TTo mała sala, gdzie niegdyś uczono tutaj wróżbiarstwa. Kiedy Dumbledore był dyrektorem, zmienił ją tak, aby wyglądała na Zakazany Las. Jest tutaj więc dosyć mrocznie. Sala spowita jest mrokiem, a gdy wsłuchasz się w ciszę usłyszysz ze ścian dobiegające niepokojące dźwięki typu warkot, drapanie pazurów o korę drzewa, echo jęku, dyszenie, sapanie lub trzask łamanych gałązek.
Coraz to więcej osób zaczęło zbierać się w sali co zaczęło wywoływać lekki harmider. Nawet Tadhg przyszedł na lekcję i usiadł koło niego. Spojrzał się na swojego kuzyna, lecz nic się nie odezwał, teraz nadeszła pora na zajęcia. Nauczyciel poruszył temat animagii. Chłopak jakoś nigdy zbytnio nie przywiązywał się do nauki tego przedmiotu, ale o animagii trochę jednak wiedział. Choć nie można powiedzieć, że wszystko, tylko te najważniejsze informacje. W każdym razie zaczął słuchać co nauczyciel dla nich ma i oczywiście na samym starcie musieli napisać krótką "kartkówkę" polegającą na sprawdzeniu ich wiedzy. Oczywiście miała tylko na celu pokazać co kto wie na ten temat i nie było z tego ocen. Także trzeba było zabrać się do pisania.
1. Kim jest animag? To czarodziej, który ma możliwość zmieniania się w jedno konkretne zwierzę, w każdej chwili. W przeciwieństwie do metamorfomagów, bycie animagiem to nabyta, a nie wrodzona umiejętność. 2. Wymień trzech znanych animagów. - Falco Aesalon - Syriusz Black - Minerwa McGonagall 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Proces, w którym człowiek staje animagiem, zaczyna się od tego, że na przestrzeni jednego miesiąca (od pełni księżyca do pełni) należy nieprzerwanie trzymać w ustach pojedynczy liść mandragory. W żadnym wypadku nie należy go połykać, ani wyjmować z ust. Jeśli liść zostanie wyjęty z ust, cały proces należy rozpocząć od nowa. Następnie ów liść zostaje użyty do uwarzenia skomplikowanego eliksiru. Przy odpowiednich warunkach należy wypowiedzieć zaklęcie Amato Animo Animato Animagus i wypić gotowy eliksir. 6. Ograniczenia i możliwości animaga (Czemu takie zwierzę? Czy emocje mają wpływ na zmiany?
Chłopak odpowiedział na tyle pytań ile umiał. Świtało mu coś jeszcze nad pytaniem 4 jednak nie mógł sobie przypomnieć dokładnie co. Natomiast pytanie 3 jak i 6 zostawił również bez żadnej odpowiedzi, ponieważ nie miał pojęcia co napisać. Nigdy nie interesował się tym aż tyle, żeby wiedzieć o takich rzeczach.
Dziewczyna odmachała Blaith i dosłownie chwilę po ulokowaniu się rozpoczęła się lekcja. O, znów kartkówka. Ruth wydawało się, jakby na każdej lekcji były mini wejścióweczki, na które jedynym jej przygotowaniem były zazwyczaj godziny spędzone na recepcji i czytanie szkolnych podręczników, żeby zabić nudę. Nie była mistrzem teorii, jeśli chodzi o animagię, ale kiedy zaczęła odpowiadać na pytania doszła do wniosku, że na szczęście nie są takie trudne - dokładnie jak obiecywał nauczyciel. 1.Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag to czarodziej, który może przemieniać się w zwierzę (jedno), przy czym jest to umiejętność nabyta. 2. Wymień trzech znanych animagów. Morgana le Fay(ptak), Falco Aesalon(sokół), Minerwa Mcgonagall(kot). 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Animagia nie jest umiejętnością zabronioną przez prawo czarodziejskie, jednak w Ministerstwie Magii obowiązuje rejestr animagów, w którym spisywane są dane czarodziejów, którzy opanowali zdolność animagii wraz z dokładnym opisem zwierzęcia, w które potrafią się zamienić. Urząd Niewłaściwego Użycia Czarów prowadzi rejestrację ze względu na zagrożenie wzrostem przestępczości niewykrywalnej, którą czarodziej przemieniający się w zwierzę może przedsięwziąć. Rejestracja jest obowiązkowa, jej niepodjęcie jest równoznaczne z konsenwencjami prawymi (pozbawienie wolności). Regulacje prawne związane z koniecznością rejestrowania animagów przez MM wynikają nie tylko z zagrożenia przypuszczalną działalnością przestępczą, ale także możliwości łatwiejszej identyfikacji sprawcy podczas analizy magicznych katastrof. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Animag dokonuje przemiany bez ograniczeń czasowych i lokacyjnych, bez konieczności użycia różdżki i wypowiadania zaklęcia. Może porozumiewać się z innymi zwierzętami, ale (prawdopodobnie) posiada uproszczone przeżywanie uczuć (taka 'właściwość' nie cechuje przetransmutowanego czarodzieja). 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Od pełni do pełni należy trzymać w ustach liść mandragory, nie wyjmować, nie połykać (inaczej należy powtórzyć czynność). Tak przygotowany liść jest składnikiem eliksiru, który czarodziej powinien wypić po wypowiedzeniu zaklęcia Amato Animo Animato Animagus w odpowiednich warunkach. Czarodziej zamienia się w zwierzę, które odpowiada jego osobowości i cechom wyglądu. Sam proces nabycia umiejętności jest czasochłonny, skomplikowany i wymaga cierpliwości, stąd też nie zawsze się udaje lub przemiana jest częściowa i nieodwracalna.
Na ostatnie pytanie nie odpowiedziała, bo -oczywiście- rozpisując się na temat rejestru animagów, z którym sama często miała do czynienia podczas spraw (ach to uzależnienie od Ministerstwa...), nie starczyło jej już czasu na ostatnie pytanie, choć pewnie nawet gdyby starczyło to i tak niespecjalnie wiedziała, jak na nie odpowiedzieć(edit edit, bo wcześniej jakieś bzdury napisałam). Po oddaniu kartki pozostało jej tylko czekać spokojnie na dalszy przebieg lekcji i cierpliwie słuchać dalszych poleceń nauczyciela. kostka:4 punkty z transmutacji:7
Ostatnio zmieniony przez Ruth Wittenberg dnia Czw Mar 09 2017, 18:42, w całości zmieniany 1 raz
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Naeris chciała się dowiedzieć jak najwięcej. Mimo lat zgłębiania wiedzy podręcznikowej, rozumiała, że wielu rzeczy jeszcze nie wie. A w końcu bardzo chciała zostać animagiem i wierzyła, że Liam jej w tym pomoże. W końcu widziała już nieraz jak świetnie posługiwał się transmutacją. Kto inny miałby Krukonce pomóc? Widząc jak Liam od razu się rozpromienia, Naeris także uśmiechnęła się szerzej. - Nawet gdybym nie była jeszcze do końca zdrowa i tak przyszłabym na te zajęcia. - zapewniła całkowicie szczerze. Nie mogła opuścić tej lekcji. - Na pewno i tak będzie ciekawie. - nie zamierzała dodawać mu pewności siebie, bo Dearowi raczej jej nie brakowało. Po prostu stwierdziła fakt. Dobór sali był świetny, temat zajęć idealny, warunki pogodowe przyjemne no i sama obecność Liama sprawiała, że Naeris nie mogła na nic narzekać. - I tak zawsze się ciebie słucham. - jasnowłosa przewróciła lekko oczami na ten komentarz. Wiedziała, że Liam nie przepada za burzeniem jego autorytetu poważnego, odpowiedzialnego nauczyciela, dlatego spokojnie usiadła gdzieś niedaleko na trawie. Dostrzegła Jamesa, do którego pomachała energicznie, ale się nie podniosła. Nie wiedziała, czy to będzie praktyka, ale na wszelki wypadek wyjęła pióro i rolkę pergaminu. Musiała się mocno postarać i wykorzystać okazję do wyciągnięcia jak największej ilości informacji. Z pewnością dyskusję pociągnie bardzo szybko, ale na razie zajęła się pisaniem odpowiedzi na pytania. Zgarnęła kosmyk jasnych włosów za ucho i skupiła się, chociaż czuła, że odrobinę się stresuje. Z tego wszystkie nie napisała każdej odpowiedzi. 1. Kim jest animag? Animag to człowiek, który potrafi zmieniać w dowolnej chwili swoją postać na zwierzęcą. 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Każdy animag ma obowiązek przestrzegania magicznego prawa - nie może szpiegować w swojej zwierzęcej postaci ani w jakikolwiek niecny sposób wykorzystywać swoich umiejętności. Musi także zgłosić się z opisem swojego wyglądu po przemianie do Rejestru Animagów. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Do transmutacji potrzebna jest różdżka i odpowiednie zaklęcie. Natomiast animag potrafi sam kontrolować swoje przemiany. Zaklęcia mają ograniczony czas działania oraz nie mają takiej siły, jak poprawna zmiana animaga. Nie dają możliwości komunikowania się z innymi animagami, nie pozwalają też na odczuwanie zwierzęcych "uczuć". Zmieniasz się tylko ciałem, a pozostajesz człowiekiem. Animag potrafi zaś połączył dwie istoty w jedną. To właśnie jest w tym najtrudniejsze. 6. Ograniczenia i możliwości animaga Animag przybiera postać zwierzęcia, które odpowiada jemu charakterowi i po części także wyglądowi (np. kolor oczu czy sierści taki jak kolor tęczówek i włosów). Często jest tożsama z formą, jaką przybiera patronus. Gwałtowne emocje nie mogą wyzwolić w animagu przemiany.
