Klasa ta znajdująca się na piątym piętrze, jest jedną z największych w zamku. Przestronna i dobrze oświetlona zapewnia przyjemną atmosferę. W końcu sali znajdują się wysokie półki po brzegi zapełnione różnymi przedmiotami, które zapewne nieraz były transmutowane. Między nimi widnieją także najbardziej znane książki dotyczące tego przedmiotu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Transmutacja
Wchodzisz do Klasy Transmutacji, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Transmutację. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Patton Craine oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Stavefjord. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z transmutacji można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Przytocz i opisz dokładnie pierwsze prawo Gampa. 2 – Przytocz i opisz dokładnie drugie prawo Gampa. 3 – Opierając się o prawa Gampa stwierdź, czy można transmutować następujące przedmioty: ołówek, sowa, duch, eliksir Felix Felicis, różdżka. 4 – Podaj trzy zaklęcia wpływające na zmianę wyglądu przeciwnika i opisz ich działanie. 5 – Podaj trzy zaklęcia pozwalające na przemianę przeciwnika w stworzenie i podaj ich działanie. 6 – Podaj nazwę i opisz dokładne działanie zaklęcia, tworzącego iluzję osoby rzucającej to zaklęcie.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Transmutuj jabłko w dwie gruszki, a następnie zamień jedną gruszkę w ołówek, a drugą w świecę. 2 – Zmień trzy kamienie w ptaki - kanarka, papugę i wronę. 3 – Transmutuj figurkę trytona w małego smoka, a następnie pokieruj nim tak, aby okrążył salę dwukrotnie. 4 – Zamień dzban w dynię, a następnie przywróć go do pierwotnej postaci. 5 – Wydłuż kielich, zmień szkło w plastik oraz zmień barwę tworzywa na czerwoną. 6 – Zmień kolor płótna, w które ubrana jest kukła, na zielony. Zmień wygląd kukły używając trzech dowolnych zaklęć transmutacyjnych - przed każdym zaklęciem powiedz, jaki chcesz osiągnąć efekt.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Transmutacja:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Nix siedziała w sali. Pewnie nie zjawiłaby się na zajęciach. Nie miała na to ochoty. Musiała na nich jednak bywać. Jako student była do tego zobowiązana wręcz regulaminem. Który teraz gówno ją obchodził. Dlatego też, jak wszędzie na zajęcia przyszła w za długim i starym swetrze, który był na nią zdecydowanie zbyt duży i odsłaniał jej jedno ramię co jakiś czas zsuwając się. Nix wtedy pociągała sweter w górę, tylko po to, by po chwili musieć ten gest wykonywać. Siedziała w sali patrząc, jak inne osoby próbują odpowiedzieć na zadane przez profesora pytanie. Pytanie, które było żałośnie proste. Jak do tej pory jednak nikt nie odpowiedział na nie poprawnie. Rozwalona krześle w końcu podniosła rękę a gdy dostała możliwość wypowiedzi, lekceważącym, wręcz opryskliwym tonem odpowiedziała na pytanie profesora. Pewnie swoją wypowiedzą zwróciła na swoją osobę kilka spojrzeń, ale miała to gdzieś. Wolno jej było nie? Była w żałobie? I choć całe grono pedagogiczne wiedziało o śmierci jej rodziców, Nix nie powinna się zachowywać jak jakaś niekulturalna dresiara. A jednak, własnie to robiła. Jej zachowanie w porównaniu z tym zeszłego roku było niczym odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni, w niczym nie przypominającego Nix z zeszłego roku.
Lekcje transmutacji były dla Abi naprawdę fajną sprawą. Lubiła je, a dzięki profesorowi Withmanowi stawały się one jeszcze ciekawsze. Ten człowiek po prostu już tak ma, że chyba naprawdę nie można go nie lubić, uwierzcie mi. Nawet największego lenia potrafił tak zmotywować, że po chwili sam brał się do pracy. Ważna cecha, której niestety wielu nauczycielom brakowało. Przecież nawiązanie dobrego kontaktu z uczniem to podstawa, nie? Do klasy weszła z uśmiechem na twarzy, co rzadko zdarza się u Puchonki i nie spiesząc się, usiadła w jednej z wolnych ławek. W sumie...cieszyła się. Cieszyła się, że zaczęła się już szkoła, bo naprawdę zaczynała się już powoli nudzić. Wiedziała jednak, że jest to chwilowa ekscytacja, a zapewne już za niecały tydzień będzie marudziła wszystkim naokoło. No taka już jest ta Abi, cóż poradzić. Jednak dzisiaj, tego pierwszego dnia przywitała się grzecznie i...wow i wiedziała nawet odpowiedz na pierwsze pytanie profesora. W sumie to nic dziwnego, bo jest przecież już na tym drugim roku i coś tam wie, jednak była z siebie dumna, że cokolwiek zapamiętała z wcześniejszych lat nauki. Ale bądźmy szczerzy, kto by nie był?
W tym roku szkolnym Bell postanowiła być bardziej przykładną studentką niż była wcześniej i już w pierwszym tygodniu września dzielnie udała się na zajęcia. Transmutacja była jednym z jej ulubionych, chociaż, wstyd straszny, wcale często na nią nie uczęszczała. Nic dziwnego, że pod koniec ostatniego roku oceny były tak kiepskie, skoro krukonka więcej sobie marzyła i nie wiadomo co jeszcze, zamiast się. Nie było jeszcze tak dużo osób, kiedy weszła do klasy, ale z każdą chwilą ich przybywało. Niedługo potem pojawił się również nauczyciel, będący chyba w bardzo dobrym humorze. Kiedy powypisywał na tablicy zaklęcia, pewna była jedynie Humana serpentium, ale ktoś ją uprzedził, a przecież głupio było powtarzać poprawną odpowiedź innej osoby. Dlatego, chociaż nie była pewna, i tak postanowiła zaryzykować z innym z zaklęć. - Humanum vulpes... Czy to żółw? - spytała nieco niepewnie. Przypomniało jej się właśnie jak w piątej klasie jeden taki starszy ślizgon zamienił ją w królika. Okropne przeżycie.
- Świetnie, Faraas i panno van Houten , po 10 punktów dla Waszego domów! - zakomunikował – Za próby panno Bloodworth, Svensson, Leighton oraz Rodwick – za każdym razem gdy wymawiał nazwisko spoglądał na konkretną osobę – po 5 punktów. Na koniec lekcji podejdźcie do mnie, dziewczęta, dam Wam smakołyki! Withman był zaskoczony tak wielką frekwencją i tym, że uczniowie się udzielali, nawet jak nie byli pewni swojej odpowiedzi. Przeszedł się na koniec sali, aby zamknąć drzwi. Znów powrócił do swojego biurka i sięgnął po swój kapelusz, w którym były umieszczone kawałki pergaminu z rysunkami zwierząt. - Panno Bloodworth, czy mogłaby pani przejść się po klasie i rozdać karteczki? - spytał się byłej pani prefekt, podając jej kapelusz – Waszym zadaniem będzie użycie zaklęć wypisanych na tablicy, aby przemienić się w odpowiednie zwierzę. Prosiłbym o skupienie, bo niepełna transmutacja spowoduje, że zostanie wam ogon lisa albo dziób zamiast ust kruka. Dodatkowo prosiłbym o założenie opasek ze swoim imieniem i nazwiskiem na szyję, abym wiedział do kogo się zwracać, gdy będziecie w zwierzęcej formie – przedmioty, o których były mowa pojawiły się w mgnieniu oka przed każdym z obecnych uczniów – Gdy poprawnie zostanie wykonana transmutacja, wejdziecie o to do tego namiotu, lecz instrukcje, co tam będziecie robić, dostaniecie później. Do dzieła! - profesor Withman zaczął się przechadzać po klasie, czuwając przy studentach i w razie czego, rzucając pomocnymi radami.
