Sowiszcze Perp

First topic message reminder :

Poczta Perpetuy

Santoro

Samiec płomykówki - niezwykle przymilny osobnik, który jednak głęboko pod ogonem ma darowane mu smakołyki. Zdecydowanie bardziej woli głaski - kiedy ich żąda potrafi być bardzo... natarczywy. Plusem jest, że wygłaskany wyjątkowo szybko potrafi uwinąć się z robotą, więc nic na próżno.

Kod Perp:

Lusterko:

Patronus Perp:

huh:

Zdążyłem już zapomnieć. Będziesz mi musiała później przypomnieć, jak sprawna jesteś. Spotkajmy się w pół drogi. Pół drogi będzie w Wesołym Miasteczku.

Perpetua! Psst. Zostawiłem Ci książkę na pościeli. Zdążyłaś ja już oprawić?

ZROBIŁA CO.

*5 minut później drugi list inną sową*

Nie jej nie jest? Oczywiście mam na myśli poza tą... stratą. Na moją różdżkę, co oni znowu wyprawiali? Jak Merlina kocham, nie wytrzymam z tą dziewczyną. Jak dożyje dwudziestki, to osobiście wyślę jej wtedy kwiaty z gratulacjami. Myślisz, że chryzantemy będą odpowiednie?

Mam szczerą nadzieję, że uda Ci się jej pomóc. Jakby nie patrzeć komu jak nie Tobie. Utrata czegoś tak istotnego jest dość bolesna, nie tylko fizycznie. Nie wiem, czy powinienem do niej pisać... z jednej strony powinienem ją zrugać, z drugiej nie chcę, aby teraz się przejmowała jeszcze moją opinią w tej sprawie.

Proszę, informuj mnie na bieżąco o postępach.

pozdrawiam
Alexander

Perpetuo,

Potrzebuję Twojej... pomocy. Mam pewien mało znaczący kłopot zdrowotny, więc jeżeli mogłabyś mnie odwiedzić w Dolinie, to byłbym zobowiązany. Proszę, nie odpowiadaj na tę wiadomość.

Alexander

Profesor Whitehorn,

chciałam podziękować Pani za udzieloną pomoc, gdy jej potrzebowałam. Naprawdę ją doceniam. Równocześnie chciałabym prosić Panią o udzielenie oficjalnej zgody na wejście do Działu Ksiąg Zakazanych. Liczę na to, że udałoby mi się tam znaleźć coś, co mogłoby mi nieco pomóc w odnalezieniu rozwiązania mojego obecnego problemu.

Z wyrazami szacunku,
Violetta Strauss

Profesor Whitehorn,

z całym szacunkiem, ale uważam, że jeśli skupiłabym się na poszukiwaniach odpowiednich lektur to mogłabym znaleźć coś wartościowego. Dział Ksiąg Zakazanych zawiera wiele informacji, które w odpowiednich rękach można byłoby dobrze wykorzystać. Wiem, że jedno z zaklęć czarnomagicznych umożliwia stworzenie magicznej protezy kończyn. Chciałabym poszukać czegoś więcej na ten temat i przestudiować czy któreś z nich mogłoby być przydatne w moim przypadku. Lub mieć się na czym wzorować w próbach zaradzenia sobie z tym problemem.
Naprawdę doceniam Pani pomoc, ale nie może Pani ode mnie oczekiwać, że w tej chwili będę po prostu siedzieć i czekać na cud.

Z poważaniem,
Violetta Strauss

Profesor Whitehorn,

z tym ostatnim może być pewien problem.
Nie sądzę też, by Mung okazał się w tym przypadku pomocny. Zapewne szybko wypuściliby mnie stamtąd i znalazłabym się w tej samej sytuacji, w której jestem teraz. Dlatego chcę wykorzystać ten czas na jakieś sensowne działania.
I rozumiem. Nie oczekuję od Pani odejścia od swoich obowiązków ani robienia pewnych odstępstw od reguł.

Z poważaniem,
Violetta Strauss

Profesor Whitehorn,

w takim razie proszę jedynie, by informowała mnie Pani na bieżąco o wyniku swojej konsultacji i poczynionych postępach. Oraz o tym jak mogłabym pomóc. W czynny sposób.

