Nie, raczej nie należała do tych, które go śledzą.
- Jasne, że możesz sie dosiąść. - powiedziała z większym usmiechem i włożyła okulary we włosy. - Ja jestem Sydney Tortuga. Miło Ciebie poznać.

Elianna poczuła się zignorowana. Poza tym robił się większy tłum, więc postanowiła się wynieść po prostu.
- Ja lecę, trzymaj się Lei. - powiedziała, po czym wzięła ręcznik i poszła w swoją stronę.

Zignorowana? Nie do końca zrozumiała powód tego uczucia. Również zauważyła, że zbiera się coraz więcej ludzi, ale na razie nie wybierała się w inne miejsce. Postanowiła zostać na leżaku i powygrzewać się na słońcu, które i tak nie ruszało jej bladej karnacji.
- Cześć - odpowiedziała obojętnie.
Miała nadzieję, że jeśli ktoś do niej dołączy, to będzie to normalna osoba. Najlepiej, żeby przyszedł ktoś znany Lei. Naiwność jest taka urocza - pomyślała i zaśmiała się z własnych myśli.

Gdy pozowliła mu sie dosiąść, uśmiechnął się triumfalnie pod nosem, i zajął leżak obok dziewczyny. Także założył swoje czarne okulary przeciwsłoneczne na nos.
-Jak tam ci leci na wakacjach? - Spytał życzliwie. Otarł strużki potu z czoła. To gorąco było nie do wytrzymania ! Rozsiadł się wygodnie na leżaku, czekając na odpowiedź Sydney.

- Na wakacjach? Dość spokojniej niż normalnie. Troche się nudzę. Czasem spotkam sie z przyjacielem i resztą znajomych. Nic specjalnego. - wzruszyła ramionami i spojrzała na basen, a potem przeniosła wzrok na Ryu. - A twoje jak?

-Ja niedawno przyjechałem. Musiałem pomagać rodzicom w domu. Uważają, że jestem zbyt rozpieszczony. Bzdura. Ale w końcu udało się wyjechać, po małym buncie. - Uśmiechnął się lekko. Nie chciał, aby ludzie brali go za buntownika, ale musiał się przyznać, że czasami to robił.
-Umiesz pływać? - Zapytał z wyraźną ciekawością.

- Ja niestety powinnam być w domu zamiast tu, ale stwierdziłam, że nie będę tarczą ochronną dla wujostwa i kuzynki. - powiedziała zanim zdała sobie sprawę z tego co mówi.
- Jasne, że umiem. W Australii cały czas się pływało. A ty? - zapytała.

-Tak, oczywiście. - Powiedział naturalnie. - Gdybyś wiedziała jakie pływalnie budują Mugole w tokio... Jestem ciekawy, kto wymyślył ten sport. - Poprawił spadające mu okulary, na nos. - Moglibyśmy popływać. - Uśmiechnął się. Pewnie wymówi się, tak jak większośc dziewczyn. Spojrzał na niebo, w górę, co było mało możliwe nawet w okularach przeciwsłonecznych.

- Chciałabym je kiedyś zobaczyć. - powiedziała ściągając okulary i patrząc na chłopaka.
Ona nie jest jak inne dziewczyny.
- No możemy. Jeśli chcesz oczywiście pływać z taką dziewczyną jak ja. - uśmiechnęła się i wrzuciła okulary do torby.

Ryu zdziwił się na początku, odpowiedzią Sydney, lecz potem zdziwienie przerodziło się w zadowolenie. Wszystkie dziewczyny, s którymi chciał popływać, odmawiały, albo nie umiały pływać. Może tylko dziewczyny z Tokio takie są... - Rozmyślał. Włożył swoje okulary przeciwsłoneczne do torby, i ściągnął swoje spodenki.
-To fajnie. - Uśmiechnął się. - O co ci chodziło, gdy powiedziałaś "taką dziewczyną jak ja"? - Zrobił zdziwioną minę. Ryu uważał Sydney za normalną dziewczynę, z tym że trochę ładniejszą, i z fajnym charakterem.

Wstała z leżaka i odwiązała chuste z bioder. Położyła na torbie i przeniosła wzrok na Ryu.
- Ludzie różnie o mnie mówią. Raz z szalonymi pomysłami, raz jak obłąkana, a innym razem zbyt spokojna. - powiedziała wzruszając ramionami. - Przywyczaiłam się do tego, że często spędzam czas sama.

(My się już trochę znaliśmy w końcu ta sama klasa i dom)

Ściągnął swoje japonki, po czym spojrzał zdziwiony na Syd.
-Ja ciebie wcale za taką nie uważam. Jesteś super dziewczyną. - Powiedział do niej pocieszająco, z życzliwością w głosie. - Nie przejmuj się takimi ludźmi. Pewnie sami nie są lepsi. Ty pierwsza, proszę. - Powiedział, po czym wskazał gestemm, aby pierwsza wszedła do basenu.

- Chociaż Ty tak uważasz. I może jeszcze kilku by się znalazło, ale milo słyszeć. - uśmiechnęła się lekko i podeszła do krawędzi basenu.
Wskoczyła do wody i od razu zanurkowała. Po chwili jednak wynurzyła się i spojrzała na chłopaka.

