Pobłażliwy charakter Alexy został wystawiony na bardzo ciężką próbę, wraz z występem Fiolkowych Frajerów, którzy najwyraźniej chcieli przemianowania ich grupy na Fiolkowych Fajterów. Alexa nie zastanawiając się zbyt wiele, rzuciła na @Lily Blackwood zaklęcie Finite, by uniknąć dalszego syfu w sali, a następnie, nie zastanawiając się zbyt długo, odciągnęła Puchonkę. Wymagało to od niej sporego wysiłku, bo nie była żadną siłaczką, a Blackwood była agresywna. Sanford nie lubiła krzyczeć, ale ta sytuacja była tak skrajna, że nawet jej lekko puściły nerwy. - Czy wy jesteście w czwartej klasie? - rzuciła z przekąsem, i do Blackwood, i do jej towarzyszy @Veronica H. Seaver i @Ricky McGill-Które z Was to zrobiło? Oczywiście, sytuacja wskazywała na to, że jednak Seaverówna, skoro agresja Puchonki była skierowana w jej stronę. Niemniej, Sanford była daleka od ferowania wyroków i niesprawiedliwego wydzielania kar. ----------- Korzystając z okazji - sprawdzam stan Waszego działania na obecny moment.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Skupiony na miksturze początkowo nie wiedział, jaka burza wokół zaczyna się kręcić. Dopiero krzyki i zauważenie kątem oka harpich cech Lily uświadomiły mu, że atmosfera podgrzała się bardziej niż ogień pod kociołkiem. Eliksirem nie musiał się martwić, bo już go ukończył, ale mimo całej antypatii do Sanford, trochę zmartwił się jej położeniem, gdy własnymi rękoma próbowała walczyć z rozemocjonowaną puchonką. Szczerze, najchętniej by to nagrał i odtwarzał jak najlepszą komedię wieczorami, ale jego instynkt zadziałał inaczej. Otoczył Lily okręgiem wywołanym przez Terminus Vititi. Gdyby zachciała się znów na kogoś rzucić, po prostu zostałaby unieruchomiona. Był dumny, że nie sięgnął po to, co początkowo go kusiło, bo zapewne nie tylko nie miałby już wstępu do szkoły, ale musiał się też tłumaczyć srogo przed Wizengamotem. -Nic Pani nie jest? - Zapytał Sanford, na wszelki wypadek stając między nią, a półwilą. Bić się umiał i lubił, więc gdyby jednak dziewczyna jakoś się przedostała przez obronne okręgi, miał zamiar z tego talentu skorzystać.
Drużyna: Naparowi nowicjusze z @Kate Milburn i @Adela Honeycott Liczba punktów w tej kolejce:5 Suma punktów drużyny:27/36 Eliksir do kuferka: nopuerun Umiejętność:Uzdrawianie
Nadal dzielnie walczył z mieszaniem eliksiru, co szło mu nie najgorzej, bo już wygadał dobrze, ale do perfekcji mu chyba ciut brakowało. Cała nadzieja w dziewczynach, zwłaszcza że jego uwaga została mocno rozproszona, a należy przypomnieć, że nadmiaru uwagi Seaver nie miał co do zasady. Nie mógł obserwować stolika siostry zbyt uważnie, więc ominęła go eskalacja, zobaczył tylko efekt końcowy, czyli uszponioną Lilkę, rzucająca się do twarzy Verki. Szlag! - Sorry dziewczyny rodzina w potrzebie - Rzucił do swoich partnerek, ruszając w stronę miejsca akcji, po drodze wyciągając różdżkę z zamiarem spacyfikowania pólwili. Ale kiedy dotarł na miejsce, było już praktycznie po sprawię, dzięki Pani Sanford i Maxowi i oczywiście Rickiemu. Podszedł więc do Verki, żeby sprawdzić, czy nie trzeba jej poskładać. W międzyczasie pokazał Maxowi kciuk w górę. Zdecydowanie cieszył się, że się z nim dogaduje, bo nie chciałby się z nim spotkać na planszy pojedynkowej. - Jesteś cała Sis? Co tu się w ogóle od...było?!
Drużyna: Kociołkowi krejzole Liczba punktów w tej kolejce:5 (po uzgodnionym dorzucie + 1 Suma punktów drużyny:6 + ... Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Eliksiry
Rozpoznała, co miała rozpoznać i teraz musiała brać się do pracy. Uśmiechnęła się do pozostałych członków drużyny, jakby w ten sposób chciała powiedzieć, że na pewno sobie poradzą, a następnie spróbowała sobie przypomnieć, co dokładnie potrzebowali do wczesnoporonnego eliksiru. Niewątpliwie była to krew salamandry, krwawnik i brzytwotrawa, poza tym kilka podstawowych składników, jakich nie mogli pominąć. Zadanie, jakie dostali, nie klasyfikowało się do banalnie prostych i zdawała sobie z tego sprawę, mając pełną świadomość, że eliksir należał do tych zaawansowanych. Żeby wyszedł tak, jak powinien, potrzebowali do niego naprawdę dobrych składników, a z tymi bywało różnie. Dlatego zaczęła swoją przygodę od tego, żeby obejrzeć to, co udało jej się przynieść, ostatecznie nie chciała, żeby wrzucali do kociołka dosłownie cokolwiek. To nie dałoby dobrych efektów, raczej całkowicie beznadziejne, a dokładnie tego chciała uniknąć. Nie mogła machać ręką na podobne sprawy, dlatego też starała się osiągnąć sukces nawet na tym małym poletku, mając świadomość, że to nie było wcale aż tak wielkie wyzwanie, jak można było przypuszczać.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Ostatnio zmieniony przez Scarlett Norwood dnia Czw Maj 30 2024, 10:52, w całości zmieniany 2 razy
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Podczas gdy Sandford z Solbergiem pacyfikowali Lilkę, którą najwyraźniej już do reszty popierdoliło i to srogo, Ryszard zajął się znokautowaną przez harpię Werką. Na pierwszy rzut oka ucierpiała głównie psychicznie, bo całe szczęście profesorka wkroczyła do akcji zanim pazury sięgnęły głębiej niż na powierzchnię skóry, ale i tak się przejął, wiadomo. - Żyjesz??? - dopytywał, jednocześnie mierząc Werce puls, ścierając krew z podrapanego policzka i zbierając naprędce wszystkie obrzydliwe ślimaki którymi została obrzygana. I z czyjej winy? No jego, no. Powinien był przewidzieć, że to się tak skończy. Z braku laku wrzucił pokryte śluzem mięczaki do kociołka na blacie, bo miał ich już pełne ręce, a chciał też podać dłoń Werce, żeby mogła wreszcie wstać i... i zebrać opierdol od Sanford? LUDZIE ZŁOCI, JEDNA BABA DRUGĄ PRAWIE NA STRZĘPY ROZSZARPAŁA, A TA SIĘ PYTA KTO WYCZAROWAŁ ŚLIMAKI, pomyślał tak oburzony, tak wkurwiony i tak zaskoczony, że aż go zatkało i ostatecznie nie dał upustu żadnej innej emocji niż uprzejmemu zdziwieniu. Był to pewien plus, bo dzięki temu zamiast się odpalić gorzej niż Werka i Lilka razem wzięte, udało mu się zachować względny spokój - a to mogło postawić ich w nieco lepszym świetle niż miotającą się w zaczarowanej klatce od Solberga psychopatkę. - Ja - przyznał tylko dlatego, że gdyby się wyparł, to Sanford oskarżyłaby o wszystko Verę. Nie zamierzał jednak pozwolić, by to z niego zrobili tu agresora, a doświadczenie mu podpowiadało, że lada moment tak właśnie się to skończy; dlatego odetchnął głęboko i włożył nieludzki wysiłek w to, żeby zabrzmieć jak człowiek kulturalny, którym wcale nie był. - Zrobiłem to, bo pani Blackwood z domu Thicket rzucała takie wulgarne i n w e k t y w y - trochę podkoloryzował i na dokładkę błysnął słowem zasłyszanym kiedyś od swojego ziomka, mecenasa Tomka Maguire - że poczułem się zobowiązany, jako prefekt, do interwencji, tak. Nie wiem jak pani, ale ja chamstwa nie zniosę. Ani agresji - dodał, mimowolnie coraz mocniej zaciskając dłoń na dłoni Werki, jakby to miało mu pomóc w odwracaniu tego kota ogonem. Wtedy u ich boku pojawił się zaalarmowany @Thomas Seaver i zaczął dopytywać co tu się odmerliniło. Dobre pytanie. Nie wtrącał się jednak w rozmowę rodzeństwa i zwrócił znów do profesorki. - Veronica powinna iść do pielęgniarki - zauważył rozsądnie, w myślach (i za pomocą rzuconego w tamtą stronę morderczego spojrzenia) dodając, że Lilka też, ale do Munga, na oddział psychiatryczny. Albo w ogóle do Azkabanu, bo skandalem nad skandale było, że uczciwi ludzie jak jego diler trafiali za kratki, a takie szumowiny jak Blackwood chodziły sobie wolno po świecie.
