Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPią Cze 11 2010, 17:16;

First topic message reminder :


Skrzydło Szpitalne

Skrzydło Szpitalne jest sporym pomieszczeniem, utrzymanym w kolorze oślepiającej bieli, przez co ma się jeszcze większe wrażenie wszechogarniającej czystości. Na całej długości poustawiane są łóżka dla pacjentów, z małą szafeczką obok, zazwyczaj zastawioną przez lekarstwa i słodycze, oraz czasem zasłonięte parawanem, by powstrzymać ciekawskie spojrzenia uczniów w przypadku cięższych chorób.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:37, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


James Lightwood
James Lightwood

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 9
  Liczba postów : 109
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPią Kwi 29 2011, 20:21;

Co robić gdy ogarnia cię jedna wielka nuda, w dodatku jesteś tak przybity, że z nie małym rozdrażnieniem spoglądasz na radosnych przechodniów? Upij się do nieprzytomności. No nie taki żarcik. Z tym, że nie dla Jamesa. Ostatnio trochę chłopak przesadził i do dziś zmagał się z niezłym kacem, ten bul głowy może nie był nie do wytrzymania ale najzwyczajniej świecie go denerwował. Pałętał się po Hogwarcie bez celu analizując każdy ruch napotkanej osoby, zawsze dochodząc do jednego wniosku- może nie wszyscy ale większość osób które w swojej życiowej tułaczce spotkał z tajemniczą dumą nosiły uśmiechy szerokie i sztuczne jakby mówiące „to nie dla ciebie”. Co dokładnie ? Szczęście. Można by teraz myśleć, że nie miał się czym przejmować, miał pieniądze a wygląd też nie najgorszy. Jednak on nadal zmagał się z przeszłością, wypadek pozostawił w jego duszy bliznę która nigdy nie miała się zabliźnić. Pamiętał każdą sekundę z tego dnia jakby to było wczoraj, z pozoru zwykły powrót z wakacji zmienił jego życie diametralnie. To, że często śniła mu się Anaben było jak sypanie soli na tę ranę. Nie rozumiał czemu to właśnie on musiał przeżyć, nie ojciec nie matka ani nawet jego kochana i niewinna młodsza siostrzyczka nie miała tego szczęścia a może i nieszczęścia. Wiedział, że nic już nie będzie takie same. Od tego czasu zmienił się. Stał się trochę zamknięty w sobie i oschły. Z pogodnego chłopaka brylującego w towarzystwie pokazał światu zimnego obserwatora, oddalonego od problemów świata i z pustką w oczach brnącego przez życie. Ostatnio otrzymał nawet list od ciotki. Mówiła, a raczej pisała o tym, że za nim tęskni i, że ma się starać. Co do tego pierwszego to długo można by polemizować na temat prawdziwości tych słów. Ł, że ciotka stara się go na swój kulawy sposób przywrócić do pozornej normalności tak też każdy jej list najpierw obrzucał przelotnym spojrzeniem potem ładował do kufra by nie zaprzątać sobie już głowy jego treścią. Cały Lightwood. Nie mógł sobie dzisiaj znaleźć miejsca w żadnym zakamarku szkoły. Był na wieży astronomicznej jednak nie zawabił tam długo gdyż nużącym zajęciem wydało mu się spoglądanie w niebo, gdy to co na ziemi nawet nie ma sensu . Przez jakiś czas przyszło mu też snuć się niczym dementor po błoniach jednak poza trąceniem czubkiem buta jakichś kwiatków nie znalazł sonie zajęcia. Idąc korytarzem pierwszego piętra zza drzwi skrzydła szpitalnego doszedł go gromki śmiech. Ludzie a konkretniej cała masa uczniowskich pomiotów, ni stąd ni zowąd postanowił dołączyć do zbiorowiska, uchyliwszy drwi niepewnym spojrzeniem objął sporą grupę ludzi.. Jego wzrok skierował się najpierw na rudowłosą studentkę następnie skierował na kilka mniej specyficznych osób i w końcu trafił na Fran. Chłopka miał ochotę stąd uciec. Głupie? Być może. Brunetka otoczona wianuszkiem znajomych stała parę kroków przed nim, z błyszczących włosów przerzucił wzrok na czekoladowe włosy i od razu przypomniała mu się tamtą noc.
-Widzę, że impreza się rozkręca.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem gdy pojawił się koło niej…i innych rzecz jasna.
Ile pamięta? Te pytanie zaprzątało mu myśli gdy tylko ją widział. On mógłby opowiedzieć jej wszytko oz tamtego wieczoru bez mrugnięcia okiem, w prawdzie byli wtedy nieźle pijani ale nie urwał mu się film, dobrze czy źle? Kto powie? No w każdym razie, chłopak nie wiedziała ile Fran z tego pamięta i biedaczek ledwo mógł się z tej niepewności przed nią wysłowić.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPią Kwi 29 2011, 23:21;

AAA! Kochana, najukochańsza Mijka! Jak ją potem wyściska, to dziewczynie chyba żebra popękają. No doobrze... Court postara się ich nie uszkodzić, bo kto ją będzie potem ratował z różnych opresji i z kim będzie się bawiła na imprezach? Może parę osób by się znalazło, ale cóż... żadne z nich nie byłoby Miją, a to już niestety powoduje, że są na trochę straconej pozycji. Nie mówiła tu o Joelu, Francy czy Borisie, bo oni, to rzecz jasna trochę inna sprawa. Oj, chyba gubię się lekko w zeznaniach... przejdźmy do rzeczy.
Gdzieś w okolicy łóżka jej BFF Dżelosława rozległ się czyiś płacz, więc szybko odwróciła głowę w tamtą stronę. jeden luk na rudą czuprynę i już wiedziała, kto to. Hanka! Oj, Amerykanka wygięła usta w podkówkę i posłała znajomej paczkę mugolskich chusteczek do nosa, na których o dziwo znajdowały się jakieś rysunkowe postacie. Nie miała niestety przy sobie niczego lepszego, więc to musiało, przynajmniej z jej strony, wystarczyć. Dżelosław i Kolinosław mogliby się w końcu przestać kłócić o jakiegoś tam Ridża i Dżesikę, która może i była ładna, ale niedostępna nawet dla Francuza. Niech się trochę zainteresują Hanią, która przecież potrzebowała pomocy. Na pewno pomógłby jej misiu, którego pan Fitzgerald trzymał samolubnie w ramionach/położył go na szafce (niepotrzebne skreślić).
Ale, ale... Franca zaczynała już trochę kojarzyć, więc skupiła się na niej, posyłając jeszcze słaby, pocieszający uśmiech do panienki Glau. Haha! Ma się wtyki, ma się przywileje, co nie? Franca miała zostać, bo była przyjaciółką Court, a Court za to mogła zostać, bo pan profesor bardzo ją lubił, hehe.
- Mogę cię zaprowadzić do dormitorium, jeśli chcesz. - Spojrzała opiekuńczo na Puchonkę, obserwując jak ta o mało nie zasypia na jej ramieniu. Nooo, bo studentka nie chciała nadwyrężać zdrówka Fran i poczekała cierpliwie, aż ta poczuje się lepiej. Znów rzuciła ukradkowe spojrzenie na Borisa, po czym usłyszała coś, co sprawiło, że na chwilę zamarła. Zmarszczyła brwi, patrząc niekumająco na przyjaciółkę. Czy jej się przed chwilą nie chciało spać? A teraz nagle chce iść na mecz? No cóż... ona nie miałaby nic przeciwko, gdyby można było zrobić na trybunach małą imprezkę.
- Jestem za, jeśli nie czujesz się już zmęczona. - Uśmiechnęła się do panny Lefealle.
Rozejrzała się dookoła, wreszcie decydując się na lekkie pociągnięcie Franczeski i Mijki, a za nią również i Danielka w stronę Borisa i reszty.
- Heej. - Jej usta wygięły się w przyjaznym uśmiechu. - Czy ktoś z was ma może ochotę na "pogawędkę" na trybunach? Właśnie rozgrywa się jakiś mecz i tak sobie myślałyśmy, czy może nie skorzystać z okazji... Co wy na to?
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptySob Kwi 30 2011, 15:12;

