Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPią 11 Cze 2010 - 17:16;

First topic message reminder :


Skrzydło Szpitalne

Skrzydło Szpitalne jest sporym pomieszczeniem, utrzymanym w kolorze oślepiającej bieli, przez co ma się jeszcze większe wrażenie wszechogarniającej czystości. Na całej długości poustawiane są łóżka dla pacjentów, z małą szafeczką obok, zazwyczaj zastawioną przez lekarstwa i słodycze, oraz czasem zasłonięte parawanem, by powstrzymać ciekawskie spojrzenia uczniów w przypadku cięższych chorób.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz 2014 - 17:37, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyNie 24 Kwi 2011 - 14:29;

cd postu - http://czarodzieje.forumpolish.com/t2132p90-most-dla-widowni

Francesca rozwarła powieki.
WTF?! Automatycznie poraziła ją w oczy biel ów pomieszczenia,
atak bólu głowy,
brzuch, który piekł ją niemiłosiernie
i zdezorientowanie, które nie pozwalało jej racjonalnie myślec.
W pierwszym odruchu, była wręcz pewna, że została porwana przez kosmitów i Ci przetrzymują ją w niewoli, wykorzystając ją do swych niecnych, szczwanych eksperymentów. Bestialskich eksperymentów. Całe jej ciało składało się z bólu. Dopiero, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do bieli, zaczęła rozważać nieco bardziej prawdopodobną i optymistyczną tezę... że znajduje się w jakimś szpitalu. W izbie chorych. Ze leży na nieziemsko twardym, niewygodnym łózku i po jej lewej stronie znajduje się jeden z reprezentantów, który drzemał teraz błogo. Obróciła się na drugą stronę, aby jeszcze dokładniej ogarnąć swoje położenie, jednakże zaraz tego pożałowala, ponieważ gdy tylko jej drugi policzek dotknął poduszki, automatycznie zajął się ogniem (przynajmniej w jej mniemaniu). Piekło ją bowiem, jak diabli... Obróciła się więc na uprzednią stronę i stamtąd rozpoczęła kolejny etap ogarniania położenia... Etap, który jak tylko się rozpoczął, zakończony został sukcesem. Gdy zaś przywróciła się jej całkowita jasność umysłu, zorientowała się, że przebywa w SS, chociaż nie wiedziała u licha... Dlaczego. Jakoś żadne racjonalne wytłumaczenie nie przychodziło jej do głowy, ale obiecała sobie, że wróci do tego później. Pamiętała tylko ten ból, który zajął się całym jej ciałem niczym ogień.. Zaraz! Pamiętała również białe refleksy światła na błękitnej powierzchni cieczy... Prawdopodobnie zbiornika wodnego; jeziora, rzeki. Ach, przestań Fran. Wrócisz do tego później. Masując czoło i mrużąc oczy powstała do pozycji siedzącej, aby stamtąd ogarniać w dalszym ciągu sytuację.
Dostrzegła rosjanina, który o ile się nie myli również startował w turnieju i posłala do niego delikatny uśmiech. Była ciekawa, jak komu poszło. I czy Stiw wygrał. Przede wszystkim. Zaraz potem do pomieszczenia wlazło jeszcze jedno dziecko turnieju, krzycząc coś, czego sensu nie zrozumiała, ale niewątpliwie odcisnęło głębokie piętno w jej psychice. Jeszcze intensywniej zmrużyła oczy i zrobiła wielce cierpiętniczą minkę, po czym tuż po jej lewej, zaczął drzeć się kolejny reprezentant, którego wyhaczyla już wcześniej, ale póki co kimał i nie dawal znaku życia. Sensu jego słów również nie przetrawiła, ale jeszcze intensywniej wykrzywiła swoją twarz w ów cierpiętniczy grymas i spojrzała na niego z wyrzutem. Ten piekielny ŁEB! Nie zwracała uwagi na resztę ludzi... Ponieważ najzwyczajniej w świecie brakło jej sił. Opadła na poduszki i nałożyła na głowę jasiek, mając nadzieję, że to nieco zgłuszy ich bestialskie głosy.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyNie 24 Kwi 2011 - 15:34;

- Dzięki,Grig - odpowiedział na jego gratulacje. – No i zdrowiej szybko. Bez was Turniej to żadne wyzwanie – podsumował, lustrując jeszcze raz nieciekawy, no dobra – beznadziejny stan Rosjanina.
W ogóle, to takie odpoczywanie w skrzydle szpitalnym, kiedy ludzie schodzili się na imprezę było lepsze niż leżenie samotnie w dormitorium. Kto jak kto, ale Joel akurat wolał zdecydowanie większe pomieszczenie i to najlepiej z mnóstwem wiary. I jak jest głośno też lubił, no ale co się dziwić, skoro dorastał takim, a nie innym towarzystwie, no i sam do cichych nie należał?
No, właśnie. Odpoczywanie; był tak cholernie zmęczony i zupełnie wykończony, że – pomimo wrzasków Meksykańskiego kolegi Manuela – Joelowi zaczęły zamykać się oczy, a on sam dosłownie odpływał gdzieś tam daleko do krainy snów.
No niestety, szybko otworzył oczy, mimowolnie przytomniejąc i zmieniając pozycję na półsiedzącą. Dlaczego? Bo o ile lamentujący nad fatalną organizacją turnieju Gaspar ani trochę mu nie przeszkadzał, to przy mega wielkim i hałaśliwym wejściu smoka Hanki nie mógł się nie obudzić. Co absolutnie nie znaczy, że się wściekł, o nie! Chrzanić spanie, ważne, że ktoś go odwiedził. Wprawdzie po cichu miał nadzieję, że zaraz za Hanką do skrzydła przytargała też Colina, no ale tak nie było, bo jedyne, co rudowłosa studentka ze sobą przyniosła, to różowy miś (bardzo uroczy bez tego jednego oka, naprawdę) i jakieś słodycze. No i masę hałasu i pozytywnej energii, co było akurat wskazane. A co tam, niech rozbudzi te kaleczne towarzystwo, w końcu miała być impreza, chyba z okazji, że w ogóle udało im się przeżyć, hłe hłe.
Ahaha, kiedy Hanka piszczała jak napalona na Biebera hot trzynastka, a potem rzuciła się na niego, zasypując go gradem pytań, śmiał się głupio, no ale szybko przestało mu być tak zabawnie, bo nie do końca doleczone żebra i siniaki dawały o sobie znać, ojej…
- Ahaha, ałaał – mruknął, ale i tak głupi wyszczerz szybko wrócił mu na twarz. – Um… więc… - zastanowił się, próbując sobie przypomnieć wszystkie zadane przez Han pytania. – Dzięki, jesteś kochana, żebra prawie całe i spoko, aż tak nie boli – odpowiedział, mając nadzieję, że na wszystko.
W ogóle, trzeba przyznać, że w tym stroju, z takimi okrzykami, no i na każdym kroku podkreślając jego (bardzo wątpliwe) zalety była naprawdę genialna. Ach! No i ten miś! Wprawdzie w jego wieku to obciachowo, żeby leżeć z misiem, no ale żeby Hance nie było smutno, wziął go i posadził na poduszce, o.
Przesunął się trochę na szpitalnym łóżku, żeby odstąpić miejsca Hance, a właśnie w tym momencie dało się słyszeć wrzask i do ss wparował… COLIIIIN! Ach, jak miło, że nie zapomniał, w ogóle się pojawił, no i to jego powitanie. Objął chłopaka jednym ramieniem, jeszcze bardziej przesuwając się na brzeg łóżka, żeby i on i Hanka mieli miejsce.
- Geez, jak dobrze mieć to za sobą - mruknął jeszcze, opierając głowę o ramię rudowłosej. - No i jestem zmęczony, ale oj tam, oj tam. Fajnie, że w ogóle przyszliście.
Powrót do góry Go down


Dimitri Korotya
Dimitri Korotya

Student Hufflepuff
Wiek : 32
Galeony : 164
  Liczba postów : 182
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyNie 24 Kwi 2011 - 17:15;