Nie była za bardzo zadowolona ze swoich odpowiedzi, ale profesor żądał krótkich i zwięzłych. Przyszedł czas na zadawanie pytań, więc Naeris nie zamierzała się ociągać. Przygotowała sobie wcześniej parę kwestii, które miała poruszyć na tej lekcji. Odchrząknęła i podniosła dłoń, żeby zabrać głos. - Kiedyś w książce natknęłam się na wzmiankę o tym, że ludzie mogą zostać uwięzieni w ciele zwierzęcia. Jak to się dzieje? To wina braku kontrolowania swoich emocji, zbytniej paniki, niewiedzy? - siedziała po turecku, więc położyła sobie pergamin przed sobą, żeby samopiszące pióro notowało odpowiedź Liama. - I czy animag potrafi mówić z innymi zwierzętami? A jeśli tak to tylko ze swoim gatunkiem, czy zarówno z wilkiem, jak i mrówką? Jak to wygląda, jak telepatia? I nie do końca rozumiem, jak przebiega sam proces przemiany. Trzeba sobie wyobrazić postać zwierzęcia, którą chce się przybrać? W końcu nikt nie wie, jakim stworzeniem zostanie. I to polega tylko na skupieniu? Jeśli tak to już dawno powinno mi się udać. - stwierdziła dość ponuro w myślach, ale dalej uważnie słuchała nauczyciela.
KOSTKA: 3 + 1 PKT transmutacja : 9
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Sprawa z Bridget była jego winą, nie zamierzał się tego wypierać. Zachował się w stosunku do niej jak kompletny bałwan... Znowu. Od pewnego czasu więc nawet nie starał się do niej podchodzić, dając jej czas na ochłonięcie i chociaż minimalne przebaczenie jego głupoty. Pojawienie się Gryfońskiego wielkoluda było więc całkiem szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo przynajmniej w ten sposób wzrok Ezry nie uciekał do Puchonki, a i myśli na ten moment zajęły się czymś innym. Jakże ławo było go rozproszyć! - Nie tak bardzo jak ty, Leonardzie, skoro jesteś tak zdesperowany, by do mnie dołączyć - zauważył Krukon, unosząc brwi i uśmiechając się z przekąsem. Ezra generalnie nie chował do Gryfona urazy za poobijanie, nie mniej zawsze przyjemniej było mieć kogoś, z kim można było się trochę pokłócić, kogo można było sprowokować... A ten chłopak zdawał się być wyjątkowo temperamentny. Był tak skupiony na swoim rozmówcy, że Ruth dostrzegł dopiero w momencie, kiedy dziewczyna go uścisnęła. Zaśmiał się cicho na ten przejaw czułości ze strony przyjaciółki. Czyżby aż tak się stęskniła? Ezra wiedział, że Ruth była bardzo zabieganą osobą i dlatego nie starał się na nią w żaden sposób naciskać. Chętnie spędziłby z nią trochę swojego wolnego czasu, był jednak wyrozumiały, jeśli chodziło o jej priorytety. - Ruth, słońce mojego życia - zaśmiał się, pocierając ją w uścisku lekko po plecach. W pewnym sensie taka rozłąka też im służyła. Dzięki temu Ezra dostrzegał jak niesłabnąco śliczna była jego przyjaciółka. Gdyby widział się z nią codziennie, może nie zauważyłby tych uroczo splecionych warkoczów, jeszcze bardziej odbierających jej lat. Kiedy zatem Krukonka się odsunęła i zwróciła w stronę Leonarda, Ezra jednocześnie posłał mu wymowne i pełne wyższości spojrzenie. W jednym momencie z samotnego stał się oblegany. Ruth miała fantastyczne wyczucie czasu. W przeciwieństwie do jej gumki oraz profesora Deara, który właśnie w tym momencie zdecydował się rozpocząć zajęcia. I to jeszcze wejściówką! Czy to nie miała być "luźna" lekcja? W innym wypadku bez wątpienia lepiej by się przygotował. Krzywo spojrzał na pergamin z pytaniami. Znał odpowiedzi na dwa z nich. Może trzy, gdyby wyjątkowo się postarał, ale to wymagałoby od niego sporej improwizacji, więc stwierdził, że to bezcelowe. Napisać się i móc nic z tego nie mieć.
1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag to czarodziej o umiejętnościach przeobrażania się w konkretne, przypasowane do niego zwierzę w dowolnym momencie. 2. Wymień trzech znanych animagów. Morgana le Fay, Minerwa McGonagall oraz Falco Aesalon.
Pergamin i tak wyglądał dosyć ubogo... I on się nazywał Krukonem! Rzucił spojrzenie na to, co tworzył obok niego Leo, wierząc, że było to równie słabe, co jego praca. A jeśli nie to liczył, że uda mu się coś podejrzeć. Byłoby głupio, gdyby chłopak, którego Ezra ewidentnie traktował jak tępego osiłka okazał się mieć większą wiedzę.
Może z praktyki był przeciętny, ale teorie Benny miał opanowaną bardzo dobrze. Ziewnął, przeciągnął się i wyciągnął z torby pergamin. Stosunkowo szybko zapełnił całą kartkę swoim pismem. Wszystko mu szło jak spłatka. Ben to typ którego nigdy nie uświadczysz z książką a jednak potrafi się perfekcyjnie przygotować. Zerknął jeszcze raz na tablicę i znów wlepił swoje oczy w kartkę
1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Czarodziej który za pomocą rytuału posiadł umiejętność przemiany w zwierzę odpowiadające jego charakterowi 2. Wymień trzech znanych animagów. S.Black, M. McGonagall, F.Aesalon 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Nakaz rejestru i zakaz szpiegostwa w zwierzęcej formie 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Animag łączy w sobie dwa stworzenia. Zwierzę i człowieka. Za pomocą transmutacji nie jest to osiągalne. 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Przemiana w animaga jest niezwykle złożonym i zabierającym wiele czasu procesem, na przestrzeni jednego miesiąca, należy nieprzerwanie trzymać w ustach pojedynczy liść mandragory. Następnie ów liść zostaje użyty do uwarzenia skomplikowanego eliksiru, wypowiadając zaklęcie Amato Animo Animato Animagus należy wypić gotowy eliksir. 6. Ograniczenia i możliwości animaga (Czemu takie zwierzę? Czy emocje mają wpływ na zmiany?) Zwierzę, w które animag się przemienia jest na ogół tym samym zwierzęciem, którego formę przybiera jego patronus. Nie są znane przypadki zmian formy animaga, by dopasować się do formy patronusa, jeśli tamten się zmienia, jednak animag potrafiący wyprodukować patronusa jest czymś tak niecodziennym, że nigdy nie prowadzono studiów na wystarczającej liczbie przypadków, by móc z nich wyciągnąć twarde wnioski.
Ostatnie pytanie bezczelnie zerżnął od @"Clarissa.R.Grigori" ale jakoś nie specjalnie się tym przejął. Odłożył pióro i znów położył się na ławce
PKT:0 Kostka:6
James Waters
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Och, czy to jakiś żart? Dlaczego ostatnimi czasy na każdej lekcji był jakiś test, niezapowiedziana kartkówka albo odpowiedź ustna? Tak ochoczo chodził na te lekcje, a ostatecznie każda z nich zawierała w sobie element sprawdzenia wiedzy uczniów. Gdyby nadal przygotowywał się do każdych zajęć tak, jak niegdyś, nie miałby nic przeciwko temu, jednak teraz, gdy poświęca nauce mniej czasu, czuje się niepewnie, pisząc takie "wejściówki". Gdy otrzymał pergamin od profesora Liama, od razu chwycił za pióro i atrament, przyglądając się uważnie pytaniom. Z tego, co zdążył zauważyć, wszystkie dotyczyły animagii, a jako, że James interesował się nabywaniem takowych i innych zdolności czarodziejskich, miał nadzieję, że uda mu się na większość odpowiedzieć. Już za dzieciaka dużo czytał o takich rzeczach, więc gdy przyszło mu napisać odpowiedź na pierwsze pytanie, odetchnął z ulgą. Oby pozytywnie zaliczył tę kartkówkę... 1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag to czarodziej, który ma możliwość zmieniania się w jedno dowolne konkretne zwierzę, w każdej chwili i bez użycia różdżki. W przeciwieństwie do metamarfomagii, nie jest to nabyta umiejętność, zaś taka, której można się nauczyć i wyćwiczyć. 2. Wymień trzech znanych animagów. Lisette de Lapin, Minerwa McGonagall oraz Morgana le Fey. 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejów względem animagów. Na to pytanie, James doskonale znał odpowiedź. Ucząc się legilimencji i oklumencji, musiał przestudiować to wszystko, żeby chociażby dowiedzieć się tyle, że Ministerstwo zabrania mu używania obu tych umiejętności. Był świadom, że z animagią i byciem animagiem jest podobnie. Animagowie mają obowiązek zarejestrować się w Ministerstwie Magii w Urzędzie Niewłaściwego Użycia Czarów. Rejestr zawiera opis tego, w jaką postać zamienia się czarodziej. Dzięki temu, Ministerstwo ma możliwość monitorowania poczynań animaga i czy, na przykład, nie wykorzystuje on swojej umiejętności w niedozwolony sposób. Kiedy czarodziej posiadający uprzednio wspomnianą umiejętność nie zarejestruje się, zostaje osadzony w Azkabanie, a po odbyciu kary wpisany do rejestru. Na chwilę odłożył pióro, by przeczytać całość, po czym wrócił do pisania. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Animag do przemiany nie potrzebuje różdżki. Może zmienić się gdzie chce i kiedy chce. Inkantacja nie jest konieczna, bo do przemiany używa się tylko myśli. Zmiana trwa do naszego odwołania, nie ma żadnych ograniczeń czasowych. Gdy animag jest pod postacią zwierzęcia, uczucia są jakby... mniej skomplikowane, co zaś nie występuje u czarodzieja przemienionego transmutacyjnie. Nim James się obejrzał, już nauczyciel zbierał kartki i mówił, że skończył się czas na pisanie. Na górze pergaminu podpisał się swoim pochyłym pismem dosłownie w ostatniej chwili, więc na pewno nie zdążyłby odpowiedzieć na dwa pozostałe pytania. To ostatni raz, z tym twoim ślimaczym tępem, Jem pomyślał po chwili, po czym zaczął przyglądać się sztucznie wytworzonym otaczającym go terenom, tak bardzo podobnym do tych z Zakazanego Lasu, dostrzegając gdzieś przy okazji jasne włosy @Naeris Sourwolf, z którą tak dawno się nie widział.
