Lowell bacznie doglądał kolejnych starań uczniów i studentów, by mieć pewność, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Lawirowanie między dwiema grupkami było nieco problematyczne, niemniej jednak z czasem się w tym wszystkim odnalazł, spoglądając bardziej przychylnie w kierunku tego, że wcale nie szło mu to wszystko aż tak źle. Jedni wykonywali notatki, inni zajmowali się tworzeniem odpowiednich zaleceń lekarskich, bawiąc się w uzdrowicieli (oczywiście tylko pierwszoklasiści), on natomiast miał zadbać o bezpieczeństwo. Snuł się zatem po sali może nie niczym cień - w wolnej chwili, oczywiście - który przesuwa się po ścianie dość dyskretnie, a prędzej niczym osoba, którą można z łatwością zawołać i poprosić o pewne porady. W międzyczasie też dawał kolejne szanse dla innych uczestników, którym jednak ten etap nie poszedł jak najlepiej, jak również zajmował się tymi, co przystąpili do tego małego sprawdzianu umiejętności nieco później. Nie wątpił w to, że Rylan potrzebuje nieco więcej praktyki, w sumie jak każdy z tutaj obecnych - z czasem umiejętności radzenia sobie ze stresem, gdy człowiek znajdzie się poza czynnikami wymagającymi tej umiejętności, zanikają, stając się jedynie subtelnym, znaczącym tyle co nic wspomnieniem. Chcąc prowadzić luźniejsze zajęcia, gdzie umiejętności znajdowały się zależnie z poziomem chęci, nieco trudniej było wystawiać oceny bądź cokolwiek innego. Dodatkowo, jakby nie było, dochodził jeszcze czynnik wcześniejszego zwolnienia, podczas którego może i odpoczął, ale nadal pewne problemy nieco się utrzymywały. - Na spokojne, bez pośpiechu. Może i czas cię dogania, ale to jest tylko praktyka. - uśmiechnął się nieco, zauważając błędy, które wpływały koniec końców na działanie uroku. Po czasie udało mu się jednak doprowadzić zaklęcie do używalnego poziomu, w związku z czym nic dziwnego, że podniesienie kącików ust do góry się powiększyło, a próba została zakończona sukcesem. Lowell przeszedł tym samym do sprawdzenia biednego brata Ziutka, zauważając pewne niedociągnięcia, niemniej jednak wynikające przede wszystkim z konieczności praktyki. - Pod koniec poszło ci dobrze, masz dryg. - pochwalił go, by przejść do diagnozy pacjenta. - Nadal są widoczne lekkie pęknięcia, o tutaj. - wskazał poprzez Surexposition, chcąc zwrócić uwagę na istotę problemu. - Jak chcesz, to możesz jeszcze poćwiczyć na tym manekinie. Co ty na to? - dał mu tym samym wybór, nie chcąc napierać na jakiekolwiek niepotrzebne próby, jeżeli ten nie czuł się na siłach.
Mechanika:
Rylan, w celu sprawdzenia, jak sobie z tym wszystkim radzisz, rzuć kostką k6 - o ile chcesz, oczywiście.
Parzysta - jak się okazuje, wcześniejsze próby nie poszły na marne, ponieważ Episkey działa tym razem jak najbardziej prawidłowo, powodując, że powstałe wcześniej złamanie uległo zasklepieniu. Oczywistym jest, że na samym uroku nie da się w pełni zregenerować tkanki, niemniej jednak sukces został osiągnięty. Możesz przejść do sprawozdania.
Nieparzysta - trochę się męczysz, wykonując początkowo dwie nieudane próby, ale potem, zgodnie z Twoją wolą, kość zostaje naprawiona. Nie musisz się już o nic martwić - zadanie zostało wykonane, a doświadczenie odpowiednio zdobyte. Tym samym możesz teraz przejść do sprawozdania.
Po tym - jak żeby inaczej - ponownie stawiał kroki, pozwalając na to, by ich stukot przechodził nieco dalej, a samemu stał się z powrotem dostępny dla kolejnych śmiałków chcących poćwiczyć własne umiejętności. W sumie nie narzekał - może i było nieco patrzenia dookoła na wszystkich, aczkolwiek wykonywał swoje zadanie w pełni.
Nastawienie: zna wyłącznie podstawy, nie ma do tego smykałki, ale podobał jej się ostatni labmed i uznała, że przyjdzie Punkty z uzdrawiania: 0 Punkty z zaklęć: 11 Doświadczenie: przeżyła kilkanaście zim w swoim życiu bez odmrożeń, chociaż często wybiera dobry wygląd ponad warstwy ubrań, więc pewnie jej się przyda lekcja o hipotermii Etap 1:5
Po wyczynach Solberga na kółku Labmedu, Kate pomyślała, że nie głupio byłoby sobie odświeżyć kilka kwestii dotyczących uzdrawiania. Nie aspirowała do zostania uzdrowicielką, osobiście uważała, że była na to jednak za mało ambitna i na pewno nie miała na tyle mocnej psychiki, by ze spokojem podchodzić do ciężko chorych ludzi. Zresztą pewne aspekty chorób, czy to mugolskich, czy magicznych, krótko mówiąc brzydziły ją. Lubiła bytowanie z ludźmi, nawet to cielesne, ale była gdzieś ta granica, w której cielesność nie równała się dla niej z komfortem, a jako uzdrowicielka musiałaby ten komfort jako taki mieć. Miała jednak nadzieję, że dzisiejsze zajęcia z panią Blanc nie będą dotyczyły, chociażby, ludzkich wydalin czy też wydzielin. Pierwsze wspomnienie o ślinie i była gotowa wymaszerować z sali. Weszła do środka dość wcześnie i mimo że było pełno wolnych miejsc, radosnym krokiem ruszyła w kierunku @Ruby Maguire, szanownej kapitan drużyny Gryffindoru. - Cześć! - przywitała się, opadając na krzesło obok. Pachniała cytrusami, bardzo współgrający z zimą zapach. - Jak leci życie? Kiedy gramy jakiś mecz? - zagaiła. - Bo na tym towarzyskim to mnie niestety nie będzie. Mam wtedy zmianę w kawiarni, prosiłam o zamianę, ale nikt nie jest w stanie. Mają ważniejsze rzeczy na głowach niż "szkolny mecz" - dodała, z wyczuwalną frustracją podkreślając, że w jej odczuciu "szkolny mecz" nie był rzeczą błahą, a w istocie był jej szansą na debiut. Gdzie indziej mogła się sprawdzić bez ponoszenia większych konsekwencji, czy nadaje się do tej gry i drużyny? Gdy chodzi o rozgrywki szkolne z faktycznymi rankingami domów trochę ryzykowanie jest wystawiać świeży nabytek, kiedy wkoło ma się cały skład doświadczonych graczy. Wkrótce jednak lekcja się zaczęła i Blanc miała zamiar odpytać każdego. Zarówno ona, jak i Ruby odpowiedziały na znaczną większość pytań, więc mogły spokojnie siedzieć dalej. Oczywiście Kate poczekała, aż zostanie zapytana, nie wyrywała się gorliwie przed szereg - aż to jej się nie chciało dzisiaj.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Nastawienie: troche jest straumatyzowany bo od dziecka leczy się na wszystko, ale w związku z tym, siłą rzeczy, szanuje Punkty z uzdrawiania: 4 lol Punkty z zaklęć: 22 Doświadczenie: jedynie przeciętne doświadczenie życiowe typu nie jeść żółtego śniegu nosic czapke zimą Etap 1: "ZGŁASZAM SIĘ!"