/dobra, lecę nim, skoro Griga i Eff nie ma:C/

Boris więc sobie cudownie pogawędził jeszcze z Rocio, obiecując, że sobie jeszcze porozmawiają, bo oczywiście napisze o niej i o Fazi historię, więc musi ją przeczytać! Po tych zapewnieniach rozejrzał się i dostrzegł kilka osób, które wyraźnie nastawiły się na imprezę. Uśmiechnął się i do Court i do Mii i Fran, po czym spojrzał na swoich kumpli. Chyba byli zbyt zmęczeni, by teraz imprezować. Dlatego pokiwał głową na znak, że zgadza się na propozycję Courtney, a potem podszedł do łóżka Tamś, która wyglądała nieco blado. Zmartwił się tym oczywiście, więc przysiadł obok i spytał o co chodzi i co się stało. Po uzyskaniu jakże cennych informacji wychylił się do przodu, by wyśledzić niesympatycznego pielęgniarza. Upewniając się, że jegomość siedzi sobie u siebie na zapleczu, wyjął butelki spod bluzy i wcisnął je Tamarze, po czym dźwignął ją na ręce i po raz kolejny nerwowo rozejrzał się po skrzydle szpitalnym. Uznając, że nic mu nie grozi, wstał z łóżka i niczym dezerter skierował się do drzwi. No ładnie, ręce ma zajęte!
- Ej, niech ktoś otworzy to dziadostwo - rzucił w kierunku pierwszej lepszej osoby, a kiedy ta wykonała "prośbę", czmychnął na korytarz, znów się rozglądając. Matko jedyna!
- Gdzie są te trybuny? - spytał nieprzytomnie. No cóż, on to się gubił nawet w drodze do swojego dormitorium, więc musicie mu to wybaczyć, że kompletnie się nie odnajduje w tych wszystkich korytarzach, korytarzykach, salach, wieżach i nie wiadomo w czym jeszcze. Spojrzał znacząco na kilka osób, by go tam zaprowadziły, no. I jeszcze dodał coś w stylu "szybciej", bo pielęgniarz chyba wywęszył, że Boris kradnie mu pacjentkę i wybiegł za nim, coś do niego krzycząc, ale ten dał w długą, kompletnie na oślep. Cóż, miał nadzieję, że ktoś go wyprzedzi i wskaże drogę!
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptySob Kwi 30 2011, 16:23;

Fran w towarzystwie Court i Mii podeszła do Borisa, który rozmawiał ze znajomymi. Uśmiechała się z entuzjazmem, gdy Anderson proponowała im wspólne wyjście. Absurdalnie przystojny Lavrov przytaknął na jej propozycję i podszedł do jakiejś studentki, aby załatwić jeszcze parę spraw. W tym czasie, do towarzystwa dołączył James. Dziewczyna spaliła raka i przez dłuższy czas udawała, że wcale go nie zauważyła. Cóż, przebywanie w jego towarzystwie nie było dlań zbyt swobodne. Gdy tylko na niego spojrzała... przypominała jej się noc, którą spędzili, upojeni alkoholem, po szczególnie szalonej imprezie.
- Przenosimy miejsce hulanki. - Uśmiechnęła się do niego niepewnie. Tak bardzo chciała wiedzieć czy on również o wszystkim pamięta... Sama nie wiedziała, które wyjście było gorsze. Czy gdyby rzeczywiście o wszystkim zapomniał, czy... zapamiętał tak jak ona, niemalże każdy szczegół. - Idziemy na boisko quidditcha. Chcesz się z nami zabrać? - Spytała, unosząc ostentacyjnie lewą brew. Nie spytała się nikogo o zdanie, czy może go zaprosić, ponieważ uznała ich wyjście za otwartą imprezę.
Wtem Boris zrobił coś niespodziewanego. Wziął jakąś studentkę na ręce (ojapierdolekurfa, najprawdopodobniej pacjentkę SS ;o) i wręczając jej alkohol, czmychnął z sali. Fran parsknęła śmiechem, po czym spojrzała z rozbawieniem na swoje towarzyski, Jamesa i Daniela (i Gabriela prawdopodobnie, jednakże on coś chyba się zaciął ;o). Wzięła każdą z dziewczyn pod rękę, po czym szybkim krokiem wyszły z sali. Jednakże ucieczka dwóch pacjentek SS nie mogła pozostać niezauważona, więc pielęgniarz prędko ruszył ich śladem, a w międzyczasie klnął pod nosem na nieodpowiedzialnych nastolatków. Gdy ten za nimi ruszył (na szczęście, zapominając różdżki) dziewczyny przyspieszyły i prędko dogoniły Borisa, który biegł wolniej, ponieważ niósł ze sobą pokaźny bagaż, w postaci studentki.
- W nogi! - Zawołała Fran, skręcając w korytarz prowadzący na dziedziniec. Ach, Boris sporo zboczył z drogi prowadzącej na błonia (czyżby chciał zmylić pielęgniarza? 8) ), ale dziewczyna naprowadziła prawidłowo i już po chwili znaleźli się na dziedzińcu.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty tralalala  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Maj 08 2011, 21:11;

Parę godzin dryfowała pomiędzy wyimaginowanym niepokojem, czując na swoich plecach czyiś wzrok. Czuła się obserwowana i osaczona przez... Strach. Tak, bała się. Cholernie się bała. Bała się zaś wszystkiego. Rozejrzała się w ów wyimaginowanej przestrzeni, szukając drogi ucieczki... Widziała tylko jedną, przepaść - rozpaczliwą, której nie miała zamiaru wykorzystać. Jednakże wciąż czuła strach, wciąż czuła czyiś wzrok na swoich plecach... Więc nie miała nawet najmniejszego wyboru. Ktoś postawił jej ultimatum, aby uciec z tego miejsca i nagle poczuła, że zrobi wszystko, byleby wyswobodzić się z węzłów tego oszalałego strachu. Obróciła się tyłem do przepaści i przymykając powieki wolnym krokiem ruszyła ku niej, kurczowo zaciskając pięści. Zrobiła parę kroków, by nagle nie poczuć już gruntu pod stopą i przechylić się ku przepaści.
BUM!
Podniosła tułów, otwierając oczy, aby po chwili je przetrzeć. A więc to tylko sen. Jednakże wciąż oddychała szybko, ponieważ jeszcze się z niego nie otrząsnęła. Był przerażający. W dodatku nie miała pojęcia gdzie się znajduje, co tutaj robi i najważniejsze - kto właściwie ją tutaj przywlekł. Westchnęła ciężko i dopiero po chwili zorientowała się, że w pomieszczeniu przebywają jeszcze jakieś dwa dziady, a jeden z nich - ten który ją porwał wcześniej - stał nad nią pochylony z jakąś opróżnioną fiolką - zapewne odtrutką na eliksir, który podano jej w Hogwarcie. Spojrzała na niego ze strachem, wymalowanym w jej nastoletnich oczach. Ten uśmiechnął się do niej smutno i jak gdyby nigdy nic, powiadomił ją od niechcenia, że Steve ucierpiał w Turnieju Trójmagicznym i nie da rady jej wyciągnąć, więc oni się tym zajmą. Dziewczyna nie wiedziała, czym bardziej była zdziwiona - tym, że Steve odpadł, czy tym, że ten dziad nie okazał się amatorem-mordercą i to nie był zamach na prezydenta stanów zjednoczonych, a ona nie była bogu duszy winną ofiarą jego gapiostwa. Bez cienia uśmiechu na ustach i ze zdezorientowaną, lekko głupawą miną westchnęła ciężko, po czym zamrugała gwałtownie i ruszyła chwiejnym krokiem, otrzepując spodnie.
Wkrótce jeden dziad złapał drugiego pod rękę, a drugi pierwszego, po czym drugi, który złapał pierwszego - nie mylić z pierwszym - łapiąc ją pod rękę przetransportował się stamtąd pod bramy Hogwartu. Ustąpiły przed nimi i tamci, mijając po drodze szmaragdowozielone trawniki Hogwarckich błoni - które w podobnej sytuacji wcale nie podniecały Fran - wkrótce znaleźli się w SS. Dziewczyna nie wiedziała, po kie licho ją tam przyprowadzili, ale pokornie oddała się w ręce pielęgniarza - tego, któremu ostatnio uciekła z Court, Boriskiem, Tam, Mijką... - jednakże ten jej najzwyczajniej w świecie nie poznał i bez żadnego 'ale' zaczął wykonywać swoją pracę. Mogła mieć tylko nadzieję, że Steve'owi nic poważniejszego się nie stało i nie wiedziała co myśleć o tym, że pojawiła się przed nim.
Powrót do góry Go down


