W klasie króluje tajemniczy kurz, a spokój emanuje z każdego zakątku mistycznego pomieszczenia. Wyborne witraże ozdabiają okna od wewnętrznej strony pomieszczenia, zaś na zamek od zewnątrz tracą wpływ. Młoda nauczycielka przyozdobiła każdą ławkę zielonymi i przydługawymi obrusami, co stylowo kontrastuje teraz z ścianami. Ściany zaś pokrywają wymyślne wzorce, powstałe już na początku legendarnego zamku. W pomieszczeniu brakuje świeżego powietrza, a stłumione światło resztkami sił wpada do klasy przez harmonijnie określone witraże. Dokładnie o godzinie 19:30 światło tworzy malowniczą mozaikę węża, lwa, borsuka i kruka. Herbów wszystkich domów Hogwartu.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Historia magii
Wchodzisz do Klasy Historii Magii, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Historię Magii. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany znany Ci Aden Morris oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Traustnitz. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie lub wykonać polecenie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Podaj lata jego życia. 2 – Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grindelwalda oraz podaj lata jego życia. 3 – W jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę? Czyje zaufanie zdobył? 4 – Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? 5 – Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. 6 – Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła?
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Uporządkuj chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. 2 – Zniszcz zaklęciem Bombarda modele twierdz, które poległy przed XV wiekiem. 3 – Po cechach charakterystycznych rozpoznaj czarodzieja - widzisz go w wysokim lustrze. 4 – Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni. 5 – Oczyść czaszkę z piachu i pyłu, uważając, aby jej nie uszkodzić w żaden sposób. 6 – Rozpoznaj legendarne artefakty i przyporządkuj je do odpowiedniego czarodzieja.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz 2014 - 17:35, w całości zmieniany 1 raz
Wszyscy uczniowie ostatecznie opuścili salę. Wszyscy, oprócz niej - kiedy inni mniej lub bardziej brawurowo kierowali się do wyjścia, Richelieu krążyła spokojnie pomiędzy stołami, zbierając pozostawiane na nich kartki. Powoli i dokładnie, niemalże z namaszczeniem układała arkusze w pedantyczny stosik, co chwila wyrównując jego brzegi, by dać Adenowi więcej czasu do zastanowienia się czy nie chce czegoś powiedzieć, bo przecież chyba nie bez powodu wybrał właśnie ją, by pod tak błahym pretekstem została kilka minut dłużej po zajęciach. - Jasne, nie ma sprawy. – odpowiedziała lekkim tonem, kiedy ostatecznie Morris się odezwał i podeszła w stronę biurka, by odłożyć na nim zebrane sprawdziany i zająć wskazane miejsce, zakładając nóżkę na nóżkę i spoglądając wyczekująco na blondyna. To było oficjalne aż do bólu, on po jednej stronie biurka, ona po drugiej. Oczywiście, że okoliczności, w których to Aden był nauczycielem, a ona uczennicą, narzucały pewne zachowania, jednak dziewczyna nie mogła oprzeć się wrażeniu, że najprawdopodobniej wszystko byłoby inaczej, gdyby nie przyszła na jego zajęcia, dlatego też częściowo żałowała swojej pochopnej decyzji o uczestniczeniu w lekcji Historii Magii, na którą nawet nie była zapisana, bez uprzedniego dowiedzenia się, kto ją prowadzi. Te myśli jednak cały czas od siebie odpychała, dopóki nie usłyszała następnych słów Adena, które zdecydowanie nie przypadły jej do gustu. W pierwszym momencie zmarszczyła brwi w konsternacji, jakby nie do końca do niej docierało, co chce jej powiedzieć, by ostatecznie po chwili milczenia zacisnąć usta w wąską kreskę. - Nie, nie jestem Twoją uczennicą. Nie jestem nawet zapisana na Historię Magii, więc możesz sobie odpuścić sprawdzanie moich opisów bitwy, bo ocena i tak mi jest do niczego potrzebna. – odpowiedziała, potrząsając przecząco głową, po czym przygryzła lekko dolną wargę, słuchając reszty jego wypowiedzi. – Co ma do tego wszystkiego to, co było w wakacje? To było zupełnie co innego, poznaliśmy się w specyficznych okolicznościach, ale przecież nic się nie stało. A przynajmniej nic, co mogłoby wywołać jakiekolwiek problemy, prawda? Nie wiedziałam, że zajęcia, na które postanowiłam się wybrać w ostatnim momencie, są prowadzone przez Ciebie, ale przecież nie siedziałam w pierwszej ławce, świecąc cyckami, tylko zachowywałam się jak normalny uczeń. Czy czułeś się niezręcznie? – przecież sprawy pomiędzy nimi nie zaszły tak daleko, by krążące po szkole plotki stały się prawdziwe, a żadne z nich nie zrobiło nic złego. Następne słowa Morrisa sprawiły, że przez chwilę siedziała w milczeniu, próbując zebrać myśli i wysłowić się w miarę sensownie, jednak to zdawało się być niemożliwe, kiedy nasuwała jej się tylko jedna oczywista rzecz. - Nie chcesz mnie na swoich zajęciach. – rzuciła oskarżycielskim tonem, wbijając w niego spojrzenie, któremu daleko było od tego przyjaznego i uroczego, jakie znali wszyscy dookoła. – Nie chcesz mnie i dlatego zasłaniasz się moim dobrem i komfortem psychicznym, jako marną wymówką. Wow. Nigdy nie sądziłam, że jakikolwiek nauczyciel będzie próbował coś takiego zrobić. – stwierdziła ostatecznie i nawet w uszach Madison, jej własny głos zabrzmiał oschle i obco. Nie takiej lekcji się spodziewała.