Kostka: 4 Punkty z transmutacji: 2
Leonardo O. Vin-Eurico
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Ezra nie zasmucił się na widok Leo, toteż ich wybuchowa relacja z całą pewnością nie zamierzała słabnąć. Leośka w gruncie rzeczy to cieszyło - w szczególności podobała mu się myśl, że zetrze ten uśmieszek z twarzy Krukona. Chyba jego pięść podołałaby temu zadaniu... - Skoro już tu jestem, to potrzebuję jakiejś odskoczni od tej cudnej dziedziny zwanej transmutacją - Leo nic nie miał do tej lekcji. Dosłownie nic - nawet zapału. Tak jakoś, nie kręciło go to za bardzo. Na szczęście miał kogo podręczyć, aby sobie umilić czas! Nie pogadał sobie długo z lalusiem, bo przylepiła się do niego zjawiskowo piękna @Ruth Wittenberg, którą Leo kojarzył z lekcji zielarstwa. Pamiętał, że na tamtych zajęciach dziewczyna nie zwróciła na niego praktycznie uwagi... A teraz, dzięki obecności Ezry, zaszczyciła go niebiańskim uśmiechem! Odruchowo odwzajemnił gest. - Cholerka. Zwracam honor - oświadczył, bo przecież był szczery i chciał grać fair. Skoro do Ezry przystawiała się taka cudna istota, nie mógł już śmiać się z jego samotności. Niezbyt dyskretnie odprowadził wzrokiem dziewczynę, na którą bardzo przyjemnie się patrzyło. Potem musieli już przejść do lekcji, także... No, profesor Dear wymyślił sobie wejściówkę. Leonardo prychnął głośno z rozbawieniem i niedowierzaniem, gdy w ogóle usłyszał te słowa. No, to będzie ciekawe! Złapał kartkę i przekrzywił lekko głowę, czytając pytania. - To żart, nie? - Zerknął na Ezrę, cały roześmiany. Krukon jednak, jak porządny przedstawiciel swojego domu, skrobał już piórem po pergaminie. Leo nie pozostało nic innego, jak ściągnąć od niego odpowiedzi. 1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag to czarodziej, który umie zmieniać się w jedno konkretne zwierzę. A potem Ezra jakoś się przesunął i bardziej pochylił, zasłaniając swoją kartkę Gryfonowi. Vin-Eurico powstrzymał westchnięcie i z uporem kreślił po pergaminie. W efekcie niemal przy każdym pytaniu znajdowała się wesolutka, wyszczerzona buźka. Przechylił swoje dzieło tak, aby Clarke nie mógł nic dojrzeć, po czym posłał mu pewne spojrzenie. - I co, poradziłeś sobie, mądralo? - Zagadnął Krukona, oddając pracę i bardzo dbając przy tym, aby nikt nie podejrzał jego... Hm, "odpowiedzi". Wyszczerzył się też do profesorka, któremu pewnie nieźle zniszczy humor tymi bazgrołami.
Uczniowie grzecznie zabrali się za wypełnianie wejściówki, Liam spokojnie sobie mógł siedzieć. Niestety, wszystko zmieniło pojawienie się @Claire Zusse - Ślizgonka spóźniła się na zajęcia, a profesor nie był fanem takiego postępowania. Niby obiecał łagodne zajęcia... Wstał i przeszedł się po sali tak, aby wylądować obok panny spóźnialskiej. - Mam nadzieję, że ma pani dobry powód... - Mruknął do niej. W gruncie rzeczy wymówki wiele dla niego nie znaczyły. Może i wyglądał teraz na bardzo niezadowolonego, ale w końcu machnął lekko ręką i pozwolił dziewczynie pisać w spokoju. Wyjątkowo oszczędził Slytherin - Claire mogła jednak spodziewać się, że taka sytuacja się nie powtórzy, a on sam będzie czujniej ją obserwował. Widok tak słabo zapisanej kartki wywołał u niego ciche westchnięcie. Ożywił się za to na pytanie @Felicity Harvey. Sam fakt, że Puchonka ośmieliła się zabrać głos, bardzo dobrze o niej świadczył. - Tak, jak najbardziej. To zaklęcie to Lividus Fera i faktycznie zmusza animaga pod zwierzęcą postacią do powrotu do formy ludzkiej. Nie sprawia animagowi bólu. Jest za to trudne do opanowania... No cóż, w końcu musisz trenować z jakimś animagiem, prawda? - Uśmiechnął się szerzej. Czas powoli zaczął się kończyć, a kartki wracały do Liama. Zerknął na Fire, w której głosie wyczuł coś niemalże prowokatywnego. Cóż, jego kuzynka była jedną z niewielu osób, które wiedziały o jego zdolności. Chwilami obawiał się, że mogłaby go wydać - ale chyba szanowała go na tyle, aby się od takich posunięć powstrzymywać. - Myślę, że nie. - Uznał, wpatrując się w rudowłosą. Pilnował się, żeby nie palnąć gafy. - Zapewne wiele osób chciałoby sobie "hasać po błoniach" jako zwierzątko, temu nie zaprzeczam. Pod postacią zwierzęcia emocje animaga są o wiele prostsze, a to przecież przyjemne. Mimo wszystko mam wrażenie, że proces opanowywania tej zdolności jest tak trudny, że większości po prostu nie udaje się osiągnąć celu. Nie wydaje mi się, aby akurat animagia była zwieńczeniem transmutacji. - Było to pytanie, w którym Liam mógł sobie pogdybać. Bolało go lekceważące podejście Blaithin do jego ulubionej dziedziny magii, ale z drugiej strony - on nie był fanem eliksirów. Nieszczególnie Deara obchodziły niezadowolone spojrzenia osób, którym niemalże wyrwał pergamin spod pióra. Nie chciał tracić zbyt wiele czasu na wejściówkę, a przecież wyraźnie zaznaczył - odpowiedzi miały być krótkie! - Nie, panie Walker, to nie jest żart. - Poinformował cicho @William Walker, którego oburzony komentarz, odnośnie małej ilości czasu, mimowolnie usłyszał. @Naeris Sourwolf w pełni stanęła na wysokości zadania, bowiem nie dość, że wsparła Liama przed lekcją słowami otuchy, to w dodatku zasypała go pytaniami. - Czarodziej może utkwić w ciele zwierzęcia, może także dokonać jedynie częściowej zmiany. Nie ma aktualnie żadnego sposobu na odwrócenie takiego procesu, dlatego nauka animagii jest tak trudna. Nie ma miejsca na błędy... W pewnym sensie wszystko się na to składa. Zarówno emocje, jak i brak wiedzy... Przemiana animaga, w szczególności na początku, wywiera ogromny wpływ na psychice. Niektórzy się wahają, bo się boją. Inni zwyczajnie nie są w stanie sobie tego nawet zwizualizować. Zanim przystąpi się do prób pierwszej przemiany, mijają lata. - Usiadł z powrotem na swoim miejscu, starając się mówić na tyle głośno, aby wszyscy go słyszeli. - Przemieniony animag jak najbardziej może komunikować się z innymi zwierzętami i z tego, co oficjalnie wiadomo, gatunek nie gra roli. Nie określiłbym tego jednak jako telepatii... - Liam na chwilę się zaciął. Niezbyt wiedział, jak ubrać w słowa swoje myśli. Właściwie, to o to mu chodziło - o pytania, które nie są takie popularne. - Chyba po prostu ciężko to określić. Pamiętajcie, że animag jako zwierzę nie myśli tak, jak gdy jest człowiekiem. Moim zdaniem wszystko jednak skupia się na dźwiękach... Tylko, że nie wydaje mi się, żeby mrówka była hałaśliwym zwierzęciem. Nie jestem pewny, panno Sourwolf, czy na to pytanie w ogóle jest odpowiedź. - Oznajmił, pocierając kark z lekkim zakłopotaniem. Cóż, starał się przybliżyć tę kwestię swoim podopiecznym. Cholera, przecież zdarzało mu się zagadać do jakiegoś zwierzaka... - Pytasz o pierwszą przemianę? Najprawdopodobniej większość aspirujących animagów nie wie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie wyobrażasz sobie zwierzęcia, w które się zmienisz, bo faktycznie nie masz prawa tego wiedzieć. Trzeba jednak spędzić tyle czasu czytając o relacjach innych animagów, o fizycznych i psychicznych aspektach tego zajścia... Koncentracja to podstawa, dalej silna wola i pewność siebie. Należy znaleźć sposób aby przekonać swoje ciało, że jest w stanie się zmienić - a przy tym nie zakładać, jak. Pamiętajmy również, że taka osoba wspomagana jest niezwykle skomplikowanym eliksirem. Przepraszam, jeśli mówię trochę chaotycznie lub nie odpowiadam bezpośrednio na pytania, ale jak widzicie, temat jest trudny do wyłożenia - i zrozumienia - nawet dla osoby, która spędziła nad tym sporo czasu... Poplątał się, rozgadał i w dodatku trochę rozmarzył, a kwestia komunikacji między zwierzętami dalej go frustrowała. Był pewien, że gdy tylko lekcja dobiegnie końca, wybierze się do Zakazanego Lasu i odnajdzie jak najwięcej stworzeń, które z nim pokonwersują! A zaraz potem sporządzi solidne notatki...
@Felicity Harvey, Blaithin "Fire" A. Dear i @Naeris Sourwolf zdobywają dla swoich domów po 5 pkt za aktywność na lekcji. Dalej można kończyć ten etap, drugi rozpocznie się jutro!
