Ocean Indyjski słynie z ciepłych, przejrzystych i spokojnych wód o umiarkowanym zasoleniu, a także rozległych raf koralowych, które można podziwiać po zanurkowaniu w wodzie. Pływając po tutejszych rejonach, można z łatwością natknąć się na jedną z licznych tutejszych wysepek. Oddalanie się od brzegu bez towarzystwa transportowego mandagamirana nie jest jednak zbyt rozsądnym pomysłem, tutejsze wody zamieszkiwane są nie tylko przez maleńkie rybki. Zażywając kąpieli, należy pamiętać, by nie oddalać się od brzegu. Późną nocą lepiej nie zapuszczać się na tutejsze wody, zgubienie się pośród tak wielu podobnych do siebie wysp to tylko kwestia czasu.
Jeśli chcesz nurkować, ale nie dysponujesz niczym, co pozwala Ci oddychać pod wodą (odpowiednia ilość pkt na zaklęcie, przedmiot o takim działaniu, własna porcja skrzeloziela), dokonaj zakupu skrzeloziela na tutejszym targu.
Pierwszym miejscem jakie odwiedziła rudowłosa był ocean. Przejrzysta, błękitna woda zachwyciła ją już, kiedy płynęli statkiem. Na jej głowie tkwił wielki, słomiany kapelusz,a na strój kąpielowy narzucona była sukienka, którą rzuciła na brzeg równie szybko, co torbę z ręcznikiem i butelką wody.Zanurzyła się w wodzie po pas dłonią błądząc po tafli wody. Coraz bardziej zaczynało się jej tu podobać.
Dłużej zwlekać nie zamierzała, ta woda wyglądała tak cudownie, że koniecznie musiała w niej popływać. Przyszła na brzeg oceanu i zrzuciła szybko z siebie koszulę i krótkie bojówki, zostawiając je gdzieś na piasku. Zostawszy w czarnym stroju kąpielowym, ukazującym jej nieco za chude ciało, pobiegła w stronę niewielkiego pomostu po prawej. Wzięła duży rozbieg i wskoczyła do głębokiej wody, rozpryskując ją na wszystkie strony. Z przyzwyczajenia oczekiwała, że nagle zderzy się z taflą zimnej wody, tymczasem ta była zupełnie cieplutka. Pod wodą obróciła się w stronę powierzchni i po chwili wypłynęła ku górze. Woda była cudowna, ciepła i taka czysta. Położyła się na plecach i wpatrując się w czyste niebo, powoli dryfowała, unosząc się na delikatnych falach.
Hanna wzrokiem odprowadziła nieznajomą brunetkę aż do chwili gdy ta na chwilę zniknęła w wodzie. Sama zanurzyła się już aż po samą szyję rozkoszując się ciepłem wodzy.Stopami co jakiś czas potrącała piasek i z delikatnym uśmiechem na twarzy obserwowała jak wzburza się pod przezroczystą wodą. - Cześć. - Powiedziała radosnym tonem do dziewczyny i pomachała jej rękę. Skoro już ma w wodzie towarzyszkę wypadałoby się przywitać.
Dopiero kiedy usłyszała głos dziewczyny, zorientowała się, że nie jest tu sama. Chyba za bardzo skupiła się na wodzie, że ani jej nie zauważyła. Przewróciła się więc z pływania na plecach i podpłynęła odrobinę w jej kierunku. Tam już ponownie czuła grunt pod nogami, z resztą nawet dość wyraźnie go widziała. Woda była wspaniale przezroczysta. - Cześć, Fran - powiedziała z uśmiechem podając jej rękę, skoro już na nią wpadła, wypadałoby się przedstawić. Przez chwilę zastanowiła się na ile kojarzyła tą dziewczynę ze szkoły. O ile się nie myliła, owa nieznajoma była z domu jej siostry, ale pewności nie miała.
- Hanna. - Odparła obdarzając Fran przyjaznym uśmiechem. Wiele razy zresztą widziała ją przy stole krukonów, ale nie miała okazji aby zamienić z nią choć kilka słów.Całkowicie zanurkowała na krótką chwilę aby po jakimś czasie wynurzyć się i odgarnąć mokre, rude włosy na blade plecy. - Woda jest cudowna. - Skomentowała dłonią błądząc pod jej powierzchnią. - Boję się tylko, że jak będę w niej spędzać za dużo czasu to strasznie się spalę i przez co najmniej dwa dni nie ruszę się z domku.