Drużyna: Kociołkowi krejzole Liczba punktów w tej kolejce:3 + 1 Suma punktów drużyny:6 + 4 = 10 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Eliksiry
Skoro miała już składniki i obejrzała je na każdą możliwą stronę, dała znać pozostałym, że owszem, wszystko było w porządku, a co za tym szło @Anna Brandon i @Drake Lilac jak najbardziej mogli brać się do pracy, a nie tylko stać i ładnie wyglądać. Trzeba było wszystko odpowiednio przygotować, żeby przypadkiem eliksir nie postanowił wybuchnąć im w twarz, co byłoby skończoną porażką. Nie czuła się zbyt pewnie, kiedy go przygotowywała, bo na co dzień zajmowała się jednak innymi eliksirami, ale skoro miała już przed sobą takie, a nie inne wyzwanie, to zwyczajnie zamierzała mu podołać. Wiedziała, że jednym z najgorszych składników jest krew salamandry, bo należało ją odpowiednio przygotować, tak więc po tym jak upewniła się, że kociołek nie zacznie im nagle stwarzać jakichś niesamowitych problemów, przystąpiła do obróbki tego składnika, mając świadomość, że nie mogła w żaden sposób go spaprać. - Będę pilnowała temperatury - stwierdziła, mając nadzieję, że pozostała dwójka będzie wiedziała, co mają robić, bo mimo wszystko nie zamierzała odwalać za nich całej roboty. Już i tak zajmowała się czymś, co było mało przyjemne, a pozostałe dwa składniki również nie należały do rzeczy całkowicie neutralnych, więc zdecydowanie byłoby lepiej, gdyby Anna i Drake mieli świadomość, gdzie pchali łapska.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Ostatnio zmieniony przez Scarlett Norwood dnia Czw Maj 30 2024, 10:53, w całości zmieniany 2 razy
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Drużyna: Kociołkowi Krejzole Liczba punktów w tej kolejce:5 Suma punktów drużyny:5 + 10 = 15 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Uzdrawianie
Szczerze to eliksir który mieli uwarzyć zdecydowanie nie należał do tych, które z chęcią chciałby uwarzyć. Głównie ze względu na fakt do czego służył, a nie tylko z czego się składał. Scarlet zabrała się na krew salamandry, on więc postanowił złapać się za jego zdaniem składnik najgorszy. - Ogarnę Brzytwotrawę. - Miał tylko nadzieję że się przypadkiem cholerstwem nie zatnie i nie złapie przy okazji brzytwówki, która do przyjemnych chorób zdecydowanie nie należała. Skupić się jednak na tym w pełni nie mógł gdy za jego plecami chyba wybuchło starcie. I to dosłownie. Rzyganie ślimakami i wkurwiona wilowata. Aż miał flashbacki z trzeciej klasy. Nie odezwał się w sprawie tego że to Ricky zaczął z tym ślimaczym zaklęciem, ale miał nadzieję że psorka nie skasuje im za to punktów. W końcu wiele nie brakowało do tego żeby dogonili węże. Max też dobrze zareagował odgradzając puchonkę zaklęciem. Dalej pracował, ale magiczny kijek miał pod ręką gdyby trzeba było interweniować.
Drużyna: Entuzjastyczni eliksirowarzy Liczba punktów w tej kolejce:4 Suma punktów drużyny: 19 + 4 = 23 Eliksir do kuferka: menstruacyjny Umiejętność: Uzdrawianie
Na swój przydział do grupy nie zareagowała ani radością, ani smutkiem, nawet nie strachem, bo w ostatnim czasie poczyniła ogromne postępy w kwestii swoich umiejętności socjalizacyjnych. Nawet przywitała się z @Lockie I. Swansea (który kiedyś tak paskudnie się na nią popatrzył, że aż ją wypędził swoim wzrokiem z lekcji) i @Jenna Hastings wcale nie najbardziej nieśmiałym uśmiechem z puli, którą miała w zanadrzu. Praca nad eliksirem ciążowym zapowiadała się ciekawie. Był to prawdopodobnie pierwszy raz, gdy kiedykolwiek podchodziła do takiego zadania i na starcie, jak przykładna Krukonka, pochyliła się nad podręcznikiem, by przestudiować cały przepis. Ślizgon zabrał się za rozdrabnianie śledzion i choć była bardzo wdzięczna, że wziął na siebie to obrzydliwe zadanie, nie zwerbalizowała swoich podziękowań. Miał pecha, faktycznie mało mówiła. Ostatecznie jej rola sprowadziła się w tych pierwszych momentach do koordynowania zadań, które członkowie jej grupy samodzielnie sobie rozdzielili. Wspaniale. Nawet jej się podobało to nadzorowanie. Oby profesor Sanford nie przyczepiła się, że tak sobie po prostu stała i patrzyła.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Drużyna: Kociołkowi krejzole Liczba punktów w tej kolejce:5 Suma punktów drużyny: 12+5+1=18 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność: Uzdrawianie
Kiedy Aneczka dowiedziała się, jaki eliksir ma przygotowywać jej grupa, spoważniała i zeszła z obłoków na ziemię. Uważała, że to wyjątkowo smutna mikstura, w której użycie nieodzownie wpisywał się rodzinny dramat i tragedia. Nie postrzegała go jako "spóźnionej antykoncepcji". To było narzędzie do walki o życie matki, gdy to było zagrożone. Rozmaite przypadki chodziły po ludziach i panienka Brandon wiedziała, że musi być otwarta na wszystkie z nich. Przynajmniej jeśli chciała w przyszłości pracować w Mungu, a coraz poważniej rozpatrywała taką ewentualność. - W takim razie ja obrobię krwawnik i wrotycz - powiedziała, orientując się, że pozostałe zadania już zostały przejęte. Przygotowywała składniki zgodnie z instrukcją, którą miała zakodowaną już w głowie. W końcu OWTEMy już w przyszłym miesiącu. Aneczka nie dopuszczała nawet myśli o nieprzygotowaniu. Jej uwagę odciągnęło dopiero zamieszanie, w które zamieszana była siostra Tima, a także, jakież zaskoczenie, ex-chłopak jej własnej siostry, który obecnie przyznawał się do rzucenia uroku na inną puchonkę. No skandal! I pomyśleć, że niewiele brakowało, by został włączony do rodziny Brandonów. Był sympatyczny, ale z doświadczenia Charlotte wnioskowała, że zupełnie nie nadawał się na partnera. Musiała ostrzec Tima, żeby jakoś delikatnie przekazał to siostrze. W końcu Veronica była już dla niej niemal najbliższą rodziną! No, a w każdym razie miała takową się stać.
