Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Korytarz w lochach

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Nataniel Kruk
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 29
  Liczba postów : 569
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyWto Maj 24 2011, 11:57;

First topic message reminder :


Korytarz w lochach

Zimny kamienny tunel będącą główną arterią  biegnący przez tą głęboko położoną część zamku. Po bokach znajdują się liczne składziki i opuszczone stare klasy, oraz laboratoria. Odbiegające w bok mniejsze korytarze ciągną się niby wąż pod zamkiem skrywając liczne mroczne sekrety ukryte w podziemiach szkoły. Chłód i brak światła prócz nielicznych widmowych pochodni rzucających słabe, blade światło, powoduje dreszcz u większości osób przemierzających te zakamarki.


Krążyłem jak wilk szukając ukrytych komnat kuzyna po lochach. Z moich informacji zajmował on właśnie tą część podziemi przemieniając ją na swoje prywatne komnaty i pracownie. Niezależnie jednak jak się starałem nie potrafiłem zbliżyć się do jego komnat. Silne zaklęcie ochronne blokowało drogę tak iż ilekroć podchodziłem już do jego drzwi traciłem na ułamek sekundy zmysły , odzyskując je kilka metrów od wejścia. Sfrustrowany usiadłem na przeciw zaczarowanych drzwi opierając się o ścianę naprzeciwko. Skoncentrowałem się walcząc z zaklęciem które powoli wgryzało się w mój umysł starałem się zobaczyć wreszcie wyraźnie ukryte drzwi. Mimo jednak moich wysiłków już po chwili gapiłem się dosłownie na kamienną ścianę obok miast na upatrzony świadomie punkt.
Opanowałem złość i odetchnąłem głębiej. Nie pozostało nic innego jak poczekać i napisać wie około godziny wstałem i ruszyłem do wyjścia. list...

Czekałem długo lecz mimo moich pokojowych zamiarów ściana milczała uparcie . Po upływie godziny wstałem i ruszyłem na górę. Gdyby chciał otworzyć już by to zrobił. Ten stary głupiec sam na siebie ściąga zgubę , prawiąc o Honorze a sam nie rozumiejąc jego kanonów... Nic postanowiłem załatwić to po staremu ... Po chwili moje kroki niosły się już po korytarzu szkoły.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Vanja A. I. Northug
Vanja A. I. Northug

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 157cm
C. szczególne : Silny Szwedzki akcent, bardzo młody wygląd
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 453
  Liczba postów : 161
https://www.czarodzieje.org/t17665-vanja-a-i-northug
https://www.czarodzieje.org/t17691-poczta-vanji-northug#497363
https://www.czarodzieje.org/t17657-vanja-northug#496463
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyWto Lis 05 2019, 19:16;

Ktoś taki jak on. Dokładnie taki. Znała ludzi jego pokroju, miała z nimi styczność. Pytanie pozostawało, czy w ogóle powinna mu to wytłumaczyć, co właściwie miała na myśli. Może lepszym rozwiązaniem byłoby zasianie ziarna niepewności w jego głowie poprzez nie rozwijanie tematu.
- Ktoś, kto nie bacz na konsekwencje swoich działań. - rzuciła enigmatycznie, nawet nie wiedząc, czy właściwie jej myślenie ma jakiekolwiek logiczne podłoże. To była tylko i wyłącznie jej ocena, wyciągnięta poprzez krótką obserwację chłopaka przez pryzmat niedawnego incydentu.
Uśmiechnęła się szerzej, kiedy wspomniał o jej wyglądzie, tym samym potwierdzając jej wcześniejsze przypuszczenia, jakoby miało to mieć jakiekolwiek znaczenie. Będzie oceniana przez innych. Całe swoje życie była, lecz teraz miało to wyglądać inaczej. Była nauczycielem, kimś, kto powinien budzić respekt czy szacunek.
- Wiem jak wyglądam. Niestety, nie posiadam zdolności metamorfomagicznych, przy pomocy których mogłabym to lepiej kontrolować. - odpowiedziała, choć prawdopodobnie nie tego oczekiwał. W końcu rozważali zupełnie inne tematy w tym momencie, jak przykładem stosowne ukaranie go za tak parszywe zachowanie. Jeszcze nie rozważyła dokładnie, co powinna teraz zrobić. Czy szlaban będzie najrozsądniejszym wyjściem z tej sytuacji.
- Co dziwne, hipnoza to tylko moje hobby. Prawdziwie oddałam się transmutacji i właśnie tego będę nauczać. - W żaden sposób nie kłamała. Transmutacja od zawsze ją fascynowała i intrygowała swoją prostotą jak i złożonością zarazem. Miała do tego szczególny talent i z tego szczególnego talentu chciała korzystać.
Mimowolnie przyglądała się pojedynczej kropli krwi, która leniwie skapnęła na kamienną podłogę, przyozdabiając ją szkarłatem. Dopiero po chwili ponownie przeniosła spojrzenie na chłopaka, próbując odczytać to, co aktualnie próbował wyrazić swoją mimiką. Złość? Nie, to nie mogła być złość, wiedziała o tym. To było coś innego. Zaskoczenie? To prawdopodobnie również nie było to.
- Nie zajmuję się usuwaniem wspomnień, więc resztka twoich klepek w głowie jest bezpieczna. Poza tym, co złego może być w hipnozie? Ja tylko poprosiłam Cię o podanie imienia. - niewinny ton zamaskował jej prawdziwe zamiłowanie do tego rodzaju magii. Nadużywała go niejednokrotnie, choć teraz próbowała nad tym panować.
Tego się nie spodziewała. Dlatego jej oczy rozszerzyły się delikatnie, gdy wspomniał o nauce hipnozy. Nigdy nawet nie rozważała, aby mogła to robić. U niej w rodzinie zasady tej dziedziny magicznej wyglądały inaczej niż Cassius mógłby się tego spodziewać. Każdy mógł posiąść tą wiedzę, o ile tylko chciał się jej nauczyć.
- Będziesz milczał? - uniosła jedną brew ku górze, na jej wargach wykwitł uśmiech, który mógł mu być bardzo dobrze znany, o ile czasem spoglądał w lustro. Zaplotła dłonie na wysokości piersi z pewnym rozbawieniem słuchając kolejnych jego słów. -Wiesz, dobry seks czasami jest lepszym rozwiązaniem. - dodała po chwili, świadoma faktu, że właśnie prawdopodobnie mogła kompletnie zbić go z pantałyku. Oczywiście nie rozważała kompletnie seksu z uczniem! Aż tak głupie myśli ją jeszcze nie nachodziły! Co nie zmieniało faktu, że kto zabroniłby jej się z nim podroczyć? - Nie lubuję się w sztuce, mam o niej nikłe pojęcie. - dodała po chwili, bardziej jako ciekawostkę niż sposób na rozpoczęcie kolejnego tematu rozmowy.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyCzw Lis 07 2019, 19:36;

- Na swoje szczęście. - Dorzucił po jej słowach o metamorfomagii. Jednocześnie uniósł jedną z brwi, aby zaakcentować swoje zdanie. Cassius miał mieszane uczucia co do tej wrodzonej magii. Z jednej strony kochał, gdy Elaine traciła nad nią kontrolę i nie zliczyłby ile razy napawał się widokiem tęczy na jej włosach, a z drugiej strony potrafił pogardzać metamorfomagią jak mało kto, jeśli tylko chodziło o jego kuzyna. Tym lepiej, że kolejna poznana przez niego jednostka była pozbawiona tej konkretnej zdolności. Im mniej uzdolnionych znał tym lepiej mu się spało. Niestety, chwilę później nauczycielka kompletnie zepsuła magię chwili.
- Rety, dziewczyno. Zastanów się jeszcze. - Jęknął, ledwie powstrzymując się od przewrócenia oczami. - A, zresztą. - Sekundę później machnął dłonią. Było widać gołym okiem, że nie jest fanem transmutacji. Nic dziwnego, skoro nauczał jej taki sukinsyn jak Craine. Może gdyby tylko Cass był generalnie bardziej zmotywowany do nauki to tak badziewny nauczyciel nie zaszczepiłby w nim jeszcze większej niechęci, która powodowałaby, że nie zamierzał nawet sprawdzić kompetencji nowej… „znajomej”? Była stracona. Stracona dla kolejnego nudnego przedmiotu i wątpił, aby cokolwiek powiedział mogło zmienić jej zdanie. Tymczasem fakt, że odpuścił sobie wykłady na ten temat był swego rodzaju ustępstwem.
- Pokaże ci co może być w niej złego, jeśli kiedyś się jej nauczę. - Odpowiedział, a chociaż ton jego głosu nie sugerował złych zamiarów, tak treść tej wypowiedzi wcale nie wskazywała na to, aby jego chęć nauki spowodowana była potrzebą pomagania przyjaciołom w zasypianiu. Jak większość ludzi miał interes w tym co robił. Hipnoza była jedynie jednym z przystanków na drodze do spełniania jego zawiłych celów.
Nie zraziła go jej postawa. Ani uniesiona brew ani widoczne u niej rozbawienie, wręcz przeciwnie. Uśmiechnął się idąc jej śladem, a ten wyraz twarzy na jego obliczu wyglądał po prostu drapieżnie. Cassius miał to do siebie, że częściej (za przeproszeniem) wyżej srał, niż dupę miał i kompletnie nie zbijały go z pantałyku takie słowa.
- Dobra - zaczął, a spojrzał na nią już wręcz wyzywająco. - Jak następnym razem się zobaczymy, możemy sprawdzić czy dobry seks rozwiąże tutaj cokolwiek. - Nie oczekiwał odpowiedzi, wyraźnie już zdecydował. Był tak pewny siebie, że aż prosiło się, aby spróbować przekłuć ten jego balonik samozachwytu. Pytanie tylko czy było warto się z nim sprzeczać?
- Nie szkodzi. - Dodał jeszcze na wzmiankę o nikłych pojęciach o jakiejkolwiek działalności artystycznej. - Ja pokażę ci prawdziwą sztukę tylko daj mi trochę czasu. - Mówił miękko, jakby składał jej w ten sposób pewną obietnicę. - Do zobaczenia, pani profesor. Znajdę cię po twojej pierwszej lekcji, jak już dowiem się jak masz na imię. - Uśmiechnął się jednym kącikiem ust, a potem nagle cofnął się od niej o krok i wrócił się do dormitorium, zanim zdążyła wypowiedzieć formułkę obcinającą punkty Slytherinowi lub sfinalizować jakikolwiek szlaban… a może tylko po to, aby opatrzeć wciąż krwawiącą rękę?