Ilia Walerij Krukowicz
Ilia Walerij Krukowicz

Nauczyciel
Wiek : 43
Galeony : -5
  Liczba postów : 25
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Maj 09 2011, 16:15;

Człowiek wyjść musi na chwileczkę a jak wraca zastaje żałobę przemieszaną z zabawą. Tym dzieciakom wydaje się, że śmierć jest czymś "na pokaz". Zdecydowanie za mało widzieli, śmierć to sztuka. Przyjedzie ich jeszcze czas tego nauczyć. Z kamiennym wyrazem twarzy wkroczyłem do sali. Na jednym z łóżek leżały przykryte prześcieradłem niby kirem zwłoki. Ileż możliwości dawały, tym bardziej, że należały do młodej dość ładnej dziewczyny. Wspaniała służąca by wyszła... Dziwne, że jeszcze tu były, albo ja widzę coś czego nie powinienem.
Parę osób kręciło się po sali nie bardzo wiedząc co z sobą począć.
- Dobra kochane dzieci.
Odezwałem się głosem cieknącym ironią i głębokim, niby tren zza grobu. Ta sytuacja mnie najzwyczajniej w świecie bawiła.
- Czy mogę prosić o chwilę spokoju i przedstawienie swoich racji, a raczej pięknych cieknących czerwienią zadrapań, ran kutych, ciętych, liliowych siniaków, wysypek, mroków duszy, skutków klątw cze czego tam sobie zażyczycie.
Nie miałem zamiaru podchodzić po kolei do każdej persony. Jeśli nie broczy krwią na łóżko, jej wnętrzności nie wylewają się niczym spaghetti a wzrok zachodzi mgłą , powinna sobie dać radę na podejście do szafki przy której się ulokowałem.
- Wszyscy, którzy uszczerbków nie posiadają wypad z przybytku rozkoszy. Chyba , że bardzo chcecie zostać , gwarantuję, że mogę to załatwić...
Tym razem przemówiłem głębokim barytonem mając nadzieję, że ci, pożal się boże uczniowie mają jakiejkolwiek pojęcie o dyscyplinie. Chorym potrzebne są odwiedziny, a jakże, ale jeszcze bardziej potrzebują spokoju. Ciekaw byłem, czy ktokolwiek pozostanie i czy słuchali.
- Proszę nie krępujcie się, jak uszkodzę, to zawsze będę potrafił poskładać. Nie w tym, to w przyszłym życiu.
Niebezpieczny grymas nie schodził z moich ust.
Powrót do góry Go down


Manuel Rosado
avatar

Wiek : 33
Galeony : -2
  Liczba postów : 310
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Maj 09 2011, 19:28;

Na początku był chaos, a potem Manuel zobaczył martwe ciało swojej siostry i chaos przeniósł się z całego tego nędznego świata prosto do jego głowy, skutecznie wypełniając dziurę, jaka w nim powstała po wyparowaniu mózgu. Co prawda trwało to zaledwie kilkanaście sekund, bo niemalże natychmiast zaliczył cudowną glebę, pozbawiając się przytomności (mimo wszystko szkoda, bo gdyby wytrzymał jeszcze chwilę, zobaczyłby, jak trup Rocio zmienia się w Gaspara bez głowy i być może dotarłoby do niego, że to tylko złudzenie, nie straszna rzeczywistość), jednak były to naprawdę straszne katusze dla jego duszy. Męki sto razy gorsze niż wówczas, gdy był uwięziony w diabelskich sidłach, absolutnie nieporównywalne. Gdyby teraz dowiedział się, że trafi do piekła, wiedziałby, czego ma się w nim spodziewać. Naprawdę, taka rozpacz, że aż się dziwię, że był zdolny do tak ludzkich uczuć.
Na początku był chaos, a potem Manuel otworzył swoje boskie oczęta w kolorze samaniepamiętamczegoalechybamabrązowe i nastała światłość. Tak kurwa jasna, że aż go zabolały tęczówki i musiał ponownie je przymknąć. Przez pierwsze chwile nawet nie ogarniał, co się dzieje, kim jest i gdzie się znajduje, jak w ogóle się tu znalazł. Właściwie to pamiętał ten sam ucisk w klatce piersiowej i tępy ból w czaszce, bo podobne objawy dolegały mu po pierwszym zadaniu; tym razem do owych kontuzji dołączyła jeszcze zraniona rąsia, prawie już naprawiona, i złamany nosek, o którym zapomniał, bo dzielny pielęgniarz najwyraźniej naprawił mu go, gdy spał. Wreszcie przyzwyczaił się do przeraźliwej jasności, tak obcej po czasie spędzonym pod zamkniętymi powiekami, i zaczęło do niego docierać, co się dzieje. Drugie zadanie. Maciek, lot, dementor, menażeria, klucz, znowu lot, chata, Rrrocio… Powróciło uczucie karuzeli wszystkich wnętrzności, znane mu z chaty. Znowu spierdolił, skutkiem czego była nie tylko ogólna kompromitacja i jego pobyt w szpitalu, ale coś znacznie gorszego i ważniejszego: nie uratował siostry, zostawił ją na pastwę losu i pozwolił żeby zginęła, nie, to niemożliwe, to nie mogło się wydarzyć naprawdę, to musi być jakiś paskudny sen. Chciał potrząsnąć głową, uderzyć nią w ścianę albo chociaż mocno się uderzyć, ale wszystkie części jego ciała były tak ciężkie, obce i nieposłuszne mu, że nie dał rady. W ogóle chciał zrobić cokolwiek, ale był tak beznadziejnie bezsilny, że nie był w stanie nawet wydać z siebie żadnego dźwięku. Pozostało mu przeklinanie w myślach i wyrażanie gniewu na siebie samego, cały świat i organizatorów Turnieju.
JAK ONI MOGLI DO TEGO DOPUŚCIĆ? JAK MOGLI POZWOLIĆ, ŻEBY TAKI ĆWOK JAK ON W OGÓLE BRAŁ W TYM UDZIAŁ? JAK ONI MOGLI ZOSTAWIĆ LOS ROCIO W JEGO RĘKACH?
Przecież to chore, to zupełnie chore, dzikie i niemoralne, stawiać wszystko na jedną kartę, poświęcać czyjeś zupełnie niewinne życie na cele jakiegoś kretyńskiego wyścigu, ku uciesze pajaców na widowni. Już raz słyszał, że to kompletnie popieprzony konkurs, że są ofiary śmiertelne i najlepiej trzymać się od tego z daleka. Oczywiście – ale oni robili to wszystko na własną odpowiedzialność, nie byli skazani na pech lub szczęście kogoś innego, nie byli, nie byli, nie byli… Rocio już nie było.
Myśli zdawały się wypływać mu z głowy, bo nie było już dla nich miejsca; ta z kolei robiła się coraz cięższa, tak samo jak powieki, które wreszcie zamknęły się po raz kolejny.
Powrót do góry Go down


Rocio Rosado
Rocio Rosado

Student Ravenclaw
Wiek : 33
Galeony : 50
  Liczba postów : 46
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Maj 09 2011, 20:36;

