Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dębowa Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 11 z 24 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17 ... 24  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 21 Maj - 17:18;

First topic message reminder :


Debowa Polana




Rekonstrukcja:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyCzw 17 Sty - 9:24;

Dla Gabrielle spotkanie kogoś o tak wczesnej porze było dużym zaskoczeniem, zazwyczaj samotnie przemierzała okoliczne tereny, czy to podczas porannych treningów czy też spacerów, na której pozwalała sobie w wyjątkowych sytuacjach - zazwyczaj wtedy kiedy musiała zebrać myśli i przeanalizować swoją sytuację. Wtedy rezygnowała z pędu z jakim uciekał czas oraz życie, upajała się chwilą spokoju, a i minuty zdawały się wtedy płynąć znacznie wolniej.
Dziś również miast morderczego biegu w wysokich zaspach, zmuszającego każdy mięsień ciała do szaleńczej pracy zdecydowała się na przechadzkę. Wydarzenia ostatnich dni - głównie rozmowa z Finnem - trochę naplątały w jej myślach. Teraz nie biegły one prostym wartkim strumieniem, wręcz przeciwnie… były plątaniną z wieloma odnogami, których kierunku nie była pewna.
Z tego powodu nie zwróciła uwagi, że ścieżka którą kroczy została już przez kogoś naznaczona. Ślady butów idealnie widoczne w miękkim śniegu, który uginał się pod ciężarem idącej osoby dostrzegła dopiero, w chwili gdy  ujrzała Krukona. Zadziwiające jak wiele potrafi nam umknąć, kiedy na chwilę oderwiemy się od rzeczywistości. Potrząsnęła głową, w rytm tego gestu jej blond kosmyki poruszyły się nieznacznie, zaś ona sama obdarzyła chłopaka szerokim uśmiechem. Prawdą jest, że nie przewidywała obecności drugiego człowieka, jednak wizja rozmowy z Thomasem wywoływała w niej radość. Zawsze bardzo go lubiła, choć nie spędzali ze sobą zbyt dużo czasu. Byli na jednym roku i właściwie tylko wspólne zajęcia oraz posiłki w Wielkiej Sali skłaniały ich do dłuższych rozmów. Wśród tak licznej grupy uczniów szkoły czasami ciężko było znaleźć czas dla każdego z osobna, dlatego też ani Gabrielle ani Thomas nie powinni mieć sobie za złe, że tak rzadko było dane im prowadzić rozmowy, które pozwoliłyby się lepiej poznać.
Dziewczyna skierowała spojrzenie swoich zielonych oczu na chłopaka, zupełnie tak jakby widziała go po raz pierwszy, uważnie mu się przyglądając. Czyżby dopiero teraz dostrzegła, że on również jest jakiś inny? Może tak naprawdę nie była odosobnionym przypadkiem u którego zmiany są widoczne - oboje dorastali.
Też nie sądziłam, że ktoś będzie tutaj o tej porze - przyznała nie ukrywając zdziwienia jego obecnością.
- To prawda i takie piękne, zupełnie jakby czas się tu zatrzymał - odparła z lekkim, rozmarzonym uśmiechem. Zrobiła krok do przodu, niemo zachęcając swojego towarzysza do kontynuowania przerwanego marszu.
Z jakiegoś powodu nie mogłam już spać, wyjrzałam przez szybę i urzekł mnie widok za oknem - wyjaśniła, chłopak nie znał jej na tyle dobrze,by widzieć iż nieco mija się z prawdą. Nie chciała być nieuprzejma, dlatego pominęła fakt, że liczyła na chwilę samotności, bo wizja spędzenia jej z nim była kusząca.
- Chociaż myślałam, że jest nieco cieplej - przyznała przesyłając zmarznięte dłonie do ust, zupełnie zapomniałam zaopatrzyć się w rękawiczki - We Francji zimy są lżejsze - dodała.
- Jak to się stało, że wcześniej nie miałam okazji spotkać Cię o tak wczesnej porze? Zazwyczaj urządzam sobie poranne treningi, liczy że może uda mi się kiedyś dostać do drużyny - zaśmiała się. Była dobra w lataniu na miotle, teorie gry miała w jednym paluszku, a mimo to z jakiegoś powodu nadal nie odważyła się przystąpić do eliminacji do drużyny.



Za błędy z góry przepraszam, ale czas mam pisać tylko na telefonie w drodze do pracy :)
Powrót do góry Go down


Thomas Foster
Thomas Foster

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 121
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t16896-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16898-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16892-thomas-foster
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptySob 19 Sty - 14:29;

Kiedy Thomas z Gabrielle stali tak na błoniach, chłopak czuł, jakby jego stopy miał przymarznąć do ziemi, dlatego wewnętrznie ucieszył się, kiedy dziewczyna zrobiła pierwszy krok i zaraz spacerowali po polanie. Chłopak słuchał dziewczyny z zaciekawieniem. Była ona bardzo miła i uprzejma, choć czego można byłoby się spodziewać po Puchonce! Thomas sam zastanawiał się czasami, jakim cudem trafił do Ravenclaw, a nie do Hufflepuff, jednak nie przeszkadzało to mu - bardzo lubił swój dom.
-Rzeczywiście, błonie są piękne! Tak bardzo kojarzą mi się z polaną koło mojego starego domu, kiedy jeszcze z rodzicami mieszkaliśmy w Kanadzie. - Thomas miał wielki sentyment do Kanady i od zawsze i na zawszę będzie to jego ulubiony kraj, zdecydowanie! Mimo, że nie mieszka już tam od kilku, dobrych lat, to dalej traktuje ją, jak swój dom!
-Zimno ci w ręce? - spytał, gdy zauważył, jak dziewczyna przykłada sobie dłonie do ust, aby je nieco ogrzać. -Mam rękawiczki! Zawsze nosze je w kieszeni na czarną, choć nigdy ich nie zakładam! - powiedział, po czym wyjął z kieszeni rękawiczki i podał je Puchonce.
-Rzeczywiście, rzadko opuszczam z rana zamek, w szczególności w zimę! Jednak dzisiaj coś mnie podkusiło! - zaśmiał się. Nie chciał mówić Gabrielle, że musiał o czymś pomyśleć, to by było nieuprzejme, a poza tym chłopak bardzo cieszył się z tego spotkania! Dziewczyna była bardzo uprzejma i otwarta, przez co przyjemnie się z nią rozmawiało. -Trzymam kciuki, żeby ci się udało dostać do drużyny! Mój tata bardzo lubi Quidditcha i zawsze oglądaliśmy razem mecze, choć mnie zdecydowanie bardziej interesowały zawsze magiczne stworzenia! To zamiłowanie także mam po tacie, jest magizoologiem! Dzięki mamie za to, kocham mugoli! - uśmiechnął się pod nosem, gdy pomyślał o rodzicach, dawno ich nie widział, przez co coraz bardziej za nimi tęsknił. -A twoi rodzice? Oboje są czarodziejami?
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptySob 19 Sty - 15:47;


- Czy to prawda, że w Kanadzie jest tak samo mroźnie, jeżeli nie bardziej, jak tu, w Anglii? – zapytała wyraźnie zainteresowana, wiele czytała o różnych miastach świata, chociaż nigdy nie dane było jej wyjechać poza Europę, chęć poznania innych państw – nawet z ust osób niegdyś tam mieszkających – była ogromna. Zielone oczy dziewczyny nabrały wyraźniejszego blasku, zupełnie jakby iskierki ciekawości jedynie uwydatniały ich kolor.
Słysząc pytanie padające z ust Krukona skinęła potwierdzająco głową, jednocześnie karcąc się w myślach za niedbalstwo którego się dopuściła. Jakże naiwnie myślała, że zimą poza murami szkoły można poradzić sobie bez tak niezbędnej części odzieży jaką były rękawiczki. Przyjęła podarunek od chłopaka obdarzając go najbardziej uroczym i wdzięcznym uśmiechem na jaki było ją stać. Szereg białych równych zębów odsłonięty został przez różowe usta, a w policzkach blondynki pojawiły się słodkie dołeczki. Kiedy dłonie Puchonki zniknęły pod materiałem poczuła ulgę.
-Dziękuje ci bardzo, ja zapomniałam o swoich – przyznała, choć biorąc pod uwagę fakt, że zimna zawitała do Hogwartu już jakiś czas temu było to bardzo głupie. Każdy ich krok powodował, że puszysta warstwa śniegu uginała się wydając z siebie charakterystyczne skrzypienie zmrożonej powierzchni. Gabrielle nic nie mogła poradzić na to, iż zjawisko to wykołowywało w niej swego rodzaju dziecięcą radość, mimo nieprzyjemnego, przenikliwego chłodu i mrozu szczypiącego w nos oraz policzki zima była jej ulubioną porą roku.
Spijała każde słowo z ust Thomasa starając się zapamiętać wszystko, być może to była właśnie jedna z okazji pojawiająca się raz w życiu, a ona nigdy nie wybaczyłaby sobie gdyby w jakiś sposób zaprzepaściła szanse na nawiązanie nowych przyjaźni. Panienka Levasseur była osoba, która uwielbiała towarzystwo innych osób, zwłaszcza tych, które miały podobne do niej zainteresowania, dlatego niczym dziwnym nie był fakt, iż kiedy Krukon wspomniał o magicznych stworzeniach uśmiechnęła się radośnie.
-Też uwielbiał magiczne stworzenia, najbardziej fascynują mnie hipogryfy, jak dla mnie są władcami wszystkich innych. Nawet smoki nie są tak ciekawe. – wtrąciła się mu trochę w słowo wyrażając swoją opinię. – Tak. Tata jest aurorem, a mama uzdrowicielką. - odpowiedziała, zdradzając mu tym samym nieco informacji o swojej rodzinie. –Tata pochodzi z Francji, mama jest Szwedką. Mieszkamy w Glasgow odkąd skończyłam 9 lat, a ty? Kiedy przeniosłeś się do Wielkiej Brytanii? – zapytała. Rozmowa przychodziła im niezwykle łatwo, co było dla dziewczyny wielkim zaskoczenie, zwłaszcza że w ostatnim czasie nie mogła dogadać się nawet z Finnem, a przecież nigdy wcześniej nie mieli z tym problemu.
Powrót do góry Go down


