W tej sporej klasie, będącej w lochach mieści się około dwudziestu kociołków, na specjalnych palnikach. Zwykle panuje tu dość niska temperatura, co jest szczególnie uciążliwe zimą. Przez brak okien jedyne światło dają tu lampy wiszące na ścianach. W rogu klasy znajduje się gargulec z którego uczniowie mogą czerpać wodę potrzebną do warzenia mikstur. Przy prawej ścianie natomiast mieszczą się gabloty po same brzegi wypchane różnymi składnikami.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Eliksiry
Wchodzisz do Klasy Eliksirów, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Eliksiry. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znana Ci Sava Raynott oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z eliksirów można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Zidentyfikuj eliksir po składnikach - muchy siatkoskrzydłe, pijawki, ślaz, rdest ptasi, sproszkowany róg dwurożca, skórka boomslanga. (odp - eliksir Wielosokowy) Jakie działanie ma ten eliksir? (na godzinę zmienia osobę, która go wypije, w kogoś innego - kawałek ciała tej osoby musi znaleźć się w wywarze). 2 – Podaj właściwości fizyczne eliksiru Słodkiego Snu. (odp. biały, gęsty, zapach cynamonu) Jak można go podawać? (doustnie, poprzez nasączenie pokarmu lub dolanie do napoju) Jakie są jego skutki? (sen bez snów) 3 – Jak poznać, czy Armortencja jest uwarzona prawidłowo? (odp. blask bijący od wywaru, para unosząca się w charakterystycznych spiralach) Jaki jest zapach Amortencji? (każdy odczuwa go inaczej, woń kojarzona z zapachami, które wydają się dla danej osoby najprzyjemniejsze) 4 – Podaj cztery składniki Eliksiru Skurczającego. (odp. korzonki stokrotek, figi, dżdżownica, śledziona szczura, sok z pijawek) Jakie jest antidotum na ten eliksir? (Wywar Dekompresyjny) Działanie jakiego, innego niż Skurczający, eliksiru niweluje to samo antidotum? (Eliksiru Rozdymającego) 5 – Opisz działanie wywaru Tojadowego i podaj, jaki składnik niszczy działanie eliksiru (odp. działanie - wilkołak podczas przemiany zachowuje świadomość i ludzki umysł; cukier) Przez kogo został wynaleziony? (Damokles Belby) 6 – Ile trwa przyrządzenie Veritaserum? (pełny cykl księżyca) Co to za eliksir? (najsilniejszy eliksir prawdy) Podaj nazwę antidotum. (nazwa antidotum nie jest znana)
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Przyrządź Bełkoczący Napój. 2 – Przyrządź eliksir Młodości. 3 – Przyrządź eliksir Muzyczny. 4 – Pogrupuj składniki według kolejności, w jakiej dodaje się je do eliksiru Ridikuskus. 5 – Ze składników wybierz te, które potrzebne są do uwarzenia eliksiru Gregory'ego. 6 – Przyrządź eliksir Kłopoczący.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - eliksiry:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Potrzebowała chwili, by zrozumieć, co znajduje się w jej kociołku, a kiedy to do niej dotarło, nie była już pewna czy się śmiać, czy raczej zalać rzewnymi łzami. Eliksir Depilujący, spartaczony tak bardzo, że nie była do końca pewna, gdzie powinna zacząć. I z pewnością dokładnie tego samego domyślił się Revie, gdy musiał interweniować przy jej kociołku kilka razy. Nashword rozglądała się tylko wokół coraz bardziej nerwowo. Nie, żeby obchodziło ją zdanie innych, ale fakt, że ich eliksiry były lepsze był powodem urażonej dumy. Chociaż przez długie minuty starała się doprowadzić dziwną mieszankę do jako takiego stanu używalności, nic z tego nie wychodziło i gdy ostatecznie zakończyła pracę nad eliksirem, ten zachował się podobnie do poprzedniego, chamsko wyparowując z kociołka. Kiedy jednak zastanawiała się nad tym mocniej... Przynajmniej nie wybuchnął jej w twarz i nie pozbawił tym samym brwi. O ile w ogóle działał.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 3,2,3 Losowanie: *klik*
Eliksir Migrenowy nie był trudny do przygotowania. Ba, zdaniem Jaspera wykonanie poprawnej mikstury zależało w dużej mierze od szczęścia, a nie znajomości dodawania składników. Nie raz i nie dwa skupiał się na swoich odczuciach w tej kwestii, i zawsze miał rację. Fakt, poprawnie przygotowane ingrediencje stanowiły jakiś klucz do sukcesu, lecz wystarczyło wrzucić o jedno ziarnko za dużo, aby całą mieszaninę szlag trafił. Także Jazz w całości liczył na własne zdanie, na recepturę spoglądając jedynie w celu skontrolowania wszystkiego. Wszystko szło po jego myśli, zatem nie było czym się martwić. Zawartość kociołka miała odpowiednią konsystencję oraz barwę. Bąbelki na powierzchni mikstury powoli zaczynały być coraz bardziej intensywniejsze, a pochwała udzielona przez nauczyciela wprawiła Krukona w odrobinę zbyt piękne wyobrażenie o świecie, przez co musiał w paru szybkich ruchach przelać eliksir do fiolek, zanim zostałby zniszczony.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 5 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 5 i 5 Losowanie: *klik*
