Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next
AutorWiadomość


Lily Black
Lily Black

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 114
  Liczba postów : 105
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptySob 1 Sty 2011 - 22:12;

First topic message reminder :

- Widzę, że ty też nie grzeszysz nagannym humorem. - Powiedziałam, a po chwili obie śmiałyśmy się jak dwie szajbuski. Po chwili zdałam sobie sprawę, że wszyscy siedzący na sali patrzą na nas jak na ostatnie kretynki, a mój brzuch nadal szalał. No cóż, w końcu ta sałatka to moja dzienna porcja warzyw. Więcej już jeść nie będę, więc władowałam sobie ogromną ilość warzyw na talerz. Tak samo uczyniłam z talerzem siedzącej naprzeciwko Elliott, uśmiechając się do niej.
- Jesteś chuda jak patyk, dziewczyno. Powinnaś też coś jeść. - Dodałam, widząc jej zdezorientowaną minę. - A teraz, ładnie, siup. - Nabiłam na widelec sałatę i wcisnęłam jej do buzi. Sama później też sobie władowałam. Pewnie wyglądałyśmy teraz jak chomiki, z pełną ilością jedzenia zgromadzonego w policzkach.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 17:00;

Ależ Orlov nie miał powodów do robienia takich szalonych wybryków! Przecież z Borisem stali sobie tylko i ładnie rozmawiali, do tego Rosjanin sam doprowadził do tego, że Effie sobie poszła. Tak, tak wszystko jego wina!
- Za to teraz pozostaje satysfakcja, że pokonałam w turnieju trzech facetów - powiedziała delikatnie się uśmiechając. O tak, to była bardzo fajna świadomość. Z resztą Joel musiał się dopiero dumnie czuć, pokonując cztery pozostałe szkoły. Swoją drogą, kto by pomyślał, że on to wygra? Chociaż, może taką miał właśnie metodę, wyglądał na niepozornego, a okazywało się, że naprawdę całkiem nieźle radził sobie z czarami.
Owszem, zauważyła jego chwilowe, nieprzytomne wpatrywanie się. Zastanawiała się, czy coś powiedzieć, ale zamiast tego zagryzła lekko usta, by nie uśmiechnąć się zupełnie otwarcie. Zaraz się jednak ocknął, a Eff niby nie zwracając na to uwagi zaciągała się kolejny raz papierosem i po chwili wypuszczała z ust dym, formując go w niezbyt dokładne kółka. Wakacje były dobrym tematem, zwłaszcza, że jeszcze nie miała okazji poruszać go. Nawet nie miała pojęcia kto się na nie wybiera. Chociaż bardziej zastanawiało ją miejsce docelowe, tak dokładnie utrzymywane w tajemnicy.
- W domu jasne też będę jakiś czas, całe szczęście nie długi, ale ogółem wybieram się na tą tajemniczą wycieczkę ze szkoły. Ty też? - Zapytała od razu. Raczej większość osób jechała na Hogwarckie wakacje. Chociaż ponoć większość przyjezdnych miało już wtenczas zabraknąć. I nie, nie wiedziała czy Orlova też.
- A swoją drogą nie doszły do Ciebie jakieś plotki gdzie w tym roku robią ten wyjazd? - Zaraz dodała, by nie zastanawiać się niepotrzebnie nad tym, czy spotka na wyjeździe Griga, a już szczególnie nie w tej chwili. Przecież miała przed sobą innego rozmówce i wolała się zastanawiać nad innymi sprawami. No na przykład nad tym, czy podczas tego wyjazdu będą mieć okazję ku temu zupełnie koleżeńskiemu spotkaniu.
Powrót do góry Go down


Katherine Butterline
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 283
  Liczba postów : 851
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 17:37;

Pomińmy nasze cudowne narzekanko, bo naprawdę wolę się nie denerwować nad tymi patałachami z wymiany (aw!) i wróćmy do bardziej przyjemniejszych rzeczy. Kath, jak i mnie osobiście bardzo podobałby się pomysł pójścia gdzieś sam na sam z Kolinem, no bo przecież tutaj, na balu nikt nie dostarczy im odpowiedniej rozrywki, ot co! (pomijając oczywiście tyłeczki na parkiecie). W końcu Fitzgerald i Butterline trochę potańczą, pobawią się i pojedzą, ale w końcu zacznie im się nudzić! A to, że oboje sa bardzo rozrywkowymi osobami, jeszcze bardziej wpłynie na ich nudę! Ale, nie martwmy się, bo przecież wszyscy wiemy, że nasza słodka para bardzo dobrze spędzi dzisiejszy wieczór.
Pf, czyzbyś nie czytała sond? Przecież wszędzie wiadomo, że takie mhroczne i zue osobniki jak Kath najlepiej czują się w towarzystwie kogoś o mniejszym stopniu intelektualnym i całkowicie odwrotnym ego niż ich! To przecież logiczne, HELOOOŁ! Z resztą, gdy się ma szeroko otwarte oczyska to można zauważyć, że Ślizgonka zawsze w towarzystwie Colina stroi się niczym chochlik kornwalijski dla chochlicy, ot co! A te słodkie oczka za każdym razem gdy go widzi? CZY WY JESTEŚCIE ŚLEPI?! I naprawdę szkoda, że nie wyszło to na jaw przedtem, bo pewnie już dawno po Hogwarcie hasałyby sobie jakieś słitasne dzieci z blond loczkami i brązowymi oczkami w strojach świnek, a ich rodzice za nimi (również w takowych strojach) wołaliby; "Ridż, nie gryź brata!", czy "Dżordż, tego się nie je!". Och, jaki byłby to piękny widok!
Ale, jakby nie zauważyć, Kath jest w Slytherinie, więc to nie koniecznie byłaby taka przykrywka. Zawsze była wyhowywana na taką bezinteresowną i wredną duszyczkę, więc po co teraz miałaby się zmieniać? Ano mogłaby, bo przeież jeśli chce zasłużyć od Kolina na coś więcej niz przyjaźń, musiałaby się pozbyć swojej okropnej postury, no ale z drugiej strony czy to ważne, jaka jest? Wystarczy, że chłopak jest nią równie zainteresowany jak ona nim, a wnioskuję z jego wzroku, który co chwilę ląduje na jej pięknie upiętych w sukience cyckach!
Gdy przynęli się do siebie bliżej Kath pod razu uznała to za dobry znak i (nareszcie!) postanowiła zacząc osto flirtować ze swoim partnerem. Raczej bardziej fizycznie, niż słownie, no bo przecież nie będzie mu tu walić (hehehe!!) jakichś słitaśnych powiedzonek w stylu, że ma piękne oczęta czy coś tam. Oczywiście wiadomo, że ma piękne, o! A z resztą zawsze jej mówiono, że jeśli nie umiesz czegoś powiedzieć, to to pokaż! (nie bójcie się, Kath nie ściągnie stanika przed wszystkimi i nie będzie pokazywać, co ona ma lepsze niż połowa dziewczyn w tej sali, hehehe)
I własnie dlatego Kath delikatnie położyła głowe na ramieniu Kolonisława, jedną ręką oplątając jego szyję i sunąć krwistoczerwonym paznokciem po jego odsłoniętej szyi, niemal jak wampir, który zaraz chciałby go ugryźć, jednak spokojnie, bo obejdzie się bez gryzienia! Potem delikatnie stanęła na palcach bo, chociaż miała szpilki, i tak dosięgała mu ledwo do brody (Kath to kurdupel!), a następnie, gdy już się okazało, że jego oczy są na wysokości jej oczu, delikatnie musnęła jego wargi swoimi. Wszystko to było totalnie delikatne i przemyślane, bo przecież, (o zgrozo!) co by to było gdyby nasz kochany Kolin by się przewrócił i zemdlał, a tego nie chcemy. To ma być flirt, a nie pokaz reanimacji!
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 18:08;

