Kiedy dziewczyna zaczęła temat natychmiast spoważniał. Głupawka, głupawką, ale trzeba zachować odpowiednią mimikę do odpowiedniego momentu. A teraz śmianie się było nie na miejscu, nawet jeżeli w jego głowie szalała Titi, biegająca za nim z wielkim tomiskiem zasad. NIE!! Słuchał jej uważnie. Nie miał zamiaru przerywać, bo to nie miało najmniejszego sensu. Najważniejsze było wszystko zapamiętać i… zaakceptować. Nie mógł niczego w tym zmienić, jedynie mógł z tym żyć. Tylko jedna rzecz nie dawała mu spokoju… Chłopak uchylił usta jakby chciał coś powiedzieć, po czym wycofał się i odwrócił wzrok. - Rozumiem – powiedział i rozczochrał ją po raz kolejny – czyli po każdej pełni przygotować Ci ciepła kąpiel i miękkie łóżko – jego głos był ciepły i opiekuńczy, w ten sposób powtarzał sobie, to co powinien zapamiętać – często robić mięsne dania i nie dopytywać się, gdy nie trzeba – musiał to powiedzieć w ten sposób, między innymi dlatego, że czasami musiał się o coś zapytać, bez względu na powód – nie powiesz mi, kim była ta osoba? – od samego początku chciał zadać to pytanie. Jeżeli dziewczyna nie miała zamiaru odpowiadać, zrozumie, ale również zaboli go to w pewien sposób. Jednak nie tak bardzo jak myślał. W jego głowie wciąż latały słowa dziewczyny, które niepokoiły go i to bardzo. A ja się nie zamierzam tym darem z nikim dzielić – kiedy usłyszał to zdanie, poczuł jak po jego plecach przechodzą ciarki. Dlaczego ona mówiła to z taką… dumą?
Nie spodziewała się, że zinterpretuje to w taki sposób. Miała nadziej, że w tym wszystkim Edward jakoś się odnajdzie, ale że tak szybko? Dlatego zamrugała zaskoczona i odwróciła się już na stałe w jego stronę. Ponownie zmieniła pozycję tym razem przenosząc się na kolana i opierając przedramiona o jego nogi, by móc się w niego wpatrywać przez cały czas. Kąpiel, posiłki. Był na prawdę uroczy. Dlatego nie mogła się powstrzymać i cmoknęła wargami chcąc w ten sposób dać mu do zrozumienia, żeby się na chwilę przysunął i po prostu ją pocałował. Jeśli to zrobił, to oczywiście przymknęła przy tym oczy i cieszyła się tą krótką chwilą. Która niestety musiała przeminąć, żeby nie złamał sobie kręgosłupa w tej na pewno niewygodnej dla niego pozycji. - Nie, nie chcę Ci o tym mówić. Nie znoszę tego człowieka, bo jest fałszywym hipokrytą. Jednak nie chcę mu do końca złamać życia - Generalnie wiele osób po tym, co opublikował Obserwator mogła się domyślać, że to właśnie Frederick. Jednak nigdy ani nie zaprzeczyła tej plotce, ani jej nie potwierdziła. Nawet jeśli zasugerowała jako Bonmer też mógłby być wilkołakiem. - Ta wiedza nic w twoim życiu nie zmieni - Dodała jeszcze chwilę później chcąc utwierdzić go w tym przekonaniu. A co do dumy cóż... Widział jak się zachowywała po pierwszej przemianie. Już wtedy była usatysfakcjonowana tym, co się z nią dzieje. Dobrze, że nie wiedział jak uwielbiała ten moment gdy na widok księżyca urywał jej się film na całą noc, a jedyne co widziała to przebłyski swoich nocnych łowów.
Oczywiście, że pochylił się, by ją pocałować. Każdy moment, który mógłby zbliżyć go do niej, był dla niego ważny. Właśnie dlatego skorzystał z okazji, nie zważając na to, że może sobie złamać kręgosłup. MIŁOŚĆ WYMAGA POŚWIĘCEŃ… czy coś. Słysząc jej słowa westchnął. Miała rację, nie zmieniłoby to nic, ewentualnie skomplikowało sytuację. Prawdę mówiąc miał ochotę skręcić kark osobie, która zrobiła jej… to coś. Dobrze, że żadne z nich na głos nie mówiło co o tym myśli. Chociaż… inaczej. Dobrze, że chłopak powstrzymywał się z dzieleniem się swoimi myślami. Wybacz Vittorio, ale bez względu na wszystko dla niego to było przekleństwo i fakt, że jesteś z tego dumna nie ułatwiał mu sprawy. Wiem, że nie można się załamywać, ale być szczęśliwym z tego powodu? Trochę go przerażała ta myśl, ale nie był w stanie się do tego przyznać. Wilkołak, to wciąż było dla niego bardzo nierealne, a on starał się to wszystko wprowadzić w jakikolwiek sposób do swojego życia. Było trudno, bardzo trudno, ona tego nie ułatwiała, ale cóż poradzić? Nie chciał jej stracić, więc musiał to zaakceptować. - Jest coś jeszcze, co powinienem wiedzieć? – chciał więcej, chciał wszystko. Ale czy to było możliwe?
Skręcenie karku nauczycielowi było najgorszą możliwością, która pojawiła się w tym momencie. Edward i tak miał już problemy po ostatniej bójce z Norbertem. Nauczyciele patrzyli na niego trochę nie przychylnie z tego, co widziała. Gdyby wyskoczył na Bonmera... Boże. Wywalenie go ze szkoły byłoby najmniejszym problemem. Na samym początku ona również to tak odbierała. Z czasem jednak wilkołactwo dodało jej pewności siebie, siły charakteru, otwartości. Pewnego rodzaju ważności. Dlatego czuła się zdecydowanie lepiej mając swoją małą tajemnice... No, już nie tajemnice. W każdym razie wiedziała, że może na prawdę wiele i nie musi się niczego bać, a to pozwalało jej przeżywać każdy następny dzień w jakiego rodzaju spokoju. - Nie powinnam mieć dzieci, bo jest możliwość, że odziedziczą wilkołactwo - Wypaliła tak nagle, jakby to była ważna sprawa mimo, że dopiero zaczynają się ze sobą spotykać. I szczerze mówiąc dla Vitt to był jedyny minus, jaki widziała w tej całej sytuacji. Jak już mówiła... Nie zamierzała się tym dzielić.
Okey. Takiego czegoś się nie spodziewał. Dzieci? Co? Nie. Po prostu uzna, że tego nie powiedziała. Kobieto dopiero zaczęliście się ze sobą spotykać tak na poważnie, a ty już wypaliłaś o dzieciach? Chcesz, żeby ten chłopak zszedł na zawał? Jeszcze pomyśli, że chcesz już teraz zaraz. Albo myślisz o tym! Założenie rodziny może i byłoby fajne, ale za razem tak bardzo przerażające, że szkoda gadać. Chłopak odwrócił wzrok i przetarł kark dłonią w zamyśleniu. Naprawdę czuł się trochę zakłopotany tą informacją. Może właśnie dlatego z jego ust wypadło jedno słowo. - Rozumiem Dla niego wciąż było to niezrozumiałe. Dla niego to wciąż było przekleństwo. Chłopak chyba nigdy tego nie zrozumie i nawet nie chciał tego zrobić.
/Nie mam zielonego pojęcia jak to dalej pociągnąć XD/