| ztx2
Powrót do góry Go down


Asphodel Larch
Asphodel Larch

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171
Galeony : 366
  Liczba postów : 301
https://www.czarodzieje.org/t17426-asphodel-larch
https://www.czarodzieje.org/t17469-rose#490313
https://www.czarodzieje.org/t17428-asphodel-larch?highlight=Asphodel
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyCzw Gru 19 2019, 23:39;

Był zestresowany. Nie dlatego, że generalnie denerwował się przed randkami. Wręcz przeciwnie, normalnie był w tej kwestii bardzo pewny siebie i nie bał się ani zagadywać, ani zapraszać dziewczyn. To po prostu ta Aconite jęcząca mu, że jest zbyt romantyczny, za mało taki, za bardzo siaki, a z drugiej strony Elijaha, który stwierdził, że próbując coś zmienić wypadnie źle i nienaturalnie. Jakby zestawić ze sobą te dwie opinie, wniosek był tylko jeden. To się nie mogło udać.
Zamierzał udowodnić sobie i im, że jest inaczej. Połączyć trochę standardowego Asphodela, z tym mniej oczywistym, przynajmniej z perspektywy Chloé. Na pewno dało się to jakoś wyważyć, chociaż rzeczywiście bardziej skłaniał się ku sugestii krukona, żeby postawić na to, na czym się zna. Przy czym, wbrew opinii jego siostry, nie musiało być to nudne. Miejsce, w które postanowił zabrać dziewczynę wypatrzył już wcześniej, sprawdzając, czy jest w stanie bez większego kłopotu zrealizować swoje plany. Kiedy wszystko już było gotowe, popołudniu czekał na korytarzu, przed wejściem do pokoju wspólnego ślizgonów. W ręku oczywiście trzymał czerwoną róże, bo nawet jeśli Chloé nie lubiła tego typu gestów, nie wierzył w brak skuteczności takiej klasyki. Zresztą, to był jego znak rozpoznawczy, a skoro miał być sobą, nie zamierzał tego odpuszczać. Nie mógł się ubrać zbyt elegancko przez plany na popołudnie, więc miał na sobie po prostu jeansy i czarną koszulkę. Miał przy sobie plecak, a w nim sporo potrzebnych rzeczy. Nie zamierzał zdradzać niczego do samego końca. Starał się pozbyć tego niewygodnego stresu i skupić na tym, że sobie poradzi. A nawet jeśli nie, zawsze mógł podjąć kolejną próbę.
I trzecią, i dziesiątą.
Powrót do góry Go down


Chloé Swansea
Chloé Swansea

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Kolczyk w nosie i naturalny magnetyzm.
Galeony : 390
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t17753-chloe-swansea#499883
https://www.czarodzieje.org/t17778-piernik#500564
https://www.czarodzieje.org/t17754-chloe-swansea#499884
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyNie Gru 22 2019, 23:47;

Była naprawdę zaintrygowana, choć wewnętrznie trochę nie wierzyła, że Asphodel mógłby ją czymś zaskoczyć. W sensie pozytywnym, takim, że rzeczywiście jego rozrywka będzie totalnie w jej stylu. Choć z drugiej strony Chloé właściwie każdy pomysł spędzania wolnego czasu zwykle przypadał do gustu, ale nie każdy wywoływał w niej jakieś większe emocje czy szczere zdumienie. A Asp... Asp jest bardzo słodki i uroczy, dziewczyna naprawdę lubi spędzać z nim czas, ale odczuwa wobec niego uczucia bardziej siostrzane. Tak jakby była jakąś przyrodnią siostrą jego i Haze. Rozczula ją, traktuje jak rodzinę i zawsze stanie w jego obronie, ale to tyle. Chłopak jednak chyba oczekiwał czegoś innego, choć Chloé jeszcze nie do końca była pewna czy na pewno tak jest. Na razie myslała, że Asp po prostu wymyślił coś fajnego, co być może jej się spodoba i dlatego gdzieś ją zabiera. A ona idzie. Jako kumpela czy przyjaciółka. Ale potencjalna dziewczyna? Tego ślizgonka nie potrafiła sobie wyobrazić. Dobrze, że Asp jeszcze o tym nie wiedział. Choć zapewne próbowałby i tak sprawić, aby zmieniła zdanie. Ale czy warto? Zasługiwał na kogoś lepszego.
Chloé jednak nie zaprzątała sobie już głowy takimi myślami. Energicznie szykowała się do spotkania z Aspem, bo nic tak nie poprawiało jej humoru, jak ruszenie się z dormitorium. Miała się ubrać wygodnie? Ciekawe co też on wymyślił. Wciągnęła więc na nogi dżinsy, a na górę założyła luźny czarny sweter i wkasała go częściowo z przodu w spodnie. Potrzebne rzeczy ze swojej torby przełożyła w mały, modny plecaczek i zarzuciła na ramię. Włosy wcześniej zaplotła w niedbały warkocz. Przejrzała się w lustrze i stwierdziła, że wygląda dobrze. Wobec tego opuściła dormitorium, a potem salon ślizgonów.
Asp już na nią czekał, a w ręku trzymał czerwoną różę. Uśmiechnęła się szeroko, bo akurat to było jego znakiem rozpoznawczym.
- Hej! - przywitała się i wskazała na różę. - To dla mnie? - zapytała z udawaną kokieterią.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Cze 01 2020, 23:52;

Była już po zajęciach i na wieczór była umówiona na tatuaż, więc nie bardzo miała ochotę na tę krótką przerwę zachodzić do domu. Zamiast tego uznała, że pójdzie pouczyć się do biblioteki. Kiedy przechodziła przez lochy, uznała, że w okolicy jest wyjątkowo cicho i spokojnie, a w o tej godzinie w bibliotece pewnie trafi na tłum uczniów i nie była pewna, czy ma na to ochotę. Usiadła na parapecie na korytarzu i zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu czegoś konkretnego do poczytania. Wyciągnęła z niej książkę, którą znalazła w swoim domu i w której wychwyciła wspomnienie o legilimencji, zamierzała przeczytać ją od początku do końca, żeby znaleźć konkretne informację, chociaż wszystko wydawało się zawiłe i niepowiązane ze sobą, więc przeglądała strony z dość dużym znudzeniem, w pewnym momencie nie mając już pojęcia, co dokładnie czyta. To zdecydowanie nie była ta lektura, której potrzebowała i której szukała, ale czego mogła spodziewać się po domowych zbiorach. Były kiepskie i doskonale o tym wiedziała, ale póki co jej poszukiwania lepszych źródeł kończyły się zupełnie na niczym. Napotykała ślepy zaułek, albo drogę, której jednak trochę się jeszcze obawiała. Nie zauważyła przechodzącej obok brunetki - a nawet gdyby, nie rozpoznałaby w niej przecież nikogo znajomego.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Cze 01 2020, 23:52;

Była już po zajęciach i na wieczór była umówiona na tatuaż, więc nie bardzo miała ochotę na tę krótką przerwę zachodzić do domu. Zamiast tego uznała, że pójdzie pouczyć się do biblioteki. Kiedy przechodziła przez lochy, uznała, że w okolicy jest wyjątkowo cicho i spokojnie, a w o tej godzinie w bibliotece pewnie trafi na tłum uczniów i nie była pewna, czy ma na to ochotę. Usiadła na parapecie na korytarzu i zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu czegoś konkretnego do poczytania. Wyciągnęła z niej książkę, którą znalazła w swoim domu i w której wychwyciła wspomnienie o legilimencji, zamierzała przeczytać ją od początku do końca, żeby znaleźć konkretne informację, chociaż wszystko wydawało się zawiłe i niepowiązane ze sobą, więc przeglądała strony z dość dużym znudzeniem, w pewnym momencie nie mając już pojęcia, co dokładnie czyta. To zdecydowanie nie była ta lektura, której potrzebowała i której szukała, ale czego mogła spodziewać się po domowych zbiorach. Były kiepskie i doskonale o tym wiedziała, ale póki co jej poszukiwania lepszych źródeł kończyły się zupełnie na niczym. Napotykała ślepy zaułek, albo drogę, której jednak trochę się jeszcze obawiała. Nie zauważyła przechodzącej obok brunetki - a nawet gdyby, nie rozpoznałaby w niej przecież nikogo znajomego.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPią Cze 05 2020, 13:47;

KOŁO REALIZACJI TWÓRCZYCH

Obcowanie ze sztuką nie było dla Nessy czymś nowym. Jako Lanceley od małego miała styczność z muzyką, a później również z wytwarzaniem instrumentów. Zainteresowała się również wytarzaniem biżuterii, zdobywając odpowiednie uprawnienia i dość często swego czasu pracując nad szkicami kolejnych elementów biżuterii. Rysować więc jako tako potrafiła. Na początku zadanie wyznaczone przez koło wzbudziło w niej odrobinę niepokoju, bo znacznie łatwiej było jej pracować z drewnem lub metalem niż z samym malunkiem czy farbami. Niemniej jednak przebrała się w luźniejsze rzeczy i związała włosy w koka, zabierając ze sobą różdżkę oraz kilka przyrządów do obróbki, które wzięła z rodzinnego sklepu. Wiedziała, że wszyscy wybiorą popularne miejsca oraz korytarze, więc ona została w Lochach, przechadzając się ciemnym korytarzem i szukając obrazu, który wymagał natychmiastowej interwencji. Nieopodal obrazu z gruszkami do kuchni, który ktoś już dążył odnowić, znajdował się drugi — prostokątny, w obdrapanej ramię i z wyblakłymi kolorami. Przedstawiał jakiś pejzaż, chatę nad jeziorem w otoczeniu wysokich drzew, złudnie przypominając tereny dookoła zamku, tylko chata gajowego musiałaby znajdować się bliżej wód zamieszkałych przez ośmiornicę. Stanęła przed obrazem, wyciągając ręce i zdejmując go ze ściany, układając na uprzednio rozłożonym kocu. Kucnęła nad nim, najpierw z pomocą zaklęcia pozbywając się z ram oraz płótna kurzu, chcąc poprawić kolorystykę. Następnie chwyciła za narzędzie, mozolnie polerując oraz poprawiając zdobienia w złotej ramie, która lata świetności dawno już miała ze sobą. Ruda miała wiele cierpliwości, traciła poczucie czasu podczas prac tego typu i jedynie nucąc pod nosem, drobnymi rękoma kreśliła kolejne ruchy, pozbywając się nalotów oraz polerując wyszczerbienia, które potem trzeba było odnowić. Niewielkim pędzlem najpierw przesunęła po kwiecistych zdobieniach w rogach ramy, pozbywając się kurzu oraz drobinek powstałych z prac renowacyjnych, aby w końcu zacząć pokrywać go odpowiednią farbą, imitującą złoty kolor, mieniącą się w słabym blasku kandelabrów. Pociągnięcia były coraz śmielsze. Pamiętała, aby włosie pędzla poruszało się tylko w jednym kierunku i że potrzebna będzie druga warstwa, bo jedna to było zdecydowanie zbyt mało. Korzystając z czasu, który miała, gdy farba schła, zaklęciami doprowadziła do porządku płótno, nie mogąc wyjść z podziwu nad użytymi w obrazie odcieniami zieleni, kontrastującymi w przyjemny dla oka sposób z błękitem nieba. Druga warstwa poszła znacznie sprawniej, chociaż musiała sobie pomagać światłem z różdżki, wydobytym z pomocą zaklęcia Lumos. Wstała, łapiąc delikatnie za krańce i odwiesiła dzieło na kamienną, zimną ścianę, przyglądając się mu krytycznie i wprowadzając jeszcze drobne poprawki, oparła dłonie na biodrach, trzymając pędzel za uchem, przez co na policzku miała złote plamy od farby. Wyglądało przyzwoicie, była zadowolona. Spakowała rzeczy, sprzątając również po sobie i z pomocą "Chłoczyść", pozbyła się resztek pyłu oraz innych śmieci powstałych w wyniku renowacji. Leniwym krokiem ruszyła w stronę pokoju Slytherinu, znikając za kamienną ścianą i odnosząc rzeczy do dormitorium, a następnie siadając do książki.

