Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 18 z 35 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 26 ... 35  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Most  Most - Page 18 EmptySob 12 Cze 2010 - 14:22;

First topic message reminder :



Wiszący most łączy jeden z dziedzińcowy z błoniami, a dokładnie z Kamiennym Kręgiem. Most zbudowany jest z drewna, a dach dodatkowo pokrywa jeszcze słoma. Jest tak stary, że gdyby nie podtrzymująca go magia już dawno by się rozwalił. Przy samym końcu znajduje się mały balkonik z kamienną ławką.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptySro 25 Kwi 2012 - 20:31;

Ten odpis będzie daremny, bo totalnie nie mam weny za co przepraszam od razu xD (kurczę, źle mi się pisze takim nieswoim Kaoru o.O)

Cóż...królowa miała swoich wiernych poddanych to i się cieszyła. Ale z tym optymizmem niesionym całemu światu...od jakiegoś miesiąca Kaoru kompletnie się zmienił co mnie bardzo niepokoi i jeśli jego stan dłużej się przeciągnie to nie wiem ile wytrzyma. Ale owszem, był naiwny i lubił jej pomagać. Najczęściej właśnie dbał o innych bardziej niż o siebie. Na dłuższą metę może mu to nawet zaszkodzić! I niech mi nie zrzuca go z mostu, bo przyjdę swoją inną postacią i też ją zrzucę! Chociaż...eeee...ta postać jest jej najlepszą przyjaciółką, więc chyba nie bardzo. Dobra, wróćmy do fabuły, bo zaczynam bredzić.
Skoro zaczął wysnuwać sobie jakieś swoje prywatne problemy przy Fleur musiał być naprawdę zdołowany. Przecież miał Andrzeja, miał Quenię...miał z kim pogadać. A rozmawia sobie, znaczy, prowadzi monolog, a ona go gnoi. Chociaż on oczywiście tak tego nie widzi.
Przyjrzał się uważnie jej pięknej twarzy gdy mówiła. Szczerze to...nie działała na niego tak jak na innych ludzi. Mimo że pół- wila. Po prostu...był tak zapatrzony w inną, że świata poza nią nie widział. - Nieprawdaaaaaa. Nie doceniasz nas. - pokręcił głową z uśmiechem. W sumie...nie zdziwiło go, że tak powiedziała. Każdy prawie miał takie zdanie o Puchonach. A oni naprawdę byli miłymi, pociesznymi ludźmi i eee...w sumie sama nie wiem co jeszcze mogę napisać. Sama nie lubię domu Borsuka. Jedynie swojego Kaoru, Andrzeja i potterowską Tonks. Ale dość o tym. Przyglądał się przez chwilę towarzyszce i nawet się uśmiechał co przez ostatnie dni zdarzało mu się rzadko. A to źle, bardzo źle. Troszeczkę go zahipnotyzowała tym spojrzeniem błękitnych oczu, ale szybko się wybudził i zawahał się. Ale po chwili jego twarz przybrała normalny wyraz. -Hmmm...dużo. - odparł po chwili tajemniczo. Nie mógł odpowiedzieć, że wszystko. Przykro mi, nie nazywasz się Lillyanne Sangrienta. Życie? Oj....taka sama odpowiedź. A jeśli boli ją głowa, to śmiało. Niech mu o tym powie, albo przekaże gestami. Wymysli się na to jakieś zaklęcie na przykład.
Powrót do góry Go down


Fleur de la Blanchetiére
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 64
  Liczba postów : 184
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 30 Kwi 2012 - 13:48;

Zdołowany Kaoru był nieswoim Kaoru, ale tak samo się jej słuchał i we wszystkim potakiwał. Czyli norma, ale jeśli miałabym być szczera, to też wolałabym tego wiecznego optymistę, bo teraz jest on co najmniej nudny. Niestety Fleur raczej się nie nadaje na psychiatrę, który rozwiąże wszystkie jego problemy. Ona potrafiłaby tylko bardziej zdołować, niżli pomóc. Z mostu może skoczyć więc nawet teraz, bo Lilka go już nie będzie chciała, skoro z taką miłością rzuca się na swoją najlepszą przyjaciółkę na lekcji transmutacji. Nie, żeby ją oskarżała o cokolwiek, ale takie wnioski tak chętnie się wysuwają! Zdawałoby się, że Gryfonka kocha jeszcze bardziej Corin. Pomocy psychiatrycznej zaraz wszyscy będą tu potrzebować, gdy jeszcze rzeczona panna Cornalia dowie się, że zła, niedobra i podła pół wila romansuje z jej facetem. A ten nie ma nic przeciwko temu! Ludzie, jakie zdrady w tym Hogwarcie, jeszcze lepsze niż w Modzie na Sukces!
- Wierz mi, mam całkowicie obiektywne poglądy. Ale to takie moje osobiste zdanie. - wymruczała mu do ucha. Puchon mógł poczuć nieco ciężki zapach jej perfum, który szybko się rozwiał, gdy się od niego odsunęła.
Nie nazywa się Lillyanne Sangrienta, to prawda. Ale wielu zrobiłoby dla niej wszystko i pomimo faktu, ze mieli jakieś tam dziewczyny. Po prostu przy niej bledły, zanikały, ona tylko się liczyła. Jednak Kaoru musiał być zbyt mocno do niej przywiązany, wiec poczuła gdzieś ledwo tlący się zawód. Nie, żeby jej zależało na nim, to kwestia ambicji.
- Ach tak? To wymyśl coś na migrenę. Tylko żadnych kretyńskich rad w stylu "idź do zdziwaczałej pielęgniarki w skrzydle". - przytknęła rękę do czoła, niczym melodramatyczne aktorki w teatrze. Teatralność od niej biła, ale prawdą był fakt, że ból istniał, wcale nie zmyślony. A że żadnych eliksirów nieznanego pochodzenia brać nie chciała, bo i tak nie wierzyła w ich cudowne właściwości, to albo musiała się z tym męczyć przez Bóg wie ile czasu, albo szukać innego rozwiązania.
Tylko niech się pospieszy, bo ten stan wywołuje u niej wielce ogromną agresję. Czymś musi to stłumić, a sadyzm idealnie się nadawał.

/Jeny, już nie wiem co tu pisać -.-/
Powrót do góry Go down


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 30 Kwi 2012 - 14:11;

Fakt. On to się chyba nigdy nie zmieni. Zapewne, nawet na łożu śmierci byłby gotowy komuś w czymś pomóc. Ale lepiej żeby jednak nie był taki nieswój, bo dziwnie mi się takim nim pisze. A jak już Lilka za parę dni z nim zerwie, w sensie na imprezie w Komnacie, to będzie już totalnie zdołowany i będzie jeszcze większy koszmar. A w Hogwarcie zdecydowanie powinien urzędować jakiś psychiatra czy psycholog. Za dużo dziwnych rzeczy się tam dzieje. Jakieś gwałty, zdrady, nimfomania, kazirodztwo, zachwianie relacji między nauczycielami a uczniami...patologia. Każdy z każdym, faktycznie, jeszcze gorzej niż w owym mugolskim serialu, o którym wspomniałaś. A co do Lilly...ona kocha wszystkich tylko nie Kaoru, choć z nim jest (przynajmniej w tym momencie jeszcze jest). Aż mi żal mojego Puchona.
- Cóż...ile ludzi tyle opinii...- wygłosił ową mądrą uwagę lekko otępiałym tonem. Cóż, te jej wilowate zdolności i perfumy jednak trochę na niego działają, może w mniejszym stopniu, ale jednak.
Prawda. Chłopak był tak przywiązany do Gryfonki, świata poza nią nie widział. Mało teraz takich facetów. A nikt go nie docenia. Smutne. Niemniej jednak Mąkę też lubił, a dla tych kogo lubił potrafił zrobić bardzo dużo.
Ou..głowa ją boli? Hm...Wyjął różdżkę i wypowiedział formułę zaklęcia, które zawsze mu pomagało w takich przypadłościach. -Levatur Dolor. - szepnął kierując patyk w stronę jej głowy i odczekał chwilę. - Lepiej? - spytał troskliwe chowając różdżkę do kieszeni. Miał nadzieję, że przez roztrzęsienie niczego nie spieprzył.
Powrót do góry Go down


