Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyPią Cze 11 2010, 17:16;

First topic message reminder :


Skrzydło Szpitalne

Skrzydło Szpitalne jest sporym pomieszczeniem, utrzymanym w kolorze oślepiającej bieli, przez co ma się jeszcze większe wrażenie wszechogarniającej czystości. Na całej długości poustawiane są łóżka dla pacjentów, z małą szafeczką obok, zazwyczaj zastawioną przez lekarstwa i słodycze, oraz czasem zasłonięte parawanem, by powstrzymać ciekawskie spojrzenia uczniów w przypadku cięższych chorób.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:37, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 04 2014, 23:11;

Katherine zmrużyła ślepia gdy tylko przyszła pielęgniarka i tamta dała jej jakiś zastrzyk wzmacniający ponoć. Od dziecka nie cierpiała zastrzyków a igieł, które miały wbijać się w jej ciało po prostu wystrzegała się jak ognia. Teraz jednak nie miała możliwości nawet wdać się z pielęgniarką w słowną potyczkę. Przyjęła po prostu wszystko w miarę spokojnie i tylko jej oczy pokazywały, jaka burza słów w niej samej się kłębi. Po chwili ponownie spojrzała na chłopaka, który leżał obok. Wyglądał na pewnego siebie. Według niej miał jednak taką czuprynę, jakby przez ostatni czas non stop uciekał przed nożyczkami. Uśmiechnęła się do siebie na samą myśl o tym, na moment zapominając o tych wszystkich okropnych bąblach od groszopryszczki. Nigdy wcześniej nie miała takiego choróbska. Dosłyszała jak chłopak mówi do tamtej dziewczyny, że jest śliczna, ona jednak była zupełnie innego zdania, albo też może nie dopuszczała do siebie myśli, że najpierw ktoś powiedział komuś innemu komplement a ją totalnie w tym pominął. W całym aspekcie tej sytuacji po prostu zrobiła młynek oczami, wyrażając tym samym swoją dezaprobatę. Nikt jej nie musiał mówić niczego równie miłego, wiedziała sama że kolesie się do niej ślinią, nawet jeśli teraz wyglądała paskudnie. W dodatku w prostych włosach strasznie przypominała swoją siostrę. Gdy je wyprostowała, były z Nadią identyczne. Dostrzegła, że chłopak ma kolczyk. Uśmiechnęła się więc do siebie, zazwyczaj była mocna w słowach, teraz jednak nie była zdolna do powiedzenia choćby jednego. Było to katorgą dla osoby, która miała cięty język i uwielbiała na okrągło go używać. W dodatku była osobą, której było wszędzie pełno, a teraz przeżywała tortury przykuta do łóżka. Przymusowe tortury.
"Widzę, że masz kolczyk. Też mam kilka, chcesz zobaczyć?" napisała do niego liścik i wysłała tak samo jak ten poprzedni. Może dzięki temu Piątkowi z roztrzepaną czupryną jakoś przetrwa ten czas w Skrzydle Szpitalnym.
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 04 2014, 23:27;

Dziewczyna leżała na łóżku smutna. Mam nadzieję, że pielęgniarka ma jakiś sposób by jak najszybciej mi to zeszło bo się załamie. Myślała biedna Cathy, gdy usłyszała słowa chłopaka była wściekła. Nieno, on chyba żartuje. Pomyslala i szybko sięgnęła po kolejną kartkę i zaczęła pisać: ,,Żartujesz tak? Ja mam być ładna? No tak z tymi krostami to miss świata. Wiem, że wyglądam okropnie, nie musisz mnie oklamywac. Wolę okrutną prawdę niż słodkie kłamstwo." Skończyła pisać. Niech się cieszy, że straciłam łos... Myślała składając kartkę w kulke i już miała nią rzucić w chłopaka ale powstrzymała się. Złość jej minęła i dopisała kilka słów: ,,Ale dziękuje, że chociaż próbowałeś mnie pocieszyć. Doceniam to. " Dorysowała też małe serduszko i wyemitowała kartkę zaklęciem do chłopaka. Leżała do wszystkich tyłem więc nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 07:47;

Dwie panny i on. W dodatku dwie nieme panny. Jak widać, te liściki będą nieuniknione. A co gdyby był analfabetą? Nie znał liter, nie umiał ani pisać, ani też czytać? Byłby zapewne skazany na samotność, z powodu… nie! wróć! Już dawno, albo posiadłby tę umiejętność, albo popełnił samobójstwo. No bo, nie umieć czytać? Nie poznać nigdy Bukowskiego? Oj nie. nie.
- Matko, to szpital, czy dworzec? – zapytał samego siebie, kiedy w krótkim przeciągu czasu kolejna osoba wparowała ostentacyjnie do pomieszczenia. I jak się tu oni wszyscy zgromadzeni mieli w spokoju kurować? No właśnie, niewiadomo. Szczęśliwie to była pielęgniarka, wyraźnie zainteresowana wbiciem igły w tyłek, udo, albo inne bolesne miejsce. Bogu dzięki, że nie on był celem jej wizyty. Za to trafiło na tą całą Kattie. Chłopak z lekkim uśmiechem patrzył na nią, komentując ty samym jej minę. Taki niemy krzyk.
Długo jednak tego nie zrobił, bowiem ta druga wysłała, a raczej rzuciła do niego liścikiem. W dodatku zawiniętym, jakby to był jakiś pocisk. Czy on miał gdzieś tarczę na brzuchu, albo coś?! I bądź tu miły.. - Ja też cenie sobie prawdę. Można by rzec, że kocham się w niej namiętnie.. - tą właśnie wiadomość odesłał w kierunku „Miss Świata Rekonwalescentów”. Może jednak nie będzie tak źle? Przynajmniej tu co chwilę coś się działo, nie to co w jego mieszkaniu. Tutaj byli ludzie, co rusz ktoś wchodził/wychodził. Ekspresja. Czyżby to miało być lekarstwem na jego weltschemertza? Kto wie, ale wiele wskazywało na to, że będzie musiał w przyszłości jakoś wpłynąć na to, aby ta, a raczej te znajomości nie były przelotne.
- Wszystko zależy od ich umiejscowienia. :) - wiadomość tej treści odesłał dziewczynie, po czym odwrócił się w jej kierunku. Przed wysłaniem jednak pokusił się jeszcze o dodanie jednej części – Problem w tym, że jestem odkrywcą i sam wolę znajdować takie rzeczy. Pokazanie ich byłoby nie tylko łatwizną, ale także ujmą na moim honorze – Tyle w temacie.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 12:57;

Dziewczyna ponownie się uśmiechnęła a potem przeczesała dłonią swoje proste niczym druty włosy. Jej twarz była teraz przeraźliwie pokryta bąblami o dziwnie nieokreślonej dla niej barwie. Dotknęła czystymi palcami swojej twarzy i przesunęła po niej ich opuszkami, ale zaraz potem mina jej zmarkotniała. Wolała nie patrzeć w tym czasie w lustro. Przeczytała liścik od chłopaka.
Też jestem ciekawską istotą, ale jeśli chcesz sam odkrywać, to lepiej nie będę otwierała ust. Niezły chaos masz na głowie, artystycznie a do tego mega luzacko. Pasuje to do ciebie Piątku- napisała swoim ładnym, lekko ściśniętym pismem. Trzeba też powiedzieć, że nawet pismo miała identyczne jak jej siostra ponieważ wielokrotnie wrabiała ją, właśnie poprzez napisanie czegoś i podpisanie się jej imieniem. Ot tak, niby przez przypadek. Rzuciła ponownie samolocik z powrotem do chłopaka. Nie mogła się doczekać kiedy wyjdzie stąd i będzie mogła wyjść z Rekinem, swoim pryjacielem i zrobić coś szalonego. Uwielbiała być szaloną. Nie uwielbiała leżeć bezczynnie. Teraz poprawiła znowu kołdrę pod którą leżała. Widać było, że nie ma zbytnio co zrobić z rękoma. Wpatrywała się wiec może trochę zbyt bezczelnie w pana Krukona. Była obecnie niemową więc było jej wolno.
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 15:03;