Frances obserwowała jak dziewczyna ponownie się zanurza, po czym wypływa na powierzchnię. - Masz świetny kolor włosów - rzekła pierwsze co jej przyszło na myśl, kiedy to dziewczyna odgarnęła kosmyki na plecy. Przeniosła wzrok na lazurową wodę uśmiechając się lekko. - O tak, to miejsce jest niesamowite - rzekła zaraz. Chociaż właściwie Frances nie widziała reszty wyspy. Niemniej jednak wydawało się jej, że reszta musi być równie piękna. - Z tą karnacją powinnaś uważać ze słońcem - rzekła przyglądając się Hannie. Mleczna skóra na takim słońcu, zapewne musiała łatwo ulegać wszelakim poparzeniom. Coś za coś, przynajmniej wyglądała bardzo nieskazitelnie. - Zawsze zamiast pływania, możesz wybrać się na zwiedzanie wyspy, z tego co słyszałam jest tu trochę ciekawych miejsc - dodała kładąc się ponownie na tafli wody, na plecach, delikatnie poruszając rękoma. Fran już sobie zaplanowała gdzie wybierze się w kolejne miejsce, była taka ciekawa tego miejsca.
Zarumieniła się słysząc komplement, jak to miała w zwyczaju robić. - Dzięki. - Odparła wzrokiem szukając brzegu oceanu. Dłonią umieściła mokry kosmyk włosów, który przechodził przez środek jej czoła za ucho i posłała Fran delikatny uśmiech. - Wiem, zawsze zapominam o kremie z filtrem, co ma fatalne skutki. - Odparła krzywiąc się mimowolnie, kiedy przypomniała sobie jęki za każdym razem gdy ktoś choć musnął jej spalone plecy. - Zwiedzanie nie jest dla mnie. - Powiedziała kręcąc energicznie głową. - O wiele bardziej lubię pływać, wylegiwać się na plaży i no właśnie oglądać biżuterię i pamiątki. Słyszałam od kogoś, że tu jest targ, więc muszę się tam wybrać.
Uśmiechnęła się lekko widząc jak dziewczyna uroczo się zarumieniła. Przeszło jej przez myśl, że trafiła się jej ładna rozmówczyni. Pokiwała głową słysząc jej słowa. - Nie ma to jak słodkie wakacyjne lenistwo - przyznała. Jeśli chodzi o leniuchowanie, to Fran była pierwsza! - Jednak nie mogłabym wytrzymać na wakacjach bez jakiś imprez, koncertów, czegokolwiek - dodała po chwili. Lenistwo lenistwem, ale nie całymi dniami. - Szczególnie wieczorami, kiedy to robi się już odrobinę chłodniej. - Swoją drogą będzie musiała się zorientować czy jakieś imprezy się tutaj odbywają. - Raczej nie jestem wielbicielką zakupów - uznała odgarniając do tyłu mokre włosy. - Ale ponoć jakiś targ jest. - A przynajmniej tak usłyszała. Już oczami wyobraźni zobaczyła swoją siostrę pędzącą na zakupowe szaleństwa, aby nakupić masę zbędnych bibelotów.
- Widziałam, że jest tu dyskoteka. - Odparła wędrując w myślach do tego miejsca. Wydawało się całkiem wymarłe, ale oczywiście pewnie odżywało nocą jak to zazwyczaj bywa. - Tak, lenistwo jest zdecydowanie największą zaletą. - Odparła przekrzywiając głowę na bok i uśmiechając się uroczo na samo wyobrażenie sobie spędzenia wakacji na nic nie robieniu. - Ja też nie, ale uwielbiam targi. - Przyznała zanurzając się w wodzie po szyję. - Można tam spotykać tyle ciekawych rzeczy i osób. Ostatnio miałam okazję dowiedzieć się od mugolskiej babci wiele rzeczy na temat bransoletek, które święcą kolorami same, bez żadnej magii. Uśmiechnęła się dumna iż mogła pochwalić się, że takowe widziała, ba nawet sama posiadała jedną taką. Ukryta była głęboko w jej bagażu.
