W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.
- Nie wiem, przeciez jestem winny. Wątpię, aby wybaczyła, z resztą... Należy mi się, nie zasługuję na nią. - rzekł cicho, patrząc na roześmianą Ann. - A Wy się opaliłyście, moje miłe, zwłaszcza Ty, Gab!
Uśmiechnęła się szeroko do Gab i puściła jej oczko. - Ależ Ann ma szczęście. Taka ciotka jej się trafiła. - powiedziała z uśmiechem. - Zobaczymy, Kazuo. Zobaczymy.
- Jeśli Christy naprawdę Cię kocha, będzie z tobą. Ale musisz dać jej trochę czasu, dla niej to też niełatwa sprawa - powiedziała. Nie chciała mówić zbyt dużo, nie była ekspertką. Teraz zmieniła kolor włosów na niebieski, barwę Ravenclawu. Widziała, że Annie spodobała się ta zabawa. Z tym, że nie unosiła jej w górę. - Taka rodzina to skarb - powiedziała, mając na myśli rodzinę Annie, zarówno prawdziwą, jak i przyszywaną.
- Dzięki, dziewczyny - ucałował wszystkie włączenie z Ann w policzki. - Gab, masz podejście do dzieci! No i cudne włosy - zaśmiał się cicho, widząc jak ciągle zmienia ich kolor. Usiadł na trawie, wyciągając jakąś zabawkę Ann z wózka.
Ann nagle i niespodziewanie zaczęła płakać. Chyba przeraziła ją ta drastyczna metamorfoza Gab. Iv z niepokojem przytuliła do siebie córeczkę. - Nie bój się kochanie.. - szepnęła cicho i powoli, by uspokoić Małą.
- Żadne tam podejście - rzekła. Zmieniła kolor włosów na ten, który normalnie nosiła. - Przepraszam - szepnęła do Ivette - chyba troszkę przesadziłam. Usiadła obok Kazuo i patrzyła, jak Puchonka zajmuje się swoją córeczką.
Ann zdecydowanie była senna. Iv przytuliła ją i zaczęła nucić pod nosem kołysanki. Chwilę później Mała zamknęła oczka i zasnęła. Puchonka ułożyła ją w wózku i usiadła obok Krukonów. - Nic nie szkodzi, Gab. Po prostu była senna. - uśmiechnęła się do niej.
- Oj, a nie spała w nocy? to znaczy... eee... dzieci śpią kilka razy dziennie tak? - spytał czując spojrzenie Iv na sobie - Dobra, dziecko spi, mozemy szalec - zatarl dlonie, patrzac z iskrami w oczach na kobiety obok niego.
- Tak. Dobrze, że w porę się zreflektowałeś. - zaśmiała się. - Jakieś konkretne propozycje? - spytała z zawadiackim uśmiechem po czym usiadła po turecku na pieńku.
- To dobrze. Już myślałam, że zrobiłam coś źle - wyraziła swój niepokój. - Co masz na myśli, mówiąc "możemy szaleć"? - zapytała. Nie wiedziała, co chodziło mu po głowie.
- A bo ja wiem co? Przecież mała się speszy, jak będziemy się tak na nią gapić. - zaśmiał się. - Jak myślicie woda jest ciepła? - spytał zupełnie z innej paki, a w jego oku pojawiła się iskra.
- Czy Ty myślisz o..? - zaczęła. - No way! - zaśmiała się perliście. Ann spała twardym snem, więc nawet nie drgnęła. - Chociaż, to nawet dobry pomysł. - uśmiechnęła się złowieszczo.
- Dobry, dobry - potwierdziła słowa Ivette. Pogoda zachęcała do kąpieli. Gabrielle podeszła do wody i zanurzyła w niej rękę. - Ciepła - powiedziała - więc co robimy?
- To? - uniósł brew i zepchnął Gabierielle do wody, a następnie Ivette. Nie było wyjątków, przecież mała spała bardzo mocno. Sam na koniec wpadł do niej, tworząc olbrzymią falę i zalewając tym samym ubrania dziewcząt.
Po chwili wynurzyła się spod wody i wzięła głęboki oddech. Od razu ruszyła 'rozjuszona' na Kazuo. - Ty... Ty... - zaczęła po czym zrezygnowała i roześmiała się. Oblała go wodą po czym zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu Gab.
Wynurzyła się z wody. Miała problem ze złapaniem oddechu, jednak nie trwało to zbyt długo. - Osz ty! - wykrzyknęła. Podpłynęła do Kazuo i zaczęła z całej siły chlapać go wodą. - A masz!
- Cichac, laski! Przeciez Ann spi! - skarcił je, próbując się nie zaśmiał. Szybko fala wody uderzyła w ich osoby, mocząc je doszczętnie. Zanurzył się pod wodę, próbując uniknąć kary.
