Kości / Litery / Przerzuty:4 Kuferek:72 Własny sprzęt: Varápidos (+6) Wykorzystany sprzęt drużyny: kask (+1), ochraniacze (+1), koszulka (+1), kompas (+1) Łączna liczba punktów: 82 Pozostałe przerzuty: 7/8
Chociaż starała się bardzo, nie była w stanie niczym zastąpić tej adrenaliny, która towarzyszyła jej podczas rozgrywek. I właśnie dlatego tak bardzo kochała Quidditcha. Rywalizacja i zabawa, które świetnie ze sobą współgrały - uwielbiała to. Dodatkowo wrzawa widzów na trybunach w tle, dodatkowo zagrzewała ją do walki i nie wyobrażała sobie ich zawieść. Po przejęciu piłki, wiedziała, że nie ma wyjścia i musiała zdecydować się na podanie do Gryfona, który po chwili również został otoczony i wrócił kafla ponownie w jej dłonie. Sprawnie go przyjęła i wystrzeliła ku obręczom, aby szybko rozeznać się która z nich jest jednocześnie najbardziej dostępna dla niej, ale też najmniej w zasięgu O'Connora. Celując w jedną z bocznych poderwała się z miotły, aby wyskoczyć ku górze i stosując Łomot Finbourgha wykonać szarżę na pętle.
Autor
Wiadomość
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Nie było mowy, aby opuściła jakąkolwiek aktywność związaną z miotlarstwem. Nieważne czy był to mecz, trening czy też zwyczajna lekcja, na której zjawiały się nawet nieloty. Przy samym wejściu na boisko, postarała się odnaleźć wzrokiem znajdującą się gdzieś tam Patricię, z którą się krótko przywitała, a następnie zabrała się za rozgrzewkę. Wiatr był mocny, ale nie na tyle, by jakoś szczególnie przeszkadzać w prowadzeniu zajęć. W końcu latała już w o wiele gorszych warunkach. Wykonała kilka ćwiczeń, które zwykła robi przed wskoczeniem na miotle i może nie dała przy tym z siebie wszystkiego, ale starała się też jakoś szczególnie nie opierdalać, bo jeśli miała to robić od niechcenia to już lepiej, żeby w ogóle sobie odpuściła. Przynajmniej takie było jej zdanie.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Powszechnie wiadomo było, że Mulan potrzebowała sporo ruchu i była jakaś taka superaktywna. Dlatego też nic dziwnego, że zdecydowała się przytaszczyć swoje szanowne cztery litery na lekcję miotlarstwa. Problem był tylko taki, że wiało jak szatan i być może babcia Huang miała trochę racji, gdy powtarzała jej, że jest chudzinką, która powinna nieco lepiej jeść i przybrać na wadze, bo ją jeszcze zwieje. Powinna słuchać babci. Nie chciała jednak, by to powstrzymało jej od wykonania porządnej rozgrzewki. W końcu musiała się jakoś rozruszać przed przystąpieniem do zadań, które miała im wyznaczyć Patricia. Zestaw ćwiczeń rozgrzewających i rozciągających, wykonany z wielkim zaangażowaniem z pewnością jej pomoże jak już znajdzie się w powietrzu. A tak szczerze to po prostu musiała znaleźć jakiś sposób, żeby pozbyć się chociaż odrobiny buzującej w niej energii.
