Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyPią Cze 11 2010, 17:16;

First topic message reminder :


Skrzydło Szpitalne

Skrzydło Szpitalne jest sporym pomieszczeniem, utrzymanym w kolorze oślepiającej bieli, przez co ma się jeszcze większe wrażenie wszechogarniającej czystości. Na całej długości poustawiane są łóżka dla pacjentów, z małą szafeczką obok, zazwyczaj zastawioną przez lekarstwa i słodycze, oraz czasem zasłonięte parawanem, by powstrzymać ciekawskie spojrzenia uczniów w przypadku cięższych chorób.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob Wrz 06 2014, 17:37, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptySro Kwi 27 2011, 21:27;

No... niby mówił mądrze.... Noo dobra, mówił. Bez żadnego niby. Ale przecież ktoś musiał zidentyfikować ciało. Owszem, Franca głupio zrobiła, wiedząc jaka jest wrażliwa i w ogóle, ale przecież stało się. Teraz trzeba po prostu trwać przy tym kozaku i mieć nadzieję, że uda jej się na nowo wzbudzić w Puchonce dawny humor i optymizm, o.
- Wiem, wiem. - Pokiwała głową z powagą, chwytając nieprzytomną przyjaciółkę za rękę, jak to robią ci wszyscy ludzie w serialach, hłe hłe. - Gdybym tylko mogła, to powstrzymałabym ją od tego. Sama wolałabym tam zajrzeć. Owszem, śmierć boli i prześladuje. Ale kiedy jest to osoba obca, to aż tak bardzo się to nie dotyka.
Spojrzała na ciało, zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze gada. No, bo... owszem ona nie zemdlała. Ale to dlatego, że była silna i starsza, a Franca była delikatna jak mimoza... eh... potem sobie z nią pogada.
Powrót do góry Go down


Sebastian Mop
Sebastian Mop

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 47
  Liczba postów : 103
http://czarodzieje.my-rpg.com/t117-sebstian-mop
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptySro Kwi 27 2011, 22:20;

Drodzy państwo, Sebastian wreszcie wyleczył się po stracie Constance i chociaż serce wciąż ozdabiała rana, która zniknąć nigdy nie miała, wrócił do Hogwartu, by dalej wypełniać swe obowiązki. Dotychczas, przebywał w zarówno mugolskim jak i magicznym Londynie gdzie, powiedzmy wprost, próbował zapomnieć o nieszczęśliwej miłości. Charlie nawet nie próbował go powstrzymywać, tak samo przygnębiony, piał nocami do księżyca, niczym najprawdziwszy wilk. To był najlepszy sposób, w jaki mógł podzielić smutek ze swoim przyjacielem.
No, ale, teraz w miarę już się opanował, kiedy tylko zaczynał myśleć o Constance, starał się sprowadzić rozważania na inne tory, na przykład licząc delikatne piórka na grzbiecie Charliego. Przyjechał zaledwie tydzień temu, żeby najważniejsze dla niego święta spędzić jak rok temu, w Hogwarcie, a tu już tyle się działo! Dzisiaj, pośpieszył ile tchu do Skrzydła Szpitalnego, bo zdaje się, że był tam bardzo potrzebny. Wkroczył do pomieszczenia, prawie tak samo jak legendarny Severus Snape, łopocząc szatą i spojrzał z niepokojem na uczniów. Zaglądnął za parawan, bo zdaje się, że tam mieściło się żródło całego zamieszania.
- Co się stało, kochani? - spytał, spoglądają na studenta z twarzą zasłoniętą maską. Charlie zaraz podleciał do zakrytych zwłok i pokazał Sebastianowi na migi, co też może się mieścić pod spodem. Woźny zrobił oczy wielkie jak spodki. - O, Najświętsza Panienko, jak mogło do tego dojść?! Kto to jest? - rozejrzał się znowu po Skrzydle Szpitalnym i z wrażenia, aż zapomniał co powinien w takiej sytuacji zrobić.

dopisane jedno zdanie, Alku, mam nadzieję, że teraz może być :>
Powrót do góry Go down


Daniel Brein
Daniel Brein

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 23
  Liczba postów : 190
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptySro Kwi 27 2011, 22:50;

Kolejny, ociekający prozą i monotonią dzień...spacerował sobie po korytarzach zamku, kiedy nagle usłyszał Jakiś krótki krzyk dochodzący ze Skrzydła szpitalnego. Z niepewną minął zajrzał tam, za jeden z parawanów i ujrzał jakieś nosze, kilku uczniów, dwóch studentów i nauczyciela, w tym jedną omdlałą blondynkę. Noszami się nie interesował, jakieś dziwne przeczucie mówiło mu, że nie leży na nich nikt, a w każdym razie nikt żywy. Podszedł natomiast do wcześniej wspomnianej blondynki, nawpółleżącej na kolanah towarzyszki.
-Hej, pobudka, nieznajoma...słyszysz mnie?-mruczał cicho, próbować doprowadzić dziewczynę do całkowitej przytomności.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptySro Kwi 27 2011, 23:43;

Noosz ludziska! Czyż więcej was matka wasza w domu waszym nie miała? Nie, żeby nie było jej to na rękę, bo przynajmniej można było na chwilę zapomnieć o Anieli, która leżała za jej plecami snem już wieczystym, ale bez przesady. Najpierw wbiegł jakiś mężczyzna, po mopie (model pierwsza klasa, hyhy) nasza Court domyśliła się, iż ma do czynienia z zacnym woźnym Hogwartu. Zaraz też odpowiedziała na zadane pytanie, bo w końcu uczynna z niej kobitka była.
- To Aniele Lamadaires, Puchonka. Chyba... - tu głos lekko jej się zachwiał - chyba popełniła samobójstwo... znaczy... powiesiła się w sensie.
Spojrzała na faceta, mając nadzieję, że ten rozumie jej nieskładną wypowiedź, po czym powróciła do jakże zajmującego wybudzania omdlałej Francy. A oto koło niej, niczym powiew ożywczej bryzy pojawił się Daniel z tymi swoimi przepięknymi brązowymi oczami. Aż jej serce o mało nie podeszło do gardła, nie mówiąc już o tym, że biło jak szalone.
- Eee... cześć. - Mruknęła, udając zafascynowaną w pełni stanem przyjaciółki. Gadzina nie chciała się zdradzić ze swoimi zapędami. Za mało spała, otóż to. Za mało snu. Zawsze odczuwała wszystko intensywniej po zarwanej nocce.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 00:37;

Cóż robił nasz zacny Tygrysek podczas całego turnieju? Ogólnie nic fascynującego czy porywającego, bowiem oddawał się swojemu próżniaczemu hobby, typu rysowanie jakichś ludzi czy nawet w skrajnych przypadkach duszenia się nudą w postaci rzeźbienia w drewnie. To znaczy, to określenie było mocno naciągane, albowiem jedyne, co umiał zrobić w tym kierunku, to jakiś odrapany kloc, który kiedyś był zwykłą kłodą. No cóż, nie wszyscy mogą zostać artystami!
Ogólnie to co jeszcze? A, goniły go smoki, walczył na miecze z jakimiś pożal się boże rycerzykami, zgnoił kilka młodych uczniów, oczywiście słownie... nie no, dobra, może zrobił kilka złośliwych kawałów, ale co z tego? No i brał udział w zawodach, kto najdalej rzygnie po imprezie i takie tam. Może jednak nie będę się zagłębiać w czas wolny pana Lavrov.
Nie zapomniał o tym turnieju specjalnie. No ale jednak zapomniał. Wyleciało mu z głowy, hej, bum, umc! I koniec, nie ma zmiłuj. Paląca myśl o nim zaginęła w gęstej mgle dziwnych rozważań w jego chorej główce i nijak nie można było jej znaleźć. No ale najpierw trzeba byłoby wiedzieć, że w ogóle trzeba szukać.
Dlatego wyobraźcie sobie jego zdziwienie, kiedy szedł sobie spokojnie Hogwartowskimi drogami, a co rusz jakiś znajomy go zaczepiał! Bezczelność.
Hej, słyszałeś o Joelu? Wygrał skurczybyk! Nie no świetnie, ale co miał wygrać?!
No jak to co, Turniej Trójmagiczny, tępaku! Turniej... coś mu świtało, kiedy nagle... AHA! Gdyby to było możliwe, nad jego głową z pewnością zapaliłaby się wielka żarówka. No ale cóż. Dowiedział się jeszcze o stratach w sile reprezentantów, więc migiem pobiegł do swego dormitorium, po zacną, importowaną ruską wódkę, a potem równie szybkim tempem dobił do Skrzydła Szpitalnego. Co prawda, po drodze zgubił się, pytał kilka razy o drogę i takie tam, ale oj tam. Nie zajmujmy się tym. Chęci miał wielkie, serduszko także, które oczywiście drżało w obawie o swych kumpli! I tego się trzymajmy.
Ogólnie trzeba przyznać, iż Boris nie był w specjalnie dobrej formie czy humorze. Ostatnio męczyło go kilka pewnych spraw, więc wyglądał strasznie blado i miał wory pod oczami. Ponadto męczyły go co poniektóre wizje. Łap! Czy to już zakrawało na chorobę psychiczną? A może był wykończony balangowaniem? I ogólnie byciem wszędzie tam, gdzie być nie powinien?
Jednak otrząsnął się, bo no cóż, to nie on teraz był w potrzebie. Wlazł zmachany do izby i rozejrzał się szybko swymi oczętami i ogólnie... no to jakaś makabra jest. Leżeli tu wszyscy jego przyjaciele, znajomi i w ogóle osoby, z którymi powinien być, a on oczywiście zapomniał, jak ostatni kretyn.
- O, chyba nie spóźniłem się na imprezę? - rzucił luzacko, jednak potem został zbity z pantałyku. No bo halo, kogo ma trzymać za rączkę? Kogo ma pocieszać? A kogo opierdolić? Za dużo tych ludzi!
Miotał się więc między łóżkami, rozmyślając, gdzie ma się biedak podziać. No nie mogli władować się do jednego łóżka? Byłoby prościej! W końcu podszedł do każdego, klepiąc po ramieniu Manuela, Joela, Griga, Dimisia i innych znanych mu ziomów, czy cmokając w policzek w przypadku znajomych pań w postaci Tamś, Han, Court i tak dalej, a potem przysiadł gdzieś prawie na środku sali, ale kit z tym.
Spojrzał na trupa. Nie, żeby był przejęty, ale chwila ciszy chyba będzie OK. No więc siedział tak jakiś czas, żałując, że nie może zapalić, a pod pachami trzymał butelki. No ładnie, teraz wszyscy prefekci, nauczyciele się tu zjawią, a on tutaj z alkoholem na imprezkę szpitalną się chciał wbić. Westchnął ostentacyjnie i postanowił przeczekać owy parszywy, niefortunny zbieg okoliczności. Tak, jemu czasem naprawdę brakowało uczuć czy empatii.