- Panna Rosado? Słyszy mnie pani?
Rocio powoli otwierała oczy. Była strasznie zmęczona i bolały ją cholernie w plecy, jakby ktoś przyładował jej kijem bejsbolowym. Nie miała siły odpowiedzieć, więc jedynie jęknęła. Jakieś średnio delikatne dłonie wyciągnęły ją z jakiegoś ciasnego miejsca i trzymały w ramionach ledwo stojącą się na nogach murzynkę. Czuła jak gdzie i jak każdy mięsień jej ciała był ułożony, każdy nowy siniak i obicie. Rocio rozejrzała się trochę nieprzytomnie niedaleko niej stali jacyś dziwni mężczyźni, którzy najwyraźniej wyciągnęli ją z tego miejsca. Przypomniała sobie w jednej chwili całe porwanie i wszystko co się działo. Była jednak zbyt osłabiona, żeby cokolwiek zrobić, zareagować uciec.
- Kim jesteście, czego chcecie? – zapytała ponownie próbując wstać, ale nieskutecznie. Czyżby sprzedawali i porywali murzynki? I brali je na niewolników? O dziadku Rosado, ratuj swoją Rocio! Ale zanim zdążyła jeszcze podramatyzować usłyszała jak mówią coś o jej bracie (czyżby go ktoś też chciał porwać?!), miejscu obok Hogsmeade i… turnieju trójmagicznym? Do Rocio zaczynało dochodzić cóż do niej mówią. Manuel miał za zadnie odnaleźć ją w ostatnim etapie, ale odpadł. No tak w końcu dzisiaj miał tłuc się z kolejnymi zadaniami! Ale chwila… odpadł? Rosado wybuchłaby z pewnością, gdyby nie fakt, że była osłabiona. Dlatego udało jej się jedynie wymamrotać czy nic mu się nie stało. Usłyszała, że nie. Posadzili ją na nosze i zaczęła lewitować za grupką ludzi. Zorientowała się, że była w zimnej jaskini. Aż dreszcze ją przechodziły kiedy myślała jak Manuel znalazłby ją w takim ponurym miejscy, nieprzytomną. Przecież pewnie oszalałby z paniki! Ale to nie było najgorsze. Oto jakaś dziwna muzyka, która na początku wydawała jej się słodką muzyką, która miała uspakajać jej rozdygotane nerwy, okazało się, że wcale nie jest dla niej! Bo oto przed wejściem do jaskini siedział w wielkiej klatce ogromny trzygłowy pies! Prawdopodobnie to coś miał na dodatek przejść jej biedny braciszek! O zgrozo, jak dobrze, że nie musiał borykać się z tym potworem. Miała ochotę wstać stąd i nawymyślać co oni sobie myślą, żeby dawać takie zadanie, ale zdołała tylko ponownie jęknąć. Przymknęła oczy i zaczęła płynąć na noszach w półśnie, gdzieś przed siebie. Zorientowała się, że leci do skrzydła szpitalnego. W końcu było to pierwsze miejsce, które odwiedziła. Strasznie się ucieszyła, kiedy poczuła ciepło Hogwartu i po raz pierwszy pomyślała o nim w miarę życzliwie. Miała nawet siłę na jakiś czas otworzyć oczy. W końcu jasne światło wydostające się z okien jasnego pomieszczenia, którym było SS, trochę ją przebudziło. Poczuła, że znajduje się na łóżku i ktoś wlał jej do gardła eliksir wzmacniający. Panna Rosado zaczęła odzyskiwać normalną przejrzystość umysłu. Podniosła nawet na chwilę ręce do góry, by zakołysać swoimi bransoletkami. Zerknęła na swoje czerwone rurki, które były już dość brudne. Na dodatek pogubiła chyba ze dwie bransoletki. Nie chciała wiedzieć jak wygląda jej wielobarwny szalik oraz szara bluzeczka. Zdjęła z twarzy naszyjniki, których wcześniej nie chciało jej się zdejmować z twarzy, a opadły jej na nią w czasie opadania na tą szpitalną prycz. Rocio zaczęła rozglądać się i myśleć normalnie analizować co się stało i nagłą myślą, nawiedzającą jej głowę było ukochane imię: Manuel!
Meksykanka zerwała się z łóżka pomimo faktu, że prawie z padła z powrotem na łóżko. Rozejrzała się dookoła i oto jej ukochane czarne afro wystawało spod pościeli. Korzystając z tego, że nie ma już żadnego opiekuna zwlokła się ze swojego łóżka. Podeszła trochę chwiejnym krokiem do brata.
- O moje biedactwo! – mruknęła na jego zranioną rękę oraz główkę, co jej się jako pierwsze rzuciło w oczy. Ściągnęła buty, które najwyraźniej wcześniej nikt nie raczył jej zdjąć, i postawiła brązowe sandałki obok łóżka. Sama zaś najciszej jak mogła i najdelikatniej, żeby chociaż nie obudzić brata, wczołgała się pod kołdrę obok niego i przytuliła się do niego mocno, całując wcześniej w policzek. Dwa mięciutkie afra leżały sobie obok siebie na szpitalnej poduszce.
Powrót do góry Go down


Manuel Rosado
avatar

Wiek : 33
Galeony : -2
  Liczba postów : 310
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyWto Maj 10 2011, 20:07;

Wydawało mu się, że ledwo zamknął oczy, już musi je otwierać; było to jednak zaledwie złudzenie, bowiem tak naprawdę drzemał przynajmniej dwie godziny. Dwie godziny, bezkarnie spędzone w ciepłym, rozkosznie miękkim i wygodnym szpitalnym łóżku, podczas gdy czwórka (bo o porażce Steve’a nie wiedział) jego przyjaciół? Rywali? Sam nie wiedział, jak ich nazywać – eh, gdy czwórka pozostałych zawodników borykała się z trudnościami turnieju, pokonując coraz gorsze przeszkody i natrafiając na jeszcze poważniejsze problemy, zapewne zadawali też sobie mniejsze i większe, ale na pewno bolesne rany i ogólnie przeżywali katusze, gdy docierało do nich, że nie są w stanie wygrzebać ze swojej pamięci połowy potrzebnych im akurat zaklęć.
Byłby pewnie się teraz cieszył i cwaniacko uśmiechał, że nie musi tego wszystkiego znosić, gdyby nie przytłaczało go dominujące poczucie winy, tak straszne, że aż zżerało mu wszystko w środku, wypalało wnętrzności sto razy mocniej niż Ognista Whisky. Brr. Aż pożałował, że się obudził, bo dopóki śnił, nie pamiętał o niczym, co się do tej pory wydarzyło. Najchętniej pozostałby w tym błogim stanie nieświadomości po kres wieczności. I tak przez kolejną straszną sekundę, która trwała, gdy już się obudził, ale nie zdążył otworzyć oczu; bo gdy już to zrobił, wszystko nabrało kolorów tak różowych, że aż przydałyby się okulary słoneczne. Jego nędzne życie znowu odzyskało sens, wielki, stutonowy głaz spadł z serca z głośnym hukiem, sprawiając, że znów stało się leciutkie jak piórko, skore do wesołych harców i wywijania fikołków. W sekundzie powróciła mu cała chęć do życia i wrodzona beztroska. Zapomniał, że odpadł z Turnieju, przechodząc jedną nędzną część zadania, nie przeszkadzał mu nieustający ból głowy i fakt, że nie bardzo może się ruszać, nic go nie obchodziła zraniona rąsia i ogólny beznadziejny stan fizyczny.
Psychicznie był nowonarodzony i to jak najbardziej mu wystarczało.
- RRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRROCIO!!! – huknął, a raczej huknąłby, gdyby jego główka pracowała sprawnie (heloł, pielęgniarzu, nie ma takiego obcyndalania się); w obecnym stanie był tylko w stanie (haha) to wymamrotać, ale nie szkodzi, i tak było bardzo radosne, entuzjastyczne, pełne zaskoczenia, podziwu, niedowierzania, ulgi, euforii, satysfakcji, szczęścia i wszystkiego pozytywnego, co tylko można wyrazić swoim głosem. Zresztą, ten jeden okrzyk mówił więcej niż Rafaello, Merci i tysiąc słów razem wzięte, zatem chyba wszystko jasne.
Następnie porwał ją w objęcia (ok, naciągam fakty, bo bynajmniej nie przypominało to energicznego porwania, ale opisywanie jego mozolnych ruchów godnych jego patronusa-leniwca zbyt ekscytujące nie jest, muszę trochę ubarwiać narrację, czyż nie?), wciąż nie mogąc uwierzyć, jak to się właściwie stało, jak to możliwe, że jego zacna siostra leży obok niego i, z tego co był w stanie ocenić niezbyt wprawnym okiem, nie miała zamiaru umierać i czuła się milion pięćset sto dziewięćset razy lepiej od niego.
- Tyyyyżyjeeeeeeeesz – dodał następnie równie ekspresyjnie, co wcześniej – Jak to możliwe, wi… wi… widziałem cię martwą, zupeeeeełnie martwą.
Aż się wzdrygnął na samo wspomnienie; nawet nie miał siły wyrzucać sobie wrodzonej głupoty, że nie pomyślał, iż to była tylko ściema, zajął się bowiem dziką radochą.
Powrót do góry Go down


