Sala ta jest bardzo nasłoneczniona, a z jej okien widać obszerny dziedziniec. Pełno tu klatek, w których czasami pojawiają się kociaki do ćwiczeń, jedna szafa jest pełna kufrów, a omnikulary ułożone na regale mają tendencję do uciekania, bowiem te egzemplarze mają albo królicze łapy, uszy lub ogony.
Wjechałem do klasy zaledwie kilka sekund przed czasem co doprowadziło do tego, że wszystkie ciekawsze miejsca były zajęte, więc zasiadłem sam z tyłu sali rozglądając się po sali. Chciałam tutaj być dokładnie tak samo jak pragnąłem wymywać dupska wszystkim hipogryfom z Zakazanego Lasu. Jasne, Bergmann nie był wprawdzie chujem jak Craine, ale brakowało mu czegoś co miał Dear, a fakt, że wcześniej uczył mnie w Trausnitz wcale nie ułatwiał sprawy. Mimo że nie byłem fanem tego przedmiotu to lekcje z Dearem jakoś mnie przyciągały, a tutaj pojawiałem się tylko po to by pod koniec roku dostać upragnioną parafkę na świadectwie ukończenia studiów i móc rozpocząć upragnioną karierę. Pewnie normalnie miałbym wszystko w głębokim poważaniu, ale z racji tego, że siedziałem sam to nie miałem specjalnie wyboru i postanowiłem przynajmniej spróbować skupić się na lekcji, a czekając na to aż nauczyciel w końcu zacznie mówić przejrzałem nawet moje transmutacyjne bazgroły z zeszłego roku - wiele z nich nie wyciągnąłem, ale zawsze coś. Musiałem chociaż trochę poudawać, że mi zależy dlatego wpatrywałem się w profesora i zmusiłem się do maksymalnego skupienia - może nie nie przepadałem za przedmiotem, ale starałem się zrobić dobrą minę do złej gry.
SZCZĘŚCIE: 2 PREFERENCJE: 0,5 - bo Bergmann jednak nie jest Crainem XD KONCENTRACJA: 4 TALENT: 1 CAŁOŚĆ: 7,5
HUMOR: KONCENTRACJA: 2 PUNKTY W KUFERKU: 41 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 1 K100:90 - 20 = 70
- Dziękuję, Moe, ale nie ma takiej konieczności - odparła lodowato, aczkolwiek naprawdę spokojnie, kiedy tylko podeszła do niej @Morgan A. Davies, starając się jednocześnie nie wyglądać, jakby zamierzała za chwilę w coś uderzyć. To wcale nie było łatwe, z czego zdawała sobie sprawę, bo całe jej wnętrze po prostu parowało z gniewu, co jak widać, nie umknęło nawet uwadze profesora. Znowu, to nie było nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że Brandon sprawiała wrażenie, jakby za chwilę miała rozpaść się na miliony kawałków. Zdecydowanie wolała rzucać zaklęcia, zdecydowanie wolała mieć się na czym skoncentrować i nawet jak się wykazać, choć w to ostatnie chwilowo nie wierzyła, biorąc pod uwagę stan, w jakim się znajdowała, a był on, niewątpliwie, tragiczny. Kiedy zostali podzieleni, przez chwilę przyglądała się przedmiotom, które leżały przed nią na stole, zastanawiając się, po co powinna sięgnąć, aż w końcu zdecydowała się na niezbyt dużą, kamienną misę, która wyglądała, jakby można było położyć na niej dwie cytryny i nic więcej. Odetchnęła głęboko, a potem zamknęła oczy, by wykonać odpowiedni ruch ręką i przetransmutować przedmiot za pomocą draconifors w latającego smoka. Ćwiczyła to zaklęcie zawzięcie razem z Violą, była zatem pewna, że wszystko pójdzie dobrze i choć nie było idealnie, bo dalej kiepsko radziła sobie z właściwymi wyglądami smoków, to jednak nie było aż takiej tragedii i skinęła z zadowoleniem głową.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Humor: 6 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 48+5 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 5 + 6 w k6 więc zaraz jeszcze raz zdążę! K100:55