To był jakiś żart, prawda? Wejściówka na luźnej lekcji? Może jednak myliła się, co do profesora Deara, który najwyraźniej wcale nie różnił się od reszty nauczycieli. Gdyby wiedziała wcześniej to tyle byłoby ją na tej lekcji widać! Rozsiadłaby się w dormitorium i sama przeczytała co najwyżej temat o animagii (lub nie). Zatopiła w nauczycielu wyjątkowo ponure i po brzegi wypełnione poczuciem oszukania spojrzenie. No, ale co miała zrobić, skoro już entuzjastycznie rozdawał pergaminy? Podejrzewała, że gdyby tak sobie po prostu wyszła, mogłaby zarobić kilka ujemnych punktów dla domu, a tego jednak nie chciała. Wciągnęła powietrze głośno przez nos i wymownie westchnęła coś tam sobie zaczynając powoli kreślić przy pytaniach. (Tak, pierwsze kilka minut zamalowywała puste "brzuszki" w literkach takich jak "a" czy "b".) Ostatecznie jednak się przemogła, nie chcąc oddać zupełnie pustego pergaminu.
1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag - czarodziej, który może przemieniać się w jakieś zwierzę.
2. Wymień trzech znanych animagów. Ktoś 1, ktoś 2, ktoś 3
3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. - 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice.
Animag - nie potrzebuje różdżki ani żadnego zaklęcia, pewnie może rozmawiać z innymi zwierzętami Czarodziej posługujący się transmutacją - wszystko przeciwnie.
5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. - - Valmis - zakończyła estońskim słowem "gotowe", oddając pracę profesorowi i jednym uchem słuchając jego odpowiedzi na pytania nadgorliwych uczennic. Mogła poczekać chwilę i coś z tego jego wykładu sobie dopisać... - Profesorze... Z całym szacunkiem, ale dysponuje Pan tylko wiedzą podręcznikową. Czy na takie zajęcia szkoła nie mogłaby sprowadzić kogoś z pra... - wdziwą - ktyczną znajomością tematu? Nie mogła powstrzymać się od tego pytania. Podejrzewała, że jej uwaga znajdowała się na granicy nietaktu ze zwyczajną bezczelnością. Spokojnie można by to nawet podciągnąć pod podważanie autorytetu nauczyciela. Profesor powiedział jednak, że postara się rozwiać wszystkie ich wątpliwości. Gdyby pośród uczniów był ktoś zainteresowany animagią, bez wątpienia wolałby się uczyć od posiadacza tych zdolności. Tak jak Erika wolałaby dowiedzieć się o wilkołactwie od kogoś z identyczną przypadłością, a nie opierać się tylko na domysłach książek i nauczycieli, którzy wcale tego nie przeżyli.
Kosteczka: 2 Punkty z transmutacji: 4
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Nie była bardzo zdziwiona wejściówką, aczkolwiek zestresowała się trochę. Jeśli pytania będą trudne, jest duże prawdopodobieństwo, że ją obleje, a wtedy może nawet wyleci z lekcji, a tego na pewno nie chciała. Nie jeśli jest tu Ezra. Wzięła kartkę w rękę i zerknęła na pierwsze pytania. Poczuła lekką ulgę, nie było aż tak źle. Zaczęła pisać. 1. Kim jest animag? Jest to osoba, która nabyła zdolność zamiany w jedno konkretne zwierzę bez użycia różdżki. 2. Wymień trzech znanych animagów. prof. McGonagall, Syriusz Black, James Potter 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Tu niestety dziewczyna nie mogła się za bardzo popisać, bo niewiele wiedziała na temat prawa czarodziejskiego w ogóle. Jedyne co przychodziło jej do głowy to to, że bycie animagiem należy zarejestrować, ale poza tym nie wpadła na nic innego. Wolała już zostawić to miejsce puste niż się ośmieszać. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Animag może zmienić się w zwierzę bez ingerencji magii generowanej przez różdżkę, w jakimkolwiek miejscu i czasie. Również przemiana ze zwierzęcia w człowieka odbywa się za pomocą myśli, a nie wypowiadanych zaklęć i potrzeba do tego decyzji animaga. Zaklęcie jest nietrwałe i może przemijać. 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Tutaj dziewczyna nie wiedziała, co napisać, bo zwyczajnie w świecie nie wiedziała, jak taką umiejętność się nabywa. Nie bez powodu przyszła na te zajęcia. Liczyła na to, że czegoś się dowie. Sama z siebie nie zgłębiała tematu. Wiadomo, było to bardzo ciekawe i w ogóle, ale dziewczyna nie miała aż takich aspiracji i samozapału, aby brać na poważnie ten rodzaj magii. Poniekąd też wątpiła w swoje umiejętności i nawet nie myślała o próbowaniu. Ale teorię chętnie chociaż przeglądnie. 6. Ograniczenia i możliwości animaga (Czemu takie zwierzę? Czy emocje mają wpływ na zmiany?) Zwierzę, w które zamienia się animag, w jakiś sposób odpowiada charakterowi tej osoby, tzn. niektóre cechy utożsamiane są z pewnymi gatunkami. Bardzo często postać animagiczna równa się postaci patronusa. Człowiek w ciele zwierzęcia nie odczuwa w sposób ludzki. Istnieje podejrzenie, że może się komunikować z innymi zwierzętami... I tutaj Bridget przerwała pisanie, aby posłuchać tego, co miał do powiedzenia profesor. Troszkę się w tym wszystkim zgubiła, bo skupiła się na tym, jak koszula pana Deara ładnie leżała na jego ciele, ale szybko się ocknęła. No i było już za późno, bo jej kartka została zabrana. Dziewczyna westchnęła cicho i trochę żałowała, że nie mogła dopisać nic więcej do swojej pracy, ale nie był to koniec świata. Podejrzewała, że nauczyciel zbiera te kartki tylko po to, by poznać poziom grupy, która mu się trafiła i dobrać odpowiednio ćwiczenia do poziomu. A przynajmniej taką miała nadzieję. Bardzo lubiła transmutację, ale nie była w niej wybitna. Raczej zupełnie przeciętna, toteż liczyła, że trafi do pary z kimś o podobnych umiejętnościach, żeby nie było jej wstyd. Z daleka zobaczyła, że jej siostra już chyba dobrała się do pary z tym dziwakiem z jej domu, bratem nauczyciela. Ukradkiem też spojrzała w stronę Ezry i z przykrością odkryła, że siedzi w pobliżu Ruth. Zapowiadała się świetna lekcja.
Zawiodła mnie nieco reakcja Liama, jakoś tak spodziewałem się czegoś więcej niż wyłącznie karcącego spojrzenia. Najwyraźniej przeliczyłem się i braciszek jednak potrafił zachować zimną krew będąc na pozycji nauczyciela. Stwierdziłem, że mu odpuszczę, a co tam. Zaczynałem zmieniać zdanie, gdy usłyszałem słowo wejściówka. Uniosłem brwi w geście zapytania i kręcąc głową z niedowierzaniem zacząłem zerkać na kartkę.
1. Kim jest animag? Jest to osoba, która może zmieniać się w zwierzę bez użycia magii i ingerencji innego czarodzieja. Tę umiejętność się nabywa, nie jest przekazywana w rodzinie. Można zmieniać się tylko w jedno zwierzę, często jest ono takie samo jak patronus.
2. Wymień trzech znanych animagów. Falco Aesalon, McGonagall, Skeeter.
3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Każdy, kto nauczył się animagii, musi zarejestrować się w Ministerstwie. Ma to na celu niejaką kontrolę nad osobami posiadającymi tą zdolność. Jeśli czyjeś nazwisko nie widnieje w rejestrze, a osoba ta jest animagiem, mogą na nią zostać nałożone wysokie kary.
W międzyczasie słuchałem tego, co działo się w sali. Liam produkował się i produkował, a ja, chcąc nie chcąc, byłem całkiem zainteresowany tym, co mówił, więc zupełnie zapomniałem o leżącej przede mną kartce. O jej istnieniu przypomniało mi dopiero wezwanie do oddania wszystkich prac. Cóż, chyba nawet nie zdążyłem się podpisać. Zresztą nie obchodziło mnie, co pomyśli mój brat, gdy zobaczy odpowiedź zaledwie na połowę pytań, w dodatku tą prostszą połowę. Nie moja wina, że gdy przychodzę i pytam o to wszystko, on nie chce mi nic powiedzieć i wychodzi albo mnie spławia. I dziwić się potem, że nic nie wiem. Do czego to doszło, żebym musiał przychodzić na szkolne zajęcia, żeby posłuchać o takich rzeczach? - No, może w końcu przejdziemy do ciekawszych rzeczy - powiedziałem do Lotty. Nie wiem, czy było to wystarczająco głośne, by i Liam mnie usłyszał, ale nie przejmowałem się.
kostka: 3 punkty: 2
Gemma Twisleton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : vel ENEMA - one man band, prefekt fabularny
Zapewne przejęłaby się kartkówką bardziej, gdyby nie to, że miała większe zmartwienia na głowie, a raczej w torbie. Miała przemożną ochotę wyjąć Chomika i położyć na kolanach. Co jej w ogóle strzeliło do łba, żeby go brać? Profesor zaczął chodzić po sali, więc zmniejszyła otwór w torbie. Chciała wyjąć z niej rękę chociaż na czas kartkówki, ale zwierzak zagruchał tęsknie, kiedy tylko ją z niego zdjęła. Gemma kichnęła, żeby zagłuszyć miauknięcie. Na szczęście ludzie zadawali nauczycielowi pytania, więc może nikt nie zwrócił uwagi. Trzymając wciąż lewą dłoń w torbie, leżącej między jej nogami, zaczęła skrobać odpowiedzi, nie zastanawiając się nad nimi specjalnie i pomijając te, które byłby za długie, tak jakby od tego jak szybko napisze zależało, to jak szybko stąd wyjdzie.
