Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wrzeszcząca Chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 31 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 26 ... 31  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyPią 11 Cze 2010, 11:07 pm;

First topic message reminder :


Wrzeszcząca Chata
Jest to stary, ponury i od dawna opuszczony dom, znajdujący się na wzgórzu. Okna w nim są zabite deskami, a zarośnięty ogród otacza drewniany płot. Uczniowie nie zapuszczają się w jego kierunku, każdy dobrze wie, że to najbardziej nawiedzony dom w całej Anglii, a historie na jego temat krążą po całym kraju. Przerażające odgłosy wydobywające się z chaty od dawna napawały strachem mieszkańców okolicy, zwiedzających, a nawet duchy zamieszkujące Hogwart omijają ten dom. Jeśli wierzyć plotkom, w czasie pełni noc spędzają tu wilkołaki, zamieszkujące pobliskie tereny.



TU MACIE PODGLĄD NA KOSTECZKI Z IMPREZKI

Imprezka!:


Ostatnio zmieniony przez Rose Stuner dnia Wto 21 Wrz 2010, 3:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Antoinette Apsley
Antoinette Apsley

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 86
  Liczba postów : 234
https://www.czarodzieje.org/t10745-antoinette-apsley
https://www.czarodzieje.org/t15258-poczta-antosi
https://www.czarodzieje.org/t15250-antoinette-apsley
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptySro 07 Lis 2018, 7:28 pm;

- Nie – odparła Antoinette – Lęk to taki nieuzasadniony strach. Strach bywa potrzebny, a lęk nie, bo lęk nie ostrzega że coś się złego dzieje. Bo po prostu wtedy nic się nie dzieje. – puściła jej porozumiewawcze oczko – To tyle w temacie.
Była zadowolona, że zabłysła nieco w oczach koleżanki. A może... wcale nie? Ale była dobrej myśli, lubiła jak nikt inny "szpanować" innym swoją wiedzą. A w pewnych tematach, nie da się ukryć, była doprawdy dobra. Podobnie jak chyba każdy człowiek – każdy jest w czymś dobry.
Już miała coś jeszcze powiedzieć, coś dodać, gdy nagle Silvia rzuciła się w pewnym kierunku. Antoinette nie miała czasu odkryć już z początku, gdzie jej tak spieszno, ale już po chwili ruda podążyła za koleżanką. Ta ostatnia wyglądała na co najmniej podekscytowaną. Apsley westchnęła głęboko i po chwili stała już przy Silvi. Silvi, która otworzyła bardzo zagadkową skrzyneczkę i odkryła jej zawartość również przed samą Antosią.
- Ja myślę, że albo ktoś to zostawił celowo, by urozmaicić odwiedzającym zwiedzanie tego miejsca, albo ktoś to tu zostawił, bo nie wiedział, co z tym zrobić. Cóż.. – podrapała się wymownie po głowie – Jak sądzisz, powinniśmy to w ogóle ruszać? A może zostawić? – zastanawiała się na głos. Tak, powątpiewała czy wolno to w ogóle ruszać, a jednak... a jednak przykucnęła przy zawartości skrzyni i przyglądała się temu wszystkiemu z wyjątkowym zainteresowaniem.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 11 Lis 2018, 4:09 pm;

Wywód dziewczyny dotyczący różnicy pomiędzy strachem a lękiem wcale nie przekonywał Silvii do siebie. Ona nie postrzegała tego w ten sposób, nie mniej szanowała to, że dziwczyna miała swoje zdanie w tej kwestii i umiała je wyrazić, nawet w dosyć tak dosadny sposób.
Jej zainteresowanie nowo odkrytym pomieszczeniem i przedmiotami się w nim znajdującymi, było ogromne. Próbowała wyobrazić sobie, kto w ogóle miał możliwość tutaj być, jak on wygląda, jak mógłby się zachowywać, gdyby wiedział o tym, kto właśnie przeglądał jego rzeczy. Wiedziała, że nie powinna tego wszystkiego ruszać, ale nie mogła sobie tego odmówić. Jej dłonie jakby zupełnie niekontrolowane przez nią samą i przez jej umysł, dotykały kolejne przedmioty próbując przewidzieć ich historię czy przeznaczenie.
- Możesz mieć rację. - przygryzła dolną wargę ciekawa tego, jakby zareagował właściciel tego wszystkiego, gdyby właśnie odkrył, co Silvia i Antoinette tutaj robiły.
-Oczywiście, że nie powinnyśmy tego wszystkiego ruszać. - nie trwało nawet chwilę, nim wiedziała, jakie słowa powinna wypowiedzieć. - Nie wiem jak ty, ale ja jakoś nie mogę się powstrzymać. To chyba najciekawsza rzecz, którą tutaj znalazłyśmy. - szeroki uśmiech pojawił się na jej licu, kiedy o tym mówiła. I jakby na potwierdzenie swoich słów sięgnęła dłonią znów do wnętrza skrzynki, aby wyjąć zdjęcie czarodziei. Widać było na nim troje ludzi. Mężczyznę, który przytulał kobietę. A ta w swoich ramionach ściskała niewielką dziewczynkę. Wszyscy śmiali się, ewidentnie cieszyli. No i oczywiście, to zdjęcie było zdecydowanie bardziej zniszczone, niż inne. Jakby było o wiele częściej oglądane.
-Jak sądzisz, ktoś z tej trójki może być właścicielem tego wszystkiego? - zapytała Antoinette, ciekawa jej opini w tej kwestii.
Powrót do góry Go down


Antoinette Apsley
Antoinette Apsley

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 86
  Liczba postów : 234
https://www.czarodzieje.org/t10745-antoinette-apsley
https://www.czarodzieje.org/t15258-poczta-antosi
https://www.czarodzieje.org/t15250-antoinette-apsley
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyPon 12 Lis 2018, 12:31 pm;

Uznała, że... co szkodzi trochę poszperać w tych rzeczach? Przecież nikt ich raczej nie ukaże. A co, jeśli to jest... świstoklik? Byłby problem. Ale, najwidoczniej nic na to nie wskazuje.
Po chwili zastanowienia, Antoinette powiedziała, co akurat przyszło jej na myśl.
- Wiesz... wiesz. Skrzynka z różnymi osobistymi rzeczami stoi sobie od tak, nieruszona, w miejscu takim jak te. Nie sądzisz... że to dość dziwne? Nie wzbudza to twojej podejrzliwości? – mówiła jak najbardziej poważnie.
I zaczęła to w myślach analizować.  Cóż... to naprawdę dziwne. Zwłaszcza, że nikt wcześniej tego najwidoczniej nie ruszał. Może... ktoś wiedział, że one tu przybędą, i chciał by ona i Silvia to przeglądnęły. Racja. To istna paranoja. Toż to szaleństwo. Albo geniusz. Tak, szaleństwo i geniusz – jakże często to idzie ze sobą w parze! Antoinette doskonale o tym wiedziała, nawet znała sytuacje ze swojego życia, które tylko potwierdzają tę regułę. Może to pułapka? Albo ktoś je po prostu sprawdza? Sprawdza dwie uczennice, każda z innego domu, każda w innym wieku, może ktoś tu stoi, pod peleryną niewidką albo ukrywa się w inny, najprawdopodobniej w bardzo fantazyjny sposób?
Antoinette zaraz potem podzieliła się z koleżanką swoimi myślami. Przypuszczeniami, obawami, o jakich naczytaliśmy się chwilę temu.
Wtedy Silvia wyjęła zdjęcie, a ruda nie mogła się powstrzymać i podeszła, ukucnęła i sama wzięła z jej rąk ruszającą się fotografię. Jakaś odległa, podświadoma myśl mówiła jej, że skądś zna tych ludzi. Aczkolwiek myśl ta ulotniła się niemalże tak szybko, jak się ujawniła. I zapomniała o tym. Może to powróci? Powróci do jej umysłu, a może nawet wróci ze zdwojoną siłą? By tym razem bezlitośnie wczepić się w umysł. Umysł rudej, rzecz jasna. Ale nie wiadomo. Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, tak samo jak w tym przypadku – przeszłość. Tak. Przeszłość tego kufra, ma się rozumieć.
Usiadła skrzyżne na podłodze i... sama zaczęła badać wnętrze kufra. Wyjeła przepiękne korale i od razu założyła je sobie na szyi. Ale zaraz potem roześmiała się i zdjęła biżuterię.
- Nie no, tylko żartowałam. – puściła ku koleżance oczko. Dopiero teraz zorientowała się, że... nie odpowiedziała na jej pytanie. Odchrząknęła i oczywiście odpowiedziała.
- Wiesz... niekoniecznie to musi być zdjęcie z kimś, do kogo to wszystko należy... – chwila zastanowienia -...ale to bardzo prawdopodobne.
Dobra. Wzięła się za dalsze grzebanie. Znalazła między innymi piękny, staromodny damski wachlarz i jeszcze wiele innych zdjęć.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 13 Lis 2018, 10:16 am;

Na szczęście zarówno jednej jak i drugiej dziewczyny, do tej pory żaden z dotkniętych przez nie przedmiotów świstoklikiem się nie okazał być. Trzeba przyznać, że Silvia nie wykazała się rozumem i nawet nie wzięła pod uwagę faktu że tak może się stać. Cóż, każdy miał jakieś słabsze momenty w swoim życiu, jej chyba właśnie teraz nadszedł.
- No wiesz, normalne to to nie jest. - stwierdziła po chwili, a jej ton zdecydowanie sugerował że jej słowa są jak najbardziej prawdziwe. No bo kto normalny o zdrowym umyśle przypuszczał by że w tym miejscu można znaleźć coś takiego. Chociaż z drugiej strony, tutaj nikt nie zaglądał więc wybranie takiego miejsca na ukrycie swoich jakichś ważnych przedmiotów mogłoby być strzałem w dziesiątkę.
Przeglądanie kolejnych przedmiotów sprawiało jej frajdę. Mogła sobie wyobrazić kto to jest, kim w ogóle ta osoba była, jakie miala zainteresowania, jakiej była płci. Wyobraźnia puchonki nie znała granic i wszystko zdawało się być dla niej ciekawe. Nic dziwnego że parskneła śmiechem kiedy Antoinette włożyła na szyję te dziwne korale.
- Do twarzy ci w nich. Powinnaś częściej takie nosić. - nie omieszkała trochę zażartować z koleżanki w tym momencie. Bo było to do niej takie nie podobne, że aż po prostu śmieszne i dlatego w ten właśnie sposób zareagowała.
Fakt zdjęcie nie musiało przedstawiać właściciela wszystkich tych rzeczy ale wysoce prawdopodobne było że to jednak należało do niego. W tym momencie Silvia zdała sobie sprawę z tego, że fajnie by było tą osobę poznać. Albo chociaż dowiedzieć się czy już ją zna.
- te osoby wyglądają jakoś znajomo. - stwierdziła w pewnym momencie po bardziej dogłębnej analizie zdjęć.