Paulina przyszła na basen z rzeczami. Poszła do przebieralni, by ubrać strój kąpielowy. Gdy już go ubrała to usiadła na leżaku i zaczęła czekać na Juliet. By nie marnować czasu wzięła komiks i zaczęła go czytać.

Ryu uśmiechnął się.
-Poprostu patrzę na świat realistycznie. - Patrzył z zachwytem, jak zdiewczyna nurkuje, a potem się wynurza. Oczywiście też tak umiał, ale nigdy nie widział tak młodej dziewczyny pływającej, na żywo. Może tylko na tych wielkich urządzeniach mugoli, porozwieszanych na budynkach w centrum Tokio. Gdy się wynurzyła, wyskoczył do wody, aby zanurkować. Płynął w dół, i gdy dotknął ziemi, wynurzył się na powierzchnię.

Juliet spojrzała na leżącą Paulinę z komiksem. Uśmiechnęła się pod nosem i zdjęła z bioder chustę, którą położyła tuż koło siebie. Położyła się na leżaku obok dziewczyny i wpatrywała się w kąpiących się ludzi.
-o czym ten komiks?zapytała nie spoglądając na towarzyszkę.

Zauważyła, że Juliet podeszła przestałam czytać.
- Komiks? Nic ciekawego, jest nudny. - powiedziała. Na początku zainteresowała się nim ale jak dalej go czyta robiło jej się nudno. Czas wskoczyć do wody.
- To co wskakujemy? - spytała się koleżanki.

Spojrzała na nią i z szerokim uśmiechem przytaknęła jej. Wstała z leżaka spojrzała na koleżankę i powiedziała radośnie:
-Gotowa?

Nik staną nie opodal basenu. Przez momęt obserwował różnych ludzi. Nagle w oczy rzuciły mu się dwie ślicznotki szykujące się do skoku. Bez szelestnie podszedł do nich.
-Hej dziewczyny-chciał jakoś do nich zagadać.

Juliet odwróciła się w stronę z którego dochodził głos. Spojrzała na blondyna i o mało nie zemdlała.
,,Co on tu robi?'' pomyślała.
Nie mogła z siebie wydać żadnego dźwięku asz!? do momentu, gdy się uspokoiła.
-Hej Nik. Czyżbyś mię nie poznał?

Po myślniku zawsze używamy spacji.
Co do twoich błędów ortograficznych - Ja rozumiem, że nie wszyscy znają ortografię. Ale w takim razie, nie mogłabyś po prostu zainstalować przeglądarki z opcją poprawiania błędów...?

Wieczorem postanowiła schłodzić nieco swoje ciało, więc wystartowała ze swojego domku z niesamowitą szybkością. W dłoni trzymała ciągle książkę do eliksirów, którą studiowała przez cały rok szkolny. Czemu ? Chciała przypomnieć sobie parę rzeczy, które jeszcze kiedyś ją tak bardzo zaintrygowały, że skończyła na dziale ksiąg zakazanych. Wprawdzie została przyłapana przez woźnego, ale dostała jedynie tygodniowy szlaban polegający na układaniu niesfornych książek w zwykłej bibliotece. Nie żałowała tego do tej pory, bowiem dowiedziała się ciekawych rzeczy. W końcu ciekawość zwyciężyła nad nią, ale wracając...
Chodziła po brzegu basenu w stroju kąpielowym, następnie odrzucając podręcznik na jeden z leżaków i wskakując do ochłodzonej wody. Po wynurzeniu stróżki wody spływały po jej ciele z przyjemnym efektem. Właśnie na to liczyła. Wreszcie mogła się odprężyć i nie oburzać rozmowami innych uczniów, planujących jakieś napady na puchonów. W tym momencie na basenie praktycznie nie było nikogo.

Kiedy wyszedł ze swojego jakże przytulnego domku z radością przyjął nikły powiew wiatru, który jednak wyjątkowo szybko zniknął. Było mu gorąco i coraz bardziej tęsknił do deszczowej Anglii. Może się tam teleportuje? Albo znajdzie i nauczy się jakogoś sprytnego zaklęcia chłodzącego. Ale póki co nie będzie marnował swojego jakże cennego czasu na takie głupoty. Nie kłopotał się z założeniem koszulki, bądź klapek i wyszedł jedynie w swoich czarnych spodenkach. I okularach. Przez jakiś czas plątał się po plaży, jedynie roznosząc swój urok osobisty i doprowadzając do omdlenia kobiety, swoją jakże opaloną klatą. W końcu po paru minutach nudy skierował się na basen. Usiadł na leżaku i rozejrzał się czujnie dookoła. Z wody wynurzyła się ładna dziewczyna. Jay kojarzył ją ze szkoły, ale nie miał z nią wcześniej styczności. Cóż za niewybaczalny błąd. Odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął lekko. Wstał z leżaka i usiadł przy brzegu basenu, jedynie zanurzając w nim do połowy swoje nogi. Patrzył bezczelnie na dziewczynę.