Lazar S.-Labasinski
Lazar S.-Labasinski

Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 30
  Liczba postów : 38
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 18:45;

Różne myśli plątały się po głowie wspinającego się po stromych terenach wokół zamku chłopaka, o, czy też raczej mężczyzny. Czas płynął tak szybko, że sam nie zauważył kiedy przestał być nastolatkiem, a wkroczył do świata dorosłych. Nie żeby kiedykolwiek zaznał uczucia bycia dzieckiem. Owszem, był taki okres w jego życiu gdy bawił się zabawkami i oglądał filmy animowane. Ale zawsze sam, bez rówieśników czy obecności bliskich. Czasami litowała się nad nim jego opiekunka, aczkolwiek nie miał jej za złe że mogła nie mieć zwyczajne ochoty niańczenia go przez cały czas. Płacili jej za samo chronienie go od uszczerbków na zdrowiu, więc to, czy nudził się nie nie należało do jej zmartwień. Brzmi dość markotnie, reszta przecież nie była lepsza. Sam musiał zajmować się sobą, może dlatego nie pozostawało mu miejsca na dzielenie się uczuciami z innymi. Jeśli chodziło o sprzątanie to umiał sobie poradzić, ale trochę zadziwiające jest to że bez umiejętności gastronomicznych udało mu się przetrwać. Ale tak czy inaczej, to nie było najgorszym, co go w życiu spotkało. Los go nie rozpieszczał, targając go po różnych kontynentach. W pewnym sensie był optymistą, bo nigdy się nie poddał, nieważne jak nisko upadł, jak bardzo musiał udawać, jak bolało wciąganie fałszywego uśmiechu na wargi. W tym momencie jego samopoczucie było w strzępkach, acz na jego wargach panował względny spokój. Lekko uniesione kąciki ust ku górze, tworzące tajemnicę z nutą wyższości i... czegoś ukrytego, czegoś w rodzaju niepewności. Nawet jak na niego tak gwałtowna zmiana środowiska była jedną wielką niewiadomą. Mogło stać się wszystko, a to, iż nie nazywał siebie teraz uczniem, a studentem, było całym podłożem jego w pewnym rodzaju rozdrażnienia. On nieco odbiegał od wizji przeciętnego członka szkolnej społeczności. Mimo to dziś odstawił na bok wszystkie targające nim niejawności i przywdział pełne rozluźnienie. Zbliżał się koniec roku szkolnego. Wakacje! Uśmiechnął się subtelnie. Nie mógł się doczekać tego, co przyszykowali na ten rok. Wspiął się na most wiszący. Będzie tęsknił za tym widokiem. Włożył ręce do kieszeni i ruszył tuż przy barierce, do przodu. Miał na sobie zwykłe czarne rurki oraz biały, szeroki sweterek. Do tego jakieś ciapkowane vansy, jakiś naszyjnik z nutkami i gitarą. I tak prezentował się dość zwyczajnie, może tylko lekki nieogar na głowie wyróżniał go z tłumu. Acz miał to szczęście, że jakkolwiek włosy byłby nie potargane to prezentował się dość dobrze. Przesunął po nich mechanicznie, odrzucając część grzywki w tył. Z jego krtani wydobyło się ciche westchnienie. Zdobył się na ten krok. Był tu nadal, zapowiadało się na to że zda. Nie oczekiwał po sobie zbyt wielkiego entuzjazmu, ale lubił świat magiczny, Hogwart. Kurde, nawet tych wścibskich znajomych, co go niemal na krok nie odpuszczali. Na samą myśl, odruchowo, odwrócił się i upewnił, iż nikt nie podąża za nim. Co za różnica. Podobało mu się bycie innym. Podobały mu się ciekawskie, niekiedy zazdrosne spojrzenia ludzi przeciętnych, będących w swoim otoczeniu tak zwykłymi, jak kartki w jednolitej książce. On się wyróżniał, co niekiedy zbyt mocno kuło w oczy i sprowadzało na niego kłopoty. Nie żeby kiedyś tchórzył. Szczycił się swą nieugiętością, nawet jeśli to oznaczało kilka rys na jego perfekcyjnej buźce. Znaczy w sumie sam sobie się nie podobał aż tak bardzo, skłonności narcystyczne miał raczej do swego charakteru. Niekiedy całkiem słusznie, bo pogratulować mu można by niektórych umiejętności. Ale do rzeczy. Otoczenie aktualnie było przyjemne, pogoda niemal wspaniała. Mimo takiej opinii, miejscem jakie wybrał na chwilowe odetchnięcie od nauki, wybrał sobie to względne odludzie. Mógł pójść gdziekolwiek, choćby na imprezę, ale mimowolnie zawsze wędrował wzrokiem w tą stronę. Miał lekką akrofobię, jednak było to z jednej strony tym, co go zawsze przyciągało do wysokich miejsc. Lubił czuć drobny strach wymieszany z adrenaliną, choć nie zbliżał się za bardzo do krawędzi, nigdy nie próbował wyskoczyć ani nic podobnego. Przerzucił pasek torby na drugie ramię, zatrzymując się przy najszerszym z jakby okien na barierce. Przymknął oczy i wciągnął powietrze głęboko w płuca. Uchylił wargi w zadowoleniu. Wiatr był chłodny, acz nie lodowaty, co wywoływało ciekawe uczucie odprężenia i orzeźwienia zarazem. Nie myślał w tej chwili o tym, co było na dole. Spod przymkniętych powiek, nieco nieuważnie, obserwował świat na dole.
Powrót do góry Go down


Colset A.Venge
Colset A.Venge

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 58
  Liczba postów : 67
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 19:17;

Colset nie popadła natomiast tym razem w swój schematowy analizatorski nastrój. Nie myślała o ludziach, bo nie widziała ludzi, bo wybrała izolację chwilową - taka, która przynieść zdoła nirwanę nastrojową. Nie lubiła długo trwać w jednym nastroju, niezmąconym innowacją czy wielokrotnym orgazmem, a w takowym zawieszeniu egzystowała od... wielokrotnego orgazmu z Freddiem jakiś... tydzień wstecz? Dwa? W jakiejś szatni. Chyba męskiej; chyba pomiędzy stosami ręczników. Czystych, miała ogromną nadzieję.
To, że wakacje i generalny dekadentyzm zbliżał się nieuchronnie odczuwała w sposób bardzo krukoński. Nie spędzała pozostałego do egzaminów czasu na totalnym i stupcorentowym mamtowdupizmie w duecie z rozpustą ani, wzorem swych koleżków spod skrzydeł Roweny wyglądających, każdej wolnej chwili nad grubymi woluminami, aczkolwiek preferowała... przysiąść mocno nad esejami eliksirowymi i zakurzonymi recenzjami najstarszych teatralnych widowisk magicznych niż oddalać od siebie naukę, coby przygotować sobie dobry start - nie na wynikach końcoworocznych, a w głowie. Z poczuciem wypełnionej misji opuściła skrzydło biblioteki, gubiąc po drodze luźne karty "Najefektowniejszych Spektakli Osiemnastowiecznych", kierując się na wyżyny wyobraźni, mrzonek i terenów otaczających Hogwart. Generalnie most sam w sobie nie jarał jej, uważała go za chybotliwa konstrukcję, którą ulubić sobie jedynie samobójczy popędliwi ludzie mogą, aczkolwiek widok nieziemski, no jacha.
Teraz też.
Bo kiedy ruszyła wzdłuż barierek dostrzegła osóbkę. Co zaskoczeniem było - bo wieczór, bo dziwki, chlanie, felixa furanie, a nie refleksje samobójcze. Więc postąpiła do przodu wolno, bez pośpiechu i gwałtownych ruchów. W sumie się nie wychylała osóbka, tylko dystans trzymała od krawędzi, może dhrhramatycznie się w otchłanie rzucać nie chciała noale. Kto wie, czy do efektownego rozbiegu się nie szykuje i na publikę jedynie czeka?
I po kilku kolejnych metrach Cols ogarnęła, że - czym jak czym - ale publiką to tu nie będzie. Trafiła na nikogo innego, a jego. Który to on nieznacznie wzrostowy heartbeating spowodował i libido oscylujące na wysokościach... niebotycznych. I wjazd na ambicję. I, oh maaaa stłumione westchnięcie.
- Gdybyś kobietą był zastanowiłabym się czy przypadkiem nie dochodzisz właśnie na moich oczach - rzuciła w eter, przystając i na piersi ściskając opasłe tomisko. I wyobraźnia zaszaleć zachciała. Że na serio dochodzi. Tu, przy niej. Albo z nią. - Ale faceci nie są tak sensualni w tym momencie - stwierdziła, wzruszając ramionami i podchodząc bliżej, opierając się o barierkę obok Lazara, plecami jednakowoż. Bo twarz obserwować chciała.