Zabawa trwała, a Morgan już nawet nie tyle celowała w nabijanie cyferek, czy punktów, co świetnie się bawiła, mogąc wreszcie po wielu latach mordowania się z różdżką na spokojnie i z dużą pewnością siebie machać zaklęciami na prawo i lewo. Nawet, jeżeli dotyczyło to wyłącznie transmutacyjnych popisów, to nadal przynosiło jej sporo ulgi, radości i zapomnienia o problemach. Tym razem szklany wazon zmieniła za sprawą Glacium w lód, co było widać wyłącznie dzięki temu, że otrzymany obiekt stracił nieco krawędzi i zaczął zbierać pod sobą niewielkie ilości topniejącej wody.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Humor: 3 bo mi super idzie +1 bo Cam mnie ubawił to 4 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 55 + 5 za rozdzke Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 2 K100:80
Kiwam lekko głową, kiedy Camael mi mówi co mam robić i jak najszybciej zabieram się do robienia tego co trzeba. Wychodzi mi perfekcyjnie i na dodatek na tyle ekscentycznie, że sam nauczyciel podchodzi do mnie chwalić mnie bynajmniej nie za wykonanie, a za mój durny pomysł, na co aż unoszę brwi z lekkim rozbawieniem. - Skoro pan prosi, żadnej już więcej armatury - mówię uprzejmie, chowając gdzieś tam liście które przeżuwam jak najdalej w buzi. Po chwili jednak ten odchodzi i chcę zabrać się za jakieś drewniane pudełko. Obok mnie nieznajoma mi Gryfonka @Hope U. Griffin bardzo nieudolnie zamienia coś w kamień. Patrzę przez chwilę na jej kiepską robotę i uśmiecham się kiedy ta zauważa, że na nią zerkam. Nie kojarzę specjalnie młodszej, rudowłosej dziewczyny, ale ponieważ nikogo nie ma z moich ziomków, a ja uwielbiam wdawać się w bezsensowne konwersacje, uznaję, że mogę ją zaczepić. - Coś nie wyszło - mówię i rozglądam się za nauczycielem i widząc, że ten jest daleko, macham niewerbalnie różdżką, bez problemu zamieniając ostatni płatek w kamień, po czym zmieniam go w lilię, którą wcześniej była bryła. Tylko oczywiście kamienną. Tracę na to pewnie cenny czas, ale nie przejmuję się tym ani trochę. - O patrz, jednak świetnie ci poszło. Świetna praca grupowa - stwierdzam i tym samym zaklęciem co wcześniej używałem podczas lekcji, przemieniam moje drewniane pudełko w papier toaletowy, który kładę na kiblu, który wyczarowałem jako pierwszy; z talerza. - Jeszcze tylko parawan i będziemy mogli iść za potrzebą, nie wychodząc z sali - mówię do dziewczyny mój świetny plan na dzisiaj.
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Humor: 6 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 48+5 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 6 + 6 w k6 czyli zaraz lecę dalej K100:72
Idąc tropem, że im więcej, tym lepiej, nie tylko pospieszyła się z dalszymi staraniami o zaklęciarstwo, ale i tematycznie dopasowała popisy do tego, w jakim tempie to robiła, tym razem decydując się na Geminio, którym z jednej filiżanki zrobiła cały komplet do zastawy. Nie dawała sobie zbyt dużo czasu na rozglądanie się i sprawdzanie, jak szło pozostałym, bo już poniekąd była w takim transie i tak mocno przepadła w upojnym uprawianiu magii, że nic innego oprócz modyfikacji przygotowanych przez profesora przedmiotów jej nie obchodziło. Który to już czas, która to już próba? To akurat nie było szczególnie istotne. Czas się nie kończył, a ona w swoim szczęściu nie miała zamiaru go liczyć.