Jazz był wyraźnie podekscytowany drugim zadaniem. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać, bowiem zachował zimną powagę na twarzy oraz niewzruszenie na widok kociołków ustawionych po drugiej stronie klasy. Wylosowanie jednego z nich z pewnością wpłynie na możliwości jego ukończenia, ale nadal był przekonany o własnej sile sprawczej aniżeli o recepturze. Przecież nie miał czasu na wertowanie podręcznika celem znalezienia przepisu na każdy z eliksirów. Całe szczęście, wszystkie kociołki zostały odpowiednio oznaczone, a nauczyciel nawet przypomniał mu kilka rzeczy. Wróciwszy ze swoim zadaniem do stolika, zaczął powoli podgrzewać niedokończony Eliksir Unicorn, chcąc osiągnąć sytuację jak najbardziej zbliżoną do tej, w której został porzucony. Oczywiście, trwałoby to wieki, gdyby nie pomoc profesora, toteż Jazz z łatwością dotarł do właściwego punktu całego procesu warzenia i zaczął dodawać kolejne składniki, aż wreszcie wsypał nieco zbyt wiele proszku, którego nigdy nie mógł spamiętać, i wpakował się w kłopoty. Dym zgromadzony nad kociołkiem gryzł w oczy oraz wprawiał w coś na wzór ataku astmy, ale w porę poradził sobie z problemami, dolewając odrobiny wody przy pomocy różdżki. Uff, nie spalił tego. Całe szczęście, gdyż nie chciał dostać gorszej oceny przez coś, co zawsze mu pomagało.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 5 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 5, 3 i 6 Losowanie: *klik*
Emmet Andy Thorn
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Wilkołak, Kapitan Hufflepuffu, Ścigający
Eliksiry nigdy nie były jego mocną stroną, ale zawsze chciał ich się nauczyć, żeby w przyszłości pomagać innym w takich przypadkach, na jakie trafił on sam. Eliksir Migrenowy stanowił jeden z podstawowych wywarów, których używałby jako potencjalny uzdrowiciel, ale nie posiadał w ręce odpowiedniego fachu, żeby poprawnie przygotować składniki. Pokroił je byle jak, wszak nie każdy musiał być idealnym eliksirowarem, ale niewątpliwie potraktował je strasznie lekką ręką, przez co cały wywar z pewnością ucierpi pod koniec warzenia. I jego przypuszczenia okazały się prawdą. Nie radził sobie nawet z tak prostym zadaniem, całkowicie zdany na interwencję nauczyciela. Interwencje Blaze'a uratowały Emmeta przed niechybnym wypaleniem twarzy, ale również uniemożliwiły Puchonowi ukończenie eliksiru. Z pewnością nie nadawał się do spożycia, zatem jedynym wyjściem było wyczyszczenie kociołka, co by komuś nie przyszło do głowy, że powinien z niego korzystać.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 5 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4,3 Losowanie: *klik*
Emmet Andy Thorn
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Wilkołak, Kapitan Hufflepuffu, Ścigający
Przy drugiej części Emmet nawet nie liczył, że poradzi sobie lepiej. Wylosował okropnie rozpoczęty wywar dekompresyjny, a jego umiejętności nie dałyby rady sprostać takiemu wyzwaniu. Był całkowicie zrezygnowany nie tylko swoim podejściem, ale postawionym przed nim zadaniem, dlatego też zdziwił się, że przestrzeganie receptury oraz wskazówek pomogło. Powoli zaczął osiągać moment, w którym wszystko wychodziło, ale w całej tej euforii nie zwracał uwagi na ilość dodawanych ingrediencji, co ostatecznie skończyło się dymem, głośnym bulgotaniem, które pan Thorn zdołał powstrzymać, doprowadzając zniszczony eliksir do naprawdę dobrego stanu. A to wszystko dzięki poradzie profesora. Tym razem słowa nauczyciela coś osiągnęły i Emmet najwyraźniej zyskał więcej wiary w siebie oraz to, że może ukończyć pomyślnie zleconą mu pracę.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 5 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 1,4,2 Losowanie: *klik*
Eliksir Migrenowy? Podstawa.. Katniss po wysłuchaniu profesora i zleconego im zadania, poleciała po składniki do schowka. Żeby nie tracić czasu, już w głowie ułożyła sobie listę potrzebnych rzeczy oraz ich ilość. Szybko zabrała się do pracy, uważnie odmierzając i krojąc poszczególne porcje. Wiedziała z autopsji, że niechlujstwo odbija się czkawką w kolejnych etapach ważenia eliksirów, toteż stawiała na jakość wykonanej pracy, a nie jej szybkość. Profesorowi chyba się to spodobało, bo Katniss czuła na sobie jego zadowolone spojrzenie. Nie ulegając rozproszeniu przez czynniki zewnętrzne, Gryfonka zajęła się sprawami technicznymi. Kociołek, ogień, odpowiednie mieszanie w czasie i ilość obrotów.. To wszystko miało znaczenie. Wywar wykonywany przez dziewczynę jak na razie wyglądał zadowalająco, co dostrzegł i pochwalił profesor. Katniss podziękowała i zajęła się dalszą pracą, bo eliksir właśnie zaczął bulgotać.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 12 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 5,5 Losowanie: *klik*
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Rasheedowi jeszcze nigdy nie dłużyła się tak jakaś lekcja. Od samego początku zdążył już udowodnić, że jeśli coś może mu pójść źle to na pewno tak będzie, więc nie spodziewał się żadnych większych sukcesów przy dalszej pracy z eliksirami. Nie był dumny ze swojej w bólu urodzonej pracy i być może właśnie dlatego postanowił bardziej skupić się na tym co aktualnie robi z rękoma. Nie pomogło mu to w żadnym wypadku, jeśli chodzi o równe krojenie wszelakich ingrediencji. Zdaje się, że do tego miał po prostu dwie lewe ręce… lub zwyczajnie warzywka, z których się gotowało były czymś w rodzaju poziomu łatwego, a tu wkraczaliśmy już na zaawansowany czy coś. Nie wnikał, a po prostu pociachał je jakkolwiek, aby potem z niejasnym zaskoczeniem odnotować, że… kurde, wyszło. Zamrugał z niedowierzaniem swymi ciemno niebieskimi oczętami , jakby się zastanawiał jakim cudem coś takiego mogło zadziać się z jego kociołkiem. Profesor go pochwalił, a Sharker przybrał minę mówiącą wiele o tym jak bardzo to on się spodziewał tego sukcesu, ale tak naprawdę to był dosyć zmieszany. Zobaczymy jak mu pójdzie następne zadanie.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 11 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 1 i 4 Losowanie: *klik*