Zasady ogólne
Spoiler:
- Każdy z Was ma dwa przerzuty kostką podczas transmutowania się w dane zwierzę. Jeśli po trzeciej kostce nadal nie udało Wam się przyjąć zwierzęcą formę, niestety lekcja się dla Was kończy i jesteście wysyłani do Skrzydła Szpitalnego - Rzucacie dwoma kostkami, pierwsza mówi o zwierzęciu, w którego macie się zamienić, druga zaś o tym, jak Wam poszło. - Proszę nie oszukiwać! - Jutro wstawię kolejną część lekcji, jednak jeśli ktoś nie zdąży napisać posta przed wejściem do namiotu, może ładnie to nadrobić, ale prosiłabym, aby każde zadanie wyznaczone przeze mnie było pisane w oddzielnym poście. Chciałabym Wam przyznać maksymalną ilość punktów i dać kilka prezentów!
Kostki
”Losowanie zwierzaka”:
Jeśli bardzo chciałbyś być danym zwierzakiem, w tym etapie możesz wybrać je bez losowania. 1 - fretka 2- lis 3 – borsuk 4 – kruk 5 – wąż 6 – żaba
”Dla osób, które mają powyżej 10 pkt w kuferku z transmutacji:
2, 4, 6 – świetnie, poprawnie dokonałeś trasmutacji, możesz udać się do namiotu. Pamiętaj, że jako zwierzę nie możesz się z nikim porozumiewać! 1 – niestety dokonałeś częściowej przemiany. Twój nos zamienił się na pewno na zwierzęcy i urósł Ci ogon. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego. 3 – niestety przemieniłeś tylko swoje dolne kończyny, lecz tułów i ręce pozostały ludzkie. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego. 5 – niestety udało ci się przemienić tylko swoją głowę. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego.
”Dla osób mających poniżej 10 pkt z transmutacji w kuferku”:
5, 2 – świetnie, poprawnie dokonałeś trasmutacji, możesz udać się do namiotu. Pamiętaj, że jako zwierzę nie możesz się z nikim porozumiewać! 1 - niestety dokonałeś częściowej przemiany. Twój nos zamienił się na pewno na zwierzęcy i urósł Ci ogon. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego. 3 - niestety przemieniłeś tylko swoje dolne kończyny, lecz tułów i ręce pozostały ludzkie. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego. 4 - niestety udało ci się przemienić tylko swoją głowę. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego. 6 – ależ jesteś cwaniaczek! Zamiast zamienić się w wylosowane zwierzę, dokonujesz częściowej przemiany w świnię, która nie była wypisana na karteczkach w losowaniu. Masz świński ryjek i zakręcony ogonem. Withman wyczuwa twój podstęp, więc odejmuje Twojemu domowi 5 pkt, odczarowuje Cię i stoi tuż przy Tobie, czekając aż ponownie rzucisz na siebie zaklęcie. Rzuć jeszcze raz kostką: parzysta – zaklęcie rzucone poprawnie, nieparzysta – niestety z twojej różdżki poleciały tylko iskry. Jeśli masz możliwość, spróbuj rzucić zaklęcie jeszcze raz, rzuć kolejną kostką. Natomiast jeśli wykorzystałeś już swoje szanse, jesteś kierowany przez profesora do Skrzydła Szpitalnego.
Kod do posta
Spoiler:
Kod:
<zg>Ilość punktów z transmutacji w kuferku:</zg> wpisz <zg>Zwierzę:</zg>wpisz <zg>Kostki:</zg> wpisz <zg>Strona z losowaniem kostek:</zg> wpisz
W razie pytań o kostki proszę pisać na PW Gittan Svensson/Zachariasza Smirnova, na gg lub na skype.
PO TYM POŚCIE NIE WOLNO JUŻ ODPOWIADAĆ NA PYTANIE ZADANE W POPRZEDNIM POŚCIE RALPHA. OSOBY, KTÓRE DOCHODZĄ NA LEKCJE, OD RAZU BIORĄ SIĘ ZA WYKONYWANIE ZADAŃ.
Ostatnio zmieniony przez Ralph Withman dnia Sob Wrz 20 2014, 22:31, w całości zmieniany 2 razy
Katniss przybiegła na zajęcia jako jedna z pierwszych. Już nie mogła doczekać się transmutacji, krążyły ploty, że będą robili coś ciekawego, a zarazem trudnego. Czegóż więcej chcieć od życia? Może trochę słońca. Na szczęście, w klasie nie było chłodnawo, jak w co niektórych salach. Uśmiechnięta i pełna energii usiadła na swoim miejscu i zaczęła gawędzić z profesorem o wakacjach, podczas gdy uczniowie z różnych domów wchodzi na zajęcia i zapełniali kolejne krzesła. W końcu Withman stwierdził, że wszyscy przyszli i zaczął wprowadzenie do tematu. Transmutacja samego siebie! Gryfonce oczy zabłysły, gdy usłyszała o czekającym ich zadaniu. Szybko spojrzała na tablicę, na której ukazały się zaklęcia. Dość znajome zresztą... Szybko podniosła rękę i gdy spoczął na niej wzrok profesora bezbłędnie powiedziała, jaki czar zamienia w jakie zwierzę. -O ile się nie mylę, pierwsze zaklęcie zamienia w fretkę. Humanum rana powoduje przemienienie w żabę -spojrzała na tablicę- Potem jakiś gad, nie jestem pewna, jaki dokładnie...pewnie Wąż. Dalej jest kruk, borsuk, a listę zamyka lis. -Spojrzała na profesora, by upewnić się, czy nic nie pokręciła. Gdy skinął głową z uśmiechem, Katniss usiadła i z uwagą oczekiwała na dalszy przebieg zajęć.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 0 Zwierzę: 5 - wąż Kostki: 4, 6->3, 1 Strona z losowaniem kostek: 31
Obojętnie śledził jak dziewczyny się prześcigały w zgłaszaniu się i odpowiadaniu na pytanie z części teoretycznej. Jemu, biorąc pod uwagę jego lichą wiedzę z tej dziedziny nawet nie przyszło do głowy się zgłaszać. Więc siedział sobie cichutko i czekał na to co będzie dalej. Dalej była część praktyczna. Sięgnął do kapelusza podanego mu przez Isolde Bloodworth, którą to znał z widzenia, bo tak jak on była w Gryffindorze, i wyciągnął złożony na cztery kawałek pergaminu. Zerkną na karteczkę i westchnął. Ze wszystkich zwierzaków musiał mu się trafić ten najbardziej paskudny, czyli wąż... Wolałby już fretkę, bo takie zabawne są. Albo lisa - przemiana by mu na pewno poszła jak z płatka, bo z rudą czupryną wcale tak bardzo się od niego nie różnił. Westchnął jeszcze raz mrucząc przy tym, że do odważnych świat należy i rzucił na siebie zaklęcie. Efekt odbiegał daleko od zamierzonego. Teraz zamiast ludzkiej głowy, z ramion wyrastała mu głowa węża. Zaklął by szpetnie, ale nie mógł z ewidentnego powodu, więc tylko zasyczał i poczekał aż nauczyciel skoryguje jego błąd. Machnął różdżką jeszcze raz i wymamrotał zaklęcie, dokonując częściowej przemiany w świnię. Bo przecież świnia dobra jest jak każde zwierze a że faceci to podobno świnie to nie powinno być problemu, prawda? Ale był problem - raz, że w prosiaka się zamienił tylko częściowo i teraz miał bardzo malowniczy ryjek i świński ogonek. Dwa, tucznik chyba nie był przewidzianą opcją, bo nauczyciel odebrał Gryffindorowi całe pięć punktów... No ale przynajmniej znowu pomógł mu się pozbyć ryja i innych świńskich części. Speszył się pod czujnym wzrokiem nauczyciela, który czekał aż kolejny raz rzuci zaklęcie i tylko z końca różdżki posypały się iskry. Wziął głęboki wdech i spróbował ostatni raz. - Humana serpentium! - zawołał i dokonał przemiany. Kolejny raz nieudanej, bo tym razem zamiast swojego zwykłego nosa miał nos węża. Westchnął i powlókł się do skrzydła szpitalnego. To zdecydowanie nie był jego dzień...
