Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ścieżka do sowiarni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość


Estella Vicario
Estella Vicario

Nauczyciel
Wiek : 44
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 223
  Liczba postów : 531
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3548-estella-vicario#108434
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySob Kwi 05 2014, 15:11;

First topic message reminder :




Z zamku do sowiarni wcale nie jest tak blisko jak mogłoby się zdawać. Trzeba pokonać obszerne błonia i obejść pagórek, na którym zbudowana jest sowia wieża. Już tutaj słychać pohukiwania sów.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Maj 31 2018, 18:27;

Chciał być tylko miły. Miły, przyjazny, chciał doradzić, że lepiej tam nie wchodzić. Co prawda wiedział, że może być ryzyko, że Ślizgonka uzna go za idiotę/debila/tchórza, ale po prostu wolał uprzedzić i doradzić, żeby tam nie wchodziła. Nie wyszło, gdy odpowiedziała, że nie skorzysta, a w jej głosie Ben wprost usłyszał dziwny i obcy mu jad. Uniósł lekko dłonie w geście poddania, odsłaniając obolałe oko.
— Chciałem tylko ostrzec i w razie czego służyć radą, bo z doświadczenia wiem, że wiele ludzi nie lubi owadów. Niektórzy nawet się ich boją. Nie ja, ja uważam je za zwyczajnie... nieprzyjemne. — Powinien się przymknąć. Wiedział to. Spuścił wzrok i słysząc jej prośbę, odsunął się i znów przycisnął dłoń do oka. — Przepraszam. Nie chciałem zabierać ci czasu. Rozumiem, jak to jest się spieszyć — mruknął, bo zrobiło mu się zwyczajnie głupio, gdy tak gadał i stał w miejscu. Dobrze, że finalnie się przesunął i dał dziewczynie przejść... I choć wciąż zastanawiał się nad tym, jak można się nie przejąć popieprzonym i obijającym się o ściany chrabąszczem, nie chciał już tego roztrząsać. Może dlatego, że choć chwilowo nie widział na jedno oko, to nie był ślepy i widział irytację, która wręcz emanowała ze Ślizgonki. — Mam nadzieje, że ciebie to robaczysko nie zaatakuje! — rzucił jeszcze, uśmiechając się przyjaźnie. Nie chciał w końcu wywierać na niej samego złego wrażenia. Lubił, jak ludzie go lubili i to był fakt. Drogi Merlinie, Benjamin Rogers był takim ziemniakiem...
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 01:29;

Widząc, jak bardzo zmieszany był chłopak, Cecily wpadła na pomysł, który wynagrodziłby jej trud wchodzenia tylu pięter po schodach. W końcu jak można przepuścić okazję, by się zabawić czyimś kosztem?
Cierpliwie wysłuchała chaotycznego wywodu Krukona, z radością zanotowała w myślach też fakt, że chłopak posłuchał się jej i wejście do sowiarni miała już odgrodzone. Podeszła bliżej drzwi i przez moment miała okazję przyjrzeć się oku Krukona - było zaczerwienione, jakby jakieś naczynie w gałce ocznej mu pękło. Na pewno nie było to zbyt przyjemne uczucie... Może nawet, jeśli ją dobrze zabawi, zaoferuje mu uwarzenie eliksiru łagodzącego ból? Bądź co bądź, Cecily była chłodna, ale przecież nie bez serca!
Stanęła przy drzwiach, tyłem do chłopaka, a gdy już miała rękę na klamce, odwróciła się i ze smutną, zatroskaną minką powiedziała: - Wiesz co, masz rację, rzadko które owady są miłe... Ale jak to dobrze, że się ich nie boisz! - Uśmiechnęła się najbardziej niewinnie, jak umiała. -  Nie chciałbyś wejść tam ze mną i w razie czego obronić mnie przed tym stworem? W końcu przy przywiązywaniu sówce listu będę zupełnie bezbronna! W zamian mogłabym pomóc ci z twoim okiem. - powiedziała śpiewnym głosem, dorzucając na koniec swoją kartę przetargową. Jeśli by się zgodził, to była pewna, że on i szalony chrabąszcz zdecydowanie umilą jej ten nudny dzień.
- No chyba że skłamałeś i jednak robaki jak ten budzą w tobie lęk, to oczywiście, nie będę nalegać... - dodała słodkim głosem, zarazem wbijając kolejną szpilę. Ciekawa była, czy Krukon podejmie wyzwanie, czy postanowi odejść jak zupełny tchórz.
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 12:02;

Oj nie, Ben mógł być zmieszany, mógł być przerażony, ale nie był naiwny. Chwilę przed tym, jak zaczęła mówić, miał już przeczucie, że to, co powie, będzie miało na celu go w jakiś sposób upokorzyć, a na to zgadzać się nie zamierzał. Co jak co, ale miał swoją godność i nie zamierzał się podporządkowywać zupełnie obcej i przypadkowej dziewczynie. W dodatku młodszej, z tego, co kojarzył! I ze Slytherinu! I jak nic do tego domu właściwie nie miał, tak wiedział, że cechuje ich spryt i przebiegłość. Nie był naiwny. Tylko chciał pomóc, jak najlepiej potrafił. I nie lubił kłamać, ale... Czasami musiał. I to go właściwie udupiło. Udawanie chojraka go udupiło.
— Nie boję się, ale są nieprzyjemne i ich nie lubię — powiedział. I choć niektórzy mogliby to uznać za totalny blef, było w tym coś prawdziwego. Bo nie uciekał na widok pszczoły na przykład. Pszczółki w gruncie rzeczy były miłe. Mrówki zaś pracowite, a motyle urocze. I choć był chłopakiem i tego nie przyznawał, lubił niektóre owady. Do tych, które darzył jakąkolwiek sympatią, na pewno nie należały chrabąszcze. — Poradzę sobie z okiem sam. Dlatego właśnie powinienem iść do pokoju wspólnego lub w ostateczności do Skrzydła Szpitalnego... Poza tym pewnie już wyleciał — mruknął niechętnie, bo naprawdę wyczuwał jej zamiary. Chciała się pośmiać, zauważyła to, że chrabąszcz go niezmiernie przeraził. Duma nie pozwalała mu tam wejść i skompromitować się przy obcej dziewczynie. Tym bardziej że jej nie znał i nie wiedział, czy zaraz cała szkoła nie będzie wiedziała o tym, że student pierwszego roku, w dodatku z Ravenclaw, przestraszył się byle chrabąszcza. Ben przełknął ślinę i wyprostował się dumnie. — Nigdy nie kłamię. W porządku, pójdę tam z tobą, ale spokojnie, z okiem poradzę sobie sam. — Szczerze, nie ufał dziewczynie na tyle, aby pozwolić jej robić cokolwiek z jego okiem. Po prostu nie. A zgodził się na wejście tam z powrotem tylko dlatego, że uderzyła w jego dumę.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 16:55;

Uśmiechnęła się, odsłaniając rząd śnieżnobiałych ząbków. Jak to miło, że chłopak zrozumiał, że właściwie jej pytania były retoryczne i zakładały jedną właściwą odpowiedź. Widziała, jak bardzo niekomfortowo czuł się z wizją ponownego kontaktu z chrabąszczem, ale nie mogła nie docenić jego konsekwencji i tego, jak za wszelką cenę nie chciał dać się upokorzyć. Odsunęła się od wejścia do sowiarni i zapraszającym gestem wskazała mu drzwi.
- Jak miło, że się zgodziłeś! Nie masz też nic przeciwko, żeby wejść przodem?
Teraz Cecily miała tylko nadzieję, że chrabąszcz jeszcze w środku krąży, inaczej cały ten cyrk był zbędny. Chociaż... Dla samego zobaczenia miny chłopaka, gdy zdeklarował się wejść ponownie, było warto.
Odchodząc od drzwi, Cecily przeszła tak, by znaleźć się za plecami Krukona. Stanęła na tyle blisko, by mógł poczuć jej oddech na swojej skórze i szepnęła: - Ale wiesz co, bardzo boli mnie twój zupełny brak zaufania.- Powiedziawszy to, odsunęła się szybko, po czym dodała już normalnym tonem: - Oczywiście jeśli nie chcesz pomocy, to nie nalegam. Twój wybór! - Uniosła ręce w geście poddania się. Jak tam sobie chce. Zabawa zabawą, ale nie zamierzała na siłę mu się odwdzięczać za dostarczanie jej rozrywki. Dla niej właściwie to nawet lepiej, mniej roboty będzie miała. Albo, co gorsza, przy ważeniu eliksiru co chwilę próbowałby ją poprawiać czy trajkotałby jej nad uchem, a patrząc na to, jak gadatliwy był chłopak, mogłaby się tego spodziewać. O zgrozo... Jak to dobrze, że się nie zgodził!
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 17:22;

