Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Salon Wspólny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPią 11 Cze 2010 - 18:05;

First topic message reminder :


Salon Wspólny

By uczniowie z innych domów mogli się bardziej z integrować, równocześnie odpoczywając po ciężkim dniu nauki powstał Salon Wspólny. Jego wnętrze jest wypełnione barwami wszystkich czterech domów. W wielkim kominku naprzeciwko kanapy zawsze miga wesoło ogień. Wokół niego rozstawione są żółto- czerwone sofy. Oprócz tego można tu znaleźć niewielkie stoliki razem z pufami, by móc przy nich na odrobić lekcje. Są one rozstawione przy ścianie, naokoło kominka. Na co dzień z ogromnych okien padają promienie słoneczne, rażące w oczy siedzących blisko nich uczniów. Zaś sufit Salonu Wspólnego posiada malunki zwierząt czterech domów razem z przynależnymi do nich kolorami.


Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Nie 20 Cze 2010 - 23:56, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 15:10;

A Joelowi tak czy siak było nieco niezręcznie. Gdyby miał długopis, to zapisałby sobie na ręce coś w stylu: Nie rzucać się na znajomych. Ale... jeśli Colin nie miał nic przeciwko, to i on zadręczać się nie będzie. Ważne, że Puchon się uśmiechnął. Wprawdzie na chwilę i bardzo blado, ale i to się liczyło. I zaraz... co on tam gadał pod nosem? Że to było pokrzepiające? No, teraz to w ogóle wyrzuty sumienia mu przeszły.
- No... to.. no... polecam się na przyszłość - wyartykułował w końcu, a na usta cisnął mu się naturalnie głupi Joelowy uśmieszek. Nawet nie pomyślał, że mogło to brzmieć jak jakaś propozycja, o nie nie nie. Za bardzo zapatrzony był w podłogę, żeby do końca przemyśleć to, co mówi. Chwilę potem zaczął rozglądać się po sali i obecnych w niej gościach. Mało co mu to dało, bo znajomych twarzy zauważył niewiele.
- Więęęc - zaczął nieporadnie. - Napijemy się? - spytał już o wiele bardziej naturalnym i pewnym tonem, kiedy po raz kolejny, dziwnym trafem na ich stoliku wylądowała butelka jakiegoś alkoholu. Whisky, wino, piwo, kto by tam wiedział. Stało przed nimi i miało procenty, co wystarczało. Wprawdzie kiedy tu przychodził to miał nadzieję, że tylko na chwilę, ale jak już siedział to z Colinem, to nie wypadało tak po prostu wyjść. Inną sprawą było to, że po prostu nie chciał.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 17:12;

Uniósł brwi, bo nie bardzo rozumiał, jak też powinien zinterpretować słowa polecam się na przyszłość; wydawało mu się bowiem, że brzmi to dość dwuznacznie, mwehehe, ale po chwili doszedł jednak do wniosku, że zaczyna mu kompletnie odbijać i najlepiej dać sobie spokój, więc skwitował jego słowa równie przemyślaną odzywką.
- Uhm, na pewno zapamiętam i kiedyś się zgłoszę - stwierdził, po czym przeniósł wzrok na butelkę, stojącą przed nimi (k t o właściwie ją tam postawił? w każdym razie, czytał Colinkowi w myślach, ehe) i dostrzegł, że zwieńczona jest naprawdę fajnym kapslem. Już-już miał coś o tym wspomnieć, kiedy przypomniał sobie, że nie tak dawno zniszczył całą swoją kolekcję. Ach. Skończył z tym wspaniałym hobby raz na zawsze, chociaż zajmował się nim tak długo i zdawać się mogło, że nigdy go nie rzuci, a tu proszę. Bez tych pieprzonych kapsli został już w ogóle sam jak ten palec, mhm.
Czy się napiją? No ba, po co w ogóle pytasz?
- Taaaaaaaaaaaaak - odpowiedział, rozglądając się w poszukiwaniu szklanek. Czy są z nami szklanki? Nie ma kurwa szklanek! (okej, wybaczcie mi to okropnie brzydkie słówko, ale bez niego cała wypowiedź zatraciłaby swój rytm) - W obecnym stanie ducha tylko to mi pozostało.
Powrót do góry Go down


Angie Fly
Angie Fly

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 9
  Liczba postów : 526
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1499-angie-fly-anastazja-fruwajka?highlight=Angie+Fly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1502-angelina-angie-fly
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 17:20;

Trzeba coś zrobić. Gdzie piwo kremowe? Przed Angie stała tylko Ognista, a tak zdesperowana to nie była. Omiotła wzrokiem pobliskie stoliki szukając pożądanego trunku. Jest! Stoi sobie na stoliku przed dwoma studentami, którzy pewnie wolą coś mocniejszego. Przecież mnie nie ugryzą! Angie podeszła do ich stolika i uśmiechnęła się nieśmiało.
- Mogę kremowe? - rzuciła niepewne spojrzenie chłopakom swoimi złotymi ślepiami.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 18:06;

Nawet nie chcecie wiedzieć, moi mili, na jakich obrotach zaczęła pracować wyobraźnia Joela, po słowach Colina. Oczy zrobiły mu się jakoś tak dziwnie rozmarzone, a w jego głowie przewijały się jakieś chore obrazki, z nim i Colinem w roli głównej. Nic poważnego, tylko obiecane przytulanie, proszę sobie nie myśleć! Otrząsnął się gwałtownie, kiedy zdał sobie sprawę, że fantazjuje o migdaleniu się z Fitzgeraldem. Co to za czasy nastały, a-po-ka-li-psa. Apokalipsa powiadam wam!
Jo wielce mądrze wymyślił, że jak się upije, to mniej będzie myślał. I tak miał też zamiar zrobić, przecież nic lepszego dziś do roboty nie miał. Zatem alkohol już był, ale z gwinta ciągnąć nie będzie, o nie. Szklanki, szklanki... Szklanki były, tylko Colin ich nie dowidział, ot co. Joel sięgnął po dwie przeźroczyste, stawiając po jednaj przed sobą i blondasem. Potem jakoś otworzył stojącą przed nimi butelkę (a jednak piwo) i nalał do szklanek.
- E, wiesz, piwem to my się nie upijemy - zauważył, przyglądając się kapslowi. Rzeczywiście był ciekawy. - Potem trzeba będzie ruszyć się po coś lepszego - powiedział. Kapsel rzucił gdzieś na stół i odstawił butelkę, w której jeszcze trochę piwa było.
Nagle, dość niespodziewanie, podeszła do nich jakaś bardzo młoda dziewczyna. Jo skądś ją kojarzył, chyba pytał ją raz o drogę do Wielkiej Sali, ale imienia nie pamiętał. Spojrzał na nią dziwnie nieprzyjemnie, choć w jego wykonaniu i z taką mimiką twarzy nie wyglądało to na nic złego, a jedynie na zdziwienie. No, przecież podchodzi tu do nich i ni z gruszki ni z pietruszki (bez przywitania) pyta, czy może zakosić im piwo kremowe. No trudno, niemiły dla niej nie będzie, bo tak nie wypada.
- Ta, jasne - mruknął do niej, marszcząc brwi. I co teraz? Butelkę miał jej dać? Szklanki swojej nie odda, to pewne. Bo już umoczył w niej dziób a poza tym, była jego, o. Ostatecznie nie zrobił nic, jak będzie chciała butelkę, to nikt jej nie trzyma.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 19:00;

