idąc w stronę domków zauważył niesamowicie wystrojony basen. Dookoła znajdowały się liczne krzaki i palmy, gdyby nie patrzeć na kafelkową posadzkę, można śmiało stwierdzić, że jest to bardzo piękna oaza.
Bradley bez chwili zastanowienia położył torbę obok jednego z leżaków, ściągnął spodenki i koszulkę i wskoczył do wody. Oprócz latania na miotle było to jego ulubione zajęcie. Natychmiast zaczął pływać i nurkować, co wyglądało, jakby nigdy nie widział wody i nagle mu ją udostępnili.

szła sobie spokojnie zwiedzając okolicę. Nogi już ją trochę bolały, a ten basen spadł jej jak z nieba. Podeszła do jednego z leżaków i położyła się na nim. Wystawiła się do słońca, żeby trochę się poopalać. W ręce obracała mała muszelkę.

A gdzie twój chłopak? - zapytał, wynurzając się z wody. - Sama zwiedzasz okolice?
Ze zdziwieniem patrzył na dziewczynę.
-Chyba się nie pokłócili... - pomyślał, po czym zaczął wycierać sobie włosy ręcznikiem.

Podniosła głowę.
-U siebie w domku. Chciał trochę odpocząć.- odpowiedziała z uśmiechem.
-Jestem Diana. A ty?- zmierzyła chłopaka wzrokiem. Z kądś go kojarzyła, ale nie wiedziała z kąd. Dalej bawiła się muszelką.
Westchnęła cicho i popatrzyła na słońce.
-Ja wracam do siebie. pogadamy kiedy indziej.- wstała z leżaka.- cześć!- zawołała na odchodne i już jej nie było.

Po kilku godzinach udał się do domku. Był strasznie wyczerpany tym pływaniem, więc postanowił, że pozna swojego współlokatora. Może akurat okaże się, że to będzie bratnia dusza. Jego największą obawą był widok Ślizgona w pokoju ale starał się o tym nie myśleć. Po kilku minutach był już spowrotem w domku.

Wychodzi na spacer i od razu kieruje się w stronę basenu. Rozgląda się wokół. Stwierdza, że całkiem nieźle to wygląda. Widzi kilka wolnych leżaków. Kładzie się na jednym z nich i rozmyśla o tym, jak spędzić resztę dnia. Dostrzega mały barek. Podchodzi do niego i robi sobie małego drinka bezalkoholowego. Wkłada do szklanki słomkę i zaczyna sączyć napój, rozmyślając gdzie mogłaby pójść. Ostatecznie decyduje, że wróci do domku.

Davis już wcześniej "upolowała" sobie basen jako pierwszą formę rozrywki podczas wakacji. Już na statku miała ogromną ochotę popływać, w końcu było taaak gorąco. Przebrana w swój fioletowy, dwuczęściowy kostium kąpielowy stanęła przy basenie, szukając wzrokiem jakiejś skoczni do basenu, ale nie było widać niczego takiego, za to zauważyła jakąś dziewczynę popijającą jakiś napój, leżaki i parasole - czyli standard, oraz bar.
- Mmm... - bar przy basenie. Zdecydowanie spodobało się jej to.
Zrobiła kilka kroków ku krawędzi dzielącej "stały ląd" z wodą i dotknęła dłonią wody. Była letnia, czyli w sam raz na to by popływać i przy okazji się trochę ochłodzić. Podniosła się i cofnęła, a chwilę później wskoczyła do basenu na główkę.
- Extra! - potrząsnęła głową wynurzając się i poprawiając włosy.
Zapomniała je związać. Ściągnęła z ręki gumkę i związała włosy w kucyk. Znad baru było słychać muzykę. Wiedziała, że jeszcze dłuższy czas spędzi właśnie w okolicach basenu.

Nie było po co siedzieć w zamkniętych pomieszczeniu podczas gdy Słońce i lekki wietrzyk tak zachęcały do wyjścia na dwór i zanurzenia się w wodzie. Bell nie zamierzała długo opierać się tej zachęcie, więc szybko przebrała się w swój Krukoński kostium (bo w kolorze niebieskim), a do tego założyła krótkie spodenki, żeby nie chodzić prawie nago po całej wyspie. Wiadomo na co by natrafiła? Podobno ostatnio roiło się tu od pedofilów, a Bell nie miała najmniejszej ochoty na bliższe spotkanie z jednym z nich.
Tak więc, przyszła na basen i bardzo się ucieszyła widząc siedzącą w wodzie Angie. Szybko zdjęła spodenki, zostając tylko w kostiumie, rzuciła je na leżak i wskoczyła do wody na bombę.
- Cześć, Blondi - przywitała się gdy tylko się wynurzyła i przetarła oczy.

