Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Polana pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
The author of this message was banned from the forum - See the message

AutorWiadomość


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyNie Sty 09 2022, 17:08;

Zakładam ręce na piersi i powstrzymuję prychnięcie. — Na prośbę gajowego Hogwartu udałam się z nim pomóc przy dokarmianiu zwierząt po ciszy nocnej. Za to przewinienie należy mi się szlaban? I to dlatego, że masz poszanowanie dla zasad? — pytam spokojnie. Ja wyraźnie słyszę absurd w tych słowach. Jeśli on tez go nie usłyszy, to osłabnę. — Nie rób ze mnie idiotki. Podjęłam to ryzyko przez całe to twoje gadanie o robieniu czegoś razem. Najwyraźniej twoje słowa faktycznie niewiele dla ciebie znaczą i jestem pogodzona z tym chwilowym krytycznym błędem w mojej obserwacji, pytam cię tylko, jakie są twoje motywacje w tym wszystkim. Bo jak sam stwierdziłeś, możesz, ale nie musisz wydać mi pozwolenia przebywać tutaj teraz. To znaczy, że po prostu nie chcesz. Dziwisz się, że chcę wiedzieć, jaki jest powód? — To ewidentne brzmiało, jakby miał ze mną dużo więcej, niż tylko jeden problem. Nie rozumiałam jednak jego rozumowania w tym wszystkim, mogłam jedynie zgadywać lub zapytać. Śmieję się z ironii, bo ten zarzuca mi ocenianie, w czasie kiedy jeszcze tu stoję i się dopytuję, żeby lepiej go zrozumieć. Trochę komiczne.
Kiwam głową na słowa o matce, chociaż nic nie mówię na ten temat, bo wyraźnie zauważam, że Ragnarsson nie chce kontynuować tematu.
Tak. Afryka. — Wymawiam te słowa powoli, zastanawiając się nad czymś. Ostatecznie nabieram głęboko powietrza, wyraźnie mając zamiar coś powiedzieć, ale zanim to robię, odwracam spojrzenie w bok i zamieram na krótką chwilę. — Uczyłam się tam przez chwilę między innymi w Quahir al-Falak. Nieszczególnie przyjazne miejsce dla kobiet. Nie mamy tam prawa chcieć zbyt wiele, chcieć zbyt mało, mówić za dużo albo nie wtedy, kiedy mężczyzna sobie tego życzy, decydować o sobie w większości kwestii, o ile nie wszystkich, zależy, zdaje się, od szczęścia. Nie możemy iść na uczelnię wyższą, osłonić swojego ciała publicznie. Długo by wymieniać. — Przenoszę spojrzenie na Ragnarssona. Za chwilę podnoszę wiadro i powoli zbliżam się do jednego z testrali. Przystaję, pokazując mu wnętrze wiadra, żeby mógł wyczuć zapach jedzenia. — Ciężko nie uwrażliwić się na coś, czego się kiedyś było całkowicie pozbawionym. Nie będę cię przepraszać za to, że zwracam ci uwagę, kiedy przekraczasz moje granice. Jeśli wolałbyś, żeby ktoś w milczeniu znosił wszystko, na co nie ma ochoty, żeby cię przypadkiem nie urazić, bo pewnie intencje masz dobre… to zmień towarzystwo. — Testral zaczyna jeść z trzymanego przeze mnie wiadra. Mam ochotę wyciągnąć rękę i poklepać go w szyję, ale widzę, że mogłabym go wtedy spłoszyć, musiałabym tez zmienić uchwyt przy wiadrze. Zamiast tego przyglądam się badawczo zwierzęciu, szczególna uwagę poświęcając na jego spojrzenie.


Ostatnio zmieniony przez May Jupiter Farris dnia Sro Sty 26 2022, 22:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyPon Sty 10 2022, 00:21;

- To nie była prośba - wtrącił się, bo coś zaproponował, o nic nie prosił. Dalej po prostu jej słuchał. Cofnął się, zakładając ręce na piersi i skinął lekko podbródkiem na zgodę, z dwa albo trzy razy na jej słowa, kiedy miała rację, chociaż ostatecznie uśmiechnął się gorzko. Krzywy grymas jednak ledwie przemknął przez jego twarz i zaraz zniknął, kiedy się odezwał.
— Ty powiedziałaś, że mogę, ja powtórzyłem za Tobą sarkastycznie. Nie mam żadnego powodu o jakim myślisz, bo gdybym chcial Ci robić na złość, zrobiłbym to prywatnie, a nie zasłaniał się pracą. Odpowiedziałem ci, dlaczego. Nic nie poradzę, że nie przyjmujesz odpowiedzi. Wierz mi. Nie wierz mi. Twój wybór.
Raz już powiedział, że nie łamie zasad, że zdarza mu się je tylko naginać. Przynajmniej w pracy. Jako uczeń, kiedy jeszcze nie był prefektem, też zdarzyło mu się nie trzymac regulaminu i też tylko dla siebie, i dokładając starań, żeby nikt o tym nie wiedział. Nie to, że gdyby miał okazję, to by ich nie złamał, bo gdyby jako prefekt odwiedził Zakazany Las czy wpadł na inną formę zapewnienia sobie rozrywki, jeśli naprawdę by tego potrzebował, nie miałby ku temu oporów. Jednocześnie sam sobie wlepilby szlaban, wiedząc, że mu się należy.
Na słowa May jednak przewrócił oczami.
— Wiesz. Masz rację, pewne rzeczy zależą ode mnie. Nakarm te testrale w ramach szlabanu i spierdalaj.
W jeszcze jednym miała rację. Mógł sobie wybrać swoje towarzystwo i w tym właśnie momencie zdecydował, że MJ zdecydowanie nie należy do grona tych, z którymi chętnie spędziłby czas, nawet pomimo kilku wspólnych zainteresowań. Rozmowa z nią przypominała bardziej ciągle ciągnięcie liny i czekanie na sprawdzenie, po której stronie, kto się wyjebie. Zdecydowanie nie nazwałby to miła forma spędzania swojego wolnego czasu, dlatego odwrócił się na pięcie i zostawił ją samą, obok testrali.
Chociaż złapał go wkurw, to było zabawne uczucie, bo czuł wściekłość i spokój zarazem. Dlatego udało mu się opanować rozdrażnienie i zatrzymał się na krawędzi polany, gdzie usiadł na pieńku podciągając nogę do góry i obserwując slizgonke z dystansu. Gdyby zostawił ją bez nadzoru, odpowiedzialność spadłaby na niego, jak i zresztą, gdzieś z tyłu głowy pamiętał, że znajdują się za blisko Zakazanego Lasu, żeby zostawiać ja tutaj samą o tej godzinie.
Wobec tego oparł się konarze zaraz za sobą i kontrolował sytuację w znużeniu w bezpiecznej odległości od jej niezamykajacej się j nie przestającej płuc jadem i mądrościami jadaczki. Przy niej Gunnar nie potrafił na nią nawet spojrzeć jak na kobietę, dla których zdawało się, z natury, był zwykle bardziej wyrozumiały.
Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySro Sty 26 2022, 23:33;

Mrużę oczy w odpowiedzi, bo nie kupuję tego argumentu. Niezależnie od tego, czy była to prośba, sugestia, wyzwanie czy cokolwiek innego, nie zmieniało to faktu, że znalazła się tu z jego inicjatywy, a on dobrze o tym wiedział. Wydmuchuję powietrze przez nos. Najwyraźniej Ragnrasson postanowił zgrywać głupa i udawać, że nie rozumie, co do niego mówię – nie ma zatem powodu, żebym kontynuowała wątek, po prostu gotuję się od środka, zaciskając mocniej palce na wiadrze.
Prycham na jego następne słowa. Być może był to sarkazm, którego nie zrozumiałam, ale sytuacja, a w zasadzie zachowanie gajowego, nawet w takim kontekście jest zupełnie nielogiczne. — I postanowiłeś zaczekać, aż dokonam nielegalnego czynu, zamiast mnie przed nim powstrzymać? Wspaniałe pedagogiczne podejście — komentuję z parsknięciem. Nie wiem, czy mu wierzę; waham się pomiędzy swoją uprzednią teorią, a nową, zakładającą, że... nie jestem do końca pewna, oprócz tego, że jest ostatnią osobą, która powinna pracować w szkolnej placówce.
Na jego następne słowa zaciskam mocno zęby. Ogarnia mnie irytacja tak wielka, że nie zdążam zareagować, zanim Ragnarsson się oddala. Moje palce bieleją na wiadrze, a testrale najwyraźniej wyczuwają mój nastrój, bo ten, którego akurat karmię, wycofuje się nieznacznie, nieufny. Stawiam więc wiadro na ziemi i oddalam się o kilka kroków, żeby przykucnąć i z pewnej odległości obserwować zwierzęta, jednocześnie próbując przetworzyć niemal furię, którą obudziły jego słowa. Gdy wiadra z pożywieniem są już puste, a testrale rozpraszają się po polanie, jeszcze nie do końca zdołałam wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji, które odbijają się w moim chłodnym spojrzeniu. Zbieram naczynia, mając zamiar pozostawić je gdzieś przy chatce gajowego – po przebyciu kilku kroków spostrzegam jednak, że ten nie oddalił się za bardzo.
Czerpiesz satysfakcję z epatowania swoją władzą? — pytam spontanicznie, podchodząc do niego i dość agresywnie wyciągając puste wiadra w jego stronę, trącając nimi jego tors. Nie umiem znaleźć innego wytłumaczenia. Mierzę go przy tym oceniającym spojrzeniem.
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySro Lut 09 2022, 00:50;