Thomas Foster
Thomas Foster

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 121
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t16896-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16898-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16892-thomas-foster
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyNie 20 Sty - 0:50;

-Tak, rzeczywiście, zimę w Kanadzie można odczuć bardziej, niż na wyspach, choć wszystko zależy od regionu! Na północy jest zdecydowanie zimniej, niż na południu, a ja mieszkałem właśnie na południu! - na wspomnienie o zimie przypomniał sobie zabawy na śniegu ze swoimi znajomymi i uśmiechnął się delikatnie. Chłopak zawsze lubił zimę, w szczególności gdy był dzieckiem. Choć wtedy zima była dla niego świetną okazją do zabawy na śniegu, a dzisiaj do oglądania tych pięknych widoków!
Thomas szedł wolnym krokiem, rozmawiając z Puchonką, która była naprawdę ciekawą osobą! Thomas zastanawiał się, jak to jest możliwe, że mimo że są na tym samym roku od tylu lat i mieli tyle okazji, aby porozmawiać (i tylko niektóre z nich wykorzystali), to dalej są dla siebie jedynie znajomymi mijanymi na korytarzu...
-Ja zdecydowanie najbardziej lubię memortki! Przepiękne ptaki, od których można się tak dużo nauczyć... i zapamiętać! - zaśmiał się, mając nadzieję, że jego rozmówczyni zna te stworzenia i zrozumie na czym polegał żart, a także, że nie zabrzmiał jak kujon... -Moi dziadkowie hodują memortki i zawsze im z nimi pomagałem, przez co mam do nich olbrzymi sentyment! Choć, rzeczywiście hipogryfy to też cudowne stworzenia!
Thomas spojrzał na Gabrielle, która zdawała się być naprawdę zainteresowana tym, co mówi chłopak. Bardzo nie lubił, gdy ludzie, z którymi rozmawia nie okazują żadnego zainteresowania, wydawało mu się to bardzo niekulturalne i nieuprzejme!
-Przeprowadziliśmy się do Wielkiej Brytanii kiedy miałem 7 lat, czyli już prawie 10 lat temu! Moja mama jest ekonomistką, to jest taki zawód w świecie mugoli... - wolał doprecyzować na wszelki wypadek -...i dostała świetną propozycję pracy na wyspach, więc wyjechaliśmy. Wtedy bardzo podobał mi się ten pomysł, mam dziadków w Wielkiej Brytanii, tych od memortków, do których zawsze lubiłem jeździć, a w Kanadzie zmieniałem właśnie szkołę, przez co nie miałem powodów, aby tam zostawać, choć teraz oddałbym naprawdę wiele aby tam wrócić! Jeździmy tam czasem z rodzicami, choć nieczęsto - bilety są bardzo drogie!
Chłopak, rozmawiając z dziewczyną nawet nie zauważył, że słońce już dawno wzeszło nad horyzont, oświetlając całkowicie błonia, rozmowa szła im bardzo przyjemnie, przez co czas szedł im powoli. W końcu szczęśliwi czasu nie liczą!
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyCzw 24 Sty - 11:33;

Stawiała ostrożnie kroki,by przypadkiem nie pośliznąć się na lekko zmrożonym śniegu. Mimo,że na co dzień poruszała się z niezwykłą gracją i wyczuciem nawet jej zdarzały się potknięcia na niepewnym gruncie. Biały puch ukryty pod cienką warstwewką lodu potrafił być zdradliwy, o czym miała okazję przekonać się nie raz i dwa. Swoją uwagę dzieliła między Thomas a swoje stopy.
- Nigdy nie byłam w Kanadzie, jak tam jest? - zapytała patrząc chłopakowi prosto w oczy,na ustach blondynki zagościł uśmiech. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej,była ciekawa czy Kanada jest bardziej podoba do Anglii czy może do Francji, z której sama pochodzi. Czy magia jest tam również obecna,jak dużo jest tam czarodziei? Miała tak wiele pytań, jednakże postanowiła zadawać je miarowo. Mieli jeszcze sporo czasu mimo, iż słońce powoli wznosiło się na ciemnym dotąd firmamencie nieba. To był ulubiony moment Gabrielle w ciągu dnia. Kiedy niebo pod wpływem wschodzącego słońca zmieniało swoją barwę z ciemnogranatowej, wręcz czarnej na jaśniejszą. Od fioletu po piękny, niebieski kolor - przywołujący  na myśl kwiaty niezapominajki, które zawsze rosły wokół posiadłości jej dziadków.
Podobne myśli zaprzątały głowę blondynki, być może fakt że nie nawiązali wcześniej bardziej zażyłych relacji wynikał z obaw dziewczyny. Mimo, że zawsze była bardzo otwarta i miała wielu znajomych oraz przyjaciół czasem ciężko było jej zaufać innym. Powiernikiem jej sekretów oraz najbliższym przyjacielem był Finn.
Nastał nowy dzień, a wraz z nim panienka Levasseur  postanowiła coś zmienić w swoim życiu, chociażby nawiązać bliższą relację z Krukonem.
Zawtórowała mu w rozbawieniu które wywołały słowa chłopaka. Interesowała się magicznymi stworzeniami na tyle, by wiedzieć czym są memortki i do czego wykorzystywane są pióra tych ptaków.
- Trochę o nich czytałam, ale nigdy nie miała okazji obcować z nimi - przyznała. - Rodzice nie pozwalali nigdy na żadne zwierzątko, a dziadek zawsze miał psy, ale nie jakieś magiczne. - wyjaśniła, być może z tego też powodu pała takim zainteresowanie wobec magicznych stworzeń.
Dopiero teraz odkryła, jak miło było dzielić z kimś swoje zainteresowania. Dzięki rozmowie z chłopakiem troski wczorajszego dnia odeszły, a z ust blondynki nie schodził uśmiech.
Po części rozumiała Thomasa i jego tęsknotę za dziadkami, ona była w podobnej sytuacji. Zadziwiające, że byli do siebie tak podobni, zwłaszcza jeżeli chodziło o przeżycia. Ona też przeprowadziła się do Glasgow ze względu na mamę i jej rodzinę, zostawiając we Francji ukochanych dziadków. Tylko w przeciwieństwie do chłopaka miała więcej szczęścia, jej dziadkowie byli dość majętni,dzięki czemu mogła ich często odwiedzać, a i oni przylatywali gdy tylko mieli na to czas.
- Trochę Cię rozumiem, moi dziadkowie ze strony taty zostali we Francji,gdy my przeprowadziliśmy się do Glasgow, chociaż mam to szczęście że często mogę ich odwiedzać i oni, gdy tylko kończy się praca w winnicy też często u nas goszczą. - przyznała. Było to niezwykłym szczęściem.

Powrót do góry Go down


Thomas Foster
Thomas Foster

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 121
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t16896-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16898-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16892-thomas-foster
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPią 25 Sty - 17:47;

-Idealnie! - Thomas uśmiechnął się na wspomnienie o Kanadzie, zresztą jak zawsze, gdy o niej myślał. -Ludzie są tacy mili - to właśnie to tak mnie do niej ciągnie. Jeszcze nigdzie na świecie nie spotkałem tak uprzejmych i życzliwych ludzi, jak w Kanadzie. Kiedy przyjechałem do Anglii po raz pierwszy bardzo zdziwiło mnie to, jacy ludzie są tutaj. Do dzisiaj mnie zastanawia to, dlaczego ludzie zachowują się tak... źle? wobec siebie i intryguje to, jak bardzo różni się Kanada od Anglii.
Z lasu obok błoni było słychać już pierwsze zwierzęta. Thomas właśnie dźwięki kochał najbardziej, podczas swoich samotnych wędrówek, dlatego gdy wychodził z domu, bardzo wytężał słuch i wyłapywał dźwięki zwierząt. Zresztą, gdy chłopak spotykał nowe osoby, to właśnie po głosie tworzył w głowie pierwszy obraz tej osoby. Jeśli głos był ciepły, życzliwy i miło się go słuchało, Thomas od razu miał wrażenie, że osoba także taka jest. Tak, to rzeczywiście było dziwne, jednak w większości przypadków się sprawdzało, a jak coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie, prawda? Głos Gabrielle był bardzo miły i uprzejmy, dokładnie tak, jak Puchonka!
-Rzeczywiście, masz wielkie szczęście! Ile ja bym dał, żeby czasami spotkać się z dziadkami. Choć, niestety, wiem, że nie powinno się tak mówić, ale to z babcią od strony ojca, tej mieszkającej w Anglii, mam najlepszy kontakt. Dlatego pod tym względem cieszę się, że mieszkam właśnie na wyspach. Zawsze mieliśmy bardzo dobry kontakt z babcią, rozumie mnie, jak nikt inny! Czasem sam zastanawiam się, jak jest to możliwe, aby znać kogoś do takiego stopnia! Wie, co myślę, jak się czuje czy co zrobiłem, jeszcze zanim jej cokolwiek powiem. Przychodzę do niej z każdym najmniejszym problemem! Warto mieć kogoś takiego. - Thomas uśmiechnął się do dziewczyny, pokazując zęby.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyNie 27 Sty - 15:34;