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Drużyna: Naparowi nowicjusze @Adela Honeycott@Thomas Seaver Liczba punktów w tej kolejce:5 Suma punktów drużyny: 32/35 Eliksir do kuferka: nopuerun Umiejętność:Uzdrawianie
Dzień Kate zdecydowanie mógł być lepszy, ale jak już finalnie pozbierała wszystkie rozsypane liście mięty, podniosła się do pionu, by z zadowoleniem zobaczyć, że Adela w swoim nowym wcieleniu prymuski podprowadziła ich wywar do naprawdę dobrego stanu. - Dobra robota - skinęła z uznaniem i miną w stylu not bad, kierując swoją pochwałę dość ogólnie, by Tim nie poczuł się z tego grona w żaden sposób wykluczony. Lubiła chłopaka, choć nie mieli zbyt wiele kontaktu. Ale też się starał i szło mu znacznie lepiej niż jej samej, toteż na gratulacje zasługiwał w nie mniejszym stopniu niż Honeycott. A potem wydarzyło się dużo rzeczy naraz. Odwróciła się z zaskoczeniem słysząc nieprzyjemne dźwięki wymiotowania, po czym jęknęła z dogłębnym obrzydzeniem widząc blondwłosą Puchonkę zwracającą oślizgłe ślimaki do kociołka. Miło ułożony w żołądku posiłek, który skonsumowała przed lekcją, podjechał pod samo gardło i musiała użyć naprawdę ogromnej siły woli, by przełknąć go z powrotem, choć samo myślenie o tym sprawiało, że robiło jej się jeszcze bardziej niedobrze. Wszystko działo się w grupie z @Veronica H. Seaver i @Ricky McGill, przez co nie mogła zrobić nic więcej, niż z wielkim zrozumieniem współczuć @Lily Blackwood. W całkiem niedawnym czasie również padła ofiarą okropnego psikusa i z przekąsem skonstatowała, że ta dwójka również była wtedy obecna. W obliczu wypluwania ślimaków jej własny epizod niekontrolowanego ekshibicjonizmu nie wydawał jej się teraz taki straszny. Wydarzenia szybko przybrały jeszcze gorszy obrót, gdy Puchonka rzuciła się na Krukonkę w swoim harpim wydaniu. Wszystkie trzymane w dłoni listki mięty z powrotem wylądowały na posadzce, bo Kate była zbyt porażona i zajęta oglądaniem, by skontrolować własną rękę. - O ja pierdole - mruknęła pod nosem, szturchając Adelę. Zaraz jednak sytuacja została opanowana, a oni sami zagonieni do dalszej roboty. Ich eliksir prezentował się już całkiem nieźle, ale mogli mu jeszcze dać coś od siebie.
Wszystko zadziało się już później bardzo szybko – po pierwsze, Vera zarejestrowała uwagę rzuconą o Ani. To fakt, nie znała jej i nie wiedziała, czego można się po niej spodziewać. Zmartwiło to ją niemiłosiernie, ale zanim wymyśliła kolejny kit (nie mogąc się zdecydować czy brnąć w bronienie związku brata i Brandonówny czy nie) stało się coś, czego przewidzieć nie mogła. Puchonka zaczęła wypluwać z siebie ślimaki. Zerknęła na Ricky’ego, który z całą pewnością był za to odpowiedzialny. Kąciki jej ust uniosły się ku górze na myśl o tym, że nie wahał się użyć różdżki w jej obronie. To było słodkie, pomyślała jeszcze – i wtedy spadła z krzesła. Nawet nie zauważyła jej czarnych jak smoła oczy, przynajmniej nie dopóki nie tarzały się już na ziemi. Verka była chuda i słaba, nie była więc stanie jej z siebie tak łatwo zrzucić, chciała się jakoś bronić przed zadrapaniami, ale i to okazało się bardzo trudne. Na domiar złego, oprócz bólu i ciepła krwi, poczuła zapach rzygowin, gdy Lilka nie mogła powstrzymać się od wyplucia na niej całej tej, no cóż, żółci… Momentalnie wszystko podeszło jej do gardła. Zamknęła usta, próbując się wyswobodzić, ale bez pomocy osób trzecich z pewnością nie dałaby rady. Usłyszała głos zdenerwowanej profesor Sanford i wtedy przypomniała sobie, że w sumie są tu na lekcji. Dotarło do niej, że z pewnością wszyscy już na nich patrzą i że na pewno zarobili sobie na szlaban. Nie miało to większego znaczenia, byle tylko pozbyć się tych kilkudziesięciu kilo żywej wagi z ostrymi pazurami i niecnymi zamiarami. Miała zadrapany policzek i kilka ran na dekolcie oraz przedramionach, ale to błahostka w porównaniu z urażoną dumą.
