Każdy kto chce tu przyjść, musi pokonać około pięciuset schodków. Jest to z pewnością wysiłek warty zachodu, bowiem rozciąga się tu wspaniały widok na błonia oraz większą część zamku. Warto zostać tu do nocy, szczególnie gdy nie ma lekcji i poobserwować nocne niebo, które widać stąd wspaniale.
Zadrżała, kiedy jego ciepły oddech owiał jej ucho i usłyszała jego słowa. Stanęła na palcach tak wysoko jak mogła. Znajdowała się na wysokości ucha Jaydona. - A ja swoje. - Szepnęła mu i opuściła się w dół, tak aby móc znów normalnie stać. Uśmiechnęła się delikatnie.
Stali teraz dokładnie naprzeciwko siebie, a on pochylał się delikatnie, aby nie widzieć tylko czubka jej głowy. - Jestem bardziej doświadczony niż ty, więc bardziej się znam- stwierdził ze stanowczością w głosie. Jego ręka przez przypadek dotknęła jej dłoni.
- I znów ta twoja skromność. - Pokręciła przecząco głową i uśmiechnęła się. - Jednak i tak sądzę, że ja mam rację. Najwyżej przyzna mu rację, jednak i tak jej zdanie będzie liczyło się bardziej niż jego.
- Jasne, mówisz to dla przekoru, pewnie już nawet nie pamiętasz o co się kłócimy- powiedział. Tym razem już nie przez przypadek Jaydon delikatnie dotknął jej dłoni, równocześnie wciąż patrząc jej w oczy.
- Oczywiście, że pamiętam. - Powiedziała przewracając oczami i uśmiechając się przekornie. Poczuła jego dotyk na swojej dłoni. - Masz zimne dłonie. - Stwierdziła. To aż dziwne, żeby o tej porze roku skóra mogła być tak lodowata.
Wzruszył lekko ramionami, zerkając na ich ręce. - Zawsze są chłodne- stwierdził, unosząc do góry brwi. - Ty masz ciepłe- dodał po chwili delikatnie splatając ich dłonie. Drugą zimną rękę położył na jej szyi, wiedząc, że to miejsce zawsze jest ciepłe.
Zadrżała, kiedy ciepło jej szyi zostało zakłócone przez zimne ręce Jaya. Po krótkiej chwili ta część ciała przyzwyczaiła się do niższej temperatury. - Bo jem dużo marchewki. - Stwierdziła wzruszając delikatnie ramionami, na uwagę o ciepłych dłoniach. Kiedyś wyczytała, że poprawia to krążenie krwi i koloryt skóry. Jadła jej więc dużo z nadzieją, że może jej skóra przestanie mieć taki blady odcień.
- Marchwi- powtórzył bardzo poważnym tonem, ze zrozumieniem kiwając głową. - Zaskakująco dużo ciekawostek dowiaduję się o Tobie- powiedział z uśmiechem. Ponieważ jego dłoń wciąż była na szyi wyciągnął odpowiednio palce, by pogłaskać ją po buzi.
- A ja nie wiem nic o Tobie. - Powiedziała z delikatnym wyrzutem w głosie. - Skoro ja już powiedziałam dużo, teraz chyba Twoja kolej. Uśmiechnęła się do niego i uniosła brew w górę, oczekując aż zacznie swój wywód na temat życia.
- Nazywam się Jaydon Murrey i jestem najbardziej pociągającą osobą w tej szkole- powiedział całkiem poważnie, swój wywód kończąc lekkim uśmieszkiem. Zastanawiał się, czy Hanna przyjęła taktykę ignorowania tego co robi. W każdym razie przybliżył się do niej jeszcze bardziej, czując teraz jej oddech na twarzy.
- To już wiem. - Stwierdziła wzruszając ramionami. - Chcę dowiedzieć się informacji o której nikt nie wie. Powiedziała to patrząc mu prosto w oczy. Po chwili jednak odsunęła się nieco od niego stwierdzając, że odległość jaka jest między nimi jej nie odpowiada. Uśmiechnęła się delikatnie.
Wywrócił lekko oczami, kiedy Hanna odsunęła się od niego. - No nie wiem, żadnych korzyści nie dostanę, jak ci wyjawię jakiś wielki sekret... Niezbyt mi to pasuje- powiedział niechętnie, patrząc na jakby za dziewczynę.
- A ja nie korzyści masz na myśli ? - Zapytała uśmiechając się zadziornie i przygryzła dolną wargę. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. - Poza tym mam wiele rzeczy do zaoferowania za Twoje niektóre małe sekrety. Stanęła na palcach i ponownie się opuściła aby stanąć na pełnych stopach.
- Zrobimy tak. Ja powiem ci jakiś sekret, a ty wcześniej sprawdzisz na mnie, czy nie kręcą cię faceci- zapropoonował Jay z błyskiem w oku. Ponownie przbliżył się do Hanny. W zasadzie mógł być milszy, albo mniej bezpośredni, ale cóż poradzić na charakter Jaydona!