Nawet nie chcecie wiedzieć, moi mili, na jakich obrotach zaczęła pracować wyobraźnia Joela - jak nie chcemy, jak chcemy? Pomijając już wyraźną aprobatę ogółu, sama autorka chciałaby się dowiedzieć nieco więcej szczegółów, no! Absolutnie nie satysfakcjonuje nas krótka wzmianka o rozmarzonym wzroku i jedno zdanie o migdaleniu. To oburzające, taka lakoniczność, doprawdy. W każdym razie, Colin z niejakim niepokojem obserwował zmiany w ślicznej eeeeeeem zacnej! w zacnej twarzy swego rozmówcy. Zaczął się nawet obawiać, że ten rzuci się na niego z jakimiś niecnymi zamiarami... nie, żeby miał coś przeciwko! Nie miałby. Miałby! Nie, nie miałby! Agrh.
Co do zasady upicia się, by nie myśleć, Fitzgerald stosował ją od jakiegoś czasu i, co tu dużo mówić, wychodziła mu jak najbardziej na zdrowie! Czasem tylko odczuwał pewne nieładne skutki uboczne, ale generalnie odkrył, iż takowa filozofia ma same plusy, o tak! Zaraz... SZKLANKI!
- SZKLANKI! - zawołał z zachwytem. Wreszcie! - Jesteś moim bogiem - dodał, bo nareszcie mógł raczyć się owym wspaniałym napojem w sposób bardziej cywilizowany niż dotychczas. Zorientowawszy się (uch, jakie miłe słowo), że to nic innego, a zwyczajne piwo, poczuł się nieco zawiedziony, no ale, jak to mówią, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Jak powiedział Joelek (mwehehe), potem znajdą coś ciekawszego. Kiwnął głową na znak, że popiera i już-już miał zaczynać niezwykle błyskotliwą konwersację, kiedy coś (a raczej ktoś) śmiał im przerwać!
Bulwers, moi państwo, ot co.
Zmierzył dziewczynę bardzo, bardzo, bardzo brzydkim, nie-Colinowym spojrzeniem, którego zaczął używać odkąd wszystko mu się spieprzyło i przestał siać radość dookoła. Miał też zamiar bardzo dosadnie i jasno powiedzieć jej, ile go obchodzi, że ona chce piwo i gdzie może się teraz udać (myślę, że nie musimy cytować) jednak został uprzedzony przez Garcona. Westchnął zatem i, mając nadzieję, że owa niewiasta szybko zniknie z pola widzenia, mruknął coś niezrozumiałego, bynajmniej nie wyrażającego aprobaty.
Spadaj mała, bo się tu ładnie integruję, nooooo.
Powrót do góry Go down


Angie Fly
Angie Fly

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 9
  Liczba postów : 526
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1499-angie-fly-anastazja-fruwajka?highlight=Angie+Fly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1502-angelina-angie-fly
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPon 13 Gru 2010 - 19:27;

Dostrzegła miny chłopaków. Nie zachęcały do dalszej konwersacji. Obu kojarzyła skądś. Ten z loczkami to chyba Joel.Tak, Joel. Co jak co, ale jego loczki zapamiętała. Ten drugi to na pewno Puchon. Kiedyś widziała go w Pokoju Wspólnym. O Merlinie - nie przedstawiła się! Jednak najpierw sięgnęła po pełną butelkę Kremowego nachylając się nad stolikiem. A szklanka? - pomyślała nie zmieniając pozycji. Przecież stoi na moim stoliku! Wyprostowała się i zauważyła, że mogło się wydawać trochę dziwne chłopakom 'wiszenie' nad ich stolikiem przez 10 sekund. Szybko się uśmiechnęła.
- Tak w ogóle to cześć. Jestem Angie - przywitała się śmiało - już nie przeszkadzam - wyszczerzyła się do nich, odwróciła na piecie i poszła nalać sobie owego trunku. Nie ma to jak dobrze pierwsze wrażenie. - pomyślała z goryczą.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyWto 14 Gru 2010 - 22:29;

Szczerze nie lubiła się kłócić, chociaż czasem mogło wydawać się zupełnie inaczej. Szczególnie kiedy sama prowokowała nieprzyjemny nastrój poprzez podniesiony głos. Jakoś tak pchało ją w tę stronę i nie mogła się powstrzymać... Dlatego, cieszyła się ze zmiany tematu nawet, jeśli specjalnie nie przypadł jej do gustu. Bo co mogła odpowiedzieć na takie pytanie.
- Nic ciekawego... - zaczęła niemrawo. To nawet była prawda, bo od imprezy w Salonie Przyszłości czy czegoś tam (ciągle miała problem z zapamiętanie jego nazwy) niezbyt dużo się wydarzyło. - Ostatnio na moście spotkałam jakiegoś dziwnego Gryfona, podobno przyjechał z Durmstrangu. Wiesz, czasem mam wrażenie, że niektórzy się z tego powodu wywyższają. Durmstrang ach i och. Oczywiście, ty nie - dodała, uświadomiwszy sobie (jak gdyby ciągle tego nie wiedziała), że Roger przyjechał właśnie stamtąd. - Okropnie popisywał się swoją znajomością zaklęć, jakby był jakiś lepszy, phi.
Nadal siedziała na podłokietniku rogerowego fotela i nawet było jej wygodnie. Lubiła nietypowe miejsca, o.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySro 15 Gru 2010 - 18:19;

Chcecie, ale się nie dowiecie, bo autorka postu zostawia trochę opisów na później. A na co? To już nieważne, nieważne. Co do Colina, to jego obawy były całkowicie nieuzasadnione, bo jakby nie patrzył Joel to dżentelmen i nie rzuca się na ludzi w tak tłocznych miejscach. Gdyby byli gdzie indziej, bez tych wszystkich świadków, to kto wie... Nie, absolutnie nie! Zdaje się, że palce autorki nieco wyprzedzają rozum, co nie zmienia jednak faktu, że Joel przykładnych myśli nie miał. I jeśli miałby być szczery, to zaczynało go to trochę przerażać.
Podskoczyła na krześle, kiedy Colin cały uradowany zachwycał się możnością picia ze szklanki. Ale czemu, na Merlina czemu bredził coś o bogach? Jesteś bogiem, jesteś moim bogiem. Oczywiście w innych okolicznościach brzmiałoby to po prostu… błogo. Dobra, Joel, perwersie, ogarnij się. Chwyćże tą szklankę, co to przed tobą stoi i napij się więcej. Oczywiście Garcon zamiast zacząć robić, co nakazywał mu głos rozsądku siedzący w tej kędzierzawej głowie, tylko siedział i gapił się to na Colina, to na Puchonkę, która była dziwna swoją drogę. Wisiała tu im nad stolikiem i tylko utrudniała rozmowę. W końcu miała wziąć butelkę i iść.
- Mhmm, miło – mruknął Joel i skinął jej głową na pożegnanie. Nie pofatygował się nawet, żeby się przedstawić. Był pewien, że większość kojarzy imiona studentów z wymiany, bo wielu ich tu nie było.
Kiedy odchodziła, tylko nieznacznie, bardzo niezauważalnie podniósł brew ku górze.
- Wiesz, jak się nie upijemy, to tego towarzystwa nie ogarniemy - stwierdził cicho, aczkolwiek wielce poważnie, po czym podreptał do sąsiedniego stolika i zgarnął z niego dużą butelkę czegoś o wiele bardziej mocniejszego.
I tak oto, po kilku(nsatu?) kolejkach, Garcon i Fitzgerald nie byli w stanie myśleć już logicznie, języki im się plątały (co nie powstrzymało ich od opowiadania coraz to zmyślniejszych historii), a ponadto w niecałą godzinę stali się dobrymi przyjaciółmi! Ach, co ten alkohol robił z człowiekiem!
- I... i fiesz sooo? - spytał niezbyt inteligentnie, a trzęsącą się ręką nalał Colinowi resztkę z butelki, do szklanki, którą ten ciągle się zachwycał. - .. i tak nieśliśmy tą budkę telemo... telefonoficzną, nieee, zapomniaałem - powiedział zasmucony, bo w końcu zapomniał tak genialnej anegdoty!
- Colin! To żeśmy się najebal... upps, przepraszam nawaliliśmy się! - sprostował, widząc jak jakaś uczennica Hogwartu spojrzała na nich, jak na nienormalnych.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySro 15 Gru 2010 - 18:53;

