałszywych dźwięków i zacinam się w kółko na refrenie, nie bardzo wiedząc, w jaki sposób go ująć... i nagle z pomocą przychodzi niespodziewany duet, swoim głosem sprowadzając mnie na właściwe tory. Kończę refren, zanim przerywam grę, choć spoglądam w bok jeszcze w momencie, kiedy łapię ostatnie akordy.
Nieźle — mówię z uśmiechem i wyciągam w stronę nieznajomego dłoń, by zbić klasyczną piątkę na znak dobrej roboty. — Naprawdę mi pomogłeś, totalnie utknąłem na tym fragmencie. Chociaż i tak chciałbym, żeby było weselsze... sam nie wiem. — Rozkojarzam się niespodziewanie i marszczę nos, węsząc dookoła jak pies, który właśnie złapał trop. — Czujesz to? Zupełnie jak... — w końcu znajduję źródło tego zapachu i z zaskoczeniem odkrywam, że jest nim pudełko, które chłopak ewidentnie dobrze chronił przed deszczem.
O Merlinie, niosłeś to aż z Hogsmeade i nie spadła ani kropla. Chwała Ci, człowieku, tak właśnie trzeba postępować z pizzą. Mam nadzieję, że jest z mozzarellą, a nie jakimś żałosnym żółtym serem. Vinícius — chyba trochę za dużo gadam, dlatego przedstawiam się i z uśmiechem wyciągam do niego rękę, tym razem w bardziej klasyczny sposób.
Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Krużganki - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 EmptyNie 27 Mar - 18:43;

Chłopak nie daje się speszyć, więc i ja czuję się pewniej, a kiedy przerywa - pozwalam sobie na lekki śmiech. Przybijam piątkę, kłaniając się lekko w ramach moich własnych podziękowań, również za zdobyty komplement, chociaż "nieźle" zazwyczaj raczej mi nie wystarcza.
- Weselsze? - Podłapuję zaciekawiony, zastanawiając się już co ja o tym myślę i jak odbieram tę krytykę, która nie jest wcale zła. Nie mam czasu na dopytanie o nic więcej, bo ciemnowłosy interesuje się moją pizzą, a ja nie zamierzam jej teraz już chować, skoro mam dobrze zabezpieczone pudełko i ciekawe towarzystwo. Zrzucam ciężki od złapanej wilgoci płaszcz i beztrosko porzucam go na posadzce obok, samemu już pakując się na murek.
- Archie - odpowiadam, ściskając uprzejmie jego rękę, a później stawiając między nami pudełko pizzy, podpierając jego daszek tak, żeby żadna zbłąkana kropla nie dostała się do środka. - Dopiero testuję jakie sensowne pizze można kupić w tych okolicach, studiuję w Hogwarcie od tego semestru - wyjaśniam, ale moja zdobycz rzeczywiście ma mozarellę i wygląda bardzo sensownie - cienkie ciasto, trochę świeżej rukoli i niedbale rozrzucone, duże oliwki. - Także jakbyś znał coś wartego polecenia... a, częstuj się - zachęcam go, samemu już zgarniając sobie kawałek, żeby wygodnie zwinąć go w palcach i spróbować najbardziej satysfakcjonującego, bo pierwszego kęsa. - Za dobrą pizzę... za dobrą pizzę mógłbym ci napisać z pięć weselszych piosenek - wzdycham, bo nawet jeśli to jeszcze nie jest perfekcja, to ja w gruncie rzeczy nie jestem taki wybredny - no, przynajmniej nie w kwestii pizzy, bo chociaż kocham te "idealne", to z chęcią zjadam też to, co inni nazywają profanacją. - Często tak grasz sam w deszczu?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Krużganki - Page 18 QzgSDG8








Krużganki - Page 18 Empty


PisanieKrużganki - Page 18 Empty Re: Krużganki  Krużganki - Page 18 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Krużganki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 18 z 19Strona 18 z 19 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Krużganki - Page 18 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
dziedziniec
-