Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 18 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 18  Next
AutorWiadomość


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob Lis 07 2020, 01:29;

First topic message reminder :


Nad Jeziorem


W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.


Sama nawet nie zauważyła, jak wiele zmian w jej życiu wprowadziło pojawienie się Dunbara pod tym mostkiem w Hogwarcie. Kompletnie nieświadomie cały czas towarzyszyło jej dziwne przeświadczenie, że za chwilę obudzi się z tego snu i znów będzie tą Larą, która wręcz rozpaczliwie potrzebowała pomocy. Tymczasem dzień mijał za dniem, a ona wciąż miała obok siebie kogoś, kto był w stanie wyciągnąć ją nawet z największego bagna emocjonalnego. Nic więc dziwnego, że nawet teraz, kiedy zwyczajnie miała ochotę kląć na czym świat stoi, siedząc obok Dżemiego, jakoś nie mogła tego zrobić. Bo nagle przestawała widzieć w tym sens. Bo wolała się delikatnie uśmiechać zamiast wprowadzać się w jeszcze większą złość. No i nie ma co ukrywać, jego uśmiech był tak zaraźliwym że nie sposób było przejść obok niego obojętnie. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak pozytywny wpływ na nią posiadał. Nadal towarzyszył jej uśmiech na ustach kiedy przedstawiał jej doskonały plan stania się kopią słynnego hrabi. - Raczej nie polecam tych soczewek. Z tego co zauważyłam bardzo łatwo dzięki nim wystraszyć ludzi - na całe szczęście, jego nie wystraszyła, bo dalej dzielnie siedział obok niej. A może to właśnie dlatego że nie mógł obecnie zobaczyć jej oczu? Prychnęła pod nosem na wzmiankę o Irytku. Nienawidziła serdecznie tego gada od momentu, kiedy jej noga pierwszy raz przekroczyła próg zamku. Na samą myśl, że mogła jeść coś, do czego on coś dorzucił, brało ją na mdłości. Już miała rozchylić palce swoich dłoni, aby sprawdzić, o co mu dokładniej chodziło, ale jednak nie było jej to potrzebne. Od razu po słowach przeszedł do czynów, gdzie po chwili z równie wielką gorliwością go całowała, kompletnie nie zwracając uwagi na cały świat wokół nich. Przecież przyzwolenie otrzymali od samego prefekta naczelnego! Grzechem by było nie skorzystać. Jakoś tak instynktownie przesunęła się do niego jeszcze bliżej, całkowicie zatracając w tej cudownej pieszczocie. Co jak co, ale doskonale wiedział, jak poprawić jej nastrój. Odsunął się w końcu, nawet nie wiedząc, dlaczego to robi. Oddech miała mocno przyspieszony, a wzrok wrócił do normalności, co przywitała z nieskrywaną ulga. Złapała dłoń chłopaka i podniosła się z zajmowanego miejsca. - Ruszaj tyłek, miałeś mi pokazać swój autorski taniec - uśmiechnęła się do niego zachęcająco, bo miała dziwne przeczucie, że jeśli, zostaną dłużej w tym miejscu, to skończy się to szlabanem za bardzo nieodpowiednie zachowanie. - A do mnie i sukni się nie przyzwyczajaj - dodała, by pociągnąć go w stronę parkietu.

Bal majowy:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Cze 17 2021, 00:22;

Spoiler:

Jedno wiedział - z tym człowiekiem nigdy nie miał lekcji, bo jakimś cudem zawsze udawało mu się go unikać. Czy to poprzez obowiązkowe wakacje od szkoły, czy jednak stan zdrowotny, niemniej jednak - zgodnie z własnym podejściem do tej sprawy - zamierzał zdać tym samym przedmiot, wszak ONMS wiązało się stricte z Uzdrawianiem, a i kiedyś przepadał za zwierzętami. Nawet jeżeli te obecnie jakoś wyczuwają od niego dziwną aurę, no cóż, stał przed salą i czekał, aż wszystko się rozpocznie. Ubrany na elegancko, choć nie do końca, wszak wiedział, że część praktyczna może tak naprawdę ubrudzić go i przyczynić się do gorszego urazu niż kopnięcie z kopyta od abraksana. Na szczęście bark go już nie bolał i mógł ostatecznie wziąć cięższy wdech, wiedząc, że w warunkach kontrolowanych nic złego nie powinno się wówczas wydarzyć. Chyba, raczej, na pewno.
Najwidoczniej, kiedy to przysiadł do ławki, okazało się, że pytań było sporo, ale nie były one trudnościowo jakoś skomplikowane. Niosły ze sobą prędzej możliwość swobodnego wykazania się, tak więc i ruszał naprzód z pierwszymi pytaniami, nie zastanawiając się jakoś specjalnie nad śmiertelnym wrogiem bazyliszka bądź tego, z jakich zwierząt składa się chimera. Gatunki trollów może nie były tym, o czym lubił się rozpisywać, ale koniec końców szło mu całkiem nieźle. No ba, jakimś cudem nie miał problemów z pytaniami, a więc i test pozostawał wypełniony najróżniejszymi odpowiedziami, które - jak Lowell miał nadzieję - będą w jakiś sposób prawidłowe. Rysowane raz po raz literki, które układały się w słowa, pozostawały wyraźne i prawidłowe, jako że lewą rękę zdołał w ciągu tych paru miesięcy całkiem nieźle opanować.
Część praktyczna była bardziej ekscytująca, bo, jak się okazało, pójście nad jezioro z nauczycielem, gdzie czekała jeszcze dodatkowo komisja (to się nieźle postarali), niosło ze sobą konieczność założenia kelpii więzadła, z czym nie miał żadnego problemu. Najwidoczniej szczęście mu dopisywało; złe sytuacje ciągle go omijały i poza koniecznością użycia na sobie zaklęcia Bąblogłowy, wyglądało na to, że wiele rzeczy pozostawało w kontrolowanych warunkach. Dlatego, kiedy zakończył zakładanie przedmiotu na stworzenie, nie pozostawało nic innego, jak udać się w swoiste rodeo na podwodnym rumaku i udowodnić, że mimo ćwiczeń - nawet jeżeli bardzo by się starał - zdołał chwycić się zwierzaka tylko i wyłącznie na jedną minutę. No cóż, to, co się pobawił, to jego, a i tak wyszedł zadowolony z egzaminu, gdy okazało się, że szło mu całkiem nieźle i nie miał prawa narzekać. To są w sumie zawsze te ostatnie, dobre wspomnienia ze szkoły, prawda?

[ zt ]
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 230
  Liczba postów : 574
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Cze 17 2021, 12:32;

Spoiler:


Choć w książkach zaczytywała się namiętnie, zdecydowanie nie było wśród nich zbyt wielu podręczników - zawsze wydawało jej się, że posiadanie wiedzy praktycznej jest dużo bardziej przydatne, i dużo ciekawiej jest się go uczyć, niż wkuwać nudną teorię, która jakoś nigdy nie chciała na dłużej zadomowić się w jej umyśle. Ambitna była, naturalnie, jednak nie na tyle, by na przykład regularnie przyswajać tegoroczny materiał z opieki nad magicznymi stworzeniami i skrzętnie zgłębiać tajniki rozmaitych gatunków opisanych w podręcznikach; dlatego gdy tuż przed egzaminem dowiedziała się od grupki wyraźnie przestraszonych Puchonów, że profesor Villeneuve przygotował m o r d e r c z o trudny sprawdzian z zadaniami opisowymi, testem wielokrotnego wyboru i Merlin (he) wie czym jeszcze, cóż, lekko spanikowała. Na tyle, by dać się namówić wewnętrznemu demonowi na szybkie spisanie ściągi, która w teorii miała ją uratować od kompletnej porażki, w praktyce... cóż. Sama świadomość podjęcia skandalicznej próby oszustwa sprawiała, że Zosia zapociła dłonie, zzieleniała na twarzy i prawie zemdlała ze stresu, że zostanie przyłapana - i nawet ślepy Alex by zauważył, że dziewczę kręcące się nerwowo w ławce na tyłach coś kombinuje. Została zdemaskowana przez nauczyciela jeszcze zanim cokolwiek wyczytała z lekko rozmazanych bazgrołów, a wszystko, co zdążyła do tej pory napisać - niewiele - zostało bezlitośnie przekreślone i podsumowane wielkim "0 punktów". Żenująca porażka rozproszyła ją na tyle, że podczas praktycznej części zadania (bardzo ekscytującej, swoją drogą) kompletnie zapomniała o potrzebie założenia na zwierzę wędzidła, o czym na szczęście przypomniał jej profesor, odejmując przy tym jeszcze kilka punktów. Wiedziała, że jeśli nie uda jej się odpowiednio długo utrzymać na grzbiecie kelpii, najzwyczajniej w świecie obleje - a ponieważ nie miała zamiaru do tego dopuścić, przełknęła śliskie skrzeloziele, zacisnęła zęby, uśmiechnęła się do swojego rumaka i bardzo zdeterminowana udała się na wspaniałą podwodną przejażdżkę, która przebiegła tak gładko i przyjemnie, jakby robiła to codziennie. Udało jej się wytrzymać całe pięć minut zgodnie z poleceniem nauczyciela, a kiedy wyłoniła się na powierzchnię i zaczerpnęła powietrza, była z siebie tak dumna i tak szczęśliwa, że nawet nie przejęła się tym, że koniec końców jej wiedza została oceniona jako okropna.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Cze 17 2021, 20:17;

Spoiler:

Idąc na egzamin z ONMS kompletnie nie wiedziała czego się spodziewać. Niby ostatnio trochę się podszkoliła w tej dziedzinie, a jednak wciąż nie czuła się zbyt pewna wśród magicznych zwierząt. Siadając do teorii była więc naprawdę maksymalnie skupiona. Test był długi i dotykał naprawdę wielu zagadnień. Niektóre były dziewczynie bardzo dobrze znane, inne zdecydowanie mniej. Starała się nigdzie nie zostawiać pustego miejsca. Pióro sunęło po pergaminie starając się umieścić na nim możliwie najwięcej poprawnych odpowiedzi, choć niestety nie zawsze było to takie proste. Trolle, kapturki i inne piękne stworzenia w końcu zaczęły jej się mieszać w oczach razem z całą wiedzą, jaką na ich temat dziewczyna posiadała. Ledwo zorientowała się nawet, że czas przeznaczony na tę część egzaminu minął. Oddała więc pergamin nie do końca ukontentowana z tego, jak jej poszło i przystąpiła do części praktycznej.
Gdy usłyszała, że jej zadaniem jest dziś kelpie nie wiedziała, czy się cieszyć, czy wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze pamiętała, że podczas lekcji poległa przy druzgotkach, choć kilka dni później z Blainem miała okazję dostrzec i nawet nieco wywabić to stworzenie ze szkolnego jeziora. Ostrożnie zajęła się więc zakładaniem wędzidła, co o dziwo poszło jej naprawdę sprawnie, a dzięki temu mogła zabrać się za dalszą pracę. Dosiadła kelpie i już zanurzyła się pod wodę. Niestety nie było jej dane spędzić tam zbyt wiele czasu. Minęła minuta, może z kilkoma sekundami, gdy już była ponownie na brzegu. Ruda miała już serdecznie dość tych wszystkich egzaminów i tym bardziej licznych porażek, jakie w swoim mniemaniu odnosiła. Na szczęście zbliżała się już do mety i rozciągała się przed nią wizja błogiego odpoczynku.

//zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1194
  Liczba postów : 2093
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Cze 17 2021, 23:30;

Spoiler:

Nadeszła pora na opiekę nad magicznymi stworzeniami. Przedmiot, który zdecydowanie znajdował się bardzo wysoko na jego liście ulubionych przedmiotów szkolnych. Mimo to część teoretyczna była... ciekawa. Niektóre pytania były dziecinnie proste, ale były też takie przy których musiał się kilka chwil zastanowić. Trafiły się nawet takie przy których poległ i nie był w stanie na nie sensownie odpowiedzieć. Pytaniami które go pokonały były oczywiście siódme i dwunaste. Na szczęście z resztą jakoś sobie poradził. Kiedy przeszli do części praktycznej, dziękował sobie że jednak postanowił ślęczeć w bibliotece, kiedy pisał dla Villeneuve'a pracę domową o kelpiach. Skrzeloziela nie brał, bo jego efekt trwał aż godzinę a on miał utrzymać się na stworzeniu tylko przez pięć minut. Dlatego zdecydował się na zaklęcie bąblogłowego, które sam rzucił. Dobrze że w wodzie były też trytony, bo naprawdę nie miał chęci zwalczania natrętnych druzgotek. Nigdy też by nie pomyślał że egzamin może mu sprawić tyle frajdy. Przez te pięć minut w wodzie czuł się wspaniale. Zleciały mu one tak szybko, że nawet nie wiedział kiedy. Po otrzymaniu oceny, która napawała go dumą mógł ruszyć się wysuszyć i przygotować do kolejnego egzaminu.

/zt
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyWto Cze 22 2021, 11:34;

Spoiler:

Opieka nad Magicznymi Stworzeniami brzmiała dla Maxa jak koszmar. Nigdy nie krył się z tym, że nie jest to jego ulubiony przedmiot i też nie posiadał aż takiej wiedzy w tym temacie, by czuć się wyjątkowo pewnym. Ponownie więc nie oczekiwał cudów, gdy tak zmierzał na błonia w kierunku jeziora. Nie trzeba było być geniuszem, by domyślić się, że egzamin będzie pewnie traktował o istotach wodnych.
Widząc arkusz z pytaniami przez chwilę go zatkało. Dostał nagłej pustki, którą to musiał jakoś zwalczyć. Powoli przypominał sobie potrzebne informacje, spisując je na pergaminie. Powoli acz dokładnie zapełniał pustą przestrzeń, aż w końcu okazało się, że nie pozostawił nawet kawałka pustego miejsca. Tego to na pewno się nie spodziewał.
Nieco bardziej pozytywnie nastawiony przystąpił więc do części praktycznej. Nigdy nie miał do czynienia z kepie, ale wiedział dokładnie, jak postąpić, by ta dała mu wejść na swój grzbiet i nie utopiła w ciągu sekundy. Dość sprawnie poradził sobie z wędzidłem, a następnie dosiadł istoty. Nieco niechętnie przyjął skrzeloziele, nie będąc pewnym, jak będzie się po nim czuł i ruszył pod wodę. Wydawało mu się, że jest tam zaledwie kilka sekund, więc ślizgon naprawdę zdziwił się, gdy wypłynął na powierzchnię i usłyszał, że spędził w jeziorze całe pięć minut.
Mokry, ale i zadowolony opuścił błonia wiedząc, że na dziś ma już fajrant.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySro Cze 23 2021, 20:46;

Spoiler:

  Doireann miała bardzo specyficzną relację z Opieką Nad Magicznymi Stworzeniami. Były to bowiem jedne z jej ulubionych lekcji. Wciąż nie oznaczało to jednak, że przychodziła na nie z promiennym uśmiechem, bezbłędnie przygotowana i naładowana chęciami na poznawanie kolejnych niesamowitych kreatur i ich jeszcze dziwniejszych właściwości. Część teoretyczna zajęć była bezpieczna i nawet ciekawa, a mimo to potrafiła doprowadzić młodą Puchonkę do mdłości. Sheenani miała niską odporność na magiczne dziwactwa i niebezpieczeństwa, toteż słuchanie o niektórych przypadkach było... trudne.
  Dziewczyna uznawała jednak, że wszystko jest lepsze od trzymania w ręku różdżki, toteż starała się za makabrycznym materiałem nadążać. Teoretyczna część egzaminu pokazała, że... Bitwę z własnymi lękami wygrała - i to w epickiej i widowiskowej walce, której koniec zwieńczony został pokazem fajerwerków i wiwatującym tłumem. Przynajmniej tak wyglądało to w głowie Puchonki, która coraz mniej dowierzała, jak dobrze szły jej egzaminy. Do tej pory zdobywała naprawdę wysokie oceny. Czuła w kościach, że dobra passa nie potrwa zbyt długo.
  Kiedy zrozumiała, na czym praktyczna część egzaminu miałaby polegać, poczuła, jak uginają się pod nią kolana. Na nic zdały się zapewnienia o bezpieczeństwie; Doireann nie widziała przed sobą atrapy, a kalpię. Narastający lęk nie omieszkał dodać jej parę kolejnych centymetrów w kłębie. Jeszcze zanim odważyła się podejść do tego wcale-nieżywego-wcale-niegroźnego-konia-co-wciąga-pod-wodę-i-zabija z zamiarem założenia wędzidła, czuła się, jakby przegrała wszystko. Dotychczas zdobyte dobre oceny przestały mieć znaczenie, gdy spojrzała w oczy niechybnie nadchodzącej śmierci.
  Prawdopodobnie owe przerażenie sytuacją przyczyniło się do tego, że Doireann wytrzymała pod wodą naprawdę długo. Dziewczę, z okalającą jej głowę bańką powietrza, zesztywniałe ze strachu, przyległo do grzbietu atrapy, skupiając się tylko i wyłącznie na jednym - nie spadnij. I nic nie było w stanie jej rozproszyć.
  Kiedy część praktyczna się zakończyła, a Doireann wysłuchała, co do powiedzenia miał profesor, Puchonka niemalże biegiem oddaliła się od jeziora. Była roztrzęsiona i rozpłakana; a zdobycie najlepszej możliwie oceny wcale jej nie pocieszało. Postanowiła, że już nigdy nie wlezie na nic, co chociaż trochę przypominać będzie kalpie.

//zt
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob Cze 26 2021, 23:08;

Spoiler:

Nie było mowy o tym, żeby Huang ominęła egzamin z ONMS. Jej ukochana dziedzina, ta z którą wiązała swoją przyszłość. Po prostu nie było opcji, aby nim wzgardziła. Dlatego też zjawiła się na wyznaczonym miejscu o odpowiedniej porze, aby przystąpić do części teoretycznej. Ta nie byłą wcale taka straszna. Głównie dlatego, że większość pytań była dosyć popularna i należała do podstaw zagadnień związanych z magicznymi stworzeniami. Ciekawiło ją natomiast jaką formę mogłaby przyjąć część praktyczna. Dosyć szybko przekonała się o tym w momencie, gdy dotarli nad jezioro. Niemożliwe... Ujeżdżanie Kelpie? Ale jak to? Tak po prostu?
Z uśmiechem na ustach podeszła do magicznej atrapy, aby następnie skierować zająć się zakładaniem jej wędzidła. Ta część poszła jej z pewnością bezbłędnie i mogła z powodzeniem zacząć siodłać kelpie wcześniej spożywszy skrzeloziele. No to żelaznego byka puszczono w ruch.
Nie było łatwo. Koń wierzgał się całkiem mocno zarówno nad powierzchnią wody jak i pod nią, a nagłe uderzenie tafli wody przy nurkowaniu było sporym wyzwaniem. Czuła napływający masyw wody jeziora, a jedyne co mogła zrobić to zacisnąć mocniej dłonie na trzymanych lejcach oraz ścisnąć mocniej udami boki zwierzęcia, starając się jakoś dostosować do jego ruchów i nie dać się zrzucić przy pierwszej lepszej szansie. Cudem udało jej się wytrwać całe pięć minut, które przesycone były adrenaliną płynącą żyłami, szybko bijącym sercem i okrzykami euforii. To było naprawdę fajne. Chciała jeszcze raz. No, ale zamiast tego mogła jedynie przyjąć wystawioną ocenę i opuścić tereny jeziorne.

z|t
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPon Cze 28 2021, 12:43;

Spoiler:

  Dlaczego zdecydował się zdawać opiekę nad magicznymi stworzeniami? Sam chyba nie byłby sobie w stanie do końca odpowiedzieć na to pytanie, nigdy w końcu nie przejawiał jakiegoś nadmiernego zainteresowania zwierzętami, choć na lekcjach nawet sobie jako tako radził (miał nawet wyrobioną licencję). I to prawdopodobnie zadecydowało o tym, że i w tym roku postanowił znów podejść do egzaminu z tego przedmiotu, nawet jeśli w zasadzie nie musiał.
  Jak każdy inny egzamin i ten rozpoczęła teoria składająca się z dwunastu pytań. Na pierwszy rzut oka mogło się to wydawać dużo, ale po wczytaniu się w ich treść okazało się, że nie są one specjalnie trudne i nie wymagają tworzenia elaboratów na kilka rolek pergaminu. Nie był ekspertem, a i tak na większość udało mu się udzielić odpowiedzi, których był pewien; co do reszty miał pewne wątpliwości, ale ogólnie i tak był całkiem dobrej myśli, jeśli chodzi o tę część.
  Nie da się zaprzeczyć, że znacznie więcej entuzjazmu wzbudzała część praktyczna, która miała polegać na utrzymaniu się przez co najmniej pięć minut na grzbiecie nurkującej kelpii. Nie takiej żywej rzecz jasna, ale dość wiernie wykonanej magicznej atrapy tego stworzenia. Jak dobrze pamiętał z napisanego w ramach jednego z zadań domowych eseju najpierw należało tej wodorostowej paskudzie założyć wędzidło, żeby nie skończyć jako jej obiad. Tak więc i zrobił. Potem rzucił na siebie zaklęcie Bąblogłowy, jako iż nie widział sensu we wmuszaniu w siebie obślizgłego skrzeloziela, skoro w wodze miał spędzić góra kilka minut, a efekt zielska utrzymywał się co najmniej godzinę, by następnie dosiąść grzbietu stworzenia-atrapy i dać się porwać pod taflę jeziora.
  Utrzymanie się na grzbiecie kukły wcale nie należało do najprostszych zadań, temu nie było co zaprzeczać, ale Ślizgon mocno zacisnął palce na wodrostach i dość pewnie przylgnął do grzbietu wodnego demona. Sporo pewnie też dawało mu to, że miał dużo doświadczenia w lataniu, które teraz starał się przekładać na to zadanie; nie zaprzeczyłby też, że zwyczajnie dobrze się przy tym bawił. Nie liczył czasu spędzonego w jeziornej toni, ale kiedy atrapa się wynurzyła okazało się, że spędził tam całe wymagane pięć minut.
  Uzyskana ocena go jak najbardziej satysfakcjonowała, więc pozostało mu jedynie się osuszyć po tym podwodnym rodeo i opuścić brzeg jeziora.

   | z/t
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySro Cze 30 2021, 00:23;

Spoiler:

Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami z pewnością była przedmiotem interesującym, ale równocześnie dosyć niebezpiecznym. W zasadzie nie wiedziała czego powinna się spodziewać i jaki zakres materiału zostanie poruszony w czasie egzaminu. Być może dlatego właśnie poszło jej tak... średnio. Nie była zachwycona z tego, że nie potrafiła odpowiedzieć na tak wiele pytań, ale miała nadzieję na to, że przynajmniej zrehabilituje się w tracie trwania części praktycznej.
Nie bardzo uśmiechała jej się perspektywa ujeżdżania Kelpie. Miała, co do tego złe przeczucia. Nawet jeśli zwierzę nie było prawdziwe. rzuciła na siebie zaklęcie Bąblogłowy, a następnie chwyciła wędzidło, które umieściła w pysku wodnego wierzchowca. To był dobry początek. Teraz jedynie utrzymać się na jej grzbiecie.
Okazało się jednak całe szczęście, że nie było to aż tak trudne wyzwanie. Nie była sportowcem. Obawiała się, że przez to może mieć pewne trudności w trakcie wykonywania tego zadania, ale jednak nie było takiej tragedii. Chociaż może Kelpie po prostu nieco się nad nią zlitowała i nie szalała aż tak bardzo. Faktem było na pewno to, że Kanoe trzymała się jej tak kurczowo, że aż pobielały jej palce, a gdy tylko zeszła na ląd czuła jak nogi niemal się pod nią uginają z nadmiaru emocji. Ważne jednak, że zaliczyła tę część bez większego problemu.

z|t
Powrót do góry Go down


Ariel D. H. Dickson
Ariel D. H. Dickson

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 149
C. szczególne : Dziewczęce rzęsy, pieprzyki na lewej stronie twarzy i ciele, piegowaty nos, wiecznie nieobecne spojrzenie
Galeony : 28
  Liczba postów : 35
https://www.czarodzieje.org/t20726-ariel-dante-horace-dickson
https://www.czarodzieje.org/t20729-poczta-ariela#657948
https://www.czarodzieje.org/t20727-ariel-d-h-dickson
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySro Wrz 15 2021, 20:11;

Chciałem udać się nad jezioro od samego początku szkoły, ale udaje mi się to dopiero w tym momencie. Hogwart zarzuca mnie obowiązkami w ilości, której się nie spodziewałem i dla nikogo nie ma tam taryfy ulgowej. Jestem zajęty przez całe dnie, tym bardziej że wszystko zajmuje mi znacznie więcej czasu niż przeciętnemu uczniowi. Pisanie esejów i prac domowych to jakieś nieporozumienie, myśli krążą niespokojnie godzinami, aż w końcu zastaje mnie noc. Tym razem nie zamierzam na to pozwolić i wychodzę z zamku chwilę po ostatnich zajęciach.
Oczywiście mży, ale nie byłbym Szkotem, gdyby mi to przeszkadzało. Udało mi się nie zapomnieć płaszcza, więc paskudna aura dosłownie po mnie spływa kiedy idę przez błonia, w swoich kaloszach wskakując w każdą napotkaną po drodze kałużę. Żadna mi nie umknie! Patrzę przed siebie i wyznaczam sobie błotno–kałużową trasę prowadzącą do mojego celu. Skacząc przez nie, zbliżam się do brzegu jeziora i byłbym dotarł już do celu, gdyby udało mi się pokonać ostatnią, największą z nich. Patrzę na nią srogo, a ona błyska do mnie swoją niewzburzoną jeszcze powierzchnią, kropelkami deszczu puszcza do mnie oczko. Więc skaczę.
To nierówna walka i niestety kałuża ją wygrywa. Chlupie dookoła kiedy w nią wskakuję, a potem coś idzie nie tak (za to ja nie idę wcale) i ślizgam się w jej mokrym dnie, lądując tyłkiem w samym jej środku.
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySro Wrz 15 2021, 22:50;

Próbował naprawić swojego dziurawego buta zaklęciami, jednak albo nie opanował wystarczająco nowopoznanego Reparo, albo to zwyczajnie nie mogło poradzić sobie z materiałem, który nie tyle uległ wypadkowi, co zwyczajnie przetarł się ze starości. Nie zamierzał pozwalać na to, by taki szczegół powstrzymał go przed szukaniem składników, które, jeśli wierzyć starszym uczniom, pozwolą mu dorobić się aż kilkunastu galeonów więcej miesięcznie. Nie tylko obłożył stopę super wytrzymałym papierem kanapkowym, ale też obwiązał ją foliową reklamówką, tak przygotowaną ochronę zakrywając najcieńszą skarpetką, jaką tylko znalazł w swoim kufrze. Przy każdym kroku szeleścił cicho, jednak krótki spacer przez błonia upewnił go w tym, że jego konstrukcja działa i choć sam but przemókł mu dość szybko, tak on sam nie czuł wcale zimna, które po lekcji zielarstwa usztywniło mu wychłodzone palce.
Kitrał się właśnie na samym skraju jeziora, koczując w wysokiej trawie przy samych szeleszczących cicho na wietrze trzcinach, gdy nagle wyciągnął się w górę, wynurzając się z zieleni niczym surykatka z piasku, w podobny sposób rozglądając się w koło w poszukiwaniu źródła donośnego chluśnięcia.
- Pomóc Ci? - zawołał w ramach powitań, na wpół w szoku, na wpół w zmartwieniu przyglądając się wyłożonemu na mokrej ziemi chłopakowi, raz dwa doskakując do niego, komicznie manewrując między kałużami, nie ufając światowi magii na tyle, by nie bać się, że któraś z nich nie pochłonie go zupełnie. - Ojej, Ariel - wypalił głupio, gdy wyciągnął już dłoń przed siebie, gotów pociągnąć chłopaka do pionu, drugą dłonią unosząc zachlapane mgiełką okulary, by z przymrużonymi oczami przyjrzeć się napotkanemu przypadkiem uczniowi, nie kryjąc wcale zdziwienia, ale też trudów identyfikacji. - Zabawne, że zawsze któryś z nas ląduje na ziemi, nie? - zagadnął pogonie, uśmiechając się szeroko, gdy przecierał już okulary o sweter, by z mokrymi smugami mogły powrócić na jego nos. - Też przyszedłeś szukać żab? Podobno taka pogoda jest najlepsza na zbieranie skrzeku, ale trudno mi się szuka przez ten deszcz...
Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie Lis 14 2021, 21:46;

Nie był jeszcze pewny, co myślał o Marli O'Donnell; słyszał o niej trochę na korytarzach i to raczej w pochlebnych kontekstach, a i na plus oceniał fakt, że starsza, zapewne zapracowana - bo sądził jeszcze, że bycie studentem jest wyłącznie dla tych, którzy szczerze pasjonowali się nauką - koleżanka znalazła dla niego tak łatwo wolny czas. Z drugiej strony jej bezpośredni, a nawet wulgarny sposób bycia zdecydowanie go onieśmielał, szczególnie w połączeniu z dobitną pogardą do zasad i reguł, którą wyraziła w liście. Nie wiedział zatem, czy moralne było korzystanie z pomocy osoby w ten sposób postępującej i mogącej chcieć sprowadzić go na złą drogę.
No i z trzeciej strony naprawdę, naprawdę chciał utrzeć nosa Baby.
Ubrał się więc ciepło, nie bardzo wiedząc, czemu mają praktykować legalne zaklęcia poza zamkiem, kiedy pogoda nie była zupełnie sprzyjająca, ale postanowił się o to nie dopytywać, bojąc się, że umykało mu po prostu coś istotnego. Być może transmutacja reagowała lepiej przy większej wilgotności powietrza?
- Dzień dobry - rzucił nieśmiało do Gryfonki - długo zastanawiał się w jaki sposób się do niej zwracać, bo samo imię wydawało mu się niegrzeczne i niezręczne, jakby nie do końca był do tej formuły uprawniony. Zaraz jednak się wyprostował, postawą próbując dodać sobie pewności siebie.- Jestem Emrys Ambrose Ray Landevale. Przyszedłem się uczyć - wyrecytował już standardową formułę, wyciągając poważnie rękę do dziewczyny.

Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią Lis 19 2021, 00:57;

Uśmiechnęła się szeroko na widok chłopca. Nigdy w życiu by się nie spodziewała, że ktoś się do niej zgłosi o pomoc w nauce. N A U C E. Była pewna, że gdy to nastąpi to świat się skończy. A jednak, apokalipsa (jeszcze) nie nadeszła i nic nie wskazywało na to, żeby miało do niej dojść. Świadomość, że do tego młodego Krukona dotarła wieść, iż to właśnie ona dobrze sobie radzi z transmutacją, powodowała u niej przyjemne ciepło w okolicy serca. - Cześć! Nie musisz się stresować ani mówić do mnie dzień dobry, jestem Marla - wyciągnęła dłoń, aby przypieczętować tę nową znajomość i dodać chłopakowi trochę odwagi. Wyglądał na spiętego, a nie chciała, żeby ktokolwiek w jej towarzystwie czuł się sztywno. - Ubrałeś się ciepło? Będziemy się uczyć tu, bo mamy dookoła mnóstwo rekwizytów, które możemy wykorzystać. Wzięłam gorącą czekoladę i mnóstwo słodyczy, mam nadzieję, że pomożesz mi je zjeść - zaczęła konwersację klasycznym słowotokiem, wskazując na torbę wypchaną owymi przekąskami.
Gdy zorientowała się, że zapomniała zgarnąć z dormitorium pled, zdjęła apaszkę z głowy i za pomocą Invento transmutowała ją w duży, miękki koc. - Pomożesz mi rozłożyć? Przecież nie będziemy siedzieć na ziemi ani tak sterczeć!
Kiedy ogarnęli już miejsce, klapnęła, zachęcając do tego samego Krukona. - Okej, pomyślałam sobie, że zaczniemy od czegoś, co nie tylko ułatwi ci codzienne życie, ale i będzie przydatne w jakichś pojedynkach. Quartario - oznajmiła uroczyście. - Wiesz do czego służy to zaklęcie? - zapytała, chcąc jednocześnie sprawdzić na jakim poziomie jest jego podstawowa wiedza. - Jeśli tak, to jakiego chwytu byś użył?


Póki co bez kostek - sama oceń czy Emrys wie o czym mowa.

______________________


Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie Lis 21 2021, 23:44;

Stresowanie się w większości wypadków nie było od niego zależne, więc samo zapewnienie starszej koleżanki nie sprawiło, że jego ramiona opadły luźno, chociaż szeroki uśmiech Gryfonki i przyjazny słowotok, a już w szczególności torba wypchana słodyczami - do której oczywiście od razu ciekawsko się wychylił - nieco go uspokajały. Energicznie pokiwał więc głową, może jeszcze się nie uśmiechając, ale dając się podejść na tyle, by nie marszczyć podejrzliwie czoła.
- Nie skurczy się zaraz? Moje transmutacje zawsze trwają tylko chwilkę - zdradził jej półszeptem, jakby samo wspominanie o tym, że coś mu nie wychodziło, było dla niego trudne i wstydliwe - bo przecież rodzice wymagali od niego bycia ponadprzeciętnym. Łapiąc miękki materiał w palce i pomagając rozłożyć go starannie na ziemi, zupełnie nie pamiętał, że przecież od Marli był sporo młodszy i miał jeszcze sporo czasu, by takich rzeczy się nauczyć. Opadł obok niej na koc, od razu wygładzając kilka zagnieceń i wbijając wzrok w swoje palce, licząc że to jednak Gryfonka poprowadzi rozmowę odpowiednim torem.
- Och, tak myślę. - Skinął głową, potrzebując jednak chwili, aby się przekonać do wypowiedzenia teorii, której nie był pewny. - Quart jest od ćwierci, więc zaklęcie pomniejsza. To znaczy nie tak jak Reducio. Pomniejsza ciężar? Bo rzeczy jest tyle samo, ale wydaje się, że mniej - wytłumaczył koślawo, zdecydowanie nie czując się zbyt swobodnie w ustnych odpowiedziach; gdyby mógł to sobie zapisać, to Marla na pewno nie pomyślałaby sobie, że jest niemądry. - I... no nie jestem pewien, ale spróbowałbym chwytu beta. Alfa i gamma wyglądają dużo ofensywniej. - Udał, że trzyma różdżkę w dłoni i, utrzymując łokieć przylegający do ciała, zaprezentował, w jaki sposób poprawnie wykonywało się wspomniany chwyt.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySro Gru 01 2021, 22:09;


Koło realizacji twórczych

Tym razem Forester przeszedł sam siebie - dużą część szkolnego jeziora zamienił w lodowisko. Postawił odpowiednią, ciepłą budkę, w której dwa wesołe skrzaty wypożyczają łyżwy. Na lodowisku zazwyczaj może przebywać niezbyt duża ilość osób, by nie sprawić problemów czuwającej tutaj magii i nie wpaść do wody. Raz dziennie Howard rozsiada się na przygotowanym dla niego krzesełku i pilnie ocenia jak kto potrafi poruszać się po zamarzniętej tafli. Usilnie próbuje znaleźć króla lodowiska. 

❅❅❅❅
Zasady:

Każdy z was może po prostu pojeździć na łyżwach i zobaczyć jak wam poszło. Nawet jeśli nie chcecie występować w konkursie - i tak zgadzacie się na to wchodząc tutaj (Howard pilnie monitoruje!). Rzucacie kostkę k100 na to jak wam poszło podczas jazdy na łyżwach. Macie dodatkowe modyfikatory. Jest to konkurencja z tańca na łyżwach, nie z szybkości, wytrzymałości itp. Na końcu podkreślcie wasz ostateczny wynik k100.

Nie możecie wylosować więcej niż 49 jeśli macie napisane w karcie, że nie lubicie/umiecie łyżew/sportów zimowych. 
Jeśli wasza postać nigdy nie jeździła na łyżwach, jest słaba w sportach itp. (nie musi być to potwierdzone w fabule, wystarczy, że sami o tym wiecie) - również nie możecie wylosować więcej niż 49. Opisujcie to zgodnie z kanonem postaci.
Możecie dodać 10 punktów do rzutu kostką, jeśli DA jest jedną z waszych dwóch najwyższych statystyk i kolejne 10 jeśli to taniec jest jest waszą domeną. 
Połamany Gumochłon odejmuje sobie od wyniku - 30 punktów. Gibki jak lunballa dodaje do wyniku (szybkość 15, zręczność i zwinność 30).

0-24 Niestety, to jest zwyczajna jazda na tyłku, nie taniec. Wywalacie się nieustannie, jeździcie pupą po lodzie i więcej jesteście na pośladkach niż na nogach. Rzućcie dwa razy kostką k6, by zobaczyć ile razy upadliście. Po tej żenującej przejażdżce obowiązkowo musicie pójść do osoby, która ma co najmniej 15 punktów z uzdrawiania albo skierujcie się do SS. 
25-49 Cóż, nie idzie wam to najlepiej... Może nie wyróżniacie się spektakularną porażką, ale... No nie idzie wam za dobrze. Rzućcie kostką k6, by sprawdzić ile razy upadliście. Jeśli wylosowaliście 1 lub 6 - oznacza, że wpadliście na jakąś osobę i musicie to rozegrać. 
50-79 Naprawdę nieźle! Wygląda na to, że faktycznie... jakoś tańczycie na tym lodzie! Tu jakiś obrót, tam machnięcie ręką. Naprawdę fajnie! Może spróbujecie porwać kogoś do tańca? Jeśli decydujecie się na obrót razem z drugą osobą rzućcie kostką k6. Parzysta - Jest perfekcyjnie! Obydwoje dodajecie +20 do swojego wyniku k100. Nieparzysta - Obydwoje upadliście na tyłki... odejmujecie -20 do swojego wyniku 100. 
80 + To prawdziwa magia co wyprawiacie na tym lodowisku! Naprawdę nie można oderwać od was wzroku. Rzućcie kostką k6, by zobaczyć jak wam poszła ostatni figura, gdzie możecie kogoś podnieść! Parzysta - No dobra, nie warto było podnosić. Co prawda sama figura jest niezła, ale osoba której to zrobiliście nie utrzymała się stabilnie, poleciała do barierki i wpadła do jeziora. Na ułamek sekundy wszyscy tak są podekscytowani samym podniesieniem, że mało kto zauważa tonącego partnera, więc wasze punkty nie zostały odjęte. Nieparzysta - Idealne zakończenie! +5 punktów do wyniku k100 dla Ciebie oraz osoby, którą podnosisz. 