Do całej draki włączył się @Maximilian Felix Solberg, który z jakiś niezrozumiałych dla niej powodów postanowił pomóc nauczycielce. I poniekąd Veronice, bo pacyfikował wściekłą Blackwood. Z kolei @Ricky McGill winny całego zamieszania również pojawił się przy niej w tempie błyskawicy. Nie omieszkał przy tym powstrzymać się od tego, by ująć jej policzki, rozcierać świeżą krew, pomagać pozbyć się tych śmierdzących ślimaków. Machinalnie podała jego dłoń, rzucając rozkojarzenie spojrzenie po sali. Czy przyuważyła to, jak patrzy na nią @Kate Milburn? Niewątpliwie, ale dopiero później dotrze do niej, że ma u Gryfonki zapewne ostro przejebane. Zerknęła znowu na Ryszarda, który jeśli wcześniej był trochę podderwowany przez Lilkę, teraz był wkurwiony przez reakcję psorki. Zachował jednak dziwny spokój, co więcej, bez wahania przyznał się do winy. Poczuła się tak źle, gdy spostrzegła, to przecież była też jej wina! Dała się sprowokować, to ona rzucała inwektywami, cała ta rozmowa nie wywiązałaby się, gdyby trzymała język za zębami. Zerknęła z powrotem na Ryśka, nie wiedząc co tu dodać. Chciał ją bronić, to naprawdę kochane, ale czuła, że bura należała się i jej. Otuchy w tej całej kłopotliwej sytuacji dodało jej to, jak mocno ścisnął jej dłoń. Odwzajemniła gest, drugą ręką odgarniając rude włosy pokryte śluzem.
Potem dotarł do niej głos @Thomas Seaver. Brat wodzony szczerą troską zadawał trudne pytania. Super, co miała mu powiedzieć? Wygląda na to, że jeszcze będzie musiała się wytłumaczyć. - Nic się nie stało – bąknęła w stronę Tima, niezdolna do jakiejś bardziej błyskotliwej odpowiedzi. Chyba lepiej chronić go przed ploteczkami dotyczącymi jego lubej, szczególnie skoro oczy całej klasy były zwrócone teraz na nich. - Nic mi nie jest, naprawdę – powtórzyła głośniej również do nauczycielki. To było kłamstwo, z wielu powodów czuła się fatalnie. Ale co miała powiedzieć?
Drużyna: Kociołkowi krejzole Liczba punktów w tej kolejce:4 (po uzgodnionym z Adelą dorzucie) + 1 Suma punktów drużyny:21 + 5 = 26 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Eliksiry
- No i świetnie! - stwierdziła, wyraźnie uradowana, zerkając kątem oka na @Drake Lilac, nie zamierzając popisywać się samodzielnie jakimiś zaklęciami. Skoro on zamierzał w razie czego działać, ona mogła w pełni skoncentrować się na tym, co robiła, czyli na znajdującym się przed nią eliksirze. Obchodząc się ostrożnie z krwią salamandry, przygotowała ją do dodania we właściwym momencie, a później faktycznie skoncentrowała się na kociołku i temperaturze, utrzymując ją na właściwym poziomie. Nuciła sobie pod nosem, wyraźnie zadowolona z tego, co się działo, wiedząc doskonale, że jakoś im ta praca idzie. Nie była, na razie, wybitna, ale nie było również tragicznie, wszystko zaś wskazywało na to, że mikstura powinna wyjść im idealna. - Dobrze, to baza jest gotowa, temperatura właściwa... zaczynamy! - oznajmiła, a później zwyczajnie zaczęła dziać się magia, kiedy przystąpili do dalszego działania, a Carly była wyraźnie zadowolona z tego, co się działo i raz po raz uśmiechała się to do Drake'a to do @Anna Brandon, zachęcając ich przy okazji do dalszej pracy, która toczyła się w dość zgodnym, jak jej się wydawało, rytmie.
______________________
I come from where the wild
wild flowers grow
Ostatnio zmieniony przez Scarlett Norwood dnia Czw Maj 30 2024, 10:53, w całości zmieniany 2 razy
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Drużyna: Kociołkowi krejzole Liczba punktów w tej kolejce:3 + 1 Suma punktów drużyny: 26+4= 30 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Uzdrawianie
Uwaga Aneczki została rozproszona. Dziubała nadal swoje składniki, pilnując żeby nikomu nie stała się krzywda, ale jej wzrok co chwilę uciekał w stronę awantury, a ucho starało się złowić wymianę zdań i zwierzeń. Prawie usiadła z wrażenia, kiedy Vera powiedziała, że nic jej nie jest. Jeszcze tego brakowało, żeby siostra Tima zadurzyła się w McGillu. I to do tego stopnia, że starała się załagodzić przykre efekty jego psot, przez które sama tak bardzo ucierpiała. Tak rozdrażnić biedną Lily! Aneczka miała w sobie dużo wyrozumiałości względem półwil. Znała się na ONMS i wiedziała, że trzeba je sprowokować, żeby wpadły w harpiowy stan. A starszą puchonkę kojarzyła z dawnych lat jako kochaną, pogodną i uśmiechniętą. Nie rozmawiała z nią co prawda po jej powrocie na studia, ale przecież małżeństwo nie mogło aż tak zmieniać człowieka. No, pół-człowieka. A potem do akcji wkroczył jej Tim i cała uwaga Aneczki została ukierunkowana na niego. Jaki on opiekuńczy! Jak się troszczy o siostrę! Jej bohater, jej rycerz, najwspanialszy mężczyzna na świecie! Policzki panny Brandon zaróżowiły się, a wzrok lekko rozmaślił. Teraz już ledwo skubała składniki, zapatrzona w ukochanego, myśląc o tym, że będzie doskonałym ojcem.
Ostatnio zmieniony przez Anna Brandon dnia Czw Maj 30 2024, 10:56, w całości zmieniany 1 raz
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Drużyna: Entuzjastyczni eliksirowarzy Liczba punktów w tej kolejce:6+1 Suma punktów drużyny: 23+7=30 Eliksir do kuferka: menstruacyjny Umiejętność: Uzdrawianie
W momencie gdy większość ludzi zaabsorbowana była akcją fiolkowych fajterów, Jenna była w swoim żywiole. O całym tym wydarzeniu myślała tylko jedno - na lekcji działa się drama, a ona nie brała w niej udział. Po dwóch akcjach z Rucią na początku pierwszej klasy i po ostatnim zaćmieniu umysłowym na labmedzie Jenn uszcześliwiało to, że z aferą nie miała absolutnie nic wspólnego. Kroiła, siekała, mieszała, ale nie próbowała mikstury. Współpraca z DeeDee i Lockiem przebiegała znakomicie, a ona sama czuła się na lekcji eliksirów tak dobrze, jak nigdy dotąd. - DeeDee, jak silny ma być teraz płomień? - spytała starszą koleżankę. Kojarzyła, że teraz należało go zmienić, ale nie była pewna w którą stronę. - I pięć razy zamieszać czy siedem? Skoro Carlton nadzorowała akcję, takie pytania zdawały się Hastingsównie bardzo adekwatne. No i szła po Wybitny, skoro już tak dobrze jej się pracowało. Nie było tu miejsca na błędy.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Drużyna: Kociołkowi Krejzole Liczba punktów w tej kolejce:6 Suma punktów drużyny:30 + 6 = 36 Eliksir do kuferka: wczesnoporonny Umiejętność:Uzdrawianie
Pozostało mu jedynie liczyć na to że nic więcej się nie odwali i może zająć się brzytwotrawą, która była wyjątkowo wredną rośliną i przy jej obróbce wolał postawić na zaklęcia, niż faktyczne dotykanie jej bez rękawic. W końcu nie trzeba było wiele żeby się tym cholerstwem pokaleczyć. Obrabiał ją więc dokładnie i ostrożnie aż do momentu w którym mógł na spokojnie dodać ją do eliksiru bez obawy że coś pójdzie nie tak. Może i nie przyrządzał wcześniej tego wywaru, ale instrukcje były jasne i proste. Przynajmniej dla osoby, która jako tako coś tam o eliksirach wiedziała i potrafiła kilka przyrządzić bez ryzyka że kocioł wybuchnie mu w twarz. Ostatecznie po kilku chwilach eliksir wydawał się być zgodny z podanym opisem. Chyba się im udało?
