First topic message reminder :

Kości / Litery / Przerzuty: 4
Kuferek: 72
Własny sprzęt: Varápidos (+6)
Wykorzystany sprzęt drużyny: kask (+1), ochraniacze (+1), koszulka (+1), kompas (+1)
Łączna liczba punktów: 82
Pozostałe przerzuty: 7/8

Chociaż starała się bardzo, nie była w stanie niczym zastąpić tej adrenaliny, która towarzyszyła jej podczas rozgrywek. I właśnie dlatego tak bardzo kochała Quidditcha. Rywalizacja i zabawa, które świetnie ze sobą współgrały - uwielbiała to. Dodatkowo wrzawa widzów na trybunach w tle, dodatkowo zagrzewała ją do walki i nie wyobrażała sobie ich zawieść.
Po przejęciu piłki, wiedziała, że nie ma wyjścia i musiała zdecydować się na podanie do Gryfona, który po chwili również został otoczony i wrócił kafla ponownie w jej dłonie. Sprawnie go przyjęła i wystrzeliła ku obręczom, aby szybko rozeznać się która z nich jest jednocześnie najbardziej dostępna dla niej, ale też najmniej w zasięgu O'Connora. Celując w jedną z bocznych poderwała się z miotły, aby wyskoczyć ku górze i stosując Łomot Finbourgha wykonać szarżę na pętle.

K6: [url=link]1 -> 6[/url]
K100 i litery: --
Kuferek: 26
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: Full drużynowe = 10pkt
Łączna liczba punktów: 36
Pozostałe przerzuty: 2/3

Kolejny mecz, gdzie Zeph postanowił zagrać. Coś zaczęło mu się w głowie zmieniać, więc czemu faktycznie nie próbować sił ponownie we sporcie. Kiedy ostatecznie mecz się zaczął, Zeph wszedł w pełnym sprzęcie, kiwnął wszystkim innym na powitanie i ruszył na swoją pozycję. Kiedy wszystko się zaczęło i nastąpił już atak na bramkę, van Wieren czekał na moment aż ktoś spróbuje. I cóż... Puchon zaatakował na bramkę. Kiedy zrobił rozgwiazdę przed tym, gdy piłka miałaby go nie sięgnąć. I udało się. – Nooo, coś słabo ten początek dla drużyny przeciwnej. – Mruknął. Piłkę dał do jednego ze ścigających, Hope.

K6: 4
Kuferek: 25
Własny sprzęt: rękawice, ochraniacze
Wykorzystany sprzęt drużyny: MIETŁA
Łączna liczba punktów: 32
Pozostałe przerzuty: 3/3

Nie trzeba było być mistrzem strategii quidditchowej, żeby dostrzec, że Hufflepuff znowu boryka się z pewnymi, cóż, problemami, które mogły znacząco przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę. Może było ciut prawdy w tym, że od latania na miotle wolą siedzenie w kuchni i wypiekanie ciastek? Griffin nie przepadała za stereotypami, ale trudno było odrzucić tę teorię w momencie kiedy w puchońskim składzie można było gołym okiem dostrzec tak dużą rotację graczy. Mało kto potrafił zagrzać sobie miejsce na dłużej...
Mimo to podeszła do sprawy z dużą dozą ostrożności. Podobno nie należy lekceważyć siły przeciwnika, nawet jeśli zdaje się ona być znacznie niższa niż twoja własna. Poza tym to oni przejęli piłkę jako pierwsi, a złotowłosy Narcyz zagroził im golem, do czego nie doszło tylko dzięki sprawności ich obrońcy. Nie czuła się na siłach, by wybijać się na pierwszy plan, dlatego kiedy z zaskoczeniem przyjęła piłkę od Zepha, zamiast próbować brawurowo mknąć na wrogą pętlę, podała piłkę do Marleny, czując, że ta zrobi z niej lepszy użytek.

