W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Spoiler:
Wszystkie rozważania o magii przerwał dźwięk tłuczonego szkła w witrażu, który posypał się barwnymi, migoczącymi kolorami. Coś wpadło do pomieszczenia, zatrzepotało ogromnymi skrzydłami. Upierzenie ciała białe z szaroniebieskim nalotem, srebrne pokrywy skrzydeł. Lotki pierwszorzędowe czarne, drugorzędowe szare. Linia upierzenia na czole prosta. Na głowie i szyi nastroszony czub. Dziób długi i potężny, żółty. Odnalazł nieporadnie odbiorcę wiadomości @Alistair Keane. Był ranny, z tułowia sączyła się krew, która tworzyła plamki na posadzce. Wystawił łapę z niewielkim liścikiem, ona też krwawiła.
Professor ordinarius incantationibus et defensio adversus artium obscurorum, carminibus praevaricator, Alistair Keane
Szanowny stryju, zwracam się z prośbą o natychmiastowe pojawienie się w mojej prywatnej posiadłości. Sam wiesz gdzie, sam wiesz jak. Wybacz mi lakoniczność, ale to sprawa delikatna i niecierpiąca zwłoki.
P.S. Zabierz ze sobą Ruth Wittenberg
Minister magia, Nolan T. Kaene
pierwsza sala zaklęć
Autor
Wiadomość
Keyira Shercliffe
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Używam zaklęcia: Volate Ascendere Wynik kostki:5 Zyskana ocena: Powyżej Oczekiwań Przyznane punkty dla domu: 15pkt Podobał się sprawdzian? tak
Nie obawiała się sprawdzianu. Ostatnimi czasy miała całkiem sporo do czynienia z zaklęciami, więc czuła się raczej pewnie. Nie na tyle, by ktokolwiek mógł posądzić ją o arogancję, ale z umiarem wskazującym należyte przygotowanie. Otrzymali w końcu wystarczająco dużo czasu, by doszlifować umiejętności przed nadejściem tego dnia. Tak więc, kiedy tylko nadeszła jej kolej, Keyira weszła do klasy. Rozejrzała się uważnie, rejestrując znaczący deficyt mebli, ale mimo to wiedziała doskonale, dokąd powinna się udać i moment później, już bez zbędnej zwłoki przemaszerowała przez niemal puste pomieszczenie, by ostatecznie stanąć w wyznaczonym miejscu. Przywitała się z nauczycielką, wysłuchała instrukcji, po czym skupiła się na swoim zadaniu. Przez chwilę przyglądała się stolikowi z rozmysłem, po czym sięgnęła po różdżkę i kilkukrotnie obróciła ją w dłoniach. Daj z siebie wszystko, pracuj intensywnie i nie poddawaj się, powtórzyła, by dodać sobie otuchy. To był jej ostatni rok i chciała jak najlepiej wypaść na egzaminach końcowych, więc zależało jej na dobrym efekcie. Powtórzyła sobie też w głowie inkantację zaklęcia, po czym zaczerpnęła głęboki, uspokajający wdech. Oczyściła umysł ze zbędnych śmieci i wyobraziła sobie to, co zamierzała zrobić. — Volate Ascendere — wypowiedziała, przykładając należytą uwagę do wymowy. Poruszyła wprawnie nadgarstkiem, celując końcem różdżki w blat. Sekundę później tumany pierza wystrzeliły w powietrze, obsypując wszystko wokół, w tym także ją samą. Keyira próbowała odgarnąć część dłonią, ale niektóre uparcie przywierały do jej skóry. Odkaszlnęła kilkukrotnie, a nawet kichnęła W końcu, z pewną irytacją, pozbyła się ich przy pomocy kolejnego zaklęcia. Na szczęście pani profesor wydawała się nie tylko szczerze rozbawiona, ale też bez problemu zaliczyła jej to za danie, do tego na tak wysoką ocenę! Shercliffe wyszła na korytarz wyraźnie zadowolona.
zt.
Freja Nielsen
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Używam zaklęcia: Baubillious Wynik kostki:dwa Zyskana ocena: okropny Przyznane punkty dla domu: otóż nie Podobał się sprawdzian? jeszcze jak!
Denerwowała się. Weryfikacja praktycznych umiejętności była zapowiedziana przez psorkę już jakiś czas temu, ale Frela nie zdążyła oswoić się z tą świadomością. Częste podkreślanie istotności oceny i przytaczanie nieprzyjemnych konsekwencji na wypadek nieprzygotowania się do sprawdzianu skutecznie psuły jej humor. Teraz zaciskała nerwowo palce na różdżce, wyczekując z walącym głośno sercem aż ciszę przetną głoski składające się na jej nazwisko. Do sali weszła na miękkich nogach; nie była nawet pewna czy profesor Bennet usłyszała jej dzień dobry. Odchrząknęła i przejechała dłońmi wzdłuż szaty, chcąc naprędce przeprasować ewentualne wygniecenia, które podkreślałyby jej wizerunek składający się na obraz nędzy i rozpaczy. Pokręciła głową na propozycję wszamania czekoladowego ciastka. I bez tego było jej wystarczająco niedobrze, a profesorskie przypomnienie, że dzisiejsza ocena jest w cholerę ważna wcale jej nie pomogło. Tak samo jak kolejne słowa. Nie poddawaj się? Litości, w tej sytuacji nie pomoże nawet mowa motywacyjna Jaglaka. Zmrużyła oczy, aby odczytać zaklęcie, które przyjdzie jej zaraz koncertowo spierdolić. Baubillious. Uniosła różdżkę i spojrzała pytająco na profesor Bennet, a ta skinęła krótko głową. Mogła zaczynać. Musiała. Nabrała powietrza w płuca i machnęła różdżką, idiotycznie zamykając oczy i nie śledząc swych poczynań. Smuga światła (błyskawica!!) poleciała prosto w tablicę nad głową psorki, co tak wystraszyło Frelę, że nie była w stanie mimo dania jej drugiej szansy wykonać już żadnego bibbidi bobbidi boo. Ręce drżały jej za bardzo, a język co rusz splatał się w słowa wyrażające przeprosiny we wszelakich konfiguracjach. Wyszła z sali ze spuszczoną smętnie głową i wbitym wyższym levelem dzbaństwa. Gdyby miała wystarczająco siły, rozejrzałaby się w popłochu czy nie ma w pobliżu żadnego filaru, zza którego mógłby wyłonić się profesor Voralberg. Wtedy musiałaby uciekać w podskokach przed zamachaniem jej przed nosem oskarżycielskim palcem zawodu i obrzydzenia.
|zt
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Z lekkim westchnieniem Pucon , spakował wcześniej w pośpiechu rzucone na łóżko książki i pergaminy, schował do klatki szczura który aktualnie był zajęty chodzeniem gdzieś pomiędzy lewym ramieniem, a czubkiem głowy, po czym wyszedł z dormitorium tak, aby być "na czas". Upewnił się, że szata jest dostatecznie dobrze wyprasowana i nigdzie nie zapodziała się żadna plamka. Po dłużej nieokreślonym czasie, stał już pod drzwiami klasy. Ciche skrzypnięcie drzwi, rzut oczyma na uczniów już będących, ledwie zauważalne uniesienie kącików ust w formie przywitania się ze znajomymi, zajęcie miejsca bliżej końca niż początku, westchnięcie, i już prawie gotów do zajęć. Wyjął z torby pergaminy, podręcznik, pióro, położył je na ławce bez zbędnego układania. - Baubillious Formułkę zaklęcia znał, wiedział, gdzie powinien akcentować i jaki ruch wykonać, ale... miał nadzieję, że końcówka różdżki zalśni chociaż na chwilę gdyby to niezbyt imponujące światło. Nic tylko by z różdżki nie wystrzeliły same iskry, lub, dla odmiany, by nikogo nie trafiło.Wiktor do zaklęć rudzielec się przykłada zarówno do wymowy, jak i pracy nadgarstka. Nawet sama nauczycielka może Wiktora podejrzewać, że się przyłożył do nauki! Puchon dla bezpieczeństwa jednak starał się nie celować ani w stronę nauczycielki ani, tym bardziej, innych uczniów. Dla rudzielca to już był sukces a zaklęcie wyszło perfekcyjne. Za to profesor Bennett jest zadowolona z efektu i stawia Puchonowi dobrą ocenę i dodatkowe punkty.Wstał i po wystawionej ocenie odrazu poszedł pokoju wspólnego Huffu.