z/t
Ostatnio zmieniony przez Samuel Doyle dnia Wto Wrz 02 2014, 21:55, w całości zmieniany 2 razy
Nie wiedziała właściwie czego ma oczekiwać, skoro nauczyciel wypisał na tablicy właśnie takie zaklęcia. Na pewno nie spodziewała się, że będą sami siebie zamieniać w zwierzęta! Przecież to było niemal jak animagia, a Bell z pewnością nie czuła się w transmutacji na tyle mocna. Postanowiła jednak, że nie będzie tchórzyła jak ślizgon, przecież nauczyciel jest tuż obok i w razie czego na pewno odpowiednio zareaguje. Założyła na szyję opaskę z imieniem i nazwiskiem, a potem przypatrzyła się rysunkowi fretki. To właśnie zwierzę się jej trafiło i krukonka była z niego bardzo zadowolona, było w końcu takie urocze i puchaśne. I nawet fajniejsze niż królik. Wzięła głęboki oddech, a potem wyraźnie wymówiła zaklęcie, starając się nie pominąć żadnych ważnych akcentów czy trudniejszych literek. I... udało się! Bell sama w to nie wierzyła, nagle stała jako fretka wśród swoich ubrań i obok różdżki. Zdumiewające. Nadal potrafiła normalnie myśleć i w ogóle. Pokicała do namiotu, ciekawa co dalej i trochę się martwiąc, ze zostawiła za sobą ubranie.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku:5 Zwierzę: 1 fretka Kostki: 2 Strona z losowaniem kostek: http://czarodzieje.forumpolish.com/t9500p465-kostki#265728
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 5 Zwierzę: lis Kostki: 4->5 Strona z losowaniem kostek:tu
Neptune poprawiła się na siedzeniu. Lubiła zajęcia z transmutacji. Profesor Withman był naparawdę miłym i sympatycznym człowiekiem. I rozdawał słodyczne. Chociaż Pene czasem śmiała się z niej, że wykonuje polecenia, zamiast zakradać się do działu ksiąg zakazanych uczyć się fajnych rzeczy. Leighton uważała, że to co robią na zajęciach też jest fajne. Uśmiechnęła się, gdy okazało się, że za próbę zostaną też nagrodzeni, a potem wzięła się do pracy. Wylosowała karteczkę i uśmiechnęła się widząc na niej nazwę lisa. Właśnie w to zwierze chciała przemienić się najbardziej. Zaraz potem założyła opaskę na szyję i zaczęła ćwiczenie. Pierwsza próba wyszła jej marnie. Z lisiego ciała dostała tylko głowę, co było kompletnym niefartem zważywszy na fakt, że nie było widać jej genialnych włosów. Gdyby Pene była teraz przy niej z pewnością pękałaby ze śmiechu. Zebrała się jednak raz jeszcze i rzuciła odpowiednie zaklęcie. O dziwo tym razem się udało. Zadowolona, co było widać patrząc na lisa ruszyła do namiotu o którym wspominał profesor czekając na dalszą część zajęć.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 22 Zwierzę: Fretka Kostki: 3, potem 4. Strona z losowaniem kostek: proszę.
Spóźnić się na zajęcia z transmutacji.. No wstyd Benjamin. Wstyd. Cóż, na swoje usprawiedliwienie mógł powiedzieć jedynie tyle, ze właśnie transmutacja go zatrzymała, bowiem znalazł ostatnio w Hogsmaede świetny podręcznik do tego przedmiotu, choć dość stary. Zawierał kilka przepisów, a także zaklęć, które dziś wyszły z użycia, bowiem zastąpione zostały o wiele łatwiejszymi i w gruncie rzeczy trwalszymi. No i było tam jeszcze kilka ciekawych, oraz jakże istotnych kwestii poruszonych.. Biedak tak się zaczytał, że kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. No i przegapił niestety godzinę, w której winien zbierać się na lekcje. Stąd właśnie jego spóźnienie. Gdy wchodził, akurat słyszał wypowiedzi jakiś dwóch dziewczyn, a także późniejszą pochwałę profesora. Jak się okazało kilka sekund później, wparował do sali chyba w najlepszym możliwym momencie, bowiem Whitman zdążył już zamknąć drzwi. Zatem nikt nie powołany się tam nie dostanie? A nie, jednak dostanie, nie rzucił na nie żadnego zaklęcia. Choć z drugiej strony, po co? Przecież wszystko tak naprawdę było tutaj zupełnie zgodne z regulaminem, prawem, nikt nikomu nie groził, nie chciał zgwałcić i w ogóle, no, a przy okazji trzeba powiedzieć, że były to chyba zajęcia otwarte. No i niektórzy, jak on, mogli się zg… nie! chwila! On się nie zgubił. Spóźnił, racja, niemniej jednak drogę znał. Czyżby jakieś postępy? No, no Benji. Rodzice będą dumni, pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. Następnie dostał jakąś karteczkę, a także zadanie przemiany w dane zwierzę. Cóż, przeczytał zwierzę, w jakie ma się zmienić, a także potem znalazł na tablicy odpowiednie zaklęcie. A w ogóle. Kurwa mać! KATNISS TU BYŁA! Będze z nią musiał pogadać po lekcji. Tak, zdecydowanie. Zabrać na jakąś kawę, czy coś w tym stylu. Najpierw jednak rzuci zaklęcie. Można powiedzieć, że po części się udało. Bo udało, ale jak mówię tylko częściowo. Dolne części ciała były jakże poprawnie przetransmitowane na fretkowe, natomiast cała reszta? Nie, nie do końca. Spokojnie zwalczył to jednak przeciwzaklęciem, po czym skupiony i w ogóle spróbował kolejny raz. Tym razem prawidłowo. Efekt był pożądany. Może to dlatego, iż zobaczył Katniss? Cholera wie, w każdym razie źle przeczytał formułę, co zaowocowało takim a nie innym wynikiem. Cóż, nie zastanawiał się nad tym jednak, bowiem musiał podążać do namiotu. Nie było na co czekać! Kilka minut później, wraz z pozostałymi trwał w nim spokojnie.
