Kości / Litery / Przerzuty:4 Kuferek:72 Własny sprzęt: Varápidos (+6) Wykorzystany sprzęt drużyny: kask (+1), ochraniacze (+1), koszulka (+1), kompas (+1) Łączna liczba punktów: 82 Pozostałe przerzuty: 7/8
Chociaż starała się bardzo, nie była w stanie niczym zastąpić tej adrenaliny, która towarzyszyła jej podczas rozgrywek. I właśnie dlatego tak bardzo kochała Quidditcha. Rywalizacja i zabawa, które świetnie ze sobą współgrały - uwielbiała to. Dodatkowo wrzawa widzów na trybunach w tle, dodatkowo zagrzewała ją do walki i nie wyobrażała sobie ich zawieść. Po przejęciu piłki, wiedziała, że nie ma wyjścia i musiała zdecydować się na podanie do Gryfona, który po chwili również został otoczony i wrócił kafla ponownie w jej dłonie. Sprawnie go przyjęła i wystrzeliła ku obręczom, aby szybko rozeznać się która z nich jest jednocześnie najbardziej dostępna dla niej, ale też najmniej w zasięgu O'Connora. Celując w jedną z bocznych poderwała się z miotły, aby wyskoczyć ku górze i stosując Łomot Finbourgha wykonać szarżę na pętle.
Autor
Wiadomość
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
K6:wpuszczony Kuferek: 188 Własny sprzęt: 12 Wykorzystany sprzęt drużyny: Łączna liczba punktów: 200 Pozostałe przerzuty: 17/20
Tym razem musiała przejść na pętle z powodu braków kadrowych. Nie była pewna czy było to odpowiednie posunięcie ze strony Brooks, ale nie zamierzała się wykłócać. W końcu to nie ona tu rządziła, a dodatkowo skoro nie miały żadnego innego mocnego zastępstwa to musiała stanąć na wysokości zadania. I tutaj właśnie zaczynały się schody, bo zawsze znajdowała się po drugiej stronie. To ona była tą która atakowała a nie broniła pętle. I właśnie chyba przez to nie potrafiła za bardzo wczuć się i pozwoliła na to, aby przeciwnik wpuścil gola. Mogła jedynie wznowić grę i liczyć że ścigający się odkują.
K6:2 K100 i litery: - Kuferek: 8 Własny sprzęt: Miotła sportowa Piorun VII aka „Barry” (+6 GM) Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko oprócz miotły Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 2/2
Wsiadając na miotłę dość mocno trzęsły się moje ręce. Wiedziałam, że musimy wygrać dzisiejszy mecz jeśli Ravenclaw ma zdobyć puchar. Wiązało się to z bardzo mocnym przeżyciem dla mojej osoby. Dla pozostałych członków drużyny byłby on kolejny, jeden z wielu, którym mogą się pochwalić. W moim przypadku mogła to być jedyna szansa, by zdobyć trofeum na obcej ziemi. Upamiętnić swoje nazwisko i okryć je honorem zwycięstwa. Wyobraźcie więc sobie moją reakcję po utracie bramki. Była to dopiero pierwsza, zapewne jedna z wielu, jednak pierwsze uderzenie padło od strony przeciwników. Niezależnie od tego kto jak podchodził do zawodów, był dość duży cios w morale drużyny. Złapałam kafla, który rzuciła do mnie obrończyni i pomknęłam do przodu. Niedługo po tym postanowiłam podać kulę do kolegi z drużyny, dostrzegając jego o wiele lepszą pozycję i możliwości strzelenia bramki.
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
K6:5 -> 2 K100 i litery: - Kuferek: 18 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 28 Pozostałe przerzuty: 1/2
Ależ jestem p o d e k s c y t o w a n y. Finałowy mecz pozwolił mi zapomnieć o wszystkich zagwozdkach i życiowych przykrościach. Nie wyobrażam sobie nie wesprzeć swojej drużyny w tej ostatniej w tym sezonie rozgrywce, nie wspominając już, że i ja po raz ostatni wylecę w powietrze w barwach krukońskich. Zaczynamy nowy rozkład jazdy, czyli jazdę z kurwami. Obserwuję jak kafel szybuje w ręce Puchonów, którzy bez opamiętania rzucają w naszą bramkę. I to jeszcze celnie. Wkurwiam się niemiłosiernie, bo to nie tak miało wyglądać... Ustawiam się strategicznie i po chwili mknę już z piłką w stronę pętli. I błagam wszystkich świętych i sędziów Wizengamotu, żeby trzymali za mnie kciuki, bo nie zamierzam spudłować.
