Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dębowa Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 24 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 24  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyWto 21 Maj - 15:18;

First topic message reminder :


Debowa Polana




Rekonstrukcja:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyCzw 26 Maj - 13:15;

- Wrażliwy? Może rzeczywiście masz rację. Tak, na pewno masz rację. Zawsze masz rację, Nae. - James uśmiechnął się do dziewczyny. Skrywała wiele tajemnic, a Krukon miał ochotę je poznać. Poznać bliżej Naeris, tak aby ufała mu bezgranicznie i była w stanie powiedzieć o wszystkim. Nadal nie mógł rozgryźć jej charakteru - czasem bywała nieśmiała, czasem szalona, czasem odważna. Przynajmniej zawsze była uśmiechnięta i to ją wyróżniało. Może to właśnie dzięki jej nieustającemu uśmiechowi, James tak bardzo lubił z nią przebywać? On, nudny, smutny, samotny, niczym niewyróżniający się chłopak potrzebował chwili wytchnienia i otrzymywał ją od Krukonki.
- Wzbudziłem w tobie zaufanie? - zapytał niepewnie. Zawsze ludzie nie mogli, czy nie chcieli nawet mu ufać, a tymczasem Naeris Sourwolf, ostrożna i wcale nie naiwna dziewczyna mu zaufała.
- A co do tych zasad - może kiedyś się czegoś dowiesz na ten temat. A tymczasem nie zaprzątaj sobie tym głowy, to mało ważne. - westchnął chłopak. - Ostatnio przy tobie czuję się bardzo, bardzo wolny! Aaa... zresztą... to nie ja wyznaczam sobie granice. A jeśli chciałabyś jeszcze kiedyś... wiesz, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Tutaj do ustalenia jest tylko kwestia dnia i godziny, mam ostatnio sporo na głowie... - W tym momencie James poczuł coś w rodzaju pożądania. Ostatnie wspólne lekcje z dziewczyną przyniosły jej (i jemu również) mnóstwo wrażeń, ale pomimo tego nastolatek miło wspominał tamte chwile. Choć raz wtedy, poczuł się wystarczająco ważny - ktoś przecież wreszcie zwrócił uwagę na jego zdolności związane z eliksirowarstwem. I była to osoba, na której ostatnio Jamesowi w dużym stopniu zależało. Grzechem byłoby negatywnie wspominać każdą spędzoną z Krukonką chwilę. Była wytchnieniem, rodzajem antystresowej terapii dla niego. A jemu nadal zależało, aby spędzać z nią mnóstwo czasu.
- No właśnie, zagadałem cię, przepraszam. - odrzekł zakłopotany stając w rozkroku i mając pomiędzy nogami miotłę. - Muszę ci się przyznać, że rzadko to robię, więc nie śmiej się z moich potyczek na miotle. - James wzbił się delikatnie w powietrze. Poszybował nisko, starając nie tracić z oczu Naeris. Po chwili jednak wylądował z powrotem na ziemię, uśmiechając się szeroko.
- Chyba jednak powinienem to zmienić. To jest prawie tak samo niesamowite i odprężające, jak warzenie eliksirów!
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyCzw 26 Maj - 17:55;

- Wiesz co? Zapomnij o wszystkim, Jem! Spróbuj przestać się przejmować wszystkim, co cię otacza. - poradziła mu z uśmiechem. - Odsuń od siebie zmartwienia. Ten jeden raz!
Prozpozycja kolejnych korepetycji wzbudziła w niej naprawdę ciepłe uczucia. Jamesowi musiało na niej zależeć, skoro do tej pory się nie zniechęcił jej niezdecydowaniem i tym, że czasem zachowywała się jak ktoś nieprzewidywalny. Nie zmęczyła go jej energia. Sama lubiła w Jamesie to, że w pewnym stopniu umiał ją przystopować i zawrócić na ziemię.
- Teraz to ty zaczynasz przepraszać. - zaśmiała się. Śmiech miała naprawdę dziewczęcy i swobodny. Chciała by James też się choć raz zaśmiał tak, by zabrakło mu tchu, a w oczach pojawiły się łzy. Zastanowiła się, czy potrafiłaby to sprawić. Wydawał się przecież taki... przygnębiony.
- Latanie jest wspaniałe. - wzniosła się wyżej, spoglądając na Krukona, który wylądował. Naprawdę sądził, że to będzie takie krótkie. Z łobuzerskim uśmiechem skierowała miotłę prosto w niego. - Uwaga! - krzyknęła ostrzegawczo, ale będąc blisko skręciła i wyminęła go. Poleciała naprzód, pęd jej miotły rozkładał na boki łany wysokiej trawy. Zielone oczy rozbłysły blaskiem, zapomniała o tym, że był z nią James. Krótkim zwrotem wyminęła parę drzewek, mknąć naprzód czuła się niemal niepokonana. Nawet nie powstrzymywała uśmiechu cisnącego się na usta. Zakręciła, gdy doleciała do końca polany. Przeleciała pomiędzy gałęziami wielkiego dębu, czując jak parę z nich trafia ją w twarz, a drobne listki wplątują się w jej włosy. Wyleciawszy z drugiej strony była rozpędzona. Zniżyła lot ku ziemi i zeskoczyła z miotły. Parę metrów przebiegła, by wytracić prędkość. Złapała parę oddechów i aż padła w trawę, trochę zmęczona, ale bardzo szczęśliwa.
- Jem! - krzyknęła do chłopaka, rozkładając szeroko ramiona. Trawa i mech były takie miękkie, że nie chciało jej się wstawać. - Zostańmy tu.
Popatrzyła na błękitne niebo nad sobą i westchnęła cicho. Wiele by dała za możliwość przeleżenia tutaj całego dnia.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyCzw 26 Maj - 19:40;

James z podziwem obserwował akrobacje, jakie wykonywała Nae w powietrzu. Nie była to może liga światowa, ale wychodziło jej to o wiele lepiej, niż chłopakowi. Przez powiew wiatru, włosy powiewały jej delikatnie, czasem wpadały na twarz, czasem ciągnęły się za nią. Na miotle siedziała z prawdziwą gracją, nikt by nie wątpił, że nie była wtedy wyjątkowo dziewczęca - właściwie to kobieca, była już przecież pełnoletnia. Sprawnie kierowała miotłą, robiła jakieś dziwne zwroty, czasem zaczepnie podlatywała do nieruchomego z wrażenia Jamesa, który ciągle był niepewny swojego zachowania. Czy dobrze zrobił idąc z nią na miotły? Oczywiście, każda chwila spędzona z Naeris dawała mu dobrą, radosną, pozytywną energię, której jemu definitywnie brakowało. Ale co na to rodzina? Gdyby tak się o tym dowiedzieli...
- Naeris Sourwolf - dziewczyna, która jest dobra, a wręcz prawie najlepsza we wszystkim. Dlaczego nigdy nic nie wspominałaś, że tak dobrze kierujesz miotłą? - spytał Krukon, siadając na ziemi obok dziewczyny. Na jej twarz wstąpiły delikatne zaczerwienienia, ale chłopak uznał, że to z powodu nadmiaru zużytej energii i ogólnego zmęczenia. - We wszystkim musisz być taka świetna? Sama stawiasz sobie takie cele, bo ambicja ci nie pozwala, czy zwyczajnie jesteś tak idealna? - spytał z uśmiechem. To co mówił było w zupełności szczere i prawdziwe. Do dziewczyny nigdy nie użyłby jakiegoś aroganckiego tekstu, ironii czy wulgaryzmu. On czuł, że nie dorasta jej do pięt w żadnym stopniu. No, może z eliksirów był lepszy. Ale dziewczynie nie brakowało niczego. Miała świetny charakter, Bóg obdarzył ją urodą, była niezwykle inteligentna, taktowna, mądra. Kompletnie inna od wszystkich uczennic jakie James poznał w Hogwarcie. Myśląc o tym, miał przede wszystkim w głowie rozchichotane czwartoklasistki, które pokazywały na niego palcem i śmiały się figlarnie. Naeris była całkiem inna. I to w niej James uwielbiał - sposób bycia, zachowania się, wypowiadania się. Nigdy nie pomyślał, że pobyt na jej straganie to był błąd. Dzięki temu poznał, ostatnio, jedną z najważniejszych osób, jakie miał w Hogwarcie i w ogóle na Ziemi.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyCzw 26 Maj - 20:41;

Ze śmiechem wysłuchała jego słów. Nie uważała, że jest idealna, nie uważała nawet, że jest dobra. Czasami dopadały ją pesymistyczne myśli. Myślała o tym, że sobie nie poradzi, że zawiedzie nie tylko siebie, ale i swoją rodzinę, która chciała dla niej jak najlepiej. Czasami ciężko jej było wytrzymać nawał nauki, samotność, gdy przyjaciół nie było obok albo te dni, kiedy doskwierał jej brak tego, czego podświadomie pragnęła całe swoje życie... Tego uczucia zwanego miłością.
- Nie jestem idealna. - podniosła się i usiadła po turecku. W ten sposób mogła spojrzeć w jego jasne oczy. - Ambitna, tak. Wytrwała, tak. Cierpliwa, tak. Idealna, nie. James Waters, chłopak, który sam nie wie o tym, że kryje w sobie coś jeszcze. - mrugnęła do niego lekko. Ciekawe, jak odebrał jej słowa. Niby zabrzmiały niewinnie, ale skąd miała wiedzieć, co myśli?
Naeris wydawało się, że wzbudziła niemały podziw w Krukonie i sama nie wiedziała, co o tym sądzić. Bo nigdy nikomu nie zaimponowała. Do tej pory to inni ludzie wzbudzali w niej zachwyt - Atria ze swoim opanowaniem i dążeniem do perfekcji, Saga z racjonalnym spojrzeniem na świat, Lilith z niesamowitą wręcz energią i ciepłym podejściem do świata... Ale żeby Naeris komuś zaimponowała? To było wręcz niezwykłe. Ale z drugiej strony poczuła się doceniona.
- Ale ci dziękuję. Dostrzegłeś we mnie więcej niż inni... To... miłe. - spuściła wzrok onieśmielona, czując że znów się rumieni. Niepewnie zbliżyła się do Jamesa i cmoknęła go krótko w policzek. Miała nadzieję, że go tym nie zawstydzi. Zasłużył na odrobinę czułości z jej strony.
- Czasami się zastanawiam, jak niektórzy ludzie mogą być tacy zaślepieni. - powiedziała na głos, z zamyśleniem spoglądając na otaczającą ich piękną przyrodę. - Wiecznie gdzieś pędzą, potrafią myśleć tylko o przyziemnych rzeczach. Nie docenią żadnej chwili, a potem dziwią się, że są nieszczęśliwi. Nie zadowala ich najpiękniejszy kwiat ani najwspanialszy uśmiech. Tacy ludzie... wydają mi się puści. Jakby im czegoś brakowało.
Gdy spojrzał w jej oczy mógł dostrzec w nich pełno ciepła.
- Ty masz w sobie to coś, co pozwala ci dostrzec wartość każdej rzeczy. Dlatego budzisz we mnie taką sympatię. Ale musisz się odważyć, Jem. Odważyć i żyć w taki sposób, jakiego ty chcesz. Nie w jaki chcą twoi rodzice, twoi koledzy, twoi nauczyciele. Bądź sobą. - postarała się dodać mu otuchy uśmiechem.
Sama nierzadko musiała działać wbrew sobie. Gdy nie chciała wyjść na niemiłą, zmuszała się do wielu wyrzeczeń. Gdy nie chciała martwić innych, na ustach nosiła uśmiech, choć w sercu miała gorycz. I choć tego nie lubiła, robiła to. Wszystko tylko po to, by zadowolić innych ludzi. I po co to wszystko? Czy oni kiedykolwiek to docenili? Docenili jej starania, jej dbałość o szczegóły, to ile serca wkłada w każdą pracę? Nie. Tylko James potrafił ją w pełni dowartościować, pokazać jej, jaka jest dobra.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 27 Maj - 3:44;