Harmider, który powstał na lekcji przerósł nawet samą Sanford, która nie była szczególnie przebojową osobą. Na całe szczęście kontrolę nad sytuacją pomógł jej odzyskać młody Solberg, który w humanitarny sposób uziemił młodą wilę. - Dziękuję, nic mi nie jest - odparła na jego słowa, wciąż lekko roztrzęsiona - 10 punktów dla Slytherinu, za pańską pomoc. W tym czasie zwróciła jednak uwagę na McGilla, który najwyraźniej był bardzo rozczarowany tym, że zajęła się psikusem. Oczywiście, przewinienie Blackwood było może i poważniejsze, ale przede wszystkim widziała je na własne oczy i mogła bez cienia wątpliwości wyznaczyć karę. Zaś sprawa ślimaków była mniej jasna. - Panie McGill, jako prefekt ma pan narzędzia do interwencji, takie jak odjęcie punktów, czy wezwanie nauczyciela. Zgadzam się, że zachowanie pani Blackwood jest skandaliczne i zostanie surowo ukarane, niemniej nie usprawiedliwia to rzucania tego typu zaklęć na MOJEJ LEKCJI - tłumaczyła dość spokojnie, lecz stanowczo, tak by dotarło do tej gryfońskiej głowy. To nie tak, że popierała agresję Puchonki, ale nie mogła pozwolić na ciskanie w siebie zaklęciami na zajęciach eliksirów. - Panie Solberg, czy mógłby pan odprowadzić pannę Seaver do skrzydła szpitalnego? - zapytała ponownie Ślizgona. Nie chciała nadużywać jego uprzejmości, ale skończył jako pierwszy ze wszystkich, więc wyjście z lekcji było dla niego najmniejszą stratą. Zależalo jej także, żeby mieć na oku pozostałych, mniej odpowiedzialnych uczniów. Następnie zwróciła się do reszty klasy z prośbą o powrót na swoje miejsca, z zaznaczeniem, że zostało im zaledwie 10 minut do końca zajęć. - A co do was - powiedziała, kierując swoją uwagę na dzisiejszych łobuzów - Pan, Panie McGill po lekcji w ramach kary posprząta zwymiotowane ślimaki, bez użycia magii. Panna Blackwood traci 20 punktów dla domu, a dodatkowo otrzyma ode mnie szlaban. Proszę o powrót do pracy. Czy potraktowała Gryfona łagodniej - tak, bo choć postąpił haniebnie, to jedno zaklęcie trudno porównać do inwektyw i drastycznego (sądząc po obrażeniach) ataku fizycznego. ----------- Korzystając z okazji - sprawdzam stan Waszego działania na obecny moment.
UWAGA! Jeśli wszystkie grupy zakończą przyrządzanie eliksiru przed czasem, to zamknę lekcję wcześniej, gdyż chciałabym jeszcze przed 7 czerwca zrobić inny przedmiot.
Lekcja prowadzona przez Adelkę, w razie wątpliwości zapraszam na pv lub dc @lotkakotka
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Drużyna: Entuzjastyczni eliksirowarzy Liczba punktów w tej kolejce:4+1 Suma punktów drużyny: 30+5=35 Eliksir do kuferka: menstruacyjny Umiejętność: Uzdrawianie
Dziesięć minut?! A Ich eliksir nie był jeszcze idealny! Jenna nie czekając na odpowiedź DeeDee zaczęła nerwowo kartkować przepis, poszukując informacji, których potrzebowała. Miała nadzieję, że koleżanka się na nią nie zdenerwuje, ale prawdę mówiąc wierzyła, że jej też zależało na wybitnej ocenie. Wzięła głębszy oddech, kiedy znalazła informację, że nastąpiła pomyłka w ilości dodanych ingrediencji, więc zaczęła szybko wyławiać pływający na powierzchni nadmiar. Panika. Panika totalna! I walka z czasem, bo zostało go tak mało! - N-nie ma dobrego koloru, ktoś wie dlaczego? - rzuciła do Locka i Carlton, mając nadzieję, że któreś z nich znajdzie usterkę i uratuje sytuację.
Drużyna: Naparowi nowicjusze z @Thomas Seaver i @Kate Milburn Liczba punktów w tej kolejce:5+1 Suma punktów drużyny:38/36 Eliksir do kuferka: nopuerun Umiejętność:Eliksiry
Adela całkiem spokojnie jak na jej standardy uczestniczyła w zajęciach, nie tylko biorąc aktywny udział w przyrządzaniu eliksiru, ale też spokojnie rozmawiając z Kasią i Tomkiem (heh). Szło im naprawdę nieźle, nawet biorąc pod uwagę, że Kate była dziś w formie, która wymagała ściągania od Honeycott. Wszystko szło po ich myśli, ku całkiem dobremu wynikowi, gdy sielankę lekcji przerwała bójka. Adela spojrzała na Lily i Verę, chcąc już zainterweniować, ale w tamtym momencie rzuciło się wiele osób, więc ona pasowała tam jak pięść do nosa. Tego jeszcze nie było - choć żal jej było Veronici, to potworne oblicze Puchonki zdecydowanie ktoś powinien uwiecznić i wysłać do gazety.