Humor: 10 Koncentracja: 3 Punkty w kuferku: 22 + 2 czarne lustro z którego korzysta (jeśli to nie problem) Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100:77 -10 (za koncentracje 3) -> 67%
Przez ostatnie miesiące bardzo polubił się z transmutacją, a to przy okazji ich treningów z Maxem, przygotowujących do stworzenia syreniego eliksiru. Wiele więc ćwiczył indywidualnie i widział efekty. A sama dziedzina bardzo mu się spodobała, dlatego właśnie teraz z chęcią uczęszczał na lekcje z Whitelightem. Kiedy nauczyciel pojawił się w klasie i rozpoczął wyjaśnienia na temat tego czego będą dotyczyć zajęcia, ucieszył się, że będzie to jak zwykle praktyka. Schował więc podręcznik i obserwował jak profesor dzieli ich na dwie grupy, poprzez wyczarowanie kotary między nimi. Sam przez chwilę zastanawiał się jakiego zaklęcia użyć, bawiąc się czarnym lusterkiem, które trzymał w dłoniach, a kiedy przypomniał sobie, że ma w torbie paczkę żelków, od razu po nie sięgnął. Wyciągnął na stolik dwa gumowe wężyki, które stwierdził, że scali w jedno przy użyciu Miscere Vires. Ustawił więc lusterko, tak aby widział jego odbicie i to co ma powstać z jego czarów, po czym wyciągnął różdżkę. Ale wypowiadając formułę tego zaklęcia, wyraźnie głos mu się załamał, przez co w efekcie żelki przekształciły się w jedno, ale zamiast stać się jednym "sznurkiem", przypominały coś na kształt pająka z czterema odnóżami, złączonymi w na środku w jednym miejscu. W smaku były doskonałe, oczywiście, ale co z tego kiedy ich forma pozostawiała wiele do życzenia.
Humor: 8 -1 za k100 = 7 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 11 Ilość przetransmutowanych przedmiotów:1 K100: 16
Kiedy zostali podzieleni na grupy i zostało powiedziane, co mają zrobić, Larkin spojrzał uważnie po rozłożonych na stole przedmiotach. Właściwie wybór był ogromny i można było z tego zrobić naprawdę wiele, ale nic nie przemawiało do niego szczególnie mocno. W końcu sięgnął po kaktusa w doniczce, przyglądając mu się uwaznie. Parokrotnie pokręcił nim na stole, zastanawiając się co z nim zrobić. Królika? Nie, bo gdyby zaczął skakać po sali królik z kolcami, mogłoby nie skończyć się to dobrze. Tak samo motyle. - Sabuli - wypowiedział zaklęcie, ale najwyraźniej nie byl dostatecznie skoncentrowany, gdyż jedyne, co udało mu się zrobić, to przemienić kolce kaktusa w piasek. Niby ruch nadgarstka był poprawny, niby zaklęcie wypowiedziane prawidłowo, a jednak nie wyszło w pełni tak, jak miało wyjść. Nie, właściwie w ogóle nie wyszło. Poirytowany, spojrzał wściekle na ogołoconego z kolców kaktusa, mając ochotę rzucić nim w kąt.
Ostatnio zmieniony przez Larkin J. Swansea dnia Pon 5 Kwi - 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Humor: 9 Koncentracja: takie 4 Punkty w kuferku: 10 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 2 K100:17, ale przerzucam za dobry nastrój na 88, bo chyba wolno mi?
Nie spodziewał się aż takiego stoickiego spokoju ze strony profesora, ale... tym lepiej. Nie stracił żadnych punktów, nie zarobił szlabanu i nie został pogryziony. Czy mógł mieć więcej szczęścia? Ano mógł, w przypadku magii transmutacyjnej. Nie szło mu najlepiej i nie przemieniał przedmiotów z taką szybkością i skrupulatnością jak chociażby Moe. Bez ściąg i notatek był jak dziecko we mgle. Cóż, musiał sobie jakoś radzić i być kreatywnym. Skupił się nieco bardziej, choć nadal niewiele mu to dawało. - Nasłałbym słonia, ale mi zabroniłaś. - udał oburzenie, przewracając oczami i kierując swoje słowa do @Morgan A. Davies. Z podziwem patrzył, jak jego przyjaciółka przemienia kolejne przedmioty. Próbował nawet naśladować ruch jej nadgarstka, ale na nic się to zdało, był słaby w te klocki. Pozostawało przemieniać przedmioty w kamień. Czy to nauczyciel zaliczy? - No to... Duro! - wycelował w szklany, niewielki kałamarz, który po chwili zmienił się w mini-głaz. Woo-hoo, ależ zabawa!