Rozsiadł się na krześle wbijając wzrok w przyjaciela. No cóż, był w lepszym stanie niż Grig, ale i tak czuł się okropnie zmęczony jakby co najmniej łaził za nim cały czas po tej wyspie. Uznał, że to przez alkohol i najlepiej będzie jak znów zregeneruje siły kolejną dawką owego napoju. Wydobył z kieszeni butelkę i uprzednio pozbawiając ją zakrętki pociągnął z niej spory łyk zupełnie ignorując fakt, że brakowało mu czegoś łagodniejszego do popicia. Zresztą nawet gdyby takowy napój zauważył gdziekolwiek w tym pomieszczeniu nie miałby nawet ochoty by po niego ruszyć tym bardziej, że gdzieś tu mignęła mu postać Tamary. Póki tu siedzi nie ma możliwości spotkania z nią, a obawiał się, że gdyby choć na moment opuścił to miejsce jego wrodzony pech sprawiłby, że przypadkiem potrąciłby ją nieświadom nawet, że to ona.
- Przesadzasz. Całkiem dobrze ci szło na początku. - Odparł nie do końca pewien czy mówi prawdę. Trochę się spóźnił na ten cały turniej, więc nie miał pojęcia jak przyjacielowi szło na początku, ale z tego co zorientował się później wszystkie te poważne obrażenie nabył dopiero w późniejszych etapach. - Nie maż się, następnym razem będzie lepiej. - Dodał siląc się na jakiś entuzjazm w głowie, ale prawda była taka, że on, zapewne wraz z Orlovem, cholernie się drugiego etapu obawiał bo coś miał przeczucie, że wymyślą sobie coś jeszcze gorszego, a wtedy z Grigiem może być nie za ciekawie.
Chciał już nawet rozpocząć dyskusje na temat drugiego zadania, ale nagle zjawiła się willa i nim zdążył się zorientować co ona tu tak właściwie robi to ona już się migdaliła z Orlovem. No ładnie, nawet nie wiedział, że oni jakoś ze sobą kręcą czy coś, więc rzucił przyjacielowi krótkie spojrzenie, które chyba najlepiej dało mu znać, że mu się dostanie za to, że nawet mu się nie pochwalił. Nawet przez chwilę był trochę zazdrosny o Effie, ale jakoś po chwili mu przyszło i postanowił się cieszyć szczęściem kumpla. Kiedy się przedstawiła chciał powiedzieć 'no przecież wiem', ale uznał, że to by było co najmniej dziwaczne, więc unosząc kąciki ust delikatnie w górę krótko
odparł 'Dimitri'.
- Nie mam. - Odparł obojętnie wzruszając ramionami. On palił tylko w kryzysowych sytuacjach, czyli przez ostatni tydzień kiedy to nie wychodził poza teren sypialni swojego wydziału. - Ale dostaniesz te papierosy połamańcu. - Dodał i wzdychając ciężko wyciągnął różdżkę z kieszeni spodni by zaraz zaklęciem accio przywołać paczkę tego mugolskiego specyfiku z własnego pokoju, a gdy już miał je w dłoni rzucił w stronę Grigoriego pewien, że o zapalniczkę czy zapałki to nawet nie musi się martwić po przyjaciel na pewno ma je ze sobą, a nawet jeśli nie to pozostaje jeszcze różdżka.
Powrót do góry Go down


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyNie 24 Kwi 2011 - 18:00;

Zaznaczam, że to będzie mondry post, bo dostałam głupawki przez a) zbyt dużą ilosć jedzenia, szczególnie ciast, b) gapienie się na sygnę Żelka.

Nie, nikt jej tu nie zapraszał i ona również nie chciała się wpraszać, choć właściwie to zrobiła. Nie przyszła tu jednak z własnej woli. Nienawidziła tego miejsca, bo źle jej się kojarzyło, bardzo źle. I będzie jej się jeszcze gorzej kojarzyć. W ogóle ostatnimi czasy, przyznajmy to szczerze, nie radziła sobie ze swymi problemami i z samą sobą. Nienawidziła samej siebie. Nie odczuwała już zadnej radości życia, nie miała też nikogo, kto by mógł jej pomóc ją odzyskać. I to na własne życzenie. Bo była głupią suką, która przeceniła swe możliwości i umiejętności. No cóż, jedni wygrywają, a inni przegrywają. Takie jest życie.
- Nie twój interes - odwarnkęła również w ojczystym języku. Jakoś nie spieszyło jej się, żeby wszyscy wiedzieli, co powiedziała, mimo wszystko. Zdążyła odwrócić wzrok z jego osoby i zacząć petraktacje z tym facetem, który ją tu przyniósł (miał on przy okazji jakieś dziwne imię, którego ona nie zdołała zapamiętać, bo przedstawiał jej się), kiedy usłyszała dźwięk tłuczącej się butelki. Która to musiała rozbić się koło niej, bo inaczej ten odgłos nie byłby tak głośny. Skrzywiła się momentalnie i spojrzała ponownie na Orlova, bo domyślała się, że to była jego sprawka. Przerzucił się z ognia na butelki? No, no, poszerzał swój zestaw zabawek! Patrzcie państwo! Już jej ręka powędrowała do kieszeni, gdzie miała różdżkę i miałą ochotę zrobić mu jeszcze większą krzywdę, niż to, co wycierpiał. Jednak pomyślała, że tu jest zbyt dużo świadków. Poza tym, doskonale wiedziała, że gdyby mu to zrobiła, ona również by cierpiała. Jakaż to sprzeczność! Z jednej strony go nienawidziła, a z drugiej kochała. Ale od miłości do nienawiści jeden krok.
Skończyło się na tym, że przeklnęła pod nosem. A potem zaraz rozległy się krzyki, których to nie chciała słuchać, więc zakryła sobie uszy i odwróciła się ostentacyjnie, informując, że ma tego wszystkiego dosyć i najchetniej po prostu by stąd wyszła. Trwała tak chwilę (nie zauważając tego, co działo się obok niej, może i dobrze, bo jeszcze bardziej by się załamała), gdy potem przyszedł do niej pielęgniarz, który przypomniał sobie, że przecież ma pacjentkę, czyli ją. Ten zaczął ją badać, a przynajmniej próbował, bo ona nie była do tego chętna, jednak w końcu się poddała, mając nadzieję, że to pomoże jej w szybszym wydostaniu się na zewnatrz. Nic z tego! Ten stwierdził, że niby ona miała anemię i była osłabiona, i takie tam inne duperele, a ponadto prowadziła niezdrowy tryb życia i miała nieprawidłową dietę (no, kawa, papieros i kawałek kanapki to nie była dobra dieta, na pewno), dlatego musi zostać kilka dni na obserwacji, coby doszła do pełni sił, a dodatkowo zostały wykluczone jakieś cięższe choroby. Tamara czuła się co prawda osłabiona już od jakiegoś czasu, ale nie brała tego do siebie, zrzucając winę na zmianę klimatu i przeżycia ostatnich miesięcy. No i w końcu miała przejść jakaś kurację, a jej początkiem było to, że miała wypić jakiś eliksir. Oczywiście, że go nie wypiła, tylko wzięła fiolkę i rozbiła ją o podłogę. Oświadczyła, że nic nie wypije z jego rąk, bo ona mu nie wierzy i zażądała, by ją stąd wypuścił. Jednak pielęgniarz był nieprzejednany - musiała tu zostać. Tak zdołowana i zrozpaczona zaczęła gapić się w okno, bo nic innego jej w tej chwili nie zostało.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyNie 24 Kwi 2011 - 23:56;

Ochłonęła dopiero, kiedy jeden z reprezentantów mruknął coś do drugiego reprezentanta. Btw bestialsko pokiereszowanego. Odwróciła od niego wzrok, zastanawiając się, jak mogła krzywić się z powodu bólu głowy, mając tuż pod nosem kogoś takiego. Westchnęła ciężko, po czym rozejrzała się szerzej. Ow reprezentant, którego wcześniej wypatrzyła przez lornetkę, odwiedzała teraz dwójka znajomych. Jakiś przystojny, blodnwłosy chłopak, którego kojarzyła z pokoju wspólnego i HANIA. Uśmiechnęła się szeroko w jej stronę, po czym kaszlnęła śmiechem, dostrzegając prezenty, którymi obdarowała Joela.
- Cześć. - Przywitała się głośno, jednakże natychmiast tego pożałowała i z powrotem zatoczyła się na poduszki. Ach, ten ŁEB! Skrzywiła się cierpiętniczo, po czym przyłożyła zewnętrzną stronę dłoni do czoła, chociaż minimalnie łagodząc ból. - Miło mi Cię widzieć, Hann. - Uśmiechnęła się delikatnie, wciąż w pozycji leżącej. Jednakże stwierdziła, że ów konwersacja mogła wydać się niestosowna, więc podniosła się i oparła z tyłu na dwóch dłoniach. - Jestem Franczeska. - Przedstawiła się blondynowi i ów reprezentantowi. - Mam nadzieję, że dobrze Ci poszło. Wiesz... Ja osobiście, wykitowałabym już na starcie. - Zwróciła się do chłopaka o bujnych lokencjach. Dziwnie się czuła, przebywając koło kogoś, kto dopiero co znajdował się pod ostrzałem tak wielu spojrzeń, znalazł się w centrum uwagi i był w pewnym sensie... Sławny. Zapewne wszyscy na widowni (a było ich spoooro) znali jego imę, czym zaś on nie mógł się poszczycić wobec chociażby jednej czwartej z nich. Mówiąc szczerze, niewiele brakowało mu w tej chwili do Hanii, której zawsze darowała niezdrową dawkę sympatii.
Powrót do góry Go down


Gabriel Kolei
Gabriel Kolei

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 31
  Liczba postów : 24
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 13:31;