Ricky McGill
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów
Upomnienie Sanford może i dotarło do gryfońskiej głowy, ale niekoniecznie przebiło się przez mur przekonania że zrobił dobrze, a Lily powinna się cieszyć że przeżyła to starcie. Nie dyskutował jednak, decydując się tylko na potwierdzenie że dobrze, tak, posprząta te ślimaki, co właściwie nie wydawało mu się niczym aż tak wielkim. I tak już większość pozbierał, bo znajdowała się na Werce. Mogło być dużo gorzej, tymczasem wyglądało na to, że Lilce mimo wszystko oberwało się najbardziej pod względem konsekwencji wyciągniętych przez profesorkę, a to jakoś tam Ryszarda satysfakcjonowało. Tak samo jak to, że ostatecznie Verze całkowicie się upiekło. Jednak jest jakaś sprawiedliwość na świcie, może niewielka, ale lepszy rydz niż nic. Po lekcji grzecznie i pospiesznie pozbierał wszystkie ślimaki tak jak Sanford przykazała, przetarł nawet jakąś szmatą podłogę ze śluzu i Merlin wie czego, żeby było elegancko jak na wizytę Perfekcyjnej Czarownicy Domu. Tylko eliksiru nie udało mu się uratować, bo część mięczaków która w nim wylądowała zaczęła się w międzyczasie rozpuszczać, a jemu nie zależało aż tak znów bardzo na ocenie, żeby zanadto się wysilać i odławiać ich szczątki. Bez przesady; nie miał czasu, musiał lecieć do SS sprawdzić jak się trzyma Werka.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Drużyna: Entuzjastyczni eliksirowarzy Liczba punktów w tej kolejce:5+1 Suma punktów drużyny: 35+6=41 Eliksir do kuferka: menstruacyjny Umiejętność: Uzdrawianie
Krukonka tak gorączkowo przeglądała przepis, że początkowo zupełnie nie wiedziała, co robi źle. Panika jednak nie służyła nikomu, dlatego dziewczynka zrobiła krok wstecz i postanowiła się rozwiązać problem tak jak przystało na wychowankę domu Roveny Ravenclaw. Uspokoiła się, przemyślała co właściwie zrobiła, po czym kolor powinien być inny i jak należało postąpić prawidłowo. Przeanalizowała w głowie wszystko po kolei, spojrzała raz jeszcze na przepis i uświadomiła sobie, że zabrakło jednej, drobnej rzeczy. Szczęśliwa, że znalazła źródło problemu, dodała ostatnią porcję składników, zamieszała jeszcze raz i ponownie sprawdziła wywar. Był idealny, dokładnie taki, jak opisano w podręczniku. Udało się! Spojrzała na pozostałych z dumą, uśmiechając sie promiennie. Zdążyli ze wszystkim na czas.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Machnął ręką na te punkty, przyglądając się nauczycielce, czy aby na pewno nie potrzebuje interwencji. Wciąż twardo stał między nią, a Lily, gotów wziąć na siebie cios. Nie do końca może z dobroci serca, ale o tym przecież nikt nie musiał wiedzieć. Trochę go to wszystko bawiło, nawet własna postawa, bo zazwyczaj to on był prowodyrem podobnych zamieszek, a tu proszę bardzo. Oburzył się za to na jawną niesprawiedliwość w sprawie wymierzonej przez Sanford kary, kolejny dowód na to, że słusznie nie pałał do niej miłością. Gdyby to był on, a nie Ricky, to klepsydra ślizgonów właśnie opróżniałaby się z ostatnich klejnotów, był tego pewien. Nie skomentował jednak tego na głos, bo w tej chwili Sanford kazała mu zabrać Verę do szpitalnego. -Chodź, piękna. - Podał krukonce swoje ramię, zaraz też odwracając się do Ryszarda. -Nie bój żaby, nie odbiję Ci jej. - Puścił gryfonowi oczko, po czym zdecydowanie zbyt chętnie opuścił salę licząc na to, że niekoniecznie będzie musiał już na tę lekcję wracać.
Sanford sprawdziła eliksiry uczniów i poza tym z wyrzyganym ślimakiem, większość była naprawdę bliska perfekcji. Pozostawało się tylko cieszyć ze świetnych wyników, ale... Całe to zamieszanie było z perspektywy Alexy tak wykańczające, że cieszyła się, że lekcja dobiegła końca. Choć większość uczniów naprawdę przyłożyła się do pracy i uzyskała świetne wyniki, które nauczycielka zamierzała nagrodzić, to jednak cała ta aferka zatarła dobre wrażenia, jakie mogłaby mieć po ten lekcji w normalnych warunkach. No cóż, tak bywa. Gdy przyznała punkty, a uczniowie posprzątali swoje stanowiska, Alexa wypuściła ich z lekcji - zostając na moment, by przypilnować Ricky'ego i przydzielić szlaban Lily.
Lekcja prowadziła Adelka, mam nadzieję, że się Wam podobało
/zt dla wszystkich
Xanthea Grey
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Egzamin z eliksirów nie przebiega jednocześnie dla wszystkich uczniów. Na tablicy ogłoszeń oraz przed klasą rozwieszona jest rozpiska z konkretnymi datami i godzinami egzaminu teoretycznego i praktycznego. Odbywają się one w różne dni, a do egzaminu praktycznego dopuszczonym się jest wyłącznie po zaliczeniu teorii. Mechanicznie należy opisać egzamin w jednym poście (chyba że zaistnieje konieczność poprawek).
Modyfikatory do rozdysponowania między etapami: 1. Za specjalizację kuferkową z eliksirów przysługuje jeden przerzut z możliwością wyboru wyższego wyniku. 2. Za postać młodszą niż 3 miesiące przysługuje przerzut z możliwością wyboru wyższego wyniku. 3. Za aktywny udział w spotkaniach LabMedu przysługuje przerzut z możliwością wyboru wyższego wyniku (obowiązkowo podlinkuj jedno spotkanie, w którym postać napisała minimum 2 posty) 4. Jeśli eliksiry są najlepiej rozwiniętą dziedziną kuferkową przysługuje jeden przerzut z możliwością wyboru wyższego wyniku.
Część teoretyczna
W klasie do eliksirów znajduje się kilka stanowisk, przy których egzaminują różni nauczyciele. Każdy przepytywany jest pojedynczo, a stanowiska oddzielone są od siebie zaklęciami w taki sposób, by nie przeszkadzać sobie nawzajem. Przed każdym egzaminatorem znajduje się drewniany stojak z dziesięcioma fiolkami różnych eliksirów.
Na początek rzuć kością k6 na to, kto Cię przepytuje:
Egzaminatorzy:
1, 2 - Casey O'Malley - surowy w ocenie, skory do wyłapywania głupot w odpowiedziach i mierzący uczniów bezlitosnym spojrzeniem. Dodatkowo uszkodzona twarz i urok wili mocno rozpraszają, zwiększając ryzyko pomyłki. Jeśli nie posiadasz cechy eventowej silna psycha musisz odjąć 2pkt od ostatecznego wyniku części teoretycznej.
3, 4 - Xanthea Grey - przez cały czas się uśmiecha, a w jej oczach czają się chochliki. Nie masz pewności czy egzaminatorka jest ubawiona Twoimi odpowiedziami, czy chce Cię ośmielić. Dodatkowo lubi zwodzić i upewniać się, czy to Twoja ostateczna odpowiedź i czy jesteś jej absolutnie pewien. Jeśli masz cechę eventową słaba psycha albo nieogarnięty chochlik musisz odjąć 1pkt od ostatecznego wyniku części teoretycznej.
5, 6 - Alexa Sanford - jest cierpliwa i daje dużo czasu na zastanowienie. Nie utrudnia, ale też nie podpowiada. Jest łagodna w ocenie i daje szanse na zmianę odpowiedzi, póki przepytywanie nie dobiegnie końca. Możesz dodać 1 pkt do ostatecznego wyniku części teoretycznej.
Uwaga! Można dobrowolnie wybrać egzamin u Caseya, inni egzaminowani chętnie odstąpią miejsce przy jego stanowisku. Oznacza to większe ryzyko oblania egzaminu, ale też ogólny fejm za zdanie.