Ostatnio zmieniony przez Colset A.Venge dnia Nie 3 Cze 2012 - 19:39, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Lazar S.-Labasinski
Lazar S.-Labasinski

Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 30
  Liczba postów : 38
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 19:39;

Pierwsze wrażenie, jakże przyjemnego otępienia, powoli zaczęło zanikać tak samo subtelnie jak przyszło. Nieuchronnie powracał do rzeczywistości, choć dalej wiatr był głównym dźwiękiem jaki do niego dochodził. Szum w uszach, z początku łagodnie uspokajający, zaczął odkrywać swoje pozostałe tony takie jak zwyczajny ruch uliczny, gwar radosnych rozmów oraz nikłe odgłosy zwierząt. Świat czarodziejów nie był przyjaznym miejscem dla lubujących się w ciszy. Teoretycznie w samotności też, zdawałoby się nie sposób pozostać samemu pośród takiego tłumu ludzi. Zabawne. Paradoksalnie było tak, że im więcej działo się wokół ciebie, tym głębiej odczuwałeś jak nikomu nie jesteś potrzebny. On się już jednak przyzwyczaił. Hm, może to złe określenie. On po prostu nie znał uczucia jakim jest to tajemnicze „oswojenie” drugiej osoby, czy uzależnienie się od czyjejś obecności. Kiedyś myślał że w tym zasmakował, jednak okazało się to jednym, przykrym kłamstwem. Gdyby wiedział że na końcu zostanie z niczym to na pewno by w to głębiej nie wnikał... łatwiej powiedzieć niż dotrzymać obietnicy. Decyzje podejmowane w przypływie emocji bywały mylące i dopiero później, zastanawiając się nad ich słusznością z perspektywy czasu, odkrywamy jacy słodko naiwni byliśmy. On wiedząc już o istnieniu dwóch stron, z których można oglądać świat, niemal machinalnie wybrał tą nieznaną. Tą, co prezentowała się łagodniej. On był teraz tym, który nie przejmował się innymi, ranił, egoistycznie postępował i bezwzględnie odpychał wszelkie ludzkie odruchy. O ile to było łatwiejsze! Wystarczało nakładać maskę obojętności i miało się wszystko czego potrzeba. Mamił się i oszukiwał, iż w samotności jest lepiej. Ale gdyby człowiek miał być sam nie otrzymałby tylu istot podobnych sobie do towarzystwa. Mniejsza o to. Nie powinien być taki refleksyjny, bo nów mu przed oczami stanie porwanie i będzie fukał na wszystkich jak rozjuszona bestia.
Schował podbródek w błękitnym szalu jaki osłaniał jego szyję przed niską temperaturą. Zwykł zastanawiać się nad tego typu sprawami bardzo często, acz zdecydowanie miał już tego dojść. Powinien może znów rzucić się w wir narkotyków i podobnych używek? Odpływając nie musiał znosić problemów ani zmartwień. Nic dziwnego, że coraz więcej ludzi popada w nałóg. On też był niegdyś uzależniony. Teraz było wszystko w porządku, ale kto wie co za kilka dni... Nie próbował jeszcze heroiny, z tego by się nie wygrzebał. Och, pocieszająca wizja. Zmarszczywszy brwi, obrócił się zamaszyście na pięcie i już miał odejść, gdy przed sobą ujrzał dość znajomą sylwetkę. Chyba był jeszcze odurzony swymi przemyśleniami, bo przez chwilę musiał się skupić, aby wydobyć z otchłani pamięci jej imię. Nie o to chodzi, że zapomniał Colset. Po prostu nie bawił się w zachowywanie na dłużej zbiorków liter jakim są imiona. Brało mu się to z tego, że przez pół życia był Ralphaelem... nie zmieniało to niczego. Zamrugał wolniej powiekami, słysząc subtelne przywitanie Krukonki. To tak dla efektu. Długie, wręcz nienaturalne rzęsy ukryły na moment szafirowe tęczówki.
Panno Venge, więc jeśli rzeczywiście dochodzę, to jak rozumiem chciałabyś być przy tym? — zrobił krótką pauzę, mierząc ją tym swoim wzrokiem, wzruszył lekko ramionami na jej kolejne słowa — Może nie widziałaś odpowiednich facetów w tym momencie.
Dostrzegał jak się zbliżała ku niemu. Jeśli w pierwszym momencie miał dziurę w pamięci to teraz wszystko stanęło mu przed oczyma jak żywe. Pani nimfomanka we własne osobie. Dziwne że z książką pod pachą, nie sercem niewinnego mężczyzny. Przez chwilę na jego ustach zagrał pełen dwuznaczności uśmiech, który na szczęście schowany był pod szalem. Gdy wysunął z niego podbródek, wiatr lekko ogarnął jego rozproszone włosy, przykrywając zwierciadła duszy kaskadą brązu, połyskującego w promieniach słońca. Wiedział, że będzie mu się przyglądać. Subtelnym ruchem odwrócił się do niej profilem, by tyłem oprzeć się o barierkę.
Ciebie też miło widzieć. — odparł ociekającym słodyczą barytonem.
Udawał, że na nią nie patrzy. Zerknął nawet na zegarek, zgrabnie przewieszony przez nadgarstek. Bo niby zaraz jej ucieknie, niech go przy sobie zatrzyma, o!
Powrót do góry Go down


Colset A.Venge
Colset A.Venge

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 58
  Liczba postów : 67
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 20:13;