Aden jeszcze przez te kilka momentów próbował uspokoić myśli i spróbować to wszystko po prostu od siebie oddalić, ale nie potrafił. Nie potrafił zachowywać się jak pół grona pedagogicznego Hogwartu i po prostu być uwikłanym w kolejną historię szargającą jego dobre imię. Nie potrafił też psuć komuś życia. Uznawał zdrowe relacje, gdzie wzajemność istniała, była pożądana i spokojnie mogłeś ją obserwować. Jak dojrzewała. Tutaj natomiast nie potrafił sobie z tym poradzić. Z jednej strony chciał jej teraz zaproponować, aby wyszli gdzieś do kawiarni, zamówili coś i po prostu pozwolili sobie siebie poznać. A może coś by z tego wyszło? Ale po chwili coś go w środku zbeształo. Dziewczyna miała swoje życie. Przyjechała tu z innej szkoły nie po to, żeby się z nim umawiać, ale żeby poznać inną kulturę, kraj i ludzi. Nie jego. On nie był w spisie atrakcji, które przewidywała, gdy wkładała kolejne rzeczy do walizki. Powinien w ten sposób o tym myśleć. Uważał, że jeśli powie jej wszystko w ten chłodny, oczywisty sposób nie pozostawiając pola do dyskusji i nadziei na coś więcej, po prostu ucieszy się, że ucieka z jej życia. Ale reakcja była zupełnie inna, niż by się spodziewał. Madison zareagowała dość gwałtownie. Nawet oskarżyła go oto, że on nie chce jej na swoich zajęciach, że to, że tamto. Że on jest zły. Odchrząknął gdy to wszystko z siebie wyrzuciła i poprawił się na zajmowanym przez siebie miejscu niby to poluźniając krawat przy błękitnej koszuli. - Źle mnie zrozumiałaś Madison. Bardzo źle. Nie chcę, żebyś w ten sposób to pojmowała. - Przymrużył na moment powieki, aby zebrać myśli w całość. On naprawdę próbował to wszystko uporządkować. Może świat go nie lubił i dlatego mu na to nie pozwalał? Wstał z fotela, aby zatrzymać się nad dziewczyną. - Stało się Madison, może dla Ciebie nie, ale dla mnie owszem. Spodobałaś mi się tam jako dziewczyna. Zaszło między nami coś. Może dla Ciebie to nic nie znaczy, ale dla mnie tak. Jestem w stanie przejść do porządku dziennego. Jednak to o Ciebie się martwię. Nie chcę, żebyś miała z tego powodu nieprzyjemności i nie chciałbym, aby rezygnowała z Historii Magii jako chociażby przedmiotu dodatkowego na studiach, bo uważam, że dobrze sobie z tym radzisz. Nie ma potrzeby, aby zarzucała coś na rzecz latania na miotle. Sport nigdy nie był pewną dziedziną. Powinnaś chyba to jeszcze przemyśleć. Ale teraz to zszedłem z tematu. - Skarcił siebie, jakby zgrzeszył ponownie. Nie powinien w ogóle w ten sposób o tym myśleć. Co z niego za człowiek?! - Jestem rad, że przyszłaś na te zajęcia i mogłem Cię zobaczyć. Skoro uważasz, że wszystko jest tak, jak powinno być to cieszę się, że nie musimy tego zmieniać i przysparzać sobie dodatkowej papierkowej roboty z przepisywaniem Cię i tak dalej. - Powiedział z ulgą zastanawiając się czy dziewczę posłucha jego rady i będzie uczęszczało na jego zajęcia. To może nieco egoistyczne, ale rzeczywiście napawał się jej widokiem. Nawet jeśli siedziała w ławce... A może to po prostu przelotna fascynacja?
Nie dość, że pojawił się w Lynwood pod koniec ferii, bo przyciągnęła go możliwość odwiedzenia rodziców w Oxfordzie, to jeszcze zaraził się tym paskudztwem, którego nazwy nawet nie zapamiętał. Był jednak pewien, że choroby czarodziejskie to o wiele gorsza bajka od tych mugolskich. Chyba wolałby mieć znowu ospę wietrzną albo nawet różyczkę, byle nie ta obrzydliwa skorupa, oblepiająca jego ciało. Nie mógł się poruszyć, nie mógł nic powiedzieć. Czuł się po prostu paskudnie i nawet nie do końca kontaktował. Zupełnie jak nie Nickodem. Dostawał niemal szału i miał ochotę wrzeszczeć. Wydusić z siebie głos chociażby na sekundę, bo jego utrata to najgorsze, co mogło go teraz spotkać. A wydawało się, że będzie tak pięknie i razem z Echo pójdą na spacer, obmyślając ten średniowieczny spektakl. To musiało poczekać, bo w tym momencie jedynym, czym mógł się zająć Hamillton, było liczenie dziur w suficie.
Super. Pojechała pod koniec ferii, straciła dziewictwo za pomocą ust, wypłakała się w czyjeś ramię i złapała to świństwo! Może nie byłoby nawet tak źle. Znaczy, wiecie, choroba jest okropna. Te fioletowe bąble, brr, ale mimo wszystko mogła mówić, a przede wszystkim rysować, co tam notabene robiła cały czas. W końcu nudziło się jej koszmarnie, a cóż mogła robiąc leżąc bez przerwy w izolatce i co jakiś czas wymiotując jakimś świństwem. Miała tylko nadzieję, że w pewnym nieprzewidzianym bliżej momencie nie zwymiotuje na swój szkicownik, tego by nie przeżyła. No i dobrą stroną tego wszystkiego było to, że leżała obok Sophie. Wątpliwe było to, że rudowłosa pochwalałaby fakt, że Selina szkicuje ją, leżącą na szpitalnym łóżku w stanie więcej niż ciężkim i pokrytą brązową skorupą, ale co tam! Będą miały pamiątkę. Co jakiś czas, wyciągała się nawet aby dotknąć jej na wpół zaciśniętej dłoni, co by ją swoim gestem jakoś pocieszyć. Kilka dni i będzie po wszystkim!
To zadanie powinno być proste. Wystarczy powiedzieć dlaczego Atlantyda została zatopiona… Ale jaki powód jest najważniejszy Twoim zdaniem? Musisz pomyśleć, co będziesz zaznaczać na mapie! A to może trochę potrwać… W końcu mapa świata i znalezienie przyczyn może trwać długie godziny.
Tylko za pierwszym razem gracze w odpowiednim temacie losują dwoma kostkami kostką. Pierwsza to losowanie które powody zatopienia Atlantydy będziesz zaznaczać na mapie, którą musicie przynieść organizatorom. Druga to wypełnienie zadania, później wszyscy losują tylko jedną kostką. Tylko dwie na sześć kostek są pomyślne. Jeśli wylosujecie kostkę o wyniku negatywnym - musicie powtórzyć losowanie dopiero następnego dnia. Ma to na celu oddanie lepszego klimatu wielodniowych zmagań z zadaniem. Tyle ile wam dni zajmie wyrzucenie prawidłowej kostki - tyle waszym postaciom dni zajęło narysowanie mapy. Oczywiście nie musicie codziennie pisać fabularnego postu, wystarczy, jak w chwili, gdy uda się wam wylosować dobrą kostkę - w poście fabularnym zaznaczycie, ile zajęło to dni. Zachęcamy, aby w czasie całego tego eventu, wspominać w pobocznych wątkach, o tym, że zadanie, które otrzymali, rzeczywiście wymaga od postaci wiele pracy, a niekiedy niemal spędza sen z powiek!