Używam zaklęcia: Volate Ascendere Wynik kostki:6 Zyskana ocena: Powyżej oczekiwań Przyznane punkty dla domu: 15 Podobał się sprawdzian? Bardzo <3
Nieco się denerwował. Sprawdzian z pierwszego semestru, z zaklęć i uroków był zapowiedziany już jakiś czas temu, jednak to dla niego nie miało znaczenia. Jemu albo czar wychodził, albo nie. Musiał mieć do tego dzień. Czasami nawet zaawansowane zaklęcie było dla niego pestką, a czasami nawet Lumos nie chciało mu wyjść. To była loteria. A może nienależycie skupiał się na tym co chciał zrobić? A może jego różdżka była taka kapryśna? Tego nie wiedział, ale jedno było pewne: stresował się tego dnia, siedząc przed klasą, w której miał odbyć się sprawdzian. Nie wiedział jak będzie tym razem i to go niepokoiło. A ocena z tego praktycznego testu będzie miała duże znaczenie. Kiedy usłyszał swoje nazwisko, a potem imię, wstał i ruszył w stronę wejścia do pomieszczenia. Przywitał się z profesorką, która mimo iż zazwyczaj nie była srogą nauczycielką, to tym razem jej obecność wzbudzała w nim jeszcze większy stres. Czarownica musiała to zauważyć, bo uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż do tej pory, obdarzając go ciepłym spojrzeniem, a następnie podsunęła mu talerzyk z czekoladowym ciastkiem, zapewniając, że na pewno przygotował się do testu bardzo dobrze. Trochę rozluźniło to atmosferę i po chwili mogli przejść do rzeczy. Podniósł wzrok na tablicę, gdzie pojawiła się formuła zaklęcia, które miał użyć. Zobaczył, że na stoliku przed nim zmaterializowała się spora kupka pierza, na której miał zastosować Volate Ascendere. Wziął głęboki oddech i próbując skupić się na odpowiedniej inkantacji tego czaru, uniósł przed siebie różdżkę, celując nią w obiekt. Kilka sekund później puch wzbił się w powietrze i opadając po chwili, osiadł na powierzchni jego ciała, co bardzo rozbawiło Bennett, a następnie i jego samego. Oczyszczając się z pierza, usłyszał, że to było niemalże doskonałe, za co nauczycielka wystawiła mu ocenę powyżej oczekiwań. Zadowolony z siebie wyszedł z klasy, uznając, że widocznie miał ten dobry dzień
Używam zaklęcia: Libertas Wynik kostki:5 Zyskana ocena: Powyżej Oczekiwań Przyznane punkty dla domu: 10 Podobał się sprawdzian? kocham Cię
To co przygotowała dla nich profesor Bennett pozostawało tajemnicą aż do tego dnia, którego to stawił się zaraz po szybkim śniadaniu pod salą zaklęć. O tym sprawdzianie wiadomo było już od jakiegoś miesiąca, bo nauczycielka wcale nie ukrywała się z tym, że go dla nich szykuje. Ostrzegała, że muszą poćwiczyć solidnie wszystkie uroki, które opanowywali przez ten semestr, bo będzie chciała to zweryfikować i wiele będzie zależeć od tej oceny. Dlatego Lucas wziął sobie do serca jej słowa i kila razy ćwiczył w domu, po zajęciach niektóre czary, aby je sobie utrwalić i umieć poprawnie rzucić. Miał wrażenie, że większość z nich wychodziła mu naprawdę dobrze, dlatego szedł na ten sprawdzian dość spokojny. Gdy nadeszła jego kolej na stawienie się w środku pomieszczenia, gdzie profesorka odbywała sprawdzanie umiejętności uczniów i studentów, chciał wierzyć, że pójdzie mu dobrze. Na tablicy za plecami Ursuli pojawiło się zaklęcie, które miał rzucić, a kobieta po chwili sprawiła, że grube i mocne liny spętały jego ciało od stóp aż po łokcie. Czuł się nieswojo, bo czar Libertas był przez niego wyjątkowo rzadko używany i naprawdę niewiele go przećwiczył, więc obawiał się, że będzie miał z nim problem. I w rzeczy samej tak było. Siła jego magii była dość nikła i musiał ciągle ją wznawiać kolejną wypowiadaną formułą, aby dopiero po kilku minutach mógł być wyswobodzony z pęt. Okazało się jednak, że nauczycielka docenia jego zawziętość i to, że nie poddał się do samego końca, w efekcie uwalniając się z uwięzi. Postawiła mu powyżej oczekiwań nagradzając jego determinację i ogólne umiejętności, związane z zaawansowaniem tego zaklęcia. Wyszedł z sali naprawdę zadowolony z wyniku. I z siebie.
Używam zaklęcia: Volate Ascendere Wynik kostki:5 Zyskana ocena: Powyżej Oczekiwań Przyznane punkty dla domu: 15 Podobał się sprawdzian?
Już samo słowo sprawdzian przyprawiało ją o ból głowy. Jednak przedmiot jakim były zaklęcia zawsze był jej bliski i uwielbiała uczyć się nowych czarów, aby móc je w przyszłości wykorzystywać. I właśnie tak podchodziła do tematu. Uczyła się nowego zaklęcia po to aby je stosować, więc nie zmuszała się do ćwiczeń, tylko kiedy tylko miała okazję próbowała swoich sił w jeszcze nie do końca opanowanej przez nią magii. Starała się, trenowała aż do skutku, aż magia zadziała. Metoda prób i błędów była najlepsza jeśli chodziło o praktykowanie rzucania zaklęć. Dodatkowo motywowało ją to, że chciała szczerze nauczyć się władać magią, wiec łatwiej jej to szło. Tego dnia, stawiła się z samego rana, czekając w kolejce przed klasą na trzecim piętrze na to, aż profesor Ursula Bennett wyczyta jej nazwisko i pozwoli przystąpić do testu umiejętności. Zawsze tego typu sprawdziany były pewnego rodzaju niewiadomą, ale chciała podejść do tego z czystym umysłem, bo tylko wtedy mogła maksymalnie się skupić. I chociaż obecność sam na sam z profesorką nie należała do najmniej stresujących sytuacji, to czarownica sprawiała wrażenie nieszkodliwej i uśmiechała się łagodnie, dlatego Odeya także starała się wyglądać na pogodną. Zobaczyła na tablicy inkantacje zaklęcia, które dane jej było użyć, a następnie przed nią pojawiła się spora kupka lekkiego puchu, który miał być jej eksponatem. Niemal natychmiast uniosła magiczny patyk, który trzymała w dłoniach, zaciskając na nim zdecydowanie palce, po czym wypowiedziała formułę czaru, które miało wzbić puch w powietrze. I po chwili tak właśnie się stało. Drobne, leciutkie pierze dryfowały w powietrzu nad nią, powoli opadając i to prosto na nią. Ten widok bardzo rozbawił profesorkę, która pochwaliła ją za imponujące zdolności rzucania tego zaklęcia. W efekcie otrzymała ocenę powyżej oczekiwań i niemal wybiegła z pomieszczenia, z uśmiechem na twarzy, niesamowicie dumna z siebie.
|zt|
Aleksandra Krawczyk
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Używam zaklęcia: Baubillious Wynik kostki:3 Zyskana ocena: Zadowalający Przyznane punkty dla domu: 5! Podobał się sprawdzian? :jurka:
Zdajesz sobie sprawę jak ważna jest dzisiejsza ocena? Tak, doskonale o tym wiedziała, chociaż może lepsze byłoby stwierdzenie, że była tego boleśnie świadoma, bo przecież profesor od dobrego miesiąca przypominała o tym dniu na każdym kroku. Nie dało się o nim zapomnieć. I chociaż orłem z zaklęć Krawczyk nigdy nie była, to nie przejmowała się tym testem tak bardzo, jakby tego nauczycielka zapewne pragnęła. Oczywiście miała zamiar dać z siebie wszystko, ale że orłem z zaklęć nigdy nie była, to nie oczekiwała cudów. Ostatnie, co by jej było teraz potrzebne, to stres, który jedynie działałby na jej niekorzyść. Nie, stanowcze nie. Z doświadczenia wiedziała, że czasem lepiej było nie przejmować się wynikiem i po prostu robić swoje, a efekty mogły być zaskakująco dobre. Egzamin wreszcie się rozpoczął i po krótkim wstępie mogła przejść do czarowania. Dopiero wtedy dotarło do niej, że nieświadomie przez cały ten czas obracała w palcach zawieszkę w kształcie koniczynki, zwisającą ze złotego łańcuszka. Może to tak na szczęście? Momentalnie zaprzestała tej czynności i skupiła na zadaniu, które miała przed sobą. Nie wydawało się ono jakoś specjalnie skomplikowane, ale czasem można się było na tym łatwo przejechać. Powtórzyła w myślach formułkę zaklęcia kilka razy i w końcu wymówiła je na głos, wykonując przy tym różdżką odpowiedni ruch. Jej oczom ukazała się błyskawica i zanim znikła, rozświetlała pomieszczenie przez ładną chwilę, ku uciesze Puchonki. Może nie było to perfekcyjnie rzucone zaklęcie, ale się udało i to dla Krawczyk było najważniejsze.
|zt
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Używam zaklęcia: Volate Ascendere Wynik kostki:1 I tak nie zdaję... Zyskana ocena: Troll Przyznane punkty dla domu: - Podobał się sprawdzian? Super scenariusze <3
Była niemalże pewna, że tym razem sprawdzian z zaklęć wyjdzie jej przynajmniej przyzwoicie. W końcu naprawdę wiele ćwiczyła przez ostatnie miesiące - zarówno sama jak i w towarzystwie bardziej doświadczonych... zaklęciarzy. Nie sposób zliczyć ile razy oberwała przeróżnymi urokami - a ile im podobnych odparła odpowiednią inkantacją. Czuła się naprawdę przygotowana, kiedy tak czekała na swoją kolej pod klasą zaklęć. W końcu, słysząc swoje imię i nazwisko wywołane przez profesor Benett - śmiało weszła do sali i... Nogi jej zmiękły. Nawet czekoladowe ciasteczko od nauczycielki nie pomogło - a przedstawiona inkantacja, którą miała zastosować omal nie przyprawiła jej o mroczki przed oczami. Volate Ascendere. Jedno z naprawdę, NAPRAWDĘ, nielicznych zaklęć, których podczas swoich praktyk nie użyła ani razu. Ani jednego razu. Zestresowała się w moment - zupełnie jakby podchodziła do OWUTEMów a nie do zwykłego sprawdzianu. I nawet kupka pluszowych dementorków nie potrafiła jej rozweselić - choć chyba powinna. — Volate Ascendare! — Skucha. Już po fakcie zorientowała się, że skrewiła coś tak podstawowego jak inkantacja. Dementorki pozostały na swoim miejscu nienaruszone - ale ze ściany grzmotnął zegar, który zaraz rozsypał się na milion kawałków. Smith zbladła. — N-Naprawię to! — obiecała od razu. I choć zegar w istocie, naprawiła - w końcu zaklęcia gospodarcze to było coś, co jednak potrafiła rzucać - tak urok, który miał być podstawą do pozytywnej oceny, zagwarantował jej Trolla. I poprawkę sprawdzianu w najbliższym czasie. Blada jak śmierć Jess, łamiącym się tonem podziękowała - i przeprosiła - profesorkę, po czym na tarczy opuściła klasę.