-We Francji jest zupełnie podobnie. Anglicy wydają się tacy… surowi. Tak myślę, że to idealne słowo, które do niech pasuje – odpowiedziała, opis Thomasa idealnie pasował do ludzi, którzy otaczali ją, kiedy jeszcze mieszkała u wybrzeży Marsylii.
Drzewa otaczające Hogwart, tworzące rozległy las, który ciągnął się kilometrami był miejscem niezwykłym, nawet zimą można było usłyszeć pośród zaśnieżonych gałęzi bezlistnych drzew świergot ptaków, wycie wilków czy ryczenie jeleni. Było to zjawisko niespotykane nigdzie indziej. Zimą życie na łąkach oraz w lasach zamierało, by na nowo odrodzić się wraz z nadejściem wiosny. Przez siedem lat życia Gabrielle było do tego przyzwyczajona, więc gdy po raz pierwszy usłyszała odgłosy życia w czasie mroźnej zimy w pobliskim lesie była zdumiona tym faktem. Teraz nie robił na niej tak dużego wrażenie, przymknęła oczy z przyjemnością słuchając pięknej symfonii dźwięków.
W chwili, gdy chłopak zaczął mówić o swojej relacji z babcią otworzyła oczy, zaś na ustach Gabrielle pojawił się uśmiech, ona z babcią Josephine miała podobną relacje i nawet jeżeli dzieliła je ogromna odległość ciągle czuła przy sobie obecność staruszki. Dopiero niedawno odkryła, że nie było to tylko złudne wrażenie.
-Doskonale rozumie o czym mówisz – odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach, który jednocześnie sprawił, że kolor źrenic dziewczyny stał się jeszcze bardziej zielony. Zadziwiające było to, jak podobni byli do siebie. Oboje zmuszeni byli opuścić rodzinne strony, miejsce, w którym się urodzili, wychowywali. Nagle ich życie zostało wywrócone do góry nogami, zmuszeni byli przystosować się do nowej rzeczywistości oraz odnaleźć wśród nowych ludzi. Gabrielle miała więcej szczęścia niż Krukon, chociaż nie zdawała sobie z tego wcześniej sprawy. Dopiero rozmowa z chłopakiem jej to uświadomiła.
- Mam podobną relację z babciom od strony taty, ogólnie moi dziadkowie są cudowni. Tych od strony mamy niestety nie bardzo pamiętam, oboje umarli, gdy byłam mała – powiedziała, uśmiech na ustach panienki Levasseur nieco osłab, jednakże nie zniknął całkowicie. Uparcie szli dale pozostawiając na śniegu cztery ślady butów. Dokuczliwy mróz, teraz zdawał nie robić na nich wrażeniach. Czerwony nos oraz policzki, które zazwyczaj szpeciły twarz, Gab dodawały jedynie nieopartego uroku. Przeniosła swoje spojrzenie na okolice, drzewa pokryte białym puchem, wschodzące słońce i rześki zapach poranku wprawiały w cudowny nastrój, nieco melancholijny, z pewną dozą romantyczności. Ciekawe czy Thomas myślał podobnie?

Powrót do góry Go down


Thomas Foster
Thomas Foster

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 121
  Liczba postów : 52
https://www.czarodzieje.org/t16896-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16898-thomas-foster
https://www.czarodzieje.org/t16892-thomas-foster
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPon 4 Lut - 10:14;

-Nigdy nie byłem niestety we Francji, choć zawsze bardzo chciałem tam wyjechać! A w szczególności do Paryża, miasta zakochanych! Jestem bardzo ciekaw czy jest tam tak, jak się to opisuje. - Thomas bardzo lubił poznawać nowe miejsca, nowe kultury i obyczaje. Różnice między ludźmi zawsze dawały mu dużo do myślenia i gdy odwiedzał inne kraje, bardzo uważnie przyglądał się zachowaniu ludzi i starał się nauczyć od nich jak najwięcej.
Thomas przez większość rozmowy patrzył pod nogi, aby przypadkiem nie poślizgnąć się na śniegu, co zdarzyło mu się już nie raz i podniósł on teraz głowę, patrząc na różowawe niebo i wychodzące powoli ponad horyzont słońce. Chłopak w porankach lubił najbardziej wschody słońca, zdecydowanie! Były one niesamowicie romantyczne i bardzo dobrze kojarzyły się czarodziejowi. Spojrzał on na Gabrielle, na twarz której padały promienie, przez co wyglądała ona jeszcze delikatniej i uroczo.
-Bardzo ci współczuje! - zareagował Thomas na informacje o śmierci dziadków rozmówczyni. Mimo, że Thomas nie doświadczył jeszcze śmierci nikogo bliskiego, potrafił on sobie wyobrazić ból, jaki się wtedy przeżywa, chociażby dlatego, ponieważ sam niewiarygodnie ciężko przeżywa on pożegnania i rozstania, a śmierć jest przecież pewnego rodzaju pożegnaniem, prawda?
-Myślę, że dziadkowie z... natury? są cudowni - zaśmiał się pod nosem Thomas. -Przeżyli w życiu tak wiele i jednocześnie są od nas tak różni, ale i tacy podobni! Mimo, że mamy różne zdanie na tak wiele tematów, żyjemy w dwóch różnych światach i dzieli nas kilkadziesiąt lat, to dalej tak bardzo się kochamy!
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPią 8 Lut - 8:59;

Uniosła do góry brew zaskoczona jego wyznaniem. Błędnie myślała,że każdy chociaż raz w życiu odwiedził Francję i jakże znane miasto jakim jest Paryż. Uchodziło ono za miejsce - chyba jedyne na świecie - zakochanych. Idąc ulicami, przemierzając tajemnicze uliczki czy wielkie mosty zawsze można było spotkać tam zakochane pary, pośród nich mniej widoczni byli uliczni artyści: malarze, grajki czy śpiewacy. Czasami tuż przed snem, kiedy dziewczyna zamykała oczy wracała myślami do Paryża i wypraw jakie odbyła tam z mamą czy dziadkami. Doskonale pamiętała maślany zapach croissanta w mroźny poranek oraz soku pomarańczowego, słodkiego i cierpkiego jednocześnie.
- A jak jest tam twoim zdaniem? - zapytała po krótkiej chwili ciszy, w której to przemierzyli kolejne kilka metrów, słońce już w pełni weszło na niebieskim firmamencie, dając poczucie, że zrobiło się znacznie cieplej. Biały puch pokrywający ziemię mienił się w promieniach słońca, zupełnie jakby małe świetliki tańczyły tuż nad jego powierzchnią. Zjawisko naturalne, łatwe do wyjaśnienia nawet dla mugoli, jednak miało w sobie szczyptę magii. Blondynka uśmiechnęła się
-Nauczyłam się z tym żyć, poza tym nie bardzo pamiętam tamtych dziadków. Byłam wtedy jeszcze dzieckiem, mało rozumiałam. Mama chodziła smutna, czasem płakała i tyle. - odpowiedziała wzruszając ramionami. Nie była związana z dziadkami Gard tak bardzo, jak z tymi pochodzącymi z Francji. Właściwie nie miała prawie wspomnień z nimi związanych, pamiętała zabawy z Finnem, rozmowy, koślawie pisane listy, które nadal trzymała w szkatułce na skarby i to, że dziadek Gard w pewnym momencie bardzo zachorował. Była pewna, że to właśnie brak emocjonalnego związania z tą częścią rodziny sprawił,iż śmierć nie wydawała się jej wtedy takim tragicznym wydarzeniem. Rzecz inaczej miała się teraz. Była już prawie dorosła, rozumiała znacznie więcej a przede wszystkim była bardzo związana z rodziną. Dla Gabrielle byli to najważniejsze osoby w życiu i gotowa była zrobić dla nich wszystko.
Dała sobie chwilę by zastanowić się nad wypowiedzianymi przez Krukona słowami. Poniekąd miał rację, dziadkowie żyli w zupełnie innym świecie niż oni, pamiętali i nadal pamiętają o rzeczach, które dla nich są czymś naturalnym, będącym już na pograniczu historii zapisanych na kartkach pergaminu. Uczą jak szanować to,co się ma, uczą tego co w życiu jest najważniejsze, a co najistotniejsze - zatrzymują ciągle biegnący czas zmuszając również nas to zatrzymania się, upajania daną chwilą, bo przecież szybko przemija.
- Masz rację - przyznała. - Powinniśmy uczyć się od nich jak najwięcej - dodała.




za błędy przepraszam, pisałam na telefonie -.-

Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyNie 31 Mar - 13:51;

wiosenne porządki aka trening Krukonów

Zgłoszenie się na stanowisko kapitana drużyny było decyzją spontaniczną i jak na Eliego wyjątkowo nieprzemyślaną, ale mimo tego, że nie był pewien jej słuszności, nie zamierzał teraz się wycofywać. Skoro powiedział „A”, powie też i „B”. Więcej! Postawi drużynę na nogi i postara się zrobić to na tyle szybko, by efekty jego pracy były widoczne jeszcze przed końcem tego semestru. Był ambitny i wiecznie dążył do perfekcji, co dla drużyny mogło być zarówno wybawieniem, jak i ostateczną zgubą. Niemniej, ostatni mecz pokazał, że zdecydowanie potrzebują zmian – niespodziewane pojawienie się niewidomego zawodnika w ich składzie, nie najlepsza kondycja fizyczna większości członków drużyny i fakt, że zwycięstwo było w głównej mierze zasługą szukającego, były na to najlepszym przykładem.
Postanowił zacząć od podstaw, dlatego też przyszedł na polanę z dość nietypowym ekwipunkiem: miał ze sobą co prawda miotły dla całej drużyny, ale zamiast znanego wszystkim kuferka z wysłużonymi piłkami treningowymi, przytargał ze sobą wiadra, które następnie rozstawił i napełnił wodą. Zaklęcie wyszło mu aż za dobrze, woda napełniła naczynia po same brzegi i rozlała się na trawę, ale z racji tego, że znajdowali się na zewnątrz, nie miało to większego znaczenia.
Wyprostował się i czekał na członków swojej drużyny. W pewnej odległości za jego plecami można było dostrzec porozwieszane i porozstawiane przedmioty, tworzące coś na kształt... toru przeszkód?

| Każdy kto przyjdzie dostanie nie tylko uśmiech, ale też zestaw miotła + wiadro (dla co drugiej osoby) z wodą. Jeśli chodzi o pogodę – nie jest najlepiej: wieje wiatr i nieustannie mży. Możecie mnie śmiało nienawidzić

Aquamenti: 5
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPon 1 Kwi - 12:55;