Scarlett bardzo lubiła transmutację. Koniecznie więc chciała wziąć udział w zajęciach. Ale jakoś tak wyszło, że... no zbierała się dziś dłużej niż powinna. Ale za to wyglądała bardzo efektownie - a to było ostatnio dla niej najważniejsze. Szczególnie, że była totalnie załamana sprawą z Bennettem i nie była w stanie przez kilka pierwszych dni normalnie funkcjonować. Teraz jednak, swoim starym zwyczajem, zamknęła się na wszystko i wszystkich, ukazując co najwyżej swoje wyrachowanie. Nie mniej, przybyła spóźniona na zajęcia. A szkoda, bo znała odpowiedź na pytanie zadane przez Withmana. No nic, usiadła na jakimś wolnym krześle i czekała na dalszy rozwój wydarzeń. Słuchała nauczyciela, dlatego założyła tą nietwarzową opaskę, a potem sięgnęła po swoją różdżkę. Wdech i wydech. Spokój cię uratuje. Pomyślała dokładnie o tym, kim chciałaby się stać oraz formułę zaklęcia. Po paru sekundach rzucała odpowiedni, jak jej się wydawało, czar. Ale hej, chciała zamienić się w węża! Tymczasem była jakąś obślizgłą żabą. No nic. Pokumkała sobie do namiotu, heheh.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 11 Zwierzę:żaba (6) Kostki: 5 -> 2 Strona z losowaniem kostek: tu
Jupiter z pewnością miał ważniejsze rzeczy do roboty niż nauka. Nawet sen wydawał się być bardziej atrakcyjny niż kolejne zajęcia w szkole magii. Dlatego spał sobie w najlepsze, kiedy kłócąca się Venus z Earth wparowały do jego pokoju, aby rozsądził ich spór dotyczący jakiejś tam pierdoły, której nawet nie zanotował, więc spojrzał jedynie na nie jak na idiotki, a potem chciał wrócić do spania. Niestety, ale jego młodsza siostra zorientowała się, że przecież jej brat powinien być już dawno na lekcji, więc wykopała go z łóżka. Wprost na zimną podłogę! Wydarł się na nią, ale ta była nieugięta. Powiedziała, że nie może trzeci rok powtarzać klasy, bo robi jej przypał - dlatego wywaliła ciuchy z szafki i kazała się ubierać. A potem razem z nim teleportowała się do Hogsmeade, by stamtąd mogli dojść do Hogwartu. ZAPROWADZIŁA GO POD SAME DRZWI. Co za menda. Leighton poprzeklinał na nią trochę w myślach, ale ostatecznie wszedł do klasy i powitał niemrawo nauczyciela. Usiadł na wolnym miejscu, nie wiedząc, że wcześniej Withman zadał jakieś pytanie. I dobrze, pewnie i tak nie znałby odpowiedzi. Zamiast tego dowiedział się, że mają przemienić się w zwierzę. Jup nie wróżył sobie oszałamiającej kariery, jeżeli chodzi o transmutację, więc trochę niemrawo studiował te wszystkie zaklęcia. Ale ostatecznie postanowił spróbować. Zdziwił się, kiedy mu się udało, a świat nagle wydawał się taki wielki... szczerze? Nawet nie wiedział, jakim jest zwierzęciem, bo po prostu wybrał z tablicy losowo formułkę. Nie mniej skierował się na swych borsuczych łapkach do namiotu, o którym mówił profesor.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 0 Zwierzę: borsuk (3) Kostki: 3->5 Strona z losowaniem kostek: tu
Gemma? Nie wiem jakim cudem Gemma, pilna studentka, chłonna wiedzy krukonka się spóźniła. Może poślizgnęła się na korytarzu, kiedy biegła do klasy? W sumie całkiem możliwe. I skręciła nogę. A zanim ktoś ją odprowadził do gabinetu pielęgniarki, chwilę minęło. Całkiem nieźle szło jej z zaklęciami, ale jednak nie ufała sobie na tyle, aby leczyć sobie nogi. Na szczęście pani Moonlight załatwiła problem od ręki, nie mniej jednak poprosiła Zaharov, aby nie latała już tak beztrosko po zamku, bo jej noga może nie wytrzymać kolejnego skręcenia. Dlatego dziewczyna posłusznie, powoli szła przez kolejne korytarze i schody, aż wreszcie dotarła do klasy transmutacji. Przeprosiła nauczyciela za swoje spóźnienie, przywitała go i usiadła na jednym z krzeseł. Nieświadoma, że wcześniej profesor zadał w ogóle jakieś pytanie. Może to i lepiej, bo byłoby jej smutno, że nie mogła spróbować na nie odpowiedzieć. Tymczasem zaś słuchała jego dalszych wyjaśnień. Fajnie! Zawsze chciała być animagiem, ale jednak zabrakło jej czasu na naukę. I przede wszystkim mentora. Dlatego fajnie byłoby się choć na chwilę zamienić w jakieś zwierzę. Wybrała to konkretne - kruka. W końcu podobno to znak rozpoznawczy jej domu. Dlatego skupiła się i rzuciła zaklęcie. Udało się! Jest ptakiem. Ma super wypasione skrzydła. Przez chwilę nawet pomyślała, że mogłaby się wzbić w powietrze, najlepiej uciec przez okno i... ale nie, to było zbyt ryzykowne i lekkomyślne, jednak. Dlatego podleciała jedynie do tajemniczego namiotu!
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 0 Zwierzę:kruk (4) Kostki: 2 Strona z losowaniem kostek: tu
Właściwie po ostatnich ekscesach, Eiv jedyne o czym marzyła to spokój ducha. Wytrzymałość na stres, którą musiała niewątpliwie poćwiczyć, a finalnie i tak dotarła na zajęcia Ralpha. Jakby nie patrzeć był jej ulubionym nauczycielem transmutacji i to dzięki niemu, zapałała taką miłością do tych zajęć. Stąd pewnie wszystko mogło pójść jej gładko, ale rozstrojenie nerwowe, które przeżywała każdego dnia w ciągu ostatnich kilku tygodni, mogło przyczynić się raczej do tego, że nici z jej „niesamowitego talentu”. Niemniej jednak przystąpiła do próby przetransmutowania się, ale nie miała pojęcia czy cokolwiek jej wyjdzie. Zważając głównie na stan i samopoczucie. Zanim jednak rzuciła zaklęcie, dostrzegła tą krukońską łajzę. Skrzywiła się na samą myśl możliwości siedzenia z nią w jednej klasie. Henley wszystko rozumiała, ale nie to, że po raz kolejny idiotka skorzystała z jej wyglądu, ale dobrze. Dziś Eiv trzyma język za zębami, bo nie ma zamiaru powtarzać sytuacji z Irą. Wzięła głębszy wdech, potem wydech i, już mogła przystępować do działania. Kilka machnięć, a potem proszę – piękny wąż, który może teraz pełznąć do namiotu, jak gdyby nigdy nic, bo przecież – jak już wspominałam – Cara była dobra z transmutacji. Tego typu zadania nie sprawiają jej kłopotów, nawet jeżeli musi dokonać na własnej psychice samogwałtu, byleby nie wyjść z siebie i stanąć obok, a w jej przypadku? Uwierzcie mi, to jest naprawdę bardzo trudne.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 14 Zwierzę: Wąż Kostki: 5 i 2 Strona z losowaniem kostek: tu
Isolde Bloodworth
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 4 pkt Zwierzę: lis Kostki: 5 <3 Strona z losowaniem kostek: link
- Oczywiście, panie profesorze - Is uśmiechnęła się ciepło, po czym zabrała kapelusz i okrążyła salę, podając każdemu karteczkę. Czuła, że będą to jedne z bardziej interesujących zajęć, dlatego nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy, co sama wylosowała. Miała cichą nadzieję, że nie będzie to wąż ani inne paskudne stworzenie, kojarzące się ze znienawidzonym Slytherinem. Z bijącym sercem rozłożyła swój świstek papieru i z ulgą stwierdziła, że przyjdzie jej przemienić z lisa. Bardzo dobrze, wszystkie psowate były jej bliskie, a jej patronus przybierał postać wilka, któremu przecież niedaleko do tego rudego stworzonka. Posłusznie założyła na szyję opaskę z jej imieniem i nazwiskiem, myśląc sobie, że profesor Withman bardzo sprytnie to pomyślał, po czym z napięciem wycelowała różdżkę w siebie samą. - Humanum vulpes - wypowiedziała wyraźnie, zdając sobie sprawę, jak wiele zależy od odpowiedniej dykcji. Jeden z jej wujów (pewnie wcale nie łączyły ich więzy pokrewieństwa, tak zwana dziesiąta woda po kisielu) miał potworną wadę wymowy i wychodziło mu średnio co ósme zaklęcie. Koszmar. Ale ku jej dumie i zadowoleniu, udało się od razu. Przeobraziła się w smukłą, długonogą lisiczkę o puszystej kicie. To zabawne, jak wiele odczuwała jako zwierzę - uderzenie dźwięków i zapachów nieomal zwaliło ją z nóg, jednak po chwili zdołała jakoś się pozbierać i niepewnym krokiem (jak zwierzęta potrafią zsynchronizować cztery kończyny?) weszła do namiotu.