Dziewczyna, która raczyła się jakimś napojem z baru w pewnym momencie sobie poszła i Davis została sama rozkoszując się chłodem wody, przy tak gorącym dniu. Jednak takie pływanie w pojedynkę było strasznie nudne. Już miała wychodzić z wody, gdy zauważyła, że ktoś się zbliża w jej kierunku. Przepłynęła kawałek uśmiechając się.
- W końcu jakieś towarzystwo. - oznajmiła sobie w myślach. Po chwili okazało się, że to Bell. - O heyo, laska! - powiedziała do niej entuzjastycznie, po tym jak została obryzgana wodą, gdy dziewczyna się wynurzała. - Jak początek wakacji? Z kim masz pokój? - zaciekawiła się.

Szła zmęczona i pomyślała sobie, że usiądzie nad basenem i odpocznie trochę. Usiadła na jednym z leżaków i wystawiła się do słońca.
-Ciekawe, czy Bradley przyjdzie...- mruknęła do siebie rozglądając się. Nigdzie go nie było. Wzruszyła ramionami i oparła się o oparcie leżaka.

Wyszczerzyła się do blondynki i podpłynęła do niej. W tym miejscu było dość głęboko, ona przynajmniej gruntu nie miała, złapała się więcej brzegu żeby łatwiej było stać w jednym miejscu.
- Świetnie - powiedziała i oparła się o ścianę basenu, jakby była oparciem wyjątkowo wygodnej kanapy. Nogi wyciągnęła przed siebie i zaczęła nimi powoli ruszać, tak, że cała utrzymywała się w poziomie.
Och, dlaczego każdy zadawał jej to samo pytanie? Wcale nie chciała o tym gadać, wręcz przeciwnie, wolała zapomnieć i cieszyć się wakacjami.
- Z Jaydonem - odparła jednak. - A ty?

Oczy Davis gwałtownie się rozszerzyły, gdy usłyszała z kim dzieli pokój Bell. Aż ją coś zakuło w w sercu na myśl, że rudowłosa ma takie towarzystwo, a jej została przydzielona Vivien. Podpłynęła do ścianki basenu i też się chwyciła, ile można było utrzymywać się na wodzie?
- No nieee! Ale ci dobrze! Ja z Vivien... - chwilowo w ogóle wypadło jej z pamięci, że Bell ją lubi, i że obie są Krukonkami. - jak pech to pech, a numer pokoju to piętnastka, nie trzynastka!
Rozejrzała się, na jednym z leżaków pojawiła się kolejna ciemnowłosa dziewczyna. Po ubraniu niestety nie można było rozpoznać z jakiego jest do domu, a może to właśnie to było dobre? Każdy był na jednym "poziomie". Nie można było spojrzeć na człowieka pod względem domu, w którym jest, chyba, że sam to podkreślał. Angie jednak nie zawołała jej, stwierdziła, że jak będzie chcieć to sama wskoczy do basenu, albo była jeszcze Rodwick, mogła to zrobić ona.
- Dobrze, że praktycznie w ogóle nie musimy siedzieć w pokojach. - stwierdziła z uśmiechem.

Wszedł na zakafelkowane podłoże basenu, rozejrzał się, a nastepnie położył się na leżaku. Po chwili wyciągnął codzienną gazetę z plecaka i zaczął szukać ciekawego artykułu. Obok leżaka postawił sobie butelkę wody, ponieważ temperatura drastycznie rosła. Postanowił, że najpierw dowie się co w świecie słychać, a później popływa w ramach rekreacji. Może nadaży się okazja poznać kogoś nowego, wkońcu przyjechała tutaj prawie cała szkoła.

Przyszła się ochłodzić od tego słońca. Przeszła po kafelkach i usiadła sobie na leżaku. Wyjęła stamtąd wodę mineralną i dużymi łykami ją piła. Jak się napiła to zdjęła przewiewne ubranie, pod którym miała strój kąpielowy, zostawiła swe rzeczy na leżaku i poszła popływać.

Podniosła się z leżaka i rozejrzała. Widząc Bradleya podeszłą do niego.
-Cześć.- powiedziała stając nad nim.
Widać było, ze chłopaka tez męczy upał.
-Co słychać?- spytała z braku tematu...

Usłyszawszy głos dziewczyny, odłożył gazetę i przyłożył rękę do czoła, gdyż raziło go słońce. Odrazu poznał dziewczynę, która się z nim przywitała.
- No hej - uśmiechnął się i wskazał pobliski leżak. - Przyłączysz się do wspólnego leżakowania? - zachichotał się pod nosem. Miał dobry humor, ponieważ pogoda była wyśmienita. Może trochę mu przeszkadzała ta niezmieniająca się temperatura ale wkońcu o to chyba chodziło.
- Właśnie miałem zamiar zamówić sobie coś zimnego do picia, chcesz też? - spojrzał na dziewczynę oczekując odpowiedzi. Momentami dało się zauważyć, że spogladał na Gryfonkę, która również była na basenie. Nie da się ukryć, że uwielbiał on dziewczyny mające strasznie jasny blond. Starał się oczywiście z tym ukryć ale niekoniecznie wychodziło mu to dobrze.