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Zaskoczony powodzeniem w pierwszym zadaniu Ślizgon ze zgrozą wysłuchiwał jakież to teraz tortury ich czekają. Dokańczanie eliksiru… nosz kurwa mać. Czy ten cały Ettréval-Revie aż tak lubi się nad nimi znęcać? Rasheed bardzo w tym momencie cieszył się z tego, że opanował oklumencję, bo gdyby teraz ktoś czytał mu w myślach to jak nic zostałby wydalony z Hogwartu w trybie natychmiastowym. Złorzeczenie nie dość, że nie przystoi prefektowi to w takiej formie mogło być już chyba brane za groźby karalne. Dostał wywar dekompresyjny, oczywiście w tak superkowym stanie, że praktycznie musiałby sobie flaki wypruć, żeby to było zdatne do spożycia. Nie był chyba aż tak cwany, aby sobie jakoś z tym poradzić, więc po prostu chciał przebrnąć. Gęste opary unoszące się leniwie w powietrzu w niczym mu nie pomagały, a wręcz niemożliwie utrudniały skupienie się na zawartości kociołka. Próba uratowania niezbyt dobrze przyrządzonego eliksiru po raz kolejny zdawała się go przerastać, ale mimo wszystko ostateczny efekt nie był aż taki zły. „Zdatny do spożycia” to chyba jego rekord na tej lekcji.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 11 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 1, 6 -> 1, 2 Losowanie: *klik*
Następne zadanie było czymś, w czym Rience miał nadzieję się wykazać. Nie miał zbyt wielu doświadczeń z eliksirem migrenowym, dlatego dość pozytywnie podszedł do prób jego uwarzenia. Pomyślałby kto, że przy takim prostym eliksirze można mieć tyle kłopotów i nie znać teorii dotyczącej warzenia go. Biedny Hargreaves, chyba cofa się w rozwoju. No nic, w każdym razie przygotowanie składników zdecydowanie nie było dziś jego ulubioną częścią zajęć, bo wszystkie składniki, które przyszło mu pokroić zdawały się żyć własnym życiem. Była to po prostu zwykła niestaranność, która mogła jednak zaważyć na całym procesie przygotowawczym. Okazało się jednak, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Eliksir zabulgotał i okazało się, że właściwie to było… dobrze. Nawet profesor go pochwalił więc chyba tym razem jakoś wyszło.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 22 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4 i 3 przerzucone na 4 Losowanie: *klik*
No i dalej nastąpił tragedii ciąg dalszy. Rience nie był specjalistą, jeśli chodziło wykrywanie błędów poprzedników, tak samo jeśli chodzi o naprawianie ich, dlatego nie był specjalnie optymistycznie nastawiony do pracy z eliksirem dekompresyjnym. Był w kiepskim stanie, nawet on to widział, dlatego nakład pracy jaki dziś włożył w poprawę jego stanu zdawał się być wręcz tytaniczny. Coś od samego początku szło nie tak jak powinno, a profesor nie miał z nim lekko. Krążąc po sali musiał zajrzeć do niego co najmniej dwukrotnie, ale oczywiście dało to mniej więcej tyle co nic. Hargreaves mieszał w swoim kociołku jak szatan, a przy tym wytrwale dolewał wciąż nowe porcje wody. Dzięki tym zabiegom jakimś cudem udało mu się doprowadzić wywar do końca procesu warzenia. Nie było to bynajmniej proste i wil z ulgą przyjął zakończenie swej męki, mając nadzieję, że jeśli już dojdzie do jakiejś pracy domowej to chociaż ona nie pójdzie mu dziś okropnie.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 22 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 1, 2 -> 6, 2 -> 5 Losowanie: *klik*
Do przygotowywania eliksiru zabrał się nie do końca skoncentrowany. Może to przez to, że wyłączył się przez ostatnie kilka minut i ciężko mu było tak do końca wrócić do rzeczywistości. Miał nadzieję, że wystarczy, jak będzie się po prostu starał. Kiedy zaczął kroić potrzebne składniki, trochę drżała mu ręka. Bardzo mocno próbował ją ustabilizować, ale niezbyt wiedział, jak miałby to zrobić. Postanowił po prostu kroić bardzo wolno, ale to niewiele zmieniało. Jego ingrediencje pokrojone były nierówno, niektóre miały nieco postrzępione krawędzie, choć Gryfon nie miał pojęcia, jak to zrobił, i generalnie całość nie prezentowała się zbyt dobrze. To w późniejszej części prawdopodobnie zaważyło, bo chociaż początek szedł naprawdę nieźle, to w połowie nagle mikstura zaczęła niebezpiecznie bulgotać w sposób, w jaki bulgotać nie powinna. Właściwie, jakby się tak przyjrzeć, to trochę wyglądało, jakby miało zaraz wybuchnąć, a to nie był dobry znak i trzeba było szybko temu jakoś zaradzić. Tyle że nie miał bladego pojęcia jak. I już zacząłby panikować, gdyby nie to, że pojawił się profesor Revie i uratował sytuację. Dzięki Merlinowi...!
