Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Hotel "El Paraíso"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Sty 19 2022, 21:35;

First topic message reminder :


El Paraíso


Właściciel: Salazar Morales

Wystawny hotel położony w marmurowej kamienicy przy jednej z magicznych alejek krzyżujących się z ulicą Pokątną. Z zewnątrz wygląda elegancko, choć dość niepozornie i minimalistycznie, ale za to wnętrze… ono z pewnością zaimponuje nawet tym najbardziej wybrednym klientom. Przestrzeń okazuje się znacznie większa, niżeli sugerowałyby wymiary budynku, a to wszystko dzięki nałożeniu na mury skomplikowanego zaklęcia transmutacyjnego. Całość urządzona jest w ekskluzywnym, acz gustownym stylu, odżegnującym się od tandetnego w swej przesadzie przepychu i oślepiających kilogramów złota. Samo El Paraíso słynie jednak nie tylko z luksusu, ale i dyskrecji – obsługa nie wtrąca nosa w nieswoje sprawy, a za dodatkową opłatą można skorzystać także z dobrodziejstw ochronnego zaklęcia Tueri Abi rzuconego na wynajmowane lokum.
Poza usługami noclegowymi hotel oferuje również wiele innych rozrywek usytuowanych na przestrzennym parterze. Największą popularnością cieszy się niewątpliwie kasyno z bogato wyposażonym barem, ale i tutejszy klub taneczny gości licznych fanów latynoskich rytmów. Nie mogło zabraknąć i wykwintnej restauracji, której załoga raczy podniebienia klientów między innymi smakami tradycyjnymi dla kuchni meksykańskiej. Każda sala ma swój motyw przewodni i odpowiadającą jej kolorystykę; i tak oto w kasynie króluje czerwień i brąz, w klubie tanecznym rozmaite odcienie błękitu i ciemny granat, zaś w restauracji butelkowa zieleń w połączeniu z modną szarością. Elementem wspólnym pozostają ciemne, masywne, drewniane meble, różniące się jedynie barwą kosztownego obicia. Nadto – gratka dla miłośników sztuki – w korytarzach można podziwiać rzeźby i obrazy różnych, znanych artystów tak ze świata mugoli, jak i tego czarodziejskiego.
Nie sposób byłoby przy tym nie wspomnieć o zachodnim skrzydle, swoistej strefie relaksu, w której to hotelowi goście mogą skorzystać z niewielkiego, choć urokliwego basenu. Co istotne, nie jest to wcale taka zwyczajna pływalnia: wodę otacza bowiem piaszczysta plaża z leżakami i palmami, zaś sufit pomieszczenia został zaczarowany, dzięki czemu tworzy realistyczną imitację słonecznego nieba. Zaklęcia podnoszą także panującą tu temperaturę, która oscyluje w granicach 25-30 stopni Celsjusza.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyWto Wrz 05 2023, 16:00;

Strój

Ostatnie pociągnięcie czerwoną szminką po wargach i można uznać, że Fire była gotowa na udanie się w czeluści piekieł i spotkanie samego diabła. Bez dokonywania wstępnego zwiadu wiedziała, że El Paraíso to eleganckie miejsce, gdzie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. W teorii idealny lokal dla czystokrwistej czarownicy z bogatej rodziny. W praktyce pasowała tam, jak pięść do nosa.
Mimo to poświęciła trochę czasu, aby dopasować wygląd do otoczenia, dlatego wsunęła się w bordową sukienkę, psiknęła delikatnymi cytrusowymi perfumami, a na nogi założyła kilkucentymetrowe szpilki. Kiedy ostatni raz podobnie się stroiła? Prawdopodobnie parę ładnych lat temu, na którymś z hogwarckich bali. Znając życie to tego pożałuje po przebyciu jakichkolwiek schodów. Ten wieczór zapowiadał się po prostu wspaniale. Aczkolwiek przyrzekła sobie jedno. Nie ulegać.
Do hotelu dotarła na swoim motocyklu, który zaparkowała w pobliżu. Coś tak czuła, że tylko z zewnątrz budynek wydaje się taki niepozorny, bo wnętrze faktycznie robiło niezłe wrażenie. Bez problemów przeszła obok ochrony, mówiąc kim jest i do kogo tu jest, dzięki czemu została przepuszczona. Czujnie rozejrzała się po całym otoczeniu, gotowa dopatrzeć się najmniejszego niedociągnięcia, jakie mogłaby potem w rozmowie wytknąć.
Dostrzegła Salazara Moralesa przy barze, ale bynajmniej nie zamierzała iść prosto do niego. Chciała grać na zwłokę. W końcu mieli cały wieczór, a może i całą noc? Najpierw Fire przystanęła przy kilku obrazach zdobiących ściany. Interesujące, nie pomyślałaby, że Morales to fan sztuki. Może któryś z nich sam namalował? Warto było zwracać uwagę na każdy szczegół i zapamiętywać możliwie wszystkie informacje. Z drugiej strony, pewnie te dzieła miały tylko podnosić prestiż hotelu i sprawiać, że wydawał się bardziej fancy. Potem wolnym krokiem (bo jednak chodzenie na obcasach wymagało od Blaithin skupienia) przeszła dalej. Dear obrała miejsce na barowym stołku tuż po lewej stronie właściciela lokalu, ale nie poświęciła mu choćby spojrzenia. Traktowała Salazara niczym powietrze, jakby wcale nie spostrzegła, że to do niego się przysiadła.
- Shot tequili. - zwróciła się do obsługującego bar pracownika El Paraíso. Nie czekała praktycznie ani chwili, bo już kieliszek pojawił się przed jej nosem. I oczywiście w towarzystwie soli oraz kawałka limonki. Dalej grając w swoją grę Fire w tradycyjny sposób wypiła zamówienie. Trunek wraz ze słonym i kwaśnym posmakiem przyjemnie połaskotał jej gardło.

@Salazar Morales
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyWto Wrz 05 2023, 20:12;

- …pieprzeni Kostarykanie. Nigdy nie można na nich polegać. Przekaż Alvarezowi, że złożę mu wizytę po powrocie z Meksyku i żeby przygotował… – Przerwał pogawędkę z krótko przystrzyżonym mężczyzną, kątem oka spostrzegając najpierw kaskadę rudych włosów, a dopiero potem znajomą sylwetkę jednookiej kobiety, która postanowiła zasiąść po lewej, całkowicie zapominając o wymianie uprzejmości. – Dokończymy później. – Zwrócił się jeszcze do podwładnego, który pośredniczył w kontaktach z zagranicą, chociaż całą swoją uwagę poświęcał już właścicielce sklepu na nokturnie, która zaszczyciła go swą obecnością. Przyglądał się czujnie temu jak jej wątłe palce chwytają za kieliszek, acz rytuał związany z solą i wykrojonym kawałkiem limonki skwitował teatralnym przewróceniem oczami.
- W moim kraju twoje zachowanie potraktowano by jako obelgę, ale wierzę, że mimo żywionej do mnie nienawiści, nie uczyniłaś tego z premedytacją. – Zagadnął wreszcie pannę ze słynnego, czystokrwistego rodu, układając lekko rękę na jej dłoni, by powstrzymać ją przed zapłatą. – Na koszt firmy. – Wtrącił z szelmowskim uśmiechem, równie subtelnym gestem nakazując barmanowi, aby wyczekiwał dalszych poleceń. – My Dear… – Zręcznie żonglował słowem, zagrał jej nazwiskiem, ukazując kobiecie jednak zupełnie inną twarz, niżeli ta którą ujawniał w czterech ścianach Borgina i Burkesa. Nie potrzebował powtórnie demonstrować siły i dominacji, a zamiast tego wcielił się w rolę dostojnego gospodarza. – …pozwól, że pokażę ci jak smakuje prawdziwa tequila, bez tych wszystkich ordynarnych, amerykańskich dodatków, które zabijają tylko jej szlachetny aromat. – Zaoferował jak na dżentelmena o nienagannych manierach przystało, po czym odsunął dłoń, z kieszeni wyciągając paczkę merlinowych strzał. Rzecz jasna, jednym z papierosów poczęstował wpierw swą towarzyszkę.
Miguel, dwie szklanki schłodzonej, platynowej tequili patrón, dla mnie i dla panny Dear. – Poprosił stojącego za barem młodzieńca, zaprószając ogień zapalniczki, żeby wreszcie zaciągnąć się chmurą siwego, gryzącego dymu, chociaż i w tym przypadku kulturalnie rozpoczął cały rytuał od obsłużenia rudowłosej. – W El Paraíso wszystkich gości traktujemy z należytym szacunkiem… nawet tych, którzy nie uprzedzają o swej wizycie. – Wreszcie oficjalnie powitał kobietę w eleganckich włościach, taktyczną pauzę uzupełniając jednym z tych czarująco niepokojących uśmiechów, przed którymi matki często przestrzegały swoje córki. Chwilę później podnosił już szklankę, delikatnie stukając nią o tę w ręku Blaithin. – Wzniósłbym toast, ale wydaje się, że przed toastem, mamy jeszcze parę spraw do załatwienia. Karty czy różdżki? – Zapytał zaintrygowany formą pojedynku, czując jak zastrzyk adrenaliny powoli uwalnia się do krwiobiegu. – …zresztą, wybacz że uprzedzam fakty. Zamierzasz od razu przejść do rzeczy czy może przedtem wolałabyś mnie lepiej poznać… – Przerwał na moment swój wywód, wymownie unosząc wyżej nie tylko kąciki ust, ale i krzaczaste brwi. – …na przykład w tańcu? – Zwieńczył propozycję, poprawiając ułożenie bawełnianej, jak zwykle barwnej koszuli, zanim wciągnął do płuc potężną dawkę nikotyny.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyWto Wrz 05 2023, 22:11;

