Dokładnie. Ale nie pytaj się o pracę dyplomową...

A co, nie mają tam lodówki? Dam Ci oficjalne pozwolenie ze strony domu Helgii Hufflepuff, żebyś miał do niej dostęp.

Nie wiem, jak mógłbym Ci pod tym względem pomóc, ale... no. Jakbyś chciał pogadać czy cokolwiek, to wiesz, gdzie podbijać. Listami, wizzengerem, lusterkiem, do wszystkiego mam dostęp.

Szanowny Panie Solberg,

na wstępie chciałbym przekazać, że niezmiernie cieszy mnie Pana postępująca rekonwalescencja i pragnę życzyć Panu wszelkiej wytrwałości w tym trudnym okresie powrotu do zdrowia.

Nie mogę jednak pozostać obojętny na postępowanie i decyzje, które w ciągu trwającego roku szkolnego przyczyniły się ostatecznie do dramatycznych wydarzeń oraz sytuacji, w której aktualnie się Pan znajduje. Karygodne zachowanie i ordynarna recydywa w występkach hańbiących imię Szkoły przybliżyły mnie do podjęcia najsurowszych decyzji w sprawie Pana dalszej edukacji w murach Hogwartu. Żywię jednak nadzieję, że nie będę zmuszony do wprowadzenia ich w życie, jeżeli dalsza część Pana edukacji będzie przebiegać pod znakiem wzorowego zachowania.

Tym samym, pragnę przedstawić Panu warunki, na jakich przebiegać będzie Pana rozwój jako ucznia, czy w przyszłości również studenta Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie:

1. Od momentu Pana wyjścia z Kliniki św. Munga wymagam od Pana wzorowego zachowania oraz braku bezpośredniego udziału w jakichkolwiek wydarzeniach i zachowaniach, które mogłyby godzić w imię Szkoły, czy Slytherinu. Wyłącznie nieskazitelna postawa podczas wszelkich szkolnych aktywności oraz w Pana czasie wolnym sprawi, że zostanie Pan ostatecznie dopuszczony do egzaminów końcowych, jakimi w tym roku będą dla Pana Owutemy.

2. Ukończenie przez Pana podstawowej magicznej edukacji będzie jednak możliwe wyłącznie warunkowo - w bieżącym roku, niezależnie od osiągniętych ocen, nie będzie dotyczyła Pana rekrutacja na studia. Ma to na celu przede wszystkim oferowanie Panu odpowiedniej ilości czasu na zażegnanie długofalowych przypadłości zdrowotnych, jak i mentalne przygotowanie się na należyte korzystanie ze sposobności, jaką są studia wraz z zachowaniem szacunku do swoich powinności i obowiązków z nimi związanymi. Tym samym, w celu podjęcia dalszego kształcenia, będziemy wymagać od Pana złożenia podania o przyjęcie na studia najpóźniej w sierpniu roku kalendarzowego, w którym w przyszłości zdecyduje Pan się wznowić swoje kształcenie. Do czego, rzecz jasna, ze swojej strony gorąco zachęcam.

Z wyrazami szacunku,

Gareth Hampson
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie

dzięki!

Nie powiem, faktycznie nie są to najlepsze wieści, ale zdrowie ważna sprawa, więc sam bym Cię pewnie nie wypuścił na boisko z urazem. Z tego sezonu to już akurat dawno wypadliśmy, nawet jeszcze przed meczem z Puchonami, w którym walczyliśmy przede wszystkim o zachowanie resztek honoru bezskutecznie, więc spokojna Twoja rozczochrana.
Gorzej trochę z przyszłym, bo szykują mi się spore braki, a Ty byłeś dobry w tym co robiłeś, ale jakoś na pewno wybrniemy. W końcu kto, jeśli nie my? Wsparcie mentalne też się jednak przyda, a jeśli po tej przerwie zdecydujesz się podjąć studia to na pewno nie zabraknie dla Ciebie miejsca w drużynie.
A poza tym, gdyby w ciągu tego roku naszła Cię ochota polatać, to wystarczy, że dasz mi cynk. Dla kumpla zawsze znajdę czas.