Ben był słowny. Gdy coś mówił, robił to, tak samo zresztą było z obietnicami. Nie o tym jednak mowa. Sęk w tym, że nawet gdy zdarzyło mu się kłamać, nie chciał, aby kłamstwo wyszło na jaw. Wolał zmierzyć się więc z wrogiem numero uno, niż żeby wyszło na jaw, że tak naprawdę boi się tego szalonego chrabąszcza i najchętniej jak najszybciej zbiegłby po schodach, aby uniknąć kolejnego bliskiego spotkania.
— Jasne, to żaden problem. Żaden głupi chrabąszcz mi niestraszny. Pod warunkiem, że nie wleci mi w drugie oko i nie oślepi całkowicie. — Chociaż musiał przyznać, że i tak widział już więcej niż wcześniej. Obraz wciąż był lekko zamazany, a oko wciąż go piekielnie bolało i było zaczerwienione, ale było lepiej niż wtedy, gdy kilka minut wcześniej wybiegł z popłochu z sowiarni. Położył dłoń na klamce, czując jej oddech na swoim karku i przełknął cicho ślinę. Zaśmiał się pod nosem i uniósł lekko brwi, czego nie mogła zauważyć. — Zapewne bym ci ufał, gdybym znał twoje intencje, a nie jestem głupi i czuję, że nie są one, no wiesz, dobre i szczere — powiedział, nie zamierzając owijać w bawełnę. W końcu co mu mogła zrobić za to, że był szczery i bezpośredni? Wiele ludzi się denerwowało na chłopaka, gdy wyskakiwał ze swoją bezpośredniością, ale ona? Nie sądził, aby się obraziła za to, że jej nie ufał. Gdyby jej zaufał, wyszedłby na zbyt ufnego, nawet trochę naiwnego. — Mimo wszystko wolę pomoc specjalistyczną. Wiesz, jak jest, szkolna pielęgniarka mimo wszystko działa skuteczniej niż uczniowie. — Wzruszył ramionami i nacisnął klamkę. Szybko i dosyć pewnie wszedł do środka, a gdy od razu usłyszał brzęczącego cicho owada, zacisnął usta. Nie chciał pozbywać się go zaklęciem, bo zakłócenia magii mogłyby sprawić, że jeszcze przypadkiem trafi w dziewczynę lub siebie samego, więc postanowił posunąć się do bardziej radykalnych środków. — Mam nadzieję, że nie należysz do osób, które są przeciwko zabijaniu owadów — rzucił, nawet na nią nie patrząc i nie wiedząc, czy w końcu weszła, czy nie. Nagle uchylił się, bo chrabąszcz już chciał w niego wlecieć. Zastanawiał się, czy do zabicia go wystarczy mu but. Głupio było mu zabijać tego robala butem, no ale wolał zrobić to butem niż ręką. Jeszcze musiałby ją odkazić… Szybko zdjął buta i zaczął rozglądać się za robalem. I choć wciąż się go bał, nie okazywał tego. Chciał udowodnić, że nie jest cholernym tchórzem, za którego mogła go brać Ślizgonka, gdy przerażony wybiegł z sowiarni.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 18:23;

Delikatnie się uśmiechnęła, słysząc komentarz chłopaka o jej intencjach. I po raz pierwszy tego dnia na jej ustach zagościł prawdziwy uśmiech, a nie żadna wymuszona mina. Szczerość była czymś, co dziewczyna lubiła. W dodatku musiała przyznać w duchu, że jego słowa niejako zbiły ją z tropu, chociaż na głos nigdy by się do tego nie przyznała. Nie spodziewała się aż takiej bezpośredniości. Niewiele spotkała osób, które tak rozbrajająco otwarcie mówiły, co myślą.
- Nie proponowałabym, gdybym nie była przekonana, że w kwestii eliksirów co najmniej dorównuję umiejętnościom pielęgniarki. - obruszyła się. Nie chciała się przechwalać, ale dzięki naukom ojca była w tym zakresie naprawdę dobra. Ale skąd niby on miałby o tym wiedzieć? Przecież dopiero się spotkali! Nie zmieniało to jednak faktu, że uraziło ją stawianie jej w jednym rzędzie ze wszystkimi innymi uczniami.
Gdy chłopak wszedł, odczekała chwilę i ruszyła za nim. Ledwo przekroczyła drzwi i natychmiast usłyszała brzęczenie owada. Niewiele myśląc, uchyliła się przed nim. Kątem oka dostrzegła owada i musiała przyznać, że to był nie byle jaki chrabąszczyk, ale naprawdę spore bydlę.
- Nie, nie zamierzam cię powstrzymy... - urwała w pół słowa, widząc, że Krukon zdejmuje buta. Nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem.
- Zacny oręż wybrałeś, mój rycerzu! - wydusiła z siebie na tyle wyraźnie, na ile mogła pomimo śmiechu i oparła się jedną ręką o ścianę, przyglądając się rozwojowi sytuacji. No nie, tego się nie spodziewała! To nawet lepszy teatrzyk niż gdyby chłopak zaczął biegać przerażony po wieży!
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 20:28;

Nawet lepiej, że Ben nie wiedział tego, co dziewczyna o nim pomyślała. Jeszcze przestałby być skromny i świadomość tego, że jej w pewien sposób zaimponował, połechtała by mu znacznie ego. A tego nikt nie chciał, łącznie z samym Benem. Nie przeszkadzała mu skromność i tylko lekka duma, w którą było łatwo ugodzić. No i warto wspomnieć o tym, że Ben zawsze był szczery. Od dziecka cechował go ta bezpośredniość i szczerość, przez którą nie tylko nieraz łatwo zjednywał sobie ludzi, ale niekiedy też zrażał. Bo nie bał się powiedzieć „hej, okropnie rysujesz, ale warsztat można poćwiczyć”, albo „źle machasz różdżką, to się robi t a k, jak ja to robię". Czasem przez jego szczerość i bezpośredniość ujawniała się też zarozumiałość, ale nie dbał o to. Nawet jakby ktoś go wyzwał na pojedynek, on by podjął się go z chęcią. Lubił to i nie był zły w zaklęciach. A jeśli ktoś atakowałby go w sposób mugolski, też potrafił się obronić, bo uczyła go tego Nessa, za co bardzo był jej wdzięczny.
— Wow, serio? To nieźle... — powiedział z podziwem, ale wciąż nie do końca był pewien czy to prawda. W końcu jej nie znał. Nie chodził z nią na zajęcia, bo był już na studiach, a ona z tego, co kojarzył nie. Poziom mogła mieć podobna, ale czy taki sam? Nie był tego taki znowu pewien z oczywistych względów.
No owszem, ten chrabąszcz musiał być jakimś wyrośniętym lub zmutowanym bydlakiem, skoro był tak duży. A oko wciąż Bena bolało piekielnie. Nie widział go dokładnie, ale starał się podążyć za nim wzrokiem najlepiej, jak tylko mógł. Gdy zdjąć buta, już miał uderzyć robaka, bo ten był blisko, ale nagle usłyszał śmiech dziewczyny i jej sarkastyczny tekst. Popatrzył na nią, piorunując ją wzrokiem. — Przez ciebie mi uciekł... Ale dziękuję, bardzo to dla mnie ważne, aby mieć zacny oręż, ale raczej żaden ze mnie rycerztym bardziej nie twój, bo się nie znamy, pomyślał, ale uśmiechnął się powoli. Gdy znowu usłyszał brzęczenie koło swojego ucha, odrobinę się spiął i pacnął butem w powietrzu. Wydawało mu się, że idealnie uderzył w chrabąszcza, ale ten tylko odbił się od ściany i zaczął latać jeszcze bardziej chaotycznie. Ben od razu się przed nim uchylił i siarczyście przeklął pod nosem. A przekleństwa tego typu wychodziły z jego ust nadzwyczaj rzadko. Krukon podążył za bydlakiem wzrokiem i zauważył, że leci wprost na rudą. — Uważaj! — ostrzegł, choć nie był pewien czy faktycznie na nią leci, czy to tylko jego zaburzone widzenie przez to, że wciąż niewyraźnie widział na to jedno obolałe oko.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Cze 01 2018, 21:36;