|ZT
Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyWto Cze 30 2020, 16:38;

Zadanie kółka
Nie lubiła, gdy ktoś jej przeszkadzał w pracy, a pod to bez wątpienia można było podciągnąć plotkowanie, narzekanie czy jakiekolwiek inne szczebiotanie ze strony portretu. Od początku wiedziała, że chce pomóc; miała ku temu odpowiednie zdolności, ponadto zwyczajnie w świecie uważała, że każdemu należało się od czasu do czasu odświeżenie wizerunku i poczucie się atrakcyjnymi - nawet postaciom z obrazów. A może nawet im szczególnie, skoro cały swój czas spędzały w tych nudnych ramach, z daleka od prawdziwych przygód. Zamierzała więc zrobić komuś niespodziankę. Wybrała więc korytarz w lochach. Z oczywistych względów było tam mniej obrazów, a w dodatku większa wilgotność prawdopodobnie prowadziła do szybszej degradacji, dlatego od tego miejsca wypadało zacząć. Również dlatego, że ten korytarz nie stanowił centrum komunikacyjnego, a ostatnie czego potrzebowała Billie, to tłumu kręcących się uczniów, którzy mogliby ją potrącić albo - co gorsza! - zupełnie rozproszyć.
Okazja nadarzyła się szybciej niż młoda Swansea przeczuwała; puste ramy z poblakłym krajobrazem wręcz prosiły się o uwagę amatorskiej artystki. A skoro zwyczajowy lokator tych ram znajdował się na pogaduszkach u kogoś na innym piętrze, uznała, że to doskonały moment na uczynienie miłej niespodzianki. Billie nie zamierzała posługiwać się różdżką, doskonale zdając sobie sprawę, że w jej wykonaniu byłoby to prawdopodobnie niebezpieczne. Zresztą, bycie czarownicą ani nawet przynależność do zamożnego rodu nie sprawiały, że nie nawykła do pracy własnych rąk. Zwilżoną ściereczką przetarła wpierw bogato zdobioną ramę, pozbywając się kurzu, brudu, a w pewnym miejscu nawet przyschniętej balonówki... Płótno zaś zamierzała oczyścić specjalną miotełką, która nie pozostawia kłaczków na powierzchni. Gdy to robiła, od razu zwracała uwagę na ubytki w farbach i drobne uszkodzenia, które lepiej było ominąć, by wilgoć nie dostała się pod obraz. Po tym wstępnym oczyszczeniu zabrała się do konkretów. Wyciągnęła farby i różnej grubości pędzle od grubych po cienkie niczym igiełka. Zmieszała kolory, na boku obrazu sprawdzając ich zbieżność do pierwotnego koloru. Nie chciała wiele zmieniać, przede wszystkim poprawić to, co pożółkło lub się zatarło. Szczególnie dotyczyło to konturów, które po tak długim czasie zaczynały zupełnie zanikać. Trudno było powiedzieć, ile czasu to trwało, Billie zupełnie straciła rachubę tonąc w różnych odcieniach zieleni i brązach. Mogła jednak się spodziewać, że nie zdąży tak pracochłonnej rzeczy skończyć przed powrotem mieszkańca w odpowiednie ramy.
- A co ty robisz, dziecko? - Męski głos pełen pretensji sprawił, że drgnęła zaskoczona, nieomal robiąc przy tym potężną linię przez środek płótna. Cofnęła się więc o krok, pomimo że wcale jeszcze nie osiągnęła oczekiwanego efektu. Nie miała jednak w planach złościć czarodzieja, tym bardziej, że jako niezbyt zainteresowana historią, nie potrafiła powiedzieć, kim właściwie był. Jednak jego brwi marszczyły się raczej groźnie!
- Ja tylko... Trochę odnawiam obraz, żeby miło się w nim przesiadywało. Teraz jest o wiele ładniej, proszę zobaczyć. Tak żywiej i sympatyczniej. I mogę też odświeżyć trochę strój, złocenia są już prawie niewidoczne, a na pewno podkreśliłyby status - skomentowała, uśmiechając się życzliwie i wyglądając tak szczerze, jak tylko takie łabędziątko było w stanie. Czarodziej pomarudził sobie jeszcze chwilę pod nosem, ale z ociąganiem pozwolił jej na dokończenie pracy. Nie stracił przy tym nic ze swojej surowości! Potem jednak, jak Billie wracała już na górę, kątem oka widziała, jak z zadowoleniem ogląda swoje odrestaurowane oblicze, więc i ona mogła uznać, że odniosła na tym polu sukces.

/zt
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Wrz 02 2020, 13:01;

Julia weszła niepewnie do ciemnego i chłodnego tunelu. Fakt, że ten znajdował się w podziemiach sprawiał, że chłód zamku był tu jeszcze bardziej dotkliwy niż zazwyczaj, a w powietrzu unosił się zapach wilgoci, którego nie można się było pozbyć żadnym zaklęciem. Kiedy otwarte drzwi wywołały przeciąg, Krukonka lekko się wzdrygnęła. Było jej zimno mimo grubej bluzy z kapturem narzuconej na grzbiet. Pięknie zaczynała nowy rok, oj pięknie. W czasie kiedy reszta uczniów słodko już spała zmożona sutymi potrawami serwowanymi na uroczystej wieczerze, ona musiała łapać puchary. Jakiś dowcipniś uznał najwyraźniej, że ożywienie pucharów z izby pamięci będzie doskonałym pomysłem na urozmaicenie i tak pełnej wrażeń inauguracji. Los chciał, że zadanie złapania pucharów spadło na członków Klubu Magicznych Wyzwań. Na szczęście nie była w tym sama. Towarzyszył jej Alan, kolega z Ravenclawu i szkolnej drużyny. W płóciennym marynarskim worku przewieszonym przez plecy dziewczyny już spoczywał jeden z uciekinierów, ale do złapania pozostało ich jeszcze kilka. Na szczęście znalezienie ich było najmniejszym problemem, ponieważ puchary odbijały się od ścian z głośnym brzdękiem.
– Lumos sphaera – wyszeptała, wykonując subtelny gest różdżką. Nie wiedziała, czemu szeptała, w końcu nikogo nie było. Nad jej głową pojawiła się świetlista kula, która oświetlała im drogę i podążała ich śladem.
– Nie tak sobie wyobrażałam początek roku. Z drugiej strony lepsze to, niż siedzenie w dormitorium i słuchanie po raz dziesiąty tych samych historii z Orleanu. Aligatory, voodoo, dziwne duchy… miałam to przez całe wakacje. Ile można? – powiedziała, podążając za szczękiem metalu o kamień. Nie była pewna skąd u niej ta irytacja. Co prawda słuchanie o Luizjanie, którą zresztą dopiero co opuścili faktycznie nie było specjalnie przyjemne i wartościowe, ale zazwyczaj lepiej kryła swoje przemyślenia, zostawiając je tylko dla siebie. Dziś jednak osobliwy filtr treści gdzieś zniknął.
Nagle w oddali błysnął im puchar odbijający blade światło kuli. Dziewczyna nie zastanawiała się dwa razy. Odruchowo wycelowała różdżkę w kierunku przedmiotu i zaintonowała:
– Wingardium Leviosa!
Puchar uniósł się do góry, a Krukonka przyciągnęła go do siebie i mocno chwyciła.
– Zajmiesz się nim? – zapytała, rzucając mu zmęczone spojrzenie.

@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Wrz 02 2020, 13:53;

Do czego to doszło, żeby tuż po zakończeniu powitalnej uczty, rozpoczynającej jego ostatni rok szkolny, musiał zapieprzać do lochów łapać jakieś puchary. Miał wystarczająco rzeczy na głowie – od jutra zaczynały się lekcje, dodatkowo nabrał sporo dyżurów w Mungu, a jak dodał do tego przyszłe treningi i spotkania kółek, to na sen zostawało mu jakieś minus trzy godziny.
Marzył o tym, żeby móc położyć się w łóżku i zanurzyć nos w pościeli, a nie latać po podziemiach w poszukiwaniu zaginionych itemów z izby pamięci. Zmęczenie odbijało się na jego twarzy, jednak Aslan przenigdy nie ignorował zadań związanych ze szkołą – choćby miał się zajechać, zawsze robił to, o co go ktoś poprosił.
Wzdrygnął się, gdy tylko wkroczył do lochów; chłód ogarnął całe jego ciało, toteż schował dłonie w rękawach wyjściowej szaty. Nie zdążył się nawet przebrać. Jedyny plus tego przedsięwzięcia był taki, że towarzyszyła mu Julia i nie musiał robić tego sam.
- Daj spokój, jeszcze się dobrze semestr nie zaczął, a ja już mam dość – wtórował narzekaniom Krukonki, mocno podzielając jej zdanie. – Po pierwsze, jakim cudem nie upilnowali tych śmieszków? Po drugie, gdzie jest woźny i czemu się tym nie zajmuje? Ja naprawdę rozumiem, że ma sporo roboty, bo dormitorium ślizgonów to podobno obraz nędzy i rozpaczy, ale to jego praca. My powinniśmy jeszcze objadać się w Wielkiej Sali – mruknął smętnie. To była jego ostatnia powitalna uczta, a on spędzał ją w lochach. Świetnie. – Widzę, że Luizjana nie do końca przypadła ci do gustu – spojrzał na dziewczynę, chcąc znaleźć w jej oczach odpowiedź na pytanie dlaczego.
Szybko jednak musiał odwrócić wzrok i zareagować, bo kawałek dalej wesoło hasał kolejny puchar. – Tak, tak – powiedział, po czym wycelował różdżkę w szamoczący się puchar. Za pomocą Arresto Momentum unieruchomił go, a następnie zmniejszył jego rozmiary, wyraźnie inkantując Reducio. Przejął przedmiot od Krukonki i schował go do torby. – Kolejny złapany. Jeszcze tylko dwieście trzydzieści osiem pucharów i możemy wracać do dormitorium – wyszczerzył się, wyolbrzymiając liczbę zgub, ale tak naprawdę był cholernie zirytowany. Hałas, który roznosił się po lochach, niczego nie ułatwiał i tylko potęgował ból głowy.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Wrz 02 2020, 16:26;

