Każdy kto chce tu przyjść, musi pokonać około pięciuset schodków. Jest to z pewnością wysiłek warty zachodu, bowiem rozciąga się tu wspaniały widok na błonia oraz większą część zamku. Warto zostać tu do nocy, szczególnie gdy nie ma lekcji i poobserwować nocne niebo, które widać stąd wspaniale.
Zaśmiała się głośno. - Wiadomo, że ja bym wygrała. - Stwierdziła unosząc brew. - Ty jesteś zachłanny od razu się na nią rzucisz, a ona ucieknie. I do kogo przyjdzie się wypłakać ? Do Hanny. Skończyła swój wykład z dumą wypisaną w oczach.
Pokręcił głową słysząc jej wykład. - Uwierz mi potrafię być bardzo czuły i przekonujący- powiedział tym razem z uroczym, a nie szelmowskim uśmiechem. - Nie będzie potrzebowała Hanny.
- Wszyscy chcą Hanny. - Zaśmiała się i radośnie klasnęła w dłonie. - Poza tym to nie fair. - Stwierdziła z wyrzutem i wytknęła na niego język. - Od razu widać, że dziewczyna gustuje tylko w chłopakach. Skrzyżowała dłonie na piersiach i spojrzała na niego unosząc brew w górę. I ten fakt sprawiłby, że trudniej byłoby jej wygrać.
-Wcale nie, ona po prostu patrzyła tak tylko na mnie, na innych mężczyzn tak nie patrzy- wyjaśnił cierpliwie Hannie. W zasadzie szczerze wątpił żeby Nora była lesbijką, ale kto wie jaka jest w głębi duszy? Nie mógł się nie uśmiechnąć, kiedy Hanna klasnęła w dłonie.
- Oszust. - Zaśmiała się. - Nie wiesz jak patrzy na innych, bo żadnego mężczyzny oprócz Ciebie tu nie ma. Nie ma co, chłopak dobrze kombinował, jednak nie tak łatwo oszukać rudowłosą. Schwyciła w dłoń jeden kosmyk włosów i poczęła się nim bawić. Uśmiechała się przy tym uroczo.
- Wiem jak inne dziewczyny patrzą na mnie, a jak na innych mężczyzn, to mi wystarczy- powiedział z uśmiechem. Musiał przyznać, że Hanna wygląda wyjątkowo słodko, pomimo że była teoretycznie niemiłą ślizgonką. Aż ledwo się powstrzymał, żeby ponownie ją nie pocałować. A wciąż czuł jej słodki smak na ustach.
- Zawsze jesteś taki skromny ? - Zapytała spoglądając na niego. Odrzuciła kosmyk, którym przez chwilę się bawiła, na plecy. Zaczęła wystukiwać na murze paznokciami jakieś nieokreślone rytmy, a jej głową delikatnie poruszała się zgodnie z nimi.
- Przeszkadza Ci to?- zapytał unosząc do góry brwi. Patrzył jak Hanna wystukuje nieznany mu rytm. Po raz pierwszy pożałował, że ślizgonka woli dziewczyny. Ale wstrętu do chłopców też mieć nie może, bo z pewnością nie siedziałaby z nim tak długo. Też zaczął stukać palcem, tyle że w jej kolano.
- Nie. - Stwierdziła wzruszając delikatnie ramionami. - Powoli się przyzwyczajam. Uśmiechnęła się i przestała uderzać palcami o marmur. Zamiast tego chwyciła drugą wolną dłoń chłopaka i zaczęła bawić się jego palcami. Wykręcała je delikatnie i podnosiła aby za chwile puścić.
- Tak myślałem, to nikomu nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jestem dzięki temu jeszcze bardziej uroczy, nie sądzisz?- zapytał marszcząc brwi z udawanym zastanowieniem. Patrzył jak dziewczyna bawi się jego palcami zastanawiał się czy specjalnie tak go drażni. Pozwolił bawić się Hannie, równocześnie przestając wybijać rytm palcami i kładąc po prostu rękę na jej kolanie.
- Oczywiście. - Potwierdziła ze śmiechem. - Zastanawiam się czy ktokolwiek mógłby dorównać Twojemu urokowi osobistemu. Cały czas uśmiechała się radośnie, a jej dłonie nadal zajęte były bawieniem się ręką chłopaka. Słońce przyjemnie grzało ją w plecy, co sprawiło, że w tym momencie mogła spokojnie określić siebie jako szczęśliwego człowieka.
- Z pewnością w tej szkole nie ma takiej osoby. Nikt nie jest tak przystojny, elokwentny i rozchwytywany jak ja- stwierdził stanowczo z rozbrajającym uśmiechem. On również czuł się wyjątkowo błogo. Patrzył jak Hanna bawi się jego dłońmi. Na szczęście dziewczyna skutecznie zasłaniała mu słońce, więc nie raziło go w oczy. Delikatnie drapał ją po kolanie.
- Rzeczywiście. Po Twoim ostatnim spacerze na błoniach skrzydło szpitalne zapełniło się fankami, które omdlały na Twój widok. - Stwierdziła i przewróciła oczami. Kiedy znudziła się jej zabawa dłonią, 'oddała' ją chłopakowi. Teraz rudowłosa szukała następnego zajęcia, , że nic nie wpadło jej do głowy, po prostu obserwowała chłopaka.