Wzrok, jakim Krukon ją obdarzył, jeszcze bardziej ją rozbawił. - Och, wybacz, że przeszkodziłam ci w łowach! - zaśmiała się. Już miała rzucić jeszcze jakąś uwagę, gdy zauważyła, że po nietrafionym uderzeniu chrabąszcz zbliża się niebezpiecznie w jej stronę. Ledwo zdążyła podnieść kopertę, by zasłonić twarz przed atakiem, gdy owad uderzył w papier i odbił się, lądując... Idealnie we włosach dziewczyny. Zamarła i przełknęła ślinę, by się uspokoić. By nie pokazać, jak bardzo obrzydza ją czucie, jak robak szamocze się tuż przy jej głowie, wplątany w długie włosy. "Powinnam była ściąć się na krótko...", pomyślała. Ale trochę za późno na takie rozważania.
Cecily pobladła, ale udało jej się przywołać na twarz słaby uśmiech. - Chyba schwytałam go za ciebie. - powiedziała, wskazując palcem na miejsce, gdzie jej rude pasma szaleńczo podskakiwały. - Jakbyś go stamtąd zabrał, to byłoby bardzo miło. - dodała spokojnym głosem. Starała się emanować spokojem, ale wewnątrz niej wszystko krzyczało "pomocy, zabierz to obrzydlistwo jak najszybciej!", a serce przyspieszyło tak, jakby zaraz miało wyrwać się jej z piersi.
"Tylko tam nie patrz, tylko tam nie patrz", powtarzała sobie w myślach. Zamiast na owadzie skupiła więc wzrok na chłopaku, mając nadzieję, że nie będzie zwlekał z pomocą. Aż ją wzdrygało, jak pomyślała, że miałaby sama się dotykać do tego okropieństwa...
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySob Cze 02 2018, 00:50;

Pokręcił głową lekko zirytowany, ale postanowił zwyczajnie odpuścić. Z początku jednak nawet nie zauważył, co się stało. Po prostu w jednej chwili chrabąszcza widział, a w kolejnej już nie. Tak naprawdę Rogers był święcie przekonany, że to bydle po prostu wyleciało. Ale nieee, bo przecież musiało sobie upodobać włosy dziewczyny. Dopiero gdy usłyszał jej słowa i podszedł bliżej, zauważył, że coś rusza się w jej włosach i sam lekko pobladł, bo nie wiedział, jak może teraz zabić chrabąszcza. To znaczy, jasne, przez myśl przemknęło mu, że mógłby uderzyć butem w jej głowę, ale... Nie chciał, naprawdę bardzo nie chciał posuwać się do tak okrutnie radykalnych środków. Dlatego zdecydował po chwili, że zrobi jedyną rzecz, jaką mógł zrobić w tej chwili. — Już zabieram. Nie ruszaj się przez chwilkę, w porządku? — zapytał retorycznie i podwinął kawałek swojej koszulki, odsłaniając kawałek całkiem ładnie wyrzeźbionego brzucha. Powoli zaczął zbliżać dłoń zakrytą materiałem do jej włosów i wolno zaczął wyciągać wierzgającego odnóżami owada z gęstych i niemal płomiennie rudych włosów Ślizgonki. Brało go obrzydzenie, gdy myślał o tym, że wyjmuje jej z włosów robala d ł o n i ą, ale pocieszała go, chociaż myśl o tym, że dotyka go przez materiał koszulki.
Gdy już go wyjął, zrzucił na ziemie i zanim ten bydlak wzbił się ponownie w górę, zdeptał go butem. Najzwyczajniej w świecie, bezpardonowo zdeptał go butem. Odetchnął spokojnie i poprawił swoją koszulkę, aby już nie odsłaniała jego brzucha, bo w normalnej sytuacji nigdy nie przyszłoby mu do głowy, żeby w ten sposób chwalić się mięśniami, których się dorobił przez ostatnie lata, ale to nie była normalna sytuacja, a sam chrabąszcz nie był normalnej wielkości.
— To było... Fuj — stwierdził i przełknął ślinę, zamykając oczy, choć zamknięcie jednego z nich przyszło mu z lekkim trudem, bo wciąż bolało jak diabli i piekło. Sam zaczynał sądzić, czy przypadkiem czegoś mu ten chrabąszcz w tym oku nie zepsuł... — Mam na imię Ben. Myślę, że powinnaś wiedzieć, skoro faktycznie cię przed nim uratowałem — powiedział i zerknął na rozgniecionego robala. Aż się wzdrygnął przez ten widok. — I jeśli to nadal aktualne to... W sumie faktycznie mogłabyś mi pomóc z tym okiem. Chociaż trochę. Nawet tylko w zrobieniu jakiegoś... okładu czy czegoś. — Machnął niedbale dłonią i cicho westchnął.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySob Cze 02 2018, 13:08;

Starała się oddychać powoli, gdy chłopak zbliżył się, by jej pomóc. Jeszcze tego brakowało, żeby ciężko dyszała mu nad uchem ze stresu! Chociaż i tak była niemal pewna, że serce wali jej tak głośno, że nawet przygłuchy by je usłyszał.
Głos Krukona nieco ją uspokoił. Mruknęła potwierdzająco, nie odrywając wzroku od twarzy chłopaka, która znajdowała się teraz zaledwie kilka centymetrów od niej. Było coś hipnotyzującego w jego oczach (a przede wszystkim tym zdrowym) przepełnionych skupieniem, gdy patrzył na chrabąszcza, a następnie gdy chwycił skraj swojej koszulki, by go schwytać. Oczy Cecily mimowolnie podążyły za ruchem jego ręki. Mimowolnie przygotowała się na widok owłosionego, niekształtnego brzucha, jakie to niektórzy przedstawiciele płci męskiej sobie hodują. Ohyda! Z miłym zaskoczeniem zanotowała więc fakt, że Krukon zupełnie nie wpasowywał się w ten schemat - widać było, że dużo czasu poświęcił, by wyrzeźbić sobie całkiem przyzwoite mięśnie. Trzeba przyznać, że było na co popatrzeć...
Gdy tylko uświadomiła sobie, że bezceremonialnie gapi się na tors chłopaka, natychmiast spojrzeniem wróciła na jego twarz. Na szczęście był zbyt zajęty wyciąganiem z jej włosów owada, by zauważyć jej nadmierne zainteresowanie jego muskulaturą. Już posiadanie takiego okropnego robaka we włosach było wystarczająco kompromitujące, niepotrzebny był jej kolejny blamaż!
Wreszcie Krukon pozbył się chrabąszcza i z głośnym chrzęstem rozgniótł go pod butem. Nareszcie koniec owadowego koszmaru!
- Obrzydliwe jak cholera. - odparła, opierając się plecami o ścianę. Odetchnęła głęboko. - Cecily Rosewood. - odpowiedziała, patrząc na zwłoki robaka. Po czym dodała cichszym głosem - Dziękuję.
Gdy chłopak zasugerował, żeby jednak mu jakoś opatrzyła oko, spojrzała na niego nieco zaskoczona.
- A co z twoim "nie ufam twoim nieszczerym intencjom"? Szybko nabierasz zaufania. - zaśmiała się, ale zanim zdążył coś odpowiedzieć, dodała - Jasne, opatrzę ci oko. Tylko wyślę list i już się tobą zajmuję.
Nie mogła mu odmówić. Raz, że sama to w końcu zaproponowała, a dwa - miała dług wdzięczności do spłacenia. Podeszła do sowy i przywiązała jej list, a gdy ta pofrunęła, odwróciła się do chłopaka.
- Dobra, pokaż oko. Muszę wiedzieć, z czym tu mam do czynienia. - powiedziała swoim zwyczajowym, chłodnym głosem i skinęła na Bena, by podszedł bliżej.
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPon Cze 04 2018, 15:56;

(Najmocniej przepraszam za zwłokę! Wczoraj tragicznie się czułam i nie dałam rady odpisać :c)

Ben zawsze bał się takich sytuacji. To znaczy, nie chodzi mi tutaj o zabijanie tego gnoja zwanego chrabąszczem, choć i tego się zwyczajnie bał. Chodziło mu o bycie zbyt blisko z jakąś dziewczyną. Tym bardziej nieznajomą. I pewnie w normalnej sytuacji nie uniósłby koszulki, ale to nie była normalna sytuacja. Poza tym nie myślał nawet o tym, że Cecily może zacząć na niego patrzeć. Był zbyt zaabsorbowany wyjmowaniem owada z jej włosów, a nie chciał tego robić zwyczajnie palcami, bo się za bardzo brzydził. No i os razu też miał miliony różnych teorii, że jak tylko weźmie robala w palce, ten go ugryzie, palec mu spuchnie i po jakimś czasie umrze. I choć było to absurdalne, to skąd miał wiedzieć, czy chrabąszcz nie jest jakiś, no nie wiem, przeklęty, zaczarowany? Był półkrwi, nie wiedział absolutnie wszystkiego o świecie, który kochał i w którym ciągle przebywał. Trudno było wiedzieć wszyściutko o magicznym świecie. Całe szczęście, że snuł te irracjonalne teorie, bo tylko by się speszył, gdyby zauważył wzrok dziewczyny.
— Gnij w piekle, obrzydliwy chrabąszczu — mruknął zaraz po zdeptaniu owada i westchnął. Uśmiechnął się lekko, słysząc, jak się przedstawiła. — Przedstawiamy się z nazwiskiem? Okay, no to Benjamin Rogers — powiedział, a po chwili, słysząc jej ciche podziękowanie, tylko machnął dłonią. Nie miała za co dziękować. Prędzej on sam sobie musiał dziękować za to, że się nie zbłaźnił tak, jakby mógł to zrobić, gdyby zaczął piszczeć i panikować. Właściwie był nawet dumny z siebie i z tego, że przezwyciężył swój lęk. W jakiś sposób...
— No wiesz. Nie musisz mi pomagać, wystarczy, że mnie zaprowadzisz do Skrzydła Szpitalnego, bo z wrażenia chyba zemdleję — zażartował, bo naturalni twardo stał na dwóch nogach. W głowie mu się nie kręciło, nie było mu słabo. Ale co jak co, wrażeń na dzisiaj miał dużo. Pokiwał głową, zamknął oczy i oparł się o ścianę. Odbił się od niej, dopiero gdy wysłała już list i skinęła, aby podszedł bliżej. Tak też uczynił. Merlinie, miał nadzieję, że uda jej się coś na to zaradzić.
Powrót do góry Go down