Z poważaniem,
Violetta Strauss

Perpetuo,

wierzę, że w korespondencji prywatnej (niezwiązanej z nauką) mogę się tak do Ciebie zwracać i nie uznasz tego za nazbyt bezczelne. Jeśli się jednak mylę - popraw mnie śmiało.

Przechodząc do sedna: podczas naszych ostatnich zmagań z Przyczajaczem wspominałaś coś o gotowaniu, a chociaż nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam, postanowiłam w związku z tym zaryzykować i sprezentować Ci jeden z wygranych przeze mnie magicznych fartuchów. Przesyłam go na twój adres domowy, a więc paczkę oraz list otrzymasz dopiero po powrocie z wakacji i mam nadzieję, że do tego czasu wciąż będziemy w dobrych stosunkach. Jeśli nie, uznaj ten podarek za wstępną łapówkę do rozpoczęcia negocjacji w celu zakopania ewentualnego topora wojennego.

Z pozdrowieniami

Keyira

Perpetuo,

nasza przygoda z Przyczajaczem, a potem wizyta w podziemnej sali tronowej uświadomiły mi, że Luizjana jest o wiele bardziej złowieszcza i żądna krwi niż można się było spodziewać... W związku z tym, zanim wyruszymy na dalsze poszukiwania, chciałabyś może poćwiczyć ze mną zaklęcia? Czuję się okropnie niekomfortowo z tym, jak poszło mi ostatnio; uświadomiłam sobie, że nie mogę już polegać wyłącznie na umiejętnościach związanych z ONMS.

Spotkajmy się jutro o godzinie 18 na Plaży Mussie, do tego czasu na pewno coś wymyślę. Zabierz ze sobą różdżkę i cierpliwość.
~~Nie zabieraj Caine'a.~~

Keyira

Perpetuo,

w związku z faktem, że weszłam właśnie w posiadanie nowego pupila, mam do Ciebie kilka spraw.

Po pierwsze: chciałam się nim pochwalić (do listu dołączam zdjęcie) i uprzedzić, że w najbliższym czasie mogę zgłosić się do Ciebie jako pacjentka z licznymi poparzeniami, więc miej to, proszę, na uwadze i przygotuj mały zapas eliksirów łagodzących ich skutki. Tak na wszelki wypadek - będę zobowiązana.

Po drugie: chciałam Cię prosić o listę zaklęć, które w takiej sytuacji muszę znać, by w razie kłopotów udzielić sobie samodzielnie pierwszej pomocy nim do Ciebie dotrę. Uzdrawianie nie jest moją mocną stroną, nie znam się na nim kompletnie, więc chodzi mi o coś prostego, z czym nawet taki laik jak ja mógłby sobie poradzić.

Moja ostatnia prośba także ma związek z Twoją wiodącą dziedziną. Potrzebuję listy wszystkich eliksirów i zaklęć, które mogłyby mi się przydać w przypadku ukąszeń węży wszelkiego rodzaju.

Sowiszcze Perp - Page 4 Tumblr_oyx56bhuTW1wgif8eo1_400

Na tą chwilę to już chyba wszystko. Spójrz na to jajo, już nie mogę się doczekać aż moje maleństwo się z niego wykluje... Czuję się jak zafiksowana matka, dodatkowo stojąca przed wyborem imienia dla swojego dziecka. Jak myślisz, ojciec będzie zadowolony z wnuka?

Keyira

| Do listu dołączone zostały ciastka w białym pudełeczku |

Szanowna Pani Profesor,

Brakuje mi słów, by wyrazić jak dużym zaszczytem jest nie tylko to wyróżnienie, ale też zaufanie, którym mnie Pani obdarzyła i za które jestem najbardziej wdzięczny. Mogę jedynie obiecać, że dołożę wszelkich starań, by sprostać tym oczekiwaniom, nie musząc jednak martwić się o to, że z pewnością włożę w powierzoną mi rolę całe serce i zaangażowanie.
Nie wątpię też, że wielokrotnie skorzystam z konsultacji przy herbatce, ale spodziewam się, że nie będę jedyny, a więc już teraz podsyłam Pani porcję ciastek, by mieć czym poczęstować tego, kto mnie wyprzedzi.
Mam nadzieję, że wzór będzie pasował do filiżanek!