Jezu Chryste, czego ta dziewczyna też nie wymyśli. Doskonale wiedziała, że Pan Kolei nie lubi przebywać w SS, gdyż za często się tam pojawiał, no i niestety wciąż to robi. Tak trudno było uważać?
Trzymał w dłoniach pudełko lukrowych pałeczek, które niósł swojej kuzynce, Francesce. Pamiętał jak na rodzinnych wigiliach Frania siadała pod choinką i zbierała je wszystkie z gałęzi zajadając się nimi w kąciku jakiegokolwiek pokoju, byleby nikt jej ich nie ukradł.
Stanął w przejściu widząc ile osób znajduje się w Skrzydle Szpitalnym; jego dolna warga opuściła się ze zdziwienia. Dostrzegł jednak znają mu twarz, nawet dokładniej dwie-jego małą kuzyneczkę oraz blondwłosego Colina tulącego się do ukochanego.
Prychnął pod nosem stawiając kroki w stronę łóżka obok Joel'a, jednak zanim doszedł do Frani, przystanął na moment opierając się dłonią o barierkę w nogach legowiska zwycięscy. Przechylił głowę na bok, po chwili pstrykając chłopaka posiadającego loki w ucho.
Zupełnie zignorował brązowowłosą dziewczynę, która już zobaczyła zielonkawe pudełko z ulubionymi słodyczami.
-Gratuluję Joel.. -Rzekł stłumionym głosem przez chrypkę, jaka mu towarzyszyła od kilku dni. Jego wzrok padł na rudą, do której posłał delikatny uśmiech. Jego inteligencja wykraczała ponad to; zrobił to specjalnie, aby wkurzyć Franię, iż wiedział, że pała ona lubością do Hani.
-Jesteś wredny, wiesz Colin? Żeby od razu turbować swojego misia?! -Z jego ust wydobył się rozkoszny śmiech, a słysząc pojękiwania swojej kuzynki, czekoladowe tęczówki Gabriela padły na nią wraz z wymalowanym cwanym uśmiechem. Przeprosił na moment wszystkich obecnych przy Joelu i podszedł do niej rzucając jej na nogi pudełko z biało-czerwonymi pałeczkami.
-Nie mogłabyś choć raz uważać na to, co robisz?! -Warknął na nią, jednak od razu pogłaskał ją po jej aksamitnych, lekko falowanych włosach.
-Jak jeszcze raz wylądujesz w Skrzydle, to przysięgam Ci, że już więcej nie przyniosę Ci tych zasranych pałeczek.. -Pogroził jej palcem wskazującym przed nosem, po czym obszedł łóżko dookoła siadając przy niej; wybrał to miejsce, by móc również rozmawiać z resztą wszechobecnych tutaj ludzi.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 14:18;

Nim którykolwiek z zebranych zdążył odpowiedzieć, we framudze pojawił się Gabriel. Dziewczyna nie mogła się nie ucieszyć na jego widok. Wiedziała, że będzie zły... ale prezent. Negował wszelkie minusy. Wyszczerzyła się w jego stronę, jednakże ku jej najwyższemu zdumieniu, ten zamiast doń... ruszył swój zacny tyłeczek ku ŻOELOWI! Prychnęła cicho jak rozjuszona kotka, mając nadzieję, że ten to zauważy i założyła nogę na nogę, wbijając wzrok w Colina i ignorując go jak tylko ona potrafiła. Przecież on wie... że do LUKROWYCH PAŁECZEK żywi coś więcej niźli apetyt.
Gryfon pogratulował Joelowi pomyślnych wyników, po czym zwrócił się do blondyna, najwyraźniej za coś go beszcząc.
Gdy w końcu skierował ku niej swoje kroki, ona wciąż była na niego zła. Nie przekonał jej nawet szelest słodyczy u jej nóg, czy to, że pogłaskał ją czule po włosach. Jednakże krzyki tylko wzmożyły jej gniew... Sięgnęła jednak po lukrowe pałeczki i rozglądając się obojętnie po pomieszczeniu, chrupała je, nie szczycząc swojego gościa chociażby spojrzeniem. Zapomniała już niemal, dlaczego jest w ogóle na niego zła, ale kiedy Franca ma focha... to już na maksa.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 15:35;

Aach, w sumie, pomimo tego, że byli cali poobijani, połamani, posiniaczeni (a w przypadku Griga i Manuela to faktycznie poharatani), można było odnaleźć plusy całej tej sytuacji. W końcu teraz byli poniekąd kaleczni, więc nie będą kuśtykać na zajęcia, wykłady i inne tego typu szkolne pierdoły, więc mogą opierniczać się cały dzień w miękkich (dobra, nie całkiem takich miękkich) łóżkach i generalnie egzystować sobie na pełnym chill oucie. A Dżoelowi to tam pasowało, bo wiadomo, że do nauki to tam mu się nigdy nie paliło, czego pewnie pewnie marne skutki było widać na turnieju. No okej, niby wygrał, ale te banalne zaklęcia z pierwszej klasy? Tragedia, no ale anyway.
Zamulonym (no co, zmęczony był) wzrokiem zlustrował salę, dochodząc do wniosku, że po pierwsze, chyba nigdy nie było tu tyle wiary, a po drugie, jakaś blondynka na łóżku na przeciwko Dżoela szczerzyła się w ich stronę. Zresztą chwilę potem głośno oznajmiła, że ma na imię Franczeska i ogólnie trochę się rozgadała. Dżoelosław pomachał jej ręką, ale odpowiedzieć nie zdążył, bo do skrzydła szpitalnego wparował jeszcze jeden ktosiek, podchodząc do łóżka Francuza. Hm, Dżoelosław go nawet znał, jak miło. Haa, teraz tylko trzeba było sobie przypomnieć jego imię, a do tego student nigdy nie miał pamięci. Gunther? Greggory? Nie! Gabriel, racja.
- Dzięki, dzięki - odpowiedział chłopakowi, zacieszając jak ten Ingfejs.
Korzystając z okazji, że teraz Gryfon zajął się wkurfianiem przekomarzaniem z Colinem, student zwrócił głowę w kierunku tamtej dziewczyny, która coś do niego mówiła (Franczaski? Tak, chyba tak).
- Ta, poszło całkiem nieźle, dzięki - krzyknął w jej stronę, żeby usłyszała. I, faktycznie, nie przedstawił się, bo kompletnie zapomniał, że powinien. A z resztą, musiała słyszeć, jak wszyscy na niego wołali, no.
A skoro on już spełnił swój obywatelski obowiązek, zamieniając z każdym choć słówko, mógł dalej skupiać się na sobie. No dobra, najpierw sprawdził, czy Hanka w ogóle żyje, machając jej przed oczami dłonią, bo się biedaczka zawiesiła. No, ale nawet jego próby przywrócenia jej do względnego poziomu aktywności psychoruchowej spełzły nad niczym, więc podniósłszy swój niebieski tiszercik (tak tak, made in Beauxbatons) zaczął gapić się na swoje ciągle jeszcze posiniaczone żebra, szturchając je co chwilę palcem, żeby sprawdzić, gdzie boli, hłe hłe.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 16:06;

Kolin tymczasem też nie bardzo ogarniał, co się dzieje, bowiem po pierwsze, w Skrzydle Szpitalnym znajdowało się, jak na jego gust, ciut zbyt wiele osób, każdy coś mówił, wchodził, wychodził, śmiał się, płakał, rzucał butelkami, wszczynał awantury z pielęgniarzem (który, nawiasem mówiąc, chyba wreszcie ostatecznie się zniechęcił, gdyż, obrzuciwszy ich ostatnim niechętnym spojrzeniem, zniknął wreszcie w swej kanciapie) – no kompletny rozgardiasz. A dodatkowo, zaznaczę, że wciąż dzielił łóżko z Joelem i Hanką, którzy razem zajmowali nieco zbyt więcej miejsca, niż powinni, a zatem Puchon musiał pilnować, by przypadkiem z niego nie spaść i nie narobić obciachu, hehe. Chociaż, może gdyby uderzył się w główkę raz jeszcze, wszystko w niej wróciłoby na swoje miejsce?
Nawiasem mówiąc, z pamięcią szło mu coraz lepiej, bo czego nie opowiedział mu Żoel, to za do dopowiedzieli inni, a czego nie rzekł mu nikt, to sam sobie przypomniał, oglądając zdjęcia, stare listy, pamiątki i tak dalej. A gdy ciotka Pela przysłała mu w liście (no, w paczce) garnek z domowym bigosem, to już w ogóle poczuł się prawie zupełnie normalnie. Ach! Wracamy do normy, naprawdę, jest tak rozkosznie, że aż zazdroszczę.
O, a po chwili w całym tym rozgardiaszu ujrzał… na brodę Merlina, co to za koleś? Chwila, moment. Awwww! Ujrzał swojego friendsa Gabriela, który mówił coś o misiu. O nie!
- Serio, turbuję go?! – zawołał, po czym czym prędzej wydobył spod siebie faktycznie nieco zmaltretowanego misia i ułożył gdzieś w bezpieczniejszym miejscu – Przepraszam.
A ponieważ po chwili okazało się, że każdy zajął się kimś innym, Hanka się zawiesiła, Manuel przysnął, a cała reszta dalej huczała wesoło jak sowy w sowiarni, Kolin poczuł się samotny i opuszczony, w związku z czym w romantycznym geście oparł główkę na ramieniu Garcona (pomijając fakt, że ten obczajał swoje żeberka).
- Żoeeeeel, przytul mnie – poprosił z miną jeszcze bardziej jelonkowatą niż ta słynna skopanego jelonka Bambi. Awww.
Powrót do góry Go down