K6: 4
Kuferek: 12
Własny sprzęt: -
Wykorzystany sprzęt drużyny: nimbus (+4), kask (+1), ochraniacze (+1), rękawice (+1), koszulka (+1)
Łączna liczba punktów: 20
Pozostałe przerzuty: 2/2

Z wielkim entuzjazmem podchodziła do dzisiejszego meczu - przecież ostro trenowali, byli zgrani i zmotywowani, a drużyna Puchonów, w przeciwieństwie do nich, miała mocno osłabiony skład, co napawało dodatkową nadzieją.
Wystrzeliła w powietrze, czując znajome uczucie adrenaliny i czujnie obserwowała boisko. Wprawdzie nie zaczęło się dla nich kolorowo, bo Narcyz posłał kafla do pętli, ale Zeph nie zawiódł i dzielnie obronił. Dlatego kiedy Hope przejęła piłkę, zajęła odpowiednią pozycję, aby przejąć kafla i niewiele się zastanawiając, cisnęła go do puchońskiej pętli. Nie było czasu na zabawę.

K6: 6
Kuferek: 5pkt
Wykorzystany sprzęt drużyny: całość
Łączna liczba punktów: 15
Pozostałe przerzuty: 1/1

I po raz kolejny dała się wyciągnąć na boisko tylko dlatego, że mieli braki w ludziach. Puchoni jakoś ostatnio nie garnęli się do gry w Quidditcha, a ona jako dobra pani prefekt i dziewczyna, która nie potrafi nikomu odmówić, gdy tylko znajduje się w potrzebie. I oto ubrana w sportowy sprzęt wypożyczony ze szkolnego składzika, wyleciała na boisko, aby bronić pętli. Czemu to właśnie jej powierzono tak odpowiedzialne zadanie? Chociaż z drugiej strony lepiej, że kręciła się w polu bramkowym zamiast latać wśród reszty zawodników.
Mecz zaczął się całkiem przyjemnie dla Puchonów, ale zaraz też przyszła pora na gryfońską ofensywę, którą prowadziła Marla, szarżująca na obręcze. Yuuko starała się zagrać instynktownie, nie majac większego czasu do namysłu. I naprawdę zdziwiło ją to, że udało jej się złapać kafla i podać go do znajdującego się w pobliżu Cyza. Oby tylko on coś w tym faktem zrobił.

K6: 6
Kuferek: 10
Własny sprzęt: Błyskawica (+6)
Wykorzystany sprzęt drużyny: kask, ochraniacze, koszulka, rękawice
Łączna liczba punktów: 20
Pozostałe przerzuty: 2/2

Oczywiście, że nic nie może być zbyt proste, więc Gryfoński obrońca bez większego problemu wyłapuje mój rzut. Ja zresztą nie uważam się za szczególnie utalentowanego w tej kwestii; nie podkręcam piłek i raczej nie wiem jak robić zmyłki, chyba że piłka bardziej wypadnie mi z rąk po całym misternym celowaniu. Ledwo jednak pozbywam się kafla, ten zaraz do mnie wraca po nieudanym ataku Marli lub raczej bardzo udanej obronie Yuuko. Mamroczę do siebie jakieś motywacyjne teksty, że to przecież żaden problem trafić w trzy duże pętle i nawet ja mogę to zrobić. No więc rzucam.

K6: 5
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Nadeszła moja chwila. Ja, Zdzisław Machowski, otrzymałem możliwość grania w pierwszym składzie. Wchodząc na boisko wziąłem głęboki wdech, czując już zbliżające się zwycięstwo. Prawą rękę trzymałem moją wierną Betty, niezawodną pałkę koszącą wrogów...to znaczy, zawodników przeciwnej drużyny. Mecz rozpoczął się przejęciem kafla przez naszego ścigającego. Przez następne kilka chwil doszło do dwóch prób ataku na pętle, a kolejny właśnie był w toku. Powinienem był zrobić Narcyzowi miejsce lub uderzyć tłuczkiem w kierunku obrońcy Gryfonów, ale...obrałem sobie inny cel. Szukająca, Morgan, ostatnio kopnęła mnie w kostkę. Mówiła, że to niby przypadkowo, ja jednak znałem prawdę. Próbowała mnie wyeliminować z rozgrywek! Ha, jej niedoczekanie! Uderzyłem mocno w tłuczek, posyłając go w czerep dziewczyny. Zrobiłem to ewidentnie za mocno, po kula przemknęła przed twarzą gryfonki, nie robiąc jej żadnej szkody. A szkoda.

