Jest to stary, ponury i od dawna opuszczony dom, znajdujący się na wzgórzu. Okna w nim są zabite deskami, a zarośnięty ogród otacza drewniany płot. Uczniowie nie zapuszczają się w jego kierunku, każdy dobrze wie, że to najbardziej nawiedzony dom w całej Anglii, a historie na jego temat krążą po całym kraju. Przerażające odgłosy wydobywające się z chaty od dawna napawały strachem mieszkańców okolicy, zwiedzających, a nawet duchy zamieszkujące Hogwart omijają ten dom. Jeśli wierzyć plotkom, w czasie pełni noc spędzają tu wilkołaki, zamieszkujące pobliskie tereny.
TU MACIE PODGLĄD NA KOSTECZKI Z IMPREZKI
Imprezka!:
Impreza Urodzinowa Percy’ego!
będzie fajnie, zapraszam!
Tak, oto przyszedł ten dzień! Drobna i wysublimowana zabawa, kulturalne rozmowy przy herbacie, debaty wysoko wykształconych ludzi o obecnym stanie polityki w Ministerstwie. DOKŁADNIE TO TUTAJ BĘDZIE. Wstęp wolny dla niemal każdego (chyba, że twój wiek jest na tarczy zegara, to wtedy średnio – powiedzmy, że Percy będzie wyrzucać każdego co nie ma tych szesnastu lat). Cały dom jest wysprzątany, przygotowany do dzisiejszego wydarzenia, wszędzie można uświadczyć różne świecidełka i girlandy (motyw kolorystyczny balu z „Euforii”). Główny pokój jest dosłownie parkietem, z boku stoi EPICKI gramofon, z którego lecą same najlepsze hity, zarówno magiczne, jak i mugolskie. Naprzeciwko drzwi frontalnych, po drugiej stronie stoi barek z wszelkimi alkoholami, jakie uświadczysz w Oasis, bowiem to właśnie ten klub zaopatrzył dzisiejszą imprezę w procenty. Obok barku stał również stolik z przeróżnymi smakołykami, ciastkami, chipsami i tym podobnymi rzeczami, do wyboru do koloru! Zaraz obok było wyjście na mały tarasik, gdzie można było poświęcić się karmieniu raka lub spędzić chwilę na świeżym powietrzu. W rogu zaś postawiony został nieco wąski i długi stolik, na którym leżało dwanaście kubeczków – miejsce do Beer Ponga! Kto chce, może sobie zagrać, czemu nie! Zaś po drugiej stronie tego NAPRAWDĘ dużego pokoju znajdowało się miejsce dla tych, którzy chcieli spróbować swych sił w grze w butelkę! Czy na pewno jest cię na tyle, żeby zagrać z innymi na percivalowych zasadach?
Grę rozpoczyna dowolny gracz (na fabule się wybierze). Gra jest tylko na wyzwania (bez "prawdy"). Jeśli twoja postać została wylosowana, masz dwa dni na odpis. W innym przypadku robimy przerzuty! Tak, żeby gra nie stała w miejscu.
1. Rzucamy dwiema kośćmi, żeby wylosować wyzwanie dla drugiej osoby:
Wyzwania:
2 - Jeśli miałbyś/miałabyś przedłużyć gatunek z którymś z nauczycieli, który by to był? 3 - podaj jedną cechę (raczej wyglądu) wylosowanej przez ciebie osoby, którą uważasz w niej za pociągającą 4 - dostajesz tajemniczy eliksir i musisz go wypić - okazuje się, że to eliksir młodości! (Przez dwa posty piszesz swoją postacią odmłodzoną o dziesięć lat) 5 - zrób malinkę osobie, którą wylosowałeś 6 - zdejmij dowolną część ubrania z wybranej osoby 7 -pocałuj namiętnie w usta wylosowaną osobę 8 - siedź przytulony z wylosowaną osobą (przez minimum 2 posty) 9 - pocałuj lekko każdą osobę znajdującą się w tym pomieszczeniu 10 - tańcz na rurze przez przynajmniej 2 minuty 11 - wyznaj miłość wylosowanej osobie, tak realnie, jak tylko możesz 12 - powiedz, z którymi z obecnych tu osób najbardziej chciałbyś/chciałabyś zaliczyć "trójkącik"
Jeśli się powtórzy, to możecie robić przerzuty, ale nie trzeba - jak kto woli. Możecie założyć, że wasza postać sama dane zadanie wymyśliła, albo że wylosowała je z tej miseczki.