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 4 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 1, 6 Losowanie: *klik*
Spojrzał do kociołka i z wrażenia aż zrobił krok w tył, niemal wpadając na kogoś, kto właśnie walczył ze swoim eliksirem. Eliksir depilujący, z którym miał się zmierzyć, był totalną porażką. Przypominał trochę wodę zaczerpniętą ze stawu, ba, najwyraźniej zaczęło się już w nim rozwijać życie! Wyglądało to obrzydliwie i nie był pewny, czy uda mu się to naprawić. Tym bardziej, że, umówmy się, nie był orłem z eliksirów. Walczył wytrwale. Niestety, smród i dziwne opary, które wydobywały się z kociołka, zupełnie nie pozwalały mu się skupić. Momentami trochę kręciło mu się w głowie i nieco się obawiał, że może zemdleć. Kiedy dotarło do niego, że nadprogramowe wydzieliny są efektem składnika, który właśnie wrzucał, natychmiast przestał. Niewiele to jednak dało. No, eliksir nie wyglądał tak tragicznie, jak na początku, ale on by się chyba nie zdecydował, żeby go wypić. Co prawda można by uznać, że wygląda na całkiem... Zdatny, ale nie ufał mu. Cóż, ciężko oczekiwać, żeby to było coś dobrego, jeśli etap początkowy był opłakany i właściwie więcej sensu byłoby zacząć od początku. Ale przecież to nie jego decyzja.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 4 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 3, 5, 3 Losowanie: *klik*
W końcu zajęcia z eliksirów, długo czekał na tą lekcję i miał nadzieję, że nawet choroba nie przeszkodzi mu na dzisiejszych zajęciach. Nażarł się jakiś leków, które dała mu pielęgniarka, wypił kilka okropnie śmierdzących i jeszcze gorzej smakujących eliksirów i mógł śmiało iść na lekcję wierząc w to, że w pewnym momencie ciało nie zechce tego zwrócić, a jeśli tak to oby tą samą drogą którą się tam dostało. Kto wie, może po tym jak doda nowego, nieznanego do tej pory składnika to stworzy jakiś nowy eliksir? Tak przez przypadek trafi na karty czekoladowych żab. Niestety się spóźnił, musiał zbiec bowiem od pielęgniarki, przebrać się i zabrać wszystkie potrzebne rzeczy do zajęć. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.- Mruknął jedynie i pognał szybko z spuszczoną głową do wolnego stanowiska, mając jakąś złudną nadzieję, że co najwyżej dostanie jakimś wrednym komentarzem, ale nie utraci punktów. Czekał więc na to co ma się stać i na jakieś polecenie nauczyciela. Wpierw jak zwykle należało przygotować wszystkie składniki, wszystko odmierzyć, zważyć. No ale przecież ile lat można robić ciągle to samo? Nie uczyć się czegoś nowego i nie rozwijać swojego fachu, oraz dobrego oka? Które to powinien mieć każdy zdolny eliksowar, co mu wystarcza spojrzenie na jakiś składnik by ocenić jego masę, odpowiednią wielkość, ilość, itd itp. Więc może to spowodowane chorobą, może czuł się aż tak bardzo pewny siebie, a może oszalał, ale zamierzał dzisiaj w taki sposób przygotować swój wywar. Dlatego kiedy to przyniósł wszystkie potrzebne rzeczy zaczął je kroić bez większego zastanowienia wierząc w swoje zdolności, których oczywiście mu brakowało. Jednak jak przystało na Russeau to miał w sobie i odrobinę tego szaleństwa, więc nic nie było go w stanie odwieść od tego pomysłu. Na całe szczęście dla innych uczniów profesor chyba dostrzegł co zamierzał robić więc pojawił się przy jego stoisku kilka razy nie chcąc by Ślizgon zrobił jakąś mieszankę wybuchową i w najlepszym przypadku tylko sam w tym ucierpiał. Jednak nawet te trzy interwencje nauczyciela niewiele pomogły i efekt końcowy był fatalny, bałby się nawet tego dotknąć palcem, a co dopiero wypić. Może by tak to wylać i zacząć od nowa? Wątpił jednak w to, że miał na to aż tyle czasu.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 13 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4 i 6 przerzucona na 3 Losowanie: *klik*
Tamten wywar mu nie wyszedł w ogóle, no ale to nie znaczyło, że od razu się podda i powróci do odmierzania i ważenia każdego składniku. Teraz zamierzał tak jednak nie szaleć i staranniej przygotowywać składniki. Zaskoczył go pomysł poprawiania po kimś eliksiru. Bo nie dość, że musieli wiedzieć jak przyrządzić odpowiednią miksturkę to jeszcze wiedzieć co z owymi jest nie tak i co ktoś w nich źle zrobił. Mu na całe szczęście przypadła jakiś nawet niezły wywar, zdecydowanie nadający się na kontynuację jego warzenia. W dodatku był to eliksir wiggenowy! Choć zdecydowanie z nieodpowiednią barwą. Musiał więc sięgnąć po swojego małego przyjaciela, starą książkę z nieco wyblakłą już okładką, poplamioną przez niejedną maź wyciekającą z kociołka i nie oszczędzoną przez czas. Był to stary zbiór wszystkich eliksirów, grube tomisko z wieloma zapisanymi kartkami, notatkami i jeszcze z więcej pustymi stronami, na nowe zapiski. W końcu znalazł opis jak przyrządzić tą miksturę i wyszukał w czym tkwił problem. Ten jego był zdecydowanie za blady, wręcz miał nieco mleczny kolor, więc wychodziło na to, że ktoś skończył na dodaniu