Z tematu
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Używam zaklęcia: Libertas Wynik kostki:4 Zyskana ocena: Powyżej Oczekiwań Przyznane punkty dla domu: 10 Podobał się sprawdzian?
— […] Zdajesz sobie sprawę jak ważna jest dzisiejsza ocena? Oczywiście, nie czuł się jednak z tego tytułu w żaden sposób zestresowany, w zaklęciach czuł się mocno; chyba, że chodziło o transmutację, chrzanić transmutację. Do klasy wszedł z typową dla siebie pewnością siebie i wysoko uniesioną głową, gdy tylko nauczycielka wyczytała jego nazwisko. Prezentował się też dość typowo – jego mundurek wyglądał jakby wytargał go psidwakowi z gardła, krawat był krzywo i niechlujnie zawiązany, a eleganckie buty zastępowały nieodłączne trampki. — Daj z siebie wszystko, pracuj intensywnie i nie poddawaj się. Nigdy nie działał inaczej. Egzamin się rozpoczął, nauczycielka zapisała na tablicy zaklęcie Libertas, a on został w jednej chwili spętany linami w wyniku inkantacji rzuconej przez profesor Bennett. Obserwował jak magiczne sznury krępują go aż do wysokości łokci, nie czując się w tej sytuacji zbyt komfortowo, ale mimo tego starał się zachować pełen spokój, chociaż jego oddech i tak stał się odrobinę płytszy, gdy rzucił niewerbalnie pierwsze Libertas. Rzuconej przezeń inkantacji nie dało się niczego zarzucić, ale mimo tego wszystko działo się strasznie wolno – miał wrażenie, że to się ciągnie w nieskończoność, kiedy musiał raz po razie ponawiać zaklęcie, żeby pozbywać się kolejnych partii oplatających go sznurów. Ostatecznie udało mu się uwolnić całkowicie jakiś kwadrans przed końcem wyznaczonego czasu. W głębi odetchnął z ulgą, kiedy ostatnia z lin opadła i był znów wolny. Nauczycielka najwyraźniej doceniła jego umiejętności oraz determinację, stawiając mu Powyżej Oczekiwań. Osobiście sądził, że powinien był sobie poradzić z tym lepiej i przede wszystkim zdecydowanie szybciej, ale narzekać nie miał zamiaru.
Krukoni: Julia Brooks - Okropny Violetta Straus - Wybitny, 15 pkt Aslan Colton - Zadowalający, 5 pkt Darren Shaw - Zadowalający, 5 pkt Freja Nielsen - Okropny Jessica Smith - Troll Suma zdobytych punktów dla domu: 25
Ślizgoni: Eskil Clearwater - Zadowalający, 5 pkt Cali Reagan - Zadowalający, 5 pkt Irvette de Guise - Okropny Robin Doppler - Powyżej Oczekiwań, 15 pkt Keyira Shercliffe - Powyżej Oczekiwań, 15 pkt Hunter O. L. Dear - Powyżej Oczekiwań, 15 pkt Lucas Sinclair - Powyżej Oczekiwań, 10 pkt William S. Fitzgerald - Powyżej Oczekiwań, 10 pkt Suma zdobytych punktów dla domu: 75
Puchoni: Yuuko Kanoe - Zadowalający, 5 pkt Marie R. Moreau - Zadowalający, 5 pkt Felinus Faolán Lowell - Zadowalający, 5 pkt Bonnie Webber - Zadowalający, 5 pkt Łucja 'Lucy' Kowalski - Zadowalający, 5 pkt Wiktor Krawczyk - Powyżej Oczekiwań, 10 pkt Aleksandra Krawczyk - Zadowalający, 5 pkt Suma zdobytych punktów dla domu: 40
Gryfoni: Kai I. S. Snowflake - Okropny Odeya Worthington - Powyżej Oczekiwań, 15 pkt Suma zdobytych punktów dla domu: 15
@Darren Shaw Korzystając z tego, że klasa od zaklęć pozostawała nieużywana w ostatnim czasie — właśnie tam miało się odbyć kolejne naukowe spotkanie Nessy z Darrenem, które ta wpisała już w kalendarz na dobre. Sama korzystała na przypominaniu złożonego materiału, czasem zyskując pomysły na nowe zajęcia. Weszła do klasy kilkanaście minut przed czasem, urywając się wcześniej z korepetycji. Odłożyła torbę na biurko, związując rude pukle w wysoką kitkę. Rozejrzała się po zakurzonej sali, unosząc dłoń i koncentrując energię, zmanipulowała ją tak, aby po wytworzeniu odpowiedniej jej ilości, nakierować w stronę okien w celu otworzenia ich, a następnie na podłogę, rzucając zaklęcie sprzątające. Nienawidziła zapachu stęchlizny. Usiadła na biurku, zakładając nogę na nogę i wyjęła podręcznik, przeglądając spis treści. Nie miała pojęcia, czy Krukon chciał dziś pracować nad czymś konkretnym, czy może ona powinna zaproponować poprawę refleksu i jeszcze szybsze reagowanie, chociaż w ostatniej lekcji z Shawnem oraz Trice poszło mu naprawdę dobrze. Uśmiechnęła się pod nosem, przesuwając spojrzeniem po małych literkach. - Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci późna godzina? Cześć. - przywitała go od razu, gdy tylko otworzył drzwi. Przesunęła po jego sylwetce spojrzeniem, ruchem głowy wskazując na pierwszą ławkę przed sobą, gdzie mógł rzucić rzeczy. - Masz na dziś plan czy improwizujemy? Myślałam, aby przećwiczyć z Tobą zaklęcia typowo obronne, może nawet skupiając się na formie niewerbalnej, przeplatane szybkim atakiem? Ewentualnie Lupus Palus, jeśli nie miałeś okazji nad tym pracować. Zaproponowała z delikatnym wzruszeniem ramion, odkładając na bok trzymaną książkę. Najprzyjemniejsze było to, że nie musiała ograniczać się podczas zajęć z nim, bo jego poziom i umiejętności były na wysokim poziomie. Radził sobie z łączeniem żywiołów, radził sobie z podstawami — otwierało to wiele drzwi. - Chyba że chcesz popracować nad transmutacją. Wybór pozostawiam Tobie. Dodała jeszcze ze spokojem, bo właściwie obojętne było jej to, co będą ćwiczyć. Magia praktyczna w każdym wydaniu była jej mocną stroną — czy to transmutacyjnym, czy zaklęciowym. Na czym cierpiała cała reszta dziedzin magicznych, zwłaszcza tych, gdzie wkucie na blachę z książki miało słaby efekt — jak zielarstwo, onms czy nawet eliksiry.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Wtorkowy dzień Darren spędził z nosem w książkach - o dziwo, niezwiązanych z żadnym hogwarckim przedmiotem. A raczej - związanych mocno z obroną przed czarną magią, ale nie z obecnym tematem zajęć czy jakąś pracą domową zadaną przez Lanceley albo Reeda - który, nawiasem mówiąc, także wywarł na Krukonie całkiem pozytywne wrażenie, głównie swoimi wyczerpującym odpowiedziami. Księgi, książki i broszury, które przeglądał Shaw, związane były w głównej mierze z jego nadchodzącą wycieczką na Słowację i tamtejszym kilkudniowym kursem na rzeczoznawcę artefaktów. Można powiedzieć wręcz, że Darren wchodził powoli do rodzinnego interesu, biorąc pod uwagę jego matkę-łamaczkę zaklęć oraz ojca-archeologa. Na razie jednak oczywiście zamierzał zatrudnić się w Banku Gringotta, zamykając za sobą rozdział pracy w Ministerstwie Magii. Do klasy zaklęć Shaw wszedł z dopitym do połowy i lewitującym obok jego głowy kubkiem herbaty oraz cienką jak na hogwarckie standardy książką zatytułowaną Jak nie dać się golemom - czeskie mauzolea i kurhany, przewodnik po tamtejszych metropoliach i nekropoliach, które dostarczały rzeczoznawcom wielu przedmiotów do badań - i jeszcze więcej klątw. - Serwus - rzucił machinalnie znad książki, ignorując wciąż obecną gęsią skórkę skrępowania na karku. W końcu nie jego wina, że taka forma powitania - choć zamierzał zostać przy bezpiecznym 'cześć' - była silniejsza od niego - Skąd, i tak mam patrol na czwartym piętrze za godzinę - dodał w odpowiedzi na pytanie o późną porę. Krukon odłożył książkę i kubek z herbatą na biurko, zaklęciem znikającym pozbawiając go zawartości. I tak nie miał już ochoty na liściasty napar, a trenowanie zaklęć niosło za sobą całkiem sporą groźbę przewrócenia kubka. - Myślałem o zaklęciach obronnych, tak - pokiwał głową, stukając palcem w okładkę książki i opierając się o ławkę - - W piątek rozpoczynam kurs na rzeczoznawcę artefaktów, a tam wymagają znajomości właśnie takich czarów, obok transmutacji i... khm, czarnej magii - dodał. Miał nadzieję, że Lanceley nie była ignorantką w sprawie tego, jaka wiedza potrzebna była do rozbrajania bardziej niebezpiecznych zabezpieczeń - nawet jeśli, w przypadku Shawa, w dużej mierze teoretyczna.