Patricia D. Brandon
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : burza kręconych, jasnych włosów; runa protekcyjna za lewym uchem
Witając się z każdym, kto zjawiał się na boisku, czekała aż zbierze się cała grupa chętnych uczestników lekcji. Zależało jej na tym, aby było ich jak najwięcej i miała nadzieję, że miłośnicy latania nie zawiodą i tego dnia, mimo bardzo utrudnionych warunków atmosferycznych, których niestety kobieta nie mogła przewidzieć. Jednak nie miała zamiaru rezygnować z zajęć z tego powodu. W końcu nie zawsze, kiedy wskakujemy na miotłę pogoda nas rozpieszcza. Wiatr, który targał czupryny uczniów pojawiających się na murawie był na tyle kapryśny, że w jednej chwili nie był zbytnio odczuwalny, a w kolejnej praktycznie mógł zwalić człowieka z miotły. Dlatego nie był do końca przewidywalny, co komplikowało jej nieco plany, bo chciała zorganizować im nieco luźniejsze zajęcie. Luźniejsze w porównaniu z legendarnymi, morderczymi torami przeszkód Antoshy Avgusta. Ale koniec końców i tak będą mieli pod górkę. -Dzień dobry wszystkim. Mam nadzieję, że się dobrze rozgrzaliście, bo dziś od razu przystępujemy do rzeczy. A mianowicie - do gry, którą pewnie każdy z Was zna, jednak w trochę nietypowym wydaniu. - przerwała na moment, aby rozejrzeć się po zgromadzonych, po czym przywołała swoją sportową miotłę, której trzonek po chwili idealnie przylgnął do wnętrza jej dłoni. - Kto zaspał i nie ma jeszcze miotły, niech poczęstuje się tą szkolną, ze schowka. I koniecznie kask na głowę i gogle na oczy! A potem ruszamy tam gdzie mniej wieje. - zakomunikowała poganiając ich do przygotowań, a kiedy już każdy był w posiadaniu magicznej zamiatarki, wsiadła na miotłę, nakazując im to samo. Jeszcze tylko machnęła różdżką w kierunku wielkiego kufra, stojącego nieopodal, który zaczął lewitować za nią, gotowy by go prowadziła dokładnie tam gdzie chce, a potem wzbili się w powietrze, by ruszyć w kierunku błoni, a konkretnie polany przy chatce gajowego.
Przenosimy się TUTAJ, żeby nie stresować się zbliżającym meczem, który odbędzie się na boisku.
Kuferek: 167 Własny sprzęt: Nimbus z leszczynowymi witkami i goblińskimi obręczami (+7 GM), Kask quidditchowy (+1 GM), Ochraniacz na zęby, Magiczna koszulka quidditchowa (+1 GM), Gogle quidditchowe (+1 GM), Rękawice sportowe z cielęcej skórki (+1 GM), Sportowe ochraniacze (+1 GM), Kompas miotlarski (+1 GM), Znak zorzy (+1 GM) , Różdżka Fairwynów (+5 GM) = 19 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 186 Pozostałe przerzuty: 18/18
Trochę się stresowała. Nie miało to żadnego związku z faktem, że był to jej pierwszy mecz w roli kapitana. No dobra, może trochę miało. Bardziej zatrważająca była jednak dyspozycyjność kruczych zawodników. Miała wrażenie, całkiem zresztą słuszne, że dzisiejszy skład był z łapanki, klejony na ślinę. Nowe twarze, absencje, zawodnicy na nieswoich pozycjach. Teraz to wszystko nie miało najmniejszego znaczenia, bo zweryfikować miało ich boisko. O tym, czy będą się cieszyć z wygranej czy wkurwiać z powodu porażki, dowiedzą się już niebawem. Krukonka poprawiła gogle, wsunęła do ust ochraniacz na zęby i wystrzeliła w niebo na czerwonym Nimbusie. Teraz nie było już odwrotu. I choć była ich raptem piątka, nie miała zamiaru poddawać się już na starcie, tylko wydrzeć tę wygraną za wszelką cenę.
Barry Markiewicz
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.87 m
C. szczególne : Okulary na nosie | trzy niewielkie pieprzyki po lewej stronie przy ustach | A w ustach wiśniowe dropsy
K6:3 -> 3 Kuferek: 2 pkt Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko Łączna liczba punktów: 12 pkt Pozostałe przerzuty: 0/1
Nie sądziłem, że zagram w tym roku w drużynie krukonów. Po prostu uważałem, że Quidditch nie był dla mnie. To prawda, że byłem wysportowany, a nawet latanie na miotle sprawiało mi wielką radość, ale nie aż taką, żeby grać. Jednak z tego co słyszałem Strauss się nie odmawia, dlatego nie odmówiłem. Wzięli mnie na pozycje ścigającego, no cóż wiedziałem co robić, ale w praktyce co i jak będzie to już nie wiedziałem. Ubrany w cały ten sprzęt Ravenclawu, wsiadłem na miotłę i wzbiłem się w powietrze, oczekując na rozpoczęcie meczu. Gdy kafel poszedł w górę przechwyciłem go dość zgrabnie, aby następnie pognać z nim w stronę wrogich bramek, jak się okazało straciłem go tak szybko jak szybko go przechwyciłem.
