Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub Morskie Oko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 23 Maj - 11:02;

First topic message reminder :


Pub Morskie Oko

Pub przyciągający wszystkich swoim nietypowym wystrojem, którego głównym elementem jest przezroczysty bar wykonany z zaczarowanego, nietłukącego się szkła, wypełniony morską wodą, wodnymi roślinami i uroczymi rybkami i żyjątkami spotykanymi w oceanach świata. Interesuje Cię podwodny świat, ale zamiast biblioteki wolisz wyjście na piwo? Upiecz dwie pieczenie na jednym ogniu, przyjdź do Morskiego Oka!

Woda Goździkowa
Piwo kremowe
Kłębolot
Absynt
Boddingtons Pub Ale
Różowy Druzgotek
Ognista Whisky
Rdestowy Miód
Rum porzeczkowy
Stokrotkowy Haust

Plumpki duszone w sosie miodowym
Pokusa Syreny
Hopki - ukropki
Trytoni przysmak
Zapiekane paluszki

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Bianka S. Cortez
Bianka S. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pieprzyk nad górną wargą
Galeony : 28
  Liczba postów : 45
https://www.czarodzieje.org/t17670-bianka-s-cortez
https://www.czarodzieje.org/t17742-listy-do-bianki
https://www.czarodzieje.org/t17723-bianka-s-cortez
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySro 30 Paź - 13:51;

Bianka nigdy nie szczędziła ciepłych uczuć wobec członków rodziny, choć względem innych osób była najczęściej bardzo zdystansowana i rzadko wówczas na jej ustach gościł szczery uśmiech. Wynikało to nie tylko z wychowania, ale również charakteru panienki Cortez, która w relacjach z innymi chociaż wykazywała się dobrym wychowaniem oraz wyuczonymi manierami, wciąż pozostawała nieco zimna. Dodatkowo Isabelle była jej niebywale bliska, Bianka śmiało mogła powiedzieć, iż traktuje ją nie tylko jak kuzynkę, ale i przyjaciółkę. Od zawsze trzymały się razem, to one jako pierwsze wykazywały oznaki buntu, wspierając się oraz uparcie stając w obronie tej drugiej. Dzięki temu między dziewczynami zrodziła się silna więź, niezależna o tej którą połączone były poprzez krew.
Wystarczyło jedno spojrzenie na drobną postać Ślizgonki, aby zrozumieć kiedy do czarnowłosej czarownicy warto się zbliżyć, a kiedy wręcz unikać jej towarzystwa. Dłonią ozdobioną w metal uderzyła w zaczarowane, nietłukące się szkło, odstraszając tym gestem malutką rybkę, która płynęła w kierunku postawionej przed nią szklanki. Kąciki ust dziewczyny uniosły się do góry, tworząc subtelnie złośliwy uśmieszek. Uniosła do góry brwi słysząc słowa Belle patrząc na nią wymownie, jednak ostatecznie uśmiechnęła się do niej ciepło.
Widok Izzy napawał ją jednocześnie radością i smutkiem, uwadze Bianki nie umknęło to, że wydawała się ona czymś zmartwiona. Zupełnie, jakby dawna Isabelle gdzieś przepadła, a błysk w oczach, który był jej cechą charakterystyczną znikł. Nic więc dziwnego, że napisała do niej list z prośbą o spotkanie; widać było, że potrzebuję nie tylko napić, ale również wygadać.
Życie w konserwatywnej rodzinie, takiej jak Cortezowie nie było łatwe. Stawiane wymagania, granice i niemożność wyrażania własnego zdania były na porządku dziennym. Jakiekolwiek zrywy buntu szybko były tłamszone, dopóki dana osoba się nie ugięła.
W przypadku tego spotkania pytania były nieuniknione, zwłaszcza, że dla niebieskookiej powód nieobecności brunetki wciąż pozostawał tajemnicą.
Na kilka sekund między dziewczynami zapanowała cisza, która przegrywał jedynie brzęk szklanek polerowanych i układanych przez barmana. Bianka, choć nie należała do osób cierpliwych, spokojnie czekała dając czas kuzynce na zebranie myśli. Bywa często tak, że niektóre słowa nie chcą przejść nam przez gardło, wywołując wielka gule, sprawiając że nagle zasycha nam w ustach, słowa które niosą za sobą zbyt wielka gorycz.
Czarnowłosa czarownica w rzeczywistości należała do osób, które bez mrugnięcia okiem wykonywały polecenia rodziny, dodatkowo czerpiąc z tego satysfakcję, jednak między Bianka, a resztą rodziny istniała ustna umowa, w której zawarte były obowiązki ale również prawa dziewczyny, których miała więcej niż inne przedstawicielki płci pięknej rodu Cortezów. Nigdy o tym nie wspominała, gdyż uważała, że jest to zbędny szczegół w jej życiu, najważniejszym było, iż nie przynosiła rodzinie wstydu.
Wzięła w dłoń szklankę wypełnioną złotą cieczą, otarła kciukiem kropelki wody, które osadziły się na przezroczystym szkle, po czym upiła większy łyk, kiedy kuzynka zaczęła mówić. Alkohol przyjemnie palił ją w gardło, pozostawiając na języku lekko gorzkawy posmak opalanego drewna beczki, w którym leżakowała ognista.
Złość buzowała w ciele Isabelle, widać to było po jej postawie oraz słychać w tonie głosu, za to Bianka zachowała stoicki spokój, w ciszy wysłuchując tego, co ma do powiedzenia.
Ona podobnie jak Belle miała negatywny stosunek do aranżowanych małżeństw, które nie miały nic wspólnego z miłością, jednak gdyby została postawiona w podobnej sytuacji, zapewne nie wyraziłaby sprzeciwu. Zachowanie czystej krwi w rodzinie było niezwykle istotne dla jego przetrwania, podobnie jak reszta rodziny Bianka nie wyobrażała sobie, aby ich krew zhańbiona była przez krew niemagicznych. Dodatkowo męscy przedstawiciele czystokrwistych rodów byli przystojni, charakteryzowali się wysoką pozycją i ogładą. Czarnowłosej wcale nie przeszkadzało, że nie kochałaby swojego przyszłego męża. Z tych właśnie powód nieco ciężko było jej zrozumieć postawę kuzynki, upiła kolejny łyk whisky.
- Jeśli chodzi o Chrisa, to jego zachowanie jest conajmniej dziwne, jednak z drugiej strony, widocznie w końcu pogodził się z tym, że nigdy nie będziesz wyłącznie jego. Obie wiemy, jak bardzo na to liczył. - odparła rzeczowo, po części rozumiejąc zachowanie chłopaka, z Cortezami jeszcze nikt nie wybrał, a on miał marne szanse, chociażby z tego względu, że w historii jego rodziny pojawiła się wpadka, zanieczyszczając jego krew. Ciężko za to było jej pojąć zachowanie i postawę Isabelle, wszakże wizja posiadania narzeczonego wcale nie była taka zła. Wśród innych panien z dobrych rodów one uchodziły już za stare panny. Bianka już tylko czekała, aż jej rodzice znajdą jej odpowiedniego kandydata, miała tylko nadzieję, że nie będzie to brzydki, zgreźliwy tetrkyk. Miała swoje wymagania, którym przyszły mąż musiał sprostać.
- A wiesz kim jest ten twój narzeczony? - zapytała, ciekawa czy Izzy poznała już jego imię i nazwisko.
- Zawsze jeszcze możesz uciec sprzed ołtarza - zaśmiała się, chcąc poprawić kuzynce humor, choć doskonale wiedziała, że nie będzie to łatwe-jedyna nadzieję w alkoholu.

Powrót do góry Go down


Bjørn H. Nordhagen
Bjørn H. Nordhagen

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 182cm
C. szczególne : Blizna na lewej łopatce, włosy w nieładzie, bardzo jasna cera, heterochromia centralna
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 113
  Liczba postów : 93
https://www.czarodzieje.org/t18022-bjrn-h-nordhagen#512137
https://www.czarodzieje.org/t18023-mushu#512187
https://www.czarodzieje.org/t18021-bjrn-h-nordhagen#512136
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPon 10 Lut - 19:40;

Dzień rozpoczął od pytania, które zdziwiłoby chyba każdego, kto choć trochę go znał. "Ellis, zróbmy coś nie do końca legalnego." Korzystając z tego, że na ferie większość szkoły ewakuowała się w jakieś góry, mieli okazję dokonać rzeczy, których normalnie powinni się wystrzegać. Zwłaszcza on, który powinien dbać o legalność działań wszelakich. Miał jednak plan, a to co chciał zrobić wcale aż tak nie godziło w szkolny statut. Nawet specjalnie planował wyjść do Hogsmeade, żeby nie było, że bierze coś zakazanego w szkole. Obawiał się, że zaklęcia ochronne mogłyby to zniszczyć, ale pewności stuprocentowej nie posiadał. Lepiej nie kusić losu. A kto wie - może potem naprawdę zrobią coś z pogranicza prawa? Chciał wejść do działu ksiąg zakazanych. Z czystej ciekawości. Albo rzeczywiście wypróbują każdą herbatę jaka istniała w herbacianym raju. Planował to raczej na przyszłe ferie, ale skoro z tegorocznego wyjazdu zrezygnował...
Wyciągnął Hawthorne'a do magicznej wiochy, ale odnalezienie tego konkretnego pubu trochę mu zajęło. Nie chciał iść do Trzech Mioteł, Świńskiego Łba czy pani Puddifoot. Nie tylko dlatego, że były to najpopularniejsze miejsca, ale też przesyłka od znajomego miała czekać w Morskim Oku. A wystrój lokalu pasował pod jakiś wyjazd do egzotycznego kraju, daleko od śniegu, ziąbu, błota. Odnajdując odpowiednie drzwi, kiwnął głową zachęcająco. Po wejściu podszedł od razu do baru. Zamówił dwa razy piwo kremowe, na swój koszt. W końcu przegrał ostatni wyścig i został żonem, więc będzie dobrym żonem. Na alkohol musieli jeszcze niestety poczekać parę miesięcy. Odebrał małą paczuszkę i zaciągnął drugiego Puchona do nieco oddalonego stolika gdzieś przy jednym akwarium. Zdjął wierzchnie okrycie, rękawiczki, czapkę (jeszcze bardziej poniewierając swoje jasne kędziorki) i siadł na fotel.
- Zorganizowałem mugolskie magiczne brownie - stwierdził rozpakowując paczuszkę i podsuwając pudełko do Ellisa. Zaraz jednak rozpoczęła się jego wewnętrzno-zewnętrzna panika. - Ale co jak nie wejdzie? Albo wejdzie za mocno? Jak mi odwali albo coś? Tamta herbata była straszna. A heheszkowe ciastka potrafią podobno nieźle potrzepać.

@Ellis Hawthorne
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySob 28 Mar - 18:58;

Musiała wyjść i z kimś porozmawiać. I chyba się też napić. Kolejną wolną sobotę zarezerwowała dla Duni, dziewczyny, z którą mimo całkiem sporej różnicy wieku, złapała o dziwo dobry kontakt. Bo była ona specyficzna, naprawdę specyficzna. I przez to mocno zapadała w pamięć. Mimo, że nie znały się długo, bo coś około roku, to jednak zasłużyła sobie na sympatię Shelby w takim stopniu, że teraz rezerwowała dla niej dni i odwoływała spotkania z Ethanem. Nie żeby Ethan był jakiś szczególny, no ale jednak oficjalnie byli w związku, więc czysto teoretycznie powinna chcieć z nim spędzać więcej czasu, nie? No ale Lexa wyjaśniała to tym, że i tak się widują w pracy, plus pewnie zobaczą się jeszcze jutro, a z Dunią ostatnio jedynie wymienia się wiadomościami na Wizie. A po ostatnich wydarzeniach blondynka potrzebowała się wygadać. Komuś, kto spojrzy na całą sytuację świeżym okiem osoby trzeciej, która nie znała tak dobrze od wewnątrz związku Ackermanna i Shelby. A z Violą nie porozmawia, bo jebana była prowodyrem ich spotkania i to w taki bezczelny sposób, że Lexa chciała jej głównie przywalić za ten spisek.
Obudziła się jak zwykle późnym popołudniem. Całe tygodnie zapierdalała po kilkanaście godzin dziennie, bo ostatnio w Mungu była jakaś fala zakażeń i bolesnych urazów, które wymagały natychmiastowej interwencji. A że personelu nie było za dużo, no to biedna musiała popierdalać na równych nogach od rana do wieczora, a gdy wracała to padała na twarz aby przespać szalone cztery godziny. Nawet nie miała kiedy jeść, dlatego też ostatnimi czasy sporo schudła. Teraz jeszcze doszedł do tego stres związany z powrotem Aidena. Jak tak dalej pójdzie to sama się pochoruje i będzie zmuszona iść na zwolnienie. Chociaż pewnie zdecydowanie by się jej przydało, głównie po to, aby odpocząć i odespać całe te przepracowane godziny.
Specjalnie umówiła się z dziewczyną na późniejszą godzinę, aby samej mieć czas na ogarnięcie się i zmycie z siebie tego cholernego niedojebania. Pod prysznicem stała dzisiaj wyjątkowo długo, głównie po to, aby pozwolić gorącej wodzie opłukiwać jej ciało przez długo okres czasu. Dla rozluźnienia mięśni i po to, aby pomyśleć. Bo słowa Aidena dalej dudniły jej w głowie i powracały jak takie dudniące w jej uszach echo. Analizowała je raz za razem i dobijała przez to sama siebie, no ale nie mogła nic na to poradzić, że tak to przeżywała. A myślała, że w końcu ruszyła przed siebie... i potem pojawił się on niszcząc całą bańkę w której miała żyć, którą dopiero zaczęła budować. Po ponad dwóch latach.
Przeklęła pod nosem i zakręciła kurek w końcu wychodząc spod prysznica. Na szybko osuszyłam włosy i sięgnęła do szafy po dopasowane czarne spodnie oraz koszulkę z krótkim rękawem na którą zarzuciła za dużą bluzę z nadrukiem Domu Kruka do którego niegdyś należała. Bo krukonem jest się całe życie! I kiedy była gotowa do wyjścia, zarzuciła na siebie jeszcze czarną czapkę wpierdolkę i wyszła, aby skierować się do Hogsmeade, a dokładniej do Pubu Morskie Oko, gdzie miała się zobaczyć z młodszą przyjaciółką. Przeszła się na piechotę, potrzebowała się dotlenić, a już jakiś czas temu zauważyła, że najlepiej jej się o wszystkim myśli właśnie podczas długich spacerów. No ale teraz miała zbyt wiele na głowie, aby móc się skupić na czymś konkretnym. Zanim się zorientowała, to już dotarła do pubu. Stanęła przed jego drzwiami rozglądając się po okolicy, bo może akurat natrafi na dziewczynę, ale nie widziała jej znajomej sylwetki, przez co Lexa sama weszła do środka. Skierowała się niemalże od razu do blatu baru, aby przywołać gestem ręki do siebie jednego z barmanów i zamówić dwa razy rum porzeczkowy i wodę goździkową, bo może jednak Dunia nie będzie chciała pić. Hehe.
Jasne.
Jeszcze dwa razy ognista whisky.
Po otrzymaniu zamówienia, machnęła różdżką na zamówione drinki i skierowała się do jednego z wolnych stolików, aby odstawić tam trunki. Sama usiadła przy jednym z wolnych miejsc i ściągnęła z głowy czapkę, aby przejechać palcami po blond włosach. Rozejrzała się po zgromadzonych tu osobach, lustrując twarz każdego hebanowym spojrzeniem, po czym sięgnęła do szklanki z rumem, co by nieco z niej upić. Powinna chyba poczekać na Dunię, ale cóż... najwyżej dokupi więcej. Musiała się napić.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySob 28 Mar - 19:38;