Uzdrawianie przyprawiało go o skręt żołądka, ale nie mógł się migać przed możliwością podbudowania swoich umiejętności na tej płaszczyźnie. To bardzo wygodne mieć w szkole pigułę, która 24/7 jest w stanie poskładać kogoś do kupy, ale taka przyjemność się kiedyś skończy, a Lockie wolał nie prosić się o pomoc tak długo, jak to możliwe. Wszedł do sali i spojrzał na obecne w niej gryfonki. Obie przyprawiały jego kąciki ust o drżenie, jedna w pełni świadomie, druga, od lat już, całkowicie nieświadomie. Westchnął w duchu, unosząc brwi i klapnął przy jednej z ławek, wyciągając z torby swój rozwalający się notes, w którym zazwyczaj zapisywał odkryte mądrości z dziedziny magii leczniczej. Wysłuchał słów nauczycielki, zaciskając usta w wąską kreskę. Miał niechlubną przygodę zaśnięcia twarzą naprzód w zaspie, kiedy wracał napierdolony z imprezy dwa lata temu, ale to chyba nie ten rodzaj doświadczenia z mrozem, o jakim Blanc chciałaby rozmawiać. Podniósł rękę, zgłaszając się do odpowiedzi, bo w zasadzie lepiej mieć to szybciej z głowy, niż potem obgryzać paznokcie!
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Nastawienie: Przydatna rzecz, ale bez pasji Punkty z uzdrawiania: 56pkt. Punkty z zaklęć: 77pkt. Doświadczenie: Nie pamiętam w kwestii leczenia. Ale no podróżował po feriach z Hogwartu i nawet prawie umarł w śniegu, więc zimno mu obce nie jest xDD Etap 1:3 -> 6
Nora Blanc to jedna z tych nauczycielek, które może nie prowadziła ulubionego przedmiotu Maxa, ale zdecydowanie miło było sobie na nią popatrzeć. Dodatkowo, chłopak wiedział, jak przydatna wiedza z magii leczniczej może być, więc po prostu chodził na te zajęcia, w razie nudy po prostu zajmując się swoimi rzeczami. Dziś był nastawiony na każdy możliwy scenariusz, więc zabrał ze sobą pełno notatek, które mógłby w razie czego przejrzeć. W sali nie był pierwszy, co wcale nie było niespotykane w jego przypadku. Spieszył się raczej tylko do lochów, czy gdzie akurat odbywały się eliksiry bądź transmutacja. Dziś wolnym kroczkiem wspinał się na pierwsze piętro licząc na to, że po prostu zdąży, co też się stało. -Elo. - Przywitał się z @Lockie I. Swansea, stawiając na wolnej połowie ławki kubek termiczny z kawusią i powoli rozsiadając się na miejscu. Szybki quiz Nory, która nie zamierzała chyba dać im dzisiaj luzu, od razu zawalając ich pytaniami, wydawał się ślizgonowi zbędną stratą czasu szczególnie, że Max odpowiedział na wszystkie problemy, jakimi w niego rzuciła, bez większego problemu. -Jak to będzie poziom dzisiejszej lekcji, to wyciągam krzyżówki. - Zagadał do kumpla, spojrzeniem pytając, czy może przypadkiem ten nie chce żeby Solberg się z nim rozrywką podzielił.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Nastawienie: dobre, bardzo lubi i interesuje się uzdrawianiem ze względu na powiązania z eliksirami i zielarstwem Punkty z uzdrawiania: 7 Punkty z zaklęć: 11 Doświadczenie: nope Etap 1: ZGŁASZAM SIĘ
Obecność na lekcji uzdrawiania wydawała się być niemalże obowiązkowa w jej przypadku. Może i zbyt często nie brała udziału w szkolnych zajęciach, skupiając się przede wszystkim na tym, co najbardziej ją interesowało oraz było jej potrzebne później w życiu. W końcu znajdowała się już blisko ostatniego roku więc nie chciała tracić czasu na coś, co jej się nie przyda w żaden sposób. Kiedy weszła do klasy i przywitała się nieco niemrawo ze zgromadzonymi w pomieszczeniu osobami, zauważyła niemal od razu to, że Blanc znajdowała się już na miejscu. Miała jedynie nadzieję, że oznaczało to, iż niedługo faktycznie rozpoczną się zajęcia i nie będzie miała okazji do tego, aby zanudzić się na śmierć w tym czasie. Usiadła gdzieś bardziej z tyłu sali: po pierwsze aby mieć spokój, a po drugie, aby jako prefekt mieć pogląd na to, co działo się w pewnym oddaleniu od nauczycieli. Nigdy nie wiadomo jaki debilny pomysł mógł komuś wpaść do łba. W momencie, gdy profesor zaczęła zadawać pytania, skupiła się na tym, aby odpowiedzieć na jak największą ilość z nich.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Nastawienie: całkiem dobre. Nie kocha jakoś tego przedmiotu, ale uważa go za potrzebny i całkiem lubi Punkty z uzdrawiania: 12 Punkty z zaklęć: 38 Doświadczenie: brak Etap 1:5
Biorąc pod uwagę jej zdolność do niemalże etatowego wpadania w kłopoty to raczej nie powinna nikogo dziwić obecność Mulan na lekcji uzdrawiania. Wiedziała, że to może jej się kiedyś przydać, bo jednak szlajała się dużo po lasach i wplątywała się w różne dziwne rzeczy. W momencie, gdy weszła do klasy w środku znajdowało się już całkiem sporo osób. W tym oczywiście panna Blanc, przy której na początku roku szkolnego musiała sikać do fiolki z eliksirem, aby udowodnić, że nie brała żadnych narkotyków. Takie doświadczenia na pewno zostają z ludźmi i sprawiają, że zmienia się ich relacja z innymi osobami. Posłała jej krótki uśmiech po czym usiadła na jednym z wolnych miejsc, czekając na to aż lekcja faktycznie rozpocznie się na dobre. Nie musiała oczekiwać zbyt długo aż Nora zaczęła zadawać pytania do publiczności, które raczej nie należały do zbyt skomplikowanych. Chyba, że spędziła zbyt wiele czasu z Maxem, że jakoś przeszła na nią w naturalny sposób wiedza uzdrowicielska, bo jednak teorią nigdy szczególnie się sama nie interesowała. Najważniejsze jednak, że udało jej się odpowiedzieć na niemalże wszystkie pytania jakie miała do niej Blanc, co można było zdecydowanie uznać za sukces. Drobny, ale zawsze.
Bocarter Wilton
Rok Nauki : VI
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175
C. szczególne : bardzo jasne włosy i intensywnie niebieskie oczy
Nastawienie: w porządku Punkty z uzdrawiania: 7 Punkty z zaklęć: 5 Doświadczenie: brak Etap 1: "ZGŁASZAM SIĘ!"
Bocarter przybył do sali i rozejrzał się wokoło z westchnieniem, bo jakoś tak chętnie by jeszcze sobie pospał. Na zewnątrz było mroźnie i prószył śnieg, i tak ciężko było wstać z ciepłego łóżka, by przyjść na zajęcia. Ale że był obowiązkowym i pilnym uczniem to jakoś zebrał się w sobie, żeby przyjść. - Cześć wszystkim. Co słychać? - zapytał, rozglądając się po zebranych w sali uczniach, po czym zajął wolną ławkę w pobliżu grupki uczniów ze swego domu.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Choć to jeszcze nie było wpadanie na zajęcia na ostatnią chwilę przed spóźnieniem i niby pojawić się mogło jeszcze sporo osób, to raczej na lekcję uzdrawiania nie stawiły się uczniowskie tłumy. Być może większa część adeptów magii wolała zwalczać problemy z wyziębieniem za pomocą ciepłego koca i gorącej czekolady. Jakoś im się zresztą szczególnie nie dziwiła, zwłaszcza przy przedświątecznych zamieszaniach. - Pani profesor. - ukłoniła się uprzejmie do chyba zwyczajowo już promieniującej uśmiechem Blanc, chcąc dopełnić wszelkich grzeczności przed tym, nim wszyscy przeszliby już do zajęć. Być może to ciepłe podejście nauczycielki do adeptów magii sprawiało, że odpytywanie nie było takie złe. A może pomagały te okruchy wiedzy, które po blisko dekadzie nauki zdążyły już dotrzeć do opornych względem wiedzy głów. W każdym razie wyglądało na to, że Davies poradziła sobie wcale przyzwoicie, bo gdy mogła już z powrotem usiąść to była całkiem ze swoich wyczynów zadowolona.