Uśmiechnęła się z nostalgią o wspomnieniu patrolu. Zawsze lubiła swoją rolę w szkolnej społeczności, zwłaszcza gdy otrzymała odznakę naczelnego i mogła w spokoju spacerować wieczorami po zamku, pilnując dzieciaków i powtarzając jednocześnie materiał. Doskonale to działało na jej koncentrację. - Ciągle zapominam, że jako asystent też mogłabym robić patrole. To było takie relaksujące. - westchnęła, zgarniając kosmyk włosów za ucho i wzruszając ramionami, pozwoliła sobie zlustrować jego twarz wzrokiem. Był jej najzdolniejszym uczniem, traktowała go więc dość ciepło i prywatnie, pilnując jednak granic — ściany w tej szkole miały uszy. - Rozumiem. -kiwnęła głową, krzyżując ręce na piersiach i wbijając spojrzenie w szybę, zastanawiała się nad tym, gdzie powinni zacząć. Słuchając go dalej, uśmiechnęła się pod nosem — widocznie zadowolona ze ścieżki kariery, którą w końcu ruszył. - To doskonały pomysł na Ciebie. Łączy magię praktyczną, masz do tego talent. Wiedza o czarnej magii wbrew wszystkiemu jest w życiu potrzebna, ale nie znaczy to, że popieram rzucanie i praktykowanie zaklęć niewybaczalnych lub raniących. Niemniej, jednak gdybyś potrzebował z tym pomocy, możemy coś pomyśleć — wolę mieć wtedy na Ciebie oko. Wzruszyła ramionami, usprawiedliwiając swoje słowa ku sprecyzowaniu. Nie chciała kłopotów ani dla niego, ani dla siebie. Był studentem, dzięki czemu mógł przebywać poza szkołą i dawało to nowe możliwości. Oparła dłonie na biodrach, kiwając głową w jego stronę. - Zacznijmy od podstaw. Wymień mi trzy najlepsze zaklęcia obronne, jakie znasz i opisz je w sposób podstawowy, zademonstruj. Tak na rozgrzewkę. Masz któreś, które konkretnie chciałbyś powtórzyć lub opanować? Musimy popracować nad Twoim refleksem obronnym, bo klątwy aktywują się szybko. Zasypała go trochę poleceniami, ale wiedziała, że sobie poradzi. Ona sama uniosła dłoń, czując napływające między palcami ciepło i skierowała je w stronę torby, którą ze sobą przyniosła. Nessa korzystając z magii bezróźdzkowej, przywołała podręcznik — ten z Ilvermorny, szukając tam dodatkowych pomysłów na ćwiczenia obrony.
Kostki:
Rzuć kostką k100 na siłę każdego z zaklęć. Kostką k6 na poziom wykonania w skali 1(słabo)-6(perfekcja) Wszystkie zaklęcia się udane.
Masz jeden przerzut.
Alexander D. Voralberg
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
• Starajcie się proszę, aby teorię spróbować zrobić z pamięci i wg wiedzy i umiejętności Waszej postaci. • Teoria trwa 30 minut, czyli po 7,5 minuty na każde zadanie i odbywa się w sali zaklęć. • Odpowiedzi na pytania wstawiacie w [ spoiler] [ /spoiler] (bez spacji) na początku posta! Resztę osób proszę o uczciwość i o to, aby nie zaglądały w odpowiedzi innych. • Teorię fabularnie należy napisać na min. 300 znaków.
Pytania:
Zad. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - b) Incendio - c) Silverto - d) Calvorio - e) Levicorpus -
Zad. 2. Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: a) cave inimicum b) harena missus c) homenum revelio
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: a) Riddikulusa b) Rictusempry c) Tarantallegry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: a) Aerudio b) Harena Missus c) Barrera
Zad. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ziemia, ogień, woda, powietrze.
Zad. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku?
Ściąganie
Rzut k100 na możliwość ściągnięcia: 1-5/95-100 - udane; 6-44/66-94 - nieudane - próbujesz, ale czujesz się obserwowany, tchórzysz i rezygnujesz z dalszych prób ściągania; 45-53/57-65 - nieudane - Alex przyłapuje Cię na ściąganiu, ale zanim jeszcze zdążyłeś porządnie to zrobić, pozwala Ci pisać dalej; 54-56 - nieudane - Alex przyłapuje Cię na ściąganiu, co prawda udało Ci się ściągnąć prawie wszystko, ale co z tego, skoro masz niezaliczony egzamin;
• Przerzutów do ściągania brak. • Jeśli próbujesz ściągać - załącz kostkę do postu, jeśli nie próbujesz ściągać - podkreśl to na początku posta stwierdzeniem "nie ściągam". • Dodatkowo wypisz punkty kuferkowe na dzień wrzucenia egzaminu na forum.
Część praktyczna
Odbywa się w sali zaklęć, tuż po zakończeniu egzaminu teoretycznego. Wchodzą po trzy osoby, wg kolejki, w jakiej ustawią się uczniowie. Wszystkie rzuty kostką należy załączyć do posta wraz z informacją o punktach kuferkowych. Praktykę fabularnie należy napisać na co najmniej 500 znaków.
• Na każde wykorzystane zaklęcie rzucacie dwoma kostkami. • W zadaniu praktycznym musicie wykorzystać minimum 3 zaklęcia, maksymalnie 5. • Wszystkie kostki wpisujemy w post poniższym wzorem przemnożonym przez ilość użytych zaklęć, czyli np. 3 użyte zaklęcia, 3 razy powtórzony kod.
• Osoby pow. 15 w zaklęciach 1 przerzut, powyżej 25 - 2 przerzuty, 35 - 3 przerzuty. Przerzut oznaczamy dowolną strzałką przy przerzuconej kostce np. 3 > 6, podwójny przerzut na tę samą kostkę to 3 > 6 > 2. • Osoby posiadające minimum 45 w zaklęciach mają powodzenie 100% ostatniego rzuconego zaklęcia. • Daję wam dowolność w zadaniu odnośnie tego, co dzieje się jeśli zaklęcie nie wyjdzie. Wykażcie się kreatywnością, ona też jest istotna. Podkreślam, aby jednak nie przesadzać, bo jeśli zrobi się sytuacja niebezpieczna to Alex na 100% wkroczy i przerwie egzamin.
Zadanie Twoja wyznaczona część sali, tuż po twoim znalezieniu się w niej, zaczyna przybierać całkowicie inne kształty. Orientujesz się, że teren, na którym się znajdujesz przypomina ten, na którym mógłby znaleźć się Twój bogin. Samej zjawy jednak nie ma. Nagle znikąd pojawia się zaklęcie drętwota lecące prosto na Ciebie. Zaraz zaraz, kto je rzucił? Otoczenie robi się coraz bardziej przytłaczające, słyszysz dźwięki jakoby twój strach był już gdzieś niedaleko. Przeciwnik pojawia się i okazuje się być czarodziejem. Czyżby nie było się czego bać? Zaczyna w Ciebie celować i jeśli trafi nie będzie przyjemnie. Obezwładnij go porządnie. W międzyczasie raz teleportuje się za Ciebie. W przypadku udanej akcji/lub nieudanej (w przypadku braku powodzenia zaklęć) cała scenografia się rozwiewa i egzamin się kończy.
Wasze używanie zaklęć definiują kostki: Najpierw pierwszy rzut K6 (k6.1). Później drugi rzut K6 (k6.2): 1,6 - jeżeli, K6.1parzysta: rzucone zaklęcie jest całkowitą porażką, nie stało się absolutnie nic / K6.1nieparzysta: różdżka wypuściła z siebie ledwo widoczne iskry. Gdzieś gra, ale nie wiadomo, w którym teatrze. 2,5 - jeżeli, K6.1parzysta: coś zaczyna się dziać, zaklęcie zostało rzucone, ale nie do końca chyba tak, jak powinno. Są jakieś oznaki prawidłowego wypowiedzenia inkantacji, ale trzeba próbować dalej. / K6.1nieparzysta: zaklęcie zostało rzucone i nawet nieźle wyszło... no prawie. W każdym razie na pewno wiadomo dla postronnych osób, jaka była to inkantacja. 3,4 - jeżeli, K6.1parzysta: wyszło całkiem nieźle jak na jedną z pierwszych prób rzucenia tego zaklęcia. Pomknęło w kierunku, w którym zostało wycelowane, aczkolwiek nie z taką siłą i ostateczną formą, z jaką sobie życzyłeś, K6.1nieparzysta: wow! co za strzał. Sam jesteś zaskoczony, że zaklęcie się udało z takim efektem!
Jeśli coś jest niezrozumiałe zapraszam na GG/Discord/priv. Powodzenia!