Ostatnie tygodnie w jej życiu były dość burzliwe. Nielegalny wyścig, szlaban, jakieś śmieszne rzeczy na własnym wizzie... No generalnie ciężko aż się połapać czasami, w co ręce włożyć. Chyba najbardziej aktualne, czym żyła, to polerowanie pucharów w Izbie Pamięci, które działało na nią niczym cebula nie krojona pod wodą. Jebany... Albo nie, nie. Kruczy Król był kochany, wiadomo. Zawsze mógł być Halem, a jest Kruczym Królem. ALE NO DO STU DIABŁÓW! Szlaban dawać w dzień, kiedy w jej ulubionym sklepie z eliksirowymi szpargałami jest AŹ 80% przeceny? A kociołek chciała nowy. I chochlę. I nowy stojak na probówki, bo ten jej się taki brzydki zrobił i w ogóle to psu w dupę to wszystko, bo przecież trzeba wypucować jakiemuś dawno martwemu typowi medal za wygranie szkolnych zawodów w transmutacji w 1349 roku. Pewnie zamienił szczura w rolkę papieru czy inny makaron. Czy w co innego, co tam masowo podczas dżumy skupywali. Nic więc dziwnego, że koniec końców potrzebowała sobie znaleźć jakiegoś kompana do wypicia czegoś lepszego niż ten sok zwany kremowym piwem. Niby piwo, ale sok. Ktokolwiek to wymyślił, chyba w życiu Балтики nie próbował. A jak już o tym wyrobie mowa, to właśnie cztery flaszki wesoło sobie stukały w torbie. Ojciec burak zamiast jej normalnie wysłać na 31 stycznia odpowiedni zapas, to się wujka musiała prosić i chcąc nie chcąc obronę pracy jednego ruska musiała świętować z drobnym opóźnieniem. Nie mniej był to raczej powód poboczny jej przybycia do Hogsmeade. Głównym była Lexa i fabuła jej życia. Znaczy no, jej życie. Znaczy wiadomo.
Ubrała się w sweter w reniferki co by w razie jej powrotu czuć było od niej nie tylko alkohol, ale też Magię Świąt Minionych. Tak jakby na Voralberga trafiła przez przypadek. Do tego przyodziała płaszcz, w torbę wrzuciła trochę galeonów. Schowała też różdżkę, bo kto wie, czy bar im na głowę nie spadnie i tak oto trochę wesoło, trochę nie, ruszyła w stronę Morskiego Oka, gdzie już na wejściu dojrzała swoją szwabsk... szwedzką koleżankę. Ponoć innym ludziom się dziwnie pije ze starszymi. A Duns w sumie tylko z takimi piła - przynajmniej dopóki angielskie prawo nie próbowało jej w tym przeszkadzać. No ale halo! To był element jej kultury. A o kulturę dbać trzeba. Podeszła bliżej stolika zarezerwowanego już przez blondynkę, po czym dosiadła się rzucając przy tym "bądź pochwalona o niewiasto" które po rusku brzmiało mniej więcej
- Zdrastwuytie tawariszu! Szto my p'yem?
Lepiej by chyba brzmiało tylko po łacinie. Ułożyła tyłek na krześle uważając, by jej alko-marakasy nie przyciągnęły większej uwagi osób, które mogłyby mieć coś przeciw wnoszenia własnych trunków, po czym z krzesłem przyciągnęła się bliżej stolika siadając prosto ze splecionymi na blacie dłońmi.
- Więc jak to się stało, że zerwałaś z Ethanem? - zapytała prosto z mostu od razu przechodząc do rzeczy. Znaczy nigdy nic jej nie powiedziała, ze podzielił los Aidena i nie dawała znaków, że tak by mogło się zdarzyć, ale Duns wiedziała lepiej. No Lexa i Aiden to piękny duet z tych jej opowieści był i dopóki nie dowiedziała się, że jakaś tam Lisa odpierdala to im kibicowała jak mogła. I dalej to robiła, tyko tak w dziwny sposób. Naturalnym więc było, że pewnie z całym tym perkusistą czy kim on tam był to długo nie pobędzie i wedle obliczeń Av, które wykonała na podstawie położenia gwiazd względem flaszki z bimbrem jej dziadka oraz z wykorzystaniem jej chujowych umiejętności astronomicznych wyszło jej, że to już ten czas. Ruska magia właśnie tak działała, Violka potwierdzi.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySob 28 Mar - 20:28;

Dunia to jednak była złotym człowiekiem. Nie tak dosłownie, bo wtedy ważyłaby jakieś trzysta kilo, a nie te czterdzieści czy ile tam waga pokazywała, ale no... zawsze wiedziała z czym przyjść i jakie prezenty przynosić dobrym znajomym po długim czasie niewidzenia się! Co prawda Lexa nie spodziewała się, że przyniesie coś do pubu, bo to niegrzeczne, ale z drugiej strony jak nikt ich nie przyłapie, to co im szkodzi? Na przypale albo wcale, a skoro dziewczyna już miała zamiar przynieść butelki alkoholu, no to co mają nie skorzystać. Miałyby się zmarnować? O nie nie, Lexa tej okazji nie przegapi, zwłaszcza, że przez ostatnich kilka dni czuła, że musi się dzisiaj napić. I to tak totalnie, bo... no wiecie. Ciężko było wszystko na nowo przeżywać i to na trzeźwo.
Widząc więc dziewczynę w drzwiach, Lexa uśmiechnęła się do niej i machnęła, co by przygnała ten swój chudy tyłek do ich stolika. Bo blondynka oczywiście wzięła najlepsze miejsce, gdzie nikt na nich nie chucha, dmucha, stuka i patrzy przez ramię. Nikt też nie spojrzy w ich kierunku jakoś często, bo przecież są lepsze miejsca do przyjebanie się.
- Alla bra saker.- odpowiedziała jej po szwedzku, bo skoro już były duetem zagranicznym, dwujęzykowym, to niech będzie. Chociaż Lexa nie rozumiała za wiele z rosyjskiego, ale przez ten czas co przebywała z Dunią co nieco się nauczyła. Tak już miała, że jak miała znajomych, przyjaciół czy chłopaka, którzy porozumiewali się dodatkowo innymi językami niż angielski, to podłapywała co nieco, a potem pierdoliła trzy po trzy słówkami i sentencjami, które znała, ale w ogóle nie trzymały się kupy. Ale to jak się napije. I ewentualnie jak puszczą karaoke, a ona stwierdzi, że kurwa, totalnie zna ten język i wymowę, bo przecież jest takim zajebistym poliglotą.
Podsunęła dziewczynie szklaneczkę z whisky, rumem i wodę, bo nie wiedziała na co aktualnie ma ochotę, po czym sama sięgnęła do swojej porcji alkoholu, aby upić kilka kolejnych łyków, które tak przyjemnie paliły jej gardło. I prawie się na tym nie udławiła, jak tylko usłyszała pytanie zadane przez krukonkę. Odkaszlnęła kilka razy to co wleciało nie w tą dziurkę, klepiąc się przy tym w pierś.
- Co.- czy ją coś ominęło? Bo chyba nie za bardzo w tej chwili ogarniała. Czy Ethan z nią zerwał? Przez wizbooka czy coś, że ona jeszcze o tym nie wiedziała, ale Dunia tak? Chociaż nie, to podobno ona z nim zerwała, ale... czy ona odwalała jakąś manianę ze zmęczenia, której teraz nie pamięta? - Nie zerwałam z nim. - dodała, ogarniając już swoje zachłyśnięcie. I zrobiła to chyba nieco niepewnie, bo może Dunia zaraz jej wyskoczy, że jednak jak ostatni raz się napiła, to do niego wysłała sowę gdzie pisała, że ma spierdalać, bo ona teraz przerzuca się na kobiety. - Przynajmniej z tego co mi wiadomo, a widzieliśmy się jeszcze wczoraj. - bo przecież Ethan był uzdrowicielem, a ona asystentem uzdrowiciela, więc pracowali razem w Mungu od ponad pół roku. Widzieli się każdego dnia w pracy i chyba by jej powiedział jakby z nią zerwał, nie? Ale jeszcze umówił się z nią na jutro! - Ale to by mi ułatwiło sprawę...- rozkmina, rozkmina. - Chociaż w sumie nie ma czego. Boże... Dunia, w ogóle musimy się napić. Ja muszę się napić, bo przechodzę przez to samo piekło co ponad dwa lata temu. - dodała, po czym sięgnęła do szklanki i wypiła na raz całą zawartość. Calutką. Miała wrażenie, że bez tego słowa jej nie przejdą przez gardło.
Odstawiła szkło na blat i skupiła na niej swoje spojrzenie.
- On wrócił. - ale że kto. You-know-who? - Aiden jest w Anglii. Na stałe. Gra dla angielskiej reprezentacji. - powiedziała wyraźnie przybita, nie bardzo wiedząc jak na to wszystko ma zareagować. To ona go zostawiła i miała ruszyć do przodu, ale po tym ich spotkaniu i po tym co jej powiedział... zupełnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. - Widziałam się z nim, bo kurwa Viola ustawiła spotkanie nic nam nie mówiąc. I... nie było to najprzyjemniejsze. - bo nie potrafili już ze sobą rozmawiać. Bo wydawali się być sobie zupełnie obcy nawet jeśli przecież łączyło ich tak wiele. A ona nigdy się z niego nie wyleczyła. I z tego co się dowiedziała, on z niej też nie.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySob 28 Mar - 20:52;

Odpowiedź Lexy, chociaż absolutnie jej nie rozumiała, ni w cholerę, bardzo ją ucieszyła. Słowa w wielu językach brzmiały podobnie, a ponieważ znała ich aż kilka czuła się pewnie z ich interpretacją - tak pewnie jak Shelby na karaoke po kilku głębszych.
- Wybornie, dawno nie piłam sake. - odparła zadowolona, po czym powiodła wzrokiem po trzech trunkach jej podstawionych. Rum, whisky i wódka... Bardzo dobrze, od czegoś trzeba zacząć chociaż czuła się trochę, jakby wybierała startowego Pokemona. Wybór trudny, ale ciężko też się pomylić. Jej pytanie jednak kolejne spotkało się z odpowiedzią, której się zwyczajnie nie spodziewała i była wbrew przekonaniu, z którym żyła. Wydobyła z siebie tylko nieco zawiedzione "Oh..." po czym sięgnęła po naczynie z przezroczystą cieczą. Wychyliła je "na raz" słuchając tłumaczeń swojej towarzyszki. Więc nie zerwali, raczej nie, chyba nie, nic takiego nie pamięta. A Duns nie pamiętała, żeby wódka spływała po gardle bez tego efektu "wow", które słabsze dusze zmusza do sięgnięcia po coś do popicia piekła rozpętanego w gardle. Uniosła nieco szklankę przyglądając się jej baczniej, chociaż dalej słuchała szwedki.
- Obie musimy się napić. I obawiam się, że to nie była wódka. Czuję się oszukana. - odparła jako największy znawca wyrobów alkoholowych. Jak nic nie czuła w tym tego, co tworzy napoje procentowe. Nie było wątpliwości.
W szklance była woda.