2. Rzucamy Kartą Tarota, żeby wylosować osobę, której przypada wyzwanie:
Jeśli się powtarzają, proponuję przerzucić (nie widzę sensu w tym, żeby jedna osoba grała ciągle, a inna właściwie w ogóle). Puste pola oczywiście przerzucamy.
Gra ta nie różni się za bardzo od mugolskiej wersji, z tym że korzystamy z magicznego zestawu, który zawiera kolorowe kubeczki oraz piłeczki przypominające te od ping ponga. Zasada jest taka, że po trafieniu piłeczką do pustego kubeczka, pojawia się w nim losowy napój z tych, które obecnie znajdują się w miejscu imprezy.
Zasady gry
Gra dla dwóch graczy. Rozgrywkę rozpoczyna dowolny gracz (ustalcie sobie, albo rzućcie k6, ten z wyższą wartością zaczyna).
- Rzucamy trzema kostkami: a) K6: określa, w który kubeczek leci piłeczka b) K100: określa czy ci się udało trafić czy nie: 1-60: nie udało ci się; 61-100: udało ci się. c) Jaki alkohol znalazł się w wylosowanym kubeczku: 1 - Piwo Dverga (1)* 2 - Jagodowy Jabol (1,5) 3 - Big Ben (2) 4 - Ognista Whisky (2,5) 5 - Absynt (3) 6 - Żeglarski Bimber (3,5) *Cyferki w nawiasie wytłumaczone nieco niżej.
- Każdy kubeczek ma 200ml;
- Jeśli uda ci się trafić do kubeczka, przeciwnik musi wypić wylosowany przez ciebie napój;
- Jeśli według kostki udało ci się trafić do kubeczka, ale wylosowałeś numerek, który został już przez ciebie „zbity”, to ty pijesz swój kubek z tym numerkiem (jeśli go nie ma, nikt nic nie pije, gra toczy się dalej);
- Jeśli nie trafisz, nic nie pijesz, przeciwnik również nic nie pije;
- Cyferki w nawiasach przy alkoholu oznacza jego Moc. Ilość wpojonego alkoholu do organizmu wpływa na to jak się postać zachowuję, niżej więc zamieszczam rozpiskę proponowanych reakcji:
Reakcje:
1-3 punktów - Szeroki uśmiech, chęć kontaktów towarzyskich 4-6 punktów - Wzmożona wesołość, gadatliwość 7-9 punktów - Ochota na taniec i śpiew 10-12 punktów - Lekko chwiejny krok, słowotok 13-14 punktów - Mocno chwiejny krok, bełkotanie 15 punktów - Wymioty 15+ punktów - Utrata przytomności
Oczywiście są to propozycje, twoja postać nie musi się dokładnie tak zachowywać, lecz proszę, by jednak alkohol miał jakiś wpływ na to jak reaguje wasza postać!
- Pod każdym postem piszcie, ile punktów uzbieraliście w magicznym beerpongu (czyli punktów z nawiasów) - określać to będzie stopień upicia waszych postaci;
- Podsyłam wam tutaj przykładową "mapkę" do Beer Ponga, żebyście sobie zaznaczali w każdym poście, których kubeczków już nie ma w grze!
Koniec gry
Wygrywa ten, kto zbije wszystkie kubeczki przeciwnika. Bawcie się dobrze!