1. Czarodziej, posiadający zdolność przemienienia się zwierzę. 2. Minerwa McGonagall, Syriusz Black, James Potter 3. Trzeba się zarejestrować w Urzędzie Niewłaściwego Użycia Czarów, bo inaczej Azkaban 5. Miesiąc z liściem mandragory w ustach → uwarzyć z liścia eiksir → Amato Animo Animato Animagus → wypić eliksir.
Kostka: 4 Pkt: 2
Ettka: kostka 3, żebym nie zapomniała; post będzie popołudniu. LSD, poczekaj na mnie, pliz
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Naaaaah! Przecież to miała być luźna lekcja! Co za podłe oszukaństwo! Dotego wyjątkowo bezsensowne zagranie - trudno powiedzieć jak reszta, ale ona czuła się skutecznie zdemotywowana. Popatrzyła na pytania i od razu odechciało jej się wszystkiego, łącznie z myśleniem.
1. Czarodziej, który potrafi zmienić się w zwierzę. 2. Morgana Le Fay, Lisette de Lapin, Minerwa McGonagall 3. Każdy animag mał obowiązek zarejestrowania się w Ministerstwie Magii w Urzędzie Niewłaściwego Użycia Czarów. W przypadku niezarejestrowania, zostaje zesłany do Azkabanu, a po odbyciu kary, wpisany do rejestru.
Miała już połowę pytań, więc olała pozostałe. Szczególnie, że odpowiedzi na nie nie były już tak banalne.
Prawie wszyscy wokół wydawali się dość nieprzyjacielscy. Większość slizgonów, choć nie tylko ich, wyglądało, jakby co najmniej ktoś właśnie wymordował im całą rodzinę. Nawet w Durmstrangu tak nie było. Tam przynajmniej ludzie odzywali się do siebie nawzajem. Cieszył się na lekcję transmutacji, ale kiedy nauczyciel podał im kartki i kazał odpowiedzieć na pytania, zaklął cicho, po rosyjsku pod nosem. Bał się wtopy już na pierwszych zajęciach. Powinien godnie reprezentować dom i tak dalej. Uśmiech pojawił się ponownie na jego twarzy, kiedy zobaczył pytania. Znał odpowiedzi na wszystkie z nich. Nie zwlekając ani chwili zabrał się do pisania w tempie godnym zawodowego pisarza.
1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Czarodziej który za pomocą rytuału posiadł umiejętność przemiany w zwierzę odpowiadające jego charakterowi 2. Wymień trzech znanych animagów. S.Black, M. McGonagall, F.Aesalon 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Nakaz rejestru i zakaz szpiegostwa w zwierzęcej formie 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Animag łączy w sobie dwa stworzenia. Zwierzę i człowieka. Za pomocą transmutacji nie jest to osiągalne. 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Przemiana w animaga jest niezwykle złożonym i zabierającym wiele czasu procesem, na przestrzeni jednego miesiąca, należy nieprzerwanie trzymać w ustach pojedynczy liść mandragory. Następnie ów liść zostaje użyty do uwarzenia skomplikowanego eliksiru, wypowiadając zaklęcie Amato Animo Animato Animagus należy wypić gotowy eliksir. 6. Ograniczenia i możliwości animaga (Czemu takie zwierzę? Czy emocje mają wpływ na zmiany?) Zwierzę, w które animag się przemienia jest na ogół tym samym zwierzęciem, którego formę przybiera jego patronus. Nie są znane przypadki zmian formy animaga, by dopasować się do formy patronusa, jeśli tamten się zmienia, jednak animag potrafiący wyprodukować patronusa jest czymś tak niecodziennym, że nigdy nie prowadzono studiów na wystarczającej liczbie przypadków, by móc z nich wyciągnąć twarde wnioski.
Kostka – 6 Transmutacja – 5pkt
Przekopiowałem od Benddicka bo nie za bardzo mam możliwość uzupełnienia wszystkiego sam
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Katherine poza Aleksandrem zauważyła, ze nawet zbytnio nie ma z kim tutaj pogadać. Każdy zajęty był sobą i miał ją w nosie. Gdy tylko usłyszała, że mają pisać test i odpowiadać na pytania, wręcz z bólem serca wyjęła z torby pióro i pergamin.Spojrzała tylko kątem oka na @Benddick Capaldi . -Mógłbyś przestać traktować mnie jak powietrze? To irytujące. Rób tak dalej a dorwę Cię w ciemnym kącie i wymierzę ci sprawiedliwą karę- powiedziała z lekko niezadowolonym głosem. Śmie pisać do niej takie listy, a w sali udaje, że jej nie zna. Niedoczekanie tego złotowłosego, nikomu nie wolno pogrywać z Russeau. Zabrała się za pisanie swojej pracy, najpierw jednak zerknęła tylko na treść pytań. Stwierdziła, że na cztery z nich na pewno zna stuprocentową odpowiedź. PYTANIA: 1. Kim jest animag? (Krótki opis zdolności) Animag to człowiek, który jest w stanie poprzez naukę zmienić się w jedno dowolne zwierzę, jest to zwykle odzwierciedlenie jego osobowości. Nigdy nie wiemy w co się tak naprawdę pierwszy raz zmienimy. 2. Wymień trzech znanych animagów. Minewra McGonagall, Syriusz Black, Rita Skeeter 3. Objaśnij krótko stosunek prawa czarodziejskiego względem animagów. Każdy animag musi być zarejestrowany w odpowiedniej księdze, jeśli nie jest wtedy jest jako nielegalny animag. 4. Animagia a transmutacja, czyli podaj podstawowe różnice. Transmutację można wykonać jedna osoba na drugiej np w świnię, ale sami siebie w świnkę nie możemy transmutować. Animag może to zrobić bez udziału różdżki poza tym zmienia się w tylko jedno zwierzę, nie w jakie tylko zapragnie. 5. Jak nabyć tę umiejętność? Opisz proces. Dużo ucząc się z książek i trenując siłę woli. Trwa to bardzo długo i nie każdemu się udaje.
6. Ograniczenia i możliwości animaga (Czemu takie zwierzę? Czy emocje mają wpływ na zmiany?) Emocje mają wpływ. Pod wpływem rozkojarzenia możemy się nie zmienić. Jako zwierzę zyskuje jego cechy czyli np gepard, szybki bieg, a np małpa, świetne skakanie po drzewach. Jak dłużej zostajemy pod wpływem animagii i długo się nie przemieniamy zyskujemy cechy bardziej zwierzęce niż ludzkie.
Po napisaniu swojej pracy lepiej lub gorzej, w niektórych pytaniach odpowiadając trochę po łebkach wstała i oddała swoją pracę nauczycielowi i wróciła z powrotem do swojej ławki.
Wejściówka oficjalnie dobiegła końca, Liam zbierał jeszcze ostatnie prace, niemalże wyrywając je uczniom spod nosów. Na chwilę wybiła go z rytmu panna @Erika L. Frisk, tak więc ostatnia osoba miała odrobinkę więcej czasu na dopisanie paru słówek. - Nie zamierzam was na tej lekcji uczyć animagii. To za trudne, poza tym nie ma to sensu w tak dużej grupie. Wydaje mi się, że wiedza podręcznikowa powinna wystarczyć, panno Frisk. Zresztą to chyba jednak moje zajęcia i uważam, że jestem osobą kompetentną do prowadzenia ich. - Przez chwilę ton jego głosu był naprawdę surowy, a przecież Liam obiecywał sobie, że nic mu nie zepsuje humoru. Cóż, Ślizgonka podważała jego autorytet, a poza tym ugodziła go prosto w jego dumę - bo on miał wiedzę praktyczną. Przecież jest animagiem... - Pewnie tak, panie Dear. - To już był prawdziwy prztyk, nazwanie własnego brata, @Calum O. L. Dear, "panem Dearem". Przechodząc obok Liam pozwolił sobie na ledwie zauważalne szturchnięcie. Rodzina to rodzina... - Ale najpierw niech panna Twisleton przestanie męczyć swoje zwierzę i wyjmie je z tej torby. Tylko proszę pilnować, żeby było grzeczne... - Posłał @Gemma Twisleton wesołe spojrzenie. Bardzo starała się być dyskretna, ale on za to starał się mieć oczy dookoła głowy. Przejrzał wejściówki bardzo szybko, jedynie pobieżnie sprawdzając niektóre drobiazgi. Nie poszło tak źle... Chociaż musiał przyznać, że parę osób porządnie go zaskoczyło. Pan @Leonardo O. Vin-Eurico przyszedł tutaj chyba tylko na pokaz, z kolei pan @Eanruig Chattan chciał popisać się kreatywnością. Sama panna @Erika L. Frisk nie pokazała się z najlepszej strony nawet na papierze, a Blaithin nie mogła powstrzymać się od teatralnie skreślonego komentarza. I to było jedynie parę osób, które rzuciło się Liamowi w oczy. Oczywiście, niektórzy odpowiedzieli na wszystkie pytania! Co z tego, że panny @Clarissa R. Grigori i @Oriane L. Carstairs nie zrozumiały polecenia (KRÓTKIE wypowiedzi). Podstawowe informacje o animagii miały w małym paluszku. - Dobra, czas przejść do praktyki. Nie, nie będziemy zajmować się prawdziwą animagią. Poćwiczycie sobie zaklęcia transmutacyjne, przemieniające ludzi w zwierzęta - konkretne zwierzęta. Nie jest to zbyt proste, ale z odpowiednią koncentracją spokojnie dacie sobie radę. Może brzmieć trochę strasznie, ale nie ma czym się przejmować. Cały czas was będę pilnował, ze wszystkim pomogę. Jeśli będziecie zachowywać się odpowiedzialnie, to wszystko pójdzie idealnie. - Zatarł dłonie z zapałem, przyglądając się uczniom. Liczył na to, że nie będą się za bardzo wygłupiać. Poza tym różdżkę miał w gotowości i mógł w każdej chwili kogoś poratować... - Panno Zusse, mogę prosić? - Machnął lekko na spóźnialską Ślizgonkę, która w końcu sama mu się nawinęła! - Będziecie losować zaklęcia, a ja pozwolę sobie zaprezentować, jak będzie to wyglądało. Pani pozwoli... - Skłonił lekko głowę przed uczennicą, nie chcąc aby ta pokazówka w żaden sposób ją upokorzyła. Wpierw rzucił zaklęcie "Humanum taxo", tak więc dziewczyna przemieniła się w borsuka. Zaraz jednak Liam użył zaklęcia odczyniającego transmutację i upewniwszy się, że Claire nic się nie stało (ani nie jest zbyt przestraszona), rzucił "Humanum vulpes". Wskazał z dumnym uśmiechem na piękną lisicę, nim znowu ją odmienił. - Bezbolesne i całkiem ciekawe, prawda? - Spytał uczennicę. Uśmiechnął się do niej również pokazując w ten sposób, że jej gafa ze spóźnieniem została już zapomniana, a to wszystko to jedna wielka i nieszkodliwa zabawa. - Tu nie chodzi o żadne obrażanie i jeśli zobaczę, że ktokolwiek próbuje upokorzyć swojego partnera, nie skończy się na ujemnych punktach. To przyjacielska zabawa i zarazem ćwiczenie, także nie zachowujcie się jak dzieci. Wziął głęboki wdech i uznał, że jest gotowy. Może to uczniowie będą mierzyli się z tymi zaklęciami, ale on za to musi każdego pilnować. Rozpoczął wędrówkę pomiędzy parami.