/wybacz za jakość, ale pisane z telefonu :)
Powrót do góry Go down


Antoinette Apsley
Antoinette Apsley

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 86
  Liczba postów : 234
https://www.czarodzieje.org/t10745-antoinette-apsley
https://www.czarodzieje.org/t15258-poczta-antosi
https://www.czarodzieje.org/t15250-antoinette-apsley
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptySro 14 Lis 2018, 7:56 pm;

Podobnie jak to było z Silvią, dla Antoinette takie grzebanie w cudzych rzeczach również było wielką frajdą. To trochę jak oczekiwanie na prezent od św. Mikołaja, choć być może to niezbyt zgrabne porównanie. Tak czy owak, ruda dziewczyna rozgrzebywała smukłymi palcami dłoni rożne rzeczy znajdujące się w kufrze. Znalazła nawet... jakieś stare dropsy. I Apsley zrozumiała, że od tej chwili nie będzie rzeczy, którą ją zdziwi, a pochodzić będzie z tej właśnie skrzyni.
Co dalej? Jakieś listy, które były włożone do praktycznie rozsypujących się już kopert. Chwila zastanowienia. Nad tym, czy powinna być taka ciekawska, by otworzyć papierowe opakowanie.
- Słuchaj, jak myślisz, czy odpowiednie będzie jeśli otworzymy tą akurat kopertę i zobaczymy, co jest w środku? – zagadała, obracając w dłoniach kopertę, którą akurat zajmowały się większość jej zmysłów. Popatrzyła, dotykała, poobracała, ba – nawet powąchała! To na pewno musiało wyglądać dość komicznie w oczach jej koleżanki, ale nie tym się aż tak bardzo przejmowała. Bardziej chodziło o to, co powiedziała Silvia. Co? Dla niej również te osoby wyglądają znajomo? Czy ona właśnie czytała w jej myślach? Nie. Niemożliwe. To musi być zwyczajny zbieg okoliczności. Odchrząknęła.
- Wiesz, mi też wydają się trochę... znajomi. – jeszcze raz wzięła zdjęcie w dłonie i zaczęła się uważniej przyglądać szczęściu wręcz wylewającemu się z oblicza tych ludzi. A może to tylko taka... przykrywka? Z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu, przypomniała sobie pewne typowo mugolskie powiedzenie.
- Ah – przypomniało jej się – Może ty przymierzysz te korale? – spytała i tak, jak wcześniej uczyniła Silvia, miało to wydźwięk raczej żartobliwy. Nieważne, co odpowiedziała... Antoinette wzięła się za dalsze grzebanie. I znowu jakieś dropsy. Były tam też karty do wróżenia. Nawet... pończocha! Ale, jak już wcześniej było powiedziane, od jakiegoś czasu nic jej już nie zdziwi.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 18 Lis 2018, 1:10 pm;

Wspólne zwiedzanie wrzeszczącej chaty było naprawdę ciekawym zajęciem. Ale po pewnym czasie Włoszce przestało wystarczać przeglądanie dziwnej skrzynki i zastanawianie się nad tym, kto mógłby być właścicielem jej zawartości. Próba odnalezienia odpowiedzi na pytanie, które nigdy nie miało być wyjaśnione już jej nie satysfakcjonowała. Pewnie dlatego podniosła się z kolan po pewnym czasie i zaczęła dokładniej rozglądać się po pomieszczeniu. Nie znajdowała jednak w nim nic, co mogłoby ją popchnąć dalej w tym małym śledztwie.
- A kto nam tego zabroni? - spojrzała na ślizgonkę naprawdę zastanawiając się nad odpowiedzią. Ciekawość była w niej ogromna, ale tak naprawdę nie było nikogo, kto mógłby je powstrzymać przed zrobieniem czegokolwiek tylko zapragnęły.
Już miała odpowiedzieć Antoinette, co sądzi na temat przymierzania przez nią tych korali, a nie byłoby to do końca grzeczne, kiedy usłyszała TO. Coś jakby wycie połączone w warczeniem zranionego zwierzęcia. Włoski na karku stanęły jej dęba, a jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Wiedziała, że Ślizgonka również musiała to usłyszeć, nie było innej możliwości.
-Wiesz, chyba powinnyśmy się już stąd zabrać. - wyszeptała patrząc wprost na rudowłosą, nawet nie próbując ukryć przerażenia, które ją ogarnęło. Właśnie sobie przypomniała, dlaczego w ogóle nie chciała tutaj wchodzić i jak silne było wtedy poczucie tego niebezpieczeństwa. Przez chwilę o nim zapomniała na wskutek znalezienia tej dziwnej skrzyneczki, ale chyba właśnie ktoś dopominał się o to, co jego, a Silvia nie miała najmniejszej ochoty sprawdzić kto to był.
- Chcesz, to tu zostań, ja nie zamierzam nawet chwili dłużej. - dodała po dłuższej chwili i wyszła z pokoju w kierunku schodów. Chciała jak najszybciej uciec z tego miejsca, nie zamierzała być tutaj nawet sekundy dłużej. Miała nadzieję, że Antoinette podejmie podobną decyzję.
Powrót do góry Go down


Antoinette Apsley
Antoinette Apsley

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 86
  Liczba postów : 234
https://www.czarodzieje.org/t10745-antoinette-apsley
https://www.czarodzieje.org/t15258-poczta-antosi
https://www.czarodzieje.org/t15250-antoinette-apsley
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 18 Lis 2018, 1:52 pm;

Antoinette zaczynało to nieco nudzić. Naoglądała się, naczytała... zwłaszcza, ze najwidoczniej zbliżają się do końca zagadek mieszczących się w tym kufrze. Widząc, że koleżanka wstaje, sama poszła jej śladem. I właśnie wtedy... usłyszała jakiś dziwny odgłos, który przeraził i ją. Spojrzała na oblicze koleżanki przestraszonym wzrokiem. Milczała. Dlatego to Silvia odezwała się jako pierwsza, a rudzielec, słysząc jej słowa, z racji że nie potrafiła wywołać u siebie jakiegokolwiek dźwięku, jedyne co zrobiła to pokiwała głową. Antoinette rzadko kiedy pokazuje po sobie strach, nawet, gdy naprawdę go odczuwa. Ale teraz było inaczej. Nie kryła się z tym, zwłaszcza że wiedziała iż Silvia nikomu o tym nie powie. Po prostu ufała jej, to fakt, drugim faktem jest to, iż... po co miałaby to komukolwiek opowiadać?
Czemu nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział? To proste i aż nazbyt oczywiste: nie chciała okazywać słabości. W oczach innych chciała wyglądać na taką nieustraszoną.
- Wiesz, chyba raczej też opuszczę to miejsce. Z Tobą. – uśmiechnęła się niepewnie, a dziewczęta już zmierzały w kierunku schodów. Kiedy były już na zewnątrz, Apsley odetchnęła świeżym powietrzem. Już nie słyszała żadnych niepokojących odgłosów, jej koleżanka pewnie też już nie. Potem wróciły do szkoły, a następnie każda udała się w swoją stronę.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 30 Gru 2018, 8:42 pm;

Ał.
Poślizgnęła się tuż przed wejściem do owianego złą sława domu i wylądowała w śniegu. Nikt praktycznie tędy nie chodził, więc samą ścieżkę do wejścia Fire ledwo odnalazła. Było cholernie ślisko. Upadła szczęśliwie tak, że nie położyła nacisku na nadal zranioną rękę. I tak spięła się, oddychając głębiej, żeby przez chwilę się uspokoić. Cały dzień chodziła poddenerwowana i dlatego zdecydowała się na bardzo długi spacer. Musiała popracować w spokoju i przede wszystkim w samotności. Wrzeszcząca Chata kusiła Dear, tym bardziej, że wcale się nie bała. Nawet gdyby miała tu spotkać wilkołaka to zabrała ze sobą amulet ochronny i znała odpowiednie zaklęcia, które mogłyby mu uprzykrzyć życie. Czasy, kiedy była bezbronna i niedoświadczona minęły.
W czarnej torbie miała kilka przydatnych książek, najważniejszy przedmiot natomiast znajdował się w kieszonce przy piersi dziewczyny. Nie miała ochoty ciągnąć za sobą wszystkich przyborów, wolała skupić się na teorii. W gruncie rzeczy postawiła przed sobą trudne zadanie. Fire w dziedzinie eliksirów mogła śmiało powiedzieć, że zalicza się do grona wybitnie utalentowanych. Od małego uwielbiała bawić się zabawkowymi kociołkami, później błyskawicznie chłonęła wiedzę i eksperymentowała. Na początku nie umiała trzymać się przepisów, potem nauczyła się je respektować. Niczego tak nie szanowała jak tej sztuki tworzenia potężnych mikstur, które potrafiła dawać wieczne życie albo uśmiercać w parę sekund. Latami dorastała do opanowania eliksirowarstwa na takim poziomie, że nie wiedziała czy ją coś jeszcze kiedykolwiek zaskoczy. Przerobiła najtrudniejsze eliksiry i może czasem zdarzyło jej się nadal popełniać błędy to jednak zdecydowanie weszła jej ta pasja w krew. Nieraz tęskniła za pracą w sklepie Dearów, gdzie miała do czynienia z uwielbianym żywiołem. Teraz jedynie na własną rękę próbowała coraz to dziwniejszych przepisów.
Przeszła po schodach na górę, odnalazła w miarę czysty fotel i podsunęła sobie stół. Rozłożyła woluminy ostrożnie, nie chcąc narazić ich na ubrudzenie i zniszczenie. Miała również ten dotyczący groźnych trucizn, a którego oryginał powrócił grzecznie do biblioteki. Zdrową ręką wyciągnęła liście hibiskusa ognistego - zapakowane w woreczek, żeby się nie poparzyła. Wzięła ze sobą specjalne rękawice ze skórki cielęcej, dzięki którym mogła swobodnie dotykać i oglądać roślinę. Musiała przyznać, że świetnie się zachowała i widziała tylko bardzo słabe oznaki więdnięcia. Kryły w sobie taką moc, że i na wpół zgniłe dalej mogły sporo zdziałać... Sięgnęła po pierwszy podręcznik i zaczęła go czytać z uwagą.
Chciała stworzyć coś, o czym jeszcze nie słyszeli czarodzieje, a przynajmniej nie w tak niebezpiecznej wersji. Podczas poszukiwania informacji sięgnęła nawet do wiedzy mugoli i okazało się, że oni znali już rzeczy nazywane bombami lub granatami. Fire zastanawiała się natomiast jak przekuć to na  wywar, który nie wybuchłby przy najlżejszym potrąceniu. Gdyby miała swój własny eliksir wybuchowy, swoją własną bombę, to czułaby się znacznie bezpieczniejsza. Wystarczyłoby nosić ze sobą buteleczkę i nawet pozbawiona różdżki dalej mogłaby rozsadzić komuś czaszkę. Chciała mieć ubezpieczenie, a poza tym - czy kiedykolwiek odmawiała sobie zabawy materiałami wybuchowymi? Nawet teraz, gdy siedziała we Wrzeszczącej Chacie z dotkliwie poparzoną (ale niemal wyleczoną) ręką nie przejmowała się ryzykiem. Owszem, mogła się podczas prób wysadzić w powietrze, ale każdy eliksirowar wiedział o zagrożeniu.
Przekartkowała kolejny rozdział i skupiła uwagę na łączeniu składników. Będzie musiała wszystkie dobrać niemalże idealnie, a to zwiastowało tygodnie mozolnej pracy. Fire miała duszę naukowca i co do tego nie było wątpliwości. Potrzebowała odkrywać i badać, a w eliksirach odnalazła swoje spełnienie. Błękitne oczy przeniosły się na ogniste listki, które miały stanowić bazę wywaru. Niosły w sobie palącą energię, którą musiała tylko skumulować i wypuścić w odpowiednim momencie. W zamyśleniu spędziła co najmniej godzinę zanim pomysły w głowie Szkotki zaczynały formować się w realne plany. Wiedziała, jak zacząć i z którymi składnikami spróbować, nie wiedziała natomiast jeszcze, w jaki sposób będzie próbować skuteczność eliksiru. Na ten moment jednak musiała ponownie przeczytać resztę książek.
Specjalnie wybrała takie, które czytała już kiedyś, ale niezbyt dokładnie. Wtedy nie była zainteresowania majsterkowaniem przy drobnych cząsteczkach, no i dużo młodsza. Teraz dojrzała do tego, żeby ponownie wszystko sobie przypomnieć. Po paru godzinach zapadł zmrok, a rudowłosa wymknęła się w ciemnościach i teleportowała do domu.
Nie mogła popełniać błędów. Zbyt wielką cenę by za to poniosła.

z/t
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 03 Lis 2019, 3:51 pm;