Wyłowiła skrawek rozmowy, ale dotyczyła szemranych biznesów, o których Dear nie miała pojęcia. Za to czerpała satysfakcję ze swojego nieuprzejmego zachowania, bo kompletnie przerwała Salazarowi w połowie zdania. Im bardziej ostentacyjnie łamała etykietę tym lepiej. Zupełnie jak za czasów uczęszczania na wykwintne bale i robienia na złość rodzicom, byleby tylko zobaczyć ich zdegustowane miny. Bardzo infantylne ze strony Blaithin.
- Señor Morales. Zapamiętam, jak już zawitam do Guadalajary. - pochwaliła się w jednym momencie nienaganną wymową, bo nie byłaby sobą, gdyby nie liznęła choć odrobiny hiszpańskiego ze swoim zamiłowaniem do nauki wielu języków, jak i tym, że też dokonała wstępnego wyszukiwania informacji o tajemniczym Meksykaninie. Skrupulatnie opóźniała przeniesienie wzroku na rozmówcę, ale kiedy poczuła delikatny dotyk na dłoni zrobiła to natychmiast. Schowała rękę. Ułożyła ją na kolanach, tuż przy zakończeniu materiału sukienki. W lodowato błękitnym oku rozbłysła niechęć. Wolała, aby tej gwałtownej ucieczki nie zauważył, chociaż to pewnie płonne nadzieje.
Nie wykazała ani krzty wdzięczności za zapłacenie za nią. Wręcz przeciwnie, wolała wyłożyć już te kilka galeonów za drogą tequilę. Spoglądała na ten mimo wszystko miły gest podejrzliwie, doszukując się wszędzie ukrytego dna. Teraz Salazar zachowywał się inaczej, a wszelkie uprzejmości były dla Dear tylko skrzętnie ukrytymi manipulacjami. Pogardzała taki zagrywkami i definitywnie ich nie kupowała.
- Ordynarne czasami jest ciekawe. - wtrąciła, ale cóż miało to za znaczenie, skoro jej towarzysz tak ochoczo wszedł w rolę przewodnika po prawdziwym piciu. Zmroziła Moralesa spojrzeniem, bo duma nie pozwalała na bycie pouczaną, ale papierosa przyjęła. - Jak się pali też mnie poinstruujesz?
Uniosła kącik warg, co mogło odrobinę przypominać zaczepny uśmieszek. Nie nawykła do bycia traktowaną niczym dama, a najwyraźniej taką taktykę obrał teraz Meksykanin. Świetnie. Raz ją niemalże wgniata w podłogę intensywnością i bezczelnością, zaraz potem kulturalnie stawia jej alkohol oraz pierwszy zapala papierosa. Ile jeszcze twarzy posiada ten mężczyzna? Blaithin lubiła merlinowe strzały, tak jak lubiła też ich dewizę "Usus. Usus. Mortuus Est." Z przyjemnością więc przymrużyła oko, zaciągając się nikotynowym dymem, jaki figlarnie omiótł niczym woal jej twarz.
Salazar równie dobrze mógł wyciągnąć kutasa ze spodni i udowodnić, że ma wielkiego, nie musiał do tego zamawiać wyszukanych napojów, o których Blaithin w życiu nawet nie słyszała. Zazwyczaj swoje gardło maltretowała Ognistą Whisky i aż dziwne, że nie miała już od niej chropowatego głosu. Na pewno na innych kobietach jego dobry gust oraz swoboda w szastaniu pieniędzmi robiły wrażenie, ale Dear mało to obchodziło. Popatrzyła na platynową schłodzoną tequilę patrón z minimalnym zaciekawieniem czy faktycznie popieści swym kunsztem jej kubki smakowe czy też może będzie smakować tak jak każdy inny trunek.
- Może wcale nie jestem tu dla Ciebie? Hm? Pomyślałeś o tym? - zagaiła, stuknąwszy szklankę Paco z cichym brzękiem. - Widziałam, że jest tu całkiem niezłe kasyno, więc grzechem byłoby nie zagrać w partyjkę krwawego barona czy astroletkę. Ale nie myśl, że przed pojedynkiem uciekniesz. Po prostu na niego umówimy się jeszcze innym razem.
Podniosła szklankę i nie opuszczając ani na moment przenikliwego wzroku z Salazara, uniosła ją do warg. Delikatne odbicie czerwieni pozostało na krawędzi szkła. Starała się nie pokazywać, że niesamowicie dobrze to smakowało. Zadowolenie wyraziła tylko cichym "mmm". Widziała, że w jakiś sposób go intrygowała i zamierzała grać tym na swoją korzyść.
- Tańcu? - powtórzyła po nim, wyraźnie rozbawiona wizją pójścia na parkiet z Moralesem. - Nie, na taki zaszczyt jeszcze nie zasłużyłeś. - dodała butnie, zaciągając się papierosem i subtelnie posyłając ku niemu niewielki obłok.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyWto Wrz 05 2023, 23:05;

Nie przejmował się impertynenckim zachowaniem Blaithin, niejako nawet przygotowany na to, że rudowłose dziewczę zdecyduje się odgryźć za aroganckie zagrywki, którymi przedstawił się jej wewnątrz najsłynniejszego na śmiertelnym nokturnie sklepu. Prawdę mówiąc, dało się nawet dostrzec w ciemnobrązowych tęczówek Meksykanina wyraźną nutę satysfakcji spowodowaną podjęciem przez właścicielkę Borgina i Burkesa rzuconej jej wówczas rękawicy. Nic dziwnego, że z zaciekawieniem przyglądał się subtelnym rysom twarzy, zastanawiając się jak daleko kobieta gotowa jest się posunąć, byleby tylko zaleźć mu za skórę. Póki co nadal miał przewagę, wszak zaatakował jako pierwszy, a obecnie znaleźli się nie na neutralnym gruncie, ale na należącym do niego terenie.
- Señor… – Powtórzył po towarzyszce mrukliwym tonem, wyobraźnią umykając do pieleszy sypialni, gdzie znacznie częściej słyszał wystosowane przez nią określenie, zwykle poprzedzone dodatkowo posłusznym si. – Zaprosiłbym cię, señorita, ale obawiam się, że nie miałbym dla ciebie zbyt wiele czasu, a nie darowałbym sobie, gdybyś miała zanudzić się w tak pięknym, słonecznym kraju… poza tym, aktualnie odwiedzam raczej stolicę. – Pokiwał głową z uznaniem, doceniając odrobioną przez dziewczynę pracę domową, jednak postanowił zagrać z nią w otwarte karty, uzupełniając jeszcze uzyskane przez nią w owianej złą sławą dzielnicy Londynu informacji. Nie bywał od dawna w Guadalajarze i nie łączyły go z tym miejscem żadne sentymentalne wspomnienia.
Na krótką chwilę zatracił wątek, podążając wzrokiem za umykającą dłonią panny Dear, notując w pamięci jak płochliwie unika ona choćby subtelnego dotyku. Boisz się mnie, Fire? Zamyślił się, zdecydowanie nazbyt długo, spojrzeniem mimowolnie omiatając również pochwycony przez kobietę skrawek sukienki, wystarczająco krótkiej, by wyeksponować zgrabne, długie nogi niebieskookiej kokietki. – Czasami… jednak w pewnych kwestiach wolę pozostawać wierny tradycji.Przynajmniej dopóki nie mam czynienia z Maximilianem. Momentalnie przypomniał sobie zlizującego z jego szyi sól chłopaka, co sprawiło że stracił kontrolę nad uniesionymi kącikami ust, zmuszony na ten jeden uspokajający oddech, wbić spojrzenie w podłogę. Prędko powrócił jednak do narzuconego rytmu spotkania, znów śmielej lustrując twarz bojowo nastawionej czarownicy. – Wystarczy, że poprosisz, jeżeli potrzebujesz instrukcji lub pomocy. – Nie dał się zbić z pantałyku, zaraz zresztą zasłaniając się przed zaczepnymi uśmieszkami Blaithin sporą chmurą siwego dymu.
- Przyszłaś na zwiady, czyli dla mnie. Tak samo, jak ja przyszedłem ostatnio dla ciebie. – Stuknął się z nią szklanką, popijając łyka gorzkawego trunku z agawy, a po tym oparł się plecami o barową ladę, aby mieć lepszy ogląd na to, co działo się w przestronnej sali kasyna. – Nigdy nie uciekam, za to zaskakuje mnie twoja powściągliwość. Myślałem, że nie możesz się doczekać konfrontacji. – Przyznał uczciwie, kątem oka zerkając na ślad czerwonej szminki pozostawiony przez kobietę przy krawędzi szkła. Zabawne, że zechciała testować jego cierpliwość, ale nie szkodziło mu przecież raz jeszcze odpowiedzieć na jej butną prowokację, tyle że w zgoła inny sposób, niż uczynił to w Borginie. – Co więc powinienem zrobić, żeby sobie zasłużyć, panno Dear? – Zagadnął chrapliwym tonem, odwracając się w jej kierunku, nie bacząc przy tym na dzielący ich ledwie dystans; zupełnie jakby ramieniem zamykał ofiarę w swoich sidłach.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Wrz 06 2023, 00:29;