Ten problem musiał jednak poczekać, bowiem rozpoczęły się tematy poważne. Poważne nawet jak na Duns, bo rozchodziło się o OTP wśród jej znajomych. Który obecnie nie miał prawa bytu, ale ile to w bajkach było plottwistów i się bohaterowie schodzili? I oto proszę - Aiden w Anglii. Ile to możliwości tworzyło! I problemów... Widocznie Violka również kibicowała AxL i juz podjęła pewne kroki. Chujowe, jak właśnie słyszała, ale nie od razu Moskwę zbudowali.
- Ale czekaj czekaj. - zatrzymała koleżankę, tak na zaś, jakby chciała nagle kontynuować. Rosjanka potrzebowała chwili, by to wszystko przetrawić. A była trzeźwa. - Czyli Aiden jest w Anglii, Violka ustawiła spotkanie wbrew waszej woli... I nie było najprzyjemniejsze. Myślę, że nie wiedząc, że się z tobą spotka mógł nie wziąć pod uwagę, by chwycić za wino ale zgaduję, że powód był inny...? - bo chyba alko to nie, wbrew pozorom, "być albo nie być" każdego spotkania. Był to jak najbardziej mile widziany element, ale zdawała sobie sprawę z ich pokręconej sytuacji oraz faktu, że nie dbają o rosyjską kulturę w takim stopniu, jak Avdotya. - Myślę, że chcę wiedzieć więcej. Opowiadaj. - zachęciła Lexe gestem ręki póki co rezygnując z sięgania po alkohol. Zamiast tego wolała całą uwagę poświęcić przedstawianym jej wydarzeniom. Musiała być na bieżąco, z wiadomych powodów.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyNie 29 Mar - 14:03;

To fajnie, że się zrozumiały. Jeżeli się napiją na tyle, aby później gadać do siebie po innych językach, to będzie zabawnie, bo raczej Lexa już nic nie zrozumie i będzie się domyślać co ta chciała jej przekazać, ale z Dunią było o tyle łatwiej, że pewnie będzie chodziło o polanie alkoholu. Nie żeby ona miała coś przeciwko. Ba, nawet jeśli ta będzie jej streszczać historię swojego życia, to przecież Lexa jedynie grzecznie przytaknie i wleje jej do gardła jakiś wysokoprocentowy specyfik, bo na pewno tego chciała, a jeśli o tym nie mówiła, to o tym myślała. Może i nie znały się zbyt długo, no ale to akurat było oczywiste!
Z lekkim zdziwionkiem patrzyła jak dziewczyna sięga po szklankę z wodą różaną głównie po to, aby wypić ją jak rasowy alkoholik. Nawet jej brewka powędrowała wyżej zastanawiając się co ona w sumie odpierdala. Ba, nie mogła powstrzymać się od parsknięcia na widok jej twarzy, kiedy zorientowała się, że przezroczysty płyn w szklance chyba nie był tym na co miała nadzieję. No naprawdę, ile ona miała lat, szesnaście? Co będzie za dziesięć lat? Jej wątroba chyba tego nie przetrwa. No chyba, że Lexa dalej będzie jej podawać wodę do picia zamiast wódki i wmawiać, że po prostu tak się na nią uodporniła, że już chuja czuje.
- Boże, Duns, ty chlejusie.- pokręciła głową z niedowierzaniem, po czym podsunęła jej szklankę z rumem, bo tu to już akurat na sto procent był alkohol. Ba, wyzerowała swoją partię przed chwilą, więc o ile barman ich nie oszukał, to powinna być w pewnym stopniu zadowolona, że coś gryzie jej gardło. No chyba, że ono reagowało już tylko na czysty spirol. Dunia to byłaby najbogatszym człowiekiem na świecie w czasach pandemii koronawirusa mając te wszystkie zapasy spirytusu w swoim domu. I organizmie. Wirus stwierdziłby, że pierdoli taką robotę i nawet by na dziewczynę nie spojrzał, bo on się nie pisze na samobójstwa.
Tak, no. Violka się nie popisała i chyba tylko pogorszyła sytuację między nimi, bo padły słowa niewypowiedziane i obydwoje raczej w tej chwili czuli się beznadziejnie. Lexa na pewno. Zupełnie nie mogła pozbyć się Aidena ze swojej głowy, a do jego monologu wracała raz za razem, jak gdyby miała za zadanie go analizować tak długo, dopóki nie umrze z wyrzutów sumienia.
Westchnęła ciężko pod nosem.
- Powiedział wszystko co mu leżało na sercu od tamtego czasu. Że jest mną rozczarowany. Że czuje się, jakbym zapomniała o jego istnieniu z dnia na dzień. Ma żal, że ani razu się nie odezwałam. I... że nie potrafi ruszyć do przodu, że żyje tamtym dniem codziennie. - mruknęła, bo wyraźnie jej humor podupadł. Zawsze się tak działo jak wracała do tej rozmowy. Jak wracała do rozmowy na moście ponad dwa lata temu. To były tematy, których nie można było przy niej poruszać, bo automatycznie jej dobry humor zmieniał się nieodwracalnie. Ale musiała o tym porozmawiać, bo za bardzo ciążyło jej to na sercu. - Powiedziałam mu, że jestem szczęśliwa.- wypaliła, wlepiając spojrzenie ciemnych oczu w szklankę przed sobą. - Ale nie jestem. - bo nie była. Ethan bardzo się starał, aby ją uszczęśliwiać każdego dnia, sprawiać aby się uśmiechała, ale... to nie było to i nigdy nie będzie. - Myślałam, że to rozstanie poboli i w końcu przestanie, ale to już ponad dwa lata, a ja dalej o nim myślę. I kiedy zobaczyłam go po tym czasie... wszystko wróciło. Cały żal i nienawiść do samej siebie, które nasiliły się jak tylko powiedział, że nie jest szczęśliwy. - westchnęła ciężko pod nosem, po czym sięgnęła do drugiej szklanki wypełnionej ognistą whisky, co by upić z niej dwa łyki i odstawić na blat. - Nie wiem co mam robić. Nic nie powinnam, bo przecież to ja go zostawiłam, ale... - jęknęła niezadowolona i schowała twarz w dłoniach, aby nimi po niej przejechać dla jakiegoś ogarnięcia. Spojrzała w końcu na Dunię. - Jestem straszną osobą?- spytała, no bo tak się właśnie czuła. Jedną decyzją, która miała być przemyślana, miała wrażenie, że zniszczyła życie i sobie i jemu. Halo, Duns. Pomocy.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyNie 29 Mar - 14:47;

Dunia była w pewnych kwestiach przewidywalna i było to coś, co Lexa zdążyła pojąć w przeciągu ich znajomości. Błędem jednak było myślenie, że ma lat szesnaście. Bo miała siedemnaście, a to różnica! Ale czego mogła się spodziewać po nieczułej Shelby, która zaczęła stroić miny podczas jej prób wypicia trochę szlachetnego napoju, który chcąc nie chcąc nie znajdował się w tej szklance, co myślała?
- Jaki chlejusie? Brzmisz, jakbyś miała mnie z alkoholika, a to nie ja wymyśliłam, żeby popijać alkohol wodą. Wódkę, proszę ja ciebie, się zagryza. - tak rzecze reprezentant kraju, który ma wpisane lanie spirytusu do gardła jako dyscyplinę narodową. A też nie. - Po za tym, niepisane zasady głoszą, by nie pić bez powodu. I ja również nie piję, jeśli powodu ku niemu nie mam. A dzisiaj mam. - wyjaśniła krótko nieco pomijając taki szczegół, że jak zechce, to powód do picia znajdzie zawsze. Tylko kompanów trzeba, bo samemu to tylko alkoholicy piją, to wiadomo nawet w Rosji. Przygarnęła do siebie bliżej szklankę z rumem myśląc przez chwilę, czy od razu upić kilka łyków czy poczekać, aż zażenowanie swoją pomyłką minie. No i aż Lexa skończy mówić, bo była obecnie bardziej istotniejsza niż próba schlania się common trunkami. Rozwinięcie opowieści pozbawione było jakiś plottwistów, których by nie przewidziała, albo które nie wpisałyby się w typowy romans. W skupieniu przeanalizowała sytuację. Musiała. Tego się od niej wymagało, a ona jako najlepszy doradca sercowy (wcale nie) musiała wziąć sprawy w swoje ręce.
- Innymi słowy - dalej ci na nim zależy. A biorąc pod uwagę fakt, że Aiden się przejął, to jemu chyba też. - podsumowała, jakby ignorując fakt, że ich ostatnia rozmowa nie skończyła się oświadczynami. - Ale ludzie są głupi. I ty i Aiden, Viola trochę też. Oskarżenia Ackermanna nie mają racji bytu. Znaczy wiesz - rzuciłaś go, więc nie miałaś obowiązku dłużej o nim pamiętać. Ale to jasne, że w pierwszym odruchu zaczął wyrzucać z siebie żale. Bo to pierwsze, co ludzie często robią. Zwłaszcza, jeśli on cierpi a ty utrzymujesz, że jesteś szczęśliwa i cała w skowronkach. - podsumowała biorąc łyk rumu, który szybko spłynął po jej gardle. - Ale spokojnie, w anime ludzie schodzą się nawet po czymś takim. A wbrew pozorom nie są aż tak oderwane od rzeczywistości. - tak, bo opieranie się na chińskich animacjach to właśnie to, co należy zrobić w takich momentach. Czy Lexa właściwie wie, czym jest anime? W sumie - czy to ważne?
- Problemem nie jest to, czy ty dalej się bujasz w Aidenie, czy Aiden w tobie. Problemem jest ta głupia pizda Lisa, o której wspominałaś. W momencie, jak rzuciłaś go, ta wygrała walkę. Ale wojna jeszcze trwa więc wszystko się rozbija o to, czy ty chcesz do niego wrócić. A jak, to się nie martw - mam pomysł. - Kupidyn może się przy niej schować z tym swoim łukiem. Duns ma rakietę samonaprowadzającą złożoną na samej Syberii. - Naturalnie lepszy niż ten Violi, także spokojnie. - chyba miała wysłuchac tylko zwierzeń i coś tam doradzić, ale bycie Dunią nakazywało bardziej aktywną pomoc. Taka jest najlepsza. Niektórzy ludzie mają swoich aniołów stróżów. Duns była diabłem wartownikiem - bardziej agresywnym, ale grunt, to ogarnąć to, co jest do ogarnięcia.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyNie 29 Mar - 16:07;

No tak, siedemnaście to już tylko rok przed osiemnastką! To dobrze, mniej czasu aby się ukrywać z alkoholem przed ludźmi, stróżami prawa i nauczycielami, którzy by potępiali rozpijanie nieletnich. No ale tak to jest jak zapomni wół jak cielęciem był, bo jakoś kuźwa nie chciało jej się wierzyć, że ci wszyscy dorośli byli tacy święci za dzieciaka. Lepiej, aby Dunia piła z kimś odpowiedzialnym (a tą odpowiedzialną osobą miała być oczywiście Lexa) niż sama popijała tanią Amarenę. W razie zapicia, Lexa jest wyszkolona do udzielania pierwszej pomocy i w ogóle. Lepszego kompana do picia nie znajdzie.
- Wodę pijesz, aby nie mieć za dużego kaca rano.- powiedziała, chociaż zawsze można było też przekąsić rosół, albo kanapeczkę ze smalcem i ogórkiem. Chociaż Lexa chyba nie znała tych smaków, ona zagryzali wódkę meblami z Ikei do piosenek Abby. - Powód do picia zawsze się znajdzie, chociażby imieniny Ani.- a za to należałoby się napić. Chociaż Lexa miała swój osobisty powód, gdzie alkohol musiał w końcu wejść. Jakby nie było, ciężko było to wszystko przyjmować na klatę i to na trzeźwo. A robiła to przez bardzo długi czas! Bo zamiast zapijać swoje smutki, to ona po prostu siedziała w pokoju, nie wychodziła z niego praktycznie w ogóle, chyba że naprawdę musiała i wypłakiwała się w poduszkę. Czasem ktoś się pojawił czy to Viola, czy Jean, czy Liselotte, ale zwykle wolała siedzieć sama tak długo dopóki nie zasnęła z wyczerpania. Podobno miało to być zdrowsze, no ale... może powinna spróbować z alkoholem?
Historia była dla Lexy o tyle ciężka, że miała się zakończyć ponad dwa lata temu, a trwała i trwała, i tworzyła nowe rany, które nie chciały się zagoić. Ba, nawet blizny nie powstawały, po prostu wciąż krwawiły. A teraz, po tym spotkaniu miała wrażenie, że ktoś wysypał na nie wszystkie sól i to dzięki temu piekły jak cholera. Piła to swoje nawarzone piwo bardzo długo i dalej nie mogła go wypić, bo w smaku było paskudnie gorzkie.
W anime ludzie... Anico. Może i Lexa wiedziała jak wyglądają poszczególne elektroniczne urządzenia, znała mugolską muzykę i ich zwyczaje, ale chyba dalej była zacofana, bo jak nawet czasami filmy i seriale oglądała, tak nie miała zielonego pojęcia czym jest anime, ale co się będzie pytać skąd dziewczyna brała swoje mądrości życiowe. Dlatego po prostu w ciszy jej wysłuchała i westchnęła niezadowolona pod nosem. W sumie nie wiedziała czemu mu powiedziała, że jest szczęśliwa. Chyba tylko dlatego, że myślała, że też jej powie, że jest szczęśliwy i by wtedy nie czuła się głupio, że nie potrafiła ruszyć do przodu. No ale wszystko obróciło się przeciwko niej i chociaż chciałaby wierzyć, że jest jej dobrze w życiu, to tak nie było. I nawet siebie nie mogła oszukać.
Problemem jest ta głupia pizda Lisa (...) aż parsknęła. Ba, kącik ust jej drgnął także w lekkim, rozbawionym uśmiechu, no bo... no była pizdą, a świadomość, że nie tylko ona najchętniej by ją tak nazywała była niesamowicie budująca! Bo miała Dunię po swojej stronie, a nawet nie znała ona Aidena osobiście.
- Masz pomysł.- powtórzyła za nią i szczerze mówiąc, w chuj się go obawiała, bo... no Dunia z pomysłem to niebezpieczne połączenie. O ile nie pomyśli, aby wziąć karabin maszynowy i zamordować Ethana, Min i Lisę, to może jednak nie będzie tak źle. Ale tak w razie w... - Nie, Duns. Nie możemy jej zabić. - powiedziała, no bo nawet jeśli Lexa bardzo by chciała, aby Lisa zniknęła z życia jej i Aidena, to nie mogli się posunąć do aż takich drastycznych środków. A to na pewno gdzieś jej tam mignęło w tej rosyjskiej główce! - Ale słucham, bo mnie zaciekawiłaś. Co to za pomysł, który jest lepszy niż ten Violi? - bo nawet jeśli miała być spokojna, to jakoś kurwa nie była. Zresztą... ona nawet nie wiedziała w tej chwili czy faktycznie potrzebuje jakiegoś pomysłu, bo miała wrażenie, że Aiden wypowiedział się bardzo jasno i najlepiej byłoby, jakby już nigdy więcej na siebie nie wpadli. I chociaż tego nie powiedział wprost, to ona odniosła takie wrażenie.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyNie 29 Mar - 18:51;

