W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.
Paliła papierosa powoli się nim zaciągając. Spojrzała na Puchonkę która do nich dołączyła. - Zdecydowanie, przecież cóż ładniejszego w przyrodzie, od topniejącego śniegu i wszędzie w koło występującego błota? - zapytała strzepując popiół z papierosa. Właściwie zaczynało jej być zimno i średnio chciało się jej stać tak. Poprawiła swój szalik, dokładniej się nim opatulając.
Wyszedł nad jezioro. Trzymając dłonie w kieszeni spodni, podszedł do brzegu i zaczął bawić się jakimś kamykiem. Po chwili chwycił go oraz wrzuć w bladą toń wody. Z tego związku, że jego ulubioną kurtkę miała Christine założył grubszą bluzę - o dziwo, czarnego koloru. Miał pewne domysły, o co chodziło, jednak nie żałował tego, co zrobił. Tak wciągnęło go rzucanie kamieni, że chwytał co i raz następne.
Christine wyszła na błonia mając na sobie swój czarny płaszczyk, a w ręku trzymając kurtkę chłopaka. To już koniec- odparła uśmiechając się w duchu, oczywiście mając na myśli Jaya. Potrzebowała teraz towarzystwa, a że nie potrafiła zasnąć, bo było wcześnie rano wzięła gitarę i podążyła nad jezioro. Zaskoczyła się widząc Kazuo o tej porze. - Jak widzę, nie tylko ja nie mogłam zasnąć - zauważyła. Od razu kiedy do niego podeszła wyciągnęła do niego dłoń z kurtką. - Dziś zaopatrzyłam się w ciepły sweter - dodała szczerząc się - dziękuję.
- Tak, nie tylko Ty - dodał cicho jakby do siebie. Poprawił szybkim ruchem grzywkę, która spadła na jego miodowe oczy. Uśmiechnął się do Christine - Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość - dodał głośniej, spoglądając na jej gitarę. Musiał przyznać, że razem stanowiły fajny duet. - Więc jak miał na imię? - spytał wprost.
Zanim jednak zdąrzył cokolwiek powiedzieć podeszła do niego. Z powodu, iż chłopak był trochę wyższy on niej stanęła na palcach, by po chwili cmoknąć go w policzek. Miała nadzieję, że nareszcie odpocznie, jednak okazało się, że chłopak wiedział o co chodzi. To już po mnie...- pomyślała i opuściła głowę w dół mamrocząc coś pod nosem, jednak sama nie była do końca pewna co. - A więc... Widziałeś ? -zapytała zakłopotana całą sytuacją. Była pewna, że teraz i on będzie na nią zły. Złapała się za tył głowy nadal patrząc na swoje zielone trampki. - Ja... przepraszam - burknęła, nie wiedziała co powiedzieć.
Zaśmiał się, kręcąc z niedowierzaniem głową. Uniósł jej podbródek, spoglądając w oczy. Pogłaskał policzek, a następnie uśmiechnął się najcieplej jak tylko potrafił. - Widziałem. Owszem, jednak chciałbym wiedzieć, na czym teraz stoję.
Christine odwzajemniła uśmiech, jednak zaraz spojrzała na niego unosząc swój wzrok na chłopaka. - Rozmawiałam z nim wczoraj. Było, minęło. Między mną a nim już koniec - szepnęła. Znów niepewnie się uśmiechnęła, miała nadzieję, że jednak uda się ocalić znajomość. - Wiesz, reagujesz na to obojętnie. Ja bym krzyczała na twoim miejscu - pokazała mu język i spojrzała swoimi oczami na równie zieloną trawę.
Tym razem parsknął śmiechem. Czy miał jakieś podstawy do gniewu? Oczywiście, czuł się wykorzystany, jednak ta dziewczyna sprawiła na nim za duże wrażenie. - Wiesz... jeśli chcesz, to mogę Cię wziąć na kolano i złoić Ci tyłek, ale czy to coś da? - spytał retorycznie, a następnie odgarnął jej rudy kosmyk za ucho.