- Hej, myślisz, że skłamałem? Doceń siebie i uwierz, że naprawdę dorównujesz ideałom, w wielu kwestiach przynajmniej. Pamiętasz co ci mówiłem? Więcej wiary w siebie, Nae. - powiedział James. Naeris coraz bardziej go intrygowała - miała taką delikatną duszyczkę. Podobało się to Krukonowi, bo gdy coś mówiła, to zawsze wypowiadała się mądrze, z taką lekkością i gracją. Dostrzegła też, że chłopak jest trochę inny i wcale się do niego nie zraziła. Wręcz przeciwnie - James miał wrażenie, że dziewczyna pragnie z niego wydusić coś więcej, żeby mu pomóc, doradzić, porozmawiać. To było bardzo, bardzo miłe wrażenie, kiedy ktoś interesował się wreszcie twoimi uczuciami. A takie uczucie, Jem przy Nae czuł zawsze. Nagle poczuł, że Krukonka zbliża się do niego i daje mu buziaka w policzek. Jak James miał to zinterpretować? Jak miał to odebrać? To było bardzo urocze i miłe z jej strony, ale chłopak poczuł coś jeszcze. Czy ona nie pokazała mu tym cmoknięciem, że jest jej żal Jamesa? Że wzbudził on u niej jakąkolwiek formę litości? Jednak pomimo tego, że nastolatek coraz częściej się przy niej ośmielał, tym razem spojrzał przed siebie, a chwilę potem odwrócił wzrok. Poczuł, że policzki stają mu się dziwnie ciepłe i rumiane, tyle że w przeciwieństwie do Naeris on właśnie się zawstydził, a nie zmęczył.
- Mówisz o ludziach tak prostych i... zwyczajnych? Oni... oni nie mają po prostu takiej wrażliwej duszy. Nie cieszą ich wytwory natury, bo to wydaje się dla nich takie oczywiste. Nie rozumieją świata, w pewnym sensie odcinają się od niego wymyślając różne wynalazki, zastępujące nam te naturalne, a jestem nawet w stanie wywnioskować, że... tak właściwie to w nim nie żyją. No bo skoro są tak zaślepieni i nie zwracają na nic uwagi, nigdy nic nie będzie w stanie ich zadowolić. Przynajmniej to moje zdanie. - Chłopak spojrzał jej w oczy. Były pełne empatii, więc ten nie chciał tracić z nią kontaktu wzrokowego. - Słuchaj... Tu, nie chodzi o odwagę, a potrzebę miłości... Zresztą ty pewnie mnie nie zrozumiesz, bo twoi rodzice przynajmniej cię kochają. Ja czasem czuję się jakbym był adoptowany i koniecznie musiałbym być we wszystkim najlepszy. Robię to przede wszystkim dla siebie, aby poczuć wreszcie jakąś sympatię z ich strony, ale przy okazji też spełniam wymagania... - James powiedział to cicho i wolno. Rozgadał się. Naeris wiedziała już, że chodzi przede wszystkim o rodziców. -  Nie mam kolegów, z nauczycielami nie utrzymuję nadmiernego kontaktu... jestem po prostu pod presją moich rodziców, którzy mają co do mnie pewne oczekiwania. - westchnął. -  Ale wiesz, tu ciebie jednak zaskoczę! Cały czas jestem sobą! Pomijając oczywiście niektóre kwestie, co do moich zainteresowań czy wyglądu. Na to nie miałem wpływu, zresztą nadal nie mam.  - powiedział to wpatrując się w otaczający ich krajobraz. Chłopak czuł się na polanie, jakby był ostatnio wykonanym elementem na obrazie, jakby był  domalowany do tak pięknego otoczenia, do którego jednak kompletnie nie pasował. I w tym momencie poczuł to samo do Naeris. Czy kiedykolwiek staną się najlepszymi przyjaciółmi, skoro ona jest zupełnie inna od niego? Ten zdawał sobie sprawę, że dziewczyna próbuje wczuć się w jego sytuację, ale wiedział ile kosztuje ją to wysiłku i niepotrzebnych przemyśleń. Wiedział, że ta się o niego martwi, może nawet odczuwa jakąś tęsknotę, ale w głowie kłębiły mu się myśli, czy ona przypadkiem jej nie przemęcza, spotykając się z nią.
- To nie jest takie proste być sobą, kiedy chcesz zaimponować ojcu, ale ten i tak wyzywa cię od palantów i kretynów. To w ogóle nie jest proste, Nae. Ale... dziękuję ci. Wiem, to kolejny raz to robię, ale inaczej nie umiem. Cały czas odczuwam to, że zamartwiasz się mną i... przy tobie czuję się, jakbym miał wreszcie kogoś, komu na mnie zależy. Dziękuję ci, naprawdę. - Chłopak stwierdził, że przytuli Krukonkę. Objął ją mocno, a po policzku poleciała mu jedna, mała łza. Miał nadzieję, że Naeris nic nie poczuła, bo Jem znów zrobiłby z siebie jakiegoś tchórza, mięczaka. Znów poczuł zapach jej włosów, ciepło na plecach - jej małe, delikatne dłonie, które kolejny raz otulały go mocniej, niż zimne i chłodne dłonie jego matki.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 27 Maj - 11:35;

Naeris wysłuchała Jamesa w milczeniu. Z uwagą przypatrywała się jego twarzy i odczytywała malujące się na niej emocje. To nagłe otworzenie się i wylewne opowiedzenie o tym, co go gnębi zaskoczyło ją. Nie sądziła, że będzie umiała wyzwolić takie pokłady zaufania, w końcu powiedział jej o bardzo prywatnych sprawach. Miała dziwną pewność, że była pierwszą osobą, której powierzył swoją tajemnicę. I poczuła się w związku z tym niemal odpowiedzialna za jej dochowanie.
Objęła go mocno, chcąc przekazać mu swoją siłę i coś jeszcze... nadzieję. Nadzieję na to, że będzie lepiej. Że kiedyś będzie w pełni wolny i szczęśliwy. Pragnęła tego dla niego. Nie umiała znaleźć odpowiednich słów, dlatego dobierała je bardzo ostrożnie. Martwiła się, że powie coś nieodpowiedniego, zrazi go do siebie, a on ją wtedy odepchnie i więcej już jej nie zaufa.
- Jem... - szepnęła, czując że sama drży w jego ramionach. - Jem, wiem, że to nie jest proste... Chciałabym cię zrozumieć, choć nie wiem, czy mi się uda. Ale spróbuję. Wiesz dlaczego?
Przez chwilę po prostu gładziła dłonią jego plecy. On tak bardzo potrzebował bliskości i uczuć, że aż ją to przytłoczyło. Nigdy jeszcze nie spotkała się z człowiekiem, który byłby tak zniszczony psychicznie - bo James rzeczywiście taki był. Rodzice sprawiali, że stawał się taki odizolowany, zawsze na uboczu, nie potrafiący cieszyć się życiem tak, jak inni. Cierpiał i nie umiał sobie z tym poradzić.
- Dlatego, że na to zasługujesz. Zasługujesz na wszystko, co dobre. I mi na tobie zależy, Jem. Ja... chciałabym, żebyś był szczęśliwy. - Naeris odsunęła się lekko, by móc spojrzeć w jego oczy. Dostrzegła łzę na jego policzku i jej samej zwilgotniały oczy. Zamrugała parę razy, by pozbyć się tego wzruszenia. Nie spotkali się tutaj po to, by teraz wypłakiwać smutki w swoje ramiona. Uśmiechnęła się do niego z trudem, chcąc pokazać mu, że musi znaleźć w sobie siłę.
Dotknęła jego policzka opuszkami palców, ścierając wilgotny ślad po łzie. Zrobiła to najdelikatniej jak mogła, czując jego rozgrzaną skórę. Spuściła wzrok i oparła głowę o jego klatkę piersiową. Pozwoliła, by objął ją ramieniem. Naeris nigdy jeszcze nie była tak blisko chłopaka, ale teraz... Teraz jej to nie przeszkadzało. Oboje potrzebowali ciepła swoich ciał i wzajemnej opieki. Westchnęła cichutko, myśląc o tym, jak wiele bólu musi być w Jamesie.
- Nie musisz mówić o swoim ojcu, Jem. Nie musisz nic mówić. Nie wymagam tego od ciebie, bo rozumiem, że przez to cierpisz. - szepnęła Naeris, nadal wtulając się w niego. Miała ochotę tak tutaj zostać. Nie zważać na to, że powinni wracać do Hogwartu. Po prostu siedzieć wraz z Jamesem tutaj, zachwycać się otaczającą ich przyrodą. Milczeć, ale tak swobodnie, bez napięcia. Mogłaby nawet zasnąć w jego ramionach, bo wiedziałaby, że będzie bezpieczna.
- I to ja ci dziękuję. To co mi wyjawiłeś, wiele dla mnie znaczy. - powiedziała cicho i odnalazła jego dłoń. Zacisnęła na niej swoją. Ten czuły gest miał przekazać mu, że jej zależy na nim w takim samym stopniu, jak jemu na niej.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 27 Maj - 12:56;

Delikatna dłoń gładziła go po plecach. Poczuł wtedy takie szczęście, że ją ma, ale jednocześnie nadal pamiętał o swoich relacjach z ojcem, z matką. Boże, ale ona jest cudowna. Czy aby na pewno na nią zasługuję?
- Gdy będziesz przy mnie, zawsze będę szczęśliwy. Obiecujesz, że mnie nie zostawisz? - spytał głosem pełnym nadziei. Naeris w żadnym stopniu go nie odrzuciła, nie zostawiła go samego, próbowała zrozumieć. Ona jedyna go traktowała inaczej, normalnie. Była i jest niesamowitą osobą. I James bardzo dobrze wybrał, nawiązując z nią kontakt. Poczuł znów te delikatne palce, tym razem na policzku. Dziewczyna zobaczyła łzę i otarła ją. Miała zimne palce, ale nadal jej dotyk sprawiał mu ogromną przyjemność. Była dla niego wytchnieniem. Rozgrzewała go od środka, dawała mu to, czego potrzebował. Chwilę po tym, oparła głowę o jego klatkę piersiową. Ten objął ją ramieniem, pogłaskał po włosach, czując jej spokojny oddech. Ona pewnie czuła bicie jego serca. Chłopak nigdy jeszcze nie czuł się tak dobrze, tak świetnie. Miał ochotę zastygnąć tak już na zawsze, nie ruszać się z miejsca, nie pozwalając odejść Naeris.
- Dlaczego tak wzdychasz? - spytał Krukon. Zobaczył, że dziewczyna ma w oczach smutek, wywołany całą tą sytuacją, jednocześnie widząc w nic empatię, która wiecznie od niej biła. Pięknie i zwiewnie wyglądała na tle trawy i soczyście zielonego mchu. - Dziękuję. Dziękuję ci, dziękuję, dziękuję. - Chłopak, nie przejmując się, że ma śnieżnobiałą koszulę położył się na ziemi. Wiedział, że gdy wstanie na plecach będzie miał zielone i brązowe plamy, ale nie przejął się tym. Naeris położyła się obok niego, opierając głowę o jego ramię. Wyglądali tak uroczo, choć James miał na twarzy smutny grymas. Nie potrafił się teraz uśmiechnąć, pomimo tego, że miał ją przy sobie. Raptem, niespodziewanie znów poczuł jej rękę. Jej czułość, jej dotyk, jej głos, ona cała odprężała go niemożliwie.
- Ty dla mnie wiele znaczysz. - powiedział nastolatek do Krukonki, ściskając jej dłoń jeszcze mocniej.
Zostańmy tu już na zawsze , myślał.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 27 Maj - 19:09;