Oswajanie wilczaka
Próba I


   Dzień chylił się już ku końcowi, kiedy Gunnar w końcu, po ciężkim dniu, wracał ulicami Hogsmeade ze szczenięciem ulokowanym na jego przedramionach. Długo zajęło mu szukanie uzdrowiciela zwierzęcego, który pomógłby mu opatrzyć poranione kończyny wilczaka. Zależało mu na czasie, ale też na wprawie czarodzieja w leczeniu stworzeń magicznych. Przebieg dzisiejszego dnia dłużył mu się niemiłosiernie. W tym czasie, w którym dostał w końcu kontakt do znajomego chłopaka, specjalizującego się w opiece nad zwierzętami, Ragnarsson siedział cały czas obok niego. Nerwowy i zmęczony po walce z wilczycą. Nie miał jednak czasu myśleć o własnym wyczerpaniu i własnych ranach, póki co. Na razie nie wyglądały groźnie. NIe zaogniały się. Potrzebowały oczyszczenia, ale odłożył tę czynność w czasie, jako priorytet obierając dbanie o szczeniaka, który bez jego pomocy nie był w stanie sam wyjść ze swojego stanu. Wydawał się tak samo zestresowany jak on, kiedy uzdrowiciel zasklepiał jego ranki, inforumjąc Ragnarssona, że jedyna rana, jaka mu zostanie to ta, którą przez nieuwagę islanczyk sam mu zadał…
   Przymknął powieki, wspominając te słowa i własne czyny. Szczenię w jego ramionach, póki co, jeszcze spało, tak samo wyczerpane po wydarzeniach dzisiejszego dnia i otumanione efektem eliksiru. Gunnar dostał także specyfik, który miał podawać szczenięciu aż do całkowitego pozbycia się jego obrażeń. Trzymał go w kieszeni spodni w pogotowiu. Chociaż sam nie wiedział dokąd zmierza, miał pewność, że musi zorganizować wilczkowi dobre warunki do spędzenia dzisiejszej nocy. Nie miał pomysłu co z nim zrobić. Chociaż wyslał sowę Cassiusowi, nie otrzymał jeszcze żadnej odpowiedzi. Hogwart, zanim Ragnarsson doprowadził zwierzaka do stanu używalności, już dawno zdażył zostać zamknięty. Tym samym miał odcietą drogę powrotu. Jednocześnie, wcale nie sądził, że dobrym pomysłem byłoby sprowadzanie dzikiego stworzenia w mury Hogwartu.
   Pozostało mu nic innego, jak czekać. Przystanął na jednej z ulic Hogsmeade, rozglądając się, szukając przynajmniej jakiegoś miejsca, w którym byłoby ciepło i spokojnie. Sam przemieszczał się bocznymi alejkami, żeby nie narażać szczenięcia na dodatkowy stres, mimo, że to, póki co, jeszcze odurzone lekami, bezwładnie i bezproblemowo ulokowane było w jego ramionach.
   Problemy zaczęły się dopiero wtedy, kiedy Gunnar znalazł lokum, w którym mogli się razem z nienazwanym szczeniakiem się zadomowić. Wrzeszcząca Chata. Chociaż znajdowała się niedaleko centrum Hogsmeade, plotki o odgłosach, jakie dochodziły z jej wnętrza, odstraszały większość Hogwartczyków. Gunnar już dawno podejrzewał, że zadomowiły się tam po prostu dzikie zwierzęta. Dlatego zanim wszedł do środka, rozejrzał się wnikliwie, ale nie dostrzegając ich, wszedł do wnętrza. Rozpalił w dawno nieużywanym kominku na piętrze i ułożył szczeniaka obok siebie. On powoli przebudzał sie z letargu, a kiedy to nastąpiło od razu schował się pod niedużą komodę. Kilka godzin zajęło Ragnarssonowi przekonanie wilczka żeby spod niej wyszedł, aż w końcu dał sobie spokój, dochodząc do wniosku, że wyjdzie, kiedy zgłodnieje. Dlatego Gunnar opuścił Wrzeszczącą Chatę w celu znalezienia mu pozywienia. Szczęśliwie Hogsmeade słynęło ze swojego magicznego charakteru, a jak wiadomo magia była nieprzewidywalna i cudaczna, więc znalezienie surowego mięsa dla małego pół-wilka (jak się okazało) nie było wcale aż tak wielkim wyczynem. Wrócił, jak się spodziewał, zastając wilczka w czasie gryzienia któregoś z kolei przedmiotu z chatki. Burdel jaki zostawił obok siebie wskazywał na to, że najwyraźniej matka nie nauczyła go różnicy między załatwianiem się na podwórku, a w domu… Młody podszedł do Gunnara tylko w jednym celu. Napojenia go i najedzenia się, a kiedy tak się stało, schował się na kolejne kilka dni, w trakcie których wychodził tylko dewastować Wrzeszczącą Chatę i jeść.
   Gunnar opuścił kilka dni szkoły, ten czas, niespełna jednego tygodnia, spędzając w dużej niewygodzie i w dużym stresie o zaasymilowanie się wilka, który puszczony na wolność nie móglby sam przeżyć. Był za młody, a matka nie wpoiła w nim jeszcze żadnych instynktów samozachowawczych...


    | zt


Przebieg oswajania:
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyCzw 23 Kwi 2020, 5:32 pm;

Szukanie jajek: Próba IX: udana 3/ 5

W ostatnich dniach Gabrielle zachowywała się dziwnej niż zazwyczaj, a głównym powodem tego był nie kto inny, jak Charlie Rowle, którego za wszelką cenę blondynka chciała unikać.
Tak było i tym razem; nucąc pod nosem piosenkę nad którą pracowała z Maxem, skręciła w boczny korytarz zgarniając kosmyk włosów za ucho. Podnosząc wzrok ujrzała przed sobą postać Ślizgona, którego wyjątkowo spotkać nie chciała. Stanęła jak wryta na kilka sekund wpatrując się w niego z wyraźnie zaskoczoną miną. Mimochodem spięła wszystkie mięśnie, przygryzając dolną wargę, kiedy ich spojrzenia się spotkały, a on uśmiechnął się do niej, tym typowym dla siebie zawadiackim uśmieszkiem, który najczęściej doprowadzał ją do palpitacji serca.
Przez te kilka sekund, które dla niej zadawały się trwać wiecznie stała niczym posąg niezdolna wykonać najmniejszego ruchu, jednak kiedy brunet zrobił krok w jej kierunku - to było niczym otrzeźwienie. Z miną godną tak naprawdę pożałowania odwróciła się na pięcie i ruszyła pędem przez siebie, mając nadzieję, że dzięki temu Charlie odpuści.
Żółte trampki uderzały o kamienną podłogę, a głos kroków odbijał się echem od ścian, blondynka obejrzała się przez ramię z przerażeniem odkrywając, że Rowle postanowił jednak za nią biegiec. Nim zdążyła ponownie spojrzeć przed siebie poczuła silne uderzenie, które o mało co nie zwaliło jej z nóg. Gab zachwiała się niebezpiecznie, lecz w ostatniej chwili została zagarnięta przez silne ramiona. Uniosła głowę do góry widząc twarz Tylera Woodsa, ponownie spojrzała za siebie - był tam Charlie Rowle. Która opcja była gorsza?
- Zabierz nas stąd! - poprosiła, wręcz zażądała patrząc w jego niebieskie oczy.
W następnej chwili poczuła nagłe szarpnięcie, świat zaczął wirować, a jej zrobiło się niedobrze. Wbiła paznokcie w przedramię chłopaka, wstrzymując oddech, a wtedy wszystko nagle się zatrzymało. Stopy dziewczyny dotknęły twardej podłogi, a ona w końcu nabrała w płuca powietrza… stęchłego.
Pomieszczenie, w którym się znaleźli nie przypominało jej niczego. Nerwowo wygładziła materiał spódniczki robiąc krok w tył.
- Gdzie jesteśmy, Woods? - zapytała, nawet na niego nie patrząc. Tak naprawdę Ślizgon był równie koszmarnym wyborem jak Charlie, chociażby z tego względu, że Gabrielle zupełnie nie pamiętała, co wydarzyłoby się między nią a Tylerem w jego mieszkaniu; rano obudziła się w jego koszuli, w jego łóżku, w jego sypialni totalnie skołowana i zażenowana. Co musiało się tam wydarzyć? Scenariusze, które nasuwał jej umysł były tak absurdalne, że ciężko było jej w to uwierzyć, a jednocześnie bardzo prawdopodobne. Przygryzła dolną wargę, zupełnie nie wiedząc, co zrobić z rękoma, dlatego opuściła je zwyczajnie wzdłuż ciała, modląc się, by byli na tyle blisko zamku żeby mogła wrócić do niego na piechotę.
Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptySob 25 Kwi 2020, 11:03 pm;

Spięta statura, zagubiony wzrok, posępna aura; snuł się po korytarzu, w myślach analizując nieistotność własnych obowiązków. Dziwacznie transparentny, niemalże niezauważalny pośród tłumów ciemnych szat, nie skupiał na sobie niczyjej uwagi - i dobrze, wszakże tego spokoju brakowało mu najbardziej. Paradoksalnie doceniał tą teoretycznie niechcianą alienację, niby to w samotności afirmując tą dogodność wykluczenia; w istocie jednak zagubiony był we własnych myślach, pragnieniach i powinnościach. Potrzebował kogoś, kto bezpośrednio wskazałby mu drogę - wskazał, tak jak małemu dziecku, co należy do jego obowiązków oraz jak mógłby postąpić względem tych okrutnych wątpliwości; co najważniejsze, tęsknił za wspólnym rozpracowaniem własnych problemów. Zwykle nie robił tego jednostkowo, opierając się jedynie na własnych rozterkach serca i umysłu; bezwstydnie korzystał z doświadczeń przyjaciół, które otwarcie mu ofiarowywali. Teraz kisił się w swojej nieporadności, jednocześnie ciesząc się tym odpoczynkiem - od przeżywania, od poprawnego istnienia, którego od niego wymagano. Na wymianie pełen był emocjonalnych doznań; teraz, zmęczony i nieco chyba zawstydzony, po prostu trwał w izolacji. Skorupa beznamiętności owładnęła jego podatną duszą wrażliwego artysty, nie pozostawiwszy przy tym niczego za wyjątkiem chłodnego uczucia ignorancji. Ale coś go jednak dręczyło, choć nie przyznawał się do tego otwarcie; winna libacja, okraszona nieświadomością amortencji i parą grzesznych konfrontacji męczyła porządny umysł Tylera Woodsa. Przekleństwem okazała się wyjątkowa pamięć do szczegółów, w tym również do niezrozumiałej satysfakcji, która ogarnęła jego ego w tej niepoprawnej, acz zainicjowanej sztucznie pobudce. Do tej pory unikali się z niezwykłą czujnością; czuł napięcie w stosunkach, pominąwszy przy tym fakt ich wiecznego wzburzenia. Bowiem nienormalnym było jej całowanie, a tym bardziej nienaturalnym jego uległość - chwili, miksturze, a przede wszystkim jej samej. Tej Gabrielle, którą nieustannie dręczył, nie szczędząc przy tym gorzkich komentarzy; tej samej Levasseur, której odmawiał urody, odwagi i intelektu, którą lekceważył tylko dlatego, że była modelową rywalką, względem której mógł wystosowywać swe złośliwe przytyki. Tamten wieczór wiele namieszał, równie mocno mieszając mu w głowie. Wciąż przecież miał te zdjęcia, które zrobił, gdy oboje byli już nietrzeźwi; wciąż miał nienamacalne wspomnienia. Niestandardowa sytuacja wyciszyła jego cięty język, jeszcze bardziej zwiększając dystans. Chyba wmawiał sobie, że obojętna rezerwa jest jedyną słuszną opcją w tejże sprawie. Bynajmniej nie mógł też wiedzieć o jej nieświadomości; jak też daleko sięgała jej niepamięć? Istnieli osobno, aż do tej dziwacznej chwili; trwał w letargu zamyślenia, myślał też o tym, czy w ogóle chce uczestniczyć w następnych zajęciach, skupiwszy się przede wszystkim na machinalnej potrzebie nikotyny. Jej, jak zwykle histeryczna poza, nie pozwoliła mu dalej dumać w skupieniu; roztargniony, chwilowo tylko na nią patrzył, jak gdyby nie docierały do niego te wykrzykiwane przez nią hasło. Prośba ostatecznie dotarła do jego uszu, stąd też zareagował instynktownie, aportując się do miejsca, które pierwsze przyszło mu na myśl.
- We Wrzeszczącej Chacie - odparł po dłuższej chwili ze słyszalną chrypą w głosie; słoneczne promienie przebijały się przez zabite deskami okno, a zapach stęchlizny się zintensyfikował. Oparł się biodrem o jakiś rozwalający się mebel, odtąd trwając już tylko w niezręcznym - przynajmniej dla niego - milczeniu. Z drugiej strony to chyba niezła okazja na nadrobienie nałogowych potrzeb, wszakże tu przynajmniej mógł bezwstydnie zapalić. To też uczynił, z premedytacją unikając wzrokowego kontaktu i jakichkolwiek zbędnych słów.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 26 Kwi 2020, 7:08 pm;