Rocio Rosado
Rocio Rosado

Student Ravenclaw
Wiek : 33
Galeony : 50
  Liczba postów : 46
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyCzw Maj 12 2011, 19:56;

Kiedy Rocio złożyła Manuelowi ten uroczy pocałunek ona nie zareagował. Wciąż spał smacznie, a jego siostra bezkarnie mogła się patrzeć na jego przerażająco spokojną twarz. Wiele osób lubiło patrzeć na ludzi kiedy śpią, Rocio nigdy za tym nie przepadała. Nie lubiła jak tracą tej życiowej energii z twarzy. Zazwyczaj wrażliwa na cudze cierpienia panna Rosado, miała wrażenie, że zawsze przy śnie człowiek nie jest spokojny, ale odpływa w dziwny świat swojej wyobraźni, który dla niej był jednym z najbardziej przerażającym ze zjawisk. Murzynka nie poruszała się, żeby przypadkiem nie obudzić swojego ukochanego braciszka. W międzyczasie przyszedł pielęgniarz. Raczej nie spodobał mu się widok Rocio w łóżku brata, ale po paru prośbach udało jej się namówić go do tego, żeby mogła pozostać w z Manuelem. W końcu czym było to w porównaniu do wcześniejszego pogromu po pierwszym zadaniu, kiedy co uczniów było tyle co na ostatnim balu maskowym.
- Wie pan może coś kiedy odpadł? – zapytała jeszcze kiedy już miał odchodzić. Okazało się, że nie wie, ale po chwili wpadł to środka jakiś tam nauczyciel Hogwartu, spojrzeć czy oboje zostali tutaj przeniesieni. Dzięki niemu Rocio dowiedziała się, że odpadł przy zadaniu we wrzeszczącej chacie, na boginie. Usłyszała dość chaotycznie co udało mu się przejść, co jeszcze miał zrobić, ile dostanie punktów (jakby to ją jakoś obchodziło) i kto jeszcze został. To ostatnie również nie przyciągnęło jej uwagi. W końcu co ją obchodzi jakaś pół wila z Hogwartu, dziwny Rosjanin, czy Amerykanin, który odpadł jeszcze przed jej braciszkiem. No może, jej kuzyn Dżoelek zapadł jej w pamięci jako jedyny, ale teraz miała na głowie zdrowie swojego Manuela, a nie spokojnie hasającego po przeszkodach panna Garsą. I szczególnie było jej to nie w głowie, kiedy zobaczyła, że jej bliźniak otwiera powoli oczy, po chwili od odejścia nauczyciela. Przez tą jedną sekundę Rocio od razu zauważyła jego udręczoną twarz i aż się przeraziła, ale po chwili zorientowała się, że jego mina całkowicie się zmienia. Nie tylko, bo chłopak przybiera wręcz błogi wyraz, jakby właśnie nie odpadł z turnieju tylko wygrał na loterii milion galeonów. Chociaż nie, w zasadzie nie miałby takiej miny, bo i tak mają dużo kasy, więc słaby przykład. Nieważne, miała przez chwilę wrażenie, że jest Bogiem, w taki sposób wymówił dość wątle, aczkolwiek z takim przekazem jak chciał jej imię.
Oczywiście Rocio wiedziała, że jest jego cudowną, ukochaną, piękną siostrą, ale czegoś takiego się szczerze mówiąc nie spodziewała, więc zrobiła zdziwioną minę, kiedy on zaczął ją porywać w ramiona. Musiała mu trochę pomóc, by mógł ją porwać w ramiona, ale w końcu udało jej się zagościć na ręce swojego braciszka. Jeszcze bardziej się zdumiała kiedy usłyszała, że on dziwi się, że to ona żyje a nie on, bo albo jej się wydawało, albo to Manuel przed chwilą przemierzał Hogsmeade na krwiożerczym smoku. Widział ją martwą? Rocio nie od razu poukładała sobie w głowie wszystkie fakty, w końcu zielsko Manu i te sprawy nie sprzyjały.
- Ja byłam w jakiejś jaskini i miałeś mnie odnaleźć – zaczęła niezbyt inteligentnie. Po chwili pocałowała go w policzek i odzyskała trochę rezon.
- O matko, młody Rosado, co ty sobie wyobrażasz! Wiesz ile nerwów ja tracę, kiedy ty co chwila lądujesz w tym skrzydle szpitalnym? Czemu nie zrezygnowałeś po pierwszym zadaniu? To ty mogłeś zginąć, a nie ja, więc nie rozumiem czym się martwisz! – mówiła bardzo szybko Rocio w ich języku, oczywiście nie z pretensją tylko ogromną czułością co chwilę całując go w policzek, ale wciąż starając się nie wierzgać, bo w końcu jej Manuelek- serdelek był cały poobijany.
- Jak się czujesz misiaczku? Jak w ogóle odpadłeś? Wiem, że to było w chacie i walczyłeś z boginem? – dopiero kiedy zadała te pytanie jako tako zaczęła pojmować co tam mógł zobaczyć.
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPią Cze 03 2011, 12:15;

*Wątek przedawniony*

No i skończyło się mantykorowanie... Leżał na głupim, szpitalnym łóżku, w głupim szpitalnym skrzydle. Miałby też na sobie głupie, szpitalne wdzianko, ale przyacciował sobie jakieś krótkie spodenki i jakiś znoszony podkoszulek.
Cała jego łydka była obandażowana. Już tak nie bolała, na szczęście... Nie pamiętał za bardzo, co się stało... Wiedział, że mantykora zaatakowała LSD, rozwalając jej rękę. To był ułamek sekundy, kiedy przez niewiarygodny strach i stres zaatakowała jego choroba, ale zdążył zarejestrować jeszcze cholerny ból w nodze, kiedy stwór dopadł jego. Szczęście w nieszczęściu, uratował ich nauczyciel.
Aż miał ochotę krzyczeć, toż to wszystko była wina ten dziewczyny! Poszedł za nią, kiedy podeszła do tego przeklętego pyska! A mógł zostać ze wszystkimi z tyłu! Eh, nie no... Nie mógł, mieli współpracować. Poza tym, LSD oberwała dużo mocniej, nic na to nie dało się poradzić.
Igor sięgnął do szafki obok łóżka, gdzie były jego ubrania. W kieszeni spodni powinien być jego eliksir... Nie zażywał go już od... o bogowie, kilkunastu godzin! Oh, ale to głównie dlatego, że ból zabierał mu świadomość i zasypiał znacznie częściej, niż normalnie, a jeszcze po opatrzeniu nogi dostał eliksir na sen... no to spał, trochę więcej, niż ustawa przewiduje. Znalazł fiolkę... Niestety, było w niej może jeszcze kilka kropli... No, ale i tak był cud, że nie pękła w tym całym zamieszaniu.
Odkorkował buteleczkę i wylał ostatnie krople na język. Poczuł przyjemne, doobrze znane ciepło... Ale to było stanowczo za mało. Pozwoli mu utrzymać się w stanie przytomnym co najwyżej pół godziny... Szlag by to...
Rozejrzał się po sali, szukając wzrokiem LSD... Nadal powinna tu być...
Powrót do góry Go down


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptySro Lis 23 2011, 14:54;

