dziękuję, że się za mną wstawiłaś u dyrekcji i zgodziłaś, abym Ci asystował.
Możliwość pracy u Twojego boku dużo dla mnie znaczy, bo wiem, że dzięki wiedzy i doświadczeniu, jakie masz, wiele się nauczę, szybko przystosuję do nowej rzeczywistości i przestanę tęsknię spoglądać na blat recepcyjnego biurka.

Opinie, które miałem uporządkować, zostawiłem na Twoim biurku. W jednej z nich wydaje mi się, że ktoś błędnie zdiagnozował Oblivitrę - to raczej choroba o podłożu psychicznym, bo pacjent zachowuje się jakby miał głęboko skrywaną traumę. Stąd te nagłe wybuchy magii i epizody nieświadomości. Może skonsultuj to z magipsychiatrą?

Przepraszam, że skrobię do Ciebie list bez żadnego uprzedzenia. No ba - dzieli nas zaledwie parę pokoi i równie dobrze mógłbym przyjść, podejść, pogadać, ale wolałbym to załatwić listownie. Zależy mi na prywatności.

Chciałbym się zapytać... czy wystawiasz skierowanie do każdego specjalisty? I przede wszystkim - czy byłabyś w stanie mi je przypisać?

Wiem, że proszę o wiele, ale pewne rzeczy nie dają mi spokoju i wiem, że powinienem zasięgnąć bardziej fachowej porady niż samodzielnego stawiania diagnozy.

Często nawet wakacje nie rozwiązują problemów, które wystąpiły przed wyjazdem. Wierzę w to, że nas nikt nie podsłucha. Chciałbym, by zostało to - w ramach możliwości - między nami i osobą, do której mnie poślesz.

Jeżeli możesz wystawić skierowanie do każdego specjalisty, to... potrzebuję skierowania do seksuologa. W tym właśnie jest rzecz, a im szybciej, tym w sumie lepiej.

Mogę na Ciebie liczyć?

Wiem. Pamiętam i jestem za do wdzięczny - bez Twojej pomocy zapewne bym nie ukończył szkoły i ponownie powtarzał rok. I jakkolwiek niepedagogiczne to było, stanowiło natomiast gest, za który się zapewne nie wypłacę przez bardzo długi czas.

Właśnie problem w tym, że niestety nie mam i jestem trochę skazany na to, że z pomocy muszę skorzystać właśnie w Arabii. Potrzebowałbym zatem coś - kogoś - na miejscu...
a uśmiechy to dam bez szybszego terminu, od ręki. Akurat o to nie musisz się martwić; trudno zachować inny wyraz twarzy, gdy ma się do czynienia z kimś o tak pogodnym charakterze.

Dziękuję raz jeszcze.

<3.

Jasne, na spokojnie! Wiem, że masz też swoje obowiązki, a jakby nie było, dla Florki kontakt z Tobą jest szczególnie ważny.

Jak mała w ogóle sobie radzi ze zmianą klimatu? Godzina do przodu chyba nie zepsuła jej wewnętrznego zegara, jak domniemam, no ale w sumie na tak małą istotę wiele równie małych rzeczy może jednak wpłynąć.

Wiesz, nie mam niby co dziękować, ale chcę, bo pewne rzeczy zmieniły się na lepsze. I liczę, że nadal się zmienią.

Podejrzewam, że tak jest i w to akurat nie wątpię. Wierzę jednak, że mimo przeciwności losu, dasz sobie z tym rady i wierzę, że wiesz, gdzie się zwrócić po pomoc, gdyby ta była pod tym względem konieczna. Jeżeli kiedykolwiek zajdzie taka potrzeba - możesz zawsze do mnie pisać.

O! To cieszę się, że Florka dobrze zniosła to wszystko. W sumie, jakby nie było, dla niej każdy dzień jest najlepszym dniem w życiu, więc nie dziwię się, że w sumie bawi się lepiej... no, lepiej od nas wszystkich, jakby nie było. Momentami podejrzewam, że moglibyśmy wówczas brać z niej przykład.

Czasami ciężko jest je przekierować na odpowiednie tory, a człowiek latami potrafi chodzić zagubiony, nie mogąc znaleźć tego, co by polepszyło to, w jakiej sytuacji obecnie się znajduje. Niemniej jednak prędzej czy później się udaje - tymi małymi kroczkami - zrozumieć więcej, podejść do tego w inny sposób. Ten pewien mądry człowiek ma rację. Boimy się zmian dlatego, bo nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni i wolimy błądzić w rutynie, do której tak bardzo żeśmy się zżyli. Wkraczając w błędne koło, trudno jest z niego wyjść. Ale z odpowiednimi osobami obok, to się jednak udaje.