Nie można nienawidzić własnego brata bliźniaka. Nawet jeśli zaplanował dla niewinnych Krukonów porządne przemoczenie, zmęczenie i zakwasy następnego dnia. Elaine wiedziała, że brat się jej nie spodziewa na treningu, a tym bardziej nie jako potencjalnej zawodniczki. Ostatnie dni były znacznie lepsze niż marzec, który okazał się dla Elaine bardzo pechowy. Szła w umówione miejsce owinięta szczelnie szkolna szatą. Spod kaptura wystawały jasne włosy, gdy pochylona przebijała się przez kałuże. Założyła odpowiednie rękawice i zapamiętała zaklęcie, które poprawi widoczność na wysokościach. Elaine była dobrze umalowana, dlatego nie rzucały się w oczy cienie pod powiekami ani blada, pozbawiona energii skóra. Z oddali pomachała bratu, a gdy do niego podeszła, ucałowała go w policzek. - Poproszę miotłę, okrutny kapitanie. Nie przyszłam grzać ławy, nie tym razem.- poinformowała go lekko schrypnietym głosem. Posłała doń czuły uśmiech widząc w jego jasnych oczach zaskoczenie. Osobiście nie czuła żadnej radości ani ekscytacji związanej z tym dniem, a jednak postanowiła zmęczyć swoje ciało tak, by umysł mógł odpocząć w nocy. Odebrała od brata miotłę, uniosła brwi na widok wypełnionego woda wiadra. - Na moje oko będzie zaraz ulewa, Eli. Nawet jak wylejemy wodę z wiadra, to deszcz zdąży napadać do środka. - kolejny uśmiech, kolejny ciepły. Jest dobrze. Stanęła u boku brata i czekała na resztę.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPon 1 Kwi - 19:46;

Nieważne, jak wiele razy by odmawiał, nie mógł zaprzeczyć faktowi, że swoim ostatnim pojawieniem się na boisku wywołał niemałe poruszenie. Niewidomy obrońca... W dodatku w drużynie, która pomimo tego odniosła zwycięstwo. Jak tu nie przykuć stanowczo zbyt wielu zainteresowanych par oczu?
Chociaż nie chciał tu być, nie potrafił przekonać @Elijah J. Swansea ani @Calum O. L. Dear, że wsadzanie go na miotłę kolejny raz to zły pomysł. Przyszedł więc w tę niezbyt przyjemną pogodę dość niepewny. Najwyżej przypomni im wszystkim, że jest ślepy. Ewentualnie wpieprzy się uprzednio w drzewo. Też dobre wyjście, a do cierpienia jest dość przyzwyczajony.
Z bladym uśmiechem na ustach zjawił się na miejscu zbiórki, acz zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Elijah wręczył chłopakowi wiadro. Wolną - jeszcze - dłoń zsunął, aby wyczuć, co takiego mu podano. Nawet ostrożnie włożył palce do wnętrza, czując, jak oblewa je zimny płyn. Metalowy pojemnik pełen wody. Za chwilę w drugą rękę włożono trzonek od miotły. Mina pełna zagubienia oraz niezrozumienia odbiła się na twarzy blondyna, po czym uśmiechnął się w dość przygnębiającym rozbawieniu.
- Wiem, że nie jestem zbyt użyteczny w drużynie, ale żeby kazać mi szorować polanę? Posadzkę bym jeszcze zrozumiał - odebrał to jako formę mało taktownego żartu. Wpierw każą mu przychodzić, a potem wciskają w ręce szczotę oraz wiadro pomyj. Proszę... Sprzątaj sobie. Pustynię też możesz zamieść. Ale starał się nie dać po sobie poznać, że to go odrobinę za mocno ubodło, przyjmując postawę rozbawienia i płynąc z prądem. Na szczęście miał spory dystans do siebie.
Powrót do góry Go down


Beatrice R. Zakrzewski
Beatrice R. Zakrzewski

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 124
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t16227-beatrice-ristananna-zakrzewski#444625
https://www.czarodzieje.org/t16235-beatrice-p#444945
https://www.czarodzieje.org/t16229-beatrice-r-zakrzewski#444663
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 2 Kwi - 14:23;

Beatrice bardzo chciała wziąć udział ostatnim meczu. Niestety nie mogła, bo jej matka miała swoje dziwactwa i jak coś sobie postanowi nie sposób odwlec jej od tego pomysłu. Dlatego musiała poinformować, że nie będzie na meczu. Bardzo się cieszy tym, że nie osłabiła drużyny i wygrali mecz. Przecież to liczyło się zaraz po dobrej grze. Jak dowiedziała się, że odbędzie trening się ich drużyny.
Beatrice nie zastanawiała się długo, ba w ogóle się nie zastanawiała. Tylko od razu ubrała się stosownie do pogody i poszła na dębową polanę.
Jak się zbliżała dostrzegła już trójkę ludzi przed sobą w tym też kapitana ich drużyny. Podeszła do nich z lekkim uśmiechem nawet nie zmieniła to faktu, że czeka ich ciężka praca. Nawet to ją dziwny sposób cieszyło, bo tego było jej trzeba.
- Cześć - powiedziała do zebranych osób...
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptySro 3 Kwi - 14:06;

Była dumna z tego, że jej kuzyn załapał się na pozycję kapitana. Nie żeby chłopak miał dużą konkurencję, ponieważ wychowankowie Ravenclaw nie byli skorzy zapisywać się do drużyny, a co dopiero próbować jej przewodzić, niemniej sama w sobie pozycja była nobilitująca. Zresztą, można powiedzieć, że była to duma przyszłościowa, bo Billie nie wątpiła, że Elijah chociaż trochę poskłada wreszcie tę drużynę. Należało zdementować pogłoski, jakoby wychowankowie Ravenclaw siedzieli tylko z nosami w książkach. Symbolem Krukonów były orły, więc istniała silna więź między nimi a żywiołem powietrza. Tym bardziej powinni nauczyć się latać tak wysoko jak one!
Pojawiła się na treningu, choć pogoda kompletnie temu nie sprzyjała. Będąc ostatnio aktywnym świadkiem treningu Gryfonów, widziała, jak wiele wciąż mieli do zrobienia. Wbrew czarnym scenariuszom, na polanie powoli gromadzili się niebiescy wychowankowie. Billie pomachała do nich z oddali, energicznym krokiem zbliżając się do kuzynostwa. Oczy dziewczyny wręcz skrzyły się gotowością do ciężkiego, wymagającego treningu.
- Eli, Ela. - Wyciągnęła ramiona, by obdarować ich krótkimi uściskami. O ile z Elijahem Billie ostatnio miała więcej kontaktu, o tyle Elaine umykła jej wzrokowi, najwyraźniej bardzo zajęta. Tym milej było ją zatem zobaczyć na treningu. - Co to? Czekają nas wiosenne porządki? - zaśmiała się, wskazując na wiadra. Nie potrafiła ich jeszcze do końca powiązać ze znajdującym się za plecami kapitana autorskim torem przeszkód.
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyCzw 4 Kwi - 14:02;

Nie uśmiechało mi się wychodzenie w taką pogodę na jakąś polanę, jednak uznałem, że nadszedł moment, by ponownie zacząć ruszać dupsko i jako tako wrócić do "formy", w której w sumie nigdy nie byłem, ale do której mógłbym zacząć jakoś dążyć. Ach, te czasy, kiedy wziąłem na siebie stanowisko kapitana drużyny... Wspominałem je bardzo miło, choć zwycięstwo Ravenclawu okupione było wieloma złośliwościami skierowanymi pod moim adresem. Bądź co bądź cieszyłem się, że to już nie w moich obowiązkach leżało przewodzenie drużyną - ani się w tym dobrze nie czułem, ani nie uważałem, aby była to rzecz dla mnie. Owszem, udało się zdobyć Puchar Quidditcha, lecz wiele z tego zrzucałem na karb przypadku i szczęścia. Wolałem nie nadużywać dobrej karmy...
Opatuliłem się czym mogłem, zanim wyszedłem z zamku. Dopiero co wyszedłem z dość ciężkiej choroby i nie zamierzałem nadmiernie testować swojej odporności. Brodziłem w błocie i krzywiłem się, gdy zimny wiatr chlastał mnie po twarzy. Włosy, nieco zapuszczone, wpadały mi do oczu i ust, przez co miałem jeszcze ochotę pluć. Dotarłem jednak na miejsce i obrzuciłem spojrzeniem wszystkich wkoło.
- Siema - rzuciłem bez uśmiechu - bo jak tu się uśmiechać w taką okropną pogodę? - Dobrze, że jesteś - rzuciłem do @Fabien E. Arathe-Ricœur, klepiąc go w plecy. Niech się śmieje kto chce, ale ja uważałem, że chłopak miał jaja ze stali, żeby zagrać z nami w meczu I JESZCZE OBRONIĆ KILKA PIŁEK. Przejąłem miotłę od Elijaha i spojrzałem pytająco na wiadra z wodą. Czekałem jednak, aż chłopak sam podejmie ich temat.
Powrót do góry Go down


Aiden Nic'Illeathian
Aiden Nic'Illeathian

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż pod obojczykiem: "Envole-moi"
Galeony : 57
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t17207-aiden-nic-illeathian
https://www.czarodzieje.org/t17212-aiden-nic-illeathian-rufus
https://www.czarodzieje.org/t17208-aiden-nic-illeathian#481299
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyCzw 4 Kwi - 14:21;

Quidditch to nie było ewidentnie coś co jakoś mocno pasjonowało Aidena. Zdecydowanie bardziej, wolał nocne przemierzanie okolic Skye i Mallaig w poszukiwaniu najlepszego miejsca do obserwowania zorzy. Aurora występowała w jego rodzinnych regionach nad wyraz często, a szczególnie w okresie zimowym, dlatego też latania na miotle wywoływało w nim impulsy wspomnień tak przyjemnie kojarzące się z rodzinnym domem.
Będąc z magicznym sportem, najdelikatniej mówiąc na bakier, poczuł lekkie ukłucie w sercu. Było to uczucie tak znajome już, że jego identyfikacja nie zajęła chłopakowi dużo czasu. Ambicja, która dawała się we znaki od samego urodzenia blondyna, dała i tym razem o sobie znać. W jego umyśle pojawiły się kłęby myśli mówiące o tym, że jak to tak, on nie da rady w Quidditcha? Ma odpuścić sobie moment by wspomóc Ravenclaw? To na pewno musiał być ktoś inny. Szczerze w sobie nienawidził tych przedziwnych przebłysków żądzy i pragnienia zaistnienia. Z drugiej strony pragnienie realizacji celu pozwoliło mu przemierzyć długą drogę do małego celu, w którym obecnie się znajduje.
Pogoda nie była zachęcająca, ale stwierdził, że sytuacje tak losowe jak pogoda nie powinny w żadnym wypadku przekładać się na samą frekwencję, przynajmniej w jego wykonaniu. Aiden wychodząc z pokoju wspólnego i zmierzając na dębową polanę, z każdym krokiem zaczynał uświadamiać na co się pisze. To nie będzie siedzenie nad stosem książek i wyszukiwanie użytecznych informacji. To będzie coś dużo bardziej wyczerpującego fizycznie. Mając przed sobą wizję katorżniczego wysiłku humor nadal względnie mu dopisywał. Względnie bowiem, uczucie ekscytacji ustąpiło w momencie ujrzenia przez blondyna wiader.
- Cześć wszystkim. - Rzucił szybko zostawiając wciąż wzrok utkwiony w kubłach z wodą.
Nie specjalnie starał się szukać uzasadnienia tak intrygujących go przedmiotów na treningu Quidditcha. Niemniej jednak był z siebie zadowolony, że choć ten raz jedyny udało mu się nie zignorować możliwości poszerzenia swoich horyzontów na ten bądź co bądź niezwykły sport.
Powrót do góry Go down


