Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 23 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 16 ... 23  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyCzw 4 Gru - 0:23;

First topic message reminder :




W skrzydle szpitalnym należy zachowywać bezwzględną ciszę, o czym informuje tabliczka przybita do drzwi wejściowych. Panuje tu pedantyczna czystość, a w powietrzu unosi się drażniący zapach chloru i środków dezynfekujących.



Też parę godzin później do Skrzydła Szpitalnego zajrzała Bell. Ciekawa była tej dziewczyny, chciała dowiedzieć się O CO CHODZIŁO. Bo Bell była z natury niezwykle ciekawska. Zajrzała przez szparę w drzwiach i stwierdziwszy, że pielęgniarki nie widać, weszła po cichu. Puchonka już nie spała. Leżała z otwartymi oczami. Podeszła do niej i stanęła z boku łóżka.
- Cześć. Jak się czujesz? - zaczęła, przyglądając się jej. Pewnie nie miała pojęcia kim ona jest. Albo i miała, wiadomo, może ją kojarzyła? W końcu od paru lat była prefektem naczelnym. Posłała dziewczynie uśmiech. - Jestem Bell. Znalazłam cię pod ścianą zamku - wyjaśniła.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyNie 5 Kwi - 11:40;

Musiała przyznać, że to zmartwienie bijące od studenta Domu Lwa, naprawdę ją rozczuliło. Nawet jeśli jego źródło to ten mały, biały szczurek - absolutnie jednak nie umniejszała powagi sytuacji! Sama zwierząt nie posiadała, bo... Wiedziała, że zwyczajnie nie będzie miała dla potencjalnych milusińskich czasu. A przynajmniej - wcześniej nie miała czasu. Teraz, kiedy się przebranżowiła, mogła zaobserwować w swoim grafiku całkiem spore okienka czasowe, które dotychczas wykorzystywała głównie na nadrabianie zaległych lektur. Patrząc na to niemal namacalne przywiązanie Tarly'ego do jego podopiecznego, sama zapragnęła mieć kogoś, kto czekałby na nią w przytulnym, acz pustym, gabinecie. Jako uzdrowicielka doskonale zdawała sobie sprawę ze zbawiennego wpływu zwierząt domowych na ludzka psychikę,
Tylko jakie zwierzę byłoby dla niej odpowiednie? Może właśnie szczury? Na pewno nie omieszka dokładniej wypytać o nie studenta.
- Skarbie, wypadki chodzą po ludziach, nikt nie ma oczu dookoła głowy! - pocieszyła chłopaka, w pokrzepiającym geście klepiąc go delikatnie po przedramieniu. - Lumos żyje i zaraz będzie cały i zdrowy - zapewniła go dodatkowo, uśmiechając się ciepło.
Tak jak wspominała, nie była magiwetem, bo przez całe swoje życie leczyła głównie ludzi - ale czymże były złamane kosteczki w szczurzej łapce w porównaniu do odciętych ludzkich kończyn lub smoczej ospy? Jedno zaklęcie, i praktycznie byłoby po sprawie. Perpetua jednak wolała, żeby to sam Bruno je odpowiednio opanował.
Widząc jego zmieszanie po - prawie - podaniu błędnego zaklęcia, udała, że kompletnie tej pomyłki nie słyszała. Po co dodatkowo stresować chłopaka?
- Zaklęcie Episkey leczy drobne uszkodzenia ciała, przy człowieku z połamaną kończyną podziałałoby jak plaster na złamanie otwarte - starała się dość dosłownie dobrać odpowiednie porównanie. - Natomiast twój przyjaciel jest drobnym stworzeniem, więc jak najbardziej, będzie odpowiednie. Popatrz.
Wyprostowała się nieco i skinęła na studenta, by obserwował jej dłoń wyposażoną w różdżkę.
- Chwyt beta i ruch haczykowy, tylko delikatnie! - Zaprezentowała odpowiedni ruch, powoli i dokładnie. To było proste zaklęcie, właściwie składające się na zestaw do pierwszej pomocy w nagłych przypadkach. Tym bardziej ważne było prawidłowe jego opanowanie. - To proste, ale podstawy muszą być solidne, żeby pójść dalej. Powtórz ruch trzy razy, zaraz przejdziemy do inkantacji.
Obserwując jak student wypełnia jej polecenie, nie mogła powstrzymać się od rozczulonego uśmiechu - jego zaangażowanie było wręcz namacalne i w tej chwili naprawdę cieszyła się, że nie jest już w Szpitalu św. Munga.
- Zastanawiam się ostatnio nad pupilem... Powiesz mi może coś więcej o szczurach? - podpytała subtelnie, opierając się łokciem o blat biurka i nie spuszczając z chłopaka iskrzących niebieskich tęczówek.
Swoją drogą, że rzeczywiście zaczęła myśleć o zwierzątku domowym - ale próbowała też rozwiać nieco tę aurę napięcia otaczającą Bruno. Ćwiczenia praktyczne z nadgarstkiem sztywnym od stresu nigdy nie wychodziły dobrze.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySro 8 Kwi - 23:46;

Wiązał swoją przyszłość ze światem fauny, a nie potrafił nawet upilnować swoich szczurów na wybiegu! I on miał się za dobrego ojca? On miał na tyle odwagi, by pouczać swoich znajomych w kwestii dobrostanu tych zwierząt? Dopiero teraz uświadomił sobie to, jak łatwo jest popełnić choćby najdrobniejszy błąd. Błąd, który mógł się przyczynić do potwornej katastrofy. I także to, że równie łatwo jest oceniać. Lecz nie siebie - innych.
Obecność uzdrowicielki sprawiła jednak, że opanował dreszcze i przyspieszone bicie serca. Czuł swoiste ciepło bijące od jej osoby, jakby była czystym ucieleśnieniem dobra i bezpieczeństwa. Może to przez jej anielski uśmiech, a może przez to, że... była jedyną czarownicą w pobliżu, skłonną mu pomóc w opresji. Gdy poczuł jej dotyk, to aż uszy go zapiekły. Był niczym mały chłopiec, pocieszany przez dobrą wróżkę, którą właśnie spotkał na jawie. I wtedy stwierdził, że czas wziąć się w garść, do kupy, być mężczyzną, bo przecież profesor Whitehorn miała absolutną rację - cała ta farsa niedługo się skończy, a Lumos wróci do swojego szczurzego brata w jednym kawałku. Tylko najpierw on sam musi się uspokoić, skupić na poleceniach od nauczycielki i działać.
- Tak, pani profesor. Ma pani... rację. Absolutną. - kiwnął głową bardzo powoli, jakoby na podkreślenie tego, że w pełni się z nią zgadza. Wziął głęboki wdech, zatrzymał powietrze w płucach na kilka minut, a potem ze świstem je wypuścił. I wraz z nim uleciały z niego też czarne myśli.
Nie był pewny swojej odpowiedzi. To też upewniło go w tym, że sam by sobie nie poradził, choćby z drobny złamaniem w maleńkiej szczurzej łapce. Owszem, były podręczniki. Ale wiedza teoretyczna nijak ma się do tej praktycznej. Popatrzył na kobietę w pełnym skupieniu, analizując jej słowa w myślach, a także je sobie wizualizując, bo w ten sposób łatwiej było mu zapamiętać informacje. I aż syknął, gdy wyobraził sobie owe otwarte złamanie z nic niedającym tycim magicznym opatrunkiem. Już czuł, że pomimo poprawki podał złą odpowiedź. Ale... jednak nie! Jednak coś mu wyszło!
- Och. To su-super. - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech pełen ulgi. Nie przestawał się skupiać, od czasu do czasu gładząc szczurka delikatnie po małej główce.
Trudno było mu myśleć trzeźwo, gdy jego pacjentem był jego własny szczur, ale z przejęciem i powagą wysłuchał wszelkich wskazówek nauczycielki. Wytłumaczyła bardzo dokładnie i krok po kroku postępowanie z zaklęciem. Ruch ręki nie wyglądał na trudny, ale - tak jak poleciła - przećwiczył go najpierw na sucho.
- O tak? - odchrząknął i zapytał, wykonując po raz trzeci powietrzny manewr różdżką. Fakt, nadgarstek miał jakiś taki sztywny. Cały był spięty, choć było już zdecydowanie lepiej, niż na początku, gdy wbiegł do salki z małym połamańcem na rękach. Kolejne słowa uzdrowicielki sprawiły jednak, że kilka promyczków słońca przedostało się przez ciemne chmury w jego umyśle. Mimowolnie się uśmiechnął.
Szczury są wspaniałe, naprawdę. - odpowiedział, a w jego zielonych oczach można było zaobserwować nietypowy błysk - Przede wszystkim... są silnie stadne. Żyją w grupach, więc dwa to minimum. Potrafią odczuwać wiele złożonych emocji, jak na przykład empatię i... żałobę. - ostatnie słowo ugrzęzło mu w gardle. W tej krótkiej chwili docenił, że tak naprawdę Lumosowi nic nie było, a Nox nie będzie musiał przeżywać wspomnianej żałoby. Może dzisiejsze wydarzenie było pewnym ostrzeżeniem? Czas najwyższy, żeby wziął się porządnie za magię leczniczą, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie mu potrzebna.
- A jakie pani miała zwierzę podczas nauki w Hogwarcie? - odezwał się nagle, nieco zaskoczony, że zdobył się na tak beztroskie i odrobinę zuchwałe pytanie.
Tak, to zdecydowanie przez ten ciepły, pokrzepiający uśmiech profesor Whitehorn.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPon 13 Kwi - 19:32;

/w innym czasie, nie przejmujcie się mną
Dziedziniec wieży z zegarem -> Ciemnia -> Obraz doliny -> skrzydło szpitalne.