kory tego magicznej jarzębiny, ale nie wiedział też o innym składniku, albo był za miękki aby dodać kolejny. Przecież to tylko śluz! Zamknął książkę i schował ją do torby, po czym się rozejrzał i ruszył po odpowiedni składnik. Po drodze widział, że co niektórzy wylosowali wywar co wyglądał tak jakby coś zdechło i wpadło do ich kociołka. Zasłonił więc instynktownie usta dłonią zaciśniętą w pięść by powstrzymać odruch wymiotny i przyśpieszył by jak najszybciej zapomnieć o tym co właśnie zobaczył. W końcu stanął przed składnikami cicho mrucząc coś pod nosem. No w końcu jest! Śluz gumochłona. Zabrał ze sobą nieco tego składniku i ruszył szybko znów do swojego stanowiska. I tak już stracił dużo czasu, ale innym wcale nie szło lepiej więc na spokojnie zaczął odmierzać porcję śluzu. Wstawił kociołek znów na ogień i czekał aż zawartość znów zacznie się gotować. Po czym zaczął dodawać niewielkie ilości śluzu przekrzywiając głowę nieco w bok i obserwując jak ten pomału odkleja się od łyżki dodając do tego ciche Bleh. O dziwo jakoś nie bardzo go to nawet brzydziło. Przez te wszystkie lata przyzwyczaił się do takich ohydnych składników. Coś było jednak nie tak bo z kociołka wydobywało się o wiele za dużo dymu niż powinno. Szybko więc zmniejszył ogień, odczekał chwilę, aż temperatura wywaru nieco zmaleje, a z środka nie będzie wydobywało się aż tyle oparów i ponownie dodawał kolejnej porcji śluzu mieszając cały czas chochelką by wszystko się dokładnie wymieszało i połączyło ze sobą. Kiedy to już wszystko nieco zgęstniało, zmieniło swój kolor i zaczęło nieco bulgotać wyłączył całkiem ogień i spojrzał się na profesora informując go, że już skończył naprawę powierzonego mu eliksiru. Przynajmniej teraz mógł być zadowolony i uznać tą lekcję za pomyślną. Bo poprzednia próba była nie do końca taka jak sobie ją wyobrażał.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 13 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 2, 5 i 4 Losowanie: *klik*
Też nie spodobało jej się, że jej nazwisko nie zostało wymienione wśród najlepszych, w końcu przez cały czas była przekonana, że musi się wśród nich znajdować. Posłała uśmiech do Saphony, kiedy ta trąciła ją łokciem, a potem skupiła się na tym co mówił profesor. Chętnie zabrała się do tworzenia eliksiru Migrenowego, mając nadzieję, że jak już wyjdzie idealnie, to wleje sobie odrobinę do fiolki i będzie mogła później wykorzystać. Co prawda krojenie składników nie wyszło jej najlepiej, czym była wyjątkowo zirytowana, myśląc sobie, że to wina rzeczy martwych a nie jej i jej idealnych zdolności. Całe szczęście wszystko nadrobiła później. Z eliksirem wszystko było w porządku, Laura uśmiechnęła się do siebie zadowolona, kiedy została pochwalona przez profesora. No i tak właśnie powinno być!
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 20 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 3->1, 4 Losowanie: *klik*
Drugie zadanie niespecjalnie jej się spodobało, bo kończenie po kimś eliksiru, który w dodatku był w nie wiadomo jakim stanie, to na pewno nie była fajna robota. Jednak kiedy spojrzała na ten, który przypadł jej, nie wyglądało to tak źle. Rozpoznała, że to eliksir Unicorna i właściwie wszystko powinno być dobrze, jeśli tylko odpowiednio rozpoznała etap w którym wywar został przerwany. Nie wyglądała na jakoś zepsuty czy coś. Zabrała się za kończenie, ale w pewnym momencie skądś wzięło się mnóstwo duszących oparów i z trudem widziała w ogóle kociołek, a co dopiero odpowiednio przygotowywała składniki. Zirytowana, próbowała coś tam dodać, ale wyszło jak wyszło, coś zaczęło się psuć. Już się zezłościła, że nie wyszło, ale w porę odgoniła te koszmarne opary i chyba w ostatniej chwili uratowała sytuację. Była z siebie w miarę zadowolona, bo pomimo chwilowego kryzysu i tak się udało. Zestawiła kociołek z ognia i czekała na ocenę pracy.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 20 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 5 5 4 Losowanie: *klik*
Jak to się stało, że upadł tak nisko? Osoba, która niegdyś nie widziała świata poza książkami nagle stała się absolutnie obojętna na naukę i wszystkie związane z nią aspekty. Nawet nie zarejestrował kiedy tak naprawdę zaczęła się lekcja eliksirów, a szkoda, bo chyba powinien się na niej pojawić. Trochę spieprzył to fakt, ale zamierzał naprawić swój błąd tak szybko jak to tylko możliwe. W pośpiechu wrzucił na siebie szatę, doprowadzając włosy do porządku za pomocą kilku szybkich ruchów, po czym zasłonił nimi fragment twarzy w celu ukrycia pod nimi swojej blizny. Nie wiedział czemu, ale może miał cichą nadzieję, że to Ettore dostanie się za jego spóźnienie. Wyrodny z niego brat. W każdym razie zjawił się na lekcji nieco spóźniony. Uchylił drzwi i wsadził najpierw głowę do środka, aby upewnić się, że nie pomylił znowu sal. Do tej pory zdarzało mu się je mylić. - Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. To był ostatni raz. - wypowiedział gotową formułkę, ale zarówno on jak i profesor musieli wiedzieć, że to z pewnością nie będzie ostatni raz. Enzo miał tendencję do zapominania o ważnych sprawach, więc wiadomo. W każdym razie zajął swoje miejsce i natychmiast przystąpił do pracy, co by nie pozostać zbytnio w tyle. Szybko pociachał składniki na swój eliksir migrenowy, najwyraźniej bardziej przejęty nadgonieniem grupy niż jakością eliksiru. O dziwo obyło się bez specjalnych tragedii i mikstura wyglądała całkiem nieźle. Nawet profesor go pochwalił. Normalnie koniec świata.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 1 i 5 Losowanie: *klik*