Hemah E. L. Peril
Hemah E. L. Peril

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 1140
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t16565-help-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16590-help-me-mr-postman#458344
https://www.czarodzieje.org/t16566-help-budowa
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyCzw 4 Kwi - 17:28;

Pogoda jej nie przeszkadzała. Włosy miała związane frotką, ubrana także była w ciepłą bluzę. Dla czystej radości polatania wskoczyła na miotłę i postanowiła zrobić sobie slalom, czekając na wieczorne zajęcia z eliksirów. Co prawda była żałosna z nich... Ale pokaże się od czasu do czasu i uśmiechnie do nauczycielki w nadziei, iż białowłosej nie obleje tak z kretesem.
Miała plecak na plecach, na rękach rękawiczki z cielęcej skórki. Ostatnio często korzystała z gogli, które chroniły od wiatrem i kropelkami wody. Również i dziś zdobiły jej twarz, kiedy śmigała pomiędzy drzewami. Zauważywszy kilka osób, zwolniła miotłę, zanim zatrzymała ją całkiem. Zeskoczywszy z kijaszka, oparła go sobie o ramię, podchodząc do grupki.
- Hej, Swansea - zerknęła po ludziach, zdając sobie sprawę, iż "Swansea" stanowili połowę zgromadzenia.
- Swansea teraz decydują się nie na płótnie, a na murawie malować? W dodatku własną krwią? - Nie umiała nie skomentować tego niemalże rodzinnego zbiegowiska. Brakowało Cassiusa.
- Jakiś krukoński trening macie? Nie pomyliłaś drużyn? - Spytała stojącą obok @Billie Jean, wciąż święcie przekonana, że dziewczyna jest Gryfonką. Korzystając z przerwy, zdjęła Nimbusa z ramienia i postawiła przy jednym z drzew. Dostała z plecaka samogrzejący kubek i upiła kawy. Zdążyła nieco zmarznąć.
- Mam się zabrać stąd? Latałam sobie dla rozruszania kości, ale jak wam będę przeszkadzać, to pójdę w inne miejsce. Lasów ci u nas dostatek - uśmiechnęła się do Elijaha, czekając na jego osąd. Świeży kapitan, ale jednak kapitan. Nie jej oceniać szanse Ravenclawu, chociaż już plotki się rozeszły, że Gryfoni teraz cienko przędą. Wszak "przegrali z drużyną, jaka przegrała z drużyną mającą niewidomego obrońcę".
- Gratulacje awansu - dodała jeszcze, mieszając zawartością kubka, zanim upiła kolejny łyk.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPią 5 Kwi - 13:07;

Nie spodziewał się, że zobaczy tu Elaine.
Mówił jej o treningu, oczywiście że tak - nawet jeśli nie była stałym członkiem drużyny, stanowiła dla niego ogromne wsparcie, a pierwszy własnoręcznie przeprowadzony trening napawał go stresem i wątpliwościami (do czego oczywiście nigdy by się nie przyznał), ale mimo wszystko nie przypuszczał, że skorzysta z jego zaproszenia. Miło się było czasem pomylić. Wręczył siostrze swoją błyskawicę, gdyż dziś w przeciwieństwie do niej nie potrzebował szybkiej miotły.
Niedługo po Eli zaczęli zbierać się pozostali Krukoni, a Elijah odetchnął z ulgą, najbardziej bowiem obawiał się, że nikt nie przyjdzie. Słysząc pytanie Billie oraz niejaki wyrzut ze strony Fabiena, zaśmiał się cicho i pokręcił głową, dopiero po upływie chwili uświadamiają sobie, że przecież chłopak nie może tego zobaczyć.
- Mamy wiosnę, porządki są jak najbardziej na miejscu, ale nie tym razem. Zaraz wszystkiego się dowiecie, poczekamy na wszystkich. Chcę zobaczyć jak ma się Twoja nieprzeciętna intuicja, Fabien. - cokolwiek oznaczają “wszyscy”. Nie musiał jednak długo czekać, ku jego zdziwieniu na polanie pojawiła się prawie cała jego drużyna, ba! z niespodziewanym, dodatkowym elementem jakim był Aiden. Uśmiechnął się do chłopaka, skrycie licząc, że po treningu uda mu się nakłonić Krukona do dołączenia do drużyny. Zawarł ręce, gotów wyjaśnić swój genialny plan, nim jednak zaczął mówić, zauważył w końcu Hemah. Zaaferowany przygotowywaniem terenu pod trening i znoszeniem wszystkich potrzebnych im rzeczy, zupełnie nie widział, że dziewczyna przyszła tu polatać.
-  Hemah! Cześć. Owszem, trenujemy przed meczem. Nie chciałbym żebyś przez nas musiała z czegoś rezygnować, może do nas dołączysz? Robię tor przeszkód, nie wiem czy jesteś zainteresowana.
Uśmiechnął się do niej z lekką nutą niepewności. Obecność Gryfonki mu nie przeszkadzała, ale jej niewątpliwie dobre umiejętności gry w Quidditcha trochę go peszyły - to, że Krukoni nie są w najlepszej formie nie było żadną tajemnicą. - właściwie… - dodał po krótkiej chwili namysłu - może to nawet lepiej, że jesteś, pokażesz im jak się to powinno zrobić.
w końcu odwrócił się przodem do drużyny, wyprostował się i głośno przemówił.
- Witam was wszystkich raz jeszcze. Wybór tego miejsca nie jest przypadkowy, zaplanowałem na dzisiaj tor przeszkód. Nie taki zwykły, bo z dodatkowym bagażem, którego będziecie musieli pilnować jak oka w głowie. - to mówiąc, wskazał na jedno z wiader wypełnionych wodą. - Waszym zadaniem jest dowieźć wiadro na sam koniec toru, wylewając przy tym jak najmniej wody. Lecicie w parach, które zaraz rozdzielę, jedna osoba leci z wiadrem, druga dostaje ode mnie pałkę i ma za zadanie chronić swojego partnera przed tłuczkami i w razie potrzeby wskazywać mu właściwą drogę. Po drugiej przeszkodzie zamienicie się rolami!
Porozdzielał zebranych w pary, starając się dobrać ich pod względem umiejętności, choć te w większości były na wyrównanym poziomie - tak samo miernym, choć w życiu nie powiedziałby tego na głos.
- Hemah, Ty polecisz ze mną - wręczył dziewczynie wiadro z wodą i schylił się po pałki, które rozdał połowie Krukonów.
- Liczy się dokładność, nie czas, ale chcę żeby to było płynne, nie zatrzymujemy się przed przeszkodami i nie kupujemy sobie dodatkowego czasu. Ale najpierw rozgrzewka i to porządna, nie możemy pozwolić sobie na głupie kontuzje tuż przed meczem.
W końcu przebrnął przez swój wywód i przystąpił do rozgrzewki, pilnując by każdy wykonał ją starannie.

Pary (pałka & wiadro)
@Elaine J. Swansea & @Calum O. L. Dear
@Billie Jean & @Fabien E. Arathe-Ricœur
@Beatrice R. Zakrzewski & @Aiden Nic'Illeathian
Ja/Luke jeśli przyjdzie & @Hemah E. L. Peril

Po rozgrzewce zaczynacie tor. Lecicie w parach i zakładacie, że pokonuje go na raz tylko jedna para. Każde 10 pkt z miotlarstwa upoważnia Was do przerzutu.
Na start wszyscy macie 15 jednostek wody w wiadrze!
Przez cały lot towarzyszą wam natrętne tłuczki.

Przeszkoda I:

Przeszkoda II:


Uwaga!
Po 2 przeszkodach podajecie sobie wiadro, pałkarz rzuca kością:
Parzysta: bez problemu przejmujesz wiadro.
Nieparzysta: masz trudności ze złapaniem wiadra, przedmiot chwieje się i tracicie trochę wody (-2)

Kod:
<zg>Pozycja:</zg> (wiadro/pałka)
<zg>Punkty w kuferku:</zg> (z gier miotlarskich, oczywiście)
<zg>Przeszkoda I:</zg>
<zg>Przeszkoda II:</zg>
<zg>Zamiana:</zg> (wypełnia pałkarz)
<zg>Ilość wody:</zg> (odejmijcie wg wyniku z kości)

Czas na odpis: do wtorku (9.04) do godz 20:00
Jeśli macie pytania lub wątpliwości, piszcie na gg, na pw w ostateczności bo mogę go nie zobaczyć.