Transmutacja była jednym z tych nielicznych zajęć, które Melody, krukonka pełna szczerej chęci nauki, bardzo lubiła. Nie miała więc pojęcia, jakim cudem mogła zapomnieć o tych zajęciach i tak karygodnie się spóźnić. I to jeszcze nie mając odpowiedniego wytłumaczenia swojego postępku. Nie to, żeby była to jakaś wielka zbrodnia, nie wyrzucą jej za to, niemniej jednak nie lubiła tego uczucia, kiedy przez swoje gapiostwo musiała pędzić na złamanie karku. Oj, Mel, Mel, trzeba zainwestować w jakiś sprawny, magiczny zegarek. Krukonka przemknęła na koniec sali, aby nie przeszkadzać zebranym już uczniom i starała się zrozumieć, czego nauczy się na tych zajęciach. Będą się się zamieniać w zwierzęta? Jak cudownie! Rozwinęła otrzymany świstek papieru z rysunkiem stworzonka, w które miała się zamienić. Z jej gardła wydobył się cichutki śmiech zadowolenia, kiedy okazało się, że w przydziale wypadł jej kruk. Czy tak ogromny łut szczęścia mógł zwiastować niepowodzenie? Z rozmysłem i skupieniem malującym się na twarzy, rzuciła właściwe zaklęcie. Wiedziała, że często jej dykcja pozostawia wiele do życzenia... ale to zdecydowanie był dobry dzień, gdyż zaklęcie zadziałało idealnie. Jej ramiona przemieniły się w potężne, silne skrzydła, a zgrabna talia w ptasi tułów. To było takie... zabawne, a jednocześnie ekscytujące. Nie mogąc się doczekać dalszej części zajęć, poleciała prosto do tajemniczego namiotu.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 3 Zwierzę:4 - kruk Kostki: 5 Strona z losowaniem kostek: http://czarodzieje.forumpolish.com/t9500p525-kostki#266032
Tanner był dzisiaj wszędzie spóźniony. Fakt, że jakimś cudem udało mu się w ogóle dotrzeć na lekcję transmutacji był bezdyskusyjnie godzien podziwu. Właściwie miał ochotę po prostu iść do dormitorium, położyć się na swoim nie do końca wygodnym łóżku i zostać tam do końca dnia. Zapomniał, jak to jest siedzieć w szkolnych ławkach, nie udało mu się jeszcze do końca wdrążyć w szkolną rutynę. Chciał umrzeć. Dzisiejszy dzień sprawił, że był tak wykończony, że ledwo co udało mu się w ogóle nie wpadać na ściany. Tak więc gdy wszedł do klasy, nie był w stanie wymruczeć nawet powitalnego "przepraszam". Zajął po prostu miejsce gdzieś z tyłu klasy i z niezadowoleniem obserwował, jak nauczyciel pyta kolejnych uczniów. Wszyscy byli tacy chętni do udzielania odpowiedzi i tak zmobilizowani do zbierania punktów dla swojego domu, że Chapmanowi chciało się wymiotować od tego przesytu wiedzy. Gdy dowiedział się, że ma przetransmutować się w węża za pomocą zaklęć, uśmiechnął się kpiąco pod nosem i zaczął wykonywać polecenia profesora. - Czuję się prawie jak psidwak.. - warknął pod nosem, patrząc z lekkim oburzeniem na Withmana. Wiedział, że jest to najlepszy nauczyciel transmutacji, na którego mógł trafić, jednak to, co kazał im zrobić z tymi opaskami przekraczało już wszelkie granice. Zaczął powoli rzucać na siebie zaklęcia, aż wreszcie nie pozostało z niego nic innego, jak wąż, wijący się spokojnie na podłodze. To było dziwne, a zarazem przyjemne uczucie. Jakby nie musiał być animagiem i mógł zamieniać się na zawołanie w jakie stworzenie będzie chciał. Całkiem przydatna umiejętność. Zasyczał pod nosem, gdy jakaś Gryfonka o mało go nie zdeptała. Lepiej niech wszyscy będą grzeczni, bo teraz może ich ugryźć!
Ilosc punktow z transmutacji w kuferku: 10 Zwierze: wąż Kostki: 4 Strona z losowaniem kostek: klik
W przeciwieństwie do wielu osób Aiden doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego spóźnienia i jako jedna z nielicznych, wcale się tym nie przejmował. Powolnym krokiem przemierzał korytarz, obierając kierunek do sali. Oczywiście, że miał zamiar tam być, po prostu lubił mieć... Wejścia. Z zabójczym uśmiechem numer 3, wszedł do sali i leniwym krokiem przeszedł przez środek, aby celowo rozproszyć zainteresowanych. Przysiadł na jednej z ustawionych ławek, jednym uchem słuchając wskazówek profesora. Kiedy otrzymał świstek papieru z wyrysowanym zwierzęciem, prychnął z autentycznym rozbawieniem. Wąż, no jasne. Czy mogło być coś mniej kreatywnego i klasycznego dla Ślizgona? No cóż, wiele dałby za coś ciekawszego, ale nie zamierzał narzekać. Choć z początku miał pewne wątpliwości i raczej nie brał pod uwagę, że te zajęcia mogą zakończyć się sukcesem... Udało mu się. Weatherly'emu udało się właściwie zaakcentować zaklęcie bach. Już był oślizgłym wężem. Fajnie, nie? Z uczuciem satysfakcji czającym się z tyłu głowy, podpęzł do namiotu, gdzie miał czekać na dalszy etap.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 3 Zwierzę:wąż Kostki: 4>2 Strona z losowaniem kostek: http://czarodzieje.forumpolish.com/t9500p540-kostki#266107
Mordka Gryfona cieszyła się dzisiaj od samego rana. Wszystko dlatego, że lekcja transmutacji miała się odbyć już dzisiaj. Z profesorem Withmanem, którego Leonardo bardzo lubił i doceniał. Najważniejszą rzeczą było jednak to, że odbywała się ona w klasie transmutacji, a nie na jakiejś dziwnej polanie, holu, schowku na miotły czy opuszczonej piwnicy. Wreszcie mógł bez problemu dotrzeć do klasy, bo - o dziwo! - wiedział, gdzie się ona znajduje. Dlaczego więc wpadł na lekcję odrobinę spóźniony? Ponieważ nie przewidział, że dotarcie z lochów do klasy transmutacji zajmie mu tyle miejsca. Gdy wszedł do klasy część uczniów wydawała się zestresowanych, część była zadowolona z zadania, jakie polecił im wykonać profesor. Chłopak szybko wysłuchał relacji z wcześniejszej części lekcji od jakiegoś kolegi i od razu zabrał się do działania. - Mam być żabą? Co, jeśli ktoś mnie zgniecie..? - spojrzał smutni w stronę ogromnych nóg innych uczniów, ale bez dalszych protestów zaczął rzucać na siebie zaklęcia. Na szyi zawiesił sobie plakietkę z nazwiskiem i już po chwili oglądał świat z całkiem innej perspektywy. Bycie żabą zdecydowanie nie było tym, co chciał zrobić. Jednak znajdował się w całkiem innej postaci niż dotychczas, to niesamowite! Właśnie w tym momencie zapragnął nauczyć się sztuki animagii. W podskokach udał się do namiotu, jednak myślami był już w całkiem innym miejscu. Myślał o Florze. O tym, jak spotkali się pierwszy raz i w jaki sposób sobie z niego zażartowała. Nieładnie. Może teraz to on sprawi jej takiego psikusa?