Ach, no w porządku; niech będzie, jednak uprzejmie informujemy autorkę powyższego posta, iż trzymamy ją za słowo i jeśli wkrótce nie poznamy bardziej interesujących szczegółów, będziemy w stanie wykonać krwawy protest, z użyciem ostrych narzędzi, wulgaryzmów i pokemoniastego pisma, ot co! W każdym razie, znów jesteśmy na etapie kosmatych myśli Joela. Proszę bardzo, ależ nie ma sprawy, jak już wcześniej wspominałam. Doprawdy, nie pojmuję też, dlaczego nasz perwers Joel (jak to rozkosznie brzmi, ahm) chce je topić w alkoholu i dlaczego jest on przerażony. Nie ma się czego bać; Colin n-i-c mu nie zrobi. To znaczy, brnąc głębiej, może i zrobi, ale bynajmniej nie będzie to powód do strachu.
Ale... mniejsza o to, wróćmy do jakże pasjonujących wydarzeń i emocjonujących doznań, jakie zapewnia nam dziś spółka Garcon & Fitzgerald & wysokoprocentowy alkohol. Mwehehe.
Zaczynał się już porządnie irytować nastolatką, wiszącą nieruchomo nad ich stolikiem; a w dodatku, gdy wreszcie postanowiła uraczyć ich nutką jakże pożądanej(!) prywatności, zwinęła ze sobą piwo. No nie! Co to za wychowanie? I jeszcze zaczyna od końca. Najpierw zagaduje, potem się wita i przedstawia. Hm. Może to jakaś nowa moda? No, nieważne. Znów mruknął coś niezrozumiałego w jej stronę, jednocześnie kiwając głową na powitanie/pożegnanie (ach, jaki zmyślny gest, trzy w jednym). Następnie zaczekał, aż Joel przyniesie coś ciekawszego do picia i...
niespodziewanie przygnębiająca posiadówka przy piwie, której towarzyszyła średnio interesująca i porywająca pogawędka (zapewne przez stan psychiczny jednego z nich), zamieniła się w prywatną, vipowską wręcz, elitarną, dwuosobową imprezę, której głównym elementem była dość burzliwa dyskusja na naprawdę różne tematy; w zależności od omawianej dziedziny w debatę wprowadzane zostawały wprowadzane m.in elementy dramatyczne ("I wtedy kogut ciotki Peli rzucił się na mnie, łapiesz?!"), elementy romantyczne ("Śpiewałem serenadę i wylała na mnie cały kubeł zimnej wody!"), elementy muzyczne (wspólne wykonanie hitu "Last Christmas", wzbogacone mini-układem tanecznym pomysłu Colina), a wreszcie słynna niedokończona anegdotka o budce telefonicznej.
- NOOOO NJE - zakrzyknął, uderzając pięścią w stół, co bynajmniej nie było najlepszym pomysłem - Tooo napraa-naprafffdę ssajebista anegtodka, terass nie bę-eę-ędę mógł zassssnąć - dodał z wyrzutem. Losy budki były takie porywające!
Słysząc jego słowa, zachichotał upiornie.
- NO - skomentował elokwentnie, drapiąc się po głowie (czyt. niszcząc swą jakże misterną fryzurę) - Aa-aale ssssaba-awa jest p-przednia, naaprawdę! - zapewnił go, bo w istocie, impreza pierwsza klasa. Następnie spojrzał na Joela, napełniającego jego szklaneczkę i zebrał się na wyznanie:
- Wiesz... e, wiesz... Joel - powiedział, czując nagły przypływ wzruszenia - F-fajny jesteś.
Powrót do góry Go down


Gaspar Vásquez
Gaspar Vásquez

Student Gryffindor
Wiek : 33
Galeony : 1
  Liczba postów : 114
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySro 15 Gru 2010 - 19:51;

Gaspar niezmiennie stał i stał w sali. No może nie do końca tak niezmiennie, bowiem zdążył w międzyczasie zająć jakieś krzesło, potem jednak z niego wstać, wypić alkohol, pokręcić się dookoła, pooglądać osoby i zerwać spod sufitu winylową płytę Beatelsów! Tak czy owak, nic interesującego się nie działo, dodatkowo skończyła mu się tequila w szklance i ogółem wszystko był nie tak! Więc Gaspar wymknął się od Raisy i Manuela, tłumacząc im, że musi coś ważnego zrobić. Pierw więc skierował się do stolika z alkoholem, tam sobie nalał tequili po same brzegi jego wysokiej szklanki. Uważając aby nie rozlać, oczywiście i tak rozlał, a jego spodnie wzbogaciły się o nowe plamy, ruszył w stronę wyjścia. Przy drzwiach jeszcze się zatrzymał, aby upić nieco alkoholu, tym samym na najbliższych zakrętach nie rozlać reszty. Proszę nie zadawać pytań, czemu Vásquez nie zabrał po prostu całej butelki, bowiem to była skomplikowana sprawa. Tak czy owak ostatecznie z tą swoją szklanką, oraz płytą The Beatles, opuścił zatłoczone pomieszczenie. Znalazł się na korytarzu i pozostało mu rozważanie w którym kierunku ma się udać. Ani nie pamiętał z której strony przyszedł, ani tym bardziej nie wiedział, co będzie jeśli pójdzie w przeciwną. Nie martwiąc się tym i nie zastanawiając poszedł gdzieś w lewo, mając nadzieje, że to go doprowadzi do wielkich Hogwarckich schodów, a stamtąd przedostanie się gdzieś do Skrzydła Studenckiego. Tak, tak Gaspar i jego gigantyczna lista niespełnionych marzeń.
Powrót do góry Go down


Raphaël Manoux
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 33
Galeony : -5
  Liczba postów : 65
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySro 15 Gru 2010 - 19:52;

A jednak druga solenizantka zawróciła na czas. Czy wróciła widząc, że Effie zabiera się do odsłonięcia obrazu, czy też wróciła dlatego, że już wszystko załatwiła – ciężko było mu powiedzieć, jednakże obecność dwóch modelek przy odsłonie obrazu była wprost wskazana. Jej reakcja zaś była dla niego w pełni zadowalająca. Uśmiechnął się mimowolnie do Alexis, jednakże nie mógł się powstrzymać od zawieszenia wzroku na Effie, której reakcja była dla niego nieodgadniona. Trzeba przyznać, że trochę mu zajęło szczegółowe dopracowanie całej koncepcji, jak choćby wymyślenie „Amsterdamu jako tła”, czy też obranie odpowiedniej ikony pasującej do tematu całej pracy. I to wszystko po to by ostatecznie zorientować się, że podciął gałąź, na której siedział.
Nigdy nie zastanawiał się nad tym, co ktoś może mieć do powiedzenia na temat prac. Nie obchodziło go to. Oczywiście, przyjmował konstruktywną krytykę, jednakże był zdania, iż niewiele osób było w stanie się na nią zdobyć. Poza tym, niewiele osób dopuszczał do swoich prac, a jeszcze mniejsza ich ilość była nimi obdarowywana. A teraz czekał cholernie niecierpliwie na jakąkolwiek reakcję ze strony Effie, i jeszcze bezczelnie dobrze szło mu ukrywanie tego przed solenizantkami, choć wewnątrz wprost kipiał.
Milczała, nie wyglądała na niezadowoloną, wydawało mu się, że jej oczy błyszczały. Ale zdobywała się na nic więcej, nie była jednoznacznie niezadowolona, ale nie okazywała też jednoznacznego zadowolenia. Czemuż go to tak męczyło, do ciężkiej cholery?
Gdy tylko zwróciła się w jego stronę, poderwał głowę, z ogromnym zaciekawieniem przypatrując się błyskowi w jej oku, refleksom na włosach i.. Poruszającym się ustom. Przemówiła!
Wszystko co mówiła zdecydowanie podchodziło pod recenzję pozytywną, cieszyło go każde słowo, każde słowo podobało mu się. Podziękowała. I.. Oo! Uśmiechnął się mimo woli. Kolejna z nagród była równie satysfakcjonująca co poprzednie. Niestety, w żaden sposób jej nie odwzajemnił, i tak by nie zdążył, zresztą, nadmiar ludzi nie sprzyjał podejmowaniu takich spontanicznych decyzji.
-Naprawdę proszę. – odparł, i zauważywszy, iż jakaś studencka gwiazda odbiła mu rozmówczynie – usunął się w cień i samotnie stanął przy ścianie. No, to wszystko wróciło do normy.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyCzw 16 Gru 2010 - 19:06;