Słysząc o dyskotece spojrzała na wyspę, zastanawiała się przez chwilę w której części może się ona znajdować. Nie miała okazji w ogóle zwiedzić tutejszych terenów, tak więc w razie gdyby się do niej wybrała, o ile nie byłaby świetnie oznaczona, mogłaby trochę błądzić nim do niej trafi. - Na targu nie byłam bardzo dawno, chyba ostatnio jako dziecko - stwierdziła po chwili. Cały rok w Hogwarcie, jedynie wakacje w Greenwich, co za tym idzie, nie miała okazji na takie wyprawy, szczególnie, że nie miała po co się na nie wybierać. - Chyba wiem o jakich bransoletkach mówisz, koleżanka mojego brata takie miała - powiedziała przypominając sobie owe bransoletki u Julii. Właściwie będąc poza domem Fran nie prowadziła zbyt czarodziejskiego trybu życia. Wszak jej matka i jej brat nie posiadali magicznych zdolności. Świat mugoli nie był dla niej żadną zagadką.
- Są śliczne. - Skomentowała delikatnie się uśmiechając. Zupełnie o owej błyskotce zapomniała i nagle nabrała ochoty aby pokazać ją innym, czyli co za tym idzie będzie musiała w końcu rozpakować swoją walizkę aby bransoletkę znaleźć. - Masz dużo czasu, jeszcze możesz odwiedzić targ. - Odparła po dłuższej chwili marszcząc jednocześnie czoło. Promienie słoneczne coraz bardziej ogrzewały jej skórę. - Znasz zaklęcie albo eliksir który potrafi łagodzić oparzenia ? - Zapytała przyglądając się uważnie swojej towarzyszce. Jeśli dalej będzie zapominać o kremie z filtrem w najbliższym czasie przyda się jej formułka takiego zaklęcia lub jakiś wywar, którym będzie musiała się oblać lub, co gorsza wypić go.
David podszedł do brzegu zdjął koszulkę było widać jego umięśnienie. Rozberał się aż do szortów po chwili wszedł do wody i popłynął przed siebie zobaczył małą wysepkę i powiedział sam do siebie -Łał ale super Rozejrzał się czy nikt tego nie słyszał podpłynął do wysepki. Zobaczył kokosy na ziemi wzioł jednego i roztłukł o kamień Po chwili wypił mleczko z kokosa. I poszedł spać
Frances była Krukonką, co za tym idzie, powinna mieć na wszystko odpowiedź, a już na pewno na pytanie dotyczące znajomości jakiegoś zaklęcia. Cóż... jednak panna Gray odrobinę pod tym względem odstawała od mieszkańców swego domu, bowiem u niej z nauką bywało dość różnie. - Ee Episkey? - Zapytała wplatając rękę we włosy. Może to nie była zbyt zadowalająca odpowiedź, ale to było jedyne co jej przyszło do głowy, a przecież owe zaklęcie leczyło drobne rany, może by więc pomogło i na oparzenia. - W takim razie jeśli będziesz się wybierać dna targ, to daj mi znać, sama zapewne będę go godzinami szukać na tej wyspie - oznajmiła po chwili. Co prawda zapewne by go w końcu znalazła, ale takie łażenie samotnie po targu, to nic ciekawego przecież.
- Będę musiała spróbować. - Odparła energicznie potwierdzając skinieniem głowy. - Jeśli w ogóle będzie mi potrzebne. Posłała jej delikatny uśmiech. Nie wierzyła w stereotypy, więc nie stwierdziła, że skoro Fran jest krukonką będzie musiała znać odpowiedź na to pytanie. Po prostu warto je zadać nie zależnie od domu w którym się dana osoba znajduję, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że umie na nie odpowiedzieć. - Na pewno dam Ci znać. Odwiedzę Twój domek jeśli będę miała zamiar iść. - Odparła uśmiechając się delikatnie. - To znaczy odwiedziłabym gdybym wiedziała gdzie się znajduje. Poprawiła się dłonią przejeżdżając po mokrych włosach.