Pierwsza kostka: 1-Wojny czarodziejskie 2- Powody astrologiczne 3-Wielkie zaklęcia rzucone w tamtym momencie 4-Wybuchy wulkanów i gejzerów na świecie 5- Narodziny sławnych postaci obdarzonych ogromną siłą 6- Huragany, przypływy i odpływy
Kostki realizowania: 1 – Chyba po prostu masz do tego dryg! Rozkładasz pergamin i zaznaczasz wszystko, jakbyś od urodzenia rysował mapy. To twój dobry dzień. Nagle wszystko przestało ci przeszkadzać i obudziło się w tobie zwierzę historyczne. Jeśli twoja postać ma w kuferku minimum 7 punktów z zaklęć możesz napisać, iż zajęło ci to tylko godzinę, dzięki sprytnemu zaklęciu kopiującego, którego użyłeś, inaczej spędziłeś nad mapą co najmniej pół dnia. 2 – Uf! Tak blisko końca! Już tylko ostatnia kreska i koniec… Kiedy nagle orientujesz się, że położenie Atlantydy nie jest poprawne! Zrobiłeś bardzo głupi błąd, który zepsuł ci pracę! Musisz robić wszystko od nowa. Możesz rzucić kostką dopiero jutro. 3 – Okazało się, że ktoś z biblioteki wypożyczył książkę, którą bardzo potrzebowałeś do wypełnienia swojego zadania. Możesz spróbować dogadać się z dowolnym graczem, aby Ci pomógł - acz musisz to uczynić fabularnie (po wyrzuceniu tej kostki możesz umówić się z dowolną osobą z twojej grupy, abyście rozegrali posty, iż to on wypożyczył książkę i ci ją oddaje- wystarczą dwa!). Wówczas możesz jeszcze tego samego dnia powtórzyć swój rzut. Jeśli rezygnujesz ze szukania sojusznika, nie masz innego wyboru jak poczekać aż książka wróci do biblioteki. Jutro możesz powtórzyć rzut. 4 –To taka żmudna i męcząca robota… Powoli rozrysowujesz wszystko, ze znużeniem zaznaczając każdą rzecz… Nawet nie zauważasz jak twoja głowa opada na twoją mapę i aż do rana pozostajesz w takiej pozycji! Niestety możesz dopiero jutro się za to zabrać i spróbować rzucić kostką. 5 – Zmęczony otwierasz kolejną książkę. Zrezygnowany przerzucasz strony, kiedy nagle… To jest to! Idealna mapa, właśnie jej potrzebowałeś! Natychmiast zaznaczasz wszystko co musisz. Jeśli twoja postać pomogła jakiejś postaci, która wyrzuciła trzy oczka i było to rozegrane fabularnie - możesz przyjąć, iż wystarczyło, że naniosłeś wszystko w przeciągu pół godziny. Jeśli nie, musiałeś najpierw poprawić sporo błędów i zajęło ci to pół dnia. 6 – O nie! Kałamarz wylał się na twoją ciężką pracę, a zaklęciami jedynie pogorszyłeś sprawy! Niestety, musisz zacząć wszystko od nowa. Możesz rzucić kostką dopiero jutro.
W chwili, gdy wasza postać wylosuje odpowiednią kostkę i napiszecie posta w dowolnym miejscu, możecie wysłać list na pocztę mistrza gry. Napiszcie w nim, iż zawiera on Twoje wyniki i koniecznie podajcie linka do miejsca, w którym udało wam się zrealizować zadanie. Pamiętajcie aby w poście fabularnym wypisać na dole wszystkie wylosowane kostki oraz wspomnieć czy mieliście bonus na "szybkie narysowanie mapy"!
Bo Xavier po prostu wiedział. Wszystko. Od początku do końca, od chwili do chwili. Nie było takiej siły, żeby nie pamiętał. Jego półki nie były zagracone książkami. Te leżały zazwyczaj pod łóżkiem. I to wcale nie po to, by po nie sięgnąć. Czasem wolał analizować tylko kształt liter niż to w jaki sposób się układają by utworzyć słowo, by zmusić jego mózg do myślenia. Księga o Atlantydzie była ciekawą lekturą. Przeczytał całą. Wyłuskał z niej to co najlepsze dla siebie, już dziesięć razy z nudów podczas śniadania myślał o tym, co będzie musiał zrobić z tymi informacjami. I wyszło szydło z worka, gdy tylko otrzymał kolejny list. Znów nie poszedł na zajęcia, wiedział gdzie skierować swoje kroki, co znaleźć by zwyciężyć. I choć wcale nie chciał, żądza była silniejsza. Żądza zmusiła go do spędzenia połowy dnia nad tym, co wydawało mu się zabawnie łatwe. Ale był zbyt perfekcyjny dzisiaj, by tego nie poprawić. Wybrał jedną z najlogiczniejszych przyczyn, którą było to iż to huragany, przypływy i odpływy były winne śmierci Atlantydy, która zaginęła. Przecież żadne walki nie mogły o tym zadecydować. To to wszystko zaznaczał na mapie, a gdy skończył? Wyszedł zanim zorientował się, że odczuwa głód, że potrzebuje znaleźć kuchnie, ale ściskał mapę. Mapę, którą zamierzał komuś wsadzić w tyłek. Więcej takich upierdliwych poleceń moi drodzy, więcej.
Kiedy wyrwał się ze szponów biblioteki, od razu udał się do kolejnego zadania, którego treść była zawarta w liście. Oczywiście wziął ze sobą zdobytą księgę, zastanawiając się jeszcze, czy Jaśminie się powiodło. Jednak ostatecznie musiał się skupić na mapie, którą miał narysować. Zajął jedną z wolnych ławek, rozkładając na niej wszystko, co było mu potrzebne. I zabrał się do roboty. Szło mu to mozolnie, bowiem ostatniej nocy spał niewiele, w dodatku z nosem w książkach. Czuł zatem narastające zmęczenie, ale powoli brnął do przodu, rozrysowując kolejne kontury, zaznaczając na niej wszelakie wojny czarodziejskie. I byłoby superkowo, gdyby nie to, iż pod koniec dnia skapnął się, jaki okropny błąd walnął! Jednak nie miał już do tego siły, dlatego zebrał swoje manatki i udał się do dormitorium puchonów, gdzie zasnął jak kamień w swym łóżeczku. Dopiero następnego dnia, po zjedzeniu solidnego śniadania, był gotów do narysowania jakichś poprawek. I teraz szło mu naprawdę dobrze, był z siebie zadowolony i z tego, co tworzył.
Po długim poszukiwaniu książki miała nadzieję, że kolejne zadanie pójdzie szybko, gładko i w ogóle nie będzie problemu! Hehe, przeliczyła się jednak. Na początku narysowanie mapy nie wydało jej się trudnym zadaniem, bo w końcu ile w tym filozofii? Poświęci na to parę godzin, porządnie się przyłoży i na pewno wyjdzie za pierwszym razem. Marzenia marzeniami, a rzeczywistość okazała się niestety inna. Jako powody zatopienia Atlantydy wybrała narodziny sławnych postaci obdarzonych ogromną siłą, co wymagało przewertowania kolejnych lektur, litrów kawy i w ogóle mnóstwa czasu. Dopiero w trzecim (a może i czwartym - straciłam rachubę) dniu, i to jeszcze wieczorem, udało jej się skończyć. Nawet nie wiecie, jak wielką ulgę poczuła, widząc starannie narysowaną mapę! Zastanawiała się jeszcze przez moment, w którym stadium zadania są jej znajomi z grupy, ale koniec końców, zwinęła wszystko i wyszła z klasy historii magii, mając na celu przedstawienie efektów swojej pracy. No nareszcie!
Po zmaganiach w bibliotece przyszedł czas dalsze zmagania. Zdecydowanie się szybko. Wybrał wojny czarodziejskie, ale równie szybko zaczął tego żałować. Nie wiedział co się z nim działo, ale wszystko szło mu nie tak jak powinno. Był rozproszony i to bardzo. Nie mógł się skupić na wykonaniu odpowiednio zadania. Rozlewał atrament na ukończoną pracę, a później ze swoimi marnymi zdolnościami w zakresie zaklęć nie trzeba chyba mówić jak poszło mu jej ratowanie? Albo książka której potrzebował była wypożyczona i chociaż szukał czegoś innego to na nic się zdawały jego próby. A jak już ją w końcu znalazł to ze zmęczenia przysypiał w bibliotece. Błędne koło, które nie pozwalało mu narysować mapy. Naprawdę był na siebie zły i to też nie ułatwiało mu niczego. Nie chciał odpadać z projektu, a z każdym kolejnym dniem myślał, że to więcej niż możliwe. Starał się, ale nie umiał się skupić. Było zbyt wiele rzeczy, które go rozpraszały i nie mógł zapanować nad gonitwą myśli. Ale nie poddawał się i dobrze, bo w końcu z zadowoleniem spojrzał na swoją mapę. Skończona. Udało mu się. Teraz jeszcze wysłać list. Co prawda nie miał złudzeń co do tego, że na pewno ostatni ukończył zadanie, ale się udało. W końcu.