Nastawienie: bardzo sobie leczniczą magię ceni, ale przez długoletnie problemy z czarowaniem wciąż trochę boi się zaszkodzić podczas prób pomocy Punkty z uzdrawiania: 23 Punkty z zaklęć: 27 Doświadczenie: poniekąd zna głównie teorię, groźnych mrozów raczej dotąd unikała Etap 1:5
Nastawienie: Niedawno dotarło do niego, że chciałby umieć leczyć, więc jest nastawiony bardzo pozytywnie. Punkty z uzdrawiania: 0 Punkty z zaklęć: 23 Doświadczenie: Niewielkie, w Anglii zimy zawsze były łagodne, a w Hiszpanii nie było ich wcale. Etap 1:4
Wcześniej jakoś nie czuł potrzeby uczenia się maggi leczniczej, ale niedawny wypadek jego kuzynki uświadomił mu, że ma zbyt duże braki w tej dziedzinie. Temat aktualnej lekcji był skrajnie przeciwny do leczenia oparzeń. Ale nadal było to coś, co chciał umieć. To znaczy, nie tak znowu przeciwny, bo jak sobie przypomniał przy odpytywaniu, odmrożenia dawały niemal identyczne efekty co oparzenia. Ku jego własnemu zaskoczeniu, wiedział całkiem sporo na temat hipotermii, między innymi dlatego, że to zjawisko zdarzało się surferom, którzy wybrali złą pogodę lub zły strój do zjazdów. Zwłaszcza jeśli próbowali się porwać na falę w Nazare w listopadzie. A to właśnie miał w planach Tim, któregoś dnia. Nauczycielka była rzeczowa, ale to dobra cecha w tej dziedzinie, kiedy przychodziło do ratowania czyjegoś zdrowia czy nawet życia, chwila nieuwagi mogła być bardzo kosztowna. Tak go to wciągneło, że nie mogł się doczekać dalszego ciągu lekcji.
Gabriel A. Gaughan
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : silny szkocki akcent | czarny sygnet na małym palcu prawej dłoni
Nastawienie: raczej pozytywne - podchodzi praktycznie do tego przedmiotu Punkty z uzdrawiania: 0 Punkty z zaklęć: 15pkt Doświadczenie: przecięte, z życia Etap 1:4
Zaciekawił mnie temat, więc oto jestem! Rzekłbym, że cały na biało, ale tego dnia miałem na sobie swój klasyczny outfit, czyli czarny, wełniany sweter i – jako dumny reprezentant Domu Godryka Gryffindora – szkarłatno-złoty krawat. No i spodnie też miałem, żeby nie było. A biały fartuch może przywdzieję na następną lekcję Mgii Leczniczej. Lub wtedy, kiedy zapomnę spodni i wywiozą mnie na oddział zamknięty Świętego Munga. Przekroczyłem próg sali i aż uśmiech zawitał na mej twarzy, bo dostrzegłem całe tłumy Gryfonów. Aż się ciepło robiło na serduszku. Wracała nadzieja i takie tam. Ostatnio ich zaniedbałem, to miłe, że mimo wszystko potrafili się zmotywować. Duch walki, prawda? W końcu Tiara się nie może mylić, nawet jeśli sam kwestionowałem długo jej wybór... — Siema, mogę..? — podszedłem do @Morgan A. Davies i, wskazując na wolne miejsce nieopodal dziewczyny, zadałem to mało elokwentne pytanie. W międzyczasie dostałem od profesor zestaw pytań wprowadzających. Czy to była wejściówka i zaraz dostanę Trolla? Choć pytania nie były jakieś wymagające, to zrobiłem w nich dwa błędy. Tak czy owak – poszło mi całkiem nieźle, zawsze mogło być gorzej. Uzdrawianie nie było moim konikiem, podchodziłem do tematu pragmatycznie. Może powinienem nieco bardziej skupić się na temacie, bo przecież mecz zbliża się wielkimi krokami...
Nastawienie: pozytywne! Punkty z uzdrawiania: 0 Punkty z zaklęć: 3 Doświadczenie: Żyła w domku bez prądu w środku lasu. Trzeba było leżeć w śniegu zimą kilka godzin w bezruchu podczas polowań. Etap 1: "ZGŁASZAM SIĘ!" jeśli mogę jeszcze
Blanc stanowiła ciekawą personę, o której Hex wiedziała naprawdę dużo. Głównie dlatego, że widywały się regularnie minimum raz w tygodniu na terapii. Gdyby pielęgniarka nie odpowiadała Eastwood zapewne już dawno zrezygnowała z prób rozpoznania swoich negatywnych emocji, ale na szczęście kobieta nie zdołała zrobić sobie w ciemnowłosej wroga. Jeszcze. Helen wiedziała, że blondynka posiada ciekawe umiejętności - hipnozę. Nigdy jednak nie pozwoliła jej na sobie stosować podczas pogadanek. Przez swoją bliższą znajomość z Blanc być może powinna poczuwać się do większego przykładania do uzdrawiania, ale tak w ogóle nie było. Sama z siebie całkiem lubiła tę dziedzinę, chociaż ogromna część wiedzy Hex płynęła z praktyki, a nie z książek. Dlatego doskonale mogłaby sobie poradzić w warunkach polowych z krwotokiem, ale gdyby miała opisać procesy zachodzące w poszczególnych tkankach i tak dalej, to zapewne poszłoby to marnie. Próbowała nadrobić tę wiedzę teoretyczną, dlatego przyniosła ze sobą odpowiednie podręczniki i gruby zeszyt, w którym sporządzała notatki. W przypływie zachcianki wzięła ze sobą maratusa, który podróżował w zewnętrznej kieszeni szaty, czasami wyglądając nieśmiało na świat. Poprosiła go, aby nic nie mówił podczas zajęć. Tego tylko brakowało, aby ktoś się do Hex z dupy przyczepił. Po wejściu do sali skinęła niemrawo głową Norze, rozglądając się po zebranych. Coś ją podkusiło, aby usiąść obok Miny Hawthorne, ale przypomniała sobie od razu, że przecież jest prefektem. A to byłoby co najmniej niesmaczne, aby dosiadać się do, ha tfu, prefektów. - Czyste rody nie chcą zdychać - odmruknęła Hamiltonowi, wymijając go i szturchając chłopaka mocno w ramię swoim barkiem. Dziewczyna zajęła miejsce pomiędzy @Mulan Huang, a @Thomas Seaver. Jak Gryfońsko... Nie poświęciła czasu, aby ich powitać. Zaczęła zapisywać słowa pielęgniarki piórem. Hipotermia to nie był temat nieznany Hex, chociaż samo słowo poznała dopiero po pojawieniu się w Hogwarcie. Jej ojciec niegdyś odmroził sobie dwa palce u stóp, ale zdołali je wspólnie odratować i amputacja nie była konieczna. Zawsze wyczekiwała zimy z wewnętrznym niepokojem - mieli wtedy mało do jedzenia, brakowało opału, a do tego czasami dosłownie byli odcięci od cywilizacji przez śnieżyce. Wiedziała wszystko o podstawowych i tych znacznie bardziej sprytnych sposobach radzenia sobie w dziczy w zimie, ale nadal, jakby Blanc postawiła na sprawy stricte informacyjne to Helen raczej nie wiedziałaby, jak opisać skutki hipotermii na ciało w profesjonalny sposób. Mimo to bez wahania uniosła rękę, aby zgłosić się do ustnej odpowiedzi.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Nastawienie: Żyje uzdrawianiem, to jej główna pasja. Punkty z uzdrawiania: 2 Punkty z zaklęć: 10 Doświadczenie: nie ma Etap 1: ZGŁASZAM SIĘ!