Dziewczyna miała cichą nadzieję, że karma wróci do śmieszka, który urozmaicił im ten wieczór. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby na przykład upadł i sobie głupi ryj rozwalił. Albo, gdyby dopadła go klątwa brązowych spodni. Myśl ta pocieszała ją, ale tylko nieznacznie, za to znacznie bardziej na duchu podnosiła ją obecność Aslana. Czasem ludzie potrafili czerpać przyjemność z najdziwniejszych rzeczy, takich jak świadomość, że ktoś ma równie chujowo, jak oni.
– A co się stało w dormitorium Ślizgonów? – zapytała żywo zainteresowana całą sytuacją. Szczerze mówiąc, w ostatnim czasie wszelkie plotki omijały ją szerokim łukiem, choć może to po prostu ona nie słuchała zbyt uważnie i nie zwracała zbytnio uwagi na to, co dzieje się dookoła.
Brooks zatrzymała się w pół kroku, gdy ponownie usłyszała stukot, tym razem nieco dalej. Wytężając słuch, starała się ustalić kierunek, z którego dobiega hałas. Kiedy już to zrobiła, bez zbędnych tłumaczeń skręciła w prawo
– Wiesz, jak to mówią: to nie ty, to ja – odpowiedziała na pytanie o pobyt w Luizjanie, uśmiechając się przy tym. – Szczerze mówiąc, nie było wcale tak źle, nie licząc tego zapachu i przeklętego ducha-marynarza, który nie dawał mi spokoju. No i dla odmiany choć raz mogłabym sobie nie zrobić krzywdy w czasie wyjazdu. Chyba po prostu żałuję, że nie spędziłam więcej czasu w domu.

Kiedy Aslan zażartował, uśmiechnęła się wymuszenie. Była zbyt zmęczona na żarty, chciała skończyć tę farsę i wrócić jak najszybciej do łóżka. Jutro szykował się ciężki dzień i nie chciała zacząć studiów z falstartem.
– A tobie jak się udał wyjazd? – zapytała, podążając śladem odgłosów.
Krukon ledwo zdążył odpowiedzieć, gdy w ich kierunku skoczył puchar. Atak był tak niespodziewany, że oboje wylądowali na zadkach.
– Kurwa – wymamrotała, podnosząc się na kolana i szukając po omacku różdżki.
Kielich uciekał im w popłochu, a nastrój Krukonki pogorszył się jeszcze bardziej. Z zacięciem na twarzy ruszyła sprintem za niesfornym naczyniem. Kiedy już zagoniła go w kozi róg, wsadziła różdżkę do kieszeni kangurki i korzystając z refleksu wyćwiczonego przez lata latania na miotle, rzuciła się na ziemię i przygniotła kielich do ziemi ciężarem własnego ciała.
– Czyń honory. A tak swoją drogą, słyszałam kiedyś plotkę o pubie, tu w Hogwarcie, prowadzonym przez jakiegoś skrzata. Nie wiesz może, gdzie to jest? Jak już złapiemy wszystkie puchary, to piwo nam się należy jak psu buda.

@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Wrz 02 2020, 17:28;

- Cały pokój wspólny i dormitorium mają, dosłownie, rozjebane. Hampson udaje, że wszystko ma pod kontrolą, ale tak naprawdę nie panuje nad sytuacją. Ślizgoni są teraz rozwaleni po całym zamku i będą grupkami stacjonować w pomieszczeniach innych domów. Jak do tego doszło – nie wiem. Ale atmosfera jest napięta, prefekci dostali rozpiskę co i jak, wzmożone patrole i w ogóle. Jak zwykle, kurwa, cyrk – skwitował swój monolog, dzieląc się z Julią informacjami, które zdążył usłyszeć podczas uczty. Wieści dość szybko roznosiły się po szkole, a o rzekomej nieporadności dyrektora zdążył usłyszeć w domu, po powrocie z wakacji. – Hogwart bez dramy to nie Hogwart. A tego chujka, odpowiedzialnego za puchary i naszą niedolę, chętnie bym dorwał – westchnął i zacisnął dłonie w pięści. Daleko mu było do rękoczynów i przemocy fizycznej, no może za wyjątkiem pałowania na boisku, ale cierpliwość względem ludzi miał na wyczerpaniu.
Pokręcił potwierdzająco głową. – Merlinie, w końcu ktoś, kto podziela moje zdanie na temat duchów. Mi dla odmiany trafiła się mała dziewczynka, która za cel obrała sobie przypomnienie mi dzieciństwa. Nie do końca się zgraliśmy, bo gdy ona jako dziecko wesoło hasała po wesołych miasteczkach, ja realizowałem jakiś dziwny tor przeszkód przygotowany przez rodziców – rozgadał się, niezwykle ucieszony świadomością, że Krukonka miała takie same odczucia względem Luizjany. – Ale chwileczkę, jakiej krzywdy? – spytał zaciekawiony.

Plus jest taki, że dostałem dużo wolnego i nie musiałem użerać się z tymi.. niewdzięcznymi pacjentami – w ostatniej chwili powstrzymał przekleństwo, przewracając teatralnie oczami w ramach komentarza co do swojej pracy. – Trafiłem na jakiś śmieszny rytuał, po którym straciłem pamięć, ale zyskałem kolejną dziarkę. A poza tym to.. No w sumie opierdalałem się, korzystając z ostatnich wakacji jako student.
Gdy tylko wymówił ostatnie słowo, odskoczył na bok, lądując boleśnie na posadzce. Nie miał jednak czasu na użalanie się nad sobą, bo sprawca całego wypadku, a mianowicie rozbrykany puchar, spierdalał już przed nimi w popłochu, odbijając się od ścian. Czym prędzej więc wstał i pomknął za dziewczyną, która miała zdecydowanie lepszy refleks. To był dla Aslana jasny sygnał, że powinien bardziej przykładać się do treningów w tym roku.
Jednym susem znalazł się przy Julii, ponawiając zaklęcia – najpierw go unieruchomił, a następnie zmniejszył i schował do torby. – Jesteś cała? – upewnił się, lustrując ją badawczo wzrokiem. – Mówisz pewnie o Irku. Byłem tam kilka razy, ale czy trafię, nie jestem pewny. Przejście jest gdzieś tutaj – wskazał palcem przed siebie – tak mi się wydaje. Albo nie, w kuchni. Swoją drogą, warto wiedzieć, że Irek kocha ogórki kiszone. Wścieka się o byle co, zwłaszcza bałagan i darcie ryja po pijaku, ale dasz mu słoik i jest najszczęśliwszym skrzatem na świecie.
Kątem oka zauważył błysk kawałek dalej, automatycznie więc schylił głowę i sięgnął po różdżkę. Atak jednak nie nadchodził i Colton podejrzewał, że to kolejny puchar, czekający aż podejdą bliżej. – Naszykuj plecak na kolejną kupę żelastwa – zwrócił się do dziewczyny i wycelował różdżkę w przedmiot. – Accio! – krzyknął i nakierował naczynie w stronę plecaka.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyCzw Wrz 03 2020, 14:44;

Gdyby Brooks miała taboret, to by na nim usiadła. Gdyby miała wodę, to by nią parsknęła. Wieść o tym, co spotkało siedzibę ślizgonów była naprawdę niepokojąca. W Hogwarcie działy się różne dziwne rzeczy, a także wiele takich, o których uczniowie nie mieli pojęcia. Sam fakt, że ktoś włamał się do tak strzeżonego budynku, jak Hogwart i zrobił stajnie Augiasza z dormitorium to jedno. Drugą rzeczą był fakt, że wygonieni spod swojego kamienia ślizgoni będą musieli mieszkać w dormitoriach innych domów, które i tak są już gęsto zaludnione.
– Jak to jest, że wykładają u nas najtęższe umysły w Wielkiej Brytani, a nikt kurwa nie wpadł na to, żeby ulokować ich w Pokoju Życzeń, albo postawić potraktowany zaklęciem powiększającym namiot w którejś z wolnych sal lekcyjnych ? Przecież już teraz nasze dormitorium przypomina objazdowy cyrk na kółkach.
Super. Do chujowej pogody i nocnego wałęsania się po lochach w poszukiwaniu pucharów doszły ślizgonki, które będą się panoszyć w ich wieży. Jak któraś z nich choćby dotknie jej lawendowe kosmetyki albo szczotkę do włosów, bez wątpienia dojdzie do rękoczynów.
Kiedy Krukon podzielił jej zdanie odnośnie luizjańskich duchów, zrobiło jej się trochę lepiej. Szczerze mówiąc niemal każdy, kogo spotkała na wyjeździe, był zadowolony z nietypowego towarzystwa, przez co w swoich oczach Brooks wychodziła na marudę, który nie potrafi docenić tego, co ma. Cóż, może ich duchy nie śpiewały im w środku nocy marynarskich szant i nie robiły wszystkiego, żeby pokazać jej opuszczony wrak. Nic dziwnego, że Whitehorn miała aż tyle roboty przez te wakacje.
– Może krzywda to trochę duże słowo, ale oberwałam miotłą podczas wyścigu i straciłam zęba. – Na potwierdzenie swoich słów zbliżyła się do światła i pokazała kieł, który odrósł ledwie do połowy.