Ty nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie ale spoko, znamy Felinusa! Słuchaj, nie mogę coś go ostatnio złapać w zamku, a mam mu do przekazania jeden eliksir. Podrzucisz mu? Wiem, że zobaczycie się szybciej niż ja go znajdę osobiście.

Z góry dzięki!!

...

Dobra, wyjaśnię to z nim. Sorka za kłopot i fatygę.

No, mógł do mnie od razu podesłać, a nie zakładać z góry, że przy najbliższej okazji mi podrzucisz. Co ja zrobię, to tylko dzieciak w sumie.

Czemu konkretnie dziwne?

Wolał zapewne, bo wtedy ma pewność, że fiolki nie zwrócę, gdyż ta wyląduje ponownie u Ciebie. Wiesz, błędne koło.

Sorka jeszcze raz za problem.

Ps: Jak się czujesz?

Oho, gdyby miał mi go podsyłać, to pewnie bym wykurwił za granicę. Czy mają sens, czy nie mają - to już kwestia sporna. *Zastanawia się*

Nie no, nie przeciążaj się aż tak. Zdanie tych gówien jest ważne, to prawda, ale ważniejsze jest jednak Twoje zdrowie. Takie ciągłe ciśnięcie w materiał potrafi zamęczyć i przynieść odwrotny skutek, a nauka raczej nie ucieknie, więc...

Jedenasty maja, więc już w sumie za tydzień. Welp, przyzwyczaiłem się trochę do życia poza murami i zobaczę, jak ciężko będzie mi powrócić po tej przerwie. I czy czegoś nie odpierdolę w pierwszym dniu przywrócenia mi praw.

Taa, wiem. Łatwo nie jest, też, powtórzenie tych wielu lat edukacji w takim czasie jest... no, trudne do osiągnięcia. Jakbyś potrzebował pomocy, to jakąś tam wiedzę posiadam, a dla mnie to nie jest problem. Zawsze też lepiej, jak czegoś nie jesteś pewien lub masz do czynienia z tematem, który nie ogarniasz przez te podręczniki.

Niby tak, ale nie do końca. Jak mi się uda, to będę dręczył innych za pomocą niespodziewanych klasówek w tej szkole, więc... nie do końca stąd wylatuję na amen .

O, to w sumie spoczix, nie wiedziałem, że robiłeś sobie notatki. Ja to chyba wszystkie traktowałem jako podpałkę do kominka, więc mi z nich niewiele zostało .

Wypierdalasz? Czyli nie kontynuujesz nauczania? W sumie, być może nawet i lepiej, choć się tego nie spodziewałem. Zawsze to jest możliwość zapoznania się z dorosłym życiem. Jeszcze za mną zatęsknisz!

O ile mnie przyjmą.

Max z przeszłości chyba pomyślał trochę pod tym względem. Chwała mu!

Nie masz wyjścia? Hampson coś zarządził w tym przypadku czy coś kompletnie innego?

Wiesz, zawieszenie to nie jest jedyna rzecz, jaką w tej szkole odpierdoliłem, więc.. Różnie z tym może być, naprawdę. Najwyżej jakiś plan B się znajdzie. Pomysłowy jestem, więc na brak pieniędzy nie narzekam.

Szanowny Maximilianie,

Wyrażam nadzieję, że z każdym dniem powoli powracasz do zdrowia. Nie chciałam wcześniej przekaszadzać ci w proscesie rekonwalescencji, jednak uznałam, że tym razem ten list może być wymaganym.

Czy nie zechciałbyś spotkać się ze mną w piątek w moim gabinecie? Chciałabym z tobą porozmawiać.

Szybkiego powrotu do zdrowia

Profesor Beatrice L. O. O. Dear

Szanowny Maximilianie,

,,W najwyższej komnacie. W najwyższej wieży..."

Nie sądzę, że drogi do tego konkretnego gabinetu zapomniałeś, skoro w pewnym momencie praktycznie że tam zamieszkałeś.

Profesor Beatrice L. O. O. Dear

Och... kompletnie się tego nie spodziewałem. Dożywotnio czy... na jakiś okres?

Jak nie nauczycielstwo, to zawsze mogę mieszkać pod mostem i dawać okazjonalnie dupy .

