Beach Boys śpiewali o Arubie i Jamajce tylko dlatego, że nigdy nie byli na Malediwach! Tutejsze plaże to jedne z tych miejsc, których widok zostaje z człowiekiem do jego ostatnich dni. Krystalicznie czysta woda, niemal śnieżnobiały piasek i mnóstwo palm dających cień i kokosy, doskonale gaszących pragnienie. Tutaj bardzo łatwo zapomnisz o tym, że wciąż żyjesz i nie jesteś w raju. Pamiętaj tylko, żeby zabrać ze sobą nieco świeżych owoców. Tutejsze żółwie z pewnością upomną się o swoje myto, ale w zamian za to, zabiorą cię w niezwykłą przygodę podczas nurkowania.
Szła wolno patrząc cały czas przed siebie. Nuciła różne fragmenty piosenek, które lubiła, a czasem fragmenty ze swoich utworów, którymi raczej się nie chwaliła. Zwolniła krok i spojrzała na wodę, a potem na plażę. Była ciekawa, czy Alex widział już jej dzieło. Zatrzymała się i kucnęła. Przejechała dłonią po wodzie.
Szła przecierając oczy i potykając się o różne różności. Guma straciła smak. Rozejrzała się czy nikt nie patrzy i rzuciła ją na brzeg morza. Potem jakby nigdy nic szła sobie dalej. Rozejrzała się raz jeszcze. Zastanawiała się kto jest z hogwartu. Może jednak ktoś był? I tak nie znała nikogo czy z hogwartu czy nie.
Rozejrzała sie na boki i zauważyła idąca po plaży dziewczynę. Rudowłosa i mimo swego wzrostu wyglądająca na młodszą od Sydney. Przyglądała jej się ciekawa czy i ona jest z Hogwartu. Jakoś jej nie kojarzyła, ale możliwe, że ją mijała gdzieś na korytarzu.
Nie miała teraz co żuć. Grzebie w kieszeniach, ale tam już nic nie ma. Nic nie zostało. Wszystko wyżuła. Dziecko uzależnione od gumy owocowej. Gdy skończyła przeszukiwanie kieszeń zauważyła że jakaś dziewczyna się na nią patrzy. Wyglądała na nieco dojrzalszą od Luś. I nie była taka blada jak ona. Zna ją? Chyba nie. Bo niby skąd? Spojrzała na nią z zaciekawieniem.
Podniosła się i patrzyła na dziewczynę. Włożyła dłonie do kieszeni spodenek i tylko patrzy. Zmierzyła rudowłosą wzrokiem, a po chwili usmiechnęła sie lekko i ruszyła wolno w jej kierunku. - Cześć. - przywitała się. Nie ma nic do stracenia, no nie?
Przyszła w czerwonej, sięgającej do kostek sukience, i czerwonych butach na średnich obcasach.Miała pomalowane na różany róż usta i błękitne jak niebo panokcie. Nie zapomniała o kwiatach dla panny młodej, i prezentach dla panny i pana młodego. Zauważyła, że jedynie ona jest na miejscu. Zaczekała więc na innych.
Tak jak go uczył ojciec powtórzył sztukę oddychania. Przymknął oczy, zamykając ostatnie guziki swojej białej koszuli. W dłoni trzymał białą lilię, którą miała zamiar umieścić tuż za uchem Christine, jego przyszłej żony. Wziął głęboki oddech i przywitał się z reprezentantem Ministerstwa Magii. Słońce chyliło się ku zachodowi. Teraz czekali na pannę młodą oraz świadków. - Nie wierzę, że się pobieram - rzekł do niskiego mężczyzny. Ten tylko pokiwał głową, jednocześnie dając znak, że nudzą już go tego typu rozmowy. Cieszył się, że wyszło kameralnie i stosunkowo romantycznie. Tuż za nimi grała orkiestra.
Scar przyszła na plażę dość szybko. Nie było jeszcze wszystkich, dostrzegła jedynie zdenerwowanego pana młodego. Pokiwała mu ręką, chcąc dodać trochę otuchy. Usadowiła się na jakimś kamieniu w cieniu palm, czekając aż reszta gości, świadków no i przede wszystkim panna młoda dotrą na plażę. Bukiecik z białych róż położyła obok siebie,żeby nie torturować go w rękach. Teraz wpatrywała się w morze, wsłuchując się w jego szum.
Megan trzymając w rękach bukiet kwiatów wędrowała już na plażę. Rzecz jasna prezenty zostawiła w domku Christin, miała nadzieję, że parze młodej się spodobają. Przed oczami ukazała się jej plaża i parę osób. Kiwnęła głową do reprezentanta Ministerstwa Magii, po czym uśmiechnęła się przyjaźnie do Kazuo dając mu do zrozumienia, że w tym eleganckim ubraniu jest bardzo przystojny. Megan teraz jedynie się zastanawiała gdzie jest Christin, myślała, że za ten czas jak pobiegnie po kwiaty ona już tam będzie. Podeszła do dziewczyny siedzącej na kamieniu pod niejaką palmą, po czym uśmiechnęła się do niej. - Witam. Megan spojrzała jeszcze raz w stronę domków. " Gdzie Christin? Miejmy nadzieję, że się nie spóźni, chociaż już tyle godzin..."