Powiem tak: szanowny Joel ma problemy z określeniem samego siebie, przez co wielkim szokiem był dla niego fakt, że zaczyna go pociągać zwykły znajomy, z którym zamienił raptem kilka zdań. Łatwiej było się upić, zapomnieć, że tak dziwne myśli w ogóle cisnęły mu się do głowy. Znaczy się każdy miał prawo sobie na kogoś lecieć, ale skąd miał wiedzieć, czy Colinowi by nie przeszkadzało, że ktoś o nim tak niecnie fantazjuje? No nieważne, wróćmy do Salonu Wspólnego, na małą imprezę Joela i Colina, dla nich dużo bardziej pasjonującą, niż ta oficjalna, urodzinowa.
Gadali od rzeczy, zupełne farmazony. Ale co się dziwić, skoro procenty zrobiły już swoje? Logika wysiada, moi mili. Tak, tak, wiem, co teraz myślicie. Prawda, i bez picia Joel nie myślał racjonalnie, ale po tym możecie sobie wyobrazić, jaka bezdenna studnia bezsensu i głupoty czaiła się pod jego czaszką. Ważne, że i Colin nie skąpił sobie głębszych kielichów (a właściwie szklanek, bo po kieliszki już nikt nie miał zamiaru się fatygować), to i mało z tych jakże szczerych wyznań pamiętać będzie.
- Czszyyyś ty zgłupiał, Colin? - krzyknął wielce oburzony Garcon, bo Puchon walnął pięścią w stół i jebut! Butelka już turlała się po stole, by zaraz potem spaść na posadzkę, przy akompaniamencie tłuczonego szkła. Dziwnym trafem spadła pod stół, to przynajmniej nikt bałaganu nie zobaczy, o. A drugim plusem było to, że butelka świeciła pustką, ha, czyli nic się nie zmarnowało, hyhy.
Ale dobra, stało się, to stało, przecież nie będzie się na niego wydzierać o trochę potłuczonego szkła, które i tak leżało gdzieś pod stolikiem, niewidoczna przez długie obrusy, do samej ziemi. Czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal, o.
- A po ciula ty chcesz spać, Fitzgerald? - spytał mało inteligentnie, patrząc na Puchona jak na ostatniego ciołka. Mądre pytanie to to nie było, ale przynajmniej wyartykułował je w miarę składnie, bez zbędnego bełkotu.- Jest tyle ciekafych szeczy do robienia! - powiedział tonem specjalisty. Przecież w jego mniemaniu, można by zrealizować... mnóstwo pomysłów.
Joe zanurkował głową pod stolik, bo zdawało mu się, że pod obrusem mignęło mu coś niezwykle fascynującego. Zdawało mu się, było bardzo odpowiednim stwierdzeniem. Bo to tylko wcześniej opisany kapsel, który też musiał spaść.
Kiedy Garcon usłyszał jakże poufałe wyznanie Colina, chciał się szybko wyprostować, żeby sprawdzić, czy Puchon nie struga pajaca. Ale że ciągle nurkował pod stolikiem, to porządnie przywalił w spód blatu kędzierzawą głową. Wprawdzie loczki zamortyzowały uderzenie, ale i tak bolało i to dość mocno.
- Auuu! - zawył, kiedy już wychylił się spod stołu, ręką rozmasowując głowę. Spojrzał na blondyna niebywale podejrzliwie, po czym ni z tego, niż owego wypalił:
-Tylko sobie nie myśl, szee mnie tak do łóżka zasiągniesz. - I na podkreślenie swoich słów, pokiwał przecząco głową, a jak głową, to i loczkami.

Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyCzw 16 Gru 2010 - 20:06;

Ależ, tymczasem ja chyba po raz setny powtórzę, że oboje z Colinem, który niedawno odkrył w sobie gejowskie zapędy (o Merlinie!), absolutnie popieramy wszystkie kosmate myśli Joela. Perwersa Joela, mwehehe! Niemniej jednak, zapicie tych fantazji było całkiem zacnym pomysłem, jako że po pijaku rozmowa od razu potoczyła się jakoś łatwiej. Gadali kompletne bzdety (tak kretyńskie i nielogiczne, że nawet nie warto przytaczać szczegółów bliższych niż te krótkie urywki wspomniane kilka postów wcześniej, naprawdę), jednak wymienianie owych uwag, opowieści, a może nawet i sekretów, nie wiem, znacznie ich do siebie zbliżyło i przyspieszyło konwersację, która nagle zaczęła mknąć z prędkością światła, mhm. Nic więc dziwnego, że gapowaty Colin zaczynał się gubić w rozległych wątkach ich konwersacji.
- SZEPRASZAM - wykrzyknął trochę za głośno w odpowiedzi, prowokując tym samym kilka zaciekawionych spojrzeń, które pewnie by go speszyły, jednak tym razem nie zwrócił na nie uwagi - Szepraszam, szerdecznie, że...że... no, ten possbawiłem żywota naszej psz-sz-szyjacióóóółki. Butelki. Szzeeeekaj, znajde drugą, ss-spokojnie jak na wojnie!
Wychylił się na krześle w tył, ryzykując niezwykle widowiskowy i bolesny upadek, i sięgnął po kolejny trunek, stojący na stoliku za nimi. W trakcie wykonywania tej jakże trudnej akcji usłyszał słowa Joela, bredzącego coś o spaniu.
- A...a... a-ja chcę spać? - spytał równie inteligentnie, z właściwym sobie zapłonem i tak dalej. Warto wspomnieć, że kiedy to bełkotał, wciąż usiłował sięgnąć do swojego celu.
Oj! Spadnie! Ha! Nie spadł! Z triumfem wrócił na swoje miejsce, stawiając nową butelkę z hukiem na stolik i zauważył, że Garcon, który przed chwilą mówił coś o ciekawszych rzeczach do robienia, teraz nagle zanurkował pod stolik. No dobra, nie dziwmy się, że Colinowi przyszła do głowy tylko jedna odpowiedź na pytanie, dlaczego student to robi i że jego skojarzenie było dość, co tu dużo mówić, jednoznaczne i bynajmniej nie odbiegało swoją niecnością od myśli Joela. Mwehehe!
Następnie, uznawszy, że jego obawy/pragnienia (niepotrzebne skreślić) odnośnie czynności wykonywanych przez Joela bynajmniej są bzdurne (ach), uraczył go tymże jakże zaskakującym i romantycznym wyznaniem. Hum, spodziewał się nieco innej reakcji, niż wyrżnięcie głową w stół i dramatyczny okrzyk. Zdążył się zatem nieźle przestraszyć i w chwili, gdy kompan wynurzył się z pod stołu, Puchon zanurkował pod obrus w celu sprawdzenia, co się stało. Nie ma go! Ach!
Wreszcie ich spojrzenia spotkały się i Colin usłyszał okrutne wręcz oskarżenie. Wszystkie jego marzenia legły w gruzach, no nie. Dramat.
- KURDE - zaklął więc szpetnie, robiąc zawiedzioną minę - Taki mia-a-ałem ssamiar.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPią 17 Gru 2010 - 18:28;