Morales, zresztą dokładnie tak samo jak Fire, lubił trafiać na godnych uwagi przeciwników. Jeśli ktoś zdołał dotrzymać tempa, potrafił odpowiadać równie inteligentnie oraz nie wykładał wszystkich tajemnic na tacy to zyskiwał tym samym zainteresowanie. Później najczęściej przychodziło rozczarowanie, bo dana osoba okazywała się zbyt słaba lub nudna, ale ten przypadek zdecydowanie nie dotyczył Blaithin Dear.
- Bywałam już w Meksyku i znalazłabym rozrywkę i bez Ciebie, wiesz? - powiedziała, myśląc o wyjeździe, który organizował nomen omen Hogwart. Poza tym najbliższy (i jedyny) przyjaciel Fire również był z tego słonecznego kraju. Co za zbieg okoliczności. Mentalnie wykonała tę notatkę na temat tego, gdzie podróżował Salazar, biorąc oczywiście poprawkę na to, że specjalnie mógł próbować zmylić tropy. Nie ufała mu ani trochę.
- W tym się zdecydowanie różnimy. Gardzę tradycjami. - oznajmiła odważnie. Wierzyła w to, co mówi, więc dla niej była to prawda, ale gdyby się nad tym zastanowić to mimo wszystko nie do końca. Wpajane przez rodziców zasady oraz idee głęboko zakorzeniły się w umyśle młodej czarownicy. Wolała oczywiście uznawać się za buntowniczkę, która zerwała z więzami tradycji, chociażby wtedy, gdy zrezygnowała z aranżowanego małżeństwa.
Salazar na moment się odsłonił, co nie uszło uwadze czujnej Dear. Nie wiedziała natomiast, co do tego doprowadziło. Jakaś myśl musiała przemknąć przez jego umysł. Opuścił brązowe oczy, co tylko bardziej zainteresowało Blaithin. Jakie emocje nim targały? Łaskawie pozwoliła udawać, że to drobne potknięcie nie miało miejsca. Niech ukrywa się za dymem skoro tego potrzebuje.
- Ja nie proszę.
W przeciwieństwie do Paco Fire nie zmieniała swojej pozycji przy barze. Mógł już wysnuć pierwsze wnioski na temat tego, jak niewiele się poruszała w czasie spotkań. Zazwyczaj sztywnie tkwiła w bezruchu, kontrolując położenie dłoni, właśnie tak jak w tej chwili, niczym marmurowy posąg. Wypatrzył też zapewne brak ekspresyjności oraz rzadkość w obdarzaniu rozmówcy wymuszonym uśmiechem, bo o szczerym nie warto wspominać. Nawet głos najczęściej miała beznamiętny, ale przy Salazarze akurat pobrzmiewały w nim różnorodne emocje.
- Niech będzie, że jestem tu dla Ciebie. - skomentowała ugodowo, bo nie mogła się przecież z nim wykłócać o najmniejsze pierdoły pomimo chęci. W myślach skomplementowała kolorową koszulę mężczyzny. Pasowała do niego. - Muszę się trochę hamować. Nie chcę Ci zrobić zbyt wielkiej krzywdy. - zacmokała teatralnie, usiłując czerpać ze swojego położenia chociaż odrobinę zabawy. - I dobrze, że nie uciekasz. To mogłoby mnie tylko zachęcić do pogoni za zdobyczą.
Niższy ton Salazara trafiał swoim tembrem w gusta Blaithin. Przy tej rozmowie zdecydowanie musiała perfekcyjnie panować nad mimiką, aby nie wyrażać prawdziwych odczuć. A wiele ich się kotłowało pod rudowłosą czupryną. Na całe szczęście, trenowała do tego całe życie.
Wbrew sobie również przysunęła się do Paco, niemalże niwecząc cały dzielący ich na ten moment dystans. Pozwalała, aby pozornie uzyskał kontrolę nad sytuacją. Im pewniej się poczuje tym prędzej popełni błąd. Fire podkładała się, zezwalając na to zbliżenie, ale to nie było niczym więcej jak pułapką. Pajęczyną, w którą mógł się lada chwila wplątać, jeśli będzie dalej nieostrożnie pogrywać. A nici były bardzo wytrzymałe.
- Na początek możesz zdradzić mi wszystkie swoje sekrety. - balansowała na granicy szeptu, tak aby tylko on mógł ją słyszeć. Nie wycofuj się. - Interesuje mnie na przykład dlaczego ktoś kogo ojca kropnęli aurorzy staje się ich posłusznym pieskiem? Nie szukałeś nigdy zemsty?
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Wrz 06 2023, 01:16;

Nadal nie miał pewności czy rudowłose dziewczę wypełnia definicję godnej przeciwniczki, natomiast rozszerzone źrenice Meksykanina otwarcie przyznawały, że mężczyzna odnalazł w kobiecych rysach coś intrygującego, tajemnicę którą zapragnął zgłębić. Niewiele czasu spędzili razem, natomiast Paco zdążył już zauważyć, że pomimo młodego wieku Blaithin całkiem efektywnie radziła sobie z powściągliwością, maskowaniem emocji oraz dawkowaniem prowokacyjnych wyskoków z uwodzicielską dozą nonszalancji. Kąsała niczym prawdziwa żmija, co niewątpliwie mu się podobało, jednak w przeciwieństwie do panny Dear, stawał się zarazem niecierpliwy. Potrzebował zdecydowanie więcej. Ryzyka. Adrenaliny. Zawiązania nici rywalizacji, która wypełniłaby chłodny dystans bijący z wpatrzonego w niego, jasnoniebieskiego oka.
- Na pewno nie taką, jaką mógłbym zapewnić ci ja. – Wzruszył jedynie ramionami, sięgając ponownie po szklankę z tequilą, topiąc w niej wspomnienie polowania na remy, podczas którego kuzyn ledwie wyratował go przed stratowaniem przez potężne, zwierzęce kopyta. Nie zamierzał dzielić się tą opowieścią z nieproszonym gościem, chociaż postanowił postawić na szczerość i nie mylił tropów. – Możliwe, jednak zasugerowałbym inne rozwiązanie. Pogarda stała się twoją maską, bezpieczną przystanią, zza której starasz się nie wychylać nosa. Powinnaś czasem wypłynąć na głębokie wody. – Podjął temat śmiało, próbując wzbudzić w dziewczynie odrobinę presji i wytrącić ją z równowagi, tyle tylko że w o wiele kulturalniejszy niż ostatnim razem sposób. – Kochasz poczucie władzy i kontroli, w tej kwestii akurat się nie różnimy, a mimo to ciekawi mnie co zrobisz, kiedy stracisz grunt pod nogami… znowu uciekniesz na Malediwy? – Zapytał spokojnym tonem, wcale nie chcąc być zgryźliwym. Musiał jednak ją sprawdzić, przetestować, skoro istniało prawdopodobieństwo, że podejmie się współpracy z nową właścicielką Borgina i Burkesa.
- Niech będzie… – Powtórzył po niej ugodowe stwierdzenie. – …a tak zarzekałaś się, że mi nie ulegniesz. – Prychnął pod nosem, kiwając z niedowierzaniem głową, zanim zaciągnął się papierosowym dymem… i ponownie parsknął śmiechem. – Nie musisz się tak o mnie troszczyć. Jestem dużym chłopcem. Poradzę sobie. – Pozwolił sobie na cyniczny uśmiech, ale czekoladowe tęczówki jakby nabrały mroźniejszej barwy, kiedy tylko rudowłosa zaczęła mu się wygrażać. – Mylisz zwierzynę z drapieżnikiem, moja droga, a to nie wróży owocnego polowania. – Niby beznamiętny wyraz twarzy partnerki, skrócony dystans oraz wyczuwalny zapach cytrusowych perfum towarzyszki; wszystko to sprawiało, że serce coraz mocniej wystukiwało rytm, skłaniając znużonego dotychczas Moralesa do odważniejszych posunięć. Podnosił już nawet dłoń, poszukując okazji do dotyku, mamiąc kobietę kuszącym uśmiechem, a jednak… kącik ust mężczyzny lekko drgnął, gdy ta niespodziewanie uderzyła może nie tyle w czuły punkt, ale mur który skrętnie wokół niego budował. Ojca. Wspomniała wyłącznie o ojcu. Zapytała czy nie szukał zemsty. Naprędce przeanalizował słowa panny Dear, chociaż poczuł, że oddech nagle stał się cięższy.
- Zemsta cechuje się intymnością, którą nie dzielę się z tymi, którzy odmawiają mi tańca i rozrywki. – Rzucił wreszcie stanowczo, wyraźnie zresztą poważniejąc. – Skoro lubujesz się w przesłuchaniach, może sama powinnaś sprawdzić czy z aurorską odznaką będzie ci do twarzy... – Wytknął jej przedwczesną bezpośredniość i zbyt daleko idące pytania. – …a teraz wybacz, nie odmawiam ci gościny, ale jeżeli nie zabrałaś ze sobą ognistych kastetów, marnujesz mój cenny czas, który mógłbym przeznaczyć na zabawianie kogoś bardziej interesującego. – Pokazał zapraszającym gestem dłoni na przestrzeń lokalu, zachęcając ją do skorzystania z oferowanych rozrywek, a sam chociaż nie oddalił się na krok, dopijając ostatnie łyki szlachetnego, meksykańskiego trunku, powiódł wzrokiem za niewinnie wyglądającym chłopcem, który zaczerwienił się i odwrócił w drugą stronę, kiedy tylko zorientował się, że przypadkiem się do niego uśmiechnął.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Wrz 06 2023, 01:58;

Salazar pił tequilę szybciej. I dobrze. Doprowadzenie go do stanu upojenia przysłużyłoby się Fire w jej zadaniu, aby tym razem być tą, która uciera nosa i wprowadza zamęt w głowie.
- Ach, nie dość, że biznesmen to jeszcze utalentowany magipsychiatra. - zaśmiałaby się, gdyby nie fakt, że usta zaciskała w wąską linię. Mówił o niej, jakby faktycznie cokolwiek wiedział. Tymczasem Blaithin walczyła z potrzebą udowodnienia, że wcale jej nie rozgryzł. Kiedyś stanęłaby na głowie byleby tylko zapewnić, że nie jest tchórzem. Po latach odrobinę jej to przeszło, ale nadal nie do końca. - Nie dopuszczę do tego, aby stracić grunt pod nogami ponownie, ale nie będę też bronić Borgina i Burkesa do ostatniej kropli krwi. To tylko kawałek ziemi. Sklep, jaki można mieć gdzie indziej. Nie sądzę byś i Ty oddawał życie lub wolność za El Paraíso.
Wypowiedziała się o dziwo szczerze. Mogłaby zapewniać, że tym razem nie zwieje poza granice Wielkiej Brytanii, ale to byłoby oczywiste kłamstwo. Swoją wolność ceniła bardzo wysoko i niczego nie traktowała w Anglii z tak dużym sentymentem, aby zażarcie walczyć o pozostanie na wyspach. Być może z czasem się to zmieni, jak już w pełni poczuje się właścicielką Borgina. Rok temu nie miała nic podobnego, więc to też nieco inna sytuacja.
Parsknęła krótko po upiciu kolejnego łyku doskonałej tequili.
- Jeśli to uznajesz za uległość to cóż, sam nie zorientujesz się, kiedy Cię zdominuję, Morales.
Odnosiła stopniowo wrażenie, że szala przechyla się nieco na jej stronę. Wytrwale wywierała nacisk na potencjalnym współpracowniku, tylko testując jak długo to zniesie. Czy najpierw się znudzi? Czy może wścieknie? Jaką emocję szybciej wywoła? Dla niej to zmieniało się w rozrywkę, zabawę cudzymi uczuciami i ani myślała, żeby próbować ich stosunki załagodzić. Nie, dolewała oliwy do tego ognia, chcąc żeby pożar strawił wszystko. Całe El Paraíso i Borgina i Burkesa. Londyn.
- Moje polowania zawsze są owocne. - powiedziała z chłodnym naciskiem, niemalże miażdżąc spojrzeniem towarzysza, kiedy przysuwał się bliżej i bliżej... Serce Fire, zastygłe w kamieniu, teraz zabiło szybciej przez stres związany z tym, że mógłby coś zrobić, mógłby ją dotknąć albo gorzej. Na szczęście potrafiła się bronić, a wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.
Wyprowadziła tak celne uderzenie, że sama się nie spodziewała, jakie zbierze płodne owoce. Od razu tak, jak Salazar oddychał nieco ciężej, tak i w żyłach Fire krew zawrzała pod wpływem dzikiej satysfakcji. Czuła się jak drapieżnik, który ukąsił i teraz poczuł smak krwi swojej ofiary. Tak obezwładniająco przyjemny. Zapragnęła ugryźć ponownie, szarpnąć za mięso aż oderwie cały kawał i połamie kość.
Temat rodziny najwyraźniej i u Moralesa pozostawał drażliwą kwestią, a Fire nie obawiała się po nią sięgać, jakkolwiek brudnym zagraniem by to nie było. Traktował ją teraz z szacunkiem i kulturą, ale jakie to ma znaczenie w świetle przeszłości? Już dawno temu stał się wrogiem Blaithin, a cechująca się mściwością rudowłosa nie zapominała tak łatwo o krzywdach. Dlatego chciała zranić Salazara i nieważne czy miała posłużyć się w tym celu różdżką czy po prostu podłymi słowami.
- Jesteś tak rozpieszczony, że nie mieści Ci się w głowie, że można Ci odmówić. Nie mówiłam już, żebyś nie igrał z ogniem, bo się sparzysz? - powiedziała, wyginając usta w podkówkę, jak gdyby zrobiło jej się smutno po jego nie do końca opanowanej reakcji. W końcu tylko zadała niewinne pytanie z czystej ciekawości, prawda? Gdyby odpowiedział w zupełnie inny sposób, dajmy na to tylko wzruszeniem ramionami i przechodząc do kolejnego tematu bez zmiany atmosfery, Fire mogłaby uznać, że to faktycznie nie jest dobry punkt zaczepienia. Że Salazara tam nic nie boli i nie ma czego drążyć.
Teraz dodał jej bardzo dużo pewności siebie, tak dużo, że nawet bliskość ich ciał przestała sprawiać Blaithin dyskomfort. Chciała, aby to on odczuł potrzebę odsunięcia się, kiedy skrywanie za dymem z papierosów przestanie wystarczać. Pragnęła zmusić przemytnika do porzucenia uprzejmego uśmiechu dżentelmena na rzecz pokazania pazurów.
Choćby miało ją to zaboleć.
- A co, jest tu gdzieś Solberg? - zapytała bezczelnie, zaraz oglądając się dookoła po całym hotelu, jakby wypatrywała twarzy znajomego chłopaka. Dostrzegła za to, że i Paco powiódł spojrzeniem zupełnie gdzie indziej, na jakiegoś głupiego gówniarza. Ten uśmiech stanowił punkt zapalny u Fire, która już po prostu nie mogła wytrzymać bez zuchwałego prowokowania Salazara. - Tamten mi nie wygląda na Maximiliana. Z iloma się tak zabawiasz, jak to określiłeś? To ciekawe.
I siłą zmusiła mężczyznę do odwrócenia wzroku od przypadkowego bywalca El Paraíso, kiedy szarpnęła dłonią za kołnierz miękkiej, bawełnianej koszuli. Patrz na mnie.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Wrz 06 2023, 03:23;