Simon był zły, wściekły i bógjednewiecojeszcze! Ale mniejsza o to. Najważniejsze ze teleportował się cało razem z Haru. I uciekł od tego przerośniętego pudla, który nie mył zębów! To co paręnaście minut temu miało miejsce coś, co n pewno mocno odbije się na psychice naszych kochanych uczniów Hogwartu. Simon wciąż nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że wilkołak zaatakował ich w środku dnia. Nie było przecież żadnej pełni księżyca, ani nic. Ba, był nów! Jak tylko ogarnie swoją twarz (po której ściekała krew) to napisze do nowego opiekuna jego domu. Niech się ci nauczyciele w końcu na coś przydadzą! No a ten nowy niech się sprawdzi. Wiecie taki chrzest bojowy czy coś. Tak więc gdy Simon wszedł do Skrzydła Szpitalnego, nie zastanawiał się nawet, czy jet tu jakaś pielęgniarka czy lekarz. Nigdy ich nie było gdy byli potrzebni. No ale co tam. Chłopak podszedł do apteczki, wyciągnął wszystko co było potrzebne do ogarnięcia rany. Znalazł też gdzieś lusterko. Zaczął się opatrywać. Wytarł krwawe zacieki z twarzy. Trzeba przyznać że wyglądał, i czuł się nieciekawie. Wokół zrobiło mu się sine, a krew na krawędziach lekko zakrzepła. Studencik był w szoku że Haru nie uciekała na jego widok! No właśnie Haru. Simon spojrzał na nią, a gdzieś tam w jego tęczówkach czaiła się troska:
-Jak się czujesz?- chłopak wiedział ze Haru jest troszku wrażliwa na tego typu doznania, i chciał ją pocieszyć czy coś.
Powrót do góry Go down


Harukichi Yamato
Harukichi Yamato

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 27
  Liczba postów : 198
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyCzw Lis 24 2011, 13:48;

Całe wydarzenie, które rozegrało się w jaskini mocno Haru wstrząsnęło i źle wpłynęło na jej psychikę. Przecież ona tylko przyszła wylewać smutki w alkoholu, a to ni stąd ni zowąd przychodzi wilkołak. I to w środku dnia. Japonka przez ten czas zastanawiała się po jaką cholerę przybył wilkołak, kiedy jeszcze pełni księżyca nie było. Bardzo podejrzana sprawa, a tym bardziej dziwna. I jeszcze ten ohydny zapach z jego jamy ustnej. Ohyda!
Dziewczyna prze teleportowała się z Simonem do skrzydła szpitalnego. Sama gryfonka nie umiała teleportować się, lecz na szczęście była u boku chłopaka, który był strasznie przystojny umiał się teleportować. Gdy weszli już do skrzydła Haruki była pół przytomna, a mianowicie mało co teraz rozumiała. Jedynie przeglądała się otoczeniu oraz temu co robi Simon. Czyżby on miała na sobie jakieś draśnięcie? Krew?
-ONIEEEEEE OJEJEJEJEJJEJU.! WEŹ TĄ KREEEW! AAAAAA - tak mniej więcej Harukichi Yamato reaguje na widok krwi! Szybkim ruchem wskoczyła na łóżko po czym nerwowo przystopowywała z nogi na nogę mówiąc głośno coś po japońsku.
Powrót do góry Go down


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPią Lis 25 2011, 14:25;

Okey, takiej reakcji nie było w scenariuszu. Simon myślał ze usłyszy jakieś "Źle" albo jakieś "Dobrze". No ale czy panienka Yamto mogła zareagować normalnie? Chłopak posmarował ranę cudowną maścią, która sprawiła że rana nieco się zrosła. Dobrze sobie jednak zdać sprawę, ze takie o to się szybko nie goją, i zawsze zostają blizny. Biedna twarz Simonka. Ale teraz już nie wyglądał tak strasznie. Został po niej siny ślad, i krwawy pasek. W interesie Simona było uspokoić Haru. Bo kto wie co mogło się zdarzyć. Umył ręce, i podszedł do dziewczyn.:
-Zobacz już nie ma krwi. Już dobrze. To jak się czujesz?- Jak stała tak na tym łóżku mógł bez problemu spojrzeć w jej oczy. Obecnie nieco przestraszone. Miały w sobie tyle magicznej czekolady, że aż mniam. Mimo ze się rozstali, Haru była dobrą dziewczyn, o!
Powrót do góry Go down


Aden Morris
Aden Morris

Nauczyciel
Wiek : 48
Dodatkowo : Opiekun Slytherinu
Galeony : 302
  Liczba postów : 481
https://www.czarodzieje.org/t3264-nauczyciele-polfabularni#101634
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3551-aden-morris
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Specjalny




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 11:53;

Wszedł do Skrzydła szpitalnego wraz z dziewczyną, drugą i nauczycielem. Przez całą drogę nic nie mówił. Chciał mieć już spokój z tymi rozpieszczonymi laleczkami z Gryffu.
Kiedy wszedł od razu przekazał spetryfikowaną Elenę pielęgniarce. Niech ona się nią zajmuje. Sam natomiast oparł się o ścianę i mruknął pod nosem coś w stylu "Azkaban to za mało". Najchętniej, to by je zamknął do końca życia w wierzy... Chociaż nie, bo by się poczuły jak księżniczka roszpunka czy inne cholerstwo.
- To co zamierzasz teraz z nimi zrobić? Będę ci jeszcze potrzebny? - Rzucił obojętnie oglądając Aleksa. Nie podziwiał go, nie zastanawiał się na temat maski. On go po prostu średnio obchodził. Szczególnie, że był zirytowany tą sytuacją.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 12:00;

-Jeśli chcesz możesz się zmyć, zajmę się tym sam. W końcu im mniej oficjalnie tym lepiej dla szkoły.- odpowiedział spokojnym głosem Adenowi. Podszedł do pielęgniarki i zamienił z nią parę słów.
-Tą którą niosłeś Corni, chyba tak ją wołają inni. Zostanie zamieciona pod dywan tak będzie najlepiej z tą sprawą, więc przez najbliższy okres nie zobaczymy jej tu. Co do drugiej Eleny tu mam zagwozdkę, ale to już nie twój problem.- Usiadł w skrzydle szpitalnym czekając na przebudzenie się Corn.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 12:17;

Aden wyszedł tak, jak powiedział Aleks.
Ocknęła się cała obolała. Rozejrzała się po pokoju. Czułą trudności z oddychaniem i ból rozchodzący się po całym ciele. Trochę blizn jej po tym zostanie, to jest pewne. Corek podniosła się do pozycji siedzącej, ale to nie był dobry pomysł. Od razu poczuła, że traci siły. Westchnęła i spojrzała na nauczyciela. Przegryzła wargę.
- Przepraszam, nie chciałam pana w to mieszać... - Wydukała pierwsze co jej przyszło na myśl, przez co słowa te były w pełni szczere. I fakt. Nie żałowała rzucenia się na Elenę. Ale żałowała tego, że Aleksander będzie miał przez nią kłopoty. Postarała się nawet uśmiechnąć przepraszająco.
Dotknęła jeszcze zakrwawionego policzka. Miała nadzieję, że nie zostanie jej tutaj blizna. Wystarczy jej już przedziwne znamie i to, że ma o połowę krótsze włosy. Nie musi być jeszcze bardziej oszpecona!
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 13:31;

- Wmieszałaś mnie to, czy tego chciałaś tego czy nie. Głupotą było używać tych czarów, niosą za sobą konsekwencje.- powiedział zimno- Dla tego jutro wracasz do domu, oficjalnie jako na rekonwalescencje, ale na prawdę sama się domyśl, dlaczego, nie chce Cię tu przez dłuższy okres widzieć, przynajmniej do póki nie posprzątamy, twoi opiekunowie dowiedzą się o wszystkim a wątpię by przyjęli to dobrze, dziś będą powiadomieni a jutro mają cię Odebrać, a twoja różdżka, będzie pod moją opieką, odzyskasz ją jak udowodnisz że na nią zasługujesz a teraz wyśpij się pielęgniarka, da Ci coś na te blizny.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 13:51;

- Należało jej się! Ona próbowała zabić moją przyjaciółkę! - Krzyknęła w taki sposób, jakby to jak się zachowała było w pełni wyjaśnione i powinno się nią jeszcze za to chwalić!
- Co?! Nie! Ja.. Nie zgadam się no! Zresztą różdżka jest moja i ją potrzebuje! Przecież to niesprawieliwe! A ona co? Będzie się normalnie pałętać po szkole? Było mi dać zabić tą... - Tutaj poleciało tak mocno niecenzuralna wiązanka, że aż nie mam zamiaru jej przytaczać.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 14:42;