Ja po raz kolejny powtórzę, że doskonale o tym wiem. W przeciwieństwie do Joela, który, jak wcześniej było wspomniane, wolał się upić. A skoro wszyscy aprobowali ten pomysł, to zapewne był dobrą decyzją. Nie dość, że o wiele łatwiej im się rozmawiało, to i wszystko co mogli powiedzieć, prawdopodobnie jutro wypadnie im z głów i nikt nie będzie się przejmował pijackim gadaniem o ich zapędach seksualnych i innych tego typu głupotkach, mhmm.
- Jesteś nikszemnyyym szłowiekiem, Cooolinuu! – powiedział Joel z płaczem na końcu nosa. Co chwilę unosił koniec obrusa i zerkał dyskretnie na ich przyjaciółkę, rozczłonkowaną teraz na milion drobnych, szklanych kawałeczków. Ale nie ma co żałować, skoro Puchon obiecał kolejną. Chociaż właściwie nie. Nie będzie już pić, bo stanowczo mu już wystarczy. I wcale nie chodziło o to, że wygadywał już bzdury, wcale. O nadużywanie gościnności lub cierpliwości Ef i Alexis też już nie chodziło, choć może faktycznie po jakimś czasie może zacząć im to przeszkadzać. Szególnie wrzaski Colina, który wstawiony robił się wyjątkowo hałaśliwy, chociaż Joelowi nie przeszkadzało to ani trochę. Byli tacy podobni do siebie!
- A czy ja fiem, czy ty chcesz spać? – Kolejne elokwentne pytanie. – Cooo ty chcesz wtedy, na Merlina wyrabiać? – spytał zaskoczony. Już na dobre pożegnał się z koleżanką Butelką, bo opuścił obrus w dół i nawet nie korciło go, żeby zobaczyć. Teraz zainteresował się znów Colinem, bo pomimo tego, że Joelowi pić się już nie chciało, to blondas tak bohatersko wychylał się an krześle, żeby sięgnąć po kolejną butelkę. Mój bohater! – przemknęło mu przez myśl. Wzruszył się, a jak!
A perwersyjnych myśli Colina komentować nie będę, bo są tak niecne, że aż mi brak słów! Joel pewnie niemiałby nic przeciwko, ale on odstaje od normy, więc się nie liczy.
Ach, ta szczerość Colina! Obok zgrabnego tyłka, ślicznej buźki i nietuzinkowej osobowości, niewątpliwie to cenił w nim Joel.
- N…no ale wiesz i tak musisz mnie odyyyprowadzić, bo sam nie trafię – burknął pod nosem, jakby szybciutko chciał zmienić temat, żeby Colin się tak nie smutał. W końcu miał być wesoły jak przy opowiadaniu anegdotek i wykonywaniu Last Christmas!
Nie, nie, nie, panie Fitzgerald. Nie myśl sobie, że mnie upijesz i zaraz będę wszystkim do łóżka wskakiwał! O taaak, w Joelu odezwała się ta fałszywa... znaczy się cnotliwa natura. Co z tego, że to Joel proponował mu alkohol. To wszystko były de-ta-le. Nieistotne, rzecz jasna. Ważne jest to, jak to wszystko może się skończyć.
Powrót do góry Go down


Roger Darken
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 32
Galeony : 205
  Liczba postów : 206
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPią 17 Gru 2010 - 20:25;

Wypił parę łyków ze swojej szklanki, prawie całkowicie ją opróżniając.
- Zawsze znajdzie się ktoś taki, w Hogwarcie pewnie też jest parę osób, które uważają się za lepszych od innych. - Nie chciał tym usprawiedliwiać Gryfona, to byłoby głupie. Sam nienawidził gdy ktoś jest zuchwały, więc po co takich ludzi bronić? Stwierdził tylko oczywistą oczywistość i powiedział na głos to, co przyszło do głowy wielu ludziom. Kilkoma łykami opróżnił swoją szklankę i spojrzał na Bell.
- Chyba zaraz będę się zbierał. - Poinformował dziewczynę, powoli rozglądają się na wszystkie strony. Zbytnio nie przepadał za takimi urodzinowymi imprezami. W ogóle ostatnio przeszła mu ochota na imprezowanie. - Raczej gdzieś się przejdę. - Dodał po chwili, zorientował się, że brzmiało to trochę tak jakby chciał się gdzieś po coś wymknąć.Na przykład na papierosa. Uśmiechnął się wiec niewinnie, na wypadek gdyby Bell też tak pomyślała. Przecież jeszcze przed chwilą obiecywał jej, że żuci palenie, nie mógłby teraz zapalić. Honor i takie tam sprawy.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyPią 17 Gru 2010 - 23:13;

- Chyba jeszcze nikogo takiego nie spotkałam - stwierdziła po chwili. No dobra, w Hogwarcie były osoby których nie lubiła... ale jeszcze nigdy nie zrobiły na niej takiego negatywnego pierwszego wrażenia. Czyżby wrodzony talent do zrażania innych? Możliwe... przynajmniej jak się na niego patrzyło, pojawiała się myśl, że takie rzeczy rzeczywiście istniały. - Przynajmniej nie aż takiego - dodała.
- Spoko, idź - wzruszyła ramionami, nie patrząc na niego. Jeśli wcześniej była zła, to teraz nic za bardzo jej nie obchodziło. Mógł i powiedzieć "idę zapalić". Tyle, że jutro by się to zmieniło, yhym. Tylko teraz, z niewiadomego powodu wpadła w taki jakiś nastrój.
Patrzyła gdzieś przed siebie, w niewidoczny punkt w dłoniach ciągle trzymając i obracając powoli do połowy zapełnioną szklankę.


Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sro 22 Gru 2010 - 0:09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 18 Gru 2010 - 19:20;

Usłyszał straszne oskarżenie o nikczemność i poczuł, że jego małe, pijane, ale wciąż wrażliwe serduszko rozpadło się na milion tysięcy kawałeczków. Jak Joel w ogóle mógł nie przyjąć do serca jego rozpaczliwych prób przeproszenia go za rozbicie Butelki, jak mógł nie docenić jego heroicznego wysiłku, jakim było to wychylenie się na krzesle, to potworne ryzyko, jakie podjął!
O, wypraszam sobie! Wcale nie był wstawiony, wszak wypili raptem po szklaneczce; no, może dwóch (a może ośmiu czy dwunastu?). Hałaśliwy też nie był, tylko szumiało mu w uszach i musiał mówić głośniej, bo sam się nie słyszał. A Eff i Alexis nie powinny mieć niczego przeciwko, wszak to impreza! Co prawda aktualnie jeszcze się rozkręcała, choć dla Colina i Joela zapewne osiągała właśnie tak zwany punkt kulminacyjny (jakkolwiek dziwnie to zabrzmiało).
- Mmhhhhhmmm - wymruczał w odpowiedzi, bo był zbyt skupiony na łapaniu butelki, by wykrzesać z siebie coś więcej - Eeeee, nie-ee, nigdy nje wyrabiałem... ciasta-a na ciastoo - dodał następnie, słysząc następne pytanie towarzysza. Wspominałam już, że tracił wątek? Zaraz, wspominałam, że ja, autorka posta, również przestaję się orientować w sensie tej rozmowy? Nie? Ach, no to właśnie wspominam.
Ale nieważne; ważne, że jak na razie dogadywali się świetnie, żeby nie powiedzieć rewelacyjnie. Fantastycznie. Wspaniale. Jak dwie połówki ananasa (mniam, Colin uwielbiał ananasy. A może to były arbuzy? Hm, kolejna ciężka i poważna kwestia i temacik do rozmyślań, o) i tak dalej. Szkoda, że nie mógł dostrzec wzruszenia Garcona i że nie mógł usłyszec, że został określony mianem bohatera. Bohater to wręcz heros, prawda? Zatem jeden z nich był bogiem, a drugi herosem, co pozwala nam stworzyć klimacik niemalże jak w jakimś greckim micie o dwóch gej... ge... genialnych bohaterach. O, tak, dokładnie.
No, wiadomo! Był szczery jak złoto, albo po prostu ten alkohol zachęcił go do nie-owijania w bawełnę; a może to był tylko nikczemny żarcik? Tak czy siak, oboje poczuliśmy się niezwykle docenieni (ach, ciekawa jest też kwestia, na jakiej podstawie Dżoel jest w stanie określić stopień seksowności jego tyka, skoro ten cały czas siedział - Joe, perwersie, chyba nie podglądasz go pod prysznicem?!).
Odprowadzić? Odprowadzić? A pff. Odprowadzić to ja tu mogę każdego, kto się nawinie, o. W ogóle nie spodobała mu się odpowiedź i nie pocieszyła go na tyle, by znów zaczął tryskać humorem jak wtedy, kiedy śpiewał bożonarodzeniowy hicior. I tańczył ten chory układ, którego lepiej nie wspominać (mamy nadzieję, że nikt go nie zauważył).
- W ogóóóóóle mnje to n-n-n-nie szatysfakszonuje - odparł, znowu racząc rozmówcę tym zranionym spojrzeniem. Nie, żeby brał go (o Boże) na litość i takie tam.
Powrót do góry Go down