Była w podziemiach i cyk!, już w skrzydle szpitalnym. Właściwie lepiej trafić nie mogła, a ulga, jaką odczuła po zorientowaniu się, gdzie jest, była ogromna. Rozejrzała się za pisankami, ale najwyraźniej nikt ich tutaj nie zostawił, albo inni zdążyli już zebrać jajka. Nie było to ważne. Teraz powinna szybko znaleźć pielęgniarkę, albo kogoś innego, kto mógłby jej pomóc i wyleczyć czkawkę, zanim znów ją przeniesie.
Bo jej niedobrze, przez szybkie teleportacje miała mdłości. Powoli bała się, że zwróci wcześniejsze posiłki, ale na szczęście jakoś udało jej się nad tym zapanować. Odnalazła szybko pielęgniarkę, której wyjaśniła pokrótce swój problem. Niewiele później wracała do dormitorium. Na lekcję już nie wracała, zakładając, że z całą pewnością profesor już skończył.

/zt

szukanie pisanek C - 30% (2 pisanki znalezione)
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPią 17 Kwi - 11:18;

Szukanie jajek: Próba 6, nieudana (A)

Elijah Julian Swansea zawsze był pilnym i pokornym uczniem. Grzeczny, cichy, nie wychylał się bez potrzeby. Przez całą swoją szkolną karierę – a był wszak już na drugim roku studiów – nie zdołał podpaść żadnemu z nauczycieli, przynajmniej nie na tyle, by otrzymać szlaban. Szczytem jego wybryków było zlekceważenie Pattona Craine'a, co zakończyło się przemianą w łabędzia... i wobec tego może nie ma się co dziwić, że tym razem skończyło się inaczej. To było dziwne uczucie – odpracowywać pierwszy szlaban właściwie pod koniec swojej edukacji, kiedy większość osób przestawała szaleć i trząść murami Hogwartu. Widać robił coś nie tak.
Cicho liczył, że na odpracowywaniu kary wylądują z Morgan razem, ale okazało się, że to niemożliwe – głównie przez niego, bo kwestie zawodowe mocno ograniczały mu grafik w najbliższych dniach i musiał wcisnąć szlaban w pierwszą wolną chwilę jaką dysponował, nie bacząc na to, czy Gryfonka może mu wtedy towarzyszyć. Zresztą może wcale nie chciała jego towarzystwa?
Szpital nie był jego ulubionym miejscem nawet kiedy nie czekała go przykra wizja żmudnej pracy. Kojarzył mu się z trudnymi momentami, tak dla niego, jak i dla Elaine; zapach medykamentów przywracał przykurzone nieprzyjemne wspomnienia, widok chorych wzbudzał w nim lęk. Ledwo wszedł do środka, a zagadała do niego jedna z pacjentek, którą zajmowała się pielęgniarka. Ładna blondynka o interesującym pieprzyku na prawo od skrzydełka nosa – punkcie, który przykuł jego uwagę. Wdał się z nią w rozmowę, dochodząc do wniosku, że umili jej w ten sposób pobyt w szpitalu. Swoim zwyczajem głównie słuchał, ale to jej chyba wystarczało. Kiedy w końcu zagoniono go do pracy i musiał odejść od jej łóżka, postanowiła dość wylewnie się z nim pożegnać. Nie protestował, choć trzeba przyznać, że nie podobała mu się taka poufałość – choć była ładna i miła, nie znał jej i wcale nie był nią zainteresowany. Miał na głowie znacznie ciekawsze problemy. Pochłonięty pewną niezręcznością całej tej sytuacji, nie dostrzegł, że został perfidnie okradziony. O tym miał się przekonać dopiero w domu. Na wyjściu spróbował jeszcze złapać jajko, to jednak uciekło mu bardziej złośliwie niż zazwyczaj – gryząc go wściekle w palce. To chyba nie był jego dzień.

Szlaban od profesora Craine'a
Kostka:
5

| z/t
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPią 17 Kwi - 21:14;

Szlaban od prof. Craine'a

Kość: 6

Dotarła do skrzydła szpitalnego z myślą, że miała to być najgorsza wizyta w nim w jej życiu. Nie dość, że przysłał ją tutaj Craine w ramach szlabanu, życząc zapewne najbardziej koszmarnych przeżyć, na jakie można było tutaj trafić, to jeszcze ostatnimi czasy przecież w pokojach należących do szkolnej służby zdrowia działy się jakieś niestworzone rzeczy w związku z abstrakcyjną liczbą uczniów chorych na najróżniejsze rzeczy, o których dotąd często nawet nie słyszała. Dotarły do niej już wcześniej plotki o zadaniach takich jak szorowanie nocników, czy zajmowanie się najbardziej bezczelnymi obrzygańcami z pierwszych klas, więc minęła drzwi wyznaczonego pomieszczenia wyjątkowo trwożnie, ale i z silnym założeniem, że przyszła tutaj przede wszystkim jednak pomóc i odpracować swoje winy, a nie marudzić na niesprawiedliwy świat. W końcu sama była sobie winna.
Po przywitaniu się szybko otrzymała swoje polecenie na resztę dnia i poniekąd nawet się z niego ucieszyła. Jasne, czyszczenie fiolek wymagało precyzji i pewnych dłoni, a w dodatku rzeczywiście ich ilość powalała w pierwszej chwili na kolana, ale z pokornym uśmiechem wzięła się do roboty, nie chcąc zajmować więcej czasu żadnej z pań doktor. Nie była jednak przygotowana na to, że mogłoby się to stać w drugą stronę. Pewna umęczona życiem pani piguła najpierw zaczęła jej coś smęcić za uchem o ciężkich czasach i ilości zachorowań, co Davies grzecznie podjęła, wspominając o własnym lebetiusie, czy innych znikających Puchonkach, a potem... Potem obie jakoś się rozkręciły, więc ostatecznie doszło do tego, że wzajemnie umilały sobie czas, choć rola Moe była w tym przede wszystkim taka, by słuchać co ciekawszych wspomnień z użyciem magicznej medycyny, przypadkami czarnomagicznych uroków, czy ratowaniem magicznych stworzeń po zderzeniach z zawodnikami na meczach quidditcha...
Nie miała pojęcia, kiedy zleciał jej czas, a zanim się zorientowała, wskazane fiolki lśniły i mogły znów zostać oddane do użytku. A to wszystko, chwała Morganie, bez krzty użytego zaklęcia. Na pożegnanie skłoniła uprzejmie głowę, po czym zmęczona, choć usatysfakcjonowana całym przedsięwzięciem, opuściła skrzydło szpitalne. Miała nieodzowne wrażenie, że tym razem bardzo jej się poszczęściło tak z okolicznościami, jak i z personelem.

[z/t]
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPią 1 Maj - 15:25;

Szlaban od profesor Dear
Kostka:
1

Generalnie to wydawało mu się, że bez przesady z tą bójką, w końcu ledwo smyrnął Orzechujskiego tym podręcznikiem, ale rozsądek i doświadczenie podpowiadały mu, że próbą dyskutowania może tylko pogorszyć swoją sytuację; zjawił się więc w skrzydle szpitalnym z samego rana, gotów poświęcić całe przedpołudnie na niewdzięczną pracę w tymże przybytku. Pielęgniarka skonfiskowała mu różdżkę, a następnie kazała zacząć od czyszczenia fiolek po wszelakich leczniczych specyfikach, zaznaczając, że nie radzi się obijać, bo jest tutaj nie na określony okres czasu tylko dopóki nie skończy robić wszystkiego, co mu kazała. Uh. Skoro tak, to zabrał się od razu do roboty, szorując zaschnięte medykamenty, niektóre cuchnące, inne lepiące, jeszcze inne prawie niemożliwe do wyczyszczenia, i nie mógł przeżyć tego, jakie to kretyńskie zadanie, bo przecież chłoszczyściem zrobiłby to w pięć minut. Czyścił fiolkę za fiolką, wgapiony w okno, wodząc tęsknym wzrokiem za błękitnym niebem i mieniącą się w słońcu zielenią trawy, i jakoś tak niezdarnie przy tym się obrócił, że strącił inną buteleczkę – pełną. Wywar który się z niej wylał poparzył mu dłoń, ale zamiast się tym przejąć, zaczął szybko sprzątać narobiony bałagan, korzystając z tego że pilnująca go pielęgniarka akurat była zajęta jakimś poszkodowanym uczniem; zatarłszy ślady wypadku, kontynuował robotę, ale dłoń bolała go coraz bardziej, a w dodatku rozprzestrzeniała się niej szkarłatna plama. Gdy już nie mógł wytrzymać ani tym bardziej pracować, podreptał do pielęgniarki, która pokręciła głową z dezaprobatą i burknęła, że wylał na siebie jad tentakuli i raczej będzie już bezużyteczny przez kolejne kilka godzin. Podała mu antidotum i machnięciem ręki wygoniła z pomieszczenia, stwierdzając, że zaliczy mu ten szlaban, byleby już tu nie wracał i nie zrobił sobie jeszcze większej krzywdy. Nieco obolały, ale zadowolony, bo koniec końców bardzo szybko się uwinął z karą, opuścił skrzydło szpitalne jak na skrzydłach.

zt
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyWto 26 Maj - 15:50;