K6:1>4 Kuferek: 10 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: biorę wszystko +10 Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 1/2
Wspaniały miał być to mecz i Józef czuł, że nie zapomni go nigdy. W końcu nie codziennie staje się w boju o Puchar Quiddticha, zwłaszcza kiedy się jest Puchonem. Sam był równie zdziwiony co reszta szkoły, kiedy się okazało że zakwalifikowali się do finału, a ponieważ przez całe dwa semestry zamiast grać w dotychczasowych meczach siedział i pierdział w ławkę rezerwowych, to teraz z podwójną puchońską dumą i radością wkroczył na boisko żeby reprezentować swoją drużynę w tym decydującym starciu. Doskonale wiedział, że zajmuje miejsce obrońcy tylko dlatego, że Bee był niedysponowany, a może wyjechał w tropiki ze swoim sponsorem, kto wie, wmawiał jednak sam sobie, że wcale nie i tak naprawdę kapitan dostrzegł jego niesamowity potencjał i pokładał wielkie nadzieje w jego talencie. Był więc bardzo zdeterminowany, by udowodnić swoją wartość; nie pozwolił, by zdobyty już w pierwszych minutach meczu gol w jakikolwiek sposób go rozproszył i krążył przy bramkach jak wściekły Patol czyhający na korytarzu na krnąbrnych uczniów. Dlatego kiedy piękna ścigająca Krukonów podjęła się ataku na pętlę, obronił elegancko i chybcikiem podał kafla do swojej drużyny z nadzieją że podwoją oni obecny wynik.
K6: [url=link]#[/url] K100 i litery:17 - 55 Kuferek: 71 Własny sprzęt: pełny Wykorzystany sprzęt drużyny: n/d Łączna liczba punktów: 83 Pozostałe przerzuty: 7/8
Victoria miała mieszane uczucia w stosunku do tego meczu. Ostatnio nie miała czasu ćwiczyć tak dużo, jak dawniej, ale prawda była taka, że skupiała się na zupełnie innych kwestiach, niż sam qudditch. Już dawno przestała myśleć o karierze profesjonalnego gracza, wybierając drogę twórcy, uznając, że odpowiadała jej w zdecydowanie większym stopniu. Nic zatem dziwnego, że mecze traktowała obecnie bardziej jak rozgrzewkę i rozrywkę, która pozwalała odsunąć jej od siebie pracę. Nie szukała na siłę zwycięstwa i szczęścia, wykonując po prostu swoje zadania, życząc pozostałym powodzenia, ciesząc się wspólnie spędzonym czasem. Jednak niczego od tego nie uzależniała. Wzbiła się w powietrze, zapominając na jakiś czas o wszystkim, co ją otaczało, o wszystkich problemach, kłopotach i pomysłach, jakie się za nią ciągnęły. Chciała po prostu skoncentrować się na grze, na tym, co się dookoła działo, na tym, gdzie był znicz. I to był jej główny cel, nic innego.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Vinícius Marlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
K100 i litery:35 przerzucone na 16 Kuferek: 6 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: full pakiet Łączna liczba punktów: 16 Pozostałe przerzuty: 0/1
Zwykle nie bardzo przejmuję się swoją grą. To znaczy staram się chodzić na treningi, jak już się nam jakieś zdarzą, no i dbam o siebie, a przed meczami czytam sobie zwykle o taktykach, chociaż jak mam być szczery, to chyba bardziej dla spokoju sumienia, niż dla jakiegoś efektu. No ale dzisiaj, to jestem autentycznie obsrany. Są momenty, że aż się zastanawiam, czy na pewno dobrze zrobiłem łapiąc tego znicza w ostatniej grze. Czuję, że rozbudziłem tym jakieś bezpodstawne nadzieje względem mojej osoby, a to przecież był zwykły łut szczęścia i nic poza tym, spójrzmy prawdzie w oczy. Staram się robić dobrą minę do złej (mam nadzieję, że jednak nie) gry, no i udaję dzielnie, że wiem co robię. Wychodzę na boisko wyprostowany i dosiadam miotły jak zawodowiec. Grunt to sprawiać jakieś pozory, nie?