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Zadanie 1. a) Lumos - Nox. b) Incendio - Cento Onis. c) Silverto - Aquamenti. d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
Zadanie 2. 1. b) Harena Missus 2. a) Rictusempry 3. c) Barrera
Zadanie 3. Ziemia - Harena Missus Ogień - Rotundus Calidum Woda - Aquamenti Powietrze - Aerudio
Zadanie 4. Zaklęcie ofensywne - Obscuro Zaklęcie defensywne - Barrera
Egzaminy rozpoczynały się pełną gębą, a jak się okazało, konieczność zdobycia całkiem niezłego wyniku z Zaklęć powodowała, iż Lowell zatracał się w podręcznikach, byleby czymkolwiek zapełnić swój umysł. Ostatnio zdołał sporo się podszkolić pod tym względem i, kiedy to czekając przy wejściu wreszcie udało mu się zająć dogodne miejsce, nie bez powodu ruszył z piórem i atramentem, kreśląc odpowiednie odpowiedzi na sam start. Szło mu całkiem dobrze, no ba - pytania nie były wcale trudne, choć ewidentnie jakieś smaczki się znalazły i nad niektórymi musiał się bardziej zastanowić. Ot - kiedy spoglądał na pierwsze, zdawało się być początkowo podchwytliwe poprzez możliwość ugaszenia bądź przywrócenia włosów z powrotem, ale i z tym dał sobie rady, raz po raz lewą dłonią kreśląc literki, które układały się w poszczególne inkantacje. Drugie posiadało ostatnie pytanie dość specyficzne, nad którym musiał się pochylić bardziej, ale i wtedy zaznaczył jedną z odpowiedzi, która wydawała mu się być na ten moment słuszna. Wbrew pozorom dwa zaklęcia zdawały się dla niego pasować, ale musiał zdecydować, które z nich będzie mogło znaleźć się na papierze jako te prawidłowe. Oczywiście nie ściągał. Nie chciał sprowadzać na siebie problemy i nieszczęścia, w związku z czym, kiedy to wziął głębszy wdech i poprawił własny krawat, mógł potem przystąpić do części praktycznej. Nawet nie spoglądał, z kim dokładnie wchodził, bo jakoś nie sądził, by to wszystko polegało na jednej, wielkiej współpracy. Zamiast tego w pełni skupił się na tym, z czym obecnie powinien mieć do czynienia - prawdopodobnie. Etap, który zdawał się być podobny do tej z poprzedniego roku... no i też, do zadania domowego, które to zrobił. W dwóch wersjach, o czym mało kto na obecny moment wiedział, ale niespecjalnie się tym przejmował, biorąc pod uwagę wszelkie scenariusze, jakie mogły zaistnieć - tym bardziej, że to wszystko wyglądało na piękne miejsce dla bogina, z jakim to nie chciał mieć obecnie do czynienia. Dźwięki nie były przyjemne - szurały pazurami po umyśle i nie dawały spokoju, choć doświadczenie już posiadał. Ręka nie sprawiała już żadnego problemu przy rzucaniu zaklęć.
Jako że był to pojedynek, Lowell nie zamierzał pierdzielić się z wymawianiem poszczególnych inkantacji, skupiając się przede wszystkim na tym, by osiągnąć zamierzony sukces. Rozejrzawszy się po sali, nie było tu zbyt wielu przedmiotów, które mógł wykorzystać. No chyba że postanowiłby, że bardzo dobrym sposobem będzie przyklejenie butów ofiary do podłoża i rzucenie na sufit Bombarda Maxima, co miałoby dość zbawienne skutki wobec odpowiedniego obezwładniania. Najprościej byłoby Expelliarmusem, ale nie wydawało mu się to być zbyt korzystne, kiedy to postanowił kupić poprzez Protego Maxima trochę czasu - potrzebował go, zresztą, by móc ochronić się przed zaklęciami, jakie czarodziej mógł wobec niego wystosować. Świst powietrza przedostał się w zastraszającym tempie, a tarcza zdawała się być twierdzą, którą może można zniszczyć, no ale nie ma to większego sensu. Teleportacja natomiast - czego kompletnie się nie spodziewał - niosła ze sobą sporą korzyść dla delikwenta, gdy ten najwidoczniej uznał, że najlepiej jest zajść go od tyłu. Drętwota w kierunku głowy na chwilę ostudziła zapał napastnika - może nie aż tak mocno, ale za to widocznie - gdy tarcza nie rozbiła się w proch po pierwszym lepszym rzuconym przez niego zaklęciu, a Orbis koniec końców spętało kończyny, w związku z czym odebranie różdżki pozostawało czystą przyjemnością. Nie miał zamiaru się bawić w magię żywiołów - niewerbalnie użyte zaklęcia, które zapewniły jemu ochronę i przy okazji umożliwiły skuteczne obezwładnienie, proste i bez skomplikowania, zdawały się być najlepszą opcją. I tak oto wyszedł z tego egzaminu - ten został wykonany znacznie lepiej niż rok temu, co stawiało na polepszenie umiejętności praktycznych, z czego był osobiście dumny.
[ zt ]
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
ZAD. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - Nox b) Incendio - Cento Onis c) Silverto - Aquamenti d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
ZAD. 2. Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: b) harena missus
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: b) Rictusempry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: a) Aerudio
ZAD. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ziemia - Icalius ogień - firehutchatch woda- aquaqumulus powietrze - Aerudio
ZAD. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku?
Ofensywne - Conjunctivitis
Defensywne - Fumos
Skoro największą przyjemność miała już za sobą, nadszedł czas podejść do kolejnego egzaminu. Sprawdzian wiedzy z zaklęć wydawał jej się czymś naturalnym, choć po tym, co miało miejsce w cieplarni postanowiła nieco bardziej skupić się podczas przystępowania do egzaminu. Gdy tylko otrzymała pergamin z pytaniami, nie spieszyła więc z zaznaczaniem poprawnych odpowiedzi, a powoli analizowała możliwe opcje zastanawiając się, czy dane zaklęcie może zostać zastosowane tak, jak powinno według arkusza z pytaniami. Zauważyła, że dość mocno był on ukierunkowany na magię żywiołów, co ani specjalnie jej nie przeszkadzało, ani nie zachwycało. Po prostu przyjęła ten fakt, próbując przywołać w pamięci odpowiednią wiedzę. Ambicje oraz rola prefekta nie pozwalały jej na ściąganie. Podobna opcja nawet nie przeszła jej przez myśl, gdy kreśliła piórem kolejne odpowiedzi. W końcu uznała, że przelała już na papier całą swoją wiedzę i oddała profesorowi wypełniony arkusz, szykując się na część praktyczną.
Podchodząc do tej części egzaminu odczuwała już nieco większy strach. Pamiętała dobrze ostatnie zajęcia z profesor Lenceley, na których to totalnie wysiadła ze względu na stres i ograniczenie czasowe. Nie wiedząc, co czeka ją u Voralberga, poziom nerwów u Rudej naturalnie skoczył więc do góry, a ślizgonka próbowała powtórzyć w myślach wszystko, co może jej się za chwilę przydać. W końcu przyszła kolej żeby stawić czoła wyzwaniu. Weszła do sali, a ta sama w sobie już dość mocno wpłynęła na jej nastrój i poczucie bezpieczeństwa. Klaustrofobia gdzieś z tyłu głowy dawała o sobie znać i Irvette zamiast dokładnie skupić się na otoczeniu, chciała najpierw to z nią sobie poradzić. To właśnie ją zgubiło, gdyż za szubko zareagowała na lecące w jej stronę zaklęcie i zamiast pięknej skorupy udało jej się wyczarować tylko i wyłącznie jakieś marne iskry. Drętwota trafiła dziewczynę, a cała sceneria uległa rozmyciu, przywracając ją do zwykłej klasy zaklęć. Co by tu dużo powiedzieć, morale Rudej spadły na łeb na szyję, bo przecież z zaklęć raczej kiepska nie była. Stres jednak miał to do siebie, że nawet najlepsze umiejętności potrafił pogrzebać i dziś dał o sobie dość mocno znać. Irvette podziękowała krótko Profesorowi i wyszła z klasy, gdzie dopiero odetchnęła głęboko.
//zt
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Drake Lilac
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
ZAD. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - Nox b) Incendio - Cento Onis c) Silverto - Aquamenti d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
ZAD. 2. Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: b) Harena missus
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: b) Rictusempry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: a) Aerudio
ZAD. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ogień - Relashio powietrze - Barrea woda - Aquamenti ziemia - Perfossus
ZAD. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku?
Ofensywne: Conjunctivitis Defensywne: Fallat
Egzamin z zaklęć był jednym z tych, przy których nie odczuwał jakiegoś większego stresu. Było tak ponieważ z tej dziedziny czuł się dosyć pewnie. Zwłaszcza że ostatnio dosyć często je ćwiczył. Samotnie albo z pomocą innych. Tradycyjnie zaczynali od teorii, więc po zajęciu miejsca czekał tylko na to aż będą mogli zacząć. Ściąg żadnych nie miał, ale za to wiedzę w głowie już tak. W trzecim zadaniu nie mógł się zdecydować na zaklęcie ziemne, ale po kilkuminutowym namyśle postanowił wpisać zaklęcie którego chciał się niedługo nauczyć. Po pół godzinie mordowania pergaminu odpowiedziami, nadeszła pora na praktyczną część egzaminu.