Ilosc punktow z transmutacji w kuferku: 33 Zwierze: żaba Kostki: 6 Strona z losowaniem kostek: klik
Ivy nie była zbyt doświadczona, kiedy chodziło o transmutację. Na dodatek udało jej się nieco spóźnić na zajęcia, choć Withman z jakiegoś powodu nie robił z tego wielkiej sprawy. Może dlatego, że zajęcia dopiero się rozpoczęły? Ostatnio niemal urwał jej głowę, kiedy przyszła po czasie na ONMS. Zadowolona, że jej się poszczęściło, wysłuchała nauczyciela. Co prawda chyba ominęła ją jakaś część lekcji, ale przynajmniej mogła w spokoju zabrać się za część praktyczną. Chociaż nie była to najprostsza rzecz na świecie i Haden musiała nieźle się napocić, żeby dać sobie z tym radę, w końcu udało jej się zmienić własne ciało w nieco mniejsze i bardziej puchate. Zadowolona z własnych postępów, mogła teraz spokojnie powędrować do namiotu, do którego zapraszał ich Withman. Zastanawiała się, co będzie dalej. To, jak świetnie jej poszło, tylko ją nakręcało. Jak wiadomo, entuzjazm przede wszystkim. Poza tym nowa forma była całkiem ciekawa. I wystarczająco urocza, żeby Ivy szybko ją zaakceptowała. Przeszkadzał jej tylko fakt, że nie mogła nijak porozumiewać się z innymi.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 1 Zwierzę:fretka Kostki: 5 Strona z losowaniem kostek: http://czarodzieje.forumpolish.com/t9500p570-kostki#266284
(Od kiedy można się transmutować? ._. Czy nie po to właśnie jest animagia? ._.')
Katniss szybko założyła opaskę na lewy nadgarstek, tak nie mogła doczekać się transmutacji w zwierzę. Ciekawe, jak to jest być lisem. Masz wielką kitę i jesz kury... Brzmi obiecująco. Zanim zastanowiła się nad innymi profitami przemiany w rudego nocnego łowcę, ktoś wszedł do klasy. Nie byle ktoś, bo chłopak, którego ostatni raz widziała w pamiętnym Zaułku. Zacisnęła zęby i odwróciła głowę zbyt szybko i gwałtownie, by jakiś postronny obserwator mógł uznać, że nie zauważyła Benjamina. Na czym to ona skończyła? A, tak, transmutacja w lisa. Jej dobry nastrój szybko prysł, teraz została tylko chłodna determinacja, by wykonać zadanie poprawnie. Udowodni mu, że nie jest kimś, kogo po prostu się wykorzystuje, a potem zostawia na pastwę losu. Skupiła wszystkie swoje myśli na czekającym ją zadaniu i, upewniwszy się, że opaska z jej imieniem i nazwiskiem dobrze się trzyma, rzuciła na siebie zaklęcie. Złość chyba dobrze działała na Gryfonkę, bo już za pierwszym podejściem udała jej się całkowita transmutacja. Bezwiednie spojrzała w stronę Benjamina, żeby sprawdzić, jak mu idzie. Nie żeby to ją obchodziło, nic z tych rzeczy! Pewnie nawet nie zauważył jej wśród tego tłumu uczniów, a teraz, gdy była lisiczką, nie pozna jej choćby chciał. Chyba że zobaczy opaskę na lewej łapce, ale szczerze wątpiła, by chciał się bawić w takie drobiazgi. Szybko pobiegła do namiotu, gdzie wraz z innymi czekała na dalsze polecenia.
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 11 Zwierzę: liska poproszę Kostki: 2 Strona z losowaniem kostek: tutaj
Profesor Withman przechadzał się po klasie, obserwując poczynania młodych czarodziei. Niektórzy sobie fatalnie radzili z zadaniem, miał ochotę wydrzeć się na nich, że na tym etapie powinni chociażby trafnie rzucić zaklęcie, a oni zamiast w siebie trafiali w biurko bądź ścianę. Ralph milczał na razie. Dopóki nie stanie się nikomu krzywda. - Panie Doyle niechże się pan nie kompromituje i pójdzie do skrzydła szpitalnego... - jęknął, zabierając karteczkę z wizerunkiem węża – Panno Bloodworth, Rodwick, Saunders, Zaharov, Henley, Blackthrone, Chapman, Bjorkson, Haden, Johnson, świetnie, świetnie! Każdy z Was otrzymuje po pięć punktów dla domu. - klasnął w dłonie. Na resztę tylko spojrzał krytycznym okiem, dodał kilka uwag, na co powinni zwrócić uwagę następnym razem i jak ważne w transmutacji jest akcentowanie wymawianych zaklęć. - Wszyscy proszę do namiotu – zaprosił resztę, która się ociągała. Podążył szybkim krokiem, a następnie odsunął materiał. W środku znajdował się wspaniały ogród z fontanną po środku. Poczekał aż zwierzęta się wtoczą, przylecą bądź przyłapią i zbiorą się wokół niego. - Każdy z Was ma zadanie. Fretka musi się wspiąć na drzewo na końcu ogrodu, zerwać jabłko o złotym kolorze. Zadaniem lisa będzie znalezienie złotego orzecha. Mogę podpowiedzieć, że znajduje się on koło fontanny. Borsuk powinien doszkolić swoje umiejętności pływackie i wyłowić złotego liścia. Zadaniem kruka będzie wydziobanie złotego oka z pomnika we wschodniej części ogrodu. Wąż musi znaleźć złote jajo, mogę podpowiedzieć, że znajduje się niedaleko drzewa, a żaba złoty kwiat. Gdy dotknięcie swoich przedmiotów, od razu zamienicie się w człowieka, więc uważajcie, aby nie przysiadać na gałęzi i łapać jabłko, bo będzie was bardzo bolał tyłek. Również otoczy was czarny parawan, na którym będą wisieć wasze ubrania, więc nie przestraszcie się, musiałem zadbać o wasz komfort. Gdy już się ubierzecie, przejdźcie do sali. Dla chętnych będę miał dodatkowe zadanie. Do dzieła!
Czas: do środy. W środę wrzucę jeszcze podsumowujący post oraz „zadanie” dodatkowe na kolejną nagrodę. Jeśli macie pytania, kierujcie je do Zachariasza Smirnova, Gittan Svensson, Avy Venus Erskine lub na gadu/skype. Prosiłabym o nieoszukiwanie, zmienianie kostek etc. Jeśli nie chcecie brać udziału w bonusie i pragniecie zakończyć lekcje, możecie napisać, że wyszliście z namiotu i wrzucić zt. Dla chętnych będzie ciąg dalszy.