Siedział spokojnie, wysłuchując jej wybuchu, sięgnął po swoją różdżkę, wysuwając ją z laski. wycelował ją w Corn, przyłożył ją szybko na ledwie sekundę do jej gardła, na tyle by jego niewerbalne Silencio, zdążyło trafić gdzie powinno. Dziewczyna zamilkła w połowie swej wiązanki. Nachylił się nad nią i spokojnym głosem zwrócił się do niej.
- Karanie nie leży w twojej gestii dziecko, a odbieranie życia nawet w takim celu jest zbrodnią, za którą już nigdy nie ogląda się swych bliskich, a reszte swego życia spędza się w koszmarze dla żywych. Więc z łaski swojej zapamiętaj sobie, nie masz w tej kwestii nic do dodania, ani do apelacji. Twoi opiekunowie to zrozumieją i każdy z odrobiną rozsądku, to pojmie.- Wycelował w nią po raz kolejny różdżkę- należę do cierpliwych ludzi, ale na dzień dzisiejszy moja cierpliwość i wrozumiałośc, została wyczerpana, Petrificus Totalus- rzucił je spokojny cały czas patrząc jej w oczy- teraz spokojnie sobie poleżysz a jutro z rana będziesz już w domu, gdzie zajmą się tobą twoi rodzice.-Wstał od jej łóżka.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 15:07;

Awanturowała się gdy nagle. Cisza. Nie mogła nic powiedzieć. Klnąc, krzyczeć, nawet prosić żeby ją stąd wypuścił. Kompletnie nic. Spoglądała więc w jego oczy, o dziwo, bo zazwyczaj usilnie odwracała wzrok nie pozwalając sobie na to.
Owszem, dobrze wiedziała, że to zbrodnia. I dobrze wiedziała, że może za to trafić do Azkabanu. Ale i tak by to zrobiła. Zrobiła by to bardzo chętnie drugi raz, tym razem szybciej i w pełni skutecznie.
Chciała jeszcze coś zrobić, ale w tym momencie poczuła, jak jej całe ciało sztywnieje. Cholera, jak mogła tak łatwo się dać zaklęciu? Ale fakt. Nie kontaktowała z otoczeniem przez swoja złość. Nie była uważna, jak zwykle. Stara dobra Cornelia powraca. Tylko, że w troszkę innym wydaniu.
W domu... Rodzice. Jej oczy w pewnym momencie straciły ten cały blask, tryumf, złość. Nie żyją w końcu. A gdyby tak było, pewnie by jej dali całkiem niezły szlaban. Szkoda, że ich nie ma. Za to kłopotu będzie miał brat, Jonatan. Nie zatrzymywała go, nic nie mówiła. Nie miała jak. Pomyślała o tym, że Lilly też będzie na nią wściekła. Jedna łza spłynęła jej po policzku, ale tylko ta. Zmaściła robotę... I pogorszyła sprawę. I zaś robi z siebie ofiarę! Kurde.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyNie Sty 29 2012, 22:16;

Podszedł do spetryfikowanej Eleny, sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynatki, wyjąwszy podłużny skórzany futerał, otwarł go i wybrawszy jedną z długich srebrnych igieł, zanurzył ją w jednej z przegródek futerału, po czym wbił igłę unurzoną w eliksirze w przegub Eleny, odczekał moment po czym zaleczył ranę która się pojawiła. Schował futerał z igłami do marynarki, wyciągnąwszy jedną z różdżek, wycelował w El i korzystając z Finite zdjął z niej petryfikacje.
- Co mam z tobą zrobić-podsunął sobie krzesło, na którym usiadł.-No cóż wpakowałaś się w bagno, i będziesz musiała się z niego wygrzebać a tym razem nie podam pomocnej ręki.-czekał aż eliksir żywej śmierci zacznie działać posyłając ją w stan bliski śmierci na granicy snu i niebytu, co nie trwało długo szczególnie że Elena była już oszołomiona gdy zdejmował z niej petryfikacje.Wstał i podszedł do pielęgniarki mówiąc o stanie pacjentek jak że Elena obudzi się dopiero przed jutrzejszą kolacją. Po czym udał się do Dyrektora, by omówić całe zajście.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Sty 30 2012, 10:19;

Aden przyprowadził ją i Lily do skrzydła szpitalnego i poc hwili sobie poszedł zostawiajac je z Aleksandrem. Męzczyna w masce najpierwzajmował się jej przeciwnieczką, a ona w tym czasie lezała i myślała... Myślałą o tym, co z nia z robią, czy ten pojedynek na błoniach wliczą jej do kary... Nie powinni, w końcu tylko się broniła, nawet nie urzyła zakleć niewybaczalnych, mimo iz w normalnych okolicznościach by to zrobiła. Tylko spaliła tamtej trochę włosów i oparzyła policzek. To tamta uzyła Crucio i chciałą ja zabić Avadą. A później jeszcze rzuciła w nia jej własnym, zatrutym sztyletem! Zastanawiałą sie, czy w ramach kary wysla ją do odmu... Miała nadzieje, ze nie. Wbrew pozorom chciałą żyć, i chciała by zyli jej rodzice. Wiedziaął, ze w domu miałaby sajgon gorszy niz przed chwila w kamiennym kręgu. Nie wykluczone, ze z tej "kłutni rodzinnej" ktoś nie wyszedłby żywy. jej rodzice już tacy byli, jeśli coś przeskrobała nie cackali się, tylko uzywali na niej zaklęć niewybaczalnych. Nie raz juz sie zdarzało, ze próbowali ja zabić. Gdy miała dziesiec lat jej ojciec chciał jej otruć. N a szczęście w pore się zorientowała... w końcu nie codziennie dostawała od niego jakieś prezenty, a juz szczegulnie jesli jest to coś słodkiego. Ale to było prawie dziesiec lat temu. Teraz by juz sie nie bawił w takie rzeczy, tylko od razu wyciagnął różdżkę i rzucił Avadę. Później upozorowaliby wypadek i znów byliby bez karni... Przy okazji odstawiliby przedstawinie pod tytułem "Och jacy my jesteśmy biedni, bo nasza kochana, przybrana córka Elena nie żyje". A tak an prawdę odetchnęliby z ulgą... jeden kłopot mniej z głowy i tyle.
Z rozmyślań wyrwało ja delikatne ukłucie w przegum, a po chwili juz mogła sie ruszać. Nad nią stał Aleks i właśnie chował jakeś skurzane coś do marynarki. Usiadł przy niej, a ona uśmiechnęła sie delikatnie. Gdy powiedział, że tum razem nie może jej pomóc, spojrzała na niego wzrokiem pt. "wiem, nie musisz sie o mnie martwić, dam sobie radę." Miaał nadzieję, że jednak jeszcze choć trochę obchodzi go jej los, tak jak kiedyś.
Chciałą poprosić, zeby nie wysyła jej do domu i wyjaśnić dlaczego, ale wtedy po prostu odpłynęła, i zatoneła w spokojnym śnie bez mar sennych...