______________________

Nad Jeziorem - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Zacharias E. R. Oddey
Zacharias E. R. Oddey

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : Okulary, dołeczki w policzkach, drobne tatuaże; wiecznie uśmiechnięty
Galeony : 27
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t19200-zacharias-edward-robin-oddey#564541
https://www.czarodzieje.org/t19202-saved-by-zero#564664
https://www.czarodzieje.org/t19199-zacharias-e-r-oddey#564531
https://www.czarodzieje.org/t19204-zacharias-e-r-oddey-dziennik?
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią Gru 03 2021, 10:28;

K100: 30 + 10 za DA +5 będzie od Ruby = 45
Dorzut k6: 1 c:

Nie wiem, czego @Ruby Maguire może ode mnie chcieć, ale za to nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że nie będę w stanie jej odmówić. Spotkanie się w bliżej nieokreślonym miejscu "na błoniach" wzbudza moje podejrzenia, ale tylko przytakuję, żeby przypadkiem nie podjudzić dziewczyny do wymyślenia czegoś jeszcze bardziej podpadowego niż to, co już chodzi jej po głowie. Zgadzam się na wybrany przez nią dzień, zgadzam się też na godzinę, ale kiedy ten termin nadchodzi, to zaczynam żałować. Pogoda jest brzydka - nie w taki sposób, jaki lubię, uśmiechając się do burz i nawet śnieżne uznając za wystarczające. Jest zimno, wilgotno, ale jednocześnie na tyle nijak, żebym wcale nie miał ochoty opuszczać zamku, o przytupywaniu na rozmokłych błoniach nie wspominając. Gapię się pod nogi, żeby nie wywinąć sowy na śliskim podłożu, więc też z opóźnieniem dociera do mnie, że znajduję się blisko jeziora, a znad niego... dochodzi śmiech? Rozmowy? Gdyby było nieco cieplej, pewnie bym się wcale nie zdziwił, a jednak teraz unoszę głowę z wyraźnym brakiem zrozumienia w piwnych tęczówkach.
- Ruby... - witam dziewczynę niezadowolonym jękiem, kiedy ta już do mnie dołącza. - Lodowisko, poważnie? Przyznaj po prostu, że chcesz mnie zabić - wyrzucam jej, zastanawiając się, czy jeśli przytulę ją odpowiednio mocno, to zrezygnuje z tych prób morderstwa. - Pójdziesz za to do Azkabanu, zobaczysz! - Ale coś mi w tej wizji do końca nie pasuje, więc szybko muszę się poprawić. - No, przynajmniej do czasu, aż dementorzy nie uznają, że mają dość... i cię wypuszczą...
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią Gru 03 2021, 15:53;

Koło Realizacji Twórczych - 2021/12
Irytek: 5


k100: 71, ale i tak nie biorę Hawkiem więcej niż 49
k6: 4

Od momentu utraty punktów w wyniku dziwnej inwersji charakteru, staram się nieco odratować sytuację domu, nawet jeżeli nie jest to do końca konieczne. Sto pięćdziesiąt punktów to jest ogromna ilość, z którą mogę mieć problem, jeżeli nie zacznę systematycznie przeciwdziałać, w związku z czym nic dziwnego, że staram się angażować w jakieś kółkowe aktywności. Nie żebym był ich wielkim fanem, co najwyżej dwa kółka mnie interesują, niemniej wiem, że jak raz już mi się uda doprowadzić do poziomu zerowego - z minusowego, oczywiście - będę miał czyste sumienie. Może to nieco pozostaje podejściem w postaci współczucia winy, ale nie chcę, by wyrzuty w jakiś stopniu na mnie wpływały. Mimo stresu, przez który częściej miewam krwotoki z nosa, mimo ciągłego rozglądania się za Irytkiem, mimo słów, które ten wypowiada i rymów, jakich bez zastanowienia używa.
Chodzę bardziej przemęczony niż zwykle, a i pogodność - jeżeli mogę to tak nazwać w moim przypadku, gdy dla innych pozostaje to nadal wycofaniem - zanika gdzieś w eterze nawarstwiających się problemów. Przymykam oczy, oddaję się na krótki moment szumowi, gdy ponownie dźwięki dochodzą do mnie z opóźnieniem, a sam czuję się niczym na jakiejś planszy, gdzie ktoś z góry decyduje o tym, czy podłożyć mi nogę i obserwować, jak się wywracam, czy jednak zrzucić cegłę prosto na głowę.
Jezioro, które obecnie służy za lodowisko, stanowi niemałą atrakcję. Sam nieco mam pewne wątpliwości co do tego, czy aby na pewno zrobienie go z miejsca, gdzie żyją magiczne stworzenia, jest dobrym pomysłem, aczkolwiek moja zdolność rozmowy z kimkolwiek i podawania argumentów... no cóż. Nie pozostaje mi nic innego, jak podejść do skrzatów, aby pożyczyć od nich odpowiednie łyżwy. Po tym, jak je ubieram, nieco niepewnie wstępuję na lodowisko, by móc sprawdzić, czy w ogóle potrafię jeszcze jakkolwiek jeździć.
Kiedyś jeździłem, ale teraz... nie byłbym tego taki pewien. To znaczy się, równowagę potrafię utrzymać, z tym nie mam problemów, więc nie jest aż tak źle, niemniej czuję gdzieś wewnątrz siebie, że definitywnie nie dam sobie rady z czymś bardziej poważnym. Barierek w ogóle nie ma, więc nic dziwnego, że czasami upadam na własne cztery litery, co niespecjalnie mnie cieszy - co jest dobrego w zetknięciu się tyłka z zimną warstwą lodu? Nie mam bladego pojęcia, kiedy to staram się nieco poprawić własne ruchy i nabrać rozpędu - szkoda tylko, że kogoś tym samym nie zauważam.
Kompletnie zdezorientowany trafiam jakimś cudem na dziewczynę, którą kojarzę, aczkolwiek nie to w tym wszystkim jest najważniejsze. To, w jaki sposób na nią wbijam, pozostawia naprawdę wiele pytań cisnących się na usta - jakim prawem w ogóle jej nie zauważyłem, tego też nie wiem. Może to przez zmęczenie, a może po prostu za bardzo się rozpędziłem; nie ma to obecnie żadnego znaczenia. Znaczenie ma to, że padamy razem w sferze plączących się kończyn, a ja na obecną chwilę pozostaję na tyle zdezorientowany i stłumiony, iż nawet nie wypowiadam z siebie niczego więcej oprócz - J-Ja pierdolę... - które i tak jest wystarczająco ciche.

Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią Gru 03 2021, 23:21;

k100: 91
dorzut k6: 1 (+5 do k100 dla mnie i @Zacharias E. R. Oddey)
wynik: 96 king

Nie należała do tego koła, prawda była taka, że Ruby i wszelka działalność artystyczna zawsze kończyło się istną katastrofą. Raz nawet próbowała nauczyć się grać na pianinie, to okazało się, że ma za małe dłonie, żeby chwycić głupią otawę, zresztą przy gitarze było to samo, nie wszystkie akordy była w stanie fizycznie chwycić. Jedyne co jej się udawało, to całkiem nieźle śpiewała. Wybitną piosenkarką nie była, ale przynajmniej nie fałszowała, co uznawała już za sukces. Co innego jeśli chodziło o sporty. Tutaj nie było wyjątku i jeśli zaczynała się zima, to m u s i a ł y być łyżwy! Nie miała od początku planu wyciągać akurat Oddey’a na lodowisko – o którym dowiedziała się oczywiście od razu – ale skoro napatoczył się zaraz po śniadaniu, to tak, jakby los zdecydował za nią, kogo tego dnia zaszczyci swoją wszędobylską obecnością. Ari też nijak protestował, więc uznała to za sprzyjającą aurę i skazywała ten dzień na powodzenie, dla odmiany.
Po eliksirach więc, na których oczywiście gówno jej wyszło i była nawet przekonana, że dosłownie, pobiegła do dormitorium się przebrać w coś znośnego, bo przecież nie będzie jeździć na łyżwach w szkolnym mundurku, a potem biegiem też udała się nad jezioro, już szczerząc swoje zęby w uśmiechu, kiedy dopadła do Zachariasa.
Nie jęcz, panie drama queen — wbiła mu zaczepnie łokieć między żebra — Śmierć na lodowisku, to piękna śmierć. Chodź, idziemy po łyżwy! — i już go ciągnęła w stronę skrzacie budki, podając swój i przyjaciela rozmiar. Wzięła obie pary, wciskając odpowiednią Oddey’owi i przysiadła na ławeczce. Prawdę mówiąc, trochę się o przyjaciela martwiła, ale przecież nie mógł całe życie przesiedzieć zamknięty pod kloszem. To były tylko łyżwy, nie szli do serca zakazanego lasu, na rundkę pojedynku z akromantulą. Co prawda nowa dyrektorka niby las oczyściła, ale Ruby niekoniecznie w to tak całkowicie wierzyła.