Kod do posta
Spoiler:
Kod:
<zg>Link do losowania kostek:</zg> wpisz <zg>Wylosowana kostka:</zg> wpisz
Kostki
fretka:
Zadanie: zdobyć złote jabłko 2,6 – świetnie! Doskonale czujesz się w zwierzęcej skórze. Wiesz jak wykorzystywać swoje pazurki. Zauważasz, że jabłko rośnie na jednej z najwyższych gałęzi, więc skaczesz na niej dopóki nie spadnie i wtedy dopiero je dotykasz. 1, 3 – docierasz do gałęzi, na której rośnie złote jabłko, ale tak się ucieszyłeś, że od razu je dotykasz. Chociaż gałązka wytrzymywała ciężar Twojej zwierzęcej postaci, to niestety nie ludzkiej. Łamie się, a ty boleśnie lądujesz na ziemi, a tyłek z bólu zaczyna ci aż pulsować 4, 5 – nie, to twój kiepski dzień. Nie widzisz swojego celu, nie wszedłeś nawet na drzewo. Rzuć kostką jeszcze raz. Parzysta -> świetnie, znalazłeś złote jabłko, zaczynasz skakać po gałęzi aż spadnie na ziemię i dopiero wtedy je dotykasz. Nieparzysta -> jesteś tak uradowany, że w końcu widzisz swój cel, że dotykasz jabłka, jeszcze będąc na gałęzi. Tam zamieniasz się w człowieka, a lichy kawałek drewna łamie się pod Twoim ciężarem i lądujesz na ziemi.
lis:
Zadanie: zdobyć złoty orzech 2, 6 – świetnie. Zobaczyłeś, że orzechy ozdabiają fontannę tuż przy linii wody. Zachowujesz się dość ostrożnie, więc trzymasz się jedną łapką murku, a drugą zaś dotykasz orzecha. 1, 3 – świetnie, zlokalizowałeś orzechy, znajdujące się tuż nad linią wody w fontannie, ale nie pomyślałeś, że nie dosięgniesz tam krótką łapką liska. Wpadasz z hukiem do wody, a wtedy trzęsąc się z zimna, możesz podpłynąć do murki i chwycić orzech. Ależ z ciebie niezdara. 4,5 – oj, jesteś ślepy i na pewno nie cwany jak lisek. Błądzisz po całym ogrodzie, zapominając o wskazówce profesora. Rzuć jeszcze raz kostką. Gdy wyrzucisz parzystą, patrz podpunkt dla kości 2,6, gdy nieparzystą patrz podpunkt kości 1,3.
borsuk:
Zadanie: wyłowienie złotego liścia 2, 6 – świetnie, od razu podbiegasz do fontanny, wskakujesz i wyławiasz swój cel. Nie bałeś się ani zimnej wody ani tego, że będziesz cały przemoczony. Ceni się twoją odwagę. 1, 3 – z trudem wdrapujesz się na fontannę. Boisz się zimnej wody, więc szukasz patyka, którym mógłbyś przyciągnąć do siebie złoty liść. W efekcie zamiast dotknąć swojego celu, wpadasz z hukiem do wody i możesz teraz podpłynąć 4,5 - zamiast w fontannie szukasz złotego liścia na drzewie, przez co ociągasz się i jesteś dalej swojego celu niż mogłeś sobie to w ogóle wyobrażać. Rzuć jeszcze raz kostką, jeśli wyrzucisz parzystą patrz podpunkt dla kostek 2,6 jeśli nieparzystą patrz podpunkt dla kostek 1,3
kruk:
Zadanie: zdobyć złote oko 2, 6 – świetnie, wpadłeś na pomysł, że możesz polecieć i znaleźć pomnik, o którym była mowa. Na szczęście nie jest on wysoki, więc gdy tylko dotkniesz dziobem, zamieniasz się w człowieka. 1, 3 – aj, aj, zapomniałeś o tym, że kruk potrafi latać i drepczesz przez ogród, co zabiera ci dużo czasu. Withman zaczyna się niecierpliwić i wykrzykuje Twoje imię, że masz się łaskawie pospieszyć, bo nikt nie ma całego dnia na siedzenie w ogródku. W końcu odnajdujesz pomnik i dopiero wtedy przypominasz sobie, że potrafisz latać. Podlatujesz do złotego oka, którego dotykasz dziobem i zamieniasz się w człowieka. 4,5 - zapominasz o radzie profesora i krążysz po ogrodzie, nie wiedząc dokąd masz pójść. Rzuć jeszcze raz kostką. Gdy wyrzucisz parzystą patrz podpunkt dla kostek 2,6, a gdy nieparzystą patrz podpunkt dla kostek 1,3.
wąż:
Zadanie: zdobyć złote jajo 2, 6 – świetnie czujesz się w skórze węża i nie masz problemów z pełznięciem. Od razu udajesz się do drzewa, pod którym leżą złote jaja i owijasz się wokół jednego z nich. 1, 3 – masz bardzo nieskoordynowane ruchy, a doczłapanie się do drzewa zajmuje ci miliony lat. Na początku otulasz się wokół złotych jabłek, które pospadały i denerwujesz się, że nie możesz powrócić do ludzkiej postaci. Dopiero po chwili dostrzegasz złote jajo. 4,5 – błądzisz po omacku, rzuć jeszcze raz kostką. Jeśli wyrzucisz parzyste, patrz podpunkt dla kostek 2,6, jeśli nieparzyste patrz podpunkt dla kostek 1,3
żaba:
Zadanie: zdobyć złotą gałązkę 2, 6 - świetnie idzie ci skakanie jak żabka! Prawie od razu zauważasz swój cel i rechoczesz ze śmiechu z powodu swojego nieustannego kumkania. 1, 3 – nie możesz się dostosować do skakania jak żaba i w ruchach zdecydowanie brakuje Ci koncentracji. Dałbyś sobie rękę uciąć, że wszystko wokół ciebie jest szare, zwłaszcza gałązki, więc przytulasz się do każdej z nich. Dopiero za piątym razem trafiasz na właściwą. 4,5 – długo ci zajmuje ruszenie się z miejsca. Chcesz być cwaniakiem i od razu wyszukujesz złotej gałęzi, lecz absolutnie jej nie możesz dostrzec. Rzuć kostką, jeśli parzysta patrz podpunkt dla kostek 2,6, jeśli nieparzysta patrz podpunkt dla kostek 1,3
Ostatnio zmieniony przez Ralph Withman dnia Sob Wrz 20 2014, 22:33, w całości zmieniany 1 raz
Jako fretka uważnie słuchała nauczyciela. Wszystko rozumiała! Ciekawe czy rozumiałaby też inna fretkę, nie miała pojęcia jak one mogą się porozumiewać. I czy to możliwe, żeby prawdziwe zwierzęta też potrafiły zrozumieć ludzką mowę? Zastanawiała się nad tym wszystkim, kiedy tłumaczone były zadania jakie mają wykonać poszczególne zwierzęta. Jednym uchem usłyszała, że ona ma znaleźć jabłko. Kiedy wszyscy się rozbiegli, żeby poszukiwać swoich przedmiotów, przed dłuższy czas nie miała pojęcia gdzie owe jabłko może być. Rozglądała się i rozglądała, aż wreszcie zobaczyła je wysoko, na drzewie. Najpierw trochę nie wiedziała jak na nie wejść. Jako człowiek podciągnęłaby się na gałęzi, problem tylko w tym, że nie było żadnej wystarczająco nisko. Zresztą, w obecnej postaci chyba i tak nie dałaby rady. W końcu wbiła pazurki w pień drzewa a potem tak samo jak na gałęzi - zaczęła się pod ciągać, opierając ciężar ciała na dolnych łapkach z pazurkami trzymających się kory. Potem znowu łapała się przednimi wyżej i tak w kółko, aż weszła na gałąź. Udało jej się zachować równowagę i nie spadła, dostrzegła jabłko, którego dotknęła czubkiem fretkowego nosa. I nagle zamieniła się w człowieka. Chociaż nauczyciel o tym mówił, zupełnie się tego nie spodziewała. Gałąź na której siedziała załamała się, a on boleśnie zleciała na ziemię. Przynajmniej nie było tak wysoko. Jako fretce wszystko wydawało jej się większe. Bell znalazła się za parawanem z ubraniami, szybko się ubrała, coby nikt jej nie podglądnął.