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Gdyby tylko mogła, z radości zaczęłaby skakać i głośno przy tym piszczeć po strzelonym golu. Skoro jednak znajdowała się na miotle wysoko w powietrzu, to ograniczyła się jedynie do pełnego radości okrzyku i... wróciła do gry. Bo to, że udało im się coś trafić nie znaczyło niestety, że tak już będzie cały mecz. Krukoni zapewne mieli się teraz odpalić, nie chcąc dopuścić do dużej różnicy w wyniku, więc musieli być czujni nawet jeszcze bardziej niż wcześniej. Na szczęście mieli super obrońcę, który obronił rzut i wznowił grę, podając do niej kafla. I ponownie zaczęła lecieć w stronę pętli Krukonów, ale ci najwyraźniej postanowili się na nią uwziąć, bo nie doleciała do końca, kiedy została zmuszona do podania. Miała nadzieję, że koleżanka z drużyny wykona kolejny piękny rzut i zdobędzie punkty na ich konto. Była przy tym wszystkim bosko nieświadoma tłuczka, który być może zaraz miał przyrżnąć jej w łeb.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
K6:1 Kuferek: 218 Własny sprzęt: +24 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 242 Pozostałe przerzuty: 24/24
A więc stało się. Nadeszła chwila, która, miała nadzieję, nigdy nie nadejdzie. Jej ostatni mecz w szkolnych murach. 7 lat w Krukońskiej drużynie i koniec, jej przygoda z orlętami dobiegnie końca na zawsze. Przed meczem czuła coś na kształt żalu, dumy i złości. Mnóstwo emocji targało ciemną grzywką, ale wydawała się skupiona i odległa jak zawsze. To wszystko było maską, która bardzo szybko pękła. Wystarczyło, że spojrzała na tętniące życiem trybuny. Widziała błękitno-rdzawe szaliki, Voralberga i Eljo. I wtedy żal, dumę i złość zastąpiło wzruszenie, które rozdarło ją od środka. Przełknęła głośno ślinę, starając się nie rozpłakać i ciesząc się, że oczy zasłaniają jej gogle. Kilka głębokich oddechów i zaczęli. Szybko stracili bramkę, wypuścili kontratak, nieudany i znów Puchoni byli przy kaflu. Postanowiła temu zapobiec i kiedy tylko usłyszała z boku znajomy świst, zmieniła nieco ułożenie pałki w dłoni i przywaliła mocno, śląc tłuczek w kierunku Oli.
K6:1 -> 2 Kuferek: 10pkt Wykorzystany sprzęt drużyny: cały Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 0/2
Co się tutaj tak właściwie działo? Jak i czemu... Jakim cudem Jin w ogóle trafił do składu głównego podczas FINAŁOWEGO MECZU, no i jeszcze jedynie jako jakiś gość z wymiany! No nie miał zielonego pojęcia co się tam działo. Strasznie dawno nie brał udziału w meczu ale... Trzeba było się skupić. Cholera jasna, no właśnie. Skupienie. Tłuczek poleciał od Brooks w stronę Oli. To były sekundy, chyba nawet nie. Brunetowi natomiast udało się uratować współzawodniczkę w ostatnim momencie! Nigdy chyba jeszcze tak bardzo nie chciał uczcić udanej obrony, aczkolwiek nie na to teraz był czas. Umysłem wciąż musiał być na boisku, a nie na imprezie.