Siedziała praktycznie sama w basenie, nie zważając na dwójkę Gryfonów przy drewnianym leżaku, aż w końcu popatrzyła w swoją lewą stronę na chłopaka, który przyglądał się jej, siedząc przy brzegu basenu. Krótko odwzajemniła uśmiech i zanurzyła się po szyję, zerkając z powrotem gdzieś na pobliski bar. Słychać było piski, krzyki i radosne śmiechy dochodzące z tamtego miejsca, więc przez chwilę nawet miała ochotę się tam pojawić. Bo i po co siedzieć samotnie ? Ostatecznie postanowiła zagadać do Ślizgona, żeby nie męczyć się sam na sam z myślami.
- To już był twój ostatni rok w szkole, prawda ? - spytała z ciekawością, przechylając nieco głowę w prawą stronę i wykręcając wodę z jasnobrązowych włosów, które zjaśniały w wakacyjnym słońcu. Kojarzyła chłopaka. Widziała go parę razy na korytarzach i błoniach, jednak nigdy nie miała okazji z nim porozmawiać. W tej chwili było jej obojętne czy trafiła na kogoś oschłego, czy kolejną pomyłkę tiary. Byle tylko oderwać się od tej monotonii przeszkadzającej ostatnimi czasy w jej osobistym życiu. No, oczywiście nie licząc dni z pełnią księżyca w tle...

Jaydon zerknął jedynie kpiąco na dzikie piski gryfonów. Kto zajmowałby się takimi sprawami? Nigdy nie zrozumie ludzi z tego domu. O mały włos nie przeoczył, że dziewczyna właśnie podpłwałado niego. Ponieważ akurat wynuszyłą się delikatnie i zaczęła wykręcać swoje długie włosy mógł całkiem niewinnie zerknąć na jej dekolt. Uśmiechnął się do dziewczyny zawadiacko i pokiwał delikatnie głową.
- Tak. A twój nie- pamiętałby, że również miała Okropnie Wyczerpujące Testy Magiczne.- Teraz idziesz do siódmej?- zapytał na wszelki wypadek. W końcu nigdy nie wiadomo z tymi dziewczynami. Może tak naprawdę jest wyrośniętą trzecioklasistką?
- Jaydon Murrey- przedstawił się, jeszcze raz błyskając swoim idealnym uzębieniem. Wydawało mu się, że była z Ravenclawu. Miał nadzieję, że nie była jedynie nudną kujonką, ale nie wyglądała na taką. Oczywiście, ze ona nie trafiła na nikogo oschłego. Trafiła na jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Który zawsze jest miły dla pięknych kobiet. Przynajmniej zawsze na początku znajomości.

Na szczęście nie zauważyła, że zerkał na jej dekolt, bo dalej była wpatrzona w podejrzanych gryfonów. I ona nie bardzo ich rozumiała, ale raczej nie mówiła tego na głos, zatrzymywała tą uwagę dla siebie samej, co jednak nie zdarzało się często. Zazwyczaj nie zawahała się przed oskarżeniem kogoś, lub pochwaleniem w jakiejś kwestii.
- Tak, teraz zostaje mi jeszcze siódmy rok - powiedziała śmiało, siadając niedaleko niego na brzegu basenu i mierzwiąc chudymi palcami swoje wilgotne włosy. W zasadzie cieszyła się wracać jeszcze do szkoły. Nie z powodu nauki, a możliwości poznania kolejnych, ciekawych miejsc do których nie miała okazji jeszcze zajrzeć.
- Amaya Smith - również przedstawiła się z szerokim uśmiechem, machając lekko nogami w wodzie. Znów usłyszała coś na temat puchonów od pobliskiego gryfona i posłała mu mordercze spojrzenie, które mówiło 'idź stąd i nie wracaj'. Ten jednak nic sobie z tego nie robił i mówił dalej.
- Nie jest ci szkoda opuszczać terenów zamku ? - spytała zaciekawionym tonem, obracając się ciałem w stronę Jaydona i patrząc rozmówcy prosto w oczy, tak, jak to miała w zwyczaju.

I tak by nie zauważyła, bo w końcu Jay wciąż miał na sobie swoje ciemne okulary. Nie wiedział czemu tak bardzo interesują ją obecni tu gryfoni, ale go również irytowali, chociażby dlatego, że nie było wśród nikogo interesującego.
- Miło Cię poznać- powiedział ze swoim uśmiechem i błyskiem w oku. Zlustrował jej ładne ciało z aprobatą.
- Nie wiem do końca czy je opuszczę- oznajmił wzruszając ramionami. W końcu nie miał jeszcze pomysłu co będzie robił później.- W sumie mógłbym zostać jeszcze rok, żeby odwlec decyzję o tym co będę robił.
Westchnął lekko i zdjął na chwilę okulary, jednocześnie krzyżując swoje piwne tęczówki z jej niebieskimi oczami. Ponownie uśmiechnął się lekko, widząc, że dziewczyna jest bardzo przyjaźnie nastawiona i na dodatek podobnie jak mu przeszkadzają jej niepotrzebni ludzie.