Cecily Rosewood
Cecily Rosewood

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 106
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t16142-cecily-rosewood
https://www.czarodzieje.org/t16204-hans
https://www.czarodzieje.org/t16143-cecily-rosewood#441977
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPon Cze 04 2018, 20:51;

(Nie mam problemu! Mam nadzieję, że już wszystko ok ^^)

- Skoro tak się upierasz, to zaraz cię zaprowadzę do Skrzydła Szpitalnego. - Nie miała nic przeciwko. Jednak w tym momencie chciała również zaspokoić własną ciekawość. - Ale i tak zerknę, jak to oko wygląda.
Przetarła dłonie o spodnie, żeby pozbyć się jakichkolwiek paprochów, które mogły jej zostać na rękach po dotykaniu sowy. Ben, owszem, podszedł do niej, ale czy on naprawdę myślał, że Cecily da radę przyjrzeć się jego oku z odległości pół metra? Pokręciła głową i podeszła bliżej.
- Nie ruszaj się. - zakomendowała i podeszła na tyle blisko, że niemal stykali się nosami. Najpierw przyjrzała się powiece. Była zaczerwieniona, może trochę spuchnięta, ale bez śladu użądlenia. Potem gałka oczna - tak jak wcześniej zauważyła, chłopakowi poszło naczynko, dając krwawe zabarwienie, ale to nic poważnego. Przy linii dolnej powieki jeszcze zauważyła jakiś czarny cień - czyżby rzęsa w oku? Nie była pewna, więc musiała sprawdzić!
- Uwaga, może trochę boleć. - Po tych słowach, nie przejmując się, jak bardzo chłopakowi może się to nie spodobać, szybko chwyciła podbródek Krukona jedną ręką, żeby przypadkiem jej się nie wyszarpał, drugą zaś oparła o jego twarz, by kciukiem odchylić dolną powiekę. - Masz rzęsę pod dolną powieką - zakomunikowała Benowi, gdy zauważyła to, czego się spodziewała, po czym zabrała obie ręce i cofnęła się o krok.
- Ten chrabąszcz musiał naprawdę mocno ci przyłożyć, że aż tak ci powieka spuchła, ale zimne okłady w zupełności powinny wystarczyć. No i najlepiej, żebyś przepłukał sobie oko, żeby się pozbyć rzęsy. To co, idziemy? - skinęła głową w kierunku drzwi. Najwyższa pora, żeby odstawić chłopaka do Skrzydła i zakończyć to nietypowe spotkanie. W głębi duszy musiała jednak przyznać, czego na głos rzecz jasna nie zrobi, że towarzystwo Bena nie było znowu takie najgorsze...
Powrót do góry Go down


Ben Rogers
Ben Rogers

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : prafdzify faset
Galeony : 309
  Liczba postów : 308
https://www.czarodzieje.org/t12923-benjamin-rogers#347675
https://www.czarodzieje.org/t12928-listy-benia#347689
https://www.czarodzieje.org/t12929-ben-rogers#347723
https://www.wattpad.com/user/redbull99
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPon Cze 04 2018, 21:58;

— W porządku — mruknął cicho i westchnął. Faktycznie myślał, że da rade obejrzeć mu oko z odległości pół metra, ale oczywiste było to, że się mylił. Nadzieja matką głupich. Chociaż on głupi nie był, nie powinien być, skoro trafił do domu Kruka. No ale podszedł na taką odległość, bo bał się werdyktu. On sam nigdy nie znał się na uzdrawianiu i tego typu sprawach, nawet z mugolskiej pierwszej pomocy był dość słaby, bo zawsze robił coś źle i bał się tego niemal tak jak pająków i innych owadów. Bał się też widoku krwi i zwykłego bólu. To znaczy, nie takiego zwykłego. Tego dużego bólu bał się najbardziej. Czasem zastanawiał się nad tym, czy na pewno to dobry pomysł, żeby zostać aurorem. No ale kręciło go to. I kochał adrenalinę, wbrew wszelkim pozorom. A lęki zawsze można było jakoś przezwyciężyć, prawda? Dowodem na to była chociażby dzisiejsza walka Bena z chrabąszczem. — Okay, nie będę się ruszał — potwierdził i cierpliwie poddał się Cecily. Przełknął nerwowo ślinę, gdy sprawdzała mu to oko i intensywnie myślał o wszystkim, tylko nie o chrabąszczu, który mu uszkodził to cholerne oko. Teraz nawet jego własne oczy będą mu się kojarzyły z robakami, no pięknie. Słysząc werdykt dziewczyny, trochę pobladł. Rzęsa w oku. To było najgorsze. Nigdy nie potrafił się ich pozbywać samodzielnie. Nic jednak nie odpowiedział.
— Owszem, przywalił w moje oko z naprawdę wielką siłą. Dlatego tak nagle wybiegłem. Po prostu przeraziłem się siłą tego robala, bo nigdy jeszcze takiego nie widziałem. — Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, że wciąż trzyma w ręce swojego buta. Szybko go założył i kiwnął głową na znak, że mogą już iść. — Dzięki — odparł po chwili, uśmiechając się lekko. Mimo tego, że była Ślizgonką i z początku wydawała się niewarta zaufania, cieszył się, że tak wyszła ta cała sytuacja z chrabąszczem. W końcu mógł poznać nową osobę, a to... Zawsze coś, prawda? Tym bardziej że nie była taka zła, jaka się wydawała. Cieszył się też z tego, że zgodziła się zaprowadzić go do Skrzydła Szpitalnego. Nawet nie wiedziała, ile to dla niego znaczyło...
/ztx2
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Lis 28 2019, 18:05;

Słyszał już od niektórych kolegów, jaki chaos zapanował w sowiarni po tym jak niektóre osobniki zaraziły się magiczną odmianą ptasiej grypy. Zarządzona została oczywiście kwarantanna, a członkowie koła fanów fauny oddzielili zdrowie ptaki od chorych, ale to nie oznaczało jeszcze, że problem został zażegnany. Musieli nadal pełnić dyżury przy sowach, które potrzebowały opieki, a Matthew oczywiście zgłosił się na ochotnika. Tego dnia dostał list, z którego treści wynikało, że ma się zjawić w pomieszczeniu pod sowiarnią o godzinie osiemnastej, a towarzyszyć będzie mu również Aconite. Zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna dopiero dołączyła do koła, więc zamierzał ją trochę poinstruować, żeby oboje poradzili sobie z obowiązkami. Kazał jej też zabrać ze sobą rękawice ochronne, bo wiedział że sowy nieźle potrafiły podziobać, kiedy czuły się zagrożone. Sam zabrał również ze składziku kilka przydatnych im eliksirów.
Po przybyciu na miejscu, zajrzał tylko do środka, czy aby na pewno któryś z ptaków nie wymaga nagłej interwencji i wtedy dojrzał jednego… Niestety, już z daleka widział, że w tym przypadku ich pomoc nie przyniesie żadnego rezultatu. Dotknął jego piór, a po ich wyglądzie i dotyku stwierdził, że ktoś najwyraźniej tego puszczyka nie dopilnował. Zdechł najprawdopodobniej kilka godzin temu, choć jego stan wskazywał, że zupełnie nie radził sobie ze stanem chorobowym, a eliksiry chyba i tak na niewiele by się zdały. Reszta jego kolegów wyglądała raczej dobrze, toteż leki przynosiły najwyraźniej odpowiednie efekty. Z aplikacją kolejnych dawek poczekał jednak na młodą Gryfonkę. Zastanawiał się przy tym jak powiedzieć jej w miarę delikatny sposób o tej jednej zmarłej sówce.