No niby tak, ale po 1. Grzegorz był jednak nieprzewidywalny, po 2. pod wpływem alkoholu robi się różne, dziwne rzeczy, po 3. mógł się zwyczajnie wkurzyć na Boryska, że ten na przykład jakoś Effki nie spławił, co w sumie jemu nie przyszłoby w ogóle do głowy, ale i takie rzeczy mogą się zdarzać! Dlatego obawy są uzasadnione, ot co, hehe.
Pan Lavrov pokiwał z uznaniem głową. To zdecydowanie robiło wrażenie.
- Nooo, wymiękli przy twoich zdolnościach! Zupełnie nie rozumiem tych stereotypów o słabszej płci - przytaknął zdecydowanie, mrużąc oczy i robiąc iście pokerową minę. Ale nie, serio, uważał wszystkie takie teksty za debilne. Tak w ogóle to on był zdania, że to kobiety są silniejsze, bo owijają sobie facetów wokół palca i niecnie wykorzystują, a oni, słabeusze, dają się wykorzystywać! Oczywiście są wyjątki od jego reguły, ale jak wiadomo, wyjątki je tylko potwierdzają. Ale ok, to może nie czas na dywagowanie na temat (nie)równości płci, czyż nie?!
Ach, Eufemia była naprawdę zacną aktorką. W ogóle obserwując ją, nie spodziewałby się, że była rozbawiona i chciała się z tego zaśmiać. Rzeczywiście uznał, że nie zrobiło jej to żadnej różnicy! Ach, aż był pod chwilowym wrażeniem. On by chyba tak nie umiał, gdyby jakaś dziewczyna mu się tak przyglądała. Ale to akurat w jego przypadku się prawie w ogóle nie zdarzało, dlatego zupełnie się tym nie dziwił.
Przyglądał się z zaciekawieniem kółkom robionym przez Ślizgonkę i w rzeczywistości sam też kilka takich zrobił, a co mu tam. Zamiast bezmyślnie palić papierosa, niech chociaż zrobi coś kreatywnego, heheh.
Jednak na temat wakacji i ich tajemnicy się nieco ożywił. Tutaj też ruszył mózgownicą, czy aby coś o tym słyszał. Oczywiście miał kilka swoich typów, podejrzeń, czy ogólnie teorii, ale nie miał pojęcia, która była odpowiednia. Jednak nie chciał strzelać na ślepo, potem jeszcze będzie tego żałować. A plotki rozprzestrzeniają się bardzo szybko, niewątpliwie.
- Tak, chyba tak... - odparł w końcu, chociaż chciał dodać o ile szlag mnie przez ten czas nie trafi i nie rzucę wszystkiego i nie pojadę do Rosji, ale na szczęście się powstrzymał. Miał przecież nie marudzić. Dlatego zebrał się w sobie i uśmiechnął nikle.
- W zasadzie to niestety nic nie wiem. Chyba jakieś góry... ale wiesz jak to jest z plotkami, równie dobrze mogłyby to być wakacje na księżycu - stwierdził z lekkim powątpiewaniem. Tak, słyszał już wiele nieprawdopodobnych wersji. A on odpowiadał zawsze, że przenoszą się do innego wymiaru! - Oby tylko było co robić, bo samo leżenie plackiem i opalanie się to nie dla mnie - dodał już nieco żartobliwiej.
Powrót do góry Go down


Gaspar Vásquez
Gaspar Vásquez

Student Gryffindor
Wiek : 33
Galeony : 1
  Liczba postów : 114
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 18:16;

Gaspar od razu wiedział, że na bal zaprosi właśnie Vivien. Po tym co ostatnio wydarzyło się między nimi, nie przyszło mu nawet do głowy by zaprosić kogoś innego. No dobrze, pomyślał przez sekundę o Lottcie, ale przecież o wiele bardziej wolał w tej chwili przyjść z Krukonką.
Akurat Gaspar raczej nie miałby nic przeciwko, jeśli dziewczyna rzeczywiście w obcasach była od niego wyższa. Nie miał pod tym względem jakichś niepoważnych kompleksów, a skoro ona była wysoka, to przecież dobrze, prawda? A tego dnia wyglądała zupełnie pięknie w tej niezwykłej sukience. Swoją drogą, podobały mu się te barwy i cieszyło go, że nie postawiła na nudną czerń, czy coś w tym stylu.
Ich taniec wyszedł właściwie zupełnie normalnie jak na nich, czyli po prostu dostatecznie się podeptali, pomieszali kroki i chcieli ruszać w inne strony. Ale ogółem, kto tam by zwracał uwagę?!
Później poszli do przyjaciela Vivki, gdzie ta nie musiała mu tłumaczyć jak ma się zachowywać, bowiem mimo całej swojej nieporadności, nie był zupełnym durniem. Ale i tak pokiwał głową i kiedy go przedstawiła rzekł do dwójki Krukonów „cześć”. Dziewczyna jednak zaraz się oddaliła, a Vivien zaczęła mówić o podróży, na co Gaspar szeroko się uśmiechnął.
- Koniecznie, pokaże Ci wszystkie te stare piramidy. No może nie wszystkie, bo jest ich okropnie dużo. W ogóle musisz skosztować kuchni Meksykańskiej, jest taka inna niż ta wasza Angielska. Z resztą moja matka nie pozwoliłaby Ci nie spróbować tych jej potraw – oczywiście nie mógł się powstrzymać choć na chwilę i szybciutko zaczął trajkotać o urokach jego kraju. Przecież ona musiała go zobaczyć! Oczywiście ciągle nie powiedziała, że na pewno z nim pojedzie, ale niewątpliwie na to liczył.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 18:28;

Oczywiście, dalsze zrzędzenie nad ich beznadzieją to czyste marnotrastwo klawiatury, czasu i miejsca! Wszak planowanie cudownej przyszłości K & K i rozrywek, które będą sobie fundować, to zdecydowanie lepsza perspektywa. Tym bardziej, że ani ja, ani on (on to już w ogóle, hehe) nie mamy nic przeciwko temu sam na sam, ta opcja już w ogóle miażdży wszystkie inne. A jeśli o nas chodzi, jesteśmy w stanie zrezygnować nawet z możliwości bansowania na parkiecie, jedzenia, picia, obczajania dup i wszystkiego tego, co opóźnia dalsze rozrywki i możliwości!
Ojej, naprawdę? Jak to możliwe, że taki geniusz, musk, mól książkowo-sondowy przegapił taki istotny fakt, że przeciwieństwa w stylu mhrok i frajerstwo się przyciągają, doprawdy, godne pożałowania. Ale poważnie, myślałam raczej, że takie laski w stylu Katherine Butterline wolą się miziać raczej z bedbojami, wiecie, takimi co to wkładają skórzane kurtki na gołe klaty, chodzą w glanach nawet jak jest +30 stopni i gaszą cwaniacko pety na znakach „zakaz palenia”, a w wolnych chwilach handlują ziołem na hardkorowych imprezach w remizie/lesie/na ruskim osiedlu. Poważka! Nono, nie powiem, to wytrąciło mnie z równowagi bardziej niż marudzenie mojej mamy, a przy wizji państwa Fitzgerald i ich rozkosznych dzieciaczków już w ogóle zeszłam na zawał. To takie urocze!
E tam, w tym wypadku nie przeszkadza nawet fakt, iż owe dziewczę jest ze Slytherinu i bycie bezczelnym, złym i nikczemnym osobnikiem ma we krwi, naprawdę. Jak widać, Colin F. to na tyle złoty człowiek, że będzie w stanie jej to wybaczyć, zresztą, jak tu nie wybaczyć tak drobnej wady komuś, kto w przyszłości wyda na świat najpiękniejsze dziecko świata, Ridża Fitzgeralda? No, jak? No, właśnie, nijak!
Szczerze mówiąc, on nawet się nie spodziewał, że dziewoja odbierze to jako sygnał do ostrego flirtu, ale on to straszna ciamajda i w ogóle dupa wołowa większa niż Joel (a z niewiadomych powodów miał powodzenie jak Grigori Orlov, co za paradoks), zatem nie ma się co dziwić, że nie bardzo skumał, o co kaman, ehe. Już chyba wolałby, żeby zaczęła mu walić (AHA) teksty o tych pięknych oczkach, wtedy mógłby jej coś odpowiedzieć, ale nie, oczywiście nie, dużo ciekawszym pomysłem jest dobieranie się do niego, kiedy on tak ni w cholerę nie wie, co zrobić, bo jak by nie patrzeć, jeszcze żadna seksowna laska w stylu panny Butterline z nim tak ostro nie flirtowała! I w ogóle żadna, hehe, a z Joelem się spiknął po pijaku, więc się nie liczy. Właśnie! Gdy Kath położyła mu głowę na ramieniu (mrrrrrrr), musiał podnieść wzrok, bo nie miał już na co patrzeć (ehe) i jego oczęta spojrzały wprost na wazę z niebieskim ponczem, przy której dojrzał nie kogo innego, a właśnie jego, w dodatku w ramionach tej rudej, wrednej zdrajczyni, która od początku na niego polowała, przerwała im zaręczyny i gdyby nie ona, to by teraz, kurfa, byli po ślubie w Vegas i byliby tacy szczęśliwi, a on nazywałby się Mikołaj Chłopiec HANNY GLAU, o kurdemaciek, ale rozkoszny widok! Aż mu się zrobiło niedobrze, gorąco, zimno, wściekł się i zasmucił jednocześnie, a taka mieszanka wybuchowa może zaskutkować tylko jednym!
I nie tym, o czym myślicie, cokolwiek to jest, bowiem teraz oto zawstydził wszystkich i w ramach nikczemnej zemsty, a poza tym dlatego, że miał taką ochotę, RÓWNIEŻ POCAŁOWAŁ KATHERINE BUTTERLINE, w ogóle wiecie, nie, nie miał zamiaru mdleć, kto normalny by mdlał przy takiej okazji, no heloł. I o dziwo jakoś wcale nie poczuł się paskudnie winny ani też jak nikczemny mściciel, a po prostu bardzo milusio, hihihi.
Powrót do góry Go down


Samael Yehl
Samael Yehl

Uczeń Ravenclaw
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 262
  Liczba postów : 365
http://czarodzieje.my-rpg.com/t987-samael-yehl
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 18:31;