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Humor: 6 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 48+5 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 7 + 6 w k6 czyli będę mógł znowu....... K100:39 po przerzucie
Popatrzyła na kamyk, jakim popisał się Tarly i już bez słowa wzruszyła ramionami, najwyraźniej mając zamiar złamać własną radę daną Gryfonowi. Rzucone przez nią Invento zmieniło niewielką poduszkę w dużego, czerwonego słonia z uszami wiszącymi po ziemi i białymi kłami przeznaczonymi do dźgania rywali z drugiej grupy. Tym samym na moment wyrwała się ze swojego transu, ale było to chyba jedynie chwilowe, a do tego i tak miało jej wyjść finalnie na plus. Ah, niech będzie, ku chwale Gryffindoru. Choć przy takiej liczbie prób wyglądała, jakby jeszcze mocniej niż prefekt Tarly wierzyła w ostateczny triumf Lwów w Pucharze Domów.
Humor: 1 Koncentracja: 2 Punkty w kuferku: 41 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 2 K100:42 > 72 - 20 = 52
Victoria wciąż nie była w najlepszym stanie i było to widać. Starała się w pełni skupić na pracy, żeby nie musieć pochylać się nad własnymi myślami, żeby nie musieć jakoś szczególnie mocno walczyć z tym, co się z nią działo, ale mimo wszystko nie potrafiła działać tak płynnie, jak do tej pory. Jej umysł zdawał się być pusty, najmniejszy szmer ją rozpraszał, nic zatem dziwnego, że kolejne jej zaklęcie było gorsze od poprzedniego. Niewielki smok usiadł jej na ramieniu, a ona nagle spostrzegła leżący przed nią kolejny kawałek materiału, na który postanowiła rzucić exemplar, ale albo jej wyobraźnia była naprawdę kiepska, albo zaklęcie jednak nie było tak mocne - może źle je wypowiedziała, może je wymamrotała, tak czy inaczej na materiale zaczęły pojawiać się jakieś potworne bohomazy, które przypominały raczej wylany olej, niż coś konkretnego, a to spowodowało, że Brandon aż przyłożyła palce do skroni, naciskając na nie i starając się uspokoić, bo to nie było coś, co chciała osiągnąć. Miała kolejny dowód na to, że magia wymagała skupienia, a nie machania różdżką na prawo i lewo, żeby cokolwiek się stało.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Humor: 10 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 7pkt Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 1 K100:56
Transmutację Smith uważała za niezwykle ciekawą - ale też cholernie trudną - sztukę. I chociaż znacząco podciągnęła się w zaklęciach użytkowych, tak jej umiejętności z transmutacji pozostawały na podobnym, podstawowym raczej poziomie. Przynajmniej póki co. Do sali wszedł młody profesor - więc Jess odwróciła spojrzenie od książki Shawa, skupiając się na nauczycielu, gdy przedstawiał im temat dzisiejszych zajęć. Cóż, dla dziewczyny brzmiał on jak dobry sposób na przećwiczenie tych kilku zaklęć, które już znała. Chwytając więc jedną z drewnianych figurek, użyła Morfio, chcąc przerobić ją na delikatną porcelanę. Ostatecznie jednak udało jej się to ledwie w połowie. Podstawka figurki i misternie wyrzeźbiony koń pozostały drewniane - choć jeździec dumnie wyprostowany w siodle zaszedł porcelanową bielą.
Humor: po pierwszym zaklęciu spada do 8, po drugim wzrasta do 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 22 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100:99
Przetransmutowanie żelek w jedną wielką, bardziej smakowitą bryłkę kolorowej słodkości nie udało mu się, co dało mu do myślenia, więc postanowił zanotować sobie w myślach, aby więcej ćwiczyć zaklęcie Miscere Vires. Niby nie należało do trudnych, ale wymagało mnóstwa skupienia, którego Lucasowi najwidoczniej brakowało. Przeszedł więc do kolejnego czaru, a uznał, że będzie nim Aqua Mutatio. Nie wiedział co mu się tak uwidziało na przemiany produktów spożywczych tego dnia. Wziął więc do ręki puchar z wodą, by unieść nad nim różdżkę i wypowiedzieć inkantacje zaklęcia. O dziwo tym razem wyszło niemal doskonale. Chciał zamienić przeźroczystą ciecz w kawę. Tada! Właśnie trzymał srebrny puchar z aromatycznym napojem!