Szlaban od Profesora Craine'a

To, że chłopak nie był zadowolony z obrotu spraw, to jak nic nie powiedzieć. Przyszedł na potańcówkę miło spędzić czas z urodziwą Ślizgonką popijając sobie spokojnie alkohol, gdy stary pryk od transmutacji wyprosił go z pola. Trochę szkoda, że musiał zostawić Maxime samą, ale zważając na okoliczności, lepiej, że nie dyskutował z Crainem.
Gdy rozpoczął się jego pierwszy dzień odpracowywania szlabanu, czyli sprzątanie skrzydła szpitalnego, przyszedł na miejsce pełen nadziei, że to jednak nie będzie takie złe, męczące można by powiedzieć. Brak różdżki nie zdawał się problemem, do czasu aż wziął się do roboty. No tak, kto mógł przewidzieć, że „manualny” sposób czyszczenia ujebanej nie wiadomo czym podłogi (pewnie starą juchą, osoczem i łzami niemowląt) nie będzie należał do najprzyjemniejszych doznań.
Nie czekając ani chwili po wejściu, chwycił ciężkie, prawdopodobnie miedziane wiadro (powinien wiedzieć, bo w końcu jest „ekspertem” od eliksirów, ale to można pominąć), po to, by napełnić je wodą. Z mopem w drugiej ręce, podążył na koniec pomieszczenia, w którym znajdowały się łóżka i na brodę Merlina, oczy zrobiły mu się wielkie, jakby nawciągał się księżycowego pyłu, czy innego świństwa. Nie wiedział, że będzie musiał aż tyle sprzątać, liczył, że skoro to było jego pierwsze wykroczenie to dostanie chociaż małą kańciapę woźnego, czy salę od eliksirów, którą mógłby sprzątać godzinami. Gdy wyrwał się z zamyśleń, zanurzył w końcu kija w wodzie i zaczął dokładnie myć podłogę. Nie wiedział, czy to co znajduje się pod włoskami mioteł, to tylko kurz, czy jeszcze jakieś włosy albo inny, nieokreślony syf, który wcześniej wtłukł sobie do głowy. Jedno było pewne, musiał zakasać rękawy, żeby wyrobić się dzisiaj chociaż z jakimś fragmentem o wielkości, która usatysfakcjonuje Craine'a i personel szkolny. Z tą myślą i posuwistymi ruchami miotły, nie zauważył, jak dotarł już do zasłonki, a co za tym idzie pierwszego łóżka. Oczywiście nie trzeba nikomu tłumaczyć, że syf, malaria i dżuma to chyba najmilsze rzeczy, które mógłby złapać nieuważnie dotykając brudną, bawełnianą kotarkę, albo niezmienianą, prawdopodobnie specjalnie dla niego pościel. Starając się zignorować irytujący jego nozdrza zapach potu, który wydzielił się intensywnie, gdy tylko zdjął prześcieradło oraz poszewki z poduszki i kołdry. Jego plan idealny plan miał jedną wadę, nie wziął koszyka, do którego mógłby włożyć brudne rzeczy, dlatego musiał iść jak melepeta, prawie zabijając się kilka razy o ciągnące się po ziemi prześcieradło, aż dotarł do koszyka, który zaciągnął do skrzydła, by powtórzyć motyw zmieniania pościeli w jeszcze jednym łóżku oraz, aby umyć jeszcze drugi taki kawałek podłogi jak do tej pory. Na dziś to był koniec.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySob 30 Maj - 18:25;

LECZENIE PO INGERENCJI

Czerniejąca od nieprzyjemnego spotkania z nieznanym stworzeniem dłoń była tylko jednych z dwóch zmartwień aspirującego na artystę studenta. Warto było wspomnieć, że oberwał też swoim własnym zaklęciem, gdy pod wpływem adrenaliny wypowiedział je źle, a może nie tak jak to miało mieć miejsce. Oczekiwał od siebie więcej… Że… że da sobie z tym radę i nie podejdzie do tego z gorącą głową. Ale powoli zaczęła dopadać go gorączka spowodowana cierpieniem zamienionej w piasek kości. Nie pozostało mu nic innego jak przedzierać się w mniej zaludnione korytarze zamku, byleby tylko nikt go nie ujrzał. Nie chciał, aby tak go widzieli. W szczególności ludzie z którymi grał w Quidditcha. Czy wtedy uwierzą mu, że to nic wielkiego i chciał tylko popływać? Ominąłby oczywiście aspekt związany z ugryzieniem przez magiczne stworzenie. Nie, nie mógł sobie na to pozwolić. Raz, że jego duma na tym ucierpiałaby, a dwa, nie chciał ich za bardzo martwić. Nie chciał zranić ich na wiadomość, że tak się właśnie stało.

Wchodził do Skrzydła Szpitalnego, aby rozejrzeć się czy ktoś go nie widzi. Czy chciał się posunąć do czegoś jak kradzież? Aby tylko nie odkryć się, że został zraniony? Nie, to kolejna głupia myśl. Głupi Rasmus Vaher, mógł zostawić to wszystko w cholerę i zająć się własnymi sprawami. Już miał wyjść, kiedy jego uszy doznały głosu wychodzącej z gabinetu pielęgniarki. Nory Blanc. Na jej głos Rasmus odwrócił tylko głowę z drżącą dolną wargą, jakby oczekiwał, że nie zauważy jego cierpienia. Ale tak się nie stało. Widziała go, jego zwiotczałą, napuchniętą i porażoną na czarny kolor rękę. Nie mógł zrobić nic więcej jak tylko obnażyć swoją tarczę i wydać z lekkim jękiem słowa, wraz z kroplą potu, która zjechała po jego brodzie i zderzyła się z podłogą. — P-proszę. — Powiedział sam z siebie, kiedy nagle upadł na ziemię, ale przytomności nie stracił. Potrzebował tego. Natychmiastowej pomocy od pielęgniarki. Zgarnęła go w trymiga, kładąc na jednym ze szpitalnych łóżek. Z pomocą zaklęcia medycznego rozcięła jego koszulkę i odkryła jego klatkę piersiową, aby wiedzieć do którego momentu sięga zanik kości, a gdzie zaczyna niebezpieczny dla zdrowia piasek. Musiała zacząć się go pozbywać. Rasmus z każdą sekundą czuł narastający ból w ręce. Nora rozcięła skórę ręki, aby zaraz zobaczyć jak zaczęły wysypywać się grudki brunatnego, mokrego piasku. Zaczęła robić szybkie postępy, w celu usunięcia sprawcy problemu, widząc jak Rasmus wręcz wierci się na łóżku. Czy to było spowodowane tylko i wyłącznie bólem ręki? Czy może też klątwy. Adrenalina w chłopaku opadała, więc wiadome było, że jego cierpienie zaczęło narastać. Nora postanowiła poradzić sobie z chłopakiem wprawiając go w hipnotyzujący trans, jakby ulżyć mu w tym. Choć było ciężko, widząc w jakim był stanie, Rasmus powoli odpływał, zapominając tak naprawdę co się z nim działo. Jego oczy zachodziły mgłą, aby zaraz zasnąć w objęciach przyjemnego ciepła, które rozprowadzała pielęgniarka chcąc znormalizować postępowanie gorączki. Nie wiedziała jednak co zrobić ze sczarniałą ręką, która wyglądała jak prawie już martwy kikut. Ale nie, najpierw trzeba skupić się na kości. Podała Estończykowi Szkielewzro i pomknęła wysłać sowę do profesor Bennett, która czym prędzej zjawiła się.

Debata nietrwała długo, osąd co się stało panu Vaherowi też nie. To była słaba klątwa magiczna, która pomimo, że nie była zbyt inwazyjna do pewnego okresu czasu, tak pozostawi po sobie znamiona obecności na ciele. To oznaczało pojawienie się blizn na dłoni Vahera. Zaczęła czynić przygotowania, a pielęgniarce Blanc poradziła przyszykować eliksir wzmacniający. Zdejmowanie, pomimo bycia słabym poziomem klątwy, zajmowało dość długo i skończyło się około drugiej w nocy. Ręka nie odzyska swej perfekcyjnej sprawności, ale to nie będzie przeszkadzać w codziennych czynnościach czy lataniu na miotle. Jej czerń zaczynała powoli opadać, przechodząc w szarość, a wraz z kolejnymi podawanymi porcjami lekarstw zaczęła zamieniać się w różowe barwy. Nad samym ranem pielęgniarka zmieniała opatrunki Rasmusowi, badając czy kość postanowiła odrosnąć.

Krukon obudził się koło południa, nie wiedząc co ze sobą uczynić. Nadal kręciło się mu w głowie, jakby sto młotów uderzało o jego głowę i nie mogły przestać. Potrzebował wody, dużo wody. Jeden dzbanek, drugi. Tak bardzo chciało się pić. Pielęgniarka powiedziała, że tylko jeszcze parę godzin i będzie mógł opuścić skrzydło. I co jakiś czas odwiedzać ją po nowe dawki leków.
To była chyba pierwsza jego lekcja surwiwalu na żywo - nie ufać wszystkiemu co jest w kufrze.

zt.
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPon 1 Cze - 12:17;

