Wziął dwa zimne soki i wrócił na leżak.
- Trzymaj - powiedział podając sok koleżance. - Wiesz co, pogadamy innym razem. Idę pogadać z tą Gryfonką - wskazał delikatnie ruchem głowy - nie miałem jeszcze okazji jej poznać, a chętnie to zrobię - mrugnął do Puchonki, po czym udał się w stronę oddalającej się nieznajomej.
Szybkim krokiem podszedł do dziewczyny, która przez dłuższy czas nie miała towarzystwa.
- Witaj - odparł z szerokim uśmiechem na twarzy - nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Brad - dodał wyczekując odpowiedzi.

Wzięła od niego sok.
-Dzięki.- powiedziała z uśmiechem.
-Ok...- powiedziała wzruszając ramionami.
Westchnęła głośno i znów wystawiła się do słońca.

Zaśmiał się głośno na reakcję Puchonki i spojrzał krótko na dziewczynę, która prychnęła jeszcze raz, oburzona odpowiedzią ze strony Christine. Poleżał jeszcze chwilę na wodzie, po czym wyszedł z basenu i powiedział energicznie:
- Zgadzam się. Ale woda będzie zimna - dodał chwytając ręcznik, który chwilę potem zarzucił sobie na kark.
//odpisz w jaskini już xd

Przybiegł nad basen, chciał nadrobić stracony czas który do tej pory spędził w domku. Pogoda może i nienajlepsza była w ostatnim czasie, ale to tylko znaczyło że spokojnie znajdzie leżak dla siebie. Nie mylił się za bardzo, co prawda wiele ludzi zniechęciła pogoda, ale też nie było tutaj pustek. Najpierw udał się do barku a później z sokiem rozłożył się na leżaku. Chwilkę odpocznie i wskakuje do basenu.

Zwiedzała okolice. Była już trochę zmęczona, gdy nagle jej oczom ukazał się ogromny basen. Z uśmiechem na ustach ruszyła w jego kierunku. Czuła się jak w jakiejś oazie. Rozejrzała się do o koła. Po chwili zdjęła chustę, którą miała na biodrach. Potem wskoczyła do wody.

Nucił jakąś piosenkę pod nosem, nie znał słów więc nie mógł jej zaśpiewać. Tylko melodia chodziła mu po głowie od jakiegoś czasu, całkiem możliwe, że słuchał jej dzisiaj rano. Tak sobie powoli dopił do końca sok i zaniósł szklankę do baru, stamtąd mógł wziąć duży rozbieg aby wskoczyć do basenu. Jak pomyślał tak też zrobił. Szybki rozbieg i już z ogromnym pluskiem wylądował w wodzie. Nawet pod nią słyszał niezadowolone krzyki co poniektórych ochlapanych. Z ociąganiem wypłynął i z szerokim uśmiechem przyjrzał się wszystkim. Przecież nie zrobił nic złego, nie przejmując się zbytnio podpłynął do brzegu i wyskoczył z basenu z zamiarem jeszcze jednego skoku.

Na wyspach robiło się coraz zimniej. Słońce już nie prażyło aż tak mocno, że większość osób spędzała dzień w wodzie, a w domkach, gdzie chowali się przed opadami deszczu. Constantine'owi jednak to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Dlatego też z lekkim uśmiechem wziął do ręki ręcznik, który był położony na jego walizce w domku i wyszedł na zewnątrz, zmierzając w stronę basenu. Z tego co widział już z daleka to o dziwo było na nim parę osób. Chłopak momentalnie wziął rozbieg, po drodze rzucił ręcznikiem na jedno z krzeseł i dał nura do wody. Jeszcze przez dłuższy czas nie wynurzał się, rozkoszując nadal zimną wodą, która była ukojeniem po poprzednim ciepłym "prysznicu".

Może i pogoda nie zachwycała, ale Michelle nie potrafiła usiedzieć w miejscu. Dodatkowo jej współlokator zniknął i dość długo go nie widziała. Nie za bardzo obchodziło ją, co robi, więc zamknęła domek i poszła przed siebie. Miała na sobie strój kąpielowy, oraz jakąś krótką sukienkę.
Doszła no basenu. Z nudów usiadła na jego brzegu i zaczęła moczyć nogi. Woda była ciepła. Pewnie ogrzewali ją dodatkowo, bo jak inaczej wyjaśnić jej temperaturę?