Pierwsza osoba z pary rzuca TRZEMA kośćmi. PIERWSZA KOSTKA:
Spoiler:
2, 4, 6 - wylosowałeś zaklęcie Humanum taxo, czyli zmieniasz swojego partnera w borsuka 1, 3, 5 - wylosowałeś zaklęcie Humanum vulpes, czyli zmieniasz swojego partnera w lisa
DRUGA KOSTKA:
Spoiler:
1, 4 - zaklęcie od razu ci się udaje, brawo! 3, 5, 6 - zaklęcie ci nie wychodzi. Spróbuj raz jeszcze (rzuć kością ponownie, a jeśli wypadnie ci znowu 3, 5 lub 6, załóż, że ci się udało). 2 - coś musiało ci się pomieszać. Udaje ci się za pierwszym razem, ale... Twój partner nie jest lisem/borsukiem, tylko fretką! Rzuciłeś Humanum migale!
TRZECIA KOSTKA:
Spoiler:
1, 3, 6 - nie masz najmniejszego problemu z odczarowaniem swojego towarzysza. 2, 4, 5 - może to nie twój dzień? Trudno. Nie rzucasz ponownie kością, profesor odczarowuje twojego partnera (uwzględnij w poście fakt, że zainterweniował!")
Możecie załatwić to w jakim czasie chcecie, czyli możecie rozbić to sobie na dwa posty, trzy albo i więcej. Druga osoba z pary rzuca JEDNĄ kością aby ustalić jak radzi sobie pod postacią zwierzęcia. KOSTKA:
Spoiler:
1, 5 - no proszę, pięknie sobie hasasz! Nie czujesz się dziwnie, ani nienaturalnie. Może powinieneś rozważyć zostanie animagiem?... 2, 3 - trochę plączą ci się łapy i... CZY TO OGON? Jesteś trochę tym wszystkim przytłoczony, ale pod względem fizycznym nic złego ci nie dolega. 4, 6 - kompletnie cię zatkało. Dopiero po chwili zbierasz się w sobie i odkrywasz uroki bycia zwierzęciem.
Następnie zamieniacie się rolami, tak więc drugie osoby rzucają TRZEMA kośćmi, a pierwsze JEDNĄ. Wyjątkiem jest trio, które ma nieco trudniej:
Spoiler:
Najpierw Erika rzuca zmienia w zwierzę i odczarowuje Fire. Następnie Fire zmienia w zwierzę i odczarowuje Katherine. Potem Katherine zmienia w zwierzę i odczarowuje Erikę. Wyniki kości są takie same, jak u pozostałych.
Odczucia sami sobie wymyślacie, ale pamiętajcie - nie są to przemiany bolesne, a najdrobniejsze potknięcia Liam od razu naprawia. Jasne, że możecie się trochę pobawić. Po prostu nie zapominajcie o tym, że profesorek czuwa i nieodpowiednie zachowanie będzie bardzo ganił. Jeśli jest coś niejasnego, zapraszam na GG (1807568), albo PW. Czas na odpis macie do 19.03.
Rozejrzał się za Panem Cortezem, z którym miał być w parze. A! No tak, to był ten Ślizgon, którego znał z boiska. Powstał pewny siebie i kierując się ku Ślizgonowi, od razu wpadł na to, w co chce go zamienić. Borsuk był symbolem Puchonów i takie coś, za przyzwoleniem nauczyciela w dodatku, będzie wystarczającym upokorzeniem dla Ślizgona. Złośliwość między domami, bez jakiejś personalnej animozji. Tako też ustawił się ze swą różdżką, pełen gotowości, kompletnie ignorując trwający od dłuższego czasu harmider w klasie. -Gotowy? Zapytał lakonicznie towarzysza, nie chcąc rzucać zaklęcia znienacka. Wszak było dość.. Szokujące pewnie dla organizmu. Przekona się pewnikiem za parę minut. Machnął, starając się rzucić zaklęcie. I cholera, nie wyszło, ku własnemu rozczarowaniu. Heniek wziął głęboki oddech, przypominając sobie zasady transmutacji z podstawowych lekcji, po czym skupił się na swojej nowej różdżce od Fairwynów. Machnął i znów! Udało się. Skrzyżował ręce na piersi i z zadowoleniem obserwował swego towarzysza w formie zwierzęcia. Nie widział potrzeby wdawać się w durne pyskówki ze Ślizognem, a dyskusja raczej odpadała.
Kostki: 6 i 5(potem 1) [Rozbijemy to z Cortezem na dwa posty. W kolejnym mam kostkę 3]
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget z uwagą obserwowała to, co działo się w sali przypominającej las. Z uśmiechem zerkała w stronę Gemmy i jej kulawego kotka, którego wprost ubóstwiała. Niestety Tłuczek niezbyt przepadał za Chomikiem i w pokoju wspólnym najczęściej warczał na niego i syczał. Z natury kot Bridget jest bardzo zaborczy i jeśli tylko zobaczyłby, że Bridget na jego oczach głaska innego kota, prawdopodobnie obraziłby się na dobry tydzień, a na koniec zostawił jej na poduszce jakiś niemiły, prawdopodobnie krwawy prezent. Dlatego też liczyła, że może ten jeden raz uda jej się dorwać do jej kotka. Na migi i bezgłośnie pytała @Gemma Twisleton, czy mogłaby później trochę go zmolestować, gdy nauczyciel zaczął mówić o tym, co będą robić na tych zajęciach. Dziewczyna rozdziawiła buzię i szturchnęła @Li Na. - Ty, miałyśmy rację! - powiedziała z podekscytowaniem. Nigdy nie miała okazji transmutować ludzi w zwierzęta. Puchary na wino czy szkatułki owszem, bo to ćwiczyli kiedyś na lekcjach, ale ludzi? Była niesamowicie podekscytowana. - Ale wątpię, że będziemy mogły zmienić kogoś w krokodyla albo w antylopę, a szkoda - dodała z uśmiechem i słuchała uważnie, co ma do powiedzenia profesor. Padło hasło dobierania w pary i Bridget na moment zadrżała, bo w jej głowie pojawiła się myśl, że może zdarzyć się sytuacja, w której nauczyciel dobierze ją z Ezrą do pary, a tego by nie przeżyła. Na szczęście trafiła na Williama. Ze smutkiem pożegnała Li i ruszyła przez salę w poszukiwaniu swojego partnera do zaklęć. W drodze minęła Ezrę i z premedytacją popatrzyła mu prostu w oczy, po czym szybko odwróciła głowę i pewnym krokiem podeszła do innego Krukona. W środku nie była jednak aż tak pewna, na jaką wyglądała. - Hej, to ja jestem Bridget - przywitała się i podała mu szybko rękę. - Uprzedzam, że nigdy tego nie robiłam - powiedziała z szerokim uśmiechem i prawdopodobnie wyglądała teraz jak psychopatka. Raczej średnio zachęciła Williama do współpracy, ale niech chłopak się niczym nie martwi, w razie czego będzie się mógł przecież odegrać. Stanęła na odpowiedniej pozycji i wyciągnęła przed siebie różdżkę. - Uwaga, zaczynam - uprzedziła kolegę, żeby był przygotowany na ewentualne zaklęcie. Machnęła różdżką, wypowiadając odpowiednią formułę, aby Krukon zmienił się w lisa, ale coś poszło nie tak i nic się nie stało. Bridget nie była zaskoczona, przecież od razu wiedziała, że na pewno nie uda jej się za pierwszym razem, skoro nie miała styczności z transmutacją ludzi. Zerknęła wokół i zobaczyła, że w sali zdążyło się już zaroić od lisów i borsuków. - Spróbuję jeszcze raz, a jak nie wyjdzie, to poproszę nauczyciela o pomoc, okej? - rzuciła w stronę Krukona. Wyciągnęła różdżkę, odetchnęła głęboko i skupiła się na tyle, na ile potrafiła, po czym rzuciła zaklęcie. Udało się! Ale wciąż coś było nie tak. Przecież William miał być lisem, a w ogóle go nie przypominał. Był znacznie mniejszy, miał puchaty ogon, małe, rozbiegane oczka i sierść w szarym kolorze... @William Walker jest fretką! - Merlinie, strasznie Cię przepraszam, William, pomieszałam zaklęcia! - powiedziała z lekką histerią w głosie. Zaraz to odkręci!