LECZENIE PO LEKCJI UZDRAWIANIA

Bała się, że zemdleje. Momentami robiło się jej słabo, przez co musiała przystawać łapiąc się zimnej ściany. Całe szczęście pamiętała aby robić to zdrową ręką aby żadna kropla krwi nie ubrudziła wiekowych murów. Jeszcze tego by brakowało aby później musiała biegać ze szmatą i wodą aby wszystko ładnie wyczyścić. A odnośnie mokrej podłogi.... Mogła by przysiąc , że sprawcą tego kawału był Irytek. Już nie raz ten poltergeist zalazł jej za skórę psując nerwy. Gdyby nie fakt iż była w szkole i mogłaby zostać zamknięta przez ten czyn użyłaby na nim Avady. Bez wahania. Jednak myśl o spędzeniu kolejnych lat w azkabanie skutecznie ją powstrzymywała.
Łapiąc głębszy oddech odepchnęła się od muru i wolnym krokiem podeszłą do drzwi znajdujących się kilka kroków od niej. delikatnym pchnięciem otworzyła je na oścież rozglądając się w poszukiwaniu pielęgniarki. Znalazła ją bez problemu. Strój który miała na sobie skutecznie odcinał się od obrazu przed jej oczami. mogła by przysiąc, że Blanc specjalnie go nosiła aby można było ją od razu dostrzec. Z grymasem na ustach od razu podeszła do niej nie zwracając uwagi na innych potrzebujących.
- Przydałaby mi się pani pomoc. - zaciskając usta spojrzała na kobietę licząc iż nie zbędzie jej przez co od razu zaczęła mówić dalej pokazując od razu swoją dłoń. - Różdżka postanowiła zwiedzić wnętrze mojej dłoni podczas wykonywania zadanego przez panią zadania. - skrzywiła się delikatnie spoglądając na dłoń po raz pierwszy od momentu wyjścia z auli. Nie wyglądała najgorzej, jednak krew skapująca na podłogę mogła dawać błędne wrażenie, które bardziej przekonywało Isabelle. Bo przecież nie mogło być dobrze patrząc na to, prawda?
Pielęgniarka od razu zabrała ją na jedno z wolnych łóżek i nie czekając nawet minuty dłużej zajęła się jej dłonią. Delikatnie usunęła różdżkę z jej dłoni co Isabelle skwitowała głośnym syknięciem i przekleństwem w jej ojczystym języku. Widząc krzywe spojrzenie kobiety przewróciła oczami po czym odwróciła wzrok nie chcąc patrzeć na to wszystko.
Równie dobrze sama mogła rzucić zaklęcie ozdrawiające na swoją dłoń, jednak czuła, jak jej różdżka pęka delikatnie co mogło skutkować drzazgami w ranie, a tego nie chciała.
Cała akcja ratunkowa trwała kilka minut. Zaraz po naprawieniu jej dłoni pielęgniarka podała jej wyciągniętą różdżkę. Tak jak myślała, była pęknięta . Zaciskając usta podziękowała po czym znów skupiła swój wzrok na magicznym patyku. Naprawa jak najbardziej była przy niej konieczna, jednak Izzy bała się, że już nie będzie w stanie jej zaufać. Bo czy złamana i naprawiona różdżka miała możliwość działać dobrze. A wręcz bezbłędnie? Wątpiła. Bez zakupu nowej się nie ibejdzie.

z/t
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySob 6 Cze - 12:35;

Szlaban od Pattona

Kolejny dzień, kolejny wspaniały czas spędzony podczas cudownej pracy, jaką było zamiatanie podłogi w skrzydle szpitalnym. Tym razem przygotował sobie wszystko co było mu potrzebne, czyli pusty wózek, wodę w wiadrze i mop, czysty mop. Nie zamierzał tym razem wykonać tylko części pracy, bo zajęłoby mu to pół roku, a nie miesiąc, jak miał ustalone. Zmywanie podłogi umilił sobie nuceniem piosenek i zastanawianiem się nad tym w jaki sposób uda mu się odrobić tyle punktów w niewielkiej ilości czasu, jaka mu pozostała do końca roku i egzaminów. Nie trzeba chyba wspominać o tym, że podczas zabawy kijem, udało mu się uwalić zarówno buty, jak i nogawki od spodni. Trzeba mu przyznać, że z całą pewnością jest antytalentem jeżeli chodzi o pozostawanie w jednym kawałku przez dłużej niż tydzień. Gdy wysprzątał kawałek od części, w której ostatnio skończył, aż do samych drzwi, spojrzał na wykonaną przez siebie pracę ze szczęściem i dumą wymalowaną na twarzy. Może w przyszłości zostałby woźnym, jakby nie powiodłoby mu się na egzaminach albo studiach? Tylko wtedy z pewnością używałby zaklęć, żeby nie zajechać się po kilku dniach pracy.
Gdy skończył zachwycać się nad tym co zrobił, wrócił do wózka, który wciąż był ustawiony w głębi pomieszczenia, po czym zaczął ostrożnie ściągać poszewki i prześcieradła, by następnie umieścić je w metalowym pojemniku sporawych rozmiarów, tak jak pierwszego dnia. Tym razem miał lekko utrudnione zadanie z powodu, oczywiście, jak żeby inaczej, przeciążenia wózka. Pchanie go było dość mozolnym zadaniem, które było skutecznie utrudnianie przez kółka, które latały to w jedną, to w drugą stronę, sprawiając, że wózek do pomieszczenia z resztą brudnych rzeczy „doczołgał” się zygzakiem, jak jakiś wąż.
Gdy jeszcze raz wrócił na miejsce, nie wiedząc co może jeszcze zrobić, postanowił wziąć szczotę oburącz i lekko wyczyścić ściany, które wcale nie były w lepszym stanie niż podłogi. Gdyby je pominął mógłby narazić się na gniew Patola. Kilka pajęczyn i zalegający od dawna brud, na który składał się kurz, błoto i nie wiadomo co, został szybko usunięty z tylko jednej ściany. Resztę postanowił zostawić na później.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySob 20 Cze - 20:58;

Jego praca polegająca na sprzątaniu skrzydła szpitalnego zbliżała się ku końcowi, a co za tym idzie, „jarzmo” woźnego odpowiedzialnego za czystość tej części szkoły niedługo miało zniknąć i najlepiej, gdyby zrobiło to na zawsze. Nie przepadał za codziennym, ręcznym mopowaniem zabrudzonej podłogi i wysłuchiwania narzekania co poniektórych skrzatów, które przyjmowały i składowały pościele i zasłony znoszone przez Niemca do miejsce, gdzie przywracano im dawną świetność, jeżeli można ich najlepszy stan nazwać czymś świetnym.
Skoro o dbaniu o czystość już mowa. Właśnie miał jak co kilka dni odwieźć przepełniony brudnymi rzeczami wózek do pralni, gdy stanął przed drzwiami i... pocałował klamkę. Nikt mu nie otworzył drzwi, jak to miało miejsce poprzednimi wizytami. Sfrustrowało go to mocno, bo już same wożenie nieprzyjemnie pachnących rzeczy w obie strony nie należało do najprzyjemniejszych zajęć, a teraz nawet nie mógł liczyć na najmniejszą pomoc ze strony skrzatów.
Wchodząc do środka, uderzył go zapach wilgoci i wszech panujący zaduch, który sprawił Juliusowi problemy z zaczerpnięciem oddechu. Oświetlenie tego zdecydowanie nieprzyjemnego pomieszczenie też pozostawało wiele do życzenia. Gdy wpychał wózek coraz głębiej do środka, raz o mało nie wywalił się po jego kółka, a drugi raz o jakiś mały taboret postawiony bez powodu blisko środku pokoju. Pewnie któryś ze skrzatów go tam zostawił, nie myśląc o tym, że ten niepozorny przedmiot może stać się zabójczą przeszkodą, która sprawi Rauchowi tyle problemów. W końcu udało mu się dotrzeć do niewielkiego, metalowego stolika, na który wyrzucił zebrane ze sobą rzeczy. Teraz wystarczyło teraz znaleźć tylko coś, w czym będzie mógł powoli zacząć prać prześcieradła, zasłony i takie tam rzeczy zabrane ze skrzydła szpitalnego. Jedyne, co rzuciło mu się w oczy, to niewielka, ceramiczna balia, ustawiona w pewnej odległości od niego. Było to mało, ale zawsze lepsze niż nic. Po drodze zgarnął tarkę i odrobinę szarego mydła, które leżało w drewnianym pojemniku.
Ucieranie brudów ręcznym sposobem, z małą ilością wody, nie należało do najłatwiejszych zadań, ale po dłuższym czasie zmagania się z nieprzychylnym losem, udało mu się wyczyścić część rzeczy, które rozwiesił na odpowiednim miejscu. Resztą nie miał kiedy się zająć, bo ku jego zdziwieniu skrzaty wróciły ze swojej laby, czy innej wycieczki i zaczęły wykonywać brudną pracę za niego.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyCzw 25 Cze - 12:42;

Dzisiaj był jego ostatni część żmudnej i nieciekawej pracy polegającej na sprzątaniu miejsca, w którym przebywały osoby chore i/albo poturbowane. Koniec codziennego doglądania tego skrzydła przyjmie ze zdecydowaną ulgą. Koniec latania z mopem i wózkiem... nareszcie.
Ostatni dzień pracy postanowił zacząć od poczekania aż skrzaty wyprowadzą wózek z ładnie ułożony, wypranymi, czystymi rzeczami, które następnie musiały zostać przetransportowane do pomieszczenia z łóżkami. Potem jeszcze musiał poukładać prześcieradła i zasłonki na swoje miejsca i mógł zmyć się do swojego dormitorium, nie czekając na Pattona, czy kogoś, kto sprawdziłby efekty jego pracy, czy powiedział, że dobrze wypełnił swój szlaban. W zasadzie to wątpił w to, że ktokolwiek marnowałby czas na niego i takiego wycieczki.
Gdy w końcu skończyło się jego ciągnące się w nieskończoność oczekiwanie na korytarzu, ruszył w stronę skrzydła, pchając przed siebie wózek wypełniony aż po brzegi. Zdecydowanie łatwiej było mu w drugą stronę, z brudami. Może miał wtedy większą motywację? Chociaż nie... trudno mówić o czymś takim podczas przymusowego sprzątania szkoły. Zapewne po prostu dzisiaj był bardziej zmęczony niż zazwyczaj, albo wredne skrzaty czegoś mu dołożyły na dno, żeby jeszcze bardziej utrudnić mu pracę. Nie zdziwiłby się gdyby jednak mylił się co do tego, co dokładnie włożyły tam te stworzenia.
W końcu doszedł na miejsce i musiał zmierzyć się ze swoim największym wrogiem- ciężką, fizyczną pracą polegającą na ścieleniu łóżek, które przeznaczone były dla osób chorych. No były jeszcze zasłony, ale akurat ta część poszła mu sprawnie i gładko, nie żeby miał jakieś problemy z prostymi czynnościami, które mugole wykonywali na co dzień. Po prostu nie spieszył się z tym za bardzo, bo i nie było powodu, żeby jakoś się sprężył.
Po wypełnieniu listy rzeczy do zrobienia na dziś, Niemiec zrobił szybki obchód, sprawdzając, czy każda poduszka, kołdra i stolik są na swoim miejscu, czy nie ma nigdzie nadmiernej ilości kurzu, no i czy przypadkiem podłoga w niektórych miejscach nie lepi się od brudu, powylewanych leków i tak dalej. W końcu wyszedł ze skrzydła, by udać się na zasłużony odpoczynek.