Ostatnio zmieniony przez Megan Hewson dnia Pon Lip 19 2010, 19:08, w całości zmieniany 1 raz
Zauważyła Kazuo. Uśmiechnęła się do niego. Showała za plecy bukiet róż i prezenty dla młodej pary. Na widok reprezentera Ministerstwa Magii, nieprzestała się uśmiechać. Reprezentantem był kolega jej matki. Gratulacje Kazuo i Christine. Niech wam się dobrze wiedzie.. Na jej policzkach, zrobiły się lekkie rumieńce.
Scar spojrzała na dziewczynę, która przed chwila do niej podeszła. Pielęgniarka wstała po czym odpowiedziała nieznajomej: - Hej, Christi się nieco spóźnia, miejmy nadzieję, że niedługo będzie. -Ah, Scar jestem - przedstawiła się podając nieznajomej rękę.
Biegła całą drogę od domku do plaży. Nie mogła poradzić sobie biedna z sukienką. Musiała ją jakoś zasunąć, a nie miała nikogo do pomocy, bo jej współlokatorka nadal nie zechciała się zjawić. Dodatkowo musiała wymodelować włosy i jakoś je upiąć. Wyszło na to, że podpięła je lekko wsuwkami, pozostawiając w nieładzie. Chciała iść boso, ale jednak zdecydowała się na czarne rzymianki do bladożółtej sukienki. Dotarła na miejsce. Miała nadzieję, że nie jest aż tak późno. Zatrzymała się, ciężko oddychając. Nie zdążyła nawet kupić żadnego prezentu, więc jedynie miała ze sobą bókiet kolorowych i pięknie pachnących kwiatów. Wzrokiem poszukiwała pary młodej.
Leżał na swoim łożu, przespał się chwilkę a kiedy otworzył oczy, na plaży zebrało się trochę osób i do tego jeszcze jakaś orkiestra. Albo przynajmniej tak wyglądający ludzie, to wszystko było jakieś dziwne. Przeciągnął się i uśmiechnął do przechodzących dziewczyn, zmienił swoje miejsce na tron. Tak zdecydowanie lepszy widok na wszystko miał właśnie stąd. Po chwili uderzył się otwartą dłonią w czoło, przypomniał sobie, że dzisiaj ma być ślub. Z zaproszenia wynikało, że nie chodziło o nikogo kogo by znał. Nie spodziewał się jednak, że jest już koło dziewiętnastej. Co prawda nie był odpowiednio ubrany na tego typu szopki, ale i tak nie zamierzał podejść bliżej. Tutaj było mu wygodnie, a jakby działo się coś śmiesznego też tego nie przegapi.
Megan uśmiechnęła się przyjaźnie do nowej poznanej osoby. - Miło mi cię poznać Scar, jestem Megan. Dziewczyna spojrzała jeszcze raz w stonę Kazuo, po czym przeniosła wzrok na dziewczynę, która dopiero przyszła. Była to Rose. Megan pomachała jej na powitanie.
Usiadła w 3 ławce. Położyła prezenty i bukiet pięknych czerwonych róż obok siebie. Nie pozostało jej nic innego jak czeać na resztę gości, świadków i czywiście pannę młodą. Ciągle była uśmiechnięta. Miała na ramienu niebieską torbę, a w niej aparat fotograficzny. Będzie mogł robić zdjęcia.
Szedł i szedł aż doszegł miał ubraną czarną koszule w siwe paski i luźne jeansy.Gdy zobaczył Kazou szybko do niego podeszedł i powiedział.- Cześć.- - Życze ci szczęścia Kazou na nowej drodze życia.- I uścisnął rękę Kazou
Gabrielle przyszła na plażę, gdzie miał się odbyć ślub, na którym ona miała być świadkiem. Prezent dała już w domku, żeby nie zgubić go później. Podeszła do zestresowanego pana młodego i do reprezentanta Ministerstwa Magii. Wyjęła z torebki obrączki i podała je mężczyźnie. Ten wziął je i położył na małej srebrnej tacy. - Nie denerwuj się tak - próbowała go podnieść na duchu.