K6:6 K100 i litery: - Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Aż się pocę z wrażenia, bo STRZELIŁAM. Zdobyłam pierwsze punkty dla swojego domu. Wyciągam podekscytowana ręce w powietrze, omal nie spierdalając się z miotły. Słodka Helgo, ależ jestem szczęśliwa. Mecz jednak trwa dalej. Obserwuję jak krukoński dżolero celuje w naszą pętlę, ale piękny Józek dzielnie broni honoru Borsuków. Śmigam gdzieś w okolicy, gotowa do przejęcia kafla, którego w końcu podaje mi pałowana Ola. Nie zastanawiam się ani sekundy. Robię brawurową kombinację i rzucam po raz kolejny.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
K6:1 Kuferek: 188 Własny sprzęt: całość (+18 bo specjalna koszulka i różdżka) Łączna liczba punktów: 206 Pozostałe przerzuty: 16/20
Po raz kolejny musiała udowodnić swoją wartość na pętlach. W myślach jedynie przeklinała Brooks za to, że postanowiła ją wystawić na tę pozycję, bo widać jakie przyniosło to efekty. Marne. Tym razem jednak wcale nie zamierzała dać się tak wyruchać na kaflu i z pewnością nikt jej już nie oszuka inaczej zamarkowanym rzutem. I oto kiedy kolejny raz do niej zbliżył się jeden z Puchonów była już gotowa. Dobrze udało jej się odczytać jego ruchy i sprawić, że bez większego problemu odbiła lecącą w je kierunku piłkę, posyłając ją do jednego ze swoich ścigających.
K6:3 -> 3 -> 4 K100 i litery: - Kuferek: 8 Własny sprzęt: Miotła sportowa Piorun VII aka „Barry” (+6 GM) Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko oprócz miotły Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 0/2
Nasz atak, co prawda udany i celnie rzucony, nie przyniósł wymarzonej bramki. Obrońca puchonów był tam, gdzie być powinien i złapał kafla. Poleciałam z powrotem, licząc na przejęcie kafla. Byłam nieco za wolna, by dogonić dziką borszuczą bandę, także do piłki dobrałam się dopiero po tym, jak została odbita do mnie przez Violę. Poczułam się nieco jak przy grze w ping-ponga. Udałam się w drugą stronę, ponownie dostrzegając kolegę z drużyny w dogodnym do rzutu miejsce, także posłałam mu kafla, licząc, że tym razem nasz atak się powiedzie.
K6: [url=link]#[/url] K100 i litery:F - I Kuferek: 71 Własny sprzęt: pełny Wykorzystany sprzęt drużyny: n/d Łączna liczba punktów: 83 Pozostałe przerzuty: 6/8
Victoria nie zwracała zbyt wielkiej uwagi na to, co działo się na boisku, ostatecznie miała własne zadanie i musiała mu podołać. Jak zawsze resztę gry zostawiała pozostałym zawodnikom, w ogóle się w to nie wtrącając i po prostu kręcąc się ponad boiskiem, próbując coś wypatrzyć, wiedząc, że znicz miał to do siebie, że lubił chować się w najmniej spodziewanych miejscach albo po prostu znajdował się na widoku. Tak całkowicie przed czyimś nosem, co również było prawdopodobne i nie można było tego w żaden sposób wykluczyć. Na razie jednak trzymała się z daleka od pozostałych graczy, choć wiedziała, że złota piłeczka mogła kryć się również gdzieś między nimi, ale te poszukiwania zostawiała sobie na nieco później. Jeśli naprawdę nie dostrzeże niczego poza pozostałymi graczami, spróbuje zanurkować między nich.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Vinícius Marlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
K100 i litery:35 przerzucone na 16 | E (1 przerzut do k6) Kuferek: 6 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: full pakiet Łączna liczba punktów: 16 Pozostałe przerzuty: 0/1
Victoria Brandon była nie lada przeciwniczką. Grała w składzie Krukonów od lat i miała na koncie kilka zniczy. Poza tym była z Brandonów, więc naturalnie kojarzyła się z miotłami. Słowo daję, gdyby ktoś mi powiedział, że u Brandonów noworodki z łona matki wrzucano prosto na miotłę, to byłbym skłonny w to uwierzyć. Staram się jednak nie myśleć tak o tym, latając i wypatrując znicza. Dzisiaj trzeba to zrobić szybko, jestem tego świadomy. Victoria zdaje się być o krok przede mną, ale powtarzam sobie, że tylko tak sobie uroiłem. Zataczam kolejne koło, szukając jakiegokolwiek rozbłysku złotego światła i nasłuchując szumu niewiarygodnie szybkich skrzydełek.