- Mam nadzieje, że owe zaklęcie wcale Ci się nie przyda - powiedziała również lekko się do niej uśmiechając. Warto je znać, ale jeszcze lepiej kiedy tak na prawdę nie ma konieczności go używać. Tak czy owak była zadowolona, że dziewczyna uznała, iż zaklęcie które przyszło Fran do głowy, może się jej jakoś przydać. Zawsze to lepsze od picia jakiś okropnych eliksirów. - Będę więc na Ciebie czekać w domku o numerze siedemnastym - rzekła tym samym wyjaśniając pod którą cyfrą może ją znaleźć. Co prawda nie zamierzała spędzić wakacji w domku, ale możliwe, że Hanna akurat ją zastanie. Stojąc tak i rozmawiając z Hanną, czuła tylko prażące słońce. Nie czekając więc, zanurkowała pod powierzchnią wody, przepłynęła niewielki kawałek i ponownie wypłynęła. Woda choć odrobinę ochładzała. Odgarnęła ręką wpadające jej do oczu krótkie włosy. - Chyba całe popołudnia będę spędzać w wodzie - rzekła po chwili. Widziała także, że niedaleko domków jest jeszcze jakiś basen, być może tam woda jest jeszcze chłodniejsza niż ten ocean.
- Jak będę się wybierać to na pewno Cię odwiedzę. - Oznajmiła jej i przez chwilę obserwowała jak dziewczyna nurkuje.Ona sama poszła w jej ślady i zanurzyła się w wodzie. Uchyliła powieki obserwując jak jej dłonie pokonują opór wody, a włosy rozsypują się w okół jej głowy. Kiedy jej płuca zaczęły domagać się o powietrze wynurzyła się biorąc wdech. Uśmiechnęła się sama do siebie. Zwinnie związała mokre włosy gumką, która tkwiła na jej nadgarstku. - Ja też. - Odparła unosząc nogi w górę tym samym plecami uderzając w taflę oceanu. - Dziwi mnie tylko, że jest tu tak mało ludzi. Nie przeszkadza mi to, ale zazwyczaj wyobrażałam sobie ocean jako wodę pełną zaciekawionych turystów, plażowiczów i ich dzieci robiących zamki z piasku.
Alisa zgodnie z postanowieniami postanowiła się zabawić. Bo ileż można rozmyślac nad tym, że od września będzie się nowym w Hogwarcie? Że prawie nikogo tu nie zna? Przecież jest na wakacjach, powinna się bawić. Już skoczyła z klifu, teraz przyszła kolej na kąpiel w oceanie. Aż dziw, że nie zrobiła tego wcześniej. Przyszła tu w swoim ulubionym bikini, zostawiła ręcznik na brzegu i wbiegła do wody. Była ciepła, co bardzo ja ucieszyło. Nie miała zamiaru marznąć. Pływała, nurkowała... Świetnie się bawiła robiąc to, co w wkakacjach lubi najbardziej.
Jeszcze nie miała pojęcia co mogłaby kupić na targu, o ile w ogóle udałoby się jej znaleźć coś tam dla siebie. Tak czy owak nie miała nic przeciwko wybraniu się tam któregoś dnia. Usłyszawszy jej stwierdzenie chwilę zastanowiła się nad nim, ponownie kładąc się na tafli wody. Właściwie nawet nie przyszło jej do głowy, że brakuje tu innych ludzi. - Może reszta domków jest po drugiej stronie wyspy - zasugerowała. - Te na oceanie są niemal zupełnie zajęte przez nas, a tu w okolicy nie widzę żadnych innych. - Stwierdziła zaraz. Właściwie wydawało się jej, iż dyrektor celowo wybrał miejsce w którym jest niewiele osób. Wpatrywała się przez chwilę w nieskazitelne niebo, nie było na nim żadnej chmurki, przymknęła nieco oczy, aby nie raziło ją słońce. - Hanno z jakiego jesteś właściwie domu? - Zapytała, chcąc się upewnić czy dobrze ją kojarzy ze Slytherinem.