1 wojny czarodziejskie 4, 3, 6, 5 - czwarty dzień zt
Dlaczego Atlantyda została zatopiona? Gittan parsknęła śmiechem jak zobaczyła treść zadania. Czy oni znaleźli się tu, aby gdybać? W tym jednak trzeba powiedzieć, że była dobra. Uwielbiała marzyć i zastanawiać się jak to było dawniej. Uznała, że Atlantyda to musiała być niesamowita wyspa, a żeby ją zatopić musiała istnieć olbrzymia siła. Niewyobrażalna magia, której nie jest w stanie pojąć obecnie żaden z czarodziejów. Musiała to umieścić w zadaniu, a uznała, że najlepszym do tego miejscem będzie biblioteka. Tam cisza na pewno wpłynie na nią pomyślnie. Jednak zauważyła, że w Hogwarcie ludzie spotykają się tak, aby porozmawiać, więc prędko udała się do sali Historii Magii. Wyjęła pergaminy i potrzebne do tego książki. Jej mapa musiała być idealna, więc dbała o każdy szczegół. Nawet krzywa kreska była powodem do poprawienia jej. Gittan oddawała w to całe swoje serce, więc zajęło jej to aż pół dnia. Gdy nastał wieczór, dziewczyna zabrała swoje włosy w dość sporego koka i z zadowoleniem spojrzała na mapę. Rozglądając się po sali, zauważyła, że nie ma komu pomagać, więc wyszła, chcąc znaleźć coś do jedzenia. W końcu siedziała tu pół dnia! kostki: 5,5
Archibald Blythe
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Wchodzisz do Klasy Historii Magii, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Historię Magii. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany znany Ci Aden Morris oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Traustnitz. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie lub wykonać polecenie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Kostki: Teoria - pytanie 1 Pierwsza kostka: 1 – Z czego zasłynął Burdock Muldoon? Podaj lata jego życia. 2 – Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grinewalda oraz podaj lata jego życia. 3 – W jaki sposób Gregory Przymilny zdobył fortunę? Czyje zaufanie zdobył? 4 – Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? 5 – Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. 6 – Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła?
druga kostka: punkty za odpowiedź (1-6)
Teoria - pytanie 2 pierwsza kostka: 1 – Uporządkuj chronologicznie obrazy związane z bitwą o Hogwart. 2 – Zniszcz zaklęciem Bombarda modele twierdz, które poległy przed XV wiekiem. 3 – Po cechach charakterystycznych rozpoznaj czarodzieja - widzisz go w wysokim lustrze. 4 – Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni. 5 – Oczyść czaszkę z piachu i pyłu, uważając, aby jej nie uszkodzić w żaden sposób. 6 – Rozpoznaj legendarne artefakty i przyporządkuj je do odpowiedniego czarodzieja.
druga kostka: punkty za zadanie (1-6)
Dodatkowe punkty Możesz sobie dodać punkty: +1 za każde 8 punktów w kuferku z historii i run
Oceny Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2 - Troll 3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny
Na końcu posta dodajemy specjalny kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Kolejne OWUTEMY, kolejne wyzwania w życiu młodej czarownicy. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mało przykładała się do nauki, szczególnie do Historii Magii za którą nie za bardzo przepadała, ale jednocześnie miała niejakie pojęcie o niej. Mimo wszystko bardzo się denerwowała. Oczywiście, ostatnie kilka dni przed egzaminami wzięła się do nauki, bo jakżeby było inaczej w przypadku dziewczyny. Jednak nauczyciele mówią, że jest zdolna, a leniwa, co niestety jest prawdą. Cóż, zdarza się, lecz nie to powinno teraz interesować dziewczynę. Dzisiaj jest jej ważny dzień. Jej losy ważą się od tego egzaminu. Znalazła jeszcze chwilę na powtórzenie sobie materiałów, lecz czas tak bardzo szybko mijał, że nim się obejrzała był już czas, w którym musiała wyjść, opanować swoje nerwy i zdać śpiewająco egzamin. W końcu tylu ludzi ją wspiera, nie może tego zaprzepaścić. Na egzamin z Historii Magii poszła ze swoją koleżanką z dormitorium, coby bardziej się nie bały i mentalnie się wspierały. Doszły na miejsce, zaś pierwsza z nich wchodziła koleżanka Kayle. Trzymała za nią kciuki, aby jej się powiodło. Po niecałych dwudziestu minutach dziewczyna zaczęła się nieco denerwować o swoją towarzyszkę, jednak ta po chwili wyszła z sali bardzo zadowolona. Szczęściara, trafiły jej się pytania do których się uczyła. Walsh miała ogromną nadzieję, że powiedzie się jej tak samo jak koleżance. Niepewnie minęła progi klasy od Historii Magii, stanęła na środku, przedstawiła się (przedstawiła się dokładnie tak samo, jak na egzaminie z ONMS) i podeszła do czary, która wskazywała, że w tym miejscu znajdują się pytania i musi wylosować tylko dwa. Bez wahania wylosowała pierwsze. Po chwili wyjec przeczytał jej pytanie, zaś na Walsh'owej twarzy pojawiło się lekkie zakłopotanie. Podaj kilka faktów z życia Gellerta Grinewalda oraz podaj lata jego życia.Kompletnie nie kojarzyła gościa. No, może coś tam jej się obiło o uszy podczas jednej z lekcji Historii Magii. Powiedziała to co wiedziała, czyli za mało, by dostać dobrą liczbę punktów. Miała cichną nadzieję, że następne pytanie będzie w miarę zrozumiałe dla dziewczyny. Ponownie podeszła do czary i dosłownie te same czynności się odbyły, jak przy pierwszym. Po wizualizacji rozpoznaj wydarzenie - zanurzasz głowę w myślodsiewni.Zgodnie ze wskazówkami młoda czarownica zanurzyła głowę w myślodsiewni, by rozpoznać wydarzenie, które za chwilę miało jej się ukazać na oczy. Minęło dość sporo czasu, jednak dziewczyna wynurzyła się i z niejakim wahaniem odpowiedziała. Miała ogromną nadzieję, że dobrze odpowiedziała wnioskując po wydarzeniu, które zobaczyła. Na szczęście było już po wszystkim!