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Humor: 7 (dodane na koniec +1 bo Morgan miała z tym wszystkim wyjątkowo dużo frajdy) Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 48+5 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 8 i koniec K100:51
Czas już miał się ku końcowi, ale nie za bardzo się tym przejmowała, kiedy skupiała swoje myśli na drewnianej skrzynce. Jej pusty środek wcale nie miał być żadnym dodatkowym wyzwaniem, zwłaszcza przy tak prostym zaklęciu, na które zdecydowała się w ramach finału ćwiczeń. Rzucone przez nią niewerbalne Duro sprawiło, że skrzynka stała się obłym, grafitowym z koloru kamykiem o łagodnych kształtach pozbawionych właściwie rys, czy zaostrzeń w swojej bryle. Nie, żeby była jakoś szczególnie dumna z tego, co wyczyniła na zamknięcie, ale takie czary i biegłość w nich również trochę świadczyły o pewności co do swoich umiejętności. Kiedy już nie wpadało się w samozachwyt i nie rzucało najtrudniejszych zaklęć w ramach popisywania się przed innymi znawcami tej dziedziny magii.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Humor: 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 7pkt Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 2 K100:2
Po przynajmniej połowicznie przetransmutowanej figurince - Smith wzięła do rąk kolejny przedmiot: przycisk do papieru w kształcie głowy jednorożca. Przyjrzała mu się dokładnie, przejeżdżając opuszkami palców po wytłoczonych w szkle rysach. Szczegółowy pysk, po którym spływała długa grzywa, oczy w czarnym kolorze zdawały się na nią zerkać. Figurka była misternie wykonana - aż szkoda było ją zmieniać. Niemniej, na tym polegała lekcja. — Papiliofors — stuknęła różdżką w jednorożcowy przycisk i... nie stało się nic. No, prawie - bo nagle tuż przy spiralnym rogu wyrosła para motylich czułek nadając całej głowie wyjątkowo groteskowego wyglądu. Zwłaszcza, że czułki poruszały się delikatnie. Smith, zgorszona takim wynikiem, odłożyła jednorożca gdzieś na brzeg ławki.
Humor: 1 Koncentracja: 2 Punkty w kuferku: 41 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 3 K100:63 - 20 = 43
Skoro już próbowała, to próbowała, chociaż musiała przyznać, że faktycznie poziom jej koncentracji był co najmniej okropny i pewnie powinna się zastanowić, czy w ogóle powinna zajmować się zaklęciami, skoro nie potrafiła pozbyć się paskudnych uczuć z głowy, serca, a nawet żołądka, bo nieustannie robiło jej się niedobrze od tej całej żółci, jaka podchodziła jej do gardła. Odetchnęła jednak głęboko, przyjrzała się kubkowi, który podsunęła sobie pod nos, uznając, że kto nie próbuje, ten nic nie zyskuje i postanowiła sprawdzić, jak zadziała glacium, bo nie miała okazji do tej pory za często go testować. Widać ani skupienia, ani sił do tego czaru nie miała, bo owszem, kubek pokrył się lodem i wyglądał, jakby częściowo zaczął zmieniać swój kształt, formę, cokolwiek to było, ale nic nie wskazywało na to, by miało to być w jakimkolwiek stopniu trwałe, co wywołało u niej zirytowane, pełne grozy jęknięcie, nad którym nie była w stanie zapanować i miała nadzieję, że mimo wszystko jakoś zdoła sobie poradzić z kolejnym czarem, bo zdaje się, że miała jeszcze czas i trochę możliwości...
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Humor: 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 31 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 2 K100:31
Dzisiaj 'wiatry magii' zdecydowanie Darrenowi nie sprzyjały w przekroczeniu progu 'przeciętności' na transmutacyjnym polu. Kolejny cel - malutki, plastikowy gwizdek na psy - okazał się ponownie zbyt dużym wyzwaniem i użyte niewerbalnie Glacium sprawiło jedynie, że w lód zamienił się jedynie ustnik, cała reszta zaś gwizdka, czyli komora oraz smycz pozostały jak najbardziej plastikowe. Krukon westchnął i odnalazł bez słowa wzrok Jess, której też najwyraźniej ostatnia próba poszła nie za dobrze - Shaw przewrócił teatralnie oczami, po czym wrócił do wybierania swojego kolejnego celu do zamiany.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Humor: 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 7pkt Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 3 K100:30
Kolejne podejście - Jessica tym razem wzięła na celownik wyjątkowo 'wybawioną' laleczkę Barbie (chyba, bo była blondynką, a o ile Smith dobrze pamiętała, to właśnie tak się ta plastikowa zabawka zwała). Na szczęście, do kogokolwiek lalka wcześniej należała, nie była naga, miała wszystkie kończyny (heh) i dalej długie, choć nieco splątane włosy. I właśnie sztuczne włosie Smith wzięła na swój celownik. — Herbifors — rzuciła, chcąc zamienić rozczochrane blond-gniazdo choćby w kępę trawy. Tymczasem transmutacji uległ zaledwie jeden kosmyk. W delikatną łodyżkę z drobniutkimi białymi kwiatkami - o dość intensywnym zapachu. Smith prychnęła cicho śmiechem, urywając miniaturową konwalię i podsuwając ją Darrenowi - również kwitując ich doskonałe próby młynkiem oczami.