Przebieg egzaminu teoretycznego: 1. Pytania ogólne: Egzaminator zadaje pięć pytań ogólnych, na które musisz udzielić odpowiedzi. Dotyczą one bhp, aparatury, wpływu kierunku mieszania na właściwości eliksiru, klasyfikacji składników i sposobów ich obróbki, a także jedno pytanie dodatkowe na ocenę wybitną. ● Rzuć kostką k6, aby się dowiedzieć na ile pytań znasz odpowiedź. ● Za każde 10 punktów z eliksirów możesz dodać 1 pkt. Uwaga! Nie można mieć więcej niż 6 punktów za ten etap!
2. Eliksir: Po pytaniach ogólnych za pomocą kości eliksiru (fabularnie wyciągasz ze słoika kartkę z nazwą eliksiru) losujesz nazwę mikstury, którą masz wskazać spośród dziesięciu próbek. Egzaminator pyta Cię o cechy charakterystyczne, po których rozpoznaje się ten eliksir, jego główne składniki, zastosowanie i rozmaite szczegóły dotyczące warzenia. ● Rzuć kostką k6, żeby wiedzieć jak dobrze poszło Ci to zadanie. ● Za każde 20 punktów z eliksirów możesz dodać 1 pkt. ● Jeśli uwarzyłeś kiedyś ten eliksir fabularnie lub napisałeś samonaukę głównie na jego temat (podlinkuj!), możesz dodać 3 pkt. ●Uwaga! Nie można mieć więcej niż 6 punktów za ten etap!
Zaliczenie egzaminu teoretycznego:
Zsumuj punkty za pytania ogólne, omówienie eliksiru i ewentualne modyfikatory.
Żeby zdać egzamin teoretyczny należy uzyskać z niego minimum 7 punktów (bo musisz więcej umieć niż nie umieć, zanim zostaniesz dopuszczony do kociołka). Niższy wynik oznacza, że egzaminator Cię odsyła i każe wrócić przygotowanym. Fabularnie podchodzisz do egzaminu ponownie w innym dniu. Mechanicznie oznacza to konieczność napisania etapu jeszcze raz w nowym poście. Przypominam o unikaniu pisania posta pod postem, więc lepiej nie zostawiać poprawek na ostatnią chwilę!
Zdanie części teoretycznej jest warunkiem dopuszczenia do części praktycznej!
Część praktyczna
Przychodzisz w wyznaczonym dniu do klasy i zajmujesz samodzielne stanowisko do warzenia eliksirów. Troje nauczycieli przechadza się między stolikami, dlatego nie ma najmniejszych szans na ściąganie, a wszelkie próby komunikacji będą skutkować wyproszeniem z egzaminu bez możliwości poprawy. Stanowisko posiada niezbędne wyposażenie, potrzebne składniki oraz klepsydrę, która odmierza czas pozostały do końca egzaminu. Nie ma czasu na błędy, trzeba warzyć eliksir sprawnie i bez wahania.
Rzuć kością k6 na to który eliksir masz uwarzyć: ● 1, 2 - eliksir neonu ● 3, 4 - eliksir pieprzowy ● 5, 6 - eliksir menstruacyjny
Następnie rzuć dwiema kośćmi k6. Ich suma oznacza jak dobrze poszło Ci przygotowanie eliksiru.
Modyfikatory: ● eliksir neonu - za udział w tej lub tej lekcji możesz dodać 6pkt za udział w obu etapach lub 3pkt za udział w jednym etapie. Możesz dodać bonus tylko z jednej lekcji! ● eliksir pieprzowy - za udział w tej lekcji możesz dodać 6pkt za udział w obu etapach lub 3pkt za udział w jednym etapie. ● eliksir menstruacyjny - za udział w tej lekcji możesz dodać 6pkt za udział w obu etapach lub 3pkt za udział w jednym etapie.
Wyniki egzaminu
Zsumuj wyniki z obu części oraz ewentualne modyfikatory. Poniżej znajduje się rozpiska ocen odpowiadających konkretnej punktacji:
• Wybitny: 21 i więcej • Powyżej oczekiwań: 18 - 20 punktów • Zadowalający: 13 - 17 punktów • Nędzny: 10 - 12 punktów • Okropny: 7 - 9 punktów • Troll: poniżej 7 punktów
Obowiązkowo na początku posta należy umieścić uzupełniony poniższy kod. Jeśli wyniki rzutu są w tym samym poście, wystarczy podlinkować go raz.
Kod:
<zg>Egzamin teoretyczny</zg> <zgss>Egzaminator:</zgss> wpisz wylosowanego egzaminatora + ewentualny modyfikator <zgss>Pytania wstępne:</zgss> wpisz wynik k6 <zgss>Wylosowany eliksir:</zgss> wpisz wylosowany eliksir <zgss>Omówienie eliksiru:</zgss> wpisz wynik k6 <zgss>Wynik egzaminu teoretycznego:</zgss> k6 za pytania + k6 za eliksir + modyfikatory <zg>Egzamin praktyczny</zg> <zgss>Eliksir:</zgss> neonu/pieprzowy/menstruacyjny <zg>Wynik egzaminu praktycznego:</zg> wpisz sumę wylosowanych dwóch k6 oraz modyfikatorów za obecność na lekcjach <zgss>Wynik egzaminu:</zgss> punkty za teorię + punkty za praktykę = [wpisz wynik] (ocena końcowa)
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Egzamin teoretyczny Egzaminator:4 - Xanthea Pytania wstępne:4 + 2 za kuferek = 6pkt. Wylosowany eliksir:Bełkoczący napój Omówienie eliksiru:2 + 4 za kuferek = 6pkt. Wynik egzaminu teoretycznego: 6+6 = 12pkt. Egzamin praktyczny Eliksir:pieprzowy Wynik egzaminu praktycznego:3+6 -> przerzucam 3 za specjalizację: 5 = 11 Wynik egzaminu: 12 + 11 + 6 za udział w lekcji = [29] (Wybitny)
W końcu doczekał się przyjemności, na jaką czekał od początku sesji. Egzamin z eliksirów, choć wcale nie musiał być dla niego prosty, na pewno był czymś, co sprawiało mu przyjemność. Tym razem nie miał żadnej choroby, którą mógłby zarazić nauczyciela, choć trochę wciąż męczyła go migrena, mimo posiłku, jaki w siebie wrzucił. Wiedział, że jak dostanie pytanie o jakieś podręczniki, co Sanford uwielbiała, to mógł się pogrążyć, ale nie myślał o tym, wchodząc do klasy, którą tak kochał. Ucieszył się jeszcze bardziej, gdy okazało się, że Xanthea będzie go przepytywać. Max lubił ją bo posiadała nieszablonowe podejście o sztuki warzenia magicznych mikstur i była w stanie zrozumieć jego tok myślenia. Radośnie się z nią przywitał, najchętniej wchodząc z kobietą w pogaduszki, ale byli na poważnym egzaminie, więc nie było na to teoretycznie czasu. Był za to czas na pytania, przez które Max przebrnął bez problemu, nie mając też zawahań przed doprecyzowaniem tego, o co profesorka pytała. Nie dał się też jej podchwytliwym pytaniom i zaraz już przechodził do opisywania właściwości bełkoczącego napoju, który w mgnieniu oka wyszukał spośród innych, leżących na stole fiolek. Gdy Grey skończyła go maglować, przyszedł czas na najprzyjemniejsze - część praktyczną. Co prawda był średnio zadowolony z faktu, że miał warzyć pieprzowy, bo liczył na coś ciekawszego, ale wiedział przynajmniej, że tego nie zjebie. Co więcej, postanowił po swojemu podkręcić nieco miksturę. Zaczął od zorganizowania swojego stanowiska pracy tak, by wszystko było jak najbardziej pod ręką i sprawdzenia ostrości sztyletu, jak robił to zawsze. Gdy wszystko było już ułożone, jak trzeba, Max przeszedł do warzenia. Nie oglądał się na nic, skupiając tylko na kociołku, choć czuł, jak opary nieco zaczynają mieszać mu w głowie. Nie pozwolił mimo wszystko, by zaburzyło to jego pracę. Dawał z siebie wszystko jak zawsze i efekt był oczywiście bezbłędny. Wiedział to nawet bez próbowania. Dobrze znał właściwości, które chciał osiągnąć. Zapachy, kolory, temperatura... To wszystko było dla ślizgona jak mapa, a on jak zawsze trafiał prosto do celu, nie dając się zgubić. Z zadowoleniem oddał fiolkę do sprawdzenia i przyjął ocenę, która była dokładnie taka, jakiej się po nim spodziewano. Na odchodne puścił jeszcze Xan oczko i wyszedł, by przygotować się do ostatniego w tym roku egzaminu.