@Kaldred Sindre

Jej podejście do gry znacznie się zmieniło od ostatniej porażki z Krukonami - nawet, jeżeli zdawała sobie sprawę z tego, że grali w tej chwili o wszystko i nawet nie do końca mogli mieć wszystko w swoich rękach, jej głowa była wolna od wewnętrznej presji. Zdawała sobie sprawę, że przygotowała drużynę dokładnie tak, jak była w stanie przez ostatni, pełen zmian i debiutów, a z jej strony wyjątkowo zwichrowany, rok, a teraz pozostało im wszystkim udowodnić samym sobie i całej szkole, że na szkolnym boisku liczyli się jak mało kto i w swoich dobrych dniach byli zdolni osiągnąć właściwie wszystko. I taki zresztą był też skrótowy plan na dzisiejszą potyczkę.

K6 + przerzuty: -
K100 / Litera: 79
Kuferek: 132 GM
Własny sprzęt: full +13
Łączna liczba punktów: 145
Pozostałe przerzuty: 14/14

K6: --
K100 i litery: 7
Kuferek: 0pkt
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Stresowałam się okropnie. Nigdy dotąd nie brałam udziału w prawdziwym meczu. Latałam miotłą raczej rekreacyjnie, więc liczyłam się z tym, że stoję przed ogromnym wyzwaniem. Pierwsze kuguchary za płoty, czy jak to się mówi... Tak bardzo nie chciałam zawieść drużyny, że od tygodnia nie myślałam o niczym innym. Złoty znicz śnił mi się po nocach, a sny te były tak realistyczne, że wręcz słyszałam jego brzęczące skrzydełka nad głową.
Nie pamiętam, jak dotarłam na boisko, nie pamiętam momentu gwizdka i wzbijania się w powietrze. Ale jakimś cudem nie spadłam z miotły i byłam w stanie latać wokół boiska niespiesznie, wytężając swój wzrok najmocniej, jak tylko potrafiłam. Kątem oka widziałam szukającą z przeciwnej drużyny i... liczyłam na szczęście, że ja dostrzegę znicza pierwsza. A potem pierwsza go schwytam. O ile dopisze mi szczęście.
Bo póki co nie dopisywało. Nie widziałam choćby mikro światełka. Nic, żadnego błysku... Mocniej zacisnęłam palce na trzonie miotły i zanurkowałam niżej.
Może skrył się gdzieś w... krzakach?

K6: 6
K100 i litery: --
Kuferek: 26
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: Full drużynowe = 10pkt
Łączna liczba punktów: 36
Pozostałe przerzuty: 2/3

...I znowu się nie udało obronić komuś z Puchonów przed nim. Zeph albo był dzisiaj w bardzo dobrej formie, albo po prostu drużyna nie wyciągała najlepszych zawodników przed finałem czy coś. A może mieli też jakiś innych w drużynach krajowych i nie mieli czasu. Ale w tej sytuacji, cóż... Nasz obrońca nie miał ponownie problemu z obroną piłki, ale już teraz bez żadnych głupstw, jedynie kiwając głową na boki. – Następnym razem spróbuj pod wyższym kątem. – Dodał radę pomocniczą dla Puchona, bo może faktycznie był w tym wszystkim świeży. A może nie.

K6: 6
Kuferek: 19
Własny sprzęt: błyskawica doskonała +6 gm
Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko oprócz miotły
Łączna liczba punktów: 31
Pozostałe przerzuty: 3/3

Szczerze to uwielbia grać mecze Quidditcha, bo podczas nich może naprawdę się wyszaleć. Od momentu w którym gra się zaczęła wszyscy wydawali się mieć spięte poślady bo zawierucha na boisku była wręcz ogromna. Niezbyt przyjemnie mu było jednak stawać naprzeciw puchonom gdzie ma naprawdę sporą ilość znajomych. Doir też musiała mieć teraz pewnie lekkie rozdarcie komu kibicować. Chociaż przypuszczał że kibicowała właśnie puszkom. Kiedy przyszła pora na to żeby on dostał kafla natychmiast zaszarżował na bramkę przeciwnika z nadzieją że uda mu się wpakować piłkę przez jedną z pętli. Starał się rzucić jak najmocniej mógł żeby obrońca nie zdążył do niej dolecieć.