Wjazd na ambicję. Gra pozorów i wachlarz wyuczonych zagrywek, coby rozjuszyć Cols jak dziką kotkę. W rui. Po tygodniowej abstynencji.
Cześć, jestem Colset, nie uprawiam seksu od....
Wieków. Tak zdawało się jej zawsze, gdy znajdowała się w towarzystwie opierających się jej mężczyzn. Bo nie kobiet. Kobiety się nie opierały, w przeciwieństwie do Lazara. Jeśli istnieje miksacja emocjonalnego kociokwiku, nieograniczonego pociągu i fascynacji człowiekiem - Cols odczuwała to aktualnie równie silnie co hamowała. Musiała trzymać w ryzach swoje wewnętrzne bolączki i rozpacze, aby nie zrujnować całej pokręconej relacji, która zaistniała między nimi.
To było powiązanie z gatunku tych dojrzewających, nie eksplodujących kolorytem fajerwerków i płomienną namiętnością. Docieranie do Gryfona było wyzwaniem, Mount Everestem równie odległym co upragnionym. Takim, który subtelnie najprzystępniejszy szlak sugeruje, nim zatrzęsie gruntem pod stopami. Tak jak on teraz - z premedytacją podejmujący polemikę jednoznacznych sugestii i magnetyzm, napięcie wzbudzający.
- Zdawało mi się, że pogłębiliśmy naszą znajomość i przeszliśmy na "ty", Laz - powiedziała cicho, świadoma że wiatr nie zagłuszy jej. Przecież stoi tak blisko niej. Przygryzając policzek niedostrzegalnie od środka zjechała w dół, wzdłuż jego rosłej sylwetki wzrokiem z rodzaju tych napawających się, chłonących na zapas i chętnie bardzo. Gdy skończyła wędrówkę powrotna i znów jego spojrzenie napotkała, ujęła poręcz barierki. Asekuracyjnie tak, udając jedynie, że z ogromnym zaciekawieniem w dół patrzy. Chwila nieuwagi nie sprawiła, że nie dostrzegła zjawiskowo niestosownego oszacowania godziny. Niekulturalnego bardzo. I wkurwiającego. A wkurwiona Colset to pełna pasji Colset.
- Być może nie widziałam - zgodziła się, uśmiechając kpiąco odrobinę. - I dziękczynne modły siłom natury za to odprawiam, to nie może wyglądać męsko - westchnęła, przeczesując rozpuszczone włosy palcami. - W sumie... - podjęła po chwili, błyskając z oczu rozbawionymi ognikami - może Ty widziałeś? Może mi opowiesz? - uśmiechnęła się szeroko, zgrabnie przesuwając się tak, by naprzeciw chłopaka znaleźć się. Blisko bardzo. Po to, by... - Właściwie prezentacja na dłużej zapadnie mi w pamięci - mruknęła, ściągając paznokciem z jego górnej wargi drobinkę bułki ziarnistej, które podano dziś do zupy dyniowej. Pozwoliła sobie na chwilę niemej adoracji kształtu jego ust, zanim uniosła podbródek, śmiało w oczy Lazara patrząc. Być może pragnęła wykorzystać położenie, być może wystarczyło uniemożliwić mu potok słów pocałunkiem i zejść w dół i... odsunęła się. Z dziesięć centymetrów maksymalnie, i tak przestrzeń osobistą już zaburzyć zdążyła. Ale to on zaczął przecież. Swoim mąceniem w jej głowie.
- Nie widziałam Cię dziś na zajęciach - stwierdziła, nie zastanawiając się nawet na jakie chodzą razem. Coś na pewno. Nie jest możliwym ciągłe mijanie się przy tak niewielkiej liczbie dostępnych przedmiotów.
Powrót do góry Go down


Lazar S.-Labasinski
Lazar S.-Labasinski

Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 30
  Liczba postów : 38
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 21:23;

Może odrobinkę odbiegał od normy, no dobra, zdecydowanie nie mieścił się objętych decyzją społeczeństwa ramach, które uchodziły za akceptowalne. jednakże właściwie kto ustalał te wszystkie stereotypy? Gdyby każdy zachowywał się tak samo, świat byłby tylko szeregiem szarych krajobrazów, gdzie nikt nikomu nie przeszkadza, popadając powoli i nieuchronnie w apatię. Ludzie tacy jak tenże Gryfon nie mogli dopuścić do stoczenia się cywilizacji i byli po prostu inni. Czasami tak cholernie inni, że działali pospolitym jednostkom na nerwy. Ale wiecie co? Wcale, a wcale go zdanie obcych nie obchodziło. Przywdziewał na swoje młode lico którąś z setek masek i mówił to, co rozmówca chciał usłyszeć. Dlaczego by czasem nie rozweselić naiwnego człowieka? Taką się kierował dewizą. Problem leżał w tym, że Colset wcale nie była naiwna ani głupia, tym bardziej. Dobrze wiedziała, iż on robi wszystko z premedytacją i jeszcze się tym dobrze bawi. Lazar wiedział, że igra z ogniem, dosłownie. Ile razy był niemal pewien, iż Krukonka rzuci się na niego. I mimo to dalej stosował te różne sztuczki, byle pograć jeszcze dłużej na jej i tak napiętych nerwach. Lubił to, po prostu. A ona była idealna do takich zabaw. Oczywiście, istniała jakaś granica, jej cierpliwości i jego wyczucia. Aczkolwiek, jako że oboje pragnęli to ciągnąć jak najdłużej, trzymali się z dala od niebezpiecznych zachowań, czy sugestii. Tylko... ona była taka tajemnicza. Choć nigdy tego po sobie nie dał poznać, czasem nie potrafił w natychmiastowym tempie dopasować swojej reakcji i przybierał jakąś z mniej wyszukanych min. Zapewne zyskując na tym więcej niż na czymś naturalnym, ale zaczynała go jego niedyspozycja niepokoić. W pewnym sensie to on był jej ofiarą, nie mogła mu tego na razie udowodnić, więc grał drapieżnika. Wszystko było jednak kwestią czasu. Musiał to dobrze rozegrać, jeżeli chciał zatrzymać jeszcze przy sobie panią nimfomankę.
I bądź tu urzekająco uprzejmy... — mruknął, nie powracając do niej wzrokiem swoich hipnotyzująco błękitnych tęczówek.
Ciężko powiedzieć, dlaczego czasami powstrzymywał się od zwracania do niej imieniem. Do wszystkich, w sumie. Wolał niezobowiązujące słówka typu „kochanie”, „skarbie”, czy „słońce”. Mogły one być odbierane dwuznacznie, jako wyznanie lub ironiczne użycie. Lubił wyczuwać w innych tę niepewność, gdy prowokował ich przechodzeniem na znacznie bliższy kontakt.
Usłyszał każde jej słowo. Miał dobry słuch, poza tym spodziewał się że może powiedzieć coś w tym stylu. Ostrożnie obrócił podbródek w jej stronę, wbijając niemalże świdrujące spojrzenie w drobną sylwetkę. Przyglądała mu się. Chyba jak za każdym razem. Mieli coś wspólnego, lubili przyglądać się innym i analizować ich po usposobieniu. Tym razem jednak nie był to ten rodzaj oglądania, acz ten też widział u niej wielokrotnie. Trzymając się porównań do ofiary i drapieżcy, oceniała jak smacznym kąskiem byłby Gryfon. Jakaś paranoja. Normalnie nigdy nie rozmyślał o takich sprawach i działał według instynktu. Pierwotnego. Poza tym poczuł nutę zadowolenia, ach, niby drobny gest z tą godziną, a na nią tak dobrze podziałał. Albo ją tak dobrze poznawał, albo to jej w tym była głowa, by zmusić go do odpowiedniego zachowania.
Chyba muszę się wycofać z poprzedniej sugestii. Wątpię, żebyś TY czegoś nie widziała. — odpowiedział, odpowiadając jej uśmiechem kojąco łagodnym, który przyczepiony do jego warg wyglądał wręcz nienaturalnie, a przez to kusząco.
Wziął głęboki wdech, zapraszając do płuc rześkie wieczorne powietrze. Nie żeby był jakiś sentymentalny, ale poczuł pewną nostalgię na myśl, iż za rok mógłby tu nie wrócić. Hogwart był zaczarowany, może właśnie miał tak działać na potencjalnych dezerterów? Och, on był przecież grzeczny. Anielsko wręcz. Póki jeszcze trzymała dłoń na poręczy, zaczął przysuwać rękę do niej, acz zamarł w odległości kilku centymetrów i udał że strzepuje jakiś niewidzialny listek, opadły na drewnianą barierkę.
Skoro według ciebie wygląda to niemęsko to może lepiej żebym nie psuł Twoich fantazji...? — zagrajmy w jej rytmie, chłopak ściszył głos, acz jego dźwięczny ton nawet przy szumie wiatru był idealnie słyszalny.
Podchodziła bliżej. I bliżej. Stał niczym posąg wykonany z najdoskonalszego marmuru i tylko ruch jego źrenic pokazywał, że ma się do czynienia z istotą żyjącą. W sumie nie miał pojęcia jak to robił, iż powstrzymywał się przed czymś poważniejszym z tą oto panną. Może wiedział, że to zakończyłoby tą nić adrenaliny, która wisiała między nimi? I pożądania, rzecz jasna. Oboje byli z gatunku jednostrzałowców, potem nie raczyliby się nawet spojrzeniem. Dlatego wytrzymywał to, za ich oboje.
Pewnie, zaczął wszystko. O to mu przecież chodziło, nie miał zamiaru odpychać tych zarzutów. A żeby jeszcze było fajniej to podgryzł subtelnie kawałek opuszki jej palca, kiedy strzepała mu coś z granicy wargi. Pchał się w paszczę lwa, no proszę, jakby to było coś nowego!
Przechylił głowę delikatnie w lewo, przyglądając się jej niczym zainteresowany kocur. Nagle jego wargi wypełnił ten sam uśmiech, co ona mu posłała. Tylko jego był z domieszką niewinności.
A nie wiem. Może prezentowałem komuś innemu, no, niemęską sensualność. — odparował lekkim tonem z wyraźnym ociąganiem.
Wszystko było zagrane idealnie, jakim genialnym aktorem byłby w teatrze! Zamiast tego jednak wolał spędzać czas na takich pogrywkach. Z resztą Colset chyba nie miała nic przeciwko?
Swoją drogą ciekawe czy spotkali się tu tak najzupełniej przypadkiem. Nie, pewnie nie. Może nie było to przeznaczanie, ale z tą Krukonką nie było zwykłych zbiegów okoliczności.
Musnął dłonią miejsce, gdzie dziewczyna niedawno go dotknęła. I oblizał wargi z lubością, niekoniecznie odruchowo tym razem.
Powrót do góry Go down