@Christopher O'Connor
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6708
  Liczba postów : 2644
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPią 3 Lip - 16:04;

Leczenie po przygodzie w jeziorze

Był wdzięczny dziewczynie za to, że nie postanowiła zostawić go gdzieś nad brzegiem, ale odprowadziła do skrzydła szpitalnego. Widział coraz gorzej, oczy go bolały, szczypały, nie do końca wiedział, co właściwie ma z tym fantem zrobić, ale ani trochę mu się to nie podobało. Pewnie istniały zaklęcia, które były w stanie cofnąć ten niepokojący efekt, ale on ich nie znał, więc spokojnie dał się usadzić na miejscu, a później starał się podtrzymać kontakt wzrokowy z osobą, która się nim zajmowała, jednak na niewiele się to zdawało, bo czuł, że oczy zaczynają mu łzawić i momentalnie mrugał, starając się pozbyć wrażenia, że za chwilę zacznie płakać bez najmniejszego nawet powodu. Nie wiedział, jak ma się zachować, z tego wszystkiego bolała go głowa, a ponieważ nie miał ze sobą okularów, to w obecnej sytuacji, autentycznie, nie widział już nic. Cierpliwie zniósł zatem nanoszenie eliksiru na powieki, chociaż nie wiedział, co właściwie ma tutaj poradzić mikstura na czyszczenie ran, ostatecznie jednak nie on był tutaj uzdrowicielem, więc po prostu cierpliwie starał się trzymać zamknięte oczy, co nie było aż tak proste. Znowu. Wydawało mu się, że kilka łez samych stoczyło się spod przymkniętych powiek, na co nic nie mógł poradzić, a później odetchnął nieco głębiej. Kolejny był eliksir wiggenowy, co może wydawało mu się już nieco bardziej akuratne w tej sytuacji, ale znowu, wolał się nie odzywać. Nie miał zresztą do tego tak naprawdę głowy, bo koncentrował się raczej na nieprzyjemnych doświadczeniach, które stawały się z każdą chwilą gorsze, niż na czymś innym. Nie protestował zatem, po prostu pozwalał, by się nim zajmowano, aczkolwiek nie było w tym niczego miłego. Jeszcze mniej przyjemnie zrobiło się, kiedy dowiedział się, że gdyby nic z tym nie zrobił, na jakiś czas mógłby stracić wzrok, bo substancja nie należała do nazbyt łagodnych. Cóż, Christopher zakładał, że to będzie całkiem spokojny i miły dzień, że po prostu odpocznie pływając, a tymczasem musiał mierzyć się z czymś zupełnie innym, czując jednocześnie nieprzyjemny dreszcz, który przemknął przez jego ciało. Ostatecznie kazano mu zostać w skrzydle do wieczora, by móc sprawdzić, jak jego oczy mają się po takim czasie, a on miał tylko nadzieję, że faktycznie będzie już tylko lepiej. Nie wyobrażał sobie za bardzo, jak miałby pracować, gdyby nie był w stanie zobaczyć, co się dookoła niego dzieje. Widać jednak zmęczenie tym wszystkim było tak duże, że wkrótce gajowy po prostu zapadł w drzemkę, odpoczywając po niezbyt przyjemnych doświadczeniach.

z.t

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySro 2 Wrz - 18:09;

Jako przewodniczący koła Laboratorium Medycznego, nie mógł przejść obojętnie obok prośby profesor Whitehorn. W dodatku @Felinus Faolán Lowell także wykazał chęć, aby zająć się wrześniowym zadaniem, więc Max nie miał innego wyboru, jak spiąć dupę i po raz pierwszy w tym roku udać się do Skrzydła Szpitalnego. Nie należał do osób, które nie lubiły dzieci. Może nie był ich wielkim miłośnikiem, ale czuł jakąś wewnętrzną potrzebę opiekowania się młodszymi. Wiedział też, że puchon zdecydowanie lepiej poradzi sobie z diagnozą i opatrywaniem ran.
-To co, gotowy na zabawę w ambulans dla pierwszaków? - Zapytał Felka, gdy już spotkali się przy wejściu do SS.
-Tak jak się umawialiśmy, ja będę raczej tym od pocieszania gówniaków, ale jak coś chętnie pomogę i w partii leczenia. - Solberg nie stronił od poszerzania wiedzy z zakresu magii leczniczej. Uważał, że jest to dziedzina, która przyda się każdemu czarodziejowi, bez względu na wiek.
Podeszli do pielęgniarki, która następnie przydzieliła im leżącą na środku sali młodą krukonkę.
-Cześć, jestem Max, a to Felinus. Spróbujemy Ci dzisiaj pomóc. - Przywitał się z nią z sympatycznym uśmiechem na twarzy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySro 2 Wrz - 20:55;

Obowiązki obowiązkami, ale jednak, mimo wcześniejszego sporu, zobowiązał się do odpowiedniego przygotowania w celu wykonania zadania z kółka, do którego zdołał przynależeć. Uzdrawianie zawsze było jego pasją - może trochę zastąpioną przez czarną magię obecnie - ale jednak czymś, co chłonął zawsze. Wiedza z książek służyła mu przez długi czas; mimo tyknięć zegara, mimo bezpowrotnej utraty czasu w postaci sekund wplątujących się w minuty, minuty w godzinę, a godziny w dni, tygodnie, miesiące, lata i dekady, nigdy nie zapomniał o tym, jak należy leczyć ludzi. A doświadczenie, które zyskał, gdy pracował jako sprzątacz na Mungu, gdy mógł się dokładniej przyjrzeć pracy bardziej zaawansowanych zaklęć wywoływanych za pomocą różdżek uzdrowicieli, zdawało się przepełniać jego umysł, być może wywołując spokój. Spokój, który starał się osiągnąć, aby więcej do kłótni nie doszło; spokój, jakim powinien emanować, jako przyszły oklumenta; spokój, który przypomina prędzej pustą kartkę aniżeli rzeczy ukryte pod dywanem, możliwe do zauważenia i domyślenia się, co mogą tak naprawdę symbolizować.
Ioioio? Zapewne, może nie będzie aż tak tragicznie. — powiedział, spoglądając w stronę przyjaciela, który to zdawał się mieć znacznie lepsze podejście do dzieci. Felinus, mimo swojej natury gburowskiej, nawet jeżeli się do tego nie przyznaje, ma pewnego rodzaju instynkt. Może nie ojcowski, może nie matczyny, ale w pewnym stopniu czuje się zobowiązany do obrony młodych duszyczek oraz istot. Prawdopodobnie jedyny okruch dobra, jaki w nim pozostał.
Jak masz na imię? — zapytał się, starając jednocześnie wymusić na twarzy jakikolwiek uśmiech. Początek może nie być za przyjemny, jeżeli dziewczynka na start wystraszy się jego - chłopaka o wyjątkowo wychudzonej posturze, bliznach na łydkach widocznych przy krótkich spodenkach oraz... braku ekspresji emocji na twarzy.
L-Lyra... — odpowiedziała cichym głosem, spoglądając za pomocą jasnych, błękitnych oczu na dwójkę. Młoda dziewczynka obecnie była przerażona i najwidoczniej wymagała uspokojenia; tym bardziej, że było widać siniaki i stłuczenie na ręce, wynikające zapewne z powodu jakiegoś bliżej nieokreślonego wypadku.

Kostki
Rzućcie literką na dobre, najważniejsze, pierwsze wrażenie dziewczynki. Od tej zmiennej zależy jej reakcja na Wasze poczynania, jak również zaufanie oraz spoufalanie się; może nie będzie aż tak źle, jak na to wygląda z początku?

Maximilianie, za podejście otrzymujesz +1 do ogólnej oceny.
Felinusie, nie otrzymujesz żadnego modyfikatora.

Jeżeli Wasz wspólny wynik wynosi równo lub powyżej 10, dziewczynka Was polubi i tym samym będzie bardziej chętna do rozmowy. Im wyższy wynik, tym bardziej będzie ciągnęła Was za język.