Tak, jego dobry humor był bardzo podejrzany i bardzo nie w jego stylu. Ale jak już zostało wspomniane, wszystko co dobre... No właśnie. Wszechświat wydrwił go po raz kolejny i chwilową radość zastąpił natychmiast pojawieniem się jego przyjaciółki Vivien wraz z jakimś meksykańskim pajacem o drażniącym ucho akcencie. Na domiar złego Jacqueline postanowiła zostawić go samego na pastwę szczebioczącej dwójki. Dobry humor prysnął, jakby ktoś przekuł balonika napełnionego fluidami szczęścia.
Jedyny miły aspekt tego spotkania wyrażał się oczywiście tylko i wyłącznie w osobie Vivien. Wydawać się mogło, że jego policzki przez chwilę powlekają się jasnym odcieniem różu, gdy ucałowała jego policzek. Zmieniła perfumy. Ale uwielbiał ten nikły zapach pudru, który znikał wraz z odchyleniem się choćby o kilka cali. Ulotny. Bardzo specyficzny.
Ale teraz nic takiego go nie cieszyło, bo rozpraszał go jakiś Kaktar z Meksyku, który zaczął pieprzyć coś o jedzeniu.
Samael uśmiechnął się szeroko. Bardzo nieszczerze. Otóż z nieznanych zupełnie nikomu względów stwierdził, że nienawidzi obecnego tu Kaktara.
- Ależ tak! - podjął zgoła entuzjastycznie. - Powinieneś też spróbować specjałów kuchni angielskiej! Jestem pewien, że dam radę ci załatwić ambrozję dla podniebienia, kaczkę w sosie z wina doprawioną arszenikiem.
Nie wiedział, czemu to powiedział. Ach, taki czarny humorek zawsze rozładuje atmosferę przy poznaniu, prawda? Musiał wyglądać strasznie. Na pewno był bardzo brzydki i pryszczaty.
- Jadę - mruknął do Viv, przeszywając ją spojrzeniem... gdzieś na kilka centrymetrów za bardzo na prawo. - Czyli rozumiem, że ty nie. Tak. No to doskonale. Miłej zabawy. I w ogóle.
Powrót do góry Go down


Padraic Ahearn
Padraic Ahearn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 25%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 18:48;

Jego stosunek do Irka był... był... był... był jakiś w ogóle? Na pewno, tylko jaki? Ano taki, że on doceniał tego skrzata i go lubił, choć nie rozumiał jego postępowania do końca, o którym to słyszał sporo. Choć w sumie samemu miał z nim styczność może z pięć razy. Ale zawsze to można nadrobić w swoim czasie, czyż nie?
Przywitał się z resztą obecnych, cóż, może dosyć niemrawo, ale jednak! Nie był przyzwyczajony do takich oficjalnych imprez i raczej zawsze starał się trzymać z boku, a tu no był wręcz prawie rozchwytywany. Nie no, tak po prawdzie to do tego jeszcze wiele brakowało, ale nie mógł sobie siedzieć z Olivią i swobodnie rozmawiać (o ile w takim tłumie można było swobodnie rozmawiać, nie przekrzykując się nawzajem), niestety. Ale nie można mieć wszystkiego, jak to mówią.
Tak, tak, wręcz dobrali się do siebie idealnie, takie dwa odludki chodzące po świecie, no cóż za urocze zjawisko. No, on trochę się starał trzymac z ludzi, w przeciwieństwie do Śliwki. Ale ludzi z nim nie chcieli, co go bolało. Czasem.
Spojrzał na dziewczynę i widząc, że patrzyła ona na kogoś w oddali, automatycznie odwrócił wzrok w tamtym kierunku i oto jego oczom ukazał się Samael, który to zawsze swą obecnością doprowadzał Puchonkę do nerwicy. I to z kim przyszedł! W sumie nie miał Jaqueline tego za złe, ale... postanowił, że później się z nia rozmówi, tak. Choć w sumie nie wiedział, o czym tak naprawdę mieli rozmawiać, ale! To nie jest aż tak ważne.
Ważnym było to, że panna Lafealle odeszła tak nagle, wymawiając się błahostką, jednak on wiedział, z jakiego powodu odchodziła. Dlatego też przeprosił resztę i skierował się w stronę dziewczyny. Gdy już podszedł do niej, objął ramieniem, by ją pocieszyć, jednak nie powiedział nic, bo nie wiedział, co w tej chwili powiedzieć.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 19:53;

No dobrze. Boris miał racje, Grig był nieprzewidywalny i naprawdę robił niekiedy szalone rzeczy. Jego reakcja w tej chwili zapewne nie była do przewidzenia, ale po co od razu zakładać najgorsze! Na pewno będzie dobrze, prawda?
- To chyba jeden z tych stereotypów wymyślonych przez mugoli. Odnoszący się pewnie do siły fizycznej, bo przecież nie mogą wszystkiego załatwić różdżką - uznała po chwili. W końcu u czarodziei to wszystko nieco inaczej funkcjonowało. Kobieta mogła rzucić odpowiednie zaklęcie i nawet ta najdrobniejsza, z wszystkim radziła sobie sama. Och Ci niemądrzy mugole, że też jeszcze nie wymyślili czegoś co na przykład zniżałoby wagę ciężkich przedmiotów.
I po prostu Boris ze swym zapatrzeniem, był bardzo uroczy, więc aż miała ochotę się zupełnie uśmiechnąć, ale owszem, zamiast tego tylko zagryzła lekko usta. Jakoś tam maskując to swoje rozbawienie.
- W takim razie chyba spotkamy się na wyjeździe - posłała mu lekki uśmiech. Wszakże tym pytaniem zmierzała ku temu, by dowiedzieć się czy ich niesądowe spotkanie odbędzie się w tegoroczne wakacje.
Blondynka także nie miała zbyt wielkiej wiedzy w sprawie tego wyjazdu, ale oczywiście jako osóbka ciekawska, zgromadziła całkiem niezły zbiór plotek na ten temat.
- Słyszałam bardzo wiele wersji, od Portugalii po szczyty Alp. Mam nadzieję, że jednak będzie tam ciepło, jakoś nie mam ochoty na wakacje w śniegu - powiedziała z lekkim niezadowoleniem na samą myśl o spędzeniu lipca w śnieżnym puchu. - Ale też wydaje mi się, że to będą góry - dodała zgadzając się z jego teorią. Strzepnęła popiół z papierosa na brudną posadzkę. Właściwie ona nie miałaby nic przeciwko, jeśli ponownie wylądowaliby na Malediwach. W zeszłym roku spędziła tam naprawdę świetnie czas.
- Myślę, że zawsze znajdzie się coś ciekawego do roboty - niekoniecznie ambitnego ulubione rozrywki większości nie było można takowymi określic, ale zawsze to jakieś zajęcie!
Powrót do góry Go down


Luke Gringott
Luke Gringott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 292
  Liczba postów : 674
http://czarodzieje.org/t1383-luke-gringott
http://czarodzieje.org/t1419-luke-gringott
http://www.lastfm.pl/user/hollywoodo
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 20:39;

Ostatnie tygodnie były dla Luke'a naprawdę ciężkie. Po pierwsze - mocno przeżywał stratę córki, której nigdy nie miał, ale to już pominiemy. Zdesperowany chciał sobie kupić nawet psa, żeby mieć co przytulać. Ale że dyrektor nie zgodził się to.. NO DOBRA. To z sałatą na sznurku to już moja fantazja. Ale musicie przyznać, że Gringott z listkiem sałaty zamiast psem nadal jest mega przystojny.
Wracając do ciężkich tygodni. Po drugie - miał na karku pewną natrętną Krukonkę. Tak, tak, to Clarissa Saoirse Blanchett. Swoją drogą, szkoda, że nie ma więcej imion to bym sobie ładnie post wydłużyła, za którego długość i tak mi się oberwie od autorki jego partnerki i cudownej bff. Okej, znów zmieniam temat. Otóż, szanowna Clary była na Luksa baaardzo wściekła za "kradzież" kartki z ocenkami, ale przecież zrobił to dla jej dobra! No spoko, ŻARTOWAŁAM. Nie mogę go aż tak oczerniać. Po prostu uwielbiał to całe przekomarzanie i pseudo-kłótnie.
Och, a teraz dochodzimy do trzeciego powodu. BAL POŻEGNALNY. Niemal od samego początku był pewny, że pójdzie z ową Krukonką (nie, to nie paskudna Lauren, która lubi robić pięknych blondynów w balona). Miał tylko jeden problem. Musiał się ubrać elegancko, a co więcej - zrezygnować na jeden dzień z trampków, koszuli w kratkę i luźnych spodni (oczywiście, że nie chodzi mi o dresiki!).
Nie obyło się bez zbędnych kłótni. Co pięć minut leciał do Clary na więżę, aby zakomunikować jej, iż nie założy wstrętnego garnituru. Wyglądało to mniej więcej tak: - Sao, zapomnij, że wcisnę się w garniak. - Musisz. - Ja nic nie muszę, złotko. - W takim razie co założysz? - NO JAK TO CO? Trampki, koszula w kratę.. - Nuda. - .. i nowe dżinsy, które wspaniale podkreślają mój seksi tyłek. - GRINGOTT. Chcę cię zobaczyć w koszuli.. - Ależ ja będę w koszuli! I tak dalej... Cóż, byłabym chora, gdybym nie napisała, że i Clary co chwila nie zaglądała na siódme piętro, aby po raz kolejny poinformować Lucka, że jeśli chce z nią iść na bal to oczekuje od niego, iż założy znienawidzony garnitur. Chodziło jej tylko o to, aby zdenerwować już mocno skołowanego Gryfonka, ale cóż... Od tego są przyjaciele.
A tak w sekrecie powiem wam, że Lukosław przebrał się tego dnia więcej razy niż jakakolwiek kobieta. Bo "ten nie pasuje do fryzury" albo "nie widać w nim moich mięśni!!!". Przed lusterkiem robił miny a'lla Johnny Bravo, tajniacki idol Luksa, hy hy. W końcu się naszykował. Po drodze mruczał pod nosem coś w stylu: "Gringott, wyglądasz naprawdę świetnie. Taak, ale ten garnitur psuje cały efekt..."
Na salę dotarł trochę spóźniony, gdyż reszta szalała już na parkiecie, ale.. Oj tam, oj tam, jego zacnej partnerki jeszcze nie było. SKANDAL!!!, powiadam wam. Z nerwów, bo przecież mogły mu oklapnąć już włoski!, usiadł sobie i zdążył wypić szklankę z napojem, w którym z pewnością były jakieś procenty.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 20:56;