Jenna była pewna, że się spóźni na lekcję z uzdrawiania. Tak się jej wszystko zakałapućkało, że pomyliła godziny, a w dodatku nie mogła znaleźć podręcznika. Christian też gdzieś jej zniknął, więc wszystko poszło nie tak, jak powinno. Na szczęście dotarła na miejsce praktycznie w ostatniej chwili i zajęła jakieś miejsce z przodu. Ot, siłą rzeczy, w końcu była jedną z najmniejszych, jeśli nie najmniejszą osobą w klasie. Zadziwiająco mało osób z młodszych roczników chodziło na te zajęcia, a to dawało krukonce dodatkową motywację, by się doskonalić. Kiedy nadszedł czas na pytania, zgłosiła się, a potem grzecznie czekała, aż Nora zada jej pytanie.
Aoife Dear-Aasveig
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Nastawienie: pozytywne, ale bez szaleństw Punkty z uzdrawiania: 0 Punkty z zaklęć: 11 Doświadczenie: urodziła się i wychowywała w norweskiej dziczy, uczyła się w lodowym zamku, zna się na rzeczy Etap 1:5
Magia lecznicza była w porządku. Aoife nie miała szczególnej awersji do tego przedmiotu, tym bardziej, że wydawał jej się jednym z najbardziej przydatnych ze wszystkich, jakich uczono w czarodziejskich szkołach. Nie była jednak pasjonatką tematu, przynajmniej jeszcze nie, a ponad to wciąż żywiła urazę do całej społeczności hogwarckiej za samo jej istnienie. Nie zgłaszała się zatem, za to kiedy zadano jej pytania, prawie na wszystkie znała odpowiedź. Nie na darmo żyła i wychowywała się w norweskiej dziczy, prawda? Była za to ciekawa, jak poradzi sobie Hex, więc dyskretnie zerknęła w jej stronę, zastanawiając się ile wie o chłodzie, który dla Ify był tak bliski.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Nastawienie: jeden z jej ulubionych przedmiotów, ma dużo wspólnego z magią leczniczą Punkty z uzdrawiania: 9 Punkty z zaklęć: 3 Doświadczenie: nic specjalnego Etap 1:6
Aneczka odczuwała znużenie liczbą zajęć, z którymi musiała się mierzyć. Obowiązki prefekta dawały jej w kość, a do tego wszystkiego jeszcze nie dawała sobie rady z liczbą lekcji, na które trzeba było chodzić. Uczciwie musiała przyznać, że nie na wszystkich się pojawiała, i że nie wszystkie zadania domowe udawało jej sie odrobić. Godziło to w jej pracowitą, puchońską dumę, ale co zrobić? Mogła tylko zagryźć zęby i ruszyć naprzód. Obciążenie jednak sprawiało, że nie czuła się gotowa, by szaleć, dlatego nie zgłaszała się, by nie wylądować na pierwszy ogień. Kiedy już nauczycielka doszła do niej, Aneczka odpowiedziała poprawnie na wszystkie pytania, ale i tak miała ochotę zwinąć się w kulkę pod ławką i udawać, że jej nie ma. Nie pozwalało jej na to wyłącznie nazwisko Brandon.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Nastawienie: uważa, że są to potrzebne umiejętności Punkty z uzdrawiania: 1 Punkty z zaklęć: 8 Doświadczenie: nie miała okazji nikogo leczyć, sama raczej dba o komfort cieplny Etap 1: zgłaszam się
DeeDee cudem zdążyła na lekcję przed jej rozpoczęciem. Była tego dnia nieco bardziej roztargniona, przez co zagapiła się, gdy wertowała podręcznik do zielarstwa i utknęła przy opisie jakiegoś śmiercionośnego grzyba, który ją tak bardzo zafascynował. Opadła jednak szybko na ostatnie wolne miejsce w pustej ławce i poświęciła te ostatnie minuty do początku zajęć na uspokojenie oddechu, rozszalałego po dzikim biegu po schodach. Można by pomyśleć, że przez tyle lat wspinania się na zachodnią wieżę i wieżę astronomiczną będzie miała lepszą kondycję - niestety w jej przypadku wraz z mijającymi latami obserwowała wyłącznie regres. Wyciągnęła zeszyt i jakieś pióro tuż przed tym, zanim nauczycielka zaczęła mówić. Gdy kilka osób podniosło ręce do odpytania, DeeDee nieśmiało dołączyła do tego grona. Wolała mieć to szybciej za sobą, szczególnie że temat wydawał się przyjemny i nie powinien sprawić jej wiele trudności.
Profesorka Blanc była bardzo zadowolona z tego, jak dobrze przygotowani byli do lekcji uczniowie i studenci. Ucieszyła ją również przyzwoita liczba chętnych do odpowiedzi, więc odnotowała w pamięci, żeby wszystkich należycie za to nagrodzić. Pytania zadawała podstawowe, czasem z przekory zahaczając o trudniejsze tematy, jeśli uznała, że ktoś jest w stanie sobie z nimi poradzić. - Zaczniemy od najmłodszej. Panno Hasting, proszę nam powiedzieć czym właściwie jest hipotermia - zaczęła wedle starszeństwa, zachęcając uśmiechem siłą rzeczy najmniej zaawansowaną w tej sali trzecioklasistkę. Wysłuchała odpowiedzi, a potem skinęła głową i przeszła do następnej uczennicy z bardziej zaawansowanym problemem. - Panno Eastwood, czy może nam pani opisać mechanizmy utraty ciepła przez organizm? Słuchała uważnie odpowiedzi, bo było istotnym, by cała klasa zrozumiała należycie to ważne zagadnienie. Nie można się uczyć, nie mając podstaw, a Hex z tym wojowniczym błyskiem w oku wyglądała jej na kogoś, kto lubi wyzwania. - Pani Hawthorne, proszę nam krótko scharakteryzować jak rozpoznajemy poszczególne stadia hipotermii. A pan, panie Swansea, opisze nam, jak alkohol wpływa na temperaturę naszego ciała i dlaczego. Czy w ostatnim pytaniu była nuta przekory? Być może. Nora nie dała jednak po sobie poznać, czy kryło się za tym coś więcej. Na końcu podeszła do Bocartera i usmiechnęła się do niego zachęcająco. - Czy mógłby nam pan opisać środki ostrożności, które możemy podjąć, by hipotermii uniknąć? - spytała ślizgona, zaraz potem zauważając jeszcze DeeDee, której uniesiona ręka jakimś cudem na początku jej umknęła. - Panno Carlton, panią poproszę o wyjaśnienie czym są odmrożenia.