Ostatnio zmieniony przez Elijah J. Swansea dnia Nie 7 Kwi - 1:07, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Beatrice R. Zakrzewski
Beatrice R. Zakrzewski

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 124
  Liczba postów : 100
https://www.czarodzieje.org/t16227-beatrice-ristananna-zakrzewski#444625
https://www.czarodzieje.org/t16235-beatrice-p#444945
https://www.czarodzieje.org/t16229-beatrice-r-zakrzewski#444663
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPią 5 Kwi - 23:13;

//Wybaczcie jak się wepchnęła oczywiście jak obowiązuje jakaś kolejka, ale mam posty do napisana i nie chce w razie ,,w" blokować :)

Stała, obserwując kolejne osoby, które pojawiały się na polanie. Naprawdę była bardzo przyda się jej trening. Beatrica chciała się dzisiaj porządnie spocić. Nawet nie przeszkadzało jej by to, aby czyść sprzęt. Nawet takie wiosenne porządki są wskazane. Jednak słysząc o torze przeszkód uśmiechnęła się, ponieważ to było o wiele lepsze niż sprzątanie. Słuchała uważnie tego na czym dokładnie będzie polegało ich zadanie, a kiedy usłyszała swojej imię spojrzała na chłopaka z którym miała być (bo pewnie go jedynie kojarzy z widzenia). Po zakończeniu rozgrzewki podeszła do swojego partnera w zadaniu.
- To jak gotowy? - zapytała się Adiena, bo wygląda na to, że tak miał na imię chłopak. Zagadała byle tylko jakoś odezwać się do niego. Jej było bez różnicy, czy była strażniczką wiadra, czy też pałkarzem. Bo i tak będą się zamieniać. - Jak coś mogę wziąć na pierwszy rzut wiadro - powiedziała, bo szczerze powiedziawszy wolała ją później przy wymianie podawać niż łapać.
Jeśli jej partner nie miał nic przeciwko to chwyciła miotłę oraz wiadro. Czekając aż będzie ich kolej po czym wzbiła się z wiadrem. Będąc skupiona na trasie oraz by nie uronić wody. Nie chciała być najsłabszą osobą z ich duetu. Zwłaszcza że była najmłodsza z całej drużyny. Więc nic dziwnego, że pragnęła udowodnić, iż da radę. Między innymi wszystkim, którzy w nią nie wierzyli, jak i sobie. Pokonując pierwszą przeszkodę była z siebie zadowolona, ponieważ poszła jej naprawdę dobrze. Oby tak dalej...
Dalsze pokonywanie toru poszło gładko, no prawie nie licząc tego, że trochę opuściła wody przy drugiej przeszkodzie. Miała nadzieję, że to nic wielkiego i pozostałym nie pójdzie lepiej. Oczywiście lubiła wygrywać i chociaż życzy im by nie poszło im lepiej od nich to miała nadzieję, że wszyscy pokonają tor przeszkód z wodą. Tej czy z inną zawartością.
Na koniec podała wiadro swojemu partnerowi, by ten przejął na nim opiekę...

Kostka: 5 i 5


Ostatnio zmieniony przez Beatrice R. Zakrzewski dnia Nie 7 Kwi - 18:41, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptySob 6 Kwi - 8:44;

W ciągu paru chwil zeszło się naprawdę wiele osób. Posłała bratu ciepłe spojrzenie i przyjęła od niego błyskawicę. Choć przyszła tutaj dla prób poprawy swoich umiejętności fizycznych, to planowała zrobić Elijahowi niespodziankę i kto wie, może zagra w meczu, jeśli dzisiaj się nie wygłupi? Uściskała Billie Jean świadoma, jak ostatnio mało widywała się z ludźmi i w dodatku z własną rodziną. Musi to nadrobić.
Elijah zaczął już omawiać sytuację, a więc Elaine wsłuchiwała się w jego głos z coraz to ładniejszym uśmiechem. Kiwnęła głową, ścisnęła jego ramię i wraz z miotłą wyminęła towarzystwo, aby zlokalizować @Calum O. L. Dear. - Cześć. - uniosła brwi zauważając, że trafił się jej naprawdę przystojny Krukon. - Powinnam powiedzieć: cześć przystojniaku. - posłała mu tajemniczy uśmieszek, ale po chwili spoważniała, jakby odruchowo. - Co powiesz na małe zwycięstwo na treningu? - zagaiła i sięgnęła po pałkę. Sprawdziła jej wagę i stwierdziła, że dobrze leży w jej dłoniach. Nie wspominała Calumowi, że na ziemi jest fajtłapą, co potrafi się potknąć o własne nogi. W powietrzu kondycja rządzi się własnymi prawami i tego będzie się trzymała. Co ma straszyć niepotrzebnie chłopaka, na którym w dodatku miło było zawiesić oko? Jeszcze by uciekł...
Rozciągnęła mięśnie tuż obok niego. Nieznacznie skrzywiła się, gdy uniosła barki, by je rozgrzać. Ćwiczyła do momentu aż dostała małej zadyszki. Pamiętała słowa Elijaha, iż najlepsza rozgrzewka to doprowadzenie organizmu do minimalnie szybszego bicia serca i szybszego oddechu. Wówczas to znak, że jest dobrze.
Dosiadła miotły i wzbiła się w powietrze równocześnie z Calumem. O dziwo błyskawica, którą otrzymała od Elijaha wydawało się, że doskonale rozumie co Elaine chce za chwilę zrobić. Nie miała najmniejszych problemów z kierowaniem nią, co ją dodatkowo zmotywowało. Stresowała się, to prawda, ale postanowiła wątpliwości odłożyć na bok i skoncentrować się na zadaniu. Latała łagodnie w okolicy Caluma tak, aby mu nie przeszkadzać w locie.
Tłuczek nadleciał wprost na Elaine, która instynktownie odbiła go. Ucieszyła się, że ma go z głowy. - Leć, osłaniam cię! - zawołała do Caluma i zmieniła pozycję, by zasłaniać z jednej strony chybocące wiadro. Tłuczek znowu zaszarżował i znów na dziewczynę. Odbiła. Po dwóch sekundach wrócił, jeszcze raz trafiła, choć tym razem prawie ręką (bolałoby). Nim zdążyła wyrazić zdziwienie, wściekły tłuczek znów ją zaatakował jakby został źle zaczarowany. - Okeeej... - odbiła z jękiem. - Zapomniał o tobie... śmigaj! - zawołała w powietrzu, ledwie nadążając za odbijaniem. Już dłonie ją bolały ale Elaine wpadła w jakiś dziwny rytm, wyczuliła się na tłuczek. Z dwojga złego lepiej, że do niej lgnie a nie do wiadra.
Dalsze pokonywanie toru poszło gładko. Elaine Swansea mogła pochwalić się tym, iż żaden, ale to absolutnie żaden tłuczek nie podleciał do Caluma. Może sport ma we krwi? Choć parała się dziedziną artystyczną, to dzisiaj odkrywała swój potencjał do quidditcha. Odbijała każdy tłuczek, pojawiała się w odpowiednim miejscu jakieś trzy sekundy przed tym, jak atakował. Posłała Calumowi szeroki uśmiech, uniosła nawet do niego kciuk na znak, że póki co ma wszystko pod kontrolą.
Na końcu odcinka bezproblemowo przejęła wiadro, a oddała pałkę. Zacisnęła zęby czując ciężar wiadra. Chyba wolała być pałkarzem... No ale nic, czas na drugą rundę!


Pozycja: pałkarz
Punkty w kuferku: 0
Przeszkoda I: 4
Przeszkoda II:6
Zamiana: 6 wszystko w jednym rzucie jest.
Ilość wody: 15
Powrót do góry Go down


Luke Williams
Luke Williams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 57
  Liczba postów : 153
https://www.czarodzieje.org/t11985-luke-williams
https://www.czarodzieje.org/t11988-luke-williams
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyNie 7 Kwi - 1:26;

To był jego pierwszy trening po powrocie do Hogwartu. Nie zamierzał go przegapić i pierwotnie nie zamierzał się nawet na niego spóźniać, ale zasiedział się w bibliotece, szukając czegoś na lekcje i nawet nie wiedział kiedy czas zleciał tak szybko, że nie miał szans dojść na miejsce o wskazanej porze. Na szczęście jego spóźnienie nie było tak ogromne i pojawił się jakoś w połowie rozgrzewki. Podszedł do @Elijah J. Swansea dopytać, czy może jeszcze dołączyć, a kiedy dowiedział się, że nie ma problemu i został przydzielony do pary w gryfonką, uśmiechnął się i podszedł do niej. Kojarzył ją tylko z widzenia, ale jak to Luke, nie miał nic przeciwko zawieraniu znajomości. Szczególnie z płcią piękną.
- Hej, Luke - przedstawił się jej, dołączając do rozgrzewki, która powoli się kończyła. - Widzę traktujesz sprawę poważnie, skoro chodzisz nawet na treningi innych drużyn. Jakby ci to nie wystarczyło, to służę towarzystwem do dodatkowych - podsunął i zaraz mieli już przejść to faktycznego zadania wyznaczonego przez kapitana. Jemu przypadła rola pilnowania, żeby żaden tłuczek nie uderzył dziewczyny. Przy pierwszej przeszkodzie nie poszło mu to aż tak dobrze, bo przeleciał on tuż przed oczami dziewczyny i spowodował, że trochę wody się wylało. Na szczęście potem już poszło mu znacznie lepiej i przypilnował, żeby nic nie przeszkodziło dziewczynie w dotarciu z wiadrem wody.