Zgarnął wiadra w jedną dłoń i zamachnął się nimi, jakby chciał jej nimi przyjebać, ale jedynie zarzucił je na ramię i przewrócił oczami.
Tak. Dlatego zostałem gajowym. Żeby napawać się swoją władzą.
Powtórzył to bezsensowne zdanie, które właśnie wypowiedziała, żeby zdała sobie sprawę z tego, jak absurdalnie ono brzmiało. Potraktował ją jeszcze pobłażliwym spojrzeniem i po prostu poczekał aż minie go i skieruje się do Hogwartu, żeby mógł odprowadzić ją spojrzeniem do drzwi, upewnić się, że weszła, a później dopilnować, żeby ich drogi już częściej się ze sobą nie krzyżowały. Mógł na przykład przestać biegać z rana lub z wieczora, nie kręcić się po Hogwarcie, albo dla pewności w ogóle nie przychodzić do pracy i nie kłaść się spać w chatce gajowego.
Kurwa — mruknął sam do siebie, dobrze wiedząc, że i tak prędzej czy później znów się spotkają.

zt
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Kwi 21 2022, 22:55;

Nieprzewidywalna pogoda tej przedłużającej się zimowej wiosna sprawia, że trochę mi tęskno do wiecznie gorącego klimatu RPA - w zasadzie co roku przy końcówce zimnych miesięcy czuję się nimi naprawdę mocno wymęczony. Nie mam pojęcia, kto zaprojektował tę strefę klimatyczną, ale Orderu Merlina bym mu za to nie przyznał. Naprawdę nie wiem więc, do jakich bóstw modliła się @Ruby Maguire, że spośród tak wielu paskudnych dni, akurat w ten jeden dzisiejszy, na który zaplanowaliśmy sobie spotkanie, słońce postanowiło wyjrzeć zza ciężkich od deszczu chmur.
Znając doskonale szczęście nas obojga, od rana byłem nastawiony, że w drodze powrotnej trzaśnie nas dziś jakiś piorun. Tak wynikało z wszelkich kalkulacji. Z tego powodu przed wyjściem z dormitorium ucałowałem siarczyście policzki Rokoko, jakbym miał nigdy nie wrócić - chociaż tak naprawdę chodziło o to, że jego krzywienie się i dąsy zawsze wprawiały mnie w dobry nastrój.
- Więc ze wszystkich rzeczy, które mogłaś wybrać, totalnie ze wszystkich, prowadzisz mnie w miejsce, w które i tak bym dobrowolnie poszedł? - upewniam się raz jeszcze, całkowicie rozbawiony faktem, że na miejsce naszej pseudo randki Ruby wybrała zagrodę pegazów; najwyraźniej bąki puszczane podczas czyszczenia końskich ogonów są jedną z nut zapachowych występujących w jej amortencji. - Nie jesteś zbyt przebiegła, Rubens - kwituję życzliwie, szturchając ją pod bok. Już widzę deski ogrodzenia i ciemne grzywy pasących się leniwie pegazów. Pożyczone od nauczyciela onmsu szczotki grzechoczą sobie w torbach, ściągając na nas spojrzenia zwierząt, gdy jesteśmy już nieco bliżej. - Słyszałem, że jak ostatnio ktoś próbował do nich podejść, to skończył na trzy dni w skrzydle. Więc wziąłem ze sobą małe przekupstwo - wyciągam zamykane pudełko, w którym znajdują się kawałki marchewek i jabłek, którymi w razie czego chcę zaskarbić sobie sympatię tych połowicznie dzikich zwierząt.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Kwi 28 2022, 08:56;

kostka: 5

Ubrana w jakąś przypadkową kurtkę, którą najpewniej zajebała Ryanowi, bowiem sięgała jej niemalże do kolan – wyszła ramię w ramię z Jinxem z zamku. Niemalże od razu skierowała swoją twarz w stronę promieni słońca. Okropnie już denerwowała ją ta pogoda, choć niby wiedziała, że to co działo się teraz, było powodowane tym osobliwym zniknięciem księżyca. Zaczęła się zastanawiać, czy skoro księżyca nie było, to czy Drake nie zamieniał się w przerośniętego psa. Prawie parsknęła na swoją myśl i obiecała sobie go zapytać, bo właściwie kierowała nią teraz czysta ciekawość. Posłała przyjacielowi przeciągłe spojrzenie, bo też ani trochę nie traktowała tego jak randki, nawet przez sekundę nie pomyślała tak o wyjściu z Queenem. Poprawiła swoją torbę na ramieniu, w której trzymała kilka przydatnych rzeczy przy spotkaniu z pegazami i rozciągnęła swoje wargi w uśmiechu.
Jestem najprzebieglejsza na świecie i nie mogę się doczekać, aż poślizgniesz się na pegazim gównie — poklepała go po ramieniu. Prawda też była taka, że nic jej tak nie odprężało, nic tak nie czyściło jej myśli, jak praca ze zwierzętami. Stresowała się teraz wszystkim, dosłownie wszystkim, totalnie nie czuła się gotowa, by pisać jakiekolwiek egzaminy, a już na pewno nie OWuTeMy. Z drugiej strony przejmowała się najbliższym meczem ze Ślizgonami. Trzecią rzeczą, która nie dawała jej spokoju, było to, co wydarzyło się między nią a Archiem na i po imprezie. Musiała więc zająć czymś swoje myśli, skupić się na czymś, co pomoże jej w ogóle nie myśleć wcale.
Dotarli do zagrody i wyjęła ze swojej torby, odpowiednie buty, by zaraz to móc wskoczyć na pegazi grzbiet. Miała mnóstwo takich rzeczy, uznawała to za ogromny plus mieszkania pod Dublinem i posiadania za siąsiadkę pani Cork, która miała dosłownie całą farmę magicznych zwierząt. Zanim jeszcze mogła jeździć na wakacje z Hogwartem – albo raczej zanim tata zaczął ją na te wycieczki puszczać – pomagała tam przez całe wakacje. Pewnie też dlatego nawet się nie zastanowiła i przeskoczyła zwinnie przez płot.
Dasz wiarę, że Vin-Eurico nie pozwolił mi wziąć niuchacza – chociaż poradziłam sobie z nim doskonale i totalnie mnie pokochał, niuchacz oczywiście — zaczęła, wspominając ostatnią lekcję ONMS, wciąż oburzona na reakcję nauczyciela — I wiesz, ja mam licencję, a typ mi powiedział, że nie, bo mieszkam w Hogwarcie. No przecież nie jestem aż tak głupia, wcisnęłabym go Peterowi, może by mu coś podpierdolił, to bym na plus wyszła. — zdradziła Jinxowi swój sprytny plan i podeszła spokojnie do najbliższego aetonana, by przeczesać palcami jego grzywę. Delikatnie chwyciła go za uzdę i kilkoma słowami skłoniła go, do pójścia za nią, bo przecież nie przyszli tutaj, żeby sobie na nie tylko popatrzeć.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Kwi 28 2022, 21:09;

Kostka: 1

- O żeby cię zaraz karma nie pokarała za takie brzydkie słowa - ostrzegam dziewczynę ze śmiechem, przez to musząc teraz bardzo uważać, gdzie stawiam stopy, tym bardziej, że nie jestem w posiadaniu żadnych specjalnych butów jeździeckich i z takimi podeszwami będę biegł ponownie do wieży Gryffindoru.
Ja sam nie czuję jeszcze zbyt dużej presji - albo raczej bardzo dobrze ją odpieram i moim jedynym faktycznym zmartwieniem pozostaje najbliższy mecz quidditcha. O egzaminach nie chcę myśleć, woląc nie uświadamiać sobie, jak bardzo jestem w tyle z materiałem i jak wysoka jest szansa, że nie zdam ostatniej klasy. Nie każdy musi mieć przecież wyższe wykształcenie ani potwierdzenie jakiegokolwiek wykształcenia...
- Napiszę ci w takim razie rekomendację w mojej pracy domowej. Mi też dobrze poszło, więc to będą już dwie poważne opinie, które będzie musiał wziąć pod uwagę i może zmieni zdanie - zapewniam przyjaciółkę solidarnie, nawet jeśli opinia Vin-Eurico wydaje mi się zupełnie uzasadniona, tym bardziej, że sama Ruby zaraz daje mi argument. - A Peter to ma licencję? - śmieję się, dostrzegają lukę w jej planie; jakkolwiek też uwielbiam zwierzęta, tak uważam, że jednak wiele gatunków nie nadaje się do pomieszkiwania w czarodziejskich miasteczkach. W ogóle to wydaje się bardzo przykre, że po skończeniu szkoły możliwości obcowania z magicznymi stworzeniami tak mocno zostają ograniczone. Tym bardziej powinniśmy je zatem wykorzystywać, póki możemy. W ślad za Ruby podchodzę do jednego z pegazów, który przelotnie na mnie zerka, ale nie wydaje się być szczególnie zaniepokojony naszą obecnością - nie na tyle, by zaprzestać skubania trawy. - Słuchaj no, za rok wynosimy się z Hogwartu. Ja i Rokoko na pewno będziemy czegoś szukać razem, to może i ty i Hope do nas dołączycie? Wynajmiemy sobie wtedy jakiś domek z ogródkiem do przekopywania dla niuchaczy - nakreślam dziewczynie wizję, nawet jeśli zdaję sobie sprawę, że to będzie cud, jeżeli będzie nas stać na jakiekolwiek mieszkanie w rozpadających się kamienicach. Pofantazjować jednak zawsze można.
- Cześć śliczny - mruczę cicho, jedną ręką gładząc szyję pegaza, drugą drapiąc go po czole, aby przekonać go, że nie mam złych intencji, zanim zabiorę się do zakładania mu pożyczonego ze szkoły ogłowia. Częstuję go nawet tą przyniesioną marchewką, ale szybko okazuje się, że nie jest to najlepszy pomysł, bo nowy smakołyk zwabia w pobliże kolejne z pegazów - a ja jednak nie chcę być przez nie otoczony. - Myślisz, że dadzą nam na sobie pojeździć? - Ruby ma nieco większe doświadczenie z kopytnymi zwierzętami niż ja, więc to jej ocenie chcę zaufać, nawet jeśli na moje oko wybrane przez nas pegazy są dość spokojne; nie strzygą ostrzegawczo uszami, nie uderzają kopytami w ziemię ani nie próbują podgryzać, gdy prowadzimy je za sobą. - W ogóle... pegazy pegazami, ale wiesz, że liczę na jakieś plotki też? - sugeruję bardzo niewinnie, bo jak do tej pory nie miałem okazji porozmawiać z przyjaciółką na temat jej relacji z naszym wspólnym ślizgońskim znajomym.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyNie Maj 01 2022, 14:00;