- Nie zostawię cię. - obiecała po prostu, czując, że więcej słów nie jest potrzebnych. Ciężko jej było określić swoje uczucia do Jamesa w tym momencie. Z jednej strony chciała dla niego jak najlepiej, z drugiej strony nie była pewna, do czego to wszystko doprowadzi... Ale skoro go uszczęśliwiała, mogła z nim teraz być.
Opierając głowę na jego ramieniu, widziała jak unosi się jego klatka piersiowa. Chciała przy przy niej taki był, taki swobodny. Pozwoliła, by pogłaskał jej włosy. Sama tego potrzebowała, miała wrażenie, że teraz kiedy już poczuła jakie to cudowne uczucie, być tak blisko kogoś, będzie jej tego później brakować. Dlatego tak długo opóźniała chwilę, kiedy będą musieli to przerwać.
- Sama nie wiem. Jest mi trochę ciężko ze świadomością tego, że nie umiem pomóc niektórym ludziom. - odparła. Pomyślała o tym, że gdy była młodsza marzyła o karierze uzdrowicielki. Chciała leczyć ludzi, bo myślała, że dzięki temu uczyni świat lepszym. Że być może ktoś będzie jej kiedyś wdzięczny. Teraz mniej ją już do tego ciągnęło. Zrozumiała, że są na świecie tacy, którzy pomocy nie chcą, wręcz ją odrzucają. Są też inni, którym nic nie może pomóc.
Uśmiechnęła się, słysząc jego podziękowania.
- Uważaj, bo się zakochasz. - szepnęła, podnosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy. Widziała w nich przygnębienie, ale też spokój, który mu przyniosła. Była tak blisko niego... Tak blisko, że mogła... Przez chwilę trwała tak w bezruchu, aż w końcu się ocknęła. Wyślizgnęła się z jego ramion i usiadła na trawie, obejmując swoje kolana. - Przepraszam...
Za co właściwie przepraszała? Ostatecznie nic nie zrobiła... Ale już same myśli o tym ją przeraziły.
- Jesteśmy przyjaciółmi, Jem? - nie potrafiła spojrzeć mu w oczy. Nie mogła, nie chciała się tak zachowywać. Obawiała się, że James poczuje się odtrącony albo co gorsze - jakby to była jego wina. Naeris odgarnęła pasemko włosów za ucho i usiłowała zignorować rumieniec na policzkach. Naprawdę pragnęła być jego przyjaciółką. Kimś, komu mógłby się zwierzyć, powiernikiem sekretów, ramieniem do wypłakiwania się, ostoją, latarnią, która wskaże odpowiednią drogę. Chciała zaprosić go latem do swojego domu, by mógł poznać jej mugolską rodzinę i zobaczyć, jak wygląda jej życie. Chciała wybierać się z nim do Hogsmeade. Chciała uczyć się z nim eliksirów i siadać razem na lekcjach. Chciała z nim rozmawiać i poznawać go.
Ale nie chciała czegoś więcej... Przynajmniej jeszcze nie.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 27 Maj - 20:03;

- Po co masz psuć sobie nerwy na ludzi, którzy cię tylko wykorzystują? Którzy wcale nie chcą twojej pomocy? Nie musisz nikogo uszczęśliwiać. To nie jest twój obowiązek... Pomyśl o tym. - James westchnął cicho. W tamtej chwili pomyślał o Ślizgonce Kady. Miał wrażenie, że ona właśnie jest taką osobą, która zamiast skorzystać w dobrym znaczeniu z dobroci serca Naeris, jedynie wykorzystuje jej kochaną duszę. Nie chciał, żeby Krukonka cierpiała przez takich ludzi.
- Zakocham? - spytał zawstydzony. Dziewczyna najprawdopodniej żartowała, ale chłopak nie wiedział, jak ma to odebrać. W końcu jednak odsunęła się od niego gwałtownie, jakby ją oparzył. Usiadła, obejmując rękoma swoje nogi i wpatrując się w polanę. Dlaczego tak dziwnie się od niego odsunęła? Przed chwilą byli tak blisko, James czuł się przy niej, jak przy swojej starszej, mądrzejszej siostrze, a tymczasem ta wstała, jakby ten był chory na coś zakaźnego. Zrobił coś nie tak? A może... dziewczyna całkiem inaczej zinterpretowała jego czułość i bliskość? Może pomyślała, że Waters chce od niej czegoś więcej, niż przyjaźni?
- Nie obraź się, ale oboje jesteśmy dziwni. Ciągle się tylko przepraszamy i sobie dziękujemy, nie zauważyłaś? - spytał z uśmiechem. Pierwszy raz, odkąd wyjawił po części swój sekret Krukonce, uśmiechnął się szczerze. Najwidoczniej, napięta i smutna atmosfera zaczęła powoli mijać. I dobrze, nie lubił smutku w jej oczach. Nie pasowała ona do wiecznej sympatii, którą dziewczyna "nosiła z sobą", zupełnie jak soczewki, czy okulary.
- Dlaczego mnie o to pytasz? Sama odpowiedz sobie na to pytanie. - Naeris bez przerwy odwracała wzrok. Pasmo włosów opadło jej na rumiany policzek. Nadal wyglądała dziewczęco, schludnie i zwiewnie. Była po prostu piękna i odkąd James odważył się wreszcie na nią spoglądać, uwielbiał na nią patrzeć. Niczego jej nie brakowało.
- Polatamy jeszcze? Czy będziemy tak siedzieć i się smucić? - wypalił, sam zdziwiony swoją propozycją. Jeszcze z dziesięć minut temu, płakał jak kretyn na ramię Naeris, nie zachowywał się w żadnym stopniu jak facet, a co najgorsze - pokazał jej jaki jest słaby i wykończony psychicznie. A teraz? Teraz, jak gdyby nigdy nic, chciał jeszcze chwilę polatać i poczuć się wolny. Z najlepszą przyjaciółką , jaką kiedykolwiek miał.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 28 Maj - 17:46;

- To właśnie dowód na to, że nie jestem taka perfekcyjna. - uśmiechnęła się ze smutkiem. - Jestem idealistką. Podobne brzmienie do "idealna", ale jednak całkiem inne znaczenie.
Co mogła poradzić na to, że w każdym doszukiwała się dobra i piękna? Że na każdą sprawę starała się spojrzeć z jasnej strony? Że choć nadzieja matką głupich, ona nigdy z niej nie rezygnowała? Nie umiała temu zaradzić, nie umiała się zmienić. Wiele razy cierpiała przez to, że dawała ludziom drugą szansę, mimo że na nią nie zasługiwali.
- Żart. Sytuacyjny. Nieważne. - odparła z nerwowym uśmiechem. Dotknęła swojego naszyjnika. Wodzenie po jego kształcie palcami często jej pomagało, choć nie miała pojęcia jak to się dzieje. Przypominało jej o spokojnym morzu przy domu i to wspomnienie dawało też spokój jej duszy. Naprawdę nie chciała, by James czuł się przez nią zakłopotany. W końcu chodziło jej o to, by był szczęśliwy.
- Zauważyłam. Ludzie często mówią mi, że ciągle przepraszam albo dziękuję. Niektórych to denerwuje, ale ja nie mam na to wpływu. I nie chodzi tu o zwykłą uprzejmość, to... tak jakby weszło mi w krew. - znała takich, którym słowo "przepraszam" nigdy by przez gardło nie przeszło, a duma nie pozwalała na zwykłe podziękowanie komuś. Dlatego patrzyła z taką sympatię na Jamesa. On także nie bał się tych słów, a może nawet nadużywał ich w równym stopniu co Naeris.
- Gdybym potrafiła sama na nie odpowiedzieć, nie pytałabym. - westchnęła. Czuła, że na nią patrzy i nie mogła się zdecydować, czy to lubi czy nie. Nie był to jakiś nachalny wzrok, gapienie się. Odczuwała to bardziej jak delikatne mrowienie w miejscu, na które padło jego spojrzenie.
- Posmućmy się. - posłała mu uśmiech i wstała. - No dawaj.
Wsiadła na miotłę i wzbiła wysoko w powietrze. W końcu znalazła się niemal w chmurach. Trochę się tego bała, choćby nie wiem jak mocno James komplementował jej umiejętności, wcale nie potrafiła dobrze latać na miotle. Lecąc w dół poczuła szarpnięcie, ale zdołała wyprostować tor lotu. Zatoczyła kółko, patrząc czy chłopak też uniósł się w powietrze. To ją trochę rozproszyło i nim się obejrzała miotła skręciła zbyt gwałtownie, a Naeris puściła trzonek. W efekcie potoczyła się dobre kilka metrów po ziemi. Łokieć zatętnił bólem i przez chwilę nie wiedziała, co się stało. Ale już po minucie zdołała się podnieść na kolana i uspokajająco powiedzieć, że nic jej nie jest. W końcu nie pierwszy raz spadła z miotły.
- Auć. - spojrzała na zakrwawione kolana, którym uderzyła o kamień. Choć czuła ból i tak się uśmiechała. - Sprawdź, czy miotła jest cała.
Przecież nie była jej własnością. Bardziej się obawiała o to, czy jej nie rozwaliła, niż czy nie zrobiła sobie poważniejszej krzywdy.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 28 Maj - 18:29;