Tania Amarena nie była czymś, czym by klamki w domach odkaziła, a co dopiero własną duszę. Niestety tania Amarena miała to do siebie, że jest tania, to też widząc lokalnych Menelaosów z butelką tego magicznego napoju mogła jedynie kiwnąć głową ze zrozumieniem i docenić oddanie tradycji. Sama jednak miała standardy, to widać można było bo przytarganiu porządnego piwa znad Bałtyku, a nie byle jaki napój złapany przy kasie w tutejszej Biedrze. Musiała jednak, pomimo statusu profesjonalisty, docenić nową wiedzę zaserwowaną przez Lexę
- Mówisz...? - zapytała zastanawiając się przez chwilę, czym jest kac. Koledzy Polacy dużo o nim mówili, sama też doświadczyła kilka razy, ale słowiańskie geny moce w niej były. - Ale że co, że lepsze to niż rosół na kurze? - to było ważne. Rosół był i dobry i zbawienny, a woda to woda. Niby też mogła być pomocna, ale nie była rosołkiem. A chyba każdy rosołek z kluskami i marchewką lubi. Ale bez pietruszki.
- Imieniny Ani są zawsze dobrym powodem. Zwłaszcza dlatego, że są często. - odparła wiedząc rzecz jasna, do czego Shelby "pije" i doceniała uwagę. I zrozumienie mechanik rządzących pewnymi wydarzeniami towarzyskimi jak odbezpieczenie butelki z wiadomym napojem.
Anime to anime. To coś, czego się nie tłumaczy, jeśli nie trzeba. Kiedyś, jak grała w Lochy i Smoki rzuciła jako istotny argument zdanie "tak było w mandze", a że grała czarodziejem (ale lepszym niż to, co serwuje rzeczywistość) to musiała na szybko wymyślić, że mangi to takie książki, które znajdują się w bibliotece na północy jakiegoś Neverwinter.
Widząc reakcję dziewczyny na jej pieszczotliwe określenie pewnej osoby sama się uśmiechnęła. Chyba jej poprawiła trochę humor, a to oznaczało, że prowadziła rozmowę dobrze. Nawet, jeśli nie rozwiąże jej problemów, to może będą trochę lżejsze, a to zawsze jakiś sukces. Kiedy jednak ta powtórzyła jej słowa, to nieco jej mina zżedła.
Masz pomysł.
No.. eee... Yyy... No właśnie. Jeszcze wykluczyła możliwość morderstwa. I słuchała. Cholera... Lexa słuchała, jaki Duns ma plan, a tutaj występował bardzo drobny problem.
- Ee... No bo widzisz... - zaczęła próbując faktycznie coś wymyślić, bo tak się składała, że planu nie miała. Palnęła, co ślina jej na język przyniosła, bez większego zastanowienia rzecz jasna wierząc, że do jego wprowadzenia będzie miała czas, by go chociaż wymyślić. Ostatecznie zawsze coś wymyślała, tak? - No to plan jest taki.... żeee... - zaczęła, mówiąc baaardzo powoli kupując sobie czas. - że w przeciwieństwie do Violi.... Pomyślimy nad planem razem. - no, zajebisty plan, kurwa, taktyk lvl 101. - Znaczy bo patrz. Ja mogę coś odjebać, ale pewnie będzie wiązało się z ogniem. I chemią. Nie koniecznie taką, co łączy ludzi, ale wysadza budynki. Viola próbowała wymyślić coś sama i zjebała, więc jeśli chcemy się za to wziąć, będzie potrzebna moja pomysłowość i twoja eee...  eee... eekspertyza.. - próbowała brzmieć właśnie jak najbardziej rozsądny człowiek, jakiego widział Hogwart. Oby te mury nie widziały wielu chociażby umiarkowanie rozsądnych ludzi.
- Jakby spojrzeć na to teraz, z mojej perspektywy, to opcje są takie. Pierwsza: pierdolić Lise. Ale może nie dosłownie. Lisa nie istnieje i próbujemy ogarnąć kapitana Ackermanna na lepszą stronę mocy. Druga to najpierw przeciągamy na swoją stronę Lise i robimy z niej najlepszą teściową, jaką mogłabyś mieć, rzecz jasna nie koniecznie etycznymi czy legalnymi sposobami, a później ogarniamy Aidena. To tyle tak na "już" skoro odrzucamy morderstwo i wyrok w Azkabanie.
Uniosła ponownie rum do ust przechylając naczynie, po czym odstawiła jeszcze nie puste na stolik, zaraz przed sobą. Szkoda, że jej babci tu nie było. Rozwiązanie by znalazła i im by jeszcze jakiś eliksir złożyła z tych trunków co mają na stole ku zgładzenia głównego złego tej historii.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPon 30 Mar - 11:28;

Amarena może i była tania, ale kopała mocniej niż cokolwiek innego. To jak taki spirol ale o smaku gównianych wisienek, więc jak ktoś chciał się napić, a nie miał pieniędzy, no to była ona najlepszym wyjściem. Menele doceniali mocno, ale one przecież nie były menelami. Należało się truć czymś wytworniejszym niż to podrzędne wino. Chociaż ciężko to nawet winem nazwać.
Lexa się nieco uśmiechnęła słysząc to pytanie. Oj moja droga! Lexa może nie miała takiego obycia z alkoholami świata co Dunia, ale na pewno wiedziała jak sobie radzić z kacem, a także mu zapobiegać! Bo jak raz się spiła, że śpiewała po koreańsku na miotłozjebach, tak już nigdy więcej wolała nie powtarzać poranka, gdzie napieprzał ją łeb i chciała umrzeć.
- Alkohol wypłukuje wszystkie składniki mineralne, odwadnia i osłabia układ trawienny,  więc jak będziesz pić wodę w trakcie chlańska, to rano nic wielkiego ci nie będzie. Rosołek to odrębny środek antykacowy! Jak zjesz przed imprezą, to natłuścisz żołądek, a że alkohol nie wiąże się z tłuszczem, to organizm szybciej go przetrawi. Jak zjesz go natomiast po imprezie, to uzupełnisz wszystkie wypłukane składniki odżywcze, więc szybciej wrócisz do siebie. - takich rzeczy uczą na medycynie. Praktyczne, logiczne i bardzo przydatne w życiu, a nie jakieś formułki, których i tak nikt nie zapamięta. A tak przynajmniej Lexa mogła wypróbować swoją wiedzę w prawdziwym życiu! A że to sprawdzała, to mogła spokojnie powiedzieć, że to prawda. Przecież Duni by nie okłamała! - Tak więc jak zjesz rosół przed piciem, w trakcie będziesz pić jeszcze wodę, a następnego dnia odwalasz się znowu rosołkiem, to będziesz jak młody bóg.- a one tu nie miały rosołku. Czy w tym pubie nie mogliby go sprzedawać? Czemu ludzie w pubach i barach nie mają jakiejś kuchni z jednym palnikiem, gdzie robiliby rosół dla takich chlejusów? Przecież to by schodziło jak ciepłe bułeczki, zwłaszcza w weekend. To jest dopiero pomysł na biznes.
Przytaknęła jeszcze na stwierdzenie, że imieniny Ani są często, bo tak było. Praktycznie codziennie, więc powód bardzo dobry jeśli ktoś go szuka.
No tak coś kurwa czuła, że jak tylko zapyta o ten fantastyczny plan, to Dunia się nagle zawiesi. Dlatego już po pierwszych wahaniach i przedłużeniach, blondynka uniosła wyżej brewkę i oparła głowę na ręce opartej łokciem o blat stolika, przyglądając jej się wyczekująco, aż się wypowie. Bo przecież nie będzie jej poganiać, nie? Niech się dobrze zastanowi, pomyśli i może coś wymyśli.
Pomyślimy nad planem razem! *crickets*
Wysłuchała jej z lekkim powątpiewaniem i westchnęła ciężko pod nosem. Ekspertyza i chemia rozwalająca budynki, co jakoś tak kurwa nie zapowiadało się to dobrze. Nie żeby wątpiła w Dunię, ale wątpiła. I w sumie nie wiedziała co na to odpowiedzieć, ale krukonka nie przestała mówić! Ba, chyba się wciągnęła, przez co na nowo przykuła uwagę Shelby.
Przeciągamy na swoją stronę Lisę. Parsknęła. Nie dlatego, że było to zabawne, tylko dlatego, że było to niewykonalne.
- Okej, jak pierwszy plan ma jeszcze jakieś szanse, tak drugi już w ogóle. Lisa jest jakimś cholernym cyborgiem z filmów dla mugoli. Ona nie czuje, ona nie ma wyrzutów sumienia, ona nie ma człowieczeństwa. Jedynym sposobem, aby się odwaliła jest to, że w końcu kopnie w kalendarz. Nie, Dunia, to dalej odpada. - powiedziała, kierując w jej stronę palec wskazujący w geście zabronienia mordu na Hiragi. - Starałam się nie zwracać uwagi na jej odpały dwa i pół roku, i w przeciągu tego czasu jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że jest nienormalna, nieobliczalna i zwyczajnie pojebana.- nieładnie się tak wypowiadać na temat teściowej. Byłej teściowej... a w sumie skoro byłej, to chyba już obojętnie, nie? - Aiden nawet jeśli jakimś cudem by mi wybaczył to co zrobiłam i przyjął z powrotem - czego się nie spodziewała, bo przecież słyszała po jego głosie jak bardzo go zraniła - to jego matka dalej będzie obecna, dalej będzie się wpierdalała i dalej będzie próbowała nas zniszczyć. - tylko szkopuł w tym, że Lexa chyba była silniejsza niż dwa lata temu, a przynajmniej uświadomiła sobie, że woli się spierać z Lisą już do końca życia niż żyć bez Ackermanna. I to dawało jej dodatkową siłę.


Ostatnio zmieniony przez Lexa Shelby dnia Wto 31 Mar - 2:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPon 30 Mar - 22:49;

Lexa to mądra była, tak w chuj. Jak zaczęła mówić o najlepszym wykorzystaniu rosołu, słuchała ją jak profesor Schuyler z Dumstrangu. I właśnie dlatego kolegowała się z Shelby. Nie dość, ze z nią można się napić, to i czegoś nauczyć. Co prawda można by pomyśleć, że jak aspiruje do bycia najlepszym eleksirozjebem w Hogu to powinna wiedzieć takie rzeczy o wywarze z kury, ale no... To była wiedza, którą posiadła dopiero teraz, a wcześniej kierowała się wskazaniami babci co do jego użytku. A tu proszę, rosół i przed i po jest dużo lepszy, niż tylko rosołek przed piciem.
- Lexa, ty to mądra jesteś. Żebym ja to wcześniej wiedziała... - to by tyle kolegów uratowała przed kacem-mordercą o poranku. Łycha przed wyjściem, łycha na pobudkę i byliby jak nowo narodzeni. Bo ona to... No, jej taki rosołek rano dobrze robił. Na tyle, że szło wyżyć na spokojnie resztę dnia, chociaż bywało tak, że czuła się jak trup od którego wymaga się kilku iskierek życia.
- Tylko chyba wodę już wypiłam, także... - spojrzała na pustą szklankę nieco zawiedziona, po czym dała znać barmanowi gestem ręki, by przyniósł jeszcze jedną. Dzisiejsze picie niniejszym oficjalnie uznała za badania naukowe mające na celu empirycznego dowiedzenia, że wiedza Szwedki ma też zastosowanie w praktyce. Łączenie nauki z przyjemnością, prawie jak w oświeceniu.
Innym problemem niż efektywność wody różanej była Lisa. Ta pojebana wariatka Hiragi, której opis brzmiał jakby Lexa mówiła o Megatronie. Całe szczęście nie była jakimś robotem. Na roboty nie działają eliksiry ponoć.
- Amortencja. Modyfikacja pamięci magią. Zastraszenie. Pogróżki. Wykorzystanie osób trzecich. Załatwienie jej żółtych papierów i wysłanie do zakładu zamkniętego - w żadnym momencie nie myślałam nawet nad zwyczajną rozmową. Nie przychodzi się do mnie z problemami, które da się rozwiązać dialogiem. - odparła poważnie, niczym prawdziwy mafioza, szef podziemia i hitman. -... Bo jestem kiepska w dialogi i jeżeli nie dałaś rady go nim załatwić, to ja tym bardziej. - dodała wesoło wzruszając ramionami. No bo podejdzie i co jej powie? Że jest jebnięta, powinna iść się leczyć i w ogóle to się odpierdolić, bo ją ruską mafia poszcz... Znaczy, ekhem, żeby się w miarę możliwości odtentegowała, bo Lexa to porządna dziewczyna i nie powinna synowi życia układać. Bo inaczej lekarze będą musieli na nowo układać jej później koś... Znaczy może wrócimy do tego, że Dunia, zwłaszcza nie żywiąca pozytywnych do kogoś emocji, nie radzi sobie do końca ze zwykłą, grzeczną rozmową. Ale hej, żaden z jej pomysłów nie wiązał się z morderstwem, więc jednocześnie spełniała wymagania Shelby!
- Ej... - mruknęła nagle, zaś na jej twarzy pojawiło się skupienie, oczy nagle zalśniły i w ogóle wyglądała, jakby ją pociąg olśnienia nagle potrącił. - Ale Aiden jest tutaj. W Angli. Więc, technicznie, serio możemy pierdolić tego pojeba. - o ile też jej w Angli nie ma. Ale przecież mają plan B, C, D i chyba też E, bo w sumie to nie liczyła tych swoich fenomenalnych pomysłów. Bo po co?
- A tak po za tym, wiem, że to zabrzmi płytko ale - nie przejmuj się tym, co powiedział. Oboje chcieliście dobrze, oboje zjebaliście, oboje jesteście zranieni. Z ludźmi tak jest. Ranią, kochają, nienawidzą i wybaczają. Jeśli czujesz, że jest tego wart, będziesz o niego walczyć. Tak samo jak i on. - wygłosiła swoją życiową mądrość, po czym wychyliła do dna swój rum. Jakby ludzie więcej japońskich bajek oglądali, to by sami wiedzieli, że to wszystko tak działa. A tak Duns musi im o takich rzeczach mówić. No, ale przynajmniej ma o czym innym niż o spirytusie i wpływu faz księżyca na warzenie Eliksiru Wielosokowego.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyWto 31 Mar - 19:30;