/mogą być nieścisłości, bo nie wszystkie posty czytałam >D/
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 01:00;

Nagle poczuła uderzająco przykry zapach w nozdrzach i kaszlnęła głośno, czując zawroty głowy. Nie pamiętała wiele szczegółów dotyczących wydarzeń sprzed paru minut, jednakże nikt raczej nie kwapił się, aby przypomnieć jej o śmierci przyjaciółki. Przyglądając się ostrożnie światu zza wpół przymkniętych powiek, słuchała słów studenta, chociaż słuchała... to chyba nieodpowiednie słowo. Raczej słyszała. Ponieważ nie przetwarzała w głowie ich sensu, ani nie myślała, aby ten teraz mówił o czymś na tyle ważnym, aby ta miała po co słuchać. Wydawało jej się to raczej pouczającą paplaniną, której zaś miała ostatnimi czasy powyżej uszu. Gdy ten coś gadał i gadał, dziewczyna próbowała sobie przypomnieć, co się właściwie stało. Podniosła ku górze rękę, która wydała jej się niecodziennie ciężka, po czym pomasowała sobie skroń, aby złagodzić zawroty głowy. Rozejrzała się na boki i zupełnie zbił ją z pantałyku fakt, że leży sobie wygodnie w ramionach Court. Nie, żeby było jej z tym jakoś nieprzyjemnie... O, nie, nie, nie... W ramionach przyjaciółki było cieplej i wygodniej niźli w tych twardych, szpitalnych łóżkach, jednakże nie mogła sobie przypomnieć, w jaki u licha sposób znalazła się w tej pozycji. Dziewczyna ku jej absolutnemu zdezorientowaniu mruknęła coś o Anieli, ale świadomość tego, że jej przyjaciółka umarła, jak się nie pojawiła, jak jeszcze na zapewne długi czas zapadła w błogi sen. Francesca powstała, otrzepując machinalnie dżinsy, po czym w całkowitym skurczu umysłowym udała się kozackim krokiem niczym zombie do jej łóżka i opadła na nie, nosem na poduszkę. Leżała tak przez pewien czas dopóki, dopóty w SS pojawiło się trzech nowych gości:
1) Wysoki mężczyzna, o bujnych lokencjach, wyraźnie opanowany i dojrzały.
2) Wysoki, młodszy i przystojny, który... STOP! Właśnie coś do niej mówi! Nic nie odpowiedziała, tylko parsknęła śmiechem.
3) Również wysoki, niesamowicie przystojny, a trzymał pod pachą ognistą whisky i witał się z całym towarzystem.
Dziewczyna wciąż leżała na wznak, próbując ochłonąć i przypomnieć sobie wszystko. O tak, te dziury w pamięci niemiłosiernie ją irytowały.
Powrót do góry Go down


Rocio Rosado
Rocio Rosado

Student Ravenclaw
Wiek : 33
Galeony : 50
  Liczba postów : 46
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 01:07;

Rocio Rosado pojawiła się w Hogwarcie z hukiem i przepychem, jakby chcąc dorównać fajerwerkom w sylwestra. Już nie chodzi o sam fakt, że przez miesiąc co trzy dni wysyłała listy z petycją o przeniesienie ją z upalnego Gaborone wprost do deszczowej Anglii, kiedy tylko dowiedziała się, że jej ukochany Manuel został reprezentantem Tequali. Wbrew pozorom nie było to takie proste. W końcu tutaj Magia Naturalna to bardziej rozległa tematyka, niż jej wcześniejsza specjalizacja. Ale w końcu kiedy Rocio sobie coś postanowi, zawsze to realizuje. Szczególnie jeśli chodzi o osoby, na których jej zależy.
Przechodząc z powrotem do jej wejścia, Rosado wbiegła do Hogwartu ze swoim ogromny kufrem, wymalowanym we wszystkie kolory świata i paroma wielkimi torbami. I oto stanęła w ogromnym holu rozglądając się dookoła. I cóż miała teraz zrobić? Przez chwilę z otwartą buzią gapiła się na rozległy, aczkolwiek zbyt ponury jej zdaniem hol. Przydałoby się tu trochę koloru. Ona zrobiłaby tu porządek. Bynajmniej niektórzy również zatrzymywali się by z kolei popatrzeć na przybyłą.
Kiedy Rocio przypomniała sobie po co w ogóle przybyła do tego niezbyt przyjaznego miejsca zaczepiła pierwszą lepszą osobę, która była obok niej. Blondynka wydawała się przerażona osobą panny Rosado, która prawie musiała się nad nią pochylać. Ale udało jej się zmusić ją do wyjawienia informacji na temat turnieju. I już po chwili przerażona dowiedziała się, że pierwsze zadanie już się skończyło i, co gorsza, jej ukochany Manuelek jest w jakimś Skrzydle Szpitalnym. O zgrozo! Aż Fazi krzyknął z oburzeniem, podskakując na ramieniu Meksykanki. Wręcz zmusiła dziewczynkę, żeby zaprowadziła ją do miejsca gdzie może zobaczyć brata. Może nawet umierającego!
I oto drugie wielkie wejście Rocio. No może i nie takie wielkie, ale trudno jej nie zauważyć. Weszła do skrzydła szpitalnego mocno trzaskając drzwiami. Rozejrzała się dookoła i od razu zobaczyła znajome afro, jakże podobne do jej bujnej fryzury. Co prawda Rosado był schowany za jakimiś ludźmi, ale co tam.
- Manuel Rrrrrrosado! – krzyknęła murzynka. Zaczęła biec w stronę ukochanego braciszka rzucając po drodze torby pod ścianę. A jej bieg był osobliwym widokiem. Oto wysoka dziewczyna z wielkim afro, czerwonych obcisłych spodniach do szarej bluzki i sandałkach na nóżkach. Już to budzi konterwersje, a do tego jej bardzo kolorowy szal, mnóstwo naszyjników i bransoletek, które brzęczały radośnie. Do pełni tego szalonego obrazku należy dodać zieloną papugę na jej ramieniu, Faziego, który krzeczał sobie Manuel Rosado, Manuel Rosado. Dziewczyna rzuciła się na łóżko brata tuląc go do siebie.
- Co ty sobie wyobrażasz! Jak mogłeś się zgodzić! Mogłeś umrzeć! – krzyczała szybko po hiszpańsku. Kiedy tak krzyczała i tuliła brata zauważyła Gasparka. Na chwilę oderwała się od Manuelka, by pocałować namiętnie policzek chłopaka, ale szybko znowu wróciła do lamentowania nad bliźniakiem. Fazi trochę przerażony ilością osób w SS wzbił się w powietrze i zaczął latać po sali. Oczywiście w całej ekscytacji Rocio nawet nie zauważyła, że powinna być tu stypa, bo bardziej obchodził ją jej brat. I papuga, która zaczęła latać dookoła coraz bardziej wrzeszcząc i robiąc ogromne zamieszanie.
- Fazi! – krzyknęła i oderwała się od Manuela. Jej zielony towarzysz osiadł spokojnie na ramię równie ponurego jak cały zamek chłopaka. Ptaszek zaczął gadać wesoło do anglika Czy ty pokochać Fazi? Czy ty dać jej jeść? Dlaczego tu tyle ludzi?.
I oto panna Rosado po raz kolejny musiała przebijać się przez tłum i lecieć do swojego zwierzaka.
- Przepraszam za nią, to przez tą podróż i w ogóle – powiedziała do chłopaka wyciągając rękę w stronę papugi, która pokornie wspięła się z powrotem na jej ramię i wtuliła się w jej afro.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Administrator