Kostka: 5
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Lis 28 2019, 18:29;

Nie za bardzo skupiła się gdy tłumaczyli jej na czym ma polegać zadanie, ale machnęła na to ręką, zakładając, że Gallagher na pewno będzie obcykany we wszystkich poleceniach. Jedyna informacja, która dotarła do jej świadomości, była taka, że będą musieli tam wspólnie przesiedzieć jakiś dłuższy czas. Chore sowy, pełno kup, całkiem mroźnie i to sam na sam ze Ślizgonem, o którym nie wiedziała zbyt wiele, oprócz tego, że jest bratem Carmel i przez miesiąc był też przedłużeniem twarzy prefekta-latawicy. Mając świadomość jak wiele rzeczy mogłoby pójść nie tak, jeżeli tylko zacznie się nudzić, zdecydowała się wziąć ze sobą gargulki, które wcisnęła w ramiona chłopaka, tuż po mruknięciu, które chyba miało być słowem "Cześć". Jej wzrok padł na całkiem już sztywną sowę, na której widok skrzywiła się nieco, sięgając do tylnej kieszeni po rękawice, o których Matt pisał jej na wizzenggerze. Nie zamierza tykać nic martwego, co nie padło przez nią, bez jakiegoś zabezpieczenia. Odruchowo uderzyła dłońmi o siebie, tak jak zawsze robiła to po nałożeniu rękawic do boksu, po czym podniosła drobną sówkę nieco do góry.
- No pięknie, Gallagher. Widzę, że nie bierzesz jeńców - odezwała się w końcu, unosząc wzrok dezaprobaty na chłopaka, nawet czując ulgę z faktu, że sowa nie padła już po jej przyjściu. Może uda im się spędzić resztę dyżuru bez kolejnych ofiar. - Gdzie mam TO wyrzucić? - zapytała, znów unosząc sowę nieco wyżej, zdając sobie sprawę, że nie ma zielonego pojęcia co właściwie powinna tutaj zrobić i czy pozbywanie się martwych ptasich ciał mieści się w zakresie jej obowiązków. - Może przykleję ją zaklęciem do jakiejś gałęzi i nikt się nie skapnie? - zaproponowała, próbując zdystansować się od niezaprzeczalnego dowodu obecności śmierci na jej rękach, choć przez myśl przemknęło jej, że to przecież musiała być czyjaś sowa... Nawet trochę przykre.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Lis 28 2019, 19:47;

Gdyby znał podejście Aconite do tematu, chyba zdecydowałby się jeszcze lepiej przygotować do tego zadania, a i przy okazji nie omieszkałby jej powiedzieć kilku niewybrednych słów. Może i sam był momentami leniwy, ale akurat opiekę nad magicznymi stworzeniami i kółko fanów fauny traktował wyjątkowo poważnie, a z tego powodu nigdy nie olewał żadnych wskazówek i zawsze pieczołowicie podchodził do kolejnych wyzwań. Nie ukrywał jednak, że panna Larch miło zaskoczyła go, kiedy wcisnęła w jego ręce gargulki. Sam nie pomyślał o żadnych rozrywkach, a przecież mieli tutaj spędzić co najmniej kilka godzin, nim inni koledzy ich wymienią.
- Ej, ej. To nie ja, tylko to perfidne choróbsko. – Odburknął w odpowiedzi, bo zdecydowanie wolał nie zostać posądzonym morderstwo na tak uroczej sówce. – Ktoś przed nami zawalił albo po prostu była za słaba, by zwalczyć grypę, nawet przy udziale leczniczych eliksirów. – Przerwał na chwilę swoją wypowiedź, przyglądając się dokładniej sztywnemu zwierzęciu, którego pióra nie wyglądały już tak okazale. – Szkoda, ładna była. – Westchnął ciężko, bo nie oszukujmy się, takie sytuacji nigdy nie były przyjemne. Nie wzruszył się może do tego stopnia, by uronić łzę, ale nie chciałby oglądać śmierci tych dumnych i niezwykle mądrych ptaków. Żałował więc trochę, że natrafili akurat na tak pechowe godziny dyżuru i to oni musieli ostatecznie zając się tym truchłem.
- Poczekaj. – Mruknął zaraz, poszukując czegoś po całym pomieszczeniu. Jest! Złapał za jakiś worek i otworzył go przed Aconite, by ta mogła wrzucić do niego sowę. Większość pewnie uznałaby, że jej żart był totalnie nie na miejscu, ale on nawet uśmiechnął się nieco szerzej. – Daj spokój. Ogarniemy to. Zaniosę ją do Swanna, ale to po naszym dyżurze. Najpierw musimy się skupić na tych, które można jeszcze uratować. – Starał się przejąć dowodzenie nad ich zespołem, po czym wskazał dziewczynie na przywleczone tutaj eliksiry. – Musimy każdej z nich oddać odpowiednią dawkę. Jedna fiolka wywaru, trzeba go rozsmarować bardzo dokładnie po całych skrzydłach. – Przekazał jej wszystkie niezbędne wskazówki, po czym sam wziął się do roboty. – Potem możemy zagrać w gargulki, skoro i tak musimy tutaj siedzieć. – Dodał jeszcze na koniec, żeby jakoś umilić im tę niezbyt szczęśliwą robotę. – Ah trzeba będzie jeszcze napisać sowę Jonasowi. Ten zmarły puszczyk należał do niego. Wiem, bo kiedyś widziałem jak wysyłał list. Chyba do rodziców… To co? Wolisz zakopywać sowę ze Swannem czy poinformować Rosenberga, że musi kupić sobie nową sowę? – Zapytał, wzruszając przy tym ramionami, bo w gruncie rzeczy było mu obojętne, która z ról mu przypadnie. Obie wiązały się z nieprzyjemnościami, ale musieli przecież dopełnić swoich obowiązków.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Lis 28 2019, 21:15;

Spojrzała na niego czujnie, gdy ten westchnął zdecydowanie zbyt głośno na jej standardy wyrażania żalu.
- Tylko mi się tu nie rozklejaj, to tylko sowa - skomentowała chłodno, przełykając ślinę, aby pozbyć się narastającej tam guli, wywołanej stopniowym uświadamianiem sobie, że faktycznie trzymane przez nią COŚ było jeszcze niedawno żywym stworzeniem. - Ciesz się, że to choróbsko nie przechodzi na ludzi - dodała, szukając jakiejś przyziemnej myśli pocieszenia dla samej siebie, po czym włożyła sztywne ciałko do podanego przez Matta worka. Pa, pa, kruszyno.
Tym razem naprawdę starała się słuchać jakie mają zadanie, ale jej świadomość sama odpływała nieco mimowolnie, gdy tylko jej organizm wyczuwał, że dostaje jakieś polecenie. Poszła jednak za tropem chłopaka i sięgnęła po jedną z fiolek, próbując złapać pierwszą z brzegu sowę. Pomyślała, że Ślizgon jest naprawdę rozmowny, co akurat było jej bardzo na rękę, bo dzięki temu ona mogła trochę pomilczeć. Każde wypowiedziane słowo to jakaś informacja, a ona nie ufała mu na tyle, by cokolwiek o sobie zdradzać. Nie była też pewna czy faktycznie jest taki miły czy daje jej taryfę ulgową ze względu na Carmel, ale musiała przyznać, że łagodnie odbierał jej zaczepki czy te nieco chłodniejsze wypowiedzi. Jeżeli dobrze kojarzy, to trzyma się blisko z Dunbarem, ale na szczęście nie wpadła nigdy na ich wesołkowate combo.
- Wolę list - odpowiedziała mu zdecydowanie, będąc pewna tego, że woli naskrobać kilka słów, niż spędzać czas z nauczycielem. Znając swoje szczęście, to wróciłaby z tego spotkania ze szlabanem i nowym wypracowaniem z ONMS. Przez chwilę skupiła się na rozsmarowywaniu leku na sowim skrzydle, analizując czy powinna dodać coś jeszcze, aż w końcu po dłuższej ciszy powiedziała: - Dzięki, że dałeś mi wybrać.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyCzw Lis 28 2019, 21:28;