// W następnym poście bez problemu odmienię Williama, wylosowałam 1, więc się uda :)
Lotta Hudson
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174
C. szczególne : Mała blizna na palcu dłoni, mocne oparzeliny na rękach i lekkie na szyi
Spojrzałam na Caluma z uśmiechem i rzuciłam: - No dalej cieniasie, zobaczymy czy jako zwierzak też będziesz takim cwaniakiem. Wylosowałam kartkę i parsknęłam śmiechem, ale nie powiedziałam na głos jakim zwierzęciem zostanie Calum. Wiedziałam, że będzie rozczarowany - wolałby pewnie być lisem, a ja wylosowałam borsuka. Stanęłam naprzeciwko chłopaka i celując w niego różdżką rzuciłam zaklęcie: - Humanum taxo! Nie poszło mi zbyt dobrze - wprawdzie twarz Caluma porosła futrem z czarnymi, borsuczymi paskami, ale zdecydowanie nie był borsukiem. Jego obecny wygląd wprawił mnie i stojące najbliżej osoby w bardzo dobry humor, więc wszyscy śmialiśmy się i dokazywaliśmy (♥). Gdy w końcu ktoś zatrzymał tę karuzelę śmiechu rzuciłam zaklęcie ponownie i Calum przemienił się w pięknego, dorodnego, aczkolwiek lekko spasionego borsuka. Ponownie ledwo stłumiłam chichot. - Mógłbyś zostać maskotką naszego domu, skarbie! Podeszłam do niego i lekko potarmosiłam głowę BorLuma tudzież CalSuka. Prawdziwy borsuk by mnie pogryzł, ale Calum był miłym borsukiem, więc tylko syknął na mnie gniewnie. Chcąc oszczędzić mu więcej upokorzeń odsunęłam się i odczarowałam go.
Kolejna lekcja, podczas której Ruth musiała mierzyć się z tą osobliwą parą, jaką była Bridget i Ezra oraz tym, jak dziwnie pokrętnie brała udział w ich zakręconej relacji. Z jej strony wyglądało to tak, że Bri miała ewidentnie jakiś problem z młodą Szwedką i Ruth coraz gorzej wychodziło odcięcie się od tej nieukrywanej niechęci. Nie miała jednak zbyt wiele czasu, żeby zauważyć cokolwiek, a już na pewno nie fakt dziwnego spięcia między tą dwójką, bo okazało się, że przydzielono jej do pary Gemmę. Po lekcjach okładania się pięściami z jedną z najbardziej wysportowanych uczennic Slytherinu i furiackiego rzucania zaklęć z piekielnie uzdolnioną i tak samo zdeterminowaną Titi w końcu mogła spokojnie, bez stresu się czegoś nauczyć. Dżemcia była pogodna, zawsze uśmiechnięta i Ruth naprawdę bardzo lubiła jej podejście do życia, stąd jej humor poprawił się do prawie nienagannego, kiedy stanęły przed sobą celem treningu. -Cześć Gem, coś ostatnio nie mamy spraw od ciebie, chłopaki z departamentu tęsknią- uśmiechnęła się promiennie, odnosząc do okoliczności poznania obu pań. Pogadała by pewnie jeszcze chwilę, a właściwie to nawet miała w planach zaprosić Gemmę na kawę (naturalnie kiedy skończy ten cyrk ze stażem i kursami), ale właśnie znów mignęła jej @Bridget Hudson. Machała różdżką bez opamiętania i bez skutku, żeby ostatecznie zamienić biednego krukona we fretkę. I ona serio próbowałą robić sobie z Ruth wroga? Bardzo mądrze. -Może potrzebujesz pomocy? - zwróciła się do puchonki tak lekceważącym tonem, że chyba żadna osoba z jej znajomych na sali nigdy nie słyszała takich dźwięków z ust Wittenberg. -Spróbuj powtarzać moje ruchy, to może w końcu ci się uda to niemożliwe do rzucenia zaklęcie - przy czym "niemożliwe do rzucenia" powiedziała ton głośniej, z wyraźną irytacją. Kiedy udało jej się skupić uwagę Bri na tę sekundę, zwróciła się z powrotem do Gemmy, skinęła głową, żeby się przygotowała i bez jakiegokolwiek wysiłku rzuciła zaklęcie poprawnie. Wzruszyła tylko ramionami i sama straciła zainteresowanie Bridget, bo w końcu musiała pilnować Gemm, żeby na pewno nic jej się nie stało. Przykucnęła przy niej i uśmiechnęła się ponownie do jej lisiej postaci. -Przepraszam cię kochana, już to naprawiam - i kolejnym machnięciem różdżki odczarowała koleżankę. kosteczki: 1 4 6
Uśmiechnąłem się pod nosem na uwagę Liama. Mądrze, mądrze rozegrane, teraz mi powinno być glupio, że zachowałem się tak nieodpowiednio, oj, oj. Powstrzymałem się jednak od kąśliwej odpowiedzi i postanowiłem zająć się faktycznym zadaniem, jakim okazało się być transmutowanie ludzi w zwierzęta. Już, już zacierałem rączki, gdy nagle dowiedziałem się, że musimy losować, w jakie zwierzę zmieniamy drugą osobę z pary. - No ale czemu mamy hamować naszą kreatywność? - rzuciłem z przekąsem i wywróciłem oczami. - Jakby to ode mnie zależało, byłabyś żuczkiem. Albo motylkiem, jeśli byłbym łaskawszy - dodałem do Lotty i puściłem jej oczko. Tak się jednak składało, że ona wypadła jako pierwsza w parze. - Nie spartol tego - rzuciłem i chwilę potem swędziało mnie pół ciała. - No mówiłem, ja wiedziałem - skwitowałem krótko, oglądając ręce porośnięte czarnym futrem. Prawdopodobnie nigdy w życiu nie udałoby mi się wyhodować takiego buszu, tym bardziej na twarzy, więc korzystając z okazji pośmiałem się trochę, Lotta też. Nawet Fire i kilka osób dookoła z uśmiechem patrzyło na nieudane czary Hudson. - Dobra, dobra, koniec. Dorób mi ogon, bo czuję się jakiś niepełny - To mnie przyszło zatrzymać karuzelę śmiechu. Tym razem przemiana była udana i pierwsze, co poczułem, to takie uczucie wewnętrznego ściskania. W momencie, gdy miałem jeszcze jakąś ludzką świadomość, stwierdziłem, że było to bardzo niespotykane uczucie i chyba jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem i cóż, do tamtego momentu się nie pomyliłem. Następnie szybko zmieniła mi się perspektywa i patrzyłem na czyjeś buty. Świat utracił kolory, przed oczami jawiły mi się nieostre, dziwaczne plamy. Zamurowało mnie i nie wiedziałem, co mam zrobić. Sytuacja była ekstremalnie nowa i to doświadczenie było jednocześnie fascynujące i przerażające. Głowa w prawo, głowa w lewo, wąchałem powietrze jak dziki. Ktoś mocno śmierdział. Czułem też bardzo wyraźnie zapach liści i trawy, a także ziemi. Bodźców było mnóstwo. Naprawdę mnóstwo, nie mogłem się na niczym skupić. Serce waliło mi w mojej borsuczej piersi jak szalone i przez chwilę chciałem uciekać. Wokół panował hałas i mnóstwo ludzi stąpało nieopodal. Uskoczyłem w bok, potem w drugi. Stanąłem na tylnych łapach i zacząłem rozglądać się po sali. Las, widziałem las i drzewa. I wzrok zaczął mi się przyzwyczajać do otaczającego mnie świata. W sumie nie było to złe uczucie, bycie zwierzęciem. Ogon był troszkę śmieszny, poza tym jakoś średnio utożsamiałem się z borsukiem, więc nie byłem aż tak zadowolony, jakbym chciał. Ale nie było najgorzej. W sumie nawet mógłbym się przyzwyczaić do tego. Gdyby tylko ludzie tak nie śmierdzieli. Ktoś tu ewidentnie zapomniał o kąpieli albo zmianie skarpet. No i kiedy już zacząłem się przyzwyczajać do mojej nowej postaci i jakoś tam akceptować fakt, że byłem borsukiem, nie niedźwiedziem, poczułem w środku takie delikatne szarpnięcie i nagle zniknęły wszystkie włosy, ogon wyparował, zniknęły te dziwne plamy i wszystko dookoła zmalało. Albo raczej ja urosłem. O dziwo stanąłem od razu na nogi, nie musiałem się zbierać z ziemi z klęczek. Popatrzyłem w bok na Lottę i wywróciłem oczami. - No jak już zaczęło się robić fajnie to musiałaś mnie zmienić. Ty to zawsze mi zepsujesz zabawę - powiedziałem z kwaśną miną, ale otrząsnąłem się szybko z rosnącej wewnątrz frustracji. Kiedyś będę mógł być zwierzątkiem na zawołanie. - Przygotuj się, zaraz się na Tobie odegram - pogroziłem jej paluchem, po czym wyciągnąłem różdżkę. Nie powiedziałem jej, że też wylosowałem borsuka. Zaraz sama zobaczy, jak śmiesznie się chodzi z ogonem w dupie. - Humanum taxo - rzuciłem zaklęcie i patrzyłem, jak dziewczyna od razu zmienia się w zwierzę. - No i jak Ci tam na dole? Może pogramy w berka? - zaśmiałem się.