Z Charlim było znacznie łatwiej, kiedy nie stał przed nią a jego ciemnozielone tęczówki nie wpatrywały się w blondynkę z taką intensywnością; trudno było jej wówczas utrzymać uczucia na wodzy, których nie chciała czuć. Z tego powodu, kiedy jej oczy napotkały spojrzenie Rowle'go musiała uciec, by spróbować zachować ten dystans, którego utrzymanie tak wiele ją kosztowało. Dla Gabrielle żadne z rozwiązań tak naprawdę nie było dobrym, lecz uparcie starała się trzymać postawionych przez siebie granic, tworzyła niewidzialny mur, który pozwoli jej przetrwać. Wpadając wprost w ramiona Tylera nie myślała za dużo, nie analizowała i nie przewidywała, co będzie później, bo w chwili obecnej chciała uciec przed Charlim. To był ułamek sekund, w czasie którego wydarzyło się tak wiele, choć dla postronnego obserwatora była to nic nieznacząca scena.
Kiedy, dzięki teleportacji znalazeliźli się w zupełnie innym miejscu, Gab wcale nie poczuła ulgi, której spodziewała się zaznać. Zamiast tego fala niepokoju i dziwnego zażenowania rozlała się po ciele blondwłosej czarownicy, zmuszając do automatycznej reakcji, jaką było założenie kosmyk włosów za ucho czy też wygładzenie materiału spódniczki. Stęchłe powietrze, którym przyszło im oddychać drapało ją w gardło, a unosząc wokół kurz wywoływał chęć kichania. Przygryzła dolną wargę nie bardzo wiedząc, jak powinna się zachować - zwłaszcza, że w ostatnim czasie odnosiła wrażenie, że nie tylko ona przed kimś ucieka; od niepamiętnego, przypadkowego spotkania w mieszkaniu Woodsa, ten wydawał się być bardziej niż zwykle wyobcowany, nie mówiąc już o tym, że jej unikał, odbierając przy tym radość z ich pełnych przekomarzanek i ciętych ripost rozmów.
Panienka Levasseur nie pamiętała prawie niczego z tamtego wieczoru, który nagle zmienił się w noc, dopiero o poranku budząc trzeźwy już umysł, okropnym bólem głowy i Saharą w ustach. Ostatnim, co pamiętała były dwie lampki wina, których zawartość wypiła, a potem została już tylko wielka luka w pamięci dziewczyny, wielkością dorównując czarnej dziurze. Nie miała pojęcia o pocałunku, nie pamiętała tego, że jej dłonie błądziły po ciele chłopaka, a jęki opuszczające jej usta trafiły wprost do jego. Wszystko to pozostawało poza świadomością blondynki, tak samo jak zdjęcia, które wówczas zrobił, będące dowodem, jak wiele się działo. Czy samą wyparła te wspomnienia? A może to połączenie amortencji i wina wywołało braki w pamięci? A może był to jakiś skutek uboczny wypadku, w którym na kilka dni straciła pamięć? Powodów mogło być naprawdę wiele, jednak nie zmieniało to faktu, że te wszystkie rzeczy naprawdę się wydarzyły, a nie były jedynie snem, choć w przypadku tej dwójki określić lepiej byłoby to mianem koszmaru.
Odchrząknęła słysząc odpowiedź Ślizgona, rozglądając się wokół. Tylko przez zabite deskami okno wpadło tu trochę światła, lecz nie na tyle dużo, aby zniwelować mrok panujący wewnątrz. Gabrielle zamrugała kilka razy przyzwyczajając oczy.
- Bardzo romantyczne miejsce - stwierdziła nie kryjąc ironii w swoim tonie głosu. Odeszła kawałek dalej, zniszczona, stara podłoga składająca się z drewnianych desek skrzypiała pod każdym krokiem dziewczyny, zupełnie jakby na nowo przyzwyczajała się do ludzkiego ciężaru, bo już dawno zapomniała, jak to jest kiedy ktoś po niej stąpa.
Dziewczyna gwałtownie odwróciła się, świdrując Woodsa spojrzeniem zielonych oczu.
- Musisz mi odpowiedź na kilka pytań, Woods - oznajmiła, krzyżując ręce na piersi, mimo chęci i potrzeby jaką było poznanie prawdy o ich wspólnej nocy nie potrafiła się na niego otworzyć, widoczne to było w jej zamkniętej postawie.
- Po pierwsze, czy… Czy.. - zaczęła, czując jak w gardle pojawia się gula, a słowa nie chcą opuścić jej ust. Policzki mimochodem zaczęły palić ją niczym płomienie, gdy stanie się zbyt blisko ognia.
- Czy my uprawialiśmy seks? - wydusiła z siebie, uciekając spojrzeniem, gdzieś w bok. Miała nadzieję, że odpowie jej od razu, choć rodziły się w niej również wątpliwości, bo jeśli on pamiętał (co zakładała) mógł wykorzystać swoją wiedzę przeciwko niej.
Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyNie 26 Kwi 2020, 9:30 pm;

Celowość jego działań bynajmniej nie była bezpodstawna - przełomowy wieczorek, pełen o cierpkie wino, słowa czy pocałunki o analogicznym charakterze rozbudziły falę wątpliwości. Pragnął uporać się z nimi w samotności, bez jej emocjonalnego towarzystwa uśmiechów, krzyków, oskarżeń czy łez. Beznamiętny względem wszystkiego, ze szczególnym ujęciem tej konkretnej jednostki, starał się rozwiać wszelakie niewiadome. A raczej po prostu zignorować fakty, jednocześnie konkretyzując własny, nieoczywisty stosunek względem jej osoby. Bo inaczej chyba się nie dało, zwłaszcza w tychże okolicznościach, kiedy to narażony był na skrajny nierozsądek. Umysł nie chciał współpracować z sercem, a roztropność wykluczała niepoprawne myśli; tkwił w tym letargu niewiadomej i zakłopotania, coby to nie dopuścić do żadnych, kolejnych już, absurdów. Egzystowali oddzielnie, choć w zdecydowanie innej formie; ze swych obserwacji wykluczył sylwetkę Puchonki, ze steku zbędnych dywagacji jej francuskie nazwisko. Dokładności wspomnień nie potrafił jednak zupełnie neutralizować, wciąż pamiętając o naelektryzowanej skórze, malinowych wargach czy aurze niewinnej słodkości. Później, świadomi własnych grzechów, jak gdyby odsuwali od siebie istotność tych wydarzeń, wspólnie sącząc wino. Pijacka chwila odroczyła go od tych wszystkich nonsensów, nie w zupełności zaćmiewając rozum; na urzeczywistnienie ich krótkiego pojednania (a może raczej niestabilnego sojuszu?) miał nawet fizyczny dowód, który nie był tylko przelotną wizją. Zrobił jej zdjęcia, za zgodą rozweselonej trunkiem duszy, spełnił swe skryte pragnienie uwiecznienia jej na fotograficznej błonie. Sam nie wiedział, czy ta chwila nie miała może dla ich relacji znaczenia większego od tych pomylonych sensualności; niemniej jednak posiadał namacalną część tamtego niespodziewanego spotkania. Ujęcie być może nie było idealnym, acz potwierdziło jego artystyczne domysły - łagodną urodę podkreśliły naturalne okoliczności przyrody, uroku dodało technologiczne ziarno, oświetlenie błysku lampy, charakterystyczne zimno analogów. Była po prostu cholernie fotogeniczna, albo zwyczajnie piękna. Obstawiał oba, nawet jeśli z wyjątkową surowością odrzucał od siebie oba te określenia. Zapewne inaczej traktowałby to wszystko, gdyby tylko miał świadomość jej niewiedzy. Miał nad nią przewagę, o czym zresztą szybko zdążyła go poinformować.
Na ironiczny komentarz początkowo zareagował jedynie wzruszeniem ramion; po chwili jednak, kiedy już pierwsze napięcie związane z widokiem jej statury już minęło, a papierosowy dym podrażnił gardło, zdecydował zapytać. Niejako nawiązywał do tamtego dnia, częściowo też może żartował, choć zwykle ironicznego tonu w głosie wcale nie było.
- Czyli liczyłaś na randkę? - Spojrzenie skupiał na skrzypiącej podłodze, zakurzonych meblach, pajęczynach w kątach pokoju, nagromadzonym na końcówce fajki popiele. Wszystko, byleby tylko nie patrzeć na nią. Światło przedzierające się przez szpary zabitych w oknach desek rozjaśniło leniwą tytoniową mgłę, lawirujący w powietrzu kurz, jego stoickie oblicze; nadzwyczajnie cichy, nienaturalnie spokojny, nienormalnie zimny. Zmrużone oczy poszukiwały mroku, statycznie spięta statura wygodnie opierała się o brzeg stołu, ręka wykonywała monotonny ruch, palce przewrotnie traktowały uzależniający wyrób; trwał w tym spięciu i gęstej atmosferze, dopóki nie wydusiła z siebie tak surrealistycznej sugestii. Mimika w końcu zmieniła swój wyraz, przybierając postać enigmatycznego uśmiechu. Czyli nie pamiętała; tylko jak wiele pozostawało dla niej tą niepewną? Satysfakcja wzięła górę nad wyrachowaniem, czego nie potrafił ukryć; sterczał tam długą chwilę w milczeniu, wciąż z nieodgadnionym dobrostanem twarzy, później już tylko powolnie gasił niedopałek. W rozdarciu oczekiwała odpowiedzi, a on celowo zwlekał z jej udzieleniem. Istny nikczemnik.
- Nic nie pamiętasz? - wydusił w końcu, nadal nie zapewniwszy jej o niczym; paradoksalnie, być może, tymi słowami zwątpienia wysnuł tylko sugestię niezgodną prawdzie. Wszakże oczywistością było, że za wyjątkiem tego cielesnego pozytonium wywołanego miksturą, do niczego między nimi nie doszło. Skąd więc ta szalona możliwość? Czyżby Levasseur wierzyła w słuszność takiej fantasmagorii? Najwyraźniej dopuściła do siebie (nie)prawdopodobny obraz Tylera jako kochanka. Bynajmniej jednak niesłusznie, o czym nie raczył jeszcze jej poinformować.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyPon 27 Kwi 2020, 8:16 am;