Cóż, Boris po wystawieniu go prze partnerkę aktualnie spodziewał się samych najgorszych rzeczy, jeżeli mam być szczera. Dlatego nie dziwmy się jego pesymizmowi! Dla pokrzepienia serc może napiszę, że ja z kolei mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Pokiwał głową, przytakując żywo i zaciągnął się dymem, bo dzięki temu lepiej mu się myślało, o ile w ogóle wykonywał tak skomplikowane czynności, hę.
- No tak, pewnie tak. Swoją drogą szkoda, że musimy żyć tak odrębnie, te dwa światy mogłyby się nawzajem czegoś od siebie nauczyć - stwierdził jakże filozoficznie, chociaż ogólnie nie odkrył niczego nowego. Może po prostu interesował go fakt, co na to czystokrwista pół-wila i Ślizgonka? Tak, zawsze się interesował faktem, jak tacy ludzie postrzegają świat mugoli.
Tak, Boris w ogóle był uroczy i rozczulający, przez co nikt nigdy nie brał go na poważnie. I w sumie nigdy mu to nie przeszkadzało, bo lubił być zabawny i w ogóle. Dzisiaj chyba jednak dotarło do niego, że to niedobrze, że taki jest. Jaka szkoda tylko, że chyba i tak się nie zmieni, bo nie umie.
- Nie mogę się zatem doczekać. Liczę na jakąś ciekawą imprezę - odpowiedział zatem, z lekkim uśmiechem, a jego oczy na chwilę nabrały żywszego wyrazu. Ale trwało to ostatecznie zbyt krótko, by stwierdzić, że wrócił mu dobry humor. Raczej balansował teraz na granicy melancholii i tego, że po prostu miło mu się rozmawia i dzięki temu nie musi przesadnie nad niczym rozmyślać i się nad sobą użalać, a to duży sukces!
- Cóż, przyzwyczaiłem się już do zimna, ale fakt, w wakacje jednak powinno być cieplej - przyznał jej rację i wypuścił nosem dym z płuc. Zabawa w kółka szybko mu się znudziła. - Ale kto wie, może właśnie chcą nas w ten sposób zaskoczyć? W sumie to ja bym się właśnie nie zdziwił, gdyby wysłali nas na jakąś Grenlandię czy coś w tym guście. Wszyscy w strojach kąpielowych, z leżaczkami, a tu taka niespodzianka! - kontynuował swój jakże fascynujący wywód. Ale o zgrozo, on naprawdę tak uważał.
- Tak, w sumie masz rację. W końcu kto jak kto, ale my się umiemy bawić! - tu się wyszczerzył w uśmiechu, bowiem co prawda imprezę w Tęczowym pamiętał JAK PRZEZ MGŁĘ, ale i tak miał nieodparte wrażenie, że było po prostu zajebiście, więc...! Grunt to dobre towarzystwo i będzie cudownie.
Powrót do góry Go down


Clary Saoirse Blanchett
Clary Saoirse Blanchett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -5
  Liczba postów : 134
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 21:05;

Clary była pewna, że zanim Luke się podda i w końcu wlezie w ten garniak minie wieele czasu, a potem się okaże, że ich bal minął już siedem lat temu i będą musieli się zapoznać z nowymi uczniakami, którzy nie będą mieli pojęcia, cóż to za cudowny lud spłynął im na powitanie. Oczywiście żadna para nie dorówna im wyglądem, bo olśniewająca zajebistość wprost po nich spływała, ku rozpaczy reszty.
Przez to bieganie w kółko i wrzaski musiała kilka razy zażyć czegoś na uspokojenie, aby zaraz czymś nie trzasnąć Lukosława. Ostatecznie była już gotowa rzucić mu cudowny garnitur z clowna, ale Gringott miał szczęście i w końcu wyglądał tak, jak miał wyglądać.
Saoirse odetchnęła z ulgą i stwierdziła, że sama może się przebrać w wcześniej przyszykowaną kieckę i miała kompletnie gdzieś, jak zareaguje na to jej partner (matko!). Oczywistym było, że przyjmie to całkowicie obojętnie, bądź też powie, że prezentuje się niczym szkolny mop łazienkowy, co należało do ich codziennych kontaktów słownych. Naprawdę, przyzwyczaiła się do tych odzewek, które poniekąd sprawiały jej przyjemność!
Już, już, miała wychodzić, kiedy stwierdziła, że jeden z jej butów gdzieś się zawieruszył i poświęciła około piętnaście minut na szukanie go. Bez pośpiechu, bo w końcu i tak była już spóźniona, a nie sądziła, aby Luke uwinął się tak szybko i przyszedł przed nią... Cóż, jasnowidz z niej żaden, bo kiedy znalazła się w końcu w sali od razu w oczy rzuciła jej się blond czupryna. Wiedziała, że biedak źle się czuje w garniturze i w ogóle ma do niego jakieś uprzedzenia, dlatego też aby go pocieszyć postanowiła, że nie będzie go dzisiaj denerwować. Bardzo śmieszne, doprawdy.
- Wyglądasz tak dobrze, jak zwykle. - rzekła, zgodnie z prawdą zresztą, więc jego cudowna umiejętność nie mogła wykazać, iż jest inaczej. - Wyluuuzuj stary, i wybacz, że tak długo, ale jak wiesz, musiałam poszukać jakichś odpowiednio czystych szmatek, aby mieć się w co ubrać.


Ostatnio zmieniony przez Clarissa Blanchett dnia Nie 19 Cze 2011 - 22:04, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 21:10;

Zatem nie minęła nawet minuta, eh, kilkanaście sekund nawet nie minęło, odkąd tak sobie z Hanią stali i stali, a chwilę potem podeszła do nich jakaś dziwna (i całkiem zacniutka, hiehie) dziewoja, hucząc do Dżoela wyjątkowo grubiańsko o jakimś Robercie. ŁOD DE FAK? Nie znał żadnego Roberta przecież! Na wszelki wypadek odwrócił głowę w tył, żeby sprawdzić, czy może za nim nie stoi jakiś inny menski menszczyzna, który mógłby być Robertem, o którym tak grubiańsko huczy owa Francuzka (dało się poznać po akcencie!). No ale nieee! Za nim nie stał żaden cwaniaczek, co w sumie było dość logiczne, zważając na fakt, że Dżoel niemalże opierał się tyłkiem o stół. Zrobił wielce przestraszoną zdziwioną minę, kiedy owa uczennica cisnęła szklanką o podłogę. Dobra, chyba nie zrobiła tego specjalnie, a szklanka po prostu wysunęła się z jej smukłych dłoni, niemniej jednak wrażenie zrobiła!
Potem owa rudowłosa dziewoja (Colin pewnie pomyliłby ją z diabłem, czy coś, jak to było w przypadku Hanki) zrobiła zmieszaną minę i równie szybko wykręciła się, że chce przejść do stołu z ponczem. Garsąą odsunął się od Hanny, umożliwiając tym samym Żakowi (której imienia jeszcze nie znał) przejście do fontanny z błękitnym napojem. Oooooo! Właśnie, to jest to! Może tak na niego burknęła, bo on, bubek, zastawił jej, spragnionej po nakurwianiu walca, dostęp do picia! No jasne. Tylko jakim cudem mogła nie znać imienia Joela Garsąą, the winner of turniej? Nie, czyli jednak to nie to. Francuz postanowił dalej nie rozkminiać, bo - nie ukrywajmy - nigdy nie był w tym zbyt dobry!
- Nie Robert. Joel Garsąą jestem - przedstawił się dziewczynie, żeby już z zadnym Robciem go nie pomyliła.
Następnie rozejrzał się po sali (już któryś raz z rzędu, no ciekawe, kogo on tak obczajał?!) i co zobaczył?! COLINA.CAŁUJĄCEGO.DZIEWCZYNĘ.KTÓREJ.IMIENIA.DŻOEL.NIE.ZNAŁ.NA.SAMYM.ŚRODKU.PARKIETU.KURWA.
Z wrażenia i jemu szklanka wypadła z dłoni, musiał wyglądać jak Jacqueline przed chwilą. Był w szoku. Chciał huknąć grubiańsko 'CO WY KURWA WYPRAWIACIE?' albo może 'POJEBAŁO WAS?'. A zaraz potem miał ochotę wyjść z wielkiej sali uprzednio mocno jebnąwszy drzwiami. Ale byłby huuuuuuuuuuuuk! Jedynie fakt, że był tu z Hanką i nie chciał zachowywać się nie fair wobec niej kazał mu spiąć się i siedzieć tu do samego końca. Odwrócił wzrok od parki, choć tym samym chciał, żeby Fitzgerald zobaczył jego wzrok, pełny dezaprobaty, wkurwienia, zazdrości i w ogóle całej mieszanki negatywnych emocji!
A organizatorzy balu zdecydowanie powinni zainwestować w plastikowe topki! Coś dużo ciskania szkłem dzisiaj było.
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 21:12;