A tak poważnie - przyjęliby kogoś nowego, tak patrząc na to całkowicie poważnie? Bo w sumie nie wiem, wydawało mi się, że zawsze niby było wszystko w porządku. Też, czy braki w kadrze czy cokolwiek innego przyczyniłyby się do spojrzenia na mnie na plus? Powątpiewam kinda.

Zapewne, kiedy wrócę, dam dyrciowi więcej powodów do tego, by mnie nie angażował w życie szkoły po jej ukończeniu. Być może nawet i więcej niż Ty?

Nie no, raczej nie będą Cię monitorować aż nadto poza Hogiem, więc zapewne tylko na najbliższą rekrutację Ci dali bana. Stary dziadyga odpalił się wraz z końcem roku szkolnego...

Wiesz, kto co lubi, ale też, po krótszym czasie zapewne bym zrezygnował z tego jakże sukcesywnego pomysłu.

Nie liczy się ilość, a jakość. Ale, może rzeczywiście będzie git, tak jak mówisz. Jak zajebię uczniów na pierwszej lekcji, to mnie nie przyjmą, no i tyle w temacie. Zawsze można dawać prywatnie korki i też trzepać z tego niezły hajs.

Żartuję z bycia magnesem na problemy. Niespecjalnie mi się spieszy do kolejnych zakazów i nakazów, też, szkoda sobie zaprzepaścić kolejny rok. Zresztą, jak wrócę, to raczej już pocisnę srogo też w naukę, żeby te końcowe egzaminy poszły jakoś w miarę w porządku. Niby miesiąc wolnego, niby człowiek starał się coś tam powtarzać, ale różnie z tym bywa.

Właśnie, powiedz mi - jak idzie Ci z eliksirami obecnie? Zdołałeś coś odkopać na temat tego syreniego?

Różnie z tym bywa, ale też, nikt nie napiera na Ciebie, abyś od razu szedł też na studia. Albo żebyś w ogóle szedł, więc na spokojnie.

A to prawda, mają prościej niż w przypadku osoby z zewnątrz, która przyjechała do Wielkiej Brytanii czy ki chuj. Takiego nauczyciela ciężej sprawdzić, no i też, nie ma co do niego tej pewności. Co do umiejętności... może jakieś mam, ale nie sądzę, by się akurat w tej pracy przydały.

Wyjebane czy nie, wydawanie 500g powoduje piszczenie mojej sakiewki. Co jak co, ale dokładając do tego trochę większą kwotę, już miałbym możliwość zakupu jakiegoś mieszkania. więc wolałbym uniknąć powtórki w szkole. Jeżeli chodzi o naukę... jest znacznie wiele innych, bardziej ciekawszych rzeczy do roboty. W szczególności, jak się nimi zainteresujesz bardziej i skorzystasz z innych źródeł wiedzy niż szkolna biblioteka.

Wow, skończyliście? To, ej, zajebiście, gratki! Stworzenie czegoś takiego, co modyfikuje odpowiednio ciało, musiało być twardym orzechem do zgryzienia. Nie wiem, czy go testowaliście, ale bycie w ciele trytona musi być zabawną rzeczą, no i nie trzeba oddychać pod wodą. Miałeś zapisane notatki co do dalszego planu z tym elkiem czy jednak nic nie znalazłeś?

Yep.

Czekaj, spokojnie! Liczą sobie tyle za powtórkę roku studiów drugi raz. Za pierwszy raz musisz zapłacić 250g, za następny - 500g. W Twoim przypadku te opłaty nie interesują, więc nie katuj się tam w tej bibliotece :/

Wow, naprawdę istniał taki koleś? Pojeban, ale w sumie działanie na czymś gotowym jest ułatwieniem co do uzyskania wymaganego efektu. Sam na razie utknąłem w jednym punkcie tworzenia eliksiru i obecnie zajmuję się modyfikacją jednego z zaklęć defensywnych. Gdybym miał tworzyć cokolwiek od podstaw, na pewno byłoby ciężko.

Gratki.

Wątpliwa czy nie, wymagała zapłaty. No, gdzie indziej jest to opłacalne, tutaj jednak nie.

Nie no, może nie jest... czasami wynika to z kompletnie innych czynników. No ale na pewno jego notatki i pomysły przydały się w kwestii modyfikacji do tego stopnia, by zmieniać w trytony.