Rudowłosa była naiwna, jeżeli wierzyła, że uda jej się uśpić czujność Meksykanina za pomocą jednej czy kilku szklanek procentowego trunku. Prawdopodobnie właściciel hotelu pozostałby opanowany nawet po wciągnięciu kreski rema, wszak nie pierwszy raz sięgał po używki i doskonale wiedział jak jego organizm reaguje na konkretne dawki odurzających substancji. Potrafił zachować umiar w zatruwaniu wątroby, zwłaszcza w towarzystwie osób, po których nie miał pewności, czego winien się spodziewać. Blaithin natomiast niewątpliwie do takowych należała. Potrzebował zdecydowanie więcej czasu, żeby ją rozgryźć i zidentyfikować jej achillesową piętę. Na razie posilił się więc na kurtuazyjny, sztuczny uśmiech, pokazując tym samym, że nie ruszają go kąśliwe uwagi żmii, która z każdą minutą uderzała coraz mocniej, usilnie starając się zburzyć mur, otaczający jego własną strefę komfortu.
- Nie doceniasz tego kawałka ziemi i nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jak żyzną glebę masz pod stopami. – Burknął, zaczynając się zastanawiać czy aby na pewno chce ją wspierać i czy nie byłoby rozsądniej sprzymierzyć się z kimś, kto ponownie pozwoliłby ją wyeliminować z rozgrywki. Wątpliwości nie zrodziły się jednak z powodu obaw, a raczej zauważalnego braku szacunku i odpowiedzialności po stronie młodziutkiej dziewczyny. – Nigdy nie masz pewności, co dokładnie się wydarzy. Czarodzieja poznaje się dopiero wtedy, kiedy grozi mu strata tego, co dla niego najcenniejsze, a prawdziwe jego oblicze… to najgłębiej skrywane, ujawnia się, gdy nie ma już zupełnie niczego do stracenia. – Podzielił się tą smutną, gorzką refleksją, nie odpowiadając jednoznacznie na postawione przez nią pytania. Niekiedy wolność, a nawet życie przedstawiały niższą wartość, niżeli mogłoby się wydawać, acz możliwe że panna Dear musiała przekonać się o tym na własnej skórze.
Tak, traktował ją protekcjonalnie, z wyższością wynikającą w jego mniemaniu z powodu wieku, doświadczenia oraz szowinistycznych pobudek, do których zapewne otwarcie by się nie przyznał, a które jednak towarzyszyły mu przy doborze partnerów do interesów. Nic więc dziwnego, że prychnął kpiąco na kolejną groźbę, padającą ze zbyt wąskich, zbyt delikatnych, a zarazem przyozdobionych zbyt jaskrawym kolorem szminki ust. – Nie wiem czy w ogóle wiesz co to znaczy, ani co chcesz przez tę rozmowę osiągnąć. Po co właściwie tu przyszłaś? - W przeciwieństwie do Blaithin nie uważał, aby jej słowa przechyliły szalę wagi, a jeżeli nawet w powietrzu dało się wyczuć ołowianą atmosferę, to jej ciężar wcale nie działał na korzyść niebieskookiej zawodniczki, która owszem, wywierała presję, zapominając chyba jednak o przyświecającym jej celu. Niewykluczone, że niesłusznie ją ocenił, ale przede wszystkim się niecierpliwił, a dolewanie oliwy do ognia przez Fire, jedynie zniechęcało go do kontynuowania tego spotkania. Zaczynał więc zbywać coraz więcej jadowitych przytyków, chociażby tego o polowaniach, dążąc do zawiązania realnej akcji, wykraczającej poza ramy słownej przepychanki… a jednak ostatecznie i on zagubił ten stoicki spokój, dając się zdekoncentrować wspomnieniem o grudniowym popołudniu, które przez długie lata śniło mu się jeszcze po nocach. Wbrew temu, co mogła sądzić rudowłosa, nie obchodził go los ojca, który nierozsądnymi decyzjami zapracował sobie na tragiczne zakończenie. Nauczył się na błędach przodka, działając metodycznie i nie wychylając się wtedy, kiedy nie jest to konieczne. Wydarzenia sprzed lat odcisnęły jednak na nim zgoła inne piętno i skłoniły go do popełnienia czynów, które w znaczący sposób odmieniły bieg wydarzeń, a z tego względu wolałby, aby panna Dear nie próbowała zgłębiać poruszonego, najwyraźniej na razie wyłącznie dziełem przypadku, tematu.
- Nie obawiam się poparzeń, a tobie mimo przydomku, daleko do płomieni szatańskiej pożogi. – Chcąc nie chcąc, musiał ukrócić jej zapędy, a w konsekwencji znowu zacząć grać, mimo że najchętniej odszedłby w swoją stronę. Żałował, że nie zapanował nad tą mimowolną zmianą w mimice i zachowaniu, ale nie mógł cofnąć czasu, a teraz czuł się poniekąd przyduszony i przykuty do wątłych ramion kobiety, która nie wiedziała kiedy należy odpuścić. Niezamierzone opuszczenie gardy doprowadziło do położenia, którego za wszelką cenę pragnął uniknąć, ale nie z powodu niewyparzonego jęzora Blaithin, a dla dobra wspólnych interesów. Zignorował ją, starając się zadbać o ostudzenie niepotrzebnych emocji, ale Fire jak to kobieta, nakręciła się, za wszelką cenę wbijając w niego kolejne szpile, byleby tylko sprowokować go do błędu… i gdyby jej wysiłek zakończył się na słowach, możliwe że potraktowałby ją chłodem i obojętnością, ale kiedy tylko szarpnęła za jego kołnierz, zacisnął mocno palce wokół jej nadgarstka, mierząc ją już nie beznamiętnym, niewzruszonym, ale przepełnionym nienawiścią spojrzeniem. Puścił dopiero po chwili, układając ręce na barowym blacie, po obu stronach ciała rudowłosej, wykorzystując siłową przewagę, aby zamknąć ją w prowizorycznym potrzasku. – Zazdrosna…? Teraz to ty jesteś zwierzyną, którą mógłbym się zabawić. Kręci cię to? – Przekręcił lekko głowę, unosząc wyżej jedną z brwi, ale nie poruszył się ani o milimetr. – Dam ci dobrą radę, Płomyczku. Nie mieszaj prywatnych spraw z interesami, bo z czasem zrazisz do siebie wszystkich wartościowych kontrahentów. – Mruknął o wiele ciszej, niemal szepcząc, a jednak dało się usłyszeć w tembrze jego głosu warkliwą, zniecierpliwioną nutę. Wytrącasz mnie z równowagi. Westchnął ciężko, łapiąc za swoją szklankę, jednym haustem opróżniając jej zawartość, a wreszcie wsunął do ust kolejnego papierosa i pozostawiając za sobą chmurę siwego dymu, podszedł do jednego ze stolików, przy którym stali bywalcy toczyli zażartą partię krwawego barona. Po chłopaku o niewinnej urodzie nie było już śladu, dlatego postanowił upatrzeć swojej szansy w kartach.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySro Wrz 06 2023, 18:46;