Następne zadanie na zajęciach z eliksirów wydawało się być nieco mniej przyjemne niż warzenie eliksiru wiggenowego. Enzo również nie był fanem poprawiania czegoś po swoim poprzedniku, dlatego kilka pierwszych chwil spędził na usilnym wpatrywaniu się w swój kociołek. Wydawało mu się, że coś nie gra, ale niespecjalnie potrafił określić cóż takiego powinien poprawić. Sądził, że to może być nieodpowiednia barwa, ale jak sobie z tym poradzić? Zaczął kombinować i po kolei dodawać po trochu różnych składników, jednocześnie obserwując jak reaguje na to eliksir. Zdaje się, że nie wszystkie próby były trafione, ale pod jego czułą opieką eliksir wiggenowy rozkwitł zwłaszcza już po delikatnej pomocy profesora. Niestety coś musiało pójść nie tak. Ręka zadrżała mu akurat wtedy, gdy dodawał ostatni składnik. Trochę spanikował, bo zawartość kociołka zaczęła dymić w dziwny, niekontrolowany sposób. Całe szczęście nie stracił zupełnie głowy i ostatecznie udało mu się wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Hej, nie było tak źle, gdyby tylko się nie spóźnił…
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 2, 3, 6 Losowanie: *klik*
Spóźnianie się na lekcje raczej nie było w stylu Casey'a. Co tu dużo mówić, dla tego chłopaka nauka była niezwykle istotna i już prędzej opuściłby jakieś spotkanie towarzyskie, niż zajęcia związane z jedną z jego ulubionych dziedzin. No cóż, jak na złość zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? Niestety, jemu zdarzyło się dzisiaj. W każdym bądź razie, miał ochotę strzelić sobie w łeb za to wcale nie takie drobne niedopatrzenie. Przepraszam bardzo, kto myli godziny zajęć? Gdyby jeszcze chodził do Hogwartu niecały rok, o! Wtedy moglibyśmy o takich pomyłkach rozmawiać, ale... może nie pogrążajmy go jeszcze bardziej. Przecież zebrał się tak szybko, jak tylko potrafił i sprintem ruszył w stronę klasy eliksirów. Tyle dobrze, że od dormitorium Slytherinu wcale nie miał aż tak znowu daleko, więc nie zdążył nawet porządnie się zmęczyć. Podsumowując, przyszedł trochę po czasie (albo raczej z rozpędu wpadł do odpowiedniej sali, pamiętając tylko, by nie trzasnąć za sobą drzwiami) i naturalnie przeprosił profesora za spóźnienie. Akurat kiedy przychodziło do rozmów z nauczycielami nie widział problemów z okazaniem przynajmniej tej odrobiny skruchy i pokory. Szybko zajął jedno z wolnych stanowisk i zabrał się do pracy. O ileż prościej byłoby przeskoczyć etap przygotowań! Już tutaj zaczęło to wyglądać nie za ciekawie. Nadrabianie czasu kosztem jakości składników raczej nie było mądrym pomysłem, ale... cóż, tym razem najpierw zrobił, a później pomyślał, krzywiąc się na widok beznadziejnego efektu. W normalnych okolicznościach skupiłby się na tych drobnych detalach jakoś bardziej, a chociaż pośpiech nie był wskazany, także teraz stracił trochę cennego czasu. Tak też musiał sobie radzić z krzywo posiekanymi składnikami, czy mu się to podobało, czy nie. Później było jeszcze gorzej i z trudem powstrzymał kilka niecenzuralnych słów, bez wątpienia cisnących mu się na usta. Oczywiście, że był wściekły - na samego siebie, na te pieprzone składniki i także na eliksir, który za cholerę nie chciał współpracować. Nic przyjemnego, naprawdę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafił sobie poradzić nawet z pomocą profesora, który chyba będzie miał go po tej lekcji dość - przyszedł spóźniony, a na dodatek zupełnie spartolił pierwsze zadanie.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 6 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4, 1 Losowanie: *klik*