Zawsze wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć — odparła, gdy Jinx obiecał jej rekomendacje u profesora. Co prawda nie sądziła, że to cokolwiek da, ale zawsze warto było próbować, szczególnie kiedy stawka była tak wysoka, bowiem liczyło się jej szczęście, niuchacz i ogromna satysfakcja. Była pewna, że się nadawała do tej roli – opiekunki małego niuchacza rzecz jasna, bo czy istniało jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że zrobi coś źle? Oczywiście, że tak, ale umiejętnie ignorowała ten głos w swojej głowie, bo przecież zdała egzamin na licencję śpiewająco, a to już coś znaczyło! — Oczywiście, że nie ma, on tylko Ducha toleruje, dlatego czasem mam wrażenie, że wcale nie jesteśmy spokrewnieni — powiedziała i wzruszyła ramionami. Co prawda nie mogła się wyprzeć tego pokrewieństwa, bo może i z wyglądu nie byli super podobni, to niektóre zachowania były totalnie charakterystyczne dla Maguire’ów i nie mogła się tego pozbyć, choćby nie wiedziała co. Uważała jednak, że właśnie dlatego jej plan był doskonały, niuchacz coś mu podpierdoli i prawem „znalezione niekradzione” będzie mogła uznać, że to jej. Rzecz jasna trochę żartowała, nie była kleptomanką, ale czasem czuła nieodpartą potrzebę bycia tą irytującą młodszą siostrą, która zalezie Peterowi za skórę.
Jak Hope się zgodzi, to ja nie widzę problemu! Ale jesteśmy w pakiecie też z Persem pewnie, więc będziemy musieli mieć wielki ten dom, bo zamierzam wziąć Ducha ze sobą, niby to pies nas wszystkich, ale myślę, że wybrałby jednak mnie. — wesoło trajkotała, podchodząc do pegaza i przyciągając jego mordę do siebie, by móc go delikatnie pogłaskać. Spojrzała też wymownie na Jinxa, bo czy przed chwilą nie powiedział, że te skrzydlate konie były niebezpieczne? Przecież zarówno ten, do którego sama podeszła, jak ten Queena, zachowywały się jak potulne baranki, a nie groźne bestie. Co za spekulacje wyssane z palca.
Poprowadziła aetonana do bramki w wysokim płocie i otworzyła nią, tylko zerkając na Jinxa, czy ten idzie aby na pewno za nią. Nie zamierzała tutaj być tylko po to, żeby je głaskać i czesać, kiedy mogli się wzbić w powietrze i doświadczyć tego wspaniałego – wspanialszego nawet od lotu na miotle – uczucia.
Oczywiście, że tak, po to tu jesteśmy — rzuciła przez ramię i zabrała się za przygotowanie zwierzęcia do jazdy na nim. Zarzuciła czaprak dość wysoko i przesunęła go tak, by wszystkie końskie włosy były wyrównane, nie chciała przecież, żeby czuł się niekomfortowo. Zabrała się też do zakładania siodła, które pożyczyła sobie ze szkolnych zasobów, wcześniej wszystko uzgadniając z gajowym, nie chciała niepotrzebnych problemów. — Potrzebujesz pomocy? — zapytała przyjaciela, bo właściwie nie wiedziała czy ma jakiekolwiek doświadczenie w tych rzeczach, a źle założone siodło mogło doprowadzić do katastrofy — Nie za blisko grzywy, bo obciąży kłęb, nie za daleko, bo będzie obijać nerki — rzuciła wskazówką i tak, na wypadek gdyby Queen stwierdził, że nie przyzna się nawet jeśli nie ma pojęcia co robi. Naniosła ostatnie poprawki na samym siodle, dostosowując je pod siebie i nie zwlekając dłużej – wsiadła na aetonana.
Jakie plotki? — zapytała dość ostrożnie, choć domyślała się o co może chodzić. Nie miała pojęcia skąd Jinx zna Archibalda, ale naprawdę średnio chciała o Ślizgonie teraz myśleć — Nie ma żadnych plotek — powiedziała i ruszyła przed siebie, krzycząc jeszcze do Gryfona, że kto ostatni przy wielkim kasztanie, ten odrabia za drugiego prace domowe z eliksirów do końca semestru. Nie wzbijała się jeszcze w powietrze, chcąc najpierw rozruszać i rozgrzać swojego kopytnego przyjaciela.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyWto Maj 03 2022, 18:51;

Śmieję się, bo już wyobrażam sobie, że Pers jest w pakiecie z jeszcze inną osobą i w ten sposób okaże się, że równie dobrze z tego Hogwartu możemy się nie wyprowadzać, bo wyjdzie na jedno.   No ale zawsze powtarzam, że im więcej, tym zabawniej.
Serio jestem zaskoczony tym, jak bezproblemowo wszystko nam wychodzi, bo chociaż wiem, po co tu jesteśmy, to przecież to nie znaczy, że faktycznie będziemy mieli okazję, by te plany zrealizować. Przytakuję jednak przyjaciółce, przekonany jej pewnością siebie. Obserwuję i kopiuję gesty Ruby, z wdzięcznością przyjmując od niej radę odnośnie siodła, nawet jeśli sam bym o to nie poprosił. Nawet po tej wskazówce nie jestem stuprocentowo przekonany, widząc, że siodło nie leży idealnie - ale przecież trudno tego oczekiwać, skoro najlepsze siodła tworzyło się pod budowę konkretnych wierzchowców.
- Chyba będzie w porządku? - upewniam się z Gryfonką, w międzyczasie nakładając na głowę kask, bo można mnie nazwać nieodpowiedzialnym, ale ta jedna dobra praktyka z Quidditcha została mi w pamięci. Zresztą, Holly też zawsze mawiała, że jak rozbiję sobie głowę przez brak kasku, to znaczy, że i tak nie było w tej głowie nic wartego chronienia. - O tobie i Archiem na przykład - sugeruję bardzo bezpośrednio, musząc przecież wiedzieć, jakie dokładnie relacje łączą moją bliską przyjaciółkę i podobno znienawidzonego przez nią chłopaka, którym akurat platonicznie jestem zainteresowany. Słabo byłoby wplątać się w coś dziwnego i niezręcznego. Przewracam oczami na ten tragiczny brak jakiejkolwiek wymówki, rozpraszając się na moment tym, że muszę faktycznie wsiąść na pegaza i z niego nie zlecieć. Przez to moje "no nie bądź taka, wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć" niknie w tętencie pegazich kopyt.
Śmieję się cicho, ale prędko poganiam mojego aetonana, nie zamierzając przegrać tego wyścigu - i Ruby nie powinna chcieć go wygrywać, skoro dobrze wiedziała, w jaki sposób radzę sobie na eliksirach. Ledwie stęp przemienia się w trucht, a ja już czuję drobne falowanie pegazich skrzydeł; najwyraźniej wybrałem wierzchowca, którego również ciągnie do nieba zdecydowanie mocniej niż do ziemi.
- Kiedy tylko będziesz gotowy! - mówię, poklepując go po szyi - i niemal przypłacając to fikołkiem przez jego głowę, gdy wybija się mocniej albo próbując mnie zrzucić albo po prostu przyspieszyć. Czuję w brzuchu rosnącą adrenalinę, przez którą szczerzę się szeroko od ucha do ucha. Jeszcze kilka kroków i czuję nagłe szarpnięcie, mocniej przyciągające mnie do ciała zwierzęcia. - Ej, spójrz! - wydzieram się, by dziewczyna odwróciła się w moją stronę i zobaczyła, jak wzbijamy się w powietrze. Uczucie jest zupełnie inne, niż gdy kopyta uderzają ciężko o ziemię. Rozkładam szeroko ręce, czując smagania powietrza; nie jest to zbyt przemyślane, bo obrywam po ramieniu ciężkim skrzydłem. - O kurw... tego nie powtarzaj Ruby! - Pod wrażeniem lotu zapominam zupełnie, że mieliśmy się ścigać, bo umówmy się, nawet odrabianie prac domowych za Ruby warte jest tego doświadczenia.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Specjalny




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Maj 19 2022, 12:34;

Chcieliście miło spędzić ten dzień latając na pegazach i nawiązując więzi ze zwierzętami, ale niestety życie miało dla was inne plany. Niebo momentalnie się zachmurzyło i zaczął lać deszcz. Najpierw mogliście usłyszeć grzmoty w oddali, a następnie na waszych oczach w szkolne jezioro uderzyła pierwsza błyskawica. Pegazy nie zniosły tego najlepiej, przerażone tracąc rezon. Widać trafiły wam się mniej odważne okazy.