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 01:52;

Przez jej usta przebiegł drobny uśmiech, kiedy Rosjanin oświadczył, że przecież odpadł specjalnie dla niej. Wszakże było to całkowicie zrozumiale, ba wręcz oczywiste. Jakże ona lubiła te ich słowne przepychanki.
- Dziękuję, że się tak o mnie troszczysz, ale musisz jeszcze obmyślić jakiś plan, żeby wyeliminować pozostały przeciwników, bo w gruncie rzeczy miejsce pierwsze bardziej mnie pociąga od trzeciego – odparła spokojnie, poprawiając się na łóżku. Właściwie zauważyła w międzyczasie, kiedy to już oderwała to wyjątkowo nieprzytomne spojrzenie, że w sali zaczęło się kręcić naprawdę wiele osób. Właściwie dziwiła się, że pielęgniarze na to pozwalają, ale jak widać mieli jakieś inne rzeczy do roboty, albo po prostu postanowili przymknąć na to oko. Tak czy owak właściwie dobrze się składało, bowiem po pierwsze nie chciało się jej teraz wstawać z łóżka aby pokazać te rany, po drugie atmosfera w skrzydle była całkiem ciekawa. Nagle bowiem reprezentant Francji zaczął odgrywać ze swoim chłopakiem scenę wprost idealną do jakiejś Brazylijskiej opery mydlanej. A że Effka zawsze lubiła plotki, to trudno by było, by nie zwróciła uwagi na to urocze zamieszanie. W międzyczasie przy ich łóżku, okazało się, że Dimitrii nie ma papierosów, jednakże bardzo wspaniałomyślnie je załatwił. Na komentarz Grigoriego na temat tego, iż blondynka nie będzie palić i tą jego prawdziwie męską postawę, aż gwałtownie się zaśmiała.
- Tak, tak a twoje słowa są dla mnie rozkazem. Właściwie zupełnie nie wiem, czemu nie zapytałam Cię pierw o zgodę – powiedziała i z udawanym przejęciem chwyciła się za głowę, jakby wypadała jej z niej tak podstawowa rzecz. Zaraz jednak przerwała tą ciekawą wymianę zdań, bowiem w jej kierunku podszedł jakiś uzdrowiciel. Effka więc podniosła się i usiadła na brzegu łóżka, by lekarz mógł zając się jej pogryzioną nogą. Co prawda robiła to wyjątkowo leniwie, bowiem wcale się jej ruszać nie chciało. Dopiero wówczas zorientowała się, że rana po ugryzieniach wygląda teraz naprawdę średnio ciekawie. Jednakże lekarz szybko założył jej opatrunek i dał do wypicia szklankę jakiegoś eliksiru. Pół wila niechętnie powąchała lek patrząc niechętnie na lekarza, który tylko powtórzył coś w stylu „do dna”. Zabrała się więc za stopniowe wypijanie tego cudeńka. Oczywiście smakowały wyśmienicie, a jakież inne mogłyby być szpitalne lekarstwa? Tak więc naturalnie z racji na niebywałą chęć delektowania się tym smakiem, na pewno nie mającą nic wspólnego z trudnościami z wypiciem tego, dziewczyna piła sobie bardzo powolutku. Sama zajęła się obserwowaniem innych, mając nadzieję, że to w jakiś sposób zlikwiduje jej myśli krążące wokół smaku. Kiedy po chwili dostrzegła latającą papugę po sali szpitalnej uznała, że to zamieszanie w tym miejscu chyba się jej śni! Zaoferowana tym zamieszaniem, popijając lek, aż właściwie nie dostrzegła, iż zaczyna się jej kończyć. W chwili gdy ostatni raz przechyliła szklankę, odetchnęła z ulga, że to koniec tego ohydztwa. Odstawiła naczynie na wolną półkę i dopiero spojrzała Rosjanina.
- Właściwie mogę się już stąd zabrać – powiedziała a na te słowa, leniwie się przeciągnęła i tylko ponownie oparła o ścianę, będąc obok Grigoriego. – Ale to zaraz. – Dodała uznając, że jeszcze się jej nie chce stąd iść. Jakoś fajnie się jej obserwowało zamieszanie w sali, a prawdę powiedziawszy pierwszy raz tu cos takiego widziała. Chociaż z drugiej strony, wizja odpoczynku w lochach była w tej chwili wyjątkowo pociągająca.
Powrót do góry Go down


Gaspar Vásquez
Gaspar Vásquez

Student Gryffindor
Wiek : 33
Galeony : 1
  Liczba postów : 114
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 02:26;

Gaspar nieustannie rozważał czy nie powinien był po prostu wziąć udziału w turnieju. Co prawda, miał świadomość, że nie skończyłoby się to najlepiej. Jednak podejmując tamtą decyzję nie myślał o tym, że wiązać się z tym będzie to, iż przyjdzie mu odwiedzać później przyjaciela w skrzydle szpitalnym. Co więcej, tu miała być Lotta! Coś czuł, że nie byłby w stanie już kompletnie ani na chwilę wyjść z tego szpitala, gdyby tylko tutaj trafiła. Tak czy owak chłopak był całkowicie pochłonięty tymi przemyśleniami, dodatkowo krążył w koło, bo zupełnie nie mógł ustać w miejscu. Z resztą on to mało kiedy potrafi.
W pewnym momencie jednak przerwał swój mały pochód, a nawet stanął zupełnie zdębiały. Czy słuch go nie mylił? Zaraz jednak ponownie usłyszał ten głos. O tak, znał go bardzo dobrze! Powoli się obrócił i spojrzał na osobę kręcącą się przy łóżku Manuela. Był to nie kto inny, jak siostra bliźniaczka jego przyjaciela. Temperamentna i namiętna, o tak na ten temat coś wiedział, piękna Meksykanka. Zaskoczony i zupełnie zdezorientowany tak wpatrywał się w nią, aż do momentu, gdy ta podeszła i zupełnie uroczo pocałowała go w policzek. Dopiero wówczas na twarzy Meksykanina pojawił się drobny uśmiech, grzywka lekko opadła mu na oczy, tym samym to spod niej dalej wpatrywał się w Meksykankę, właściwie czując się nieco niepewnie przez to nietypowe spotkanie. Nie miał pojęcia co Rocio robi w Anglii, ale domyślił się, że to jakiś spontaniczny pomysł. Właściwie poczuł wielką chęć zadania jej miliarda pytań, ale dziewczyna zajęła się papugą, która zaczęła latać po sali. Gaspar powędrował za nią wzorkiem, przypominając sobie, jak sam niedawno zamierzał kupić sobie takowego zwierzaka. W końcu Fazi wylądował na ramieniu Rocio, gdy dziewczyna znów znalazła się niedaleko, podszedł troszkę w ich kierunku.
- Przyjechałaś na cały turniej? - Zapytał pannę Rosado, jednak jego wzrok skupił się na papudze. Automatycznie wyciągnął rękę by pogłaskac zwierzaka po czerwonym łepku.
- Wiesz ten turniej, to kurcze coś strasznego. Miałem tam brać udział, no ale to by się przecież strasznie skończyło, chociaż teraz też jest źle. - Oczywiście od razu zaczął mówić do niej w ojczystym języku. Na moment zamilkł kierując wzrok w stronę łóżek szpitalnych. - Tak czy owak, Manuel odpadł dopiero w ostatnim zadaniu, więc tak daleko zaszedł, ale chyba to ostatnie było jakieś straszne. Rosjanin też na tym etapie skończył. - Wolną ręką oczywiście gestykulował jak szalony. Starając się opowiedzieć co się wydarzyło nim dziewczyna przybyła do zamku. W końcu jednak uznał, że już powiedział jej to co miał, więc znów przeszedł sobie parę kroków w stronę łóżka jego przyjaciela.
Powrót do góry Go down


Charles Skasgard
Charles Skasgard

Nauczyciel
Wiek : 39
Galeony : 26
  Liczba postów : 23
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 10:56;

Zaraz po otrzymaniu listu od Courtney, Charles wybiegł ze swojego gabinetu, kierując się w stronę skrzydła szpitalnego, w którym leżała ponoć martwa uczennica. W sumie, nie powinien się dziwić, w końcu samobójstwa i morderstwa są na porządku dziennym w Hogwarcie. Co to, kurwa?! Jakaś moda na zabijanie?! Pewnie kiedyś się do tego przyzwyczai.
Już przed drzwiami wejściowymi kłębiło się mnóstwo ludzi, przez których Charles pewnie nigdy by się nie przebił, gdyby nie jego wzrost. Nienawidził patafianów, którzy słyszą "ktoś umarł" i od razu zbiegają się do miejsca, w którym to się stało. Czasem ludzka ciekawość po prostu go przerastała. W końcu dostał się do drzwi, a po otworzeniu ich, usta otworzyły mu się ze zdziwienia. Ilu ich matka narobiła? W skrzydle stało tyle osób, że nawet nie chciało mu ich się zliczać. Stał przez chwilę w miejscu, po czym powiedział głośno.
- Wszyscy wypad. Zostaje Courtney, Francesca i ten, kto przyniósł tu ciało. Reszcie mówię do widzenia. - spojrzał na chłopaka, który trzymał w ręku rosyjską wódkę. Gdyby nie to, że sam lubił ją pić, posłałby go do dyrektora. - Boris, o ile się nie mylę. Bardzo się cieszę, że jesteś taki dorosły i odpowiedzialny, ale gdybyś raz w życiu pomyślał, wiedziałbyś, że nie wolno paradować z wódką po Hogwarcie.
Kiedy wygłosił już wszystkie swoje morały, podszedł do Courtney, która jak zwykle wyglądała olśniewająco. Czy ta dziewczyna nie może zbrzydnąć? Sama rozmowa z nią doprowadzała go do szaleństwa.
- Wytłumacz mi proszę... Co się do cholery stało? - spytał, po czym spojrzał na martwą dziewczynę, którą skądś kojarzył. Wydawało mu się, że była puchonką.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 12:33;