Gabriel Kolei
Gabriel Kolei

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Galeony : 31
  Liczba postów : 24
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 16:47;

Nie zwracał uwagi zbytniej na ignorancje ze strony Frani, gdyż wiedział, że tak czy siak ona, albo on sam się pogodzą, pomimo zbytniej niechęci do siebie przez pewną wpadką u jego kuzynki w domu. Swoją dłoń uniósł do twarzy, aby palcem wskazującym pozostawić czerwone ślady na nosie, oczami błądząc po sylwetkach tutejszych alienów.
Do jego uszu doszły słowa Joel'a, który dziękował, dlatego momentalnie się uśmiechnął zaciskając swoje palce w pięści; czuł jak jego paznokcie wbijają się w skóre pozostawiając ślady widoczne przez kilka minut.
Gdy tylko Colin się odezwał i uniósł swój zacny tyłek do góry wyciągając misia, Gabriel pokręcił z niedowierzaniem głową, gdyż nie o to mu chodziło. Zresztą zna blondyna na tyle, iż wiedział, że z jego głową jest coś nie tak i niekoniecznie może mieć pojęcie co Panu Kolei po głowie pełzało; nie czytał przecież w myślach, chociaż.. kto go tam wie.
Przez chwilę jeszcze przyglądał się parce oraz osobom, które były szczerze znużone, po czym odwróćił swoją buzię w stronę Farni, która wciąż oburzona ssała jedną z lasek lukrowych.
Przybliżył się do niej, opierając się dłońmi o łóżko, aby się na nich podciągać, swoimi tęczówkami błądząc po twarzy swojej kuzynki zabrał misia, którego przed chwilą Colin wyciągnął spod, że tak powiem DUPY i zaczął machać łapkami ów maskotki na boki, co mu się szybko znudziło i odrzucił ją na miejsce, uderzając przez przypadek tył pleców Żoela; zgiął się w łuk z cichego śmiechu pod nosem.
-Przepraszam.. - Powiedział cicho i opadł plecami do tyłu, prosto na nogi Panienki Lafealle. Dlaczego musiał być z nią spokrewioniony? Z taką wariaką w domu nigdy nie było normalnie, aczkolwiek "tylko wariaci są coś warci".
Dziękował Bogu z jednej strony, że ją ma, lecz z drugiej przelinał w duchu swój los. Miał nadzieje, że będzie mieć od niej spokój chociaż w szkole, ale cóż.. musiała się też i tutaj pojawić, co zresztą wyszło na dobre. Och, jak Gabriel przyjemnie wspominał dzień jej trzynastych urodziń.
-Tak w ogóle, to Ci współczuję Jo.. -Powiedział lekko unosząc swoją głowę do góry, aby móc spojrzeć na francuza, lecz po kilku sekundach spojrzał na brązowowłosą dziewczynę, u której w kolanach leżał i oblizał swoje wargi.
-Ale się ślinisz przez laski. -Pacnął się z płaskiej dłoni w czoło i ponownie wyprostował siadając.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 17:42;

Colin i ten G... Ginger czy tam Gustav dalej rozmawiali (no heloooł, czuł się zignorowany), więc na chwilę przestał macać się po obolałych jeszcze żebrach i podniósł wzrok na blondyna, który właśnie wyciągał sobie spod tyłka biednego, różowego misia Hani.
- Tak zgaduję, że G... y... no, że jemu chodziło o mnie - mruknął do swojego bojfrienda, który najwidoczniej nie ogarnął sytuacji, no ale oj tam, oj tam i tak był przy tym uroczy.
No ale nieważne, bo po tej jakże krótkiej uwadze, student wrócił do wielce porywającego zajęcia, jakim było kontemplowanie własnego brzucha. Potem doszło liczenie żeberek, zastanawianie się, kiedy w ogóle te siniaki mu zejdą, zachwycanie się, jaką to on ma dobrą przemianę materii, a ostatecznie zastanawianie się, co to w ogóle jest ta materia i czemu się tak nazywa. I dumał nad tymi wielce zastanawiającymi sprawami, dopóki nie dostał misiem Hanki (którego zdążył już nazwać Klemens) w plecy i zorientował się, że tamci dwaj już skończyli rozmawiać, bo G. (tak, dla ułatwienia Joel postanowił nazywać go G.!) polazł gdzieś hen daleko, a dokładniej klapnął z tyłkiem koło łóżka Franczeski, które znajdowało się dokładnie naprzeciwko łóżka Francuza.
Student był już taak zamulony i zmęczony, że nawet nie zareagował jakoś specjalnie, kiedy dostał z tego misia, tylko podniósł wzrok, żeby zobaczyć tego niecnego żartownisia, którym zapewne był zacieszający G. W ogóle, to był pewien, że w tej całej dżungli nabawił się kataru i, że jeśli uśnie (co mogło nastąpić za całkiem niedługo), to zaszczyci wszystkich zebranych w ss donośnym chrapaniem. W każdym razie wolał nie ryzykować wkurfiania Manuelka i Griga (którzy chyba też już nie ogarniali, co działo się w ss), więc zaczął bawić się tiszercikiem, żeby nie zasnąć. Ha, mądre, wiem. I kiedy tak zajmował się własną koszulką usłyszał, jak Colinosław coś do niego stęka.
- Idź do Ridża, może on cię przytuli - mruknął, nie do końca zastanawiając się po co to zrobił i jaki był tego cel. Od tak, palnął, bo palnął. Zmęczony był i nie wiedział co tam pod nosem mamrocze(taak, fuck yeah, nowa wymówka), no ale ostatecznie rozchylił jedno ramię, żeby Colinosław mógł się wtulić.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyPon 25 Kwi 2011 - 17:59;

Oj tam oj tam, on też czuł się zignorowany, gdy Żoel gadał ze wszystkimi dookoła, oprócz niego, a jakoś nie marudził, i nie wtrącał bezczelnych uwag, psujących efekt wieczoru.
- No helooooł, tak zgaduję, że ten misiek czuł się bardziej poturbowany niż ty – odparł, po czym spojrzał na niego krytycznie i pokręcił głową z dezaprobatą – Strasznie czasem bywasz egoistyczny, wiesz?
Co za bubek, doprawdy! Czas zacząć dostrzegać, że nie wszystko kręci się wokół niego. I jeszcze ten ton-niby-od-niechcenia, pff, nie musi aż tak bardzo demonstrować tej swojej wszechwiedzącej wiedzy i w ogóle. On w ogóle zapewne uważa, że skoro jest pieprzonym studentem, to może się uważać za mądrzejszego, w ogóle lepszego, zapewne w jego mniemaniu przystępuje mu więcej praw, no patrzcie państwo, teraz nawet jego żebra interesują go bardziej, cóż to w ogóle za wychowanie, po prostu, po prostu… No. Trochę straciłam wątek, ale tak się zbulwersowałam, że tylko Colin ma prawo mnie zrozumieć.
Dość długo czekał na łaskawą odpowiedź Żoela, a kiedy już ją usłyszał, to… to… no nie wiem, co, ale w każdym razie tak mega, mega, mega się fkurfił i w ogóle oburzył, że aż podniósł się do pozycji siedzącej, a potem, ignorując rękę Joela, wyskoczył z łóżka.
- AHA! – zawołał efektownie, żeby zyskać na czasie, bo chciał powiedzieć coś efektownego, a nie bardzo wiedział, co – Aha! – powtórzył, po czym oskarżycielsko wycelował palec w Garcona – Znowu mi to wypominasz? Znowu mi to wypominasz, chociaż wiesz, że niczego nie robiłem z Ridżem! Jesteś najbardziej zawistnym, zazdrosnym, zaborczym, apodyktycznym i autorytatywnym człowiekiem na tej planecie, i wiesz co? Do tego strasznie okrutnym, specjalnie mi to przypomniałeś, bo wiesz, że nie pamiętam! Wszystko wykorzystujesz przeciwko mnie, AHA I JESZCZE JEDNO – dodał – Ja ci nie mówię, żebyś sobie poszedł do tej swojej Dżesiki, chociaż wiem, jak bardzo za nią szalejesz! A ty przeżywasz Ridża jak mrówka okres, tylko po to, żeby mnie wpędzić w poczucie winy! A wcale nie czuję się winny i wiesz co? Wiesz co? Żałuję teraz tego, że do niczego nie doszło z Ridżem! Najchętniej bym cofnął czas i to powtórzył! OT, CO!
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 0:57;