No kurwa, jak już się czymś truć, to należało wiedzieć jak uniknąć takiego totalnego zatrucia organizmu po którym będzie się żałowało wszystkich życiowych decyzji przez kolejny tydzień. Tak więc Lexa wolała na wszelki wypadek pić trochę wody! Z rosołkiem było ciężko, bo wpierw należało go zrobić i odpowiednio przyprawić, a z piciem był taki problem, że zwykle wypadało nieplanowane. Tak więc w większości przypadków należało po prostu postawić na wodę w trakcie! A większość zapominała nawet o tym.
- Polecam się.- powiedziała wielce zadowolona, że jebnęła jakąś mądrość i teraz Dunia będzie mogła pić spokojna o kaca. I jej koledzy też. Im więcej osób wie, tym lepiej dla nich, nie? Chyba, że komuś się życzyło paskudnego umierania następnego dnia, wtedy niech cierpią na mdłości, ból głowy i ogólny weltschmerz.
- Także jesteś do przodu o szklankę, teraz możesz się napić czegoś normalnego.- normalnego w tym sensie, że z procentami, bo Lexa to tu na razie prowadziła rozgrywkę „kto wypije więcej”. No ale dobrze, że zamówiła więcej wody, bo im się na pewno dzisiaj przyda. Dunia jej jeszcze podziękuje za tą praktyczną wiedzę w pigułce.
Czasami krukonka ją naprawdę przerażała. W sensie... ona miała takie jakieś dziwne, niebezpieczne pomysły, zwykle okraszone czyjąś śmiercią, lub cierpieniem psychicznym i fizycznym. Z drugiej strony szanowała ją za to, bo Lexa chyba potrzebowała kogoś takiego w swoim życiu! Jak będzie szukała sposobu na efektowną i pełna satysfakcji śmierć, to Duns będzie pierwszą osobą do której przyjdzie.
- To dalej jego matka, Duns. Zresztą, nie zniżę się do jej poziomu. Jestem ponad to.- a przynajmniej chciałaby być, bo jednak wielokrotnie niektóre pomysły wymienione przez Rosjankę chodziły jej po głowie. - Amortencji też na nas używała. Pamięci jeszcze nie modyfikowała, chociaż pewnie już o tym myślała. Użyła eliksiru wielosokowego, aby wcielić się w Aidena i przekonać mnie, że mnie zdradził...- tak, to było to, co prawie że ją zniszczyło. Doprowadziło ją jednak do poddaństwa przez co chłopaka zostawiła. Dzięki Lisa, tytuł matki roku jest twój. - Zastraszanie, pogróżki, wykorzystanie osób trzecich... wszystko już przeszliśmy. Gdyby nie była taką szmatą, to myślę, że byś się z nią dogadała Duns.- a lepiej aby tego nie robiła, bo wtedy staną się takim power duo. Lexa wolała mieć krukonkę po swojej stronie niż przeciwko sobie. - Na początku chciałam ją do siebie przekonać, ale jako, że nie latam na miotle i nie gram w quidditcha, jestem przekreślona nieodwracalnie. Pewnie jakbym się zeszła znowu z Aidenem, to zamachnęłaby się na moje życie czy coś.- westchnęła ciężko, chwytając szklankę z trunkiem co by wypić tak... z połowę zawartości na raz. Jak pierdolnie, to pierdolnie. Gdzie ta woda?
Podniosła na dziewczynę spojrzenie, gdy ta zaczęła od „ej”. Bo to zwykle wiązało się z ciekawą resztą zdania.
- Niby tak, ale raczej szybko by się dowiedziała, chociażby od Noela, jego brata, Hansa, jego ojca, czy chociażby z głupich pisemek o quidditchu, które szybko by napisały, że do siebie wróciliśmy. Plotki i nowinki nawet w świecie quidditcha pełnią sporą rolę.- bo tak było! A jakby nie było, to Aiden jednak grał w reprezentacji Anglii, więc nie był już randomowym graczem w krukońskich barwach, a kimś o kim się słyszało. A że Lisa miała zawsze oczy i uszy otwarte na wszystko co się dzieje w sportowym świecie, to byłaby to tylko kwestia czasu zanim by wróciła.
A potem Dunia powiedziała coś, co naprawdę ujęło serce Szwedki. Aż się chyba tego po niej nie spodziewała, dlatego też wlepiała w nią swoje spojrzenie chyba trochę dłużej niż powinna, aż w końcu uśmiechnęła się rozczulona.
- Dzięki, Duns.- powiedziała całkowicie szczerze, bo to było cholernie miłe i Lexa chyba potrzebowała to usłyszeć. - Nie wiem tylko czy on dalej chce walczyć.- no bo powiedział, że stoi w miejscu, ale z jednej strony odebrała to jako zarzut, że przez nią nie może ruszyć. - No i mam Ethana... i chociaż mu mówiłam, że dalej się nie wyleczyłam z Aidena i nie potrafię się zaangażować w coś nowego, to on dalej chce próbować. Mówił, że na mnie poczeka, a przez ten czas będzie się starał, abym jednak zmieniła zdanie.- westchnęła ciężko, bo... no Ethan był kochany, cierpliwy i wyrozumiały, a ona nie potrafiła się do niego przywiązać. Pewnie, zależało jej na nim jako na osobie, no ale to przecież i tak nie było to. Nie potrafiła dać mu tego, czego by oczekiwał. Zwłaszcza teraz.
- Nie wiem co robić.- mruknęła zrezygnowana, dopijając drugie pół whisky na raz, po czym odstawiła szklankę z hukiem na blat, a następnie gestem ręki poprosiła o dwa kolejne drineczki. To będzie ciekawa noc, dobrze przynajmniej, że mają wodę.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyWto 31 Mar - 20:43;

Przewróciła oczami słysząc kolejne argumenty Lexy, jak to jej pomysły są nieodpowiednie. Że matka Aidena, że to, tamto, sramto... Wsparła głowę o rękę opartą o blat stołu słuchając, jak to nic nie działa, a ona jest taka szlachetna, dobra i w ogóle i coś tam...
- Jest nawiedzona. Dlaczego miałabym ją lubić? - zapytała całkiem zaskoczona jej stwierdzeniem. - Hitler wrzucał Żydów do gazu, a jednak nie czuję do niego szczególnej sympatii. - na piwo by z nim nie wyszła w każdym razie. Ale to może dlatego, że technicznie jest z terenów tego drugiego, mocarnego w tamtym czasie europejskiego obozu? W każdym razie wierzyła, że Shelby jest w tej kwestii trochę w błędzie. Inaczej musiałaby czuć więź z każdym jednym psychopatycznym seryjnym mordercą, a Duns przecież normalna była i w ogóle. No, tylko miała drobną alergię na bullshit. Jak na przykład ten sprzed chwili, przez co mimowolnie spoważniała. Ale nie na chwilę, nie na potrzebę wygłoszenia tekstu rodem z filmu, ale spoważniała tak, no, na poważnie.
- Możesz sobie mówić, że jesteś ponad to, że nie zniżysz się do jej poziomi i inne bzdety, ale natura działa tak, że jak jeden zwierz pokazuje kły, to ty też. A ta głupia pizda pokazała kły, pazury, trujące kolce i splunęła na ciebie kwasem, a ty odwróciłaś się jedynie plecami. Liczyłaś, że nie wiem... Znudzi się i pójdzie sobie? Gdybym miała dalej trzymać się metafory, można na spokojnie stwierdzić, że zjadła cię ze smakiem i obgryzła kości.
A to już, niestety, nie była wiedza z mango. Nie była wiedza z animo. Ani manhwy, manhuy czy innego webtoona. Nie z Visual Novelki ani LV. Nawet nie z gry. To już było coś, do czego doszła sama, przez własne doświadczenia. Coś, do czego doszła, zanim było za późno na wnioski. Nie wiedziała, jak dokładnie czuła się Lexa mając po jednej stronie Ackermanna, a po drugiej jego jebniętą matkę, ale zdawała sobie sprawę z tego, jak musiało być jej ciężko. A może nawet ciężej, niż jej.
- Ludzie nie niszczą innych ludzi, Lexa. A już na pewno nie przez tak zjebane powody. Ale ty dalej próbujesz traktować ją jak nie wiem... Człowieka. Odebrała własnemu synowi kogoś, na kim mu cholernie zależało bez najmniejszych skrupułów. Zniszczyła dwoje ludzi, którzy nie zrobili niczego złego. A ty zasłaniasz się jak tarczą faktem, że to jego matka byle tylko nie zrobić tego, co należało zrobić już wcześniej. To nie ty powinnaś być teraz w takiej sytuacji. Ani ty, ani Ackermann. - właściwie to nikt nie powinien być w jakiejkolwiek podobnej sytuacji tylko dlatego, że ktoś któregoś dnia wstał i stwierdzi, że spierdoli takiej i takiej osobie życie. To było chore. To... To była jakaś zaraza, która trawiła ten świat i natykała się na podobne historie dosłownie wszędzie. Dumstrang, Hogwart - jeden, kurwa, pies.
- Nie twierdzę, że masz pójść do jej domu i ją zaszlachtować z zimną krwią, ale sama sobie odpowiedz na pytanie, czy powinnaś wahać się przed skrzywdzeniem kogoś, kto nawet nie myślał nad daniem ci szansy zanim wbił ci nóż w serce? Masz zamiar w końcu walczyć o Ackermanna, czy po raz kolejny usiądziesz i będziesz liczyć na to, że kupisz ją dobrocią czy innym gównem, byleby jej włos z głowy przez przypadek nie spadł bo "Aiden się zeżli" czy inny chuj?
Patrzyła na Lexe uważnie póki co zostawiając whisky, która dalej pozostawała nienaruszona. Zanim tak na prawdę przejdą do czegokolwiek, trzeba było naprawić Szwedce kompletnie mindset, bo z takim będzie ciężko. Brzmiała na kogoś, kto próbowałby w labiryncie najeżonym pułapkami ominąć każdą z nich. A potrzebowała takiego, która pozwoliłby wpierdolić jej się w kilka i wyjść z nich z podniesioną głową, zamiast spędzić pół życia na myśleniu, jak jej nie uruchomić. Bo czasem tak trzeba. Wjebać się na pełnej i z przytupem, pokazać jaja i iść dalej.
No, jak ją wcześniej pocieszyła, to teraz mogła w sumie z czystym sumieniem dla równowagi trochę ją też opierdolić.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySro 1 Kwi - 12:42;

- Dogadałybyście się w kwestii nękania ludzi.- wzruszyła niewinnie ramionami, bo w jej przekonaniu to z Hitlerem pewnie też by się dogadała! No, może nie we wszystkim, bo jednak był chujem i ludobójcą, ale tu nie chodziło o przyjaźń! Tylko o podobne zdania w niektórych tematach. Jeszcze tego by jej brakowało, aby Dunia przeszła na stronę Lisy. To byłaby dopiero zdrada, która by bolała! Dosłownie i przenośni, no ale Rosjanka była zbyt mądra, aby wpierdalać się w jakiekolwiek relacje z Lisą. Chyba, że zaproszą ją na święta i Duns wda się z nią w kłótnie. Dla czegoś takiego Lexa mogłaby nawet się poświęcić, aby spędzić z Lisą w jednym pomieszczeniu więcej czasu niż dwie minuty.
Oho, a potem się odjebało, bo Dunia to chyba troszkę się zirytowała. Lexa aż podniosła na nią nieco zdziwione spojrzenie, po chwili opuszczając wzrok w pokorze, bo no... miała rację i mówiła dobrze. Wykładała jej jak krowie na rowie, że powinna w końcu wziąć się w garść i zacząć walczyć nie fair, bo Lisa miała w dupie wszystkie zasady i jakąkolwiek moralność. Lexa miała pokłady człowieczeństwa i empatii, które ją hamowały, nawet w stosunku do tej kobiety. Jednak im dłużej słuchała Duni, tym większą rację jej przyznawała. Bo dała się jej sponiewierać, skopać i pokonać, i dalej miała zastrzeżenia co do sposobu walki. Przez to właśnie znajdowała się w takim położeniu jak dzisiaj.
- Nie wiem na co liczyłam w sumie.- może faktycznie na to, że Lisa się znudzi, albo zapomni o tym, aby rujnować im życie. A może liczyła na to, że Lisa widząc załamanie syna w końcu poczuje jakieś szczątki macierzyństwa? Jakąkolwiek empatię? Ale nie, ona się po prostu bardziej ucieszyła na fakt, że zaczął zapierdalać i praktycznie zajeżdżać treningami samego siebie. Wszystko zgodnie jej planu, który Lexa jej ułatwiła.
Dunia nie przestawała uświadamiać Lexy jak bardzo zjebała i jak bardzo powinna zacząć pokazać pazury. No ale mimo, że ciężko było tego słuchać, to miała rację, bo blondynka mimo wewnętrznego wkurwienia, stawianiem się i pyskówką, nie robiła absolutnie nic. Dlatego była łatwym celem. Lisa to wyczuwała i wykorzystywała. I dopiero gdy Duns mówiła jej to tak... otwarcie, Szwedka poczuła taki nieprzyjemny ucisk w żołądku, który nie był spowodowany alkoholem, a żenadą nad samą sobą.
I gdy Rosjanka skończyła, Lexa wpatrywała się przez pewien czas w szklankę do połowy wypełnioną whisky, analizując wszystko co usłyszała od krukonki, a trochę tego jednak było. No ale zgadzała się z nią w stu procentach. Lexa była zbyt miła, niewinna i dobra, nawet w stosunku do kogoś, kto prawie że zrujnował jej życie i zmusił do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Westchnęła więc w końcu ciężko pod nosem, podnosząc spojrzenie ciemnych oczu na dziewczynę.
- Chcę walczyć, pewnie, że tak, ale co ja mam zrobić? Oddać jej tym samym? Ona jest nieczuła na większość ataków, nawet nie wiem co by ją zabolało na tyle, aby coś poczuła. - bo amortencja to raczej nie podziała, szantaże i groźby po niej spłyną jak po kaczce. A jak już krzywdzić, to chciała zadziałać tylko na Lisę, a nie dodatkowo na Hansa czy Noela, bo oni to są bogu ducha winni. - Mogę się z nią kłócić, przeciwstawiać się, nawet grozić, ale nie wiem czy istnieje coś co sprawi, że się odpierdoli.- a podobno tak należało działać z wrogami, walczyć z nimi i odpłacić im się tak, aby w końcu uznali cię za równego sobie lub silniejszego, przez co by zrezygnowali z kolejnych ataków.
Odetchnęła zmęczona już tą rozmową, jak każdą która dotyczyła Lisy i oparła się wygodniej o oparcie krzesła.
- Czemu nie mogłam trafić na normalną teściową?- a w sumie już byłą teściową. Co prawda od dwóch lat miała od niej spokój, no ale... druga strona jej życia przez to się całkowicie spierdoliła.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySro 1 Kwi - 13:20;