- Niby tak, ale jednak szkoda. Spokojnie. Płakał nie będę. – Mruknął do niej nieco zaskoczony tym chłodnym podejściem. Nie znał zbytnio panny Larch i prawdę mówiąc, miał wrażenie, że to on będzie musiał ją pocieszać, a jednak śmierć sowy zdawała się w ogóle nie wpływać na jej nastrój. Cóż, wyglądało na to, że miał do czynienia z o wiele twardszą babeczką, niż sobie wyobrażał.
- Na szczęście, ale pisałem, żebyś wzięła rękawice, bo te nadal żywe mogą jednak mocno dziobać. – Dodał zaraz a propos tej niezwykle groźnej choroby, która ludziom jakoś nie szkodziła. To dobrze, bo kwarantanna obejmująca uczniów i brak możliwości wysyłania listów do znajomych i rodziny wywołałaby z pewnością o wiele większą panikę. No nic, wolał się nawet nad tym nie zastanawiać, a zamiast tego zawiązał wór i odłożył go przed wejściem, żeby któreś z nich nie wyrżnęło o niego orła.
Czy rzeczywiście był taki rozmowny, trudno było mu samemu określić. Nieraz lubił sobie w towarzystwie pomilczeć, choć gdyby dłużej się zastanowić, dotyczyło to raczej bliższych mu osób. Zabawne, bo większość miała raczej opory przed odzywaniem się przy osobach obcych. Nie wiedział z czego to wynika, ale jeśli kogoś nie znał, to dziwnie się w takim milczeniu czuł. Było to niekomfortowe i chyba dlatego wolał już otworzyć paszczę i zagadać. Zresztą zawsze można było dzięki temu poznać kogoś ciekawego, czyż nie? Również Aconite postanowił dać szansę. I jasne, miała u niego jakąś taryfę ulgową ze względu na Carmel, ale był dla niej miły sam z siebie, bo nie widział powodu, dla którego miałoby być inaczej. Póki co dziewczyna niczym mu raczej nie podpadła, a nie należał do tego grona złośników, którym ubliżanie innym sprawiałoby jakąś nienaturalną przyjemność.
- Nie ma problemu. Może i lepiej, żebyś póki co nie rozmawiała ze Swannem, skoro ma na Ciebie wścieka. – Według niego nie musiała dziękować. Był wszak kulturalnym młodzieńcem, który dobrowolnie zdecydował się oddać młodszemu dziewczęciu palmę pierwszeństwa w tym wyborze. – A właśnie, i jak z tym wypracowaniem? Coś Ci się już w głowie urodziło? – Zapytał jeszcze przy okazji, żeby nie było, że nie interesuje się jej losem. Poza tą pogawędką przyglądał się jednak jej pracy. Nie to, że jej nie ufał, ale… no dobra, trochę jej nie ufał, skoro sama przyznała się do tego, że lubi dostawać z ONMSu trolle.
- W ogóle za co te słabe oceny? Zapominalstwo? – Stwierdził, że wybada temat dokładniej, skoro i tak zaczął się nad tym zastanawiać.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Lis 29 2019, 10:05;

Spojrzała w oczy trzymanej przez siebie sowie, zauważając, że ta bez żadnych oporów dała się wysmarować eliksirem, nawet nie ruszając się przy tym zbytnio, nie mówiąc już o jakichkolwiek próbach dziobania. Poczuła jak ręka drgnęła jej niespokojnie, więc spięła się mimowolnie, a i sówka wyczuwając jej niezauważalne z zewnątrz zdenerwowanie, poruszyła się w końcu silniej.
- Matt... - powiedziała cicho, bez ceregieli próbując przekazać mu sowę na ręce, chcąc dodać coś o tym, że wygląda na osłabioną, a jednak nie chcąc zdradzić się, że martwi się, aby nie podzieliła losu sowy Jonasa. To krótkie odezwanie się i fakt, że tym razem nie zwróciła się do niego po nazwisku, musiało zadziałać za wszystkie słowa wyjaśnienia. Gdyby to był Asp, to na pewno by ją zrozumiał, ale ciężko wymagać tego od kogoś, kto nie był przyzwyczajony do jej oszczędnej mimiki i nie potrafił jeszcze analizować tonów w jej głosie. Ale kto wie, może Ślizgon popisze się łączeniem faktów?
- Rozwinęłam to co pisałeś na wizie - odpowiedziała, wzruszając ramionami, smarując lekiem kolejną sowę. - Poprosiłam też Pro, aby wyprosił za mnie o prywatne notatki Skamandra o nieśmiałkach i mi to jakoś streścił. Mnie nie pozwolili na nie nawet zerknąć, a to tylko kopia. Zupełnie jakby sam mój wzrok miał je spalić na popiół - kontynuowała, zachęcona do marudzenia na niesprawiedliwość tego świata, po czym zamilkła gwałtownie, przenosząc wzrok na chłopaka - Nie wiem czy znasz Pro. To taki rudy bydlak. Niezwykle odporny na moje wdzięki, więc pewnie gej - wyjaśniła mu, po czym podeszła do kolejnej sowy, odwracając się do chłopaka tyłem i dodała: - Albo ma po prostu marny gust. - Cofnęła gwałtownie rękę, aby uniknąć dziobnięcia, przez co zaniepokoiła dwie sowy obok. Spojrzała w tył, nie odwracając się jednak, a jedynie opierając brodę o ramię, a kąciki jej ust drgnęły ledwo-ledwo w rozbawieniu - W obu przypadkach oznacza to, że masz u niego szanse - spuentowała, instynktownie odreagowując niezręczność związaną z wywołaniem niezadowolenia u ptaków. Właściwie to uważała Ślizgona za całkiem... fajnego. Nie potrafiła jednak normalnie rozmawiać z jakimkolwiek facetem. Flirt albo dogryzanie. Nie było innych opcji.
- Za słaba pamięć. ONMS to za dużo informacji- odpowiedziała mu po chwili namysłu, wzruszając ramionami i dobierając się do skrzydeł kolejnej sowy. - Wolę zaklęcia.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Lis 29 2019, 17:51;

Dostrzegał w niej pewien niepokój, a przez to sam nerwowo spoglądał w jej stronę. Wiedział bowiem, że zwierzęta, nieważne czy magiczne czy te występujące również w świecie mugolskim, wyczuwały ludzkie emocje. Obawiał się przez to, że ptaki faktycznie zechcą ją podziobać, ale okazało się, że obrana przez nią za cel sówka podeszła do procesu leczenia wyjątkowo spokojnie. Co prawda nie wiedział póki co czy Haze trafiła na jakiś wyjątkowo osłabiony okaz, czy może jednak miała dobre intencje, ale mimo tego wskazał jej uniesiony do góry kciuk, żeby jakoś zmotywować dziewczynę do działania i podnieść ją na duchu. Pewność siebie przy takiej pracy była w końcu niezwykle istotna.
- Co jest? – Słysząc jedynie swoje imię, początkowo nie mógł zrozumieć o co chodzi jego koleżance. Kiedy jednak zobaczył, że ta próbuje przekazać mu zwierzę, które wzięła pod swoje skrzydła, domyślił się, co jest grane. Sówka rzeczywiście wyglądała bowiem mizernie, ale po tym jak przyjrzał się jej dokładniej, uśmiechnął się delikatnie do Gryfonki.
- Nadal walczy z chorobą, ale możemy dać jej też trochę eliksiru wiggenowego, żeby nabrała wigoru. – Mruknął cicho, podchodząc jeszcze bliżej. Zaaplikował na dziób dosłownie kropelkę silnej mikstury, żeby przypadkiem nie przedobrzyć. W końcu te małe ptaki nie potrzebowały tak dużych porcji jak czarodzieje. Zaraz po tym odnotował coś na pergaminie i zademonstrował pannie Larch w jaki sposób i ona powinna odnotowywać konkretne przypadki. Znajdował się tam opis stanu zwierzęcego pacjenta, a także dokładne dawki medykamentów, które podali pozostających pod ich opieką sowom.
- Kojarzę go tylko z widzenia, chyba nie miałem nigdy okazji z nim razem pracować… Może nie jest gejem, a po prostu nie ma duszy jak jakiś dementor? – Pozwolił sobie na mało wymyślny, klasyczny wręcz żart dotyczący osób o takim kolorze włosów. – Oczywiście brak gustu też jest dość prawdopodobną opcją. – Dodał zaraz, uśmiechając się jeszcze szerzej. Może i nic do tego chłopaczka nie miał, skoro nawet go nie znał, ale jakoś złapał taki humor, że nie mógł sobie darować. Zresztą chciał jakoś podnieść Aconite na duchu, skoro przeżywała takie przeboje ze Swannem.
Zbadał piórka kolejnej z sówek, z zadowoleniem stwierdzając, że akurat ta prawie że uporała się z objawami ptasiej grypy. Prawie nie oznaczało jednak całkowicie, więc i jej podał kolejną dawkę eliksiru, a w notatkach zapisał, że należy jedynie ustabilizować jej stan.
- Haha, dzięki, ale nie wiem czy jest w moim typie. Zresztą chyba nie mam chwilowo ochoty na żadne miłosne podboje. – Odpowiedział dziewczynie ciepłym tonem, choć z pewnym wyrazem tęsknoty wspomniał o swoim udawanym związku ze Skylerem. Coraz rzadziej o nim myślał i w gruncie rzeczy pogodził się już z tym, że nie będą razem, choć niekiedy nadal odczuwał mało przyjemne ukłucie w sercu, kiedy wyobrażał go sobie w objęciach innego chłopaka.
- Mam dla Ciebie radę i nie śmiej się z tego. Ja też kiedyś uważałem tę metodę za głupią. Spróbuj sobie tworzyć z tych informacji jakieś głupie historyjki. Na przykład, jeśli na jakieś schorzenie należy podać psidwakowi eliksir rozluźniający mięśnie, wyobraź sobie jak ten psidwak pakuje na siłowni i ma zakwasy. To się chyba nazywa mapa myśli? Nie wiem, Krukoni mi to podpowiedzieli, ale nawet działa, bo takie głupie rzeczy łatwiej zapamiętać. – Przedstawił jej sposób, który ktoś sam mu kiedyś sprzedał, ale zdał sobie sprawę również z tego, że zapomniał o najważniejsze rzeczy. – Ah, ale przede wszystkim musisz polubić się ze zwierzakami. Widziałem, że podchodzisz do nich niepewnie, a to spory błąd. One to wyczuwają i kiedy Ty się denerwujesz, one odczuwała dokładnie takie same emocje. – Dodał aż nazbyt na siebie rzeczowym tonem, ale co jak co, akurat z opieki nad magicznymi stworzeniami mógłby udzielać korepetycji. – Eh, sporo jeszcze przed nami roboty. Chyba nie zdążymy zagrać w te gargulki, a widziałem, że masz tę nową edycję, której nie miałem jeszcze okazji wypróbować… Może zagralibyśmy jutro po zajęciach? – Zaproponował nagle, bo szkoda było mu rezygnować z takiej przyjemności. Poza tym pogoda ostatnio nie dopisywała, więc musiał zając sobie popołudnia czymś innym niż treningami quidditcha.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyNie Gru 01 2019, 16:51;