Cathy sięgnęła po książkę, którą wzięła ze sobą do skrzydła szpitalnego. Chciała się zagłębić w książkę i zatracić się w jej treść, by zapomnieć o tym wszystkim. Przerwała czytanie tylko na chwilę, by przeczytać odpowiedź Ambroge. Wyjęła swoją ulubioną czekoladę, podzieliła ją na kawałki i wysłała zaklęciem leviosy czekoladę osobą w skrzydle szpitalnym. Czytała dalej... Ech jak długo tu będziemy? Mam nadzieję, że jak najkrócej. Nie lubię siedzieć ciągle w jednym miejscu. Fakt, mogę sobie w spokoju poczytać, ale co będzie, gdy skończę tą książkę? Pielęgniarka na pewno nie pozwoli mi wyjść do biblioteki. Myślała leżąc wygodnie i zajadając się czekoladą. Po kilku rozdziałach odłożyła książkę i popatrzyła na przestrzeń za oknem, bardzo chciała wyjść na zewnątrz.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 17:15;

Czy on był w całym tym towarzystwie jedyną osobą, która nie miała zamiaru wyjść? Chyba tak. Jednakże on widział w tej chorobie wyższe dobro, nawet jeśli ono wcale nie istniało. Nieważne. W każdym razie, tak długo, jak długo będzie sobie to wmawiał, może przeżyje. No cóż, jak to mówił Friday Senior choroba nigdy nie jest karą. Nie jest też nagrodą. Jest szansą na spokojne przemyślenie swojej dotychczasowej egzystencji. Tak bardzo pseudofilozoficznie. Aż miał ochotę przeczytać „Dżumę”, czy jak się tam ta powieść nazywała. W zasadzie, trochę wstyd , bo mugole dość wysoko ją nagrodzili, przyznając jej Nobla. Cóż.. Życie. Nie można mieć wszystkiego, choć czytając list od swojej sąsiadki, miał dziwne wrażenie, że jednak się mylił..
- Już teraz nic nie mówisz, zatem na co jeszcze mam czekać.. – odrzucił samolocik w stronę swojej korespondentki, po czym podniósł się, siadając na łóżku. Już miał wstawać i podejść do niej ( sam w zasadzie nie wiedząc czy serio chciał to zrobić, czy też po prostu ją wystraszyć?) kiedy nagle w jego stronę zawędrowała podzielona tabliczka czekolady. – Nie , dziękuje. – odparł lekko oburzony, nie dając jednak tego po sobie poznać. W końcu chciał czy nie chciał, tamta Puchonka pokrzyżowała jego plany. Poczęstunek zawędrował też do Kattie (?), która BEZCZELNIE SIĘ W NIEGO WPATRYWAŁA. Tak. Delikatnie mówiąc bezczelnie. Piątek tylko posłał jej ciepły uśmiech. W sumie, całkiem ładna dziewuszka, ta cała Kattie. Nawet bardzo. Pomijając te krosty oczywiście. Piątek aż sięgnął pod łóżko, skąd wyjął swoją torbę. Zasadniczo nie wiedział za bardzo, czy powinien ją tu wnieść, czy też nie, ale skoro pielęgniarka nie powiedziała nic na ten temat..
W każdym razie, wyjął torbę, a z torby swój tajemniczy dziennik. Złapał w dłoń ołówek, położył się na boku, tak by mieć wolną jedną rękę, otworzył dziennik na właściwej stronie, po czym teraz on nieco bezczelnie wpatrując się w Kattie (?) to w kartkę coś tam, coś tam pisał. Wcześniej jeszcze wysłał dziewczynie drugą wiadomość, zastanawiając się skąd te słowa, budujące drugą część jej pisemnej wypowiedzi. – Chaos? Czemu tak sądzisz? – odesłał karteczkę z wyraźną ciekawością w spojrzeniu.
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 17:54;

Dziewczyna leżała na łóżku i myślała o wszystkim i o niczym. Dawno nie dostałam wiadomości od rodziny. Ciekawe czy wszystko u nich dobrze. Chyba napiszę do nich na pewno chcieliby wiedzieć, że jestem chora, a list dam pielęgniarce, by wysłała za mnie, chyba że pozwoli mi wyjść do sowiarni. Pomyślała i wzięła się za pisanie listu. Napisała, że tęskni, że, jest chora itp. Odłożyła list na szafkę nocną i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jak dalej będzie tu tak drętwo to się chyba załamie. Pomyślała. Wyjęła z kieszeni zwykłe mugolskie karty do gry. Napisała na dwóch karteczkach jeden i ten sam tekst: ,,Zagramy w coś? Strasznie mi się w nudzi. Możemy zagrać, chociażby w butelkę. '' i wysłała go Ambroge i Katherine.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 18:41;

Katherine podniosła się z łóżka i usiadła na łóżku chłopaka. Nie było to do przewidzenia? Cóż widocznie Piątek nie miał jeszcze okazji bliżej poznać jednej z bliźniaczek, a mianowicie tej połowy co to praktycznie była złym sobowtórem tej pierwszej siostry o imieniu Nadia. Czasem to przechlapane, gdy ma sie przy sobie kogoś kto jest identyczny jak ty no i nijak możesz sobie wmówić, że ty jesteś ładniejszą wersją, skoro przed sobą masz swoje lustrzane odbicie. Teraz jednak gdy siedziała na przeciw chłopaka to jej usta wygięły się w triumfującym uśmiechu a potem pokazała mu język. Nie cały, ale tylko kawałeczek, byle chłopak mógł dostrzec, że między wargami błysnęła metalowa srebrna mała kuleczka. Później otrzymała liścik od tej drugiej dziewczyny, która też nie mogła mówić. Najpierw zjadła od niej kawałek czekolady. Chociaż z trudem, bo gardło ją bolało. Dziewczyna pytała, czy zagrają w coś i tu padło nawet słowo butelka. W karty nie potrafiła grać, chyba że w te kolekcjonerskie z zaczarowanych czekoladowych żab, które za każdym razem uciekały, gdy próbowało się je zjeść. Najpierw jednak wzięła od chłopaka pióro i napisała na karteczce, że ma na głowie świetny artystyczny nieład co czyni go niesamowicie seksownym. Potem podała mu karteczkę. Musi poprosić pielęgniarkę o specjalną magiczną tablicę zmywalną, bo jak tak dalej pójdzie to ona straci papier na notatki, a Skrzydło Szpitalne zostanie przysypane kulkami z papieru po przeczytaniu liścików. Uśmiechnęła się na myśl o tej sytuacji.
'jak cię zwą? Mogę zagrać w butelkę o ile lubisz wyzwania i nie jesteś nudniejsza niż obecna kwarantanna tutaj. ' taki oto liścik rzuciła do ciemnowłosej. Gra w butelkę może okazać się bowiem bardzo ciekawą.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 22:44;