Duns w życiu nie nękała ludzi! Gdzie tam! Przecież ludzi to ona kochała jak matka swe dzieci. Nękała jedynie potwory, demony, diabły i mary, które bardzo nieźle ukrywały się pod postacią zwykłych człekokształtnych. Ale nie z Duns te numery. Wyczuje takie chujstwo na kilometr.
- Ta, dalej rób ze mnie potwora. - rzuciła odwracając głowę, że niby się trochę obraziła, ale tak na prawdę to nie. W sumie to trochę jej ego zostało połechtane i nie mogła zrobić nic innego, jak odebrać to jako swego rodzaju komplement. Bo to chyba znaczyło, że posiadała skrupuły na poziomie Hiragi, ale trzymała się tej lepszej strony i wykorzystywała ich brak do siania tęczy.
Jej wykład zabolał, ale miał boleć. Nie jakoś bardzo, bo nie przyszła tu torturować Lexy i czerpać z tego jakąś chorą przyjemność. Jej słowa musiały jednak pozostawić po sobie jakiś ślad. Szwedka musiała pamiętać, jak wygląda sytuacja, w jakim jest gównie i że siedząc na dupie nic się nie polepszy. Widząc ją jednak na krześle Dunia nie miała wątpliwości co do tego, że jej słowa trafiły tam, gdzie powinny i chociaż nie mogła stwierdzić, co Lexa dokładnie z nimi zrobi, to chociaż mogła być zadowolona z faktu, że jej przekaz został odebrany tak, jak to sobie życzyła. Chyba. Rozsiadła się na krześle opierając o oparcie. Pytanie Shelby było całkiem istotne. Co ona może w tym momencie, ona, jako Lexa, zrobić? Najłatwiej jej było spróbować pomyśleć, co ona "zrobiłaby" w takiej sytuacji. A to jednak wymagało chwili skupienia i przejrzenia lepiej wspomnień, które by z chęcią skasowała.
- Stawiaj opór. - odparła krótko, dalej nieco jeszcze pogrążona w myślach. - Jeśli Lisa napiera, stawiaj opór. Jeśli napiera bardziej, bardziej się opieraj. Opieraj się tak bardzo, by Lisa zaczęła wątpić, że istnieje dla ciebie w tym jakaś granica. To nie jest łatwe. Ba, to jest w chuj ciężkie, ale jesteś za dobra, za szlachetna i za... Nie wiem, człowiecza, by mówić ci, żebyś jej jebnęła w zęby. Drapieżnik zastanowi się zawsze kilka razy, zanim zaatakuje uzbrojoną ofiarę. Jeśli Lisa tym razem nie skapituluje w miarę szybko, będzie to oznaczało, że jest uparta, chora psychicznie i co najważniejsze - śmiertelnie głupia. - natura wiedziała, co robi. Łatwo jej więc było oceniać przez pryzmat innych, bardziej prymitywnych organizmów, które paradoksalnie zachowywały się bardziej sensownie i logicznie on "rasy naczelnej" tej pojebanej planety.
- W przyrodzie są różne sposoby radzenia sobie z przeciwnikiem. Niektóre organizmy przyjmują jaskrawe barwy, które świadczą często o ich toksyczności jak niektóre żaby. Niektóre posiadają grubą skórę jak słonie, albo skorupy jak żółwie. Niektóre posiadają kły i pazury, albo potrafią latać, wspinać się skakać... Niektóre gatunki do przetrwania wchodzą ze sobą w symbiozę... Albo współpracę, jak ja i ty. Niektóre są też po prostu miodożerami. Chcesz być miodożerem. - bo są zajebiste. Tanki świata przyrody. Kurwa, jakby Lexa byla miodożerem, to by była niezniszczalna. - W każdym razie tak jak uważam, że Lisa zasługuje na spuszczenie jej łba w kiblu, tak nie ma sensu dorzucać ci jeszcze dodatkowych wyrzutów sumienia. Brudną robotę możesz zostawić mi. Dopóki nie czujesz się na siłach, by wyszczerzyć w końcu kły, możesz obrać inną metodę walki, która ci będzie bardziej odpowiadać. Ostatecznie nie jesteś z tym problemem teraz sama.
Wypierdolą ją z Hoga. Wypierdolą na zbity pysk, jak nic. I to jeszcze pewnie do Azkabanu. Jak już być czarną owcą rodziny, to na pełnej. No ale co, koleżance od kieliszka nie pomoże? Co ona, jakiś buc? Musi dobrze reprezentować Mateczkę Rosję.
- Ponoć im większy i groźniejszy smok, tym lepsze skarby kryje w grocie. - odpowiedziała enigmatycznie, co było lepszą odpowiedzią niż "No masz chujowe szczęście, co zrobisz?".
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySro 1 Kwi - 14:13;

Spojrzała na nią takim wzrokiem „oh, cmon” no bo Dunia sama musiała być świadoma tego, że nawet mówiąc takie rzeczy i to na trzeźwo, Lexa musiała ją w pewnym stopniu uznać za kogoś, kto dorównałby niektórym zbrodniarzom, jak nie Lisie, to takiemu Hitlerowi. No co? Miała pomysły o których Lexa raczej by nie pomyślała, bo jest za dobra i grzeczna... Gdyby to była Becia, to wtedy mogłyby rozmawiać i prześcigiwać się w kolejnych pomysłach zwykle tragicznych w skutkach. Dla drugiej osoby oczywiście, nie dla nich. Bo jak wiadomo, Becia nie miała żadnych zahamowań i była większą suką niż Hiragi. Ta to by nie miała problemów z teściową.
No cóż, najwyraźniej potrzebowała kogoś, kto powie jej, że ma przestać się nad sobą użalać i wziąć ścisnąć dupę, aby stawić opór teściowej, bo tak być nie może. I mimo Lexa o tym wiedziała, to jednak chyba chciała, albo raczej musiała usłyszeć to od kogoś innego i to właśnie w taki sposób. Jako soczysty opierdol. Dunia, gdzie byłaś jak Lexa przechodziła kryzys i postanowiła zerwać z Aidenem? Wtedy dopiero przydałby się jej taki wykład. Gdyby miała wtedy przy sobie Rosjankę, zapewne do rozstania nigdy by nie doszło, ba, może do tego czasu poradziłaby sobie jakoś z Lisą? Z pomocą Duni. Która była wtedy w Durmstrangu. Mając piętnaście lat. Huh.
Westchnęła ciężko. Bo Lexa już wcześniej stawiała opór, ale chyba była zbyt słaba psychicznie, aby walczyć w nieskończoność. Tylko teraz, gdy musiała przełknąć wszystkie niedogodności i konsekwencje związane z poddaństwem, chyba nabrała więcej siły i woli walki, bo życie bez Ackermanna u boku każdego dnia, było o wiele bardziej męczące niż nieustanna walka z Lisą.
- Już wiadomo, że jest uparta i chora psychicznie.- co do „śmiertelnie głupia”, raczej by jej tak nie określiła. Prędzej powiedziałaby, że jest cholernie przebiegła, cwana i bezlitosna, a nie głupia. - Boję się tego co znowu wymyśli. Jeżeli jakimś cudem uda mi się odzyskać Aidena, a wkrótce po tym zniknę lub znajdą moje zwłoki, to będziesz wiedziała kogo podejrzewać. - bo to na jakieś dziewięćdziesiąt dziewięć procent będzie Lisa. Ewentualnie Śmierciożerca na którego polowała od czasu śmierci rodziców, ale na niego nie wpadała tak często co na byłą teściową.
Ooooo. Dunia palnęła coś, co sprawiło, że Lexa spojrzała na nią podejrzliwie, zastanawiając się nad tym pomysłem, który może wcale nie był taki głupi. Może i Lexa nie była miodożerem, tylko raczej jakimś takim szczeniaczkiem, ewentualnie kiwi, bo to nielot, ale po to ma się super znajomych, aby ich wykorzystywać, nie? Znajomości przydają się wszędzie, nawet w królestwie zwierząt.
- Chcesz być moim wynajętym najemnikiem, który zajmie się Lisą?- spytała, unosząc przy tym wyżej jeden łuk brwiowy. - Zapłacę ci... jakoś. Alkoholem, mądrościami o alkoholu i swoją wspaniałą osobą.- a to naprawdę wspaniała zapłata! Lexa totalnie by przyjęła takie pieniądze w naturze. - Będziesz z nami jeździć na święta, jeść, pić za darmo i przeciwstawiać się Lisie.- i już to sobie wyobrażała. L: Avdotya, podasz mi sól? D: *pierdolnęła w nią solniczką* ORIENT SZMATO.
Wychlała końcówkę whisky na raz ze swojej szklaneczki, nawet nie przejmując się czy tempo było odpowiednie, bo ona musiała się napić. Najwyżej Dunia odprowadzi ją do jej mieszkania w Hogsmeade i będzie musiała wysłuchiwać całego litania na temat Aidena, dziwnych pacjentów i Ethana.
- Czy to znaczy, że Aiden jest księżniczką dla której mam pokonać smoka?- a ona rycerzem w złotej zbroi? Gdzie jej biały koń? A konno akurat jeździła od dziecka, więc to by się zgadzało!
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 2 Kwi - 13:03;

Ej, a może w drzewie genealogicznym Duns był taki Gruzin jeden, całkiem popularny w XX wieku i to stąd jej takie trochę mordercze zapędy? Zwyczajnie potrzebowała jakiegoś impulsu, by go obudzić, jak no, Standa na przykład.
- ... i głupia. - dodała za Lexą, żeby czasem nie zapomniała o tym ważnym szczególe. - Lisa nie chce bić się ze mną o tytuł suki roku. Tylko możliwe, że jeszcze o tym nie wie. - albo wie. Znaczy raczej Duns nie podejrzewała, żeby Lisa znała Rosjankę, chyba że nowinki Kłidiczowe z Hogwartu też śledzi i wie o jej flawless wyścigu na miotłach. No ale zawsze podczas tej rozmowy Duns z Lexą, pani Hiragi mogła dostać na drugim końcu świata dreszczy mówiących "Oh, shit will happen very soon", co czasami się zdarza. Na przykład w bajkach azjatyckich.
- Postaramy się to tak załatwić, żebyś przez przypadek nam nie zniknęła. Jakimś eliksirem wielosokowym czy coś, w każdym razie przy pomyślnych wiatrach nie będzie rozpatrywać tak bezmyślnych i ryzykownych metod. Zbyt wiele by na nią wskazywało, żeby jej to uszło. - więc jeśli jest trochę sprytna, to Lexie nagła śmierć nie grozi. A z Duns to jak ją powiążą? Przez rum? I wtem Lexa wypaliła z pomysłem, który brzmiał... Fajnie. Zawsze chciała być najemnikiem. Ale może z jakimiś super mocami. Innymi, niż wyzerowanie 0.7. A jak już wspomniała o środku płatniczym, który przyjmowała w każdej ilości wyprostowała sie dumnie splatając przed sobą ręce.
- Wchodzę w to. - zakomunikowała krótko. Nie było w końcu potrzeby mówić czegokolwiek więcej. Widząc, jak ta sięga ponownie po alkohol, ponownie wychyliła łyk whisky. Nie mogła być gorsza. Znaczy mogła, ale wróg czuwał, więc może spicie się w trupa nie było zbyt rozsądne. Jeszcze wild Hiragi im tu wyskoczy z jakiegoś akwarium czy co.
- Em... Tak? - Aiden księżniczka. Matko. To automatycznie sprawiało, że jej mózg ubrał Ackermanna w sukienkę i prawie parsknęła śmiechem. - Tylko może nie mów mu o tej metaforze. Faceci raczej nie lubią być widziani jako damy w opałach. - ALE Z CHĘCIĄ BY ZOBACZYŁA JEGO REAKCJĘ, WIADOMO.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPią 3 Kwi - 11:32;