Roger Darken
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 32
Galeony : 205
  Liczba postów : 206
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyNie 19 Gru 2010 - 11:49;

Chciał pożegnać się z Bell, jednak nie zdobyłby się na tak czuły gest, który wykonuje tak dużo osób. A mianowicie - całowanie w policzek. To po prostu nie było w jego stylu. Chociaż jeśli jego całują to jak najbardziej mu to odpowiada. Nie mógł sobie odmówić jednak, by choć nie dotknąć Krukonki. Przysunął się do niej i objął na pożegnanie, chociaż wyglądała na tak zamyśloną, że nawet tego nie zauważy.
- Cześć. - Dodał jeszcze, po czym skierował się do wyjścia. Koniecznie musi się przejść, a błonia to chyba odpowiednie miejsce.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyNie 19 Gru 2010 - 14:06;

Ależ Joel doceniał heroiczne czyny Colina! Nie bez powodu nazwał go przecież bohaterem. No dobrze, nie nazwał, tylko tak o nim pomyślał, ale był tak wstawiony, że nie wiedział, co już mówi, a co ciągle zostaje gdzieś w gąszczu jego wielce kosmatych myśli. O tak, Joel przynajmniej nie próbował okłamywać samego siebie, że nie jest wstawiony, bo był. I to bardzo, bardzo, bardzo. Ale rację i Colin miał! Impreza była i to z okazji tak pięknych dam! Trzeba się bawić, radować, pić, tańczyć i wszystko razem. Colin i Joe spełnili wszystkie te wymogi, więc można ich było uznać za... za gości honorowych! Właśnie. Jednak każda impreza musiała dobiec końca, więc i ta powoli się kończyła. Cóż, Joel i tak nie zamierzał zabawić tu dłużej. Prawdę powiedziawszy oczekiwał, że się stąd z Colinem przeniosą powiedzmy... w jakieś ciekawsze miejsce, mhmm.
Ah, już nawet nie miał siły komentować tych dureństw, które wygadywał Colin, sięgając po butelkę. Ciasto wyrabiać! Phi, też mi coś. Tyle opcji spędzenia czasu i Joel u boku, który na pewno nie miałby nic przeciwko wykorzystywaniu się do jakichś niecnych celów, a ten chce wyrabiać ciasto. Święci Pańscy, trzymajcie mnie! Po jakimś czasie jednak Joel przestał narzekać na Puchona w myślach, bo sam też zgubił wątek i zupełnie zapomniał o czym to była mowa. No, trudno. Skoro mam okazję, to sprostuje tutaj, że Joel Garcon nie podgląda nikogo pod prysznicem! Wypraszamy sobie oboje. Student miał okazję pogapić się na tyłek Colina, kiedy ten wymachiwał nim jak szalony, przy wykonywaniu Last Christmas, o którym była mowa wcześniej. I musiałby tu zasmucić Colina, bo wszyscy widzieli (a wręcz gapili się!) na ich szalony taniec.
Zdecydowanie mogliby być jakimiś bohaterami z mitu! A jak nie z mitu, to chociaż któregoś z tych opowiadań,. Och, co to by była za wspaniała historia. Teraz wypada jeszcze dopisać ciąg dalszy, więc wróćmy do akcji.
- Phhh – prychnął student, ale bardziej ze zrezygnowania. – Dopppppsze, Colinie, co by cię usatynsafkcjonowałoo? – spytał, wielce zdziwiony i dumny, że udało mu się wymówić tak trudne słowo w miarę zrozumiale! No, kiedy zobaczył te piękne, niebieskie, zranione oczyska, to aż poczuł się winny, choć wcale nie miał ku temu powodów. Zły, zły, zły i nikczemny Colin! Podstępem wzbudzał poczucie winy i wyrzuty sumienia w ogłupiałym Joelu, który nawet zapomniał, o czym to oni dokładnie przed chwilą rozmawiali.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptyNie 19 Gru 2010 - 15:06;

O, zatem nasz perwers Joel zapragnął znaleźć się z Colinem sam na sam? Łehehe, no proszę, proszę, a udawał takiego obojętnego i niezainteresowanego, oj. No, chyba, że to pragnienie opuszczenia Salonu Wspólnego wynikało z jakiś innych pobudek (w co szczerze wątpimy i bynajmniej mamy nadzieję, że tak nie jest)... Choć tak czy siak, miał rację, bowiem impreza rzeczywiście powoli wygasała, ludzie zaczynali się rozchodzić, a najlepiej bawił się chyba właśnie ich duecik. Z tego co był w stanie zaobserwować Colin, chyba tylko oni byli w tak rewelacyjnych humorach, tylko oni opowiadali niestworzone historie, rozbijali butelki, a nawet (o zgrozo) śpiewali i tańczyli. No, chyba, że czegoś nie dostrzegł, a to bardzo możliwe. W każdym razie, niezaprzeczalnie nadawali się na to, by obdarzyć ich zacnym mianem gości honorowych - no proszę, kto by pomyślał, że to smętne spotkanko tak się rozkręci tylko dzięki obecności paru szklaneczek alkoholu (przy okazji, zauważyłam, że w ostatnich dwóch zdaniach zawarłam aż trzy zdrobnienia, to przerażające)! Wiata i whisky czynią cuda, najwyraźniej.
Ależ Joel sam zagadnął go o to nieszczęsne ciasto, a przynajmniej tak się wydawało blondynowi, no. Nie wymagajmy od niego zbyt elokwentnych i logicznych odpowiedzi, szczególnie w takim stanie (po pierwsze, no niech wam będzie, był wstawiony; po drugie zaś wciąż był pod wrażeniem ogólnego uroku Joelka i jego loczków, o tak). Co do kwestii tego (nie)szczęsnego tyłka... O mój Boże. Miałam przyjemność kompletnie zapomnieć o tym dzikim tańcu (i śpiewie też; ale z dwojga złego, wykonanie piosenki było mniej obciachowe niż układ taneczny)! I bardzo mi miło, że Dżoel się gapił jestem zbulwersowana faktem, iż tak bezczelnie się gapił, o! Co to za wychowanie!
O. Garconek wyraził chęć współpracy i postanowił usatysfakcjonować swojego towarzysza, wspaniale. Hm. Warto zaznaczyć, że Puchon gadał sobie od rzeczy, nie bardzo planując, co pocznie dalej, kiedy już przestanie się smutać i gniewać (właściwie to dlaczego dalej udawał zranionego? nic nie piłam, a sama się gubię w tej konwersacji, apokalipsa). Zatem, słysząc deklarację rozmówcy, zamyślił się, po czym podrapał po głowie, co spotęgowało efekt wielkiego namysłu (a także nieład, jaki tworzyły jego włosy, ale to inna sprawa).
- Nnnnnnie fjem jeeeeszcze - rzucił bezradnie, bo nie udało mu się nic wymyślić - A-ale ufaszam, sze poo-ofinniśmy jusz sobje pójść, co nie? Szrobimy coś siee-ekafszego.
Wstał gwałtownie, choć musiał chwycić się stołu, by utrzymać jako-taki pion (udało się całkiem nieźle, no nie powiem, że nie), następnie podszedł nieco bliżej Joela.
- Cho - powiedział, co chyba miało zachęcić studenta do wstania i pójścia w ślady Colina. Hop! Chwycił go za rękę i pociągnął (ociupinkę za mocno najwyraźniej), bo choć miał zamiar tylko pomóc mu wstać, nie do końca się udało, bo mało brakowało, a oboje by się przewrócili.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySro 22 Gru 2010 - 0:20;