Ostatnio zmieniony przez Kazuo Shiomi dnia Czw 24 Cze 2010 - 21:42, w całości zmieniany 1 raz
Zerknęła w stronę brzegu, ale Ann nadal spała w najlepsze. - Gab, zemsta będzie słodka.. - uśmiechnęła się szeroko. - Proponuję atak z góry. - dodała szeptem. - Raz... dwa... trzy! - wskoczyła prosto na Kazuo, ciągnąc za sobą Gab.
Ostatnio zmieniony przez Ivette Carrow dnia Czw 24 Cze 2010 - 21:43, w całości zmieniany 1 raz
Wskoczyła razem z Ivette na Kazuo. Na jej twarzy widniał tajemniczy uśmieszek, którego znaczenia nie można było odgadnąć. - Zemsta jest słodka - poprawiła, akcentując słowo "jest".
Kazuo: - Owszem - rzekł krótko, zwalając dwie niewiasty ze swoich pleców, a sam zaczął uciekać w stronę małej Ann. Tam go nie dorwą, prawda? Uśmiechnął się do małej istotki. - Ech, cała Iv - rzekł rozczulony
- Zemsta była słodka. - skwitowała z rozbawieniem, patrząc na Gab. Po chwili zdecydowała się wyjść na brzeg. Osuszyła się różdżką po czym podeszła do wózka i poprawiła kocyk Ann. Uśmiechnęła się lekko do Kazuo. - Jutro wujek Kazuo zabiera Małą na długi spacer, a ja i ciotka idziemy na herbatę.
Ostatnio zmieniony przez Ivette Carrow dnia Czw 24 Cze 2010 - 21:46, w całości zmieniany 1 raz
Gabrielle wyszła z wody i osuszyła swe ubranie. Podeszła do wózka małej. - Jaka ona jest piękna, gdy śpi - szepnęła, po czym odsunęła się od Annie, by jej nie obudzić. Ta jednak spała w najlepsze. - Tak, idziemy na herbatę - potwierdziła - i jakieś zakupy. Mała tak szybko rośnie, że zaraz pewnie nie zmieści się w swoje ubranka - dodała
- Oj kochana, tylko nie ubranka. Tyle ich jej nakupowałam, że nie mieszczą się już w komodzie. - uśmiechnęła się. Nagle Ann otworzyła oczka i zaczęła marudzić. Iv wyjęła ją z wózka. - Słoneczko jest głodne, prawda? - spytała przyjemnym dla ucha głosem. Sięgnęła po butelkę i zaczęła nią karmić Małą. Gdy butelka była już opróżniona, Iv przetarła usteczka córki po czym uśmiechnęła się do niej szeroko. - Grzeczna dziewczynka. - zaczęłą ją łaskotać, a Ann zaczęła się uroczo śmiać. Podała Małą Kazuo po czym sięgnęła do wózka po grzechotkę i włożyła ją do rączki Ann. Dziewczynka od razu zaczęła machać rączką, by wydobyć dźwięk z zabawki. - Wujek pokaże Ci taaakie drzewa. - uśmiechnęła się. Spojrzała na Gab. - Słuchaj, już od dawnia miałam o to spytać. Co u Davida?
Ostatnio zmieniony przez Ivette Carrow dnia Czw 24 Cze 2010 - 21:47, w całości zmieniany 1 raz
Gabrielle patrzyła na małą Annie, nie spodziewając się takiego pytania. Wiedziała, że kiedyś pewnie takie padnie, ale odsuwała od siebie tą myśl. Łudziła się, że może... Weź się w garść. Nie możesz się załamać - mówiła do siebie. - Nie wiem. Wyjechał tak nagle... - powiedziała niepewnie. Było widać, że nie chciała rozmawiać na ten temat. To było dla niej zbyt bolesne, ta myśl, że... Tak, znowu była głupia. - Od tej pory nie dał znaku życia - dodała cicho. Oddaliła się od nich na kilka kroków i usiadła po turecku na trawie. Była zamyślona, a nawet zmartwiona.
- Może musiał wyjechać. - przytuliła krótko Gab. - Na pewno tak po prostu by Cię nie zostawił. Musisz uzbroić się w cierpliwość. - uśmiechnęła się lekko po czym przeniosła wzrok na Ann, by upewnić się, że wszystko jest w porządku.
- Mam... mam taką nadzieję - powiedziała bardzo cicho, wręcz szeptem. Miała nadzieję, że jemu nadal na niej zależało, choć brała pod uwagę rożne możliwości. - Ale ile można czekać? - zapytała samą siebie. Dopiero po chwili zorientowała się, że powiedziała to na głos.
- Jeśli kochasz, to poczekasz... - powiedziała, patrząc przed siebie. - Na pewno niedługo się odezwie i jestem pewna, że mu na Tobie zależy. - próbowała ją jakoś pocieszyć, ale miała wrażenie, że Gab wie swoje.