Tak, to naprawdę zaczynało się robić fascynujące. Boris obserwował wszystko, bo miał przez chwilę wrażenie, jakby znalazł się na jakimś targu. Brakowało tylko, aby wszyscy zaczęli sprzedawać to, co mieli pod ręką. To byłoby naprawdę interesujące.
No więc siedział tak, urzeczony tym wszystkim, nawet planował podejść do biednej Tamś, która samotnie leżała na łóżku, kiedy nagle ktoś z hukiem wparował do skrzydła szpitalnego i powędrował prosto do łóżka Manuela, uroczo na niego krzycząc po hiszpańsku. Boris całkiem nieźle znał ten język, więc wszystko rozumiał. Ponadto kumpel pisał mu coś o swojej siostrze, więc połączył fakty do kupy. Tak, normalnie powinien zostać detektywem.
- A więc to jest ta słynna Rocio Rosado! - zakrzyknął z rozbawieniem, przyglądając się jej uważnie. No co, nigdy jej nie widział. Poza tym trzeba przyznać iż był to całkiem ciekawy widok, a jakżeby inaczej. Co prawda trochę się obawiał o życie jej brata, jak tak na niego krzyczała, no ale cóż. Zawsze może mieć przecież oko na daną sytuację!
A potem już kompletnie się zdziwił, bo nagle podleciała do niego papuga! No naprawdę, takie rzeczy to tylko w Erze. Trzeba jednak przyznać, iż ta okoliczność całkowicie go już rozbawiła, rozbroiła i nie wiem co jeszcze. Ba! Chyba napisze kolejną historię, z Fazi w roli głównej! Rocio też tam upchnie, jako pięknego pirata, który dowodzi wielkim statkiem, spluwając na pokład z kobiecą gracją i każąc swym majtkom to sprzątać. Fenomenalnie.
- Przecież nic się nie stało - powiedział wciąż z nutą wesołości w głosie, po czym jego piękną idyllę zakłóciło przybycie nauczyciela do skrzydła. Nie no, on to musi mieć jednak pecha w życiu! Tyle ludzi a akurat to Boris mu się rzucił w oczy, to jakiś spisek. A że siedział prawie na środku to przecież nieważne, skądże znowu!
W ogóle to zamrugał gwałtownie, bo człowiek go ewidentnie kojarzył, a on go z kolei wcale. Hm. Zastanawiające! Może jest jakimś detektywem? Albo psychopatycznym, skrytym mordercą, który śledzi biednego Boryska? Albo co gorsza, ktoś już wysłał za Rosjaninem list gończy ze wszystkimi danymi? Cholera, naprawdę powinien się bardziej maskować. Schował więc butelki pod bluzę, jakby to miało w czymkolwiek pomóc. Nie no, zawsze jednak lepiej jest być mniej natarczywym niż bardziej, czyż nie?
W ogóle nieco go oburzyło takie faworyzowanie uczniów. A jeszcze dodał do tego swój porąbany umysł i wyszło, że chyba chorym też kazał wyjść. Co z tego, że to niedorzeczne, nie? Pan Lavrov zawsze musi szukać dziury w całym i odpychać oczywiste oczywistości do podświadomości. Uśmiechnął się jednak raźnie i wzruszył ramionami.
- Ależ ja nigdy nie twierdziłem, że jestem dorosły, a tym bardziej odpowiedzialny - rzucił spokojnie w jego stronę. No bo nauczyciel koniecznie chciał mu wskazać jego lekkomyślność, o której on sam doskonale wiedział, więc nie było takiej potrzeby, naprawdę. Może był nieogarnięty i robił głupie rzeczy, ale skończonym idiotą jeszcze nie był i kojarzył pewne fakty. - No a to to tylko w celach leczniczych - dodał jeszcze na wzmiance o wódce, po czym wstał, podtrzymując owe butelki pod bluzą. Gdyby nie ten drobny fakt, pewnie by się z owym nauczycielem wykłócał, ale aktualnie był w nieciekawej pozycji, więc postanowił kulturalnie opuścić pomieszczenie i nawet podszedł już do drzwi. Aczkolwiek samemu nie wypadało, no! Dlatego rozejrzał się po towarzystwu, oczekując, że ktoś jednak się skusi na małą imprezę gdzie indziej. Pewnie znów się przeliczy, ale spoko, sam sobie wszystko wtedy zorganizuje. Taaa.
Spojrzał też jeszcze ostatni raz na Court i Fran. Nie no, trochę smutno mu może jednak było, ale... no na pewno nie tak bardzo, jak inni mogliby tego po nim oczekiwać. Cóż, przykre.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 14:09;

Spojrzał na Nauczyciela, jeden normalny, mi nie wolno innych wyganiać.
-W prostym opisie znalazłem ją w pokoju muzycznym, najwyraźniej z tego co tam zauważyłem powiesiła się sama, dostarczyłem ją tu przykrytą kirem i czuwałem nad nim do waszego przybycia te dwie miłe panny zjawiły się przy ciele bardzo szybko -choć raczej z ciekawości niż współczucia dodał w myślach,- poprosiłem by skontaktowały się lub poszły po kogoś z prefektów lub nauczyciela który mógłby zając się całą procedurą a ja z czystym sercem złożyć to oświadczenie i ciało w odpowiednie, przy okazji sala muzyczną wyczyściłem i ukryłem ślady zdarzenia by nikt nie trafił tu z rozstrojem po widoku a tym bardziej by uniknąć plotek.-Mówił spokojnie i bez wyrazu składając wyjaśnienia
- Jeśli są jakieś pytania w tej kwestii lub wątpliwości to składam słowo honoru że nic nie zataiłem w sprawie tego ciała, lecz gotów jestem złożyć wyjaśnienia pod wpływem Veritaserum choć uczynię to niechętnie, i jeśli można chciałbym już odejść jeśli nie ma pytań.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 14:57;

BORIS! Chciała do niego krzyknąć, żeby nie był samolubem i się trochę tą wódeczką podzielił, ale no... nie wypadało, a Courtney dobrze wychowaną dziewoją była. Pozostało jej tylko obserwować, jak chłopak rozsiada się na krześle. Cholercia, był taki przystojny, że aż nie mogła oderwać od niego wzroku. Pewnie nadal wgapiałaby się w niego jaksroka w gnat, gdyby Franca nagle się nie obudziła i nie zaczęła łazić w te i we wte mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. No dobrze... może by i wszystko zrozumiała, gdyby w SS nie było takiego tłoku, gwaru i w ogóle, ale to tylko marna wymówka. Po prostu jej mamusia podczas wychowywania Amerykanki pominęła lekcję o myciu uszu i tyle. Tylko nie rozpowiadać mi tego przypadkiem! Wokół niej zaczęło się dziać tyle rzeczy, że nie wyrabiała z rozumowaniem. Dlatego po prostu wpatrywała się to w Borisa, to w Franczeskę, to jeszcze w drzwi. Było tu za wielu ludzi, za mało powietrza i o jednego martwego ucznia za dużo, to było jej zdanie i najchętniej wyrwałaby się stąd jak najszybciej. Ale nie mogła, obowiązek, jakże przykry i przygnębiający, trzymał ją tutaj. Pocieszeniem był jedynie fakt, że Charles właśnie wszedł do ss i student, który wcześniej przyniósł tu ciało opowiedział wszystko za nią. Modliła się, żeby móc jak najszybciej stąd wyjść. Nienawidziła, po prostu nienawidziła szpitali i tym podobnych rzeczy.
- Dobry - uśmiechnęła się parę minut po czasie, ale to przecież całkiem naturalne, że mózg pracuje tutaj trochę wolniej, noo... - To Aniele Lampadaires.
Dodała do opowieści studenta ten drobny, ale jakże ważny element, po czym przygarnęła do siebie Fran, która zachowywała się dość dziwnie. Co jakiś czas rzucała też trochę tęskne spojrzenie w stronę Borisa, mając nadzieję, że trochę poczeka z tą imprezą na nią. Choć... może to trochę niestosowne, skoro jej BFF cierpiała... cholerka, życie powinno być prostsze.
Powrót do góry Go down


Charles Skasgard
Charles Skasgard

Nauczyciel
Wiek : 39
Galeony : 26
  Liczba postów : 23
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 17:18;