Gdy uporali się z kolejnym kielichem, który wylądował w plecaki, dziewczyna oparła się plecami o zimną ścianę. Była nieco zmęczona i cholernie śpiąca. Była rannym ptaszkiem i potrafiła wstać bladym świtem, ale natura kocha równowagę. Jej wczesne wstawanie wiązało się więc z wczesnym chodzeniem do łóżka. Aby odgonić na chwilę Morfeusza, który wyciągał w jej kierunku swe szpony, wsadziła do ust dwie gumy do żucia, które były tak mocno miętowe, że mimowolnie poleciały jej z oczu łzy. Kiedy już je otarła, wymownie wysunęła paczkę przed siebie, częstując towarzysza wieczornej niedoli.
– Masz może pojęcie, skąd o tej godzinie wziąć słoik ogórków? – zapytała, wracając do tematu Irka. Jednocześnie wciąż nie traciła czujności i nasłuchiwała podejrzanych odgłosów. – Weszły w boczny korytarz – dodała niechętnie, po czym równie niechętnie ruszyła w kierunku odgłosów.
– Skończmy to jak najszybciej i chodźmy na coś mocniejszego, bo poziom mojej niechęci do życia niebezpiecznie sięga zenitu.

@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySob Wrz 05 2020, 15:33;

Parsknął, ubawiony komentarzem Brooks odnośnie intelektu szkolnych profesorów. Ale faktycznie coś w tym było – zamek posiadał tyle przeróżnych sali i pomieszczeń, że naprawdę dało się to rozwiązać w inny sposób, niż ściskanie ich wszystkich w trzech dormitoriach. Rozłożył bezradnie ręce. – Będzie jeszcze gorzej. Przygotuj się, że to trochę potrwa. Wstępnie dwa miesiące – ostrzegł dziewczynę, bo jak już miała czerpać informacje na temat tej farsy, to niech wszystkie będą od niego. – Ale znając życie, zostaniemy gospodarzami węży na znacznie dłuższy czas.
Kąciki jego ust uniosły się ku górze, gdy dostrzegł rosnącego zęba. Aż dziwne, że nie zauważył tego wcześniej, ale z drugiej strony był za bardzo zajęty narzekaniem na zły i okrutny los, zmuszający ich do wałęsania się po lochach. – A mówią, że sport to zdrowie – trzasnął frazesem, który słyszał odkąd tylko był w stanie się swobodnie poruszać. Dobrze wiedział, że nie można było go odnosić do Qudditcha. Oboje grali w szkolnej drużynie na pozycji pałkarza – a to wiązało się z niezliczoną liczbą kontuzji i urazów. – Luizjana postarała się o to, aby każdy z nas ją dobrze zapamiętał. Jak byłem na bagnach to najpierw strzaskałem kolano – skrzywił się na wspomnienie bólu, który wtedy przeszedł jego nogę – a potem wdepnąłem w.. coś i moje stopy zmieniły się w korzenie. Nie pytaj ile czasu zajęło mi przywrócenie ich pierwotnej formy – pokręcił głową. – Nie wiem co gorsze – ten Nowy Orlean czy Hogwart, zwłaszcza w obecnej sytuacji.
Z niepokojem obserwował coraz większe zmęczenie malujące się na jej twarzy. – Jesteśmy blisko kuchni, skoczyć po kawę? – spytał, autentycznie zmartwiony. Misja misją, ale jego uzdrowicielskie zapędy nie pozwalały ignorować jakichkolwiek objawów złego samopoczucia. – Może uda mi się załatwić taką z prądem – uśmiechnął się szeroko, bo po krótkiej analizie doszedł do wniosku, że tylko to go uratuje od szaleństwa.
Wziął jedną gumę i skinął głową w ramach podziękowania. – Tak się składa, że zawsze mam przy sobie – za każdym razem, gdy był na skraju, sarkazm wkradał się w jego słowa. – A tak serio to powinny być na trzeciej półce w lewym rogu kuchni, za szafką z konfiturami – w ostatniej chwili przypomniał sobie jak pijany Morris znalazł tam jakiś słoik, dzięki któremu Irek przestał dygotać z nerwów, że znowu krnąbrni uczniowie wkroczyli na jego teren.
Skręcił w boczny korytarz za dziewczyną, uważnie się rozglądając. Z różdżką wyciągniętą przed siebie maszerował, na każdy szmer reagując unikiem – jak nic po wcześniejszym upadku będzie miał sporego siniaka. Niestety, wykazał się refleksem początkującego szachisty, gdy zza rogu wyskoczył jeden puchar, wyjątkowo rozbrykany. Aslan, chcąc zrobić taktyczną zmyłkę, zapomniał, że ma za sobą ścianę.
Pulsujący ból głowy i soczyste kurwa mać było wystarczającym wyznacznikiem szkody, jakiej przed chwileczką doznał Krukon. – Uważaj! – zdołał tylko krzyknąć, widząc jak naczynie zmienia tor lotu, kierując się prosto na Julię.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Wrz 07 2020, 12:57;

– Z prądem? – uśmiechnęła się ciepło. – Whitehorn miała rację, mówiąc, że masz dryg do lecznictwa. Nie dość, że dobrze postawiłeś diagnozę, to jeszcze idealnie trafiłeś z wyborem panaceum. Bardzo chętnie poddam się Twojej terapii.
Boczny korytarz, którym teraz szli, był jeszcze chłodniejszy i wilgotniejszy niż poprzedni. Julia wysłała lewitującą kulę światła przed siebie, aby sprawdzić, jak długo jeszcze będą musieli iść. Kiedy kula światła zaczęła przypominać ledwie drobny punkcik, doszło do niej, jak ciężkie zadanie przed nimi postawiono. Zrozumiała również, jak ogromną szkołą jest Hogwart. Mimo wielu lat w jej murach wciąż odkrywała nowe miejsca, których nie widziała nigdy wcześniej.
– Uff – westchnęła z udawaną ulgą. – A już się bałam, że jestem jedyną osobą, która zawsze nosi przy sobie ogórki. Pamiętam, jak byłam mała i mama zawsze pakowała mi słoiczek kiszonych do przedszkola. To były czasy. – Jej głos przesiąknięty był początkowo fałszywym rozrzewnieniem, ale szybko zabarwił się od cichego chichotu.
Chwilowe rozbawienie szybko jednak zakończył kolejny puchar, jeszcze bardziej niesforny niż poprzednie. Zaklęty kielich ruszył w kierunku Krukona. Ten uchylił się odruchowo, przez co wylądował na ścianie, a od grubych murów odbiło się siarczyste przekleństwo.
– Żyje… – nie zdążyła zadać pytania, bo naczynie skoczyło w jej stronę. Puchar minął o centymetry jej twarz i zaczął uciekać, tym razem w kierunku, z którego przyszli.
– Silencio – krzyknęła, mierząc różdżką w przedmiot. Zadziałało i choć puchar wciąż im uciekał w ciemną otchłań lochów, to tym razem robił to bezgłośnie. Ta noc z każdą minutą stawała się coraz ciekawsza. W takiej sytuacji pozostawało mieć nadzieję, że innym członkom kółka również idzie jak po grudzie.
– Nic ci nie jest? – zapytała, kiedy Alan podniósł się wreszcie na nogi. – Może faktycznie zrobimy sobie przerwę? Zresztą, jeszcze nie sprawdzaliśmy u Irka, czy nie ma żadnych pucharów. Nie uważasz, że naszym moralnym obowiązkiem jest sprawdzenie wszystkich miejsc?

@Aslan Colton


Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Sro Wrz 16 2020, 16:20, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Wrz 16 2020, 16:06;

Uśmiechnął się szeroko, słysząc chyba najlepszą pochwałę w swoim życiu. Dygnął przed nią teatralnie.
- W takim razie zapraszam na kozetkę. Po dobrej znajomości dam ci zniżkę, a po terapii będziesz jak nowonarodzona. Gorzej z twoją wątrobą – parsknął, jednocześnie mając przeświadczenie, że taka terapia przydałaby się i jemu, nawet kosztem rozwalonego organu. – Ale czymże jest nadszarpnięta wątroba przy bezgranicznym szczęściu? – spytał retorycznie, jednocześnie śledząc kulę światła, którą posłała przed siebie Julia. Im bardziej się oddalała, tym większą ochotę miał tymi wszystkimi pucharami pierdolnąć i wrócić do dormitorium, nie zważając na żadne konsekwencje. Z drugiej strony, co mogliby im zrobić? Wlepić ujemne punkty? Szlaban? Litości.
Zaśmiał się, wyobrażając sobie małą Brooks, wesoło hasającą do przedszkola, niosącą pod pachą ogromny słoik. – Tata mi zawsze powtarzał: synu, nigdy nie wiesz kiedy będziesz potrzebował kiszonego ogórka. Miał rację, nie zliczę ile razy uratowało mi życie to, że miałem je przy sobie – koloryzował dalej, próbując chociaż trochę ubarwić im tę żmudną, ale przede wszystkim niepotrzebną pracę. Podejrzewał, że ktokolwiek mający nieco większe niż przeciętne pojęcie o zaklęciach, jednym ruchem ręki przywołałby wszystkie puchary. Ale po co, skoro można z rozbawieniem obserwować jak dwójka znużonych życiem Krukonów ugania się za nimi, co rusz zyskując kolejne obrażenia?
Rozmasował obolałą głowę i wziął głęboki wdech, ledwo powstrzymując krzyk bezsilności. Dźwigali ten krzyż razem i nie musiał dodatkowo manifestować jaki jest wkurwiony – widział po dziewczynie, że jest równie sfrustrowana i poirytowana jak on. – Powiedzmy – mruknął, wyciągając różdżkę w kierunku guza. Za pomocą zaklęcia Levatur Dolor uśmierzył ból, mogąc skupić się na dalszej misji. – Zdecydowanie powinniśmy tam zajrzeć i dokładnie przeszukać lokum Irka. Kto wie czy to nie on jest tym dowcipnisiem? – wstał i otrzepał ręce. – Może dzięki temu po drodze zgarniemy jeszcze kilka innych pucharów – miał już pewien pomysł i chociaż szanse były znikome, że się uda, to nie zaszkodziło spróbować. – Glacius Opis – wyraźnie wymówił inkantację, wysyłając przed siebie lodowe ptaki. Miał nadzieję, że zamrożą choć jeden skurwysyński puchar.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Specjalny




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyCzw Paź 01 2020, 18:40;

@Aslan Colton oraz @Julia Brooks

Stwierdzenie, że dwójka Krukonów opuściła ukryty w okolicach kuchni, prowadzony przez zbuntowanego skrzata bar w "normalnym" stanie byłoby niedopowiedzeniem tygodnia. Dawka alkoholu - substancji zakazanej przecież w murach Hogwartu! - umiliła im zbieranie pucharów, co było ich zadaniem związanym z przynależnością do kółka Magicznych Wyzwań. Wydawać się też już by mogło, że para podopiecznych uczelni bez przeszkód dotrze do swoich ciepłych pieleszy i położy się spać, nie myśląc nawet o tym, że dnia jutrzejszego czekać ich będzie potężny, nieubłagany kac-morderca... Tej nocy jednak szczęście nie stało po stronie parki Krukonów - a może wręcz przeciwnie?
Ich nocne, pijane spacery przerwał jednak odgłos jakichś kroków. Otumanionym alkoholem głowom zajęło nieco dłużej niż zwykle rozpoznanie, że te dodatkowe stuknięcia nie pochodziły od ich własnych butów - a gdy już się zorientowali, że na ich korytarzu za chwilę pojawi się osoba trzecia, było już zbyt późno by przygotowywać jakiś skomplikowany plan ucieczki.