Dziękuję raz jeszcze, ściskam,

Dziękuję za to, że poświęciłaś swój czas na znalezienie odpowiednich seksuologów. Posiedzę nad tym, wybiorę odpowiedniego i zgłoszę się po godzinach pracy. Mam nadzieję, że tą prośbą nie sprawiłem Ci żadnych problemów.

Jakbyś potrzebowała kiedykolwiek pomocy - daj znać - chcę spłacić ten dług wdzięczności!

Ściskam,

 

Cieszę się, że udało Ci się osiągnąć sukces! Tym bardziej, że proces ten nie trwał kilku dni czy kilkunastu. Wbrew pozorom tworzenie zaklęć to bardzo trudna sztuka, a tym bardziej, że, znając naturę tego uroku, nie było ono proste - ingerencja w coś tak wrażliwego wymaga perfekcyjnego wyważenia.

Nie wiem jednak, czy jestem godzien, by móc w pełni z niego korzystać... Wiesz, jest bardzo złożone i specyficzne. Ufasz mi na tyle, Perpetuo?

Nie ma żadnego problemu - zachowam to wszystko dla siebie, a po zapoznaniu się z zaklęciem, po prostu spalę kartkę. Wiesz, wiele rzeczy może się wydarzyć, a nie chciałbym, by ktoś przypadkiem - lub bardziej wścibsko - postanowił zaglądnąć do moich prywatnych rzeczy. Pamiętam doskonale naszą rozmowę i w pełni popieram Twoją decyzję.

Jeszcze raz - gratuluję! <3

Ściskam,

PS: Zakończyłem prace nad modyfikacją Tonitrus Esnaro. Jeżeli chciałabyś cokolwiek więcej na jego temat się dowiedzieć, nauczyć... daj znać.

To wiele dla mnie znaczy... serio! Dziękuję!!

Och, miałem nie dziękować... Tamto się nie liczy?

Tak, uważam, że jesteś godna, bo wierzę, że wykorzystasz je równie dobrze. Daj znać, kiedy będziesz chciała się nauczyć - od razu znajdę dogodny termin!

Ściskam,

To, co się tam wydarzyło... po prostu nie powinno mieć miejsca. Ze mną jest wszystko w porządku, to jest coś nie tak z tą próbą, którą zaserwowali Derwisze, pozwalając na to, by czarnomagiczne zaklęcia dotknęły również najmłodszych. Nic dziwnego, że Max jest wściekły, naprawdę mu się nie dziwię. Koniec końców to było również szarpanie nerwów i jakby... tańczenie do muzyki, którą ktoś puścił. Bycie ciągniętym za sznurki ku uciesze innych.

Tak, jest dość specyficzne, zahacza o znajomość czarnej magii, ale na pewno jest... potrzebne. Część klątw nie można jednak przystopować, niektóre z nich mają ustalony czas, w związku z czym nie zawsze Mora musi zadziałać. To wszystko zależy od przypadku, lecz w sytuacji Patricii by to po prostu dało potrzebne efekty.

Nie wiedziałem, że wracasz do Hogwartu. Inny charakter? Pozbywasz się miana nauczycielki?

Wierzę, że wykorzystasz tę wiedzę w odpowiedni sposób. To nie czarna magia czyni krzywdę; to ludzie, którzy jej używają w takim celu, przyczyniają się do ciągłego bólu.

Kiedy masz czas? Podejrzewam, że przydałoby się w tym celu wykorzystać inne miejsce niż pałac Wielkiej Wezyrki.

Ściskam,

Dla mnie bilans zysków i strat jest jednoznaczny, skoro mój facet się zdenerwował, rzucając różdżką w piach. Podejrzewam, że negatywne efekty tego wypadu będą trzymać się znacznie dłużej, niż mógłbym się tego spodziewać.

Myślę, że jest to dobry wybór, zarówno dla Florence, jak i dla Williamsa. Tym bardziej, że, jak sama przyznałaś, wolałabyś zarezerwować czas na bardziej istotne kwestie. Myślę, że hogwarckie Skrzydło Szpitalne potrzebuje kogoś takiego, jak Ty. Będziesz miała lżejsze dyżury, bardziej elastyczne godziny pracy, no i odciążysz Huxleya z konieczności zajmowania się uczniami... a podejrzewam, że dyrektor będzie z Twojego powrotu zadowolony.