A wyobraźcie sobie, jaki gniew wezbrał się w Żaku, gdy ta ujrzała owego zdrajcę tak blisko, na wyciągnięcie ręki. Już jej się wydawało, że dobrzeje, a tu proszę, widzi te nieszczęsne brązowe loczki i już schodzi z tego świata na zawał, uprzednio planując pozbawić życia jeszcze jego. I nie, z początku nie dotarło do niej, że Robson (hehe) absolutnie nie miał prawa się tam znaleźć, bo przecież jest tylko żałosnym mugoleem i nie wie nic o magii, no i nigdy się nie dowie, chociaż ona momentami była naprawdę gotowa mu powiedzieć.
Chwała Merlinowi, że zorientowała się jeszcze zanim zaczęła ciskać w chłopaka szklankami, talerzami, krzesłami, a w ostateczności własnym butem na ogromnej koturnie i zabójczej szpilce, bo biedaczek pewnie nie wyszedłby z tego cało, a ona oberwałaby dodatkowo od Hanki za pozbawienie miłości jej życia pełnosprawności, ehe. Sama też miałaby niemałe wyrzuty sumienia, bo przecież reprezentant Beauxbatons był zacnym człowiekiem, wygrał turniej i latały za nim wszystkie panny, choć on wolał bujać się z jakimś kolesiem z Pucholandu, którego Żak kojarzył tylko z widzenia, a widząc jego stylowe wdzianko postanowiła, że prędzej zostanie żoną Kruka niż zaznajomi się z tym blond debilem, ot co.
Mruknęła jakieś podziękowanie, a następnie dorwała się do ponczu, nalewając sobie tak pospiesznie, że połowę rozlała, następnie zaklęła szpetnie i usiłowała pozbyć się plamy na sukience, która nie chciała zejść, więc zaklęła jeszcze brzydziej, aż wreszcie opróżniła jednym haustem szklaneczkę, wciąż rozdygotana po spotkaniu Roberta. No, prawie. Nawiasem mówiąc, boję się myśleć o tym, co by było gdyby to naprawdę był on!
Odwróciła się i ogarnęła, że koleś się przedstawia, zatem mruknęła coś w stylu „Wiem. Jacqueline”, i już chciała podawać mu rękę, gdy ten, jej śladem, rozjebał na ziemi szklankę. Uuuu. Odskoczyła w tył, nie chcąc oberwać ze szkła (yeah), po czym rzuciła mu zatrwożone spojrzenie i czym prędzej czmychnęła w inną stronę, by odetchnąć.
I udała się prosto do Irka, by tam, najzwyczajniej w świecie, upić się do nieprzytomności. Bo tego już było za wiele.
Powrót do góry Go down


Luke Gringott
Luke Gringott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 292
  Liczba postów : 674
http://czarodzieje.org/t1383-luke-gringott
http://czarodzieje.org/t1419-luke-gringott
http://www.lastfm.pl/user/hollywoodo
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 21:25;

Ach, no jasne, że ociekali zajebistością. Ktoś taki jak Luke w parze z Clary.. Uuuu, idealnie piękny duet. Zresztą, czy to takie dziwne? Nawet na co dzień byli cudnymi friendsami, którzy co pięć minut kłócili się o byle co.
NARESZCIE PRZYSZŁA TA SZKARADA. A, nie, dobra, to jakaś Puchonka przeszła obok niego, aby zwrócił na nią uwagę. Udało jej się, ale w negatywnym sensie. Cóż, nie każdy jest tak uroczy jak pewny Gryfon oraz Krukonka.
Westchnął zniecierpliwiony, kiedy.. TAK. Oto ona. Clarissa Blanchett zaszczyciła wszystkich swoją obecnością. Gdy podeszła już bliżej podniósł lewą brew do góry i zmierzył ją od dołu do góry, zatrzymując się na chwilę przy niektórych miejscach... Ale to była naprawdę krótka chwila!
- Wyglądasz jak łazienkowy mop - powiedział po chwili. Ach, kochana legilimencjo! Widząc jej wielce "uradowane" spojrzenie poruszył zabawnie brwiami. Góra-dół. - No jasne, że prawie tak olśniewająco, jak ja. Ale.. Te szmatki są całkiem ładne - pokiwał głową, aby uwiarygodnić swą wypowiedź. Wyglądała.. Inaczej. Tak ładnie. Och, no nie każcie mu mówić, że.. - Ślicznie - dodał, szybko zatykając usta. Cholera, wymsknęło mu się. Okej, zdarza się. Poza tym, po co miał kłamać? Niech się dziewczyna cieszy, że raz na jakiś czas walnie jej komplement, hy hy.
- Idziemy zapylać na parkiet czy wolisz się uchlać? - spytał. Jemu w zasadzie było to obojętne z prostych przyczyn. Jak się uchleją i tak będą tańczyć. Może nie tak perfekcyjnie, ale... ZAWSZE COŚ.
Powrót do góry Go down


Clary Saoirse Blanchett
Clary Saoirse Blanchett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -5
  Liczba postów : 134
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 22:00;

Stała tak przy nim przez chwilę, udając że jest wyluzowana i w ogóle spoko się czuje, ale w środku była tak zdenerwowana, że ho ho! Zwłaszcza, że Luke przeniósł na nią swe zacne, srebrne oczęta i zaczął ją mierzyć wzrokiem. Tak, tak, wiedziała, że jest oceniania, na co wskazywała jej spięta sylwetka, bowiem nie mogła go teraz zawieść, podczas gdy sama naciskała, że ma wleźć w garnitur i nie dyskutować.
Słysząc wzmiankę o mopie odetchnęła z ulgą (trochę zbyt głośno!), bowiem tego się właśnie spodziewała. Przynajmniej nie usłyszała " Blanchett, w czym ty kurwa wystartowałaś? Wstyd mi przynosisz!"
- Nie rób tego. - poprosiła, jednak bardziej z przyzwyczajenia, bo ilekroć się spotkali powtarzała mu to zawsze, jeżeli chodziło o jego legilimencję. DOSKOnale* wiedzieli, że to taka pusta prośba, która nic nie daje, wstęp do ich rozmowy.
Już w pełni usatysfakcjonowana mopem i ładnymi szmatkami chciała go pociągnąć w jakąś stronę, dopóki nie usłyszała owego ślicznie. NO OMAL NIE ZEMDLAŁA MU TAM. Prawie że się udławiła! Nie, moment, zadławiła się powietrzem! Zaczęła się krztusić i kaszleć, jednak widząc minę Luke'a dołączył do tego śmiech, co w ogóle wyglądało komicznie i w żaden sposób jej nie ułatwiało powrócenia do stanu względnej normalności. Przestań się śmiać, bo umrzesz, debilko!
- To... tylko chwilowy kryzys. - rzekła, unosząc hardo podbródek do góry. - No co? Rzadko kiedy mówisz coś miłego... - zaczęła się tłumaczyć, ale jakoś tak nieporadnie, dlatego za moment zamknęła swą buźkę, coby się bardziej nie ośmieszać.
- Parkiet? - powtórzyła tępo. No tak. Bal = tańce. NO TO SIĘ WPAKOWAŁA. Przecież wiadomo było, że nie posiada ona choć odrobiny koordynacji ruchowej, jeżeli chodziło o coś takiego jak taniec. No dobra, może posiadała, ale sam fakt, że trzeba tu tańczyć ją irytował, bo ona po prostu tego nie lubiła i tyle, ot co. Dobra, pomyślmy. Po uchlaniu się taniec będzie fajniejszy, ale może warto chociaż przez moment pozostać trzeźwą, aby później móc zaszaleć? - Poncz. - zawyrokowała i udała się w stronę stołu, ciągnąc za sobą Lukosława. Co prawda to mężczyzna powinien nalewać, ale co tam! Złapała za kieliszek i wlała sobie i Luksowi nie tyle ponczu, co czerwonego wina. - Później możesz mnie poprosić do tańca. - rzekła, wręczając kieliszek Luke'owi.

* to tak dla Wer, bo mówiła, że Stachursky to tak ładnie śpiewał!