Niech każde z was rzuci kostką.

Spoiler:

Wszelkie pytania kierujcie do @Darren Shaw.

______________________

Korytarz w lochach - Page 10 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyNie Paź 04 2020, 14:56;

Nocne błąkanie się po zamku, zwłaszcza w takim stanie, zdawało się sprawdzonym przepisem na kłopoty. Wystarczyłoby, że natrafiliby na woźnego, prefekta czy jakiegokolwiek nauczyciela, a wieść o ich pijackich eskapadach lotem nimbusa dotarłaby do uszu Voralberga. Na szczęście oboje byli już tak rozluźnieni dzięki specjałom Irka, że nie liczyli się z żadnymi konsekwencjami. Alkohol odebrał im zdolność racjonalnego myślenia, ale dał poczucie wolności i przeświadczenie, że mogą wszystko. Starali się nie wzbudzać czyichś podejrzeń, choć ich „poświęcenie” niewiele dawało, bo zachowywali się tak głośno, że słyszał ich każdy skrzat w podziemiach.

– To co-o robimy?
– Julia człapała ciężko nogami, starając się powstrzymać atak czkawki, który płynnie przeszedł w pijacki chichot. – Cze-E-kaj! Słyszałeś?

Chciała położyć chłopakowi dłoń na ustach (choć ten nic nie mówił), ale skończył się na tym, że po prostu zakryła mu oczy. W oddali rozległy się czyjeś kroki. Julia spojrzała po nogi, żeby sprawdzić, czy to nie żadne z nich. Kiedy dotarło już do niej, że ktoś zmierza w ich kierunku, zadziałała instynktownie i ruszyła w przeciwnym kierunku. Pech chciał, że zapomniała o Coltonie. Odwróciła się, żeby zobaczyć, czy chłopak podąża za nią, ale był to błąd. Kompletnie zapomniała przez to patrzeć pod nogi, a owocem tego było to, że nie dostrzegła otwartego wejścia do piwniczki. Kiedy jej noga wylądowała w próżni, sturlała się po schodach i wpadła do środka. Dopisało jej jednak pijackie szczęście, bo poza kilkoma zadrapaniami i obitym tyłkiem, wyszła z tego bez większych obrażeń.

Krukonka podniosła różdżkę, rzuciła zaklęcie lumos i poszła na rekonesans po piwniczce. W powietrzu poczuła znajomy zapach – ktoś tu warzył eliksir bujnego owłosienia. Ruszyła za zapachem i po chwili jej zmęczony oczom ukazała się grupka trzech pierwszoroczniaków, którzy mieszali w kociołku.

– Dobry wieczór. Nie po-o-winiście spać? – czknęła i zaśmiała się cicho. – Co tam kombinujecie i czy mogę z wami?

Dosiadła się do dzieciaków, które były teraz nie tylko przestraszone, ale i zdziwione.

@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySob Paź 10 2020, 17:41;

Kość: 5

Aslan nawet nie zastanawiał się nad konsekwencjami swoich czynów. To był pierwszy dzień w szkole, nie zdążył się jeszcze przestawić na tryb „odpowiedzialnego Krukona” – wciąż mentalnie czuł przyjemną swobodę i luz związane z wakacjami.
Irek jak zwykle nie zawiódł. Jego trunki skutecznie wprowadziły Coltona w błogi nastrój. Zapomniał o tych cholernych pucharach, na które jeszcze godzinę temu psioczył i narzekał. Teraz wieczór zapowiadał się na przednią zabawę i w życiu nie podejrzewał, że mogą ich spotkać jakieś nieprzyjemności czy kłopoty.
Spojrzał głupkowato na Julię, intensywnie zastanawiając się nad tym gdzie pójść i co napsocić. I już miał proponować, żeby udać się do Irka, bo wydawało mu się, że jeszcze tam ich nie było, kiedy dziewczyna go uciszyła. Zmarszczył brwi i przyłożył dłoń do ucha, uważnie nasłuchując. – Jak m-mam słyszeć, jak zasła-a-niasz mi oczy? – spytał oburzony, nie widząc braku powiązania między tymi dwoma rzeczami.
Ocknął się dopiero w momencie, kiedy Brooks zaczęła gdzieś biec, a do niego dotarła zatrważająca informacja – ktoś tu idzie. Jego ostatnie dwie szare komórki ledwo zmusiły go do jak najszybszego zmienienia lokacji. W amoku przemierzał dalsze części korytarza i już miał wejść do pierwszego lepszego pomieszczenia, kiedy jakiś śmieszny typek z obrazu postanowił mu dać radę życia i skierował do pokoju obok.
No i przekroczył próg, wbijając tam na pełnej kurwie niczym do Narnii, podziwiając kunsztowny wystrój. A tak mu się przynajmniej wydawało, że wnętrze jest mocno ekskluzywne, bo za chuja nie potrafił powstrzymać zawrotów głowy.
Czknął i podszedł do obrazu, na którym gościł się ten sam czarodziej. – Dobra, ziomek, powiedz – zachwiał się nieznacznie – powiedz mi ziejajestę.
I ani się obejrzał, a czyścił temu wapniakowi ramy, kichając równocześnie z nim. Opłacało się być dobrym (nawet nieświadomie podejmując takie decyzje), bo chwilę później, zgodnie z następną radą, czołgał się pod jakąś starą komodą, skąd wyciągnął 25 galeonów. To go tylko utwierdziło, że czasem nudne zadanie z kółka może przekształcić się w fantastyczną przygodę z równie pijanym towarzyszem.
O kurwa, a gdzie ona właściwie jest?
- BROOKS?
Przypominając sobie o dziewczynie, wyszedł na korytarz i niczym detektyw roku, maksymalnie wytężał otumaniony alkoholem umysł. Coś go tknęło, gdy dostrzegł otwarte drzwi, prowadzące do jakiejś piwnicy. Tak, to wspaniały pomysł schodzić chuj wie gdzie w środku nocy, pomyślał.
- Co jes kurwa ras dwa czy? – wybełkotał, kładąc ręce na biodrach (wciąż się chwiejąc), kiedy spostrzegł Julię w towarzystwie przedszkolaków. 
Nie był świadomy tego, że jego lwia czupryna pokryta jest kurzem, a ubrania ukurwione jakimś syfem spod komody.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySro Paź 14 2020, 21:08;

Julia, słysząc dobrze znany głos, spojrzała na chłopaka i aż podskoczyła z podniecenia. Podbiegła do niego i objęła, jak ukochanego zagubionego psa, który wrócił po latach do domu.

- Alsan...Salsan...kurwa! Ziomek! - krzyknęła, strzepując mu kurz z grzywki. - Ty żyjesz! Jak się cieszę.

Po chwili jednak momentalnie spochmurniała. Wypuściła go z objęć, cofnęła się o krok i zapytała z wyrzutem:

- Czemu mi uciekłeś?! A nie, czekaj. Czemu nie pobiegłeś za mną?! Przez chwilę myślałam, że będę musiała grać na kobzie na twoim pogrzebie. A ja kurwa nie potrafię grać na kobzie! Wszyscy by się ze mnie śmiali...

Przerwała tak nagle, jak zaczęła, bo się po prostu zamyśliła. W takim stanie zawieszenia tkwiła dobre kilkanaście sekund.

- No, to o czym to ja? A właśnie! Alsan! Patrz, kogo poznałam! Dzieciaczki gotują sobie eliksir na porost włosów i nawet nam trochę dadzą, jak im nie damy ujemnych punktów, bo jesteśmy prefektami - szepnęła konspiracyjnie, z trudem utrzymując pion.

Podeszła do wspomnianej grupki i wzięła od nich odlane fiolki, kiedy jakiś przebłysk geniuszu przeszedł przez jej pijany mózg.

Zamknij oczy! - poleciła koledze, a kiedy ten wykonał polecenie, zamoczyła dłonie w kociołku z chłodnym już eliksirem i... wysmarowała nim sobie całą twarz. Poczuła, jak na twarzy i dłoniach rosną jej gęste włosy. Kruczoczarnej brody pozazdrościłby jej niejeden mężczyzna.

Zamoczyła dłonie raz jeszcze, po czym podeszła do chłopaka i przyłożyła mu je do twarzy, uprzedzając go zarazem, żeby nie otwierał oczu pod żadnym pozorem. Kiedy i Colton wyglądał jak rybak po roku na morzu, z trudem powstrzymała śmiech, po czym założyła włochate ręce na piersi i powiedziała:

- Otwórz oczy! - Kiedy czekoladowe tęczówki chłopaka spotkały się z jej orzechowymi, wygięła usta, obniżyła głos najbardziej jak potrafiła i dodała ze szkockim akcentem - Jesteś czarodziejem, Alsan. Czarodziejem, kurwa!
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptySob Paź 31 2020, 19:59;