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPon Gru 06 2021, 13:42;

Taniec na lodzie
Kostka: 83 +10 (bo kuferek) =93 + 5(k6) = 98

Zima w pełni zawitała do Wielkiej Brytanii, co napawało Robin optymizmem. Uwielbiała tę porę roku. Czuła się wtedy jak ryba w wodzie. Nie przeszkadzały jej zimne temperatury i wszechobecny śnieg. Ba, uwielbiała śnieg, który stwarzał pozory, że wszystko jest wtedy piękniejsze. Można było udawać, że świat skryty pod tą śnieżną powłoką, jest zdecydowanie piękniejszy, przyjemniejszy w odczuciu. Nic dziwnego, że kiedy tylko właśnie tak mroźna, lodowa kraina, zawitała do Hogsmeade, Robin postanowiła zrobić z tego użytek. W końcu, Hunter jej wspominał, że powinna nieco lepiej o siebie dbać. A odwiedzenie wioski w momencie, gdy wszystko wyglądało tak bajkowo, na pewno można było uznać za jakąś formę odpoczynku. Samo oglądanie świątecznych dekoracji potrafiło być bardzo odprężającym zajęciem. Tych w Hogwarcie jeszcze nie uświadczyła, więc postanowiła poszukać ich w Hogsmeade.
Ludzi było dużo i wszędzie, a ona niespecjalnie miała ochotę na towarzystwo. Wolała krzątać się w rejonach, gdzie tych znajdzie mniej. Nie miała nastroju na długie pogawędki o wszystkim i o niczym, czy jakieś bardziej zaangażowane wymiany zdań nad kuflem kremowego piwa. Wolała postawić na prosty spacer, gdzie będzie miała odpowiednią w jej odczuciu ilość czasu na podziwianie śniegu, mrozu na szybach czy też wszechobecnych choinek lub bombek.
Nie zwracała za bardzo uwagi dokąd idzie. Odziana w grubą kurtkę i nieprzemakalne buty, po prostu szła przed siebie. Mróz i śnieg nie były jej straszne. Nawet nie zauważyła, gdy dotarła w rejon jeziora, które całe było pokryte grubą warstwą lodu. Słyszała śmiechy i krzyki, choć nie to zwróciło jej uwagę, a raczej fakt, że dochodziły one dokładnie znad jeziora. Ludzie ślizgali się po nim, a to mogło oznaczać tylko jedno: łyżwy! Już wiedziała, co będzie dalej robić. Uwielbiała jazdę na łyżwach i nie mogła tego przegapić. Dlatego śmiało podeszła do skrzatów i wypożyczyła odpowiednią parę, by już po kilku chwilach radośnie wkraczać na lód.
Pierwsze kilka minut było niepewne, choć nie zaliczyła upadku. Od kiedy ostatni raz jeździła, minęło sporo czasu i prawdopodobnie miało to miejsce w Austrii, gdzie mieszkała jej babcia i dziadek. Niemniej, wtedy szło jej naprawdę bardzo dobrze, więc miała szczerą nadzieję, że i tym razem będzie tak samo. Nie pomyliła się. Po niedługim czasie, śmigała z zawziętością i czerwonymi od chłodu policzkami, z zawrotną prędkościa mijając ludzi i wykonując po drodze piruety.
I to właśnie wtedy, podczas jednego z piruetów, co jej nie zagrało. Ona wykonała wszystko dobrze, tylko nogi poplątały się chłopakowi, który jeździł tuż obok niej. Jak nie gruchnęła na lód, to aż wszystko zagrało. Gwiazdy pokazały się przed jej oczami, ale nie mogla nic na to poradzić. Po prostu leżała, próbując się uspokoić i nie zwracać uwagi na rwiący ból lewej ręki. Chociaż tyle dobrego, że nie ta, która dzierży różdżkę, przeszło jej przez myśl. Merlinie, ratuj…
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPon Gru 06 2021, 15:00;

Niestety - moje zdolności unikania problemów okazują się być czymś kompletnie nieosiągalnym. Niespecjalnie chcę mieć z nimi do czynienia, ale te znajdują się obok mnie i próbują raz po raz chwycić za rękę, zaciskając na niej palce wyjątkowo mocno. Z premedytacją wręcz; jakby pył upadał na ziemię za każdym uderzeniem serca, a wszystko padało i burzyło w jednostajnym rytmie. Co chwilę przykuwam uwagę i co chwilę mam do czynienia z coraz to bardziej absurdalnymi rzeczami - niezależnie od tego, jak bardzo bym się wycofywał i jak bardzo starał doprowadzić do czegokolwiek innego. Święta są teoretycznie okresem, podczas którego powinienem na siebie bardziej uważać, ale w końcowym rozrachunku wychodzi nieco inaczej, niż w rzeczywistości bym chciał. Jakbym tracił nad życiem kontrolę, którą posiadam od dawien dawna; czy mogę być z tego dumny? Nie podejrzewam, kiedy to jeżdżę na łyżwach względnie dobrze, względnie źle - zależy, jak na to spojrzeć - by następnie wpaść wprost na blondwłosą dziewczynę.
Od dłuższego czasu unikam kontaktu z kimkolwiek, mając nadzieję, że nie trafię na jednostki, na które wolałbym się nie natknąć - w pasji łatwo można się zagubić, a więc nic dziwnego, gdyby moją pasją stały się kłopoty najróżniejszej maści. Biorę głębszy wdech, gdy doprowadzam do wypadku, a miednicą uderzam niespecjalnie miło o taflę grubego lodu, który twardością przypomina zapewne nieco beton. I tyle z mojego unikania kolejnych spojrzeń, litościwego bądź mniej podejścia wiążącego się niewidzialną nicią z moją duszą.
Lądujemy niespecjalnie dobrze, ale natychmiastowo się odsuwam, starając zachować jakąkolwiek resztkę równowagi. Nie zrobiłem tego specjalnie, w związku z czym czuję się głupio, a też, nieco mnie ten bok boli, choć staram się jakoś nie zwracać na to szczególnej uwagi. Mogę się ruszać, więc nie doszło do niczego innego poza prostym obiciem - przynajmniej w moim przypadku. Przyglądam się uważniej studentce pochodzącej z domu Salazara Slytherina, która nie wygląda najlepiej. Niestety, moje umiejętności korzystania z magii leczniczej nie są najlepsze, no ba, nie mam ze sobą w ogóle różdżki - staram się przyzwyczaić do faktu, że prędzej czy później nie będzie mi potrzebna - w związku z czym jedynie mogę przykucnąć. Rozpoznaję, że jest to dziennikarka, która bardzo często zamieszcza na swoim Wizbooku różnorakie teksty dotyczące rzeczy z życia Hogwartu.
- H-Hej, mogę... mogę jakoś pomóc? - pytam się niepewnie, nie wiedząc, czy zostanę zgromiony nienawistnym spojrzeniem ciemnych obrączek źrenic, ale unikam kontaktu wzrokowego - jak zawsze - gdy jeszcze przy okazji boli mnie bok ciała. Jeżeli trzeba - podaję rękę. Jeżeli trzeba - pomagam wstać. Czuję się głupio, że przez mój brak uwagi względem otoczenia przyczyniłem się do wypadku. - N-Na Merlina, ja przepraszam, nie zauważyłem... P-Potrzebujesz iść do Skrzydła Szpitalnego? - proponuję kompletnie zmieszany tą sytuacją, ponieważ nie wiem, co tak naprawdę zrobić. Nie mam drewnianego patyczka o kasztanowym drewienku, nie mam ze sobą praktycznie niczego, czym mógłbym pomóc. Nawet moja obecność może prędzej denerwować niż radować oko, w związku z czym staram się nie być aż nadto nachalny; zwyczajny ludzki strach przejawia się poprzez moje tkanki, powodując ich napięcie.

Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyWto Gru 07 2021, 17:59;

Przez naprawdę długą chwilę, nie wiedziała, co się właściwie stało. W jednym momencie jeździła sobie bez najmniejszego nawet problemu po lodzie, wykonując jakieś dziwne i skomplikowane akrobacje, by zaraz potem na nim leżeć. Adrenalina wyraźnie buzowała w jej żyłach. Słyszała bardzo głośne bicie własnego serca w swoich uszach. Na dupę sklątki, to nie tak powinno wyglądać. Powinna dalej śmiać w najlepsze, tymczasem właśnie próbowała wygramolić się z niezłej plątaniny kończyn, w której to utknęła. Pech chciał, że połowa spośród tych kończyn nie należała do niej…
Usiadła ciężko, mocno siląc się na to, aby nie uszkodzić się jeszcze bardziej. Ból w lewej ręce nasilał się. Promieniował od jej śródręcza i ciągnął się w stronę barku. Sama już nie wiedziała, co ją dokładnie bolało, a co nie, bo po chwili poczuła też, jak jej pośladki pulsują mocno, tak samo jak lewe biodro. Świetnie, panno Doppler… Musiała się nieźle poobijać i skoro teraz tak bardzo bolało, to aż bała się pomyśleć, co będzie jutro bądź chociażby za kilka godzin.
Nawet nie wiedziała, że łzy potoczyły się po jej policzkach, dopóki nie poczuła, jak te zamarzają na skórze. Otarła twarz rękawem sprawnej dłoni i dopiero wtedy podniosła spojrzenie na winnego całego zamieszania.
Możesz się zamknąć… pomyślała, ale nie powiedziała tego na głos. Chłopak niewątpliwie mógł być nieco bardziej uważny w tym co robił. Zwracać uwagę na otoczenie. Z drugiej strony, wypadki chodziły po ludziach i jak widać, wbrew temu, co od dłuższego czasu myślała, wcale nie potrzebowała obok Eskila, aby stała się jej krzywda… Nauczka na przyszłość, uważać na wszystkich ludzi.
Sięgnęła po jego dłoń swoją w pełni sprawną, próbując nie zwracać uwagi na to, jak dokuczliwy był ból w lewej dłoni. Merlinie drogi i słodka Morgano… Nie mówiła nic, bo wiedziała, że jeśli otworzy usta, to pierwsze co zrobi, to krzyknie tak głośno, że prawdopodobnie skruszy ten lód w drobny mak! Pokręciła szybko i mocno głową, kiedy zapytał o skrzydło szpitalne. Jeszcze tego jej brakowało… Ona doskonale wiedziała, do kogo powinna się zgłosić z takimi uszkodzeniami ciała, ale jej duma na to nie pozwalała! Nie mogła przecież zaczepiać Felinusa tylko wtedy, gdy miała jakiś problem. Sięgnęła dłonią do kieszeni swojej kurtki i zaklęła siarczyście, gdy odkryła, że jej różdżka zniknęła. Szybko rozejrzała się wokół i dostrzegła ją tuż obok miejsca ich upadku. Chociaż tyle dobrego.
- P…podaj mi różdżkę - powiedziała, wskazując głową w tamtą stronę. Bez tego sobie nie poradzi, a sama wolała się aktualnie nie ruszać, jeśli nie musiała tego robić.
Poczekała, jak chłopak poda jej drewniany patyczek, po czym chwyciła go pewnie w dłoń. Prawa ręka nieco się jej trzęsła, gdy celowała nią w lewą, tą, która była uszkodzona. Rzuciła niewerbalne episky ponieważ była bardziej niż pewna, że coś tam jest złamane. Usłyszała głośne chrupnięcie, kiedy jakaś kostka w śródręczu przeskoczyła na swoje miejsce, a ból w jej dłoni jednocześnie zelżał. Westchnęła głośno i przeciągle z ulgi. Warto było nieco podszkolić się w uzdrawianiu.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyWto Gru 07 2021, 23:31;