Jeżeli Wasz wspólny wynik wynosi poniżej 10, dziewczynka nie podchodzi do Was z zaufaniem i może sprawiać problemy przy stawianiu diagnozy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyCzw 3 Wrz - 17:12;

Kostka: G +1 (lol, bff)

Jako, że ustalili już iż między nimi wszystko w porządku, Max nie chował do Felka urazy. Poza tym wiedział doskonale, że zajście podczas uczty powitalnej, było też jego winą. Słowa opiekunki Slytherinu skutecznie przywróciły go tamtego dnia na ziemię. Nie mógł pozwolić, aby odebrano mu Laboratorium Medyczne. Była to jedna z niewielu naukowych radości, jakie czerpał w zamku.  Dlatego też na razie grzecznie robił swoje i się nie wychylał.
-Ja mam nadzieję. Zresztą, co takie pierwszaki mogą sobie zrobić? Wątpię, żeby pierwszego dnia już leciał do Zakazanego Lasu. - Naprawdę miał nadzieję, że zastaną tam nic gorszego niż zwykłe złamanie lub poparzenie.
Gdy podeszli do dziewczynki, odetchnął z ulgą. Wyglądała na żywą i w nie aż tak mocnej agonii. Po krótkiej chwili zapoznania się, czas było przejść do konkretów. Nie mieli w końcu całego dnia żeby tutaj siedzieć.
-Miło Cię poznać, Lyra. Powiesz nam co Ci się stało? - Spojrzał na Felka nie do końca pewien, jak to dalej będzie. Miał nadzieję, że krukonka nie zacznie im tu dramatyzować. Co prawda nie był tu sam, ale uspokajanie rozhisteryzowanego dziecka, to ciężka praca.
-S-spadłam z miotły. - Zaczęła, aby następnie kontynuować szczegółowy opis swojej pierwszej lekcji latania. Max rzucił puchonowi spojrzenie, które wyrażało praktycznie wszystko, a następnie zabrał głos.
-Nie wygląda to najgorzej, myślę, że sobie z tym poradzimy. Jeżeli będzie coś nie tak, ściśnij mocno moją rękę, dobrze? - Ciepłym, spokojnym głosem mówił do dziewczynki.
-Dobra stary, to najpierw łagodzenie stłuczeń, a potem bandażowanko? -  Zwrócił się do Felka w celu ustalenia kolejności działań. Domyślał się, że dla puchona będzie to proste, jak nalanie wody do kociołka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPią 4 Wrz - 18:41;

Wczesniejsza sytuacja w Wielkiej Sali zdawała się przejść obecnie w iskrę zapomnienia, prosty wydech z płuc grzesznika, tudzież drobnostkę, na którą obecnie nie zwracał uwagi. I mimo że gdzieś pasożytowały na jego umyśle myśli dotyczące własnej winy i tym samym otrzymania przez Maximiliana kary, to dość prędko ich się wyzbywał w obliczu sytuacji, z jaką będą musieli się dzisiaj zmierzyć. A dowodem na to były oczy skaczące po różnych częściach ciała, jakoby chcące znaleźć inne, bliżej nieokreślone mankamenty; westchnięcie przeszyło drobny moment ciszy, by następnie stać się prologiem do czynów uzdrowicielskich, przepełnionych pasją; przynajmniej dla samego Lowella.
Byś się nie zdziwił. — może Felinus miał staż dłuższy w tej szkole, ale równie o dziwnych czynach słyszał. Zdarzały się ekstremalne przypadki chodzenia do Zakazanego Lasu, mimo zabronienia, tudzież nakazów pozostania poza jego obszarem. Jak się okazywało, ludzki umysł, chcąc spróbować zakazanego owocu, nie będzie kwestionował pójścia do takiego miejsca; gdzie wywerny i inne stworzenia gotowe są zatopić własne kły w ciepłe jeszcze mięso i wyrwać je do każdej możliwej kości w ciele.
Czekał, obserwował, patrzył i wymagał odpowiedzi. Jego postawa nie została zaburzona, mimo możliwości zauważenia blizny przez młodą duszyczkę. No ba; dziwny błysk w oczach dziecka dał mu wyraźnie do zrozumienia, że to wszystko będzie zmierzało w dobrym kierunku; Lyra nie bała się ich w żaden sposób.
Łatwe. Pierwsze i tak sprawdzę, czy doszło do jakiegoś złamania. — powiedziawszy, rzucił łagodnym uśmiechem do Maximiliana, by następnie podejść do dziewczynki i przykucnąć niedaleko niej; w bezpiecznej odległości, chociażby tak, by czuła się komfortowo. — Lyra, boli cię coś jeszcze? Czy pozwolisz, że rzucę zaklęcie sprawdzające to, czy nie doszło do innych urazów? — zapytał się dość ciepło jak na własne standardy, by następnie zauważyć jej skinięcie głowy i spojrzenie fiołkowych oczu w ich stronę. I słowa, że nie, t-tylko to, proszę pana. Czy naprawdę był taki stary? Ach, starość nie powoduje radości, ale najwidoczniej wiek dwudziestu lat jest wystarczający do oznaczenia go jako "pan". Felinus wyciągnął różdżkę i użył dwóch zaklęć, mających na celu postawienie na obecną chwilę odpowiedniej diagnozy. — Surexposition. — prześwietlenie nie wykazało żadnych poważniejszych urazów; przynajmniej będących złamaniami bądź ukruszeniami kości, tudzież jej drobnymi pęknięciami. — Flumine Sanguinis. — a tym zaklęciem na ciele pacjentki pojawiły się jaskrawe, widoczne linie, pokazujące biegnięcie krwi w organizmie i to, czy w ogóle występuje jakiś krwotok. — Z tego, co widzę, to nie doszło do żadnego urazu kości ani wewnętrznego. — pozytywna rzecz, przynajmniej pod tym względem.
Max, znieczulisz na chwilę jej stłuczone miejsce? — prosta prośba, a i zaklęcie równie proste, przeszyły powietrze, mając nadzieję na pozytywne działanie tego czaru z drewnianego patyczka należącego do Ślizgona.
Coś mu nie pasowało.

Kostki

Rzuć kostką k6 na siłę zaklęcia Durito. Każde 10 pkt pozwała na przerzut w obrębie kostki. Liczy się ostatnia podjęta próba!

1, 2, 4, 6 — wszystko przebiega prawidłowo; charakterystyczny ruch nadgarstka i błysk z różdżki pokazują posiadane przez Ciebie umiejętności i tym samym udowadnia możliwość wykorzystania ich w praktyce.

3, 5 — coś nie idzie po Twojej myśli; zaklęcie jest słabe. Być może gorszy dzień? Nieprawidłowe wypowiedzenie inkantacji? A może po prostu zły ruch różdżką? Zaklęcie działa w połowie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyNie 6 Wrz - 17:00;

Kostka: 3 przerzucone na 3 :)

No tak, Max nie powinien się dziwić, że nawet pierwszego dnia szkoły mogą się dziać różne rzeczy. Przecież to, co zakazane kusi niemiłosiernie i nie jeden pierwszak na pewno chciał zaspokoić swoją ciekawość, dlaczego akurat w to czy inne miejsce wstęp jest niedozwolony.
Trzymał dziewczynkę za rękę w momencie, gdy Felinus przeprowadzał oględziny i wywiad. Miał wrażenie, że dostrzegł w oczach puchona błysk zwątpienia, nie w ich umiejętności, a w słowa młodej krukonki. Uznał jednak, że coś mu się przewidziało i skinął głową, gdy Lowell wyjaśnił mu plan działania.
-Jak się czujesz? Zaczynanie roku szkolnego w skrzydle szpitalnym to ponoć szczęśliwy omen. Mówią, że w takim wypadku nie będziesz miała urazów do końca czerwca. - Głupie krążące po szkole przesądy, w które Solberg nigdy nie wierzył. W tej chwili jednak chciał zająć jakoś Lyrę i podnieść ją na duchu. Sam osobiście uważał, że skoro już pierwszego tygodnia trafiła do szpitalnego, to raczej nie jest osobą, która żyje ostrożnie i urazy będą się jej zdarzały. Widać było jednak, że dziewczynka uwierzyła Maxowi, bo jej wielkie ślepia zabłyszczały z zachwytu.
-Już się za to biorę! - Wyjął różdżkę, by pomóc Felinusowi i znieczulić wskazane miejsce. Pewnym głosem rzucił Durito jednak zaklęcie nie zadziałało tak, jak powinno. Dziewczynka nadal miała czucie, jednak było ono zdecydowanie przytłumione.
-Wybacz. Nadal nie opanowałem tego najlepiej. - Felek doskonale wiedział, jak Solberg radzi sobie z uzdrawianiem. Czasem szło mu lepiej, czasem gorzej, ale raczej nie było to coś, co opanowywał za pierwszym razem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySro 9 Wrz - 0:34;

Coś mu zaiskrzyło, coś wydawało się nie być tak, jak powinno, jakoby cały mechanizm, niby perfekcyjnie działający i układający się w jedną całość, był kompletnie przereklamowany i posiadał pewnego rodzaju zgrzyty.
Felinus, kiedy Maximilian rozmawiał z dziewczyną, przyjrzał się dokładniej jej ręce. Ręka ta, poprzez stłuczenie, była napuchnięta, ale i to nie pozwoliło na spuszczenie z warty; czujne, czekoladowe oczy starały się wychwycić cokolwiek, co mogłoby oznaczyć to, że rzeczywiście spadła z miotły. Częściowy strój, niepobrudzony, świeży i czysty. Brak jakiejkolwiek trawy, śladów typowo charakterystycznych dla upadku. Twarz nienaganna, pozbawiona większych mankamentów. Jeżeli by spadła z miotły, podczas treningu, to zapewne miałaby jeszcze inne obrażenia, a nie tylko stłuczenie. Zmarszczone brwi nie dały po sobie poznać, że coś jest nie tak; nawet jeżeli pewnego rodzaju instynkt w głowie mówił mu, że coś się tu nie klei.
N-Naprawdę? Jakie są jeszcze różne przesądy? — Lyra, zapytawszy się, zdawała się ciągnąć Ślizgona za język. Być może to i dobrze, bo przynajmniej Felinus miał okazję się temu wszystkiemu bliżej przyjrzeć, nawet jeżeli początkowo zaklęcie Maximilianowi nie wyszło. Ciche westchnięcie wydostało się spomiędzy jego warg, jakoby zastanawiając się, dlaczego tak proste zaklęcie przyjacielowi po prostu się nie udało. Ciepłe, ciemne oczy zdawały się wylądować na chwilę na obliczu Solberga, by po chwili wypowiedzieć kolejne słowa - strun głosowych nie został pozbawiony. — Spróbuj jeszcze raz. Odpowiedni ruch nadgarstkiem i inkantacja; o ile drugie miałeś dobrze, o tyle z pierwszym... było to za szybkie. — powiedziawszy, skupił się w pełni na obserwacji tejże dwójki, by następnie jeszcze raz to wszystko przeanalizować. Coś mu tu nie pasowało, nawet jeżeli dziewczynka zdawała się teoretycznie uczestniczyć w lekcji miotlarstwa - nie upadek był jednak przyczyną tego urazu.