Charles stał przez chwilę w milczeniu, patrząc się na ciało dziewczyny i próbując złożyć to wszystko do kupy. Wierzył studentowi, w końcu nie miałby on żadnego powodu, aby kłamać, no i zadeklarował się mówić pod wpływem eliksiru. Spojrzał się na niego i przyjrzał mu się uważnie. Widywał go już na korytarzach, jednak zawsze go intrygował. Zupełnie nie wyglądał na studenta, nawet wypowiadał się jak osoba, która jest porządnie po pięćdziesiątce. No cóż, może jest po prostu dobrze wychowany.
- Możesz iść. - zwrócił się do studenta, kiwając głową na drzwi, po czym odwrócił się do Courtney, która dosyć dziwnie się zachowywała. Jakby musiała między czymś wybierać. Ponad to, cały czas patrzyła się na Borisa, przez co Charles poczuł lekkie ukłucie zazdrości. No cóż, nie czas i miejsce na takie wywody.
Uczennica, którą również kojarzył z korytarzu, o imieniu jak mniemam Francesca, również zachowywała się dosyć dziwnie. Z tego co widział, bardzo przyjaźniła się z martwą dziewczyną, więc pewnie w tej chwili przeżywa jej śmierć. Mimo tego, iż Skasgard, powinien dać spokój wszystkim uczniom i udać się do dyrektora, z informacją o martwej puchonce, wolał powypytywać ich o nią i zaspokoić swoją własną, nieograniczoną ciekawość. Tak, tak, ciekawość do pierwszy stopień do piekła, ale on i tak nie może liczyć na niebo, toteż co to za różnica? Z drugiej strony jednak, jeżeli dziewczyna zrobiła to z powodu jakiegokolwiek gnębienia, przez innych uczniów, to trzeba będzie tych osobników ukarać. I to porządnie.
- Czy ktoś wie, czemu sobie to zrobiła? - dość wymownie spojrzał na Francescę, która zapewne wiedziała, co ostatnimi czasy gryzło jej przyjaciółkę.
Zaraz potem jego oczy skierowały się w stronę Courtney, która co chwila patrzyła się to na pannę Lafealle, to na Borisa. Czy nie mogła po prostu nic nie robić i dać się skupić Charles'owi? Doprawdy, karygodne zachowanie. Gdyby w szkole były kary, za rozpraszanie nauczycieli, swoją własną osobą, panna Anderson najprawdopodobniej dostawałaby ich najwięcej. I to od niego.
Powrót do góry Go down


Mia Charpentier
Mia Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 32
Galeony : -2
  Liczba postów : 66
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 18:03;

Nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy, nudy.
Jak to możliwe, że jej się nudzi? To jest kategorycznie zabronione i powinno być wręcz niemożliwe, a nagle spadło na nią, jak grom z jasnego nieba i bum! Nudzi jej się. Wszyscy gdzieś się porozbiegali, a ona biedna siedziała sobie sama w dormitorium i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. W końcu wyjęła ze swojej szafki dwa skręty, które były schowane pod stertą brudnych chusteczek (z czasów, kiedy była chora ;o) i wyszła z pomieszczenia, kierując się w stronę kuchni, z której miała zamiar zabrać ciasteczka, których ostatnio strasznie jej brakowało. Jeszcze niedawno miała do nich wstręt, bowiem pamiętała swoje dzieciństwo, kiedy to kochana babunia otwierała jej słodki, mały dziubek i wpychała tam dziesięć ciastek, żeby wnusia nie była głodna. Dzięki wyszkoleniu przez prawdziwych ninja ze wschodu, udało jej się niezauważenie wejść do kuchni i zabrać ciastka maślane.
No cóż, teraz znowu musiała coś ze sobą zrobić, więc spytała się pierwszej lepszej osoby, którą spytała na korytarzu, gdzie są wszyscy, a gdy dowiedziała się, że w skrzydle szpitalnym, tak właśnie zaprowadziła swój chudy tyłek. Po drodze oczywiście zastanawiała się, co oni wszyscy tam robią? W końcu ile osób może siedzieć w ss, o jednym czasie. Pewnie im się nudzi. Miała nadzieję, że spotka tam Gilberta, Borisa, albo Griga, bo w końcu była taka mądra, że wzięła dwa skręty, aby ktoś mógł zapalić z nią. Taaak, Mijka bardzo wytrwale uczyła się matematyki i umie liczyć aż do stu. Przez ss stało mnóstwo ludzi, a ona kompletnie nie wiedziała co się dzieje. Miała wrażenie, że znalazła się w jakimś dennym horrorze, w którym zaraz wszyscy zmienią się w zombie, a ona, biedna!, będzie musiała uciekać i pewnie po drodze wypadłaby jej różdżka, tak, aby kompletnie nie mogła się bronić.
Gdy w końcu udało jej się przepchać do drzwi, spróbowała je otworzy, a że to dziecko siły nie miało za wiele, trochę jej do zajęło. Utrudnieniem były również ciastka, które trzymała w ręku i, których nigdy przenigdy nikomu by nie oddała. W końcu drzwi otworzyły się, a Mijka odetchnęła z ulgą, jednak nie na długo, bo okazało się, że w samym pomieszczeniu jest jeszcze więcej ludzi, niż przed nim. Na szczęście jakiś nauczyciel opanowywał sytuację, bowiem większość z nich kierowała się ku wyjściu, więc Mia musiała odskoczyć w bok, aby nie zostać staranowaną. Dostrzegła Borisa, który stał/siedział (niepotrzebne skreślić) i wyglądał, jakby na coś czekał. Mijka włożyła sobie jedno ciastko do buzi i podeszła do niego.
- Co tu się dzieje? - spytała zaciekawiona, gryząc maślane cudo.
Powrót do góry Go down


Daniel Brein
Daniel Brein

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 23
  Liczba postów : 190
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 18:14;

Courtney? Boże, Courtney! Jak mógł jej nie zauważyć, zwłaszcza, że był jakieś pół metra od niej! Natychmiast spiekł cudownego, intensywnie czerwonego raka i poczuł, że robi mu się gorąco, pomimo delikatnego chłodu panującemu w skrzydle szpitalnym.
-Cześć, Courtney-odpowiedział na jej powitanie, stanowczo zbyt żywiołowo jak na grobową atmosferę. Zaraz jednak opamiętał się i wrócił do dziewczyny leżącej jej praktycznie na kolanach skupiając na niej całą swoją uwagę. Tak, tak, Danielek równierz należał do istot nie mogących się wysłowić przy takich bestyjkach
W skrzydle było kilkanaście osób. Ludzie, co wy, nie macie nic innego do roboty, tylko się zbiegać wokół pierwszego lepszego trupa?! Zdarza się, trzeba iść dalej. Nie był może nieczułym ignoranem ludzkiego ciepienia, ale nigdy nie rozczulał się nad sobą i nie rozumiał, jak inni mogą to robić. No dobra, wysłuchaj dziewczyny, nie bądź taki, właśnie straciła przyjaciółkę
Ktoś odkrył kir. Nie wiedzieć czemu widok martwej twarzy go zszokował. A przecież domyślał się, że nikt nie położył pod tkaninę manekina! Jej twarz była taka spokojna, że wydawało się, jakby spała. Jednak wizję śpiącej królewny zadławionej jabłkiem mącił zdecydowanie czerwony, otarty ślad po sznurze, widniejący ciągle na szyi dziewczyny, choć niewątpliwie lekko ukryty zaklęciem. Od razu jego stanowczo zbyt bujna wyobraźnia zaczęła podkładać mu obrazy co straszniejszych wyrazów twarzy dziewczyny jeszcze w pętli. Brrrrrrr
-Aniele Lampadaires...była francuzką?-nazwisko brzmiało dość dźwięcznie, choć, o ile pamiętał z lekcji francuzkiego z babcią (przemiła jędza), w zapisie mogło przypominać pamiętniki lampy głos światła...ciekawe, czy taka właśnie była...
Wstał i powolnym krokiem pogrążonego w myślach człowieka podszedł do dzbanka w celu nalania sobie wody do kubka. Do klasy weszła Mia, której pomachał radośnie ręką. ech...znowu błąd... podszedł do niej i powiedział, najciszej, jak umiał:
-Mamy samobójczynię. Piętnastoletnia puchonka, powiesiła się w sali muzycznej.
Powrót do góry Go down


Rocio Rosado
Rocio Rosado

Student Ravenclaw
Wiek : 33
Galeony : 50
  Liczba postów : 46
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 18:44;