Przeszedł więc do części sali gdzie miała odbyć się praktyka. Ku jego zaskoczeniu sceneria zaczęła przybierać wygląd ciemnego lasu z całe szczęście sztuczną pełnią księżyca na niebie. Na sam jej widok poczuł ścisk w żołądku i z przyzwyczajenia, jego mózg się nastawił na to że zaraz zacznie go mocno wszystko boleć. Z tego powodu dosyć późno zareagował na nadlatujący ogłuszacz.-Prot...- Nie ma bata żeby zdążył. Nie dokończył inkantacji przez co nic się nie stało. Zamiast tego rzucił się na bok, żeby uniknąć drętwoty. Na domiar złego nie aż tak było słychać wycie. Jego wilkołacze wycie. Pojedynkowanie się w takich warunkach nie było miłe i w sumie... Czy on przypadkiem czegoś podobnego nie wyśnił na ostatnim wróżbiarstwie?! Szybko się podniósł i spostrzegł teleportację przeciwnika. Szybko obrócił się i rzucił czar chcąc mu uniemożliwić zaatakowanie. - Volate Ascendere! - Zakrzyknął rzucając zaklęcie w przeciwnika. Sprawiło ono, że ten pionowo wystrzelił w powietrze. Korzystając więc z tej wolnej chwili, rzucił dosyć nieprzyjemne zaklęcie w miejsce, gdzie miał wylądować wróg po tym jak skończy lecieć. Chodziło oczywiście o -Tonitrus Esnaro.- Dobrze że Felinus jakiś czas temu zgodził się nauczyć go tego zaklęcia. Kiedy tylko przeciwnik wylądował na runie, z tej wystrzeliły elektryczne liny które go poraziły. Po tym Drake rzucił jeszcze niewerbalnego rozbrajacza. Tak dla pewności. I to chyba był koniec części praktycznej oraz całego egzaminu.
/zt
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Zad. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - Nox b) Incendio - Cento Onis c) Silverto - Aquamenti d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
Zad. 2.<.zg> Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: b) harena missus
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: b) Rictusempry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: c) Barrera
Zad. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ziemia, ogień, woda, powietrze. Ziemia -> Perfossus Ogień -> Flagrantera Woda -> Aquaqumulus Powietrze -> Turbonis
Zad. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku? Fallat - defensywne, ochrania przed oślepieniem Conjunctivitis - powoduje chwilową ślepotę
Weszła do sali zaklęć, a następnie zasiadła w jednej z ławek, aby przystąpić do teoretycznej części egzaminu. Czuła się dosyć pewnie. Był to jeden z jej ulubionych przedmiotów i czuła, że naprawdę nie ma się czego obawiać. Chwyciła w dłoń pióro i przyjrzała się arkuszowi z pytaniami. Większość była niezwykle zwięzła i nie miała większego problemu z odpowiedzeniem na nie. Wystarczyło tylko wpisać odpowiednią nazwę zaklęcia lub zakreślić poprawną odpowiedź w pytaniach wielokrotnego wyboru. Robiła to niemal automatycznie, bez większego zastanowienia, nie chcąc marnować czasu na zbędne rozmyślania, które raczej nie miały większego sensu w tej sytuacji. Oddała dosyć szybko swój test i była gotowa do przejścia do części praktycznej.
Użyte zaklęcie: Flagrantera K6.1: automatyczny sukces 45+ pkt K6.2: automatyczny sukces 45+ pkt
Weszła do sali, gdy tylko nadeszła jej kolej i udała się do wyznaczonej jej części. Od razu wyczuła wiszącą w powietrzu magię, która zaczęła zmieniać jej otoczenie. Miała wrażenie, że temperatura spadła o co najmniej kilka stopni. Stała na nierównej kamiennej posadzce, gdy tylko przyjrzała się sporych rozmiarów kawałkowi kamiennej płyty, odkryła pod swoimi stopami wyżłobione na nim napisy: nazwisko i daty. Stała na płycie nagrobnej. Wokół było ciemno i unosiła się mgła, okalająca widoczne w pewnym oddaleniu niewyraźne kształty. Nic dziwnego, że dosyć późno dostrzegła mknącą w jej kierunku Drętwotę choć wyglądała jakichkolwiek oznak niebezpieczeństwa. Wykonała ruch różdżką i choć rzucała zaklęcie poprawnie to jednak nie udało jej się na czas ukształtować w pełni funkcjonującej bariery, która osłoniłaby ją przed atakiem przeciwnika. Osłabiona Drętwota uderzyła w jej lewe ramię. Przez chwilę miała wrażenie bezwładu w kończynie, zupełnie jakby zbyt długo na niej spała, ale uczucie minęło dosyć szybko. Rozejrzała się wokół, starając się dostrzec przeciwnika. Robiło się coraz bardziej mrocznie, miała wrażenie jakby mgła robiła się coraz gęstsza i jakimś cudem sprawiała, że otoczenie stawało się bardziej klaustrofobiczne, dusząc ją powoli. Coś przemknęło w cieni, słyszała kroki dudniące na kamiennych płytach nagrobnych. Odwróciła się gwałtownie i stanęła naprzeciw postaci w ciemnej i ciężkiej szacie ciągnącej się do samej ziemi. Naciągnięty na głowę kaptur rzucał złowrogi cień na srebrną maskę przedstawiającą ludzką twarz z zasznurowanymi ustami. Dostrzegła także różdżkę, długą i smukłą dzierżoną w gnijącej dłoni, która była wycelowana w jej kierunku. Pierwszym odruchem było rzucenie Expelliarmusa w ramach obrony i choć widziała jak ręka jej przeciwnika zostaje odrzucona w tył i traci dobry chwyt na dzierżonej broni to jednak nie była w stanie jej całkowicie rozbroić. Tyle jednak jej wystarczyło, by rzucić szybkiego Incarcerousa. Tym razem zaklęcie zadziałało idealnie, oplatając postać więzami, które powoli acz skutecznie zaciskały się na jej kończynach i szyi, podduszając ją bezlitośnie. Wtem stało się coś niespodziewanego. Czarodziej teleportował się. Słyszała charakterystyczny szczęk towarzyszący aportacji i wiedziała doskonale, że znalazł się tuż za jej plecami. Po raz kolejny działała szybciej niż pomyślała, tym razem stawiając na Flagranterę. Wystarczył odpowiedni ruch różdżką, aby wystrzelił z niej potężny ognisty wąż, który otoczył Strauss ognistym pierścieniem ze swojego cielska nim rzucił się do ataku na jej przeciwnika. I wtedy też cała sceneria rozpłynęła się w powietrzu. Sala zaklęć znów była salą zaklęć, przed nią nie znajdował się żaden czarodziej. Szybko przerwała własne zaklęcie, gasząc ożywione płomienie i czekając na wynik swojego egzaminu.
z|t
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Zad. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - Nox b) Incendio - Cento Onis c) Silverto - Aquamenti d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
Zad. 2. Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: b) Harena Missus
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: b) Rictusempry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: c) Barrera
Zad. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ziemia, ogień, woda, powietrze. ziemia - Perfossus ogień - Flagrantera woda - Aquaqumulus powietrze - Aerudio
Zad. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku? ofensywne - Conjunctivitis defensywne - Fallat
Do egzaminu z zaklęć przystępował bez większych obaw czy stresu – od zawsze się do tej dziedziny przykładał i czuł się w miarę pewny swojej wiedzy oraz umiejętności. Egzamin – ku zaskoczeniu prawdopodobnie nikogo – rozpoczął się od części teoretycznej. Na rozwiązanie testu dostali pół godziny, więc Ślizgon nie spieszył się z rozwiązywaniem poszczególnych zadań, wczytując się dokładnie w polecenia; na pierwszy rzut oka wydawały się dość proste, ale właśnie na takich przejechać się jest najłatwiej, gdy poczuje się zbyt pewnie. Po uzupełnieniu wszystkich odpowiedzi jeszcze raz przejrzał całość, tak na wszelki wypadek, żeby mieć pewność, że niczego nie pominął, a następnie odsunął swój arkusz na skraj ławki, oznajmiając tym samym, że skończył.
Czas przeznaczony na część teoretyczną dobiegł końca i mogli przejść do elementu praktycznego egzaminu. Prawdę mówiąc nawet nie zwrócił uwagi z kim konkretnie znalazł się z powrotem w klasie, gdy padło jego nazwisko – nie miało to zresztą żadnego znaczenia, bo i tak każde z nich podchodziło do zadania indywidualnie. Zamrugał ciut zaskoczony, gdy wyznaczona mu część pomieszczenia przeistoczyła się w… fragment Zakazanego Lasu? Gęste, upiornie wyglądające drzewa, półmrok… no jak nic to była ta osławiona puszcza rozciągająca się wokół zamczyska. Tylko dlaczego? Co to miało mieć na celu? Coś związanego z boginem? Nie miał czasu się nad tym bardziej zastanowić, bo nagle kątem oka wychwycił blask nadlatującego zaklęcia i odruchowo usiłował postawić barierę, ale różdżka odrobinę się zbuntowała – prawdopodobnie przez jego rozproszenie niespodziewaną scenerią – i wypluła z siebie tylko snop iskier, więc uskoczył na bok, dzięki czemu oszałamiacz go ominął bez szkód, wprawdzie o włos, ale ominął. Natychmiast się poderwał, słysząc przy tym niosące się w powietrzu szepty, zupełnie jakby gdzieś w pobliżu były te cholerne karmazynowe chwasty, które robiły człowiekowi wodę z mózgu. Czuł na plecach ciarki, mimowolnie przypominając sobie sytuację z zeszłorocznych zajęć z opieki nad magicznymi stworzeniami, gdzie padł ofiarą tego dziadostwa. Tak, prawdopodobnie była to jedna z najbardziej absurdalnych form bogina – bo kto w końcu boi się całkiem niepozornie wyglądającej rośliny? – ale to był bardziej symbol tak naprawdę. Samego zielska się nie obawiał, a tego co ono potrafiło zrobić, jak bardzo było w stanie namieszać we łbie. Tutaj prawdopodobnie musiało to być jedynie jakieś złudzenie, bo roślina na pewno nie byłaby go w stanie zaatakować. Zaraz zresztą pojawił się faktyczny przeciwnik, człowiek. W duchu niemal odetchnął z ulgą, bo z tym mógł jak najbardziej walczyć. Gość celował w niego różdżką, wyraźnie przymierzając się do kolejnego ataku, a potem się teleportował za jego plecy, prawdopodobnie usiłując go zmylić, ale rudzielec nie dał się na to nabrać – odwrócił się natychmiast, jednocześnie posyłając w kierunku napastnika niewerbalne zaklęcie petryfikujące, nie mając zamiaru bawić się w żadne półśrodki. Urok trafił idealnie i oponent zwalił się jak długi na ziemię. Poprawił mu jeszcze posłanym ułamek sekundy później Incarcerousem, tak na wszelki wypadek, jakby tamto pierwsze miało puścić zbyt szybko (choć się na to nie zapowiadało) – liny wprawdzie nie sprawiały wrażenia aż tak solidnych jak powinny, ale przeciwnik wyglądał na skutecznie spacyfikowanego. Ślizgon ostrożnie zbliżył się, żeby odkopnąć różdżkę poza jego zasięg (wciąż w niego celując), póki tamten pozostawał unieruchomiony. Sceneria moment później się rozmyła, co jednoznacznie wskazywało, że egzamin dobiegł końca.