Kostki: 3,6
Powrót do góry Go down


Elizabeth L. Cortez
Elizabeth L. Cortez

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Tatuaż przy prawej łopatce, będący anielskim skrzydłem. Blizna na wewnętrznej stronie prawej dłoni. Lekki akcent hiszpański.
Galeony : 44
  Liczba postów : 66
https://www.czarodzieje.org/t17214-elizabeth-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t17228-szkolna-sowa#481673
https://www.czarodzieje.org/t17206-elizabeth-l-cortez
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyPon 8 Kwi - 21:02;

Delikatny podmuch powietrza zabrał jej ciemne włosy z twarzy. Związała je czarną gumką w koński ogon. Przyszła na boisku w dobrym nastroju, całkowicie wyluzowana i spokojna. Pogoda nie należała do tych najprzyjemniejszych, ale dawno nie widziała się ze swoim przyjacielem @Elijah J. Swansea, chciała mu zrobić niespodziankę. Oczywiście nie byli już parą, a właściwie nigdy tak naprawdę nie byli razem. Ponad miesiąc to niewiele, aby związek mógł przybrać dramatyczny obrót, zwłaszcza dla Elizabeth. Zaledwie kilka przyjemnych spotkań, pewnych pocałunków i jednej niezapomnianej nocy, aż w końcu zrozumieli, że to, co czują to nie to. Nadal pamiętała dotyk jego dłoni na swojej skórze i ten uśmiech, kiedy spędzali ze sobą każdą chwilę. Przyjaźń miała znaczniej dominujący wpływ na ich krukońskie relacje i tak postanowili dostosować się do tego, co dał im los.
Nie była jakąś zapaloną fanką Quidditcha, ale czasami lubiła pokibicować swoim; zresztą w niebieskim jej do twarzy. Rozejrzała się po boisku, widocznie trochę spóźniona. Co ten Elijah kombinował? Wiadra? No nieźle się bawili. Nie była za bardzo przekonana co do tego treningu, ale Swansea'emu ufała. Zresztą głównie miała nadzieje, że ucieszy się na jej widok. Cortez nie należała do drużyny i raczej szczególnie się nie paliła, aby zająć jakiekolwiek stanowisko. Był to brutalny sport, kilka siniaków, zadrapań czy pobyt w skrzydle szpitalnym; nie chciała się w to angażować. Latała dobrze, ale czy miała jakiś talent? Na pewno nie do miotły, zresztą posiadała masę innych zdolności, które lubiła rozwijać bez większych obrażeń. To prawda była wysportowana, lubiła treningi, ale Quidditch na boisku to już inny świat; widziała to wiele razy i aż krzywiła się z bólu razem z innymi zawodnikami, wspierając ich w duchu na bezpiecznej odległości.
- Witaj trenerze. - Przywitała go uśmiechem i zaraz, kiedy to się zgodził, aby dołączyła do reszty, wskoczyła na miotłę. - Przyszłam ci potowarzyszyć. Ładna z nas para. - Była i jest, pomyślała. Chwyciła za wiadro, lecąc w stronę wysokich dębowych pni. Slalom prosta sprawa. Ładnie omijała przeszkody, lepiej niż nie jeden w drużynie. Jeszcze zdążyła złapać spojrzenie @Elijah J. Swansea.
Nadal sunęła z wielką pewnością siebie i opanowaniem, jakby to była zwykła zabawa. Grube konary dwóch dużych dębów, które stanowiły dość ciasne przestrzenie, aby się przez nie prześlizgnąć, nie mogły jej zatrzymać. Jednak silny podmuch wiatry, który zatrzepotał jej kucykiem, również lekko szturchnął wiadrem. Trochę się rozlało, ale nie tyle, żeby płakać. I tak zrobiła to idealnie.

Pozycja: wiadro
Przeszkoda I: 4
Przeszkoda II: 5
Kuferek: 0
Ilość wody: 14
Powrót do góry Go down


Aiden Nic'Illeathian
Aiden Nic'Illeathian

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Tatuaż pod obojczykiem: "Envole-moi"
Galeony : 57
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t17207-aiden-nic-illeathian
https://www.czarodzieje.org/t17212-aiden-nic-illeathian-rufus
https://www.czarodzieje.org/t17208-aiden-nic-illeathian#481299
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 9 Kwi - 2:56;

Aiden starał się pozbierać z czeluści jego pamięci wszystko to co wie o quidditchu i innych grach miotlarskich. Jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach głowę zalała lawina bezużytecznych informacji, o których powiedzieć, że są mało istotne w tym momencie to eufemizm. Starając się wygłuszyć stres, który zaciskał swoją niematerialną rękę na jego żołądku wziął kilka głębszych wdechów. Nie, nie bawił go ta gra. Jak mało która była brutalna. Kojarzyła mu się z antycznym Rzymem, który kiedyś jeszcze za młodu omawiał w domu. Między kierunkowa wiedza była kluczem do zrozumienia istoty świata, o czym codziennie od kiedy był jeszcze niechodzącym berbeciem uświadamiała go Mary. Nasuwało się pytanie, dlaczego akurat starożytne imperium i wieczne miasto? Panem et circenses. Fakt, w quidditchu ciężko jest zginąć, ale wszelkiego typu urazy są co najmniej przez naturę tego sportu pożądane. Oczywiście w umyśle chłopaka mogło być to dość dosadnie wyolbrzymione, jednak całe swoje życie nie mógł wyzbyć się właśnie tego skojarzenia.  
Chcąc odgonić natłok bezużytecznych informacji, irracjonalnych obawy i głośnego natłoku myśli po prostu wsiadł na miotłę, a adrenalina, która powoli uwalniała się w jego organizmie już zrobiła swoje. Nie myślał już o niczym innym jak o stabilnym utrzymaniu się na miotle.  
- Gotowy. - Skinął do dziewczyny głową na znak aprobaty jej gotowości do działania. - Jasne, dla mnie bez różnicy. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Pewnym chwytem starał się jak najbardziej wyczuć przedłużenie jego ręki. Mocno skupił się na tym, by jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Szukał jak najlepszych rozwiązań by nie polec na samym starcie. Kiedy dziewczyna przystąpiła do pokonywania toru przeszkód. Ten ruszył w ślad za nią. Poczuł znajomy i przyjemny powiew we włosach spowodowany jednostajnym jak do tej pory lotem na miotle. Starając się wymijać drzewa zaczął rozglądać się za bardzo nieprzyjemnymi piłkami, które towarzyszą temu sportowi. Tłuczki to może i byli najlepsi przyjaciele, ale zdecydowanie zazwyczaj drużyny przeciwnej. Dostrzegając coś co mknęło między konarami starał się przybrać jak najlepszą pozycję. Dobra Nic’Illeathian, nie zepsuj tego. Po kilku sekundach obecność złowrogiej piłki dała się chłopakowi we znaki, a ten wkładając całą siłę jaką tylko mógł by nie stracić równowagi na miotle cisnął ją z dala od wiadra. Euforia opanowała chłopaka. Był z siebie zadowolony. Sprostał swoim oczekiwaniom. Z uśmiechem na ustach kontynuował podążanie za @Beatrice R. Zakrzewski. Wszystko mogłoby brzmieć wręcz cudownie, biorąc pod uwagę to jak szło mu do tej pory. Chełpiąc się jednak w myślach dość przedwcześnie swoim zwycięstwem za późno dostrzegł nadciągający kłopot. Kolega tłuczek powrócił i niestety z całym swoim impetem celował prosto w Aidena. Blondyna kompletnie sparaliżowało nie wiedząc co ma robić. Na efekty paraliżu umysłowego, który również przełożył się na zaniechanie jakiejkolwiek akcji ciała, nie trzeba było długo czekać. Wredna piłka trafiła prosto w brzuch chłopaka ześlizgując się po talii za niego.  Cholera jasna - wrzeszczał do siebie w myślach. Ból był nie do zniesienia, a cała sytuacji dość silnie odcisnęła piętno na stabilności chłopaka i dystansie, który miał do pokonania by dogonić współtowarzyszkę. Uderzający przedmiot silnie szarpnął chłopaka do tyłu przesuwając jego środek ciężkości na koniec miotły. Przytrzymując trzonek miotły ręką, w której dzierżył swój oręż obronny, szybko przesunął się wyżej, drugą ręką starając się zasłonić usta. Żołądek nie najlepiej zniósł uderzenie. Szybko wystąpiły trudne do opanowania nudności, które nie chciały ustąpić. Wyzwalając ostatnie pokłady adrenaliny jakie tylko w sobie miał starał się pozbierać swoje resztki do siebie i przyspieszył. Pokonując najszybciej jak się tylko dało dzielący dwójkę dystans w ciągu kilku sekund znów krążył wokół dziewczyny starając się chronić tak cenne, o ironio losu, wiadro. Reszta tłuczków, krążących niczym sępy nad Beatrice mimo bardzo silnego bólu i nieprzyjemnych nudności została odbijana przez zielonookiego dość sprawnie i szybko. Starał się nie popełnić tego samego błędu, który zdarzył się kilka minut wcześniej. Dolatując do mety cały stres zaczął puszczać, a wraz z nim produkcja wszelkich hormonów powodujących do tej pory możliwość racjonalnego działania chłopaka w sytuacji silnego bólu. Czuł jak wszelka energia ulatuje z jego ciała, a w jej miejscu pojawiają się dyskomfort. Pozostawał ostatni element zadania, na którym bardzo ciężko było się teraz Aidenowi skupić. Niby tak proste zadanie jak odebranie przekazywanego wiadra wydawało się teraz wyzwaniem. W momencie odbierania przedmiotu od brunetki wstrząsnęła nim fala mdłości, tracąc przy tym równowagę. Część wody opadła bezwiednie na ziemię, a na twarzy chłopaka pojawił się wyraz rozczarowania i zniesmaczenia swoją osobą. Mimo tego, że nie uważał siebie za gracza, a nawet nie specjalnie przepadał za tym sportem, to zaakceptowanie popełnienia błędu na jednej z najłatwiejszych części tego toru przeszkód było szalenie ciężkie. Starając się nie okazywać słabości publicznie szybko skarcił się w myślach starając się przywrócić twarz do normalnego zarysu mimiki jednocześnie wciąż starając się rozmasować ból, który występował w okolicach brzucha.  
Po zakończonym przez nich locie przyglądał się uważnie reszcie par. Sam do końca nie wiedział czy ilość wody, którą udało im się utrzymać w wiadrze jest satysfakcjonującym wynikiem. Niemniej jednak, nie będzie bardzo narzekać, jeśli zdarzy się tak, że to on był najsłabszym ogniwem. Nie jest to nic dziwnego, biorąc pod uwagę występującą awersję.  