Liam miał prosty plan na spędzenie tych wakacji. Pojawianie się w dziwnych miejscach i korzystanie z tego. Miał się bawić, w końcu ile czasu można być super mądrym krukonem? Nawet jemu coś się od życia należało, dlatego też znalazł się tu gdzie się znalazł i stał na brzegu zastanawiając się nad czymś bardzo usilnie. Po chwili zdjął koszulę i rzucił ją byle jak na piasek. Problem był taki że Liam Brown nie umiał pływać, więc teraz rozmyślał nad sensem bycia tutaj.
Alisa była cała mokra i nie przeszkadzało jej nawet to, że będzie musiała od nowa czesać włosy. Chciałaby, żeby rodzice ją teraz zobaczyli, co oczywiście było niemozliwe. Kiedy zanurkowała po raz kolejny, a potem się wynurzyła, przypadkowo odwróciła się w strone brzegu. Zobaczyła tam jakiegoś chłopaka. Nie znała go oczywiście, ale już przyzwyczaiła się do tego, że wszyscy są dla niej obcy. No cóż, tamten dalej stał na brzegu i chyba nie miał zamiaru wejść do wody. Alisa postanowiła, że może później do niego zagada i wróciła do poprzedniego zajęcia, czyli szaleństw w ciepłej wodzie.
A on dalej stał i rozmyślał nad tym jakie ma szanse utopienia się. Jeżeli nie wejdzie do wody to na 100 % pozostanie żywy i będzie mógł spędzić resztę wakacji, jak wejdzie to szanse spadają i może być martwy. To byłoby mniej zabawne. Jednak, po dłuższym rozmyślaniu zrobił parę kroków do przodu, mocząc nogi po połowę łydek i tradycyjnie już schował ręce do kieszeni. Obecnie dalej ma 100 % szans na przeżycie, a jest w wodzie.
Wreszcie trochę się zmęczyła, ale nie chciała jeszcze wracać do domku, ani nawet wychodzić z wody. Stanęła i więc i zastanawiała się. Woda sięgała jej tylko do pasa. Wreszcie wzruszyła ramionami i usiadła na pobliskiej skale. Teraz fale ledwo dosięgały jej do stóp. Niezbyt jej się to podobało, ale za chwilę przecież wróci do wody. No więc rozłożyła się na tej skale i wystawiła twarz do tak przyjemnie grzejącego słońca. Kątem oka dostrzegła tego samego chłopaka. Czyżby bał się wody? Alisa usmiechnęła się pod nosem i przymknęła oczy, całkowicie się relaksując.
Liam się nie bał, on po prostu sobie wszystko musiał przemyśleć. Nie lubił za bardzo być mokrym. Ale też taki stanie i nic nie robienie było samo w sobie męczące. Zauważył ów skałę na której siedziała dziewczyna. Nie było daleko, a ze swoimi dwoma metrami mógł tam spokojnie iść. Może nic go nie zje po drodze. Więc poszedł. Wdrapał się na skałę i zamyślił przez chwilę. - Głupia woda - mruknął pod nosem, gdy fale uderzyły o skałę.
Po kilku minutach usłyszała obok siebie czyjś głos. Leniwie otworzyła jedno oko. Zobaczyła owego nieznajomego chłopaka, który usiadł na skale niedaleko niej. Otworzyła drugie oko i zmierzyła go uważnym spojrzeniem. Możliwe, że mówił do siebie, ale ona i tak postanowiła odpowiedzieć. - Ja tam lubię wodę - wzruszyła ramionami i wróciła do poprzedniej pozycji. Było to trochę za mało powiedziane. Mogła wcale z niej nie wychodzić. Cóż, w domu i starej szkole za często nie miała okazji tego zrobić, więc na Malediwach musiała to nadrobić choć trochę.
Siedział tak sobie podziwiając wszystko dookoła, co było niesamowicie nudne. Bo ile można patrzeć się na wodę? Nawet ludzie w niej byli nudni. Swoją drogą wciąż ciekawiło go po co tu się pojawił. Jakby nie mógł wybrać innego miejsca. Spojrzał zdziwiony na dziewczynę która się odezwała. Dziwne. - Lubisz? Nic ciekawego w niej nie ma - stwierdził tylko i wzruszył ramionami. Spojrzał na brzeg żeby dostrzec koszulkę.