Humor: 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 22 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100:4 przerzucone na 20
Transmutacja była doprawdy piękną sztuką. Zawsze intrygował go sam proces przemian jakie następowały, a tym razem kiedy woda w jego pucharze zniknęła, a zastąpił ją sok, był naprawde zachwycony. Bardzo przydatne były niektóre zaklęcia. Zerkając do naczynia, uznał, że warto wypróbować jeszcze jedno zaklęcie. Ciekawy był czy uda mu się spowodować aby teraz płyn całkiem zniknął z pucharu. Skierował więc czubek rózdżki na ciecz, by mruknąć: Evanesco. Podekscytowany pochylił się nad cieczą, jednak jedyne co się zmienilo to to, że wcześniej soku było niemalże po brzegi, a teraz odrobinę dosłownie mniej. Skrzywił się, uznając, że chyba pora na drugie podejście tego czaru. Ewidentnie napój nie chciał zniknąć z naczynia. Chyba za bardzo rozproszył się sąsiadem, który właśnie przemieniał podręcznik w kamień i wychodziło mu to znakomicie. Ale nie poddawał się, w końcu trenjng czyni mistrza.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Humor: 9 Koncentracja: 3 Punkty w kuferku: 31 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 3 K100:66
W związku ze swoimi poprzednimi nieudanymi - przynajmniej w jego mniemaniu - próbami, Darren postanowił wrócić do podstaw i następnym razem użyć nieco prostszego zaklęcia niż te dobierane przez niego wcześniej. Najpierw odebrał jednak drobniutką konwalię od Jess, kiwając jej z uśmiechem głową w podzięce i kładąc kwiatek od razu na stoliku, razem obok innych eksponatów. - Geminio - mruknął, dotykając lekko różdżką fragmentu roślinki. Chwilę później na miejscu jednego, konwaliowego dzbanka było już ich co najmniej sześć - i co prawda zaczęły się one prędko rozpadać, ale wynik mimo wszystko był co najmniej zadowalający, w przeciwieństwie do poprzednich prób.
Robin Doppler
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Humor: 9 przez udane zaklęcie Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: wciąż imponujące 1 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 1 i 1/2 K100:34 przerzucone na 38...
Naprawdę ucieszyła się z faktu, że zaklęcie się jej udało. Przecież każdy, kto ją znał, doskonale wiedział, że byłą bardzo słaba w zaklęciach transmutacyjnych. A tu proszę, coś jej wyszło i to za pierwszym razem. Dlatego postanowiła iść za ciosem i bawić się dalej w super speca od transmutacji! Za kolejny cel wybrała sobie niewielki koc, który wyglądał, jakby naprawdę dużo za dużo czasu był w użytkowaniu. Nie wiedziała, w jaki sposób mogłaby go odnowić, ale stwierdziła, że przecież zawsze może na niego dodać jakieś wzroki. Dlatego wycelowała niego różdżką i tym razem spróbowała zaklęcia exemplar. Owszem, podziałało ono, ale Robin miała wrażenie, że chyba nie do końca w taki sposób, w jaki powinno. Wzór był bardzo krzywy, niedbały i w zasadzie nie obejmował całego koca. Ba, nawet jego połowy. Zaklęła cicho pod nosem, upewniając się wpierw, że nauczyciel jest na tyle daleko że nie miał prawa tego usłyszeć. No cóż, może z kolejną próbą będzie lepiej...