Kostki
Obowiązują te z poprzedniego postu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySro 9 Wrz - 3:09;

Kostka: 4

Jako, że Felek był tutaj naczelnym uzdrowicielem, Max nie miał okazji tak dokładnie przyjrzeć się obrażeniom krukonki, a co dopiero zauważyć, że coś jest w tym wszystkim nie tak, jak być powinno. Faktycznie brakowało typowych objawów upadku z miotły. Po zadrapaniach czy brudnych plamach nie było śladu. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Już miał powiedzieć coś do puchona, gdy Lyra zafascynowana szkolnymi przesądami postanowiła poprosić o więcej przykładów. Solberg musiał nieźle wytężyć mózgownicę by przypomnieć sobie cokolwiek.
-Hmmm... Słyszałem, że jeśli chwycisz naszą kałamarnicę za mackę to zdasz wszystkie egzaminy. Pod warunkiem, że próbując nie wpadniesz do jeziora. - Zaśmiał się lekko przypominając sobie, jak podczas jego pierwszego roku nauki jeden z rówieśników Maxa właśnie tak skończył i musiał później znieść nie tylko surową reprymendę od opiekuna domu, ale też przeleżeć kilka dni w skrzydle szpitalnym ze względu na przemoczenie i przeziębienie.
Zaklęcie nie podziałało tak jak powinno, ale zachęcony słowami Felka, Felix postanowił się tak łatwo nie poddawać i ponownie spróbować swoich sił. Uniósł różdżkę i dokładnie wykonując gest wypowiedział Durito! Gdy dotknął stłuczonego miejsca, od razu poczuł, że czar przyniósł efekt. Dziewczynka absolutnie nic nie czuła i mogli przejść do dalszego opatrywania jej ran. Max po kolei rzucał zaklęcie na każde wskazane przez puchona miejsce, by je znieczulić. Widząc jednak podejrzliwe spojrzenie kumpla, nachylił się do niego.
-Co jest? Wyglądasz jakby coś było z nią nie tak. - Zapytał szeptem upewniając się, że dziewczynka nic nie słyszy.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySob 12 Wrz - 1:34;

Przymknął oczy na chwilę.
Sam na jej miejscu, gdyby wrócił w wakacji dwa lata temu, zachowywał się podobnie. A raczej starałby się ukryć wszystkie siniaki, wszystkie blizny - wszystko to, co może wskazywać na bycie poniżanym, bycie bitym. Sam nie chwalił się własną sytuacją, ale obecnie wydawało się, że ojczym o nim zapomniał - tak samo o matce, która obecnie mieszkała w domu zakupionym przez syna. I mimo że mógł teraz normalnie jeść, mimo że mógł już przestać aż tak oszczędzać, schematy wyniesione z poprzednich rozdziałów życia odcisnęły na nim spore piętno. Palce, ściskające różdżkę, były wychudzone, a skóra blada. Spojrzenie zmęczone, aczkolwiek ostatecznie gotowe do działania, jakoby czekające tylko i wyłącznie na rozkaz, który musiał wykonać.
Konsekwentnie wykonując zadania z kółka, nie poddawał się tak łatwo. Może nie traktował Laboratorium Medycznego jako drugiego domu, tudzież miejsca, gdzie może w spokoju oddać się własnej pasji, co nie zmienia faktu iż jakiś element życia stanowiło ono i zdecydowanie zauważyłby braki. Tym bardziej, że teraz miał okazję popracować z pacjentem - a raczej młodą pacjentką.
W Hogwarcie... jest taka sporej wielkości kałamarnica? — najwidoczniej Lyra nie miała styczności z różnymi powiedzeniami, co nie zmienia faktu, iż Felinus mógł się zająć przynajmniej jej ręką w taki sposób, by ta nie skupiała się w pełni na nim. Spokojnie, nakładając maści redukujące obrzęk.
Jest w porządku. — stwierdził, spoglądając na niego; zachowując należyty spokój, zachowując się tak, jak normalny Faolán. Nie zamierzał zwracać na siebie uwagi, wszak to właśnie dziewczynka była nie pierwszym miejscu, nie on. Nie zamierzał jednak ponownie krzyczeć, nie zamierzał ponownie rzucać się niczym obłąkany - wykonując czynności w sposób prawidłowy, starał się choć na chwilę zapomnieć o tym, co zdołał wywnioskować, na rzecz tego, by właśnie Maximilian siedział cicho. — Rzucisz Fringere? Zaklęcie schładzające, które powinno zadziałać. — zapytał się, pokazał ruch różdżką, na chwilę ponownie dając pełne pole do popisu koledze.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptySob 12 Wrz - 15:07;

Kostka: 6

Max nigdy nie był w podobnej sytuacji co Felinus. Mimo, że jego matka nie była wzorem cnót i ideałów, chłopak nigdy nie doświadczył od niej przemocy, a tym bardziej od swojej rodziny zastępczej, która traktowała go jak własnego syna. Dlatego też ślizgon nie połapał się, że coś tutaj może aż tak nie pasować, a na pewno nie domyślał się przyczyny.
Widział, jak dziewczynka z zapałem słucha jego słów, co pozwalało puchonowi w spokoju i skupieniu wykonywać swoje działanie.
-Rezyduje w naszym jeziorze i  jest dość sympatyczna, ale jest tam też wiele nieprzyjaznych kreatur, więc raczej nie polecałbym Ci nurkowania tam. - Powiedział jednocześnie dając jej do zrozumienia, żeby nie pakowała się w niebezpieczne sytuacje jeżeli nie chce ponownie wylądować w tym łóżku.
Nie chciał naciskać i skoro Felek uznał, że wszystko jest w porządku, to Max postanowił na razie zostawić ten temat.
-Jasne. Chyba jeszcze pamiętam, jak mnie tego uczyłeś. - Przed oczami mignęła mu ich wspólna lekcja, kiedy to przez przypadek zjarali sufit w jednej ze szkolnych klas. Uśmiechnął się do siebie i przypominając sobie poprawny gest różdżką rzucił zaklęcie schładzające.  Praktycznie od razu zauważył powierzchnię chłodzącą w wyznaczonym miejscu.
-Całe szczęście, że nie wyszedłem z wprawy. - Jeszcze tego brakowało, żeby przez przypadek to Lyra zamieniła się w ziejącą ogniem kreaturę.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyNie 13 Wrz - 21:34;

Czasami zastanawiał się, czy ta cała wędrówka ma jakikolwiek sens; czy rzeczywiście powinien starać się zapewnić lepsze warunki własnej matce? Czy może powinien po prostu zerwać z przeszłością raz na zawsze, by potem nie zdziwić się, że coś mu nie wychodzi? Ciche westchnięcie, tak charakterystyczne, przeszyło w sposób prawie niewidoczny powietrze; zastanawiało go to, dlaczego w większości przypadków to właśnie los nie postanowił się nad nim zlitować. I mimo że go wyprzedzał, mimo że starał się go w jakiś sposób oszukać, ten zawsze znajdował dziwne, podejrzane metody, by jeszcze raz poddać w zwątpienie jego działania i własne myśli.
Jedno jest pewne - gdyby już dawno się poddał, nie byłoby go tutaj. Gryzłby piach albo dorabiałby prowizorycznie, wiążąc koniec z końcem; zamiast stać się alfą i omegą, stałby się czymś w rodzaju wyrzutka, osoby zdystansowanej społecznie na tyle, że na pewno miałby potem jeszcze większe problemy. Teraz jego życie było w miarę stabilne - idąc w spokoju, idąc własną ścieżką, starał się nie zwracać na siebie uwagi, a tym samym dystansować się, choć niewielu przez swoje mury dopuszczał... do jeszcze większych murów. Tym razem trudniejszych do przeskoczenia, tym razem zdających się chować za sobą zdobycz wyjątkowo trudną do okiełznania.
Czemu te inne kreatury nie są sympatyczne, proszę pana? — dziewczynka zapytała się, kierując cały czas wzrok na Ślizgona, jako że to on właśnie prowadził rozmowę. A raczej to ona ciągnęła go za język, dowiadując się coraz to ciekawszych rzeczy, jednocześnie nie zauważając, jak szybko szło to wszystko - że za niedługo towarzystwo kolegów będzie zamykało drzwi od skrzydła szpitalnego.
O takich rzeczach dość trudno się zapomina. — stwierdziwszy, student przeszedł do momentu wyczarowania bandaża. Ruch różdżki, bez żadnych słów, kiedy to skupił się wystarczająco, wydobył z końca drewnianego patyczka okalającego rdzeń odpowiednią ilość bandaża. Po tym wszystkim poprosił kolegę jeszcze raz, bacznie go obserwując - a raczej obserwując jego umiejętności, bo owszem, mógł odwalić całą robotę za nich wszystkich, ale czy to miałoby wtedy jakikolwiek sens? — Obandażujesz? Opatrunek żółwiowy. Rozpoczynasz początkowo od obwoju kolistego dwa razy... — zaczął tłumaczyć, wiedząc, że tyle wystarczy z ich diagnozy, z ich leczenia, by dziewczynka, poprzez oczywiście jeszcze odpowiednie eliksiry, które zapisał skrupulatnie na kartce, wyszła w tym samym dniu, przychodząc parę dni później na sprawdzenie tego wszystkiego.
Gorsze urazy przeżywał.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5406
  Liczba postów : 13179
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPon 14 Wrz - 17:33;