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
K6:1 Kuferek: 22 Własny sprzęt: rękawice sportowe Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko poza rękawicami Łączna liczba punktów: 32 Pozostałe przerzuty: 3/3
Nie była ostatnio w szczytowej psychicznej formie. Niby klątwy minęły, niby życie wróciło do normalności, a jednak dość szybko zatęskniła za stanem z października, bo choć męczył, na dłuższą metę był dla niej o wiele łatwiejszy niż radzenie sobie z wyrzutami sumienia i napiętymi relacjami z młodszym Whitelightem. Zakopała się w książkach, zupełnie niepodobnie do siebie, pogrążyła w prefekckich obowiązkach i właściwie prawie całkiem zniknęła z życia szkoły. Treningi były jedynym, co mogło zmusić ją do niego większej dawki energii, a mecz... cóż, może nie napawał ją aż takim entuzjazmem, jak bywało to zazwyczaj, ale znacząco poprawił jej humor. Nie denerwowała się aż tak, chyba powoli się do tego przyzwyczajała. Nigdy nie osiągnęła niczego wspaniałego, grając w tę grę, nikt nie miał więc wobec niej szczególnych oczekiwań, które mogłaby zawieść. Przeciętność miała swoje zalety. Może właśnie dlatego była nieco zaskoczona, gdy kafel wylądował w jej rękach. Złapała go automatycznie, w wyuczonym na licznych treningach odruchu, będąc wtedy myślami zupełnie gdzie indziej. Rozejrzała się dość zszokowana, zaklęła pod nosem i wystrzeliła do przodu, świadoma, że lada moment będzie miała na głowie całą drużynę przeciwną. Nie było czasu na podania, spróbowała więc rzucić na bramkę, oddając ładny rzut - chyba najładniejszy w całej swojej karierze. Tylko czy trafiony?
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
K6:1 - > 2 Kuferek: 50 Własny sprzęt: Varapidos +6, Kask, Ochraniacze, Rękawice, Gogle +4 Łączna liczba punktów: 60 Pozostałe przerzuty: 5/6
Mecz, mecz, mecz! Co prawda nie była to inauguracja hogwarckiego sezonu - ten zaszczyt przypadł pozostałym dwóm domom - ale Darren i tak był wyjątkowo podekscytowany, i jeszcze bardziej zdenerwowany. Okazało się bowiem, że Julia postanowiła go wystawić na pozycji bardziej obronnej niż wcześniej - a grał jako raczej cofnięty, defensywny pałkarz - a mianowicie jako obrońcę trzech kaflowych pętli. Leżała na nim większa odpowiedzialność, szczególnie że w myślach wisiał mu niezastąpiony Elijah, do którego widoku między słupkami Shaw zdążył się już przyzwyczaić i, kiedy sam między nie pofrunął, poczuł się co najmniej dziwnie. Strach miał jednak - przynajmniej na początku meczu - wielkie oczy, albowiem pierwszy rzut na pętle Krukonów Darren obronił może nieco koślawo, ale skutecznie, piłkę podając od razu do jednego ze ścigających Ravenclawu.
K6:3 > 4 Kuferek: 0 Własny sprzęt: nie stać mnie na kufer Wykorzystany sprzęt drużyny: drużynówka Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 0/1
Kwah pojawił się na boisku bez żadnego większego problemu. Jako że był dość sprytny i wiedział, że na meczach można oberwać, porwał tym samym całe wyposażenie drużynowe, by móc cieszyć się korzystaniem z lepszego sprzętu niż ten, który rozpada się w dłoniach po paru razach. Obserwowanie boiska z pozycji ścigającego zawsze ma kluczowe znaczenie podczas rozgrywki, a jak się okazuje, chłopak całkiem nieźle sobie z tym radził. A przynajmniej miał nadzieję, że nie wychodzi na nadrzędną małpę spod szyldu Ravenclawu, gdy złapał kafel wprost od obrońcy. Poruszanie się na miotle nie sprawiało mu większego problemu, a trzymany w dłoniach kafel, podczas dość szybkiego lotu, podał tym samym do @Barry Markiewicz, by ten mógł odpowiednio zająć się kolejną akcją w postaci napastowania bramki należącej do Gryfonów. Wiatr uderzał dość mocno, widoczność była ograniczona, ale jako że wierzył w swojego Kruczego kompana, miał nadzieję, że i tym razem nie zepsuje tej roboty, jak to miało miejsce na początku - koniec końców każdemu zależy na wygranej, a Lwom nie zamierzał tak łatwo odpuszczać.