Z wyrazami szacunku
Skyler Schuester

U Ciebie? U mnie rażący chaos.

Mam remont. Myślisz, że możesz to przebić? Hmm... Jesli podasz adres, to wiele ułatwi. Wiem, że jesteś przyzwyczajona do... *cisza*

Do prześladowców, Perpetua. Szukam niezapylonej marynarki. Chcesz mi w tym przeszkadzać, jak będę trzymał lusterko? ~Jestem znow. Będziemy wychodzić?

Jej też jeszcze nie znalazłem... Będę za pół godziny. Jeszcze nie zarejestrowałem kominka. Muszę dojechać do Londynu.

Nie czytaj beze mnie. Do zobaczenia niebawem.

Szanowny Pani Profesor,

Szczerze mówiąc list od dyrekcji Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie był dla mnie dużym zaskoczeniem, tak samo, jak przywileje i odpowiedzialność, którymi zostałem obdarzony.
Biorąc pod uwagę moje dosyć mierne wyniki w poprzednim semestrze, za nic w świecie bym nie pomyślał, że mogę zostać wytypowany jako kandydat do pełnienia funkcji prefekta, nie mówiąc już o objęciu tego stanowisko.
Mimo to obiecuję, że dołożę wszelkich starań, aby nie zawieść powierzonego we mnie zaufania i będę robił co w mojej mocy, żeby uczniowie Hufflepuffu czuli się jak najmniej zagubieni w nowym roku szkolnym.

Pozdrawiam,
Ignacy Mościcki

Szanowna Pani Profesor

Raz jeszcze dziękuję za pomoc udzieloną mi podczas wakacji. Ząb ładnie odrasta, choć trochę wolniej niż sądziłam, ale trzeba było nie wlatywać w gałęzie, prawda? Do listu dołączam skromny upominek. Mam nadzieję, że się Pani spodoba.

Z wyrazami szacunku,
Julia Brooks

Do listu dołączony został złoty znicz z wygrawerowaną łacińską sentencją: Bene dignoscitur, bene curatur

Profesor Whitehorn,

jako że zdecydowałem się podjąć karierę nauczycielską i dołączę w tym roku do kadry jako asystent działalności artystycznej, chciałbym na dobry początek naszej relacji podarować drobny upominek. Przyznaję, że jest to dla mnie zupełnie nowa sytuacja, tym bardziej, że dopiero co sam znajdowałem się wśród studentów. Wobec tego byłbym wdzięczny za każdą wskazówkę i każdą ewentualną krytykę, gdybym jednak na tej drodze nie odnalazł się idealnie. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazję poznać się lepiej!

Pozdrawiam serdecznie,
Ezra T. Clarke

Do listu dołączono opaskę nasenną

Profesor Whitehorn,

Być może piszę niespodziewanie, być może za późno.

Słynny bądź też i nie przypadek Violetty, która straciła zdolność mowy. Teleportacja wydarła jej siłą struny głosowe, przyczyniając się do utraty możliwości wypowiadania czegokolwiek, jakkolwiek. Nieszczęście w obrębie ostatnich wydarzeń.

Początkowo przy tym byłem. I też coś straciłem podczas deportacji. Początkowo uważałem to za stratę bezużyteczną, ale, mimo zmniejszonej chęci wymiotowania, bóle fantomowe nie ustępują. Nie chcą ustępować. Jak również inne, bardziej powiązane z tym rzeczy, być może przyczyniające się do zwiększenia zdenerwowania i frustracji.

Mogłaby Pani na to spojrzeć? Wolę mieć pewność, że wszystko jest w porządku; choć podejrzewam, że raczej nie.

Z pozdrowieniami,

Felinus Faolán Lowell

List został wysłany przed rozpoczęciem roku szkolnego

Droga Perpetuo,

To straszne, co piszesz. Nie jestem w stanie sobie nawet tego wyobrazić, jak musi cierpieć ta dziewczyna. Niemniej, czuję się wyróżniona, że postanowiłaś zwrócić się do mnie z tym problemem.