Kiedy odpowiedzi na wszystkie pytania zostały już udzielone, Nora przeszła do części praktycznej. Na ławki przelewitowane zostały manekiny, na których mieli dalej ćwiczyć. Było ich wystarczająco, by każdy miał swojego. - Waszym zadaniem będzie zdiagnozować pacjenta i wyprowadzić go ze stanu hipotermii. Oczywiście pamiętamy, że w pierwszej kolejności, gdy ustalicie hipotermię umiarkowaną lub głęboką, wzywacie Czarodziejskie Pogotowie Ratunkowe zaklęciem Primis Auxilium. Nie widzę tu pierwszoklasistów, więc zakładam, że każde z was ma już to zaklęcie w małym palcu. Po tych słowach rozejrzała się uważnie, szukając jakichkolwiek oznak tego, że któreś z uczniów nie ma pojęcia, o czym mowa. W razie konieczności wyjaśniła co trzeba i przeszła do dalszego materiału. - Najpierw oceniacie przytomność pacjenta, obecność oddechu i krążenia. W zależności od wyniku badań podejmujecie dalsze działania. Macie do dyspozycji szereg zaklęć, które pomogą wam w ratowaniu życia. A tutaj macie schemat postępowania. Profesorka machnęła różdżką i na tablicy pojawił się schemat przedstawiający proces rozpoznawania stopnia hipotermii i kolejność postępowania w ich przypadku. - Zanim zaczniecie, przypomnimy sobie najważniejsze czary, które są kluczowe w takich sytuacjach. Na początek zaklęcie Caliditas, którym mierzymy temperaturę. Pamiętajcie jednak, że temperatura nie rozkłada się równomiernie w całym ciele, a nas interesuje ta głęboka, nie powierzchniowa. Oczywiście nie sugeruję, że macie w związku z tym wtykać różdżki poszkodowanemu w różne dziwne miejsca, uczulam jedynie, że wasze pomiary będą mieć jedynie charakter poglądowy. Do zaawansowanych technik mierzenia temperatury niezbędne jest wykształcenie w kierunku medycznym, albo specjalistyczny sprzęt. To zaklęcie było jednym z podstawowych, dlatego Nora ograniczyła się do szybkiej powtórki, by nie marnować czasu potrzebnego na trudniejsze zaklęcia. - Głównym zakleciem, którego będziecie dzisiaj używać, jest Calefieri. Prosty czar rozgrzewający stopniowo cały organizm. Wymaga on wyczucia i systematycznego monitorowania pacjenta. Trzeba brać pod uwagę wiele rzeczy. Zbyt szybkie lub zbyt mocne rozgrzanie ciała pacjenta może przynieść katastrofalne skutki, dlatego dzisiaj przez większość zajęć będziemy nad tym pracować. A teraz patrzcie uważnie i powtarzajcie za mną. Nora zaprezentowała zaklęcie, którego mieli się dzisiaj nauczyć i poświęciła dłuższą chwilę na analizę tego, czy wszyscy wykonują je poprawnie. Tłumaczyła akcent, poprawiała gesty, chwaliła i zachęcała tam, gdzie było dobrze. Potem przeszła do dalszych zaklęć. - Nieco bardziej zaawansowana grupa będzie miała okazję przećwiczyć jeszcze jedno zaklęcie. An Duca Tuas to zaklęcie przywracające krążenie. Dla części z was będzie jeszcze zbyt trudne, tych zachęcam do skupienia się na nauce wcześniejszego zaklęcia, ale pozostali dostaną zaawansowane manekiny, by móc przećwiczyć umiejętności w bardziej urozmaiconej sytuacji. Kiedy wszystkie zaklęcia zostały omówione, nauczycielka zaprosiła wszystkich do pracy, a potem przechadzając się po klasie obserwowała ich postępy, podpowiadając w stosownych momentach i udzielając wskazówek.
Oczywiście schemat wyczarowany przez nauczycielkę jest stosownie umagiczniony, liczę na Wasza wyobraźnię! Zamiast kontaktu telefonicznego jest wezwanie pomocy zaklęciem Primis Auxilium lub patronusem itp.
Osoby, które się zgłosiły, mają czas na odpowiedź do końca lekcji i mogą połączyć ją z drugim etapem w jednym poście. Wiem, że częściowo odpowiedzi pojawiają się w części praktycznej, ale przeciągnął mi się odpis i nie mam już jak tego zrobić inaczej. Przepraszam za opóźnienie, ale mam nadzieję, że i tak będziecie się dobrze bawić Za prawidłowe odpowiedzi przysługuje 6 za pierwszy etap! Jeśli ktoś napisze głupoty to mu dam znać na priv.
materiały źródłowe:
Poniżej znajdują się materiały, z których polecam korzystać, by odpowiedzieć prawidłowo na zadane pytania, ale zachęcam, żeby każdy je sobie przeanalizował! Niech czaro bawi i uczy! 1. schemat postępowania 2. artykuł o hipotermii 3. film Centrum Ratownictwa
Etap II: Wasze postaci musza doprowadzić manekiny do prawidłowej temperatury, nie robiąc im przy tym krzywdy. Nie mogą przegrzać pacjenta, nie mogą też ogrzewać go zbyt szybko, a dodatkowo muszą pilnować, by rozgrzewanie było równomierne w całym ciele. Fabularnie na zmianę z zakleciem rozgrzewającym muszą mierzyć temperaturę. Na to jak pójdzie postaciom rzucacie jedną kością k6 na każdy z czterech parametrów: skuteczność zaklęcia, temperatura, tempo i równomierność. Im wyższy wynik tym lepiej
Kod:
<zgss>Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:</zgss> <zgss>Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:</zgss> <zgss>Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:</zgss> <zgss>Rzut k6 na równomierność ogrzewania:</zgss> <zgss>Wykorzystane modyfikatory:</zgss> <zgss>Wynik końcowy:</zgss>
Do tego etapu przysługują następujące modyfikatory:
Za minimum 11 punktów uzdrawiania postać ma automatycznie wynik 6 na skuteczność.
Za wynik 6 w pierwszym etapie postaci przysługują 3 przerzuty (liczy się ostatni wynik).
Za wynik 5 w pierwszym etapie postaci przysługują 2 przerzuty (liczy się ostatni wynik).
Za wynik 4 w pierwszym etapie postaci przysługuje 1 przerzut (liczy się ostatni wynik).
Za specjalizację z uzdrawiania przy przerzutach rozpatruje się najbardziej korzystny, a nie ostatni wynik.
Postać, która zna zaklęcie An Duca Tuas, dostaje zaawansowany manekin, u którego może wystąpić zatrzymanie krążenia. Za opis takiej sytuacji na minimum 250 znaków można podciągnąć ocenę o jeden poziom w górę.
Postać, która nie zna zaklęcia An Duca Tuas, może się uprzeć i wybrać zaawansowany manekin. W takich okolicznościach należy rzucić kostką literową na powodzenie w przeprowadzeniu niemagicznej resuscytacji. Spółgłoska oznacza sukces - po rozpisaniu tej sytuacji na minimum 350 znaków można podciągnąć ocenę o jeden poziom w górę. Samogłoska oznacza, że pacjent zmarł, a Nora każe zacząć jeszcze raz, tym razem na podstawowym manekinie, tym razem bez możliwości korzystania z przerzutów.