K6:3 Kuferek: 2 pkt Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko Łączna liczba punktów: 12 pkt Pozostałe przerzuty: 0/1
Muszę przyznać, że początek nie wyszedł mi najlepiej. Od razu straciłem kafla na rzecz gryffonów. Trudno w końcu to był mecz, nie mogłem wszystkiego przewidzieć, ani oczekiwać, że nikt mi nie zabierze kafla, tylko dlatego, że wsiadłem na miotłę i postanowiłem zagrać. Nie należałem do drużyny, na ostatnim treningu też nie byłem. No nie popisałem się i teraz gdy ponownie dostałem kafla, również spierdoliłem. Zabierali mi tę piłkę jak jakiemuś debilowi. Nie powiem, trochę się wkurwiłem, że robiłem takie gapy. Nie, żeby to był mecz życia i śmierci, chociaż zapewne dla niektórych tak, jednak na pewno nie chciałem, żeby nasza drużyna przegrała tylko dlatego, że nie ogarniałem, kiedy kto mi sprzątnie spod nosa kafla.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
k6:5> 5 > 2 (atak na Moe bez kombinacji) Kuferek: 167 Własny sprzęt: Nimbus z leszczynowymi witkami i goblińskimi obręczami (+7 GM), Kask quidditchowy (+1 GM), Ochraniacz na zęby, Magiczna koszulka quidditchowa (+1 GM), Gogle quidditchowe (+1 GM), Rękawice sportowe z cielęcej skórki (+1 GM), Sportowe ochraniacze (+1 GM), Kompas miotlarski (+1 GM), Znak zorzy (+1 GM) , Różdżka Fairwynów - serce testrala, grab, 9 i pół cala (+5 GM) = 19 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 186 Pozostałe przerzuty: 16/18
Ledwo mecz się rozpoczął, a już działo się wszystko. Kufel przeskakiwał z rąk do rąk w ułamku sekundy. I choć grę rozpoczęli Krukoni, kiedy to Barry sprawnie przechwycił rzuconego przez sędziego kafla, to równie szybko ów kafel stracił.
- Spokojnie, Barry, spokojnie i będzie dobrze! – krzyknęła w kierunku chłopaka, żeby nieco podnieść go na duchu, ale nie czekała na odpowiedź, tylko już leciała w kierunku Krukońskich pętli. Na szczęście nie musiała się fatygować, bo Darczi wykazał się perfekcyjną obroną po rzucie wykonanym przez rudowłosą Gryfonkę. Piłka, obroniona przez Shawa trafiła w ręce ścigającego, potem kolejnego. Ale Brooks nie obserwowała akcji ofensywnej swojej drużyny. Nie miała czasu, bo przed nią pojawiła się okazja, żeby dosięgnąć tłuczkiem kapitan czerwonej drużyny. Rozpędziła swoją miotłę do wyższej prędkości, zacisnęła obie dłonie na pałce i z całej siły uderzyła w żelazną kulę, która to wystrzeliła w stronę Moe. Teraz mogła jedynie liczyć na to, że rosły pałkarz Gryffindoru nieco przyśnie i nie zdoła obronić szukającej.
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Pią 19 Lis 2021 - 19:56, w całości zmieniany 1 raz
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
K6:5 Kuferek: 10 GM Własny sprzęt: Błyskawica Doskonała (+6GM) Wykorzystany sprzęt drużyny: sprzęt drużyny Łączna liczba punktów: 22 Pozostałe przerzuty: 2/2
Jak się czuł? Okropnie, ale to tak naprawdę okropnie. W sumie nic dziwnego, bo mieli okolice pełni. A podczas nich jego ciało mogło się naprawdę dziwnie zachowywać. Ma nadzieję że podczas lotu nie zwymiotuje ani nic takiego. No chyba że na któregoś krukona żeby mu utrudnić grę. Wtedy może dopuściłby się tego poświęcenia. Tak czy inaczej dziś wylądował na pałce. Niby dobrze bo wiązało się to ze znacznie mniejszym ryzykiem że ktoś go zrzuci z miotły, bo w jego obecnym stanie było to nawet możliwe. Kiedy więc zobaczył jak Brooks przymierza się do uderzenia w tłuczek w kierunku Moe, natychmiast pomknął spróbować odbić tłuczka w najbliższego niebieskiego bez pały. No... Chciał. Nawet jeśli doleciał i zrobił zamach, to jego pałka minęła tłuczek o pół cala. A on poczuł jak śniadanie domaga się oswobodzenia. Na szczęście tylko się domagało, bo potem odpuściło.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