Po paru minutach wynurzył się na powierzchnię, chwytając brzegu basenu i opierając się na nim rękoma. Kątem oka dostrzegł kogoś po swojej prawej stronie, całkiem niedaleko, więc odwrócił głowę, żeby dokładniej zobaczyć kto to. Była to krukonka, którą mijał już wiele razy na szkolnych korytarzach, chociaż nigdy nie rozmawiali ze sobą. Chłopakowi jakoś nie chciało się siedzieć samotnie, więc uśmiechnął się w jej stronę i podpłynął kawałek.
- Wskakuj, woda jest w sam raz - zachęcił ją, następnie patrząc na dwójkę uczniów, którzy najwyraźniej również nie potrafili wytrzymać w tych domkach. Nic dziwnego. Bo w końcu ile można leżeć na łóżku i nic nie robić ?

Chyba brał dość długi ten kolejny rozbieg, bo zanim wylądował w wodzie w miejscu gdzie poprzednio nikogo nie było siedziała już jakaś dziewczyna. Nie mógł już zmienić tego, że zaraz ją ochlapie a nawet gdyby mógł i tak tego by nie zrobił. Kiedy wynurzył się z wody po wielkim plusku i ochlapaniu wszystkiego co możliwe w najbliższej odległości wyskoczył z basenu i usiadł na jego brzegu.
- Nie musisz dziękować za to lekkie orzeźwienie - powiedział z przyjaznym nastawieniem.

Machała nogami, chlapiąc nią dookoła. Nawet nie przeszkadzało jej to, że jest w ubraniach. Mogła w prawdzie zdjąć ciuchy, ale po co, skoro nie zamierzała pływać, a nie było też takiego słońca, by móc się opalać.
Propozycja chłopaka była kusząca. Bardzo kusząca. Sama miała ochotę popływać, ale się powstrzymywała. Sama nie wiedziała, po co. Siedziała, bo siedziała, bezmyślnie machając nogami.
- Mówisz? – spytała i zanurzyła dłonie w basenie. Wystarczyło, że ktoś by na nią wpadł i już wylądowałaby w wodzie.
Wzdrygnęła się. Zrobiło jej się na chwilę zimno, ale za moment znowu było ciepło.
- W takim razie nie dziękuję – puściła mu oczko.

Dopiero jak się rozejrzał zobaczył starszego od niego gryfona, którego kojarzył z pokoju wspólnego. Nie był pewien czy wie dokładnie jak ma na imię, ale to przecież w niczym nie przeszkadzało.
- I jestem Drazic - przedstawił się dwójce. Na 'Ej, Ty' nie miał zamiary reagować.
Ponownie zanurzył się w wodzie tym razem robiąc mały plusk, ale już postanowił, że następnym razem się poprawi. Tak to nawet nie było zabawy.
- Wchodzisz sama czy pomóc Ci? - spytał wynurzając się przed nią. Aby nie uciekła złapał ją za łydki i nie miał zamiaru tak szybko puścić.

Uśmiechnął się szerzej widząc jej starania, żeby wejść do wody.
- Zawszę mogę ci pomóc, ale natychmiastowe wrzucenie do wody raczej nie jest przyjemne - oznajmił ze swoim francuskim akcentem, nie zważając na to, jak mokre końcówki włosów znów zaczęły mu się podwijać lekko do góry. Tyle lat uczył się angielskiego, a nie potrafił jakoś ukryć swojego prawdziwego pochodzenia. Mimo to chyba się z tego cieszył. Zerknął kątem oka na innego Gryfona, który postanowił zafundować jej 'lekkie orzeźwienie' i podpłynął ku krukonce.Przyglądał się uważnie dziewczynie, nagle stwierdzając, że jest bardzo ładna. No cóż, przynajmniej nie trafiła mu się sąsiadka z domku obok...
- Radziłbym wejść o własnych siłach - puścił jej oko, patrząc na całą sytuacje - Jestem Constantine.
Przedstawił się obojgu, następnie siadając na brzegu basenu.