- Chciałabym zobaczyć ten pojedynek, to byłoby o wiele lepsze niż Turniej Trójmagiczny.- i to w czasach Pottera, gdzie zginął Cedrick, a Voldemort powrócił. Naprawdę. Lexa totalnie by się wciągnęła, oczywiście stawiałaby na Rosjankę, a potem nawet zrobiła zakłady i zbierała od ludzi hajs na to, na kogo stawiają. Ta walka byłaby słynniejsza od tej z Linkiewicz i Godlewską. I pewnie o wiele bardziej brutalna. Lexa pewnego dnia przedstawi Hiragi Dunię i będzie obserwować jak świat płonie. Hej, może to nie taki zły pomysł? Może kobieta tak się zajmie Rosjanką, że kompletnie zapomni o istnieniu Lexy i w końcu zostawi ich w spokoju? Może wystarczyło dać Lisie nowe nemezis? Holy shit, to może się udać.
- Wiele by na nią wskazywało, ale bez dowodów nie ma zbrodni. A bez ciała nie ma morderstwa, to tylko zaginiony człowiek. - ohoho, Lexa, czyżbyś obracała się w tym temacie? Oczywiście, że tak. Może ona nie wygląda, ale uwielbia zagadki kryminalne i seryjnych morderców, więc chociaż sama raczej nie posunie się do zabójstwa (no chyba, że to Rivett), to doskonale wiedziała co robić, aby nie zostać wykrytym i złapanym! I miała jakieś takie dziwne wrażenie, że Lisa też wiedziała co robić, aby ostatecznie uciec przed prawem. Bo była cwana i sprytna, a także jej mąż był sędzią w Ministerstwie Magii, więc znajomości miała w razie czego. Zwłaszcza, że biedny Hans był nieświadomy tego jak pierdolnięta jest jego żona i w życiu by jej o nic nie podejrzewał. Miłość to jednak potrafi być ślepa.
To był doskonały pomysł i Lexa już miała kilka planów na to jak wykorzystać taką Dunię przeciwko Lisie. Na każdych świętach to byłaby po prostu komedia, albo raczej sceny jak z Mr. And Mrs. Smith, gdzie chcą się zabić przy stole w trakcie obiadu. Reszta rodziny udawałaby, że nie zwraca na to uwagi i dalej jadła w spokoju swój posiłek, pytając się jak minął innym dzień.
- Cudownie, dam ci znać kiedy zaczynamy.- bo najpierw to ona musiała na powrót zejść się z Ackermannem, a na to... no, na razie to się na to nie zanosiło. I nie miała pojęcia czy w ogóle jej pomyłka jest odwracalna, bo miała wrażenie, że faktycznie chce o niej zapomnieć, tylko po prostu nie może. Ale musiała spróbować i subtelnie się przekonać na własnej skórze czy może jeszcze walczyć, czy jednak jest już za późno na ponowne wpierdalanie się z butami do jego życia.
- Nawet jako taka Fiona ze Shreka? Tak, widziałam Shreka. Chuja się ma do prawdziwego ogra, ale Fiona była badassem.- więc może nie byłoby aż tak źle!
W każdym razie, Lexa chwyciła za drugą szklaneczkę z whisky, bo miała szybkie tempo i upiła kilka kolejnych łyków, kompletnie zapominając o swoich złotych radach dotyczących wody. Tak to jest, mądrzy się, ale sama nie korzysta ze swojej wiedzy w praktyce.
- Dobra Duns, powiedzmy, że wiem co robić z Lisą. A co u ciebie? Coś odjebałaś w Hogwarcie ostatnio?- na przykład miałaś mieć spotkanie z nauczycielami, ale do niego nie doszło bo się zwolnili ze swoich pozycji? Nie żeby coś, no ale Dunia zawsze miała jakieś dziwne przypały w szkole, więc się mocno zdziwi jeśli powie jej, że nic takiego się nie działo i grzecznie chodzi na lekcje.
Powrót do góry Go down


Avdotya A. Grigoryeva
Avdotya A. Grigoryeva

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 154cm
C. szczególne : Blizna pod lewym nadgarstkiem; dość nietypowy akcent (mieszanka rosyjskiego i japońskiego)
Galeony : 122
  Liczba postów : 106
https://www.czarodzieje.org/t18012-avdotya-a-grigoryeva#511757
https://www.czarodzieje.org/t18013-avdotya-a-grigoryeva#511754
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptySob 4 Kwi - 18:53;

Turniej Trójmagiczny wyglądałby przy tym poziomem jak polska "Korona Królów", nie było co do tego wątpliwości, wiadomo. Byłaby krew, pot i łzy, rzecz jasna nie Duns, bo Duns nie z takich, co łzy ronią sprowadzając kogoś na samo dno Piekła. Czyli tam, gdzie osoby pokroju Lisy powinny czuć się jak w domu. Technicznie to Duns wyświadczyłaby jej chyba tym przysługę, nie tylko Lexie i Ejdenowi. A jak już o morderstwie tej pierwszej mowa, Avdotya uśmiechnęła sącząc whisky.
- Dlatego mamy jeszcze coś takiego jak Veritaserum. - i absolutnie nie miałaby zahamowań przed użyciem jej na Hiragi przed Wizengamotem czy czymśtam. No halo, zabiłaby Lexe, tak? - Ale raczej nie będzie ryzykowała kryminałem. - Chyba. Oby. Nie? To Lisa, ona była pierdolnięta. Wolała jednak, żeby Shelby nie szła przez to z myślą "He he, Lisa mnie zapierdoli, pytanie tylko kiedy iks de de de" . Została jeszcze tylko kwestia dogadania, kiedy ruszają z misją eksterminacji Lisy i bajlando. Tylko to już było coś, czego nie dało się ustalić w tym momencie, to też wydała z siebie tylko krótkie, acz pełne gotowości.
- Umu! - które w pewnych kręgach kulturowych, w jakich obracała się Dunia, można to było odebrać jako zwyczajne "ok!". Wierzyła w Lexe, wierzyła też w Aidena. No i przede wszystkim wierzyła też w siebie, bo wyglądało na to, że będzie tarczą i mieczem Lexy w tym starciu. Tylko halo, to nie powinna być rola Ackermanna? Ale mniejsza o to - Rosjanka do zadań specjalno-nielegalnych melduje swą gotowość.
- Fiona to dobro, ale widziałaś Osła? Jak Fiona była badassem, to kim był Osioł przelatujący Smoczycę? - niby Osioł, ale jaki osioł! To był dopiero ziomek. Więc kto był w sumie w tym momencie większym badassem? To było pytanie niemal filozoficzne. - Pytanie, czy Aiden oglądał Shreka. Bo jak mu powiesz, że jest taką Fioną, to może nie wiedzieć, o co chodzi. - a wtedy pytanie, czy mu się spodoba czy nie mija się z celem. To tak, jakby go zapytać, czy chce być Międzygalaktycznym Defivlyratokuchenką. Nawet Duns nie wiedziała, co to do cholery jest więc jak odpowiedzieć? Ale znała odpowiedź na kolejne pytanie, na które nagle się bardziej ożywiła i odstawiła dość agresywnie trunk na stół.
- Kurwa, Lexa, słuchaj, bo to jest złoto normalnie. - zaczęła obserwując Szwedkę z widoczną dumą w oczach. - Violka do mnie przychodzi, że chce iść na dach szkoły z koleżanką, ale ni chuja nie wiedziała, jak tam dojść. No to, ponieważ ja też nie wiedziałam, poszłam im pomóc, z ty wiesz, że ja to mam czasami szczęście. - ruska magia, tak się nazywało. Coś, czym charakteryzowali się czarodzieje z Mateczki Rosji. - No to wchodzę, a tam jakaś Gryfonka już siedzi, miotły mają, a że wiem, jaki z Violi zjeb to już wiedziałam, co chcą robić. No ja sobie myślę, że nie ma bata, nie latam bo i po co, no to ta jedna dziewczyna, Moe się z resztą nazywa, do mnie z tekstem, że wagon wódki dostanę jak wygram. No to... Cóż. - wsiadła. Nie musiała tego mówić, bo to obvious było as fuck. - Rzecz jasna nie wygrałam, bo jestem jebanym drewnem, ale też żadna z nas się nie zabiła. W ogóle słuchaj, na początku to ja zaraz za Moe leciałam, a ona jakimś kapitanem Gryfonów jest i przez pewien czas to nawet z Violką łeb w łeb leciałam, ale jebać to, bo najlepsze to było, jak wylądowałyśmy. No to lądujemy, ja śmieszkuje w duchu z Violki bo wygadała jakby ją ktoś spod pazurów niedźwiedzia wyciągnął, a tu jeb - Hal, ten stary pryk od Gryfonów na dachu. Zaczął coś tam gadać, jakieś pierdolety, że do nas do Voralberga naskarży, no ale sobie myślę, że co mi zrobi? Szlaban na miotłę da? - albo miotłę skonfiskuje. Nie ma miotły, taki plottwist. - No i do Moe, że ma szlaban na mecze. Niby mała strata, bo to tylko jakieś ganianie się na miotłach, ale ja wiem, jak działają miotłozjeby to mówię do Cromwella, że ej, może jednak nie, no bo patrz, przecież ona wie, co robi. Dzieckiem nie jest, doświadczenie ma, a to tylko kółko wokół zamku. Co miała zrobić, zęby sobie wybić? Kurwa, Lexa, na meczu tak te tłuczki napierdalają, że zęby to najmniejszy problem! - ją to zawsze dziwiło, że mogą uprawiać sport, przy którym idzie się łatwo zabić, ale co? Bezpieczny wyścig na miotłach? Pojebało? - A ten do mnie, że jeszcze słowo i Krukonom wszystkie punkty upierdoli. No pojeb. I weź z takim rozmawiaj. A widać było, że jakiś w nerwach był. Ale chuj z tym. Wracam sobie, trochę podkurwiona, ale no jebać to. Pisze sobie na wizzbooku wpisa o wyścigu, a patrzę później - Lajk od Cromwella! Od profesor Jones! Jeszcze od kogoś, ale też jakiś pracownik szkoły! Od Violki też, ale Violka nie była aż tak dziwna tam. Ja pierdolę, Lexa, co ja tam odpierdoliłam... - aż się za głowę złapała, bo to był czysty geniusz. - Tak sobie myślę, że no mam fanclub, czego nie korzystać? A że ostatnio dostałam podręczniki do RPG, no to oznaczam wszystkich i elo mordy, to co, partyjeczka w Koll of Ktulu? Tylko wiesz, tak ładnie, kulturalnie i profesjonalnie, bo to profesjonalna sesja miała być, a ci jak się oburzyli, że co ja sobie myślę, że jebnięta jestem... No i miałam mieć spotkanie z nauczycielami, ale do niego nie doszło bo się zwolnili ze swoich pozycji. Z resztą czekaj, ja ci to pokażę, bo to dalej wisi. - jakby to był tekst pisany, to by jebła jeszcze iks de na końcu, a tak to tylko reprezentacja tej emotki pojawiła się na dość rozpromienionej twarzy Duns, która mówiła z pasją, dumą i w ogóle dalej kisła w środku przez to. Wyciągnęła z torby wizbookową książkę, otworzyła na tym pięknym wpisie po czym położyła na stole tak, by Lexa miała lepszy wgląd w to, co mówi.
A mogła zaproponować Warhammera. Albo klasyczne Lochy i Smoki.
Powrót do góry Go down


Lexa Shelby
Lexa Shelby

Absolwent Gryffindoru
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 168
C. szczególne : Podłużna na siedem centymetrów blizna na prawym biodrze, wypalony znak pewnego psychopaty znajdujący się na lewym nadgarstku; wiecznie przykryty jest on warstwą białego bandażu.
Galeony : 204
  Liczba postów : 111
https://www.czarodzieje.org/t18543-lexa-t-shelby#528530
https://www.czarodzieje.org/t18559-lexa#529146
https://www.czarodzieje.org/t18545-lexa-shelby#528551
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPon 6 Kwi - 9:29;

W sumie Veritaserum miałoby sens, chociaż Lisa pewnie byłaby na tyle sprytna, że zleciłaby zabójstwo w taki sposób, że nawet przed tym eliksirem prawdomówności znalazłaby jakąś ucieczkę. Może nie wiedziałaby kto, co i w jaki sposób? Za życzenie komuś śmierci jeszcze nie szło się do Azkabanu, a wiele osób to robiło każdego dnia. Jakby tak było, musieliby zamknąć chyba trzy czwarte świata, ale tak? Kobieta była sprytna, pewnie nawet nie ubrudziłaby sobie rączek przy zaginięciu Shelby.
- Oby, jest wystarczająco upierdliwa kiedy nie chce mnie zabić.- a jakby sobie jeszcze wzięła za cel jej życie i w ogóle istnienie, to już w ogóle przejebane. A mogło do tego ostatecznie dojść jeśli Lexa zbyt długo będzie się upierać. Chociaż teraz, jeśli zejdzie się z Aidenem, Lisa pewnie pomyśli, że Szwedka jest łatwym celem, bo jak raz jej się udało, to czemu drugi raz miałoby nie wyjść, nie? To, że wraca jak jebany bumerang wcale nie znaczy, że znowu nie można się jej pozbyć, tylko tym razem permanentnie. Biedna pewnie nie wie, że Lexa już wiedziała co ma do stracenia i tym razem będzie walczyć dopóki ta faktycznie jej nie zabije. Święta będą cudowne.
- Emmm... zgaduję, że ojcem Aidena.- nie żeby obrażała Hansa, ale... no wiecie, on był dobry, sympatyczny, z poczuciem humoru i przeleciał ziejącą ogniem bestię do której nikt o normalnych zmysłach by się nie zbliżył. Tylko, że Lisa była takim trochę ultra smokiem, bo jeszcze pluła jadem i była trująca sama w sobie, dotkniesz jej i ręka ci pewnie odpadnie. Dodatkowo miała w sobie coś z Bazyliszka i Meduzy. Takie kombo, więc Hans to już w ogóle był prze chujem. Osioł ze Shreka to przy nim mrówka. A i dzieci jakieś takie bardziej udane. - Jak nie oglądał, to obejrzy. O ile jeszcze się zobaczymy i zdołam cokolwiek naprawić.- wystarczyłoby, aby chciał z nią normalnie porozmawiać i poprzebywać w towarzystwie, nie? Do przyjacielskiego oglądania filmów może nie było tak daleko? Ba, do wielu rzeczy nie było daleko, bo Lexa to jednak miała w sobie dar przekonywania o którym dowie się dopiero za kilka tygodni.
Oho. Lexa już wiedziała, że będzie historia życia. Aż się poprawiła na krześle, kiedy tylko Duns się ożywiła. No wiedziała, że coś się odjebało. To Hogwart, tam trudno o normalny dzień i normalne przeżycia, zwłaszcza kiedy jest się wygadaną Rosjanką, której matką chrzestną jest wódeczka, a ojcem karabin maszynowy. Dopiła więc tego swojego drineczka, czując, że już jej lepiej na duszy i sercu, po czym gestem ręki zamówiła kolejne dwa, albo w sumie trzy, najwyżej Dunia będzie ją odprowadzać do mieszkania i wysłuchiwać dziwnych rzeczy.
No i się rozkręciła, a Szwedka słuchała jej z takim nieco zmieszanym, ale jednocześnie rozbawionym uśmiechem na mordzie, bo starała się sobie to wszystko wyobrazić. Dunia na miotle, to musiał być naprawdę zajebisty widok, nie lepszy niż Lexa, bo jednak obydwie miały podobne umiejętności miotlarskie. Znaczy... Lexa to chyba wypadała jeszcze gorzej. No ale nieważne. W każdym razie miała bekę stulecia z tego co się odjebało i zwyczajnie się śmiała przez pół opowieści, bo kurwa Dunia tak opowiada, że Szwedka miała to wszystko przed oczami. No i ta końcówka, boże. Normalnie teraz żałowała, że nie była w Hogwarcie. Tyle ją ominęło! Aż jej się łezka w kąciku oka pokazała, którą zgarnęła palcem.
- Boże, Duns, czemu doprowadziłaś, że nauczyciele się pozwalniali?- no może nie przez nią, ale wiadomo jak to wyglądało. W ogóle, śmieszni ci nauczyciele, tacy... dwubiegunowi. „Ohoho zajebisty pościk Grigoryeva, żem śmiechłem, lajk, CO JAKA KURWA ROZGRYWECZKA RPG, POJEBAŁO CIĘ? JESTEM SZANOWANYM PROFESOREM, NA DYWANIK KURWA, INACZEJ SOBIE POROZMAWIAMY. Albo w sumie wiesz co, pierdolę to, zwalniam się. Szkoła dla pojebów! Wszyscy jesteście nienormalni! Elo.”
Lexa spojrzała na wizbookową książkę od Duni, co by popatrzeć na pościki i raz jeszcze śmiechła z tego co przeczytała, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową.
- Boże, co ja właśnie przeczytałam. Może, nie wiem, miał kilka osobowości? Wiesz, jedna ci kibicowała skrycie na dachu, druga chciała naskarżyć do kogoś tam - bo przecież nie wie kto jest opiekunem domu kruków - trzecia polajkowała ci posta, a czwarta się oburzyła? - wszystko było możliwe! Może to choroba? Może głosy kazały mu to zrobić? Tylko co z tym wspólnego ma jakaś inna nauczycielka? Miała wrażenie, że za jej czasów nauczyciele w Hogwarcie byli jacyś tacy... zabawniejsi.
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyPią 19 Cze - 1:54;