Nieszczęścia chodzą parami, a mi się wydaje, że mam ich całą masę - raz po raz chwytających się mnie za rękę, raz po raz starających udowodnić, że zawsze będę miał z nimi do czynienia. I nic nie robi w tej kwestii podmuch wiatru uderzający nas podczas upadku, i nic nie zmienia tego, że doszło do wypadku; plątanina kończyn, ból boku, choć nie na tyle duży, bym musiał jakkolwiek na niego narzekać. Pewnie jest obity, pewnie trochę poboli - gorzej z osobą, na którą wpadłem poprzez własne niedopatrzenie. Czuję się winny, a uderza w mnie to z dość sporą siłą, kiedy zauważam, że zawsze, gdy wychodzę w jakiś sposób i chcę się angażować... niosę za sobą więcej problemów. Może nie powinienem odrabiać tych punktów, a zamiast tego... skupić się po prostu na zdaniu z roku na rok? Brzmi to jak plan. Interesowanie się własnym biznesem, własnymi czterema literami, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, wcale nie jest takim złym pomysłem. I mam nadzieję, że uda mi się go jakoś zrealizować.
Im baczniej to wszystko analizuję - oczywiście na tyle, na ile pozwala mi nieco zamroczony niewielką ilością adrenaliny umysł - tym bardziej zauważam zależność nieszczęść wobec aktywności, których się podejmuję. Pod kopułą czaszki pojawia się zatem myśl, by zacząć unikać wychodzenia jakkolwiek i angażowania się w cokolwiek, skupiwszy w pełni na podejmowanym zadaniu. Ale co zrobić, gdy w sumie nawet na lekcjach przynoszę pecha? Nie mam bladego pojęcia, kiedy krzywię się na tę myśl i wiem, że pewnych rzeczy nie mogę tak łatwo unikać.
Zauważam, że dziewczyna nic nie mówi, co pewnie wynika albo ze zdenerwowania - a raczej próby jego stłumienia wewnętrznego w celu uniknięcia jakiejkolwiek konfrontacji - albo z przyczyny typowo bólowej. Albo mieszanina tego wszystkiego? Nie mam bladego pojęcia, gdy pomagam dziewczynie pochodzącej z domu Salazara Slytherina wstać na dwie nogi, na cztery łapy. Jeszcze gorzej by było, gdyby ktoś nie zahamował i w nas wjechał lub, co gorsza, przyczynił się do odcięcia palców. Na samą myśl o krwi - mojej własnej, nie cudzej - czuję się wewnętrznie słabiej; ostatnio częściej zdarzają mi się krwotoki z nosa, co niby powinno spowodować przyzwyczajenie, ale wcale tak się nie dzieje.
Propozycja udania się w kierunku miejsca, gdzie ta mogłaby otrzymać pomoc, kończy się pokiwaniem przecząco głową, na co marszczę lekko czoło i ściągam brwi. Albo to oznaczało, że studentka nie przepada za Skrzydłem Szpitalnym, albo sama jest w stanie się uleczyć. Jak się okazuje, ten drugi scenariusz ulega spełnieniu; prawie, bo otrzymuję tym samym prośbę, a słowa, które przedostają się do moich uszu, ewidentnie podbite są tym, jak ciało reaguje na całą sytuację. Klnę na siebie w myślach, coraz to bardziej czując chęć wycofania się, a dłonią następnie sięgam po patyczek, by podać go odpowiedniej osobie.
- P-Proszę... - dukam tylko, czując się już tak bezużytecznie, że głowa mała. W leczenie nie umiem, w zaklęcia nie umiem, potrafię tylko w to, co nie wymaga de facto korzystania z magii. Obserwuję zatem, jak z widocznym drżeniem ręki ta decyduje się na własnoręczne korzystanie z odpowiednich uroków, stojąc na lodzie we względnej równowadze. Pozostaje mi chyba tylko tyle, choć staram się nieco baczniej spoglądać dookoła, czy ktoś nie decyduje się w nas uderzyć. Poprawiam nerwowo kosmyki włosów nachodzące na blade czoło. - Czy mogę... jeszcze jakoś pomóc...? - pytanie opuszcza moje usta na ścieżce niepewnej i pełnej wątpliwości; nie wiem, czy nie dolewam sobie oliwy do ognia, ale w sumie nie mam bladego pojęcia, co powinienem zrobić. Wycofać się? Udawać, że nic się nie stało? Nie, chyba nie tędy droga... - J-Jeszcze raz przepraszam, po prostu... cię nie zauważyłem. Nie zrobiłem tego w żaden sposób s-specjalnie. - czuję potrzebę wysłowienia się względem okoliczności, bo sabotażystą nie jestem. Tym bardziej, że czuję skutki nieprzyjemnego upadku.

Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Gru 09 2021, 10:50;

Nie ma co, rzucenie odpowiedniego zaklęcia przyniosła jej niewyobrażalną wręcz ulgę. Od razu poczuła się pewniej, lepiej, kiedy chociaż w jakimś stopniu ból w jej lewej dłoni został zneutralizowany. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że i tak prawdopodobnie nie obejdzie się bez wizyty w skrzydle szpitalnym, bądź chociaż spotkania z kimś, kto jest o wiele bardziej od niej wyszkolony w zakresie uzdrawiania, ale była zadowolona z faktu, że chociaż w tak bardzo doraźny sposób, mogła sobie poradzić.
Teraz miała czas i możliwość rozejrzeć się wokół, przyjrzeć sobie i wszystkim innym obrażeniom, które tutaj odniosła. Choć jej ciało było przykryte przez naprawdę grubą warstwę odzieży, to chociaż po pobieżnych oględzinach, mogła stwierdzić, co jej dolega. Jej spodnie były mocno zniszczone przez ten upadek, co tłumaczyło, dlaczego tak bolało ją lewe biodro. Wiedziała, czego będzie mogła się spodziewać, gdy je zdejmie i to prawdopodobnie nie będzie nic ciekawego, czy dobrego.
- Myślę, że chyba nie jesteś w stanie - powiedziała, gdy chłopak zapytał o to, jak jej może jeszcze pomóc. Jednak pośród tych słów nie kryła się uraza, czy gniew. Zdarza się. Najlepsi upadają i psują swoje zdrowie, a nie ma co ukrywać, że ona do najlepszych w tej dziedzinie nie należała. Choć była zła, że coś podobnego miało miejsce, nie zamierzała obwiniać o to chłopaka. Przecież nie zrobił tego specjalnie, co tylko potwierdzały jego kolejne słowa. - Daj spokój, zdarza się. Nie przejmuj się tak, mogło być gorzej - próbowała go pocieszyć, choć wiedziała, że te słowa prawdopodobnie nie wywrą na nim takiego wrażenia, jakie powinny. Prawdopodobnie, gdyby nie jego wyraźna skrucha po tym, co się stało, to pewnie byłaby tutaj niezła kłótnia, ale tak? Nie miała serca na niego krzyczeć.
Wzięła głęboki oddech, co okazało się nie być najlepszym pomysłem. Adrenalina powoli opuszczała jej ciało, przez co wszystko zaczynało ją boleć. Wiedziała już teraz, że kilka najbliższych dni, nie będzie należało do przyjemnych, ale co mogła na to poradzić? Stało się i się nie odstanie. Jedyne co mogła, to zażyć odpowiednie eliksiry i mieć nadzieję, że te pomogą.
- A tobie co się stało? Wszystko w porządku? - dopytywała, jakby dopiero teraz przypominając sobie, że w wypadku brały udział dwie osoby, nie ona jedna. I że należało zająć się również poszkodowanym chłopakiem, który właśnie przed nią stał. - Wiesz, nie jestem najlepsza w uzdrawianiu, ale coś tam potrafię. Jakieś podstawowe zaklęcia, może będę w stanie nieco uśmierzyć twój ból, jeśli gdzieś go odczuwasz - dodała po chwili. Nie zamierzała udawać, że może go całkowicie postawić na nogi, bo zwyczajnie tego nie potrafiła, ale przynajmniej w jakimś stopniu mogła mu pomóc.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyCzw Gru 09 2021, 13:47;