-  Z pewnością znasz odpowiedź na to pytanie, ale musisz zastanowić się nad sensem, jaki się w nim znajduje. Bez tego będziesz błądziła. Jasne, wiem, że kto pyta nie błądzi, ale jeśli nie zastanawiamy się nad sensem pytania i wniosku z nim związanego, nigdy tak naprawdę nie dostaniemy odpowiedzi. Tak, wiem, jak to brzmi. - James przejechał palcami miedzy włosami, nastawiając je do pionu. Z jednej strony był zadowolony z tego co powiedział Naeris, ale z drugiej patrzył na to z innej strony. Że palnął jakąś głupotę lub że dziewczyna uzna, że ten ją poucza. Znów pogubił się w swoich myślach, jednak po chwili wrócił z powrotem, słysząc, że Krukonka coś do niego mówi. Zauważył, że Nae wstała z ziemi, siada na miotle i wzbija się w powietrze. James postąpił tak samo. Wzbił się na niezbyt dużą odległość względem ziemi i poszybował za dziewczyną. Nagle jednak zauważył coś niepokojącego. Dziewczyna puściła trzon swojej miotły, poleciała w dół i przeturlała się o jakieś kilka stóp. Krukon opadł na ziemię, a kiedy poczuł się stabilnie na gruncie, podbiegł do Naeris. Miała zadrapany łokieć i wyglądała na zdezorientowaną.
- Nae! Nic ci nie jest? - krzyknął, znajdując się tuż przy dziewczynie. Nachylił się, ale kiedy ujrzał, że tej nic się nie stało, usiadł na ziemi. Po chwili podniosła się i usiadła. Uśmiechnęła się, dość mało przekonująco. Jem jednak zmartwił się jej nogami. Były zakrwawione, bo dziewczyna wpadła na coś ostrego. Nastolatek spojrzał na głaz znajdujący się w oddali. To zapewne przez niego tak się zraniła.
- Serio? Bardziej się przejmujesz drewnianym kijem i sterczącymi z niego kawałkami drewna, niż sobą? Spójrz, masz całe kolana we krwi.  - James chwycił za swoją różdżkę, którą trzymał w kieszeni swoich spodni.
Krukon znów sięgnął ręką do kieszeni i znalazł tam śnieżnobiałą, bawełnianą szmatkę, coś w rodzaju chusteczki.
- Aguamenti. - szepnął, a z różdżki wytrysnął strumień wody. Z chusteczki kąpały krople wody. Nastolatek ujął szmatkę w rękę, odkładając różdżkę na ziemię i przetarł szkarłatne od krwi kolana.
-  Starałem się być w tym tak dobry, jak ty. Ale tylko tyle potrafię. - wydusił. Chciał jak najbardziej pomóc obdrapanej Nae. Ona pomogła mu w szybkim czasie pozbyć się ataku paniki, wiedziała co robić. Teraz chciał w jakikolwiek sposób jej się odwdzięczyć, ale wiedział, że nigdy nie będzie w stanie jej pomóc.
Był zbyt słaby. Nic nie potrafił. Nie potrafił wykorzystywać magii i zdolności, jakie posiadał.
Był do niczego. Jak miał komuś pomóc w trudnej sytuacji?
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 28 Maj - 19:33;

Nie zwróciła większej uwagi na swoje skaleczenia, nie były przecież jakieś poważne. W dzieciństwie tyle razy się obijała podczas skakania po drzewach czy dzikiej jeździe na rolkach, że na jej ciele dalej pozostało wiele drobnych blizn z tego okresu. Jak na przykład pamiątka po jednym z poważniejszych upadków z roweru... Biaława blizna rozciągała się na jej szyi od podbródka aż do obojczyka, ale była na tyle mało widoczna, że prawie nikt jej nie zauważał. Dokładnie pamiętała tamtą chwilę, gdy przyłożyła dłonie do własnej szyi i poczuła, jak przez palce leci jej strumień krwi. Wtedy pierwszy raz przestraszyła się, że umrze.
I do dzisiaj jej ten strach został.
- Sterczącymi kawałkami drewna? - spytała przejęta, szybko rozglądając się za miotłą, która wypadła jej z rąk. - Zniszczyłam ją?!
Dostrzegła jednak miotłę, na całe szczęście całą i zdrową na pobliskim drzewie. Zawiesiła się na jednej z wyższych gałęzi i Naeris zmartwiła się, czy uda im się ją ściągnąć. Ale zaraz James wyjął różdżkę i jej ulżyło, bo przypomniało jej się, że istnieje przecież coś tak cudownego jak czary! Pozwoliła chłopakowi zająć się jej kolanem. Dotknął mokrą chusteczką jej rany, co trochę zapiekło, ale była silna i wytrzymała.
- Przecież świetnie ci idzie. - odparła, uśmiechając się do niego. - To ja jestem łamagą. Posłuchaj, znam niezłe zaklęcie... Daj mi dłoń, Jem.
Delikatnie ujęła jego palce i umieściła je prawidłowo na różdżce. Chwyciła nadgarstek chłopaka i ustawiła jego dłoń tak, by koniec różdżki dotykał jej kolana.
- Powtórz za mną. - powiedziała łagodnie, patrząc na niego z zaufaniem. W ogóle nie obawiała się, że może jej zrobić krzywdę albo że zaklęcie nie wyjdzie. - Vulnus alere. - szepnęła nazwę czaru leczniczego i poczekała, aż chłopak za nią powtórzy.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 28 Maj - 20:50;

- Przestań tak mówić, doprowadzasz mnie do szału. Nie jesteś łamagą. - powiedział stanowczym i przekonującym głosem James. Podał jej rękę, ta złapała go za długie palce i ułożyła odpowiednio wokół różdżki. Chłopak siedział jak zahipnotyzowany, patrząc na to, z jaką precyzją, dokładnością i czułością dziewczyna układa odpowiednio jego dłoń. Końcówka różdżki Jamesa stykała się z kolanem nastolatki.
- Vulnus alere... - szepnął cicho i niepewnie. Nie znał dotąd takiego zaklęcia. Nie przypominało mu się, żeby kiedykolwiek je gdzieś usłyszał. Czyżby Naeris Sourwolf była jakąś tajemniczą czarownicą, potrafiącą rzucić każde zaklęcie i urok, a nawet samemu takie wymyślić?
Z ran przestała sączyć się krew. Udało się, zaklęcie Krukonki zadziałało.
- Jestem pod wrażeniem... Nie wiedziałem, że... wow, naprawdę. Jak ty je wszystkie zapamiętujesz? - spytał, będąc pełen podziwu. Dziś Naeris wywołała na nim bardzo dobre wrażenie, pod wieloma względami. Coraz bardziej zaczynała mu imponować.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyNie 29 Maj - 17:43;

- Miło wiedzieć, że jednak da się tak spokojnego chłopaka wyprowadzić z równowagi. Zapamiętam to sobie. - zażartowała, żeby rozładować powagę sytuacji. Taka już była, że to jej przypadał obowiązek zażegnywania waśni, uspokajania innych, zmniejszania napięcia. Jej pogodny uśmiech potrafił zdziałać naprawdę wiele.
Pogratulowała chłopakowi, gdy ten rzucił zaklęcie. Ból niemal zniknął i mogła wstać. Czuła lekkie mrowienie, ale w ogóle się tym nie przejęła. Naprawdę daleko jej było do tych wszystkich rozpieszczonych czystokrwistych czarodziejów, którzy w życiu nie mieli zdartych kolan dłużej niż parę minut, dopóki mamusia ich nie wyleczyła jednym machnięciem. I naprawdę dziwiło ją to, że Krukonowi zaimponowała znajomość tego bardzo prostego zaklęcia. Aż się zarumieniła.
- Nie wiem, po prostu łatwo wchodzą mi do głowy. Równie dobrze mogę cię spytać, jak ty zapamiętujesz wszystkie składniki eliksirów. - postąpiła parę kroków, sprawdzając czy aby na pewno wszystko było w porządku. - Widzisz, Jem? I możemy sobie odpuścić skrzydło szpitalne.
Uśmiechnęła się do niego rozbrajająco. Wskazała palcem na miotłę, która zaczepiła o gałęzie. Choć James był dużo od niej wyższy i tak by jej nie dosięgnął.
- Potrafisz ją zdjąć? - spytała, ale raczej nie powinien mieć z tym problemu. - Leviosy uczyliśmy się na pierwszym roku.
Nie chciała zabrzmieć, jakby traktowała go jak jakieś totalne beztalencie. Może się z nim po prostu drażniła. Czasami to lubiła, co nie znaczy, że była złośliwa. Po prostu wobec przyjaciół zachowywała się trochę swobodniej.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyNie 29 Maj - 18:46;

- Eliksiry to moja... pasja? Odprężają mnie, więc poświęcam im mnóstwo uwagi. Ale co z tego, moja cała dotychczasowa praca pójdzie na marne. Po Hogwarcie trafię do Ministerstwa Magii i przydzielą mnie pewnie do jakiegoś beznadziejnego departamentu. Szczyt marzeń, nie sądzisz? - westchnął cicho. - Wiesz, nawet nie pomyślałem o tym, żeby zabierać cię do skrzydła. Nie uznałem tego za nic poważnego. - w tamtym momencie marzył, aby cofnąć to, co powiedział. Czy aby właśnie nie dał dziewczynie do zrozumienia, że jest przewrażliwiona? Nie wyśmiał jej? Nie miał tego na celu, więc dodał pospiesznie - To znaczy, nie to chciałem powiedzieć. - wyjąkał niepewnie.
- Może nie jestem mistrzem z zaklęć, ale powinienem sobie poradzić z zaklęciem z pierwszej klasy! - powiedział z nutą irytacji, ale i niepewności. Niby miał niską samoocenę, ale jeśli chodziło o naukę, gdzie sam potrafił przyznać, że idzie mu wzorowo, zawsze stawiał się wysoko. Co do ocen i swoich zdolności związanych z nauką nigdy nie miał watpliwości - sam James twierdził, że jest dobry w te klocki. W końcu skądś się musiały wziąć te "wybitne" na SUMach, czyż nie?
- Wingardium Leviosa. - powiedział pewnie, machając delikatnie różdżką. Miotła uniosła się delikatnie w górę, a kiedy chłopak zamachnął różdżką w inny sposób, ta opadła na jego wyciągniętą w górze dłoń. Opuścił rękę z miotłą w dłoni, odwrócił się do Naeris i powiedział:
- Proszę, Madame.
Podając jej sprzęt, znów pocałował wierzch jej dłoni. Czasami dziwił się sobie, jak potrafi się zmieniać przy różnych ludziach. Czyżby przy Krukonce stawał się uśmiechniętym, szczęśliwym i inteligentnym dżentelmenem? Przedtem, nigdy nie zachowywał się w ten sposób.
- Jestem ciekaw, czy jeśli podałbym ci wywar zaciemniający umysł, to czy nadal byłabyś tak mądra, jak jesteś. Pewnie tak, znając ciebie... - Powiedział nieśmiało, próbując skomplementować dziewczynę. Czy Naeris nie uznała tego za ironię, sarkazm?
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPon 30 Maj - 23:21;