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
K6:4 K100 i litery: - Kuferek: 18 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 28 Pozostałe przerzuty: 1/2
Jestem totalnie zdruzgotany, że ten puchoński leszcz obronił moją piękną bramkę. Uważam, że to szczyt chamstwa, więc spoglądam na niego złowrogo znad idealnie ułożonych loków. Na następnych zawodach go pokonam. Z bólem serca patrzę jak znów nam strzelają, na szczęście tym razem Viola czuwa i doskonale broni. Uff. Posyłam jej kciuka w górę i mknę w bardziej strategiczne miejsce boiska. Kiedy przychodzi odpowiedni moment, przejmuję kafla od naszego drugiego ścigającego i nie oglądam się za siebie - po prostu pruję do pętli Hatfupuffu, która nagle dzięki Julce jest pusta. Wykonuję perfekcyjny rzut, wydzierając się ze szczęścia, że zdobyłem dla Kruków punkty.
______________________
i read the rules
before i break them
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
K6:2 Kuferek: 218 Własny sprzęt: +24 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 242 Pozostałe przerzuty: 23/24
Pierwsze koty za płoty. Niestety, choć uderzyła mocno, to odległość do Oli była na tyle znacząca, że pałkarz Puchonów zdołał sparować jej atak. Nieco ją to zirytowało, ale nie pozwoliła, aby ją to zdekoncentrowało. Grali w finali, przegrywali i musiała być w pełni skupiona. Tak jak Strauss, która w końcu się obudziła i tym raze brawurowo obroniła atak Hufflepuffu. Kafel szybko trafił do Shimazu, potem do Tomka, a ten znalazł się w dogodnej sytuacji, aby oddać rzuć. Brooks z kolei dostrzegła kątem oka bezpański tłuczek. „Zora” zaświszczał przy przyspieszeniu, a konkretnie trafiona metalowa kula poleciała w kierunku obrońcy. Tym razem dotarła do celu.
Mecz był niezwykle szybki, co mogło się podobać. Kafel zmieniał właściciela w mgnieniu oka, raz był pod pętlami Ravenclawu, innym razem pod tymi Puchońskimi. Do tego dochodziły ataki pałkarzy i równie brawurowe obrony. To mogło się podobać i najwyraźniej podobało, bo trybuny nie milkły. Kiedy Tomasz otrzymał kafel od młodej ścigającej z wymiany, obrońca Hufflepuffu poczuł zastrzyk adrenaliny. On, kontra ścigający. Chwilę później poczuł coś jeszcze. To tłuczek walnął go prosto w splot słoneczny. Nie wiedział, co się dzieje, ale wiedział, że jest remis. Powiedziała mu to wrzawa na trybunach, od której można było ogłuchnąć.
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
K6:5 -> 6 Kuferek: 68 Własny sprzęt: Błyskawica (+7), rękawice (+1), gogle (+1), ochraniacze (+1), kompas (+1), koszulka (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 80 Pozostałe przerzuty: 5/8
Najwyraźniej mieli nie tylko super obrońcę, ale też genialnego pałkarza, który obronił ją przed śmiercionośnym tłuczkiem posłanym przez Brooks. No to był prawdziwy wyczyn! Widać to, że Puchoni nie mieli pełnego składu wcale nie znaczyło, że nie dało się zebrać ludzi do gry i to całkiem porządnej, bo jakoś to wyglądało. Szkoda tylko, że cały rok nie mieli kapitana i co za tym idzie treningów, przez co zdecydowanie na tym stracili. Jęknęła żałośnie, kiedy na skutek ataku Brooks ich obrońca został poszkodowany, a pętle puste, co natychmiast wykorzystali Krukoni wyrównując wynik. Liczyła jedynie na to, że Józkowi nic się nie stało, bo nie mieli za bardzo kogo wprowadzić z nieistniejącej ławki rezerwowych. Żeby jakoś uczcić poświęcenie biednego Józka, który dzielnie bronił pętli i poległ, pognała z kaflem w kierunku tych należących do przeciwników. Tym razem nikomu nie podawała, to była dzida naprzód i piękny rzut z kombinacją, a co. Może akurat to miał być ten moment, w którym Violce obrona nie pójdzie.