To może... jutro? Pojutrze? Albo z rana, albo wieczorem, obecne upały nie są zbyt przyjemne. Znam dobre miejsce na pustyni, gdzie nikt nie powinien nam przeszkodzić - zasypane domostwo - a blokuje ono dostęp do środka wtedy, gdy ktoś się w nim pojawi, więc... byłoby w sumie najodpowiedniejsze.
Myślę, że na uniknięcie Derwiszów i Wyznawców mam odpowiednie rozwiązanie - do przedostania się wystarczy zwyczajna teleportacja. Florence będzie mogła liczyć na Twoje towarzystwo bez żadnych przeszkód.

Ściskam,

O mnie nie musisz się martwić - nadal znajduję się pod opieką magipsychologa i mam sesje poprzez lusterko dwukierunkowe. Wiedz jednak, że jeżeli Max uzna, iż potrzebuje pomocy - nie przymuszę go przecież do niczego, czego nie uważa za słuszne i mogę jedynie podsunąć jakieś drobne ślady - polecę Cię do uzyskania rekomendacji opieki najlepszych lekarzy.
Tych prób, tak szczerze, było w ostatnim roku naprawdę sporo. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że to właśnie w większości (całości?) Puchoni się tego podejmowali. Mam nadzieję, że Twoja propozycja zostanie rozpatrzona pozytywnie - koniec końców zdrowie jest najważniejsze.

Myślę, że zostaniesz dobrze odebrana, Perpetuo. Zresztą nie zwracałbym uwagi na plotki. Jeżeli Cię to pocieszy, to oboje będziemy mieli dość specyficzny start, choć w Twoim przypadku można to nazwać powrotem między stare mury. Nie sądzę jednak, by było aż tak źle - koniec końców każdy zna Twoje możliwości i wie, że u Ciebie uzyska odpowiednią pomoc. A bycie uzdrowicielem to nie tylko leczenie ran, ale także odpowiednia opieka i zapewnianie komfortu!

Och... Nie ma problemu, serio! Ważne jest to, byś się czuła wypoczęta, bo to, czym się zajmiemy, może nieść ze sobą znacznie szybsze zmęczenie niż podczas nauki czegokolwiek innego. No i też, najważniejsza jest Flo. Rano jak najbardziej pasuje, poza listami Ci pokażę to miejsce... więc jesteśmy umówieni!

Ściskam,

Mam pewną prośbę, tylko pierwsze muszę wiedzieć - czy chciałabyś mi pomóc i czy jesteś w stanie, niezależnie od tego, o co poproszę, dochować dyskrecji?

Ściskam,

Dziękuję.

Szukam doświadczonego łamacza klątw. Nie z Nokturnu, nie kogoś, kto się nie zna na rzeczy. Kogoś, kto wykonuje to zawodowo i wie, o co dokładnie może chodzić z jednym, dość specyficznym przypadkiem.

Znasz jakiegoś? Odwdzięczę Ci się tak, jak tylko mogę!

Ściskam,

Dziękuję za pomoc - to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Wolałbym unikać zasięgania rad na Nokturnie.

Bales Deramente... Skontaktuję się z nim w najbliższym czasie. Dziękuję jeszcze raz - koniec końców nie obracam się w towarzystwie osób, które się tym zawodowo zajmują. Sam co najwyżej mogę zdjąć to, co znam, a w cięższych przypadkach... no cóż. To nie moja działka.

Wiedz, że jeżeli kiedykolwiek będziesz potrzebowała pomocy, zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym się kiedyś jakoś odwdzięczyć za to wszystko, co dla mnie zrobiłaś nie tylko przez pobyt w Arabii, ale także znacznie wcześniej.

Ściskam,

Borsucza zono!

Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby Cię godnie zastąpić w tej zaszczytnej funkcji, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę że nie dorastam Ci do pięt! Ale postaram się otoczyć naszych Puszków jak najlepszą opieką.
I oczywiście, będę do Ciebie wysyłał wszystkich najokrutniejszych, puchońskich łajdaków (czy są w ogóle tacy???), żebyś się z nimi rozprawiła. Albo utuliła.