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia: 6 (kuferek) Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:3 -> 2 -> 6 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:3 -> 5 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:3 Wykorzystane modyfikatory: 3 przerzuty + zaklęcie An Duca Tuas Wynik końcowy: 6+6+5+3 = 20 = W
No i przyszedł czas, kiedy zamiast wpatrywać się w krągłości Nory Blanc, musiał zająć się manekinem, który w przeciwieństwie do tego, co on zgotował na labmedzie, był w naprawdę dobrym stanie. Westchnął do siebie, bo mistrzem ratowania żyć nie był, raczej wręcz przeciwnie, ale chwycił różdżkę i pochylił się nad swoim pacjentem. Zaklęcie znał, więc tutaj problemów raczej nie powinno być. Kilka razy je rzucał i wiele razy też ktoś ogrzewał jego, gdy wracał zimą przećpany, na skraju śmierci, więc dokładnie wiedział, jak powinno to wszystko się odbyć. Skupił się więc na inkantacji, a ta powiodła się perfekcyjnie, co dodało mu pewności siebie, która dość szybko została odebrana. Minęła krótka chwila, nim Max poczuł, że coś jest nie tak. Manekin zrobił się nagle bardziej nieżywy niż żywy i ślizgon od razu podjął się czynności sprawdzenia oddechu i reszty funkcji życiowych. Doświadczenie z matką czegoś go jednak nauczyło i wyczuliło na pewne sprawy, co dziś okazało się bardzo dobre, gdy wyczuł zatrzymanie krążenia. Początkowo ustawił się do zwykłej, mugolskiej resustytacji, ale w ostatniej chwili zdał sobie sprawę gdzie jest i że tutaj raczej magią załatwia się sprawy, a na pewno tak ocenia ich działania. Przyłożył więc różdżkę w odpowiednie miejsce i wypowiedział zaklęcie An Duca Tuas. To na szczęście podziałało i Solberg mógł wrócić do wyprowadzania pacjenta z hipotermii, co zakończyło się pełnym sukcesem. Chłopak nie mógł nie pomyśleć o kursie magicznej pierwszej pomocy, w którym brał udział i o pewnym puchonie, dzięki któremu potrafił teraz wszystko, czego potrzebował, w zakresie magii leczniczej.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:2 przerzucone na 2 przerzucone na 2 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:5 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:6 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:2 Wykorzystane modyfikatory: - Wynik końcowy: 15 Z
Uśmiechnął się, słysząc jakie dostało mu się pytanie, bo akurat o szczęściu i nieszczęściu związanym ze złudnym poczuciem ciepła zimą, spowodowanym alkoholowym upojeniem znał z doświadczeń empirycznych. - Jak wiemy, alkohol ma interesujący, ale nieco zwodniczy wpływ na naszą temperaturę ciała. Gdy go spożyjemy, nasze naczynia krwionośne ulegają rozszerzeniu, szczególnie te blisko powierzchni skóry. To sprawia, że czujemy się cieplej, ale to tylko iluzja i to niebezpieczna. W rzeczywistości, przez to rozszerzenie, tracimy ciepło szybciej, co prowadzi do obniżenia naszej wewnętrznej temperatury ciała. - powiedział nieco bardziej przemądrzale, niż planował- To dość mylące, bo choć mamy wrażenie, że jesteśmy cieplejsi, nasze ciało tak naprawdę szybciej wychładza się w chłodne dni. Co więcej, alkohol zakłóca zdolność naszego organizmu do prawidłowej termoregulacji. Tracimy kontrolę nad utrzymaniem stałej temperatury, co w skrajnych przypadkach może nawet prowadzić do hipotermii. - przypomniał sobie, jak pijany z Wackiem Wodzirejem szukał w śniegu popiełka i ani nie czuł zimna, ani w sumie nawet ciepła jak już znaleźli zaprószony ogień - Dodatkowo, alkohol wpływa na nasz system nerwowy, zmniejszając naszą świadomość i reakcje na zimno. Możemy więc nie zauważyć, jak nasze ciało stopniowo traci ciepło, co jest szczególnie niebezpieczne w niskich temperaturach. - dodał mądrymi słowami, choć łatwiej i prościej byłoby po prostu powiedzieć, że chanie na mrozie było niebezpieczne i tyle. Po udzieleniu, według siebie wyczerpującej odpowiedzi zabrał się za pracę nad manekinem. Szło mu względnie nieźle, zaklęcie padło dobrze, temperatura też była odpowiednia, jednak pomimo dobrego tempa jakoś nie mógł rozplanować dobrze sekcji przy których rozgrzewał powierzchnię przez co wynik był powyżej oczekiwań, ale nie do końca wybitny.
Ostatnio zmieniony przez Lockie I. Swansea dnia Nie 24 Gru 2023 - 20:11, w całości zmieniany 2 razy
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:5 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:2 -> 5 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:6 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:2 -> 6 Wykorzystane modyfikatory: 2 przerzuty za 5 w pierwszym etapie Wynik końcowy: 22 (wybitny)
Pierwsza część poszła jej jak z płatka i chociaż dawno już była po swojej części odpowiedzi, zamiast zająć się innymi rzeczami lub wciągnąć w cichą pogawędkę siedzącą obok Ruby, obracała się, by podsłuchiwać to, co mówili Ślizgoni. Lockie wygłosił naprawdę wnikliwy i merytoryczny wywód na wpływ alkoholu na termoregulację w ludzkim organizmie i musiała przyznać sama przed sobą, że jej to nieco zaimponowało. Niekoniecznie informacje, bo nie powiedział nic specjalnie nowego, ale elokwencja, z jaką to zrobił, wywarła na niej wrażenie. Szybko jednak emocje opadły, bo uwaga nauczycielki przeniosła się na inne osoby, a Kate nie chciała być nachalna i skupiła się na swoich rzeczach. Później wysłuchała instrukcji, jak powinni rozgrzewać manekiny. Poświęciła temu naprawdę wiele uwagi! I przyniosło to naprawdę dobre rezultaty, bo zastosowawszy się do zaleceń, udało jej się nie tylko skutecznie ogrzać manekin, ale w dodatku zrobić to stopniowo i jeszcze świadomie monitorować wzrastającą temperaturę! Była z siebie tak dumna! Pierwszy raz od dawna jakaś lekcja nie skończyła się dla niej fiaskiem. I to jeszcze uzdrawianie - była z tego totalną nogą! Not anymore?
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia: 6 za kuferek Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:3 → 6 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania: 3 → 4 Rzut k6 na równomierność ogrzewania: 4 Wykorzystane modyfikatory: zaawansowany manekin, G Wynik końcowy: 20+ 1 poziom, W
Choć fantomy nie miały w Hogwarcie zbyt łatwego życia, to głównie dzięki nim choć część uczniów i absolwentów szkoły mogła w dorosłym życiu (lub w czasie morderczych szkolnych wycieczek!) jakkolwiek poradzić sobie z wyzwaniami pierwszej pomocy i radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach. Wybrany przez nią przypadek wyglądał na dość ciężki - tym bardziej, że trudno było już o jakąkolwiek ocenę obecności u fantoma oddychania, czy krążenia. Wykazując się odpowiedzialnością kosztem własnej samodzielności w tej sytuacji uniosła do góry rękę, prosząc Blanc o pomoc w początkowym, acz kluczowym etapie udzielania pacjentowi pomocy, nie chcąc, by na czas wykonywania resuscytacji wystąpiła przerwa w stosowaniu ogrzewającego Calefieri. Z wdzięcznością skłoniła głową w kierunku profesorki, by następnie sięgnąć po potrzebny jej w procesie ustnik, choć przed jego użyciem podjęła się trzydziestu uciśnięć. Bez ustnika pewnie obawiałaby się wykonywania jakichkolwiek wdechów u kogokolwiek poza najbliższą rodziną, ale dzięki niemu i jego udowodnionej niezawodności nie miała z tym najmniejszego problemu. Choć przy objawach hipotermii klatka piersiowa była wyraźnie sztywniejsza i trudniej wykonywało się uciśnięcia, a sam proces z racji obniżonego metabolizmu i chronionego chłodem układu nerwowego zapowiadał się na znacznie dłuższy, niż zwykle, wkrótce udało jej się przywrócić krążenie. Upewniając się, że mogła przejść już do właściwego procesu ogrzewania, przejęła dotychczasową czynność stosowania Calefieri od Nory, ponownie skinęła głową z wyrazami wdzięczności. Choć przez myśl przeszło jej, że magią byłoby zwyczajnie łatwiej i pewniej, nie miała zamiaru obecnie tego rozpamiętywać. Być może właśnie dzięki takim incydentom jej pełne przełamanie do pewnego i ufnego stosowania magii było już coraz bliżej? Być może ze względu na to, że uznała, że nie dało się ogrzewać fantoma zbyt wolno, trochę się z tym ślimaczyła. W realnych warunkach pewnie szybko zorientowałaby się co do potrzeby przyspieszenia działań, ale tutaj jej to wystarczyło. Zwłaszcza, że ze względu na dość nierównomierne rozprowadzanie ciepła po ciele pacjenta wolała nie dokładać presji rozgrzewanym tkankom i organom. Na szczęście sama skuteczność zaklęcia i dobrana temperatura, w którą celowała były już na odpowiednim, godnym ratowania ludzkiego życia poziomie. Dzięki temu wkrótce objawy hipotermii udało jej się zwalczyć całkowicie, a tym samym zakończyć swoje starania z całkiem wyraźnym sukcesem.