K6:3 Kuferek: 10pkt Wykorzystany sprzęt drużyny: cały Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 0/2
Po udanej obronie był z siebie naprawdę dumny, zwłaszcza, że wtedy tłuczek leciał od Brooks. Teraz jednak naprawdę potrzebował się skupić. Dzielnie latał i obserwował akcje współzawodników, miał wielką nadzieję, że jednak dadzą radę jakoś wygrać finał... Było to mało prawdopodobne, ale jednak! Nadzieja umiera ostatnia, jak to się mówi... W końcu przyszło jego kolejne parę sekund. Z całej siły trzepnął tłuczek pałką, a ten poleciał w... No właśnie. W nikogo. Brunet spudłował... Momentalnie spanikował. Czuł, że łzy mu się zbierają. W czas jednak pozbierał się, wziął trzy głębokie wdechy i uziemił się... Ale w powietrzu. Jeszcze nie spadł z miotły więc jest dobrze.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
K6:nieudane Kuferek: 188 Własny sprzęt: całość (+18 bo specjalna koszulka i różdżka) Łączna liczba punktów: 206 Pozostałe przerzuty: 13/20
To chyba nie był jej dzień. Może i poprzednia interwencja jej się wyjątkowo udała, ale mimo wszystko o wiele lepiej czuła się będąc na swoim stanowisku niż przy pętlach. I chyba to naprawdę było widoczne w czasie tego meczu. Chyba naprawdę będzie musiała porozmawiać z Brooks na temat tego, aby jej nie wystawiali więcej na podobnej pozycji. Raz jeszcze musiała zmierzyć się z czarującym czarodziejem z hufflepuffu. Nie mogła teraz dobrze odczytać jego ruchów i po prostu dała się zwieść. Kafel po raz kolejny przeleciał przez obręcz, a ona zaklęła szpetnie po niemiecku nim wznowiłą grę.
K6: [url=link]#[/url] K100 i litery:E Kuferek: 71 Własny sprzęt: pełny Wykorzystany sprzęt drużyny: n/d Łączna liczba punktów: 83 Pozostałe przerzuty: 3/8
Mecz trwał w najlepsze, ale ona faktycznie zdawała się żyć w innym świecie. Skupiała się na poszukiwaniach znicza, który zdawał się całkiem niedostępny, jakby znajdował się w zupełnie innym świecie. To oczywiście było niemożliwe, ale Brandon mimo to odnosiła wrażenie, że tym razem złota piłeczka robiła wszystko, żeby przed nią umknąć. Schować się, zniknąć jej z oczu i po prostu opóźniać dosłownie wszystko. Mimo to nie poddawała się, krążąc ponad boiskiem, starając się wykonać jak najlepiej swoje zadanie, jednocześnie nie padając ofiarą jakiegoś tłuczka albo czegoś podobnego. Ostatnie, czego potrzebowała, to wizyty w Skrzydle Szpitalnym i chociaż może faktycznie potrzebowała nieco lepszego treningu, to i tak nie mogła narzekać. Przynajmniej na razie, chociaż oczywiście to zapewne dlatego, że znajdowała się poza główną walką.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Vinícius Marlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
K100 i litery:35 przerzucone na 16 | E (1 przerzut do k6), G Kuferek: 6 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: full pakiet Łączna liczba punktów: 16 Pozostałe przerzuty: 0/1
O ile na początku ładnie wyszliśmy na prowadzenie, tak Krukoni w końcu znaleźli sposób na to, żeby się na nas odegrać. Nie powiem, remis stresuje mnie jeszcze bardziej… ale właściwie nie jest to tak do końca złe, ten cały stres, bo prawdę mówiąc, to mnie motywuje. Naprawdę nie chcę dać dupy w tym meczu, to jedna z niewielu takich szans dla Hufflepuffu… tak bardzo chciałbym, żeby Puchoni w końcu mogli postawić w swojej gablocie puchar Quidditcha. Wydaje mi się, że dostrzegam gdzieś znajomy błysk, więc pędzę w tamtą stronę ile sił w drużynowej miotle, licząc na to, że Victoria nie zwróci na mnie uwagi. Szybko okazuje się jednak, że to tylko słońce odbija się od czegoś na trybunach, pewnie jakichś okularów albo naszyjnika. W każdym razie nie jest to znicz. Jeszcze nie.