K100 i litery:95 Kuferek: 164 Własny sprzęt: cały plus różdżka Łączna liczba punktów: 181 Pozostałe przerzuty: 18/18
Braki kadrowe z pewnością odbiły się na Krukonach. Do tego stopnia, że wspólnie z Brooks stwierdziły, że chyba najlepiej będzie jeśli to tym razem właśnie Strauss obejmie rolę szukającego. I chociaż raczej nie preferowała gry na tej pozycji to wiedziała doskonale, że to jest najlepsze wyjście z tej sytuacji. Obecnie nie mieli nikogo innego kto nadawałby się do tego lepiej. Świeżaki o wiele lepiej poradzą sobie przy przerzucaniu piłek, a bardziej doświadczony gracz będzie przeszukiwał wzrokiem boisko w poszukiwaniu znicza. Nie zamierzała przy tym w żaden sposób oszczędzać miotły i pędziła z pełną prędkością po boisku, wypatrując charakterystycznego złotego błysku w powietrzu.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Jasne, z jednej strony potwornie jej się dłużyło oczekiwanie na pierwszy szkolny mecz jej drużyny, ale z drugiej strony cały czas też myślała o tym, że potrzebowała więcej czasu. Na treningi, na spotkania, na nabranie rozpędu. Zarówno swoje, jak i całego zespołu, który przecież jeszcze nie miał okazji pokazać, na co go stać. Ba, przerwa związana z nasileniem klątw początkowo zapowiadała się na taką, która mogła pokrzyżować całe miotlarskie plany na ten sezon, więc spodziewała się lekkiej zadyszki i jakiegoś niedooliwienia w stawach zarówno gryfońskich organizmów, jak i w samym nastawieniu. Nie spodziewała się jednak, że w całym przebiegu meczu to ona okaże się zdradzać najwięcej niepokojących sygnałów - ostatecznie oberwała od Brooks gdzieś w bark, a równie dobrze uderzenie zawodniczki Harpii mogłoby jej urwał łeb przy samej dupie. Strauss wydawała się być w życiowej formie nie tylko w Lidze - nawet po zmianie pozycji.
K6: - K100 i litery:14 Kuferek: 127 GM Własny sprzęt: full+ Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 140 Pozostałe przerzuty: 14/14
Marla O'Donnell
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
K6:1 Kuferek: 5 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: miotła (+4), kask (+1) Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Wystrojona w swój elegancki wyjściowy dresik i drużynowy kask, przebierała radośnie nogami, czekając aż rozpocznie się mecz. Była pełna nadziei, że rozgromią Ravenclaw w kilka minut, nie dając im nawet szansy na zdobycie punktów. Byli zgraną drużyną, a z Moe na czele nie mogło się nie udać. Poklepała radośnie @Hope U. Griffin i @Mererid Tew w ramię, bo to z nimi musiała najbardziej współpracować na boisku. – Ale im spuścimy łomot! – stwierdziła podekscytowana, nie mogąc się doczekać aż wsiądzie na miotłę i zrobią im tam jesień średniowiecza. Gdy usłyszała sygnał, wystrzeliła w górę, wypatrując okazji do złapania kafla, ale Krukoni byli sprytniejsi. A przynajmniej pozornie, bo Hope bardzo szybko odzyskała to, co ich i w tańcu się nie pierdoliła, od razu oddając rzut do pętli. Urwis Darren był jednak czujny i obronił. Ale kiedy zobaczyła, że podaje kafla do Barry’ego, nie czekała ani sekundy – podbiła do niego, zabierając mu piłkę i niesamowicie wkurwiona niezbyt uprzejmym potraktowaniem Morgan tłuczkiem, rzuciła do pętli.