Gabrielle w przeciwieństwie do Ślizgona nie szans na jakiekolwiek wątpliwości w związku z ich relacją, jej pozostały jedynie domysły, których nie chciała snuć, zbyt zmęczona samym faktem, że obudziła się w łóżku Tylera ubrana w jego koszulę i pozbawiona wspomnień. Poniekąd czuła się również niejako pozbawiona godności, bo oto obudziła się w sypialni chłopaka, którego nie znosiła w samej bieliźnie skrytej pod warstwą niebieskiego materiału, który nie należał do niej, a przesiąknięty był dobrze znanym, choć niepożądanym zapachem. Nic więc dziwnego, że wówczas stchórzyła, uciekając zanim brunet się obudził, nie dając sobie szansy na wyjaśnienie całej sytuacji, z nadzieją, że gdy kac minię wspomnienia wrócą same. Tak się niestety nie stało - wielka luka w pamięci pozwoliła na to, by bujna wyobraźnia blondynki podsuwała jej do głowy różne scenariusze, w których to cechowała ją ogromna odwaga z rodzaju tej do robienia głupich rzeczy. Nie była pewna na ile upojony alkoholem umysł potrafił przejąć kontrolę nad jej własnym ciałem, jak daleko zdolna była się posunąć - wszakże uwielbiała przekraczać granicę - a na ile miała w sobie rozwagi by pamiętać o tym, że nie lubi Woodsa i nie mogłaby doprowadzić do żadnej interakcji fizycznej między nimi.
Jak właściwie mogła pozwolić na to, by znaleźć się po raz kolejny w impasie? Nie była pewna czy jest to jej winą, czy może przewrotne fatum mści się na niej za każdy występek jakiego w życiu dokonała. Zdaniem dziewczyny Tyler musiał mieć powód, który zmuszał go do unikania jej osoby, niemniej jednak doszukiwała się go w zupełnie gdzie indziej, nie mając tak naprawdę pojęcia, że zachowanie chłopaka podyktowane jest wewnętrznym rozdarciem; miała go za osobę niezdolną do odczuwania emocji, które nosiły znamię pozytywnych.
Prawda była taka, że Gabrielle nie wiedziała tak naprawdę nic, nie miała również pewności, co do tego, że Ślizgon pamięta. Ta myśl również przeszła Puchonce przez głowę, dając złudną nadzieję, która podtrzymywała ją na duchu nie pozwalając, by całkowicie zatraciła się w rozpaczy nad własnym losem, a przede wszystkim zachowaniem. Wiele razy od momentu w którym opuściła mieszkanie Woodsa, do tej chwili zadawała sobie pytanie: jak? dlaczego? w jakim celu? Jednak jeszcze ani razu nie udało jej się odpowiedzieć na nie w sposób sensowny, gdyż każda odpowiedź brzmiała zbyt banalnie. Każda próba wytłumaczenia swojego zachwiania brzmiała dla Gabrielle protekcjonalnie, a jednocześnie nonsensownie.
- Tak, jasne. O niczym innym nie marzę tak bardzo, jak o randce z tobą - odpowiedziała automatycznie, kręcąc głową z niedowierzaniem malującym się na osnutej mrokiem twarzy. Ot! Wrócili do punktu wyjścia, co niejako ucieszyło Gabrielle, jednak jej postawa nie uległa zmianie. Zielone tęczówki oczu dziewczyny wpatrywały się w niego intensywnie, próbując odszukać w zachowaniu Ślizgona jakiejś zmiany, która naprowadziłaby ją na tor jego myśli. Ilekroć próbowała pochwycić jego spojrzenie, ten uciekła przed nią, jakby bał się spojrzeć w jej oczy. To było zastanawiające, a jednocześnie budziło pewne obawy, których w tej sekundzie nie potrafiła się pozbyć; do tej pory spychała każdą w odmęty umysłu, udając, że tematu nie ma, ale istniał. Zaklęty na chwilę w czasie, pozbawiony kształtów czekał na odpowiedni moment, by ujrzeć światło dziennie; zupełnie niczym drapieżnik cierpliwie czyhający na swoją ofiarę, tylko czy ową ofiarą była Levasseur czy Woods? A może oni oboje?
Nie była pewna czy jest już gotowa na tę rozmowę, z obawą odliczała sekundy potrzebne jej do zebrania się w sobie i wyrzucenia na głos pytania, które od kilku dni kotłowało się w jej głowie, nie dając zasnąć. Nie widziała, że w momencie, gdy na końcu zdania stawia znak zapytania, Tyler zyskuje na nią ogromną przewagę. Wyraz twarzy chłopaka nagle zmienił się, uniosła zdziwiona prawą brew ku górze, przygryzając wewnętrzną stronę policzka, do momentu, gdy w ustach nie poczuła metaliczno-słodkiego smaku krwi. Trwała w dziwnym rozedrganiu za wszelką cenę starając się przybrać podobną mu pozę, niemniej jednak w oczach blondynki dostrzec można było nutę strachu oraz napięcia towarzyszącą ciszy, która między nimi zapanowała. Namiastka ich normalności zniknęła tak szybko, jak się pojawiła, a złudzenie, że między nimi nic się nie wydarzyło pękło niczym bańka mydlana.
Nie to spodziewała się usłyszeć, chciała odpowiedzi a nie kolejne góra pytania, tym razem padającego z ust Ślizgona i choć poniekąd uświadomił ją, że on pamięta, to wcale nie poczuła się dzięki temu pewniej.
Starając się przybrać nonszalancką postawę, rozplotła dłonie, opierając na powierzchni stołu lub biurka, które miała za sobą. Skrzywiła nogi, wyciągając je przed siebie przez co wydawały się być jeszcze dłuższe, zaś spódniczka do połowy długości ud dziewczyny skutecznie odwracać mogła uwagę od jej twarzy, na której malowało się napięcie.
- To nie jest tak, że NIC nie pamiętam - oznajmiła kładąc nacisk na to jedno, krótkie aczkolwiek bardzo znaczące słowo. Było to zgodne z prawdą, więc próżno było doszukiwać się niepewności w tonie głosu blondynki czy jej zielonych tęczówkach.
- Po prostu nie pamiętam wszystkiego - odparła wymijająco, zostając dla siebie otwartą furtkę, nie chcąc zdradzać mu od razu, jak mało w rzeczywistości pamięta. - Więc? - zapytała, ponaglając chłopaka, by odpowiedział na pytanie zadane przez nią.

Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyPon 27 Kwi 2020, 11:40 pm;

Z nieodgadnioną satysfakcją wydłużał moment napięcia, prowokował jej złość, wzbudziwszy też przy tym wątpliwy niepokój. W końcu czuł, że ma nad nią faktyczną przewagę, nareszcie dostrzegał tę pożądaną dominację i ostateczność; to jego słowo było tym decyzyjnym, to jego kłamstwo miało mieć wartość wobec niepamięci Levasseur. Zatriumfował, co prawda tylko za sprawą nieszczytnie lepszej tolerancji na alkohol, dzięki której nie odjęło mu wtedy rozumu; przyniosła jednak początkowy entuzjazm i nienaturalne rozweselenie, później następczy etap pijackiego zamulenia, zakończony zbawczym snem w objęciach ciepłego koca i gładkiego materiału kanapy - z dala od niej, coby tylko nie przyszły im do odurzonych głów żadne absurdalne idee. W obliczu cierpkości sączonego wina prędko zapomnieli o niezręcznych pobudkach eliksiru; procenty popchnęły ich do wyjątkowo szczerych rozmów, wcale nieopartych o typowo ironiczne zabarwienie wzajemnych przytyków. Bynajmniej jednak nie obyło się bez zupełnie żartobliwego tonu, kiedy to okrutnie, acz przecież nie nienawistnie, poruszał wówczas tematy dla niej niewygodne; przywołał choćby zasłyszane uprzednio seksualne zwierzenie czy inne niefortunności, które przeżywali razem w tym wspólnym dystansie niechęci. Zamiast bezpodstawnie sarkastycznych oskarżeń, obrzucali się złośliwymi wspomnieniami; miast grymasów, na twarzach tkwiły wtedy prostolinijne uśmiechy, a spięte sylwetki zastąpiły rozluźnione statury. Na krótką chwilę zdawali się być bliscy tej nieodgadnionej dla nich przyjaźni; bezwstydnie trwali w tym tymczasowym sojuszu, chyba nawet ciesząc się z własnego towarzystwa. Przynajmniej on podświadomie ją wtedy docenił, uzmysłowiwszy sobie, jak dużą sympatią mógł ją darzyć. Ale czy chciał? Nie wiedział, stąd też zakłopotany poszukiwał odpowiedniego rozwiązania. W tym wszystkim nie chciał narażać swojej podatnej natury na żadne zachwiania, wszak z premedytacją unikał jej osoby, byleby tylko nie przywoływać tych beztroskich retrospekcji. W istocie czy faktycznie to po jego stronie była szala zwycięstwa? Ją dręczyła jedynie abstrakcyjna niewiadoma, domysły, które finalnie i tak zdementuje; on męczył się faktem czystym i w zupełności prawdziwym, istniejącym w niepewnej świadomości. Niby tak wyrachowany i skrajnie obojętny, teraz jednak całkowicie przejęty niewiele znaczącym wieczorkiem czy przypadkowymi pocałunkami.
W skupieniu słuchał jej automatycznej odzywki. Ograniczał słowa, wyjątkowo nie mówiąc zbyt wiele. Po prostu tam stał, sprawiając wrażenie zupełnie niezainteresowanego - całą tą konfrontacją niezręczności, czy nawet nią samą. Niemniej jednak nie powstrzymał machinalnego spojrzenia, które w zamyśleniu zatrzymało się na smukłych nogach. Tylko na moment, w całym tym chaosie poszukiwań innego punktu godnego uwagi. Enigmatyczny uśmieszek zastąpił beznamiętną mimikę, wyrażając przy tym ewidentne rozbawienie - całą tą nienaturalną pozą, rzucanymi przez nią pustymi hasłami, nieudolnym aktorstwem. Równie kiepsko udawała porywczą wrogość - przecież pamiętał te alkoholowe chichoty i inne wyrazy ludzkiego pojednania. Znów go śmieszyła, w całej tej nieszczerości, na której przyłapał ją niemalże od razu. W końcu zmierzył się z nią bezpośrednio, nieznacznie podnosząc głowę; wzrok przeniósł na twarz, jedną dłonią w nerwowym rozbawieniu potargał brązowe włosy.
- A jak ci się wydaje, Levasseur? - niegrzecznie odpowiedział pytaniem na pytanie, wciąż nie konkretyzując przewodniej myśli. - Powiedz mi, jak bardzo prawdopodobna jest to możliwość - dodał prowokująco, trochę jakby zmęczony tą rozmową. A może tylko nią, tą pokraczną relacją i całą tą pieprzoną rzeczywistością. Twarz leniwie oparł na dłoni, znów uciekając spojrzeniem. Był zupełnie niepoczytny - zarówno w swej mowie ciała, jak i przyjętym wobec niej stosunku. - Zapomnienie pierwszego razu musi być rozczarowujące... - stwierdził po chwili, czując zagęszczającą się atmosferę. - Ale akurat ciebie to jeszcze nie dotyczy. Dalej pij tak nierozsądnie, to zacznie.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptySro 29 Kwi 2020, 12:34 pm;