Ano nie miał jeszcze okazji by bliżej pannę Kattie poznać. Podobnie jak nie miał pojęcia, że było tylko symetryczną połową większej całości, odbiciem lustrzanym swojego odbicia. Ale skąd miał wiedzieć. Przecież nie znał jej tak długo, prawda? W zasadzie, w ogóle jej nie znał, jeśli można było tak powiedzieć. W każdym razie, kiedy to ona przyszła do niego, chłopak zamarł nieco bez ruchu. No.. ciekawie. Ale to on miał to zrobić. Ale nie. Ta usiadła obok niego i pochwaliła się kolczykiem w języku. Au? No, tak. Chyba tak. Taka sytuacja, hipokryzja. O bólu i zniesmaczeniu powiedział człowiek z kolczykiem w wardze i tatuażami na klacie oraz cudownym rękawem na prawej ręce.. Tak. Tak bardzo niesmak.. Aż się uśmiechnął na samą myśl o tym. A ta informacja o wpływie jego fryzury na jego seksowność. Piątek roześmiał się tylko głośno, niemniej dziękując dziewczynie za komplement. Pozwolił sobie poczochrać nawet jej „czuprynę”, z uśmiechem. Potem otrzymał liścik z wiadomością od dziewczyny. Gra w butelkę? Zasadniczo ostatnio nieciekawie się to skończyło.. Wpadł Farid, no i.. Ale tutaj za to odpadało niebezpieczeństwo możliwego wparowania nauczyciela z powodu hałasu – w końcu był jedyną mówiącą osobą. I jarał się tym. Tak strasznie. – W sumie, czemu nie. Tylko błagam. Niedługo, chciałbym się wyspać. – powiedział, rozsiadając się wygodniej. Zapomniałby jeszcze o najważniejszym. Z tej racji pozwolił sobie lekko przepchać swoją tymczasową lokatorkę, która usiadła po części na jego dzienniku. Chłopak wyjął go spod jej tyłka, po czym zaprezentował dzieło ostatnich kilkunastu minut. Przedstawiało dziewczynę. Tak leżącą na łóżku i bezczelnie się w niego wpatrującą. Sam portret został opatrzony podpisem – „Kattie?”
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 05 2014, 23:49;

Siedziała na łóżku i czekała na odpowiedź ze strony towarzyszy choroby. W międzyczasie rozpisała na kartce krótkie zasady : 1. Jeżeli ktoś wybrał wyzwanie to ma trzy wyzwania do wyboru. 2. Wyzwania nie mogą być wykonywana poza salą szpitalną. 3. Pytania nie mogą być zbyt prywatne co nie znaczy, że nie mogą być zboczone. 4. Szyjka wskazuje osobe która wykonuje zadania a dno osobę która zadaje wyzwania. Gdy się Ambroge i Katherie zgodzili, usiadłam na kocu, który rozłożyłam w pobliżu łóżka na którym siedziała parka, rchem ręki poprosiłam ich by usiedli w kole obok mnie. Cathy wzięła pustą butelkę po jakimś leku i czekała. Na Piątka i Katerine.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyCzw Mar 06 2014, 22:32;

Katherine uśmiechnęła się wyzywająco do chłopaka. Tak, miała kolczyk w języku, ale miała też w innym równie ciekawym miejscu. No i jeszcze tatuaże, ale ich tu nie będzie nikomu pokazywała. Lubiła być tajemniczą, więc nie pokaże więcej niż teraz. Przesunął ją lekko i już miała zaprotestować, że została tknięta bez pozwolenia, ale ciężko było tak wyrazić dokładnie swoje zdanie, gdy nie mogło się od razu czegoś powiedzieć. No to po prostu było trudne. Wyciągnął spod jej tyłka szkicownik, ona jednak wyrwała mu go z ręki i zaczęła przyglądać się temu co naszkicował. Było to nawet ładne i trochę ją przypominało. Zwłaszcza to jej uważne i pilne spojrzenie. Sięgnęła po jego ołówek i przy Kattie, dopisała "Sweet", tak więc teraz powstało "Sweet Kattie" . Teraz tylko czekać aż chłopak zacznie do niej pisać listy. Później jednak zabrała się za dokładne przeczytanie zasad, które wyznaczyła Catherine. Co za ironia, że miały wręcz identyczne imię, tylko że inaczej pisane. Uśmiechnęła się do dziewczyny i skinęła głową, na znak, że zgadza się na takie zasady, po czym usiadła na kocu, opierając się plecami o łóżko i siadając na przeciw chłopaka a potem zakręciła butelką. Traf chciał, że wyjątkowo na pierwszy raz trafiło tak, że na niej tkwiła szyjka butelki, zaś na chłopaku tkwiło deczko owej buteleczki. Spojrzała więc na niego wyczekująco.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyPią Mar 07 2014, 17:38;

Parka. Phi! Co to za słownictwo! Przecież oni niczego nie robili. Ot, po prostu siedzieli, a ona już.. Ech. Teorie spiskowe. Z czasem można mieć ich dość, tylko po to by za chwilę widzieć je wszędzie. Dosłownie wszędzie. Niemniej, on wiedział jedno – nic złego nie zrobił. Ona też. Po prostu. Siedzieli razem sobie, a ta była na tyle bezczelna, że pokazała mu język. Dostrzegł jednak Krukon owy kolczyk, który najwyraźniej stanowił jej dumę. Był ciekaw czy i gdzie jeszcze ma jakieś. No, ale wszystko w swoim czasie, jak to mówią, prawda?
Teraz najważniejsze było wymyślenie pytania dla Kattie. Coś niebanalnego. Ale jednocześnie ciekawego. W głowie nie miał żadnych pomysłów. Cholera jasna. No. Ta choroba mu nie służyła. Najchętniej zleciłby jej jakieś dziwne, dwuznaczne zadanie, ale z racji występowania na jej ciele tych wszystkich krost, wolał tego nie robić. Bo i po co? Jak już podziwiać ładne widoki, to dobrze, żeby one były ładne, a nie jakieś.. No nie wiem. Zniekształcone? Tak, to chyba dobre słowo. W każdym razie, dobrze wiecie, co mam na myśli. – Masz gdzieś jeszcze te kolczyki? I jakie są szanse, że będę mógł je zobaczyć? – dobra, to w sumie dwa pytania, niemniej. Chciał w jakiś sposób zaspokoić swoje rządzę informacji. Na inne przyjdzie jeszcze czas. Niech tylko wyjdzie ze szpitala. W końcu na świecie było wiele kobiet, wystarczyło tylko uśmiechnąć się do odpowiedniej. Wcześniej jednak, dobrze byłoby się pozbyć tego doła, który ostatnio tak ochoczo mu towarzyszył.
Powrót do góry Go down


Catherine Rowly
Catherine Rowly

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 36
  Liczba postów : 55
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7665-catherine-rowly#213102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7669-poczta-cathy#213113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7668-catherine-rowly#213112
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyPią Mar 07 2014, 18:15;