K6:1 Kuferek:58 Własny sprzęt: kompas (+1), runa Algiz (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko poza kompasem Łączna liczba punktów: 69 Pozostałe przerzuty: 6/6
Nie było szans, aby nie wspomogła drużyny przy okazji pierwszego meczu w tym roku szkolnym. W dodatku meczu z Ravenclawem. Bardzo ubolewała nad tym, że nie mogła zobaczyć na boisku Arli, bo ta gdzieś zniknęła, jednak i tak chciała skopać tyłek Krukom. To nigdy się nie zmieniało. Tym razem, zawisnęła w powietrzu z pałką w ręce i cieszyła się, że akurat ta pozycja jej przypadła. Przynajmniej mogła się wyżyć. I już nie mogła doczekać się momentu, aż wreszcie będzie mogła się wykazać. Krążyła po boisku obserwując przebieg gry i bacznie przyglądając się graczom ze swojej drużyny, czy aby nie potrzebują jej pomocy, jeśli chodzi o tłuczki. Te oczywiście były jak zwykle bardzo ruchliwe, ale o dziwo jeszcze nie były tak bardzo agresywne. Ale był dopiero początek meczu. I tak się złożyło, że w pewnym momencie, miała idealną pozycję, żeby skierować tłuczek w Darrena, który właśnie przygotowywał się do obrony pętli. To była doskonała okazja, aby udaremnić mu przechwycenie kafla.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
k6:1 > 1 > 1 > 6 (odbijam) Kuferek: 167 Własny sprzęt: Nimbus z leszczynowymi witkami i goblińskimi obręczami (+7 GM), Kask quidditchowy (+1 GM), Ochraniacz na zęby, Magiczna koszulka quidditchowa (+1 GM), Gogle quidditchowe (+1 GM), Rękawice sportowe z cielęcej skórki (+1 GM), Sportowe ochraniacze (+1 GM), Kompas miotlarski (+1 GM), Znak zorzy (+1 GM) , Różdżka Fairwynów - serce testrala, grab, 9 i pół cala (+5 GM) = 19 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 186 Pozostałe przerzuty: 13/18
Grając w pojedynkę na pozycji pałkarza, miała, omen nomen, dwa razy więcej roboty niż normalnie. I nie przeszkadzało jej to. Całkowicie wsiąknęła w boiskowe wydarzenia. Skoncentrowana w pełni analizowała z prędkością świstoklika pozycje zawodników i szukała nadchodzących zagrożeń, a także – okazji. Zagrożenia przyszły jednak wcześniej. Odbity przed Odkę tłuczek świsnął w kierunku Darrena, który dzielnie bronił ich pętli. Nie zamiarzała rzecz jasna odpuścić, tylko poleciała w pościg za niesforną piłką i mniej więcej w połowie drogi zamachnęła się na odlew, trafiając w tłuczek, wypierdalając go jak Łajkę w kosmos.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
K6:4 Kuferek: 50 Własny sprzęt: Varapidos +6, Kask, Ochraniacze, Rękawice, Gogle +4 Łączna liczba punktów: 60 Pozostałe przerzuty: 5/6
Na razie mecz Gryffindoru z Ravenclawem prezentował się doprawdy jak oblężenie - nie przymierzając - Camelotu, z Darrenem broniącym bram, czytaj pętli, i Brooks, która odgrywała rolę króla-kapitana. Apropo tej ostatniej, Shaw nawet nie zauważył kiedy śmignęła obok niego i odbiła tłuczek, wycelowany w niego przez gryfońską pałkarkę. Parę sekund różnicy i otrzymałby cios w nos albo i jeszcze co innego. W zamian jednak nie zawiódł zaufania swojej pani kapitan i zręcznie rzucił się w kierunku lecącego do jednej z pętli kafla, łapiąc go pewnie w obie ręce i podając od razu do Kwaha.
K6:5 Kuferek: 0 Własny sprzęt: nie stać mnie na kufer Wykorzystany sprzęt drużyny: drużynówka Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 0/1
Skrzywił się, gdy jego Kruczy, zaufany kumpel postanowił ponownie spierdolić sprawę poprzez odebranie piłki jak jakiemuś upośledzonemu dzieciakowi. No nie wierzył. Idealna akcja by była, gdyby nie to, że Barry postanowił jakimś cudem udowodnić, że nie warto dawać mu piłki drugi raz. Pokręcił głową, drugi raz z rzędu jego drużyna straciła kafla, w związku z czym był nieco zły na towarzysza rozgrywki, ale nie na zbyt długo. Koniec końców mecz nadal trwał i nie mógł poddawać się własnym emocjom. Obserwował zatem, powracając do obrońcy, jak ten postanawia podać mu kafla. Elegancko, pomyślał sobie Kwah. Tylko że Kwah głupi i jego również jacyś Gryfoni postanowili wykiwać niczym dziecko, żeby odebrać mu piłkę. Tym razem role się obróciły i chłopak kompletnie zgłupiał, o mało co nie zarejestrował całego zdarzenia. Mógł sobie pogratulować, najgorszy koszmar się ziścił, zniżył się do poziomu kolegi. Oby tylko za drugim razem tego nie zepsuć...