| z/t
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Zad. 1. Wymień zaklęcia o przeciwnym działaniu do wymienionych. a) Lumos - Nox b) Incendio - Cento Onis c) Silverto - Aquamenti d) Calvorio - Subitopelo e) Levicorpus - Liberacorpus
Zad. 2. Odpowiedz. 1. Zaklęcie niezwiązane z obecnością innych osób to: b) harena missus
2. Aby kogoś połaskotać użyjesz: b) Rictusempry
3. Zaklęcie, którego możesz użyć zarówno ofensywnie jak i defensywnie będzie: c) Barrera
Zad. 3. Wymień 4 zaklęcia, po jednym do każdego żywiołu: ziemia, ogień, woda, powietrze. Ziemia -> Harena Missus Ogień -> Incendio Woda -> Aquamenti Powietrze -> Chorus omnia
Zad. 4. Jakiego zaklęcia ofensywnego i defensywnego użyjesz aby manipulować narządem wzroku? Obscuro - powoduje pojawienie się na głowie ofiary opaski, blokującej wzrok. Fallat - krótkotrwale chroni przed oślepieniem.
Egzamin z zaklęć zdawał jej się być czymś na kształt oczywistości. W końcu był to jeden z wiodących przedmiotów w Hogwarcie i nie wyobrażała sobie tego, żeby do niego nie przystąpić. Dlatego też siedziała w klasie na jednym z wyznaczonych miejsc i stukając, co jakiś czas piórem o ławkę, zerkała na arkusz z zadaniami teoretycznymi. Nie były aż tak trudne. Przynajmniej ich część. Niektóre pytania w zasadzie były na tyle banalne, że prawie machinalnie zaznaczała odpowiedź bez większego zastanowienia, a przy kolejnych musiała się nieco namyślić, by przypomnieć sobie odpowiednie zaklęcie, które pasowałoby do treści zadania. Niemniej była z siebie całkiem zadowolona i mogła z pewnością na spokojnie podejść do części praktycznej.
Weszła do sali, w której miała się odbywać praktyczna część egzaminu i przeszła do wyznaczonej jej strefy, która wcale nie przypominała wnętrza typowej klasy. Bardziej jakiś dziwny las czy coś podobnego. Nie rozpoznawała roślin, które znajdowały się wokół. Przez chwilę rozglądała się po otoczeniu, spodziewając się najpewniej ataku jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Nic bardziej mylnego. Zamiast tego otrzymała na klatę posłaną Drętwotę. Chciała się obronić przy pomocy Protego, ale chyba zrobiła to zbyt szybko i chaotycznie. Jej próby zdały się kompletnie na nic, a zaklęcie ugodziło w nią na tyle mocno, że przez moment miała wrażenie, że nie jest w stanie oddychać. Sparaliżowało ją. Co prawda delikatnie, ale jednak. Z odrętwienia wyrwał ją dopiero widok wrogiego czarodzieja, który najwyraźniej szykował się do tego, aby ją otwarcie zaatakować. I co zrobiła tym razem? Próbowała rzucić na niego Orbis. Podkreślmy słowo ‘próbowała’, bo po raz kolejny praktycznie nic z tego nie wyszło. Jeszcze raz została potraktowała podobnym Drętwocie zaklęciem , które pozostawiło ją nieco oszołomioną. Przeciwnik przeteleportował się tuż za jej plecy, a ona starała się odrzucić go od siebie przy pomocy Aresto Momentum. Efekt? Odepchnęła go jedynie odrobinę. Zupełnie tak jakby go lekko popchnęła zamiast wyrzucić w powietrze. I na tym skończyła się jej zabawa, bowiem została obezwładniona i dalsze próby zmagania się z zadaniem były niemożliwe. Cóż… no to się popisała.
z|t
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Darren nie mógł nie zgodzić się ze słowami Lanceley - choć oczywiście jego zdanie liczyło się tutaj o wiele mniej. Gdyby nauczycielka zdecydowała, że czarna magia nie powinna być w ogóle wspominana (w sumie, dość rozsądne podejście), to przecież wytrąciłaby tym Shawowi jakiekolwiek argumenty z rąk. Próby przekonania jej, że jest inaczej byłyby co najmniej podejrzane, nawet jeśli chłopak pracował w zawodzie wymagającym choć szczątkowej znajomości takich tematów, i byłby skazany na samodzielne poszerzanie swojej wiedzy w tym zakresie, co w najlepszym wypadku skończyłoby się przejrzeniem zaledwie paru ksiąg, a w najgorszym wylądowaniem w Azkabanie pod specjalnym nadzorem uroczych dementorów. Najlepsze zaklęcia obronne, które Shaw znał... prawdę mówiąc, ten rodzaj magii był jego osobistym konikiem, jednakże była różnica między wymienieniem owych zaklęć a zaprezentowaniem ich, albowiem Darren kojarzył zaklęcia takie jak Excluditur czy Zaklęcie Fideliusa, a jednak nie potrafił ich przecież rzucić. Z Megszunteti także musiał zrezygnować, mimo że teoretycznie było przeciwzaklęciem - w końcu pod ręką nie miał żadnego zaklętego przedmiotu, a rzucanie klątw na jakichś znajdujący się w pobliżu wazon uważał za zbędne, nie było bowiem żadnego powodu do dumy w ściągnięciu nałożonych przez siebie samego czarów. - Lubię używać Aerudio - powiedział, prezentując od razu urok, który wyszedł mu dość niedbale, jednak Krukon rzucił go praktycznie w środku zdania - logicznym więc było, że nie będzie on imponującym zaklęciem - ...albo Arresto Momentum - dodał, korzystając z jakiegoś krzesła i pociągając je za oparcie w dół, po czym rzucił na nie zaklęcie, które spowodowało, że mebel w zauważalny sposób spowolnił, by w końcu parę centymetrów nad ziemią uwolnić się spod działania czaru i huknąć o ziemię. - Poza tym, potrafię zastosować jeszcze oczywiście Protego Maxima - powiedział, wyczarowując migoczącą barierę, która jednak nie broniła go przed niczym - chyba że Lanceley postanowiła ją przetestować - ...ale na szczęście nie mam zbyt wielu ku temu okazji.
Wiedza o czarnej magii i zakazanych praktykach nie powinna być ogólnodostępna, ale wprowadzona do szkolnego materiału z rozsądkiem, zawierając podstawy oraz najważniejsze informacje. Jak mieli się bronić przed szkołą magii, której większość nie rozumiała, lękając się jedynie na podstawie bajek z przeszłości? To, co ze sobą niosły, często było przekoloryzowane, przedawnione. Westchnęła jednak bezgłośnie w milczeniu, pozostawiając myśli dla siebie, bo obrazy w tej szkole plotkowały więcej, niż powinny, a entuzjasta czarnej magii nie był mile widziany na stanowisku Profesora od jej obrony. Skupiła więc karmelowe ślepia na Darrenie, dając proste, ale ważne ćwiczenie. Pierwsze myśli uznawała bowiem za najskuteczniejsze, rozrysowujące resztę strategii na pojedynek lub wydarzenie, którą obierał. Ważne, aby wybór był roztropny. Nie przerywała, nie komentowała i jedynie patrzyła, czując między palcami iskierki magii, którymi sama się bawiła. I tak jak Krukon pomyślał, w jego Protego Maxima poszybowało leniwie, rzucone raptem dwoma palcami Aquamenti, aby sprawdzić, czy pomimo skupienia się na niej, tarcza nie przepuści. Woda rozlała się po posadzce, zostawiając kałuże. - Dobrze. Mówiłeś, że interesują Cię przeklęte artefakty oraz ściąganie z nich negatywnych efektów, a w związku z tym, musisz mieć otwarty umysł, zdolny do jednoczesnej obrony w nagłych wypadkach, ale i analizie swojego położenia lub też znalezienia kolejnego elementu zagadki. Często rozbrajasz takie przedmioty? - zapytała nagle, przerywając swój monolog i robiąc krok w jego stronę, przesunęła spojrzeniem po jego twarzy. Równie szybkie, niewerbalne Chłoczyść pozbyło się plamy, dodatkowo czyszcząc podłogę z kurzu i brudu, który zgromadził się tam po poprzednich zajęciach. - Opowiadaj, jednocześnie pokaż mi swoje trzy zaklęcia atakujące. O, krzesło się nada. Tylko błagam, nie rzucaj mi bombardii, bo mnie Profesor Voralberg zabije za niszczenie mu klasy. Wzruszyła ramionami, posyłając mu cień uśmiechu i krzyżując ręce na piersiach, oparła się o blat jednej z ławek.