Colset A.Venge
Colset A.Venge

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 58
  Liczba postów : 67
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyNie 3 Cze 2012 - 22:15;

Colset czasem zastanawiała się, czy nie jest wyzbyta szacunku do samej siebie. Które to rozmyślania mogą być za paradoks uważane - nimfomanka szanująca swoją używaną osobę? Owszem, zdecydowanie i koniecznie. Bo Set niejednokrotnie czuła, że to ona okazje do poużywania sobie ma, z siebie dając jedynie zupełnie naturalne reakcje na seks. Czasem nieziemski, zawsze satysfakcjonujący, niezapomniany lub niezapamiętany. Gdzieś tkwił półśrodek między ulubieniem sobie pewnych aspektów życia a uzależnieniem. Obawiała się w gruncie rzeczy, że przyjdzie czas, kiedy bez zbliżeń tego rodzaju, najwyższego stopnia nie będzie w stanie normalnie żyć i podejmie się wszystkiego, byleby zaspokoić żądzę i pozwolić instynktom górować. Chociaż przez chwilę.
Jak długo potrafiła znieść pewien czas bez sensu - była spokojna. Być może właśnie z tej przyczyny tak ukochała sobie relację z Lazem. Czyżby dawał jej spokój ducha? Poczucie normalności? Czy Colset Venge jest w stanie znieść tak silne, intensywne napięcie?
Nie pomagały jej w tym oczywiste, widzialne, słyszalne i całym organizmem odczuwalne prowokacje Tego-Którego-Nazwiska-Nie-Można-Wymówić-Za-Chuja. O tym się nie mówi, sugestii się nie analizuje, sugestie się przyjmuje i akceptuje i żąda rozwinięcia po oczywistym wstępie. A Cols żądała zawsze i na druzgoczącą porażkę przygotowana nie była nigdy, jednocześnie nie poddając się przez to. Wiedziała, że nie może dać mu poczucia satysfakcji. Przecież o to im obojgu chodzi - ciągły bieg, dostrzeżenie celu, jego świadomość i wędrówka drogą okrężną.
Którą zdecydowanie nie jest cios poniżej pasa, bo takim dla roznamiętnionej Colset okazuje się w chwili obecnej kontakt cielesny z nim, zwłaszcza zębów, zwłaszcza tak... delikatne i subtelny. W bardzo męski sposób. Przez co kisiel w majtach i oczy zmrużone niebezpiecznie, chwila niezbędna, zanim zdolna wysłowić się rozumnie będzie.
- Skąd wiesz, jakie są moje fantazje, Lazar? - przekrzywiła głowę lekko w lewo, starając się siłą woli skupić rozpustnebiegane spojrzenie na jego oczach. A Colset posiadaczką wyjątkowo silnej woli. Która robi z nią co chce. Z racji czego ciemnoniebieskie oczy raz po raz odrywała od patrzałek Gryfona, chłonąc wzrokiem więcej. - Jestem ciekawa co o mnie wiesz - powiedziała miękko, wolnym ruchem sięgając do kieszeni spodni Lazara, przez które widoczny był zarys opakowania papierosów (ryzykuję odrobinę, jeśli Laz nie pali uznajmy, że to jej osobistyczna kieszeń była : D) i wyciągnęła ją w duecie z drugim, mniejszym pudełkiem. Wetknęła jednego między wargi, ściągnęła brwi, przyzwyczajona do tego, że się mugolskiego urządzenia zwanego zapalniczką dodatkowo używa. Rozsunęła mniejszy kartonik, dostrzegając kilkanaście dziwacznych, chudych... patyczków z jakimś czerwonym nalotem na końcówkach. Nieogarnięta wzruszyła ramionami, kładąc obydwa przedmioty na położonej pod barierką drewnianej desce i jednym szybkim "lumosem" odpaliła papierosa. - Poza tym, że już wszystko widziałam oczywiście. Wszystko, co warte mojej uwagi - skorygowała, sugerując że niemęska sensualność do kanonu tych widowisk zdecydowanie nie należy. Zaciągnęła się papierosem, zwracając w kierunku najwyższych szczytów dostrzegalnych na urozmaiconym horyzoncie.
Powrót do góry Go down


Lazar S.-Labasinski
Lazar S.-Labasinski

Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 30
  Liczba postów : 38
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 5 Cze 2012 - 21:40;

Wybacz, ale najpierw pisanie wymyślonego CV i listu motywacyjnego, potem vlepki i praca z chemii. Dobijają w szkole :<.