Ponownie roześmiał się słysząc słowa Hanny. Musiał przyznać, że wyjątkowo odpowiadało mu jej poczucie humoru. - Byłaś wśród nich?- zapytał rzeczowym tonem. Teraz z kolei on wyciągnął rękę, by chwilę pobawić się jej włosami.
- Oczywiście, że tak. - Stwierdziła. - Nie pamiętasz ? To ja zdarłam z Ciebie koszulkę zanim zemdlałam. Przewróciła oczami i uśmiechnęła się delikatnie. Pozwoliła mu bawić się swoimi włosami, a sama założyła jeden niesforny kosmyk za ucho.
- Tak właśnie myślałem, że ta znajoma ruda czupryna skądś mi się kojarzy. Wybacz, że wcześniej nie skojarzyłem, ale wiesz... Tyle dziewczyn rzuca się na mnie codziennie, że trudno mi wszystkie zapamiętać- powiedział z żalem, równocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Patrzył na dziewczynę szeroko otwartymi oczami, po chwili jego dłoń z powrotem wróciła do nóg dziewczyny i jeździł ręką delikatnie po nich.
- Rozumiem. - Stwierdziła lekko i przygryzła dolną wargę. - Życie popularnego ucznia Hogwartu wymaga poświęceń. Przez wiatr, który co jakiś czas dmuchał w jej plecy, rude włosy powędrowały znowu na jej twarz. Hanna ponownie z wielką cierpliwością zakładała niesforne kosmyki rudych włosów za uszy.
- Nie powiedziałbym, że poświęceń- stwierdził marszcząc lekko nos- Raczej sprytu, aby w każdej sytuacji odpowiednio działać- wyjaśnił. Uśmiechnął się uroczo do dziewczyny. - Byłaś kiedyś z chłopakiem, Hanno- zapytał nagle.
- Jeśli liczyć to, że jako mała dziewczynka pocałowałam naszego sąsiada to tak. - Zaśmiała się przypominając sobie tą zabawną sytuację. Po tym wydarzeniu przez tydzień nie mogła wychodzić za kontakty z mugolskim dzieckiem. - A tak na serio to nie. Zastanawiała się przez chwilę dlaczego zadał to pytanie, jednak w końcu stwierdziła w duchu, że pewnie z czystej ciekawości.
- Nawet nie masz porównania i nie wiesz, czy chłopcy również by Ci nie pasowali- powiedział rozbawiony. Cofnął się od niej trochę, a Hanna kiwnęła się lekko. Przestał ją nagle trzymać, więc mogła spaść. Pociągnął ją za nogi tak, że spadła z powrotem na ziemię. Kiedy stała naprzeciwko niego było znacznie mniejsza od Jaya.
Hanna podniosła głowę tak aby mogła swobodnie spoglądać na chłopaka. Był o wiele wyższy od niej na co rudowłosa westchnęła cicho. Zawsze marzyła o wysokim wzroście, jednak jak widać na prośbach się skończyło. Dziewczyna była przeciętnego wzrostu. - Może kiedyś się przekonam. - Stwierdziła stając na palach, nadal jednak nie byłą tak wysoka jak Jay, więc szybko zrezygnowała z tego pomysłu.
Oparł się nonszalancko o murek, dzięki czemu był wzrostu Hanny. - Właśnie przyznałaś, że mogłabyś spróbować z kimś innym, mimo że jesteś z tą... swoją dziewczyną- zauważył uśmiechając się do niej po swojemu. - Więc po co czekać?- zapytał dodatkowo, unosząc dłoń, by dotknąć jej bujnych włosów.
- Nieprawda. - Zaprzeczyła robiąc zdziwioną minę. Nie spodziewała się, że chłopak aż tak ją podejdzie. - Powiedziałam, że może się przekonam, ale to nie znaczy, że chce się przekonać, bo nie chcę. Słowa z jej ust wypłynęły tak szybko, że nie zdążyła się zastanowić nad ich treścią. Dopiero po chwili analizowała wypowiedziane słowa.
- Winny się tłumaczy- powiedział obojętnie Jaydon. Odsunął się od dziewczyny i oparł o murek. Wystawił twarz w kierunku słońca, musiał zamknąć oczy, przez rażące go promienie. Po chwili przechylił głowę i spojrzał z ukosa na Hannę.
Prychnęła pod nosem i założyła włosy za ucho. - Nieprawda. - Stwierdziła i tak jak chłopak wystawiła twarz tak, aby dosięgły ją promienie słońca. Ogrzewały i łaskotały jej skórę, co sprawiło, że na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zamknęła oczy i rozkoszowała się tą krótką chwilą.
Dziewczyna co chwila próbowała robić coś z włosami, Jaydon zastanawiał się, czy nie wygodniej by było po prostu je związać. Ale nie zapytał się jej o to. Przecież, że nie będzie marnował czasu na rozmawianie o fryzurach ślizgonki. Odsunął się od barierki i stanął tuż za Hanną. - Ja wiem swoje- powiedział jej do ucha.