Obserwowała jak dwójka siadała na kocu. Odwzajemniła uśmiech Katty, która właśnie zaszczyciła ją uśmiechem. Heh takie same imiona a zupełnie różne osobistości. Jednak znaczenie imion się nie sprawdza. Pomyślała Puchonka. Zaklęciem Leviosy przy-lewitowała sobie poduszkę, by było jej wygodniej. Zaczęła się gra, Cathy bacznie ją obserwowała. Wypadło, że Piątek zadaje pytanie lub wyzwanie dziewczynie. Gdy Ambroge zadał pytanie a właściwie pytania Cathy szybko podała mu karteczkę, na której szybko napisała: ,,Poczekaj, Katherine musi sama wybrać czy chce pytanie czy zadanie.'' dorysowała również minkę pokazującą język. Mimo tych wszystkich krost dziewczyna uśmiechała się i zajadała pyszną czekoladę, częstowała też czekoladą Piątka i Kathy.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyPią Mar 07 2014, 19:04;

Katherine trochę poprawił się humor, bowiem zapomniała o tych całych krostach ją szpecących. No i trzeba tu dodać, że poznała naprawdę miłe osoby, nawet jeśli ona tylko sprawiała wrażenie miłej. Trzeba tu napomknąć, że jedyną rzeczą która bardzo różniła obie siostry było spojrzenie. Nadia zawsze patrzyła na drugą osobą z wielką szczerością i chęcią pomocy, zaś u Katherine spojrzenie nawet jeśli było szczere to było wyimaginowane i fałszywe. Ciężko było rozgryźć tą dziwną dziewczynę. Lepiej też jej nie podpadać bo potrafiła solidnie się zemścić na takich osobach, wystarczyło tylko że ktoś miał jakąś alergię i tu od razu miała problem załatwiony z głowy, jak się mogła kogoś w prosty sposób pozbyć. Nim ona powiedziała czy chce pytanie, czy wyzwanie, to chłopak już jej zadał pytanie, tym razem dalej drążąc temat jej kolczyków. Uśmiechnęła się i szybko sięgnęła po zeszyt.
"Mam jeszcze w paru miejscach. Robione pod wpływem kaprysu. Szansa? Zawsze jest, nawet jeśli minimalna, nie ma nic za darmo. Zainteresuj mnie czymś a zobaczysz co tylko będziesz chciał" napisała pospiesznie po czym podała mu kartkę. Odsłoniła jednakże jedno ucho by pokazać mu kolejne 3 kolczyki. To tyle na razie z jej pokazu. Teraz kolej chłopaka, by kręcił butelką. Ona rozsiadła się wygodnie i czekała.
"Nic się nie stało. Może tak być" napisała z kolei kartkę dla Puchonki i pokazała jej zeszyt na moment, by przeczytała tekst, a potem przekreśliła to wszystko.
Powrót do góry Go down


Sarah El. Pauths
Sarah El. Pauths

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : animag (wilk)
Galeony : 291
  Liczba postów : 572
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6998-sarah-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7004-poczta-sary-pauths
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7163-sarah-el-pauths#204296
http://thoughts-of-the-certain-girl.blogspot.com/
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySob Mar 08 2014, 16:43;

Nie ważne, że znajdowały się tam osoby na którym jej zależało. Na przykład taka kuzynka Katherine która chyba jej nie zauważyła, czy Ambroge bliski znajomy. Oh i Neva, przyjaciółka. Ale czy ktoś zajął się Sarah? Która wyglądała jakby miała umrzeć. Nie! Gadali sobie, a dziewczyna ledwo co się ruszała. Wszystkie te maszyny pomagały jej żyć, więc był git. Kiedy przyszedł do niej list od Jima, nie zauważyła ile dni minęło. Tydzień! Leżała tam cały tydzień! I nikt do niej nie przyszedł... MIŁO. Dziewczyna poprosiła o coś do pisania, ale jak niby miała by to zrobić? Raczej nie było szans, więc chrząknęła, a jakaś pielęgniarka podeszła do niej. Uśmiechnęła się tylko i pokazała jej na list. Ona szybciutko go przeczytała i widać było, że ją poruszył. Odpisała tylko to co jej ledwo powiedziała. Kiedy odchodziła, szepnęła coś w stylu Trafiłaś na prawdziwy skarb, a Sarah poczuła jak mięknie jej serce. Tak trafiła na skarb i to bardzo duży. Jim był naprawdę wspaniały, lecz czemu jej nie odwiedził? Może sam jest w złym stanie? Chyba nie, bo napisał do niej całkiem spory list. Więc, czemu jeszcze go tam nie było? Chyba lepiej jakby dziewczyna spała, co zresztą po chwili się stało.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 11 2014, 04:40;

Ale z tego Merlina był dobry chłopak, wstawił się za Is i takie tam. To naprawdę niedoceniany młody mężczyzna! Swoją drogą patrząc na relacje Merla i Isolde, mam wrażenie, że mogliby być niemalże BFF. Faleroy nie podrywał jej specjalnie w sumie nie wiadomo dlaczego. Nie dlatego, że Dex, bo w końcu znał ją pewnie sporo wcześniej niż Vanberg. Może akurat kiedy miał faze na grzeczne dziewczyny, które trzeba zdobywać jej nie było w pobliżu. Albo preferuje jedynie krukonki i ślizgonki, to też jest całkiem możliwe. I faktycznie wil nie usłyszał co mruczy Gryfonka pod nosem i nawet specjalnie się nie starał podsłuchać. Zauważył za to niepewność MMS, miał wrażenie, że dziewczyna sama nie wie co ona tu robi i miał ochotę walnąć ją za to niezdecydowanie po głowie.
Is po krótkim zawahaniu zdecydowała się odpowiedzieć Merlinowi. Co prawda wyjątkowo pokrętnie, żeby biedny musiał się wszystkiego domyślać, zamiast przedstawić wprost sytuację, ale Merl już do tego przywykł. Takie są kobiety. Dlatego mężczyźni bywali czasem znacznie lepsi. Uniósł do góry brwi słysząc, że to jej najbardziej żenująca sytuacja i nie powiedział nic czekając aż sama jednak przyzna się o co chodzi. Powoli układał w głowie wszystkie elementy, by zrozumieć co ma na myśli dziewczyna.
- Jest na ciebie obrażony, bo nie chciałaś się z nim przespać? – zapytał wprost uśmiechając się lekko i z zadowoleniem stwierdzając, że Mandy przyjęła w końcu od niego tą nieszczęsną tubkę z maścią, której tak zachłannie potrzebował. – Nie no Dex nie obrażałby się tylko na to… - powiedział jeszcze szybko, po czym przypomniał sobie scenę związaną z nim, Vanbergiem i fortepianem, więc nagle zastygł z wyrazem zastanowienia na twarzy. – Nie, jednak kłamię na mnie też był za to obrażony. Znaczy nie odzywał się do mnie jakiś czas, a nie wyrzucał mi przy ludziach, wiec zakładam, że zrobiłaś coś gorszego, albo miał na ciebie większą ochotę – powiedział odkrywczo, niespecjalnie kryjąc się ze swoim życiem prywatnym. Swoją drogą wcale nie powiedział ostatnich słów tak jakby w nie wierzył. Zakładał, że jednak bycie wilem daje mu przewagę, jeśli chodzi o Dexa, możliwe, że mylnie. Zrobił minę, którą trudno mi opisać na pytanie Isolde kim właściwie Dex jest. No cóż, wil wcale nie był specem od Vanberga. Właśnie się z nim pokłócił podczas przyjacielskiej wizyty w szpitalu.
- Dlaczego schizofrenię? – zapytał najpierw ze zmarszczonymi brwiami. –I dlaczego pytasz? Zauważyłem dziś, że nieźle się znacie. To stosunkowo miły młody człowiek, który uwielbia muzykę, alkohol, uniesienia seksualne, nigdy nie będzie potrafił być w zdrowym związku i z tego co zauważyłem bardzo nie lubi swojego ojca… Och jak cudownie -  wytłumaczył po krótce kim jest Dex zbyt lekkim jak na informacje, którymi się podzielił tonem, jedynie ostatnie słowa wypowiadając, jakby właśnie harcował w łóżku z MMS, a nie poczuł jak błoga maść dotyka jego obleśnego,  w tym momencie, ciała. Przez chwilę z zamkniętymi oczami przyjmował błogi dla niego dotyk Mandy, z lekko rozchylonymi ustami.
- Nie wiem czy zauważyłem – powiedział naśladując głos MMS, kiedy ta w końcu odważyła się powiedzieć cokolwiek. Odrobinę irytowała go obecnie jej pewność siebie. Jakby on faktycznie zawsze tu był i tylko czekał na jej powrót. Wcale tak nie było. Oczywiście, że nie. Miał wiele innych dziewczyn nawet kiedy ona siedziała tutaj. Wcale nie wracał do niej później. Wcale. Chwilę pomilczał sobie słysząc jej odpowiedź i cieszył się, że jest do niej plecami i nie musi nieustannie uciekać wzrokiem, by udawać, że wcale go nie interesuje.
- Mandy jesteś najgorszym prawnikiem na świecie. Przyszłaś z pustymi rękami mówiąc, że tak to prawda, poszłaś sobie kiedy chciałem akurat żebyś była. Tak to prawda, tym razem też tak jest. Ale ogólnie spoko, bo przecież i tak zawsze do siebie wracamy,  więc w sumie nie ma się czym martwić, bo przecież dobrze wiem, że mi wybaczysz. Nawet Vanberg przyniósł mi balony – streścił Faleroy jej tok myślenia ironicznym, ponownie błogosławiąc fakt, że jest odwrócony, bo delikatnie się uśmiechnął.
Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent, tytanowy pierścień (pierścień działania)
Galeony : 5979
  Liczba postów : 2103
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 12 2014, 12:55;