Ostatnio zmieniony przez Clarissa Blanchet dnia Pon 20 Cze 2011 - 16:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Naleigh Nefretete Neglect
Naleigh Nefretete Neglect

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 516
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1994-naleigh-n-neglect#66726
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1996-naleigh-nefretete-neglect
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 22:07;

A nawet bardzo dziwna. Sama czasem się gubię w ich wątkach, muszę zaglądać do powiązań, a tam buba. Pisze, że skomplikowane i tyle. No nic.. Może kiedyś wreszcie do czegoś dojdziemy!
Mógł sobie mówić co chciał. Przecież od gadania blizny i tak nie znikną, prawda? A to, że wkrótce i tak dojdzie parę nowych to już zupełnie inna bajka.
Z pewnością kimś ważnym i bliskim. Polegała na nim i cóż, była mocno zauroczona. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że tak nagle go nie będzie. Zniknie lub wyjedzie... To byłby ostry cios.
Musiała przyznać, że tańczył niemal tak idealnie, jak dziś wyglądał. Stawiał perfekcyjne kroki, dobrze ją prowadził. W dodatku był tak blisko.. Aww, podobało jej się. Mimo, że zauważyła wyjście LSD i brak Charlotte. Ważne, że była tu z Regisem.
- O - powiedziała zdziwiona. Nie sądziła, że to będzie tak banalny powód. - Ale dobrze, że już jesteś - szepnęła.

sry, że krótko :C
Powrót do góry Go down


Hanna Glau
avatar

Student Slytherin
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -7
  Liczba postów : 1004
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 22:32;

Biedna Hanna, prawie zemdlała gdy Joel ją objął, ale z drugiej strony to była zachwycona. Oblała się szkarłatnym rumieńcem i z przejęcia nie mogła powiedzieć nic więcej. Od razu wiedziała ! Wiedziała, że z tego będą dzieci. Była pewna. Będą miały rude loki i urodzie po Dżoelu. Już mu chciała zarzucić jakimś zacnym tekstem typu twoje oczy lśnią jak gwiazdy, aż tu nagle pojawiła się Żaklinka i zaczęła coś mówić o jakimś Robercie. Glau w ogóle nie zajrzała o co jej chodzi, aż tu nagle przypomniała sobie smutną historię życia krukonki. Toż to ona wyjechała z Hogwartu by rozpocząć romans z jakimś chłopakiem, a następnie wróciła ze złamanym sercem. Wszystko sobie w tej chwili uświadomiła i poskładała do kupy. Że też się wcześniej nie domyśliła. Widziała też jak Żak odchodzi. No to teraz była pewna.
- JOEL ?! - Dyskretnie na niego wrzasnęła, robiąc duże oczy. - Jesteś zły, jak mogłeś tak ją potraktować ?! - I ideał Hani w postaci Dżoela się rozprysł. Nie ważne, że Garcon całkiem dobrze udawał, że nie wie o co chodzi. - Nie, nie. - Wzięła głęboki wdech. - Jesteś gorszy niż zły ! - Dodała zaraz potem, a na potwierdzenie swych słów tupnęła nogą, prawie trafiając w stopę Joela. - Jak mogłeś ją tak potraktować podając się za jakiegoś seksownego aktora o imieniu Robert ?!
Ależ była oburzona, no bo lubiła Żaklinke i nie chciała żeby ta płakała lub cokolwiek przez to, że Dżoel tak nieudolnie wdał się z nią w skomplikowaną relacje.
- To ty mnie wcale nie kochasz ? - Zapytała, robiąc wielkie oczy bo doszło do niej, że i ona mogła zostać ofiarą podstępu. - A może ty masz jakoś inaczej na imię i tylko chcesz mnie wyciągnąć z Hogwartu, a potem zostawić.
Nie wiedziała biedulka czy płakać czy się złościć. Połączyłaby, ale nagle Joel upuścił szklankę i wgapił się w Kolina całującego Kat. No zobaczyła, że to trochę Francuza zabolało i przestała się gniewać za to, że z niego ciotowaty łamacz serc o stu imionach. Właściwie to nie wiedziała co by mogła powiedzieć, więc go przytuliła bo to połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 22:37;

Effie Fontaine udała się do Borisa. A Grig stał, zostawiając wszystkie niedopowiedziane słowa dla siebie. Nie zatrzymując Effki. Nie tłumacząc się ze swojego pytania. I chociaż czuł, że powinien zrobić cokolwiek by załagodzić sytuację, podskórnie miał wrażenie, że wcale dobrze się to nie skończy. Nie zrobił nic.
Zdenerwowany Grigori przez chwilę pogapił się na rozmawiającą parę. Aż w końcu usiadł przy jednym ze stolików i całkowicie nieskrępowanie pił wódkę. Pił szybko i w dużych ilościach, zdenerwowany, że nie poczuł od razu alkoholu. W jego głowie kłębiło się miliony różnych myśli. Po każdym łyku wódki bardziej irracjonalne.
Cóż gdyby można było w inny sposób nazwać owy bal, stałby się najbardziej dramatycznym. Nie dość, że wkoło wszyscy byli zazdrości i nieszczęśliwi, to wszystko dobiegało końca. Orlov trzymał szklankę w dłoni i przewracał ją delikatnie. Co chwila rzucał zdenerwowane spojrzenia na Eff. Czemu wciąż tam stoi? Z jakiego powodu robi mu na złość? A najgorsze było to, że Lavrov stał, uśmiechał się jak sierota i zupełnie nic sobie nie robił z jego rozzłoszczonych spojrzeń. Alkohol skłaniał Orlova do jeszcze większej złości i agresji. W pewnym momencie szybko wstał i oto zmierzał dość niespokojnym krokiem w kierunku wyjścia. Co miał w głowie? Pustkę, złość i piekielną zazdrość. Nie był pewny czy bardziej irytuje go, że jest tak strasznie zazdrosny i poczynania Effki. W połowie drogi zauważył, że w ręku wciąż trzyma szklankę. Zatrzymał się i spojrzał na nią.
Naprawdę próbował się powstrzymać. Nie chciał robić burdy na każdej imprezie. Ale ta cholerna Effka i zobaczył w szklance odbicie głupkowato wyszczerzonego Borisa.
Orlov rzucił o ścianę szklankę prawie w tym samym momencie co roztrzaskała się szklanka Joela, która nie całkiem celowo wypadła mu z dłoni. Podwójny trzask jeszcze bardziej podsycił Rosjanina. Odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę pary. Nie wiedział czy się zorientowali co chce zrobić. W zasadzie nie był pewny czy sam to wie. Dopiero napotkał jakiś dziwny wzrok Effki, który jakby go wyzywał, pogardzał, zrozumiał co musi zrobić.
Zamachnął się i walnął z całej siły Lavrova. Kiedy zorientował się co zrobił cofnął się parę kroków chowając na chwilę twarz w dłonie. Nie widział czy jego dobry znajomy upadł czy udało mu się jakimś cudem zachować równowagę.
Zastanawiał się czy może wyjść, ale nie zrobił tego. Odwrócił się do pół- wili i złapał ją za nadgarstek. Może odrobinę za mocno.
- Po jaką cholerę to robisz, Fontaine – wycedził przez zęby. Chyba po raz pierwszy powiedział do niej po nazwisku. Zabrzmiało pewnie dziwnie z jego akcentem. Wlepił roziskrzony wzrok w jej okropnych, zielonych oczach.
Powrót do góry Go down


Katherine Butterline
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 283
  Liczba postów : 851
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 22:49;

Jak pan Fitzgerald mógł opuścić tak znaczący wątek o przyciągających się przeciwieństwach? Toż to fizyka (lub chemia, sama nie wiem), która zbytnio wśród czarodziei się nie liczy, no bo przecież w świecie mugoli miotły nie latają, ale przecie Puchoniasty był półkrwi! Chyba nie obce mu były przedmioty, jak i nauka ludzi, no nie? W każdym razie POWINIEN DOKŁADNIE CZYTAĆ KSIĄŻKI!
Na początku sama byłam zdziwiona, że akcja nabrała takiego obrotu, bo w końcu Kath zawsze miała słabość do wymienionych wcześniej bedbojów, a teraz, tutaj, mizia się ze słitaśnym Puchonem w piżamce w świnki! Jak to się stało? Już wam tłumaczę.
Po pierwsze Butterline zawsze lubiła oryginalność, a, jak się później okazało (gdy Kath przeleciała połowę męskiej płci ze szkoły) wszyscy ci łobuzy się nawzajem uzupełniają i tak naprawdę żaden z nich nie wnosi ze sobą nic oryginalnego. Zawsze chwalą się, jacy to oni są pro elo bo naszą skórzane kurtki i potrafią jeździć na motorze, a zasady szkoły mają głęboko w czterech literach. Typowe i tak naprawdę całkowicie nudne. A postura Kolonisława zainteresowała ją między innymi z tego względu, że nikt w całej szkole nie znajdzie drugiej takiej osoby! Ba, może nawet na świecie! Kolin jest jedyny w swoim rodzaju, a patrząc na niego, towarzysząc mu, ona sama ma ochotę się zmienić i być równie oryginalna co on. Czyż to nie słodziutkie?
Skoro miał tyle fanek i wielbicielek, to przecież musiał z którąś rozmawiać! Gdyby jakaś z nich poprosiłaby go o numer telefonu, to co by odpowiedział? W końcu poprosić kogoś o numer nie jest flirtem, tylko zachętą do niego. Z resztą, kurfa mac, pogubiłam się już, bo taki to dziwny człowiek jest, że ni z gruchy, ni z pietruchy go nie skumasz!
Ale gdy grzecznie oddał jej pocałunek, Kath miała ochotę wyrwać się z jego objęć i hasać po sali niczym Koń Rafał aż do pożygu, bo przecież nie wyrwał się z jej uścisku, nie wrzeszczał, kopał, płakał i bił, tylko także ją pocałował! Cóż, to naprawdę było dla niej wielkie osiągnięcie, a poza tym chyba pierwszy raz w życiu całowała Puchona. Nie powiem, że Kolin źle całował, a nawet zważywszy na to, że nigdy tego nie robił z dziewczyną, to nawet dobrze mu szło, hehe. A teraz, skoro już mieli pierwszy etap za sobą, mogli spokojnie robić to, co im się żywnie podobało!
- Myślisz, że za takie mizianie w miejscu publicznym nas wywalą, czy może sami wyjdziemy? - Zapytała, szepcząc mu do ucha. Tak, tak, oczywiście wszyscy wiemy, co Katherine miała na myśli! Przy okazji nie przestała prowokacyjnie się ruszać, i (o zgrozo!) zaczęła Kolinowi podnosić górę od piżamki we świnki! Zua, niedobra dziewczynka, he he he.
Powrót do góry Go down