Sama świadomość, że OWuTeMy zbliżają się nieubłagalnie, powodowały u niej palpitacje serca. I nie zależało jej na dalszej nauce w Hogwarcie czy opinii nauczycieli – ich miała w głębokim poważaniu, lekceważąco podchodząc do ostatnich prac domowych czy lekcji. Najważniejsze było to, że za cel postawiła sobie zdanie tych cholernych egzaminów jak najlepiej, bo oznaczało to piękne trzy miesiące z daleka od tych wszystkich ghulów, a co najważniejsze – w domu (już czuła promienie słońca radośnie łaskoczące nos).
Błogi uśmiech delikatnie wygiął jej usta, gdy tak rozmyślała o tym, co będzie mogła wkrótce robić, bez nadzoru i ograniczeń, których w szkole było zdecydowanie zbyt wiele. I wtedy doszła do prostego wniosku, iż nie musi czekać do końca roku, żeby choć trochę poczuć, że żyje. Wystarczy odrobina alkoholu i ktoś, kto nie ma żadnych zahamowań. I nawet gdyby miała niekończące się grono znajomych to wciąż Tessa byłaby numerem jeden pod tym względem.
Przyjaciółkę złapała w dormitorium, ślęczącą nad notatkami z zaklęć. Cali skrzywiło się lekko, widząc zapisane pergaminy – powinna robić dokładnie to samo. Usiadła na brzegu łóżka, bezczelnie zgarniając książki na bok. – Zgodnie z ideą treat yo self idziemy do Hogsmeade do pubu – wypaliła, wyczekująco spoglądając na Theresę. Gdyby ta powiedziała nie (co pewnie nie nastąpiłoby nawet w obliczu rychłego końca świata) i byłaby zmuszona pić samotnie.. Nie zdążyła wyobrazić sobie tak fatalnego wieczoru, bo Peregrine wyskoczyła z łóżka jak z procy, ciągnąc ją za sobą w kierunku błoni, a następnie do wioski.
Reagan odetchnęła z ulgą, bo po raz pierwszy od bardzo dawna czuła się spokojna, bez erroru systemu czyhającego zza rogu. Szkoła wysysała z niej resztki energii, a czerwiec naznaczony widmem egzaminów pochował wszystkich najbliższych w pokojach wspólnych, ukrywających twarze w pożółkłych stronicach ksiąg. Dlaczego sama dała się wkręcić w tę pojebaną spiralę spierdolenia?
To nie było istotne w momencie, w którym przekroczyły próg pubu. Cali rozejrzała się dookoła, uważnie lustrując pomieszczenie. Tak jak przewidywała – mało kto był poza zamkiem o tej porze, więc miały praktycznie cały bar dla siebie. I fakt ten cieszył ją niezmiernie, bo scenariusz, który napisała w głowie, kończył się największym kacem w ich życiu.
Nie chcąc zwlekać ani sekundy dłużej, pobiegła z Tessą złożyć zamówienie. Dumnie dzierżąc w dłoni drinka o wdzięcznej nazwie Stokrotkowy Haust, zajęły stolik. Niepewnie spojrzała na akwarium, które je otaczało – pływające w nim ryby zdawały się obserwować Ślizgonki z dezaprobatą. Szybko odwróciła wzrok, potrząsając głową. – PIJEMY – oświadczyła z entuzjazmem, o który nigdy w życiu by się nie podejrzewała.

@Theresa Peregrine
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 24 Wrz - 16:24;

Było ciężko.
Od kilku dni Max był cieniem samego siebie. Co prawda nie złamał jeszcze danej Felinusowi obietnicy, ale czuł, że potrzebuje jakiejś ucieczki.Czegokolwiek. Uznał więc, że szklanka Ognistej nie powinna naruszać żadnych zasad umowy z puchonem i pierwszego wolnego popołudnia udał się do Hogsmeade. Matematyka została zrobiona tak, żeby zdążył wytrzeźwieć przed wieczorną kontrolą. Nie miał innego wyjścia.
Nim zdecydował się złożyć zamówienie na drinka, postanowił zapalić. Ostatnio jego miłość do papierosów jeszcze bardziej wzrosła. Jarał jednego za drugim, próbując jakoś przetrwać kolejne dni. Nie do końca działało, ale zdecydowanie było lepiej niż bez tego źródła ucieczki.

@Lara Burke

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 24 Wrz - 17:30;

Od zawsze daleko jej było, do standardowej wizji nastolatki niczym z mugolskiego katalogu. Bardzo często nie zwracała większej uwagi na to, co na siebie wkłada,czy jak jest postrzegana przez innych. Jednak od momentu, kiedy zmarła jej matka, nie zwracała uwagi na nic. Kompletnie nic nie miało dla niej znaczenia i sensu. Straciła jakikolwiek cel w swoim życiu i nic nie zapowiadało się na to, by w najbliższym czasie miała go odzyskać. Nie miała ochoty na kontakt z ludźmi, z góry wiedząc co od nich usłyszy. "Bardzo mi przykro", "nie martw się", "z czasem będzie łatwiej". Nie chciała by było łatwiej. Chciała by było jak dawniej... Wiedziała jednak, że nic już nie będzie takim samym. Ona przede wszystkim była już kompletnie inną osobą, niż jeszcze dwa miesiące temu. Czasy dzieciństwa oraz niewinności bezczelnie przedwcześnie jej zabrano... Nie liczyła na to, że kiedykolwiek je odzyska. Zamiast tego musiała obecnie egzystować w szarej rzeczywistości.
Co ciekawe, odkryła, że znacznie łatwiej egzystować w tej szarej rzeczywistości, kiedy prócz kiepów w kieszeni, w jej żyłach krąży trochę alkoholu. Ból wtedy nie uderzał aż tak mocno, jak zazwyczaj, chyba był delikatnie zneutralizowany przez używki. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że polubi się z ognistą, a tu proszę! Niemal codziennie po zajęciach, zanim to udała się do domu jej ojca, witała w Hogsmade, gdzie raczyła się trunkiem. Dwie kolejki, czasami trzy i paczka fajek do tego. Późniejsze funkcjonowanie stawało się łatwiejsze, bo w murach domu, gdzie nie miała sposobności natrafić na kogokolwiek, zdarzały jej się największe chwile słabości. A po whisky znacznie łatwiej je znosiła. Z tego też powodu, dzisiaj znów znalazła się w tym dziwnym pubie. Jak weszła do środka, kelnerka stojąca za barem, od razu sięgnęła po szklaneczkę. A ona usiadła na jednym z ostatnich wolnych stołków i zaczęła macać się po kieszeniach bluzy w poszukiwaniu fajek. Zaklęła pod nosem, bo żadnych nie znalazła, a to nie wróżyło niczego dobrego. Ale kiedy się rozglądała, zauważyła, że chłopak siedzący obok niej, swoje położył na blacie. Bezczelnie sięgnęła po paczkę i wyjęła jednego. -Dzięki - mruknęła pod nosem, jakby przynajmniej faktycznie ją poczęstował tym papierosem, a nie go po prostu ukradła. No cóż, jak wieloma rzeczami wcześniej tego dnia, i tym się specjalnie nie przejęła, odpalając papierosa różdżką i od razu zaciągając się mocno.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5402
  Liczba postów : 13174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 24 Wrz - 17:43;

Miejsce libacji nie do końca miało dla niego znaczenie. Liczyło się to, czy barman napełni mu szklankę i za jaką cenę. Max musiał pilnować portfela, bo po ostatniej eskapadzie zbyt wiele pieniędzy mu nie zostało. Kolejny powód, żeby się w myślach przeklinać. Wiedział, że co najmniej jedna osoba byłaby bardzo niepocieszona z jego obecności tutaj. Musiał jednak na chwilę się odciąć. Funkcjonowanie przychodziło mu ciężko, a rozmowa z Callahan, którą niestety przeprowadził jeszcze bardziej wybiła go z rytmu.
Wrócił do środka kładąc swoją paczkę fajek na blat i w końcu kładąc łapy na Whisky. Poczuł oczyszczające pieczenie alkoholu w przełyku, gdy wlał w siebie pierwszy łyk napoju. Wtedy też został okradziony.
-Spoko Burke. Kiedyś się odwdzięczysz. - Może gryfonka nie zwracała uwagi na to, kto siedzi obok, ale on ją rozpoznał. Wspólne zajęcia pozwalały mu zapamiętywać twarze i nazwiska mimo że nie ze wszystkimi utrzymywał bliższy kontakt.
-Widzę nie tylko mnie dopadł weltschmerz. - Zagadał widząc postawę dziewczyny i jej nienaturalnie zwyczajne włosy. Już wcześniej zauważył, że coś jest z nią nie tak. Nim sam stoczył się po spirali autodestrukcji. Jej cicha postawa i trzymanie się z boku definitywnie na to wskazywało. Zniknął gdzieś jej pazur, który Max kojarzył.
Wyglądali tutaj razem jak chodząca para nieszczęścia. I zapewne obydwoje tak się właśnie dzisiaj czuli.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 EmptyCzw 24 Wrz - 18:31;

Ona naprawdę na nic nie zwracała uwagi. Nawet na koszta, co było dosyć nową sytuacją dla niej. Nie spodziewała się, że jej ojciec dysponuje takim majątkiem i nagle, z dnia na dzień, stanie się bogatym dzieciakiem. Ogarniała tylko, że koszta zwykłej ognistej nie są już zmartwieniem, bo zawsze miała w kieszeni tyle gotówki, by spokojnie za nią zapłacić a i by jeszcze zostało na kupno jakiegoś małego mieszkanka na pokątnej, jakby ją naszła ochota. Pech chciał, że tym razem nie brakło gotówki a fajek. A tego zdzierżyć nie mogła.
Nie zareagowała na wypowiedziane przez niego słowa, które z całą pewnością, skierował w jej stronę. Kto inny miałby tutaj mieć na nazwisko Burke? Dalej popalała papierosa, zaciągając się mocno dymem tylko po to, by po dłuższej chwili uwolnić srebrną chmurę z płuc. Strzepnęła nadmiar popiołu do popielniczki, kiedy dostała swojego drinka i zanurzyła wargi w szklance. Ogniska zapiekła ją w gardle, ale to było już zaprawione i nie zrobiło to na niej największego wrażenia. Przyzwyczaiła się do jej palącego smaku, który pozostawał w przełyku na długi czas po tym, jak alkohol skończył się w szkle. Przez myśl jej przeszło, że chyba nawet nie pamięta, kim był ten chłopak i ile miał lat. Dlatego spojrzała na niego przelotnie, próbując przyrównać twarz do jakiegoś, w jej mniemaniu, odpowiedniego imienia. Dopiero po dłuższej chwili odwróciła wzrok, kiedy w końcu udało jej się namierzyć jednego z najgorszych szkodników w szkole, czyli Solberga. Naprawdę, ta Dear miała z nim przejebane jako z uczniem...
Ponownie zaciągnęła się papierosem, wpatrując beznamiętnie przed siebie, dopóki nie usłyszała jego słów. - A tobie co jest? - zapytała, choć nie była nawet pewna, czy chciała słyszeć odpowiedź. Nawet nie podejrzewała, że więcej niż jedna osoba w szkole, zwróciły uwagę na to, że coś było z nią definitywnie nie w porządku. W końcu była Larą-fujarą dla znacznej większości. Ale jak widać, skoro nawet Solberg widział, że coś jest nie w porządku, nie była jednak aż tak anonimową jednostką, jakby tego pragnęła.
Tak, zdecydowanie, gdyby ktoś ich teraz zobaczył, od razu by stwierdził, że trafił na dwa przypadki beznadziejne...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub Morskie Oko - Page 8 QzgSDG8








Pub Morskie Oko - Page 8 Empty


PisaniePub Morskie Oko - Page 8 Empty Re: Pub Morskie Oko  Pub Morskie Oko - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub Morskie Oko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 9Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub Morskie Oko - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-