Ruby:

Eugenie:

Ruby i Eugene:

@Ruby Maguire
@Eugene 'Jinx' Queen


//Łamanie żeber sponsorowane jest przez firmę Solberg Wpierdol S.A.

______________________

Polana pegazów - Page 10 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Rooney Green
Rooney Green

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : Twarz cała w piegach, walijski akcent, Kiedy się denerwuje, bardzo często ścisza głos i zaczyna się jąkać
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 23
  Liczba postów : 18
https://www.czarodzieje.org/t21039-rooney-green#676127
https://www.czarodzieje.org/t21380-poczta-rue#692441
https://www.czarodzieje.org/t21378-rooney-green#692340
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyWto Maj 24 2022, 10:06;

Co tam niekorzystna pogoda, czy stosunkowo późna pora. Dla Rue nie miało to większego znaczenia. Szczególnie gdy miała swoje rzeczy do zrobienia i wiedziała, że nie będzie mogła spokojnie spać, gdy jednak nie wypełni obowiązków, jakie na siebie powzięła. Dlatego też nie zważając na nic oraz na nikogo, opuściła dormitorium puchonów i czym prędzej ruszyła w stronę błoni. Tam odetchnęła głęboko rześkim powietrzem i ruszyła dalej przed siebie. Nie zwracała na nikogo uwagi, bo wiedziała, że raczej nic ciekawego czy dobrego ze strony innych ludzi ją nie czekało. Udawała, że świat wokół niej nie istnieje, dzięki czemu bez większego problemu mogła przemknąć w odpowiednie miejsce, praktycznie niezauważona. Tego razu o dziwo nie słyszała za swoimi plecami przykrych przytyków, co pozwoliło jej sądzić, że spędzi naprawdę przyjemny wieczór, czego pierwotnie kompletnie się nie spodziewała.
Zatrzymała się w pobliżu wybiegu, na którym wciąż jeszcze kręciły się pegazy. Jeden Aetonan spojrzał na nią ciekawym wzrokiem po czym wrócił do skubania trawy pod swoimi kopytami. Rue uśmiechnęła się sama do siebie. Uwielbiała spędzać czas w tym miejscu, w towarzystwie tak majestatycznych zwierząt. Wtedy naprawdę czuła, że żyje. Owinęła się mocniej zdecydowanie za dużym swetrem po czym oparła przedramiona na drewnianej barierce oddzielającej ją od pegazów.
- Tata ostatnio leczył takiego jak wy - powiedziała, patrząc na podchodzącego do niej powoli pegaza. Patrzyła mu prosto w oczy, kompletnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Jeśli dotychczas ktoś jeszcze mógł pomyśleć, że dziewczyna jest normalna, to prawdopodobnie zmienił swoje zdanie, gdy zauważył, że mówi ona do skrzydlatych koni. - Z tego, co mi pisał, to okazało się, że to ochwat. Na szczęście jest możliwość leczenia. Już zastosował odpowiednie eliksiry. - Uśmiechnęła się delikatnie i wyciągnęła drobną dłoń w stronę pegaza z nadzieją, że ten da się pogłaskać. uwielbiała czuć strukturę ich sierści pod opuszkami.


@Larkin J. Swansea
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Maj 26 2022, 11:52;

Prychnęła pod nosem na wzmiankę o Archiem. Nie było o czym mówić, nic ich nie łączyło i najpewniej nigdy nie połączy. Okej, mogła przyznać, że się zmienił. Że może nie był już tym całkowicie zadufanym w sobie chłopaczkiem, który tak ją wkurzał całe dzieciństwo, może faktycznie miał talent i może był cholernie przystojny… Pokręciła głową, jakby z politowaniem przez własne myśli. Darling i ona to były dwa różnie światy, takie, które nie powinny się nigdy połączyć.
Nie wiem o czym mówisz, jest upierdliwy i irytujący, poza tym rujnował mi dzieciństwo swoją obecnością, a teraz ma czelność znowu pojawiać się w zasięgu mojego wzroku! — powiedziała absolutnie wzburzona, wyrzucając ręce w powietrze. Nie była gotowa, żeby ponownie na niego patrzeć każdego dnia, słyszeć ten jego pretensjonalny ton głosu. Nie pamiętała o co się kiedyś pokłócili, za to pamiętała chwile po imprezie, kiedy oboje zapomnieli, że przecież się nie lubią, ale Ruby prędzej zjadłaby zupę z akromantuli niż przyznała na głos, że było miło.
Potrząsnęła głową, chcąc wyrzucić z niej niechciane myśli, które oscylowały wokół Ślizgona i nie chciały jej dać spokoju. A ona właśnie tego teraz potrzebowała – świętego spokoju, niczym niezmąconego, najlepiej w przestworzach na grzbiecie pegaza. Mocno chwyciła za uprząż i popędziła ile zwierzę miało sił w kopytach, wesoło przy tym się śmiejąc i oddychając pełną piersią. Pokręciła rozbawiona głową, kiedy obejrzała się na Jinxa, a ten dostał ze skrzydła w mordę. Jej skupienie gdzieś uleciało i nawet zapomniała o tym całym wyścigu, który sama zaproponowała, bowiem uczucie, które towarzyszyło jej w tamtej chwili nie mogło się równać z niczym innym. Uczucie wolności, której tak bardzo pragnęła.
Patrz teraz! — zawołała do przyjaciela i rozłożyła ręce na boki, pozwalając by wiatr rozwiewał jej rozpuszczone włosy i wyciskał łzy z jej zielonych oczu, choć nic sobie z tego nie robiła, wydała z siebie okrzyk pełen radości, chociaż na moment przestając myśleć o zaliczeniach, problemach z nauczycielami, czy pewnych zielonych oczach.
Nagle słońce przysłoniły chmury i zrobiło się koszmarnie ciemno. Zmarszczyła brwi spoglądając w niebo, by po sekundzie przenieść spojrzenie na Quenna. Nie wyglądało to dobrze, a już na pewno nie wyglądało na to, żeby zdążyli wrócić do zamku przed deszczem. Nie sądziła jednak, że burza przyjdzie tak nagle, że nie zdąży powiedzieć ani jednego słowa o tym, że chyba czas się jednak zwijać, kiedy błyskawica uderzyła w taflę jeziora z pełną mocą.
O kurwa — wymsknęło jej się, kiedy machinalnie mocniej zacisnęła swoje palce na uprzęży pegaza, tak mocno, że aż pobielały jej kostki. Przerażone zwierzę zaczęło wierzgać i prychać, a Ruby równie przerażona nie miała pojęcia co zrobić. Potrafiła zapanować nad magicznymi stworzeniami, ale teraz sytuacja była zgoła inna. Uderzenia piorunów stale rozdzierały niebo, a ona nagle poczuła się jak na rodeo. Sęk w tym, że na wysokości jakichś piętnastu stóp. Nikogo nie powinno dziwić, że nie dała rady utrzymać się na wierzchowcu, że poleciała w dół kompletnie bezwładna, a siła uderzenia sprawiła, że całe powietrze uleciało jej z płuc. Zemdlała? Nie wiedziała, trzask łamanych kości – jej kości – doszedł do niej jakby z opóźnieniem. Może tak właśnie miała umrzeć.

kostki: 5 złamanych żeber i 1

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyCzw Maj 26 2022, 16:07;

inny czas, wybaczcie

Jednak nie tylko Rooney lubiła spędzać czas przy zagrodzie dla pegazów. W większości były tutaj Aetonany, które Larkin uwielbiał, choć w jego odczuciu nie umywały się do testrali. Do tych jednak trudno było dostać się, a on sam nie zamierzał za bardzo ryzykować. Nie potrzebował też tego konkretnego gatunku pegaza, aby móc tworzyć jego figurkę z drewna. To go uspokajało, a właśnie spokoju potrzebował teraz najwięcej.
Nie zauważył rudowłosej Puchonki do czasu, aż ta odezwała się do koni. Uniósł na nią spojrzenie znad trzymanej w dłoni figurki, którą dopracowywał dodając kolejne żłobienia na skrzydłach, aby wyraźne były ich pióra. Nie mówił nic, słuchając, jak łagodnie przemawia do Aetonana, który do niej podszedł, chowając figurkę wraz z rylcem do kieszeni, z której wyjął po chwili szkicownik. Wszystko po to, aby nanieść ogólny szkic dziewczyny z dłonią wyciągniętą w stronę konia. Zmarszczył jednak brwi, gdy usłyszał co próbował wyleczyć jej ojciec, pamiętając, jak dziadek opowiadał mu o chorobach tych zwierząt.
- Jeśli posiada stado, niech lepiej sprawdzi pozostałe, albo przekaże właścicielowi tego pegaza, żeby to zrobił – powiedział cicho, mając mimo wszystko nadzieję, że nie wystraszy jej w żaden sposób, a ta nie spłoszy konia. Nie przerywał również szkicowania jej, mimowolnie widząc już w wyobraźni niewielką rzeźbę, jaką mógłby przy tej pomocy zrobić.
- Mój dziadek miał hodowlę pegazów… Zawsze przestrzegał aby zwracać uwagę na ich nastrój, szczególnie jeśli nagle robiły się nerwowe. Nie znosił, gdy ludzie przychodzili do niego narzekając, że ich pegazy stały się znerwicowane a nie sprawdzali, czy coś im dolega – dodał jeszcze, spoglądając na chwilę na Puchonkę, próbując przypomnieć sobie jej imię. Rooney Green, wężousta członkini domu Helgi Hufflepuff… Można było powiedzieć, że była w takim razie wyjątkowa.