Błękitnooki Gryfon na pewno kiedyś myślał nad wykorzystywaniem swojej urody w celach zarobkowych, aczkolwiek nigdy nie potrzebował desperacko żadnej korzyści, płynącej z takowej działalności. No, może jak miał mniej niż jedenaście lat, ale wtedy nie myślał raczej o sprzedawaniu się i nie potrzebował zbyt wiele do szczęścia. Z wiekiem, co prawda, jego wszelakie potrzeby przybierały na wartości, jednakże biologiczni rodzice byli w stanie zapewnić mu dosłownie wszystko. Miał pieniądze, co już wykluczało główny aspekt. Miał też coś znacznie ważniejszego, co mogło mu zapewnić masę fanek na każde skinienie — popularność. Zawsze był trochę inny, zdecydowanie wyjątkowo, toteż bycie lubianym nie przychodziło mu trudno. Szybko załapał, o co w środowisku młodzieżowym chodzi. Po pierwsze wyróżniać należy się odpowiednio. Następna zasada brzmiała „im większym dupkiem jesteś, tym bardziej cię szanują”. Gwoli ścisłości to tyle, efekt przychodzi błyskawicznie, o ile masz jeszcze troszkę urody i rzucasz panny na prawo i lewo. I to doskonały przepis na przyjemność kiedy chcesz. On, jak to facet, korzystał jak miał ochotę. Nie był jednak zbyt rozrzutny, umiał czerpać podobne odczucia z czynności niezwiązanych z fizycznym kontaktem. Nie, nie z ckliwej rozmowy o problemach, a z malarstwa oraz... takich sytuacji jak ta. Doprowadzania innych do szaleństwa. Może to za dużo powiedziane, ale oprócz zwykłego dręczenia swych ofiar lubił jeszcze pogrywać sobie z ludźmi. A Colset, o ile sobie przypominał kim jest, bo zdarzało mu się nie rozpoznawać twarzy, była jednym z jego ulubionych obiektów. Nie brzmi szczególnie romantycznie, nawet tak nie jest, acz zdaje się i ją wciągnęła ta niewinna zabawa. Lazar co nieco o niej wiedział, chyba każdy kojarzył jej przypadłość, jednak skoro sam na nic podobnego nie cierpiał to nie miał pojęcia jak ciężkie mogą być tego konsekwencje. Jak trudno wytrzymać bez dotyku innych, jak trzeba się powstrzymywać, jak dziwny się czujesz. Nic nie mógł poradzić na swój niski współczynnik empatii. Na razie nie był to problem. Póki ona jeszcze się powstrzymywała.
Może gdyby był nieco odmienny to ponad jej sarkastycznymi uwagami nie dostrzegłby jej zainteresowania. Acz był jaki był i jej irytacja nie umykała jego zmysłowi wzroku. No, ba że ją prowokował. I mu się to podobało. Bardzo przykro by mu się zrobiło, gdyby wiedział, iż Krukonka nie umie wymówić jego nazwiska (wymyślonego przez userkę, to pewnie się nawet nie wymawia wcale, ale mniejsza). Mówiła do niego tylko po imieniu, więc nie miał okazji by się o tym dowiedzieć. Przechodzili na bliższe coś tam? Może być i tak. Ach, trafili a siebie idealnie. On też nie akceptował porażek, ale w tym układnie sił to on rozdawał karty. Nie podobało jej się to zapewne, jednak miło czasem zmienić stronę. Chciał ją uwolnić od rutyny, takie tam.
On to ma dobre pomysły. Z zadowoleniem obserwował jak przez chwilę milczy. Zapewne nie sądziła, iż pomiędzy swym uciekaniem wzrokiem znajdzie czas na podgryzienie jej paluszka. No cóż, sama podsunęła mu ten pomysł, prawda? Po jej kolejnej wypowiedzi, udał że się zastanawia. Oczywistym było, iż nie wiedział wiele. Z żadną z jego byłych dziewczyn nie rozmawiał na podobne tematy. W tej kwestii się nie rozwodził, nie było po co jego zdaniem. Faceci postrzegają to inaczej. Prymitywny instynkt, krótka chwila. Dlatego nie nadawał się on dla grzecznych uczennic. Jak którejś odmawiał to ją ratował, po prostu... znaczy on bardzo rzadko odmawiał. Może tylko dla stojącej przed nim studentki, acz to z innego powodu.
Uniósł wzrok gdzieś za barierkę, wypuszczając powoli powietrze z płuc. Chwilę milczał, dając jej chwilę niepewności.
So they say, she's a bad girl. Some say she's a bitch, she's a liar. Fucking with her is like playing with fire... — zanucił jedwabistym tonem fragment piosenki, która zawsze, nieuchronnie przywodziła mu na myśl osóbki takie jak ona.
Przekrzywił figlarnie podbródek, wpatrując się prosto w jej tęczówki. Albo nie pamiętał, czy lubiła takie jego muzyczne wplecienia, albo nigdy jej tego nie prezentował. Zobaczymy. Głos miał w sumie niezły, a słuch muzyczny to już w ogóle prawie jak zawodowy pianista. Może był trochę narcyzowaty, ale dało się go słuchać, o.
Bezwiednie powędrował za jej chudą dłonią, pozwalając zabrać sobie paczkę papierosów. Nie był nałogowym palaczem, acz wszyscy w gronie tych podobno interesujących od czasu do czasu używali tejże używki. Na początku nie było to przyjemne, jednak nauczywszy się już odpowiednio to wciągać, nikotyna stała się jego dobrą przyjaciółką. Wiedział o szkodliwym jej działaniu, także okazyjnie pozwalał sobie na papierosa. I to raczej nie na terenie szkoły tylko w okolicach Hogsmeade. Nie podobało mu się to u dziewczyn. Mimo to, milczał. Oparł się o barierkę, przekręcając się o sto osiemdziesiąt stopni, tak, by wylądować tuż obok dziewczyny. jego ramię stykało się jej ramieniem, o. Ale udawał, iż patrzy w inną stronę.
A cóż na przykład jest warte Twojej uwagi? — odezwał się, mrużąc powieki i wbijając wzrok w pierwszy lepszy punkt na horyzoncie.
Przeczesał palcami włosy, odrzucając grzywkę trochę bardziej do tyłu. Następnie oba łokcie oparł o drewniany parapet, wystawiając głowę w stronę zachodzącego słońca. Nie spodziewał się żadnej szczególnej odpowiedzi. Szybciej prezentacji, czy czegoś podobnego. Na tą myśl uśmiechnął się nieco szerzej z delikatnie dostrzegalnym rozbawieniem.
Powrót do góry Go down


Colset A.Venge
Colset A.Venge

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 58
  Liczba postów : 67
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 5 Cze 2012 - 22:47;

nie ma sprawy, na szczęście istnieją inne fora, inne postacie, inne wątki C;

Mimo swojej dość konkretnej i nieograniczonej póki co żadnym hamulcem inteligencji, Colset zdarzało się w ramach spontanicznej i nieświadomej retrospekcji wracać do swej bardzo naiwnej postawy, objawiającej się sporym zaufaniem wobec ludzi i prezentowanego przez ich oblicza. Sama nie znosiła, podejmowanej na wstępie i opartej na zgubnej ocenie pozorów oraz opiniach osób trzecich, diagnostyce krytycznej, niejednokrotnie sama jej ofiarą padała i przysięgała nie krzywdzić takim posunięciem nikogo, kto się pod jej nogi napatoczy. Wobec tego być może w swej niejako żałosnej naiwności wierzyła, że postawa Lazara nie jest jedynie jego wyrobionym nawykiem, wypłukanym z kreatywności schematem i sposobem na lasię, który uskutecznia w celach czysto hedonistycznych i ku własnemu zadowoleniu. Podniesieniu rango pośród pozostałą częścią społeczeństwa hogwarckich uczniaków i studentów.
Preferowała widzieć go jako niepowtarzalne indywiduum, osobę która w naturalny sposób doprowadza ją do szału, rzucając wyzwanie od siebie a nie z czystej przekory,nijak mającej się do jego własnych chęci. Bo że takowe Gryfon miał to Cols nie wątpiła, świadoma swojej prezencji była i prowokacje ewidentnie erotyczne emanowały z niej już nieomal podświadomie - tak z przyzwyczajenia, ojej. Nie potrafiła jednak dostrzec granicy pociągu, punktu, w którym chłopak dłużej nie wytrzyma, bądź przeciwnie - zdezerteruje. Nie była zdolna ocenić, czy powinna być powściągliwa czy starać się harder better faster stronger. Gubiła się sama w sobie i swoich reakcjach na działania jego.
Przez to niejako odetchnęła w duchu, otrzymując odpowiedź, śpiewająco bezpodmiotową, jaką mógłby podjąć przy próbie, kolokwialnie mówiąc, zaszufladkowania siedemdziesięciu procent dziewcząt. Bo bad girl stało się równie powszechnym szablonem co hasła o proaktywnym ekoobywatelstwie i tolerancji wobec mugolaków. Wszyscy jesteśmy ludźmi - wszystkie jesteśmy niestałe.
Ale gdzieś pomiędzy obłoczkiem ulgi i podmuchem samozadowolenia (no bo taka tajemnicza jest, ojeny) mignęła mgiełka... zawodu. Jak gdyby oczekiwała więcej od kogoś takiego jak on. Zwłaszcza od niego. Zwłaszcza wobec niej - bo nie chciała być traktowana jak siedemdziesiąt procent dziewcząt. Przemilczała jednak swoje żale i bolączki, uznając je za zbyt osobiste, by okazały się odpowiednie do konfrontacji werbalnej i na kolejnych jego słowach się skoncentrowała.
- Wiesz, że to bardzo osobiste pytanie - ściągnęła brwi, przyglądając się czerwonemu od jej szminki śladowi na filtrze papierosa. Nie miała wątpliwości, że wiedział. I być może zwyczajnie sprowokować ją chciał. Bo nagle - wśród wszystkich obaw i rozmyślań, jak stado galopujących antylop przez jej głowę przebiegłych dopiero co - zapomniała, że rozmawiają o czysto fizycznych doznaniach, efektach specjalnych, widowiskach, a nie o upodobaniach, fascynacjach innego rodzaju. - Na które odpowiedzi są równie banalne co skomplikowane, ze względu na stopień zaufania wobec osoby, która pyta - wyjaśniła melodyjnym, przygaszonym tonem, obracając głowę lekko w kierunku Lazara, jak gdyby oceniając jego szanse na jej poznanie.
Papieros w ustach. Wdech.
- Nietuzinkowość. Każdy złamany schemat i szaleństwo - powiedziała, nim wypuściła z płuc dym, ponownie wzrokiem skupiona na krajobrazie. Generalnie naprawdę sporo mu powiedziała. Właściwie nie same słowa a ton, w jaki je przyoblekła, świadczył o wadze wyznania. Bo mówiła z zupełną powagą i błyskiem podekscytowania i przestrachu w oczach - jak naukowiec, uchylający rąbka tajemnicy przed konkurencją. Wobec czego należy odwrócić tor konwersacji. - I zima. Naprawdę byłeś ciekaw, czy tylko podtrzymujesz rozmowę?
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 17:23;