Wyszczerzyła się do niego. Chyba nie do końca wiedział, jak przedstawiała się sytuacja. - Nie wiem, czy mnie dobrze rozumiesz. Ostatnio straciłam z nim kontakt i byłam na niego wściekła, z resztą... Zdradzał mnie dwa razy - rzekła - Zrobisz jak uważasz - skwitowała po chwili ciągle się śmiejąc. Z wdziękiem podeszła do drzewa opierając się o nie. Swoją gitarę wciąż trzymała kurczowo w prawej ręce. Uśmiechnęła się słodko i czekała, aż chłopak do niej podejdzie.
Spojrzał na nią. Naprawdę nie mógł ukryć rozbawienia, wziął pod uwagę, że mogło to nieco zirytować Christine, jednak przygryzł dolną wargę i podszedł do niej. - A więc... Byłaś na niego wściekła, potem zjawiłem się ja. - stwierdził, powstrzymując śmiech - następnie z nim rozmawiałaś i uważasz to za przeszłość. Nic tylko się cieszyć. Co za łajdak mógł zdradzić taką dziewczynę? - spytał, zakładając ręce na piersi. - No, dalej, czekam na koncert.
Pokręciła głową z dezaprobatą. - Nie do końca to tak wyglądało - przyznała. Zrobiła niby to obrażoną minę, choć powstrzymując się od śmiechu. - Żartujesz sobie ze mnie, prawda ? - zapytała nadal udając urażoną jego słowami - Koncert ? Mam ci teraz grać ? Jak śmiesz tak twierdzić ? - zapytała będąc całkowicie poważna. Odwróciła głowę w bok patrząc na drzewa. Zakasłała tłumiąc swój własny śmiech. - Łajdak to mało powiedziane - rzekła unosząc brew do góry.
- Nieważne już jak wyglądało. Przeszłość to zamknięte drzwi, chyba nie chcesz ich ponownie otwierać? - spytał z cwaniackim uśmiechem. Włożył na chwile dłonie do kieszeni, aby je zagrzać. - Targałaś gitarę, aby mi ją pokazać? Christine... - jęknął. - Dostaniesz nagrodę, ale zagraj. - podszedł do niej i również oparł się o drzewo.
Patrzyła na chwilę na niego. - Cukierka ? - parsknęła głośnym śmiechem i usiadła po turecku na przeciwko drzewa. Ustawiła gitarę na prawym udzie, lewą dłonią chwytając za gryf. - Jesteś pewien, że chcesz to słyszeć ? -skrzywiła się. Nikt, nie licząc Javiera i jej matki nie słyszał jej gry, więc nie wiedziała jak zareagują inni. Jak zwykle postanowiła grać to co kocha najbardziej. Ułożyła lewą rękę, łapiąc C-dur i zaczęła wybijać rytm prawą ręką. Zmieniała co chwilę ułożenia dłoni i nucąc sobie po cichu, tak, żeby chłopak nie słyszał. Gra na gitarze dawała jej się odprężyć. Wpatrywała się w czystą taflę wody.
Zaśmiał się. - Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni - powiedział i przysiadł się koło niej. - Nie, nie cukierka. - pokręcił głową. Gdy zaczęła grać, przymknął oczy. Drgania strun słyszał bardzo wyraźnie, nawet rozpoznawał akordy.
Zrobiła obolałą minę tak, jakby była małą dziewczynką, której ktoś zabrał lizaka. Odwróciła się powoli nie przerywając gry i opierając się tym razem o korę drzewa. Teraz i ona przymknęła powieki cały czas wiedząc gdzie leżą wszystkie akordy. Już tyle razy grała tą piosenkę, że nie musiała patrzeć na gryf. Przypomniała sobie treść całej piosenki w głowie, zagrała oczywiście piosenkę swojego ulubionego zespołu "The fantasy". Przy każdym utworze mogła rozmyślać głęboko nad ich sensem dodając nieco swojej historii.
Otworzył oczy i spojrzał na Christine. Jej włosy rozwiewał wiosenny wiatr, a uśmiech zawitał na twarzy. Mruknął cicho, jakby sam do siebie. Przybliżył się do niej, a następnie musnął jej policzek - o to i nagroda. Nie rozpoznał melodii, nawet nie czuł takiej potrzeby. - Nie rozumiem, dlaczego się dygałaś.