- Aby urozmaicić Ci ten wieczór oczywiście. - odpowiedziała na pytanie, a sarkazm aż kipiał z lodowatego tonu dziewczyny. Powoli poczucie bycia na tej słabszej pozycji odchodziło w zapomnienie. Zastępowała je zuchwałość. W ogóle to Fire nie przeszkadzało, że zniechęcała Salazara.
Wciągnęła haust powietrza, gdy złapał ją mocno za nadgarstek, a w brązowych oczach dopatrzyła się intensywnej nienawiści. O tak, właśnie W TEN SPOSÓB na mnie patrz. Znacznie bardziej odpowiadało Blaithin to niż chłód beznamiętności. Fire wyczuwała, że w Meksykaninie tli się wiele równie silnych emocji, co i czasami w niej. Wystarczyło odpowiednio podsycić ten żar.
Odruchowo próbowała wyrwać mu rękę, ale uchwyt męskich palców zaciskał się niczym żelazne imadło. Zaraz potem jeszcze bardziej dziewczynę osaczył, wyraźnie górując swoją sylwetką i odcinając drogi ucieczki. Na pytanie czy ją to kręci wycedziła tylko przez zaciśnięte szczęki "Bardzo", ale błysk w błękitnej tęczówce zdradzał, że i dla niej sytuacja obierała nieprzychylny obrót, ponieważ siłowo nie mogła się z Salazarem równać. Magicznie to co innego, ale czy potrzeba tu było burdy z zaklęciami na dzień dobry? Sama siebie wpędzała w tego typu kłopoty i co z tego miała? Wrogów. Wrogów, którzy już kilka razy prawie posłali Blaithin na tamten świat. Zniszczone relacje, jakie przecież mogły okazać się niezwykle cenne. I teraz kogoś, kto mógł być współpracownikiem, a komu aktualnie wchodziła na odcisk.
- Ale przecież widzę, że Ty mnie coraz bardziej lubisz, Paco. - odpowiedziała słodko na warkot umykający spod salazarowych warg. Drażnienie go przypominało ciągnięcie za ogon śpiącego zwierzęcia i było całkiem dobrą zabawą, dopóki nie ujebie jej kilku palców. Wtedy zapewne nie będzie taka rozochocona. Ale na razie przemytnik nie posunął się do niczego więcej, co zauważyła z niewielkim rozczarowaniem.
Nie zamierzała jednakże pozwalać mu po prostu odejść. Podążyła za sylwetką mężczyzny, po chwili stając przy jego boku.
- Może karty ostudzą Twój meksykański temperament. Zagrajmy.
W szklance rudowłosej było jeszcze dużo alkoholu, więc zabrała ją ze sobą do kasyna. Uwielbiała hazard w każdej postaci. Budził w Fire niezdrową potrzebę rywalizacji. Nie umiała odmawiać żadnym zakładom, nawet tym najgłupszym. Czasami wygrywała, czasami przegrywała, ale to drugie zdecydowanie ciężko było dziewczynie znieść ze spokojem. Nierzadko zaraz po partyjce pokera czy durnia wywoływała bójki, które (co jest na pewno zaskoczeniem) również uwielbiała. Także zapowiadało się na idealną kontynuację wieczoru.
Zaczęli grę dosyć spokojnie, bo pierwsza runda toczyła się zaledwie o sześćdziesiąt galeonów. Niewielka suma, jak na pokaźny skarbiec należący do Dear. Zresztą, jakie znaczenie miały pieniądze, kiedy chodziło o uderzenie w dumę Moralesa? Ile by dała, aby wygrać i zobaczyć, jak go to irytuje... Ale los miał inne plany. Blaithin szło chujowo. Już pierwsze rozgranie skopała na całej linii, ale tym się nie zniechęciła. Po drugiej z kolei identycznej porażce zaczęła gniewnie marszczyć brwi. No na pewno dzieją się tu jakieś machlojki, podmienianie kart, rzucanie zaklęć pod stołem - tego typu rzeczy.
- Kontynuujmy. - powiedziała chłodnym tonem. Jeszcze się odbije.

2:0 dla Salazara, wygrana: 180g
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 00:29;

- Skoro tak… za mało się starasz… – Nie pozwolił jej przejąć inicjatywy, odpowiadając kolejnym z wyuczonych, charyzmatycznych, ale jednocześnie zupełnie nieszczerych uśmiechów, który miał jedynie przykuwać uwagę, ale nie był wyrazem ani grama sympatii. Zrozumiał, że gra, którą prowadził, przestała być jednostronną, i że sam również powinien zważać na słowa i gesty. Czy docenił przeciwnika? Zapewne, ale to nie oznaczało, że zamierzał dać za wygraną. Patrzę, i co z tym zrobisz, płomyku? Pragnąłby rzec, a jednak przyjął tego wieczoru rolę dżentelmena, który nie pozwalał mu na dalsze prowokacje. Nie inicjował akcji, odpowiadając jedynie na zaczepki rudowłosej partnerki, którą ostatecznie zamknął w uścisku własnych ramion dla wyciszenia zbędnych emocji. Przewaga siłowa działała na jego korzyść, dlatego uciszył wszelkie zapędy jednookiej w zarodku.
- Nie na wszystkich działa kobiecy powab… – Mruknął, świadomie trącając zębami jej ucho, aby przetestować czy naprawdę subtelny dotyk podziała na nią jak poparzenie. – Nie uwiedziesz mnie. -  Postanowił dać jej do zrozumienia, że ten najniebezpieczniejszy atut, który trzymała w ręku na niego akurat nie mógł zadziałać. Zresztą, dla podkreślenia zatraconego zainteresowania, przywołał nawet barmana, który uzupełnił jego szklankę, zanim Meksykanin odszedł z nią parę kroków dalej.
- Nie odpuszczasz. – Ni to stwierdził, ni zapytał, kiedy rudowłosa podążyła za nim, a chociaż początkowo zamierzał zakończyć to spotkanie, to pragnienie odwetu pozwoliło mu zapomnieć o doznanych krzywdach. Chciał się odkuć, i odezwała się w nim nuta prawdziwego hazardzisty, który za wszelką cenę potrzebował udowodnić innym graczom, a raczej graczce swoje racje. Rzucali więc wzajemnie kartami, powoli poddając się temu namiętnemu, ryzykownemu tańcu. Paco cały czas obserwował jednak uważnie ruchy przeciwniczki, żeby poznać, a następnie pokonać jej strategię. Blaithin grała agresywnie, nietypowo jak na kobietę, ale spędził zbyt wiele czasu przy stole do krwawego barona, żeby nie być w stanie rozczytać jej ruchów. Niecierpliwisz się… Pomyślał przed jednym z rozdań, spoglądając na karty otrzymane od losu. Nie były najgorsze, ale nie gwarantowały również sukcesu. Spasował, dając pożywkę kobiecie, która przejmowała rolę drapieżcy, tylko po to, żeby potem zmieszać ją z błotem. – Wygląda na to, że pierwsza wypłata Borgina i Burkesa przypadnie mnie. Zastanawiałaś się już nad tym, gdzie chciałabyś oberwać? – Zagadnął bezczelnie, ale wynik mówił przecież sam za siebie.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 01:09;

Salazar już się zdążył dobrze zorientować, że na kolejne muśnięcie również zareaguje alergicznie. Fire przerastał bezpośredni kontakt fizyczny, a już zwłaszcza kiedy to ktoś inny go inicjował. Płoszyła się. Odsunęła twarz możliwie jak najdalej od ust towarzysza, a jedyne, co poświadczyło o wyraźnie naruszonych nerwach to bardziej napięte mięśnie szyi. Zachowywał się w ten sposób i to Dear zarzucał próby uwodzenia? Prychnęła cicho z lekceważeniem. Co jak co, ale nigdy nie wykorzystywała bycia kobietą do zdobywania czegokolwiek. Nie to, żeby nie cieszyła się zainteresowaniem płci przeciwnej, bo zdarzali się tacy, którzy postrzegali Fire jako atrakcyjną kobietę. Po prostu zupełnie nie odnajdywała się w subtelnej grze flirtu, szybko tracąc rezon lub wpadając w zakłopotanie. Nie, zdecydowanie wybierała inne sposoby manipulowania ludźmi. Natomiast nie wątpiła, że Paco nieraz sięgał po kartę uwodziciela czy to w stosunku do kobiet, czy też do mężczyzn. Dlatego należało zachować ostrożność.
Z ulgą zarejestrowała oddalenie się mężczyzny, ale wbrew logice, która podpowiadała, aby powściągnąć zuchwałość i nie przeginać, podążyła za nim, zaraz potem rzucając wyzwanie do gry w krwawego barona.
- Oczywiście, że nie odpuszczam. Skazałeś się na mnie. - powiedziała ni to żartem, ni to poważnie. Prawda była taka, że miałby całkowity spokój, gdyby sam nie przyszedł do Borgina i Burkesa. Także jak już mieć pretensje to do siebie, Morales.
Wciągnęła się w tę rozgrywkę, wyjątkowo się wciągnęła. Zapomniała o papierosie odłożonym do popielniczki, o szklance z drogim trunkiem ustawionym obok. Na twarzy Blaithin nie malowała się już wymuszona obojętność, a szczera ekscytacja. Hazard działał na dziewczynę równie pobudzająco, co najlepsze narkotyki. Tym bardziej, że gra z Paco sama w sobie była naprawdę intrygująca, a na każdy ruch ze strony ciemnowłosego mężczyzny czekała niemalże ze wstrzymaniem oddechu. Sama grała dokładnie tak, jak się zachowywała - odważnie, ostro, bez wycofywania się. Wyrzucała coraz więcej kolorowych żetonów na stół, zmuszając Salazara niekiedy do łagodniejszych zagrywek. Ta taktyka czasami przynosiła efekty, zwłaszcza gdy rudowłosa trafiała na słabszego psychicznie przeciwnika. Salazara to jednakże nie odstraszało. Jego porównałaby do zrównoważonego stratega. Już, już się ucieszyła, że nadrobiła początkowe straty i jest na dobrej drodze do zniszczenia przeciwnika, kiedy ostatnie rozdanie zdecydowanie wskazywało wygraną Meksykanina.
Miała ochotę rzucić tymi wszystkimi kartami w pizdu. Ale jak on to do cholery zrobił?! Przecież wszystko już pod koniec kalkulowała, wiedziała, że to zagranie musi jej się udać i ostatecznie zdobędzie przewagę... Tymczasem wyciągnął takie numery w rozdaniu, że po prostu tylko spoglądała na Salazara zaskoczona. Fire została koncertowo ograna. Walczyła teraz pomiędzy podziwem dla umiejętności właściciela El Paraíso, a zimną furią związaną z faktem, że przegrała kupę forsy, a do tego jeszcze dostanie w łeb ognistymi kastetami. Cudownie.
- Już Ci się poprawił humor, jak widzę. - burknęła, bo teraz z kolei wrócili do sytuacji początkowej, kiedy to Blaithin miała dosyć rozmowy i interakcji z Paco. Prawie na pewno coś oszukiwał. W końcu to kasyno należało do niego.
- Mowa była o żebrach, ale cóż, jeśli wolisz inne miejsce to nie mam nic przeciwko. - nie okazywała strachu, bo go w gruncie rzeczy nie czuła. Dear przeżywała najróżniejszy ból przez praktycznie całe życie. Już jako mała dziewczynka zaliczyła poważne dźgnięcie nożem, nie mówiąc o zarobionych w późniejszym okresie życia bliznach po bolesnych czarnomagicznych klątwach. Co mogą zrobić jakieś ogniste kastety? Zaciśnie zęby, przyjmie cios i będą kwita. Na pewno nie chciała się wycofywać, bo skoro dała swoje słowo to go dotrzyma.
Przeszli do krupiera, gdzie Dear wypisała czek na dwieście pięćdziesiąt galeonów. Nie nosiła takiej sumy w kieszeni, więc w Gringottcie powinni się tym zająć. Bardziej bolała zraniona duma niż uszczuplenie portfela. Aby ją trochę załagodzić, dziewczyna sięgnęła po szklankę i wypiła prawie że całą tequilę. Na twarzy pojawił się lekki grymas związany z cierpkością alkoholu, ale po krótkim odkaszlnięciu wszystko było w porządku. Zdecydowanie potrzebowała tych procentów.