Rekonstrukcja ludzkich organów jest bardzo trudnym i ciężkim procesem, niestety, niejednokrotnie może zakończyć się spektakularnym fiaskiem. W tym przypadku kluczowe znaczenie ma czas oraz podanie odpowiednich medykamentów. Jak mniemam ze swojej strony zrobiłaś wszystko, co tylko było możliwe, aby pomóc tej dziewczynie.

Eliksir powiadasz? To mogłoby być... ciekawym rozwiązaniem. Przedyskutujmy to przy najbliższej możliwej okazji. Może zechcesz ze mną zamienić kilka słów na ten temat podczas uczty powitalnej?

Pozdrawiam
Beatrice Dear

Droga Profesor Whitehorn,

mogę śmiało powiedzieć, że umiejętność trafnego dobierania prezentów to jedna z moich supermocy - cieszę się niezmiernie, że i tym razem mnie nie zawiodła, a opaska będzie dobrze służyć w tym roku. Tym bardziej wobec rozszerzenia obowiązków opiekuńczych. (Wobec których ja mogę w razie czego zrewanżować się radą, skoro jak nikt inny znam wychowanków Ravenclaw!) w każdym razie na pewno spróbuję się pojawić na herbacie i plotkach; skłamałbym, mówiąc że nie jestem zapoznany z Pani osiągnięciami.
Wszystkiego dobrego w nadchodzących dniach.

Pozdrawiam serdecznie,
Ezra T. Clarke

Moja droga Perpetuo,

Pragnę zawiadomić Cię o sytuacji, która stosunkowo niedawno miała miejsce. Panna Strauss, obecnie Twoja podopieczna, pragnęła uzyskać zgodę na wstęp do Działku Ksiąg Zakazanych, tłumacząc swój postulat chęcią poszukania na własną rękę możliwości wyleczenia swojego niecodziennego "przypadku".

Informuję Cię jednak, że ode mnie podobnej zgody nie otrzymała. Niemniej, uważam za słuszne poinformować Cię o tym, że może samodzielnie próbować tam się dostać.

Przesyłam uściski,
Beatrice

Profesor Whitehorn,

Logiczne w sumie. Nie podejrzewam, że na jej miejscu chciałbym powiadamiać o tym innych nauczycieli; jakby nie było, nie każdy potrzebuje pomocnej dłoni.

Wbrew pozorom ubranie jest w stanie sporo zakryć. Bark jest już jak najbardziej w porządku; problem stanowi właśnie ta utrata. I o ile myślałem, że zwyczajne Episkey i wiggenowe wystarczą, o tyle najwidoczniej nie oszukam organizmu z tym wszystkim.

Jak najbardziej odpowiada mi taki układ. W wolnej chwili udam się do Skrzydła Szpitalnego, we wspomnianych godzinach popołudniowych.

~~Dziękuję.~~*

Z pozdrowieniami,

Felinus Faolán Lowell

* słowo trudne do odczytania; o ile nie jest przekreślone, o tyle zostało nadpisane losowym ciągiem liter.

Perpetuo,

szczerze mówiąc nie słyszałem zbyt wiele o miejscu, o którym piszesz, więc z przyjemnością dowiem się czegoś nowego. Brzmi to, jak miejsce, do którego zdecydowanie powinienem się udać - najlepiej w asyście uzdolnionego uzdrowiciela, bo Merlin raczy wiedzieć, w jakie tym razem wpakuję się kłopoty, czyż nie? Jeszcze okaże się, że są tam jakieś przebrzydłe diabelskie sidła albo inna roślina, która postanowi zjeść mnie w całości na śniadanie.

Jeśli chodzi o Twoją prośbę, nie mam z nią problemu. Biorąc pod uwagę wygląd nasion, należy brać pod uwagę rośliny z rodziny wierzbowatych, a zatem topole i same wierzby. Niewątpliwie są to nasiona drzewa, więc jeśli masz chęć je zasadzić, powinnaś wybrać dość spore miejsce, by roślina miała się gdzie rozwijać.

Pozdrawiam
Christopher