Słyszała, jak żoel dziękował jej za gratulacje i uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę. Przebywała w towarzystwie (błędne skreśl) Courtneya/Colina, Żela/Joela, wystarczająco długo, aby dostrzec, że tych dwojga coś łączy. Cóż, wiele ich czułych gestów było jednoznacznych. Każdy z kolei utwierdzał ją we wstępnej tezie. Ekhem, ekhem... a więc oni są parą! Miała ochotę upewnic się w tym u swojego kuzyna, ponieważ wydawało się, że ten zna Courneya/Colina, jednakże przypomniało jej się, że teraz się na Gabrysia z jakiegoś powodu focha. Z jakiego, to już zapomniała... ale się na niego focha. A jak już wspominałam - kiedy Franca się focha, to na maksa. Przypomniała sobie o obecności paczki lukrowych pałeczek u jej stóp i zapominając zupełnie o wszelkich zasadach savoir vivre, nikogo nie poczęstowała, tylko samolubnie i niecodziennie gwałtownie rzuciła się na paczuszkę i wyciągnęła jedną sztukę. Włożyła koniuszek do buzi, po czym zaczęła ssac z lubością. Aaach... te słodkości. Chłopak od zawsze znał jej czuły punkt. Kątem oka przyglądała się Gabrielowi, który niezwykle dziecinnie bawił się teraz maskotką Żoela... Parsknęła śmiechem, dusząc go po chwili, ponieważ chłopak nie mógł się dowiedziec, że 1) ta juz się nie focha 2)zapomniała czemu się focha. Gdy zaś rzucił się na jej nogi, syknęła z bólu i czym prędzej, gdy ten mruknął coś i usiadł, zepchnęła go na podłogę, nie obchodząc się przy tym, bez gwałtownego ataku bólu głowy.
- Zlatuj, schabie! - Prychnęła, podziwiając jego ciało, elegancko wyłożone na wznak, na lodowatej ziemi. W przypływie dobrego humoru, rzuciła na niego jeszcze papierek od pałeczki, aby ten prezentował się nieco bardziej wykwintnie. Podziwiając swe dzieło, uśmiechała się iście kozacko.
Nagle, pomiędzy parą naprzeciw niej wszczęła się kłótnia i usta dziewczyny wygięły się w podkówkę, słuchając ich komentarzy. No nieee... a tak im razem ładnie! Gdy tak ich słuchała i słuchała, odpłynęła myślami na zupełnie inny tooor...
Nagle, niczym grom z jasnego nieba, pacnęła ją w łeb świadomośc a propos pewnego przywileju, który przysługiwał tym wszystkim kaleką ze skrzydła szpitalnego. Mianowicie... Miała parę dni wolnego! Nie musiała uczęszczac (przez tych kilka, błogich dni) na wykłady, zajęcia, testy. In fact, potem to wszystko nadrobi... ale po kie licho martwic się o jakże odległą jutrzenkę, mając tuż pod nosem, beztroski nocleg w SS, z dala od książek, wykładów! Francesca's loving it! Hyhy...
Zupełnie zapominając o wcześniejszym fochu, dziewczyna złapała Gabriela za nadgarstek i pociągnęła ku sobie, aby zwrócic na siebie jego uwagę.
- Gabi... Tylko sobie wyobraź ten luksus. Co prawda chwilowy, ale tylko ogarnij, jaki ze mnie kozak. - Wyciągnęła się wygodnie (na niewygodnym) łóżku, po czym założyła sobie lansersko ręce pod głowę i jęknęła mało przekonująco coś na temat bólu głowy. - It's easy, baby! - Mruknęła, spoglądając na niego z szerokim uśmiechem na twarzy.


Ostatnio zmieniony przez Francesca Lafealle dnia Wto 26 Kwi 2011 - 1:10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 1:09;

Dopiero kiedy czekał aż Colin wtuli się w przygotowane przez Dżoeloslawa ramię, dotarło do niego, co blondyn przed chwilą powiedział. On egoistyczny? No przepraszam bardzo, ale niby kiedy?! Już chciał gwałtownie zareagować na tę zniewagę jakimś słabym tekstem w stylu 'A ciebie co ugryzło?!', no ale Puchon dostał jakiegoś hiper przyśpieszenia ruchowego i momentalnie wyskoczył ze szpitalnego łóżka, wrzeszcząc to 'AHA i AHA' (zaciął się, czy jak?) i wymachując Joelowi paluchem przed nosem.
- Colin, keep calm and oddychaj - poinstruował chłopaka. - I przestań odstawiać sceny, okej? - mruknął podirytowany.
Na początku może student chciał go przeprosić za ten komentarz o Ridżu, bo jasne, mógł sobie go odpuścić, zwłaszcza, że Colin nawet tego nie pamiętał. Ten jednak musiał wyskoczyć ze swoim przemówieniem, godnym programu ‘Dlaczego ja?’ albo ‘Opowiedz nam swoją historię’, więc Dżoelosław fkurwił się 3247648 bardziej niż za nazwanie go egoistą. No naprawdę, że akurat teraz zebrało mu się na jakieś chore wyrzuty, które - zważając na to, że byli w skrzydle szpitalnym w otoczeniu tłumu znajomych - były wielce nie na miejscu! Jak dziecko, doprawdy! Przecież mógł olać głupi komentarz Dżoela i pocisnąć czymś w stylu 'A żebyś wiedział, że pójdę', no, ewentualnie się obrazić, ale swoje fochy zostawić na później, kiedy będą już sami. No i skoro Joel był bubkiem, to Colin był bubkiem bubkowatym z… z Bubkowa, o! W końcu to nie on, a Colin wymądrzał się jakimiś nie wiadomo skąd wytrzaśniętym, górnolotnym słownictwem, które miało obrażać Dżoela (był apodażejaki?!).
- To było niechcący, okej? Nie musisz tak od razu unosić! – wtrącił się blondynowi w słowo, jeszcze w miarę cicho i spokojnie, bo głupio, żeby tak zaraz zwracać na siebie uwagę wszystkich w ss (chociaż Colin swoimi ‘AHA’ osiągnął już ten efekt).
W każdym razie Francuz zniósłby wszystko, ale wzmianka o Ridżu i o tym, że Fitzgerald najchętniej powtórzyłby to obściskiwanie na dziedzińcu, wytrąciła go kompletnie z równowagi. Ale nieee! Nie da po sobie poznać, jak wściekły był. No, chyba że ktoś patrzałby mu w tym momencie na zaciśnięte do zbielałych knykci pięści. Postanowił, że będzie siedział z kamiennym pokerfejsem, udając te jebane rzeźby w ogrodzie Luksemburskim, o. Nie pokaże mu, że to nie fair przemówienie jakkolwiek go wzruszyło.
- Jeśli jestem taki zły, okrutny i niedobry, to po jaką cholerę jeszcze w ogóle ze mną jesteś? Zostaw mnie, zostaw to wszystko, idź do kochanego gryfiaka Ridża i obściskujcie się, ile tylko sobie chcecie! Może jemu będzie chciało się znosić twoje beznadziejne humorki, bo mi jakoś nie bardzo - powiedział dobitnie - I wiesz co? Jeśli ona kręciłaby się gdzieś tutaj, to bądź pewien, że ja bym tu nie siedział - dodał na koniec, co miało być takim samym pociskiem, jak tekst Colina o Ridżu.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 12:02;

boże, nie mogę no, czytam to dziesiąty raz i ciągle leję ze śmiechu XDDD a dodatkowo mnie rozprasza podpis Joela, więc jeśli napiszę coś mondrego i kulawego, to wybaczcie


Ooo, świetnie, zatem w dodatku myślał, że po tym, jak go chamsko i bezczelnie znieważył, oskarżając chyba po raz setny o randkowanie z Ridżem, jeszcze myślał, że ten będzie się do niego tulił? No heloooooł, marzenie ściętej głowy, pfff. Generalnie, słysząc kolejne uwagi studenta, wygłoszone tym samym beznadziejnym, podirytowanym tonem, wkurfił się jeszcze bardziej i bynajmniej nie miał zamiaru przestawać.
- Dżoel (o, już nawet się nie starał, żeby brzmiało odpowiednio fhransusko, czyż to nie wystarczający przejaw gniewu?), a ty mógłbyś keep calm and spadaj and przestań mi mówić, co mam robić and… and… przestań odstawiać sceny, że ja odstawiam sceny – zakończył może i trochę kulawo, ale co tam, nikt nie zauważył.
Owszem, jego przemówienie było wielce poruszające i wzbudzające mnóstwo emocji – już widzę, jak siedzi w studio „Dlaczego ja?”, opowiadając mniej więcej to samo, a napis pod jego twarzą głosi Colin, 17. Jego chłopak kazał mu iść przytulić się do Ridża. Doprawdy, dramat! Na pewno widzowie oszaleją na punkcie tego odcinka, a jak wrzucą na youtube, to będą popularniejsi od „Ale urwał”! W ogóle, to ja uważam, że gdyby Żoel miał w sobie choć trochę pokory i tak dalej, powinien teraz nie zaszczycać Kolina równie cudowną gadką, a iść do programu „Wybacz mi”. A po wszystkim razem wybiorą się do „Rozmów w toku”, na pogawędkę z panią Drzazgą. Uroczo, czyż nie?
Ale nie teraz!!! Teraz poznacie gniew nindży Kolinosława! A warto zaznaczyć, że Ver nauczyła go paru chwytów, więc jeśli wkurfi się bardziej, nie zawaha się ich użyć na Joelu. A muszę przyznać, że do tego brakowało mu już niewiele.
- Taa, jasne, niechcący, tak sobie to tłumacz, wiem, że wymyśliłeś to, kiedy tylko sobie uroiłeś, że mnie coś łączy z Ridżem, i tylko czekałeś, aż będziesz mógł mi to powiedzieć – wyrzucił z siebie z prędkością karabinu maszynowego. No, ale przynajmniej przestał rzucać dramatyczne AHA.
- ŚWIETNIE – warknął zatem, mierząc Garcona (teraz już będziemy mówić po nazwisku, bo imienia nie pamiętamy! Ty mówisz „Joel”, on mówi „kto?” – Joel. Kto? Joel. Kto? Joel. Kto? O, widzicie, jak ładnie?) wzrokiem, który zapewne mógłby mordować. Wzmianka o NIEJ i w ogóle cała ta wypowiedź tak go zagięła, że aż usiadł na łóżku obok.
- O, nawet gdybyś do niej poszedł, pewnie i tak by cię nie zechciała, bo jesteś takim kilofem – dorzucił jeszcze mściwie, muahahahhaah – Ale co tam, masz jeszcze mnóstwo innych fanek, co nie? No to proszę, jak nie masz ochoty mnie znosić, to nie znoś, na pewno za tobą płakał nie będę.
Powrót do góry Go down