+
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 01:33;

Charyzma i przystojna facjata często przemawiały na jego korzyść, dlatego w przeciwieństwie do Blaithin korzystał z tych cech niemal na równi z wypchanym portfelem, jeżeli mowa o przekonaniu do siebie czarodziejów, którzy śmieli mieć jakiekolwiek wątpliwości co do jego osoby. Potyczka z panną Dear rozgrywała się jednak na zupełnie innych zasadach, na adrenalinie i ryzyku którego obydwoje byli świadomi, i chociaż główną stawką wydawały się galeony, tak naprawdę każde z duetu walczyło przede wszystkim o honor i dominującą pozycję, jaka miała przypaść w podziale zysków ze sprzedaży dokonywanej na śmiertelnym nokturnie.
- A już wydawało mi się, że cię speszyłem… – Mruknął Meksykanin tuż przed rozpoczęciem ognistej rozgrywki, w której karty i żetony wędrowały w takim tempie, że krupier ledwie nadążał z nałożonymi na niego obowiązkami. Czekoladowe tęczówki zderzyły się z jasnym, mroźnym spojrzeniem błękitnego oka i tylko to się obecnie liczyło, a całe otoczenie jakby zatraciło swój blask. Palisz się do gry. Skwitował charakter panny Dear bezgłośnie, powoli dostrzegając również skąd wziął się jej charakterystyczny przydomek. Szkopuł w tym, że ogień dało się zatrzymać, jeżeli tylko zachowało się trzeźwy umysł. Przerzucali się więc nieustannie stawkami, nim Morales zadecydował że pokona Fire swoją łagodnością. Spasowana runda dała mu szansę na doskonałe wejście w licytację, w której nie tylko pokonał rudowłose dziewczę w walce o galeony, ale przede wszystkim zwyciężył w zainicjowanym jeszcze w sklepie na nokturnie zakładzie. – Odrobinę, pieniądze to nie wszystko. – Mruknął w odpowiedzi na to zniechęcone burknięcie ze strony kobiety, która ewidentnie liczyła na to, że jak najprędzej zniknie mu z oczy. Wydawało się, że powrócili do punktu wyjścia, w którym to on wiódł prym, a ona umykała przed ciosami niczym bezbronna zwierzyna.
- Szanuję za odwagę. – Wtrącił podczas wypisywania czeku, podając nawet jednookiej dłoń, bo i nie pamiętał rozgrywki, podczas której ktokolwiek tak często by go sprawdzał… a chociaż korciło go odegranie się na tej bezczelnej małolacie, uznał że nie wykroczy poza rolą, którą sam sobie tego wieczoru przypisał. Pochylił się więc jedynie nad uchem rudowłosej, szeptając cicho: - Nie wykorzystam nagrody. Nie ranię sojuszników, dopóki ci nie wystąpią przeciwko mnie. – Zaakceptował, a właściwie narzucił warunki współpracy, korzystając z górującej aktualnie nad kobietą pozycji. Czy był w stu procentach przekonany? Pewnie nie, ale zabawiła go na tyle, żeby uznał ją za godną dalszych negocjacji.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 02:11;

Wygląd

Odnalezienie odpowiedniego włosa okazało się zaskakująco prostym zadaniem. Po pozytywnie zakończonej rozmowie z Paco, Fire odnalazła wśród gości hotelu tego jednego chłopaka, jaki zwrócił na siebie uwagę Meksykanina. Uroczy młodzieniec pałętał się trochę po lokalu, zaglądając między innymi do łazienki, gdzie później wepchnęła się również rudowłosa. Starała się zrobić to w momencie, gdzie nikt nie mógłby się do niej przyczepić, że to jest tak właściwie męska toaleta. Za pomocą paru zaklęć odnalazła włos należący do nieznajomego. Czy czuła jakieś wyrzuty sumienia w związku z tym, że planowała wykorzystać Merlinowi ducha winnego chłopaka? Troszeczkę tak. Nie zasłużył sobie na to, aby brać udział w jednej z perfidnych gier, jakie zamierzała rozegrać Blaithin. Oby później nie ponosił za nią konsekwencji, bo Dear zawsze wolałaby przyjmować je na siebie. Ale w tym planie liczyła się dyskrecja.
Salazar w oczywisty sposób działał rudowłosej na nerwy. Pragnęła go ukarać, ale do tego potrzebowała informacji. Ten towar potrafił być znacznie cenniejszy niż galeony, co Dear doskonale rozumiała. Jako że średnio radziła sobie ze zdobywaniem zaufania nowego partnera, żeby nie powiedzieć, że wprost dawała mu do zrozumienia, aby na nią uważał, postawiła na zupełnie inny rodzaj podchodów. Niezwykle ryzykowny. Właśnie takie podobały się młodej czarownicy najbardziej. Bez wahania przyrządziła więc eliksir wielosokowy, co bynajmniej nie stanowiło żadnego wyzwania dla utalentowanej w kwestii eliksirów Dear, a potem wypiła go bez większego wahania. Tego wieczoru nie było miejsca na niepewności. Musiała grać jeszcze odważniej niż do tej pory. Od tego zależy ile z Salazara wyciągnie. A liczyła na coś, co mogłoby dać jej haka na przemytnika. Z drugiej strony mogła nie zdobyć nic, jeśli zwyczajnie mężczyzna ją zignoruje. Z jakiegoś powodu szczerze wątpiła w jego lojalność wobec Maxa. Być może Solberg potrzebował przejrzeć na oczy.
Założyła białą koszulę i kamizelkę, zupełnie nowe, bo dopiero co zakupione. Eliksir miał działać i do kilku godzin, a to dawało Blaithin dużo czasu. Ba, jak dobrze pójdzie to uwinie się z Moralesem w kilkanaście minut, a później zwieje mu sprzed nosa zanim zrozumie, do czego właściwie doszło. W takim pewnym siebie nastroju podążała ku El Paraíso z głosem zmienionym na niski ton za pomocą zaklęcia. Przebranie utworzyła perfekcyjne i zaskakująco dobrze czuła się w męskim ciele. Jakby wcale nie aż tak niedopasowana. Może tylko wyższy wzrost powodował lekkie zaburzenia w postrzeganiu świata przez to, że nie była przyzwyczajona. Dear weszła ponownie do hotelu i spróbowała wyłapać Salazara spojrzeniem, aby posłać mu ten sam odrobinę niepewny uśmiech, który tamtego wieczoru go zainteresował.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 02:35;

Kochał podróże… a jednak wycieczka na Kostarykę go wykończyła, i to mimo owocnych skutków spotkania na szczycie, które mógłby tak dumnie nazywać, gdyby nie to, że zakończyło się ono krwawą rzezią. Niestety, sprawy nie zawsze udawało się rozwiązać ugodowymi metodami, a tym razem powrót do Londynu wiązał się przede wszystkim z zacieraniem śladów i praniem brudnych od szkarłatnych plam koszul. Kurwa. Nie mógł powiedzieć, że to nie był dobry wieczór. Wreszcie poczuł to, czego od dawna mu brakowało. Zastrzyk adrenaliny, który dotarł nie tylko do krwiobiegu, ale do samego serca, które nagle przyśpieszyło zbyt spokojny rytm. Wydawało mu się, że nadal czuje metaliczny zapach krwi i chłodny wiatr wiejący od morza, ale tak naprawdę był wkurwiony, bo wraz z popełnieniem kolejnego grzechu, stracił kupę forsy, a amerykańska wyspa jawiła się raczej jako spalony temat.
Potrzebował chwili oddechu, a że wszelkie smutki najwygodniej topiło się w szklance szlachetnego trunku, zszedł po schodach, kierując się do hotelowego baru, żeby zamówić dla siebie cokolwiek orzeźwiającego. Miotał się pomiędzy pikantną margaritą a daiquiri z miąższem marakui, dlatego postawił na klasyczny gin z tonikiem, nie chcąc rozpraszać i tak zmęczonych myśli. Przystanął przy barze, zaciągając się chmurą siwego dymu z merlinowej strzały i upił łyka przygotowanego przez barmana drinka, w gąszczu przypadkowych twarzy spostrzegając ten sam uśmiech, który przykuł jego uwagę ostatnim razem. Niewinny, zawstydzony, po którym ślad zanikał wraz z odwróconą w innym kierunku głową. – Gdyby podszedł do baru, postaw mu gin z tonikiem. – Zarekomendował podwładnemu za ladą, podążając wzrokiem za umykającą nieśmiało sylwetką. Nie planował niczego, nie powinien, ale nie byłby sobą, gdyby nie docenił niknącego w tłumie piękna.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 02:50;