Kiedy już miała dości pływania szybko wyskoczyła z basenu. Nie rozglądając się podeszła do miejsca w którym leżała jej chusta. Chwyciła ją i zawiązała na nadal mokrych biodrach. Włosy wysuszyła ręcznikiem i już zbierała się do dalszej wędrówki, gdy nagle usłyszała swoje imię wymawiane przez kogoś. Rozejrzała się lecz nikogo nie zobaczyła. Wzruszyła ramieniem i powoli ruszyła przed siebie

Spojrzała niepewnie na wodę. Wolała wejść do niej sama, niźli być wrzuconą. Wiedziała, że pierwszy kontakt nie jest zbyt przyjemny.
Przez to wszystko zapomniała się przedstawić. Skarciła się w duchu.
- Michelle – powiedziała z szerokim uśmiechem. Żadnego z chłopaków nie kojarzyła zbyt dobrze, więc była pewna, że nie są Krukonami. Po ich zachowaniu wywnioskowała też, że z pewnością nie są Ślizgonami. Chyba że jakimiś omyłkami Tiary.
Popatrzyła na nich z ukosa. Już sobie wyobrażała ich „pomoc”. Wolała nie ryzykować, więc szybko ściągnęła sukienkę i oparła dłonie o basen.
- To teraz mnie grzecznie puść, abym mogła wejść do wody.

Zakodował w pamięci imię chłopaka, może jeszcze kiedyś przyda mu się do czegoś. I spojrzał wyczekująco na brunetkę. Przecież nie będzie mogła zostać na brzegu basenu, zanudzi się jeszcze biedaczka.
- Skoro wolisz sama - niechętnie ją puścił i odpłynął od brzegu basenu. - Tylko nie zastanawiaj się za długo - krzyknął zanim zanurkował. Nie było tutaj tak fajnie jak w oceanie, ale też można się było pobawić. Postanowił odczekać chwilkę, jeżeli nadal będzie na brzegu sam jej pomoże.

Constantine zmierzwił ręką swoje brązowe włosy i przechylił głowę nieco w prawą stronę, zaglądając na pozostałe osoby chodzące przy basenie. Nagle jakby zaczęło się rozjaśniać, więc powoli napływały "fale" uczniów, chcących jeszcze skorzystać z błogich wakacji na Malediwach.
- Michelle... Ładne imię - odpowiedział francuz, po czym znów wskoczył do wody, stając przed dziewczyną. Wiedział, że za szybko nie wejdzie, a Drazic zdąży ją tam wrzucić jak się nie ruszy z miejsca, więc wyciągnął dłonie w jej stronę, zupełnie jakby oferował chwycenie się.
- Nie bój się, nie będę gwałtowny - zapewnił ją rozbawiony, czekając na reakcję. Równie dobrze mogła mu odmówić i zostać na brzegu, jednak wówczas wtedy drugi gryfon nie zawahałby się przed zmianą planu, podpływając z powrotem do niej.

Odetchnęła głęboko, czekając na reakcję Drazica. Ku jej uldze, odsunął się. Pokiwała głową, na potwierdzenie, że woli sama. Było to o wiele pewniejsze, niż oferowana pomoc. Odgarnęła niesforne kosmyki z twarzy za ucho. Rzuciła ostatnie spojrzenie na sukienkę i była gotowa do skoku. Właśnie, skoku? Chyba jednak wolała po prosty wejść. Nim jednak zdążyła się namyślić, odezwał się Constantine.
- Dzięki… - mruknęła zmieszana.
Złapała wyciągniętą dłoń chłopaka. Głupio było odmówić i grać niedostępną. Wcale jej to do szczęścia nie było potrzebne. Powoli zsunęła się do wody. Na jej skórze pojawiła się gęsia skórka.

Chwycił lekko jej dłoń, pomagając powoli wejść do wody. Natychmiast dostrzegł gęsią skórkę na skórze krukonki.
- Jak już się cała zanurzysz to będzie ci o wiele cieplej - podpowiedział jej, wypuszczając rękę dziewczyny, choć nadal nie odsuwając się. Pomimo tego, że Constantine miał na siebie jedynie spodenki do pływania, jakoś nie było mu specjalnie zimno.
- Do której klasy chodzicie ? - spytał nagle, bo był pewny, że nie chodzą do tej samej. Zdawało mu się nawet, że Michelle jest od niego starsza od rok, choć była to bzdura.
Chłopak zgiął nogi w kolanach, sprawiając, że zaczęło go zakrywać aż do szyi. Tak, woda miała o wiele większą temperaturę niż powietrze, więc francuz najchętniej wcale by z niej nie wychodził.