K6: 2
Kuferek: 9
Wykorzystany sprzęt drużyny: błyskawica (+4), ochraniacze (+1), rękawice (+1), gogle (+1), koszulka (+1) = +8
Łączna liczba punktów:17
Pozostałe przerzuty: 1/1

Cały dzień chodziła jak nabuzowana i poprzedni właściwie też, bo był m e c z i to była najważniejsza chwila w ciągu tego miesiąca. Nie jakieś tam zbliżające się owutemy i inne nieważne rzeczy jak prace domowe, czy durnowate lekcje z Patolem. MECZ. Weszła więc do szatni i przebrała się z prędkością światła dosłownie, żeby zdążyć się jeszcze rozgrzać, bo przecież bez rozgrzewki nie mogła dobrze celować. Tutaj rozchodziło się o coś więcej niż wygraną, tutaj rozchodziło się o gryfońską dumę Ruby, która nie mogła ucierpieć, tylko dlatego, że ta nie wycelowała tłuczkiem tam gdzie chciała.
Chwilę potem rozbrzmiał gwizdek, poprzedzony mową Morgan, ale Maguire nie potrzebowała żadnej motywacji, wystarczyło jej, że mogła poczuć wiatr, choć szalenie zimny, we włosach i poczuć ciężar pałki w dłoni. Podrzuciła ją kilka razy, sprawdzając, czy dobrze leży w ręce i wzmocniła uścisk. W najbliższym czasie to będzie jej najlepsza przyjaciółka. Wyszczerzyła się do Hope, kiedy przelatywała akurat obok niej.
Zanim się obejrzała tłuczek leciał prosto w jej stronę i nagle nie liczyło się już to, czy ścigający rzucają do tych pętli, tylko to, żeby sama nie dostała w mordę. Zacisnęła palce jeszcze mocniej i szybko omiotła wzrokiem zielonych oczu boisko, żeby sprawdzić w kogo najlepiej będzie wycelować.
— MULAN PRZEJMUJ DZIADA — krzyknęła do swojej pałkarskiej towarzyszki, kiedy zorientowała się, że w obecnym położeniu nie spałuje dobrze nikogo, a Huang miała do tego znacznie lepsze miejsce.

K6: 4
Kuferek: 19pkt
Wykorzystany sprzęt drużyny: całość
Łączna liczba punktów: 29
Pozostałe przerzuty: 2/2

Pałowanie, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Albo raczej gryfki. Naprawdę podobało jej się to, że po raz kolejny miała okazję do tego, by wykazać się w meczu i wesprzeć drużynę. Naprawdę nie spodziewała się tego, że na boisku zapanują aż takie emocje, a kafel przeskakiwać będzie z jednych rąk do drugich, zmieniając swoje położenie niezwykle często i celując naprzemiennie w obręcze po obu stronach boiska.
I wtem przyszła pora na to, aby zabłysnęła. Ruby zręcznie podała jej tłuczka, a Huang wykonała silny i celny zamach, posyłając śmiercionośną piłkę w kierunku uroczej obrończyni Puchonów, której także posłała zaraz po tłuczku niewinny uśmiech. Cóż nie jej wina, że dziewczyna stała im na drodze do zwycięstwa. Zresztą na pewno nic jej nie będzie... chyba.

K6: 6
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Moja pierwsza akcja okazała się fiaskiem. Podobny wynik nie mógł się już więcej powtórzyć, przy następnej sposobności postanowiłem lepiej się przymierzyć. Pozostawiłem Morgan w spokoju, przynajmniej na obecną chwilę. Podleciałem kawałek w kierunku naszych bramek, robiąc to w idealnym momencie. Zauważyłem tłuczka mknącego w naszą obrończynię. Przyśpieszyłem, wysuwając język w bok, skupiając się na wrednej piłce. Dopadłem do niej kilka metrów przed głową Yuuko, mocnym zamachem posyłając go gdzieś w siną dal. Przystawiłem rękę do głowy, robiąc gest telefonu. No po takiej akcji to musieliśmy się umówić na randkę!