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 15:50;

A żeby Colin wiedział, że Dżoel myślał, że tamten się przytuli! Był przecież pewien, że Puchon nie będzie takim kilofem i nie obrazi się za taki ‘mały żarcik’. Przecież Joel był zmęczony po katorżniczym wręcz wycisku na Turnieju, na którym on i pozostała czwórka narażali swoje cenne życie dla uciechy hołoty na widowni, no ale nieee! Tego Fitzgerald nie potrafił zrozumieć. No i niby jakim tonem miał się do blondyna zwracać? Przecież był dorosły, więc nie będzie robił scen i wydzierał się zupełnie jak Colin. No heloooł, przecież to dziecinne, nie byli tu sami!
- Będę ci mówił co masz robić, bo najwyraźniej ty nie wiesz! - powiedział wielce ważniackim tonem. - I nie każ mi spadać, bo to ja tu jestem poturbowany, nie ty. A, jeśli jeszcze nie ogarnąłeś, to jest skrzydło szpitalne – wytłumaczył chłopakowi powoli i wyraźnie, jakby ten był przedszkolakiem albo pacjentem Diasy z oddziału specjalnego.
A jeśli Colin dalej będzie tak na niego naskakiwał z bardzo nieprzyjemnymi tekstami, to na pewno nie zobaczy Dżoela w żadnym ‘Wybacz mi’ czy innym równie dramatycznym programie, bo takiego bubka przepraszać nie miał zamiaru, o nie. Dobra, miał zamiar, ale zanim jeszcze Colin naskoczył na niego z tymi wielce niezrozumiałymi słowami, które na pewno nie były synonimami przymiotnika ‘seksowny’ (bo te Żoel znał wszystkie, hłe, hłe), więc potem – z tej całej złości – studentowi odechciało się przeprosin. A wiadomo, nie ma przeprosin, nie ma godzenia się, no i występowania w Rozmowach w toku czy tam Na zawsze razem też nie, ojojoj, niedobrze, niedobrze.
Colin zdecydowanie nie powinien się chwalić swoimi nindżowskimi zdolnościami, bo co z tego, że je posiadał, skoro Dżoel był wyższy, no i kumplował się Kilofem-Ver, której oczywiście na Fitzgeralda nigdy by nie nasłał, no ale to zawsze jakiś argument, żeby nie straszyć Garcona, bo on też miał wtyki. No, anyway, wróćmy do akcji.
- Jasne, akurat! Przestań robić z siebie ofiarę i wmawiać sobie, że wszystko robię ci na złość! – warknął podirytowany. Dobra, cokolwiek tam wtedy się z Ridżem wydarzyło (a miał nadzieję, że nic ponad to, co widział) Francuz wybaczył. Nie zapomniał, bo to chyba normalne, ale nie miał już pretensji. Tak mu się wtedy o tym tulaniu tylko wymskło, noo.
- Wiesz co? Trafiłeś w sedno, bo jak nie ona, to kilka innych będzie chętnych! - odburknął równie mściwie, bo jednak trochę go ta uwaga o Dżesice uraziła. - I nie myśl sobie, że będę czekał aż zrozumiesz swoje zachowanie, bo nie będę - dodał jeszcze, kalecząc wszelkie zasady logiki, ale ćśś.
- A teraz jeśli nie masz mi nic ciekawszego do powiedzenia, to spadaj do tego Romana, bo naprawdę mam cię dość - powiedział, po czym machnął zbywająco ręką.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 17:09;

Kiedy w pewnym momencie na moście dla widowni zrobiło się pusto, a Franca w niewyjaśnionych (przynajmniej nie Courtney) okolicznościach zniknęła jej z trybun, postanowiła powoli się zbierać i poszukać swojej kozackiej przyjaciółki. Co prawda, na trybunach nie rozmawiała z nią ani trochę a stała trochę w innym sektorze, więc teoretycznie było całkowicie normalne, iż nie zauważyła jej zniknięcia, to i tak, moi mili, Courtney zwaliła wszystko na biednego i nie wiedzącego o niczym Dżajdona, który na chwilę w za dużym stopniu zwrócił jej uwagę na swoją osobę.
Tak więc, posyłając ostatni uśmiech do swojej milczącej towarzyszki i drugi, mimo całej jego winy w owym wydarzeniu, do Dżaja, ruszyła w kierunku zamku w celu znalezienia w nim swojej małej Francy. Dla wielu mogłoby się to wydawać a wykonalne, biorąc pod uwagę fakt, że ani trochę nie znała budynku, ale dla niej nie było rzeczy niemożliwych. Wyposażywszy się w mapę korytarzy, wyrwaną po drodze jakiemuś młodziakowi z tym samym problemem co ona, ruszyła ku wielkiej przygodzie, która niestety (a może stety) zakończyła się nieoczekiwanie szybko. Pierwsze piętro, Skrzydło Szpitalne, pierwszy cel i proszę! Zguba znaleziona. A oprócz niej tłum innych ludzi, których nie spodziewała się tutaj zastać, no dobrze... może trochę się jednak spodziewała. Miłą niespodziankę przemieniono raptownie i brutalnie w horror z Kolinosławem i Dżoelem w roli głównej. Tak, tak... chodzi o ich staromałżeńską kłótnię. Pierwszą, o jakiej słyszała. I mimo że obydwaj byli jej przyjaciółmi, postanowiła się nie wtrącać w ich pożycie, mając w głowie wcale nie tak bardzo odległe wspomnienie ciotki Brunhildy i wujaszka Bonawentury, którym to próbowała pomóc, w wyniku czego ciotka wyprowadziła się z domu i powiedziała epickie "Żegnajcie", którym zabiła biednego kota Mieczysława. Potrząsnęła rudą czupryną, próbując pozbyć się tej jakże nieprzyjemnej retrospekcji. Podeszła po cichu do łóżka Francy i całusem w policzek przywitała dziewkę.
- Cześć. A teraz opowiadaj, coś ty najlepszego ze sobą zrobiła, że tu wylądowałaś, hę?
Usiadła sobie na krańcu jej łóżka i wyciągnęła z kieszeni czekoladę na poprawę humorku. Dopiero potem zauważyła Gabriela stojącego tuż obok niej.
- Hejo. - Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, kątem oka obserwując krzyczących na siebie loczkowłosych.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptyWto 26 Kwi 2011 - 17:38;

Nie Cieszyło go co czynił, Wszedł emanując spokojem i ciszą, Szedł Wsparty długą czarną lasą sam odziany w czerń, kto by pomyślał że wiedza o szybkiej transmutacji stroju przyda mu się w taki sposób. Delikatnie wybijał rytm marszowy, krocząc spokojnie i godnie, modląc się za jej nieśmiertelną duszę po cichu szeptem, gdy za nim znajdowały się zwłoki dziewczyny przykryte czarnym materiałem z wyhaftowaną nań gałązką oliwną i zwojem z wierszem
Goodnight; ensured release,
Imperishable peace,
Have these for yours,
While sea abides, and land,
And earth's foundations stand,
and heaven endures.