Ach ledwo przyjechała do Hogwartu, a tu już tyle emocji! Cóż to za ponure miejsce, które wieje chłodem, a równocześnie Rocio zupełnie się nie nudzi. Chociaż może to tylko złudzenie na dobry początek. A później będzie już tylko narzekanie i płacze w kącie, tęsknota za afrykańskim i meksykańskim słońcem. Rocio wyciągnęła dłoń, by Fazi mógł chodzić po jej ręce, jakby to papuga wytresowała ją, a nie ona papugę. W zasadzie już chciała zacząć ględzić do chłopaka, kiedy podszedł do niej Gasparek. I zaczął mówić tak ważne dla niej rzeczy, że na chwilę straciła zainteresowanie chłopakiem obok. Uśmiechnęła się do Meksykanina i kiwnęła głową na jego pytanie.
- Tak. Zostałam studentką Magii Naturalnej, żeby tutaj siedzieć! Nawet nie wyobrażasz sobie ile czasu musiałam spędzać na tym całym przenoszeniu do innej szkoły. Tysiąc razy gorzej niż kiedy po prostu wybierałam się na studia – powiedziała ten potok słów w swoim ojczystym języku w przerwie, gdy chłopak musiał zaczerpnąć oddech. O tak, doskonały dobrały się dwie gaduły. Ich rozmowa była nieprzerwanym ciągiem hiszpańskich wyrazów, co brzmiało zgrabnie i melodyjnie.
- Matko Boska to ty też miałeś brać udział! Przecież cały byś się połamał! – wykrzyknęła oburzona na chwilę wyciągając ręce, by przytulić do siebie troszkę niższego Meksykanina. Zaś Fazi, który śmiertelnie obraził się na to, że chłopak, któremu postanowił towarzyszyć nie odpowiedział na żadne z jego pytań, przeszedł w trakcie przytulania na ramię Gaspara i zaczął wykrzykiwać wesoło jego imię. Kiedy Rocio się odsunęła Fazi zaczęła miziać chłopca główką po policzku. Przy okazji konspiracyjnie odwrócona tyłem do Borisa. Ale oczywiście, gdyby dowiedziała się, że może być bohaterem powieści natychmiast by się odwróciła! W końcu dla Faziego są blaski, flesze i sława, a przynajmniej według papugi. A i Rosado pozycją seksownej pani kapitan by nie pogardziła. Oczywiście o ile w załodze miałaby jakiegoś Jacka Sparrowa, o twarzy Johnnego Deppa.
- Tak, całkiem daleko… -mruknęła jeszcze zerkając na Rosjanina o którym mówił Gaspar. W zasadzie wyglądał trochę groźnie, ale większą uwagę skupiała jego towarzyszka. Kim ona była, że Rocio nie mogła oderwać wzroku od jej urody? Coraz bardziej zadziwiał ją Hogwart. W końcu udało jej się spojrzeć na Meksykanina, który już odszedł i przypomniała sobie o chłopaku obok.
- Ej w ogóle skąd wiesz jak się nazywam? I może też się przedstaw, skoro wiesz kim jestem?– zaczęła na powrót w języku angielskim. Chciała też zapytać, czy dziewczyna leżąca obok reprezentanta używa jakiegoś czaru do nieziemskiego wyglądu, ale kiedy już mówiła przyszedł… jakiś facet. I już nie chodzi o sam fakt, że nie mogła przez niego dowiedzieć się jakże ważnej informacji na temat skąd jakiś chłopak ją zna. Ale raczej Rocio wzburzyła się, że karze wszystkim wychodzić.
- Przepraszam bardzo, czy pan na poważnie z tym wychodzeniem? – zapytała Rosado pukając kolorowym paznokciem w ramię faceta, wywołując brzęczenie bransoletek.
- Bo widzi pan właśnie był turniej trójmagiczny i mojemu bratu potrzebne jest szpitalne łóżko, leki oraz znajomi. W końcu przeżył nie lada wyzwanie, prawda? Chodzi mi o to, że o cokolwiek chodzi, mojemu bratu może również zachce się alkoholu. Czy kiedy jest się studentem nie można tu tego pić? W każdym razie nie wiem na czym polega afera, ale proponuje iść z nią gdzieś gdzie jest mniej ludzi, bo w końcu nikt nie będzie przenosić mojego brata.
Monolog Rocio był dość długi, a kwestę „mojego brata” powtórzyła parę razy za każdym razem bardziej dobitnie. Co prawda nie wiedziała w ogóle o co chodzi. Ale czy to nie oznacza, że nie może się wtrącić? No i w zasadzie nie znała Hogwartu, nie wiedziała, że mężczyzna jest nauczycielem i bynajmniej nie miała pojęcia, że jest tu jakieś ciało. Spojrzała na innych ludzi wokół mężczyzny i… o matko czy jeden z nich miał maskę? Zmarszczyła brwi, czekając na odpowiedź. Dodatkowo z ramienia Gaspara wróciła jej papuga, która zaczęła patrzeć nieprzychylnie na nauczyciela, i co chwilę krakać głośno.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 19:11;

Boris w ogóle też patrzył co jakiś czas na Courtney, bo była oczywiście cudowna w każdym calu, jak zawsze, ale tyle ludzi tu było, że po prostu był speszony i onieśmielony całym swym uczuciem, dlatego tylko uśmiechał się od czasu do czasu lekko. Poza tym miała jednak ważniejsze zadanie, niż chlanie z panem Lavrov, nie da się ukryć!
No i nikt nie chciał się z nim ewakuować, cóż za skandal. Jednak przy tych drzwiach się nieco zamyślił, w głowie już rysując oczywiście cały scenariusz dotyczący Fazi i Rocio i w ogóle jeszcze kilku fajnych ziomów, i to go bez reszty pochłonęło. Koniecznie musi to wszystko spisać, a potem porozsyłać co do ciekawszych osobników.
Dopiero po paru chwilach zreflektował się w ogóle, że kolejna osoba wbiła do pomieszczenia. Mia! I Daniel, którego wcześniej nie przyuważył. Nie no naprawdę, doborowe towarzystwo tutaj.
- Wiesz, turniej trójmagiczny i straty w ludziach - powiedział w miarę cicho do dziewczyny i stwierdził, że cholera trochę go bolą już ręce od tego trzymania butelek pod bluzą. Spodziewał się jednak, że będą pić, a tu taka niespodzianka. Oczywiście przykra i okrutna. Ale już ustaliliśmy, że Boris ma jakiegoś pieprzonego pecha i tak po prostu musiało być.
Zbliżył się ponownie do Rocio i uśmiechnął się szerzej. Oczywiście, że nie mogła go znać, ale oj tam, on oczywiście o tym nie pomyślał, jak zwykle zresztą.
- Boris Lavrov - przedstawił się zatem i pewnie podałby jej dłoń, ale chwilowo obie ręce miał zajęte, jaka szkoda. - Manuel czasem mi coś o tobie pisał - zreflektował się, po czym spojrzał na kumpla. Wyglądał nieciekawie przez te wszystkie rany i w ogóle, ech. Naprawdę wolałby sam brać udział w turnieju, żeby nie musieli tu leżeć, ale wtedy miałby problem, czy iść za Manuela czy Griga, chociaż ta druga opcja była o tyle bardziej prawdopodobna, że byli z jednej szkoły. Jednak nie zdecydował się na to, nie dlatego, że wolałby aby to inni się za niego potłukli, ale jakoś nigdy nie lubił tej całej cholernej otoczki wokół niego i tego, że wszyscy pewnie oczekiwaliby jego zwycięstwa. Za duża presja jednak. A i tak uważał kumpli za lepszych zawodników, a skoro oni ledwo żyją, to Boris z pewnością umarłby już przy bahance, naprawdę.
A później obserwował, jak Rocio gada do tego nauczyciela i miał ochotę parsknąć śmiechem, ale ostatecznie się powstrzymał. Nie no, trzeba przyznać, że mu zaimponowała tą gadką! Sam by tego lepiej nie rozegrał, chociaż ona miała o tyle lepiej, że tutaj leży jej brat, a on jednak żadnej rodziny w skrzydle szpitalnym nie posiadał. Ale to dobrze, bo ta sala powinna być mimo wszystko nieodwiedzana, albo tylko w minimalnych ilościach, wiadomo.
W ogóle do pełnego obrazka brakowało mu Fazi, która podziobała wszystkich nieproszonych gości, wtedy chyba by ją wielbił do końca życia i kupował krakersy, czy co tam w ogóle papugi jedzą. No niby powinien być o tym poinformowany, ale jak wiemy, Boris średnio miał czas i ochotę na naukę, bo przecież jest tyle fajnych imprez do obskoczenia lub zorganizowania, no wiadomo!
Powrót do góry Go down


Mia Charpentier
Mia Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 32
Galeony : -2
  Liczba postów : 66
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 19:43;