@Kaldred Sindre

K6: 6
Kuferek: 5pkt
Wykorzystany sprzęt drużyny: całość
Łączna liczba punktów: 15
Pozostałe przerzuty: 1/1

Szło im naprawdę nieźle. Znaczy nie zdobyli żadnej przewagi punktowej, a ona sama nie do końca ogarniała całą sytuację na boisku, mając ograniczone pole widzenia, ale z pewnością nie mogło być źle. I wtedy dostrzegła, że jedna z Gryfonek posłała w jej kierunku tłuczka. Panika już pojawiła się w jej umyśle, gdy wtem jeden z wiernych puchońskich pałkarzy wkroczył do akcji niczym rycerz na białym koniu czy też raczej czarnym Nimbusie i zdołał odeprzeć atak czerwonych.
I w zasadzie tylko dlatego była w stanie zareagować na czas i chwycić kafla, który leciał na jedną z pętli. Jak na razie jakoś sobie z tym wszystkim radziła. Oby tylko Cyzik potrafił wykorzystać jej podanie i polecieć chyżo na bramkę!

K6: 6
Kuferek: 10
Własny sprzęt: Błyskawica (+6)
Wykorzystany sprzęt drużyny: kask, ochraniacze, koszulka, rękawice
Łączna liczba punktów: 20
Pozostałe przerzuty: 2/2

Piłka może i zostaje obroniona - tego się spodziewałem - ale ja w ramach... rekompensaty (?) dostaję radę od obrońcy Gryffindoru, żebym celował pod wyższym kątem. Nie mogę powstrzymać cichego śmiechu, bo może i mogłoby to być całkiem miłe, ale też zupełnie absurdalne - bo przecież nie skorzystam z rady mojego przeciwnika, prawdopodobnie rzucając mu wtedy kafla prosto w ręce. Już trochę pewniej czuję się na miotle, więc mogę żywiej obserwować faktyczny przebieg gry i czekać na dobry moment do ponownego przejęcia kafla - bo jak się okazuje, nie taki diabeł straszny.
- Dzięki - wołam do Yuu, gdy kafel ponownie trafia w moje ręce i szybko ponawiam atak na bramkę, tym razem próbując zaatakować w boczną obręcz, aby zmusić obrońcę do większego ruchu.

Choć znicz wydawał się być wyjątkowo zmyślny cholibka, nie wierzyła, by w odpowiednim momencie nie udało jej się rozgryźć zachowań tej przeklętej piłeczki obdarzonej instynktem do uciekania byle dalej od wszelkiego zamieszania. W swoich gorszych dniach zresztą, Morgan mocno się do niej upodabniała - być może i dzisiaj miał być wieczór, w którym odnalazłyby jakiegoś rodzaju wspólną więź? A jeżeli nie, kapitan Gryfonów nie pozostało nic innego jak spróbować metod siłowych, które niespecjalnie jej zresztą przeszkadzały.

K6 + przerzuty: 1, 6
K100 / Litera: 39, F
Kuferek: 132 GM
Własny sprzęt: full +13
Łączna liczba punktów: 145
Pozostałe przerzuty: 11/14

K6: 5 i 6
K100 i litery: 29 i G
Kuferek: 0pkt
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Z czasem stres mijał, a na jego miejsce napływała adrenalina. Nawet mi się to podobało. Dziwne uczucie. Wytężałam wzrok dalej, nieustannie, i byłam wdzięczna, że gogle chroniły moje oczy od mroźnego wiatru. To wzlatywałam wyżej, to znów niżej i... nic. Krążyłam wokół boiska, ale wciąż go nie widziałam.
Widziałam za to zaciętą walkę mojej drużyny. Aż się ciepło robiło na sercu. Może to właśnie to powoduje, że Quidditch to taka wyjątkowa gra?

K6: 4
K100 i litery: --
Kuferek: 26
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: Full drużynowe = 10pkt
Łączna liczba punktów: 36
Pozostałe przerzuty: 0/3

Obrona.. Nadal się udała, ale teraz była jakaś znacznie lepsza akcja ze strony Puchona, który albo posłuchał, albo bardzo chciał jednak wygrać za wszelką cenę. – No, to mi się podoba. Jak trafisz następnym razem to sam Ci jeszcze pogratuluję. – Powiedział mu, zanim pewnie nie zniknął mu już z pola widzenia. I faktycznie tak zrobi jak tak się stanie. Ale na ten moment wychodziło na to, że mecz był bardziej zacięty niż się wydawało. A jednak... Zeph wziął kafla do rąk i rzucił go prosto do rąk, ponownie, Hope.