Zazdroszczę innym pełnej możliwości, a przede wszystkim pewności co do rzucanych zaklęć. Kiedyś mi one wychodziły subtelnie z końca różdżki, nie będąc skażonymi pierwiastkiem uczucia w postaci tego, że coś może się nie udać. Z naturalnym drygiem, chęcią wydobycia i wykrzesania z siebie cząstki magii. Zresztą, z czasem mój dar teleportacji stał się mniej pewny, a przede wszystkim nieco problematyczny, gdy świadomość, że jeżeli coś pójdzie nie tak, będę musiał zmagać się z rozszczepieniem. Wiele rzeczy ustawia się w życiu przeciwko mnie, w tym również ja - i uważam to za proces nieunikniony, naturalny, wynikający z wydarzeń przeszłych pozostawiających piętno aż do dzisiaj. Docenianie teraźniejszości stało się nikłą czynnością, wdzięczność natomiast wyrobiłem tylko wobec zwierząt, które nie oceniają. Są, choć należy je do siebie przekonać; z ludźmi jest inaczej. Wiem o tym, dlatego cicho tylko się przyglądam, jak dziewczyna uśmierza ból zlokalizowany na lewej ręce, będąc w pełni świadom braku możliwości pomocy.
To, że nie jestem w stanie, jest bardziej niż pewne - stuprocentowa gwarancja nie ma prawa względem zasad logiki, by stała się mniejsza. By wydobyła z siebie ziarno niepewności przechadzające się pod sklepieniem skóry w celu uwierania. Nie mam tego w ogóle za złe, bo to, że jestem, nie oznacza, że potrafię. Są ludzie, którzy pozostają dobrzy we wszystkich dziedzinach, ja natomiast zmagam się z zawężeniem punktu widzenia na parę interesujących mnie dziedzin. Zapominam nieco o bólu na prawym boku; niespecjalnie chcę pomocy.
- T-Tak, nie jestem. - potwierdzam cicho, bo mimo wszystko i wbrew wszystkiemu wypada odpowiedzieć. Nie wyczuwam gniewu przedostającego się przez słowa, nie wyczuwam niczego, co stawiałoby mnie raczej w świetle, że zaraz będę uciekać w podskokach w celu ochrony samego siebie. Na kolejne słowa przytakuję smętnie głową, może melancholicznie - gdybym rzucił monetą, ta zapewne utknęłaby na własnej krawędzi, nie mogąc się obrócić na jedną lub drugą stronę. Takie jest moje szczęście, którego struktury mogę tylko nikle stwierdzić jako te nieistniejące, pozbawione możliwości bytu, odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Na pytanie nieco unoszę zaskoczony brwi, zakładając jedną z dłoni na własnym zgięciu łokcia. Jest to normalne, że ktoś ma prawo się zastanawiać, czy po drugiej stronie barykady panuje względny porządek.
- W-Wszystko w porządku, serio. - zaciskam nieco mocniej zęby po wydobyciu tej sentencji. Propozycja ze strony Ślizgonki tym bardziej mnie przekonuje do tego, że nie chcę pomocy. Nie cierpię, gdy ktoś coś majstruje przy moim ciele, rzucając na nie mniej lub bardziej znane mi zaklęcia. Zresztą, moja niechęć do lekarzy powoduje często, że zmagam się z dodatkowymi problemami, aczkolwiek to nie ma żadnego znaczenia w celu zachowania własnego komfortu psychicznego. Współpraca ze mną dla uzdrowicieli to dramat zarówno względem mojego zachowania, jak i tego, jak postrzegam tego typu rzeczy. - N-Nie, naprawdę, nic mi nie jest... - utrzymuję się mimo tego, ze bok mnie boli i podejrzewam stłuczenie. Wysokiego progu wytrzymałości nie posiadam mimo wszystko, w związku z czym podejrzewam, że prędzej czy później się to na mnie odbije.
- Chyba... Chyba sobie zrezygnuję z dalszego j-jeżdżenia. - mówię, spokojnie przesuwając się po lodzie na łyżwach, a następnie w pewnym momencie spoglądając na dziewczynę z widocznym zastanowieniem; oczywiście wtedy, gdy się zatrzymałem. - A t-ty? - pytam się jeszcze, poprawiając grzywkę nachodzącą na blade czoło. Ból głowy zaczyna mi doskwierać jeszcze bardziej, w związku z czym czuję, że nie powinienem tutaj za długo być. - Z-Za ten upadek chyba Forester nie policzy nam dużo punktów, więc... - dodaję jeszcze, bo gorzej już być nie może.

Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPon Gru 13 2021, 14:41;

Nie ma co rozprawiać nad rozlanym eliksirem, takie było zdanie Robin. Krzywda się stała i się nie odstanie. Dziewczyna była poturbowana, tak samo zresztą jak i chłopak, który był tego wszystkiego sprawcą. Niemniej, nie zamierzała się na niego gniewać, czy robić nie wiadomo co. Merlin jej świadkiem, że obecnie było to ostatnim, na co miała ochotę. Wolała po prostu zapomnieć o całej sytuacji i tyle. Najlepiej zaszyć się w mieszkaniu George’a z kubkiem parującej herbaty w dłoni i czekać, aż ból minie. Może zastosować jakieś dodatkowe eliksiry, które miałyby ten proces przyspieszyć.
Naprawdę nie była zła, choć chyba powinna, w końcu sama na siebie tego nie sprowadziła. Tylko jakoś tak nie była w stanie gniewać się na niego, kiedy widziała te smutne oczy i ogólnie, że jego samopoczucie również jest dalekie od idealnego. Faktem jest, że odechciało jej się jeżdżenia na łyżwach na naprawdę długi czas. Ewidentnie nie miała do tego szczęścia. Najpierw topiący się Hunter, teraz to… Tak, łyżwy musiały być odwieszone na bok na dłuższy czas.
- Na pewno? Serio to nie będzie żaden problem - upewniła się jeszcze, gdy chłopak uznał, że w zasadzie to nie potrzebuje żadnej pomocy ze strony Robin. Z jej perspektywy wyglądało to nieco inaczej, ale nie zamierzała się narzucać. W końcu, nic na siłę robić nie zamierzała. Przecież go nie zwiąże i nie zacznie rzucać na niego zaklęć uzdrawiających, byle tylko poczuł się lepiej. Aż taką wariatką nie była. Chyba…
- Oh, zdecydowanie dla mnie to już koniec na dzisiaj - obwieściła, kiedy tylko powiedział, że sam zrezygnuje z dalszej zabawy na lodzie. W ich obecnym stanie było to wysoce niewskazane. Nie musiała być uzdrowicielem, aby to wiedzieć i po prostu czuć na własnej skórze. Powoli zaczęła przesuwać się w stronę krawędzi lodowiska, uważając, aby przypadkiem na kogoś nie wpaść. Jeszcze tylko tego brakowało, aby do obecnych obrażeń dołożyć kolejne, które prawdopodobnie nie byłyby już tak przyjemne, jak te, które obecnie posiadał. Uśmiechnęła się delikatnie słysząc jego kolejne słowa, ale na więcej nie miała siły, co sądziła, że może spotkać się ze zrozumieniem z jego strony. - Myślę, że wygraną właśnie zabiliśmy podczas tamtego upadku - przyznała, kręcąc z niedowierzaniem głową. Kompletnie nie przypuszczała, że jej przechadzka zakończy się właśnie w taki, a nie inny sposób.
- Z tego wszystkiego nawet nie pamiętam jak masz na imię, a jednak wolę to wiedzieć, zanim jakiś facet na mnie wyląduje - dodała, trochę na rozluźnienie, zerkając na chłopaka. Kojarzyła go, na pewno, ale za cholerę nie mogła przypisać twarzy do żadnego imienia. Może to skutek tego upadku? Merlin jeden raczy wiedzieć.
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPon Gru 13 2021, 23:20;

W moim przypadku zdolność przyglądania się rozlanemu eliksirowi istnieje i to na dość długi okres czasu. Raz udało mi się to zrobić do tego stopnia, że do dzisiaj odczuwam skutki - koniec końców głupota ludzka nie zna granic. Mimo to gdzieś wewnątrz mój głos - może nie tyle odpowiedni, co prędzej zdający się mnie ciągnąć uparcie w złym kierunku - nakazywał uległość. O ile wcześniej, po spotkaniu z Fairwynem, udało mi się jakoś wykrzesać z siebie chęć i wolę walki, nie wydobywając z siebie ani krzty zająknięcia, o tyle uczucie przeminęło. Długa droga minie, zanim uda mi się ponownie dotrzeć do poziomu, na jakim to się znajdowałem przed zakończeniem szkoły podstawowej. O ile w ogóle uda mi się dotrzeć do tego samego, idealnego wręcz pułapu. Życie jest jedną, wielką niewiadomą.
Spoglądam zatem w kierunku dziewczyny raz jeszcze, choć nie nawiązuję kontaktu wzrokowego. Spojrzenie ludzkich oczu zawsze jawi się u mnie jako możliwość odczytania tego, czego nie chcę, by było z mojej strony odczytane. Poza tym, czuję się nieswojo - jakby ktoś zatapiał palce w struktury, które nie powinny być w ogóle dotknięte.
- Tak, n-naprawdę. - tylko przytakuję cicho, zbywając ten temat na pobocze. Ból przeminie. Prędzej czy później, jakoś, o ile oczywiście postanowię skorzystać z cudzej pomocy wtedy, gdy sytuacja stanie się poważna. Czy się stanie? Nie wiadomo.. Magiuzdrowicielem nie jestem, ale jednego nie potrafię zaprzeczyć - tego, że za byciem leczonym nie przepadam. Gdzieś narasta wówczas we mnie niechęć wobec osób, które jakkolwiek podejmują się rzucania w moim kierunku stosownych w danym celu zaklęć. Zaciskam mocniej wargi; przyczyniłem się do tego, iż Ślizgonka zrezygnowała z dalszej jazdy. Nie jest mi z tym dobrze, bo nim się obejrzę, a roznoszę wokół siebie pecha, jakbym posiadał go w nadmiernych ilościach. Wcale mi się to nie podoba, mam ochotę skurczyć ramiona, w głowie narastają nieprzyjemne myśli.
- S-Szkoda, że nie da się jej wskrzesić... - cicho mówię pod nosem, bo marzenia te są głupie i nierealne. Odebranie duszy z tamtego świata nie jest możliwe, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Wiem również, że w takiej czynności nie miałoby to w ogóle żadnej wartości, ale wiem, że to ja zawiniłem podczas jazdy i to na mnie powinny spaść punkty ujemne za brak stylu, koordynacji ruchowej i spoglądania dookoła. - A-Ach, tak, przepraszam. - mruczę nieco skrępowany, bo wcześniej należałoby się mimo wszystko przedstawić. - Hawk. - wysuwam niepewnie do przodu własną dłoń, jakoby bacznie się jej przyglądając. - Ty jesteś... Robin, t-tak? Widziałem, że publikujesz artykuły na W-Wizbooku... - postanawiam w tym kierunku poprowadzić rozmowę. - D-Do trzech razy sztuka? Nie... wolałbym już więcej cię nie uszkadzać... - niemrawo mówię, żarty mi nie wychodzą, może gdybym zastosował inny ton głosu i ogólnie gesty, byłoby znacznie lepiej. Nie wiem jednocześnie o paru rzeczach, które mogłyby być w pewnym stopniu... znacząco istotne.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8








Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 18Strona 7 z 18 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 18  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nad Jeziorem - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-