Lubiła, gdy chłopak mówił o eliksirach. Widać było wtedy, jak bardzo je  kocha i jak wiele dla niego znaczą. Nie wątpiła, że chciałby powiązać z nimi swoją przyszłość. Wyobraziłam sobie Jamesa jako nauczyciela eliksirów i stwierdziła, że nawet się do tego nadawał.
- Jak to? - spytała zdezorientowana. Wyczuwała w jego głosie żal. Potrafiła łączyć fakty i dotarło do niej, że to rodzice Jamesa narzucają mu, co ma robić w przyszłości. Wydało jej się to okrutnie niesprawiedliwe, zwłaszcza że chłopak naprawdę miał dryg do eliksirów, a tak mógłby całe życie spędzić za biurkiem w dokumentach. - Przecież będziesz dorosły. Sam o sobie zadecydujesz.
Usłyszawszy jego komentarz spuściła wzrok. Przez chwilę milczała, widać było, że zrobiło jej się przykro.
- M-myślałam... Że się o mnie martwiłeś. - poczekała, aż wywrze odpowiedni efekt i uśmiechnęła się łobuzersko. Gdy chciała potrafiła grać, nauczyła ją tego matka. Choć według jednej z jej znajomych udawanie czegoś bądź kogoś jest niemal kłamstwem. Naeris tak tego nie postrzegała. Jej matka zawsze mówiła, że to sztuka wcielania się w kogoś innego, umiejętność przejęcia innej psychiki. - Daj spokój. - wzruszyła ramionami.
Kiedy podał jej miotłę ucieszyła się i obdarzyła go jednym z piękniejszych uśmiechów. Poradził sobie świetnie, więc nie miała powodu do czego się przyczepić. W dodatku pocałował jej dłoń, co było niezwykle przyjemne dla Naeris. Mało kto traktował ją z taką elegancją. Szarmancki James robił na niej wrażenie.
- Dziękuję, sir. - odparła. - Nie sądzę... Eliksiry mają na mnie dość mocny wpływ. - odchrząknęła, myśląc mimowolnie o tym, jak ostatnio się zachowała przez wypicie nieodpowiednich wywarów. - Poza tym, wcale nie jestem mądra. Więc po takim napoju zgłupiałabym do reszty. - roześmiała się lekko i spojrzała na Jamesa błyszczącymi oczyma. Zdawało jej się, że staje się jakaś śmielsza przy nim. - Masz ochotę na jeszcze jakiś krótki spacer?
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyWto 31 Maj - 13:25;

- Teoretycznie, to masz rację. Ale w praktyce... nie mam zbyt wielkiego wyboru. - powiedział spokojnie. Jego poczucie przetłoczenia przez rodziców, ciągle dawało się we znaki. Jego ubiór, zainteresowania, przyjaciele, postawa... Wszystko zostało mu narzucone przez rodziców. Ostatnio nawet, James pomyślał o tym, że robi się coraz bardziej nieostrożny. Zaczął przyjaźnić się z Krukonką (a ojciec wolałby, aby chłopak miał za przyajciół samych Ślizgonów), poszedł z nią razem na miotły. Gdyby Gaspar Waters się o tym dowiedział, stwierdziłby, że Naeris ma zły wpływ na jego syna i jedynie odciąga go do nauki.
- Bo się zmartwiłem! Uznałem tylko, że zadrapane kolano nie wymaga pobytu w skrzydle szpitalnym! Przecież sama wiedziałaś, jakim zaklęciem zahamować krwawienie! - krzyknął zdenerwowany. O co jej chodziło? Czy powiedziała to tylko dlatego, aby się z nim podroczyć, czy rzeczywiście zrobiło jej się przykro? Chwilę po tym zauważył jej łobuzerski uśmiech. Podszedł do niej i musnął jej prawą rękę.
- Nie gniewaj się już. - rzekł przekonująco. Uśmiechnął się, ukazując te przepiękne dołeczki. W tamtej chwili był naprawdę onieśmielająco przystojny. Strumień słońca ładnie odbijał się w jego szarawych oczach, uśmiech nie chciał zejść mu z twarzy, a poza w jakiej zastygnął ukazywała jego spory wzrost i odpowiednio muskularne ciało.
Gdy podał Naeris miotłę, zauważył, że ta uśmiechnęła się szeroko. Był to jeden z najpiękniejszych widoków, jakie kiedykolwiek miał okazję zobaczyć. W Hogwarcie pełno było urokliwych i pięknych dziewcząt, ale Sourwolf miała w sobie coś wyjątkowego, co ją wyróżniało. Te błyszczące kosmyki o kolorze blond, dość jasna, ale nie za bardzo cera i te piękne, zielone oczy. Była piękną dziewczyną, nie dało się zaprzeczyć. Odkąd James trochę się przed nią ośmielił, uwielbiał się jej przyglądać. Nie chciał jednak, by ta poczuła, że Krukon jest jakiś natrętny.
- Twoja skromność jest... zaskakująco duża. Może wreszcie kiedyś przyznasz mi rację i sama stwierdzisz, że jesteś inteligentną, mądrą, piękną i rozważną dziewczyną? - Na policzkach Krukona wstąpiły spore rumieńce. Nigdy nie ograniczał się do komplementów - lubił chwalić ludzi i ich dobre cechy, nie wytykając przy okazji ich wad. Jednak komplementowanie dziewczyny, która go onieśmielała wywoływało u niego lekki stres. Nigdy nie wiedział jak ludzie zareagują na to, co James im powie. A Nae też nie rozgryzł jeszcze na tyle dobrze, aby przewidzieć każde jej zachowanie.
- Jasne! Przejdźmy się, tu jest naprawdę pięknie. - Stwierdził to głosem pełnym entuzjazmu. Lubił przybywać na świeżym powietrzu. Dębowa polana była naprawdę świetnym miejscem na spacery czy latanie na miotłach. No i w dodatku był z nią.
- Chciałbym cię o coś spytać... Kiedy ostatnio miałem atak paniki... Skąd wiedziałaś, jak możesz mnie uspokoić? Wiem, że jesteś super z zaklęć i uroków, no i że nie masz problemów z uzdrawianiem, ale... ataki paniki są raczej rozpowszechnione w mugolskim świecie. Skąd wiedziałaś, co masz zrobić, żeby mnie uspokoić? - spytał z widocznym zaciekawieniem w głosie. Fascynował go sam fakt, że dziewczyna była tak powszechnie uzdolniona. Że miała tyle wiedzy na tyle tematów. Imponowała mu wiedza dziewczyny, jaką ona posiadała. Jej zdolność głośnego mówienia na każdy temat, jej zdolność przedstawienia w sugestywny sposób swojej własnej opinii. Lubił takich ludzi, to świadczyło o ich inteligencji i tym, jak bardzo rozwinięci byli intelektualnie. Naeris z pewnością posiadała te cechy, jednakże Jamesa trapiło pytanie, w jaki sposób ona umiała zaradzić na wszystko? W jaki sposób udawało jej się zawsze postępować dobrze? I w tym przypadku wcale nie chodziło o takt i uprzejmość. Ona miała to coś.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyWto 31 Maj - 17:24;

Starała się zrozumieć jego sytuację, choć było to dla niej trudne. Jej rodzice nigdy niczego nie zabraniali, jako dziecko nawet ją rozpieszczali. Miała, co tylko zechciała i to ją trochę zepsuło. Później Naeris zrozumiała, że nie tędy droga. I teraz poczuła współczucie wobec tego chłopaka. Naprawdę musiał mieć ciężkie życie, nawet za bardzo tego nie ukrywał. Widać było, jak przytłacza go to wszystko. Krukonka pragnęła zdjąć chociaż część ciężaru z jego ramion i wziąć go na siebie.
Nie lubiła krzyczenia, dlatego lekko się skrzywiła. Nie sądziła, że aż tak się zdenerwuje, wyglądał, jakby lada chwila miał wybuchnąć. Drgnęła lekko, czując jego dotyk. W tak krótkim czasie doznała ze strony Jamesa tyle bliskości, że nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Jeszcze parę miesięcy temu nigdy nawet nie przytulała czule jakiegoś chłopaka, teraz nawet miała za sobą trzymanie się za ręce. Zrobiła jakieś postępy.
- Czy ja wyglądam na zagniewaną? - spytała ze stoickim spokojem. Zamrugała lekko, wpatrując się w Watersa. Jakim cudem ktoś tak przystojny nie miał jeszcze dziewczyny, jak podejrzewała...? Wiedziała, dlaczego. Kobiety zawsze wolały dupków, którzy będą je wykorzystywać i porzucać. Nikt nie chciał miłych chłopców o dobrych sercach, którzy będą kochać aż do śmierci. Tacy zbyt często bywali... nudni. Na szczęście, nie dla Naeris.
- Raczej wątpię. - roześmiała się głośno. Naprawdę uważał ją za taką idealną? Bez przesady, miała swoje wady, jak na przykład często nie potrafiła zaakceptować zła na świecie. Lubiła komplementy, ale jej samoocena nie pozwalała, by ktoś ją ciągle idealizował. - Wiem, jaka jestem, Jem. Ale takie słowa są bardzo miłe. - spuściła wzrok, czerwieniąc się. Miała wrażenie, że cała się przed nim odkryła, że już mu wszystko o sobie powiedziała i teraz nie ma już żadnych tajemnic. Było to jednak jedynie wrażeniem, bo poznawanie Naeris musiało odbywać się etapami. Najpierw była uprzejma i bardzo nieśmiała, potem wesoła i chętna do pomocy, później odrobinę złośliwa, ale coraz bardziej serdeczna, a ostatecznie... James się kiedyś dowie.
I posypały się kolejne komplementy. Naeris nie była orłem z zaklęć, o wiele bardziej odnajdowała się w ONMS'ie albo zajęciach artystycznych. Widocznie z różdżką radziła sobie nie gorzej.
- Chyba wyjątkowo łatwo ci zaimponować. - uśmiechnęła się. - Odpowiedź jest bardzo prosta. Przez całe życie żyłam jak mugolka, dopiero gdy miałam dziewięć lat dowiedziałam się o mojej... wyjątkowości. W szkole, w której wcześniej się uczyłam, mówili nam o podstawach pierwszej pomocy. Pewnie to dlatego wiedziałam co robić. - zacięła się na chwilę, nie wiedząc czy kontynuować. Spojrzenie Jamesa ją podbudowało. - Chociaż i tak to było bardziej jak odruch. Wiesz, kiedy jesteś w obliczu zagrożenia, nie myślisz tak, jak normalnie. Ja z trudem zachowałam zimną krew, prawie spanikowałam. I... i bałam się.
Powiedziała to na głos. Powiedziała, że się bała, choć od bardzo dawna nikomu nie przyznawała się do tego, że odczuwa strach. Tak naprawdę dość rzadko mówiła o swoich emocjach, ludzie zwykle się tym nie interesowali. Nie winiła ich za to, wszyscy przecież jesteśmy w jakimś stopniu egoistami.
- Jest w porządku. - uśmiechnęła się lekko do Jamesa. - W porządku, Jem. Przetrwaliśmy tamto, przetrwamy wszystko.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyWto 31 Maj - 18:53;