Z niewypowiedzianą żądzą mordu w zielonych tęczówkach wyczekiwała odpowiedzi Tylera, który nie mógł odmówić sobie rozciągnięcia jej w czasie, byleby tylko choć przez ułamek sekundy poczuć namiastkę władzy; chciał czuć, że dominuje nad drobną blondynką, która przez zbieg okoliczności pozbawiona została wspomnień z ich ostatniego spotkania. Było to zagranie typowe dla Ślizgona i w gruncie rzeczy nie powinno zrobić na Gabrielle żadnego wrażenie, niemniej jednak dotyczyło tak ważnej dla niej kwestii, że w napięciu oczekiwała słów, które wypłynąć miały z fałszywych ust. Jaką miała pewność, że Woods będzie z nią całkowicie szczery? Nie ufała mu nawet w bardziej błahych sprawach, a tymczasem zdana była tylko i wyłącznie na niego i jego sumienie - ciekawe czy je posiadał? Świadomość tego wywoływała u dziewczyny nie tylko spięcie mięśni, ale również ścisk w żołądku. Podobnie, jak myśl, że między nimi doszło do czegoś więcej; nie miała pojęcia, iż wszystko sprowadzało się tylko i wyłącznie do sączenia słodko - cierpkiego wina, przeplatanego rozmowami, które na tą jedną noc nie nosiły znamienia kwintesencji ich relacji którym była ironia. Nie wiedział, że w przypływie szczerości, jakiej dotąd Tyler nigdy z jej strony nie zaznał wyznała mu prawdę dotyczącą Charliego oraz układu, który zawarli, nie omieszkała jednak zachować pewnych szczegółów wyłącznie dla siebie. Długo trwali w tym stanie względnego sojuszu, będąc ze sobą bliżej niżeli kiedy wzajemnie całowali swoje usta, w przypływie nagłej namiętności podsycanej fałszywymi uczuciami wywołanymi przez amortencję. Brunet dostrzegł wówczas w blondwłosej czarownicy coś więcej niż obiekt surrealistycznych oskarżeń oraz chamskich pyskówek, ona wprawdzie wobec Ślizgona miała podobne odczucia, odkryła jego drugą twarz, którą ukrywał za różnymi maskami, byleby tylko chronić własną prywatność, lecz brutalnie została tych odczuć pozbawiona. Więc po której stronie tak naprawdę znajdowała się szala zwycięstwa?
W chwili obecnej Gabrielle miała nieodparte wrażenie, że to chłopak góruje nad nią, chociażby dzięki temu, że pamiętał. Wydawał się być przy tym tak bardzo pewny siebie, a jego rozdarcie nie było przez nią dostrzegalne, zupełnie jakby tego typu rozterki nie były stworzone dla niego. Kto by się spodziewał, że Tylera Woods może poddawać analizie niewiele znaczący wieczór spędzony w towarzystwie Gabrielle Levasseur? Ile to razy wzajemnie deklarowali sobie to, jak bardzo się nie lubią? Jak bardzo irytuje ich obecność tej drugiej osoby? Czy w przypadku takich zapewnień można było liczyć na jakąkolwiek zmianę w ich relacji? Wątpliwe.
Mogła wstrzymać oddech, ugryźć się w język, mogła udawać uśmiech czy tańczyć i odgrywać rolę (co wychodziło jej dramatycznie), jednak była jedynie człowiekiem. Miał - podobnie jak Tyler - swoje słabości, bo żadne z nich nie było maszyną. To właśnie to, że jest jedynie człowiekiem, który krwawi gdy upada, rozbija się i łamie, odbudowuje się, by po chwili ulec rozpadowi sprawiało, że nie potrafiła zapanować nad reakcjami własnego ciała, bo nawet jeśli chciała wyglądać na rozluźnioną, wydawała się być bardziej spięta niż zwykle.
On, jakby wyczuwając jej nastroje stał niewzruszony łamiącą ją ciszą, która zapadła po odpowiedzi dziewczyny. Nonszalancja na którą porwała się w swojej pozie była dla niej tak nienaturalnym zjawiskiem, że nazwać byłoby ją można karykaturą, która wywoływała jedynie uśmiech.
Słysząc kolejne pytanie przygryzła dolną wargę na tyle mocno, by pojawiło się w niej delikatne rozcięcie, a w ustach pojawił się słodko-metaliczny smak. Serce w piersi blondynki zabiło mocniej, tak że jego uderzenie odebrało jej na chwilę oddech. Prowokował ją i choć miała tego świadomość, odeszła ona gdzieś na drugi plan, zaś w myślach Gabrielle rozbijała się myśl, jak bardzo możliwym było, że wylądowała z Woodsem w łóżku. Na szybko analizując, co do czego potrafiła być zdolna, w obliczu odpowiedzi na jego pytanie poczuła ogromny strach. Bo co jeśli jej druga natura wzięła nad nią górę? Było to bardzo prawdopodobne. Milczała, czując jak powietrze wokół z każdą upływającą sekundą gęstnieje, opuściła głowę wpatrując się zakurzoną podłogę, nad którą drobinki kurzu tańczyły w nikłych promieniach słońca.
Fala ciepła rozlała się po drobnym ciele czarownicy, choć pod jej wpływem pojawiła się gęsią skórka, nogi zastrzęsły się nieznacznie i gdyby całego swojego ciężaru nie opierała ona o biurko, które miała za sobą zapewne osunęłaby się na wysłużone, drewniane deski.
- Ty idioto! - ryknęła, kiedy ciszę przerwało wyznanie Ślizgona. Odsunęła się gwałtownie, stając przed nim. - Jak mogłeś mi to zrobić?! - warknęła, uderzając go dłonią w tors.
- Jest walnięty, Woods. - oznajmiła, nie odsuwając się nawet na milimetr. Jak on mógł się tak zachować? Spojrzała w jego oczy próbując znaleźć tam odpowiedź na zadane w myślach pytanie, ale to był Woods, więcej tłumaczyć nie musiała. Nie minęła sekunda kiedy w zastanowieniu zmarszczyła brwi.
- Skoro nic się między nami nie wydarzyło, to dlaczego mnie unikałeś, dupku? Hm? - zapytała, nie szczędząc mu przy tym przykrych epitetów, wciąż powstrzymując się przed użyciem takich, które młodej damie nie wypadało wypowiadać.







Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptySro 29 Kwi 2020, 7:29 pm;

Nie mogła ślepo wierzyć jego wyselekcjonowanym słówkom, nie mogła też polegać na beznamiętnych oczach czy niejednoznacznej mowie ciała; niemniej jednak w budowanej długo chwili napięcia nie było zbędnych kłamstw czy niebezpośrednich niewiadomych. Powstrzymał się od infantylnej zabawy w hierarchię, nie chciał dłużej trzymać jej w niepewności; wbrew aroganckiej pozie i nieprzywiązanej postawie, traktował sprawę równie poważnie co ona. W kwestii ulotnych miłostek czy intymnych uniesień miał już znaczące doświadczenie, z pewnością większe od jej nastoletnich pobudek; niemniej jednak wcale nie pragnął dalszej pozycji ignoranckiego dominanta. Być może z powodu rzeczonego, dość już ciężkiego bagażu doznań, być może z powodu atypowej dojrzałości, która zwykle ulegała pod presją lekceważącej arogancji. Coś popchnęło go do prawdy, coś wpłynęło na jego pragmatyczną szczerość, nie ukrywając tak ważnego dla niej faktu pod stertą nic nieznaczących złośliwości. Po prostu nie miał serca dręczyć jej rozedrganego ciała ani zmartwionego umysłu; seksualność nigdy nie była obiektem żartu, i teraz nie miała się nim stać. Była młodsza, zdecydowanie bardziej rozchwiana emocjonalnie od niego, stąd też rzetelnie potraktował jej problem i oszczędził ewentualnych psychicznych rozstrojów. Miast karmić ją absurdalnymi wizjami namiętności, wolał wszystko otwarcie zakwestionować. Dla jej dobra, ale też i własnego. Zwłaszcza po tym, co przyszło mu oglądać - nieudolne aktorstwo z przyjęciem statury tak dla niej obcej początkowo wywołało na twarzy uśmiech; później już tylko pojawiła się gorzka świadomość jej desperacji. Nachalności, którą absolutnie rozumiał; wszakże chodziło o ten pamiętny pierwszy raz, teoretycznie wyjątkowy, choć w dalszej perspektywie raczej mierny. On może i nie odczuwał nigdy tej wzniosłej konotacji, żyjąc w bańce krytyczności; postrzeganie rzeczywistości w barwach bynajmniej niekolorowego realizmu pozwoliło mu dystans względem tych wszystkich sensualnych chwil. Nie znaczy to jednak o jego zupełnym wyrachowaniu wobec jakiejkolwiek uczuciowości, czy nie zrozumieniu cudzego postrzegania o charakterze unikatowości. Bowiem nawet wróg (czy faktycznie nim była?) zasługiwał na autentyczną odpowiedź. Tym zachowaniem okazał jej chyba największy jak dotychczas szacunek; czy histeryczna Levasseur zdoła go docenić? Najwyraźniej nie, wszak odpowiedzią na ten moment prawdziwości był jedynie niespodziewany atak agresji; zbliżyła się, wymierzyła cielesną karę i krzyczała dalej, nie szczędząc przy tym obelżywych określeń. Zwykle bezbronnie niewinna, teraz w postaci karcącego czarta, prawie jakby w istocie przekonała się o fakcie, którego obawiała się najbardziej. Z niej wylewała się agresja, z niego statyczna obojętność, wszak stał tam nieruchomo, wciąż z twarzą opartą na dłoni, wciąż z mimiką pełną rezerwy. Może to ten stoicki spokój doprowadzał ją do białej gorączki? Albo to, że nadal była dziewicą, acz w to nie chciało mu się wierzyć. Awantura odnosiła się do najpewniej do jego celowych, spiętych zagrywek, wykorzystanych nie w imię własnej satysfakcji, a z powodu potrzeby odpoczynku. Od przeżywania.
Zadane pytanie prędko uzmysłowiło mu, jak niewiele pozostało z tamtego wieczora w jej pamięci; wspomnienia nie dosięgały już podsyconych amortencją pocałunków, nie dawały znać o dotyku, zapachu i całej reszcie nienormalności. Nie czuł powinności dawania jej wskazówek co do własnego rozdarcia, nie sądził też, by tamten wyraz przypadku miał teraz jakiekolwiek znaczenie.
- Unikam wszystkich irytujących ludzi - wyjaśnił, wciąż uciekając od wzrokowego kontaktu. Z nieokreślonym znudzeniem obserwował tylko unoszący się w powietrzu kurz. Zapewne wkurzał ją swoim nie dbaniem, zapewne dalej miała ochotę się na nim wyżyć, ale to wszystko pozostawało dla niego nieważnym. Mogła z nim robić co chciała, mogła mówić, co chciała. Pieprzył to.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyCzw 30 Kwi 2020, 11:38 am;

Napad agresji, który przerodzić mógł się w furię, tym samym zdradzając ukrywaną przez dziewczynę naturę, minął. Nagłe opanowanie pojawiło się nie pod wpływem strachu, który odczuwała zawsze, gdy emocje zaczynały brać nad nią górę tylko zupełnie innej pobudki, którą była postawa Ślizgona; niewzruszona, spokojna, opanowana. Ona wymierzała mu niejako cielesną karę za to, że sekundy w których oczekiwała na odpowiedź świadomie zmieniał w wieczność, choć wydawało się, że widzi jak ważna jest to dla niej kwestia, a on biernie się temu poddawał, zupełnie jakby coś lub ktoś zabił w nim wolę walki z nią.
Zaskoczona tym odkryciem mimowolnie zrobiła pół kroku w tył, odrywając od umięśnionego, męskiego ciała własne dłonie, spojrzała z przestrachem na jego twarz, nie mogąc swoim spojrzeniem dosięgnąć jego oczu; wciąż uciekał gdzieś wzrokiem. Przymknęła powieki, oddychając głęboko i choć nie zamierzała analizować działań innych osób, wiedząc, że rzadko ma co do nich rację, postanowiła w myślach rozłożyć na czynniki pierwsze zachowanie Woodsa, które w odczuciu Puchonki było dziwne. Początkowo sądziła, że odpowiedzialna za nie była ich wspólna noc, pełna intymnych uniesień, jednak ostatecznie chłopak temu zaprzeczył. I nawet jeśli nie był osobą, którą Gabrielle darzyła zaufaniem, wierzyła jego słowom. Niestety palące ją przeczucie budziło w sercu wątpliwości, podszeptując, że między nimi musiało do czegoś dojść. Wizja ta niczym jad - zaczynają od skołowanego umysłu - rozlała się po drobnym ciele blondynki wywołując wiele niezrozumiałych emocji; strach jej towarzyszący sprawił, że pod dziewczyną nieznacznie ugięły się kolana, złość wywołała zaciśnięcie dłoni w piąstki, ale poza gamą negatywnych odczuć pojawiło się coś jeszcze, czego nie potrafiła ani nazwać, ani określić, choć objawiało się to gęsią skórką, wprawiając rytm serca w szybsze bicie.
Instynktownie po raz kolejny zmniejszyła odległość ich ciał między sobą, tym razem - mimo wciąż spiętej postawy - z większą dozą spokoju. Po agresji nie został nawet ślad; zmienne nastroje Gab były trudne do rozszyfrowania, w jednej chwili przybierały zupełnie odmienne oblicza, wywołując zaskoczenie przebywającej w jej towarzystwie osoby. Była skomplikowana, człowiek nie wiedział czego można się po niej spodziewać w danym momencie, tak samo jak nie był tego świadom Tyler. Jego odpowiedź wywołała na gładkim czole Puchonki dwie poziome, dość głębokie zmarszczki. Po raz kolejny, jakby z uporem maniaka uciekł od niej spojrzeniem, patrząc gdzieś w bok. Czy nie wiedziała? nie zdawał sobie sprawy z tego, jak łatwy do rozszyfrowania jest? Może nie pałali do siebie dużą sympatią, lecz w relacji pełnej ironicznych komentarzy i osobliwych zaczepek znali się lepiej niż ktokolwiek inny, czyżby Ślizgon o tym zapomniał? A może zwyczajnie nie doceniał Gabrielle? Zbyt mocno zaślepiony negatywną opinią wobec blondynki, która w jego oczach była zbyt egoistyczna, wręcz głupia by móc dostrzec cokolwiek? Jeśli tak było, to już po chwili przekonać się mógł w jak wielkim błędzie był.
Bez ostrzeżenia chwyciła jego twarz w swoje dłonie, zmuszając tym samym, aby spojrzał wprost w jej zielone oczy. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego z bliżej nieokreślonym spojrzeniem, jakby właśnie próbowała wedrzeć się do jego duszy, szukając tam interesujących ją kwestii, jednak było to mało bliskie prawdy. W gruncie rzeczy miała nadzieję, że to pomoże jej przypomnieć sobie, co wydarzyło się między nimi. Zupełnie jakby w niebieskich tęczówkach bruneta znajdowała się odpowiedź na nurtujące ją pytanie, której on nie chciał udzielić. Zapach tytoniu i stęchlizny mieszał się z wonią truskawek, wypełniając powietrze między nimi; przygryzła dolną wargę, mimowolnie przenosząc spojrzenie na wargi chłopaka. I ciężko było określić czy był to nagły akt desperacji czy może napływ wspomnień zmusił ją do tak niespodziewanego czynu, lecz musnęła swoimi ustami jego, w napięciu czekając, jak zareaguje.
Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyCzw 30 Kwi 2020, 5:04 pm;