GryffindorRavenclawHufflepuffSlytherin
Ostatnio zmieniony przez Rose Stuner dnia 21/9/2010, 15:54, w całości zmieniany 1 raz
Pokręcił przecząco głową na słowa Christiane. - Tu będzie... dobrze- powiedział z większą pewnością w głosie. Ujął ponownie pod rękę dziewczynę. Był zdziwiony, że bez większych problemów zapaliła różdżkę. Stanęli pod drzwiami chaty. On, po kilku przekleństwach i nieudanych próbach, również zapalił różdżkę. Szli powoli razem po tym opuszczonym przez nikogo nie odwiedzanym domu. Musiał przyznać, że w środku... nie było aż tak strasznie jak sobie wyobrażał. No oprócz niektórych porozwalanych przedmiotów i tych oknach, które były zabite deskami. Trawili do zamkniętych drzwi. Zaklęciem "Alohomora" otworzył je. Pokój w którym się znajdowali, oprócz tego, że był zakurzony był w znacznie lepszym stanie niż inne. Gdyby nie był pijany, pewnie umarłby ze strachu. Kurczowo trzymał się rękę Christiane, prowadząc ją ze sobą. - Chłoszczyść- mruknął na łóżko i posadził na nim dziewczynę. Skierował różdżkę na okno i powiedział Bombarda . Do pokoju wpadł blask księżyca. Był zmęczony i lekko przerażony usiadł obok dziewczyny i westchnął, by w końcu uśmiechnąć się z trudem. - Jesteśmy najgłupszymi ludźmi w Anglii!- powiedział i zaczął głośno się śmiać.
Zdziwiła ją ta jego odwaga. Kiedy była pijana było jej wszystko jedno, także żywym krokiem ruszyła wraz z chłopakiem. Zaśmiała się widząc jak Jay męczy się z zaklęciami. - Nox ! - krzyknęła przed wejściem do domu, a światło wchłonęło jakby do wnętrza wyciągniętej różdżki. Szła po schodach trzymając się podejrzanych barierek. Trudno było jej wejść po schodach, jednak dała sobie radę z wejściem na samą górę. Rozejrzała się po pokoju do którego przyszli i usiadła na łóżku patrząc jak chłopak się śmieje. - A co mi tam...Z resztą, to ty miałeś taką ochotę wejść - odparła ściągając pajęczynę z materacu, która była na łóżku. Usiadła wyżej i patrzyła się na księżyc. Z jej perspektywy był rozmazany, ale nadal piękny. Zerknęła na chłopaka siedzącego na brzegu materacu. - Głupi ? Nieee... - mruknęła pod nosem operając brodę o kolana.
Uśmiechnął się do dziewczyny. Położył się na materacu, nie zważając na kurz i brud. Na trzeźwo nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Kiedy się połowę głowę miał tak, że widział twarz dziewczyny z dołu. - Tylko nie zasypiaj- ostrzegł, lekko zachrypniętym głosem. Wyciągnął rękę, by złapać jej ramię i potrząsnąć nią leciutko. Przy okazji dotknął lekko jej rudych włosów.
Otworzyła szerzej oczy i potrząsnęła głową. - Nie zasypiam - odparła krótko wciąż patrząc przed siebie. Oparła głowę o ścianę , a ręce trzymała na swoich kolanach. Zaczęła nucić coś pod nosem, aby trochę się rozbudzić. Po chwili położyła się obok Jaya stukając o ramę łóżka i wybijając jakiś rytm. Była ciekawa jakby się jej na gitarze grało akurat w tym momencie. Miała bardzo wyczulony dotyk, więc z łapaniem chwytów nie było by problemu. - O czym myślisz ?- zapytała odwracając głowę w jego stronę.
Przewrócił się z pleców na bok, aby widzieć Christiane. - Teraz... myślałem o tym co by było jakbym zjadł babeczkę czekoladową, ale teraz położyłaś się obok mnie i zupełnie nie obchodzą mnie już babeczki- oznajmił patrząc się na dziewczynę. Był zadowolony, że światło księżyca padało tak, że widział idealnie twarz dziewczyny. Przybliżył się do niej jeszcze bardziej, by widzieć jej delikatne piegi.