Orzełku, Orzełku.
Gdzie twa pieśń potrafi zawędrować?
Zastanawiał się, korzystając z uroków Hogwartu, gdy odczytał od dziewczyny charakterystyczny list. Kojarzył ją doskonale; przedstawicielka rodziny Williamsów zdawała się mieć do niego dobre podejście, mimo wielu okrążających jego sylwetkę historii. Nie bał się - nie bał się tak naprawdę wielu rzeczy - gdy spokojnym, harmonijnym krokiem przedzierał się przez kolejne odmęty korytarzy, by zejść na sam dół. Psotliwe schody niezwykle go nie lubiły; kiedy chciał odpowiednio zejść na kolejną część półpiętra, te magicznie zadecydowały, że tym razem to nie jest jego dobry gest. Musiał się zatrzymać, chwycić odpowiednio barierki chudymi palcami, zanim zdołał udać się na sam parter, a następnie do podziemi, tuż nieopodal lochów - widać było, że wszyscy żyją tak naprawdę uroczystością, która jest szykowana. On jakoś nie był w nastroju na świętowanie, niemniej jednak nie zamierzał rezygnować z uczestnictwa pod przykrywką. Zamierzał dopatrywać, bo podejrzewał, że może dojść tak naprawdę do tragedii. A przynajmniej dziwna podświadomość mówiła mu, by zwracał na to uwagę, kiedy to partie polityczne prowadzą ze sobą zawziętą walkę.
Spojrzenie jego czekoladowych tęczówek wylądowało na koszyku piknikowym, o którym rzeczywiście wspomniała Orla w napisanym przez nią liście. W dłoni miał przygotowaną ewentualnie różdżkę do obronienia się przed jakimś nieznanym efektem, bo o ile wierzył w szczere intencje Williams, o tyle jednak nie mógł być taki pewien tego, czy to nie jest przypadkiem podpucha. Spokojnie podszedł do tematu, oczyszczając własne myśli do minimum, kiedy to zobaczył, iż rzeczywiście coś w tej przezabawnej skrytce się porusza. Otworzywszy ją natomiast, ujrzał dwa ranne niuchacze, na co westchnął z ulgą. Wiedział, że niektóre osoby chciałyby mu zaszkodzić, dlatego nie bez powodu zareagował tak, a nie inaczej.
Dwie kulkowe piękności - jedna ruda, druga w plamki różnokolorowe - zdawały się mieć rzeczywiście obrażenia po widelcach. Nie bez powodu Felinus, widząc, że pierwsza z nich cierpi bardziej, postanowił się nią zająć - ostrożnie i powoli. Palce wsunął z należytą dozą spokoju do koszyka, aby tym samym złapać w delikatnym uścisku magiczne stworzenie i się mu przyjrzeć znacznie bliżej. Tuptający w dłoniach krecik nie był zbyt zadowolony z wyrwania z objęć Morfeusza, niemniej jednak nie zamierzał go tak pozostawić samemu sobie. Zapaliwszy światło za pomocą Lumos Sphaera, kiedy to zapach wilgoci dochodził do jego nosa i go niezbyt miło drażnił, wspomógł sobie to zadanie; palce delikatnie skierował w stronę rozcięcia, które było trochę za głębokie jak na normalne przewinienie u chochlików. Cholerne, małe stworzenia; o ile nie żałował własnej postawy na Laboratorium, o tyle ich szczerze nie lubił. Pokręciwszy głową (jako że nikogo nie było), nie bez powodu przeszedł do zaopiekowania się pierwszym z nich, na chwilę odwracając wzrok w celu sprawdzenia, czy mniej poszkodowany przyjaciel się trzyma i grzecznie siedzi w koszyku piknikowym. Siedział. Mógł rozpocząć leczenie.
Spowolnił przede wszystkim niuchacza za pomocą Immobulus, jak również rzucił w jego stronę Drętwotę, by nie mieć problemów z wierzgającym się stworzeniem. Spojrzenie ciemnych obrączek źrenic wylądowało przede wszystkim na ranie, z której ciekła krew; proste Haermorrhagia Iturus załatwiło sprawę, kiedy to charakterystyczny ruch nadgarstka przyczynił się do zmniejszenia krwawienia. Lowell mógł odetchnąć wówczas z ulgą, ponieważ, mimo iż wierzył we własne umiejętności, zrządzenie losu potrafiło go urządzić w najmniej spodziewanym momencie. Za pomocą Chłoszczyść wyczyścił pozostałość po szkarłatnej posoce, by przejść potem do kolejnych, rutynowych czynności; nie bez powodu z jego ust wydostało się charakterystyczne westchnięcie. Oczyściwszy ranę za pomocą przegotowanej wody i Astral Forcipe, dość prosto ją zaleczył, ale nie zakończył na tym swoich działań; w ruch poszło także Transfusion, mające na celu przetoczenie straconej wcześniej krwi. Kiedy użył Rennervate, do małej miseczki, transmutowanej poprzez użycie Invento, nalał jedną porcję eliksiru wiggenowego otrzymanego od Maximiliana, by puchata piękność w pełni zregenerowała własne siły. Powoli, ostrożnie to wszystko pijąc. Solberg go chyba zajebie.
Drugą do zaopiekowania się istotką była ta w łatki i ciapki, niemniej jednak zdecydował, kiedy to zaklęcie z zakresu Lumos dokończyło swojego żywota, że zrobi to za chwilę. Byleby nie tutaj, byleby nie w miejscu, gdzie stęchlizna przedziera się do umysłu i zabrania mu normalnie funkcjonować; koszyczek zostawił, biorąc ze sobą kreciki, by jednego z nich zanieść do Swanna.

[zt]
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Lis 23 2020, 02:02;

Kompletnie nie wiedział co się z nim dzieje, a grawitacja zdecydowanie nie była po jego stronie. Dlatego gdy podbiegła do niego Krukonka i objęła go mocno, omal się nie wyjebali na chłodną posadzkę, po raz kolejny tego wieczoru. W ostatniej chwili oparł się o ścianę, utrzymując ich w pozycji pionowej. – NO ŻYJĘ – krzyknął uradowany tym faktem. W istocie - żył. Gdyby go spytała co robił przez ostatnie kilkanaście minut, sam by w to nie uwierzył. Jak miał jej więc wytłumaczyć gdzie go poniosło i jakim cudem znalazł się w sytuacji, że czyścił ramy obrazu jakiegoś pojebanego starego typka? Merlinie, to wszystko było takie zagmatwane.
Zmarszczył brwi, kiedy dziewczyna otrzepała mu grzywkę z paprochów (na Rowenę, czemu on był taki ujebany?). Automatycznie przeczesał sobie włosy, aby dalej prezentować się z klasą i wyglądać na kogoś pokroju studenta ostatniego roku, zwłaszcza tak prestiżowego domu jak Ravenclaw. Słuchał wyrzutów Brooks, spoglądając na nią wzrokiem tęskniącym za rozumem. Jak to uciekł? Nie biegł za nią? Niemożliwe! – No słuchaj, chciałem, ale nie wiem, wydawało mi się, że wbiegam za tobą gdzieś, rozglądam się, a tam jakiś pojeb z obrazu mnie prosi o pomoc, więc ja, obrońca skrzywdzonych, zająłem się sprawą i widzisz jak wyglądam – nieporadnie wskazał na swoją grzywkę – no i nie wiem co dalej, ale w każdym razie jestem już tutaj – wyjaśnił chaotycznie, gubiąc się w swoich zeznaniach. – Ale co ty tu robisz?! – spytał oburzony, bo w sumie to działało we dwie strony. Może i on się zgubił i poszedł nie tam gdzie trzeba, ale czemu Julia nie poszła za nim?
Na krótką chwilę stracił flow, zbierając swoje myśli. Położył dłonie na biodrach, mierząc owe dzieciaczki srogim spojrzeniem. Było już grubo po ciszy nocnej, co one robiły w tej zatęchłej piwniczce? Tak ciężko mu było to wszystko zrozumieć. – Jesteśmy kim? – zastanowił się przez moment, ale po czasie przejrzał jej sprytny plan. – No tak, prefektami, przecież to widać, patrolujemy właśnie korytarze w poszukiwaniu nieposłusznych ancymonów! – potwierdził gorliwie.
Nie zdążył spytać co te łajdaki tu robią, bo tak oto otrzymał rozkaz zamknięcia oczu, którego nie mógł zignorować. Potem poczuł jej dłonie na twarzy, oblepione dziwną mazią i mrowienie w okolicy policzków. Zerknął na Brooks i zaczął się zataczać ze śmiechu – wyglądała przekomicznie z tym bujnym wąsem i gęstą brodą. – O kurwa – uzmysłowił sobie, że nie wypadało przeklinać przy innych – pardon, o cholera, Julka, jesteś marynarzem!!! – zgarnął ze stolika obok jakąś szmatkę i położył jej na głowie, bo był święcie przekonany, że to czapka, którą z dumą noszą bosmani, wysłani na przydługawe rejsy. – Czas szykować łajbę, idź po Irka, płyniemy na Seszele – oznajmił wspaniałomyślnie.
Przez dziwny akcent Krukonki miał problemy ze zrozumieniem komunikatu, ale po kilku sekundach wszystko do niego dotarło. Był jebanym czarodziejem. Czarodziejem! Wyciągnął różdżkę z kieszeni, aby zademonstrować swoje umiejętności. – Avis – rzucił pierwsze lepsze zaklęcie, a stado kanarków wystrzeliło w powietrze. Chciał w dość spektakularny sposób pokazać wszystkim dookoła, że faktycznie, ma w sobie moc niezwykłą. Nieco zakłopotany obserwował jak ptaki wpierdalają się w pobliski mur, w głupkowaty sposób kończąc swój żywot. – Ups – skomentował. No ale był czarodziejem, nikt nie był w stanie mu tego odmówić!

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Paź 25 2021, 12:56;

@Robin Doppler

Unikał pojawiania się w szkole. Właściwie nie był na żadnych zajęciach od początku roku szkolnego, mając w głowie całkiem inne zajęcia. Naprawiał motory, ścigał się, gotował, pił, palił — spędzał czas na błogiej celebracji młodości. Oczywiście wtedy, gdy nie odgrywał roli pupilka tatusia, bo Dominika czort porwał. Westchnął do swoich myśli, przechodząc chłodnym i zimnym korytarzem lochów, kierując się do schodów prowadzących na piętra. Miał na sobie czarne dresy, od których bluza miała kaptur i zasłaniała mu tym samym twarz. Ogolił się nawet, chociaż brązowe kosmyki włosów wciąż opadały mu niesfornie na czoło. Jedną dłonią trzymał przewieszony przez ramię plecak, a drugą ściskał paczkę fajek w kieszeni. Musiał tylko zabrać pierdoły z dormitorium od znajomego i ewakuować się z terenu szkoły. Jak tak dalej pójdzie, to obleje drugi raz — wiedział o tym, ale niespecjalnie wpływało to na jego rozsądek. Odrobinę przepity. Wciąż miał dobrą kondycję, wciąż biegał pomimo niszczenia swoich płuc używkami, wysiłek fizyczny był lekarstwem dla niespokojnej duszy, wypełniającej go złości. Zareagował na kroki podniesieniem spojrzenia spod kaptura na schody, a gdy świst dotarł do jego uszu, momentalnie puścił trzymaną paczkę i wyciągnął rękę, łapiąc mocno na wysokości talii. Nie pozwalając, aby uderzyła o podłogę.
- Zapomniałem o urokach tej szkoły. Proszę, jednak zawsze miałaś do mnie słabość i chciałaś wpaść w moje ramiona? Było mówić, jestem otwarty na propozycję. - rzucił z nutą rozbawienia i charakterystycznej dla siebie nonszalancji, przesuwając bezwstydnie spojrzeniem po jej profilu i jasnych włosach, które kołysały się w powietrzu, błyszcząc w pół mroku i wilgoci paskudnych lochów. Była lekka, więc bez większego wysiłku pomógł się jej wyprostować, przesuwając zaczepnie palcami po boku nieco niżej, zanim ją puścił. Nie mógł sobie odmówić. Poprawił plecak, wsuwając dłoń znów w kieszeń. Odchylił głowę do tyłu, przez co kaptur zsunął się leniwie na plecy, widocznie nie był zbyt dobrze nasunięty. Nigdy się nie wstydził, tak więc mając teraz lepszą perspektywę i możliwości, raz jeszcze zaciekawione spojrzenie, odrobinę zamglone i smagane kacem przemknęło po niej od dołu do góry, zatrzymując się dłużej na jej oczach, nie mogąc powstrzymać uśmieszku, który sam pchał mu się na usta. To nie była jego wina. Co za nogi. - W porządku?
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Paź 25 2021, 14:28;