Kostka: Samogłoska przerzucona na spółgłoskę <3

Mała rozgadała się niemiłosiernie, co z jednej strony nawet Maxa cieszyło. Z drugiej jednak, miał nadzieję, że właśnie nie kreuje sobie stalkerki, bo jakoś nie do końca uśmiechało mu się aby Lyra ciągnęła się za nim po całym zamku. Nie potrzebował dodawać sobie do problemów jeszcze opieki nad pierwszoroczniakiem i to jeszcze z obcego domu.
-Wiele z nich staje się agresywne, gdy wyczują zagrożenie i nie przepadają za obcymi czarodziejami pałętającymi się na ich terytorium. Szczególnie do trytonów trzeba podchodzić z ogromnym szacunkiem. - Wytłumaczył spokojnie ich pacjentce to, czego nauczył się przez lata swojej edukacji i naginania wszelkich zasad obowiązujących w tym zamku.
Obserwował, jak Felinus bandażuje Lyrę próbując wyciągnąć z tego jak najwięcej. Jakby puchon właśnie czytał mu w myślach, bo poprosił, by kolejnym bandażem zajął się Solberg.
-Żółwiowy? - Zapytał na początku nie do końca wiedząc, o co mu chodzi. W końcu jednak przyszło olśnienie. -Dobra, chyba wiem o co Ci chodzi. - A przynajmniej taką miał nadzieję, wypowiadając zaklęcie, które przyszło mu na myśl.
-To to, prawda? - Zapytał Felinusa, gdy już rana została przez Maxa zabandażowana. Wyglądało, jakby działało, ale wolał się upewnić, że dokładnie o ten bandaż został poproszony,

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPon 14 Wrz - 20:26;

Spoglądał, zastanawiał się, czy aby na pewno dobrze robił, na ten moment ukrywając swoje podejrzenia wobec dziewczynki; nie mógł jednak stwierdzić jednoznacznie, kiedy to wiedział, z jaką reakcją mogłoby się to wiązać. Musiał działać przede wszystkim ostrożnie, a by to postanowił jednak podjąć się innych, bardziej drastycznych kroków, kto wie, jak Lyra by zareagowała. Nie bez powodu zatem udawał, że wszystko jest w porządku, perfekcyjnie nakładając na własną twarz taką właśnie maskę - jakoby pozbawioną trosk i zmartwień, pozbawioną wszelkich ekspresji emocji, z jakimi się nie identyfikował lub wręcz przeciwnie. Nawet poprosił w kwestii bandażowania Maximiliana o wykonanie odpowiedniego opatrunku, który miałby na celu zniwelowanie kolejnych pociągnięć mięśni i niepotrzebnego bólu.
A... t-to są trochę niemiłe. — burknęła Krukonka, kiedy to dowiedziała się, że mieszkające istoty pod wodą wcale nie są takie miłe, jak się jej wydawało. Niemniej jednak się delikatnie uśmiechnęła, jak na początku, jakoby zadowolona z odpowiedzi, jakie udzielił jej Solberg. — Dużo Pan wie! — gdy chciała rozszerzyć rączki, by pokazać rozmiar posiadanej przez Ślizgona wiedzy, nie mogła tego zrobić z powodu bólu przeszywającego stłuczone przedramię. Dopiero po tym Felix mógł coś zdziałać w kwestii odpowiedniego opatrunku, co mu całkiem nieźle wyszło; żółwiowy wydawał się być wręcz stworzony dla smukłych i długich palców, jakie posiadał przyjaciel.
Dobra robota. — skomplementował, by następnie zdać raport osobie nadzorującej i tym samym uwolnić ich od obowiązku, kiedy to pożegnali się z Krukonką - przynajmniej na razie. — Wolne popołudnia są najlepsze. — stwierdziwszy, wyruszył wraz z Maxem za drzwi prowadzące do Skrzydła Szpitalnego, kiedy to wreszcie mógł się skupić oraz zapomnieć.
Nie mógł.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 EmptyPon 28 Wrz - 1:56;

Laboratorium medyczne – zadanie wrzesień

Ze wszystkich wyzwań, jakie ostatnimi czasy stawiała przed nim ta szkoła, to wyznaczone przez Perpetuę Whitehorn wydawało mu się najgorsze. I to głównie przez to, że cholernie zależało mu na jej opinii i zdaniu. Bycie członkiem koła Laboratorium Medyczne przynosiło mu dużo radości, ale i przede wszystkim wiedzy, tak bardzo niezbędnej do objęcia w przyszłości posady uzdrowiciela (jak to dumnie brzmi!).
Początkowo gdy usłyszał treść zadania, myślał, że to żart. No bo jak to – on ma w stu procentach zająć się pacjentem? Wydać odpowiednią diagnozę, zaproponować leczenie i wdrożyć je w życie, jednocześnie zapewniając choremu komfort psychiczny? Merlin mu świadkiem – był tym szczerze obsrany przerażony. Nie zamierzał jednak w żaden sposób się wymigiwać czy poddać, o nie. Czasy, w których nie wierzył w swoje uzdrowicielskie umiejętności, minęły bezpowrotnie, a przynajmniej na takim etapie czy właśnie w takiej sytuacji. Przecież nikt nie prosiłby ucznia o przyszywanie urwanej kończyny czy zrobienie transfuzji krwi, prawda? Drobne urazy czy choroby, leczone w skrzydle szpitalnym, nie stanowiły dla niego żadnego problemu.
Gdy wszedł do pomieszczenia, od razu skierował swe kroki ku szkolnej pielęgniarce, która na całe szczęście wiedziała o całym przedsięwzięciu i dyskretnie wskazała mu dzisiejszą ofiarę osobę do tego fantastycznego eksperymentu.
Z ciepłym i szerokim uśmiechem na twarzy podszedł do łóżka, w którym leżał młody, na oko czternastoletni Gryfon (nigdy nie widział tak wściekle czerwonego swetra). Zaskakujące było to jak w sekundę zmienił całą swoją postawę i nastawienie – emanował pewnością siebie, ale jednocześnie życzliwością, chcąc dać chłopakowi poczucie, że w jego rękach jest bezpieczny i może mu zaufać. Przywitał się z nim, przedstawił i rozpoczął od pytania jak mu minął dzień. Nie był to pilny przypadek – gdyby tak było to Nora nie oddałaby go jakiemuś uczniowi, który bawi się w uzdrawianie w ramach zadania z kółka. I właśnie dlatego postawił najpierw na zbudowanie z chłopcem jakiejś więzi i znalezienia wspólnego zainteresowania albo chociażby punktu zaczepnego. Nie mógł trafić lepiej – nie dość, że Gryfon był zafascynowany magią leczniczą, to jeszcze próbował swych sił w Quidditchu na pozycji pałkarza.
Jimmy, bo tak nazywał się jego dzisiejszy pacjent, nie mógł się doczekać aż Colton zacznie go leczyć, jednocześnie opowiadając mu krok po kroku co robi. Podekscytowanie biło od niego na kilometr – pomimo bolesnego oparzenia, jego twarz rozświetlał uśmiech.
Aslan uważnie oglądał jego prawą dłoń, na której widać było punktowe oparzenie, które równomiernie przechodziło w stronę nadgarstka. Miał wrażenie, ze całkiem niedawno przyszło mu zmierzyć się z czymś bardzo podobnym. Przy pomocy Imago Morbus sprawdził źródło infekcji oraz zaatakowane przez chorobę tkanki. Z ulgą wyszło, że zakażona jest tylko dłoń i z chłopakiem tak naprawdę nie dzieje się nic poważnego czy wymuszającego na nim dłuższy pobyt w skrzydle szpitalnym. Wtedy Krukon przypomniał sobie skąd kojarzy ten ślad – na ostatniej lekcji magii leczniczej musiał wyleczyć Freję z Comburetu i to właśnie tę chorobę zdiagnozował Jimowi. Upewnił się czy miał on kontakt z jadem tentakuli i gdy usłyszał w odpowiedzi potwierdzenie, zaczął mu tłumaczyć na czym to wszystko polega, na czym należy opierać diagnozę i co najważniejsze – jakie jest lekarstwo.
Na całe szczęście, nie musiał tworzyć maści służącej jako antidotum, ponieważ była ona dostępna w szkolnej apteczce, toteż złapał ją z szafki (uprzednio konsultując się z pielęgniarką) i wrócił do Gryfona.
Po godzinie oparzenie zniknęło, a Jimmy mógł wracać do swoich szkolnych zajęć, co zrobił bardzo niechętnie, wciąż zasypując Aslana milion pytań odnośnie leczniczych inkantacji, pracy w Mungu czy chorób, o których kiedyś usłyszał.

/zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Skrzydło Szpitalne - Page 10 QzgSDG8








Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty


PisanieSkrzydło Szpitalne - Page 10 Empty Re: Skrzydło Szpitalne  Skrzydło Szpitalne - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Skrzydło Szpitalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 23Strona 10 z 23 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 16 ... 23  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Skrzydło Szpitalne - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-