k6:5 na 5 xd Kuferek: 0 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały Pozostałe przerzuty: wykorzystałam przerzut za sprzęt
Czy byłam świetna z qudditcha? Zdecydowanie nie. Chciałabym mieć jakiś wrodzony talent, ale zdecydowanie nie jestem jedną z tych jasno świecących gwiazd. Można mnie określić jako znośnego zawodnika, bo staram się na tyle ile mogę. Kiedy okazało się, że potrzebują mnie na rezerwie o mało nie skakałam w miejscu z radości. Tylko brak kogoś ważnego mógł sprawić, że zaczynałam grać. Czułam się bardzo zdeterminowana i bardzo chciałam, żeby w tym roku szło nam naprawdę dobrze. Morgana całe serce wkładała zawsze w treningi i w qudditcha. Tak jak kapitan Krukonów, którą chcieliśmy pokonać. Patrzę na Marlę wielkimi, sarnimi oczami, jakby mogła mnie jakoś pocieszyć w tej niedoli. Straszliwie się bałam, że źle mi pójdzie. Idzie wszystkim średnio. Długo nikt nie może strzelić bramki, chociaż zarówno Marla jak i Hope mężnie atakują. Zaś ja - cóż kiedy tylko wkraczam do akcji tracę kafla, którego wcześniej mężnie odebrałam. Pewnie zbyt się podekscytowałam. Brawo ja.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
K100 i litery:25 E + 2, 4 Kuferek: 164 Własny sprzęt: cały plus różdżka Łączna liczba punktów: 181 Pozostałe przerzuty: Moeś mówi nie
Już zdawało jej się, że go widziała w powietrzu, skręciła nagle w bok, aby się upewnić. Tłuczek przeleciał tuż przed nią i musiała zdecydowanie zwolnić swój lot i raz jeszcze rozejrzeć się wokół czy gdzieś nie znajduje się to małe pieruństwo, które Brooks kazała jej złapać. Dlatego właśnie nienawidziła gry na szukającym. Jak tu takie coś dostrzec w nieograniczonej przestrzeni? Nie da się i już. Plus takie latanie w kółko było nudne i męczące. Niech tylko znajdą dobrego szukającego, żeby mogła wrócić do przerzucania kafla. Na razie jednak dalej śledziła swoje otoczenie, szukając tego złotego lumpa, bandyty przebiegłego, złotego znicza.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Zostawała daleko w tyle za profesjonalną zawodniczką, która jednak przecież najpewniej grała w roli szukającej po raz pierwszy w życiu. Może i zdawała sobie sprawę z tego, że zawodowstwo było już zdecydowanie inną zabawą i ich poziomy raczej nie były do siebie nawet zbliżone, ale nie spodziewała się tak dużej straty już na początku. Czuła się zasiedziana, bezradna, powolna. I cholernie słaba. Zaklęła pod nosem, doszukując się w otaczającej ciemności błysków zarówno znicza, jak i nadziei. Całe szczęście, że Hope była po jej stronie - nie musiała daleko szukać.
K6: 2, 3 K100 i litery: 6, D Kuferek: 127 GM Własny sprzęt: full+ Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 140 Pozostałe przerzuty: 11/14
Barry Markiewicz
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.87 m
C. szczególne : Okulary na nosie | trzy niewielkie pieprzyki po lewej stronie przy ustach | A w ustach wiśniowe dropsy
K6:4 Kuferek: 2 pkt Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko Łączna liczba punktów: 12 pkt Pozostałe przerzuty: 0/1
Spojrzałem w stronę Brooks, która krzyczała coś o spokoju. Pozostało mi tylko skoncentrować się bardziej na kaflu i nie dać sobie go ponownie odebrać. Shawn jak na razie bronił dobrze. Violka z pewnością szukała znicza, jednak nie błądziłem za nią wzrokiem, aby ponownie nie zrobić jakiejś gafy. Nie byłem dobry w te klocki, a klocki miałem na myśli quidditchowe granie. Latanie na miotle a przerzucanie kaflem to były dwie różne rzeczy. Zgodziłem się pomóc drużynie, ale że to takie będzie trudne to nie wiedziałem. To gryffoni byli przy kaflu to krukoni i właściwie nic się nie działo, aż w końcu przejąłem piłę. Na szczęście nie straciłem jej, a podałem do kumpla z drużyny.