Wdech, wydech... okej, już był spokojny... w teorii. Przecież nie możliwym jest zawalić dwie rzeczy pod rząd, prawda? Zwłaszcza, jeśli wiedziało się, co próbuje się zrobić. Tak to przynajmniej ujmijmy. Ślizgon musiał się przecież zrehabilitować po fatalnym początku zajęć, do którego najchętniej w ogóle by się nie przyznawał. Owszem, inni też nie wypadli jakoś w stu procentach rewelacyjnie - każdemu zdarzały się jakieś potknięcia, mniejsze lub większe wpadki i problemy... problem w tym, że Casey z natury był perfekcjonistą i najchętniej zostałby dzisiaj po zajęciach, żeby ten nieszczęsny eliksir uwarzyć po raz drugi. Jeszcze zobaczymy, jak to będzie. Teraz miał przecież na głowie drugi kociołek, wypełniony cieczą o dość zaskakującej barwie. Ostatnim razem kiedy sprawdzał, a przecież mało prawdopodobne, by się mylił, eliksir Wiggenowy miał zupełnie inny kolor. Zmrużył oczy, zastanawiając się co mogło być tego przyczyną. Przecież nie rzuci się z motyką na słońce, nie mając bladego pojęcia, czego jeszcze brakuje i nie zepsuje dzieła po raz drugi. Co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości, powolutku dodając odrobinę jednego ze składników, żeby zorientować się, czy przyniesie to oczekiwany efekt... nie wyszło. Opary w końcu zaczęły dawać mu się we znaki i w tym momencie nie wyglądało to już tak ciekawie. Musiał reagować szybko, bo przecież z każdą upływającą minutą dymu było coraz więcej. Nie mniej jednak, w końcu dodał co trzeba, zamieszał i... no! Tym razem eliksir wyglądał tak jak powinien. Mało tego, wszystko wskazywało na to, że rzeczywiście mógł zadziałać.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 6 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 2, 5, 4 Losowanie: *klik*
Elena już miała się brać za kolejne zadanie po "kartkówce", gdy nagle mocno zakręciło jej się w głowie. By nie upaść, musiała się przytrzymać profesora, który poradził jej, by wyszła na chwilę na świeże powietrze. Oczywiście z tego skorzystała i poszła na chwilę do Sali Wejściowej. Niestety gdy wróciła kociołki były już rozdane i skończone, przez co była jedno zadanie w plecy. Na szczęście to nie był jeszcze koniec zajęć. Po cichu i z godnością zajęła swoje miejsce i wysłuchała kolejnych wskazówek. Mieli przygotować eliksir migrenowy. Panna Marion znała go, lecz nigdy wcześniej nie warzyła, po prostu nie miała takiej potrzeby, przez co słabo pamiętała recepturę. Gdy ułożyła sobie wszystkie składniki na stole zorientowała się, że brakuje jej małej fiolki z czymś bardzo ważnym. Była pewna, że brała ten składnik, tylko gdzie on jest? Rozejrzała się dookoła i pod stołem- nic. Elena wróciła więc do kredensu, ale nigdzie nie mogła tego znaleźć. No cóż, będziemy musieli jakoś sobie poradzić bez tego. Gryfonka wzięła się za warzenie. Z początku wszystko szło dobrze, do puki znów nie poczuła się gorzej i przez przypadek wsypała za dużo ziaren. Eliksir zmienił barwę i zaczął strzelać iskrami. Na szczęście w pogotowiu był pan Blaze, który szubko uratował sytuację. Panna Marion w milczeniu wysłuchała jego uwag po czym skinęła głową i wróciła do pracy.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 7 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 6,6 Losowanie: *klik*
Spóźniła się. To eliksirów nic nie miała, ale spóźniła się. Musiała popracować nad "nie spóźnianiem". Miała tyle tego wszystkiego na głowie tylko nie naukę. Włożyła do torby, jeszcze nie do końca przeczytaną mangę i weszła do ostrożnie sali. Nie chciała narobić szumu, jak to zwykle bywało... W końcu zajęła swoje stanowisko i zaczęła przygotowywać składniki do ważenia Eliksiru Migrenowego. Najwidoczniej miała pecha... Kiedy układała składniki strąciła fiolkę z substancją, która jak się później okazało była bardzo ważna. Westchnęła. W końcu zacznie nienawidzić każdą lekcje, na którą będzie musiała iść. Chociaż wątpiła, żeby mogła z nienawidzić ONMS czy zaklęcia i OPCM. W końcu kiedy skończyła z układaniem składników, ważenie eliksiru wcale nie było łatwiejsze. Już od początku miała problemy z wydawać mogłoby się z pozoru najłatwiejszymi czynnościami. Profesor interweniował już tyle razy, że przestała liczyć. Rozczochrane włosy i skupienie na twarzy tej małej Japonki mówiły same za siebie. Zamieszała w kociołku i spojrzała na wynik swej pracy, którego na pewno nikt lepiej żeby nie spożywał.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 6 i 1 Losowanie: *klik*
Chciała, aby ta lekcja skończyła się jak najszybciej. Nie był to koncert życzeń, więc starała się nie spanikować i nie uciec z sali. Była zmęczona i w ogóle wyglądała przy tym kociołku, jak straszydło. Myślała, że gorzej już być nie może, zwłaszcza że pierwsze zadanie poszło jej beznadziejnie. Jednakże to co teraz miało się zdarzyć załamało ją całkowicie. Dokończenie trudnego eliksiru? Przecież ona z układaniem składników sobie nie radziła, a co dopiero takie coś... Powoli zaczynała poddawać się rozpaczy, która wbijała się w jej umysł. Odetchnęła głęboko, starając się w duchu, jakoś pozbierać. Przystąpiła do drugiego zadania z nieco mniejszym zapałem niż do pierwszego. Przyszło jej się zająć Eliksirem Zakłopotania, który wyglądał jakby został porzucony w najlepszym momencie. No miała prawdziwe zakłopotanie! Pomachała głową, widocznie zrezygnowana. Postanowiła spróbować... może tym razem lepiej jej pójdzie? Tak bardzo się myliła... Mimi nie miała zielonego pojęcia, gdzie znów popełniła błąd. Ponowna interwencja nauczyciela była niemalże konieczna. Czy dało się jeszcze to uratować? Niestety nie. Na dnie kociołka właściwie nie zostało nic. Przelanie do fiolki, ów substancji było niemożliwe. Nienawidzę eliksirów! Jestem beztalenciem! Pomyślała i usiadła na krzesełku, aby odpocząć po tych morderczych próbach stworzenia jakiegokolwiek eliksiru.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 2 Wylosowane kostki: 6,2,4 Losowanie: *klik*