Pozycja: Pałka
Punkty w kuferku: 3
Przeszkoda I: 1
Przeszkoda II: 4
Zamiana: Nieparzysta
Ilość wody: 13 (za mnie) 12 (za mnie i Beatrice)
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 9 Kwi - 19:39;

Uśmiech pełen był zakłopotania, kiedy usłyszał, że Elijah pragnie zobaczyć jego intuicję w praktyce. Nie pomógł fakt, że Callum klepnął go po plecach w ramach przywitania. Zmieszał się tylko mocniej.
- To dość wyczerpujące, wiecie... - Jeśli będzie dostatecznie wolno leciał oraz często ćwiczył, z czasem jest nadzieja, że poprawi się w swojej intuicji na miotle. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest męczące, aby przerabiać w myślach wiele scenariuszy na raz oraz nie pogubić się w tym, co jest prawdziwe, a co tylko iluzoryczne. Wolałby zacząć od typowych "baby steps", a nie rzucać go na głęboką wodę.
- Jak ja dolecę do końca i w tym wiaderku cokolwiek zostanie, kupicie mi tort czekoladowy - rzucił rozbawiony, czując, że to będzie zadanie ponad jego siły. Nie tylko musi pilnować płynu, ale wypada jeszcze zważać na trasę, przeszkody i tłuczki. Nogi mu miękły na samą myśl. Chociaż powinien raczej opinii publicznej powiedzieć, że to po prostu ciężar tych "jaj ze stali" ciągnie go ku ziemi. Skąd Callum wziął tę myśl, to się blondynowi w głowie nie mieści. Sam siebie mocniej by określił głupim aniżeli odważnym.
Nie rozważał jednak teraz tego mocniej, biorąc tę nieszczęsną miotłę i pochodząc do Billie. Starał się nie mieć miny niczym skazaniec idący na ścięcie, ale było ciężko.
- Hej. Pewnie sobie myślisz, że to jakiś mało śmieszny żart, ale wygląda na to, że trafił ci się w parze ślepy - przepraszający uśmiech. Gdyby mógł, pewnie by dziewczynę zaczął przepraszać za to, że żyje. Na razie jednak nie było na to zbyt dobrego momentu. Nadeszła ich kolei, wsiedli więc oboje na miotły.
Oto rozpoczął się wręcz żałosny pokaz powolnego lotu. Chłopak bał się rozpędzać, ale... O dziwo nie szło mu aż tak tragicznie. Jedynie tłuczek w pewnym momencie śmignął tuż przed nosem Fabiena, na co skręcił gwałtownie i rozlał odrobinę wody. A potem wiatr i zbyt ostry zakręt sprawiły, iż zgubił tylko więcej zawartości pojemnika.
Czuł nadal ciągnięcie na końcu trzonka, więc chyba nie wylał wszystkiego. Niemniej koniec trasy powitał z radością. Odetchnął, zapominając, że jeszcze następna część obejmująca zmianę miejsc przed nimi. Uśmiechnął się nieśmiało do Billie.
- Chyba nie było tak źle...?

Pozycja: wiadro
Punkty w kuferku: 2?
Przeszkoda I: 2
Przeszkoda II: 3
Ilość wody: 11
Powrót do góry Go down


Calum O. L. Dear
Calum O. L. Dear

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 192cm
C. szczególne : nie chcesz wiedzieć
Galeony : 830
  Liczba postów : 1282
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14113-calum-isaac-dear#372995
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14192-calum-isaac-dear#374288
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14139-calum-dear
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 9 Kwi - 22:35;

Wodziłem wzrokiem po osobach obecnych na polanie, z przerażeniem orientując się, że nie pamiętałem części tych twarzy tak całkiem na poważnie. Nie dlatego, że byli za młodzi, bym ich znał... Miałem ochotę złapać się za głowę i potrząsnąć nią sam, by moja pamięć wróciła na swoje miejsce. Dostałem do pary Elaine i dobrze, że ona znalazła mnie pierwsza, bo ja pewnie szukałbym jej dwa razy dłużej, mimo że na polanie było może sześć czy siedem innych osób i nie każda z nich była kobietą. Słowa, które doleciały do moich uszu sprawiły, że ledwie złapane wiadro dosłownie wyleciało mi z rąk, przez co ponad połowa jego zawartości chlusnęła na ziemię, mocząc również buty @Elijah J. Swansea.
- Sorry - rzuciłem przepraszająco do chłopaka, modląc się w duchu, żebym nie był w tej chwili czerwony jak burak. Kto, na Merlina, witał się w ten sposób z ludźmi?! Rzuciłem spojrzenie na Elaine, lecz szybko uciekłem wzrokiem. Super, teraz pewnie ma mnie za zupełną fajtłapę. Tak naprawdę nie byłem taki zły - może moje umiejętności gry w Quidditcha nie pozwalały mi nazwać się osobą w tej dziedzinie wybitną, lecz na koncie miałem jedno czy dwa osiągnięcia i kilka nieźle wbitych goli. Tymczasem uniesienie wiadra zdawało się sprawiać mi problem... Wyciągnąłem różdżkę i wymamrotałem pod nosem "Aquamenti", żeby wiadro na nowo napełniło się wodą, po czym wyraziłem gotowość do działania bardzo krzywym, podszytym niepewnością uśmiechem.
Plusy były takie, że w powietrzu Krukonce udało się skutecznie odeprzeć każdy jeden nadlatujący w naszą stronę tłuczek, przez co leciałem nienękany i nie doznałem obrażeń. Równocześnie warto zaznaczyć, że slalom między drzewami również mi się udał. Manewrowałem wiadrem umiejętnie i nie pozwoliłem, by wylała się z niego choćby jedna kropla. Potrzebowałem podświadomie poprawić swój wizerunek w oczach dziewczyny, a jedyne, co mogłem w tej chwili uczynić, to dopilnować, by wiadro w momencie zmiany było pełne.
Druga przeszkoda była nieco trudniejsza, szczególnie przez wzgląd na to, że w niewielkiej przestrzeni musiałem zmieścić się ja sam, mierzący ponad metr dziewięćdziesiąt chłopak, na miotle i z ciężkim wiadrem pełnym wodą w łapie. Dołożyłem starań, by nie rozbić się o gruby konar, niestety złośliwy wiatr zachybotał wiaderkiem i trochę wody chlupnęło i poleciało w dół na ziemię. Skrzywiłem się, ale ostatecznie podałem wiadro Elaine, od niej przejmując pałkę. Zważyłem ją trochę w dłoni, przygotowując się do odpierania tłuczków w kolejnej turze.

Pozycja: wiadro
Punkty w kuferku: 12
Przeszkoda I: 5
Przeszkoda II: 3
Zamiana: xD
Ilość wody: 15-1 = 14

linki do rzutów
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 EmptyWto 9 Kwi - 23:55;

Frekwencja była zachwycająca, najwyraźniej po długim czasie „bezkrólewia” Krukoni mieli ochotę na porządny trening, który w jakikolwiek sposób przygotuje ich do meczu. Nikt przecież nie lubił przegrywać, prawda? Widok tak wielu znajomych twarzy zgromadzonych na polanie mocno podbudował jego pewność siebie w nowej roli kapitana drużyny, a przy tym poprawił mu humor do tego stopnia, że na widok spóźnialskich nie zdenerwował się ani trochę (to na pewno Swansea? Przecież wiadomo jak bardzo ceni sobie punktualność...), a wręcz przeciwnie – obdarzył ich przyjaznymi uśmiechami.
Zwłaszcza @Elizabeth L. Cortez, która nawet w deszczu i ubrana w dres prezentowała się wspaniale. Ładnemu we wszystkim ładnie, w jej przypadku to powiedzenie sprawdzało się za każdym razem. Nikt nie narzekał na dobór par, więc chyba udało mu się to całkiem dobrze... jego siostra wyglądała wręcz na zachwyconą, a @Calum O. L. Dear... cóż, zaskoczony jej wylewnością sam również postanowił wylać co nieco. Elijah wyskoczył z powstałej kałuży, choć zimna woda zdążyła dostać się do środka, wywołując dyskomfort. Cóż, w tym deszczu, który według prognozy jego siostry przybierał na sile i tak nie miało na nich zostać suchej nitki.
Oby w powietrzu poszło Wam lepiej. – powiedział z delikatnym przekąsem, choć nie bez rozbawienia zaczerwienioną twarzą Krukona i skupił się na obserwacji zawodników, którzy jako pierwsi wzbili się w powietrze. On sam zamierzał polecieć jako ostatni, by móc bez problemu przyjrzeć się co wychodzi ich drużynie dobrze, a co jeszcze trochę kuleje.
Skinął głową do Elizabeth, śmiejąc się pod nosem.
Owszem, ładna z nas para, oby była też skuteczna. Biorę na start pałkę, powodzenia. – posłał jej ciepły uśmiech, podniósł pałkę i odruchowo zważył ją w dłoni, choć przecież dobrze znał jej ciężar. Zamachnął się kilka razy i dopiero wówczas wsiadł na miotłę. Jednocześnie wzbili się w powietrze.
Nie spodziewał się zachwycających wyników, był bowiem nadal w nie najlepszej formie po długim czasie spędzonym w szpitalu, nie dawał sobie jednak taryfy ulgowej. Elizabeth, choć przecież nie należała nawet do drużyny quidditcha, na miotle radziła sobie naprawdę zgrabnie, pierwszą przeszkodę pokonała wzorowo, a on w niczym jej nie ustępował. Ba, radził sobie z tłuczkami na tyle dobrze, że zdołał nawet rozejrzeć się i dostrzec błysk. Zainteresowany, podleciał, ale niestety nie było to nic cennego – zaledwie stary guzik; gdyby był ładniejszy, pewnie wziąłby go na pamiątkę, nie chciał jednak ryzykować punktów dla zwykłych śmieci.
Podczas drugiej przeszkody stracili niewielką ilość wody, ale generalnie poszło im dobrze. Bez najmniejszego problemu przejął od niej wiadro, uśmiechając się szeroko.
Zmęczona? Jeszcze dwie. Dobrze nam idzie! – był szalenie zadowolony i zdawało się, że nic nie może dziś zepsuć jego dobrego humoru.
Nasz wynik:

Zasady takie same jak wcześniej, z tym że zamieniliście się pozycjami. Pogoda psuje się z każdą chwilą, wiatr jest dokuczliwy, mżawka przeszła w pełnoprawny, zacinający deszcz. Enjoy c:

Przeszkoda III:

Przeszkoda IV:

Kod do użycia pod postem:
Kod:
<zg>Pozycja:</zg> (wiadro/pałka)
<zg>Przeszkoda III:</zg>
<zg>Przeszkoda IV:</zg>
<zg>Ilość wody:</zg> (odejmijcie wg wyniku z kości)

Czas na odpis: do soboty (13.04) do godz 14:00 (bez spóźnień!)
Jeśli macie pytania lub wątpliwości, piszcie do mnie na gg i pw :)
Spóźnialscy mogą jeszcze napisać post z poprzedniej tury.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dębowa Polana - Page 11 QzgSDG8








Dębowa Polana - Page 11 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 11 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 11 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dębowa Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 24Strona 11 z 24 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17 ... 24  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dębowa Polana - Page 11 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-