- No, przynajmniej chociaż znasz swoją wartość! - stwierdził uradowany. Nie myślał, że Nae ma jakąś niską samoocenę, a skądże. Po prostu czekał, aż wreszcie dziewczyna sama przyzna się do tego co o sobie myśli - i że nie są to same negatywy. Uśmiechnął się szeroko, ukazując dołeczki. Teraz był naprawdę szczęśliwy, właściwie nie wiedzieć nawet dlaczego. Wystarczyło mu to, co powiedziała do niego Krukonka - Wiem jaka jestem, Jem.
- Nie myśl sobie, że nie jestem wymagający, och nie! Gdybym nie był, nigdy nie próbowałbym doprowadzić moich wywarów do perfekcji. Po prostu... zastanawiające jest to, że nie chcesz pokazać innym swojej sporej wiedzy, jaką masz. Wyjdź z cienia i pokaż innym, że znasz się na wszystkim. Ty mówisz, że eliksiry to coś trudnego, ale zobacz, że dla mnie to drobnostka. U mnie natomiast jest na odwrót z tym wszystkim, co potrafisz ty. I teraz uświadom mnie, patrząc z logicznego punktu widzenia i rozważając jedynie hipotetycznie, kto jest bardziej uzdolniony. Mnie odpowiedź nasuwa się natychmiast. - powiedział, nadal się uśmiechając. Mówiąc to, oczywiście Naeris uważał za zdolniejszą. Mówił to całkowicie szczerze i uśmiechał się, pomimo tego, że sam wywnioskował, że dziewczyna jest lepsza.
- No i teraz... jak myślisz, dlaczego ci o tym mówię? Masz dwie odpowiedzi do wyboru. Pierwsza jest taka, że mówię to tylko po to, aby usłyszeć od ciebie komplementy na swój temat lub wzbudzić jakąkolwiek rywalizację. - powiedział z przekornym uśmiechem na ustach. - A druga jest taka, że powiedziałem to tylko po to, abyś wreszcie zobaczyła swoje umiejętności. W ogóle nie masz wiary w siebie! Zauważ, że jesteś nie tylko świetna z zaklęć, ale i też z opieki nad magicznymi zwierzętami, czy z zajęć artystycznych. - powiedział, z ciągle malującym się uśmiechem na twarzy. Jego aktualnym celem, było pokazanie Krukonce, jak często nie dostrzegamy swoich zdolności. On był dobry tylko z eliksirów, a ona specjalizowała się w kilku przedmiotach. Chciał jej tylko uświadomić, że nie można twierdzić, że niczego się nie potrafi, bo James odniósł wrażenie, że Nae tak właśnie o sobie myśli. A nawet jeśli wie, że coś potrafi, to jakoś nie chce z tym iść gdzieś dalej, pokazywać tego światu.
- Ach, więc pochodzisz z rodziny mugolskiej? - zapytał, choć odpowiedź była już przecież oczywista. Jednak, gdy zobaczył niepewną minę Krukonki, dodał pospiesznie - Nie patrz tak na mnie. Nie jestem uprzedzony w żadnym stopniu, do czarodziejów, którzy pochodzą z takich rodzin. Nie liczy się pochodzenie, czystość krwi... a jedynie to co ma się w głowie! - powiedział pewnym głosem. Nie chciał, żeby dziewczyna uznała go za kogoś kim nie jest. James w przeciwieństwie do ojca tolerował wszystkich czarodziejów, niezależnie od ich pochodzenia, stanu majątkowego. Nie obchodziło go, czy ktoś jest biedny czy bogaty i w ilu procentach jest czystej krwi. Miał to zwyczajnie gdzieś i w żadnym stopniu nie był w stanie pojąć myślenia swojego ojca.
- Czyli w mugolskiej szkołach też uczą czegoś w rodzaju leczenia... Rozumiem... - powiedział, wyobrażając sobie mugolskie zajęcia.
- Nie chcę się do tego przyznawać, bo znów nie wyjdę na faceta, ale... ja też się bałem. W sumie, cały czas się boję. Ale zobacz, jeszcze przed sekundą byłem naprawdę i szczerze uśmiechnięty, przez jakieś kilka minut! Masz na mnie naprawdę dobry wpływ. Może powinnaś zrobić coś w rodzaju kółka albo stowarzyszenia dla smutnych, samotnych i bojaźliwych dorosłych facetów? - I jakby znów odzyskał humor. To było naprawdę niesamowite, że tak się przy niej zmieniał.
- Nie, jeszcze nie wszystko. Jak ciebie zabraknie, to może być trudniej z moim przetrwaniem.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyCzw 9 Cze - 19:34;

Po tym, jak James powiedział, że zna swoją wartość, Naeris lekko ścisnęło w dołku. Chłopak uśmiechał się tak promiennie, widać było, że rozmowa z nią sprawia mu radość. To miało dla niej ogromne znaczenie, bo zawsze uwielbiała, gdy inni dzięki niej się uśmiechali. Naprawdę, mało znała tak przyjemnych widoków jak rozkwitający, szczery uśmiech na twarzy drugiego człowieka. Teraz Naeris czuła się trochę, jakby go okłamywała albo w jakiś sposób zatajała przed nim prawdę. Bo słuchała ciągle tych wyszukanych komplementów i wszystkich miłych słów, które sprawiały, że jej policzki płonęły z gorąca, ale właściwie to nie potrafiła się z nimi zgodzić. Nigdy nie zaakceptuje siebie, jako kogoś wyjątkowego. Nie dostrzeże tego, że zasługuje na coś więcej od innych. Dla Naeris to było takie naturalne - nieść pomoc innym i nie oczekiwać niczego w zamian. Cierpieć, by inni nie cierpieli. Płacić, żeby inni nie musieli. Ona oddawała całą siebie ludziom, pozwalając by robili z nią dosłownie wszystko to, co chcieli. To okropna postawa, która prawdopodobnie przysporzy jej wiele bólu. Prędzej czy później życie kopnie ją w tyłek i potrząśnie porządnie. Może wtedy się ocknie. Pojmie, że tacy ludzie, jak ona nie mają prawa bytu na tym podłym świecie. Że zło ich wyniszczy, tak czy siak.
- Nie znam się na wszystkim. - stwierdziła delikatnie, wysłuchując go uważnie. Wydawało jej się, że mówi tak mądrze i szczerze. Przyłapała się na tym, że mogłaby go słuchać całymi godzinami. Jego głos działał na nią tak kojąco. Musi go kiedyś poprosić, by jej poczytał. - Nie dzielę ludzi na lepiej i gorzej uzdolnionych, bo jak sam zauważyłeś, Jem, niektórzy są lepsi w innych dziedzinach, a w innych gorsi. Jak powiedział pewien mugolski uczony... jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia. - posłała mu lekki uśmiech. Westchnęła cicho. To naprawdę nie było łatwe - uwierzyć w siebie. Równie dobrze mogłaby mu powiedzieć "powiedz ojcu, co ci leży na sercu". Nawet jeśli Naeris kiedyś zdobędzie pewność siebie i zaufa swoim własnym umiejętnościom i głosowi serca, to nie w najbliższej przyszłości. Jem przedstawiał ją jako wspaniałą, wyidealizowaną osobowość, ale Krukonka czuła się, jakby była bezsilna i nie miała pojęcia z czego to wynika. Prawda, pomogła mu w czasie ataku, choć wtedy właściwie zadziałał jedynie instynkt i zdolność logicznego myślenia. Tak naprawdę, Naeris miała wrażenie, że jest słaba. Jem miał więc po części rację. Sourwolf zna jednak swoje zalety, tylko nie chce ich eksponować. Lepiej się czuje z wiedzą, że uważają za zwyczajną i niepozorną dziewczynę.
- Dobrze, że tak myślisz. - stwierdziła z ulgą. Jeszcze nigdy Naeris nie spotkały przykrości przez jej pochodzenie, ale zdawała sobie sprawę, jak niektórzy patrzą na mugolaków. No cóż, nie miała żadnego wpływu na to, że jej rodzice nie otrzymali talentu magicznego. Nie uważała świata mugolów za gorszy, a ich samych miała bardziej za nieświadomych niż za głupich. Całe szczęście, że czarodzieje także ich tolerowali, bo nie zniosłaby, gdyby odrzucono ją tylko ze względu na brudną krew.
- Wnioskuję, że ty masz czystą krew? - przeniosła na niego spojrzenie zielonych oczu. W jego spojrzeniu widziała tyle ciepłych uczuć. Niesamowite, jak to potrafi poprawić humor człowiekowi. Jakby ktoś polał jego serce miodem albo bardzo mocno go wyściskał. Od razu lepsze samopoczucie ogarnęło Naeris. Chciała mieć go przy sobie, by móc spoglądać w jego szarawe oczy, by widzieć w niej odbicie tego pięknego szczęścia. James chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest taki uśmiechnięty. Miała wrażenie, że brakowało mu tego, może nawet od dawna.
- Mogę zacytować coś jeszcze. - powiedziała, uśmiechając się do niego nieśmiało. - Pewien chłopiec spytał swojego ojca o to, czy można okazać dzielność, bojąc się jednocześnie. Jego ojciec odpowiedział, że tylko wtedy można być naprawdę dzielnym. - na chwilę zamilkła, rozmyślając nad sensem tych słów. Nie uważała tego, że James się bał za powód do wstydu, wręcz przeciwnie. Jej ojciec zawsze mawiał, że strach świadczy o rozwadze. Tylko głupiec niczego się nie boi.
Roześmiała się na wzmiankę o kółku.
- Chyba nie masz na myśli siebie, mówiąc o tych smutnych, samotnych i bojaźliwych facetach! - żachnęła się. Sam mówił o braku wiary w siebie, a był tego najlepszym przykładem. Naprawdę, on także musi zacząć dostrzegać swoje zalety... - Znam parę bardzo ciekawych zaklęć, które poprawią ci humor raz dwa, ale może niedokładnie w taki sposób, jaki byś chciał - uśmiechnęła się do niego odrobinę łobuzersko. Wstała z trawy i pociągnęła go za dłoń, by i on się podniósł.
- Skoro tak się martwisz o swoje przetrwanie, to obiecuję ci, że jak na razie jesteś bezpieczny. Weźmy nasze miotły i wróćmy do Hogwartu. Potem możemy iść coś zjeść, jeśli chcesz. Wiesz, muszę być przy tobie, żeby dopilnować, że dasz radę stawić czoło światu! - zażartowała, chwytając swoją miotłę wolną ręką. Drugą dalej ściskała dłoń Jamesa, nie chcąc go puszczać.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 10 Cze - 12:02;

- Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. - powiedział cicho, marszcząc czoło i uśmiechając się delikatnie. - Masz bardzo... trudny, a zarazem ciekawy charakter. Sądziłem, że sobie odpuścisz i przyznasz mi rację... - westchnął cicho. Oczekiwał, że Naeris sama przyzna się, że jest zdolna, a ta wyjechała mu z tekstem, że świat nie dzieli się na bardziej i mniej uzdolnionych... Ma dziewczyna charakter, ale to w sumie dobrze. Nie jest przynajmniej taka łatwa i uległa. Ma swoje zdanie i sugestywnie je przedstawia, więc James nie czuł się w żaden sposób zawiedzony. - Powiedz mi jeszcze, że na każdą okazję masz mądrą sentencję! - powiedział rozbawiony. W każdej sytuacji Sourwolf miała coś mądrego i ciekawego do powiedzenia. Może dlatego James tak bardzo lubił z nią rozmawiać? Wszyscy w ich wieku i młodsi myśleli tylko o głupotach, jednak Nae wyróżniała się spośród tej grupy.
- Nie do końca. Ojciec jest czystokrwisty, ale matka jest półkrwi. - wyjaśnił Jem. Miał nadzieję, że to nie będzie przeszkadzało Krukonce. Rozpoczął nowy temat. - Słyszałem, że... to głupie, ale... widziałem raz, jak jakieś mugolskie dzieci jeździły na lodzie w jakichś specjalnych butach... Albo na chodniku, w trampkach na kółkach... Jest szansa, że kiedyś mi pokażesz, jak to się robi? Wyglądało to na super zabawę, a wiesz, nie mam dostępu do tych wszystkich fajnych wynalazków mugoli. - Powiedział niepewnie. Miał nadzieję, że kiedyś Nae pokaże mu te wszystkie zabawki, wynalazki i rzeczy, których w czarodziejskim świecie nie ma. Domyślał się, że skoro dziewczyna pochodzi z mugolskiej rodziny, to nie raz miała już styczność z tymi wszystkimi rzeczami, których on w życiu nie tknął.
Nagle Naeris przemówiła, cytując jakąś myśl. Mówiła o strachu i dzielności, a potem nastało miedzy nimi chwilowe milczenie. James zastanawiał się nad sensem słów, wypowiedzianych przez dziewczynę. Trochę się w tym wszystkim zagmatwał, ale pomimo tego zrozumiał przekaz, jaki autor słów miał do pokazania. Nie wiedział, jakie zdanie Nae ma na ten temat, ale postanowił, póki co, jej o to nie pytać. Może jeszcze kiedyś wróci do tematu.
Gdy wspomniał o zgromadzeniu i usłyszał śmiech Naeris uśmiechnął się, tak aby dziewczyna tego nie zauważyła. Lubił się z nią śmiać, powinni częściej z czegoś żartować, wtedy było zdecydowanie milej. Ale jednak zawsze kawały i ironia przechodziły mu przez gardło z oporem. Bał się używać sarkazmu wobec ludzi, na którym mu zależało, bo zawsze przerażała go myśl, że jednym, głupim posunięciem, jednym niefortunnie dobrym słowem może zepsuć relacje. Pomimo tego, że wiedział ile uśmiechów wywołuje na twarzach ludzi ironia, przestrzegał się jej w większości sytuacji.
- To... W takim razie, może kiedyś je na mnie wypróbujesz? Będę mógł sprawdzić i sam ocenić, czy są wystarczająco silne i dobre. W końcu, jakbyś założyła już to kółko, to chętnie bym się zapisał. Myślę nawet, że byłbym pierwszym chętnym! - powiedział z uśmiechem. Zobaczył, że Krukonka wstaje z ziemi i kieruje dłoń ku niemu. James ścisnął ją delikatnie i podniósł się, nadal trzymając Nae za rękę.
- Szczerze mówiąc to konam z głodu, nie jadłem nic od rana. - powiedział Jem spokojnie. Tak naprawdę, to dopiero kiedy dziewczyna wspomniała o jedzeniu, chłopak zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście jest głodny. Wizja spędzenia czasu z Krukonką tak go pochłonęła, że najwyraźniej zapomniał o wszystkim naokoło. - Myślę, że powinienem dać radę, pozostała tylko kwestia tego, czy załatwisz mi jakiś kostium. Stawiać czoła światu bez żadnego wizerunku? Co byś powiedziała na Człowieka-Hipogryfa? Miałbym wtedy wielkie, upierzone skrzydła na plecach, a na twarzy maskę z ogromnym dziobem! Gorzej byłoby z pazurami, je musiałbym zapuścić naturalnie... Chyba, że na to też znasz jakieś zaklęcie? - spytał z uśmiechem na twarzy, odsłaniając dołeczki i ukazując równe, białe zęby. Nae ciągnęła go za sobą w stronę zamku, od czasu do czasu ukazując chłopakowi profil swojej twarzy. Za każdym razem, gdy odwracała głowę w jego kierunku, James widział uśmiech na jej twarzy. I za każdym razem, czuł wtedy miłe ciepło na sercu.

zt x2
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 1 Lip - 17:23;

Zaproponowała, żeby wyszli. Skierowała się ku drzwiom wyjściowym i zaprowadziła go na Dębową Polanę. Miał z nią tyle miłych wspomnień, to miejsce od teraz nigdy nie będzie już dla niego takie piękne. Po części straci swój urok, przez to, że Jem wtedy odczuwał milion emocji naraz. Szli w milczeniu, więc Nae jeszcze bardziej utrzymywała go w niepewności. Usiedli na bujnej trawie na polanie i dziewczyna poprosiła go, by ten jej o wszystkim opowiedział. O tym, co go dręczy, dlaczego teraz jest taki i co czuje. Zapaliła różdżkę krótkim "Lumos" i blade światło oświetliło ich twarze. James wyglądał trochę upiornie, zważając na jego bladą twarz, podkrążone oczy i nijaki wyraz twarzy.
- Ty nie wiesz jak to jest... - powiedział cicho, z ogromną gulą w gardle. - Wszystko mi się wali na głowę! Chyba mam depresję, straciłem ojca, którego i tak właściwie nigdy nie miałem, zaraz i stracę ciebie, po prostu już nie wytrzymuję. Mam tego wszystkiego dosyć, to jest dla mnie zbyt wiele. Ja już... cały czas myślę i myślę. Jestem albo w bibliotece albo na moście wiszącym i próbuję zapomnieć o wszystkich złych rzeczach, ale to nie pomaga. Nie znam wyników Owutemów, ale mam wrażenie, że dostanę same trolle albo okropne... Czasami... czasami naprawdę chcę umrzeć, albo cały czas odczuwać taki ból, żebym mógł wtedy zapomnieć o wszystkich kłopotach. I tak się czułem, jak dostałem z tego cholernego rewolweru, ale co z tego, jak robiłem takie głupoty. Nie chciałem cię zostawiać, ale wpadłem w furię, od urodzin przestałem panować nad emocjami i mam ciągłe wahania nastrojów... Nie chciałem cię skrzywdzić swoimi słowami, nie chciałem nakrzyczeć, więc wolałem stamtąd po prostu uciec i wrócić dopiero kiedy się uspokoiłem. Ja... ja naprawdę ostatnio mam wszystkiego dość, leżałbym tylko w łóżku przez cały dzień, nie ruszał się z niego i patrzył w sufit. Od urodzin coraz częściej dostaję lekkich, ale jednak, ataków paniki. Mam już dosyć tego beznadziejnego życia. Zapewne już mnie znienawidziłaś, za to, że cię zostawiłem, całowałem jak kretyn i kto wie, do czego jeszcze mógłbym się posunąć, nadal będąc w tym miłosnym amoku. Przepraszam... zachowałem się źle, mam tego ogromną świadomość... Nienawidzę siebie za to, naprawdę, chcę tylko, żebyś się nie gniewała... - powiedział, miejscami wręcz krzycząc z powodu nadmiaru emocji. Znów poleciało mu kilka łez, ale Naeris na pewno je zauważyła. Wyjdzie na kompletnego mazgaja, świetnie.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 1 Lip - 18:55;

Nie wyglądał najlepiej to prawda... Widząc, jak bardzo go to wszystko przygniotło czuła ucisk w sercu. W tej chwili mu współczuła, choć wiedziała, że wcale nie chciał wzbudzać jej litości. To się działo samoistnie. Widząc czyjeś cierpienie, sama cierpiała. Nie umiała być obojętną. Uraziło ją, że zaczął takimi słowami. Jakby nie potrafiła go zrozumieć. Zamykał się na nią coraz bardziej i widziała to wyraźnie. Jeśli czegoś nie zrobi pewnie nigdy nie naprawią tego, co zaszło między nimi. Ta perspektywa napełniła ją wielkim smutkiem, bo nie chciała tak kończyć tej znajomości. Prawda, przeżyli parę... krytycznych momentów... ale to powinno ich ZBLIŻYĆ, a nie ODDALIĆ od siebie. Przecież gdyby tylko zechciał pomogłaby mu, zawsze chętnie podałaby mu pomocną dłoń. Wystarczyło słowo.
- Pieprzyć to... - szepnęła, a jej głos zadrżał wyraźnie. Tak rzadko przeklinała, ale teraz nie mogła się powstrzymać. Kiedy mówiła cicho, bardzo starała się utrzymać swój normalny ton. - James. Teraz to ty mnie posłuchaj. Tylko mi nie przerywaj, po prostu słuchaj przez chwilę. Ja ciebie nie nienawidzę. Nigdy cię nie nienawidziłam. Nie wątp w to, bo to najszczersza prawda. Kiedy poszedłeś, wcale nie czułam nienawiści. Przejmowałam się tylko tym, czy wrócisz, a ty to zrobiłeś i to wiele dla mnie znaczy. To wielka odwaga... Przyznać się do swoich uczuć, do tego co tobą kierowało. Zapewniałam cię w listach, że cię nie zostawię. Choćby było nie wiem jak ciężko, ja zostanę. Może ucierpię... Może doznam jakiejś krzywdy... Ale nie będę żałować, jeśli ty, właśnie ty, będziesz dzięki temu choć trochę szczęśliwszy. Możesz przyjść do mnie po pomoc, kiedy tylko zechcesz. Nie przejmuj się owutemami, one nie mają żadnego znaczenia. Żadnego. To czy zdasz czy nie zdasz nie zrujnuje ci życia. Zawsze możesz zacząć od nowa, podejść do nich jeszcze raz. Wiem, że twoi rodzice dostaliby szału, ale najwyższy czas, żebyś przestał się tym przejmować. Bo to jest twoje życie, twoje decyzje, twoja przyszłość, twoje wybory. Ale to nie jest twoja wina, to co się stało.
Poczuła w oczach łzy i zamrugała parę razy. To nie pomogło. Po chwili poczuła, że głos jej się momentami załamuje i już niewiele brakowało do tego, by się po prostu rozpłakała. Zobaczyła, że i Jem uronił kilka łez, ale wcale nie uznała tego za objaw jakiejś słabości. Czasami nie można być już dłużej silnym... Chwyciła dłoń chłopaka wolną ręką, może on tego nie potrzebował, ale Naeris tak. Serce bolało ją, jak nigdy wcześniej.
- Błagam cię, nie mów w taki sposób... Nie mów, że chciałbyś umrzeć, bo ty nawet nie wiesz, czym jest śmierć! To egoistyczne myślenie i powinieneś się tego wstydzić. Wstydzić, bo teraz zachowujesz się jak egoista. Może i wydaje ci się, że każdego gówno by to obchodziło, co się z tobą stanie, czy będziesz na tym świecie, czy może nie... Ale mnie to obchodzi! A jeśli ja mam dla ciebie jeszcze jakieś znaczenie to nigdy więcej nawet nie myśl o odebraniu sobie życia. Nigdy! I nie mów nawet, że chcesz odczuwać ból, cierpienie to coś strasznego i nikomu tego nie życzę, a już na pewno nie tobie, Jem. Nie chcę, byś kiedykolwiek był sam... Czy już zapomniałeś? - zadrżała, pozwalając by strumienie łez spłynęły swobodnie po jej policzkach. Wzięła urywany oddech. - Z-zapomniałeś o tym, że stanowimy duet? Ty, jako Człowiek-Hipogry, ja jako Cierpka Wilczyca... Mieiliśmy stawiać czoło złu r-razem... Nie obchodzi mnie to, co zrobiliśmy źle, bo... bo jeszcze wszystko da się naprawić, prawda? Da się to jeszcze naprawić?
Spojrzała w jego jasne oczy z tą naiwną nadzieją.
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptyPią 1 Lip - 19:57;