Emocjonalne rozdarcie odebrało mu wolę do słownych walk; a może to wszystko spowodowane było zmęczeniem niewiedzą, jej zmienną postawą, ciągłymi oskarżeniami. Zamiast docenić szczerość, serwowała mu dozę niesprawiedliwego zgorszenia. Wystosowywała kary co najmniej nierównomierne względem winy, choć najgorsze było jeszcze przed nim; póki co wyrzucała te obelżywe kwestie, raniła też fizycznie, nawet jeśli jej drobne piąstki nie wyrządzały znaczącej krzywdy. Z pełną premedytacją przyjął staturę obojętnego ignoranta, bezkompromisowo poddając się jej instynktownej agresji - nie chciało mu się sprzeciwiać, nie chciało mu się nic mówić. W głowie kołatały się niepoprawne myśli, a paradoksalnie swobodne ciało nie odbiegało naturalnemu spięciu. Rozum przypominał o wadach i zawodach, irytujących rozczarowaniach; serce trzymało sprzeczne rozsądkowi wspomnienia tamtego wieczora. Jedno odbiegało od drugiego, a brak tychże analogii wzbudził w nim jakąś nieznaną dotąd melancholię, a raczej ludzką uczuciowość. Nie chciał, by sprytnie dostrzegła te słabości (wszak tak postrzegał własną chwilową wrażliwość); usilnie bronił się przed ewentualnym wykryciem, powstrzymywał przed wzbudzeniem ewentualnych podejrzeń. Pragnął, jak rzadko kiedy, momentu samotniczego odpoczynku, niezrozumiałej izolacji - w rażącym słońcu, na niewielkim balkonie, razem z tym zdradzieckim sierściuchem. Trwając w tym letargu zdawał się być odległym od otaczającej go dzisiejszości; niemalże jakby czymś odurzony, był absolutnie nieobecny, dziwnie zdystansowany. Nietypowo zimny, pozbawiony człowieczej ekspresyjności. Musiała zauważyć tę pokraczną rezerwę, musiała dostrzec te nienormalności, bez względu na to, jak dobrze odgrywał swą rolę nieprzejęcia. Aż do momentu, kiedy wszystkie ze słodkich żywiołów drzemiących w jej łagodności po prostu zniknęły, pozostawiwszy ambiwalentną, podobną chorągiewce, przywdzianą w wizję kobiety, zmienność. Niczym wulkan runęła lawiną, spłonęła żarem pustyni, a teraz - w trakcie tej niedługiej zadumy - przypominała raczej niewzburzoną, napiętą powierzchnię jeziora. Albo miraż, coś na kształt złudnej fatamorgany. Bowiem w całej tej sprężonej atmosferze była niejednoznaczną niewiadomą - wodą i ogniem, jawą i snem, skomplikowaną i niekiedy zupełnie niezrozumiałą. Balansowała pomiędzy absurdem a pragmatyczną logiką, chybotliwie zmieniała też odległość, aż w końcu pochwyciła w dłonie męską twarz o kamiennym wyrazie. Zmusiła go do spoufalonej bliskości, sprawiła, że w końcu spojrzał w jej oczy; pomimo trzeźwości mogła dostrzec w nich trochę przyćpanego majaczenia, może też iskierki beznamiętności i wyraz niezrozumienia. Efemerycznie obserwowała i równie zawrotnie ucałowała. Tak po prostu, bezwstydnie, acz delikatnie. Znów to zrobiła, sprowadziwszy tę więź na nieznany, grząski grunt. Oniemiał, nie rozumiejąc już niczego. Odciągnął jej ręce, wyprostował się i wstał. Bywała okrutna, choć chyba nie miała tej świadomości. Odtworzyła namiętności eliksiru, przywróciła szczegółowość własnej truskawkowej sensualności. Fatalnie go wkurzała.
- Mam dość - oznajmił, bardziej do samego siebie, niż do niej. Musiał stąd wyjść, po prostu uciec od jej przenikliwych oczu. Na pożegnanie mógłby wydusić jeszcze parę słówek o tym, że w zupełności padło jej już na głowę, albo że właśnie z powodu takich absurdów zdecydował się jej unikać, ale ostatecznie oszczędził sobie tego wysiłku. I tak już pokazał ten własny niepokój, a o antypatii doskonale przecież wiedziała.

zt
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyPią 01 Maj 2020, 12:06 pm;

W przeciwieństwie do Tylera, ona pozbawiona była emocjonalnych rozterek, które dotyczyłyby jego osoby. I choć w gruncie rzeczy nie był jej on tak bardzo obojętny, jakby tego chciała to jednak luka w pamięci skutecznie utrudniał Gabrielle odnalezienie wspomnień wspólnie spędzonego czasu, kiedy na bok odłożyli swoją wojnę.
Nie była pewna, co wywołało u niej większą złość; czy był to fakt, że tak przyciągał odpowiedź na pytanie, które padło z jej ust czy może jego postawa obojętnego ignorant? Zwłaszcza, że nie była ślepa, widziała, jak ucieka od niej wzrokiem, tak jakby miał coś do ukrycia. Blondynce nawet przez myśl nie przeszło, że wszystko to rozchodzi się o słabość, którą z jakiegoś powodu do niej poczuł. Była to tak irracjonalna myśl, więc nawet jeśli kiedykolwiek pojawiła się w umyśle Puchonki, szybko została zastąpiona racjonalnymi argumentami, których nie brakowało.
Czy nie łatwiej byłoby odrzucić od siebie wszelkie niepasujące do ich relacji uczucia? Czy nie prościej jest zepchnąć w odmęty umysłu wspomnienia, zamiast katować się nimi i doszukiwać, tego co nie miało prawa istnieć? Ona od jakiegoś czasu postępowała w taki sposób, starając się nie myśleć za dużo o Charlim Rowle. Jednym razem było to łatwe, innym znacznie trudniejsze, niemniej jednak można było nad tym w jakiś sposób zapanować. Czy Tyler nie powinien postąpić w podobny sposób?
Tymczasem swoim dziwnym zachowaniem, zmusił Gabrielle do podjęcia radykalnego kroku, który nie koniecznie zgodny był z tym, co chciała zrobić. Przekroczyła granicę, której nie powinna i tym razem nie mogła zgonić szukać wymówek w postaci chociażby amortencji, bo te po prostu nie istniały. Pobudki dziewczyny w jej niepoukładanych myślach miały jakiś sens, lecz w momencie gdy zerknęła ich usta ze sobą zrozumiała, jak idiotycznie się zachowała. Po raz kolejny, kierowana intuicją poddała się chwili, lecz wystarczyło, że Tyler opuścił Wrzeszczącą Chatę, by umysł blondyni zalała fala urwanych wspomnień, jakby przed jej oczami ktoś pokazywał zdjęcia, przypominając jej co się wtedy wydarzyło.
Dłonie, które pamiętały jeszcze zarys twarzy Ślizgona oraz szorstkość jego skóry, w niemym przytykała do ust, wydając siebie stłamszony krzyk.

Zt
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 12:32 am;

Po raz kolejny umówiły się z Victorią na całkiem pomysłowo przeprowadzoną samonaukę z transmutacji. Z pewnych jednak względów Violetta wolała przeprowadzać ją w warunkach... bardziej polowych i zapewniających prywatność. Miała wrażenie, że kryje się z tym o wiele bardziej niż z czarnomagicznymi praktykami uprawianymi z Loulou, ale to już trudno.
Wejście do chaty nie było strzeżone. Mało kto zapuszczał się w jej okolice. To była odpowiednia miejscówka na to, by porzucać pewne zaklęcia, za które w Hogwarcie zapewne dostałyby szlaban ze względu na jego jakże przyjemne działanie. Wyjęła z trzymanej na ramieniu skórzanej torby podebrany z kuchni kielich, który postawiła na starym i zdecydowanie zakurzonym stole, przy którym mógł siedzieć sam Merlin. Pierwszym, co zrobiła było rzucenie Geminio, aby zwiększych liczbę naczyń. Nie będą w końcu wciąż ćwiczyły na kilku tych samych. Lepiej mieć o wiele większą gamę do wyboru. Dopiero wtedy rzuciła na każdy z nich Aquamenti, by wypełnić je wodą niemalże po same brzegi.
- Pomyślałam, że dzisiaj możemy spróbować czegoś ciekawego... I uczcić przy okazji egzaminy. Aqua Vini - wypowiedziała, wykonując niezbyt skomplikowany ruch różdżką nad jednym z kielichów, a znajdująca się w nim ciecz zmieniła kolor na różowawy, sygnalizujący zachodzącą w nim przemianę. Nie była jednak ona zbyt mocna i coś zdecydowanie poszło nie tak skoro w pucharze nie zebrała się cała miarka niemalże krwiście czerwonego wina, które Strauss ujrzała oczami wyobraźni. Jednak była to dopiero pierwsza próba. Los tylko wie co przyniosą kolejne...

post 1
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Moderator




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 9:53 am;

Egzaminy dobiegły końca, wakacje były za pasem, a Victoria była tak zadowolona, że wyglądała momentami jak kot, który napił się śmietanki. Co prawda brakowało jej pucharu, co prawda pod nosem wyklinała Ślizgonów, ale ostatecznie mogła spokojnie uznać, że ten rok szkolny był całkiem niezły i zakończył się dość ładnie. Mogła oczywiście zadręczać się sprawami wielkiego świata, myśleć o śmierci Ministra, czy robić inne rzeczy tego typu, ale tak się składało, że po prostu była na to za młoda i nie dało się tego ukryć. Wiedziała, że zabójstwo to oczywiście ciężka sprawa, że za tym kryje się coś więcej, ale co, mając siedemnaście lat i dopiero zbierając się na ostatni rok przed studiami, miała właściwie w tej kwestii zrobić? Miała swoje problemy, marzenia, czy założenia i siłą rzeczy właśnie tego zamierzała się trzymać. Tak więc, gdy Viola zaproponowała jej kolejne szlifowanie umiejętności, ani chwili nie protestowała i poszła wraz z nią do wrzeszczącej chaty, w której raczej panował nieład. Parsknęła rozbawiona, kiedy dziewczyna wyjawiła jej, co zamierza dzisiaj ćwiczyć, podwinęła rękawy luźnej koszuli, którą na sobie miała, a jej jasne oczy błysnęły.
- Przynajmniej dzisiaj nie muszę być Celestyną! - stwierdziła, nadal rozbawiona, przyglądając się, jak Viola bierze się do działania, a później, ze śmiechem, uniosła puchar i spróbowała jego zawartości, uznając, że to może być dodatkowy element komiczny ich dzisiejszego spotkania. Bo dlaczego nie? Co w tym byłoby takiego dziwnego albo niestosownego? - Wyczuwam tu nutę... soku malinowego? Nie no, Viola, to wino było tak bardzo chrzczone, że aż wstyd byłoby je przemycać na wakacje - stwierdziła, dochodząc do wniosku, że może się dzisiaj świetnie bawić, zapominając, że powinna być nieco bardziej poważna. Strzeliła kostkami palców, ujęła mocniej różdżkę i odchrząknęła, po czym wykonała właściwy gest nad jednym z kielichów i całkiem pewnie obwieściła: - Aqua vini - by patrzeć, jak woda zamienia się w wino. Tylko jakieś takie blade. Co to miało być? Jakimś cudem pomyślała chyba o szampanie, bo woda zrobiła się lekko żółtawa i pojawiły się w niej bąbelki. I chyba tyle, bo nawet winem to nie pachniało. - To co, degustacja?