Ostatnio zmieniony przez Vinícius Marlow dnia Sob Kwi 22 2023, 21:39, w całości zmieniany 1 raz
K6:4 K100 i litery: - Kuferek: 8 Własny sprzęt: Miotła sportowa Piorun VII aka „Barry” (+6 GM) Wykorzystany sprzęt drużyny: wszystko oprócz miotły Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 0/2
O kurczaki, znowu lecimy. Byłam wdzięczna, że miotła nie była istotą żywą i się nie mogła zmęczyć, bo od tego latania w kółko tam i z powrotem, to koń by już dawno padł. Udało się nam strzelić bramkę po dość brutalnym pozbyciu się obrończyni przez kapitanową Bombę Brooks. Poleciałam z powrotem, tylko po to, by po raz kolejny odebrać kafla od Violi, niestety po puszczonej bramce. Odwróciłam się, wzdychając sama do siebie, zastanawiając się w duchu, ile razy jeszcze przyjdzie mi tak latać z punktu A do punkty B i na odwrót. Pomknęłam do przodu, trzeci już raz podając do Tomasza, który znalazł się na idealnej pozycji. Dziwiłam się, że do tej pory nie zaczęli go kryć.
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
K6:4 K100 i litery: - Kuferek: 18 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 28 Pozostałe przerzuty: 1/2
Mimo że rozsadza mnie z radości od środka to nie ma co spoczywać na laurach. Krzyczę do Brooks, że jest najlepsza na świecie i zapierdalam dalej, klnąc pod nosem, kiedy widzę, że Ola próbuje zdobyć kolejne punkty. Niestety, kurwa, skutecznie. Zbieram w sobie resztki energii i z werwą podlatuję do Shimazu, która ponownie podaje mi piłkę. Kurczowo ściskam kafel przy piersi i lecę z nim do puchońskich pętli. Jestem dziś asem przestworzy i nikt tego nie podważy. I żeby udowodnić tę tezę, znów celuję i znów w pustą pętlę, bo Julka tak jak i ja jest w niesamowitej formie.
______________________
i read the rules
before i break them
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
K6:2 Kuferek: 218 Własny sprzęt: +24 Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów: 242 Pozostałe przerzuty: 23/24
Działo się naprawdę wiele. Miało ręce pełne roboty, ale nie przeszkadzało jej to szczególnie. Dzięki teu pozostawałą skupiona. Lawirowała między graczami, darła mordę, strofując Ścigających i Strauss, która niezbyt pewnie czuła się między pętlami. Nic dziwnego, nie jej pozycja, ale była kadrowiczką i powinna sobie radzić chociaż przyzwoicie. Pod długich wymianach padła druga bramka dla Puchonów. Szybko poszedł jednak kontratak i powstała bliźniacza sytuacja. Kafel do Shimazu, Kafel do Tomka… … i Brooks, która ponownie przefastrygowała obrońcę. Ten po oberwaniu nie miał szans na interwencję i byo 20:20.
K6: - Kuferek: 10 Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: biorę wszystko +10 Łączna liczba punktów: 20 Pozostałe przerzuty: 1/2
Szli łeb w łeb, miotła w miotłę i kafel w kafla, a mecz był szalenie ekscytujący, na tyle, że jakimś cudem udało mu się utrzymać na miotle po solidnym uderzeniu tłuczkiem przez pałkarkę Ravenclawu; zabolało niemiłosiernie, ale nie było czasu żeby się zbytnio nad tym rozczulać, bo tempo meczu było szalone i zanim się obejrzał, z trybun już rozlegały się kolejne wiwaty. Ola nadrobiła stratę punktów, ale chwilę później w stronę bronionych przez niego pętli ponownie pomykała ta sama powabna krukońska ścigająca (no ewidentnie coś ją do niego ciągnęło, nikt inny nie brał się za strzelanie goli). Obiecał sobie, że nie da się ponownie zaskoczyć tłuczkowi, niestety, zdecydowanie przeliczył swoje siły, być może za bardzo zagapił się na falujące loki atakującej go damy, a być może po prostu nie miał aż takich umiejętności, by wywinąć się spod morderczej pałki Brooks. Oberwał w ramię, co skutecznie uniemożliwiło mu obronę, i zabolało znowu, ale nie miał żalu do Julki. W końcu wpierdol od niej to jak błogosławieństwo od samego Merlina.