Przeżyjesz, spokojnie. Babka jest spoko i nie jest straszna, jak ją malują. Wiesz, czemu Cię do siebie zaprosiła?

O, byłbym potencjalną fontanną wstydu, gdybym nie zdał tak samo, jak w przypadku studiów, noice. Ale też, praktycznie każdy o korzeniach niemagicznych uczęszczał do takiej szkoły, w tym ja, so. I jakoś za nią nie przepadałem specjalnie.

Zajęłoby znacznie więcej czasu. Tym bardziej, że nasze doświadczenie, w stosunku do osób, które już coś tam robiły w życiu i wiedzą, jak to wygląda, jest nikłe.
Ej, właśnie, tak w kwestii posiadanej wiedzy, aż mi się przypomniało, że podczas spaceru po Dolinie Godryka spotkałem George'a - tego George'a, który Ci pomógł. Spoko typ, czytał o jakichś duchach występujących na tych terenach.

Z tego, co pamiętam, to wcześniej Dear starała Ci się pomóc, więc skoro wtedy Cię nie zjadła, to tym bardziej tego teraz nie zrobi. Wbrew pozorom to ciężko jest ją zdenerwować tak porządnie. Jakoś kobieta musi udowadniać, że ciepłą kluchą nie jest, bo tak to by jej wszyscy studenci i uczniowie na głowę wskoczyli.

Dokładnie.

Wiesz, nic nie stoi na przeszkodzie, by w przyszłości tego akurat spróbować. Nikt nie zaczynał od razu od wynalezienia czegoś innowacyjnego, bez jakichkolwiek pomocy czy podstaw naukowych, do tego operowanie na czymś sprawdzonym zawsze daje poczucie bezpieczeństwa.
Yep, ostatnio miałem okazję go uwarzyć, ale bez skutku. Ogólnie miałby zastosowanie wśród aurorów, gdyż jego działanie polega na tym, że zostaje prowadzony do organizmu i przez jakiś okres czasu powoduje leczenie obrażeń. Początkowo chciałem skorzystać z krwi salamandry, ale zrezygnowałem z tego pomysłu, gdyż ta jest dość niestabilnym składnikiem odzwierzęcym. Postawiłem na księżycową rosę.

Ananasów? Wow, nie wiedziałem, typ lubi tego typu rzeczy? To miłe z jego strony, że zainteresował się bardziej, niż w rzeczywistości mógł.
Kiedy przebywaliśmy w starym młynie w Dolinie Godryka, George był w stanie określić wiek starego, zardzewiałego Turnova znajdującego się w jednej ze szopek. Też, zidentyfikował magiczny cylinder, więc skubany zna się nieźle na tego typu rzeczach.

No.

Wynalazcą? Wolałbym trochę pożyć jeszcze, bo jednak no, nie oszukując się, każdy wynalazek niesie ze sobą dość spore ryzyko. A z moim szczęściem to naprawdę różnie bywa, więc wolę go nie testować, bo moje pokłady być może już dawno się skończyły.

Zapamiętam i dam znać! Na razie muszę i tak odnaleźć przyczynę umierających od niego szczurków, więc jeszcze długa droga. Tak dobry akurat z eliksirów nie jestem, więc zapewne będę musiał poszukać pomocy.

Myślę, że na spokojnie. Ja się go kompletnie nie spodziewałem spotkać na odludziu, więc ten świat jest rzeczywiście mały. Początkowo go nie rozpoznałem, bo był znacznie młodszy, no ale po wyjaśnieniach wszystko stało się jaśniejsze.

Czasami można mieć już dość i jednego, i drugiego.

Nie no, wiadomo, nie testowałbym tego ani na sobie, ani na innych. Sekcje szczurków już przeprowadziłem i okazało się, niestety, że chyba trochę coś pokićkałem i receptura, którą uważałem za odpowiednią, stała się śmiertelną trucizną. Będę musiał poprzeglądać podręcznik, który mi wcześniej poleciłeś.

Nawet mi nie przypominaj, nadal pamiętam, jak byłem w ciele laski. Niektóre te zmiany wyglądu są pojebane, ale momentami się przydają.