Znów przy barze. Ciekawe czy nie miał jakiegoś problemu z alkoholem, co zapewne było dość powszechną bolączką wielu mężczyzn lubujących się w nielegalnych biznesach. Blaithin przelotnie pomyślała o własnym ojcu, który topił wszystkie zgryźliwości w whisky. Ciekawe czy parę lat w Azkabanie zadziałało niczym przymusowy odwyk.
Pierwszy wymieniony tego wieczoru uśmiech odsłaniający rząd białych ząbków został posłany jako zaledwie zachęta, łagodna zaczepka skierowana specjalnie do Paco pośród tych wszystkich innych gości. Wcale nie musiała przeradzać się w coś więcej, ale mogła. Dear chciała, aby Salazar poczuł się wyjątkowy, bo przecież nie brakowało tu przystojnych mężczyzn ubranych w drogie stroje, jakimi również mogłaby się zainteresować.
Nonszalancja, bezwstydność i zadziorność. Te trzy cechy miały przyświecać Blaithin przy tym ponownym spotkaniu ze swoim wspólnikiem. Właściwie to nie musiała wcale zakładać maski zupełnie innej osoby, bo wpasowywała się w te założenia, no może za wyjątkiem bezwstydności. Niestety, na tym polu Dear mogła się najprędzej wyłożyć, ale kto wie, może nieśmiałych chłopców mężczyzna lubi jeszcze bardziej? Wszystko wskazywało na typ dominującego, więc uległość byłaby w cenie, ale to tak bardzo kolidowało z charakterem rudowłosej, że wyszłoby zapewne sztucznie. Fire nie pozwoliła obawom wpełznąć do umysłu i zasiać spustoszenie. Poradzi sobie nawet z ewentualnym dotykiem, jakiego Paco sobie zapewne nie odmówi. W pewnym momencie przestała udawać, że błąka się po sali w sobie tylko znanym celu i wprost podeszła do baru. Tym razem uwagę poświęciła barmanowi, do którego z wdzięcznością skinęła głową za postawiony gin z tonikiem. Zwróciła uwagę Moralesa, to pierwszy sukces. Ramieniem podparła się o ladę baru, w drugiej ręce trzymając zaś podarowany alkohol.
- Wzniesiesz ze mną toast? - zagadnęła w końcu do siedzącego obok mężczyzny, zawadiacko unosząc jedną z brwi i jednocześnie delikatnie podnosząc szklankę, aby mogli się stuknąć. - Za noce pełne wrażeń.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 03:06;

Czekoladowe tęczówki błądziły za szczupłym, wijącym się pomiędzy innymi sylwetkami ciałem, a pomimo tłumu Meksykanin był w stanie podążać za upatrzonym młodzieńcem wszędzie tam, gdzie tylko zaprowadziły go zgrabne, długie nogi… chociaż, gdyby miał być uczciwy, wpatrywał się przede wszystkim w krągłe, odznaczające się w dość ciasnych spodniach pośladki, na których oczami wyobraźni zaciskał już swoje zachłanne palce. Próbował odsunąć od siebie myśl o kolejnej upojnej nocy, ale chyba nawet barman nie wierzył w wątpliwości natury moralnej po stronie właściciela hotelu, skoro bez słowa polał mu kolejną porcję ginu, spoglądając z pewnym współczuciem albo może zazdrością na upatrzoną przez meksykańskiego drapieżnika ofiarę. Postawić mu drinka. Polecenie tak zwięzłe, i tak oczywiste w swej prostocie, czyż nie?
Nie odpowiedział, unosząc jedynie kącik ust i szklankę, żeby uśmiechnąć się półgębkiem i stuknąć z pięknym chłopakiem szkłem. – Ciekawy toast. – Skwitował dopiero po chwili, zaciągając się chmurą siwego dymu, którą wypuścił na bok, by przypadkiem nie przesłonić pięknej twarzy, którą miał właśnie przed sobą. – Jakich wrażeń szukasz? – Zapytał, podobnie do swojego towarzysza, poruszając lekko acz wymownie brwią. Jednocześnie oparł się jedną tylko ręką o ladę baru, przyjmując bardziej otwartą, zapraszającą wręcz pozycję.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyCzw Wrz 07 2023, 03:27;

Wyczuwała błądzące spojrzenie, przed jakim ciężko byłoby się skryć. Tem szósty zmysł alarmujący o byciu obserwowaną trenowała od dawna, bo przydawało się to w robocie. Miała wrażenie, że dokładnie wie, gdzie dokładnie spoczywają chciwe czekoladowe tęczówki. Dzięki odrobinie skupienia mogła pozwolić sobie na całkiem swobodny chód, tak odmienny od jej codziennej sztywności kroków.
Wybrała wyjątkowo piękną twarz, to należało przyznać. Szlachetne i wyraźne rysy kości policzkowych, głębokie oczy o jasnozielonych tęczówkach skryte pod wachlarzem gęstych, czarnych rzęs... Ciężko oderwać wzrok od takiego dzieła sztuki, a Fire chciała w pełni wykorzystać potencjał przybranego wyglądu.
- Intensywnych - tembr głosu zmieniła na znacznie bardziej sugestywny, otwarcie już pozwalając Salazarowi przypuszczać, co konkretnego kryło się pod tym enigmatycznym stwierdzeniem. Czasami niedopowiedzenia bywały najbardziej kuszące, a właśnie to chciała zrobić. Skusić.
Jak to mówił ostatnio? "Nie uwiedziesz mnie"?
- Niestety, tej nocy jeszcze takich nie miałem. Ale wszystko można nadrobić, prawda?
I puściła Moralesowi oczko, po raz pierwszy od kilku lat mając faktycznie możliwość to zrobić. Na razie każdy ruch przychodził Dear naturalnie, jakby wcale nie był grą aktorską, a prawdziwym flirtem. Ale przecież nie robiłaby tego naprawdę... raczej.
Wypiła haustem gorzkawy trunek, łapiąc pod koniec między wargi cieniutki plasterek limonki. Nieznacznie nacisnęła zębami na owoc, pozwalając aby wypuścił kilka kropelek powoli spływających po jej brodzie, której nie pokrywał ani cień zarostu. Starała się oczywiście nie odrywać spojrzenia od Paco.
Ta zabawa trwała krótko, bo później już za pomocą smukłych palców ujęła limonkę i odłożyła kulturalnie na bok.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyPią Wrz 08 2023, 00:53;

Nie musiał przyglądać się w lustrze własnemu odbiciu, by wiedzieć, że czekoladowe tęczówki zdradzają całą rozpaloną w nim tym urokliwym, niewinnym uśmiechem, zachłanność, której Meksykanin nijak nie potrafił się przeciwstawić. Piękną, symetryczną twarzą i ciałem o idealnych wręcz proporcjach, nieznajomy chłopak prędko skradł całą uwagę mężczyzny, który nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że pokonana przy stole do krwawego barona Blaithin nie tylko odrobiła pracę domową, ale i wyciągnęła lekcję z ostatniego spotkania, postanawiając wykorzystać achillesową piętę przeciwnika. Wystarczyło przecież posłuchać plotek, a następnie zaobserwować jak żywo Salazar reaguje, kiedy tylko młodzieniec o urodzie adonisa usilnie starał mu się przypodobać. Pomimo świadomości, że nie powinien odsłaniać kart i w tak oczywisty sposób ujawniać swoich słabości, Paco po prostu dawał się podejść, nie będąc w stanie zapanować nad zwierzęcym instynktem, który całkowicie odbierał mu zdrowy rozsądek i umiejętność logicznej oceny sytuacji.
Intensywnych, to jedno słowo niczym echo odbijało się w rozpalonej czaszce Moralesa, który świdrował przeszywającym spojrzeniem błyszczące w ekscytacji ślepia ofiary, która sama gnała w zastawione przez niego sidła. Gin z tonikiem Paco potraktował jak pułapkę, nie uzmysławiając sobie, że w rzeczywistości to on w nią wpadał. – Nie mam pewności czy jesteś taki odważny czy po prostu nie wiesz, kogo prowokujesz, chico. – Mruknął, nieznacznie unosząc kącik ust w odpowiedzi na puszczone zaczepnie oczko, a chociaż zamierzał na razie unikać bezpośredniości i dotyku, to jednak wgryzające się w limonkę zęby i spływające po chłopięcej brodzie krople świeżo wyciśniętego soku, skłoniły go do zmiany planów. Mimowolnie, niemal machinalnie podniósł rękę, palcami przesuwając po wilgotnej skórze, na krótką chwilę chwytając mocniej podbródek dzieciaka, jakby tym subtelnym gestem chciał zaznaczyć tylko, kto tu rządzi. Wreszcie jednak puścił go, oblizując kciuk, żeby zasmakować wyssanej z opuszka palca pozostałości po limonce.
- Najpierw powiedz mi jak ci na imię i ile masz lat, a potem zdradź mi, czego ode mnie oczekujesz. – Wychylił łyka drinka, powoli nachylając się nad uchem młodzieńca o kruczo czarnych włosach. – Pieniędzy czy jedynie ostrej zabawy. – Szepnął uwodzicielskim tonem, chociaż tuż po tym ponownie oparł się plecami o barową ladę, powstrzymując się od śmielszych gestów.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyPią Wrz 08 2023, 02:41;

Najlepsze, że nie musiała się przesadnie starać, aby wypadać seksownie, bo po prostu z taką twarzą wystarczyło być i nic więcej, aby czynić spustoszenie w cudzych sercach. Ciemne włosy i zielone oczy kojarzyły się też z Maxem, który ewidentnie musiał wpasowywać się w gusta właściciela El Paraíso, ale to uświadomiła sobie dopiero w tym momencie.
- Trafiłem na szefa mafii? - zdawała się nie kryć czystej ekscytacji na rozjaśnionej twarzy. - Zawsze ciągnęło mnie do niebezpieczeństwa.
Grze aktorskiej Fire nie można było za wiele zarzucić, co napełniało Dear dumą z samej siebie. Bądź co bądź, niegdyś występowała na deskach teatru, więc trochę tych umiejętności zdobyła. Powiodła czujnym spojrzeniem za unoszącą się dłonią Paco, który nawiązał kontakt fizyczny szybciej, niż mogłaby na to liczyć. Odrobinę, ale tylko odrobinę gwałtownie spięte myśli łagodziła świadomość, że to tak naprawdę nie jest jej skóra, a Salazar dotyka kogoś zupełnie innego. To tylko cudza powłoka, w jaką miała ten chory pomysł się wcielić. Niech do woli się nią napawa i pożera wzrokiem każdy milimetr doskonałego męskiego ciała. To zupełnie nie dotyczyło Fire.
Ale i tak z wewnętrzną ulgą przyjęła zniknięcie palców podtrzymujących podbródek w tym władczym geście, jaki tylko potwierdzał domysły dziewczyny, że Salazar uwielbiał bawić się kontrolą nawet w najbardziej błahej sytuacji... chociaż ta przestawała taką być, ponieważ Fire zdołała pochwycić zainteresowanie Meksykanina. Najwyraźniej zdrady to dla niego chleb powszedni, skoro stosował je i w biznesie, i w związkach (założywszy, że nie był on otwarty). Z drugiej strony, czy Blaithin mogłaby go tak bezwzględnie oceniać? Sama oddała swoje zimne serce i do tej pory odczuwała, że to uczucie nie wygasło pomimo, że zapewne powinno po takim długim czasie. A kilka razy była już równie blisko poddania się cielesnym pragnieniom, które skutecznie mąciły w głowie nawet tak zdystansowanej i ciężkiej do oswojenia dziewczynie, jak ona.
Nie, nie pogrążała się w podobnych rozważaniach o miłości. Salazar nie zasługiwał na jakiekolwiek próby usprawiedliwiania czy tłumaczenia jego postępowania.
- Ale przesłuchiwać wypadałoby w oddzielnym hotelowym pokoju. - jednocześnie zażartowała, jak i rzuciła potencjalną propozycję, którą bystry umysł Paco zapewne wyłapał. Bardzo chętnie poszłaby z nim gdzieś w ustronne miejsce. Po tych słowach zaśmiała się krótko, całkiem swobodnie, bo jak dla niej to była jakaś paranoja mężczyzny. Zwłaszcza pytanie o wiek wydawało się dziwne. Że co, nie wyglądała na pełnoletnią czy o co właściwie chodziło? Może do tego jeszcze jakiś dowód tożsamości czy od razu podać rozmiar penisa w centymetrach? Cholera, przecież to niemożliwe, aby tak szybko zdążyła wzbudzić w Paco wątpliwości, co do tego, kim jest...
- Nie oczekuję niczego, nieznajomy - przemówiła miękko, łagodnie pozostawiając jeden z kącików ust uniesiony w zawadiackim półuśmiechu. - a jeśli już to zdecydowanie wybrałbym zabawę, jeśli faktycznie potrafiłbyś zapewnić, aby była ostra.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySob Wrz 09 2023, 20:40;