K6:5 Kuferek: 0 Własny sprzęt: nie stać mnie na kufer Wykorzystany sprzęt drużyny: drużynówka Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 0/1
Jak się okazało, na rolach ścigających szło im tragicznie. Kwah co prawda wcześniej przyjął kafla, ale kompletnie to zepsuł, w związku z czym gdzieś w serduszku modlił się, by tego ponownie nie spierniczyć. Wędrował zatem na miotle, suwał niczym błyskawica (na ile oczywiście pozwalała mu specyfikacja trzymanego w dłoniach i między nogami sprzętu), unikał potencjalnych problemów, a tu proszę, okazja - pierwszy raz Baron od stuleci postanawia chwycić piłkę i jej nie stracić niczym grabki w piaskownicy. Kwah ucieszył się na duchu, to przecież jest okazja nie do zmarnowania, prawda? A NO KURDE RZECZYWIŚCIE, okazja nie do zmarnowania. Jak dobrze jest idealnie chwycić kafla w swoje długie palce, prawda? Szkoda tylko go stracić na rzecz Gryfonów, co odjebał perfekcyjnie, nie mogąc uwierzyć własnemu szczęściu. Tak oto piłka powędrowała do kogoś innego, a on... Zniżył się do poziomu, jak żeby inaczej, Kruczego kumpla. Miał zamiar sobie walnąć soczystego facepalma, ale ostatecznie, jako Kwah, musiał walczyć dalej.
k6:1 > 4 > 2 (uderzam) Kuferek: 167 Własny sprzęt: Nimbus z leszczynowymi witkami i goblińskimi obręczami (+7 GM), Kask quidditchowy (+1 GM), Ochraniacz na zęby, Magiczna koszulka quidditchowa (+1 GM), Gogle quidditchowe (+1 GM), Rękawice sportowe z cielęcej skórki (+1 GM), Sportowe ochraniacze (+1 GM), Kompas miotlarski (+1 GM), Znak zorzy (+1 GM) , Różdżka Fairwynów - serce testrala, grab, 9 i pół cala (+5 GM) = 19 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 186 Pozostałe przerzuty: 11/18 Funkcjonowała jak w transie. Kompletnie zapomniała o emocjach, strachu, stresie. Była skupiona na jednym – na trafieniu najbliższego przeciwnika tłuczkiem i na obronie własnej drużyny. I szło jej to, póki co, przyzwoicie. Latając po boisku, z pozoru bez ładu i składu, ustawiała się w takiej pozycji, aby jak najszybciej móc ruszyć do każdego z dwóch szalejących tłuczków. Ten ostatni rok na zawodowych boiskach kompletnie ją odmienił i nie była dziś tą samą wystraszoną ścigającą sprzed kilku lat. Zamiast tego poruszała się po boisku pewnie i bez kompleksów. I atakowała, kiedy nadarzała się okazja. A ta się natrafiła. Przeleciała więc kilkanaście metrów, ścięła kąt, przerzuciła pałkę do lewej dłoni i huknęła w kierunku rudej szukającej Gryfonów.
Zephaniah van Wieren
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
K6: -- KUFEREK: 25 pkt WYKORZYSTANY SPRZĘT DRUŻYNY: -- ŁĄCZNA LICZBA PUNKTÓW: 25 POZOSTAŁE PRZERZUTY: 2/2
Z wyjątkowym nastawieniem akurat poszedł na ten mecz. Nie był ani trochę poddenerwowany, ani nawet szczęśliwy. Był po prostu skacowany. Skacowany tym jak minęła mu ostatnia pełnia. I biorąc pod uwagę jaką opinię wydał dyrektorce - z Wrzeszczącej Chaty nie zrezygnował, stawiał na swoim. Pretorianinowi nie było nic potrzebne dzisiaj jak po prostu wyjść na murawę. I to też nie na swojej pozycji, tylko bramkarza. Proteza nawet nie lśniła, po prostu na nim była. Stała się jego atrybutem. Mozna powiedzieć, że nawet się do niej przyzwyczaił. Co tu miał jeszcze dodać? Był meczyk. Wtedy nagle coś mu się zakręciło w żołądku, tak jakby zaraz miał zwymiotować. Ano tak, zjadł coś chyba podczas pełni nieświeżego, bo obudził się obok piór i różnego rodzaju futerek. Wychodziło na to, że nikt się nim tak naprawdę nie przejmował, bo w sumie czym mieli? Dobrze sobie radziła drużyna gryfońska i nie wiedział nawet czemu tutaj był. Ale przynajmniej "ładna pogoda" była.