When earth's foundations flee,
nor sky nor land nor sea
At all is found
Content you, let them burn:
It is not your concern;
Sleep on, sleep sound.
Wszedł Do Skrzydła Szpitalnego nie zwracając uwagi na cichnące rozmowy gdy przechodził między łóżkami, gdy bywalcy zauważyli jego kamienną twarz i poruszające się za nim nosze z przykrytym ciałem. Ruszył z nim do najdalej położonego łóżka na którym złożył ciało, i stanął patrząc na nie.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 0:24;

Nagle we framudze pojawiła się Court. Francesca przywitała ją szerokim uśmiechem, po czym pomachała do niej spazmatycznie ręką. Uwielbiała spędzać z nią czas i totalnie ucieszył Francę jej widok. Zupełnie zapomniała o swej kozackiej postawie i zniszczyła ów luzacką pozę, którą prezentowała Gabrielowi, podrywając się do pozycji siedzącej, aby przywitać się z Courtney.
Przyjaciółka usiadła na brzegu jej łóżka i wyciągnęła z kieszeni czekoladę. Fran wyszczerzyła się jeszcze intensywniej, podejrzewając, że to prezent dla niej. Zaczęła miąć w rękach lodowatą od wierzchu, absurdalnie białą pościel, po czym pochyliła się, aby pocałować dziewczynę w policzek.
- Joł. - Uśmiechnęła się dziarsko, po czym wygramoliła się w pośpiechu z pościeli, sadowiąc się na wierzchu. - Nic szczególnego. Cóż... Wiesz, że uwielbiam Howarda - tutaj uśmiechnęła się znacząco - Więc postanowiłam mu jakoś pokazać, że na niego liczę i wgl. No wiesz... Ja bym chciała, żeby ktoś zrobił coś takiego dla mnie. - Tłumaczyła się, wyginając brutalnie palce we wszystkie strony. - No więc przetransportowałam mu leviosem paczkę papierosów ii.. i tak się wczułam, że zrobiłam coś, co tylko Franczeska mogła. Zaliczyłam kozacką wpadkę, wpadając podczas zacieszu z powodu pomyślnie wykonanej misji... do jeziora! - Aby podkreślić wagę tego zdania (punktu kulminacyjnego) klasnęła w dłonie i odetchnęła głęboko, wspominając swój jakże epicki skok.
- A właśnie, chcesz? - Spytała, wskazując ruchem głowy na prezent od Gabrysia. Opakowanie Lukrowych Pałeczek, jeszcze pachnące Hogsmeadowskim Miodowym Królestwem.
Nagle drzwi rozwarły się i we framudze stanął student, skupiając na sobie uwagę większości w Skrzydle Szpitalnym. Za nim zaś, na noszach, płynęło w powietrzu czyjeś ciało. Dziewczyna wstrzymała oddech i spoglądając z niepokojem na przyjaciółkę, wygramoliła się z łóżka, po czym ruszyła wolnym krokiem za studentem. Pociągnęła za nadgarstek Court, aby ta udała się za nią. Miała wrażenie, że cały pokój jakby nagle opustoszał i spoważniał (chociaż w tle wciąż brzmiała kłótnia Colina i Zoela). Spojrzała wymownie na studenta, po czym zerknęła na drobne ciało, pokryte czarnym, zwiewnym materiałem. Odchrząknęła, po czym ściskając mocniej nadgarstek Courtney, spojrzała w oczy Brandena.
- Kto to? - Spytała, nie czując ochoty, aby dowiadywać się tego, poprzez odsłonięcie oblicza ów postaci. Bała się śmierci... nie ważne, czy czyhała ona nań, czy na kogoś innego, czy może już kogoś dopadła. Po prostu się jej bała. Ciekawiło ją również, jak ktokolwiek mógł zginąć na bezpiecznym gruncie, którym niewątpliwie można nazwać Hogwart.
Powrót do góry Go down


Nevaeh Rosado
Nevaeh Rosado

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 216
  Liczba postów : 214
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 0:38;

To wszystko było takie... dziwne. Czuła się trochę, jakby czas stanął w miejscu, czy coś takiego. Ostatecznie stwierdziła, że ma w dupie to, jak zareaguje Manuel i najzwyczajniej w świecie ścisnęła go za rękę! Nie za mocno, co by się biedak nie wściekł, że go molestuje, hehe. Z drugiej też strony nie była żadnym Pudzianem, no ale to inna sprawa. W każdym razie, zachowywała się teraz bezczelnie, ale oj tam! W każdym razie, jeżeli mowa o jakimkolwiek ślinieniu się, to nastąpiło to dopiero teraz, ot co. Ale tak metaforycznie, nie dosłownie, jakby ktoś miał wątpliwości!
Ku swojemu zaskoczeniu, pomieszczenie zaczęło wypełniać się różnorakimi ludźmi, co ją trochę speszyło. Ale tylko odrobinkę. Wszak nie znała tu kompletnie nikogo! A ci ludzie w dodatku jeszcze coś gadali i to tak, że nie miała pojęcia o co im chodzi. No po prostu była nie w temacie, jak to się mówi. Ale uśmiechnęła się, jakże przyjaźnie. Taa.
Podskoczyła trochę na stołku, kiedy jeden ze studentów rozbił butelkę o ścianę i wpatrywała się w tamtą stronę z lekkim niepokojem, ale w końcu uznała, że w sumie to chyba nie jej sprawa, czyż nie?
Pomachała natomiast Hani, która wparowała tutaj niczym tornado! Tak, to była jedyna, póki co, znajoma buzia, więc wypadałoby się chociaż przywitać. Nie, żeby Nev dbała o konwenanse czy swoją reputację, ale mniejsza o to. Niektórych się po prostu darzy jakąś sympatią, tak jak ową studentkę, więc nie było to ponad jej siły czy możliwości. Haha, nie wiem o co w tym rozważaniu chodzi, ale mniejsza o to.
Przyuważyła też Colina, który nie miał pojęcia, że ona to ona, jakkolwiek to brzmi. Pięknie! No ale nie zacznie się teraz wydzierać, że jest jego przyrodnią siostrą, no bez przesady. To nie czas i nie miejsce, poza tym chyba aktualnie się z kimś kłóci. Z jakimś uroczym studentem! No cóż. Trochę tego nie rozumiała, ale postanowiła się nie wtrącać, albo wypyta go o szczegóły, jak już się będą znać, muaahahh. Cóż za nikczemny plan, panno Campbell.
W końcu zauważyła też Courtney, do której również przyjacielsko pomachała, po czym postanowiła trochę obejrzeć pomieszczenie. Zaiste, ciekawe.
W pewnym momencie przyszła tutaj także Francesca, a jej widok to już w ogóle zdziwił krukonkę, że oczy gdyby mogły wyleciałyby jej z orbit. W ogóle halo, wszyscy tutaj są ranni po turnieju? No nie wydaje mi się! A imprezy jak nie było, tak nie ma, ludzie nie ściskają się za rączkę i w ogóle. Jaka szkoda.
- Hej, Fran, co się dzieje? - spytała z niejaką troską, bo nieszczególnie śledziła owe głosy w skrzydle szpitalnym. Pewnie dziewczyna coś już tłumaczyła, ale wiecie, jak to jest! Nev dostała za zadanie (a w zasadzie sama je sobie zadała, ale oj tam) opiekować się Manuelem, toteż to robiła! I była trochę tym zaabsorbowana, oj. Ale to nie zmienia faktu, iż o przyjaciółkę również się martwiła, nawet bardzo, dlatego patrzyła na nią wyczekująco.
A zaraz potem do pomieszczenia wjechało jakieś zaworkowane ciało, co wzdrygnęło Nevaeh, jednak wolała nie patrzyć w tą stronę i jej wzrok ponownie powędrował ku Fran.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 13:20;

Oj, teraz biedna Court będzie miała wyrzuty sumienia, że zniszczyła taki piękny plan Francy, chociaż z drugiej strony zapewne i tak osiągnęła już swój cel, więc nie powinna mieć Studentce za złe, że zrobiła to, co zrobiła. I wcale a wcale nie wyszło z tego masło maślane, tak się tylko wam wydaje, ot co. Podała swojej BFF ową czekoladę, obdarzoną nawet piękną kokardą. Na początku miała być dla Dżoela, ale cóż... chłopak ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, choć zapewne czekolada by mu w tym nie przeszkodziła... eh... to nic, przecież miała w torbie jeszcze jedną! Co prawda miała być ona dla niej, ale czegóż to się nie robi dla przyjaciół. Szczęścia to ona ma dość dużo ostatnio, co jest dość dziwne, ale miejmy nadzieję, że objawia się tutaj jakiś wrodzony talent, a nie jakaś przysłowiowa cisza przed burzą.
Zaśmiała się, słuchając zeznań Puchonki. Mała gapa, ale wyrośnie z tego... chyba
- Oj, kochana... nie musiałaś od razu wpadać do wody, żeby zwrócić na siebie jego uwagę! Masz przecież porządne wtyki w jego otoczeniu, więc łatwiej chyba z nich skorzystać, nie uważasz? - Uniosła dwa razy brwi do góry i ponownie się zaśmiała. Hłe,hłe... oczywiście mówiła o sobie. Przecież znała Stiwa bardzo dobrze, chodziła z nim do szkoły kiedyś, chodzi i teraz... mogłaby ją jakoś zareklamować albo coś.
Zdążyła tylko odwzajemnić uśmiech Nev zanim do SS wszedł jakiś student, którego imienia niestety nie znała. Na widok szybujących za nim noszy, lodowaty dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa. Znów powróciło jedno z tych upierdliwych wspomnień i w dodatku znów z wujaszkiem Bonawenturą, który niestety już od roku wąchał kwiatki od spodu. Wzdrygnęła się, czując delikatne pociągnięcie za nadgarstek. Nieprzytomnie spojrzała na sprawcę owego ucisku, po czym już nieco żywiej podążyła za Franczeską, jednocześnie mocno obejmując ją swoim niemalże matczynym ramieniem. Spojrzała ukradkiem na nieruchome ciało pod prześcieradłem, lecz szybko odwróciła wzrok. Coś za dużo tych morderstw/samobójstw (niepotrzebne skreślić) w tym Hogwarcie, za dużo... Przytuliła do siebie biedną, wrażliwą przyjaciółkę, uporczywie wpatrując się w studenta i czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 14:53;