Alexa Wakely
Alexa Wakely

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 31
Galeony : -17
  Liczba postów : 64
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:02;

Alexa wkroczyła na salę w jasnej, zwiewnej sukni. Towarzyszył jej jak zwykle mroczny makijaż i burza nieokiełznanych blond włosów. Właściwie sama nie wiedziała, po co tu jest. Może spotka kogoś znajomego i będzie się dobrze bawić? Jeśli nie, upije się ponczem przyprawionym ginem, którego buteleczka spoczywała w jej wieczorowej torebce.
Wcale nie cieszyła się z końca roku. Wolała spędzać swój czas w szkole, nawet jeśli nie działały w niej odtwarzacze mp3 i laptopy. Chociaż... W tym roku dziadkowie oddali jej nowiutkie mieszkanie, aby mogła zacząć się usamodzielniać. Było to pierwsze lato, którego nie będzie stale z nimi spędzać. Może powinna kogoś zaprosić?
Przynajmniej grali porządną muzykę. Nalała sobie ponczu i usiadła przy stoliku. Czekała, aż coś się wydarzy.
Powrót do góry Go down


Dimitri Korotya
Dimitri Korotya

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Galeony : 164
  Liczba postów : 182
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:12;

Zupełnie nie ogarnął czemu Rocio mówi, że jest sierotą. Serio, nie wiedział czy miała rodziców, ale miała brata, choć w sumie na jej miejscu też by się go wyrzekł, bo w tym widzanku prezentował się dziwnie. Jej sukienka niezwykle przypadła mu do gustu, zapewne zasługa tego, że odsłaniała zgrabne nogi dziewczyny. Nie żeby coś, ale miał szczęście, że ją zaprosił bo inne dziewczyny dziwnie wyglądały w tych swoich skromnych i cnotliwych kreacjach przy Rocio. Dał się jej nawet zaciągnąć na parkiet, choć taniec nie był jego mocną stroną. Chwilę się pobujali, coś tam mruknął w międzyczasie, że ładnie wygląda i zadowolony z siebie zszedł z parkietu. W końcu nie nadepnął dziewczyny ani razu, a to już spory sukces. Co prawda chyba trochę pomieszał w tym tańcu no, ale nie jego wina, że taniec nie wychodzi mu tak dobrze jak inne rzeczy, który mu wychodzą dobrze, jak picie na przykład.
Usłyszał pierwsze pytanie zadane przez Rocio, a potem całkowicie się wyłączył. Właściwie to skupił się na bardzo ważnej kwesti, a mianowicie alkoholu na tej sali, a dostrzegł jego zadziwiający brak. Był jedynie poncz, który zawierał jedynie śladowe ilości procentów. Nie zrażony tym faktem Dimiś, dumał dalej i wydumał, że jeśli wypiłby około 10 litór tego napoju to może by mu coś w głowie zaszumiało. To były obliczenia nie jasne, nie wiadomo czy tak jest, ale Korotya to człowiek nadzieji i jeśli o picie chodzi to zawsze patrzy na sprawe optymistycznie.
- Wyjeżdzam. - Odpowiedział na to jedne pytanie, które zdążył wyłapać gdy zaobserwował, że Rocio skończyła już mówić i najwyraźniej czeka na odpowiedź. Zadziwiało go ileż ta kobieta potrafi z siebie wyrzucić słów na minutę. To jest dopiero talent. Postanowił sprytnie zmienić temat zanim zażąda odpowiedzi na pozostałe pytania, których niestety, nie zdążył już zarejesrtować jego umysł.
- Zaschło mi w gardle, choćmy się napić. - Zaproponował siląc się na sztuczny optymizm i chwytając dłoń Rocio, pociągnął ją w kierunku stoliku z ponczem. Chwycił w dłoń dwa kubki i obydwa napełnił z tym, że dziewczyna dostała trochę mniej bo Korotya z bólem zauważył, że napój ma powodzenia i może się nie uzbierać dostatecznie dużo listów, jeżeli nie będzie oszczędzać na innych.
- Do dna. - Dodał, podając jej kubek i zaraz po tym swoje naczynie opróżnił.
Powrót do góry Go down


Vivien Vásquez
Vivien Vásquez

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 31
Galeony : -7
  Liczba postów : 444
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:13;

Lubiła kiedy Gaspar mówił. Uśmiechnęła się na jego słowa, a nawet roześmiała się krótko i kiedy skończył ucałowała go delikatnie w policzek, równocześnie głaszcząc go po włosach, robiąc jeszcze większy rozgardiasz na jego głowie. Całkowicie zaaferowana swoim partnerem na chwilę przestała zwracać uwagę na Samaela. Nie zobaczył więc, czy jego policzek faktycznie pokrył się rumieńcem, ani żadnej niechęci. Dopiero po chwili zerknęła na niego i zobaczyła uśmiech. Nieszczery, nieprzyjemny. Który tak często widziała, kiedy chciał powiedzieć coś niedobrego. Jej oczy rozgrzeszyły się na chwilę niczym spodki na ten widok. Zaś słuchając jego słów jej oczy zwężały się niczym szparki. Jej długie palce zaciskały się na ramieniu Gaspara. W zasadzie w obecności Meksykanina była trochę inną Vivką niż zawsze i niewiele rzeczy wytrącało ją z równowagi. Ale kiedy słuchała swojego przyjaciela, automatycznie przyjęła nawet postawę i wyraz twarzy chłodnej, nieprzystępnej Vivien. Sarkastyczny uśmiech przyozdobił jej pogodną ostatnimi czasy buzię.
- Niezwykły pomysł, przyjacielu – powiedziała równie entuzjastycznie co on, jedynie z wyczuwalną dawką chłodu i ironii, podkreślając ostatnie słowo – Może wybierzesz się razem z Gasparem na taką kolację? W sumie jesteście całkiem do siebie podobni.
Vivka przybliżyła się odrobinę do niego i pochyliła nad jego uchem.
- Na przykład wybierasz równie kolorową bieliznę co on – mruknęła cicho przypominając sobie jego bałwanki w łazience prefektów. Nie powiedziała mu wcześniej o tym żenującym wzorze, który był tak nieadekwatny do chłodnej postawy chłopaka.
- A to pech. Długo się nie zobaczymy – dodała z zupełnie udawanym żalem i złapała Gaspara za rękę.
- Zostaje mu życzyć ci miłego spędzonych wakacji. W otoczeniu najbliższych przyjaciół i poznając kuchnie świata wraz ze mną. Może uda ci się natrafić na ten sam specjał co proponowałeś Gasparowi? Serdecznie ci tego życzę – powiedziała tym razem nawet nie próbując udawać miłego tonu. Rzuciła na koniec kolejny sarkastyczny uśmiech.
- Partnerka ci uciekła. Może poszukaj jej, żebyś miał z kim poprowadzić sympatyczne rozmowy – Nie przestawała mówić tych gorzkich słów, mimo że powoli się oddalała. W tak nieprzyjemny sposób żegnała się ze swoim przyjacielem. Ale sam tego chciał. Sam tak wszystko pokierował.
Powrót do góry Go down


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:22;

Uważny obserwator zauważyłby poroże LSD znikające w wejściu Wielkiej Sali i jej nieobecność przez dłuższą chwilę. Co interesujące, w jakiś czas później powróciła do sali wraz z Szarlotką, którą trzymała za dłoń i mówiła jej coś do ucha; wciąż wyglądała ślicznie, aczkolwiek perfekcyjny makijaż na oczach nieco się rozmazał, a policzki zyskały barwę niedojrzałego różu zamiast porcelanowej, księżycowej bieli. No cóż, bycie superbohaterką wymaga poświęceń.
Stanęła nagle, bardzo zaaferowana sytuacją rozgrywającą się kilkanaście metrów dalej. Uniosła wysoko hebanowe brwi, przesunęła dłonią po karku Charlotte i musnęła ustami jej policzek. Odeszła o kilka kroków, przyspieszając go w momencie, gdy dostrzegła jak Borys upada na ziemię. Dźwięk ciała uderzającego o posadzkę nie był jednak w tej chwili równie przerażający co kilka minut wcześniej. Dłonie wciąż jej się trzęsły, ale tym razem nikt nie tracił życia w jej ramionach, prawda? Gdzieś w głębi żywiła pewien uraz do Szarlotki, że jednak uległa. Osłabła na tyle, by chcieć to skończyć. Żal, że nawet się nie pożegnała. Dlatego chciała znaleźć jakiekolwiek wyjście w pomocy atakowanemu Boryskowi.
- Orlov, co ty odpierdalasz? - warknęła, przybliżywszy się już wystarczająco. Niemal dźgnęła go porożem w afekcie, ale powstrzymała nachylenie głowy i podeszła wprost do tygrysa. Ujęła jego twarz w dłonie, by obczaić ewentualny krwotok.
- Wszystko w porządku? - mruknęła. Pytanie retoryczne. Nachyliła się do niego nieznacznie i uśmiechnęła się delikatnie. - To ty miałeś bronić mnie, tygrysie, nie ja ciebie. Chodź do łazienki, potrzebujesz teraz strumienia zimnej wody.
Powrót do góry Go down