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia: automatycznie 6 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:5 po przerzucie Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:6 po przerzucie Rzut k6 na równomierność ogrzewania:6 po przerzucie Wykorzystane modyfikatory: automatyczne 6 za kuferek, trzy przerzuty za 6 w pierwszym Wynik końcowy: 23 (W)
Przez pracę w rezerwacie Mulan musiała być zapoznana chociaż z podstawami udzielania pierwszej pomocy. W końcu zawsze mogło dojść do sytuacji, gdy ktoś zagubiłby się w lesie albo przydarzyłby się jakiś wypadek. Nie zawsze mogli sobie pozwolić na to, aby po prostu czekać na przybycie odpowiednich służb i dlatego powinni być gotowi do udzielania podstawowej pomocy. W zasadzie to, co mówiła w tym momencie Blanc było całkiem dobrym przypomnieniem oraz rozwinięciem pewnych kwestii, w których przechodziła już szkolenia. Była pewna tego, że poradzi sobie w momencie, gdy tylko otrzyma swojego manekina i będzie musiała z nim przejść przez całą tę zabawę z przećwiczeniem odpowiednich zaklęć i postępowania. Najpierw przystąpiła rzecz jasna do oceniania stanu fantoma poprzez sprawdzenie jego temperatury oraz tego czy doszło do niego do zatrzymania krążenia i zaburzeń oddechu. Dopiero, gdy dokonała obserwacji mogła przejść do konkretnego działania. Zaczęła od ogrzewania go przy pomocy odpowiedniego zaklęcia, którego moc kontrolowała na bieżąco, sprawdzając jaki efekt udało jej się osiągnąć. Całe szczęście jeśli chodziło o rzucanie zaklęć to radziła sobie całkiem nieźle. Dobrze, że nie doszło do żadnych innych większych niespodzianek, które wymagałyby od niej większego wysiłku. Mogła na spokojnie wykonać powierzone zadanie i cieszyć się z tego, że poszło jej to naprawdę świetnie.
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:3 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę: 5 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania: 3 Rzut k6 na równomierność ogrzewania: 3 Wykorzystane modyfikatory: Wynik końcowy: 14 (Nędzny)
Pytanie, które otrzymała od Blanc zdawało się jej być całkiem proste, ale może właśnie dlatego powinna uważać, bo jeszcze się okaże, że trafiła na coś, gdzie pielęgniarka wymagała od niej czegoś nieco bardziej rozbudowanego niż się tego spodziewała. - Przede wszystkim hipotermię można rozpoznać po zmierzeniu i ocenieniu temperatury ciała pacjenta. Zaczyna się ona przy 35 stopniach. Oprócz tego można zaobserwować u osób z hipotermią zaburzenia świadomości lub utratę przytomności. W przypadku osób przytomnych mogą występować drgawki, zawroty głowy oraz bladość i zasinienie warg oraz dłoni i stóp - miała nadzieję, że wymieniła wszystko, co było najważniejsze. Odczekała chwilę na aprobatę lub uzupełnienie ze strony Blanc po czym wysłuchała jej krótkiego wykładu, którego im udzieliła na temat hipotermii nim mogli przejść do części praktycznej. Hawthorne średnio lubiła się z rzucaniem zaklęć także nie miała wątpliwości, co do tego, że nie będzie błyszczała w sali w czasie tych ćwiczeń. Nie była też na tyle ambitna, aby upierać się, że chce bardziej zaawansowanego manekina w nadziei, że podobnym występkiem zaimponuje nauczycielce. Nie. Po prostu przystąpiła do przydzielonego jej fantoma i zaczęła całą procedurę. Wpierw rozpoczęła obserwację i zmierzenie temperatury, a później mogła rzucić wymagane zaklęcie, które poleciła im Nora. Dla Miny najważniejsze było to, że udało jej się finalnie doprowadzić pacjenta do odpowiedniej temperatury ciała nawet jeśli musiała na to poświęcić nieco więcej czasu i musiała się namęczyć z tym, aby każda część ciała otrzymała odpowiednią dawkę ciepła. Z jednej strony na pewno lepszy pacjent, któremu odmarzł nos czy palce niż taki który był martwy. Na pewno poradziła sobie jakoś z tym wszystkim. Nie było idealnie, ale nie było też tragicznie. Finalny werdykt należał oczywiście do Blanc.
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:4 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:5 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:4 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:5 Wykorzystane modyfikatory: Wynik końcowy:18
Ania wykazała się lepszą wiedza niż on, co nie było niczym dziwnym, a nawet przeciwnie, dziwnym byłoby, gdyby w tej dziedzinie poszło jej gorzej. Martwiło go, że wyglądała na bardzo przemęczoną i niepewną siebie, co do niej nie pasowało. Najchętniej schowałby ją w ramionach, ale jakby nie bardzo wypadało w klasie, już nie wspominając, że nie wiedział, jak sama panna Brandon zareagowałaby na takie naruszenie granic. Zamiast tego, postanowił docenić ją werbalnie, może to ją trochę podbuduje. - Kurczę, dobra w tym jesteś. Dałabyś się namówić na jakieś korepetycje? Kiedy zabrał się za główny punkt programu, nie miał zbyt dobrego przeczucia, dużo aspektów musiał kontrolować naraz, ale po raz kolejny okazało się, że lepiej sobie radzi z kilkoma rzeczami naraz, niż z jedną wymagającą koncentracji. Chociaż z tym drugim też miał coraz mniej problemów, od czasu kiedy skupił się na ćwiczeniu uwagi i precyzji. Nie było idealnie, to już wiedział już w trakcie, ale ja na pierwszy raz było dosyć dobrze, żeby czuł się z siebie zadowolony. Pacjent odzyskiwał właściwą ciepłotę wystarczająco równomiernie, żeby nie spowodować dodatkowych komplikacji. Nie miał zamiaru robić wrażenia na Aneczce, bo i tak nie dałby rady. Miał nadzieje, że pójdzie jej rewelacyjnie, bo potrzebowała tego sukcesu bardziej niż on.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:1 -> 6 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:1 -> 2 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:1 -> 4 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:3 Wykorzystane modyfikatory: 3 przerzuty za 6pkt w 1 etapie Wynik końcowy: 15 (Z)
Odetchnęła z lekką ulgą, słysząc swoje pytanie. Nie dostała najgorszego zestawu. - Odmrożenia to rany mogące powstać pod wpływem bardzo niskich temperatur. Najbardziej narażone są wszystkie dystalne części ciała, na przykład nos, uszy, palce rąk i stóp - zaczęła, po mimice nauczycielki wnioskując, czy wypowiedziane słowa były satysfakcjonujące, czy powinna temat rozwinąć. Pani Blanc patrzyła na nią w sposób raczej wyczekujący, więc zaczerpnęła głęboki oddech i zaczęła wyrzucać z siebie słowa jak z karabinu. - Gdy temperatura spada poniżej 0°C, dochodzi do zjawiska zwanego centralizacją krążenia. Organizm wykorzystuje krew krążącą w organizmie przede wszystkim do utrzymania funkcji narządów wewnętrznych, w związku z tym naczynia obwodowe w skórze ulegając silnemu zwężeniu, a przepływ w nich znacznie zwalnia. Wskutek tak zmienionej dystrybucji, może dochodzić do miejscowego niedokrwienia tkanek, a w konsekwencji do powstawania ran. Odmrożenia dzieli się na stopnie właśnie na podstawie głębokości sięgających uszkodzeń, od stopnia pierwszego do czwartego odpowiednio obejmują one warstwy naskórka, skóry właściwej, a także przylegających struktur okolicznych - zakończyła, otrzymawszy od nauczycielki skinienie aprobaty i spojrzenie, które skutecznie zamknęło jej usta. I tak wypowiedziała bardzo dużo wyrazów naraz, prawdopodobnie wykorzystała swój limit na najbliższy tydzień. Normalnie zaschło jej w ustach! Ich następnym etapem było ćwiczenie na manekinach rzucania zaklęć ocieplających, by poprawić stan potencjalnego odmrożeńca, a jednocześnie nie wyrządzić mu krzywdy. DeeDee znała takie rzeczy tylko z teorii, nie miała nigdy okazji ratować nikogo z faktycznej hipotermii, a sama była na tyle często ubrana w wiele warstw swetrów i szalików, toteż nie spotkały ją podobne nieprzyjemności. Zajęła się swoim manekinem, rzucając zaklęcie perfekcyjnie za pierwszym razem. Udało jej się utrzymać dobrą temperaturę, jedynie tempo podgrzewania wybrała nieco zbyt szybkie. Na szczęście dobra dystrybucja uratowała sytuację, wobec czego efekt jej działań był zdecydowanie zadowalający.