Skończył ostatnią modlitwę za tą biedną duszę, podniósł wzrok na osoby otaczające ciało.
--Nie było mi jej poznać gdy żyła więc nie wiem, znalazłem ją w pokoju muzycznym. Tyle mogę powiedzieć- mówił spokojnym głosem. Spokojnie czuwając nad zmarłą- Byłbym jednak wdzięczny gdybyście sprowadziły tu prefekta bądź jakiegoś nauczyciela w sprawie zidentyfikowania personaliów. A byłbym jeszcze bardziej wdzięczny gdybyście nie pozwalały się zatrzymywać w tej sprawie- spojrzał na nie wymownie- Będę tu czuwał do przybycia z kimś z nich.
Wyciągnął kartkę i pióro na którym napisał spokojnie coś po czym wręczył skrztce która zjawiła się na moment znowu znikając, podniósł wzrok patrząc na jeszcze stojące przy ciele dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Francesca Lafealle
Francesca Lafealle

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 51
  Liczba postów : 362
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1193-francesca-lafealle#32131
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7280-fran-sran
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7283-francesca-lafealle#205697
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 20:05;

Dziewczyna zamyśliła się i jej twarz przybrała niemalże trupią bladość, a oczy pozbawione zostały wyrazu, jakoby pogrążona była w letargu. Przebudził ją dopiero jakże znajomy głos, głos jej przyjaciółki - Nev, w której głosie brzmiała wyraźna troska. Ach, ta Fran. Przecież najprawdopodobniej nawet nie znała tego martwego ucznia, jednakże cyrki i dramatyzowanie zawsze były jej specjalnością.
- Nic, nic... - Wywróciła ostentacyjnie ramionami, po czym uśmiechnęła się do dziewczyny delikatnie. - A ty co tutaj robisz? - Spytała, unosząc delikatnie lewą brew i starając się nie myśleć o martwym ciele, spoczywającym zaledwie o parę stóp odeń. Głos zabrał student, polecając im poszukanie jakiegoś prefekta. Mówiąc szczerze, z przyjemnością spełni jego prośbę. Może i jest tymczasowym pacjentem SS, ale parę schodów chyba uda jej się przebyć bez szczególnych dramatów. W dodatku, głowa prawie przestała jej doskwierać. Wolała komuś innemu przekazać przywilej oglądania ciała, ponieważ ona się tego najzwyczajniej w świecie bała. Wiedziała, że długo się będzie z tego widoku otrząsać. Nie należała do tych kozaków z mocnym zołądkiem i zimną krwią... raczej do tych nieco bardziej pospolitych; ludzi przewrażliwionych, bojaźliwych i panikujących z byle powodu. Ach, serduszko ma na swoim miejscu... Tego nie można jej odmówić, nie, nie. Jednakże grzechem byłoby nie zaznaczyć tych poważnych skaz jej osobowości. Ach, Fran, bierz się w garść! Westchnęła ciężko, po czym przygryzła dolną wargę, powoli podchodząc w stronę martwego ciała, bestialsko ściskając przy tym nadgarstek Court. Nie miała pojęcia, po co męczyć innych, skoro może ktoś z zebranych będzie wiedział, kim jest ta dziewczyna, o bardzo wątłej posturze, którą obramował delikatny, czarny materiał. Gdyby zaś chociaż podejrzewała... kogo skrywa ów materiał, nigdy by tam nie zajrzała. Nigdy nie odważyłaby się zerknąć na martwe ciało swojej przyjaciółki. Wolnym, ostrożnym ruchem odgarnęła materiał z głowy Ann, po czym jej powieki gwałtownie rozszerzyły się, twarz wykrzywił grymas szoku i runęła na ziemię, ponieważ najzwyczjaniej w świecie zemdała. To był dlań zbyt gwałtowny szok. Nim straciła świadomość, wyszeptała jeszcze, wbijając wzrok w pozbawione tchnienia życia tęczówki Annieli jej imię, jakże jej bliskie. To niemożliwe, nieprawdopodobne, definitywne i bezwarunkowe. To niemożliwe, aby wiecznie wesoła Aniela już nigdy się do niej nie uśmiechnęła.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 20:39;

Poruszył się szybko, jednak za wolno by uniemożliwić tej smarkuli zajrzenie pod materiał. Głupia i nierozważna ale nauczy się czegoś. Zdążył jednak złapać ją nim runeła na ziemie, oho wypowiedziała jakieś imie zaraz jak jek brzmiało Aniela. posadził dziewczyne na krześle jednocześnie zakrywając twarz zmarłej i po czym zasunąl parawan wokół łóżka. Spojrzał teraz już nie spokojnie ale groźnie na drugą dziewczynę.
-Na co czekasz, leć po tego nauczyciela czy prefekta i to prędko- Syknął już groźnie, nie rozumieją normalnie i poddają się ciekawości, niech się cieszą że należe do osób spokojnych.
-Zajmę się tym więc leć już i ani słowo postronnym.- Dodał.
Wyciągnłał sole trzeźwiące zawsze nosił przy sobie własną apteczkę i własne medykamenty. podstawił je dziewczynie by ją ocucić, zaczynała po chwili wracać do zmysłów.
-Mam nadzieje że czegoś się nauczyłaś jak ktoś Ci mówi idź w takiej sytuacji to masz iść a nie zaglądać pod materiał, nie pojmujesz tak prostej aluzji jak materiał na zwłokach.- mówił spokojnym i lodowatym głosem, prosto w twarz dziewczyny, ale cicho by jedynie ona usłyszała a nie całe skrzydło. Głupia i tępa koszmary dadzą się jej we znaki, ale to już jej wina.
- Ciesz się że trafiło na mnie przynajmniej ma normalny i spokojny wyraz twarzy, a nie ten z którym ją zastałem. Może się czegoś nauczysz.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 20:51;

Uważnie pokiwała głową wysłuchując słów studenta, choć to nie ona pójdzie po prefekta. Wszak nie mogła zostawić biednej, małej Fran samej, tym bardziej teraz, kiedy ta jakże mocno i, trzeba przyznać, trochę boleśnie jej nadgarstek. No nic, miała przynajmniej dobrą wymówkę. Już zamierzała podejść do nieruchomego, ukrytego jeszcze ciała i spojrzeć, któż może być owym samobójcą lub też ofiarą jakiegoś seryjnego hogwarckiego mordercy pedobeara. Niestety, Franca ją uprzedziła. Obserwowała z zamarłym sercem poczynania swojej przyjaciółki, zaglądając jej przez ramię i stojąc możliwie jak najbliżej niej. Wszak nie wiadomo, cóż się może stać! Całe szczęście, że była tak zapobiegliwa, bo chwilę potem Fran wylądowała jej w ramionach, omal jej nie przewracając, ale to przemilczmy, gdyż sama Courtney się tego wstydziła. A wszystko przez zaskoczenie! Biedna Puchonka! Ona również rozpoznała tą martwą osóbkę pod prześcieradłem... choć nie znała jej osobiście, lecz tylko z widzenia. Zdawała sobie jednak sprawę jak bliską była osobą dla jej przyjaciółki, sądząc nie tylko po jej reakcji, a także po tym, że widziała je parę razy na korytarzach Hogwartu.
- To Aniele Lampadaires, Puchonka - wyszeptała do studenta i poprawiając Francę, spoczywającą w jej opiekuńczych ramionach. Spojrzała morderczym wzrokiem na studenta, który zabrał jej dziewczynę z rąk i zaczął nagle się rządzić, jakby był nie wiadomo kim. Cholera jasna! Gdyby tylko sytuacja wyglądała inaczej, zaraz powiedziałaby mu co nieco. Jednak teraz wygrzebała z kieszeni kartkę i nabazgrała na niej parę słów do Charlesa, demonstracyjnie stawiając kropkę i otwierając okno, by podać list sowie.
- Zadowolony? - Mruknęła ponuro i usiadła koło łóżka Francy. - Poradzę sobie, możesz iść.
Zaczęła mówić jakieś niespójne zdania do przyjaciółki, co jakiś czas zgarniając jej z czoła jakiegoś zagubionego włoska i głaskała ją po policzkach.
- Obudź się kozaku, no dalej. Koniec leniuchowania! - wymruczała do dziewczyny zachęcająco.
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 EmptySro 27 Kwi 2011 - 21:04;

-Do przybycia kogoś z personelu muszę tu zostać- odparł studentce- nade wszystko nie zachowała się odpowiedzialnie, co gdyby to był topielec lub kompletnie obca jej osoba- pokręcił głową- a teraz gdy zobaczyła i zemdlała będzie ją to prześladować po nocach, chciałabyś do czegoś takie odpuścić, niby czemu przetransportowałem tu to ciało pod materiałem by nikt nie wiedział kto się pod nim znajduje.- Spojrzał w oczy dziewczynie- dla godnego traktowania zwłok, jak i dla ochrony przed takimi sytuacjami-wskazał omdlałą dziewczynę. Sama sobie pomyśl jak coś takiego wpływa na człowieka.
Poprawił materiał na ciele i zabezpieczył go w paru miejscach zaklęciem przylepca by drugi raz taka sytuacja się nie powtórzyła.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 21 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 21 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 21 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 21 z 39Strona 21 z 39 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 30 ... 39  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 21 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-