Och, tak, Isolde i Merlin - para najlepszych przyjaciół pod słońcem! To by dopiero było! Chociaż nie jestem pewna, jak Is znosi fakt, że wil robi znacznie większe wrażenie niż ona sama, bo mimo wielu zalet i cnót, lubiła mieć to poczucie, że się wyróżnia, nie tylko urodą, bo to takie płytkie, ale OSOBOWOŚCIĄ, która otaczała ją jak świetlisty nimb. Ale jakie mogła mieć szanse przy kimś, czyja babka była wilą? Ona również nie lepiła się do niego ani nie była w nim straszliwie zakochana, ale lubiła przebywać w jego towarzystwie, bo był przecież taki uroczy, wiecznie nieszczęśliwy i niepozbierany... doskonały obiekt, bo przecież Isolde bardzo lubi udzielać wsparcia.
Ona naprawdę nie miała ochoty wracać do tamtego okropnego dnia ani przyznawać się, że coś jej nagle odbiło i sama z siebie rzuciła się na Vanberga, a on, jak łatwo się domyślić, wcale się nie wzbraniał. I tak przemilczała fakt, że wepchnął ją w rolę prostytutki. W najgorszym koszmarze nie wyśniłaby takiego scenariusza, takiego upadku...! Nie, nigdy w życiu się do tego nie przyzna. Niestety, Isolde była jeszcze bardziej... nieznośna pod względem owijania w bawełnę i posługiwania się milionem niedopowiedzeń niż przeciętna kobieta. Mówienie wprost nigdy nie leżało w jej naturze, poza tym tak właśnie została wychowana.
- Mhm... na to wygląda. A ja nie mam najmniejszego zamiaru być po prostu kolejną łatwą zdobyczą - powiedziała ze złością, ubijając poduszkę, tylko po to, by po chwili znów zapaść się w jej miękkość z bolesnym jękiem. Prychnęła niemalże pogardliwie, słysząc wyznanie Faleroya, które tylko potwierdziło jej tezę, że Vanberg jest potwornie rozpieszczonym i hedonistycznym typem. - Gwiazdor, który zawsze dostaje to, na co ma w danej chwili ochotę, prawda? Bardzo zabawne, Faleroy - mruknęła, ale na jej ustach zaigrał leciutki uśmieszek, bo myśl, że mogłaby się okazać bardziej godna pożądania niż wil była równie przyjemna, co abstrakcyjna. - Dobrze wiesz, że przegrywam w przedbiegach. Ja? Przecież wiesz, że ja nie robię nic złego. Chyba że dostał niestrawności po moim popisowym daniu, ale to niemożliwe! - szepnęła z rozszerzonymi przerażeniem oczami. To byłby koniec świata, bo przecież Isolde była mistrzynią kuchni, coś takiego w ogóle nie wchodziło w grę!
Jeśli Merlin nie potrafił jej odpowiedzieć na to pytanie, to kto? Nawet sam Dexter nie potrafił jej usatysfakcjonować, tłumacząc jej, że po prostu lubi czuć, że żyje. Ba, to widać było na pierwszy rzut oka. A Isolde dręczyło to pytanie, bo... bo po prostu czasem miała wrażenie, że zza tej fasady hedonistycznego dupka, wysuwa się coś innego, coś wartościowego i interesującego, a wtedy zupełnie głupiała, bo Vanberg nie dawał się wepchnąć w żadne ramy - zawsze wystawał.
- Bo... czasem potrafię z nim normalnie rozmawiać i odkrywam, że się dogadujemy... na moich zasadach, a potem znów jest Vanbergiem, któremu mam ochotę dać w twarz i zwymyślać - przyznała się z westchnieniem, zamykając oczy. - Czasem mam wrażenie, że on ma jakąś drugą warstwę, a to z wierzchu, to tylko politura i mnie to denerwuje, bo lubię wiedzieć, co mam myśleć o danej osobie - objęła ramionami poduszkę i milczała przez chwilę, zbierając myśli. - Och wiesz... oboje jesteśmy prefektami Gryffindoru, poza tym los jest wyjątkowo złośliwy i ostatnio często nas ze sobą styka, choć wcale sobie tego nie życzymy. Jego to chyba bawi, mnie złości. A to wspólne zadanie, a to patrol, a to trafiamy na siebie w jakiejś drużynie... to wyjątkowo podłe - poskarżyła się żałośnie. - Chcę sobie po prostu spokojnie żyć, bez takich... ekscesów. Mnie to zupełnie nie bawi - no cóż, była to do pewnego stopnia prawda, ale prawda świadomości, wypracowana i wyrozumowana, bo prawda podświadomości nieco się od niej różniła, ale Isolde nie zdawała sobie z tego po prostu sprawy.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Mar 12 2014, 19:37;