@Rooney Green

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Rooney Green
Rooney Green

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : Twarz cała w piegach, walijski akcent, Kiedy się denerwuje, bardzo często ścisza głos i zaczyna się jąkać
Dodatkowo : Wężoustość
Galeony : 23
  Liczba postów : 18
https://www.czarodzieje.org/t21039-rooney-green#676127
https://www.czarodzieje.org/t21380-poczta-rue#692441
https://www.czarodzieje.org/t21378-rooney-green#692340
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyPon Maj 30 2022, 09:40;

Rooney miała to do siebie, że jeśli w danym momencie zajmowała się jakimikolwiek zwierzętami, to cały świat przestawał dla niej istnieć. Dlatego teraz kompletnie nie zwracała uwagi na otoczenie, zbyt skupiona na pegazie, który właśnie do niej podszedł. Patrzyła prosto w jego ślepia, wyobrażając sobie, że ten jest w stanie zrozumieć to, co do niego mówiła. Nie raz próbowała sobie wyobrazić, co dane zwierze by odpowiedziało na jej słowa. Pod tym względem miała naprawdę wybujałą wyobraźnię. Zarówno Peter jak i Mina niejednokrotnie się z tego faktu śmiali, jednak Rue niespecjalnie przejmowała się tym faktem.
Zwierze w końcu pozwoliło się dotknąć, co Rue przywitała szerokim uśmiechem. Delikatnie położyła swoją dłoń na pysku zwierzęcia, od razu zachwycając się fakturą jego sierści i wszystkim, czym tylko mogła.
Cudzy głos zupełnie ją zaskoczył. Nie wiedziała, co sprawiło, że nie cofnęła dłoni z pyska pegaza, niemniej spojrzała z przestrachem w stronę chłopaka, który do niej mówił. Słuchała go z uwagą, dalej machinalnie gładząc zwierzęcy pysk, co dodawało jej odwagi w sytuacji, w której się znalazła. Lekko zmarszczyła brwi, słysząc dalsze słowa chłopaka. Nie była pewna czy go kojarzy, czy nie, choć na pewno mignął jej raz czy dwa na szkolnym korytarzu.
- N…n…nie ma stada - odpowiedziała, równie cicho, co i on. Ktoś mógłby uznać pewnie że specjalnie szeptała, choć miało to niewiele wspólnego z prawdą. - On jest uzdrowicielem magicznych zwierząt. - Nieświadomie wypięła nieco pierś do przodu, gdy mówiła o swoim ojcu. Była dumna z tego, co robił i nie miała problemu aby stawiać go na piedestale.
- Czarodzieje bardzo często m…m…myślą, że zwierzęta robią coś po złości, c…c…choć wcale tak nie jest - powiedziała, marszcząc lekko brwi. - N…n…nie potrafią poszukać p…p…przyczyny innej niż to, że zwierzę samo w sobie jest złe. - Pokręciła lekko głową, jakby niedowierzając w swoje własne słowa. Ona sama uważała, że zwierzęta często mają najmniej wspólnego ze swoją złością, która podłoże bardzo często okazywała się mieć o wiele głębiej, niż można by było przypuszczać. Najczęściej powodem złego stanu zwierzęcia był człowiek, ale o tym się zapominało.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3027
  Liczba postów : 1009
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyWto Cze 07 2022, 08:43;

Przyglądał się dziewczynie, kiedy w końcu spojrzała w jego stronę. Wydawała się wystraszona, a przynajmniej speszona z jego powodu, co zdecydowanie nie było jego celem. Z tego powodu uśmiechnął się odrobinę szerzej niż zwykle, pozwalając swoim ustom rozciągnąć się w łagodnym uśmiechu, zamiast jedynie unieść kąciki ust.
- Przepraszam, jeśli cię wystraszyłem - powiedział cicho, starając się brzmieć jak najłagodniej, nie wiedząc, czym tak naprawdę mógł ją wystraszyć. Dopytywaniem o chorego pegaza, o którym wspomniała, co prawda nie jemu, ale jednak mówiła na głos, czy po prostu swoją niespodziewaną obecnością. Nie chciał jednak, żeby odchodziła w tej chwili, gdy był w trakcie tworzenia jej szkicu. Prawdę mówiąc, jej uroda — począwszy od koloru włosów, a skończywszy na licznych piegach na twarzy — była idealna, aby ją namalować. Jednak do tego Larkin nie chciał za bardzo wracać. Musiał więc zadowolić się rzeźbą, choć dla tej jednej mógłby sięgnąć po inny kamień. Zamiast gładki i nieskazitelny marmur, mógłby spróbować wyrzeźbić jej postać w granicie, albo użyć gliny, na której mógłby stworzyć liczne piegi.
- Jestem LJ. Mój dziadek miał hodowlę pegazów i czasem mu pomagałem - wyjaśnił, spoglądając znów na swój szkicownik, poprawiając sylwetkę dziewczyny stojącej przy koniu. Wydawała się przy nim niezwykle mała, choć musiał przyznać, że musiała być odważna. Ostatecznie nie każdy ot tak podchodził do pegazów i jeszcze próbował głaskać je po pysku. Nawet jeśli nie były w pełni dzikimi zwierzętami, miały swoje własne humory.
- Zgadzam się z twoim zdaniem o czarodziejach. Czasem chciałoby się zamienić ich w zwierzęta, aby zobaczyli, że chociażby takie pegazy mają więcej na głowie niż dbanie o to, żeby zrobić czarodziejowi na złość… - mruknął, kręcąc lekko głową. - Ojciec jest uzdrowicielem stworzeń… To z tego powodu lubisz pegazy, czy kryje się za tym inna ciekawa historia? - dopytał, starając się zatrzymać dziewczynę w miejscu, nie będąc jednak pewnym, o co mógł dopytywać, a co powinien zostawić dla siebie. Chciał skończyć jej szkic, ale do tego potrzebował jeszcze chwili. Zaczynał również mieć nieodparte wrażenie, że gdyby tylko się zgodziła, mógłby przy jej pomocy stworzyć więcej podobnych rzeźb do tworzonego szkicu. Musiał jednak zapytać o to delikatnie, widząc już teraz, że dziewczyna była raczej nieśmiała, chyba że mówiła o ojcu.

@Rooney Green

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyPią Cze 10 2022, 19:31;

Obrażenia: J
Suma 1+3 = 4 - parzysta, ale i tak trochę niech utrudni widzenie

Zawsze byłem przekonany, że z odpowiedniej odległości nawet ogromne problemy stają się małe i nieważne - dlatego tak bardzo od dziecka ciągnęło mnie do wszelkich wysokich punktów, jakbym podświadomie próbował uciekać od przytłaczającego uziemienia. Teraz też to czuję, z jednej strony podobnie, z drugiej zupełnie inaczej. Nie mam prawie kontroli nad moim pegazem; sugeruję mu łagodnymi sygnałami, w jaki sposób chciałbym lecieć, ale tak naprawdę niczego nie mogę mu nakazać ani na nim wymusić.
Z uśmiechem patrzę na wygłupiającą się Ruby, jednocześnie mając zupełne klapki na oczach, jeżeli chodzi o jakiekolwiek ciemne chmury pojawiające się na horyzoncie. Koncentruję się na tym jednym momencie, zapominając o jakiejkolwiek przeszłości i przyszłości i pewnie dlatego tak banalnie daję się zaskoczyć nagle pojawiającą się burzą. Spinam się od razu, gdy pierwsze grzmotu rozchodzą się po polanie, a błyski rozcinają niebo. Staram się jednak nie panikować, doskonale wiedząc, że zwierzęta potrafią być najlepszym lustrem emocji, więc mogłoby to jedynie pogorszyć sprawę. Biorę głęboki wdech i długi wydech, gdy jedną ręką trzymam mocno wodze, a drugą uspokajająco dotykam szyi pegaza. Kątem oka widzę, jak rumak Ruby zaczyna wierzgać i niemal stawać dęba w powietrzu, więc nie myśląc za wiele zmuszam mojego pegaza, by zbliżył się do niespokojnego towarzysza, choć doskonale wiem, że nie jest to najlepszy pomysł.
Czy w ogóle mamy jednak szanse na dobre?
- Ruby! Ruby, kurwa, trzymaj się mocno, złapię wodze i... - Trudno jest mi utrzymać jednego konia, a co dopiero próbować brać się jednocześnie za takiego narwańca. W efekcie w tym chaosie pegaz Ruby sprzedaje mi tylko potężne kopnięcie w brzuch. Aż na moment tracę dech, a przed moimi oczami migoczą gwiazdki. Mój pegaz umyka na dalszą odległość, więc tracę na chwilę przyjaciółkę z oczu - a w następnym już widzę, jak spada bezwładnie w stronę ziemi. - RUBY! - wydzieram się w przerażeniu. Nie pamiętam prawie nic do momentu, gdy mogę zaskoczyć z mojego pegaza i dopaść do leżącej Ruby. - Ja pierdole, nie, nie... - Nie mam pojęcia, co powinienem zrobić, w mojej głowie jest totalna pustka, a pędzący po ziemi pegaz rozchlapujący wszędzie błoto i wpadający co chwilę w poślizg nie jest pomocny. Drżącymi rękami wyszarpuję z kieszeni różdżkę. - Myśl kurwa, myśl - szepczę do siebie zanim nakierowuję różdżkę w stronę - mniej więcej, bo rozchlapywane błoto wpada mi do oczu - pegaza i rzucam zaklęcie Baubillious, chcąc nieszkodliwą błyskawicą wypędzić stworzenia. Jestem też od razu gotowy na skorzystanie z Locomotor Wibbly w razie gdyby któryś z pegazów zaczął szarżować w naszą stronę. W tym momencie nie myślę na ile bezpieczne i humanitarne jest to względem tych przerażonych zwierząt - bardzo chcę byśmy oboje wyszli z tego cało.
Przecieram oczy rękawem, ale te i tak szczypią mnie od błota. Kilka łez prawdopodobnie spływa po moich policzkach z podrażnienia i frustracji, bo nie wiem, naprawdę nie wiem jak pomóc przyjaciółce, gdy w dodatku ledwie co widzę. Staram się wyczuć jej oddech, ale tak naprawdę to wszystko ewidentnie mnie przerasta. Boję się jakkolwiek poruszyć Ruby, w obawie, że uszkodziła sobie kręgosłup.
- POMOCY! - wydzieram się z całej siły w płucach, oczywiście że nie potrafiąc zrobić czegoś tak jebanie prostego, jak wzmocnienie własnego głosu zaklęciem. - POTRZEBUJEMY POMOCY! KTOKOLWIEK! - krzyczę coraz bardziej rozpaczliwie, ostateczne w chwili zwątpienia, ze ktokolwiek się pojawi, decydując się na użycie Anapneo z nadzieją, że to nie pogorszy sprawy.

Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySob Cze 25 2022, 18:33;

Szwendam się bez większego celu, tak jak zwykle. Jestem w tym szalenie dobry, przeszwendałem tak siedem lat podstawowej edukacji w Hogwarcie i nie zawsze kończyło się to dobrze dla moich ocen, ale ja, dla kontrastu, czułem się świetnie. Teraz szwendam się z jeszcze większą ochotą, bo przez całą przerwę w nauce praktycznie nie miałem na to sił. Dobrze jest znów być sobą, znów w miejscu, które znam jak własną kieszeń. Myśl o zbliżających się nieuchronnie egzaminach odpycham od siebie z zabójczą skutecznością, a kiedy słyszę wołanie o pomoc, zyskuję dodatkowe usprawiedliwienie, dlaczego nie idę jeszcze do zamku. Nie mam pojęcia, o co chodzi, ani czy przypadkiem nie są to tylko jakieś głupie żarty, ale z drugiej strony czy naprawdę mogę nazywać się Marlowem, jeśli tak po prostu przejdę obojętnie obok źródła wołania i nie sprawdzę, czego takiego dotyczy? Przyspieszam kroku, kiedy wołanie się ponawia, tym razem jeszcze bardziej przejmujące.
Idę! — nie wiem, co zrobić, a więc odpowiadam na wołanie, żeby jakoś uspokoić tego chłopaka, kimkolwiek on jest. Przyspieszam jeszcze bardziej, w końcu lecę jak na złamanie karku, a na polanę dosłownie wpadam, złowróżbnie szumiąc i trzeszcząc gałęziami zarośli. Zadziwiająco efektowne wejście, jak na kogoś tak niepozornego.
Szybko analizuję sytuację i zanim jeszcze wyciągam jakieś wnioski, już klęczę przy dziewczynie.
Co się stało? — pytam chłopaka, nie podnosząc na niego wzroku, nie ma na to czasu. – Słyszysz mnie? — to kieruję już do dziewczyny, delikatnie łapiąc ją przy tym za ramię i potrząsając. Drugą ręką gorączkowo poszukuję różdżki.

@Ruby Maguire @Eugene 'Jinx' Queen @Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyWto Cze 28 2022, 18:35;

Była pewna, że umarła. Przez kilka ciągnących się sekund, a może minut, była przekonana, że zaraz zobaczy to słynne światełko w tunelu i tyle będzie z tego jej marnego żywota. Przynajmniej śmierć miała całkiem spektakularną i jej przyjaciele będą mieli co opowiadać. Zawsze sądziła, że zabije ją jej własna głupota. Teraz było inaczej? Nie sądziła, że przeceniła swoje umiejętności, gdyby nie ta przeklęta burza…
Nagle gwałtownie nabrała powietrza do płuc i otworzyła oczy, kiedy ból, który poczuła wyrwał ją z nicości utraty przytomności. Czuła na sobie czyjeś ramiona i głos, który ledwo do niej docierał, gdy mroczki znów pojawiły się przed jej oczami.
JAPIERDOLE NIE DOTYKAJ MNIE — wydarła się, nie przejmując się łzami nagle spływającymi po jej policzkach, zamglonym wzrokiem jednak spojrzała na tego, kto wpadł na taki wspaniały pomysł, żeby nią potrząsnąć, kiedy ona nie miała nawet pewności czy nie złamała kręgosłupa. Odruchowo jednak się odsunęła, żeby szybko się przekonać, jak wielkim błędem to było. Słone łzy tworzyły mokre ścieżki na jej twarzy, rozmazując piach i błoto. Czuła jak cała drży, jak z trudem łapie powietrze i przede wszystkim – zaczyna panikować.
Ja pierdole… — sarknęła po raz kolejny — Nie mogę się ruszać — cichy szept przerażenia wydobył się spomiędzy jej bladych warg, a ona sama czuła jak krew odpływa jej z twarzy. Może faktycznie złamała kręgosłup? Może już nigdy miała nie chodzić? Nie sądziła, że nawet czarodzieje byli aż takimi cudotwórcami, żeby naprawić rozerwany rdzeń kręgowy. To był jej koniec, wiedziała to. Podniosła nieobecne spojrzenie na znajomo-nieznajomego chłopaka, by zaraz potem przenieść swoje zielone tęczówki na Jinxa.
Każdy nawet najmniejszy ruch sprawiał jej niewyobrażalne katusze. Nie miała pojęcia co jej się stało, ale za to ból chyba promieniował na każdy cal jej ciała. Nie starała się nawet powstrzymać łez, czy grymasu, który wykrzywiał jej twarz, nie starała się być niepokonana, kiedy jasno cierpienie jej zwyczajnie na to nie pozwalało.
Nie dotykajcie mnie — powtórzyła po raz kolejny, jakby w obawie, że wtedy będzie gorzej, w przerażeniu, że mogło być gorzej, choć miała wrażenie, że przekracza już wszelkie granice bycia źleChyba złamałam wszystko — bo tak się czuła, jakby wszystkie jej kości zostały pokruszone, kompletnie zmiażdżone przez siłę jej upadku. Nagle jednak jakby o czymś sobie przypomniała, poderwała głowę patrząc przez chwilę na Eugene’a, by zaraz potem zacząć gorączkowo rozglądać się dookoła. — Czy pegazy są całe? — zapytała przejęta. Bo to właśnie była cała Ruby, która nawet w takiej sytuacji potrafiła zapomnieć o sobie, byleby tylko upewnić się, że pegazom nic się nie stało, choć w obecnej sytuacji i tak pewnie nie byłaby w stanie im pomóc.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyPon Lip 11 2022, 22:16;

Jestem delikatny, robię wszystko tak, żeby mieć stuprocentową pewność, że nie pogorszę jej sytuacji. Moje ruchy mogą zdawać się pewne i gwałtowne, ale tak naprawdę są przede wszystkim wyczulone — ręce są gotowe wyczuć każdą odpowiedź jej ciała, oczy wpatrują się w jej twarz, by odnaleźć w niej informacje na temat jej samopoczucia. Uszy nie były może gotowe na przekleństwa, ale z drugiej strony nie zaskakują mnie one aż tak bardzo.
Już, spokojnie, już Cię nie dotykam. Ale Ty też się nie ruszaj — głos mam łagodny, ale absolutnie nieznoszący sprzeciwu, nawet mimo tego, że sama zdążyła się już chyba przekonać, jak kiepskim pomysłem była próba odsunięcia się ode mnie.
Rzeczywiście cofam od niej rękę, bo ostatnie czego chcę, to dodatkowo ją denerwować. Łzy spływające po pobladłych policzkach łamią mi serce, dlatego tym bardziej garnę się do działania – bo wiem, że samym współczuciem nic nie zdziałam i jeśli chcę, żeby przestała płakać, to muszę po prostu jej pomóc.
Pegazy mają się dobrze – mówię od razu i wcale nie po to, żeby ją spławić, bo naprawdę rozglądam się dookoła i nawet zerkam pytająco na Jinxa; krzywię się też, że ta znowu się porusza, ale nijak już tego nie komentuję. Nie wykluczam możliwości, że jest w szoku i mam szczęście, że jeszcze spróbowała uciec.
Posłuchaj mnie, proszę... znam się na uzdrawianiu i zaraz Ci jakoś pomogę. Spróbuję dowiedzieć się, co ci dokładnie jest, żebyśmy mogli w odpowiedni sposób przetransportować Cię do skrzydła, dobrze? — przemawiam tak łagodnie, jak tylko potrafię i na końcu silę się na uśmiech, nawet jeśli ta na mnie nie patrzy — Musisz mi odrobinę zaufać, mimo że się nie znamy. Jestem Viní. Zobacz, teraz znamy się już troszeczkę. Najpierw sprawdzę, czy nie ma jakiegoś krwotoku wewnętrznego, a potem spróbuję zobaczyć, co sobie złamałaś, w porządku? Nie wystrasz się, będzie widać twoje żyły, ale nie powinnaś niczego poczuć, to tylko obraz.
Nie czekam za bardzo na jej potwierdzenie, mamroczę pod nosem flumine sanguinis, bo i tak nie jest w stanie nijak jej skrzywdzić i już po chwili mogę przyjrzeć się płynącej w jej żyłach krwi. Jestem też spokojniejszy, bo dość szybko przekonuję się, że najwyraźniej nie ma się czym martwić – choć ostateczną ocena i tak należy do pielęgniarki, naprawdę nie uważam się za żadnego lekarza.
Potrzymaj ją za rękę czy coś — mamroczę w stronę chłopaka, wskazując na dziewczynę. Naprawdę wolałbym, żeby dodał jej teraz jakoś otuchy, żeby ta znów nie zaczęła wyrywać się bez powodu. — Teraz poleci trochę iskier, ale to tylko światło Surexposition — wyjaśniam tuż przed rzuceniem zaklęcia. Delikatnie sprawdzam jej ręce, barki, potem nogi. Klatkę piersiową zostawiam na koniec, bo jestem absolutnie przekonany, że to tam kryje się prawdziwy problem.