Gdy się obudziła pierwszą rzeczą jaką zauważyła, to był fakt, że została przebrana w piżamę szkolną. Po chwili gdy się rozejrzała, stwierdziła, że jest sama, a cienie na posadzce są wydłużone przez co stwierdziła, ze słońce zachodzi. Albo wschodzi, trudno powiedzieć. Usiadła na łóżku i przez chwilę myślała co zrobić, gdy nagle pojawiła się pielęgniarka.
-Nie podnoś się, za pół godziny podam ci kolację. A za ten czas wypij to.- kobieta podała jej jakąś szklankę z różowym płynem.
Elena wypiła to posłusznie i znów się położyła.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Lut 13 2012, 19:16;

Brązowowłosa dziewczyna po jakimś czasie doszła z przyjaciółką do skrzydła szpitalnego. Był to dla niej niemały trud, wysiłek, którego nie mogła opisać słowami. Czuła się niewyobrażalnie źle i słabo. To było dla niej za dużo. Nagle do tego wszystkiego doszło uczucie delikatnego ciepła, które spływało po niej stróżką po dłoni. Tak Opatrunek przesiąkł i teraz kropelki krwi opadały na ziemi obijając się echem w całym pomieszczeniu. To nie było słyszalne, jednakże jej zmysły nie pracowały prawidło, więc słyszała ten dźwięk pięć razy głośniej, a może nawet osiem razy? Nie było to teraz ważne. Zdrową i nie uszkodzoną dłonią złapała się za głowę, która pękała i pulsowała piekielnie nie dając jej spokoju. Było coraz gorzej i wiedziała o tym, jednak odsunęła się od przyjaciółki i uśmiechnęła się do niej delikatnie i wyprostowała się. Jej twarz nie wyrażała bólu, jakby nic się nie stało.
- Dziękuje Corin, że doprowadziłaś mnie aż tutaj, teraz nie musisz się martwić. – Zaśmiała się pod nosem. – Dopóki nie zobaczę strzykawki nie ucieknę. – Jej uśmiech utrzymywał się długo na twarzy mimo iż obraz się rozmywał coraz bardziej.
Co jest… Nie…. Jestem zbyt zmęczona… Nie spałam kilka dni, ale to nie znaczy, że osiągnęłam swój limit. Otwórz szeroko oczy i nie zwracaj uwagi na to co się dzieje dookoła
- Możesz już iść, naprawdę… - wydukała nie przestając się uśmiechać do niej szczerze i z pełną ufnością. Nie widać było jej aktorskiej maski. Udało się jej wyćwiczyć do perfekcji to udawanie, tak by nawet ona miała trudności w dostrzeżeniu jej prawdziwych uczuć, jej prawdziwych myśli, jej prawdziwych problemów.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Lut 13 2012, 19:54;

Cóż. Starała się by dla Lilly był to jak najmniejszy trud. Praktycznie cały jej niewielki ciężar opierała na sobie. Wręcz ciągnęła ją po tej ziemi zamiast pomagać jej iść. To sprawiało, że czasem dodatkowe czterdzieści kilogramów na barkach przeważało ją w jedną albo drugą stronę. Ale szła. Bo przecież dobrze wiedziała, że jeśli ją puści to uderzy w podłogę i zrobi sobie idiotka jeszcze większą krzywdę. Ile razy ona jeszcze ma się nią opiekować? Albo chora albo zraniona przez własną głupotę. W końcu jej naprawdę wypomni to wszystko, albo zawiąże i wsadzi do pokoju pełnym poduszek i bez klamek.
No właśnie. Co do biednej ręki kretynki. Dobrze, że Corin nauczyła się omijać wzrokiem tego, co doprowadzało ją do zwracania jakże smacznego śniadanka i obiadu. Krew w końcu wywoływała dziwne obroty w jej żołądku. I dobrze wiedziała, że sama nie opatrzy tego skutecznie. Dlatego przyśpieszyła kroku, co jednak nie było dobrym pomysłem. Poczuła bowiem zmęczenie. Ale było już tak blisko. Nigdy więcej schodów.
Kiedy już doszły poczuła, że Gryffonka się od niej odsuwa. Może zemdlała? Instynktownie ją złapała spoglądając na nią pytająco. No tak. Naprawdę jej zaraz zrobi krzywdę. Cornelia uniosła brew spoglądając na nią w taki sposób, jakby popełniła najgorszą zbrodnię na świecie. Gorszą niż nawet morderstwo.
- Posłuchaj, bo naprawdę nie ręczę za siebie. Przestań się do cholery jasnej zachowywać jak nieudolne dziecko, które nie chce by się o niego martwiono i przez to postępuje ogromnie egoistycznie. Myślisz, że jak sobie teraz pójdę to nie będę miała wyrzutów sumienia do końca życia? Jesteś taka dziecinna – Skomentowała wzdychając i odwracając wzrok w bok. Chcąc czy nie, jednak w dziewczynie o brązowych włosach w końcu zagościło uczucie zmieniające jej serce. Jednak jak na razie nie wydobywało się na zewnątrz w ogromnej dawce. I nie było jeszcze silne. Łatwe do zwalczenia. Ale jak widać łatwo się zirytowała, a to zły znak.
Mocniej zacisnęła dłonie na ubraniu dziewczyny i posadziła ją na łóżko rozglądając się za pielęgniarką. Jak zwykle pewnie gdzieś pije kawkę. Chyba będą musiały sobie same poradzić. Owszem, może Lillyanne Sangrienta była mistrzynią swoich masek. Ale czyżby Corin nie znała jej lepiej niż ktokolwiek inny? Kto wie. Może tylko ona widziała prawie zawsze jakie są uczucia dziewczyny, te prawdziwie. Prawie...
Podeszła do półki i poczęła oglądać buteleczki z różnymi eliksirami. Raz na jakiś czas mruczała coś naburmuszona. Zacisnęła lekko palce na klamce szafki i odwróciła się do przyjaciółki po czym uśmiechnęła się zakłopotana i podobnie zachichotała pod nosem.
- Nie znam tych dziwacznych nazw... Co powiesz na to, że możliwe, że cię otruje? - Podrapała się po karku szczerząc się zabójczo. Wahania nastroju jak kobieta z okresem. I to nieświadome. Tak, to chyba tylko ona potrafi.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 EmptyPon Lut 20 2012, 16:42;

Brązowowłosa nie chciała wisieć na przyjaciółce, nie chciała sprawiać jej żadnych kłopotów, nie chciała by widziała ją w tak opłakanym stanie. Nie chciała niczego. Nie chciała stracić przyjaciółki, a w tym stanie, mogłaby nieświadomie na nią nawrzeszczeć i uderzyć ją w twarz nie mogąc wytrzymać tego napięcia. Chciała wstać i zacząć krzyczeć jak najgłośniej może. Wyrzucić z siebie wszystkie lęki, wszystkie bóle, wszystkie nieprzyjemności. Chciała się od tego uwolnić, opaść na białą pościel w szpitalnym skrzydle i odpłynąć, jakby wszystkie złe uczucia ją ogarniające zniknęły. Coraz bardziej czuła się słabo, więc postanowiła usiąść. Spojrzała na przyjaciółkę zła, ale nie na nią była zła a na siebie, na swoje zachowanie. Zawsze gra, zawsze wkłada maskę, która ukrywa jej uczucia i problemy. Nawet przed nią, przed jej prawdziwą przyjaciółką. Powinnaś to już dawno zauważyć Lillyanne… Że to nie kłamstwo, to prawdziwa przyjaciółka, jedyna osoba, której możesz ufać, więc przestań już grać! Przestać uciekać przed przeszłością, przestań uciekać przed rzeczywistością, przed samą sobą. Wpatrywała się w przyjaciółkę, która żartowała z tego, że ją może otruć… albo… nie żartowała i mogła to zrobić naprawdę. Zresztą to nie było ważne. Po jej bladych policzkach spłynęły krople, przeźroczyste krople, które pojawiały się ostatnio coraz częściej. Na jej twarzy zawitał szczery uśmiech, ten stary uśmiech, który zniknął wraz z wypadkiem samochodowym. Przytaknęła i nie ocierała policzków.
- Yh... Nie pozwolę się otruć…. Onee-chan… - dziewczyna cała się trząsała nie mogąc wytrzymać emocji, które ją ogarnęły. – po prostu podaj mi tamto…. A to mi pomoże…. – Jej łzy nie przestawały lecieć, Skuliła się i zaczęła je w końcu ocierać. – Przepraszam… przepraszam… onee-chan…. Onee-chan! Byłam okropna… ja… ja nie potrafiłam Ci zaufać, tylko na podstawie słów, nie potrafiłam ci uwierzyć kiedy zobaczyłam Cię przy łóżku w szpitalu. Ja cały czas byłam w stosunku Ciebie nieufna, a ty… ty… jesteś moją najlepszą przyjaciółką, a ja… ja… ja zachowałam się jak największa świnia! Przepraszam!
Po tych słowach z jej ust wydobył się płacz, płacz jaki można spotkać u kilkuletnich dzieci, które wywróciły się, bądź zgubiły i zostały same.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 23 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 23 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 23 z 39Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 23 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-