Mimo, że byłam w tej szkole tyle czasu, to czułam się bardzo samotna. Potrzebowałam chwili odpoczynku, chciałam odetchnąć od tego całego przytłuczenia, jakim była samotność. Weszłam na wiszący most. Akurat był pusty. Westchnęłam cicho i oparłam się o barierkę, podziwiając okolicę, jaką było stąd widać. Położyłam delikatne dłonie na poręczy i obserwowałam krajobraz niemalże z zapartym tchem. Niby znałam te okolice na pamięć, a codziennie te miejsca były jakby inne. Mieli rację... to miejsce bardzo skłania do refleksji. Zaczęłam myśleć o mojej rodzinie, za którą zaczęłam tęsknić. W szkole niby miałam swoje rodzeństwo, ale nie zawsze było mi dane się z nimi spotkać. Uśmiechnęłam się sama do siebie, przypominając sobie różnego rodzaju przeżycia rodzinne, gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się szybko w stronę ów postaci, patrząc na nią swoimi dużymi, brązowymi oczami. Gdy zauważyłam, że to mężczyzna, szybko poprawiłam włosy i z powrotem podziwiałam okolice. Miałam zacząć rozmowę? Nie, to nie w moim stylu. Zresztą, nie kojarzyłam ów osoby...
- Dzień dobry. - Odparłam niemalże szeptem, nie patrząc na postać. Ot, taki początek rozmowy...
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 17:34;

Przechadzając się po tym moście i oglądając widoki Nero miał mieszane uczucia. A raczej myśli. Rozmyślał o sobie... O tym co czuje do Corin... A przy okazji pilnował, aby nie było tu zamieszania. Burza hormonalna jaka działa się w ciałach studentów, sprawiała, że robili rzeczy dziwne i dziwniejsze, więc w pobliżu musiał być ktoś, kto by ich strofował. Na tym moście był to profesor Crow... Zobaczył jakąś dziewczynę... Był wręcz uzależniony od legilimencji i sprawdził bezboleśnie o czym ona teraz myśli... O rodzinie..
-Dzień dobry
Odpowiedział z uśmiechem na ustach i oparł się tuż obok Nafisy.
-Rozmyślasz o rodzinie...
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 17:45;

Nie musiałam czekać długo, bowiem ów mężczyzna od razu do mnie podszedł i rozpoczął rozmowę. Przyjrzałam mu się uważniej. To chyba nie był uczeń. Był starszy od nas studentów, oraz uczniów. Zdumiało mnie to, w jak łatwy sposób czyta w myślach ludzkich. Musiał być niesamowitym czarownikiem, tego byłam pewna! Uśmiechnęłam się do niego tylko delikatnie.
- O rodzinie? Ja... Tak... Nie.. To znaczy... Tylko troszkę. - Odparłam jakby wybita ze swoich myśli. - A poza tym to nie ładnie, by czytać w czyichś myślach i nękać tym innych ludzi, wie Pan? - Zaśmiałam się dość cicho, bowiem nie wiedziałam jak rozluźnić ów sytuację. Wolałam się zwrócić na 'Pan'. Przecież kobieca intuicja nie mogła mnie mylić!
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 17:54;

Uśmiechnął się mówiąc:
Wiem.. Ale ciężko się powstrzymać... Jestem profesor Crow, a Ty?
Zwrócił się do Nafisy. Starał się mieć dobre stosunki z uczniami i studentami Hogwartu, więc dla wszystkich był miły... Nawet gdy zobaczył, że Nafisa jest z Hufflepufu... Nienawidził Puchonów. Ale ona wydała się mu miła więc, czemu nie zawrzeć nowej znajomości? Wolał być zaznajmiony z studentami, niż z tymi sztywniakami z pokoju nauczycielskiego. Pomimo, że większości nauczycieli nie znał, oceniał ich odgórnie i raczej nie przepadał za nimi.
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 18:00;

- Nafisa Dhaliwal. - Odparłam, uśmiechając się do nauczyciela dość szeroko. - Warto znać nie tylko uczniów i studentów, ale i samych nauczycieli. W końcu to dzięki wam tyle potrafimy, czyż nie? - Zapytałam w sumie retorycznie, jednakże mi to nie przeszkadzało. Od zawsze miałam nauczycieli za wzór. Mimo, że kogoś nie darzyłam sympatią, to nigdy tego nie okazywałam. Nauczyciel to też człowiek i w sumie to nie jego wina, że prowadzi znienawidzony przez wszystkich przedmiot. Westchnęłam cicho, zerkając na niego ponownie. A może zapytam o zajęcia? Pewnie tak.
- W sumie wstyd mówić, ale jeszcze nie rozplanowałam sobie zajęć na jakie zamierzam chodzić. Poleci mi Pan jakieś ciekawe zajęcie z opisem co na nich się robi? - Zapytałam go, patrząc na niego niemalże błagalnym wzrokiem. Nie wiedziałam w sumie co myśleć o Panu Cow. Nie wiedziałam czy zrobiłam dobre wrażenie, czy też nie, a nie zapytam o to wprost. Wzruszyłam tylko swoimi ramionami dość niepozornie, oczekując odpowiedzi dotyczącej rozkładu zajęć i ich typu.
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 20:04;

-Hmmm... Nie zaplanowałaś.... No cóż jako nauczyciel Zaawansowanych Mikstur, zapraszam Cię na moje zajęcia. Jeśli interesuje Cię jak zrobić silne trucizny i przydatne, wszak ciężkie eliksiry, zapraszam. Hmm.. Jeśli zawitasz na zajęcia Złożonych Zaklęć, poznasz potężne zaklęcia i będziesz potrafiła wyczarować przeróżne rzeczy, a jednak, tu trzeba wielkich umiejętności magicznych. Na zajęciach Dzikich Zwierząt zaznajmisz się z stworzeniami jakich jeszcze zapewne nie widziałaś i będziesz miała bliższą styczność na przykład ze smokami. Na niebezpiecznych Roślinach zobaczysz i zbadasz gatunki roślin rzadkich i bardzo groźnych. Magia Lecznicza nauczy Cię obchodzić się z rannymi i leczyć przeróżne urazy. Na Historii Czarów zagłębisz się w historii świata magii. Magia Żywiołów pokaże i nauczy zaklęć dzięki którym zapanujesz nad elementami świata. Te lekcje bym Ci poradził. Reszta to nudne Tajniki Tarota, niepoznane Tajemnice Kosmosu, i trzy przedmioty związane z sztuką. No to tyle Powiedział uśmiechając się.
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyPon 13 Sie 2012 - 20:18;

- Dziękuję. - Odparłam z uśmiechem, po tym co usłyszałam. Nauczyciel miał sporą wiedzę, niezaprzeczalnie, ale co się dziwił. W końcu sam prowadził przedmiot. Byłam mu w sumie wdzięczna za przybliżenie kilku dziedzin i byłam pewna, że jakąś na pewno wybiorę, potrzebowałam jednakże do tego czasu. Lubiłam pracować na zajęciach, ale przydał by się też taki przedmiot, gdzie można by było czerpać wiedzę, a równocześnie odpoczywać.
- Wie Pan... mój ojciec pracuje w Ministerstwie Magii na wydziale w Indiach. Tak dużo mówi mi o mugolach, jednakże negatywnie. Gdy pytałam go dlaczego tak całkowicie oddaje się pracy odpowiada mi: "-Chyba nie chcesz by mugole się o nas dowiedzieli?" Nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony... chciałabym poznać bliżej tych niemagicznych ludzi. Toteż.. chyba wybrałabym się także na mugoloznastwo. Kto wie... - Odparłam z uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 13:28;