Zamyślona może i była, ale przecież nie aż tak, żeby nic nie czuć i nie widzieć. Uśmiechnęła się lekko, mimo że wyraźnie poczuła od niego woń papierosów którą już był przesiąknięty. Ze też wcześniej nie zwróciła na to uwagi. To chyba dlatego, że będąc w Hogwarcie można już się było przyzwyczaić... I to są niby czarodzieje, którzy nic a nic nie widzą o mugolach, niektórzy nawet ich potępiają, phi. Śmiać się chciało.
- Cześć - odpowiedziała, ale chyba już nie usłyszał, bo szedł między innymi uczniami w stronę wyjścia. Dopiero wtedy na niego spojrzała i patrzyła, aż nie zniknął jej z oczu.
Zsunęła się teraz na fotel, siadając (a raczej kładąc się) w poprzez, tak, że z jednej strony zwisała głowa a z drugiej nogi.
Może też powinna stąd pójść? Już niewiele osób zostało, zresztą każdy wydawał się zajęty sobą, a Bell nie specjalnie uśmiechało się takie nicnierobienie.
Powrót do góry Go down


Holden Edelweiss
Holden Edelweiss

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 4
  Liczba postów : 145
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 8 Sty 2011 - 21:11;

Ach, jak to mówią, kiedy już zabraknie tematów i zapadnie niezręczna cisza – święta, święta i po świętach. Oto nadszedł ten okrutny czas, kiedy po błogim lenistwie rzesze zrelaksowanych, wypoczętych i wciąż nienasyconych wolnym czasem uczniów zostają zmuszone do ponownego powrotu do uroczego świata książek, zadań domowych, lekcji, połamanych piór, rozlanego atramentu i zgubionych pergaminów. Rozkoszna perspektywa, która nadchodzi po długich, spokojnych dniach, podczas których głównym zajęciem jest wyjadanie świątecznych zapasów słodyczy, spotykanie się co wieczór w Hogsmeade i wspaniała, obezwładniająca świadomość, że nie trzeba nic robić.
Niemniej jednak Holden bynajmniej nie był jakoś szczególnie zrozpaczony faktem, że skończyły się ferie i powracają wszystkie obowiązki, zaległe wypracowania i tak dalej. Szczerze mówiąc, było mu wszystko jedno, a nawet po cichu cieszył się, że będzie miał jakieś zajęcie; powoli nuda i brak obowiązków zaczynały go nudzić.
Tak więc, jak na nie-świąteczny, powszedni dzień przystało, tego dnia odbyło się kolejne milion lekcji, a co za tym idzie, pojawiło się mnóstwo nowych zadań domowych. Hej-ho! Co prawda Holdenosław miał w zwyczaju zajmować się tymże zacnym zajęciem nocami, tym razem jednak dziwnym trafem zmienił zdanie i pojawił się w Salonie Wspólnym, objuczony zeszytami i książkami. Wizyta w bibliotece średnio mu się uśmiechała, bo ostatnimi czasy przebywało tam coraz więcej osób, bynajmniej nie zamierzających się uczyć, a robić zamieszanie. A ten bibliotekarz, który zresztą ma dziecko z uczennicą (ok, w porządku, jesteśmy tolerancyjni i wyrozumiali), w ogóle nad nimi nie panował. Z braku laku pan Edelweiss udał się zatem do Salonu Wspólnego, licząc na to, że nie będzie w nim zbyt wiele osób. Istotnie, wydawał się niemalże pusty; pięknie. Skierował więc swoje kroki w kierunku stołu stojącego w rogu; przyciągnął jego uwagę, bo był nakryty dużą, kolorową chustą, sięgającą aż do ziemi. Hm. Nie wiedział, kto i dlaczego ją przykrył, jednak bynajmniej mu się to spodobało! Nie przykryte niczym stoły są takie… gołe, jakby były niedokończone. No, nieważne; usadowił się wygodnie na fotelu stojącym nieopodal i wyrzucił na blat wszystkie potrzebne mu rzeczy, a zatem ciężkie tomy książek, kilka zwojów pergaminu, kałamarz i pióro, następnie zaś zajął się czytaniem fascynującego fragmentu podręcznika do starożytnych runów.
Powrót do góry Go down


Nana Edelweiss
Nana Edelweiss

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 88
  Liczba postów : 92
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 8 Sty 2011 - 21:30;

Hej, hej, skoro skończyły się święta, to czas na rozpoczęcie surowych treningów Dżedaj. Dlatego też Mistrz Yoda szukał po całym zamku swego niewątpliwie ulubionego padawana, którego z niewiadomych powodów gdzieś wcięło. Chował się przed nią po wszystkich możliwych kątach i Ślizgonkę już zaczynały boleć nogi od wycieczek po tutejszych jakże zawiłych korytarzach. Dopiero spontaniczna decyzja o odwiedzeniu Salonu Wspólnego okazała się trafnym wyborem.
Astrid, która nawiasem zmieniła kolor swego cudownego uczesania na standardową czerń, weszła do pomieszczenia i rozejrzała się po nim niechętnie. Akurat Moc nie podpowiadała jej niczego, co jest bardzo dziwne, jednak już po chwili miała okazję doznać fascynującego olśnienia. Gdy przeszła kilka kroków, zorientowała się, kto też siedział na fotelu. Jakie szczęście, że jej pozycja wciąż była dla owego osobnika tajemnicą, bo przecież ona, jako Wielki Mistrz Dżedaj, poruszała się bezgłośnie. Zarzuciła włosami w taki sposób, jak to robią w każdej mugolskiej reklamie szamponu o wręcz powalającym działaniu, by następnie niespodziewanie przewiesić się przez oparcie mebla, na którym aktualnie przebywał jej młodszy o kilkanaście minut padawan. Wyszczerzyła się do niego, kładąc dłonie na głowie Holdena i bezceremonialnie czochrając mu fryzurkę. Biedaczyna.
- Sprawdzam, czy Sithowie nie zrobili ci prania mózgu - oświadczyła z przekonaniem.
Zaprzestała owej czynności dopiero po około dwóch minutach, cały czas jednak nie zmieniając pozycji, która teoretycznie nie należała do najwygodniejszych, bo Yoda nie dosięgał nogami podłogi, ale to nic. W końcu to wcale nie było gorsze od walki z hrabią Dooku czy samym Imperatorem, prawda? No właśnie.
- Jak tam twój świetlny miecz? - spytała po chwili nader beztroskim tonem, wcale nie zrażając się z powodu oczywistej dwuznaczności swoich słów. Ba, to było nawet zamierzone, jak na dobrą starszą siostrę przystało.
Powrót do góry Go down


Holden Edelweiss
Holden Edelweiss

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 4
  Liczba postów : 145
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 8 Sty 2011 - 21:50;