Nieznajomy rzeczywiście nie musiał się wysilać w walce o zainteresowanie znużonego dotychczas hotelarza. Wystarczył intrygujący uśmiech od ucha i zaczepne spojrzenie, żeby darowana mu przez matkę naturę uroda przemówiła za niego, skłaniając starszego mężczyznę do otoczenia troską zbliżającego się do niego, zgrabnego ciała, na razie okrytego jeszcze całkiem zbędnym skrawkiem ubrania. Paco oczami wyobraźni zrzucał już z młodzieńca kolejne części garderoby, czego nietrudno było się zresztą domyślić, zerkając na rozpalone, wygłodniałe tęczówki, wędrujące powoli wzdłuż wyeksponowanej przed nimi sylwetki.
- Nie. Na właściciela… – Postanowił od razu poprawić chłopaka, czyniąc taktyczną pauzę po określeniu, które doskonale odpowiadało dominującej osobowości Meksykanina. – …wszystkiego, co tutaj widzisz. – Zakończył zwięźle, wiedziony na pokuszenie przez spływające po brodzie dzieciaka krople soku, które otarł opuszkami palców. Wydawało mu się, że wyczuł pod skórą delikatnie spięte mięśnie, dlatego na razie starał się działać ostrożnie, jakby nie chciał spłoszyć upatrzonej zwierzyny. – Niebezpiecznie jest mnie prowokować. – Zasygnalizował natomiast zawczasu, potwierdzając tym samym obraz, jaki przebiegła właścicielka Borgina i Burkesa zdążyła już odtworzyć w swojej głowie. Tak, uwielbiał bawić się poczuciem kontroli, a teraz pragnął zawładnąć nad tak ochoczo flirtującym z nim chłopcem, pokazując stanowczo, gdzie jego miejsce.  
Przesłuchiwać. Nastolatek nie musiał powtarzać dwa razy, Salazar zrozumiał sugestię za pierwszym, a jednak to jedno słowo rozbudziło czujność mężczyzny, który zaczął rozglądać się po przestronnym kasynie w poszukiwaniu potencjalnych gapiów. Czasami mógł uchodzić za paranoika, ale nie chciał dać się oszukać podrzuconemu mu koniowi trojańskiemu. Nie pomyślał tylko, że osoba która obserwowała każdy jego ruch skrywała się znacznie bliżej, niczym wąż przyjmując nieswoją skórę. – Skoro tego sobie życzysz… – Mruknął wreszcie, ostentacyjnie wychylając pozostałą zawartość szklanki. Na twoim miejscu zważałbym na życzenia. Zaśmiał się w duchu, skinieniem głowy pokazując dzieciakowi, żeby ruszył w kierunku schodów. Nie mógł przy tym darować sobie soczystego klepnięcia chłopaka w tyłek, chociaż zaraz po tym geście objął go ramieniem, prowadząc do swojego apartamentu. – Mam faceta, więc nie licz na czułości ani na to, że pozwolę ci zostać ze mną do rana. – Nauczony doświadczeniem, wolał przedstawić sprawę jasno, unikając niepotrzebnych niesnasek. Młodzi niekiedy wyobrażali sobie przecież znacznie więcej niż powinni… - To tylko seks. Jeżeli mnie zadowolisz, możesz się bawić na mój koszt do białego rana, ale poza tym nie życzę sobie, żebyś kiedykolwiek do mnie podchodził, zwłaszcza gdy nie będę sam. Zrozumiano?No chyba że chcesz dostać w ryj od Maximiliana.  Zerknął na chłopaka wyczekująco, otwierając drzwi, by zaprosić go do połączonego z sypialnią salonu. Sam przeszedł do barku, polewając dwa drinki, takie same jak te, które wcześniej wypili przy barze.
- Paco. – Przedstawił się również w międzyczasie, ukrócając do minimum wszelkie uprzejmości. Od kiedy zostali bowiem sami, stawał się coraz bardziej niecierpliwy, nawet jeżeli na razie wzbraniał się przed dotykiem.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySob Wrz 09 2023, 22:55;

To był głupi pomysł. To był tak cholernie głupi pomysł. Co ona sobie myślała. Że po prostu wyciągnie z Salazara jakieś tajemnice? Nawet jeśli, to czy pozwoliłby jej opuścić hotel z ewentualnie nabytą wiedzą? No nie. Dziewczyno...
Właściciela. Tym chciałby być dla tego słodkiego nastolatka? Ponownie w głowie Dear pojawiła się wizja klęczącego Moralesa, na którego mogłaby spoglądać z góry. Złamać jego wolę byłoby czystą przyjemnością. Być może tym łatwiejszą, że aktualnie posiadała znacznie wyższe i silniejsze ciało niż zazwyczaj. Siłowo również mogłaby z nim zawalczyć. Odsunęła wszystkie te kuszące perspektywy, bo obranie wizerunku kogoś grzecznego mogło przynieść lepsze efekty, jeśli chodzi o usypianie czujności Paco. Utrzymując pozory uległości, ruszyła do wskazanych schodów prowadzących do miejsca, gdzie zapewne znajdą łóżko, chociaż czy aby brak tego mebla mógł im w czymkolwiek przeszkodzić? Nie, kompletnie go nie potrzebowali, ale trochę prywatności było w cenie. Blaithin brakowało instynktu samozachowawczego, aby domyślić się, że pozostanie z Meksykaninem sam na sam może okazać się, łagodnie mówiąc, niebezpieczne. Zapewne przy innych ludziach, a zwłaszcza swoich pracownikach, trzymał pewne zapędy na wodzy, pilnując się w pewnym stopniu. Jak jednak zachowywał się w miejscu, gdzie nikt nie mógł przeszkodzić?
Blaithin cudem tylko powstrzymała dłoń przed strzeleniem Paco w pysk za tego bezczelnego klapsa, jakiego odczuła na pośladkach. W myślach już przyduszała Salazara do ściany i wykręcała mu boleśnie tę rękę, którą odważył się wykonać gest, ale w rzeczywistości spokojnie słuchała kolejnych słów mężczyzny. Próbowała zmotywować się do wykazania zainteresowania bliskością ciała Meksykanina i choćby również przysunięciem się do niego, gdy obejmował jej ramiona, ale nie zdołała.
- Szczęściarz. - westchnęła z rozmarzeniem na wspomnienie o partnerze Salazara. Już ni cholery nie rozumiała zawartego między nimi układu. A zresztą, gdyby Dear zależało na nienaruszaniu ich związku w żaden sposób, to by tu się nie pojawiała jako kuszący młodzieniec. - Zrozumiano, oczywiście. - zatrzepotała rzęsami do Paco, brzydząc się samą sobą za tę pokorną grę. Wolała odpowiadać mu krótko i rzeczowo. Jeszcze powiedziałaby o jedno lub dwa słowa za dużo, przez przypadek nie zdążyłaby się powstrzymać przed odpyskowaniem i problem gotowy. Chociaż tak bardzo, tak bardzo, pragnęła teraz prowokować Salazara. Nie wierzyła, by zdołał zrobić cokolwiek, czego nie umiałaby wytrzymać. Przynajmniej do czasu.
- Paco, Paco, Paco. - powtórzyła, smakując ten pseudonim, nim wyjawiła również imię, które sobie wcześniej wybrała. - Sasza.
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptySob Wrz 09 2023, 23:43;

Gdyby tylko Meksykanin miał świadomość, do czego wskutek urażonej dumy i utraty paru galeonów, gotowa była posunąć się rudowłosa dziewczyna, której ostatnio dał prztyczek w nos przy stole do krwawego barona, sam powiedziałby, że to cholernie głupi, a do tego niebezpieczny pomysł. Kto wie, może wtedy rozpoznałby nawet charakterystyczny dla panienki Dear chłód, przebijający się niekiedy w spojrzeniu pięknego chłopca, którego wygląd właścicielka sklepu na nokturnie tak bezczelnie przywłaszczyła, wyłącznie po to by odegrać się na rywalu. Morales nie zwietrzył jednak podstępu czy raczej arystokratycznej intrygi, niechybnie poddając się urokowi grzecznego młodzieńca, który zręcznie działał na wyobraźnię, prowokując zaczepnymi słowami i uwodzicielskim trzepotem rzęs. Pod płaszczykiem niewinnego uśmiechu sprzedawał mu gwarancję spełnienia, której nie mężczyzna nie umiał się przeciwstawić, zwłaszcza po wychyleniu paru łyków procentowego trunku, przyśpieszającego bicie serca i doprowadzającego krew w żyłach do niezwykle przyjemnego wrzenia. Klaps zdawał się jedynie odruchem i przedsmakiem upojnej nocy, jaką zamierzał spędzić z wyjątkowo gorliwym kochankiem.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyNie Wrz 10 2023, 00:43;

Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyNie Wrz 10 2023, 01:56;

Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyNie Wrz 10 2023, 02:58;

Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 EmptyNie Wrz 10 2023, 20:26;

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Hotel "El Paraíso" - Page 8 QzgSDG8








Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty


PisanieHotel "El Paraíso" - Page 8 Empty Re: Hotel "El Paraíso"  Hotel "El Paraíso" - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Hotel "El Paraíso"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 9Strona 8 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Hotel "El Paraíso" - Page 8 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-