Dlaczego Saunders była taka niepewna? Nie wiedziała jak chce się zachować wobec chłopaka, który był wilem. Może gdyby nie miał już tego uroku z góry, to wiedziałaby jak przekonać go, że to on jest winny jej wyjazdom i to on powinien przyjść do niej na kolanach mimo tego, że na nich miał akurat najokropniejsze bąble. Wyznaczałby ścieżkę bólu pokonaną poprzez wszystkie schody ruchome, co by tylko dotrzeć wreszcie do wieży Ravenclaw i wykrzykiwać grzecznie jej imię, modląc się w myślach, że wyjdzie. I wyszłaby. Łaskawie przyjęłaby przeprosiny i dałaby się zaprosić gdziekolwiek, oczywiście najpierw wspaniałomyślnie oddając go pod opiekę pielęgniarce. Ale to był wil, wil Faleroy, który miał tą samą broń, co ona i przez to chwilami czuła się tak jakby musiała mu się podporządkować i było to tak naturalne w tej relacji, że teraz całkiem delikatnie rozmasowywała tą maść... I pewnie pastwiłaby się nad każdą ranką jeszcze przez godzinę, gdyby nie to że... Ta Gryffonka przykuła jej wzrok. Denerwowała Mandy. Swoim wszędobylstwem? Odbierała MMS uwagę Merlina. Odbierała... A to znaczy, że trzeba ją zniszczyć. Zabić. Wywiesić bieliznę oblaną czerwoną farbą i podpisać na metkach "Isolde Bloodworth". W głowie Mandy powstawały teraz najróżniejsze plany zemsty i znikało już to dobro, które miało zamiar zaopiekować się Merlinem. Skoro nie potrafił docenić, że Saunders do niego przyszła to niech sam się masuje. I własnie z tą myślą po prostu odłożyła tubkę na szafkę i założyła ręce na piersiach czekając aż wreszcie dostanie swoje pięć minut na wypowiedź. Czy nie efektywniej byłoby zagrać w głuchy telefon? Przynajmniej wszyscy byliby zaangażowani w zabawę zbliżającą się do: Dexter to c h u j.
- Zazwyczaj jak facet ignoruje kobietę to zwyczajnie jej nie chce. Koniec filozofii. A gadanie o tym, że jest się niedostępną, a bycie nią kiedy nogi się rozsuwają na same "cześć Dexter"... To trochę znacząca różnica. Prawda Faleroy? Przecież Ty dobrze wiesz jak to jest. - Wywróciła oczami czując, że narasta w niej złość. Może teraz ktoś zwróci na nią uwagę? No patrzcie. Mandy wróciła. Kto wreszcie znów jej odda cześć? Należała się jej uwaga. Czy jedyną osobą w zamku, która może jej to dać to Rasheed Sharker?
- Może najgorszym, ale Twoim. Chyba wciąż tego nie zauważyłeś Faleroy. Jeśli się tłumaczę to tylko przed Tobą. Doceń to wreszcie zanim wypuścisz z ust kolejną uwagę. - Aczkolwiek teraz nad nim pochyliła, co by Gryffonka nie słyszała reszty wymiany zdań.
- A jeśli przejdą Ci chęci na psychologiczne rozmowy z koleżaneczkami po fachu to szukaj mnie. Ja Cię znalazłam. Zrób to samo Merlinku. - Mruknęła nęcąco i ściągnęła maskę z twarzy, co by teraz odnaleźć jego twarz i musnąć go w usta, które na całe szczęście nie były pokryte bąblami.
A potem wyszła. Krok za krokiem, nieznacznie kołysząc biodrami.
Mandy Maurine Saunders nie zamierzała tracić czasu na trójkąty i kwadraty.

[zt]
Powrót do góry Go down


Angelus Scorpion
Angelus Scorpion

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1,85
Galeony : 219
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t7754-angelus-scorpion
https://www.czarodzieje.org/t7758-angelus
https://www.czarodzieje.org/t7786-angelus-scorpion#216618
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 25 2014, 21:08;

Angelus był wściekły. Doskonale widać było, że ta złość aż emanuje z niego na odległość. Nie dość, że czuł iż kolacja jest niewypałem bo dziewczyna nie czuje się przy nim swobodnie, to jeszcze niezdarny kelner wyrzucił na niego całe jedzenie brudząc nową elegancką koszulę i sprawiając, że jakiś dziwny składnik wywołał u niego straszną wysypkę. Wyglądał teraz w jego mniemaniu fatalnie. Razem z Mandy opuścili restauracje. Angel też wrzasnął parę nieprzyjemnych słów jednakże nie doszło do rozmowy z kierownikiem tego lokalu bo Mandy po prostu go wyprowadziła.
-Beznadziejnie wyszło co?- powiedział do blondynki zrezygnowanym tonem. Podobała mu się w każdym jej drobnym calu. Wręcz jego zdaniem nie było w dziewczynie żadnej skazy. Bóg tworząc ją jako swoje dzieło naprawdę bardzo się postarał. Ona raczej zdawała się być nieosiągalna.
-Obiecuję ci królowo złota, że następnym razem wybierzemy się do klubu, wypijemy coś z procentami i się będziemy dobrze bawić. Liczę na to, że zwrócą pieniądze za kolację i wyrzucą tego sierotę- oznajmił zdenerwowanym tonem. Właśnie wkroczyli do Skrzydła Szpitalnego więc zaczął się rozglądać za pielęgniarką.
-Mandy...pewnie fatalnie to wygląda co? Nie sądziłem, że jestem na coś uczulony- powiedział zgodnie z prawdą.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 25 2014, 23:34;

Mandy nie czuła się źle. Po prostu zachowywała się adekwatnie do sytuacji. Bycie epizodyczną modelką sprawiło, że znała wszystkie savoir vivre na pamięć i zdawała sobie sprawę z tego jak ciężko jest gdy nie wiesz jak się zachować i jak nieprzyjemne wrażenie możesz sprawić, więc... Ubrała się ładnie, siedziała wyprostowana i posyłała przyjemne uśmieszki dla Angelusa i kelnerki, w której roli wystąpiła Margaret. Tylko dlatego była taka skupiona, ostrożna. To nic złego znać zasady kultury i nie rozumiała skąd wnioski, że właściwie to ona robi coś nieszczególnie dobrze, nawet z przymusu. Wyrwało się jej westchnienie gdy w drodze do zamku oboje psioczyli na restaurację, a Mandy zarzekła się, że więcej tam nogi nie postawi... Tak. Zdecydowanie nie miała zamiaru tam więcej przebywać i narażać siebie na jakiekolwiek nieprzyjemności. W końcu jednak dotarli do Skrzydła Szpitalnego i znów to samo, zanim wdała się z nim w dialog to pielęgniarka porwała Angelusa do siebie podając mu przynajmniej ze trzy różne eliksiry i wreszcie uratowała jako tako jego twarzyczkę tak, że po piętnastu minutach wszystko wróciło do normy, ale kobieta poprosiła Ślizgona by ten jeszcze został przez kilka minut siedząc tu na łóżku, co by organizm nie przeżył szoku mieszaniny magicznych substancji w organizmie i wszystko się ustabilizowało.
Mandy usiadła obok niego i roześmiała się. Od tak po prostu. Całkiem szczerze.
- Zabawne, co? Zapraszasz mnie do restauracji, spotykamy tam Margaret, nie zdążyliśmy czegoś zjeść, przychodzi facet niezdara, a my wychodzimy. I patrz. Ja w sukience wieczorowej na szpitalnym łóżku obok Ciebie też w nienagannym stroju. Nie pasujemy tu. A jednak tu jesteśmy... Los bywa przewrotny. - Uśmiechnęła się zastanawiając się to czy późna pora miała właśnie wpływ na jej styl wypowiedzi.
Powrót do góry Go down


Angelus Scorpion
Angelus Scorpion

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1,85
Galeony : 219
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t7754-angelus-scorpion
https://www.czarodzieje.org/t7758-angelus
https://www.czarodzieje.org/t7786-angelus-scorpion#216618
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyWto Mar 25 2014, 23:58;