Wszyscy grali jakoś tak wyjątkowo... dobrze? Energicznie? Sytuacja zmieniała się co chwilę, a jednak punkty nie wpadły na konto jakiejkolwiek z drużyn. Szanse i siły były zaskakująco wyrównane, choć przecież na początku zdawało się, że wynik meczu jest już z góry przesądzony. Trochę żałowała, że na początku tak stchórzyła... nie miała powodów do przesadnej pewności siebie na boisku, bo nie miała na koncie zjawiskowych akcji i niespodziewanych goli, ale jeśli nie będzie próbować, to przecież nigdy jej się nie uda, prawda?
Zapomniała w tym wszystkim o strategii.
W momencie kiedy dostała w swoje ręce kafla, nawet się nie rozejrzała. Nie zauważyła, że Drake stał w idealnej pozycji żeby podać mu piłkę i być może zdobyć tym samym pierwsze punkty dla Gryffindoru. Samolubnie pochyliła się i wystrzeliła do przodu, próbując swoich sił... i się przeliczyła. Kafel został wytrącony z jej rąk.

K6: 1
Kuferek: 10
Własny sprzęt: Błyskawica (+6)
Wykorzystany sprzęt drużyny: kask, ochraniacze, koszulka, rękawice
Łączna liczba punktów: 20
Pozostałe przerzuty: 2/2

Wymagało to ode mnie dużej odwagi - wręcz gryfońskiej odwagi - żeby zamiast czekać grzecznie, aż Yuu przejmie kafla po kolejnej fenomenalnej obronie, to po prostu samemu go odebrać z rąk przeciwników. Serce bije mi gdzieś w okolicach gardła, kiedy obniżam się na miotle, by pognać w kierunku rudowłosej Hope, która jest na tyle zajęta swoim celem, że mnie nie dostrzega w porę. Wytrącenie jej kafla z rąk okazuje się prostsze niż się spodziewałem - i nawet nie gubię go gdzieś po drodze, co już jest podwójnym sukcesem.
- Wybacz - wołam jeszcze, nie zapominając o manierach w grze. Już mam kolejną okazję, aby trafić do bramki i naprawdę, naprawdę mam nadzieję, że tego nie zepsuję.

K6: 6
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Nadeszła ta wiekopomna chwila! Ponownie w moim zasięgu znalazła się zła wiedźma, pogromczyni cudzych kostek, pomiot Morgany le Fay. Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, w chwili obecnej czyniący ze mnie bardziej goblina niż człowieka. Wziąłem potężny zamach, zaczekałem chwilę aż tłuczek podleci kawałek w moją stronę i klepnąłem go w dupsko, posyłając z prędkością światła...no dobra, przesadzam z tymi opisami. Kula pomknęła w kierunku szukającej, a im bliżej niej była tym jeszcze szerzej się uśmiechałem. Jeśli trafi, to w tym tempie będę miał uśmiech dookoła twarzy.

@Kaldred Sindre

K6: 1 → 2
Kuferek: 9
Wykorzystany sprzęt drużyny: błyskawica (+4), ochraniacze (+1), rękawice (+1), gogle (+1), koszulka (+1) =  +8
Łączna liczba punktów:17
Pozostałe przerzuty: 0/1

Obserwowała to co się dzieje na boisku, starając się wychwycić jak najwięcej szczegółów. Jednocześnie starała się nie spuszczać oczu z tłuczków, które poza zderzeniami z pałkami, tudzież ciałami zawodników, właściwie to żyły swoim własnym życiem, chcąc najpewniej kogoś zrzucić z miotły, no albo zabić po prostu. Nie uszło jej uwadze kiedy pałkarz Puchonów przejął zabójczą piłkę i co gorsza – szybko się zorientowała, że zamierzał puścić go w stronę gryfońskiej pani kapitan i przede wszystkim ich szukającą. O nie, nie na zmianie Maguire! Pochyliła się nad trzonkiem miotły i dosłownie wypruła przed siebie, by zaraz potem znaleźć się przed Morgan, dosłownie sekundy przed tym, jakoby tłuczek miał w nią uderzyć. Odbiła go jednak w jakąkolwiek stronę, bowiem liczyło się tylko to, żeby nie dosięgnął Davies. Kiedy tylko udało jej się uratować sytuację, bardzo dorośle pokazała środkowy palec pałkarzowi Hufflepuffu. Wypowiedziała też kilka niecenzuralnych słów w jego stronę, ale całe szczęście zagłuszył je wiatr.