-No cóż, każdy wybiera to co lubi. Jednak pamiętaj, że nie wystarczy chcieć. Trzeba też móc i umieć. I uważaj Nafisa w tej szkole. Może to wiesz, może nie, ale tu już nie jest tak bezpiecznie jak dawniej. Krążą tu wilkołaki, a każdy, choćby lekko przyciemniony kąt może być cmentarzem. Teraz już nigdzie nie można być bezpiecznym. Uważaj na siebie. Pamiętaj, że przed wilkołakiem nie uciekniesz, a i większość czarów na nich nie działa. Wieczorami nie chodź sama po Hogwarcie. Znajdź sobie przyjaciół i licz, że żadnej krwiożerczej bestii nie spotkasz.
Powiedział z bardzo poważną miną... Taką jakby się troszczył o Nafise.
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 13:40;

Ścisnęłam mocniej dłonie na barierce od mostu, na samą myśl o wilkołakach i niebezpiecznych czasach w tej szkole. Od pewnego czasu zaczęło się tutaj dziać coś niedobrego.
- Będę dbała o siebie. Przyjaciele... Postaram się znaleźć. Poznałam nawet jednego Gryfona, dogadujemy się bardzo dobrze. Ponadto.. mam teraz Pana i mam nadzieję, że w razie problemów będę mogła liczyć na Szanownego Wykładowcę. - Wypowiedziałam to z wyrazami szacunku, kiwnąwszy delikatnie głową w przód, zerkając na niego. - Ponadto... O mrocznych czasach wiedziałam od dawna. Ojciec ciągle mi wspomina. On wtajemniczony, bo z Ministerstwa i co nieco wie.. Pamiętam, jak nie chciał wysłać do szkoły mnie i mojego brata, który jest młodszy... W razie większych problemów... zawsze można wrócić do domu. Tak sądzę, jednakże to jak zwykła ucieczka. Trzeba walczyć. Hogwart... to mój trzeci dom. - Uśmiechnęłam się szeroko.
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 13:48;

-U mnie zawsze znajdziesz pomoc. Tak dobrze mówisz. Trzeba walczyć. Hogwart niedawno dosyć przeżył już jedną wojnę, najwyraźniej będzie musiał przeżyć kolejną. Mam nadzieję, że uczniowie, studenci i nauczyciele, będą gotowi chwycić za różdżki i zawalczyć o ten zamek. Miejmy nadzieję. Gryfon? Dobrze. Gryfoni są odważni i myślę, że nie zawaha się Cie obronić. Jednak gdybyś spotkała jakiego wilkołaka, staraj się go spowolnić, lub zatrzymać. I uciekaj. Nie daj się włączyć w ich szeregi. Ojciec się o was martwi... Mam nadzieję, że ministerstwo przyśle tutaj aurorów. Te wilkołaki trzeba wyplemić u korzeni.
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 13:54;

Spojrzałam uważnie na profesora Cow.
- Tak... Postanowiłam sobie już jako pierwszoklasistka tej szkoły, że nie będę się przyjaźniła ze Ślizgonami. Gryfoni, Krukoni, oraz Puchoni, tak jak ja... Jak najbardziej. Coś mnie odrzuca od Ślizgonów. U mnie w rodzinie od pokoleń wszyscy są Gryfonami, Krukonami.. ale nie Ślizgonami! Dziwi mnie jednak dlaczego nie poszłam po mamie, która była w Ranveclaw, czy po ojcu, który był w Gryffindorze, tylko poszłam po babci, która była Puchonką. Tak jak ja teraz... Bardzo mnie to zastanawia. - Spojrzałam na niego dość wymownie, jakbym oczekiwała od niego odpowiedzi na to pytanie. - Aha! - Pstryknęłam od razu palcami, jakby coś mi się przypomniało. - A jak poznać wilkołaka? Czy w pełni księżyca zamieni się prosty człowiek w wilkołaka? A jeżeli nie będzie pełni? To jak poznać? Czy mylę pojęcia? Bo już sama nie wiem..
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 14:08;

-Posłuchaj. Wilkołakiem, może być każdy. Osoba zarażona likantropią, niczym się nie różni od innych. Normalne wilkołaki podczas pełni zamieniają się w wilkopodobne bestie. Jednak te spryciarze z tej bandy wilkołaków terrorystów wynalazły jakiś eliksir na to, że mogą się zminiać kiedy chcą. Nie odróżnisz zdrowego człowieka, od zarażonego. Jak wygląda wilkołak? Wilkołaki mają wysoko rozwinięte kończyny, którymi powalają przeciwnika, krótką sierść i długi pysk wyposażony w ostre jak brzytwa zęby, którymi gryzą swoje ofiary. Gdy zobaczysz taką posturę, wiesz że to bestia.
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 14:13;

- To wtedy z taką bestią trzeba będzie walczyć! - Przyznałam jakby gotowa do walki w tej chwili. - No a jeżeli chodzi o przynależność do domu, czyli to, co przed chwilą mówiłam... To jak to możliwe? - Zapytałam z uśmiechem, zerkając na okolice szkoły, po czym spojrzałam w niebo. Słońce właśnie zaszło za chmury i zrobiło się nieprzyjemnie pochmurno oraz zawiał chłodniejszy wiatr. Na oko, wiatr we wschodu.
Powrót do góry Go down


Nero Crow
Nero Crow

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja, leglimencja & oklumencja
Galeony : 402
  Liczba postów : 393
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 14:21;

-Otóż, jeśli chodzi, o przydzielanie do domów, Tiara nie patrzy na pochodzenie. Ona patrzy na charakter, usposobienia i to jaka jesteś. Jeśli byłabyś przebiegła itd. trafiłabyś do Slytherinu. Jednak wykazałaś się innymi cechami charakteru, kompatybilnymi z Hufflepufem, więc i tam trafiłaś. To że twoja matka była Krukonką a ojciec Gryfonem, pokazuje, że twoi rodzice to dobrzy i zaradni ludzie. Miejmy nadzieję, że ty się nie zmienisz i zawsze pozostaniesz w ramach Puchonów. I tak w ogóle, Hufflepuf ci się nie podoba? Puchoni mają wspaniałe cechy. Ja sam za młodu byłem Ślizgonem... No cóż, ale z wiekiem niektóre rzeczy się zmieniają... A niektóre nie
Powrót do góry Go down


Nafisa Dhaliwal
Nafisa Dhaliwal

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animagia (kot) , teleportacja
Galeony : 193
  Liczba postów : 201
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4531-nafisa-dhaliwal
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4533-poczta-nafisy
Most - Page 18 QzgSDG8




Gracz




Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 EmptyWto 14 Sie 2012 - 14:25;

- Hufflepuff? Podoba mi się, naprawdę mi się podoba. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Myślałam, że to jakoś przechodzi z rodziny. Znam rodzinę czarodziejów, gdzie każdy był w Gryffindorze, także myślałam, że będę miała podobnie. Martwi mnie tylko, że mój braciszek trafił do Slytherinu. Od małego był zawsze samodzielny, chciał problemy rozwiązywać sam, niekiedy był przebiegły i wredny... Całkowicie odmienny niż ja, moja siostra i brat... - Westchnęłam głośno. - Boję się o niego. Mam nadzieję, że nie przejdzie na złą stronę...

// ZAKOŃCZENIE WĄTKU! NIE LUBIĘ ZBYT DŁUGO CZEKAĆ.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Most - Page 18 QzgSDG8








Most - Page 18 Empty


PisanieMost - Page 18 Empty Re: Most  Most - Page 18 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Most

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 18 z 35Strona 18 z 35 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 26 ... 35  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Most - Page 18 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
most wiszący
-