Matko, jak tu głośno! Wszyscy się przekrzykiwali i przez nich Mia nie słyszała nawet własnych myśli, które były dla niej naprawdę bardzo ważne. Włożyła do ust kolejne ciastko, po czym uśmiechnęła się (oczywiście nie odsłaniając zębów, bo żadna dama nie uśmiecha się szeroko, podczas jedzenia!), na widok Danielka. Jakże ona go kocha! Jest jej najlepszym przyjacielem i zarazem bratem, nie szkodzi, że nie są ze sobą spokrewnieni. Mijka zna go jeszcze z Londynu, to z nim pierwszy raz wywróciła się na rowerku, przez co trafiła potem do szpitala z poważnym wstrząśnieniem mózgu. To on, kiedy złamała sobie nogę, próbował jej ją nastawić, przez co dziewczyna zemdlała z bólu. To on, prawie utopił ją w jeziorze, ponieważ sam nie umiał pływać i próbował się na niej podeprzeć. Wspaniałe wspomnienia.
Kiedy powiedział jej o puchonce, która to leżała martwa na noszach, trochę się zdziwiłam. Po jakiego wacława, popełniać samobójstwo? Dla Mijki było to coś nieprawdopodobnego. Gdyby ta biedaczka znała ją wcześniej, Mia z pewnością pomogłaby jej zażegnać wszystkie problemy, za pomocą zielonej roślinki, którą kochała nad życie. Samobójstwo było czymś totalnie niezrozumiałe, nawet dla wszechwiedzącej i nadzwyczaj inteligentnej blondynki ze Stanów.
- Smutne. - powiedziała krótko, wszak nie znała tej dziewczyny, toteż nie mogła się na jej temat wypowiedzieć. - Znałeś ją? - zapytała trochę zaciekawiona.
Interesowało ją, jakie było piętnastoletnie dziecię, które postanowiło odebrać sobie życie. Czy ktoś ją gnębił? Może miała kompleksy. No cóż, Mijka przynajmniej nie mówiła tego na głos, wtedy na pewno ktoś by ją opieprzył, w końcu powinna już klęczeć przy martwej i modlić się, aby trafiła do nieba, bla, bla, bla. Zaczęła jeść kolejne ciastko, po czym przypomniała sobie, że Danielek pewnie też chciałby sobie zjeść!
- Trzymaj. - powiedziała, uśmiechając się przy tym i podając mu pudełko. Dopiero teraz zauważyła, że Boris, kochany, wspaniały Boris, trzyma coś bardzo ciekawego pod koszulką, a mianowicie tak samo wspaniałą i tak samo kochaną wódkę. Z radością przełknęła to co miała w buzi i spojrzała na niego wymownie.
Powrót do góry Go down


Daniel Brein
Daniel Brein

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 23
  Liczba postów : 190
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 20:06;

Coraz więcej tutaj trupów...a ludzie się zachowują jak sępy, lecą do nich na oślep, tworzą kółeczko i cieprliwie czekają, aż ostatni, kto może je przegonić sobie pójdzie. Westchnął. co się dzieje z tym światem...Dopił wodę i odstawił kubek na pobliski stoliczek. W samą porę, gdyż Mia akurat wcisnęła mu pudełeczko pełne ciasteczek
Uśmiechnął się z wdzięcznością do przyjaciółki. Ach, jak ona potrafiła odgadnąć wszystkie jego niewypowiedziane potrzeby!
-Dzięki- Ciaaaachaaaa! -nie, nie znałem jej. Kurcze, ostatnio coraz więcej ludzi umiera. Smutne...-ale Mia już nie patrzyła na niego, a zaczęła gapić się na mocno zniekształconą koszulkę Borisa. Wybrzuszenie miało kształt...flaszki? Tak, to skutecznie żegnało temat samobójstwa, a rozpoczynało -tego przezroczystego cuda. Daniel nie pamiętał właściwie, kiedy ostatnio pił. Chyba w ferie. Merlinie, jak to było dawno! Trzeba niezwłocznie odrobić zaległości!


Ostatnio zmieniony przez Daniel Brein dnia Czw Kwi 28 2011, 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 20:16;

No dobrze, dobrze... może to trochę samolubnie zabrzmi i w ogóle, ale czy ta dziewczyna musiała umierać akurat teraz? Co ona sobie myślała? Że umrze i co? I już. A tutaj ludzie z jej powodu cierpią. Fran na przykład, co było naprawdę wielce egoistyczne ze strony Aniele. Ona sobie fruwa tu i tam, a tu jej najlepsza przyjaciółka powariowała. Nie zapominajmy również o samej Courtney, którą najwyraźniej ominie jakaś impreza z przyjaciółmi i samymi ciachami. Ludzie, tylko nie to! Nie róbcie jej tego, nooo... w głowie pojawił jej się niecny plan, żeby odstawić Francę do dormitorium i wbić jeszcze na popijawę, co z jednej strony było niesłychanie kuszące, ale z drugiej nieczułe, niemiłe i w ogóle chyba trochę nie fer... Pytanie teraz, która wersja zwycięży. Tego jeszcze nie wiedziała, ale chyba powinna się trochę sprężać. Spojrzała w kierunku Borisa, Mijkę i Daniela, w niemej prośbie "Pomocy! Ja chcę stąd wyjść, ale nie mogę zostawić Francy samej! Co robić?!". Może... gdyby udała, że jej słabo i że musi wyjść na powietrze, to nikt by jej nie miał tego za złe? Oj, Court... gorszysz się dziewczyno! Masz tu cholera siedzieć i przytulać Fran! Co z ciebie za przyjaciółka?! Niech mi teraz ktoś powie, co za idiota wymyślił sumienie? NO KTO? Przyznać się! Eh... doobra... wszystko trzeba przeeżyć... Oho, oto studentka zabłysła znajomością kilku słów po polsku, zdolniacha.
Powrót do góry Go down


Mia Charpentier
Mia Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 32
Galeony : -2
  Liczba postów : 66
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 20:26;

Mijka uśmiechnęła się. To oczywiste, że zna jego niewypowiedziane potrzeby, w końcu to jej najlepszy przyjaciel. W ss zdecydowanie zaczynało robić się nudno. Dziewczyna przyszła tu właśnie z powodu nudy i nie zamierzała znowu się nudzić. Rozejrzała się wokół, po czym zobaczyła Court i Francescę, które stały tuż przy ciele. Ciekawość Mijki znów dała o sobie znać, więc dziewczyna ruszyła w ich stronę, chcąc zobaczyć tę niewinną twarzyczkę. Oczywiście wzięła ze sobą Danielka. Wiedziała, że podkochuje się on w Courtney, co wcale jej nie dziwiło. Amerykanka była idealna w każdym calu, jej włosy, twarz, figura były cudowna. Tak naprawdę ganiało się za nią pół Hogwartu. Schowała skręta, którego do tej pory trzymała w ręku, to kieszeni, nie chciała przecież narobić sobie problemów z nauczycielem. Wcześniej zauważyła jeszcze wzrok Courntney, która dosłownie ją błagała, o wyciągnięcie jej z tego bagna.
- Cześć wam. - powiedziała cicho, nie chcąc zwracać na siebie uwagi nauczyciela, po czym spojrzała na twarz martwej puchonki. Definitywnie ją kojarzyła, jednak zawsze wydawała jej się dosyć mdłą osobą. Taką bez osobowości.
Zawiesiła swój wzrok na Courtney, która co chwila patrzyła się na Borisa. Z pewnością również zauważyła wódkę, którą trzymał po koszulką. Uśmiechnęła się do niej, po czym powiedziała głośno.
- Fran, dobrze się czujesz? - cóż, od razu było widać, że Fran wcale nie czuje się dobrze, więc w sumie można było uznać to pytanie za retoryczne. - Może odprowadzimy cię do dormitorium? Spanie dobrze ci zrobi. - z jednej strony mówiła to całkowicie szczerze, a z drugiej miała po prostu straszną ochotę na imprezę. Miała nadzieję, że nie wyjdzie na złą przyjaciółkę czy coś, no ale te skręty z jej kieszeni same się nie spalą! Wybrała sobie ta puchonka, porę na umieranie...
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 20:48;

Spokojnie rozejrzał się w koło, oto ludzkość w całej swej istocie, tragedia i zabawa. Tu leżą zwłoki które jeszcze nie ostygły, a tuż za parawanem ludzie się bawią jakby nigdy nic.
Pijcie i Radujcie się, pomyślał gorzko, zazdrościł im takiego podejścia, Wyciągnął różdżkę Ukłonił się profesorowi.
-W niczym już nie pomogę więc znikam- Skorzystał niewerbalnie z Abdico Visus by w spokoju opuścić SS jako niewidzialny, mijał ludzi którzy się bawili mimo okoliczność. Niezważenie minął wszystkich kierując się do leża, musiał się napić by ogarnąć to wszystko.
Powrót do góry Go down


Sebastian Mop
Sebastian Mop

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 47
  Liczba postów : 103
http://czarodzieje.my-rpg.com/t117-sebstian-mop
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyCzw Kwi 28 2011, 23:51;

O Jezu powiesiła się... powiesiła! Sebastian nie przyjąć do wiadomość, jak taka młoda duszyczka mogła tak wcześniej odejść. Co prawda nie znał jej, nawet z imienia nie kojarzył, w końcu był tu od zaledwie roku? w dodatku przez połowę nie obecny... ach, nie ważne. Po prostu, bardzo się przejął! Zrobiło mu się wręcz słabo, a przed oczami miał mroczki. Achh, za słabe miał serce, na takie wydarzenia! Złapał ręką za miejsce, gdzie owy organ nieustannie pompował krew ku całemu ciało i zbladł nagle. Aż w końcu zemdlał, tak po prostu, padając na posadzkę Skrzydła Szpitalnego. Pewnie nawet nikt nie zauważył, bo kto by na takiego Mopa uwagę zwracał? Biedny, niekochany Sebastian, nawet Charlie gdzieś wyparował, a raczej znalazł sobie nowy obiekt zainteresowania.
Fioletowy kogut, nastroszył piórka, by wyglądać na większego i bardziej męskiego i zbliżył się powolutku do zielonej papugi, siedzącej na ramieniu jednej ze studentek. Przyglądał się jej ciekawie, co chwila potrząchając purpurowym grzebienie na głowie. Nigdy nie wiedział takiego ptaka, ale pewien był, że to nie kura. Nie ważne! Chyba właśnie się zakochał, od pierwszego wejrzenia! Nagle usłyszał, jak ktoś mówi jej imię. Jakie piękne, zgrabne, egzotyyycznee.
Faaziii zapiał, w języku co znają go wszystkie ptaki, więc niewątpliwie, że i ten do którego się zwracał, powinien zrozumieć.
Powrót do góry Go down