Ostatnio jakoś tak wyszło, że czas zapieprzał tak bardzo, że Cezar spóźniał się dosłownie wszędzie, nawet na teoretycznie najważniejsze dla niego przedmioty. Oczywiście miałby szansę zmniejszyć te spóźnienia lub wręcz je wyeliminować, gdyby czasem przyśpieszył, jednak Kanadyjczyk wolał kroczyć sobie dostojnie korytarzem, przekonany o tym, że nic mu nie ucieknie i nie ma co biegać jak wariat, któremu super zależy. Cóż, nie zależało, a przynajmniej tak sobie mówił każdego dnia, zupełnie nie czując tego, że data końca studiów zbliża się wielkimi krokami. Pojawił się w sali eliksirów i przeprosił nauczyciela za spóźnienie, po czym zabrał się do pracy. Reszta działała już od paru ładnych minut, więc Weatherly, żeby nadgonić resztę, tym razem dla odmiany skupił się na prędkości, a nie na dokładności przy krojeniu składników, co, jak wiadomo, w przypadku eliksirów nie jest dobrym pomysłem. Ale co tam, może się uda! Pomimo tych dalekich od ideału składników, które wrzucał do kociołka, Cezar był całkiem pewny co do tego, że całość idzie dobrze. W końcu trochę praktyki już miał za sobą, więc wiedział co ma robić, żeby kociołek nie wybuchł, a to już dobra baza do bycia prawdziwym eliksirowarem! Łatwo więc wyobrazić sobie jego niekryte zdumienie, okazana poprzez zmarszczenie brwi w konsternacji, kiedy jego kociołek zaczął niemalże podskakiwać nad i tak już małym płomieniem, a jego zawartość nabrała jakiejś dziwnej, bliżej nieokreślonej barwy. Kanadyjczyk próbował coś zdziałać, jednak z dość marnym skutkiem, dlatego kiedy Blaze przybył mu z odsieczą, niechętnie podziękował profesorowi za pomoc i nieufnie spojrzał na swój eliksir, który wycinał mu takie kosmiczne numery.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 8 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4, 2 Losowanie: *klik*
Zanim Weatherly mógł ruszyć dalej i sfinalizować z mniej lub bardziej udany sposób swoje dzieło, musiał na chwilę odłożyć wszystko i zastanowić się nad tym, co dokładnie przygotowuje i który krok pominął lub pomylił. Wcześniejsze instrukcje wykonywał niemalże automatycznie i dopiero teraz uruchomił swoje procesy myślowe, by z zadowoleniem stwierdzić, że w kociołku przed nim znajduje się wyjątkowo udany Bełkoczący Napój, do którego należy dodać już tylko kilka ostatnich składnieków! Nie czekając na nic, zabrał się do szykowania kolejnych ingrediencji, wcale jednak nie ucząc się na błędach, jakim było niedokładne krojenie i rozkojarzenie w tej dziedzinie wymagającej absolutnej precyzji. Przecież wcześniej miał pod górkę, a jednak jego prawie skończony eliksir prezentował się godnie, nie ma co kombinować! Wiadomo jednak, że los bywa niesamowicie przewrotny, więc i w przypadku Kanadyjczyka było podobnie - jego eliksir zaczął wydzielać pełno oparów, zapewne z powodu któregoś ze składników, które traktował po macoszemu. Doszedłszy do wniosku, że to działanie substancji, której jeszcze spora część znajdowała się na desce obok kociołka, Cezar postanowił nie eksperymentować i nie dodawać więcej, a spróbować uratować to, co wyprodukował do tej pory. Nabiedził się trochę, pokombinował i chociaż efekty nie były tak zadowalające, jak można się było spodziewać po obiecujących początkach, całość wydawała się być znośna i zdatna do spożycia. Niemniej jednak Weatherly wolałby jej nie testować.
Spozniony:TAK Punkty w kuferku: 8 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 4, 5, 2 Losowanie: *klik*
L. nigdy nie był dobry z eliksirów. Ba, nigdy nie uczył się tego przedmiotu w jakiś zatrważająco dobry sposób, ale zawsze chciał mieć jak najlepsze stopnie, bowiem poprawianie własnych umiejętności leżało w naturze tego Krukona. Nie wiedział jak u innych, ale on sam nie mógł przepuścić okazji do nauczenia się czegoś nowego. Przystępując do pierwszego zadania, nie czuł się specjalnie na siłach w krojeniu składników. Niemniej jednak robił to na tyle uważnie, iż dostrzegł uśmiech nauczyciela, a to na pewno oznaczało coś dobrego. Postarał się, żeby wyglądały przyzwoicie i nie zniszczyły warzenia eliksiru. Wszak cały proces musiał być wykonany od samego początku dobrze, tyle wiedział z książek i liczył, że taka wiedza będzie wystarczająca. Otrzymana kolejna pochwała tylko mile połechtała ego Taeheona. Nigdy wcześniej się tak nie czuł, ale świadomość, że spocznie na laurach mogła zniszczyć naprawdę dobre przygotowanie do warzenia uderzyła w chłopaka z taką mocą, iż zaczął uważać na każdą możliwą zmianę w kociołku, a gdy wszystko zaczęło bulgotać, zgasił ogień, po czym odmierzył odpowiednią ilość, którą odlał do trzech fiolek. Czas przystąpić do następnego zadania.
Spozniony:NIE Punkty w kuferku: 0 Wykonywane zadanie: 1 Wylosowane kostki: 2, 4 Losowanie: *klik*