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Humor: 8 Koncentracja: 3 Punkty w kuferku: 7pkt Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 4 K100:3
Uśmiechnęła się krótko, kiedy Shaw powielił przetransmutowane przez nią dzwoneczki konwalii. Przynajmniej jednemu z nich poszło lepiej niż przeciętnie - lub niż w ogóle. Pokiwała głową w uznaniu za sukces - zaraz próbując podjąć się jakiejś swojej udanej próby. Poprawiła chwyt na różdżce, sięgając po nadkruszoną filiżankę. Najpierw pomyślała, by zmienić ją w kamień - wykorzystała już jednak Morfio przy pierwszym podejściu, a Duro było podobne, choć nieco łatwiejsze. Ostatecznie zdecydowała się na coś innego. — Engorgio — mruknęła nad naczynkiem, dźgając je różdżką i... nie stało się absolutnie nic. No, może uszko filiżanki się nieco powiększyło. Smith przygryzła wnętrze policzka, marszcząc brwi w niezadowoleniu.
Humor: 9 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 22 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100:96
Zaklęcia uzdrawiające mógłby ćwiczyć dniami i nocami, ale jednak jeśli chodziło o transmutacje, nawet jeśli była fascynująca, to jednak po kilku próbach trochę sie irytował. Myślał, że podszkolił się ostatnio z tej dziedziny, bo przecież przygotowywali się z Maxem do całego procesu tworzenia syreniego eliksiru. A jednak wyszło na to, że raz zaklęcia transmutacyjne wychodziły, a raz nie. Po nieudanej próbie zniknięcia soku dyniowego, westchnął i widząc, że ma jeszcze trochę czasu, uznał, że sprobuje zamienić puchar w lód. W tym celu skierował różdżkę na naczynie, by wypowiedzieć formułę zaklęcia Glacium. Uśmiechnął się szeroko, widząc jak przedmiot zmienia się w bryłę lodu, zachowując swój pierwotny kształt. Pogładził zimną powierzchnię dłonią, sprawdzając czy aby na pewno jest to lód. Ale tak, wszystko było wręcz idealnie i można było uznać, że efekt był satysfakcjonujący.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Humor: 8, ale i tak zniżam do 7 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 18 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 1 K100:22
Transmutacja, to co Puchonki lubią najbardziej... Albo i nie, bo w sumie nie radziła sobie jakoś szczególnie wybitnie w dziedzinie i chyba najwyraźniej nie był to jej dzień skoro skiepściła tak naprawdę jedno z podstawowych zaklęć, które próbowała zastosować na jakimś starym zegarku. Rzucone przez nią Papiliofors miało efekty naprawdę słabe. W zasadzie jedynym, co udało jej się uzyskać zamiast stadka wesołych motylków było wyczarowanie zegarkowi delikatnych metalowych skrzydełek, które łopotały tuż przy jego tarczy. Naprawdę niesamowite osiągnięcie. Brawo Kanoe. Po raz kolejny udowodniłaś na co się stać.
Percival d'Este
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Humor: 5 Koncentracja: 2 Punkty w kuferku: 0 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100:37%-20%=17%
Percival niemalże nie usłyszał odpowiedzi Hope, gdyż zza jego uchem pojawił się znikąd Camael, który pozwolił sobie samemu odpowiedzieć na jego pytanie. Uśmiechnął się nieco zaskoczony, acz profesorek szybko stracił zainteresowanie Gryfonem, na co ten odetchnął z ulgą. Gdyby to jeszcze były jakieś zajęcia, na których mógłby czuć się pewnie, to mógłby jakoś odpysknąć, co było u niego typowe. Ale to była transmutacja. Początkowo próbowałem się skupić na tym, co mówił Whitelight, lecz z każdą kolejną sekundą moje myśli błądziły już w zupełnie innej przestrzeni, najwidoczniej ciekawszej od typowej gadki, którą chyba każdy nauczyciel musiał wymówić, jak jakąś mantrę. Dobra, wyjebane i tak się wyjebie na ryj przy tym zadaniu, nie ważne jak proste ono by nie było. – Pomyślał, po czym rzucił jeszcze skrzywione spojrzenie Hope na odchodne i poszedł do swojej grupy. A więc miał jakkolwiek przetransmutować ten przedmiot. Wspaniale, tylko