Kuferek - historia i runy: 3pkt Wyrzucone kostki - pytanie 1: 2, 1 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 4, 3 Suma: 1pkt za teorię I + 3pkt za teorię II = 4pkt Ocena: Nędzny Strona - losowania: kosteczki
Historia Magii. Wiedza była czymś, co towarzyszyła zawsze Nastce, więc chociaż w tym jednym przypadku nie bała się tego, że teoria może jej nie pójść. Znaczy owszem, zawsze mogło zdarzyć się tak, że dostanie nagle jakiegoś konkretnego zaćmienia mózgu i nie będzie nic pamiętać. Miała jednak nadzieję, ze to ją nie spotka. Opisz Urica Niegodziwego i wyjaśnij z jakimi stworzeniami miał do czynienia. - przeczytała swoje pytanie i uśmiechnęła się do siebie. Jeszcze wczoraj z barwnymi szczegółami opowiadała o nim nikomu innemu jak Laurentowi. Z wypiekami n twarzy aż. Nucąc pod nosem wzięła się za pisanie o Niegodziwym i nim się obejrzała zapełniła ponad arkusz pergaminu. Spodziewała się w tek kwestii wysokiej oceny. Oczyszczeni czaszki z prochu i pyłu nie poszło jej już tak dobrze. Recę jej się trzęsły. Swiadomość, że jest obserwowana w niczym nie pomagała. Koniec końców, nawet upuściła raz czaszkę, a jej kawałek odleciał i potoczył się po posadzce sali. Rumieniec mocniej zaznaczył się na jej twarzy. Egzaminator okazał jej litość dziękując i mówiąc, że może już wyjść z sali. Ratowała ją w tym przypadku chyba tylko dobrze zdana teoria.
Kuferek - historia i runy:2 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 5 i 5 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 6 i 2 Suma: 7 Ocena: Zadowalający Strona - losowania: tu i tu
Raphael nie czuł się zbyt komfortowo. Prawdę mówiąc, czuł się fatalnie, w głowie miał kosmiczną pustkę, a wszyscy sławni czarodzieje tańczyli radośnie kankana, nie pozwalając biednemu chłopakowi spamiętać ich imion i zasług. Wendelina Dziwaczna? Coś mu dzwoniło, ale słabo i nie mógł sobie dokładnie przypomnieć, o co chodziło. Coś z paleniem na stosie? Chyba tak, ale nie potrafił ani określić, czy to ona kogoś paliła, czy to ją palono, dlaczego i ile razy? No i skąd ten przydomek. Wendelina kojarzyła się z ogniem, ale nie mógł powiedzieć o niej nic więcej. Co gorsza, drugie pytanie wcale nie było lepsze. Rozpoznawanie obrazów związanych z bitwą o Hogwart i porządkowanie ich? Raphael poczuł, że robi mu się na przemian gorąco i zimno, wszystko wydawało się zupełnie bezsensowne, nie potrafił sobie przypomnieć kolejności wydarzeń, w związku z czym również to zadanie nie poszło mu najlepiej. Co tu dużo mówić, poszło mu bardzo źle. Smutny i pokonany Raphael wyszedł z sali, dochodząc do wniosku, że kiepski z niego czarodziej i to wszystko jakaś straszna pomyłka. W końcu pisać mógłby również jako mugol...
Kuferek - historia i runy: 1 pkt Wyrzucone kostki - pytanie 1: 6, 2 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 1, 1 Suma: 3 pkt Ocena: Okropny Strona - losowania: tu
W zasadzie nie miała zielonego pojęcia czemu postanowiła zdawać akurat Historię Magii. Do sali szła jak na ścięcie, bo wiedziała, że pójdzie jej fatalnie. Nie pamiętała absolutnie nic z lekcji. Zazwyczaj na nich spała, więc w sumie co ma pamiętać? Oby tylko nie dostała trolla, może uda jej się coś powymyślać. Tuż przed wejściem do klasy, na twarz przywołała jeden ze swoich uśmieszków i rozczesała skołtunione włosy. Chciała jak najbardziej przedłużyć ten czas, a najlepiej jakby w ogóle nie musiała tam wchodzić! Westchnęła jednak ciężko i otworzyła drzwi. Niech się dzieje wola nieba. -Dzień dobry. -Powiedziała i stanęła przed komisją. -Nazywam się Gabriella Goldenvild. -Dodała i skierowała się w stronę biurka. Stanęła przed nim i chwilę patrzyła się na czarę, z której wylatywał niebieski dym. Sięgnęła do niej i wyciągnęła dwie karteczki. Ścisnęła jedną z nich, a ta zamieniła się w pewnego rodzaju wyjca, który jednak nie wył, a cicho powiedział jej co ma zrobić. Podaj kilka faktów z życia Morgany le Fay. Czyją siostrą (przyrodnią) była? Uniosła wysoko brwi i już chciała sięgać po następną karteczkę, kiedy nagle ją olśniło. Tak więc powiedziała co wiedziała. Dorzuciła też coś od siebie, pewnie niezbyt związanego z tym o czym miała mówić, ale to przecież nieważne. Ważne, że dostała 2 punkty, a na to co powiedziała, to i tak było całkiem nieźle. Drugie zadanie było trochę prostsze. Ale tylko trochę. Niewiele. Miała zanurzyć głowę w myślodsiewni i rozpoznać wydarzenie. I...rozpoznała je! Jednak na tym skończyła się jej dobra passa, ponieważ z tego wszystkiego umiała powiedzieć tylko co się wtedy działo. Żadnego opisu, żadnych imion, nic. No trudno, grunt, że dostała te 3 punkty, prawda? Koniec końców komisja przyznała jej ocenę nędzną. I może nie jest to wielkie osiągnięcie, ale jak na Gabi, która z historii jest totalnie lewa, nie jest znowu AŻ tak źle.
Kuferek - historia i runy: 3 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 4,2 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 4,3 Suma: 5 Ocena: nędzny Strona - losowania: tutaj
Kuferek - historia i runy: 8 Wyrzucone kostki - pytanie 1: 5 Wyrzucone kostki - pytanie 2: 5 Suma: 5+5+1 Ocena: W Strona - losowania: http://czarodzieje.forumpolish.com/t8706p300-losowania-na-egzaminy-i-oceny#248975
Wszedł do klasy. Czuł się zajebiście. Jego przedmiot. Wszystko będzie wiedział. Jest tego pewny. Śmiejąc się pod uchem wziął pergamin i wylosował pytanie. Kim była Wendelina Dziwaczna i z czego zasłynęła. Każdy głupi wie, że była starożytną czarownicą, która lubiła być palona na stosie... Aż 46 razy. Napisał to i dopiero jak oddał kartkę przypomniał sobie, że 47 ... Ups, jeden punkt mniej. Co tam. Zajął się kolejnym zadaniem. Zanurzasz głowę w myślodsiewni... Hm... nie wiedziała co to ma wspólnego z Historią Magii, ale napisał co wiedział. Chyba dobrze... Poszedł do następnej klasy.