Po jakimś czasie Brown wybył z tamtego miejsca, zmierzając prosto do swojego domku, by powitać współlokatorkę...

Patrząc na nich zachciało mu się śmiać, zamiast tego zanurkował i odpłynął na drugą stronę basenu. Jeszcze chwila i chłopak podgrzewałby dla niej wodę. Naprawdę uczynne.
- O wiele szybciej niż spodziewałem się ujrzeć Ciebie w wodzie - krzyknął przez basen i bez namysłu podpłynął do nich.
- W czwartej, a raczej piątej - poprawił się zatrzymując się przy Michelle. - I nie bój się tak wody - wywrócił oczami i ponownie znalazł się pod powierzchnią tym razem ciągnąc za kostkę dziewczynę. Przecież jeżeli biedaczka będzie stać w jednym miejscu, bez ruchu na pewno będzie jej zimno. A tak to przynajmniej trochę się porusza.

Od strony plaży szła Selena. Była w niebieskim stroju kąpielowym i japonkach. Miała niebieską torbę na ramieniu. Podeszła do najbliższego leżaka i pozostawiła tam japonki i torbę. Popływam w basenie... Może będzie mi lepiej... Weszła do basenu i już po chwili zanurkowała. Wyciągnęła głowę po upłynięciu 5 minut. Potem mogła już spokojnie pływać.

Nabrała powietrza, nurkując. Wypłynęła po chwili. Póki się nie przyzwyczai do temperatury, na pewno będzie jej zimno. Puściła rękę Gryfona, odpływając dalej. Zatrzymała się, dostrzegłszy rudą dziewczynę, pływającą niedaleko. Prawie na nią wpłynęła. Mogła dziewczyna uważać, co robi i gdzie.
- Nie boję się wody – naburmuszyła się lekko. – Bardziej was – pokazała im język.
Już było jej cieplej. Woda wcale nie wydawała się taka zimna, jak wcześniej. Teraz starała się wpłynąć na głębszą wodę, aby cały czas być zanurzoną.
- Będzie szósta – mruknęła.
Popatrzyła sceptycznie na młodszego Gryfona. Powiedziała przecież, że się nie boi wody. Wywróciła oczami, wznosząc wzrok ku niebu. Rozpogadzało się.
- Aa! – krzyknęła krótko, po chwili zanurzając się. Było to niespodziewane, wiec krzyk był usprawiedliwiony. Chwilę się szamotała, aby po sekundzie opanować, otworzyć zamknięte oczy i dopatrzeć Drazika. Na migi próbowała przekazać mu tajną wiadomość, ale chłopak wcale jej nie rozumiał. Wypuściła trochę powietrza, tworząc bąbelki, po czym podpłynęła do chłopaka i zaczęła go łaskotać.

Paulina przyszła na basen. Było gorąco, więc poszła do wolnego leżaka z parasolem i położyła swoje rzeczy. Słońce mocno waliło. Wzięła krem i się nim posmarowała. Zdjęła swe okulary i podeszła do wody. Zanurzyła tam swe nogi. Ale zimna woda, trochę się ochłodzę i wskoczyła do wody chlapiąc kogoś po drodze.

Juliet, która właśnie siedziała na skraju basenu zobaczyła wskakującą do wody dziewczynę, Lecz nie zdążyła się odsunąć i została ochlapana. Pisnęła momentalnie i wtedy straciła równowagę i wpadła tuż za nią do przyjemnie chłodnej wody.

Paulina jak wskoczyła zauważyła, że gryfonka też przypadkowo wskoczyła do wody. Wypłynęła na powierzchnię chcąc ją przeprosić. -Przepraszam, że Ciebie ochlapałam. Jestem Paulina, a ty? - przeprosiła ją i dała rękę na zgodę.

-Nic się nie stało-zachichotała
-Jestem Juliet i miło mi cię poznać-uśmiechnęła się i uścisnęła jej dłoń
Po chwili zastanowienia jednym ruchem dłoni chlapnęła Paulinę wodą. Miała nadzieje że dziewczyna zrozumie o co jej chodzi.