// Pisz jako zwierzak, w następnym poście Cię odczarujemy :*
William Walker
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja i oklumencja, prefekt fabularny
Do Williama podeszła @Bridget Hudson, z którą miał być w parze. Kojarzył ją ze szkolnych korytarzy. Miło się z nim przywitała. Will nie bardzo wiedział jak ma się zachować. Z jednej strony już miał na języku złośliwy komentarz, z drugiej, nie bardzo mu się chciało. Pierwsza opcja jednak wygrała. – Jasne, nie przejmuj się. Zawsze marzyłem żeby zamienić się w jakieś zwierzę i pozostać nim do końca życia! O tak! Nigdy o niczego innego nie pragnąłem! – powiedział z ironią w głosie. To chyba nie było idealne rozpoczęcie znajomości, ale dla chłopaka całkiem normalne. Nie przejmował się zbytnio tym co sobie pomyśli dziewczyna, w gruncie rzeczy obchodziło go to tyle co historia magii. – Zrobisz to jeszcze dzisiaj? – zapytał, gdy dziewczyna poinformowała go, że ma zamiar zacząć. Był wyluzowany i w ogóle się nie denerwował. To tylko transmutacja, z którą radził sobie nie najgorzej. Miał też ogromną nadzieję, że nic złego się nie stanie. Widział skupienie na twarzy Bridget. Dobrze, niech się nie rozprasza. Wypowiedziała zaklęcie, a Will nie poczuł żadnej zmiany. Zupełnie nic się nie wydarzyło. Spojrzał na nią i uniósł jedną brew w geście zwątpienia w jej umiejętności. Nie wiedział jak mu wyjdzie to zaklęcie, ale skoro Hudson miała zmieniać jego osobę raczej wolał, by jej się to udało. Nie bardzo uśmiechało mu się spędzić pod postacią zwierzęcia reszty życia. – Tak zróbmy zatem. – odparł. Może od razu powinni zawołać nauczyciela. Znaczy ona powinna. Will nigdy w życiu, by tego nie uczynił. Nie pozwalała mu własna duma. Kolejna próba była udana. Wiedział o tym, ponieważ nagle widział świat z innej perspektywy. Nie było to przyjemne uczucie. Czuł się mały, bezbronny i przytłoczony. Nie był przyzwyczajony do takiego uczucia. Nie odczuwał jednak żadnego bólu. To był raczej dobry znak. Niemniej jednak, jedyne czego pragnął to powrócić do ludzkiej postaci.
- Wiem profesorze. Musielibyśmy siedzieć tu latami, gdybyśmy chcieli się nauczyć prawdziwej animagii. - Przewróciła lekceważąco oczami. Przecież aż tak głupia nie była i wcale nie miała zamiaru godzić tym personalnie w profesora Deara. To była po prostu... jej niezależna opinia, o. Zacisnęła jednak usta, obiecując sobie, że będzie grzeczna już do końca lekcji. Na jej Ślizgoński honor. Na szczęście teraz mieli przejść do praktyki. Chociaż to właściwie było bardzo nieodpowiedzialne, pozwalać grupie uczniów bezkarnie przemieniać się w zwierzęta. Gdyby trafiła do pary z kimś kogo nie lubi, Erika nie omieszkałaby wykorzystać okazji, by go zniszczyć. Nawet za cenę jakiegoś mocnego szlabanu... Jak dobrze, że nie było tu nikogo, kto mógłby kusić los. - Profesorze... - Miała się nie odzywać, prawda? Zamilcz Eriko, zamilcz. - Może sama przemiana nie jest niebezpieczna, ale czy banda uczniów-zwierzątek będących pierwszy raz w takiej formie ma być przejawem Pana kompetencji? Rozumiem, że każdy zajmujący się transmutacją kiedyś próbował tego dokonać, ale to mało, by nazywać się specjalistą. Nieanimag tego nie pojmie. Tak jak mugol nigdy nie zrozumie, na czym polega magia i latanie na miotle. Nie może Pan znać się na uczuciach, które potrafią czemuś takiemu towarzyszyć, skoro Pan tego nie doświadczył - uparła się już w ostrzejszy sposób. Może chodziło o to, że Erika doskonale wiedziała, jak to chodzić na czerech łapach, jak to jest mieć problem z... nadmiernym owłosieniem. Pokręciła głową i odwróciła się do dziewczyn, z którymi miała pracować. Swoje zaklęcie miała wypróbować na Gryfonce. Ustawiła się w pozycji, którą pokazał nauczyciel i machnęła różdżką. - Humanum taxo. - I nastało jakże efektowne nic. Erika i tak była zadowolona. Przynajmniej przy swojej inkantacji popełniła jakiś drobny błąd, na szczęście nie taki, który dodałby nauczycielowi więcej pracy. A takie rzeczy się zdarzały. W gruncie rzeczy Erika była dosyć przeciętną czarownicą, zaklęcia rzadko wychodziły jej za pierwszym razem. - Teraz będzie lepiej - zapewniła Gryfonkę, ponawiając próbę... I rzeczywiście. Rudowłosa momentalnie straciła swoją wysokość i ludzką postawę. - Całkiem uroczy pyszczek - skomentowała, chwilę się jej przypatrując i dając czas na oswojenie się z nową postacią. To nie tak, że przez ten czas zastanawiała się jak szło to całe odczarowywanie. Mimo to spróbowała, mamrocząc pod nosem zaklęcie. - Och, zapomniałam wspomnieć, że nie jestem najlepsza z transmutacji. Rozejrzała się po sali, szukając wzrokiem profesora. Chyba nie był na nią na tyle zły, żeby nie pomóc w odczarowaniu jej partnerki, prawda?
2, 5 -> 1, 4
Ostatnio zmieniony przez Erika L. Frisk dnia Sob Mar 11 2017, 23:13, w całości zmieniany 1 raz
Aleksander Cortez
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
A więc miało być tak jak się tego domyślał. Gadka o animagii była jedynie na wprowadzenie ich w temat przemian i polimorfii ludzi. Nie zaskoczyło go więc to, że stał teraz przed jednym z Szatanów i lekko się uśmiechał. Miał tylko nadzieję, że młody nie był w tym na tyle beznadziejny, że ucierpi przez jego niedoświadczenie. - A jest na to poprawna odpowiedź? - rzucił w odpowiedzi i uśmiechając się poczuł jak jego ciało się zmienia. Nagle świat stał się taki ogromny, a on taki mały. Coś mu się zaplątało między tymi małymi łapkami przez co usiadł na tyłku. Nagle poczuł niezwykle mocną ochotę by się podrapać po uchu, przez co podniósł łapkę i zaczął się drapać za uszkiem. Wydając przy tym borsucze pomrukiwania(?) zadowolenia. Podniósł się po chwili i przechodząc tak kilka kroków uznał, że pora pokazać organizatorowi nielegalnych igrzysk, że ta wersja mu nawet pasuje. Więc jakby nigdy nic rozwalił się na plecach i zgiął te śmieszne palce w taki sposób by wyglądały jak kciuk skierowany do góry. Leżąc tak i gapiąc się na to jak młodemu udzielał rad profesor. Z dwojga złego, wolał zostać borsukiem niż rudzielcem lisem... Więc jego wybór mu pasował. Na razie wolał jednak leżeć i udawać, że miał nad wszystkim kontrole, choć z czasem nawet ten mały ogon przestawał mu przeszkadzać. No ale te puchowe plecy tak przyjemnie grzały, że nawet podłoga wydawała się być ciekawym miejscem do małej drzemki. Przez to ziewnął przeciągle wydając z siebie przesłodki dźwięk i rozciągał łapki we cztery strony świata.
Kostka na zachowanie: 2
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget była trochę zszokowana postawą chłopaka. Ona starała się być miła i w jakiś sposób zacząć rozmowę, zagaić przyjaźnie czy coś, a on potraktował ją w ten sposób. No i co z tego, że buzię miał piękną, skoro charakterek już niezbyt. Bridget zmarszczyła brwi i już nic mu nie powiedziała. Wykonała swoje zadanie tylko częściowo, jak już wiemy, bo pomieszała zaklęcie i zamiast lisa miała przed sobą fretkę. I choć początkowo wystraszyła się tego, co zrobiła i przepraszała go, minutę później nie czuła już poczucia winy. Dobrze mu tak. Myślał, że będzie lisem, a stał się fretką, hehe, w sumie całkiem nieźle sobie z niego zażartowała. Co z tego, że nie planowała takiego przebiegu wydarzeń - wyszło w porządku. Nie zwracała na niego za bardzo uwagi, rozglądała się po sali. Widziała, jak Lotta bezproblemowo zamienia swojego partnera w borsuka, udało jej się też zobaczyć Ruth w akcji. Nie patrzyła na Ezrę, nie chciała sobie bardziej psuć nastroju. Dwie minutki później przypomniała sobie o Williamie, który zwijał się jako fretka i nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Bridget pomyślała, że przyszedł już czas, by przywrócić go do ludzkiej postaci. Nie chciała niczego sknocić po drodze, więc skupiła się mocno i odczarowała chłopaka bez większego problemu. - Twoja kolej - powiedziała sucho. Nie zamierzała komentować swojej pomyłki, ani w ogóle nie zamierzała już się odzywać do chłopaka. Niech robi co ma robić. Szybko jeszcze rozejrzała się po sali, żeby zobaczyć, czy gdzieś w pobliżu znajduje się nauczyciel, by w razie czego szybko zainterweniował, a potem dała Williamowi działać.
Po zebraniu kartkówek od razu zaczął je sprawdzać. Nie powiedział nic na temat tego co kto napisał i ile, lecz widać było po jego minie, że niektóre mu w ogóle do gustu nie przypasowały, a z niektórych był zachwycony.W końcu nadeszła pora aby poprowadzić dalszą część zajęć, która miała polegać na zamianie swojego partnera w zwierzę. Jego partnerem był jakiś chłopak, którego w ogóle nie znał, ale miał nadzieję, że mu się dobrze będzie z nim współpracowało. Zadaniem chłopaka było zamienienie chłopaka w lisa, bo takie zaklęcie wylosował, a więc trzeba było zaczynać. Różdżka została uniesiona i skierowana na towarzysza. Wtedy powiedział formułkę, lecz zaklęcie nie udało się, nie wiadomo dlaczego. Postanowił spróbować jeszcze raz i jak się okazało udało mu się tym razem. Zamienił swojego towarzysza w lisa, a następnie bez żadnych problemów odczarował go.