Vacheron, prawdziwa Matka Teresa, nie mogła być ani odrobinę bardziej głupsza życiowo, bo oto przed OWUTemami z Historii Magii, postanowiła zbawić świat i pomóc biednej zbłądzonej owieczce w nauce do poprawki ze Starożytnych Run i przez to miała na koncie zupełnie nieprzespaną noc i dlatego w dzień egzaminu wyglądała jak żywy trup, z podkrążonymi oczami i chorobliwie bladą skórą. Weszła do sali, w której miał się odbyć egzamin i przywitała się uprzejmie z Adenem, który uczył historii w Hogwarcie oraz z dwójką nauczycieli z Trausnitz, których przecież doskonale kojarzyła i którzy chyba nawet ucieszyli się, że widzą swoją byłą uczennicę! Dalej jednak było tylko gorzej, bo gdy wylosowany wyjec zadał jej pytanie o Gregory'ego Przymilnego, o którym przeczytała w swojej karierze naukowej pewnie z milion książek i wiedziała o nim wszystko, co mogła wiedzieć, Freya była właśnie na etapie „prostuj plecy i sprawiaj pozory, jakbyś nie zasypiała z otwartymi oczami” i zanim w ogóle przyswoiła pytanie i jej zaspane komórki mózgowe zaczęły pracować nad zebraniem słów, zadziwiona komisja oświadczyła, że skończył jej się czas i milczenie oznacza, że nie zna odpowiedzi. Vacheron zamknęła dopiero co otworzone usta i zacisnęła je w wąską linię, by nie skomentować tego w niemiły sposób i nie zostać wyrzuconą z egzaminu z dumnym Trollem w kartotece. Zamiast tego wylosowała wyjca z części praktycznej i gdy ten polecił jej ułożyć w odpowiedniej kolejności obrazki dotyczące bitwy o Hogwart, pomimo tego, że skupiała się bardziej na walorach artystycznych tych osobliwych scenek rodzajowych, uporządkowała kartki i tylko straciła jeden punkt za nie wyrobienie się w czasie, chociaż tym razem była już pewna, że komisja się po prostu przyczepiła. Pożegnała dorosłych, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że spojrzenia jej dawnych mentorów z Trausnitz mówią „nie tego Cię uczyliśmy, Hechiceros Cię popsuło”, po czym opuściła klasę i wróciła do dormitorium, czując się tak, jakby z dziwnie piekących oczu miał zaraz popłynąć potok gorących łez. Bo przecież Historia Magii to jej przedmiot, a członkowie komisjo to jej nauczyciele – dlaczego więc zjebała sprawę koncertowo i nie zdała OWUTemów najlepiej, jak tylko się dało?
Profesor Morris pojawił się w klasie kilka minut przed rozpoczęciem zajęć. Nie widział potrzeby, by wcześniej przygotowywać coś specjalnego z okazji powrotu uczniów do szkoły. Liczył tylko, że chętni, którzy wykonali wakacyjne zadanie, zrobili to dobrze i go nie zawiedli. Wszak na sprawdzanie ich wypracowań poświęcił prawie połowę sierpnia i z rozczarowaniem musiał stwierdzić, że niektórzy podeszli do zadania wyjątkowo niepoważnie, ale kilka esejów zostało napisanych wyjątkowo dobrze i postanowił je wyróżnić na tle klasy. Kiedy uczniowie zaczęli zajmować swoje miejsca, obserwował ich w ciszy. W myślach zliczał tych wszystkich, którzy przyłożyli się do zadania, by dał im zasłużoną nagrodę. Doceniał wysiłek, jednak tego nie okazywał. Uczniowie nie mieli prawa znać nauczyciela od tej strony, a zwłaszcza jego. Wszak był od nich dużo lepszy i powinni cieszyć się, że w ogóle przyznał jakiekolwiek punkty za niektóre z tych prac. Oczywiście parę zasługiwało na szlaban oraz utratę punktów, lecz to sprawa na później, gdyż wszyscy zainteresowani oczekiwali na jakiś sygnał. Wyprostował się, po czym wyszedł na środek klasy. - Jestem zadowolony z tak licznej frekwencji. Wasz udział zostanie odpowiednio nagrodzony, więc nie przedłużając, oddam wasze eseje. - Z biurka zabrał stos pergaminów i zaczął chodzić po klasie, wręczając każdemu jego zadanie. Nie omieszkał powiedzieć kilku słów na temat tematu czy jego wykonania, zachowując śmiertelną powagę jak na jakimś pogrzebie. Do kilkorga uczniów powędrowały egzemplarze kolekcjonerskiej edycji Najpotężniejszych Czarodziejów Świata, a paru z nich dostało obiecywany szlaban. Nic dodać, nic ująć. Na szczęście obyło się bez wyrzucania za drzwi, gdyż Aden nie miał na celu dzisiaj jeszcze bardziej gnębić wszystkich chętnych. Na to przyjdzie odpowiednia pora. Dzisiaj udowadniał im ich własne braki w kwestii tak ogromnej, jaką jest Historia Magii. Chciał także zakończyć to spotkanie jak najszybciej, ponieważ wzywały go pilne, nauczycielskie obowiązki, a wdawanie się w prywatne rozmowy z uczniami było na samym końcu jego zajęć.
Informacje:
Do wakacyjnych prac domowych mogą przystąpić wszyscy uczniowie i studenci, jednak na jedną pracę przypada jedna postać. Zatem maksymalnie przystępujemy trzema postaciami w trzech różnych zadaniach. Fabularnie prace wykonywane są w lipcu, ale ich prezentacja ma miejsce we wrześniu. Dla profesora Morrisa jest to z/t, gdyż nie jest przewidziana dalsza ingerencja fabularna.
Wylosowany Temat:
Jedna ze szkolnych sów przyniosła ci list od profesora Morrisa i przy okazji zostawiła ci kilka blizn na palcach, kiedy odbierałeś przesyłkę. Myślałeś, że gorzej być nie może, ale zawartość koperty pogrążyła cię w ciężkim odczuciu. Wakacyjne zadanie z Historii Magii - wypracowanie na dwie rolki pergaminu, ale co z tematem? Profesor postanowił w tym roku dać uczniom szansę i zaczarował drugi kawałek pergaminu, by po stuknięciu weń różdżką, dobrał dla ciebie temat. Zapewne miało to zapobiec próbom oszustwa między dobrymi kolegami albo nauczyciel po raz kolejny udowadniał wyższość jego samego nad wszystkimi innymi. Czas wziąć się do pracy!
Losujesz kostkę wybierającą temat: 1 - Upadek Pogańskiej Magii 2 - Ulrik Niegodziwy 3 - Bunty Goblinów 4 - Wielkie Wojny 5 - Rada Czarodziejów 6 - Polowanie na Czarownice
Postepy w pisaniu:
1 - Tak bardzo wkręciłeś się w pisanie tej pracy, iż kompletnie zapomniałeś o upływającym czasie oraz wymaganej długości i zbliżasz się ku końcowi drugiej rolki pergaminu. Losujesz dodatkową kostkę: parzysta - nie zrażasz się i piszesz jeszcze przynajmniej trzy kolejne dni, chcąc całkowicie wyczerpać temat; nieparzysta - postanawiasz dopisać kilka zdań, by osiągnąć wymagane minimum. Ty jesteś zadowolony, ale profesor? Zdecydowanie nie. 2 - Cztery rolki pergaminu i tydzień starannego badania tematu! Profesor Morris jest zachwycony twoim esejem. Umiejętnie i w pięknych słowach ująłeś temat lepiej niż w podręczniku. Z pewnością poświęciłeś dużo czasu na jego napisanie, toteż twój wysiłek zostaje doceniony. W nagrodę dostajesz książkę oraz dodatkowe punkty dla domu! 3 - Profesor nigdy nie uważał cię za orła z jego przedmiotu. Tym razem postanowiłeś mu to udowodnić! Po ponad dwutygodniowej sesji pisania piórem przez kolejny tydzień bolał cię nadgarstek, ale ocena wprawiła cię w zdumienie. Nigdy takiej nie dostałeś! 4 - Wylosowany przez ciebie temat wprawia cię w osłupienie, jednak postanawiasz go napisać. Siedzisz nad tym tydzień, byleby osiągnąć dwie rolki pergaminu. Profesor pewnie nie postawi za to więcej niż Nędzny, ale spełniłeś jakiś obowiązek wobec szkoły. 5 - Tylko ty wiesz, że esej na historię magii kosztował cię trzy nieprzespane noce, dwa złamane pióra i zakupienie zapasu pergaminu, ale było warto. Profesor nie powiedział żadnego słowa, oddając ci pracę, choć przez sekundę miałeś wrażenie, że jedna z twoich celnych uwag poprawiła mu humor. 6 - Jesteś wykończony! Mija dwa tygodnie, nim zapełniasz pierwszą rolkę pergaminu. W końcu decydujesz się oddać esej, uznając go za skończony, jednak profesor Morris ma inne zdanie - twój dom traci punkty - wlepia ci szlaban oraz każe napisać jeszcze jedno wypracowanie.