Wczytywał się tymczasem w niezwykle porywający tekst, naszpikowany inspirującymi faktami, świetnymi ruchomymi ilustracjami, a także bardzo zaawansowanymi przykładami i ćwiczeniami. Zacnie! Śledził wzrokiem litery, jednocześnie notując na pergaminie (cóż za oszałamiająca podzielność uwagi – niewielu to potrafi, moi państwo, gdyż umiejętność ta wymaga długich i męczących lat praktyki, wypełnionej sumiennymi treningami!) i wydawać by się mogło, że nic nie zepsuje mu owej sielanki, jaką było przymusowe chłonięcie wiedzy. Ach, no niestety, w obrębie pokoju musiał pojawić się bliźniaczy Mistrz Yoda, który oczywistym swym zwyczajem nie mógł przejść obok Holdenosława obojętnie, bez żadnych bezczelnych zaczepek i prób zirytowania go. Rzecz jasna nie dostrzegł jej, aczkolwiek gdy w profesjonalny sposób zarzuciła włosami, do jego zacnych nozdrzy dotarł zapach znanego mu szamponu (zapewne produkowanego masowo przez Rycerzy Jedi w ich zakonie), który mógł zwiastować przybycie tylko jednej, jedynej osoby. O Merlinie! A już miał nadzieję, że zapomniała sobie, że ma brata.
Gdy zorientował się, że Yoda jest w pobliżu, było już za późno na jakąkolwiek ucieczkę czy wszczęcie alarmu, a następnie z pokorą przyjął swój nędzny los i nawet zniósł absolutnie niewybaczalne zachowanie, jakim było widowiskowe zburzenie mu misternie ułożonej fryzury. No nie! Przemilczał uwagę o praniu mózgu, z nadzieją, że jeśli nie odpowie, zniechęci Astridkę do dalszych działań. Po dwóch minutach męki nadeszło pozorne zbawienie. Skończyła!
- O, lepiej niż myślisz – odparł na jej pytanie, dając jej do zrozumienia, że bynajmniej nie spodobała mu się owa dwuznaczność. Nie, żeby jej nie dostrzegł; przeciwnie, aż nazbyt dobrze wiedział, o jaki temat ono zahacza. A bynajmniej nie był to temat odpowiedni na tą chwilę, wierzcie mi.
Powrót do góry Go down


Nana Edelweiss
Nana Edelweiss

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 88
  Liczba postów : 92
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 8 Sty 2011 - 22:14;

A Astridka ciągle nie mogła zrozumieć, czemu tak bardzo irytowała swoją osobą uroczego bliźniaka. W końcu od najmłodszych lat wytrzymywał z nią bez zarzutu, a tu nagle jakiś czas temu stał się gorszy niż mogła to sobie wyobrazić. Na jej widok, gdyby tylko mógł, uciekłby do sąsiedniej galaktyki. No i dlaczego? Przecież była świetnym Wielkim Mistrzem Dżedaj, uczyła go tego, co sama potrafiła jak najsumienniej się dało, a tu proszę, jakie rozczarowanie. Doprawdy zachowywał się jak jakiś gówniarz, bo o ile jego niechęć mogłaby jeszcze jakoś przeboleć, to usilne wzbranianie się przed podaniem powodu zaczynało być irytujące, nawet dla takiej oazy spokoju jak Mistrz Yoda. W końcu żyła w ponadprzeciętnej harmonii ze swoją Mocą i midiflorianami w swoich komórkach, ale ilekroć widziała wymalowaną na jego mordz... twarzy niechęć, miała niebywałą ochotę spuścić mu taki trening, coby się nie pozbierał przez dłuższy czas. Ale to nic! Jak na razie wciąż pozostawała niezrażona i uśmiechnięta, jak to miała na ogół w zwyczaju.
- Serio? Pokaż. - zachichotała diabelsko, prosto do ucha swej obecnej ofiary.
Oczywiście nie zamierzała go oglądać w pełnej okazałości, co to, to nie, ale wiedziała, że to porządnie zbije z tropu biednego Holdenka i być może nawet wywoła rumieńce, ach! To by było takie zabawne! I to by jej w sumie wystarczyło do szczęścia, bo ostatnio wyznawała zasadę, że rodziny się nie tyka i w ogóle ble. Jej wspaniałomyślność osiągnęła chyba najwyższy poziom, nie ma co. Powinna dostać gratulacje na piśmie od samego Ministra Magii, od którego zresztą swoją drogą była o niebo lepsza. No bo kto to widział, żeby ów urząd sprawował jakiś kmiotek (zajebiste słowo, hehe) bez szkolenia Dżedaj. I jak on zamierza bronić świat, jak zaatakuje Imperator? Gdyby zaproponowano objęcie tego stanowiska Astrid, raczej by nie wybrzydzała, a jej niecodzienne umiejętności pozwoliłyby jej na skuteczną ochronę społeczeństwa na arenie międzygalaktycznej.
- Dalej się malujesz, kochanie? - spytała z dziwnym zadowoleniem, chwytając dłonią jego podbródek i obracając głowę brata w swoją stronę. - Ach, uroczo. Chcesz błyszczyk? - Ułożyła usta w dzióbek, jakimś cudem powstrzymując się jeszcze od szaleńczego wybuchnięcia śmiechem w stylu typowego, czarnego charakteru.
Powrót do góry Go down


Holden Edelweiss
Holden Edelweiss

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 4
  Liczba postów : 145
Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8




Gracz




Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 EmptySob 8 Sty 2011 - 22:53;

To ona wciąż nie wiedziała, nie rozumiała i nie wydedukowała, dlaczego? To może ja teraz wyjawię prawdę ukrytą, będącą jednocześnie największym sekrecikiem Holdenosława Edelweissowskiego – bał się jej. Ha! Więcej, powiem nawet, że przerażała go, odkąd zmieniła się w osobę tak szatańską, zuą i nieobliczalną. Tak, ta ostatnia cecha należała do najmniej przez Harolda lubianych. Nie przepadał za niespodziankami, nie był spontaniczny i nic go bardziej nie stresowało niż okrutna niepewność. Taka jak teraz na przykład; nie miał pojęcia, co zaraz strzeli do głowy Mistrzowi. Równie dobrze mogła teraz usiąść i zaproponować, że uczą się razem, lub też podejść do okna i się z niego rzucić, lub rzucić się, ale NA Holdenika z bardzo, bardzo niecnymi zamiarami. I on bynajmniej nie miał zamiaru na to pozwolić, o nie, nie powtórzy swego strasznego błędu sprzed paru lat i nie da się złapać w jej sidła. Nie da jej kolejnego powodu do denerwowania go i czasem niemalże przyprawiania o palpitacje serca. Dlatego też, słysząc jej propozycję, postanowił zachować chociaż pozory stoickiego spokoju i rozpoczął swoją zacną odpowiedź od poprawienia rozczochranych włosów, które również go irytowały. Nie po to się czesał, żeby teraz taki oto bezczelny Yoda wszystko psuł! Pff.
- Obawiam się, że nie masz odpowiednich uprawnień – odparł spokojnie (w sumie jego głos brzmiał trochę jak znany wszystkim i powszechnie lubiany syntezator mowy Ivona, ale to tak nawiasem mówiąc), gdy skończył i uśmiechnął się nerwowo, czując że zawalił sprawę, ze siostrzyczka pociągnie temat w bynajmniej przeciwnym kierunku, niż on miał w planach, odpowiadając. Cholera!
No, ale skoro teraz wyznawała zasadę, że rodziny się nie tyka i w ogóle ble, on nie miał nic przeciwko, bo sam wierzył w te słowa od zawsze i nie zamierzał tego zmieniać, bynajmniej. Byłby również wdzięczny, gdyby Yoda, w imię swego nowego motta, zaniechała perwersyjnych komentarzy i dwuznacznych pytań!
Wyczuł ironię i chęć zmieszania go w jej pytaniu, jednak gdy tylko je usłyszał, poczuł nieodpartą chęć poczucia na swych pięknych wargach smaku błyszczyka malinowego. Albo brzoskwiniowego. Albo jakiegokolwiek, naprawdę. Wszystko jedno. Nie może przepuścić takiej okazji, nawet gdy propozycja nie miała tego na celu.
- Chcę – oświadczył zatem, obdarzając ją przy okazji anielskim uśmiechem. Pięknie.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Salon Wspólny - Page 20 QzgSDG8








Salon Wspólny - Page 20 Empty


PisanieSalon Wspólny - Page 20 Empty Re: Salon Wspólny  Salon Wspólny - Page 20 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Salon Wspólny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 20 z 39Strona 20 z 39 Previous  1 ... 11 ... 19, 20, 21 ... 29 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Salon Wspólny - Page 20 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
piate pietro
-