Przestała grać czując jego oddech na policzku. W chwili, gdy dostała całusa uśmiechnęła się prawym kącikiem ust do chłopaka mrugając machinalnie oczami. - Nie powiem, cukierek przy tym staje się gorzki - szepnęła patrząc na jezioro. Przekręciła głowę widząc jego niesamowite tęczówki. - Dlatego, że jesteś trzecią osobą, której udało się usłyszeć moją grę. Gram tylko to co lubię, coś mi wpadnie do ucha, to sama zgaduję powoli chwyty. Rozejrzała się po lesie i westchnęła. - Nareszcie jesień - szepnęła odwracając się w stronę krukona.
- A nie mówiłem? - zaśmiał się i oblizał szybko usta. Spojrzał jej w oczy, słysząc wypowiedź. - Czy mam się czuć zaszczycony? - spytał niskim głosem, tak cicho, aby tylko ona mogła to usłyszeć - Jesień, zima, wiosna, lato - powtórzył z zamyśleniem - z moich obliczeń wynika, że to wiosna zawitała w nasze skromne progi.
- Możesz się czuć zaszczycony - odparła przekrzywiając lekko głowę w lewą stronę. Gdy dotarło do niej to, co przed chwilą powiedziała potrząsnęła energicznie głową. Co się jej dziś działo ? Wzięła do ręki kamyk i rzuciła nim do wody. - Znaczy się wiosna ! - powiedziała szybko, śmiejąc się ze swoich słów. Sama nie wiedziała co mówi. Oparła głowę o drzewo przymykając powieki i słuchając każdego szmeru.
Zaśmiał się. - Rozumiem, że przez wczorajszy dzień jesteś rozkojarzona - oparł głowę na jej ramieniu, przymykając lekko oczy. Był senny, ale nie tak bardzo, aby przerwać spotkanie. Choć była od niego dużo niższa, nawet było mu wygodnie.
Podniosła dłoń, którą dotknęła natychmiast jego policzka, kiedy się o nią oparł. Uśmiechnęła się czując ciepło na sercu. - Mam gdzieś wczorajszy dzień - skomentowała - to przy tobie plącze mi się język. Uniosła wzrok do góry patrząc na nieskazitelnie białe obłoki. Jej świat znów wywrócił się do góry nogami, co w cale jej nie przeszkadzało.
Otarł głowę o jej ramię i uniósł ją, całując w polik. - Cieszę się, że tak mówisz. - rzekł, zapinając kurtkę. Jakieś dziwne dreszcze przechodziły po jego plecach. Drgnął nieznacznie. - Ale... Żałujesz? - spytał, patrząc w jej oczy. Był nastawiony na dwie odpowiedzi i żadna z nich nie byłaby dla niego wielkim szokiem.
Dłońmi chwyciła jego twarz, tak, że stykali się teraz czołami. - Czego mam żałować ? -zapytała patrząc mu prosto w oczy. Przeszywała go wzrokiem, było można poznać po chłopaku, że się czegoś obawia. - Tego, że znalazłam odpowiednią osobę ? - zapytała podnosząc brwi - Nie, nie żałuję. Uśmiechnęła się lekko, trzepocząc rzęsami.
Nie mógł oderwać wzroku od jej zielonych oczu. Było w niej coś wyjątkowego - coś, co nie dawało mu spokoju. Drgnął nieznaczenie, czując ciepłotę jej ciała. - Może tego? - spytał i delikatnie musnął jej usta, przymykając oczy.
Uśmiechnęła się perliście do Kazuo. - Wolne żarty - wywróciła oczami - nie mów tak. Zanim zdąrzył cokolwiek powiedzieć jej usta odszukały go. Co było lepsze, od okazywania uczuć w ten sposób ? Przysunęła się do chłopaka napierając na niego całym ciałem. Jedną dłoń położyła na karku, a drugą na ramieniu chłopaka od czasu do czasu go łaskocząc.
I taki obrót sprawy mu się bardzo podobał. Na ślepo odstawił gitarę i objął ją w talii, mocno do siebie przyciągając. A wszystkiemu była winna wiosna - to ona spiskowała z Kupidynem. Połaskotał jej podniebienie, a dłonią przejechał wzdłuż kręgosłupa. Intensywna pieszczota zamieniła się w serie słodkich całusów.