- Babeczka czekoladowa ? Mniam, zjadłabym - powiedziała oblizując usta. Zaśmiała się pod nosem i oparła głowę o swoją dłoń ciągle leżąc na materacu. Musiała mocno się pilnować, żeby nie zasnąć. Wywróciła oczami przestając stukać w łóżko. - Moja mama robi dobre - powiedziała. Kosmki włosów opadały jej na oczy, przykrywając ich błękitny odcień, nie czuła tego. W tej chwili miała ochotę na owoce, postanowiła, że kiedy wróci do zamku powlecze się do kuchni po winogrona.
- Moja mama nie robi, ale mój skrzat robi dobre- powiedział po krótkim zastanowieniu. Dawno już nie jadł tych babeczek. Wyciągnął rękę, by włożyć za ucho kosmyk rudych włosów Christiane. To dziwne, że tak dobrze było widać ich kolor nawet w ciemności. Popatrzył w jej duże oczy. - A ty nie masz skrzatów?- zapytał o byle co, aby chociaż trochę przegonić jej i swoją senność. Zastanawiał się, czy nie przywołać koca, ale bał się, że przyciągnie ze sobą chmary kurzu, więc zrezygnował z tego pomysłu.
- Nie - powiedziała uśmiechając się - mi nie są potrzebne. Wzruszyła ramionami, dokładnie za jego plecami było widać wielki księżyć, dlatego też pijana wyciągnęła rękę w jego stronę niechcący przy tym uderzając Jaya. - O rany ! - usiadła na łóżku z przestraszoną miną - Przepraszam ! Uderzyła go w policzek, więc odruchowo go dotknęła. - Boli ? - zapytała z troską w głosie. Nie często zdarzało jej się kogoś " pobić".
W zasadzie wcale nie bolało. - Tak bardzo- powiedział zbolałym tonem, dotykając na chwilę swojego policzka. Położył się na wznak i spojrzał na dziewczynę. - Musisz coś zrobić, żeby przestało boleć- oznajmił stanowczo, robiąc smutną minkę i patrząc błagalnie na Christiane.
Podpełzła na czworakach, była blisko jego twarzy i uśmiechnęła się delikatnie.Włosy łaskotały go w policzki, a ona nachyliła się nad nim patrząc w jego piwne oczy. - Co proponujesz ? -zapytała z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
Jay przez chwilę milczał. Otworzył szeroko oczy i patrzył na twarz dziewczyny, znajdującej się bardzo blisko jego. - Wykaż się i sama coś wymyśl- udało mu się wykrztusić wciąż z radością podziwiając Christiane.
Christine pochyliła się jeszcze troszkę, nie widząc nic prócz jego oczu. Zawahała się jednak i przygryzła wargę. Jej spojrzenie mimowolnie powędrowało w kierunku jego ust, ale szybko odwróciła wzrok. - Nie mam pomysłów - powiedziała szeptem.
Otworzył oczy jeszcze szerzej. Zatrzymała się teraz parę milimetrów od jego twarzy. Jęknął lekko, ich nosy praktycznie się stykały. - Mam Ci podpowiedzieć?- zapytał bardzo cicho. Czuł na twarzy jej oddech i włosy. Zaczął szybciej oddychać.
- Wiesz, właśnie wpadłam na pewien pomysł - powiedziała Christine uśmiechając się zadziornie. Pochyliła się jeszcze bardziej, tak, że ich usta zetknęły się. Dziewczyna uniosła rękę i dotknęła opuszkami palców jego policzka w miejscu, gdzie wcześniej go uderzyła.
Kiedy poczuł, że ich wargi się stykają był jak naelektryzowany, automatycznie zamknął oczy. Delikatnie i niepewnie pocałował dziewczynę, czekając na jej kolejny ruch. Wyciągnął rękę, by ją położyć na talii Christiane. Przeszedł go przyjemny dreszcz, gdy dotknęła jego policzka.
Gdy poczuła, że Jay odwzajemnia jej pocałunek, poczuła jak żołądek fiknął jej koziołka. Przywarła do chłopaka wargami. Zaczęła szybciej oddychać i poczuła, że po jej ciele rozchodzi się przyjemny, ciepły dreszczyk. Drugą rękę wtopiła w jego ciemne włosy, zamykając oczy.