Ostatnio zmieniony przez DeeDee Carlton dnia Sob 23 Gru 2023 - 21:29, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : błędnie uzupełnione kostki)
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:3->2->2->5 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:4 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:3 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:5 Wykorzystane modyfikatory: 3 przerzuty za wynik 6 Wynik końcowy: 17 (Z)
Hex lekko pobladła po zadanym pytaniu. Miała wrażenie, że Blanc wzięła je z kosmosu i jej pierwszą reakcją było ciche "eee", podczas gdy mózg zrobił typowy error, a mechanizmy utraty ciepła nic jej nie mówiły, pomimo że przecież brzmiało to tak mugolsko, jakby zostało idealnie dobrane pod pochodzenie Eastwood. - No tak, mechanizmy utraty ciepła. - powtórzyła głucho. I nagle uświadomiła sobie, że stresuje się jakimś durnym pytaniem na durnej lekcji. Świadomość, że tak naprawdę zupełnie nie zależy jej na dobrym uznaniu ani pielęgniarki, ani reszty grupy pozwoliła strachowi odpłynąć. Hex zaczęła mówić spokojniej. - Tracimy temperaturę bardzo szybko przez bezpośredni kontakt z zimnym podłożem, kiedy przykładowo leżymy na śniegu to dużo szybciej przemarzniemy niż gdy będziemy na nim tylko stać. To się nazywa... kondukcja. - powiedziała, gdy uzyskała zezwolenie na zerknięcie okiem do podręcznika. - Drugą opcją jest wymiana ciepła przez promieniowanie, czyli emitowanie fal elektro...elektromagnetycznych czy coś takiego. - tego już w życiu nie wywnioskowałaby z życiowych doświadczeń, nie, to musiała przeczytać kiedyś w książce. Wyjątkowo nudnej i wyjątkowo skomplikowanej. Zapewne również wykraczającej poziomem poza wiedzę dla piętnastolatki. - Parowanie i konwekcja, czyli oddawanie ciepła powietrzu, u nas poprzez pot oraz unoszenie się ciepła w powietrzu. Szybsze ruchy cząsteczek, na przykład podczas mocnego wiatru, szybciej wychładzają organizm. Miała wrażenie, że jeszcze nigdy nie mówiła równie mądrze oraz poważnie, wypowiadając się o fizyce. Poczuła jakąś głęboką odrazę do siebie, której nie zdołała powstrzymać logicznymi myślami, że przecież tylko udowadnia, jak dużo wie. Ani ojciec ani matka nie zrozumieliby praktycznie niczego z tej wypowiedzi i wcale nie czuliby z Hex dumy, że tyle z siebie wykrzesała. Ona też nie. Czuła się jak wstrętny kujon, który wyżej sra niż dupę ma. Skrzywiła się z niechęcią, mając wielką ochotę dodać jakieś dużo bardziej prymitywne słowa na sam koniec, ale ostatecznie zamilkła. I tak powiedziała, co trzeba. Zachmurzona i z wybitnie popsutym humorem siedziała sztywno w ławce, nie za bardzo słuchając wypowiedzi wszystkich innych uczniów. Co ta szkoła z nią do cholery robiła? Nie chciała taka być! Ożywiła się bardziej, gdy wylądował przed nią manekin. Hex nie przerażała perspektywa rzucania dwóch zaklęć, a nie jednego. Rzadko miewała problemy z różdżką. Teraz też bezproblemowo zmierzyła temperaturę swojego pacjenta. 34 stopnie, czyli podejrzenie hipotermii. Skupiła się na zbadaniu czy manekin oddycha oraz jakie ma krążenie. Przytomny chyba był, bo na Eastwood patrzył i miał silne drgawki. Odwzajemniła spojrzenie równie obojętnie. Żadnego zainteresowania bardziej skomplikowanym manekinem nie wyraziła, pozostając przy swoim. Wtedy przyszła kolej na trudniejszy czar. - Calefieri - wypowiedziała cicho. Najciężej było utrzymać Hex równe tempo. Raz przygrzewała szybciej, raz za wolniej. Ostatecznie spisała się bardzo przeciętnie, więc otrzymała Zadowalający. Wzruszyła tylko ramieniem, nadal mocno nie w sosie. Maratus to wyczuł i delikatnie przeszedł pod rękawem szaty aż do dłoni dziewczyny, gdzie otulił odnóżami jej palec wskazujący. Wtedy dopiero minimalnie się uśmiechnęła.
Anna Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:1 → 4 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:1 → 6 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:6 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:2 → 5 Wykorzystane modyfikatory: trzy przerzuty za 6 w pierwszym etapie Wynik końcowy:21 - Powyżej Oczekiwań
Aneczka zabrała się za zadanie bez werwy, ale słowa Tima trochę ją podbudowały. Spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem i uśmiechnęła się smutno. Jakoś nie miała siły mu powiedzieć, że swoją znajomość uzdrowicielstwa zawdzięcza głównie własnym chorobom. Na opcję korepetycji skinęła głową, a potem zajęła się manekinem. Wszystko jej szło całkiem nieźle, może z wyjątkiem skuteczności samego zaklęcia, ale to nadrobiła w inny sposób. Ostatecznie udało jej się elegancko wykonać zadanie, a chociaż nie była wybitna, zdecydowanie udało jej się zapanować nad stanem pacjenta.
Aoife Dear-Aasveig
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Rzut k6 na skuteczność zaklęcia:3 Rzut k6 na odpowiednią temperaturę:2 → 2 → 4 Rzut k6 na prawidłowe tempo ogrzewania:5 Rzut k6 na równomierność ogrzewania:3 Wykorzystane modyfikatory:przerzuty za etap 1 Wynik końcowy: 15 - Zadowalający
Aoife wywróciła oczami na pytania i odpowiedzi, a zainteresowała się dopiero wypowiedzią Hex, która brzmiała tak, jakby dziewczyna naprawdę wiedziała, o czym mówi. Nawet jak musiała patrzeć w podręcznik dla sprawdzenia nazw, to i tak Ifa wyczuła bratnią, leśną duszę. Potem musiała się zabrać za swoje zadanie, więc jako tako ogarnęła manekin, chociaż nie wkładała w to za dużo serca. Nie czuła tego leczenia manekinów. O wiele bardziej podobałoby jej się to zadanie, gdyby leżał przed nią prawdziwy, wyziębiony człowiek. No ale lekcja to lekcja, więc spełniła polecenie nauczycielki w stopniu zadowalającym, a potem usiadła, ze znudzeniem czekając na koniec lekcji.