Starała się nie patrzeć w stronę osłabionej sowy i zajęła się smarowaniem skrzydeł kolejnych, jednak jej ramiona opadły minimalnie w dół z ulgi, gdy usłyszała, że sowa wciąż walczy. Gdyby mogła, oddałaby jej trochę swojej gryfońskiej silnej woli, aby ułatwić jej dojście do siebie, kompletnie nie myśląc o tym, że i innym obecnym tu zwierzętom przydałoby się wsparcie. Myślała tylko o tej jednej, bo była jej pierwszą. Pierwsze razy pamięta się zawsze najsilniej, prawda?
- Jest przeciwieństwem dementora - odpowiedziała, zdecydowanie zbyt poważnie jak na fakt, że ze strony miał to być jedynie niewinny żart i ściągnęła prawą rękawicę, aby zanotować kilka informacji pod wzór podany przez Matta. - Jest wiecznie uśmiechniętą kluską pozytywnego nastawienia - mruknęła, ściągając nieco brwi w skupieniu, aby nie pomylić się w zapiskach, po czym odłożyła kartki na bok, wsuwając drobną dłoń w rękawice i łapiąc kolejną sowę, tym razem już nie cofając dłoni, gdy ta ją zaatakowała.
Przeniosła wzrok na chłopaka, ściągając minimalnie usta, aby się nie uśmiechnąć z rozbawienia. Jakoś podczas Nocy Duchów nie wglądał na kogoś, kto by nie miał ochoty na miłosne podboje. Przynajmniej w tej chwili, w której rozmawiała o nich z Caelestine, a tak jak i wtedy wątpiła w ich uczucie, tak i teraz uważała, że było to tylko pożądanie wywołane hormonami.
- A kto mówi o miłości - odpowiedziała mu więc, zgodnie ze swoimi myślami i pogładziła trzymaną sowę po głowie, której jej czułość chyba niezbyt się spodobała, bo nastroszyła się gwałtownie, aby odłożyć ją na jej miejsce. Westchnęła niezadowolona, że nawet zwierzęta płci żeńskiej nie dają jej się dotykać.
Zmrużyła oczy, patrząc na niego uważnie, gdy ten postanowił podzielić się z nią radą. Kiwnęła lekko głową na znak, że przyjęła to do wiadomości i spróbuje zastosować w praktyce. A przynajmniej wydawało jej się, że ten gest mówił to wszystko i zbędne jest mówienie co o tym wszystkim sądzi. Jakoś nie wierzyła, żeby jakiekolwiek techniki tutaj pomogły, ale przecież ot tak się nie podda.
- Nie denerwuję się - wycedziła przez zęby, nieco zbyt mocno chwytając sowę, przez co załomotała wściekle skrzydłami gotowa do ucieczki. Odłożyła ją na miejsce i odeszła kilka kroków, udając, że znów musi coś zanotować, a tak naprawdę chcąc jej dać czas na uspokojenie się. Jej własna sowa ją lubi, to jej wystarczy. Liczy się jakość, a nie ilość, prawda?
Milczała przez chwilę, wpatrując się w swoje notatki i zastanawiając się co powinna mu odpowiedzieć. Wzięła gargulki z myślą, że złudnie przyspieszy im to czas wykonywania zadania i miała ochotę zagrać w nie dziś - nie miała pojęcia czy będzie miała na to ochotę jutro. Przeniosła podejrzliwy wzrok na Ślizgona, zastanawiając się co będzie z tego miał, jednak po chwili rozluźniła się, próbując uwierzyć, że naprawdę chodzi mu tylko o zaplanowanie sobie jakoś wolnego czasu.
- "Może" - powtórzyła po nim, nie chcąc dawać żadnej konkretnej odpowiedzi, ale uśmiechnęła się do niego, a przynajmniej była prawie pewna, że to właśnie zrobiła, po czym łagodniej wróciła do sowy, aby tym razem spokojniej nałożyć na nią lekarstwo.
- Lubisz w ogóle jakichś Ślizgonów? - spytała nagle, zastanawiając się czy widziała go w ogóle w towarzystwie kogokolwiek z jego domu.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyNie Gru 01 2019, 18:57;

I on nie próżnował, zapewniając opiekę kolejnym okazom szkolnych sówek, a nie oszukujmy się, trochę ich tutaj było. Co prawda nie wszystkie zostały zarażone wirusem ptasiej grypy, ale nadal zajmowali się sporą częścią ptaków, a niemalże każdy uczeń i nauczyciel w szkole miał w sowiarni przynajmniej jednego pupila. Mimo wszystko starał się nie narzekać i za każdym razem czynił odpowiednie notatki, żeby przyszłe duety dokładnie znały swoje obowiązki.
- Chyba nawet nie miałem okazji pracować z nim na żadnej lekcji. Nie wiem czy byłbym w stanie przypomnieć sobie jego głos. – Odparł zgodnie z prawdą, bo naprawdę nie wiedział kompletnie nic o Pro, poza tym że istniał i należał do Domu Lwa. Nie miał więc zbyt dużego pola do dyskusji i mógł jedynie wierzyć dziewczyna na słowo, że to taka wiecznie uśmiechnięta kluska z pozytywnym nastawieniem. Prawdę mówiąc, nie obchodził go zbytnio, szczególnie że teraz wolał się przyjrzeć jak świeżo upieczonej członkini koła fanów fauny idzie zajmowanie się chorymi sowami. Musiał przyznać, że dziewczyna czyniła spore postępy, bo nawet nie cofała już ręki, kiedy któraś sowa reagowała agresywnie na niesioną przez nią pomoc.
- Na niemiłosne też niespecjalnie. – Mruknął w odpowiedzi na jej słowa żartobliwym tonem, przywdziewając na twarz szeroki uśmiech. Nie wiedział, że ostatnimi czasy kojarzyła go praktycznie wyłącznie z Nocy Duchów. Wówczas faktycznie to wszystko wyglądało inaczej. Skyler w jakimś sensie złamał jednak jego serce i czuł, że potrzebuje czasu, by wdać się jakąkolwiek nową relację. W końcu nadal łapał się na tym, że nieraz myśli wieczorami o jego dotyku. Poza tym chyba trochę obawiał się ponownego odrzucenia. Wolał poczekać, aż sam będzie gotowy na kolejne żarliwe flirty i rozmyślanie o kimś całymi nocami.
- Na pewno? Mam wrażenie, że towarzyszy Ci jednak jakiś lekki stresik. – Zagaił zaraz, kiedy Gryfonka usilnie próbowała odsunąć od siebie oskarżenia. Jej słowa nie brzmiały wiarygodnie, szczególnie kiedy schwytana przez nią sowa załomotała wściekle skrzydłami gotowa do ucieczki. – Musisz potraktować je jak przyjaciółki. Z czułością, odpowiednią uwagą. Wtedy odwdzięczą się tym samym. – Na tym wolał poprzestać, bo nie chciał przecież prawić jej jakichś kazań. Zresztą wiedział, że jego gadanie może tylko bardziej ją podenerwować, a nie chciał podkładać jej kłód pod nogi. Wręcz przeciwnie, naprawdę miał zamiar ją wesprzeć w tych nowych obowiązkach.
Nie kontynuował tematu gargulków, wiedząc że dyskusji z kobietą i tak nie wygra. Szkoda było zachodu i zbędnych słów, skoro równie dobrze mógł jej wysłać jutro wiadomość na wizzengerze. Poza tym jej kolejne pytanie wyraźnie go zdziwiło, czego wcale nie ukrywał, unosząc wyżej brwi.
- Eee… a co? Szukasz jakichś ślizgońskich kolegów? – Zapytał, ale sam stwierdził, że nie wybrzmiało to zbyt miło, więc szybko machnął na to rękę. – Sam przyjaźnię się z Charlie’em, Nessą, Emily, Heaven, Vivien i Williamem… Pewnie kogoś pominąłem, ale skąd w ogóle takie pytanie? – Przerwał na chwilę pracę, opierając się o jeden z filarów. Ciekaw był bowiem reakcji panny Larch. Wszak podjęty przez nią temat wydawał się wyjątkowo dziwny. Zupełnie tak, jakby zarzucała mu, że zbyt rzadko szlaja się ze swymi pobratymcami, co przecież nijak nie miało się do prawdy.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySro Gru 04 2019, 11:12;