- A co jeśli sekret nie będzie tego warty ? - Zapytała cicho i zbliżyła się jeszcze do chłopaka. Dotknęła opuszkami palców jego policzka i przejechała po nim, po czym cofnęła rękę. - Muszę mieć na to jakąś gwarancję prawda ? - Zapytała unosząc brew w górę.
Uniósł do góry brwi uśmiechając się szelmowsko. - Znać byle jaki sekret Jaydona Murrey'a to już jest coś- stwierdził marszcząc lekko brwi. Złapał ją za rękę, którą przejechała po jego policzu i musnął jej palce wargami.
- Zaryzykuję. - Stwierdziła uśmiechając się delikatnie i zatrzymując palce na jego wardze. Cofnęła ją tak aby mógł swobodnie mówić. - To czekam na Twój sekret Jaydon. Spojrzała na niego ciekawa co też takiego chłopak jej powie.
Jaydon zmarszczył lekko brwi. Jaki ma sekret, którym mógłby się podzielić. Wszystko w jego życiu kręciło się wokół jednego, a nie był pewien, czy Hanna chce słuchać jego przeżyć miłosnych. Podrapał się po głowie z zastanowniem. - W ostatnie wakacje dziewczyna zaszła w ciążę i twierdziła, że to ze mną- powiedział w końcu, robiąc śmieszną minę.
Zaśmiała się głośno i spojrzała na chłopaka wyraźnie rozbawionym wzrokiem. - Mam przez to rozumieć, że nie było Twoje ? - Zapytała bawiąc się kosmykiem swoich włosów. Spojrzała na niego. Biedny Jay, ciekawe jak udowodnił, że jednak dziecko nie jest jego? A może nie udowodnił ? I teraz do końca życia co miesiąc przysyła jej alimenty i udaje przykładnego tatę. Ta wizja rozbawiła ją tak bardzo, że parsknęła śmiechem.
- Nie mam pojęcia, twierdziła, że z nikim innym nie spała- prychnął, humor mu się zepsuł, kiedy przypomniał sobie całą aferę.- W każdym razie ja uparcie twierdziłem, że to nie moje. Dziewczyna była bardzo ładna, więc wrobiła w dziecko pierwszego lepszego chłopaka, udając, że to jego. Mnie zostawiła w spokoju. W zasadzie dziwnie było myśleć, że gdzieś daleko chodzi jakiś jego syn, bądź córka, ale wolał o tym nie myśleć. Przybliżył się do Hanny, tak, że plecami dotykała murku. - Co powiesz o mojej tajemnicy?
- Jest interesująca. - Stwierdziła uśmiechając się delikatnie. - Jednak na przyszłość zaleciłabym Ci większą ostrożność. Poczuła, że za plecami stoi ściana i uśmiechnęła się delikatnie.
- Miło, że się o mnie troszczysz- powiedział z uśmieszkiem.- Ale teraz moja część naszej umowy- dodał po chwili. Położył jedną dłoń na jej tali. Drugą wplótł w jej rude włosy. Przybliżył się do niej wystarczająco i musnął delikatnie jej wargi, swoimi ustami.
Przewróciła oczami, wiedziała, że w końcu się o to upomni. Umieściła swoje dłonie na jego karku i przybliżyła jego twarz do swojej. Najpierw nieśmiało musnęła jego wargi by za chwile namiętnie wpić się w jego usta.
Jay uśmiechnął się z zadowoleniem. Przysunął ją do siebie i zaczął całować ją namiętnie. Rękami wodził po jej cienkiej talii. Doskonale czuł jej słodki zapach, który prawdopodbnie mieszał się teraz z jego męskimi perfumami. W zasadzie nie odczuwał różnicy niż jakby całował się z dziewyną, która ma chłopaka, a nie dziewczynę.
Hanna prawdopodobnie w tej chwili odsunęłaby się od chłopaka z delikatnym uśmiechem. Jednak pozycja w jakiej się teraz znajdowała nie pozwalała jej na to, więc nie wykonała żadnego ruchu aby przerwać tą czynność. Chociaż miała wyrzuty sumienia, przecież wiedziała, że nie powinna.
Jaydon może i był zadufany w sobie, ale nie był też głupi! Poczuł jak Hanna waha się, prawdopodobnie chciała to zakończyć, jednak przeszkadzała jej w tym ściana. Wobec tego Jay odsunął ją od niej delikatnie. Objął ją mocniej, a jego dłoń przejechała wzdłuż kręgosłupa dziewczyny. Oderwał się od niej na chwilę. - Czy musisz tak się wszystkim martwić, Hanno?- zapytał jej tylko i ponownie zaczął ją całować, tym razem bardziej czule.