W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.
David usiadł na trawie i dotknął palcem wody Hmm letnia Mruknął do siebie Z kieszeni wyjął papierosa i zapałki odpalił papierosa,zaciągnął się i patrząc na wode krzyknął: -Siemasz ludzie jestem David -A wy??
Arthur kiwnał chłopakowi:- Arthur.-po czym spojrzał na Hayley:- Nie powiem... kobiety.. to czasami najsłodsza tajemnica... o której mówi się w zamkniętych kręgach męskich....-wyszczerzył zęby:- Właściwie... dużo tu fajnych ludzi... a David.. jest pierwszym takim entuzjastycznym. Reszta wydaje się jak szkoła widmo.
- Hayley - rzuciła w stronę nowo przybyłego. Ledwo powstrzymała się, żeby nie parsknąć śmiechem - stwierdziła, że nie wypada. - Ach, kobiety. - Pokiwała głową ze zrozumieniem. - No tak - zaśmiała się cicho.
Arthur odparł:- przynajmniej się zaśmiałaś... raz mi się udało..-wyszczerzył zęby. Rzucił kamyk w wodę puszczając kolejne kaczki. Po chwili westchnął:- Lubisz pływać?-spytał z tajemniczym uśmiechem.
- Pływać? Uwielbiam - odezwała się Hayley, wpatrując się znowu w taflę jeziora. Dotknęła palcami wody, mącąc niezakłóconą dotąd gładkość. Obserwowała okręgi powstające pod jej dotykiem. - Chociaż woda j=nie jest moim ulubionym żywiołem.
Arthur westchnał:- Możnaby się wykąpać... w sumie wracam z treningu, i tak idę prosto pod prysznic..-schował ręcznik i zawinął go sobie na ręce:- Czyli twoim żywiołem jest powietrze generalnie?
- Ja chętnie - powiedziała. - Ale nie mam w czym. Chyba, ze poczekalibyście, a ja poszłabym do dormitorium po kostium. - Pudło - powiedziała z uśmiechem. - Zodiakalnie moim żywiołem jest ogień. Chociaż, nie przeczę, kocham przebywać w powietrzu. - Dzięki - rzuciła do Davida.
Arthur westchnął i rozsiadł się nad jeziorem. Spojrzał w niebo i przymknał oczy, pozwalając, by mięśnie rozluźniły sie same i mógł spokojnie relaksować się nad wodą.
Upomnienie 3/5 - złamanie czwartego punktu regulaminu ogólnego
-Arthur zaraz tu będziemy a ty się już przygotuj do kąpieli Powiedział Poczekał na dziewczyne by pożegnała się z Arthurem I powędrowali do zamku
Nie usuwaj sam upomnień! A jeżeli już to zrobisz to napisz do kogoś (moderatora, administratora), żeby usunął je ze specjalnego tematu. Trochę szacunku dla naszej pracy.
- David, zostań, przecież i tak nie wejdziesz za mną do Pokoju Wspólnego - powiedziała i chwilę później mknęła już przez błonia jak sarna. Niecałą minutę później już wspinała się po schodach, trzy później, zdyszana, stała pod pomnikiem Grubej Damy. Miała wrażenie, jakby płuca miały jej zaraz pęknąć, więc postała chwilę, by się uspokoić. Na poczekaniu rzuciła do Grubej Damy hasło, a ta odsłoniła przejście. Już kilka minut potem Hayley miała dwuczęściowy kostium kąpielowy pod ubraniem. Chwyciła też ręcznik i wybiegła z powrotem. Już niecałe piętnaście minut później znów była nad jeziorem. - Jestem - powiedziała zdyszana.
-Super ja tam nie mam nic Uśmiechnął się -Wejde normalnie potem koszulka się wytrę David ściągnął koszulkę było widać jego umięśnienie i figure. Zdjął buty,koszulkę,skarpetki i wszedł do wody -Woda letnia! krzyknął do Hayley
Arthur pokręcił głową:- No weź, chłopie... będziesz się moczył/ To się robi na całego!!!-zdjął koszulkę, ukazujac mięśnie wyćwiczone latami treningów i pare blizn. Podbiegł, odbił się i zrobił salto w powietrzu lądujac w wodzie z pluskiem.
- Skoczysz, przeżyjesz szok termiczny i się utopisz - pouczyła go Hayley, lecz zanim jeszcze skończyła mówić, Arthur był już w wodzie. Zachichotała cicho, ale niedosłyszalnie dla nikogo poza sobą, po czym ściągnęła przez głowę T-shirt i kopnięciami zrzuciła z nóg trampki. - Ale nie odpowiadam za siebie, w każdej chwili mogę się zacząć topić.
Arthur zanurzył się głęboko. ledwo co widział, ale w miare wyczuwał wodę. Było mu świetnie, chłodno, po trzech godzinach intensywnych ćwiczeń. Wypłynął i spojrzał na Hayley:- No wskakuj... Po czym spojrzął na chłopaka:- A Ty co? Myślałem, że nie skończyłeś się popisywac...
Hayley westchnęła, zsunęła spodnie i zaczęła powoli wchodzić do jeziora. Woda faktycznie nie była lodowata, ale ciepłą też nie można było jej nazwać. Dziewczyna spojrzała w dół, przeklinając swoją jasną karnację. Wyglądała jak topielec, a granatowy kostium jeszcze to potęgował. Spojrzała na Davida z ukosa, niemal z dezaprobatą. - Szesnaście - odpowiedziała, ochlapując się delikatnie wodą.
-A niby czym?? Uśmiechnął się -Jesteśmy tak samo zbudowani może ty troche lepiej bo więcej ćwiczysz -Ale każdy kiedyś zaczyna i ja byłem później. -No Hayley pływamy czy nie?? -Arthur płyniemy na środek jeziora?
-No może ale są trzy kłopoty co do kałamarnicy -pierwszy to brak powietrza bo nie mamy przy sobie skrzeloziela -drugi to niewiadomo czy kałamarnica istnieje -no i trzeci czy Hayley się nie będzie bać w tym jeziorze jest pełno syren,ryb, i innych stworzen. Odparł David
- Dobra, no to do wody - mruknęła do siebie Hayley i szybkim ruchem zanurkowała głową w dół. Przepłynęła kawałek pod wodą z wyciągniętymi rękami. Otworzyła oczy. Na początku trochę piekły, ale szybko się przyzwyczaiła. Odwróciła się na plecy i wynurzyła się, dryfując na plecach. Westchnęła z zadowolenia. - Ale tu faajnie...
-Taaa super David podpłyną do Arthura i szepnął mu do ucha -Ej robimy jej psikusa?/ Mrukną David tak że tylko Arthur mógł go usłyszeć -Może zanurkuje i będe udawał że tonę?? -Czy to głupi pomysł?? Znowu mruknął tak że tylko Arthur go usłyszał