Hanna Glau
avatar

Student Slytherin
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -7
  Liczba postów : 1004
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyPią Kwi 29 2011, 11:14;

Jej policzki oblały się purpurą w chwili gdy Joel powiedział, że jest kochana. Doskonale wiedziała, że to jakiegoś większego znaczenia nie miało, ale i tak poczuła się taka doceniona i dziwnie radosna.
- Byłeś taki odważny. - Wydusiła z siebie z nieukrytym podziwem i w tym momencie żałowała, że nie ma przy sobie Kefira by go przytulić i jakoś wyładować ten nadmiar emocji. Misiowi Joelowi nie zabierze bo to byłoby nie miłe, go także nie przytuli bo był widocznie poturbowany, a musi wydobrzeć przed drugim zadaniem żeby znów wygrać.
Zaraz potem do skrzydła wkroczył Kolin. Początkowo zmarszczyła gwałtownie brwi bo jakąś sekundę zajęło jej przywołanie do siebie faktu, że przecież już mu wybaczyła, wszystko jest okej i teraz znów go lubi. W momencie gdy ta wiadomość już dotarła do jej mózgu rozpromieniła się, pomachała mu i posłała szeroki uśmiech. Przesunęła się na łóżku by zrobić blondynowi trochę miejsca coby chłopcy mogli się sobą nacieszyć.
Była tak zajęta gapieniem się na Joela, że nawet nie wiedziała ile osób jest w sali. Dopiero gdy ktoś tam się odezwał podniosła gwałtownie głowę i zatrzymała swoje spojrzenie na Fran, fajnej puchonce z którą pisała listy i którą strasznie lubiła bo miała z nią kółko teatralne.
- Hej Fran, Ciebie też super widzieć. - Odpowiedziała jej i mimowolnie wykrzywiła wargi w szerokim uśmiechu. Ależ miała dziś wspaniały humor. To pewnie przez fakt, że Joel wygrał i nie poturbował się aż tak w turnieju. A może to trochę przez to, że mimo wszystko nie uważał jej za chorą psycholkę i chciał z nią gadać ? Też możliwe.
Potem rzeczywiście się trochę zawiesiła i skupiła na obserwowaniu SS. Nawet te szturchania i machanie przed oczyma nie pomagały. Otrzeźwiała dopiero gdy Koliś powiedział, że żałuje, że z Ridżem nie doszło do czegoś więcej. wtf. To z nim w ogóle do czegoś doszło ? A potem usłyszała coś o jakiejś Dżesice. I znów Hanka zrobiła głupią minę bo to wszystko ją przybiło i najchętniej to by się poryczała, ale musiała być silna. W międzyczasie pomachała do Nev już bez uśmiechu bo była dobita. A potem przywieźli to ciało, Fran się przewróciła no i Hanka zaczęła ryczeć jak jakieś pięcioletnie dziecko bo nie dość, że Aniela (której nie znała) nie żyła, to jeszcze jej się Holden przypomniał i ta Dżoelowa Dżesika.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 EmptyPią Kwi 29 2011, 19:07;

Podniosła się i rozejrzała wsparta na łokciach. Do pomieszczenia wpadła jakaś dziewczyna o egzotycznej urodzie i karmelowym odcieniu skóry. Zaintrygowała Francescę i ta śledziła tor jej chodu, ponieważ niezbyt często widuje się podobne osobistości w Hogwarcie. Okazało się, że dziewczyna jest siostrą Manuela - reprezentanta którejś ze szkół... Puściła mimo uszu jej krzyki na brata w jakimś obcym języku i już miała odwrócić wzrok, gdy jej papużka (PAPUŻKA, omfg - ile by dała, aby tak niesamowite stworzenie to właśnie do NIEJ doleciało) zaczepiła Borisa. Wpatrywała się w tych dwóch gdy Ci konwersowali, z braku innego zajęcia. Wtem dołączył do niej student (Gassy, Gaspard, jakoś tak), zagadał i wówczas dziewczyna odwróciła wzrok, ponieważ najzwyczajniej w świecie ani trochę jej to nie interesowało. Na szczęście nie musiała długo szukać nowego obiektu swoich obserwacji, ponieważ do SS wszedł nauczyciel, automatycznie wprowadzając (a przynajmniej próbując) porządek, wypraszając wszystkich (na gacie merlina, wliczali się w to dosłownie wszyscy. Nawet chorzy w SS.) i pozwolił zostać tylko jej i Courtney. Cóż, tak czy siak by została, jednakże nie rozumiała tego wyróżnienia. Dlaczego kazał opuścić salę wszystkim... prócz akurat jej i Court? Nie zareagowała, tylko słuchała go z bezpiecznej odległości, aby załapać o co mu chodzi. Wtem ten zaczął wypytywać Courney o jakąś dziewczynę i Francesca obróciła się na drugi bok, ponieważ po prostu nie chciało jej się teraz uczestniczyć w żadnych dyskusjach. Jednakże wciąż... wciąż mimo wszystko dochodziły do niej strzępki rozmów. Student, który przyprowadził tutaj ciało, zdał szczegółowe sprawozdanie ze znalezienia ciała, niczym na policyjnym komisariacie, potem ktoś tam spiekł buraka, ktoś tam, coś tam i dziewczyna zdała sobie sprawę, że nie mogła pozostać niezauważona. Zaraz podeszła do niej Court i przyciągnęła brutalnie do towarzystwa. Mrucząc coś z niezadowoleniem pod nosem i zaklinając przyjaciółkę, stanęła tuż obok niej nie mając zamiaru zabierać głosu. Chciała pójść tylko do łóżka i odpocząć parę godzin... Na gacie merlina, już po raz drugi dzisiejszego dnia straciła przytomność, a to nawet jak na Francę dużo. Nauczyciel jednak nie miał zamiaru dać jej spokoju i westchnąwszy ciężko, spojrzała na niego leniwie spod wpółprzymkniętych powiek.
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Chcę iść spać. - Odparła cierpiętniczym tonem i oparła czoło o ramię przyjaciółki, jakoby właśnie miała zamiar zasnąć na stojąco. I, mówiąc szczerze, niemalże jej się to udało... Jak przez mgłę, widziała kątem oka zabierającą głos dziewczynę o karmelowym odcieniu skóry, potem Borisa, jednakże ona wciąż marzyła tylko o tym, aby się położyć i o wszystkim zapomnieć. Mówiąc szczerze, to było niecodzienne. Fran należała do tej grupy ludzi, która zawsze musi się o wszystkim najwcześniej dowiadywać, wszystko wiedzieć i wszystkich bestialsko wypytywać, e tam, jakieś bóle głowy. Sprawy, które zaspokoiłyby jej ciekawość, były ważniejsze. Mimo wszystko, teraz wcale ciekawa nie była, ba, to wszystko niezmiernie ją irytowało. Może chroniła ją przed szokiem jakaś siła wyższa, która uświadomi jej śmierć przyjaciółki, dopiero wówczas, gdy będzie na to gotowa? (o ile kiedykolwiek to nastąpi, ponieważ autorce najprawdopodobniej nigdy nie będzie się chciało opisywać tych wszystkich dramatycznych przeżyć wewnętrznych ;o) Ocknęła się z letargu dopiero, gdy zagadała doń Mia. MIA! Wyszczerzyła się szeroko do przyjaciółki, ciągnącej za sobą Daniela, któremu również posłała szeroki uśmiech.
- Miii! - Przywitała dziewczynę cmokając ją w policzek. - Dobrze się czuję. - Co tak nagle wszyscy się interesują jej zdrowiem? ;O Okej, może i spadła z trybun do jeziora, jednakże było tutaj dużo więcej pacjentów SS wyglądających o wiele gorzej - na ziemskim czyśćcu cierpiących.
- Muszę się stąd wyrwać. Nie podoba mi się to miejsce. - Wyszeptała na tyle cicho, aby nie usłyszał jej nauczyciel ani pielęgniarz, który obecnie popijał jakieś zioła na uspokojenie. O tak, jego sędziwe oczy nie widziały jeszcze zapewne takiego tłumu w Skrzydle Szpitalnym. Uśmiechnęła się do Courtney delikatnie. Nie rozumiała, czemu Mademoiselle Anderson jeszcze tutaj z nią stoi, zamiast pognać w stronę Borisa. Sama przecież i tak prędko pognałaby za nią. - Court, Mia, może chodźmy na mecz? O ile się nie mylę, to zaraz się zacznie. - Podniosła nadgarstek i puknęła ostentacyjnie w szybkę swojego wiekowego zegarka na rękę.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 22 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 22 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 39Strona 22 z 39 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-