Kod:
<zg>Temat pracy:</zg> <zg>Postęp w pisaniu pracy:</zg>
Ostatnio zmieniony przez Aden Morris dnia Sob 30 Sie 2014 - 23:11, w całości zmieniany 1 raz
Adams, co dziwne, rozważała nawet ostatnio opuszczenie lekcji historii magii. Straszne, wręcz niedopuszczalne. Płonęła ze wstydu na myśl o swojej pracy wakacyjnej. Nie miała żadnej wymówki. Po prostu poszło jej fatalnie. Może to przez nieustępliwy jazgot produkowany przez siostry, może fakt, że Shaylene zabrała się za wypracowanie w trakcie podróży do Tunezji, gdzie nie dysponowała żadnymi źródłami. Wymęczona, trochę chora, bardziej wściekła na to, co wychodzi spod jej pióra wypociła marne dwie kartki. Z wielkim niesmakiem przesłała wynik swojej pracy profesorowi mając nadzieję, że nie upokorzy się bardzo. Chyłkiem wślizgnęła się do klasy, cichutko usiadła i ze zwieszoną miną nie patrząc na profesora odebrała to, co wypociła w wakacje. Brak słów. Po prostu żenada. żeby czarodziejka z aspiracjami i umiejętnościami Shaylene odwalała coś takiego? nigdy więcej. Pod żadnym pieprzonym pozorem nie pozwoli powtórzyć tego błędu. Cały rok będzie harowała jak wół, żeby choć w minimalnym stopniu zniwelować tą porażkę. Tak łatwo się nie podda. Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce, czy jakoś tak. Do boju, Adams!
Zabierając się w wakacje za pracę, rozpędziła się, już przy końcu drugiej rolki pergaminu zbliżając się do zakończenia swojej pracy. Dopiero później przypomniała sobie o małym druczku w notce Morrisa. Jakby z premedytacją dopisał to takimi kruczkami, które ciężko byłoby przeczytać osobie z lekką wadą wzroku. Tymczasem D’Angelo wygrzebała list od profesora, czytając jeszcze raz tą adnotację. Wypadało naskrbać znacznie więcej treści niż wymagane minimum. Kręciła co prawda w trakcie wakacji głową, wyklinając wszystko wokół, bo jak wszyscy wiedzą, to nie były najszczęśliwsze wakacje jej życia, ale ostatecznie udało jej się naskrobać jeszcze kilka rolek, podsyłając gotowy, doszczętnie wyczerpany temat buntu goblinów w rączki nauczyciela historii magii. Prezentacja wypracowania przyszłaby jej z dziecinną łatwością, jeśli by do niej doszło, więc na zajęcia szła bez stresu, wiedząc, że to nad czym się pociła tyle dni, na pewno zaszło jej w pamięć. Bez żalu opuszczała klasę Adena, zadowolona z efektu końcowego pisanego eseju. Zawsze mogła dostać nagłego olśnienia skrobiąc mu jakieś niespotykane arcydzieło, ale nie oszukujmy się, w te wakacje do tego rodzaju prac po prostu brakowało jej dobrej aury, bo ta zaczęła się naprawiać dopiero przy okazji powrotu do Hogwartu.
Po cholerę brał udział w tych zadaniach? Całe wakacje mógł poświęcić na dużo ciekawsze zajęcia, a tak lipiec upłynął mu pod znakiem Historii Magii. Wredna sowa oczywiście podziobała mu palce i musiał owinąć je resztkami jakiegoś bandaża, by nie poplamić pergaminu. Stuknąwszy różdżką w pergamin z tematem, uniósł jedynie brwi w geście wyraźnego zdziwienia. Nie krył się z myślą, że Morrisa totalnie pojebało. Bunty Goblinów?! Może od razu niech da powstanie świata! W każdym razie, miał całkiem spory zapas pergaminu i kiedy zaczął pisać, nawet książki stały mu się przyjaciółmi. Nie widział nic oprócz eseju. W końcu dostał szansę, by wylać wszystkie żale w niewybrednych słowach. A jeśli dostanie za to szlaban, to trudno, życie. Zajmował się tylko pisaniem, jak już przejrzał każdą możliwą książkę. Nie chciał pisać, nie mając gruntownej wiedzy. Co jak co, ale cenił sobie ambitne podejście do tematu, nawet jeśli nie znosił goblinów. Paradoks, ale tak właśnie postępował. Nie liczył czasu poświęconego na wypracowanie, miało być wyczerpująco z każdym możliwym szczegółem, gdyż cała reszta nie miała znaczenia. Kiedy skończył, ledwo kontaktował ze światem. Ba, wyglądał jak siedem nieszczęść przeciśnięte przez te mugolskie coś stosowane w ich pralkach. Ale napisał pracę i odesłał, by we wrześniu być cholernie zaskoczonym przez Morrisa. Nauczyciel nigdy nie patrzył na niego przychylnie, więc zaskoczenie ich obu wydawało się jak najbardziej na miejscu. Dostał od niego jakąś książkę, której widok ledwie znosił i przez chwilę chciał ją wyrzucić do najbliższego śmietnika, lecz po dłuższym namyśle uznał, że byłaby całkiem ładnym trofeum. Wreszcie zagiął znienawidzonego profesora i usatysfakcjonowany mógł w spokoju czynić większy chaos w Hogwarcie.
Historia Magii, to nowe powołanie Eiv C. Henley. Ona właściwie była pretendentką do poszerzania swoich horyzontów, na obszarze wiedzy skomplikowanej, skonstruowanej i przede wszystkim trudnej. HM nie zaliczało się do zajęć trudnych, ale cholernie ciekawych. Co prawda, wyjeżdżała na wakacje, ale przecież nikt jej nie zabroni wziąć udziału w lekcji, a raczej by spisać referat, prawda? Otóż to. W tej gonitwie od miejsca do miejsca znalazła też moment na to by dostosować się do swojego tematu, który wybrała. Jakby nie patrzeć pogańskie mafie ostatnio w modzie. Właściwie nie umiała w żaden sposób logicznie wytłumaczyć – czemu to. Czemu ona miałaby pisać o mafiach, o których tak naprawdę bardzo mało wiedziała? Fakt, nie da się ukryć, bo przecież niebawem wpadnie w pewne kłopoty, ale na szczęście nie będzie nawet tego świadoma. Wystarczy, że wakacje się skończą, a wszystko co miało wrócić do normalności, raczej – nie wróci, a co najwyżej rozpierdoli się o ścianę marzeń. W każdym razie nawet nie zwróciła uwagi kiedy przewracała następną kartkę i pisała kolejne zdania, które układały się w długie sentencje. Całe szczęście, że nauczyciel był zadowolony, bo w przeciwnym razie byłoby jej bardzo przykro A wakacje? No cóż, kiedyś muszę się skończyć, widocznie zatrybienie i powrót do obowiązków był bardziej absorbujący. Życie.