@Ruby Maguire @Eugene 'Jinx' Queen
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySob Lip 16 2022, 21:12;

Przez jedną straszną chwilę jestem przekonany, że naprawdę zdany jestem jedynie na siebie i moje, pożal się Merlinie, umiejętności uzdrowicielskie. Już sobie w głowie przysięgam, że jeśli tylko Ruby wyjdzie z tego cało i bez trwałego kalectwa, to do końca studiów pojawię się na każdej lekcji profesora Williamsa, gdy nagle wydaje mi się, że słyszę odpowiedź na moje wołanie. Dla pewności krzyczę więc jakieś "tutaj" i "szybko", w razie gdyby nasza jedyna nadzieja miała problem z lokalizacją.
- Lataliśmy na pegazach i jeden ją zrzucił. Dziesięć stóp? Może piętnaście... Zajebiście wysoko   - relacjonuję kręconowłosemu rycerzowi, którego kojarzę odrobinę z Hogwartu. Od razu odsuwam mu się z drogi i tylko z niepokojem obserwuję, jak podchodzi do Ruby i lekko ją dotyka, przez co Gryfonka zaczyna wydzierać się w niebogłosy; serce dosłownie mi staje w miejscu, ale nie potrafię wydobyć z siebie nic mądrego ani pomocnego.
- Kurwa, o jebane konie będziesz się teraz martwić - złoszczę się z tego stresu, którego nie potrafię rozładować i dopiero wzrok Viniego doprowadza mnie do porządku, bo moje unoszenie się z pewnością nie jest zbyt pomocne, gdy Ruby musi zachowywać spokój. Biorę głębszy oddech, by uspokoić chociaż trochę własne rozedrganie. - Mają się dobrze - powtarzam po chłopaku, pocierając ramiona i z odległości obserwując jego działania. Nie mam pojęcia, czy to, co widzi dzięki zaklęciu powinno być pocieszające, czy raczej dopiero powinniśmy zacząć się martwić. Zanim zdążam zapytać, Viní i do mnie kieruje polecenie. - Och, tak, okej - przyklękam po drugiej stronie, dopiero wtedy ponownie czując przytępiony przez emocje ból we własnym brzuchu, w który oberwałem kopytem. Sięgam łagodnie po dłoń Ruby i gładzę kciukiem wierzch jej skóry.
- Jeśli cokolwiek cię zaboli, to ściskaj moją rękę z całej siły, nawet jakbyś miała mi połamać palce. W porządku? Pamiętasz, jak byliśmy dzieciakami i nawet wierzba bijąca cię nie zajebała? To chyba nie dasz się byle jakiemu upadkowi z kilku metrów, nie rób mi obciachu Ruby. A jak ci zostanie jakaś blizna, to dopiero będziesz miała co opowiadać. True Gryffindor i tak dalej. Ale jeśli boli cię bardzo, to możesz płakać, to będzie nasza tajemnica - obiecuję przyjaciółce, cały czas zerkając na działania kędzierzawego bohatera. - I co? Widzisz coś? - dopytuję, ale zaraz ponownie skupiam się na Gryfonce. - Musisz wydobrzeć, bo nigdy jeszcze nie dostaliśmy szlabanu za szwendanie się po zakazanym lesie i nie widzieliśmy tańca lunaballi i mamy jeszcze masę żartów do wykręcenia Ślizgonom. Co jeszcze do tego byś dodała?

Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Moderator




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyPon Lip 18 2022, 10:25;

Nie miała pojęcia jakim cudem zwykły wypad z Jinxem skończył się taką katastrofą. Nie potrafiła zrozumieć do końca co tak właściwie się stało, bo przecież była absolutnie pewna swoich umiejętności. To nie był pierwszy raz kiedy leciała na pegazim grzbiecie, nie pierwszy raz, kiedy znajdowała się tak wysoko nad ziemią i jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się spaść. Była w szoku, wszystko działo się zdecydowanie za szybko, w jednej chwili czerpała radość z życia i poczucia tej chwilowej wolności wśród chmur, by w kolejnej nie móc powstrzymać łez, wciąż wypływających z jej oczu i kreślących krzywe drogi na jej policzkach. Spojrzała na Viníciusa i skinęła głową. Nie wiedziała czy naprawdę mu wierzy, że wiedział co robi, czy po prostu bardzo chciała w to uwierzyć, bo ból był zbyt duży. Przecież kompletnie go nie znała, może kojarzyła ze szkolnych korytarzy, ale to nic nie zmieniało, nie wiedziała kim jest, choć chyba trzymał się z jej bratem. Ale mu uwierzyła, że wszystko będzie dobrze i że pegazom nic się nie stało, choć w pierwszej chwili spiorunowała Jinxa wzrokiem. Nie wykonywała już żadnych gwałtownych ruchów, obserwując co robi i krzywiąc się, kiedy wzruszyła ramionami, gdy poinformował ją co zamierza zrobić. Nagle też jakby bardziej mu zaufała, bo wiedziała, że to zaklęcie wcale nie było najłatwiejsze.
Czy ty przypadkiem nie trzymasz się z moim bratem? — zapytała, bo ciekawość jednak wygrała i nie mogła się powstrzymać przed wciskania nosa w sprawy Thomasa. Musiała też się czymś zająć, żeby nie myśleć o tym, że ma złamane wszystko, bo przecież tak się właśnie czuła. Była zadowolona, że przestała już panikować, biorąc coraz to głębsze wdechy. Prawda była też taka, że zobaczyła faktyczne umiejętności Puchona, co ją uspokoiło i pozwoliło wierzyć, że może jednak nie umrze. Zaciskała jednak zęby, jakby to miało jej w czymś pomóc, zmniejszyć ból, czy sprawić, że łatwiej będzie go znieść.
Cały czas mnie boli — powiedziała, przenosząc swoje skupienie na Queena i parsknęła nawet śmiechem, na wspomnienie bijącej wierzby w trzeciej klasie — Jak to jest, że znowu prawie umieram w twoim towarzystwie — zaśmiała się, choć zaraz potem jęknęła, bo każde drgania sprawiały, że przypominała sobie jak mocno rąbnęła w ziemię — Chyba złamałam żebra, Viní — powiedziała do chłopaka, blado się uśmiechając, bo to nie była informacja, którą chciała, żeby Puchon potwierdzał. Była jednak poobijana tyle razy w swoim życiu, że już mniej więcej potrafiła odróżnić jeden ból, od drugiego, a fakt, że każdy, nawet najmniejszy ruch sprawiał, że cierpiała katusze nie był niczym, co dobrze wróżyło. — Łajnobomba w gabinecie Pattona — rzuciła do Jinxa, szczerząc się nawet, bo jeśli tego planu nie uda jej się wykonać, to jaki w ogóle był sens bycia w tej szkole — Mam nadzieję, że nie jesteś prefektem — zmarszczyła brwi, przenosząc znowu swoją uwagę na starszego chłopaka, kiedy nagle sobie o czymś przypomniała — NA MERLINA MUSISZ MNIE POSKŁADAĆ, ZA TYDZIEŃ MECZ — Ruby miała w swoim życiu bardzo ważne priorytety.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySro Sie 24 2022, 16:19;

Staram się nie panikować, tylko spokój może nas teraz uratować. Wiem też, że jeśli pokażę, że informacja o wysokości, z jakiej spadła Gryfonka nieco mnie przeraziła, pogorszę tylko sprawę. Oferując się do bezpośredniej pomocy, jednocześnie postawiłem się w roli osoby, która jest w stanie nad wszystkim zapanować. Doskonale wiem, że liczą na to, że ze wszystkim dam sobie bez problemu radę i nie mam innego wyjścia, jak tkwić w tej roli i wszelki niepokój przekuwać w rzeczowy ton.
Bratem? — marszczę brwi, zastanawiając się, z kim właściwie się zadaję i która z tych osób ma tutaj rodzeństwo; odpowiedź przychodzi do mnie z delikatnym opóźnieniem — Tommy? Ach, więc Ty musisz być Ruby, miło poznać, szkoda, że w takich okolicznościach — uśmiecham się do dziewczyny, chyba nie powinno mnie dziwić, że to właśnie ona spadła z pegaza. Dotąd nie poznałem jej osobiście, ale trochę o niej słyszałem i podobny wypadek brzmiał jak coś, co jej się zdarzało. Odpowiadając jej, nawet na chwilę nie przerywam swojego badania, czujnym wzrokiem analizuję sieć zamkniętych w powłoce ciała żył, by upewnić się, że wszystko na pewno jest w porządku. Jinxowi z kolei rzucam krótkie, pełne wdzięczności spojrzenie, bo nie tylko wykonał moją prośbę, ale naprawdę przyłożył się do swojego zadania. Ludzie jak zwykle nie doceniają swoich możliwości, nie wiedzą, że najprostsze gesty potrafią znaczyć równie dużo co najlepsze umiejętności uzdrowicielskie – a co dopiero takie jak moje, wciąż tylko trochę powyżej przeciętnej.
Chyba tak — chichoczę mimo powagi sytuacji, bo niebywale bawi mnie trafna autodiagnoza Ruby — I to aż pięć, bardzo imponujący wynik — dodaję wciąż tym samym wesołym tonem. Naprawdę cieszę się, że moja pacjentka trochę się uspokoiła. — mogę odesłać cię do pielęgniarki, albo złożyć zebra samemu i dopiero wtedy odesłać cię do pielęgniarki. Druga opcja na pewno oznacza mniej leżenia w skrzydle szpitalnym i mniej biadolenia, ale wybór i tak należy do Ciebie. Teoretycznie nie masz podstaw żeby mi ufać — posyłam dziewczynie uśmiech, by zapewnić ją tym samym, że nie będę miał jej za złe, jeśli nie skorzysta z mojej pomocy.
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySob Wrz 02 2023, 16:44;