- Nie mów, że jestem odważny, jestem zwykłym tchórzem. I masz wiedzieć, że nigdy nie pozwolę ci cierpieć przez moje humorki, słyszysz? NIE MOŻESZ się dla mnie poświęcać. - odrzekł cicho, spoglądając Naeris w oczy. Był wtedy naprawdę załamany... Ale to co usłyszał od niej, sprawiło, że trochę się rozchmurzył. Nie miał pojęcia, że tyle dla niej znaczy. Znał jej dobre serce, ale nie wiedział, że ta jest w stanie tyle dla niego zrobić. Była jego prawdziwą przyjaciółką i wiedział, że może na nią liczyć. Tego dnia tyle razy poleciały mu łzy, a on sam był mieszanką wybuchową uczuć. Raz był zakochany, raz wściekły, raz w euforii, raz w furii. Teraz miał ochotę zasnąć już na zawsze. Zobaczył, że dziewczyna płacze. Objął ją ramieniem i otarł, najdelikatniej jak potrafił, łzę, spływającą po jej policzku.
- Nie płacz przeze mnie, proszę. - powiedział troskliwym głosem. Sam się zdziwił, że było go stać na taki ton głosu. Był bardzo roztrzęsiony. - Nie jestem pewien, czy już kiedykolwiek będę szczęśliwy. - James najszczęśliwszy był razem z Naeris. Teraz, kiedy ich kontakty się pogorszyły, a nie polepszyły i przy okazji jego humor był naprawdę kiepski co dnia, trudno było go można sobie wyobrazić wesołego czy uśmiechniętego. Teraz codziennie rozmyślał o smutnych i przykrych dla niego wspomnieniach, których miał dość sporo.
- Wiem, że jestem okropny. Nawet ja siebie nienawidzę. - stwierdził cicho. Miał siebie naprawdę dosyć.
- Masz dla mnie ogromne znaczenie! - powiedział przekonującym głosem. - Wiesz, przez to co widuję od kilku nocy w swoich snach, budzę się zlany potem i nie mogę zasnąć ponownie. A wiesz co widzę? - przełknął zalegającą mu w gardle gulę, odetchnął i powiedział:
- Widzę ciebie. Martwą, ze śladami po łzach i smutnym grymasem na twarzy. Od kilku nocy nawiedza mnie ten widok, noc w noc. I-i zawsze chcę cię jeszcze uratować. Ale ty nie oddychasz. I zawsze kończy się tak samo, bo się budzę i nie zasypiam na nowo. Siedzę na podłodze, trzymam ciebie martwą w ramionach i płaczę. Wiesz co jest najgorsze? Że to wszystko wygląda tak cholernie realistycznie. Stąd mój mizerny wygląd, przez bezsenność. - zabrał rękę i otarł rękawem ślady po łzach na swoich policzkach. Siedział z zeszklonymi oczami, wpatrując się w płaczącą Naeris.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 2 Lip - 17:28;

Powiedział, że nie pozwoli cierpieć Naeris, ale co to zmieniało? I tak już cierpiała, czuła, że to wszystko odcisnęło i na niej swoje piętno. Mało brakowało, a sama załamałaby się jak James, ale była silna, posiadała o wiele większą siłę psychiczną, która pozwalała jej względnie długo wytrzymywać. Jaki był jej sposób na radzenie sobie? Duszenie wszystkiego, jak najgłębiej w podświadomości. James pozwalał, by uczucia nim miotały, nie ukrywał tego, jaki jest zły, po prostu nie panował nad emocjami. A Naeris choć wyglądała nadal na tak samo radosną, tak samo miłą i zadowoloną z życia, czuła, że nie jest wcale tak dobrze, jak to wygląda. I ukrywała to, ukrywała tak dobrze, że nikt nie pytał Wszystko w porządku? albo Co się stało?, a dzięki temu przynajmniej nie musiała kłamać. W ciągu tych paru tygodni, od kiedy wszystko... delikatnie mówiąc, się zepsuło, wprawiła się w tym tak, że sama uznała, że już jej przeszło. Dopiero teraz, czując jak James ją obejmuje, pękła w niej ta wytworzona sztucznie bariera. Nie potrafiła dłużej ukrywać swojego bólu.
- A ty nie możesz mi zabraniać poświęcać się. - odparła, pociągając głośno nosem i czując się jednocześnie beznadziejnie i głupio, bo zawsze starała się być silną, choćby dla niego, a teraz to wszystko runęło. Przynajmniej nie gadał tych głupot, jak wszystko będzie dobrze, w co powoli przestawała wierzyć. James otarł jej łzę, a ona spojrzała mu głęboko w oczy, mrugając szybko, by powstrzymać łzy.
- Nie płaczę przez ciebie, płaczę, bo znowu się to dzieje. Znowu odczuwam nienawiść, której wystrzegałam się od kilku lat. Ale nie jest ukierunkowana w twoją stronę, tylko... - wzięła głęboki oddech, rzadko kiedy pozwalała sobie na tak otwarte mówienie o tym, co myśli. Ale skoro postanowili się oboje otworzyć, niech będzie. - Mam naprawdę dosyć tego świata, kiedy dzieje się na nim tyle zła. - mówił do niej troskliwie jak do dziecka, które trzeba uspokoić, a tego nie chciała. Wiedziała dokładnie na ile może sobie pozwolić i zdecydowanym ruchem otarła nadgarstkiem oczy. Dość płaczu, dość załamywania się nad sobą.
- N-nie musisz mówić mi tego, żeby mnie pocieszyć. - burknęła, kiedy powiedział, że wiele dla niego znaczy. Naeris nie traktowała słów jako konieczne do potwierdzenia swoich uczuć, jej wystarczały gesty i spojrzenia. Umiała odczytywać z nich bardzo wiele. Może różniła się przez to od innych dziewczyn, które stale musiały słyszeć pochlebstwa, by poczuć się docenionymi. Nie wymagała od innych niczego, od siebie zaś bardzo wiele. Wyciągnęła wreszcie chusteczki z torebki i nie dbając o nic, wysmarkała porządnie nos, a drugie opakowanie podała chłopakowi.
Kiedy opowiadał jej o swoim śnie, wyobraźnia Naeris natychmiast się przebudziła. Chcąc nie chcąc zobaczyła siebie martwą. Często myślała o śmierci, ale nie chciała umrzeć tak, jak opisywał to James. Zapłakana, smutna, biedna, mała dziewczynka. Chciała umrzeć dumnie w walce, by później wspominano ją jako odważną i dzielną. Nie spodziewała się, że ta rozmowa stanie się aż tak poważna i zejdzie na takie tematy, o których nigdy wcześniej nie mówiła głośno.
- Nie wiem... Nie wiem, jak mam ci pomóc. Musisz pamiętać o tym, że to tylko sny. A jeśli będą ci mocno utrudniać życie, zawsze możesz pójść po pomoc do pielęgniarki szkolnej. Może znajdzie coś, co ci pomoże... Nie, nie może, tylko na pewno. W końcu jesteśmy czarodziejami, żyjemy w świecie pełnym magii, na pewno mamy coś na bezsenność. - postarała się uśmiechnąć do Jamesa, bo to było w tej chwili takie oczywiste. Mógł iść do kogoś po pomoc, dlaczego miałby tego nie chcieć? Bał się przyznać do tego, że ma koszmary? Nie powinna go obchodzić opinia jakiejś tam kobiety. Z westchnieniem oparła się o jego ramię. Cieszyła się, że przynajmniej mogli rozmawiać. Gdyby James się na nią zamknął, odciął i nie zechciał niczego tłumaczyć, byłoby jej ciężko.
- Jem... powiedz mi, co dalej będzie. Co zrobimy?
Powrót do góry Go down


James Waters
James Waters

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
Galeony : 415
  Liczba postów : 343
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12628-james-waters
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12631-elmer#341248
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12629-james-waters#341244
Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 EmptySob 2 Lip - 20:13;

- A właśnie, że mogę, jeśli to dotyczy mnie! - prawie wręcz krzyknął. Ona ma się poświęcać dla niego? Nie jest tego wart, a przynajmniej sam tak sądził. - Nie pozwolę by ktokolwiek cię skrzywdził, albo, żebyś ty ryzykowała dla mnie! - powiedział rozjuszony. Nie mógł sobie wyobrazić, że dziewczyna mogłaby się dla niego poświęca. Z jednej strony cieszył się, że tyle dla niej znaczy, ale z drugiej, nigdy nie pozwoliłby, żeby jej się coś stało, tym bardziej z jego powodu.
- I dobrze! Ta miłość do całego świata mogłaby cię zniszczyć! Tyle razy już przeze mnie cierpiałaś, tylko dlatego, że byłaś kochana. Że nigdy mnie nie odrzuciłaś, pomimo tylu rzeczy... Ataków paniki, mojej popapranej rodziny, naprawdę, nigdy mu nie wybaczę, że nazwał cię szlamą, czy chociażby tego, że przed chwilą cię zostawiłem... Tyle strachu, cierpienia i smutku ci zadałem, a ty nadal ze mną rozmawiasz, choć dobrze wiem, że na to nie zasługuję. - powiedział, załamującym się głosem. Zauważył też, że pomimo swoich delikatnych ruchów, które powinny ją jakoś... pocieszyć czy uspokoić, jedynie ją drażniły. Zatem zaprzestał wszelkich postąpień jak na razie. Nie chciał jej tym rozjuszyć, a jedynie uspokoić, dać coś w rodzaju poczucia bezpieczeństwa? Odsunął się nagle, skoro uznał, że może nie potrzebuje jej i też nie chce jego bliskości.
- Nie oczekiwałem, że mi pomożesz. - burknął, nie panując nad sobą. Naprawdę nie umiał rozgryźć zachowania niektórych dziewczyn, ale to była pierwsza taka sytuacja, kiedy nie potrafił rozgryźć Nae. Zawsze się dogadywali, pomimo odmiennych płci. - Chciałem jedynie ci uświadomić, że jesteś dla mnie cholernie ważna. Sama bezsenność nie jest taka zła... co noc jest to samo... Widzę ciebie, uśmiechniętą w takim wianku z pięknych kwiatów. Wyciągasz do mnie rękę i ciągniesz za sobą. Później jednak puszczasz i zaczynasz biec, mnie pozostawiając w tyle. Aż w końcu cię doganiam, leżysz, masz łzy na policzkach, które nie zdążyły jeszcze spłynąć. Kwiaty na wianku uschły, a ty nie uśmiechasz się, ale... masz smutny grymas twarzy. Klękam przy tobie, uświadamiam sobie, że nie żyjesz, a potem... łapię cię w ramiona i płaczę. Nagle budzę się, przerażony, zlany zimnym potem. Pomimo, że jestem śpiący, nie jestem w stanie zasnąć ponownie. - powiedział, próbując przełknąć gulę stojącą mu w gardle. Taka sytuacja miała miejsce, chociażby ostatniej nocy. Do tej pory znosił swoje niedosypianie, dopóty nie zaczął mieć tych snów, w roli głównej z Nae... Teraz zaczął myśleć, czy dobrze zrobił, mówiąc jej o wszystkim. Może lepszym rozwiązaniem było pozostawienie ją w niewiedzy?
- Nie wiem. - powiedział to, co myślał. Nie miał pojęcia, co miał właśnie zrobić. Dla niego najlepiej byłoby, gdyby mógł się położyć w łóżku i całymi dniami patrzeć w sufit.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dębowa Polana - Page 7 QzgSDG8








Dębowa Polana - Page 7 Empty


PisanieDębowa Polana - Page 7 Empty Re: Dębowa Polana  Dębowa Polana - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dębowa Polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 24Strona 7 z 24 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 15 ... 24  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dębowa Polana - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-