/zt
Temat pracy: Upadek pogańskiej magii Postęp w pisaniu pracy: 1 i parzysta
Można by zapytać, czemu wybrała akurat Historię Magii? Jeden z tych znienawidzonych przez uczniów i studentów przedmiot, na lekcjach których nie bardzo wiedzieli, czy tym razem próbować swoich sił w słuchaniu, czy lepiej od razu położyć się na ławce i zasnąć. Jednak Abi mimo stwarzanych pozorów naprawdę lubiła te lekcje. Wcześniej chodziła przecież do szkoły, która specjalizowała się w Historii Magii, dlatego każdy jej uczeń powinien znać chociażby te ważniejsze wydarzenia. Doprawdy, kto by pomyślał, że Abi, która generalnie ma wszystko gdzieś i jest naprawdę cholerną ignorantką, postanowi napisać pracę w wakacje. Wakacje, które powinny być przecież odpoczynkiem i przerwą, a nie ślęczeniem nad esejami. Ale Puchonki nie zraził nawet temat, jaki otrzymała od profesora. O Upadku Pogańskiej Magii czytała już przecież dawno i nawet jeszcze coś pamiętała. Nie chcąc jednak wypaść przed ludźmi na totalnego lenia, przypomniała sobie parę istotnych faktów, które później pięknie wykorzystała przy pisaniu pracy. Zajęła łącznie dwie rolki pergaminu- dokładnie tyle, ile nauczyciel zalecił, dlatego nie bardzo wiedziała, czemu oddając jej pracę, rzucił w jej stronę niezbyt pochlebiające spojrzenie. Czyżby zawarła w nim zbyt mało informacji?
z/t
Temat pracy: Upadek Pogańskiej Magii Postęp w pisaniu pracy: 1 i nieparzysta
Ostatnio zmieniony przez Abigail van Houten dnia Nie 31 Sie 2014 - 20:54, w całości zmieniany 1 raz
Gdy otrzymała w czasie wakacji sowę od profesora Morrisa, aż pisnęła z radości. Chyba naprawdę Svensson powinna się leczyć jak w trakcie wyjazdu do Argentyny i Meksyku będzie pisała pracę dodatkową. Sowa profesora nie była za specjalnie miła, ale mimo wszystko Gittan podarowała jej przysmak. Pracę pisała oczywiście razem z Freją, z która wówczas spędzała wakacje. Stuknęła różdżką w pergamin, czytając swój temat na głos. Bunty Goblinów? Nie taki zły! Gittan od razu wiedziała, że dwie rolki to będzie zdecydowanie za mało. Pisała jak zwykle szczegółowo, wtrącając też w pracę swoje przemyślenia, a gdy skończyła wymieniła się pracami z Vacheron, aby sprawdziły nawzajem swoje błędy. Po tym wszystkim przepisała wszystko na czysto, bo wiedziała, że profesor Morris nie będzie długo się zastanawiał nad jej pracą, jeśli będzie napisana niewyraźnie. Właśnie dziś miała poznać swoją ocenę. Weszła do klasy, przywitała profesora krótkim dygnięciem i zajęła swoje miejsce. Gdy zakończyła się lekcja, dostała z powrotem swój poprawiony esej i wyszła z klasy, aby przeczytać w spokoju uwagi. [zt]
Scarlett i zajęcia dodatkowe? Tak, jak najbardziej. W końcu jest ślizgonką. Ale pomijając ten temat - okropnie jej się nudziło w szpitalu. Stwierdziła więc, że czemu nie? Wystosowała sowę do profesora Morrisa o możliwość zdania wszystkiego "zdalnie". Na szczęście był opiekunem jej domu, dlatego przystał na tą propozycję, z tym, że sam wybrał Saundersce temat. Rada Czarodziejów? Serio, Aden? Westchnęła ze zrezygnowaniem i... pisała. Najpierw z głowy, potem kazała przynieść sobie do łóżka miliony ksiąg. Chciała zrobić dobre wrażenie na nauczycielu. Dlatego starannie pisała przez cały tydzień, zapełniając aż cztery rolki pergaminu. Przynajmniej miała jakieś zajęcie, bo myślała, że oszaleje od tych białych sal, uzdrowicieli w kitlach i przygłupich pacjentów, z którymi nie dało się o niczym ciekawym porozmawiać. Wreszcie nadszedł dzień, kiedy wysłała swój esej i oczekiwała w napięciu na sowę zwrotną. Ku jej zaskoczeniu sowa nie tylko przywlokła ze sobą list, ale także książkę o Najpotężniejszych Czarodziejach Świata - idealna książka dla SMS! Podekscytowana przeczytała list i była z siebie niesamowicie dumna. Od razu zabrała się za czytanie, mając nadzieję, że dowie się, jak podbić świat. Muhahahahaha!
Freya była wprost zachwycona, kiedy pewnego lipcowego dnia do jej pokoju z Santa Catalina przyleciała sowa profesora Morrisa. Co z tego, że próbowała ją udziobać w palec i najwyraźniej była niezadowolona z tego, że musiała lecieć aż taki kawał drogi, do Argentyny. Vacheron niecierpliwie odczepiła pergamin od jej nóżki, napoiła ją, nakarmiła i zaniosła do miejsca, gdzie mogła odpocząć przed dalszą drogą. Całkiem dobrze, że Gittan spędzała część wakacji ze Szwajcarką, przynajmniej sowa przyniosła dwa pergaminy za jednym zamachem! Blondynka cieszyła się, że Szwedka rozumie jej nieprzemożoną potrzebę zabrania się do pisania natychmiast, bez chwili zwłoki, zamiast obruszać się i dąsać, że ta woli skrobać miliony literek na pergaminie, zamiast leniuchować z nią przy basenie czy wybierać się na wyprawy do Buenos Aires. Kilka dni minęło dosłownie w zawrotnym tempie, kiedy obie pilnie pisały swoje prace, Gittan o Wojnach Goblinów, a Freya o Wielkich Wojnach. Szwajcarka pisała z takim zapałem, że w między czasie musiała udać się do sklepu, kiedy wykorzystała cały zapas pergaminu i złamała oba swoje ulubione pióra. Pisała również po nocach, kiedy przypominały jej się następne rzeczy, które koniecznie musiała umieścić w eseju, a nie była pewna, czy będzie o nich pamiętała następnego ranka. Na początku września radosnym krokiem weszła do klasy Historii Magii, witając profesora Morrisa, jak zwykle dość chłodnego w obyciu, tak cieplutko, jakby stęskniła się za nim najbardziej na świecie. Co prawda Aden nie odwzajemniał jej entuzjazmu i kiedy oddawał Frejce jej pracę, nawet nie powiedział żadnego słowa komentarza, jednak blondynka była pewna, że przez twarz Morrisa przez ułamek sekundy przebiegł cień uśmiechu, wywołany jedną z jej dość zabawnych uwag w eseju. Nie musiał nawet nic mówić, już ona wiedziała swoje! Podziękowała za sprawdzenie pracy i ocenę, pożegnała się i wyszła, nucąc pod nosem jakąś szaloną argentyńską piosenkę.
zt
Temat pracy: 4 - Wielkie Wojny Postęp w pisaniu pracy: 5