3/6
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Darren pokręcił głową, kiedy Lanceley spytała go o odczarowywanie przeklętych przedmiotów. Co prawda otworzył zaklętą przez babkę szafę i razem z Nessą nauczył się zaklęcia Megszunteti, ale oprócz tego próbował swoich sił jednak w nieco bardziej bezpiecznych okolicznościach, jak choćby podczas otwierania przedmiotów, które zaklął samodzielnie jakimiś niegroźnymi klątwami albo urokami, które w najgorszym wypadku spowodowałyby wyrośnięcie mu większych zębów albo zielonych krost. - Nie mam zbyt dużo okazji... jeszcze... by rozbrajać coś nieprzygotowanego samodzielnie - odpowiedział, unosząc różdżkę i celując nią w krzesło. Shaw miał teraz całkiem sporą zagwozdkę. Z jednej strony chciał pokazać Lanceley zaklęcia, których sam naprawdę by użył w walce, ale mimo wszystko rzucanie Atrapoplectusa albo Flagrantery mogłyby skończyć się źle dla wnętrza klasy. Westchnął więc i na początek rzucił Petrificus Totalus, który - choć poprawny - to oczywiście na krześle nie zrobił najmniejszego wrażenia, gdyż było ono 'spetryfikowane' od zawsze. Następnie nabrał nieco więcej powietrza w płuca i skupił się nieco bardziej, po czym rzucił Turbonis, wypowiadając inkantację wyjątkowo starannie. Opłaciło się - krzesło powędrowało pod sufit, niesione podmuchem tornada, kiedy zaś zaczęło spadać, Krukon zahamował je Levicorpusem, które spowodowało, że siedzisko obróciło się do góry nogami i zawisło za jedną z nich jakiś metr nad ziemią. - W pracy też zapewne nie będę miał za wiele okazji - powiedział, podchodząc do mebla i łapiąc go po prostu rękami, w mugolski sposób kładąc je z powrotem na ziemi - Przynajmniej przez pierwsze miesiące.
Strach w magii nie był czymś złym, nie był też nowością. Tak już się działo, że w równej proporcji do tego, jak hipnotyzowała możliwość rozwoju i odkrycie nowych zaklęć, sprawdzenie samego siebie — było to przerażające. Nie mógł wiedzieć, co zastosował czarodziej na przedmiocie i jakie konsekwencje poniesie, czy jego wymowa była właściwa i czy z niegroźnego zaklęcia wydłużającego zęby, nie stworzył żadnej klątwy? Wybrana przez niego kariera była ryzykowna. I chociaż Darren swoimi umiejętnościami oraz rozsądkiem nadawałby się na aurora, tak artefakty i ich tajemnice w jakiś sposób bardziej Lance do niego pasowały. - Rozumiem. - odparła z początku nieco ciszej, jakby w zamyśleniu, śledząc go wzrokiem. Karmelowe tęczówki zalśniły subtelnie, jakby pojawił się w jej głowie jakiś szalony pomysł, o którym jednak jeszcze mówić nie chciała. - A szkoda, co? Chciałbyś więcej? Przystąpiła z nogi na nogę, obserwując jego poczynania względem krzesła. Petryfikacja, chociaż jak najbardziej poprawna sprawiła, że brew odrobinę drgnęła ku górze w akcie zaskoczenia doborem zaklęcia najwidoczniej, jednak ruda słowem się nie odezwała, nie przerywając mu w koncentracji. Ta była przecież jednym z kluczowych składników rzucania czarów. Różdżkę trzymał poprawnie, jego spojrzenie sugerowało jej, że poszukuje innych rozwiązań, ale jednocześnie wcale nie odcina się od otaczającej go rzeczywistości. Nie osłabiał reagowania na bodźce zewnętrzne, co często w ferworze czarowania zachodziło u posługujących się magią. Ona się czasem nawet wyłączała, skupiając tylko na wędrujących w umyśle treściach zaklęć. - Początek jest zawsze najgorszy. Jako asystent nauczania również. -powiedziała z westchnięciem, wzruszając ramionami. Nie mieli na to wpływu, niestety, tak działała machina. Ją samą często irytowały ograniczenia wynikające z nadzoru nad jej działaniami, wieczne raporty i spoglądanie na ręce. Kiwnęła głową, zbliżając się do studenta. Prostym ruchem dłoni z odpowiednio ułożonymi palcami sprawiła, że krzesło się powieliło i stały teraz trzy meble. Lewitującym czarem odsunęła je od siebie, ustawiła w odpowiedni sposób i nad każdym stworzyła ochronną bańkę tak, aby efekty kolejnych zaklęć Darrena nie miały wpływu na klasę. Małe iskierki przeskakujące pomiędzy palcami były bardzo przyjemne. - Teraz Darren — zniszcz je. Trzema różnymi zaklęciami atakującymi. Unicestwij natychmiastowo lub skaź na powolną zagładę, wybierz sobie. Posłała mu krótkie spojrzenie i uśmiech, cofając się i siadając na jednej z ławek, skrzyżowała ręce na piersiach, obserwując. Co wybierze?
4/6
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
- W sumie nie ciągnie mnie do chodzenia z ręką na temblaku, bo jakaś andyjska klątwa zamieni mi ją w plujący we mnie łeb lamy - odpowiedział Krukon na pytanie Lanceley - Problem mam z tym, że ogólnodostępne do rozbrojenia rzeczy są banalne, jak jakieś uroki powodujące piski przy chodzeniu albo zmiany koloru włosów na różowy... - kontynuował, żywą gestykulacją podkreślając bezsensowność treningu na czymś takim - ...a z drugiej strony są już klątwy, które sprowadzają na ciebie i twoją rodzinę do ósmego pokolenia siedem plagi egipskich albo coś w tym stylu, nie ma za bardzo czegoś na poziomie pomiędzy głupim żartem i eksterminacją małego miasteczka - westchnął, podnosząc różdżkę. Być może przez swoje słowa skupił się na używanych przez siebie zaklęciach nieco mniej - jednakowoż też być może właśnie przez swoje słowa wpakował w nie nieco więcej energii, co spowodowało, że Atrapoplectus - choć zaledwie poprawny - rozbił jedno z krzeseł na drobne drzazgi, Relashio podpalił drugie, zamieniając je w płonącą jasno pochodnię, trzecie zaś potraktował po prostu Evanesco, które jednak było na tyle niezgrabne, że spowodowało zniknięcie jeszcze paru sęków w podłodze. Co prawda krzesło zniknęło - ale taka niedokładność na oczach Lanceley, która jeszcze za czasów szkolnych (czyli w sumie niedawno) była znana ze swoich transmutacyjnych umiejętności, była dość niefortunna, co spowodowało zamianę koloru uszu Shawa z jasnoróżowego na ciemnoczerwony w parę chwil. - Khm... zrobione - mruknął, nie wiedząc za bardzo co zrobić ze swoimi rękami.
Słuchała go w milczeniu, bawiąc się impulsami magicznymi pomiędzy bladymi palcami. Zależało jej na osiągnięciu jak najlepszych rezultatów przy podzielności uwagi, czego zajęcia z Darrenem wymagały. Chłopak był cholernie zdolny i miała nadzieję, że będzie chciał kontynuować naukę indywidualną po wakacjach, niezależne czy sięgnie po zaklęcia, obronę przed czarną magią czy transmutacje. Trening dla niego oznaczał również praktykę dla niej, bo wszak do osiągnięcia sukcesu w magii pozbawionej transnutatora, musiało udawać się z każdej dziedziny, która go wymagała. - Faktycznie, brzmią banalnie i ryzyko jest jednocześnie olbrzymie, jeśli mowa o typowych, przeklętych przedmiotach. Z drugiej jednak strony to tkwiąc w tym impasie, nie będziesz się rozwijał, a wybrana przez Ciebie kariera tego wymaga. Im szybciej opanujesz radzenie sobie z zaawansowanymi zaklęciami, tym lepiej. Bo kariery w edukacji nie rozważasz? Zakończyła swój monolog pytaniem, posyłając mu pociągłe spojrzenie karmelowych tęczówek. Stuknęła palcami o swoje ramię, wcześniej uwalniając magiczne impulsy. Zamilkła na chwilę, obserwując dróg zniszczenia, które Shaw wybrał. I chociaż koncentracja odrobinę mu spadła — zapewne przez rozmowę — to efekt wciąż był zadowalający. Lance uniosła dłoń, kierując wypowiedziane szeptem aquamenti w stronę płonącego mebla, aby pozbyć się ognia, a następnie niewerbalnym już chloczysc uprzątnęła bałagan, zmieniając układ palców. Przeszła się kawałek po klasie w zastanowieniu. - Mogłabym poświęcić trochę czasu i spróbować przekląć dla Ciebie trochę przedmiotów, korzystając z zaklęć trudnych i zaawansowanych, ale odwracalnych. Skoro już o pracy z artefaktami mowa Darren, powiedz mi, jakie trzy zaklęcia zastosowałbyś na siebie i do swojej obrony przy pracy z takim przedmiotem? Uzasadnij. Zatrzymała się nieopodal studenta, zajmując zaraz jedno ze stojących nieopodal krzeseł. Drugie za pomocą machnięcia dłonią przysunęła dla niego. - Natura zaklęć jest bardziej złożona, niż sądzimy i czasem słabsze, a rzucone poprawnie oraz bezbłędnie, być może modyfikowane drugim czarem będzie skuteczniejsze, niż to zaawansowane.