Miała naprawdę wiele na głowie. W ostatnim czasie przekonała się, że zdecydowanie zbyt wiele obowiązków brała na siebie, a potem nie miała czasu na nic. Niestety, jej chora ambicja nie pozwalała na to, aby z czegokolwiek zrezygnowała. I tak, zamiast radzić sobie coraz lepiej, radziła sobie coraz gorzej…
Oceny dramatycznie poszły w dół, więc próbowała nadganiać naukę. A kiedy to robiła, nie przykładała się wystarczająco do swojej pracy. Efekt tego był taki, że znacznie spadła ilość pisanych przez nią artykułów, co było jednoznaczne z mocnym uszczupleniem ilości galeonów w kieszeni. Próbowała poświęcać czas na ćwiczenie hipnozy, ale po prostu nie miała go aż tyle. Doba miała zaledwie 24 godziny, a Robin przeświadczenie, że w jej przypadku nawet i 30 godzin prawdopodobnie by nie wystarczyło. Często zadawała sobie pytanie, kiedy wpadła w takie bagno, a już najczęściej, gdy budziła się w środku nocy, z policzkiem przyklejonym do blatu biurka i nieskończonego referatu, którego termin oddania był na wczoraj. Dzielnie jednak udawała, że wszystko gra, że cały misternie budowany przez nią świat nie wali się w posadach. Prawda była jednak diametralnie różna od tego, co mówiła wszystkim wokół.
Nic dziwnego, że jak zwykle była w biegu. Kompletnie nieogarnięta, z rozchełstaną pod szyją koszulą, ledwie zarzuciła na siebie mundurek i próbowała zdążyć na kolejne zajęcia. Ciężka, czarna torba, kołysała się jej niebezpiecznie na ramieniu, gdy ta gnała jak na złamanie karku. Nie wiedziała, że ma rozwiązane sznurówki. I nigdy nie sądziła, że to może być aż tak problematyczna kwestia. Jak widać, była. Nadepnęła na jedną z nich, gdy właziła po schodach. Gdy pociągnęła mocno drugą nogę do góry, zrozumiała, że coś jest nie tak zdecydowanie za późno. Już widziała, jak w majestatyczny sposób rozbija swoją twarz o kamienną posadzkę, ale… to się nie stało. Zaskoczona poczuła, jak cudze ramiona uratowały ją przed nieuchronnym losem. Oszukała swoje przeznaczenie!
Czuła, jak jej serce przyspiesza swój rytm, gdy ona próbowała zrozumieć co tu się stało?! Dopiero, gdy usłyszała głos Charliego, parsknęła niewesoło pod nosem.
- Tak, Twoje marzenie właśnie się spełniło - nie stać ją było na bardziej kulturalną odpowiedź, czy reakcję. Odsunęła się od niego po chwili, odgarniając blond kosmyki z twarzy. Pokiwała głową, gdy zapytał, czy wszystko jest w porządku. -Żyję - odpowiedziała tylko, gotowa lecieć dalej. To przynajmniej nie było kłamstwem. Bo od w porządku było cholernie daleko...
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Paź 25 2021, 15:27;

- Skarbie, mam wiele marzeń i potrzeba więcej, niż zlatywania na mnie ze schodów, żeby je spełnić. - odparł z uśmieszkiem, przeczesując dłonią pogrążone w chaosie włosy. Mówił spokojnie, chociaż rozbawiona nuta kryła się gdzieś w głębi jego tonu. Puścił ją z odrobiną przekory, palcami naznaczając talię i nieustannie jego zielone tęczówki wpatrywały się w drobną blondynkę, zupełnie jakby miała być jego ofiarą. Nic bardziej podobnego, był skurwysynem, ale nie do tego stopnia. Zwilżył wargi, palcem wskazując na jej buty. - Widzę, ale długo nie pociągniesz, biegając z rozwiązanymi butami.
Kojarzył ją dobrze, była pyskata i chłodna, wielu chłopców się za nią oglądało, a ona wybrała sobie chyba Deara, który na tle całej reszty wypadał przyzwoicie. Przynajmniej czystokrwisty. Chwilę jeszcze miętolił paczkę fajek w kieszeni, bo wydało mu się nieprzyzwoite, gdyby kucnęła teraz i zawiązywała buty, więc ułożeniem dłoni na ramionach i drobnym pchnięciem, pomógł jej usiąść na schodach, zajmując miejsce obok. Rzucił plecak między nogi, poprawiając dresową bluzę. - Nie chciałbym klęczenia w takich okolicznościach, sama rozumiesz. Istnieją znacznie przyjemniejsze momenty na to. Wyglądasz gorzej niż ja. Długie, nocne rajdy z Dear'em? Z tym zmęczeniem oczywiście, bo jesteś pociągająca całokształtem. Nie zrozum mnie źle.
Zapytał bezceremonialnie, wpatrując się w czubek swoich białych butów. Nie mógł powstrzymać się przed odrobiną charakterystycznej dla siebie złośliwości, którą potęgowały wciąż krążące w żyłach opary alkoholowe. Zaschło mu w gardle, więc niedbale odpiął zamek i wyjął niewielką piersiówkę, pociągając łyka. Wewnątrz panował chaos podobny do kobiecych torebek, tylko z męskimi przedmiotami. Jakaś różdżką, jakieś fajki, paczka czekoladowych kulek, kolorowe skarpetki, kask motorowy i puszka z piwem. Walała się też tam jego ukochana, smocza zapalniczka, która była zdecydowanie za duża do noszenia w kieszeni spodni. Cierpki, gorzkawy smak whisky przelał się w jego ustach i gardle, zostawiając za sobą charakterystyczny dreszcz i pieczenie. Zwilży mrowiące od alkoholu usta, pozbywając się jego resztek i obdarzył ją pociągłym spojrzeniem ciemnozielonych tęczówek.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 EmptyPon Paź 25 2021, 21:14;

Jak ona nie lubiła takich przemądrzałych dupków... Tylko problem polegał na tym, że w przeciwieństwie do większości znanych jej koleżanek, w przypadku takiego zagajenia rozmowy nie pąsowiała, a jedynie budziła się w niej nieodparta pokusa uszczypliwości. Więc takiego tekstu nie mogła po prostu puścić Charliemu płazem.
- A myślałam, że nie musisz marzyć, bo każda po prostu na ciebie leci - wzruszyła delikatnie ramionami, niby od niechcenia, a jednocześnie jej wzrok jasno sugerował, że mocno się z niego nabijała. Robiła to z pełną premedytacją i nie zamierzała przestać. Miło było pozwolić całej tej frustracji, aby wypłynęła ona na wierzch i uderzyła w bogu ducha winnego Ślizgona. Przekornie, sama nie wiedząc dlaczego, swoją dłoń ułożyła na tej, która znalazła się na jej talii. Poruszyła delikatnie brwiami i dopiero potem odsunęła się od niego
Westchnęła głośno, zerkając w dół na rozsznurowane buty. Czyli jej dzisiejsze niepowodzenie było wynikiem nieodpowiednio dobranego obuwia. Merlinie... Gdyby ktoś powiedział jej coś podobnego rano, prawdopodobnie zabiłaby go śmiechem.
- To wiele wyjaśnia - stwierdziła, bez cienia uśmiechu na ustach. Jakby odruchowo pochyliła się, żeby zawiązać buta i kompletnie nie spodziewała się tego, że zostanie popchnięta przez Charliego do tyłu tuż po tym, jak to ją ratował przed upadkiem! - Pojebało cię?! - zapytała kulturalnie, kiedy jej pośladki zderzyły się z kamiennymi stopniami. Patrzyła na niego jak na skończonego kretyna, szczególnie gdy usiadł obok niej i zaczął mówić to, co zaczął mówić. Jej brwi unosiły się coraz wyżej do góry, bo nawet nie wiedziała, co powinna na to wszystko odpowiedzieć. - Uwierz mi, że po nocach z Dearem wyglądam lepiej, niż teraz - powiedziała w końcu, kiedy odzyskała głos w gardle. Odłożyła z głośnym hukiem torbę na zajmowany przez nich stopień i oparła łokcie o swoje kolana. Ukryła w dłoniach twarz na kilka sekund. Potrzebowała tej chwili wytchnienia, nawet jeśli wcześniej nie zdawała sobie z tego sprawy. W zasadzie powinna być chyba Charliemu wdzięczna... - Nie wiem, czy mam to potraktować jako komplement, czy obelgę - przyznała w końcu, odsuwając swoje dłonie z twarzy, jednocześnie odgarniając znaczą część włosów do tyłu. Przyglądała się jak wyciągał piersiówkę ze swojego plecaka. Nawet z takiej odległości (która w zasadzie była niewielka), poczuła woń alkoholu. Obserwowała jak pociągnął z niej mocno. Niewiele myśląc, kiedy osunął piersiówkę od ust, zabrała mu ją z dłoni. Najpierw ostrożnie powąchała zawartość, a zanim zdążył zaprotestować również upiła spory łyk trunku. Skrzywiła się mocno gdy tylko alkohol zaczął rozgrzewać jej przełyk, krtań a następnie żołądek. Ale razem z tym alkoholem szło jakiegoś dziwnego rodzaju ukojenie, więc upiła jeszcze jeden porządny łyk i dopiero wtedy oddała piersiówkę Rowle'owi.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Korytarz w lochach - Page 10 QzgSDG8








Korytarz w lochach - Page 10 Empty


PisanieKorytarz w lochach - Page 10 Empty Re: Korytarz w lochach  Korytarz w lochach - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Korytarz w lochach

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 13Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Korytarz w lochach - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
-