jak? Jakieś zaklęcia znał, acz nigdy nie wychodziły mu bezproblemowo, nie łudził się więc, że będzie tak i na tej lekcji. Wziął więc pierwszą lepszą rzecz, która okazała się być popielniczką i utkwił na niej wzrok przez kilka sekund zagłębiając się w rozważając co zrobić z tym fantem. Gdy minęła chwila, zdecydował, że pójdzie na łatwiznę i po prostu zamieni ją w kamień. Wyciągnął różdżkę, wyciągnął ze swojego pałacu pamięci chwilę, kiedy uczył się tego zaklęcia w pierwszych latach edukacji w Hogwarcie, by przypomnieć sobie ruch różdżką i wykonał go, wypowiadając inkantację: - Duro. Wszystko jednak poszło nie tak. Nie dość, że zaklęcie zadziałało z opóźnieniem, więc Gryfon z początku w ogóle myślał, że mu nie wyszło, to jeszcze wcale nie zmieniło popielniczki w kamień, tylko ją po prostu roztrzaskało w drobny mak. Percy popatrzył na swoje „dzieło” z politowaniem, ostatecznie wzruszając ramionami. - Przynajmniej nie przypomina pierwotnego kształtu. – Powiedział do siebie, nie widząc, żeby mógł z tym zrobić coś więcej. Mimo wszystko postarał się porzucać na to jakimś reparo czy innymi cudami, jednak nic nie pomagało, a zegar tykał.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Humor: 5 Koncentracja: 4 Punkty w kuferku: 42 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 1 K100:22 przerzucone na 75
Wyglądało na to, że czekała ich praca w grupach. W sumie nie mogła na to jakoś szczególnie narzekać. Przyjrzała się jedynie przedmiotom, które porzucił im Whitelight i wzięła do rąk jeden z nich. Obróciła w palcach starą spinkę i starając się skupić na zaklęciach niewerbalnych toteż jedynie wykonała odpowiedni ruch różdżką, aby rzucić na nią Invento. Wyglądało na to, że udało jej się to, bo przedmiot zaraz zaczął zmieniać swoją teksturę i kształt, aby z małego metalicznego obiektu przeobrazić się w zdecydowanie większy wykonany ze szkła o czerwonym matowym zabarwieniu, które może nie wyszło jej do końca. Ważne jednak było, że zamiast trzymać w dłoni starą spinkę teraz miała w niej kubek z grubego szkła. Przynajmniej to jej się udało.
Humor: 4 Koncentracja: 3 Punkty w kuferku: 0 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: K100: 40 - 10 = 30%
Nie zdążyła zagadać do Robin, bo lekcja szybko się zaczęła i zostały rozdzielone do dwóch różnych grup. Nie przepadała za pracami grupowymi, zwłaszcza wtedy, kiedy nie była zbyt dobra z danego przedmiotu. Nie chciała obniżać wyników innych, póki to szło tylko na jej konto - pół biedy, zawsze starała sie wypadać dobrze, ale w razie porażki tylko na nią spadała zła ocena. W tym przypadku transmutacja naprawdę nie była jej mocną stroną i domyślała się, że zaniży wynik grupy. Wybrała jakaś dziwną szklanką statuetkę i postanowiłą zmienić ją na piasek, wydawało jej się, że kiedyś rzuciła to zaklęcie i nie powinno pójść źle - Sabuli - niestety, zamiast drobinek piasku, zwyczajnie zniszczyła statuetkę i na stół rozsypało się milion szklanych drobinek.
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Humor: 8 Koncentracja: takie 4 Punkty w kuferku: 10 Ilość przetransmutowanych przedmiotów: 3 K100:84
Chyba nie miał wyjścia i był skazany na to marne zaklęcie zaklinające w kamień wszystko, co znalazło się w zasięgu jego wzroku i w zasięgu jego różdżki. Nie znał się na Transmutacji, no i cóż miał uczynić? Wolał robić cokolwiek, niż siedzieć bezczynnie - z założonymi rękoma - i obserwować swoją bardzo zaangażowaną grupę w akcji. Wybierał więc co mniejsze i mniej skomplikowane przedmioty, jak w tym przypadku... grzebień. Taki, który nie poradziłby sobie z jego włosami nic a nic. I... znów rzucił Duro. Po chwili grzebień stał się spłaszczonym, podłużnym kamieniem. Niestety dość bezużytecznym, bo nawet nie odbiłby się dobrze od tafli wody z tym rozmiarem i proporcjami. A rzucać w Ślizgonów panu Prefektowi nie wypadało, prawda?