Czekając na odpowiedź Bell, Angie znów zaczęła pływać. Nad basenem zbierało się coraz więcej osób. Przy barze muzyka zmieniła się na jakiś popowy kawałek. Wszyscy popijali jakieś zimne napoje. Davis dziwiła się, że tak długo wytrzymywali nie wchodząc do chłodnej wody. Ochlapała Krukonkę a następnie zawołała w kierunku brzegu.
- Ej, ludzie! Do basenu! - miała dobry humor.

-Czekaj.- powiedziała i poszła po swoją torbę. Gdy wróciła położyła się na leżaku wskazanym przez chłopaka.
-Coś do picia? Bardzo chętnie.- wystawiła się do słońca. Miała nadzieję, ze choć trochę się opali.

Christine postanowiła trochę popływać w basenie, więc ubrała na siebie strój kąpielowy i obrała ten kierunek. Wczoraj wyszła za mąż, więc jeszcze dzisiaj nie zdawała sobie z tego sprawy. Czuła na sobie wzrok innych ludzi, którzy mówili od czasu do czasu na temat jej ślubu i tego osobnika, który postanowił trochę go "ożywić" podpalając wszystko.
Zgrabym krokiem podeszła do basenu i zanużyła w nim dłoń. Woda była całkiem ciepła.

Pływając zobaczyła gryfona, który na nią spoglądał. Nie wiedząc co robić pływała dalej. Później wyszła z basenu i poszła do swojego leżaka, by się trochę osuszyć. Słońce grzało, więc mogła się tylko opalać. Od czasu czuła ten przyjemny wiaterek, który powiewa dzisiaj.

Z braku lepszego miejsca wybrał basen. Plaża była zapełniona ludźmi. Zmierzając w tamtym kierunku zauważył znajomą rudą czuprynę. Podszedł cicho do dziewczyny i mruknął:
- Bu. Jeszcze nie zdążyłem złożyć wam życzeń - powiedział z uśmieszkiem. - Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Kazuo dorwę potem - dodał po krótkim namyśle. - I gratuluję, wesele było udane - zaśmiał się, przypominając sobie tego dziwnego faceta.
Nie czekając na odpowiedź, ani na jakąkolwiek inną reakcję, wskoczył do wody, ochlapując przy tym Christine.

Niestety Christine nie spodziewała się tego 'bu', więc o mało co wpadła do wody. Dopiero w ostatniej chwili złapała się brzegu basenu. Kiedy popatrzyła przez ramię okazało się, że był to oczywiście Jared, którego poznała na plaży. Chwilę potem ten wskoczył do wody ochlapując ją, więc rudowłosa odwdzięczyła się i sama wskoczyła chlapiąc na ile to było możliwe.
- Oh, dzięki, Jared... A ty nie chowasz się przed tłumem uczennic ? - spytała rozbawiona, czując na sobie wzrok paru z nich. Najwyraźniej mimo tego, że była z Kazuo w związku dziewczyny czuły się zazdrosne. Christine to olała.

Zaśmiał się krótko, zamykając oczy, aby nie naleciało do nich za dużo wody.
- Ach, stęskniłem się za plotkami na mój temat, więc wylazłem z domku i czekam na ich nowy nawał. Oczywiście to nie to, co Anonimowa Reporterka, ale jakoś przeżyję jej brak - powiedział, po czym zniknął na chwilę pod wodą.
- Poza tym nie skakałem jeszcze z klifu i nie byłem w jaskini. Kiedyś się tam zawlokę - dodał, leżąc plackiem na wodzie.

Oparła się plecami o brzeg basenu, jednocześnie przeczesując palcami rudawe włosy.
- Oh, Anonimowa Reporterka ? Gdybym ją tylko dorwała wyrwałabym wszystkie kłaki ze łba...- mruknęła z goryszczą w głosie, dając Jaredowi znać, że i ona ma jej serdecznie dość. Może ostatnio nawet o niej nie pisała, ale nie miała jej tego za zle - wręcz przeciwnie.
rzy- Ja skakałam z klifu - powiedziała z udawaną dumą - za to w jaskini nie byłam i sama miałam ochotę się tam znaleźć, więc nie widzę przeszkód, żeby się tam teraz udać.
Nagle zauważyła, że jedna z nastolatek prychnęła zazdrosna, a Christine pokazała jej tylko język w rozbawionym geście.
Ruda wyszła z wody i popatrzyła na krukona, czy idzie z nią.
- Ale mam ochotę tam podpłynać sama, nie łódką - zawiadomiła, puszczając mu oko.

Jak tak dalej będę leżeć, to zdrętwieję pomyślała i usiadła na leżaku. Zaczęła oglądać te niebo, na którym te małe chmurki płynęły. Założyła swą sukienkę i spakowała swe rzeczy. Wstała i w japonkach wyszła z basenu ku baru.