Link do losowania kostek: http://czarodzieje.forumpolish.com/t9500p735-kostki#267001 Wylosowana kostka: 4, 1
Isolde Bloodworth
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Zaskakująco dobrze się czuła w ciele lisiczki. Po chwili przywykła nawet do synchronizacji wszystkich czterech łapek i dziwnego uczucia, że z jej kości ogonowej wyrasta coś giętkiego i puszystego, co kołysze się lekko na boki, pomagając utrzymać równowagę. Zadanie uważała za intrygujące i nie miała zamiaru się poddać, mimo że świat oglądany z takiej perspektywy wydawał się zupełnie inny. Przysiadła u stóp profesora Withmana, słuchając go uważnie i powoli kołysząc puchatym, rudym ogonem. Fontanna, tak? Dobrze, że dostała jakąś wskazówkę, bo nie mogła liczyć na węch - ilość zapachów bombardujących wrażliwy nos była oszałamiająca i wprawiała Isolde w zdumienie. Jak można czuć tak dużo i nie zwariować? Ruszyła biegiem w stronę fontanny, po czym obejrzała ją uważnie, okrążając i szukając złotego orzecha. Aha! Znajdował się tuż przy linii wody. Ostrożnie wspięła się na murek i wyciągnęła jedną łapkę, drugą opierając się i starając utrzymać równowagę. Powrót do ludzkiej postaci okazał się wstrząsem, w dodatku była zupełnie naga. Odruchowo zasłoniła się dłońmi, jednak w tej samej chwili zdała sobie sprawę, że otacza ją czarny parawan, na którym wiszą jej ubrania - dokładnie tak, jak zapowiedział profesor Withman. Ubrała się szybko i wyszła z namiotu, wyraźnie zadowolona z siebie i gotowa, by przystąpić do bonusowego zadania. A co!
Link do losowania kostek: link Wylosowana kostka: 6
Katniss-lisiczka na wieść o zdobyciu punktów dla swojego domu radośnie zakręciła się wokół własnego ogona. Może nie było to jej godne, ale poczuła nieodpartą chęć, by to zrobić. Jakiś lisi instynkt. Opamiętała się jednak szybko, pamiętając, że przecież musi skupić się na kolejnym zadaniu i pokazać sobie, a przede wszystkim Benjaminowi, co stracił. Usłyszawszy wskazówki profesora, pobiegła w kierunku fontanny. Od razu dostrzegła przedmiot swoich poszukiwań, lisi wzrok chyba zdał się jej na dobre. Już w myślach widziała siebie, jako pierwszą wykonującą zadanie i uśmiech na twarzy Withmana. Przejęta tą wizją, nie przemyślała kwestii sięgnięcia orzecha. Kiedy spróbowała go dosięgnąć, jej lisie łapki okazały się za krótkie i z chlustem i piskiem wpadła do fontanny. Cała mokra i zła, ociężała ze względu na mokre futerko, sięgnęła po orzecha i gdy tylko go dotknęła, zamieniła się w człowieka, a wokół niej wyrósł czarny parawan. Gryfonka szybko przebrała się, rozglądając się, czy nikt jej nie podgląda. Parawan mógł mieć przecież jakieś luki, prawda?
Eiv była zniesmaczona tym wszystkim. Głównie chodziło o fakt, że nikt nie interesował się jej „drugą połówką”, która przecież nie miała racji bytu. Każdy wiedział, że rodzeństwo Henley nie ma nigdzie ukrytych sióstr i braci. Czy to nieco niegłupie? Musiała przestać o tym myśleć, bo jedyne co chodziło po głowie gryfonki to, by zaliczyć kolejne zadanie, a finalnie zarobić kolejne punkty. Zawsze to pięć punktów do przodu, a jak wiemy – dziewczę miało tendencję do ich tracenia. Peszek. Spoglądała od czasu do czasu na Gemmę próbując odszukać w głowie jakiekolwiek wspomnienie, które wskazywałoby na to, że może jednak ma siostrę, ale nie… Była pewna, że nie miała. To jedna z tych sytuacji, która jest po prostu niemożliwa. Świadomość bycia adoptowaną huczała jej w głowie, ale w tej główce huczało też to, że niemożliwym jest, by nie pamiętała własnej rodziny, prawda? I gdyby tylko wróciła do zapisków z szóstego maja, może skojarzyłaby pewne fakty… Cóż, była tylko Evelyn Henley. Do tego dość ciężko kapującą Evelyn Henley. Spojrzała na Ralpha, który miał następne zadanie. Oczywiście chciała je wykonać w trybie natychmiastowym, bo nie ma na co czekać. Wysłuchując dokładnych wskazówek wzięła się pełznięcie w stronę jaja, a następnie zdała sobie sprawę, że w skórze węża też jest całkiem zacna. Może nawet bardziej niż w swojej własnej. Carze udało się obwinąć wokół przedmiotu, który miała zdobyć, a następnie czekała na dalsze instrukcje. Cudownie, wręcz wyśmienicie. Choć w jednym nie jest tak bardzo łajzowata, jak mogłoby się wydawać.
Link do losowania kostek: 6 Wylosowana kostka: tu
Rasheed Sharker
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
C. szczególne : Wysoki wzrost, blizny: trzy linie oplatające jego prawą dłoń
Rasheed przyszedł na lekcje bardzo punktualnie. Jeśli nie wierzycie to chyba musicie sobie szkła przeczyścić, ewentualnie wymoczyć gałki oczne w kwasie, bo jak widać i tak do niczego się już nie nadają. Ewentualnie on zawsze mógłby wam polecić kogoś kto wam jadem prosto w oczy splunie, bo jakby się rozejrzeć to pełno tutaj takich słodziaczków. W każdym razie był sobie na tych zajęciach, ale jakoś mu się nie kwapiło do odpowiedzi na pytanie Whitmana. Po tych świnkach raczej nie miał specjalnej ochoty na prowadzenie z nim jakichkolwiek rozmów w granicach transmutacji, jeśli nie musiał. Co prawda dostał skarbonkę, ale hej, przecież nie upchnie w niej tysiąca galeonów, nie? No, więc to było tylko niepotrzebne akcesorium. Może tym razem będzie chociaż coś ciekawego. Ledwie sobie to pomyślał, a Ralph przeszedł do właściwej części zadania, w której to mieli się w coś zmienić. Wydawało mu się to nieprawdopodobnie idiotyczne. Przecież to była domena animagów, prawda? No, ale dobra, skoro on mówi, że JAKOŚ MOGĄ to JAKOŚ SPRÓBUJE. Nie był dobrej myśli, oj nie, ale mimo wszystko transmutacja udała mu się bez problemu. Zamienił się w węża i pełznąc lekko po ziemi, wślizgnął się do namiotu, jednocześnie sycząc coś pod nosem. To było ciekawe doświadczenie dla wężoustego. Może po drodze spotka jakieś inne węże?
Ilość punktów z transmutacji w kuferku: 10 Zwierzę: wonsz! Kostki: nic i 2 Strona z losowaniem kostek: tutaj