I post nauki
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 1:10 pm;

Egzaminy poszły im obu zadziwiająco dobrze chociaż Strauss zdecydowanie miała przeczucie, że w pewnych przedmiotach mogła się wykazać o wiele bardziej. Najważniejsze jednak, że sprawdziła się w tych, które były jej specjalnością i otrzymała najwyższe możliwe noty. W końcu we wszystkim nie można być idealnym. Nawet jeśli chciała udowodnić innym, że zna się na naprawdę wielu rzeczach jak na Krukonkę rzecz jasna przystało.
Uśmiechnęła się jedynie pobłażliwie na uwagę odnośnie Celestyny. Trzeba przyznać, że ich poprzednia sesja naukowa nie przeszła dokładnie tak jak mogłyby to sobie zaplanować. Z pewnością o wiele trudniej było się na czymkolwiek skupić co chwila podśpiewując jedną z niekwestionowanych gwiazd estrady czarodziejskiej. Oby tylko tym razem było o wiele lepiej.
- Nic nie mów, bo jeszcze może zaczniesz śpiewać pod koniec naszego transmutacyjnego treningu - odparowała, skupiając się na swoim zadaniu. Kto wie jak jeszcze będą mogły się spizgać tymi sikaczami, które uda im się wyczarować. Oby tylko były w stanie wrócić tam skąd przyszły.
Była świadoma tego, że nie poszło jej najlepiej, ale na same słowa Victorii, wyrwała jej z dłoni kielich, by samej spróbować swojego dzieła. I musiała przyznać, że Brandon miała rację.
- To woda, która jedynie koło wina stała! - skomentowała ze zdegustowaniem, wylewając swój nieudany eksperyment na podłogę, by mógł wsiąknąć w warstwę pyłu i kurzu i przeciec gdzieś pomiędzy deskami gdzieś na niższą kondygnację budynku. Ponownie napełniła kielich Aquamenti i spojrzała na efekty czaru rzuconego przez panią prefekt. Wyglądało... interesująco.
Chwyciła puchar zawierający w sobie eksperyment koleżanki i nie tracąc czasu, przytknęła jego krawędź do warg, by skosztować znajdującego się w nim napoju... i to bynajmniej nie bogów. Całe doświadczenie było zdecydowanie... oryginalne.
- Smakuje jak oranżada owocowa Helga z dolaną odrobiną spirytu - zawyrokowała na sam koniec, bo jednak pomimo osobliwego smaku dało się w cieczy wyczuć alkoholową nutkę.
Po chwili oddała Victorii kielich, by sama mogła potwierdzić tę opinię po czym chwyciwszy pewniej swoją różdżkę, wykonała nią odpowiedni ruch nad kolejnym naczyniem. - Aqua Vini!
Była całkowicie skupiona na tym, by nadać wodzie odpowiednie właściwości i czerwoną, głęboką barwę, która po chwili zaczęła rozprzestrzeniać się po naczyniu niczym krople krwi spuszczone do krystalicznie czystej cieczy, barwiąc ją na coraz intensywniejszy kolor.

post 2
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Moderator




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 1:53 pm;

Victoria zaśmiała się pod nosem, kiedy tylko usłyszała komentarz swojej współlokatorki, a jej jasne oczy zabłyszczały. Nie wiedziała, ile tego ostatecznie wypiją, a przede wszystkim, nie wiedziała, jak mocne wyjdą im te wina, ale po spotkaniu z Fillinem w Kwiecistej Knajpce, nie miała już takich oporów przed spożywaniem alkoholu. Coś się w niej złamało, czy może jednak doszła do wniosku, że taki szalony gorset, jaki nosiła, nie był dla niej ostatecznie aż tak wspaniały? Trudno powiedzieć, może to dobrze zdane egzaminy, może nadchodzące wakacje, opcji było naprawdę sporo, a ona cieszyła się jak, cóż, dziecko.
- Mówisz, że stworzymy tak wyborowy alkohol, że zrobi nam się wesoło? - spytała rozbawiona, a kiedy Viola spróbowała wyczarowanego przez nią wina, aż parsknęła z ubawienia, po czym pokręciła głową i podniosła puchar, żeby zaraz przyłożyć dłoń do ust i zrobić taką minę, jakby chciała puścić bąbelki nosem.
- Okropne! - powiedziała i cała się aż wstrząsnęła, po czym odstawiła puchar na bok i pokręciła jeszcze głową z niesmakiem, po czym przyznała, że daje temu minus dwie gwiazdki, jeśli to w ogóle możliwe, ale nie zamierzała się powstrzymywać. Kiedy tylko Viola wyczarowała kolejną próbkę do degustacji, uniosła kielich, powąchała jego zawartość i nieco się zamyśliła, by rzucić coś niemądrego na temat wyczuwalnego bukietu, po czym upiła łyk i znowu się skrzywiła, po czym niemalże rozkaszlała.
- To jest tak wytrawne, że strawi mi chyba przełyk - zakomunikowała, po czym odstawiła puchar i otarła wierzchem dłoni usta, bo naprawdę trudno było wypić to dzieło Violi, po czym nie czekając na oklaski, zacisnęła palce na własnej różdżce i tym razem rzuciła niewerbalne aqua vini, koncentrując się na następnym pucharze wypełnionym wodą, by przemienić ją w bladoróżową ciecz, wydzielającą z siebie dość intensywną woń aronii, chociaż nie miała bladego pojęcia, skąd to się wzięło. Nie wyglądało źle, ale coś jej mówiło, że do ideału było daleko, bo było to jakieś takie niewyraźne.

II post nauki

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 4:03 pm;

Pić należy jedynie w odpowiednim towarzystwie. Dlatego też Strauss dobrała sobie bardzo starannie towarzyszkę do nauki transmutacji. Nie widziała lepszej opcji niż dobrać sobie do tego Victorię. Wydawał jej się to najlepszy wybór jakiego mogła dokonać.
- Czy wyborowe to nie wiem, ale może się różnie skończyć - obwieściła jeszcze, obserwując to jak dziewczyna krzywi się na swoją alkoholową oranżadę. Faktycznie nie było to przyjemne doświadczenie, ale przecież przed nimi było jeszcze dużo praktyki. Ich wątroby je znienawidzą.
Zresztą podobno i jej wytwór nie był wybitny. Jak nie w jedną stronę przesadzać to z kolei w drugą. Zawsze będzie coś nie tak. Tym razem chyba nadała zbyt intensywny smak winu, które nie nadawało się do spożycia. Tknięta ciekawością sięgnęła po swój wyczyn naukowy i upiła łyk, by samej skrzywić się niesamowicie i od razu wypluć zawartość pucharu.
- Cierpkie w chuj - orzekła na sam koniec, potwierdzając tym samym niejako opinię Brandon.
Odstawiła kielich i postanowiła raz jeszcze spróbować swoich sił w zaklęciu. Może jednak tym razem powinna się skupić na stworzeniu jakiegoś słodkiego wina białego? Brzmiało rozsądnie.
W tym czasie Victoria zaczęła produkcję swojego kolejnego specjału. Brunetka jedynie zerknęła w jej kierunku i musiała przyznać, że o wiele bardziej podobał jej się zapach i kolor trunku, który wyszedł spod różdżki pani prefekt. Bez zawahania sięgnęła więc po naczynie i postanowiła skosztować z niego łyk. Dopiero w momencie, gdy palący alkohol dotknął jej języka, rozprzestrzeniając na nim owocowy smak, odłożyła kielich i spojrzała na Brandon.
- Smakuje jak rozrzedzona nalewka babci Joanne - stwierdziła w końcu. Nie było to złe doświadczenie. Chociaż babcia Penhallow potrafiła stworzyć coś co przypominało owocowo-spirytusowy syrop. To już swoją drogą.
Kolejna próba w wykonaniu Strauss. Tym razem nie chciała przesadzać. Skupiła się na słodkim ziołowo-winogronowym smaku oraz niejednoznacznym kolorze białego wina, o którym aktualnie myślała. Woda w pucharze zaczęła wydawać z siebie charakterystyczny alkoholowy zapach, a jej zabarwienie zmieniło się na... zielonkawo-złote? Nie bardzo potrafiła to określić. Z pewnością jednak nie było aż tak źle.

post 3
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8




Moderator




Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 EmptyWto 07 Lip 2020, 4:50 pm;

Victoria skinęła lekko głową, a później spytała jeszcze rozbawiona, czy może Viola planuje prowadzić produkcję nielegalnego wina w czasie wakacji, w czasie czego jej oczy lekko błysnęły. Powinna ich tam mimo wszystko nadal pilnować, ale nie wyobrażała sobie bycia taką przykładną i dokładną na każdym kroku, a przynajmniej nie w tym względzie. Ostatecznie przecież opuszczali Hogwart, a nie sądziła, żeby mieli biegać do trzecioklasistów i proponować im spożywanie alkoholu, bez przesady.
- Mówiłam - rzuciła, nieznacznie unosząc brwi na słownik Violi, ale mimo wszystko znały się już na tyle długo, że na to nie reagowała. Poza tym, co? Miała jej powiedzieć, że to nie wypada damie, czy coś podobnego? Niemalże parsknęła na to wszystko w myślach, po czym skoncentrowała się na własnym zaklęciu, licząc na to, że tym razem pójdzie jej o wiele lepiej, ale jak widać, nieco się pomyliła. Zmarszczyła lekko nos, spróbowała własnego wytworu i aż zacmokała z niezadowoleniem, bo to zdecydowanie nie było to, aczkolwiek znajdowało się bliżej ideału niż wcześniejsze propozycje.
- Sok winogronowy? - spytała jeszcze, zerkając na Violę, a następnie przełożyła różdżkę do lewej dłoni, uniosła jej puchar i spróbowała wina, które miało nieco cierpki smak, ale przebijała się przez nie również gryząca słodycz. Upiła jeszcze łyk. - Prawie, chociaż faktycznie ma posmak soku winogronowego, tego lekko cierpkiego, lekko słodkiego - zakomunikowała w końcu, bawiąc się w próby przybrania właściwego tonu, ale oczywiście musiała się potem zaśmiać i sięgnęła ponownie po różdżkę, by odchrząknąć.
- Aqua vini - powiedziała miękko, wykonując właściwy ruch ponad pucharem. Chciała, by wino było różowe, lekko słodkie, kojarzyło jej się to z wakacjami, ze swobodą i czymś miękkim, nie szukała ciężkiego smaku, który by je dusił, ale nie wiedziała, czy to osiągnie. Zapach jednak był całkiem kuszący, aczkolwiek obawiała się, że zbyt owocowy, żeby jej wyrób faktycznie znajdował się w okolicach prawdziwego wina.

III post nauki

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wrzeszcząca Chata - Page 22 QzgSDG8








Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty


PisanieWrzeszcząca Chata - Page 22 Empty Re: Wrzeszcząca Chata  Wrzeszcząca Chata - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wrzeszcząca Chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 31Strona 22 z 31 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 26 ... 31  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wrzeszcząca Chata - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Wrzeszczaca chata
-