"Lekki stresik". Nazwałaby to raczej lekką irytacją, a jednak mimo braku jakiejkolwiek odpowiedzi, postarała się zastosować do rady chłopaka i wyobraziła sobie, że trzymana przez nią sowa ma głowę Moe, ta tuż obok, wciąż czekająca na swoją kolej przybrała postać Chloé, a ta najmniejsza, urocza sówka - Bruna. Nieco poprawiła sobie tym humor, zwłaszcza jak jej wzrok padł na rudobrązową sowę, której oczy rozbiegały się co chwilę w dwóch różnych kierunkach. Tak, to zdecydowanie Pro. Szybko z tych fantazji została jednak brutalnie wyciągnięta, bo sówka-Moe, zniecierpliwiona brakiem jej uwagi, dziobnęła ją na tyle mocno, że odczuła to nawet przez grube rękawice. Wysmarowała ją lekarstwem i delikatnie odstawiła na jej miejsce, zabierając się za nieco ułomnie wyglądającego Pro, aby po chwili odnotować informacje, że sowa ma się dobrze, ale należy się dowiedzieć czy zawsze wygląda tak przygłupio.
Wzruszyła ramionami, nie zamierzając w żaden inny sposób odpowiadać mu na jego pytanie, jednak po dłuższej chwili pracy w milczeniu podjęła jednak temat:
- Po prostu Cię z nimi nie widuję w Hogwarcie.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySro Gru 04 2019, 22:15;

Lekki stresik czy też lekka irytacja – zwał jak zwał, ale pannie Larch ewidentnie brakowało jeszcze pewnej ręki przy opiece nad zwierzętami. Widział, że sowy to wyczuwają, chociaż na szczęście większość nie przekreślała całkiem współpracy z świeżo upieczoną członkinią kółka fanów fauny. Nie znał myśli dziewczęcia i nie wiedział, że ta próbowała wcielić w życie jego porady. Dostrzegł tylko jak jeden z ptaków dziabnął ją w rękawice. Powinien ją wesprzeć, ale wstyd przyznać, że zamiast tego zakrył się ręką, próbując powstrzymać się tym samym od napadu śmiechu. Obawiał się tylko tego, że Haze rzuci wszystko w cholerę, ale jednak bezpodstawnie, bo ta dzielnie wysmarowała agresorkę lekarstwem, zabierając się zaraz za kolejnego z pacjentów. Szkoda tylko, że nie mógł przeczytać jej notatek…
- Pewnie za bardzo koncentrujesz się na swoich kolegach i koleżankach z Gryffindoru, a faktycznie z Waszej braci sporo czasu spędzam z Moe. – Mruknął w odpowiedzi, nie chcąc się rozwodzić nad przyczynami, dla których Aconite jakoś nie widuje go z przedstawicielami Domu Węża. – Jest w porządku. – Dodał więc raczej a propos samej panny Davies, koncentrując się przy tym na podaniu lekarstwa kolejnej z sówek, która nawet wobec niego okazała się nieufna. Tak czy inaczej szło im całkiem nieźle, a czas szybko mijał może niekoniecznie na dobrej zabawie, ale za to intensywne pracy, która przynosiła oczekiwane efekty. Na tyle szybko, że Matthew spostrzegł nagle na tarczy swego zegarka, jaka późna nastała godzina.
- Za chwilę kończymy swoją zmianę. To co, napiszę do Ciebie na dniach o te gargulki? – Rzucił do niej, jeszcze raz sprawdzając pobieżnie swoje notatki, skoro wszystkie sowy otrzymały już odpowiednie medykamenty.
Powrót do góry Go down


Aconite 'Haze' Larch
Aconite 'Haze' Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 165
C. szczególne : Bardzo oszczędna mimika, tatuaże, dość płynne ruchy - zarażona gracją od tańca
Galeony : 702
  Liczba postów : 380
https://www.czarodzieje.org/t17733-aconite-haze-larch#498956
https://www.czarodzieje.org/t17763-mala-poppy-larch#500082
https://www.czarodzieje.org/t17734-aconite-haze-larch
https://www.czarodzieje.org/t18397-aconite-haze-larch-dziennik
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptyPią Gru 06 2019, 14:03;

Przeniosła czujne spojrzenie na Matta, na oślep nakładając eliksir na kolejną z sów. Naprawdę Ślizgon spędza tyle czasu z Moe? Nie zwróciła na to wcześniej uwagi, ale faktycznie, gdy teraz o tym myślała, to chyba widziała jak rozmawiali podczas Gryfońskiej imprezy po wygranym meczu. Może Gallagher potrzebuje silnej ręki i teraz próbuje swojego szczęścia u Davies, dlatego nie jest zainteresowany żadnymi INNYMI romansami w chwili obecnej? Będzie musiała zwrócić na to większą uwagę.
- Moe jest bardziej niż w porządku - skomentowała bez większych emocji, zdejmując rękawice, bo była prawie pewna, że ich robota przy sowach skończona i teraz pozostało tylko uzupełnić notatki. Oparła się o ścianę i dopisywała co tylko jej do głowy przyszło, nie będąc pewna, które informacje są przydatne, a które kompletnie bezużyteczne. Wyszła z założenia, że lepiej napisać nieco za dużo, a potem ktoś znający się od niej lepiej po prostu powykreśla czy usunie zaklęciem te fragmenty, które nie powinny się tam znaleźć. Odłożyła notatki na stolik, aby kolejna grupa mogła bez problemu je znaleźć i dalej uzupełniać, a sama podeszła do jednej z sów, chcąc na koniec jeszcze raz spróbować ją pogłaskać. Trafiła akurat na jedną z tych spokojniejszych, która, choć łypnęła na Haze podejrzliwie, nie nastroszyła się wcale pod jej dotykiem.
- Napiszesz - odpowiedziała, wyłapując dziwną dla niej formę pytania i się do niej dostosowując, po czym schowała do kieszeni pożyczone rękawice, aby po drodze odnieść je na miejsce i stanęła ze skrzyżowanymi na piersi rękoma, czekając aż Matt będzie gotowy do wyjścia. W końcu skoro oboje idą w stronę zamku, to mogą iść już razem. Bez przesady. Aż tak aspołeczna nie jest, żeby wybiec ze świadomością, że kilka kroków dalej i tak będzie szedł za nią Ślizgon.
Chłopak chyba zrozumiał, że na niego czeka, bo zebrał się sprawnie i jeszcze raz dla pewności sprawdzili czy zostawiają wszystko w odpowiednim porządku, po czym ruszyli w stronę zamku.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 EmptySob Kwi 25 2020, 14:32;

Szukanie pisanek: E jak Eliksiry - 5 próba nieudana

Szczęście nie mogło jej dopisywać bez końca - w sowiarni udało jej się znaleźć jedno z wielkanocnych pisanek, ale w drodze do ptaszarni, już nie. Perpetua liczyła na to, że o ile za pierwszym razem, kiedy tędy przechodziła, jajko zwyczajnie umknęło jej uwadze, gdyż zbyt skupiała się na stawianiu pewnych kroków pod górkę. Jednak nie była jeszcze taka stara i oczy jej jeszcze nie myliły - pisanki na pewno nie było w drodze do sowiarni. Przynajmniej się upewniła - i złapała trochę świeżego powietrza. Teraz jednak czekała ją droga powrotna do zamku i musiała zacisnąć zęby, żeby nie westchnąć ze zrezygnowaniem. Chyba jednak powinna się choć troszkę oszczędzać. Ale najpierw znajdzie wszystkie pisanki.

Z tematu
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ścieżka do sowiarni - Page 4 QzgSDG8








Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty


PisanieŚcieżka do sowiarni - Page 4 Empty Re: Ścieżka do sowiarni  Ścieżka do sowiarni - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ścieżka do sowiarni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ścieżka do sowiarni - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wieze
 :: 
sowiarnia
-