Egzamin teoretyczny Egzaminator:4 - Xanthea Pytania wstępne:4 +1 za kuferek Wylosowany eliksir:Amortencja Omówienie eliksiru:2 Wynik egzaminu teoretycznego: 4 + 2 + 1 = 7 Egzamin praktyczny Eliksir: neonu Wynik egzaminu praktycznego:9 + 6 za udział w lekcji Wynik egzaminu: 7 + 15 = [22] (wybitny lol)
Poznał w swoim życiu różnej kategorii eliksiry lecznicze. Był konsumentem, ba, nawet sommelierem specyfików łatających rozpadające się organy, ale dopiero po dwudziestu dwóch latach poznał tak doskonały, mugolski wynalazek, jakim był ibuprofen. I to dostępny od ręki w każdym kiosku. Najedzony przeciwbólowymi pastylkami jak dziecko cukierkami na urodziny, stawił się na egzaminie z eliksirów będąc jedynie w połowie przytomnym. Wprawdzie wylosowała mu się Xanthea i może by się ucieszył, ale wciąż miał w pamięci jej co najmniej dziwne zachowanie, kiedy wlepiła im szlaban i fakt, że ujebała im po sto punktów, kiedy każdy inny łobuz w szkole tracił za łobuzowanie maksymalnie czterdzieści. O ile lubił ją, bo była młoda i swojska, to po tym incydencie wszelkie przejawy sympatii po prostu umarły. Tym głębiej zakorzeniona była uraza, bo z tego co wiedział Grey była wychowanką domu węża, ale solidarności to za grosz. Nie wnikał w to, czego cieszyła michę, odpowiedział na kilka pytań, bo akurat aparaturę i bhp było łatwo nazmyślać, jako że podobne były w różnych sferach pracy. Obróbka składników kojarzyła mu się z obróbką materiałów kiedy jeszcze pracował w sklepie z różdżkami, więc ostatecznie od słowa do słowa udało mu się uzbierać jakieś mądre słowa na tyle, by zaliczyć tych kilka odpowiedzi. Wylosował pergamin z napisem "amortencja" i parsknął, bo to było jak poprosić o rzucenie "lumos". Ze wszystkich eliksirów rozpoznanie amortencji wydawało się banalne, w końcu był to zapach, którego nie da się przegapić. A jednak, z jakiegoś powodu wąchał i oglądał flakony, nie mogąc dojść do tego, który ostatecznie jest tym właściwym. Może przestał mieć ulubione rzeczy? Może przestał odczuwać miłość? A może egzaminatorzy specjalnie schowali akurat ten flakon, żeby oblał - byłby wdzięczny. Był za to w stanie opowiedzieć przynajmniej kilka słów na temat właściwości tego eliksiru miłości jak i składników, jakie były potrzebne do uwarzenia go i chyba to wystarczyło, by go dopuścili do części praktycznej. I tu już było lepiej. Znacznie lepiej. Po cichu łyknął jeszcze dwie pigułki i stanął nad kociołkiem. Miał za nauczyciela najwybitniejszego specjalistę eliksirowego, jakiego nosiła ta ziemia (a przynajmniej tak lubił o Solbergu myśleć, jak miał dobre dni) więc nie sądził, żeby uwarzenie czegoś znośnego było trudne. Zabrał się za zbieranie i przygotowywanie materiałów i należało dać panu co pańskie, dzięki obecności na wszystkich labmedach bez problemu naszykował co miał naszykować i odwalił kawał dobrej roboty, całkiem akceptowalny eliksir.
zt
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Egzamin teoretyczny Egzaminator:2→1, Casey O'Malley (-2pkt) Pytania wstępne:5 (podwyższone do 6 za kuferek) Wylosowany eliksir:eliksir bujnego owłosienia Omówienie eliksiru:2→2→4 (podwyższone do 5 za kuferek) Wynik egzaminu teoretycznego: 6 + 5 - 2 = 9 Egzamin praktyczny Eliksir:4 - pieprzowy Wynik egzaminu praktycznego:4+3=7 + 6 (za obecność na lekcji w obu etapach 1 i 2) Wynik egzaminu: 9 + 13 = 22 (Wybitny)
Panienka Anna Luna Brandon nie bała się Caseya. A przynajmniej tak jej się wydawało, póki nie stanęła z nim twarzą w twarz w trakcie egzaminu, do którego była przecież doskonale przygotowana. Eliksiry stanowiły jedną z jej największych pasji, w dodatku otrzymywała za nie stypendium. Można powiedzieć, że były jej specjalnością, zwłaszcza te lecznicze. Tylko że aparycja nauczyciela i jeszcze to bielmo na oku... Aneczka nie miała pojęcia w które oko patrzeć i tak ją to rozproszyło, że pomyliła kilka drobiazgów przy omawianiu eliksiru bujnego owłosienia. Na szczęście jej się udało i została dopuszczona do części praktycznej, choć czuła się pod spojrzeniem O'Malley tak, jakby uwaliła, robiąc z siebie kompletną idiotkę. Podchodząc do warzenia eliksiru pieprzowego miała już więcej opanowania. W dodatku miała to przećwiczone na lekcji, więc nie było się czego obawiać. Uzyskała w pełni zasłużone W i z dumą wymalowaną na twarzyczce ruszyła poszła szukać Tima, żeby pochwalić się sukcesem.