-Wierzysz w przeznaczenie Mandy? Każda sytuacja ma jakiś cel. Więc przeznaczenie sprawiło, że ja dostałem okropnej wysypki. Pewnie gorzej by się skończyło, gdybym zjadł to coś co chcieli nam zafundować. Sądziłem, że nie mam na nic uczulenia, nigdy nie miałem- powiedział starając się lekko przy tym uśmiechnąć. Ona miała na sobie śliczną suknię wieczorową, on zaś poplamioną koszulę. Nie wyglądało to romantycznie.
-Naprawdę ślicznie ci w tej sukience, mówię to zupełnie szczerze Mandy. Jesteś wyjątkową osobą, bo obserwowałem cię od jakiegoś czasu. Nie bez powodu chciałem zaprosić cię na wyjątkową randkę. Chciałem byś ją pamiętała jako naprawdę szczególną względem innych randek, które już miałaś z innymi mężczyznami- powiedział po czym przeczesał sobie dłonią długie blond włosy i spojrzał jej prosto w oczy. Chwycił jej dłoń i przesunął kciukiem po jej wnętrzu.
-Wiesz, że zasługujesz na kogoś wyjątkowego prawda? Kiedyś na niego trafisz, chyba że już znalazłaś tą osobę- powiedział, po czym przerwał bo pielęgniarka właśnie podała mu małe lusterko i eliksiry. Wypił je wzdrygając się lekko a potem po paru minutach spojrzał w lusterko. Twarz Angelusa wróciła już do swojego dawnego stanu i znowu był przystojnym młodzieńcem.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyPią Mar 28 2014, 16:35;

Puste słowa. Po prostu puste słowa. Nikt jej nie znał na tyle, by ocenić ją dobrze, rzetelnie, właściwie. Nikt nie patrzył jej na palce, które składały się w pięść gdy mięły ściągę i w końcu wracały wyprostowane na dopiero co uzupełniony arkusz. Nikt nie widział jej gdy z lekkością pozowała do zdjęć i z jaką dozą zadowolenia spacerowała przez park czy wykonywała prozaiczną czynność w postaci jazdy na rowerze. To wszystko się zdarzało dla niej, dla kogoś kto po prostu chciał żyć. Choć z jednej strony chciała być docenianą, to nie należała też do osób popadających w przesadę. Dlatego na każde słowo Ślizgona po prostu reagowała uśmiech, bo przecież nie miała nic więcej przy sobie, w co mogliby uwierzyć oboje.
- I jak się czujesz? - Zmieniła tematu na moment składając czujny wzrok na łóżku, na którym ostatnio leżał Merlin. To ją w jakiś tam sposób jeszcze bolało, ale z pewnych rzeczy trzeba po prostu wyrosnąć, prawda? Zatem zanim zaczęła przeklinać Bloodworth, to zajęła się tymczasowym obserwowaniem Angelusa co raz zastanawiając się czy rzeczywiście wszystko w porządku.
Powrót do góry Go down


Angelus Scorpion
Angelus Scorpion

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1,85
Galeony : 219
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t7754-angelus-scorpion
https://www.czarodzieje.org/t7758-angelus
https://www.czarodzieje.org/t7786-angelus-scorpion#216618
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySob Mar 29 2014, 19:19;

Angelus zamyślił się przez chwilę po czym zacmokał z dezaprobatą.
-Szczerze? Fatalnie. Mam ochotę napisać do ojca, by wpłynął na odpowiednich ludzi i by zamknięto tamtą feralną restaurację z miernotami zamiast normalnej obsługi- powiedział w miarę spokojnym tonem starając się nie oponować wcale. Oczywiście grunt to spokój ducha.
-Właśnie wprowadziłem się do nowego mieszkania. Wpadnij na imprezę powitalną. Trzeba to opić by dobrze się mieszkało- powiedział do dziewczyny po czym wstał z łóżka i podszedł do niej bliżej. Chwycił jej nadgarstek w dłonie.
-Dostanę od ciebie całusa na pożegnanie prawda?- zapytał się z nutką pewności w głosie. Przecież mu się należało prawda? On nigdy o swoich podbojach i randkach nikomu nie opowiadał.

//przepraszam że tak krótko ale nie wiedziałem totalnie co napisać, a jutro cały dzień mnie nie ma.
Powrót do góry Go down


Mandy Maurine Saunders
Mandy Maurine Saunders

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 441
  Liczba postów : 709
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7706-mandy-maurine-saunders#213812
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7708-sowia-mmska#213816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7712-mandy-maurine-saunders#213857
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySob Mar 29 2014, 23:23;

Mandy natomiast chodziło oto jak się on czuje fizycznie, bowiem miała już doświadczenie w byciu szkolną pielęgniareczką i z pewnością była w stanie udzielić mu pierwszej pomocy, ale nie to nie. Szczególnie skoro wolał mówić o ojcu niż wypełniać kartę pacjenta, żeby MMS mogła się należycie nim zaopiekować. Czyli jednym słowem jej zaczepka była nieudana, jednak była mu trochę wdzięczna, że już sam kończył ich spotkanie, bo przecież była zmęczona i jedyne na co miała ochotę, to to żeby pójść i się położyć spać. I nieważne było to, że przedtem powinna poczytać coś czy może wykonać inną zacną inteligentną czynność.
- Skoro pytasz, to znaczy, że nie masz pewności, że na niego zasługujesz. Wróć jak uzyskasz odpowiedź. - Skwitowała uśmieszkiem i po prostu wyszła stukając szpilkami o posadzkę i znikając za rogiem. Wszak do dormitorium kawałek drogi.

[ztx2]
Powrót do góry Go down


Jack Reyes
Jack Reyes

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : legilimencja & oklumencja
Galeony : 582
  Liczba postów : 623
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7536-jack-reyes
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7537-big-jack
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7539-jack-reyes
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptySro Kwi 02 2014, 19:21;