Samael Yehl
Samael Yehl

Uczeń Ravenclaw
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 262
  Liczba postów : 365
http://czarodzieje.my-rpg.com/t987-samael-yehl
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:33;

To było straszne. Przerażające. Słowa Vivien rzadko kiedy wypełnione były taką ironią. Jej naprawdę zależało na tym pacanie, którego Samael w ogóle nie znał. Co ona z nim robiła? Czemu z nim była?
Znieruchomiał, gdy szept Vivien rozbrzmiał tuż obok jego ucha. Dreszcz przebiegł mu po karku, palce mocno zacisnął na swojej lasce. Cudownie, najwyraźniej przypomniała sobie sytuację w łazience. Kiedy w ogóle pierwszy raz zdjął przed nią ubrania, tylko do kąpieli. Najzwyczajniej w świecie. Był pieprzonym ślepcem, nie miał zbyt wyrafinowanego gustu w wyborze bielizny. Tym razem rumieniec był nie do przegapienia, a Samael pożałował w jednej chwili jakichkolwiek zbliżeń z innymi ludźmi, jakiegokolwiek obnażenia przed nimi zarówno swojego ciała jak i duszy. Po cóż to robić, skoro chcą wykorzystać to w taki sposób w najdogodniejszych dla nich momentach? W normalnej sytuacji uznałby taką osobę za niewartą dalszego kontynuowania znajomości. Ale to była Vivien. Przecież kochał Vivien. Znaczy, jak przyjaciółkę. I wcale nie chciał tego zaprzepaścić. Chociaż na to chyba już za późno.
- Nigdy się nie zobaczymy - mruknął urażony. Zazwyczaj sam często czynił takie żarty słowne, ale w obecnej chwili to wydało się naprawdę nieprzyjemne z jej strony. Przełknął ślinę, nie wiedząc co więcej powiedzieć. A potem jego niesmaczny żart obróciła w zupełnie poważny ton, życząc mu na głos śmierci. Samael zamrugał gwałtownie, bo najzwyczajniej w świecie odebrało mu mowę. Przyzwyczajony był do tego, że sam rozrzuca obraźliwe uwagi na prawo i lewo, szczędząc przy tym niewielu przyjaciół. Na przykład Viv. Co poradzi, że jej Kaktar nie zaliczał się do tego wąskiego grona?
Jej głos zaczął niknąć. Wierzyć mu się nie chciało, że w taki sposób faktycznie odchodzi. Że nie zobaczą się całe wakacje, rozstając się w ten sposób. A może potem będzie unikała go cały rok szkolny, urażona idiotycznym żarcikiem o arszeniku. Czego do cholery się spodziewała, podchodząc do niego? Pociesznego namerlinajakżesięcieszężezwiązałaśsiędłużejniżnatydzieńzjakimśpalantemdrogaprzyjaciółko!
Nie wydusiłby z siebie przeprosin, a jedyna forma zatrzymania ich na chwilę była dość... brutalna. Zatem zanim jej zapach zniknął, Samael zamachnął się gwałtownie laską. Zupełnie jakby chciał szpanersko zakręcić ją na palcach, z tym że użył całej dłoni i po prostu uderzył Gaspara, mając ogromną nadzieję, że zwali go z nóg. Jak poleży chwilę, to i Viv zostanie. Genialne, paniczu Yehl. Ravenclaw był słusznym wyborem.
- NA ROVENĘ - rzek głośno, łapiąc się za serce. - JAKŻE MI PRZYKRO.
Zostań, Vivien. Skrzycz go, cokolwiek. No ale zostań!
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:37;

Cóż, Borysowi nie było jednak dane ucinać sobie dalej jakże uroczej pogawędki z Effką, albowiem spełnił się jego najczarniejszy scenariusz. Czyli nieprzewidywalny kumpel + alkohol = obicie tygrysiego pyszczka. To wszystko działo się niby szybko, że nawet nie zdążył zareagować, a niby w zwolnionym tempie, jak przez mgłę. Poczuł jedynie silne uderzenie w twarz, krew w okolicy nosa i to, że upada na kamienną posadzkę. Chwilę zajęło mu ogarnianie, co się w ogóle dzieje, dopiero po jakimś czasie zamrugał gwałtownie i spojrzał jednak zdziwiony na Grzegorza. Mimo, iż to przewidział, naprawdę był zaskoczony.
Cóż, były dwa rozwiązania tej sytuacji: albo Boris mu odda i rozpęta niezłą zadymę na balu (tak, proszę się nie śmiać, tygrysek dobrze się bije, odsyłam do KP HEHE), albo spasuje. Ostatecznie wybrał drugą opcję. Raz, że jednak nie chciał bić kumpla (tak przynajmniej o nim myślał), a dwa, że praktycznie nie miał po co tego robić. Przecież z panną Fontaine nie łączyło go zupełnie nic, oprócz turnieju i tej miłej rozmowy, jaką prowadzili jeszcze parę momentów temu. Jasne, że mogła ucierpieć na tym jego jakże męska duma i pewnie większość osób zebranych będzie mieć go teraz za nie wiem, cieniasa czy kogokolwiek takiego, ale ostatecznie Boris uznał, że ma to w głębokim poważaniu.
Bowiem zbrzydł mu ten bal już kompletnie, miał go serdecznie dosyć, tak samo jak wszystkich ludzi gapiących się teraz na nich jak sroki w gnat, co wkurwiało go jeszcze bardziej. Nachmurzył się przeokrutnie, i jakby to Żak napisała, DĄSAŁ SIĘ na wszystkich i wszystko, a co. Najpierw Courtney, teraz Grig, a idźcie wszyscy w cholerę, ot co!
Już miał się podnosić i sobie bezceremonialnie wyjść wśród rozlicznych szeptów i chichotów, kiedy podeszła Lunarie. O dziwo był jej teraz naprawdę wdzięczny. Dała mu cudowny pretekst, by się stąd zmyć i to w dodatku nie samemu! Czyż to nie rozkoszne?
Próbował się uśmiechnąć, że tak się o niego troszczy i w ogóle, ale wyszło to raczej coś na kształt krzywego grymasu. No cóż, bywa.
- Nie - rzucił niedbale, przecież nie będzie się mazgaić czy marudzić teraz, bez przesady. Wstał zatem z jej lekką pomocą, spojrzał jeszcze z mieszanymi uczuciami w stronę jakże cudownej pary Grig&Eff, po czym wraz z jeleniem udali się do... wodopoju.


Ostatnio zmieniony przez Boris Lavrov dnia Nie 19 Cze 2011 - 23:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Charlotte de La Brun
Charlotte de La Brun

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 314
  Liczba postów : 859
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2124-charlotte-de-la-brun#71682
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6063-szarlotka#172038
Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 EmptyNie 19 Cze 2011 - 23:39;

Weszła do sali zaraz za Lunarie. Była blada niż zazwyczaj, a w dodatku brudna na twarzy i w brzydkich ciuchach. Nie pasowała do tego miejsca, gdzie wszyscy byli odpieprzeni w najlepsze ciuchy i zawodowo tańczyli. Jej osobista wartość w siebie najbardziej na tym ucierpiała, bo przecież zawsze uważała się za brzydką kobietę, a teraz jeszcze bardziej ją to zabolało. Dlaczego nie mogła wyglądać jak te dziewczyny? Niczym modelki na wybiegu, z zaokrągloną talią i wielkimi, opalonymi (tak, właśnie w tym miejscu najbardziej!) cyckami? Dlaczego była blada, niemal przeźroczysta, a do tego z anorektyczną sylwetką?
Jeszcze gorzej poczuła się, gdy LSD puściła jej dłoń i odeszła do grupy jej, ich, znajomych. Między Borysem i Grigiem wybuchła chyba kłótnia. W każdym bądź razie Szalotka mogłaby tam podejść i zapytać, ale po drodze do nich nie chciała nikogo dotknąć i przypadkiem nie ubrudzić brudnymi dłońmi czy ubraniem. Jeszcze by ją o coś posądzili.
Usunęła się z drogi do wyjścia i stanęła przy ścianie, podpierając się o nią głową. Boże, jak ona chciała tutaj kogokolwiek wyrwać? Kto chciałby spędzić noc z chodzącym trupem?
Drugie, na co miała ochotę, to heroina. Śmiertelna dawka, którą zażyła przed jej cudowną próbą samobójczą już dawno wyparowała, a teraz potrzebowała nowej. Dużo, dużo hery. A nic nie miała, bo wszystko władowała sobie przedtem w obawie, że coś się zmarnuje. Wybaczcie no, ale nawet ona nie przypuszczała, że ktoś ją uratuje przed rychłą śmiercią! W każdym bądź razie, życie jest popierdolone, a ona ciągle potrzebowała, pragnęła towaru.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 20 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 20 Empty


PisanieWielka Sala - Page 20 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 20 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 20 z 39Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 20 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-