K6: 5
K100 i litery: --
Kuferek: 26
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: Full drużynowe = 10pkt
Łączna liczba punktów: 36
Pozostałe przerzuty: 0/3

I to mu się zaczynało podobać. Zerowany wynik nigdy nie był dobry, a i Zeph starał się po prostu bronić. Nawet los nie może zawsze iść po jego stronie, dlatego kiedy pomimo starań faktycznie nie udała mu się obrona, jedynie uśmiechnął się. – No i super, w końcu po zaciętej walce udało nam się dowiedzieć komu dzisiaj lepiej sprzyja los. Teraz to ja się muszę postarać i już nie przepuścić w ogóle. – Po czym jeszcze mrugnął okiem do chłopaka, już znowu skupiając się na meczu.

Mecz nie szedł po ich myśli i chyba trzeba było podejść nieco inaczej do trwającego wyzwania - jej pierwsze przeczucia nie sprawdzały się, wręcz wyprowadziła się w pewnym momencie w pole, gdy wykonała ruch, o jaki w kluczowym momencie podejrzewała skrzydlatego uciekiniera. Nie frustrowała się jednak, choć mogła się zdecydowanie winić o stracone siły, a, co ważniejsze, również czas. Przegrywali, choć zdecydowanie nie był to jeszcze koniec i nie mogli pozwolić, by taki przebieg wydarzeń zamącił im w głowach. Go, Gryffindor!

K6 + przerzuty: 1, 3
K100 / Litera: 28, E
Kuferek: 132 GM
Własny sprzęt: full +13
Łączna liczba punktów: 145
Pozostałe przerzuty: 8/14

K6: 6
Kuferek: 12
Własny sprzęt: -
Wykorzystany sprzęt drużyny: nimbus (+4), kask (+1), ochraniacze (+1), rękawice (+1), koszulka (+1)
Łączna liczba punktów: 20
Pozostałe przerzuty: 2/2

Lubiła ten boiskowy chaos. Pod warunkiem, że wszystko szło po ich myśli, dlatego kiedy Yuuko bardzo chamsko obroniła jej rzut, zaklęła szpetnie pod nosem i ruszyła w środkową część pola, w każdej chwili zwarta i gotowa, aby przejąć kafla - czy to od Puchonów czy od któregoś ze swoich ścigających. Zdarzyło się jednak coś o wiele gorszego - piłkę przejął Narcyz i bezpardonowo wrzucił ją do pętli, tym samym zdobywając punkty dla Hufflepuffu. Złość, która ją ogarnęła, była o wiele lepszym motywatorem niż początkowa przemowa Moe w szatni. Zgarnęła kafla od obrońcy i szybko oceniła sytuację. Kalkulacja była prosta - albo rzuci albo straci go na rzecz przeciwników. Dlatego skupiła się i posłała piłkę w kierunku obręczy, modląc się, aby tym razem Kanoe tego nie obroniła.

K6: 6, 4
K100 i litery: 5 xD i G
Kuferek: 0
Własny sprzęt: --
Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet
Łączna liczba punktów: 10
Pozostałe przerzuty: 1/1

Gryfoni jak zwykle grali niezwykle zacięcie, nie wahali się ani odrobinę. Zazdroszczę im tej determinacji i odwagi. Brakuje mi tych cech w tak wielu sytuacjach. Ale nie dzisiaj, dzisiaj nie może. Nie ma na to czasu.
Serce waliło mi jak oszalałe i czułam się zupełnie, jakbym szukała zaginionego zwierzęcia lub przyjaciela. Jedno okrążenie, drugie, trzecie. Nadal nie widziałam tego złotego Graala. Przestałam już czuć swoje palce, sama nie wiem, czy od mrozu, czy od wbijania ich w Nimbusa.
Nagle z poszukiwań wyrwał mnie hałas z trybun. Co jest? Trafiliśmy? Mamy punkty? Nie byłam pewna, chyba za bardzo się wyłączyłam... Aż dziw, że nie trafił mnie jeszcze żaden tłuczek.