Szedł tutaj. Nie, w zasadzie to prawie biegł. Był w mieszkaniu, kiedy dostał od Sapphire list. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że coś jej się stało. Nie do końca wiedział, że to przez niego. Nie rozumiał tej całej akcji w tamtym pomieszczeniu. Nie wiedział, czemu jakaś dziewczyna go tam zaprowadziła, czemu był torturowany. I czemu coś podobnego spotkało Sparks. Jak się miało potem okazać, to było coś dużo gorszego. Na samą myśl, że ktoś mógł odnieść na nią swą obleśną łapę dostawał szewskiej pasji. Dobrze, on także nie bywał delikatny, ale kurwa no bez przesady. Wylądować w SS? I to w imię czego? Nie rozumiał. Nie rozumiał tej całej idei tamtego przedsięwzięcia. Nie było go już, kiedy zaczęła się walka, nie miał więc pojęcia o wydarzeniach w tamtym miejscu. Z jego perspektywy wyglądało to jak jakaś fanatyczna sekta, która znęca się nad przypadkowymi ludźmi. Albo jedna osoba to robi, a reszta gapi. I co, masturbują się do tego? Ja pierdolę. Jack spodziewał się dosłownie wszystkiego. Ludzie byli popaprani. A podobno to on z krukonką byli walnięci. Przy nich to pikuś.
Masa myśli kotłowała się mu w głowie, kiedy wreszcie dotarł do odpowiedniej sali. Nie wiedział, co jej powiedzieć, jak zacząć. Czy przepraszać, czy dziękować, czy spytać o samopoczucie, które notabene na pewno nie było najlepsze. Chciałby jej tak wiele powiedzieć. Nie lubił się jednak roztkliwiać, był przecież facetem. Martwił się, lecz nie potrafił tego odpowiednio wykazać. Cały czas, gdy on sam niedawno tu leżał, próbował przedrzeć się tam, gdzie był przetrzymywany, ale mu nie pozwalali. Nie pozwalali mu po nią wrócić a i on tak nie wiedziałby, jak się tam znaleźć. Przecież wraz z tamtą dziewczyną się teleportowali. Ona wiedziała, gdzie chce się znaleźć. On nie. Czuł się bezradny, a tego nienawidził najbardziej na świecie. Czekał więc, w nadziei na cud, na cokolwiek. Próbując jednocześnie wymazać z pamięci widok zabitej przyjezdnej. Jej puste oczy, blada cera... Nie chciał nigdy oglądać czyjejś śmierci. Nie był żadnym sadystą. Lecz gdyby to Sapphire była na jej miejscu... chyba nie mógłby ręczyć za siebie.
Teraz zaś odnalazł łóżko, do którego podszedł. Zabrał jakiś stołek i usadowił się tuż przy nim. Wyglądała fatalnie. Czuł, jak wzbiera w nim złość na to, co się stało. Na nich, na siebie, swoją nieudolność. Zasinął ręce mocno na metalowym brzegu posłania, wpatrując się w jej oczy. Jak gdyby mógł coś z nich wyczytać. W zasadzie mógł. Ale nie chciał. Nie zamierzał jej już więcej sprawdzać. Choć może widziała coś więcej? Może widziała tych ludzi? Odnalazłby ich wspomnienie w jej głowie, a potem by ich zniszczył? Piękne plany.
- Jak się czujesz? - zadał najbanalniejsze pytanie świata, choć domyślał się odpowiedzi. Nie miał żadnego planu, a chciał sprawiać wrażenie nieugiętego i nieustraszonego. Sam miał jeszcze parę siniaków na ciele, które mówiły o tym, co go ostatnio spotkało. Ale to było niczym w obliczu obolałej Sparks. Tak bardzo chciał ich wszystkich zabić. Dla niej. Choć raz.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 EmptyCzw Kwi 03 2014, 01:22;

Gęba pełna wazeliny, a te oczka stale rozbiegane. To doprawdy urocze, o ile w grę nie wchodziły zakłamane racje i śmiesznym tonem po kolacji, nie wymusza na niej swoich racji. To dość specyficzna sytuacja, o ile weźmiemy pod uwagę fakt, że ona nazywa się Sparks, a on Reyes. Poświęciła się dla niego, więc był tym mężczyzną, na miarę czasów. Na miarę dziewczyny ze świata krukonów, która uciekała się do zupełnie innych metod. Penetrowała umysł faceta, który był frantem, a nie popierdółką czy życiową pizdeczką. Za to go kochała? Nie. Coś się zmieniło w niej. W nim. W nich. W momencie gdy zdała sobie sprawę z tego, że mogłaby go stracić. To dość zabawne, że potrzebna była tak abstrakcyjna sytuacja, dzięki której zrozumie się ile drugi człowiek może dla kogoś znaczyć.
I co z tego, że to nerwus czy histeryk. Czasem niepoważne. Czasem też nieszczere – jednak mimo wszystko nie był to manekin. Był to facet, którego czuła całą sobą, i nie – to nie tak, że się obawiała, że go straci. Była gotowa powiedzieć mu, że całą sobą go kocha. Była gotowa wyznawać mu miłość, po za tym, że miała problem z chodzeniem, bo kurwa… Ten kutas naprawdę miał niezłe uderzenie i to jak skatował jej biodra i żebra, to było niemal absurdalne, ale fakt. Śmieszne, że to ludzie mieli Reyesa i Sparks za jakiś frajerów, którzy to niby cały czas gwałcą czyjeś umysły. Czyżby tak było? No nie, taka tam lekka obsesja na punkcie wchodzenia w to co do nich nie należy. Każdy ma jakieś zboczenie. Niektórzy walą konia w łazience prefektów. Inni zaś ruchają po pustych klasach. Inni chujają ludzi. No takie tam wiecie, codzienne życie, które mamy dookoła siebie, bo tak. Najlepszy argument. A Sparks? Nie będzie mogła wyjawić ani jednego sekretu, bo została przyparta do muru. Musiała przysiąc. A co jeśli Jack wejdzie do jej głowy i to zobaczy? Wtedy też umrze? Przecież ona słowem o tym by nie mówiła… Dlaczego więc? Jakie to kurewsko i absurdalnie skomplikowane!
Leżała więc na tym łóżku, co jakiś czas ściskając mocniej kołdrę, która skrywała jej wątłe ciało. Nie chciała się wiercić, obracać. Szukać kogokolwiek wzrokiem. Nie było sensu, bo zadałaby sobie tylko zbędny ból. Nie zważała jednak na żebra, które wołały wręcz o pomstę do nieba. Zastanawiające, że takie chuchro jest tak łatwo połamać, a jakiegoś wielkiego buca nie. No, dlaczego? W porządku. Mlecznobiała skóra była naciągnięta na kości, które były niebezpiecznie widoczne, ale… Każdy cios Madnessa był dla niej krokiem w ramiona śmierci. I dobrze. Niech nie pyta jak się czuje, bo zapewne zacznie płakać z tego jak bardzo odczuwa wszystkie wnętrzności, które niemal echem odbijają się gdzieś głęboko w niej. Zaraz potem zaśmieje się tak bardzo sztucznie, szukając jakiekolwiek wymówki, by dać mu do zrozumienia, że jest dobrze. Czy tak było na pewno? Patrząc na jej niezbyt atrakcyjną aktualnie twarz, to chyba niekoniecznie.
-Jack… Jack… - Powtórzyła jego imię, a potem nie zważając na nic. Już nawet nie przejmowała się bólem, jaki opanował jej ciało, przy gwałtownym podniesieniu się do pozycji siedzącej i przysunięciu się do osoby chłopaka, którego pragnęła zobaczyć jak nikogo innego. Nie zastanawiała się dłużej nad tym czy może, nad tym czy powinna, nad tym czy się uszkodzi. Po prostu czuła, że to jest dobre. Zarzuciła mu więc ręce na szyję, wtulając się w niego niczym małe dziecko, które szukało w tym momencie opieki.
-Jakiś kutas napisał do mnie list, że podoba Ci się jakaś dziwka z gryffindoru. Nie pomyślał jednak o tym, że Ty nie jesteś tępym osiłkiem i potrafisz złożyć zdanie w całość, a nie jakieś „merlin pić – merlin jeść”. Po za tym, po co miałbyś mi wysyłać list z prezentem, skoro zaraz miałeś zamiar mi wysłać drugi list i powiedzieć o tej suce. – Paplała trzy po trzy, bo ostatnio jej to dobrze wychodziło. Lubiła tak nawijać od czapy, bo tak. Nie musiała się wtedy skupiać na rzeczach konkretnych.
-Nie chciałam Jack, przysięgam… To nie tak miało być, ale… Tak bardzo się cieszę, że żyjesz… Wszystko w porządku? Powiedz, że tak. Powiedz. Jack. Tylko ta myśl trzymała mnie przy życiu…
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 37 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 37 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 37 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 37 z 39Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 37 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-