Samonauka - trzecia, wrzesień 2023

Otrzymawszy informacje o zapotrzebowaniu jednej z uczennic na zajęcia z terapii wśród zwierząt, poczuwał się nie tylko w obowiązku, ale i przyjemności towarzyszyć jej w tym procesie. Dopóki ranczo nie stanęło całkowicie na nogi, mógł jedynie zaoferować zajęcia na terenie szkoły, ale miał nadzieję, że nie umniejszy to ich wartości. Spotkał się z młodą puchonką przy drzwiach wejściowych do zamku, gdzie obdarował ją ciepłym, sympatycznym uśmiechem.
- Idziemy? - zapytał wesołym tonem i ruszyli w głąb zakazanego lasu. Atlas wolałby, by uczniowie nie zapuszczali się w te strony samodzielnie, on sam jednak zdążył już poznać te okolice na tyle, by z ostrożnością i wprawą wybrać im trasę należącą do tych bezpiecznych i spokojnych.
Po chwili marszu dotarli do polany, na której pasły się przepiękne, śnieżne pegazy, które na ich widok podniosły głowy z zainteresowaniem, obserwując niezapowiedzianych gości na swojej ziemi.
- Panno Brandon, co pamięta pani z zajęć o tym, jak należy podchodzić do pegazów? - zapytał łagodnie, wprawdzie nie byli na lekcji, ale każda okazja do utrwalania odpowiednich zachowań przy pracy z dzikimi zwierzętami była dobra. Rozwiązał przypiętą do pasa sakwę ze smakołykami i narzędziami, po czym rzucił jej miękkie spojrzenie błękitnych oczu wili.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 269
  Liczba postów : 793
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySob Wrz 02 2023, 17:13;

Samonauka 1/3 wrzesień 2023

Aneczka była w siódmym niebie. Nie dość, że mogła wrócić do swoich regularnych jazd, to jeszcze mogła to zrobić w towarzystwie swojego ukochanego! Ma się rozumieć wszystko było pod pełną przykrywką, panno Brandon, panie profesorze, jak to mawiał pewien stary auror "stała czujność"! W końcu nigdy nie wiadomo czy ktoś patrzy. Puchonka promieniała radością, ale zachowywała godność i elegancję godną swojego nazwiska.
- Oczywiście pamiętam, panie profesorze. - powiedziała z dumą. - Przede wszystkim należy się upewnić, że pegaz wie o naszej obecności. Nigdy nie podchodzimy do pegaza od tyłu, bo może się wystraszyć i kopnąć. Najlepiej podejść od boku, spokojnie, ale stanowczo, choć bez gwałtownych ruchów.
Aneczka jeździła od dziecka, była zaznajomiona z podstawami zachowania się przy koniach i pegazach, tym bardziej jednak chciała zaimponować Atlasowi. A przez chęć imponowania łatwo było przedobrzyć albo poplątać niektóre rzeczy.
- Przy pegazach nie należy hałasować, biegać, ani ich płoszyć. Ponadto należy je czujnie obserwować. To żywe stworzenia, każde ma swoje fochy i upodobania, każdy może mieć też po prostu gorszy dzień.
Popatrzyła na nauczyciela z zadowoleniem. Wiedziała, że ją sprawdzał. Nie mógł z nią pojechać do stadniny tak od razu, bez upewnienia się, że umiała zachowywać się w towarzystwie tych szlachetnych stworzeń.
Powrót do góry Go down


Atlas Rosa
Atlas Rosa

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 3789
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptySob Wrz 02 2023, 18:31;

Nie miał nawet podstaw do tego, by odbierać jej zachowanie w sposób nienaturalny. Była grzeczną, elegancką młodą damą, niezwykle skupioną na nauczanym przez niego przedmiocie, co jedynie czyniło go tym bardziej zobowiązanym do prób pomocy w jej zapotrzebowaniu na hipoterapię. Gdyby chodziło o jakiegoś mniej przykładnego ucznia, kogoś, charakteryzującego się mniejszym rozsądkiem, pochopnością, mógłby mieć obiekcje przed zabraniem ich ot tak do zakazanego lasu. Anna Brandon jednak zawsze jawiła mu się jako sumienna uczennica, która stanowiła cudowne towarzystwo w sobotnie przedpołudnie.
Posłał jej bajeczny uśmiech księcia z bajki w odpowiedzi na jej wybitną odpowiedź, szczerze ucieszony, że tak dobrze rozumiała koniowate i to, jak należy się w ich towarzystwie zachowywać.
- Wydaje się, że to takie oczywiste, prawda? - zapytał luźnym tonem- A tak zaskakująco wielu uczniów w ciągu roku szkolnego odwiedza Skrzydło Szpitalne, by leczyć urazy po kopnięciach, czy ugryzieniach przez pegazy. - pokręcił głową.
Wydobył ze swojej saszetki kilka różnych przysmaków. Były w tym kule suszonej lucerny, marchew i jabłka, ale także silnie aromatyzowane lawendą kolby ziaren czy najbardziej prozaiczne kostki cukru.
- Które wybierzesz, by się im przedstawić? - zapytał, pochylając się z darami w jej kierunku, bo przecież była maluteńka w porównaniu z jego osobą, a zależało mu na tym, by czuła się jak najbardziej komfortowo.
Pegazy przyglądały się im, przeżuwając trawę i machając srebrzystymi ogonami, nic nie sygnalizowało, by były zaniepokojone. Póki co.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
C. szczególne : Odznaka prefekta naczelnego na piersi i bransoleta Urqharta na ręce
Dodatkowo : prefektka naczelna
Galeony : 269
  Liczba postów : 793
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#794695
Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8




Gracz




Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 EmptyNie Wrz 03 2023, 14:03;

Aneczka poczuła, że na ten uśmiech roztapia jej serce. Czyż Atlas nie był najwspanialszym mężczyzną na świecie?! Głaz by rozmiękł pod tym spojrzeniem! Ale panienka Brandon potrafiła zachować powagę, choć lekkiego rumieńca nie udało jej się powstrzymać. Oczywiście można było to zrzucić na ekscytację przejażdżką, nie można było mieć paranoi, prawda?
- Zdaje się to tak oczywiste, jak oddychanie! - potwierdziła z zapałem, ale równie silnie zabrzmiała w jej sercu struna opiekunki tych wszystkich maluczkich, nad którymi winna opiekę. Dlatego w naturalnym odruchu stanęła w obronie nieroztropnego koleżeństwa. - Nie można jednak zapominać, że miałam ogromny przywilej dorastania wśród pegazów. Nie każdy z uczących się tutaj ma taką szansę... Nie każdy też ma rękę do tych szlachetnych stworzeń. Nie sądzi pan, panie profesorze, że to piękne ile możliwości daje nauka w Hogwarcie? Niektórzy uczniowie pochodzą z mugolskich rodzin mieszkających w miastach. Znam zaskakująco wiele osób, które przed przybyciem do Hogwartu nie widziały na własne oczy nawet zwyczajnych koni! A co dopiero skrzydlate...
Panienka Brandon może nie była jeszcze na ten moment najlepiej wykształconą uczennicą w Hogwarcie, ale z pewnością pracowała wytrwale nad tym, by dorównać najlepszym krukonom. Nauki przyrodnicze zaś stanowiły jej, nomen omen, konik i chciała być w nich szczególnie przodująca. Dlatego słysząc pytanie o przekąskę powitalną postanowiła wykonać swoje zadanie jak najlepiej.
- Z całą pewnością nie wybiorę kostki cukru. Cukier bardzo szkodzi na zęby, a choć konie bardzo je lubią, opiekunowie powinni rozważniej dobierać. Jabłko jest bardzo smakowitą przekąską, można je wybrać, ale nadmiar jabłek może zaszkodzić. Lucernę dodałabym raczej do paszy, nie jako przekąskę. Kolby ziaren mogą zająć trochę czasu przy jedzeniu, poza tym to dość spore jak na przekąskę. Ja bym wybrała marchew. To optymalny wybór łączący smak i bezpieczeństwo przed wysiłkiem fizycznym. Zgodzi się pan ze mną, panie profesorze?
Posłała mu promienne, roziskrzone spojrzenie. Nie była specjalistką w dziedzinie karmienia, ale wydawało jej się, że prawidłowo rozważyła wszystkie możliwe przekąski.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Polana pegazów - Page 10 QzgSDG8








Polana pegazów - Page 10 Empty


PisaniePolana pegazów - Page 10 Empty Re: Polana pegazów  Polana pegazów - Page 10 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Polana pegazów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 10 z 12Strona 10 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Polana pegazów - Page 10 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
zakazany las
-