Niewiele myśląc objął ją mocniej, tak by przywarła do niego, intensywnie odczuwał jej słodki ciężar, i przesuwał dłonią delikatnie po ciele dziewczyny. Drugą rękę włożył w jej gęste włosy, bawiąc się nimi. Otrzeźwiło go to bardziej niż wieczorny wiatr. Zaczął całować ją znacznie namiętniej.
Stykała swój nos, z jego nosem delikatnie całując jego usta. Chwilę potem podniosła swoją głowę z zamkniętymi oczami. - Boli jeszcze ? - zapytała słodkim tonem, by po chwili znów zagłębić się w pocałunku. Znów czuła zapach jego perfum więc tylko zamruczała pod nosem i pocałowała go w kąciki ust.
Z trudem oderwał się od dziewczyny. - Jeszcze trochę, to może przejdzie- powiedział tylko i popatrzył z uśmiechem na jej ładną buzię, by znowu zbliżyć się do jej ust. Nie przestając nagle przewrócił siebie i ją na drugą stronę łóżka. Teraz ona leżała pod nim, ale on umiejętnie położył się tak, by jej nie przygnieść, ale jednocześnie czuć przylegającą do niego Christiane. Jedną ręką nie przestawał wodzić po ciele dziewczyny.
Zachichotała kiedy przekręcił się na drugą stronę łóżka. Musnęła delikatnie jego dolną wargę przenosząc swoją lewą rękę na jego szyję. Powoli jeździła po niej palcami, a a druga ręka została w jego jedwabnych włosach. Dłoń chłopaka zostawiała na jej ciele palące wzory, ciepły dreszcz przeszedł ją kilkakrotnie po plecach.
Czując na sobie dłonie dziewczyny robiło mu się gorąco. Dlatego nagle oderwał się od dziewczyny, by zdjąć swój płaszczyk i rzucić na brudne biurko, leżące obok nich. Rudowłosa była taka słodka i dobra. Zwrócił usta ku jej szyi, by pozostawić na niej trwalsze ślady. Dopiero po dłuższej chwili wrócił do ust. Podwijając lekko kurtkę Christiane.
We wrzeszczącej chacie było gorąco, takie bynajmniej odniosła wrażenie. Teraz była zdezorientowana: wina alkoholu, czy pocałunków ? Nie była już zmęczona, lecz wyjątkowo rozbudzona. Pomogła mu kiedy zdejmował z niej płaszcz, a kiedy tylko dotknął ustami jej szyi momentalnie odchyliła głowę w tył. Powoli przestawała się kontrolować i nachalnie zdjęła jego płaszcz. Znów przeszedł ją dreszcz zadowolenia.
Kiedy oderwał się na chwilę od dziewczyny, by na nią popatrzeć i wrócić do niej, stwierdził, że faktycznie musi być przystojny. W zasadzie zawahał się na chwilę. Nie był pewny na ile może się posunąć. Dlatego całował ją dalej. Równocześnie jedną ręką rozluźnił krawat, drugą kierował przesuwał po brzuchu dziewczyny.
Przestała go całować ,spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się do niego. Odwróciła go tak, że teraz on był na dole. Po chwili jednak przekręciła się sama i usiadła na brzegu łóżka. Miała wątpliwości, dobrze wiedziała co robi. Chwyciła się za głowę patrząc na jedno z okien w pokoju. Było za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie.
Dziewczyna kręciła się sama, po czym odkręciła go. Był zdezorientowany. Po chwile poczuł, że odrywa się od niego i już leżał sam na łóżku. Przez chwilę marszczył brwi zastanawiając się jak tak szybko to zrobił. Po czym podniósł się i otworzył oczy. Teraz nawet światło księżyca wydawało się rażące. Usiadł obok dziewczyny i spojrzał na nią pytająco i ze zdezorientowaniem. Czekał na jej reakcję, delikatnie dotknął jej dłoni.