Vivien przyszła na ślub z czystej ciekawości. Swoją drogą stwierdziła, że Christiane i Kazuo to jedni z najdziwniejszych osób, które znała. Kto bierze ślub w takim wieku? Prawie jak średniowiecze. Usiadła gdzieś z tyłu. Na szczęście jej niebieska sukienka wyglądała dość elegancko. Co prawda nie zakrywała wiele, ale cóż... Zajęła miejsce i rozejrzała się dookoła. Czekała na pannę młodą z lekką niecierpliwością. Uśmiechała się jak to ona, lekko ironicznie, na widok całego przedstawienia. Jakże to romantyczne!
Zauważyła przechodzącego pierwszoklasistę. Skąd on zna Kazuo? Nawet nie wymawia poprawie Jego imienia. Ale czy Kazuo Go zna? Jak usiądzie koło mnie, będzie narawdę dziwnie.. Myślała przez chwilę. To nie pora do zmartwień. Przecież to ślub Kazuo i Christine. Kazuo z Ravenclavu, a Christine z Hufflepuffu. Wszystko ędzie dobrze...
Zauażyła więcej osób przychodzących. Uśmiechnęła się i wyjęła aparat z torby. Zdjęcia będą świetne! Przekaże je potem właścicielom, tym którzy są na zdjęciach. Pierwsze zdjęcie zrobiła Kazuo. Pan młody, też jst ważny.
Czas niesamowicie jej się dłużył. Wskazówki zegara chyba specjalnie zwalniały, żeby zrobić jej na złość. Kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi, Christine podskoczyła na krzesełku. Okazało się, że była Megan, która później bardzo szybko uciekła sprzed jej oczu. W czerwonej sukience, która nawet nie sięgała do jej kolan, udała się na plażę. Bała się. A raczej bardzo stresowała. Wolnym krokiem szła przed siebie. Wzrok utkwiła w Kazuo, uśmiechając się do niego lekko. Jak zwykle musiała się spóźnić, bo jakby inaczej! Jej rude włosy, opadały kaskadą na jej ramiona, lekko się przy tym kręcąc.
Ostatnio zmieniony przez Christine Davis dnia Pon Lip 19 2010, 19:45, w całości zmieniany 1 raz
Poprawiając buta, doszła na plażę. Uśmiechała się szeroko, poprawiając cieniowaną sukienkę. Do niej powinna założyć czarne buty z czarną kokardą na obcasach, ale znając miejsce, zrezygnowała. Najprawdopodobniej się wywali. Tak więc założyła buty na płaskiej podeszwie. Podeszła do dwóch dziewczyn, które o czymś rozmawiały. - Cześć – przywitała się jak wypadało. – Cieszę się, że wreszcie się zdecydowali na ślub. Są już ze sobą dość długo… - westchnęła. - A o czym to rozmawiałyście?
Cyknęła iękne zdjęcia pannie młodej. Gdy doszła do Kazuo zrobiła z piętnaście zdjęć im obojga. Panna młoda, również miała czerwoną sukienkę, jak Ona. Christine i Kazuo wyglądali pięknie, i nadodatek ślub był na plaży, prz zachodzącym słońcu. Jakie to romantyczne! Zrobiła jeszcze dwa zdjęcia parze młodej.
Ziewnął wyraźnie znudzony. Jeżeli całe to zajście miało polegać na czekaniu dobrze im to wyszło. Zaczął rozglądać się za jakimś barem czy czymkolwiek gdzie będzie mógł napić się drinka. Pasowałby mu idealnie do papierosa, którego przed chwilą podpalił. Zobaczył nieopodal bar do którego na pewno skieruje swoje kroki kiedy ślub się skończy. No najpierw musi się zacząć, ale nie zanosiło się na to zbyt szybko. Dlatego usiadł wygodniej i rozglądał się na boki. Nie może przecież niczego ciekawego przegapić.
Ostatnio zmieniony przez Alex Brooxter dnia Pon Lip 19 2010, 19:52, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy dostrzegła Christine, natychmiast do niej podbiegła. No, może i nie była zbyt ogarnięta w danej chwili, ale to był jej pierwszy w życiu ślub, kiedy miała być świadkiem. Poszła za nią, zatrzymując się przy Gab. Nie była do końca pewna, co ma robić.
Ostatnio zmieniony przez Rose Stuner dnia Pon Lip 19 2010, 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Uścisnął chłopaka, domyślił się, że to Krystian. - Kazuo - poprawił go szybko z japońskim akcentem. Nie mógł nadziwić się, ile ludzi przyszło. Dopiero poczuł na sobie spojrzenie Gab i Megan. Uśmiechnął się do nich, lecz nagle zapadła cisza. W końcu pojawiła się jego narzeczona! Spytał się Gab przelotem, czy aby na pewno ma obrączki. - Narobiłaś mi niezłego stracha - powiedział do Christy, gdy tylko ją ujrzał. - Jesteś dziś przepiękna. Uciszył ich reprezentant Ministerstwa. - Proszę o ciszę! Czas zacząć ceremonię! - krzyknął, próbując przebić się przez tłum ludzi.